|3|
Siedziałem w tym kantorku chyba wieki. Bałem się wyjść jako iż na zewnątrz może wciąż być dyrektor. Nie chciałem robić problemów Panu Jeonowi, ani sobie.
Może i się opłaciło czekać. Ponieważ po kilku minutach otworzyły się drzwi.
ㅡ Jimin? Nie padłeś mi tutaj?
ㅡ Tutaj jestem, proszę pana. ㅡ Odezwałem się wstając i potykając się o coś wpadając wprost na nauczyciela. ㅡ Przepraszam. W tej ciemności nic nie widzę.
ㅡ Nic nie szkodzi. Dyrektor już poszedł. ㅡ Powiedział. Nie chętnie z niego wstałem poprawiając swoje ubranie. ㅡ Jeśli chodzi o ten pocałunek... Proszę.. Nie mów nikomu co tu się stało, a także... Nie róbmy tego już nigdy więcej.
ㅡ Co?
ㅡ Jimin.. Mam narzeczoną.
Wtedy moje serce pękło na kawałki.
ㅡ Zapomnij o tym pocałunku, proszę cię. To było zbyt impulsywne i nieodpowiednie. Ja jestem nauczycielem, a ty uczniem. Takie coś nie powinno mieć miejsca.
ㅡ D-dobrze. ㅡ Szepnąłem mając w oczach łzy. Jak najszybciej wybiegłem ze schowaka do gabinetu trenera. Zabrałem swój plecak opuszczając jak najszybciej szkołę. Pobiegłem do Tae jako iż wiedziałem, że u niego był też Hobi.
Pukałem, dzwoniłem do jego drzwi, aż mi otworzył.
ㅡ Okropnie wyglądasz. Co się stało?
ㅡ Możemy porozmawiać? ㅡ Spytałem zaczynając po chwili płakać.
ㅡ Jasne. Wejdź.
Wszedłem do środka od razu do salonu zastając w nim drugiego przyjaciela.
Opowiedziałem im co się wydarzyło. Byli zaskoczeni, lecz ja zraniony.
ㅡ Oj Chim... Poznasz jeszcze innych facetów. Mówiłem, że on nie jest dla ciebie. Tylko cię rani. Jimin otwórz oczy w końcu.
ㅡ Ale ja... Chyba go kocham. I to nie zauroczenie. Zakochałem się w nim, a utwierdził mnie przed tym ten pocałunek.
ㅡ Jimin zrozum, że wasz zwiazek i tak nie wypali. ㅡ Rzekł Tae kładąc dłoń na mym ramieniu.
ㅡ Wiem. Ale co teraz mam zrobić?
ㅡ Zapomnij o nim.
ㅡ Łatwo ci mówić. Mamy z nim wf. Może przekonam mamę by zmienić szkołę?
ㅡ Jimin, oszalałeś? To ostania klasa. Nie opłaca się.
Załamałem się chowając twarz w dłoniach.
ㅡ No nie płacz. Wszystko się ułoży. Może będziesz go unikać i wcale się do niego nie odzywać tylko jak będzie trzeba, hm?
Skinąłem głową zgadzając się. Wytarłem poliki pociągając nosem.
ㅡ Pójdę już do domu. ㅡ Oznajmiłem wstając, lecz przyjaciele z powrotem zmusili bym usiadł.
ㅡ Zostajesz i oglądamy serial.
Westchnąłem skinając, znowu się zgadzając.
***
Przez cały tydzień unikałem mężczyzny, a na lekcji tylko omijałem go szerokim łukiem, a także nie patrzyłem na niego co mi to pomaga, ponieważ mniej cierpiałem.
Z tego co widziałem zbytnio się tym nie przejął i dobrze. Mogłem lepiej się "odkochać".
Siedziałem na parapecie ucząc się na zbliżającą kartkówkę.
Tae oraz Hobi nie wiadomo, gdzie są. Może gdzieś po kątach się całują. Kto ich tam wie.
ㅡ Jimin? ㅡ Usłyszałem tak dobrze znany mi głos.
ㅡ O co chodzi, profesorze? ㅡ Spytałem niechętnie, podnosząc na niego wzrok.
