|37|

Minęło kilka dni od naszej kłótni z Jungkookiem, którego unikam, a w szkole próbujemy nie wpadać na siebie, lecz jeśli nie wyjdzie zachowujemy się jak uczeń i nauczyciel.

ㅡ Masz ten temat? ㅡ Spytał Tae.

ㅡ Tak. Czekaj.. ㅡ Powiedziałem sięgając po odpowiedni zeszyt. ㅡ Proszę.

ㅡ Dzięki.

ㅡ Tae, dzisiaj wracam do domu. Do mamy. Nie mogę ciągle być u ciebie.

ㅡ Kto tak powiedział? Jimin możesz zostać u mnie ile tylko chcesz. Moja mama nie widzi też w tym problemu. Naprawdę. Chociaż się nie nudzę, wiesz?

ㅡ Tak, ale..

ㅡ Zostań. Mówię ci.

ㅡ No dobrze. ㅡ Westchnąłem. ㅡ Dziękuję. Dam ci pieniądze za..

ㅡ Jesteś głupi? Nie chce nic od ciebie. Jesteś moim przyjacielem czy prawie rodzina. Nie chce kasy.

Wywróciłem oczyma opierając się o ścianę.

ㅡ A jak z Jungkookiem? ㅡ Spytał cicho.

ㅡ Nie chce o tym gadać. Ucz się, bo może cię spytać.

***

P

o kilku godzinach nadeszła ostatnia godzina, którą najchętniej bym opuścił, lecz zmusił mnie Tae abym został. Poszliśmy do szatni przebierając w strój, a słysząc dzwonek poszliśmy na salę, gdzie czekał już na nas Jeon..

ㅡ Dzisiaj zagramy w siatkówkę. Lecz widzę, że część z was uciekła z zajęć, dlatego podzielicie się na mniejszą grupę plus będę grał z wami. Dlatego poproszę teraz dwie osoby. Są chętni?

Dwóch chłopaków się zgłosiło i wybrało osoby do swojej drużyny. Na szczęście Jeon był w drużynie przeciwnej. Ustawiliśmy się na odpowiednich polach. Gra się zaczęła.

Po godzinie skończyliśmy, gdzie przegraliśmy. Było to do przewidzenia. Jednakże przez całą grę mężczyzna serwując celował we mnie, dlatego miałem czerwone i obolałe ramiona.

Przebrałem się czekając na przyjaciela, ale ten ubierał się zbyt wolno.

ㅡ Testujesz mają cierpliwość? Pospiesz się, Tae.

ㅡ No już już... ㅡ Westchnął. Gdy skończył inni uczniowie wyszli i wrócili do domu. Zdenerwowany ruszyłem przodem zostawiając przyjaciela z tyłu, lecz niespodziewanie pociągnął moją osobę prowadząc do gabinetu Jeona.

ㅡ Puść mnie. Nie pójdę tam.

ㅡ Ucisz się. ㅡ Warknął wzmacniając uścisk. Bez ostrzeżenia otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka szybko zamykając wrota.

ㅡ Zabiję cię. ㅡ Szepnąłem. Niepewnie odwróciłem się widząc intensywny wzrok na moim ciele.

ㅡ Chcesz coś konkretnego?

ㅡ Nie. Zostałem tu przyprowadzony wbrew mojej woli. A teraz wybacz spróbuję otworzyć drzwi. ㅡ Rzekłem ciągnąc za klamkę, ale ani drgnęło.

ㅡ Może pomogę?

ㅡ Nie chce twojej pomocy.

ㅡ Życie. ㅡ Mruknął wstając z fotela, podchodząc, dlatego odsunąłem się na bezpieczną odległość. Jego starania także nie pomogły. ㅡ Skoro jesteś uwięziony razem ze mną na jakiś czas, dopóki Tae nas nie wypuści powiedz mi, bo jedno pytanie nie daje mi spać. My zerwaliśmy czy pokłóciliśmy się?

Zamilkłem odwracając głowę w bok.

ㅡ Widzę, że nie będziesz rozmawiał. Dobrze. W takim razie będziemy siedzieć w ciszy. Ja mam czas. ㅡ Odparł wracając na swoje miejsce zajmując się swoim telefonem. Przeklnąłem pod nosem siadając pod ścianą. Wyjąłem z plecaka książkę ucząc się. Minuty mijały, a każdy z nas nie miał zamiaru się odezwać. Lecz w końcu usłyszałem westchnięcie starszego. ㅡ Nie chciałem się wtedy kłócić i nie uważam, że jesteś głupi.

