|44|

Następnego dnia stwierdziłem, że wezmę sprawy w swoje ręce. Już przed lekcjami znalazłem Eunwoo ciągnąc go za teren szkoły, gdzie nie było ucznów.

ㅡ Mówiłem, że dasz sobie ze mną spokój. Mam kogoś i.... ㅡ Urwałem, gdy podszedł niespodziewanie bardzo blisko.

ㅡ Skoro tak myślałeś jesteś bardzo naiwny. ㅡ Stwierdził patrząc mi w oczy mocno trzymając mój nadgarstek, gdy chciałem się odsunąć. ㅡ Może teraz uważasz, że jestem psychiczny, ale to nie prawda. Nie zrobię ci krzywdy. Jak to powiedzieć... Jesteś moim crushem.

ㅡ I co z tego?

ㅡ I to, że będę czekał aż nie zerwiesz z tym swoim. Spokojnie. ㅡ Zaśmiał się odsuwając. ㅡ Nie bój się, Jimin.

ㅡ Chciałem z tobą porozmawiać. Chcę byś dał sobie ze mną spokój. Nigdy nie będziemy razem, Eun. Nie kocham cię.

ㅡ Ale pocałunek ci się podobał. ㅡ Odparł.

ㅡ Nie prawda. ㅡ Zaprzeczyłem.

ㅡ Eh... Tak jasne. Gdyby wtedy nam nie przerwano rzuciłbyś się na mnie.

ㅡ Co ty pieprzysz?

ㅡ Samą prawdę. A co kłamię?

ㅡ Oczywiście. ㅡ Fuknąłem. ㅡ Radzę ci się odczepić, jasne?

ㅡ Oj Chim... ㅡ Zaśmiał się popychając na ścianę i kładąc ręce po obu stronach mojej głowy uniemożliwiając ucieczkę. ㅡ Jesteś tak bardzo uroczy.

ㅡ Odsuń się. ㅡ Warknąłem chcąc go odepchnąć, lecz złapał moje dłonie. To jednak był błąd iść z nim pogadać samemu. Mogłem zabrać Tae. ㅡ Ino spróbuj mnie tknąć. ㅡ Ostrzegłem widząc jak perfidnie patrzy mi się na usta.

ㅡ Przyznaj, że chcesz bym cię pocałował. A takie zagrania cię podniecają.

ㅡ Możliwe, ale z tobą nie. Wolę, gdy mój chłopak tak robi. Nie ty.

ㅡ Nie zaprzeczyłeś, żebym cię nie pocałował.

ㅡ Moja odpowiedź i tak pozostaje ta sama. Nie.

ㅡ Słuchaj. Widzę i czuję, że Ci się podobam. Choć w małym stopniu. Widzę, że chcesz bym cię pocałował, ale osłaniasz się tym, że masz chłopaka.

ㅡ Słucham? Puszczaj mnie, ale już! ㅡ Krzyknąłem wyrywając się co mi się udało, lecz chłopak to wykorzystał wpijając mi się w usta i opierając mocno o ścianę, że nie mogłem się nawet ruszyć. Nie to było najgorsze. Najgorsze było to, że dotykał mnie w miejscu, gdzie nie powinien. A gdy zaczął całować moją szyję zebrałem w sobie siły odpychając go i uderzając w policzek mając w oczach łzy. ㅡ Ostatni raz to zrobiłeś. Masz się ode mnie odwalić.

ㅡ Jimin ja... Ja przepraszam...

Chwyciłem swój plecak, który leżał na ziemi i z czerwonymi policzkami oraz rozdrażniony poszedłem do szkoły. Zdziwiłem się zauważając, że była kolejna przerwa, a pierwsza lekcja już dawno minęła. Ile mnie nie było? Ile czasu z nim walczyłem?

Widząc Jeona, który miał akurat dyżur, i który mnie dostrzegł poszedłem do łazienki. Spojrzałem w lustro widząc czerwony ślad. Załamałem się wiedząc, że znowu będzie kłótnia. Po chwili dostałem wiadomość.

Od Jungkook:

Co się stało? Zakończyłeś to?

Westchnąłem blokując urządzenie i zamykając się w kabinie. Słysząc dzwonek usiadłem na muszli klozetowej myśląc. Guk mnie zabije. Miałem zakończyć relacje z Eun, a w zamian za to zrobił mi malinkę. Nie uwierzy mi, że to nie z mojej woli. Tym razem nie.

Odczekałem chwilę, a następnie opuściłem łazienkę kierując się w stronę wyjścia. Wyszedłem ze szkoły biegnąc do domu. Wiedziałem, że to zły pomysł, lecz nie miałem odwagi spojrzeć mu w oczy. Tylko go ranię.