ㅡ Możemy porozmawiać?
ㅡ Nie mam czasu. Muszę się uczyć, proszę pana. ㅡ Mruknąłem zeskakując z parapetu i zarzucając plecak na swój bark. ㅡ Do widzenia. ㅡ Ukłoniłem się idąc pod klasę. Wypuściłem nerwowo oddech. Na szczęście nauczyciel przyszedł i mogliśmy wejść do klasy. Oczywiście po kilku minutach wrócili moi przyjaciele spóźnieni. Zaśmiałem się z nich widząc jak nauczycielka na nich krzyczy.
ㅡ Jimin. ㅡ Powiedziała nagle.
ㅡ Ale co ja zrobiłem?
ㅡ Nic właśnie. I to mnie dziwi.
Wywróciłem oczyma patrząc na krajobraz za domem.
Lekcja się skończyła jak i inne. Miałem zamiar pójść do domu, lecz niestety... W końcu domyślałem się, że mężczyzna nie odpuści byle by porozmawiać. Jednakże poprosił o to innego nauczyciela.
ㅡ Jimin. Pan Jeon cię wzywa. Idź do jego kańciapy. ㅡ Powiedziała idąc do pokoju nauczycielskiego.
Nie chciałem tam iść. Tym bardziej z nim rozmawiać.
ㅡ Jimin idzisz? ㅡ Spytał Tae. ㅡ O co chodzi? ㅡ Dodał widząc moją mimikę.
ㅡ On chce ze mną porozmawiać. Mam teraz iść do niego.
ㅡ O nie. Nie musisz iść. Idziesz z nami na pizze.
ㅡ Tae. Co jak co... On jest nauczycielem. Muszę ich słuchać.
ㅡ Może i jest, ale masz o nim zapomnieć.
ㅡ Tak, ale...
ㅡ Nie ma żadnego ale. Idziesz z nami. ㅡ Objął mnie ramieniem i razem z przyjaciółmi wyszliśmy ze szkoły. Trochę czułem wyrzuty sumienia. Wystawiłem go, a teraz ciągle czeka na moje przybycie. Trochę się zawiedzie.
W złym humorze wróciłem do domu po świetnym spędzeniu czasu z przyjaciółmi.
Rodzice nadal pracowali. Aż za bardzo pracują.
Bałem się kolejnego dnia, ponieważ miałem wf. Co jeśli będzie zły?
Okaże się.
Poszedłem do swojego pokoju zasiadając od razu do książek, bo nic innego nie miałem do roboty.
***
Następnego dnia obudziłem się lewą nogą. Głowa bolała tak jak i krzyż. No cóż ten tydzień nie jest mój, ani poprzedni.
Gotowy, uszykowany poszedłem do szkoły. Dzisiaj nie było Tae tak jak mi wieczorem pisał, ani Hobiego. Mogłem tylko się domyślić co zaszło.
Ale to też mi nie pasowało, bo będę sam.
Zestresowany wszedłem do środka.
Tak zaczął się dzień.
Jak na złość wszystko miało za szybko aż nadeszły te ostatnie lekcje, na które nie czekałem za bardzo.
ㅡ Dwuszeregu! ㅡ Krzyknął brunet trzymając pod pachą piłkę. Widać było, że nie był w dobrym humorze jak zresztą ja. ㅡ Dzisiaj pogramy w dwa ognie, a na następnej lekcji w piłkę nożną.
Wszyscy się ucieszyli z wyjątkiem mnie.
Podzieliliśmy się na dwie grupy, a następnie zaczęliśmy grać.
Ciągle czułem na sobie wzrok nauczyciela przez co byłem zdezorientowany, dlatego dostałem w brzuch. Upadłem na kolana łapiąc się na niego. Usłyszałem gwizdek.
ㅡ Wszystko w porządku, Jimin? ㅡ Spytał klękając przede mną.
ㅡ Tak.
ㅡ Usiądź na ławce. ㅡ Zalecił. Skinąłem głową wstając i siadając z boku na drewnie. Pod koniec gry czułem się już lepiej, a ból minął.
