|48|

Jechałem jak najszybciej do domu Państwa Park, lecz gdy z każdy metrem byłem bliżej zdziwiłem się widząc znajome mi auto, a w nim osoby.

ㅡ Nie... ㅡ Szepnąłem. Od razu zawróciłem jadąc za nimi po drodze dzwoniąc do młodszego by się zatrzymali, lecz olewał moje połączenia. Nie pozostało mi nic innego jak jechać za nimi.

***

Po kilku godzinach dojechałem do miasta Daegu, lecz ani razu nie spuściłem ich z oczu. Gdy tylko zaparkowali zrobiłem to samo od razu wysiadając i do nich podbiegając. Otworzyłem drzwi chcąc przytulić blondyna, lecz.... Moje serce pękło, gdy okazało się, że to nie był on. Może także miał blond włosy, lecz to nie był mój Chimmy. Dwójka obcych mi osób patrzyła się na mnie jak na idiotę. Cofnąłem się upadając na ziemię i tak zwyczajnie rozpłakałem się.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Powiedziałem do nich wstając na równe nogi. ㅡ Pomyliłem was z kimś. Przepraszam. ㅡ Dodałem i wsiadłem do swojego samochodu. Wyjąłem telefon dzwoniąc do Tae, który odebrał po trzecim sygnale. ㅡ Gdzie oni pojechali?

Myślałem, że zdążyłeś...

Jechałem za złym autem! ㅡ Krzyknąłem uderzając w kierownicę. ㅡ Gdzie jechali?

Jimin mi nie mówi. Naprawdę.
Sam chciałem wiedzieć, ale nie powiedział, bo wiedział, że Ci powiem.

Dowiedz się Tae. Błagam cię. Muszę go odzyskać.

Czemu tego wcześniej nie zrobiłeś?
Wiedziałeś, że dłużej nie wytrzyma.

Chciałem tylko czasu, jasne? Tylko czasu. Chciałem pomyśleć... Zresztą nieważne. Masz się dowiedzieć, gdzie jest. ㅡ Rozkazałem i się rozłączyłem. ㅡ Gdzie ty jesteś, Chim? ㅡ Szepnąłem, a następnie chciałem odpalić samochód, lecz odmawiał posłuszeństwa. ㅡ No dawaj... Jechałeś taki kawał kupo złomu. A teraz nie odpalasz?! ㅡ Fuknąłem próbując ponownie, jednakże to spowodowało huk w silniku i wielką smugę dymu pod maską. ㅡ Lepiej być nie może... ㅡ Westchnąłem wysiadając i otwierając maskę auta natychmiast się odsuwając. Gdy dym lekko opadł spojrzałem na silnik. Problem był w tym, że nie za bardzo znałem się na tym, więc nie wiedziałem jaka była przyczyną. Przecież nie uderzyłem mocno w ten murek... ㅡ Świetnie. Miłość mi ucieka, a ty się zepsułeś... Wywalam cię na złom, słyszysz? ㅡ Mruknąłem kopiąc w tego grata.

Zabrałem wszystkie swoje rzeczy, łapiąc taksówkę, która zabrała mnie na dworzec kolejowy. Podałem pieniądze kierowcy wchodząc do środka.

***

Dotarłem do Seulu. Z peronu pojechałem kolejną taksówką do domu. Rzuciłem swoje klamoty na kanapę i nie czekając zamknąłem z powrotem dom biegnąc do Państwa Park mając nadzieję, że wrócili po rzeczy.

Zdyszany dobiegłem na miejsce po kilku minutach. Myliłem się. Pusto.

ㅡ Kurwa... ㅡ Syknąłem łapiąc się za włosy. Nie wiedziałem co zrobić. Nie będę mógł tak siedzieć i czekać. Nie wiadomo, kiedy by przyjechali. Szczególnie teraz, kiedy wiem, że wyjechali.

Załamany wróciłem do domu, w którym się zamknąłem i rozpłakałem.

***

Minęły już dwa tygodnie. Pod dom Jimina przychodziłem codziennie, lecz nadal nikogo nie było. Jak wiadomo straciłem pracę i jestem bezrobotny, ale nie obchodziło mnie to.

ㅡ Wiesz już? ㅡ Spytałem Tae, gdy to z nim rozmawiałem przez telefon.

Nie. Przepraszam, Guk.
Spróbuje jeszcze raz.

Tae. Błagam cię. Czuję w twoim głosie kłamstwo.... Dlaczego mi to robisz?

Ale ja naprawdę nie mam pojęcia..

Nie kłam! Powiedz mi, gdzie jest mój Chimmy?!

Muszę kończyć....pa

ㅡ Tae. Tae? ㅡ Powiedziałem, ale usłyszałem przerwane połączenie. ㅡ Ze mną nie ma tak łatwo.... ㅡ Szepnąłem wstając z kanapy i wychodząc z domu. Poszedłem do bruneta oczekując odpowiedzi na moje pytanie. On to wie, ale nie chce mi powiedzieć. Na miejsce dotarłem po jakimś czasie. Zapukałem w drewno, a po kilku chwilach otworzył mi chłopak. ㅡ Mów. ㅡ Powiedziałem. ㅡ Taehyung proszę cię...

ㅡ Prosił bym nie mówił. Jego matka rozszarpie cię na strzępy i wezwie policję, gdy tylko się u nich zjawisz. Jungkook nie ryzykuj tak. Chcesz siedzieć za takie coś?

ㅡ Chce tylko porozmawiać z Jiminem.

ㅡ Jungkook ja to wiem. Poczekaj aż on sam się do ciebie odezwie. Według mnie nie warto. Pojedziesz i policja gwarantowana.

ㅡ Ale...

ㅡ Poczekaj. Przekażę mu, że bardzo chcesz się z nim spotkać, ale mogę zrobić tylko to. Przepraszam.

ㅡ Nie nie... Dziękuję Ci Tae. Bardzo. Do zobaczenia. ㅡ Odparłem odchodząc. Zamiast wrócić do siebie poszedłem na cmentarz. Stanąłem przed odpowiednim pomnikiem milcząc. ㅡ Co mam zrobić? Czemu ja jestem teraz tym najgorszym? Przecież nic nie zrobiłem. Dlaczego każdy musi mnie zostawiać? Najpierw wy, potem przyjaciel... A teraz Jimin... Jestem taki gorszy? Chciałbym, abyście tutaj byli. Ze mną. Przytulili... Pomogli. Przepraszam, że byłem najgorszym synem na świecie. Przepraszam, że nie spełniałem waszych oczekiwań. Przepraszam was za wszystko jeszcze raz. ㅡ Płakałem upadając na kolana. ㅡ Dlaczego nie byłem wtedy z wami? Dlaczego to nie mogło się przydarzyć w drodze powrotnej? Tak bardzo chciałbym cofnąć czas.

Na cmentarzu z rodziną spędziłem cały dzień. Nie spieszyło mi się wracać do domu. I tak nie miałem nic do roboty, a tak mogę spędzić czas z bratem i rodzicami. Choć ich nie widzę i nie czuje, wiem, że patrzą na mnie, a ja nie jestem sam. Jednakże, kiedy nastał wieczór wstałem musząc już wracać co zrobiłem niechętnie.

********** *******

09.06.21

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top