|22|
Do domu przyjaciela wróciliśmy po szybkiej rundzie na tyłach samochodu, kłamiąc im, że musieliśmy coś załatwić na mieście.
Przekonywałem Jungkooka by wrócił do Busan, dopóki matka Tae nie przekroczyła granicy jeszcze bardziej, lecz nie słuchał mnie, chcąc ze mną zostać, dlatego do końca dnia trzymał się ze mną i z Tae, którego poinformowałem co zrobiła kobieta.
Nastał wieczór. Każdy z nas kładł się spać. Szykowałem łóżko, gdy to Guk poszedł się kąpać, lecz nie wracał. Poszedłem sprawdzić czy z nim wszystko w porządku. Stanąłem jak wryty widząc matkę przyjaciela, która klękała przed wystraszonym brunetem i wiadomo jakie rzeczy robiła.
ㅡ Jimin... ㅡ Powiedział starszy, gdy zauważył mnie w progu. Kobieta przerwała czynność patrząc na moją osobę zaskoczona.
ㅡ Tae! ㅡ Krzyknąłem, a po chwili obok mnie pojawił się przyjaciel.
ㅡ C-co.. Co tu się dzieje? Mamo..
ㅡ Dzieci to nie tak... Idźcie spać, hm?
ㅡ Ani mi się śni. ㅡ Warknąłem mając w oczach łzy. ㅡ A ty... Jak mogłeś, co? Znowu pozwoliłeś jej by cię dotykała. Łajdak... ㅡ Załkałem idąc do sypialni.
ㅡ Jimin, poczekaj. ㅡ Usłyszałem za sobą, a gdy poczułem jego dłoń na mym ramieniu odwróciem się uderzając go w policzek.
ㅡ Zaczynam rozumieć, dlaczego nie odzywałeś się do mnie przez cały miesiąc. Dobrze się bawiłeś? Z iloma się przespałeś skoro tak łatwo poleciałeś do Pani Kim?
ㅡ Z nikim ja...
ㅡ Wracam do domu. W dupie mam to, że ojciec mnie zbije. Skoro ja ci nie wystarczam idź do burdelu. Żałuję tego co dzisiaj zrobiliśmy. ㅡ Wyszlochałem pakując swoje rzeczy. ㅡ Wracaj do Busan. Niech cię więcej na oczy nie widzę.
ㅡ Jimin, posłuchaj...
ㅡ Nie. ㅡ Spojrzałem mu w oczy. ㅡ Już Ci nie uwierzę. Jesteś kłamcą. ㅡ Zarzuciłem torbę przez ramię wychodząc z pokoju. ㅡ Gratuluję, pani Kim. Jak się pani czuje psując komuś związek?
ㅡ Ale.. Nie wiedziałam, że jesteście razem, Jimin. Mówił, że jest twoim wujkiem. Nie prawdziwym, ale tak.
Spojrzałem na mężczyznę.
ㅡ Mogłeś powiedzieć, że się mnie wstydzisz. Pani Kim by dotrzymała tajemnicy. Jesteś już dla mnie nikim. ㅡ Szepnąłem. ㅡ Przepraszam, Tae. ㅡ Dodałem schodząc na dół i zakładając buty.
ㅡ Jimin, zaczekaj.
Nie słuchałem go tylko wyszedłem z domu.
ㅡ Jimin, błagam!
ㅡ Odpierdol się ode mnie. Idź sobie do Pani Kim.
ㅡ Cholera jasna.... ㅡ Warknął zatrzymując mnie.
ㅡ Puszczaj mnie. Z nami koniec, rozumiesz?!
ㅡ Nie pozwolę Ci odejść, Jimin. Wiem, że przeprosiny nic nie dadzą. Ale i tak przepraszam.
ㅡ Jesteś zwykłą dziwką. ㅡ Syknąłem z jadem. ㅡ Kto wie ile zaliczyłeś w Busan. Teraz pewnie chciałeś Panią Kim zaliczyć. Kłamię?
Zamilkł.
ㅡ Zabolało? I dobrze. Teraz wiesz jak mnie boli. Kto wie... Czy ja też nie byłem na celowniku.
ㅡ Jimin...