ㅡ Dobrze się już czujesz? ㅡ Spytałem, gdy wszyscy poszli do szatni, a ja wciąż siedziałem na ławce.
ㅡ Tak.
ㅡ To dobrze. A... Nie przyszedłeś wczoraj. Prosiłem by Pani Wang przekazała ci tą informację.
ㅡ Nie miałem czasu. Przepraszam.
ㅡ Więc możesz dzisiaj zostać?
ㅡ Niestety, ale nie mogę. Praca w domu.
ㅡ Na pięć minut. ㅡ Mruknął odrobinę zły, a następnie odszedł.
Warknąłem pod nosem będąc wkurzonym.
Zaczęła się kolejna lekcja, gdzie mieliśmy grać w nogę. W tych samych składach ustawiliśmy się na boisku.
G
wizdek i zaczęliśmy grać.
Byłem zbyt rozkojarzony, a także lekki ból brzucha nie pomagał. W końcu zostałem sfaulowany.
ㅡ Idioto patrz co robisz. ㅡ Warknąłem masując się po kolanie.
ㅡ Chyba na odwrót debilu. To ty siedzisz w chmurach i marzysz nie wiadomo o czym. Co ty baba?
ㅡ Jak ci zaraz przypierdole to twoja matka cię nie pozna. ㅡ Warknąłem i kulejąc wstałem, lecz usłyszeliśmy gwizdek.
ㅡ Hej, hej... Chłopaki spokojnie. Nie chcę na swoich lekcjach bójek jasne? ㅡ Spytał poważnie. ㅡ Nie słyszę. Jasne?
ㅡ Tak, profesorze. ㅡ Powiedzieli wszyscy.
ㅡ No, więc wracać do gry. Był faul.
Po skończonej grze poszliśmy do szatni. Bolało mnie trochę kolano, a także bałem się na nie spojrzeć, dlatego poczekałem aż wszyscy wyjadą spod prysznica, a potem z szatni.
Dopiero wtedy mogłem się rozebrać.
Otworzyłem szeroko oczy widząc całe posiniaczone i czerwone kolano. W oczach pojawiły się łzy, lecz chciałem być twardy. W podskokach poszedłem pod prysznic. Kąpanie na jednej nodze to zły pomysł, przez co się poślizgnąłem upadając na ziemię.
Zacząłem płakać. Czy ten tydzień musi być taki okropny?
ㅡ A! ㅡ Krzyknąłem, gdy chciałem się podnieść, lecz strzykło mi w kolanie wywołując ogromny ból. Nie mogłem ruszyć nogą.
ㅡ Jimin? ㅡ Usłyszałem głos trenera. Znieruchomiałem. ㅡ Jesteś tam?
ㅡ Proszę nie wchodzić!
ㅡ Słyszałem twój krzyk. Wszystko w porządku? ㅡ Pytał, lecz nie wchodził.
Zamilkłem na parę chwil.
ㅡ Proszę... Proszę zadziwić po karetkę. ㅡ Prosiłem szlochając. ㅡ To tak boli...
ㅡ Mógłbym wejść i ci pomóc?
ㅡ Ale niech pan rzuci mi ręcznik. ㅡ Powiedziałem, a mężczyzna podał mi miękki materiał. Zakryłem swoje wrażliwe miejsca pozwalając mu wejść.
ㅡ Hm... Nie widzę krwi, więc jest dobrze. Ale widzę, że kolano coś...
ㅡ To od tamtego faulu. Bardzo boli. Teraz całkiem nie mogę ruszyć nogą.
ㅡ Pokaż. ㅡ Dotknął kolana przez co syknąłem, więc odsunął dłoń. ㅡ Słuchaj... Musisz mi teraz w pełni zaufać. Wstawię ci tą kość jako iż mam dodatkowe doświadczenie w tej sprawie. Robiłem dwie szkoły naraz.
ㅡ Oszalał Pan?! Już wolę do szpitala jechać.
ㅡ Tam zrobią ci to samo. Proszę zaufaj mi. Tylko zaufaj.
*********************
06.12.20
Witam
Jak wam się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top