ㅡ Naprawdę? Ale tak zabrzmiało.

ㅡ Jimin. W tej całej sytuacji to ja powinienem być najbardziej zły. Ty całowałeś się z innym, a tak okręciłeś kota ogonem i to ja jestem tym najgorszym. Wspomniałeś o sytuacji, która już dawno była zamknięta.

ㅡ Ty pierwszy wspomniałeś o tym.

ㅡ Ja tylko porównałem z tym jak ty się wtedy czułeś i jak ja się czułem kilka dni temu. Dobra. Może zostawmy już tą rozmowę. W taki sposób znowu się pokłócimy. ㅡ Rzekł wracając do ekranu telefonu.

ㅡ O ten pocałunek jeszcze jesteś zły?

ㅡ Już mi przeszło. ㅡ Mruknął nie spojrzawszy na mnie. ㅡ Skoro Ty mi wybaczyłeś ja tobie też. ㅡ Dodał. Poczułem poczucie winy. Spuściłem głowę patrząc na tekst. ㅡ Chodź tu do mnie. ㅡ Poprosił. Spojrzałem na niego zaskoczony. ㅡ Przerwa pewnie była nam potrzebna. Tęskniłem za tobą, więc chodź tu. Dosyć już tych cichych dni. ㅡ Mówił, a ja nie mogłem się ruszyć z miejsca. W końcu starszy wstał siadając obok mnie i obejmując ramieniem tym samym przytulając.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Powiedziałem.

ㅡ Ja też przepraszam. Przesadziłem.

ㅡ Nie masz za co. Ja największy burdel zrobiłem. Ja jestem wszystkiemu winny.

ㅡ Owszem, ty. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Chociaż mieliśmy lekcje. Zawsze musisz mnie słuchać.

ㅡ Czyżby?

ㅡ Tak. I oczywiście nie ominie cię kara. Dziesięć kółek wokół boiska.

ㅡ Nie będę biegał.

ㅡ Ale to zrobisz. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Chyba, żebym znowu się obraził na kilka dni.

ㅡ Ale.. Ugh dobra. ㅡ Fuknąłem.

ㅡ Chim. Naprawdę była potrzebna ta kłótnia? Straciliśmy dla siebie kilka dni.

ㅡ Masz rację. Mogłem się nie odzywać i zostawić dla siebie te oskarżenia i wymysły. Wybacz. Nie chciałem.

Uśmiechnął się lekko cmokając w usta, a następnie odsunął się przytulając mnie bardziej.

ㅡ Wiesz, że nie mówiłem wtedy prawdy.

ㅡ Kiedy?

ㅡ Gdy powiedziałem, że jak wyjdziesz masz nie wracać.

ㅡ Wtedy powiedzieliśmy bardzo dużo głupich słów. ㅡ Rzekłem kładąc dłoń na jego policzku. ㅡ Najważniejsze, że już jest wszystko dobrze. ㅡ Schowałem głowę w jego zagłębieniu szyi. Po kilku minutach drzwi się otworzyły, a w progu stanął Tae.

ㅡ Pogodzeni? To chodźcie dopóki nikogo nie ma.

Wstaliśmy jak najszybciej i opuściliśmy szkołę. Jungkook pojechał do siebie, a my do domu Tae.

ㅡ Nadal chcesz mnie zabić? ㅡ Spytał wchodząc do środka.

ㅡ Za co? Że przyprowadziłeś mnie tam? Powinienem postawić Ci soju.

ㅡ Czekam. Idź do sklepu. ㅡ Mruknął rzucając plecak na bok.

ㅡ Ale dlaczego jesteś zły? Zrobiłem coś źle?

ㅡ Po prostu... Nie lubię jak się kłócicie. Nie dość, że Ty jesteś przybity to Jungkook także. Przez to robi nam większy wycisk jakby odreagowywał. Do teraz mam zakwasy. Po prostu już się nie kłóćcie.

ㅡ Tae...

ㅡ Naprawdę. Są zbędne... ㅡ Mówił, a jego głos powoli się łamał.

ㅡ Chcesz mi coś powiedzieć? ㅡ Spytałem podchodząc do niego bliżej. ㅡ O co chodzi?

ㅡ Ja tylko... Tęsknię za Hobim. Pójdę się pouczyć. ㅡ Pociągnął nosem idąc na górę. Teraz rozumiałem co miał na myśli.

*******************

21.05.21

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top