|45|
Następnego dnia nie poszedłem do szkoły. Nie czułem się na siłach by spojrzeć na Jeona i widzę jego zewnętrzny spokój i powagę, gdy ja płakałem wewnątrz.
Siedziałem skulony w kącie płacząc jak dziecko, ale w tej chwili miałem na to prawo. Nie wiedziałem teraz w czym zawiniłem. Mówiłem, zapewniałem, że nie chciałem tego. Może znowu dałem się Eun, ale moja wina, że był silniejszy?
Po kilku minutach usłyszałem pukanie, a do środka weszła kobieta. Westchnęła na mój widok kucając przede mną. Chciałem za wszelką cenę się uspokoić.
ㅡ Nie bój się, kochanie. Nie płacz. Jeszcze wszystko się ułoży.
ㅡ Ale ja nic nie zrobiłem. ㅡ Wyszlochałem. ㅡ To wina Eunwoo. Ale moja wina, że Guk mi nie ufał.
ㅡ Daj sobie czas. Pomyśl sobie na spokojnie. Domyślam się, że przez to będziesz chciał się pewnie przenieść, tak?
ㅡ Powiem Ci później. Idź już.
Po południu przyszedł przyjaciel dając mi lekcje.
ㅡ I jak z Jungkookiem? ㅡ Spytałem.
ㅡ Był... Normalny. Ale znowu dał niezły wycisk. Jutro będę miał zakwasy. A co? Mówiłem, że macie się nie kłócić. ㅡ Westchnął.
ㅡ My się nie pokłóciliśmy, Tae. ㅡ Odparłem patrząc na swoje palce. ㅡ Zerwaliśmy.
ㅡ Co? Dlaczego? ㅡ Spytał, więc pokazałem mu ślad. ㅡ Zdradziłeś go?
ㅡ Nie. ㅡ Pokręciłem głową. ㅡ Wczoraj spotkałem się z Eunem. Chciałem mu mnie wybić z głowy. Ale... Przybił do ściany i.. I mi to zrobił. Nie chciałem tego. Kook kompletnie przestał mi wierzyć.
ㅡ Na jego miejscu też bym zerwał.
ㅡ Tae.. ㅡ Jęknąłem załamany.
ㅡ Przepraszam. Ale co ja mam powiedzieć? Nie dziwię się wcale Gukowi. Wybacz, że tak mówię, ale to prawda. Jimin sam byś tak postąpił.
Rozpłakałem się przytulając do przyjaciela.
ㅡ To dopiero jeden dzień, a cholernie mi go brakuje. Jak ja mu spojrzę na lekcji w twarz?
ㅡ Jimin... Bądź po prostu sobą. Za jakiś czas wam przejdzie.
Zamilkłem. Jednak, gdy chciałem coś powiedzieć zabrzmiał dzwonek.
ㅡ Otworze. Nie pokazuj się w takim stanie. ㅡ Rzekł chłopak wstając i wychodząc. Tak bardzo mu dziękowałem. Jednakże nie wracał już bardzo długo. Zmartwiony zszedłem na dół nie zastając nikogo. Otworzyłem drzwi zauważając Tae i.. Hobiego z dużym bukietem kwiatów.
ㅡ Co jest? ㅡ Spytałem.
ㅡ Wyglądasz okropnie, Jimin. ㅡ Odezwał się przybyły. ㅡ Słyszałem, że zerwałeś z Jungkookiem. Znaczy on z tobą. ㅡ Dodał za co oberwał w głowę od Tae. Zamilkłem i w ciczy wróciłem do domu do swojego pokoju, a pozostała dwójka dogoniła mnie po chwili. ㅡ Przepraszam. Nie chciałem.
ㅡ Co tu robisz?
ㅡ Tęskniłem. ㅡ Odparł. ㅡ I chcę przeprosić. Zachowałem się jak dupek, a ciebie Tae nie pownieniem był bić. Przepraszam was. Naprawdę. ㅡ Spuścił głowę.
ㅡ Długo ci to zajęło. ㅡ Rzekł Tae odbierając od niego kwiaty.
ㅡ Wiem. Ale co? Zmieniliście szkołę, ignorowaliście moje wiadomości, a szczególnie ty Tae. Żałuję. Wybaczcie mi.
ㅡ Jak udasz żabę to ci wybaczę. ㅡ Mruknął z uśmiechem. ㅡ Ale chce to nagrać.
ㅡ Nie ma mowy.
ㅡ To tam są drzwi. ㅡ Stwierdził pokazując dłonią. W końcu chłopak westchnął zgadzając się, dlatego brunet wyjął telefon zaczynając nagrywać drugiego. Uśmiechnąłem się na tą sytuację, lecz nie za długo. Po tym jak Hobi przestał się wygłupiać, usiedli obok patrząc na mnie ze współczucuem, czego miałem dosyć. ㅡ Może idź do niego. Pogadajcie.