ㅡ Odwal się ode mnie. Nigdy nie wracaj. Zostań już na zawsze w Busan. Tego ci do cholery życzę.
Ominąłem go kierując się do swojego rodzinnego domu. Czego zacząłem się obawiać. Łzy płynęły mi po policzkach. Po kilku minutach dotarłem do celu. Zapukałem i czekałem. Drzwi otworzył mi ojciec. Już chciał zacząć wyzywać, lecz wybuchłem placzem przytulając go.
ㅡ Przepraszam, tato. ㅡ Wyszlochałem.
ㅡ Co się stało, Jimin? Ja także przepraszam, synu. Nie powinnem był cię uderzyć. Ale co się dzieje? Dlaczego płaczesz?
ㅡ Wszystko się sypie. ㅡ Powiedziałem cicho.
ㅡ Wejdźmy do domu. Opowiesz mi wszystko w gabinecie. I tak muszę z tobą porozmawiać.
***
S
iedziałem na fotelu, a na przeciwko był ojciec. Skończyłem właśnie opowiadać mu co się wydarzyło. Nie mogłem uwierzyć, że stał się dla mnie miły.
ㅡ Co za gnój. ㅡ Warknął uderzając w biurko, przez co podskoczyłem. ㅡ Dobrze zrobiłeś zrywając z nim. Ja także mam do ciebie ważną sprawę.
ㅡ Jaką?
ㅡ Syn jednej z wielkich korporacji. Akurat jest zapisany do szkoły, do której chodzisz.
ㅡ I co?
ㅡ Rozkochaj go w sobie. Także jest gejem jak ty, więc szybko pójdzie.
ㅡ Co? Tato...
ㅡ Nie tylko pomożesz naszej firmie, ale także odbudujesz swoje złamane serce. A lepiej chyba bym poszukał ci jakiegoś chłopaka niż dziewczynę, prawda? Więc?
ㅡ Jak wygląda?
Po tym, mężczyzna wyjął z szuflady teczkę i mi ją podał.
Niżej postwione zdjęcie nie ma na celu obrażenia. To ff tu może wszystko się wydarzyć. Więc jeśli zraniłam kogoś uczucia, bo bardzo kocha tego przystojnego chłopaka to bardzo przepraszam.
Imię i nazwisko: Cha Eunwoo
Wiek: 19
Zainteresowania:
ㅡ gra na gitarze
ㅡ śpiewanie
ㅡ przewodniczący szkoły
ㅡ T-to on? ㅡ Szepnąłem z niedowierzaniem. ㅡ Nie wygląda na takiego, któremu podobają się chłopcy.
ㅡ Tak. ㅡ Potwierdził.
ㅡ Jest bardzo przystojny. ㅡ Powiedziałem do siebie. ㅡ No dobrze. Zrobię to. ㅡ Spuściłem głowę przypominając sobie zdarzenie z przed kilkunastu minut temu. ㅡ Pójdę już do siebie.
ㅡ Jimin.
ㅡ Tak?
ㅡ Zapomnij o tym dupku. Nie ma sensu myśleć o nim skoro tak bardzo cie zranił, prawda?
ㅡ Ale nawet jeśli tato... Kochałem go i nadal kocham. Nie będzie tak łatwo zapomnieć.
ㅡ Dlatego może dzięki temu chłopakowi uda Ci się. Powodzenia, synu.
Ukłoniłem się idąc do swojego pokoju, gdzie pozwoliłem dać upust swoim łzom. Czułem się źle z tym, że dopiero zerwałem z Jungkookiem, a już zaraz mam podrywać drugiego chłopaka. Lecz Guk nie zwracał na mnie uwagi, gdy chciał zaliczyć panią Kim czy kogoś innego w Busan. Nie liczyłem się dla niego wtedy. Więc dlaczego ja się przejmuje?
ㅡ Nienawidzę cię Jeon Jungkook. ㅡ Szepnąłem.
**************************
08.03.21
No to dzisiaj jeszcze jednen
Naprawdę nie bierzcie do siebie Cha Eunwoo, że robię z niego geja i przyszłego chłopaka Jimina. Przepraszam was naprawdę, ale nie chciałam choć raz zmyślać imienia, a tak macie wyobrażenie jak wygląda.
Milego dnia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top