|19|
Obserwowałem śpiącą twarz starszego, który uroczo pochrapywał. Zaśmiałem się cicho, gdy zmarszczył nos i odwrócił się w moją stronę.
ㅡ Gukiee... ㅡ Szepnąłem głaszcząc go po policzku. ㅡ Musisz wstać. Nie mam pojęcia, o której rodzice będą.
ㅡ Najwyżej... ㅡ Wymamrotał przytulając mnie. ㅡ Mam wolne miejsce obok w moim łóżku...
ㅡ Miła propozycja. ㅡ Uśmiechnąłem się. ㅡ Chodźmy na śniadanie. Trzeba zrobić.
ㅡ Nie chce jeść. Rano nigdy nie mam apetytu... ㅡ Mruknął.
ㅡ No wiesz. Dali. Chodź.
ㅡ O nie. ㅡ Zawisł nade mną. ㅡ Boli cię? ㅡ Spytał, a po chwili sapnąłem czując dotyk tam, gdzie słońce nie dochodzi.
ㅡ Trochę?
ㅡ Rozmasować? ㅡ Spytał cicho całując moją szyję. Przytaknąłem obejmując nogami go w pasie.
Jęknąłem na cały pokój, kiedy włożył dwa palce we mnie. Poruszał dłonią na początku wolno, by po chwili przyspieszać. Czułem się wspaniale. Sapałem i jęczałem mu do ucha.
ㅡ Dobrze ci? ㅡ Wysapał.
ㅡ Bosko. A! ㅡ Krzyknąłem na cały głos z przyjemności. Niestety pieszczoty przerwał nam telefon. ㅡ Poczekaj. ㅡ Poprosiłem i dysząc chwyciłem za urządzenie. ㅡ To mama. Halo?
Jimin, wracamy do domu. Mam nadzieję, że dom jest cały.
ㅡ O-oczywiście, mamo. ㅡ Zaśmiałem się przerażony. ㅡ Miłego powrotu. ㅡ Dodałem chcąc jak najszybciej skończyć tą rozmowę. ㅡ Zaraz tu będą. Musisz jechać.
ㅡ Jimin, nie lepiej powiedzieć prawdę? Jeśli nadal będziemy siebie ukrywać przed twoim ojcem....
ㅡ Pogadamy na ten temat później. Ubierz się. ㅡ Poleciłem wstając z łóżka, lecz zostałem z powrotem na niego powalony. ㅡ Cholera, Jungkook. Nie przedłużaj. Mogą być tu lada moment.
ㅡ Kusisz bez ubrań.
ㅡ Jungkook no!
ㅡ Dobrze, dobrze. ㅡ Westchnął wstając ze mnie.
Jak najszybciej się ubraliśmy w ciuchy oraz zmieniłem pościel i otworzyłem okno. Lecz kiedy chcieliśmy wyjść z mojego pokoju usłyszałem wściekły głos ojca.
ㅡ Co teraz? Schowaj się gdzieś. Właź do szafy. ㅡ Warknąłem cicho, a ten posłusznie wykonał moje polecenie. Po kilku chwilach w moim pokoju pojawił się rodzicel. ㅡ Tato? O co chodzi? Dlaczego....?
ㅡ Powiedz mi prawdę. Naprawdę jesteś gejem?
ㅡ Kochanie uspokój się! ㅡ Krzyknęła za nim moja matka.
ㅡ Nie. Chcę to usłyszeć.
ㅡ Tak. Podobają mi się chłopcy. ㅡ Szepnąłem spuszczając głowę. Po chwili poczułem mocne uderzenie w policzek przez co odruchowo przechyliłem głowę w bok, a w oczach pojawiły się łzy.
ㅡ Brzydzę się tobą. ㅡ Powiedział po czym wyszedł z pomieszczenia.
ㅡ Synku... ㅡ Powiedziała mama, która płakała. Podeszła przytulając. ㅡ Przepraszam cię. Chciałam po drodze porozmawiać z nim na ten temat. Zaczął coś podejrzewać i spytał wprost. Tak bardzo jest mi przykro. Pogadam jeszcze z nim i...
ㅡ Nie. ㅡ Odsunąłem się. ㅡ Nie ma sensu, mamo. Musi sam to zaakceptować. Idź już. ㅡ Poprosiłem.
ㅡ Naprawdę przepraszam. ㅡ Dodała i wyszła z pokoju. Natychmiast zamknąłem drzwi na klucz, a z szafy wyszedł mężczyzna, który nie czekając przytulił mnie. Wybuchłem płaczem wtulając się w niego.
ㅡ Chyba wykrakałem. ㅡ Zaśmiał się cicho. ㅡ Jiminnie... Będzie wszystko dobrze, kochanie. Nie martw się. Damy jakoś radę.