ㅡ Ostatnio też miałem z nim pogadać i co wyszło? Nie mam zamiaru. ㅡ Odwróciłem się do nich plecami. Odblokowałem telefon wchodząc w galerię oglądając zdjęcia Kooka.
ㅡ O nie. Nie rób tego. ㅡ Wyrwał mi urządzenie. ㅡ W ten sposób bardziej wpadniesz w dołek.
ㅡ Ale tylko w taki sposób nie tęsknię za nim. Oddaj mi telefon. ㅡ Poprosiłem. ㅡ Tae, oddaj. ㅡ Dodałem, a gdy nie docierało to do niego rozpłakałem się. ㅡ Ja chce tylko go odzyskać. Ale nie wiem jak...
ㅡ Daj czas. Jak wszystko ochłonie wtedy pogadacie. ㅡ Odezwał się nasz gość.
***
Nie byłem w szkole cały tydzień kłamiąc wychowawczyni, że byłem chory, a tak naprawdę nie miałem odwagi iść na zajęcia. Jednak nie mogłem opuszczać lekcji, dlatego mama kazała mi iść bez wyjątków.
Tak, więc po weekendzie poszedłem do szkoły. Bałem się, dlatego obok zawsze był Tae i mnie wspierał. Na moją prośbę, gdy tylko widział Jeona zawsze miał odwracać moją uwagę.
ㅡ Jimin to głupie. ㅡ Odezwał się. ㅡ Pogadajcie.
ㅡ Nie. Daj spokój.
ㅡ Nie denerwuj mnie. Masz iść do niego po lekcjach i pogadać.
ㅡ Nie muszę nic robić. ㅡ Odparłem. Zdziwiłem się, gdy przyjaciel wstał i przesiadł się do klasowego kujona. Świetnie. Teraz tak będzie mnie szantażować. Po lekcji podszedłem do bruneta a celu wyjaśnienia ubiegłej sytuacji. ㅡ Tae....
ㅡ Posłuchaj. ㅡ Westchnął. ㅡ Ja... Ja po prostu wierzę, że macie szansę. Po prostu popełniliście błędy. On na pewno też bardzo cierpi, ale nie pokazuje tego nikomu. Ja pogadam z Eunwoo, a ty pójdziesz do Jungkooka, okay?
ㅡ Ale ja nie...
ㅡ Wierzę w ciebie Jimin. Jeśli uda wam się wrócić do siebie... Nie okłamuj już go, jasne?
ㅡ Co zrobisz Woo?
ㅡ Pogadam, a jak będzie trzeba zobaczy się. Jeśli nie pójdziesz będę siedział z kujonem. ㅡ Stwierdził odchodząc.
Nie pozostało mi nic innego jak go posłuchać.
Tuż po lekcjach poszedłem do domu, gdzie się przebrałem oraz odczekałem kilka chwil. Dopiero wtedy poszedłem do domu Jeona. Stresowałem się oraz bałem, że nawet nie otworzy mi drzwi, że nie będzie chciał rozmawiać. Ale musiałem spróbować. Wziąłem głęboki wdech pukając. Słyszałem kroki, a po chwili drzwi się odtworzyły. Jednak, gdy tylko mnie zobaczył wywrócił oczyma chcąc zamknąć drzwi z powrotem.
ㅡ Proszę, porozmawiajmy. Kook, błagam.
ㅡ Nie mam ochoty. Wybacz. ㅡ Odparł zamykając przede mną wrota. Rozpłakałem się pukając bezustannie błagając mu otworzył. ㅡ Przestań. ㅡ Warknął otwierając na szerz. ㅡ O czym chcesz rozmawiać?
ㅡ O nas... ㅡ Spuściłem głowę. ㅡ Wiem, że...
ㅡ Teraz zaczniesz się tłumaczyć? Nie potrzebuje tego, Jimin.
ㅡ Jungkook, proszę cię. ㅡ Upadłem na kolana. ㅡ Wiem, że mi nie wierzysz, nie ufasz....
ㅡ Nie ufam Ci odkąd przyłapałem was na pocałunku.
ㅡ Ile razy mogę powtarzać, że zrobił to bez mojej zgody?
ㅡ Pocałunek nie był bez twojej zgody, a z resztą incydentów nie wiem jak było.
ㅡ Jungkook kocham cię. Błagam daj szansę.
ㅡ Idź już stąd. ㅡ Rzekł trzaskając drzwiami. Rozpłakałem się jeszcze bardziej, że ciężko było mi się nawet podnieś z nóg. Klęczałem przed wejściem płacząc.
ㅡ Jungkook, proszę cię. ㅡ Wyszlochałem. ㅡ Przepraszam za wszystko. Przepraszam, że straciłem twoje zaufanie. Przepraszam, że cię zraniłem wiele razy, że cię zawiodłem. Przepraszam. ㅡ Szepnąłem chowając twarz w dłoniach. Widząc brak odzewu, wstałem kierując się w stronę domu.
*******************
06.06.21
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłej niedzieli
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top