Pobiegłem na górę pakując wszystkie swoje rzeczy. Gotowy zadzwoniłem po taksówkę, która zabrała mnie pod dom rodziców. Podziękowałem kierowcy dając mu pieniądze. Następnie podszedłem do drzwi pukając. Otworzyła mi rodzicielka, która na mój widok z powrotem chciała zamknąć drzwi, lecz powstrzymałem ją.

ㅡ Mamo, błagam... ㅡ Szepnąłem nie chcąc płakać. Nienawidzili tego.

ㅡ Jak śmiesz? Własnego ojca za kratki wysłać? Jak mogłeś? Teraz jesteśmy bez grosza.

ㅡ Mamo, przepraszam. Przepraszam za wszystko. ㅡ Puściłem drzwi co kobieta wykorzystała zamykając je na klucz. Nie wytrzymałem i wybuchłem płaczem siadając pod ścianą. ㅡ Przepraszam! ㅡ Krzyknąłem.

W końcu po kilkunastu minutach drzwi się otworzyły.

ㅡ Dobrze. Wejdź.. ㅡ Rzekła, lecz nie ruszyłem się. ㅡ Jiminnie.

ㅡ Wiem, że mnie nienawidzisz. Nie chciałem podać ojca na policję, ale... Tak bardzo zniszczył mi życie. Przepraszam.

ㅡ Nie masz za co. To ja byłam ślepa. Wybacz. Wejdź i mi wszystko opowiesz.

***

ㅡ Co ja mam zrobić, mamo? On mnie znienawidzi, a co najgorsze... Zerwie.

ㅡ Kochanie, może najpierw z nim porozmawiaj. Ucieczka w niczym nie pomoże. Pogorszy. Niech tu przyjdzie.

ㅡ On już ledwo mi ufa, mamo. Teraz tym bardziej nie zaufa.

ㅡ Skąd wiesz? Ważna jest rozmowa. Naprawdę. Zanieś swoje rzeczy na górę i napisz mu by po pracy przyszedł. Inaczej ja to zrobię. ㅡ Wstała idąc do kuchni.

Wytarłem policzki robiąc co kazała zabierając torby na górę. Po tym usiadłem na łóżku patrząc w telefon. Wziąłem głęboki wdech pisząc starszemu by przyszedł tu po lekcjach, a następnie wyłączyłem urządzenie.

Teraz wystarczylo czekać.

Po trzech godzinach, gdzie porozmawiałem i po mogłem mamie usłyszałem pukanie. Z mocno bijącym sercem spojrzałem na kobietę, która ubrana otworzyła drzwi. Przywitała się z brunetem, a potem wyszła z domu na zakupy tak jak mówiła byle dać nam przestrzeń za co jej dziękowałem.

ㅡ Dlaczego tu jesteś? ㅡ Spytał zdejmując buty. ㅡ Co się wydarzyło? Powiedziałeś, że pogadasz z Woo. A od tamtego czasu jesteś dziwny. Unikasz mnie, nie rozmawiasz. Co się stało?

Spuściłem głowę odkrywając swoją szyję ukazując czerwony ślad. Natychmiast podszedł oglądając ją.

ㅡ Co... Jak? Zrobiłeś to z nim?

ㅡ Gdybym to zrobił chodziłbym jak kaczka. ㅡ Mruknąłem. ㅡ Wróciłem tu, bo bałem się, że mi nie uwierzysz.

ㅡ I myślałeś, że to dobre rozwiązanie? Jak widać nie umiesz mu odmówić skoro pozwoliłeś mu się oznaczyć. I pokazać, że należysz do niego.

ㅡ Jungkook... zrobił to bez mojej zgody. Nie chciałem tego. Przytrzymał i...

ㅡ Nie chce tego słuchać. ㅡ Fuknął. ㅡ Za każdym razem tak się kończy. A to całowanie, a to malinka. Może zróbcie to jeszcze za tyłami szkoły. Jak tak bardzo nie umiesz mu odmówić... To idź sobie do niego.

ㅡ Jungkook uwierz mi. ㅡ Chwyciłem go za dłoń, lecz wyrwał się.

ㅡ Za długo byłem łagodny. Z całego serca chciałem Ci wierzyć... Ale mam już dosyć.

ㅡ Nie mów, że...

ㅡ Owszem. Z nami koniec, Jimin. ㅡ Rzekł poważnie.

ㅡ Jungkook, błagam cię. ㅡ Rozpłakałem się chcąc go przytulić, lecz odepchnął mnie.

ㅡ Nie wiem jak było naprawdę Jimin. Teraz nie wiem, czy mówiłeś prawdę. Może byłem tylko twoją zabawką... Nie wiem. Nie wierzę, że dałem tak się nabrać. ㅡ Odparł i szybko wyszedł z domu biorąc buty w dłoń.  Upadłem na kolana wybuchając płaczem. Wiedziałem, że tak będzie tylko nie przewidziałem, że będzie tak cholernie boleć.

********************

05.06.21

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top