ㅡ Jak? Ojciec tego nie zrozumie już. Wiedziałem, że tak będzie.
ㅡ Daj mu czas. Masz mnie. Zawsze będę dla ciebie wsparciem. Może spróbuję się przenieść do twojej szkoły, do której teraz będziesz chodzić, hm? Będę miał cię na oku.
ㅡ Nie musisz tego robić.
ㅡ Jimin...i tak mam daleko do ciebie. Nie chcę ciągle dojeżdżać do Seulu by spędzić z tobą kilka godzin i to tylko w weekendy. Przeniosę się tutaj. Będziemy mieli siebie na wyłączność.
Zamilkłem wtulając się w niego jeszcze bardziej.
ㅡ Wiesz... Dziękuję, że jesteś. Dziękuję, że byłeś moim nauczycielem, że w ogóle byłeś w tej szkole i jesteś przystojny.
ㅡ Czyli jakbym nie był przystojny, nawet byś do mnie nie wzdychał?
ㅡ Otóż to. ㅡ Zaśmiałem się.
ㅡ No wiesz? Masz szczęście, że jestem.
ㅡ Tak. Mam szczęście. Jak wrócisz do domu?
ㅡ Hm... Przez okno?
ㅡ Żartujesz sobie? Za wysoko. Może zadzwoń do szkoły i powiedz, że jutro cię nie będzie. Zanocujesz tutaj. Rano rodziców nie będzie, ponieważ jadą do pracy. Zostań. Zamknę drzwi.
ㅡ A jak wejdą?
ㅡ To cię schowam..
ㅡ Eh.. No dobrze. Masz szczęście, że łazienka jest połączona z pokojem. ㅡ Uśmiechnął się przybliżając. Zamknąłem oczy myśląc, że chce mnie pocałować, lecz w zamian za to poczułem delikatne muśnięcie w czoło. Zarumieniłem się patrząc na niego. ㅡ Jesteś słodki. Nie uśmiechaj się w ten sposób. ㅡ Poprosił, lecz uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. ㅡ Aigoo.... Moje serce. Ała...
ㅡ W porządku?
ㅡ Nie, cukier mi spadł. Daj buzi, muszę zjeść coś słodkiego. ㅡ Powiedział. Zaśmiałem się całując go w usta. ㅡ Od razu lepiej. Jednak nie. Daj jeszcze raz. ㅡ Zgodziłem się spełnieniając jego prośbę.
ㅡ Jesteś głodny?
ㅡ Nie.. ㅡ Podniósł lekko kąciki ust, lecz wiedziałem, że kłamie.
ㅡ Jungkook...
ㅡ Trochę tak. ㅡ Westchnął.
ㅡ To mów od razu, czubku. Przyniosę coś. Schowaj się do szafy. ㅡ Szepnąłem. Wywrócił oczyma wchodząc do mebla. Wziąłem kilka głębokich wdechów wychodząc z pokoju i z mocno bijącym sercem zszedłem na dół do kuchni. Jak na złość był w niej ojciec. Bez słowa podszedłem do lodówki i wyjąłem z niej produkty.
ㅡ Jak mogłeś zrobić coś takiego naszej rodzinie? ㅡ Powiedział z wyczuwalnym jadem. ㅡ Jesteś hańbą. Czarną plamą na naszym honorze. Słuchasz w ogóle co mówię?! ㅡ Krzyknął odwracając moją osobę w swoją stronę, dość agresywnie. ㅡ Gdybym wiedział kim się staniesz, gdy się urodzisz mogłem przerwać ciąże. ㅡ Fuknął. Płakałem mając spuszczoną głowę.
ㅡ Dlaczego nie możesz tego zaakceptować? ㅡ Spytałem z trudem.
ㅡ Zaakceptować? Ha! Dobre sobie. Nigdy cię nie zaakceptuje.
ㅡ Czyli nigdy mnie nie kochałeś? Nigdy nie byłem dla ciebie prawdziwym synem? Jestem dla ciebie pomyłką, tak? Zastanawiam się jak mama z tobą wytrzymała. ㅡ Warknąłem przez co dostałem w policzek.
ㅡ Jak śmiesz mi pyskować?! ㅡ Krzyknął I już chciał uderzyć drugi raz, lecz został powstrzymany z pomocą starszego. Odepchnął mojego ojca podchodząc do mnie. ㅡ Kim.. Kim ty jesteś?
ㅡ Dzień dobry. Nazywam się Jeon Jungkook i jestem chłopakiem Jimina. Bardzo proszę go nie bić. To wbrew prawu. I jeżeli zrobi Pan to jeszcze raz niedaruje Panu tego. Jiminnie.... Spakowałem parę twoich ubrań. Chodź. Zabiorę cię do Tae. ㅡ Objął mnie ramieniem wyprowadzając z domu.
****************
23.02.21
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłej nocy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top