|17|

ㅡ Więc? ㅡ Spytałem, gdy weszliśmy do mojego pokoju i od razu usiedliśmy na łóżku.

ㅡ Zerwałem z Hobim. ㅡ Westchnął ze spuszczoną głową.

ㅡ Wiesz.... To nawet dobrze.

ㅡ Też tak myślę. Nie wiem co mu odbiło. Zaczął być niemiły, chamski...

ㅡ Tae, czy on... Cię bił? ㅡ Spytałem.

ㅡ Nie. ㅡ Pokręcił przecząco głową. ㅡ Wtedy w szkole zrobił to pierwszy raz. Jimin, przepraszam, że to powiem, ale... Mam wrażenie, że on jest zazdrosny o ciebie.

ㅡ Co? Tae, przestań tak mówić. Na pewno tak nie jest. Zresztą jestem z Jungkookiem. Przeniosłem się do innej szkoły...

ㅡ Też to rozważam. Pójście do innej szkoły. A zwłaszcza do twojej. Jesteśmy przyjaciółmi, Jimin. I jesteś jedyną osobą, z którą się przyjaźnie, bo przestałem się do Hobiego odzywać.

ㅡ Eh... Jeśli tego chcesz to zrób to. Przemyśl to do następnego tygodnia.

ㅡ Dlaczego?

ㅡ Ta szkoła jest jakaś dziwna. Wszyscy wydawają się być psychiczni. Już dzisiaj chciałem stamtąd spieprzyć, ale mój nowy wychowawca poprosił, wręcz błagał bym został do zawodów, które będą w następnym tygodniu.

ㅡ W takim razie poczekam. ㅡ Uśmiechnął się.

***

Dni mijały, a wraz z tym zbliżały się zawody. Przyznam, że nic się nie wydarzyło odkąd przyszedłem, lecz każdy, którzy ze mną rozmawiają mówią dziwne rzeczy. Czy to o śmierci, czy to o byłych uczniach, których nie ma już na naszym świecie, ciesząc się z tego jak ich gnębili.

Na szczęście mnie nikt nie zaczepiał. Albo zrozumieli, że mnie nie tak łatwo złamać, albo szykują coś grubego. Obstawiałem na to drugie, dlatego zawsze byłem czujny.

ㅡ Jak ci się tutaj podoba? ㅡ Spytał wychowawca zaczepiając mnje na korytarzu, gdy była przerwa.

ㅡ Nadal chce stąd uciec. ㅡ Mruknąłem. ㅡ Panie Lee. Proszę mi powiedzieć prawdę. Dlaczego wszyscy gadają o dziwnych rzeczach?

ㅡ Eh... Ta szkoła była kiedyś szpitalem psychiatrycznym. ㅡ Powiedział cicho. ㅡ Może dlatego nasi uczniowie szaleją.

ㅡ No to ładnie. ㅡ Cofnąłem się kilka kroków do tyłu. ㅡ Trafiłem do bandy świrów.

*

Dzisiaj były zawody. Wytrzymałem do tego dnia tylko dlatego by spotkać Kooka, który potwierdził, że to jego szkoła dzisiaj będzie.

Wszystkie klasy z całego budynku poszły na ogromną salę gimnastyczną. Może dlatego to tutaj zawsze są turnieje. Usiadłem w kącie tuż obok swojej klasy czekając. Uśmiechnąłem się szeroko widząc bruneta, gdy wszedł ze swoją drużyną na salę. Wyglądał bardzo przystojnie. Zresztą... Jak zawsze. Kilka minut rozmawiał ze swoimi uczniami po czym zszedł z parkietu.

Wstałem idąc za nim. Zauważyłem go jak wchodzi do łazienki. Mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Poszedłem do drzwi obserwując czy ktoś na mnie nie patrzy. Pisnąłem, kiedy zostałem wciągnięty do środka.

ㅡ Witaj, kochanie. ㅡ Powiedział z uśmiechem co odwzajemniłem. Czym prędzej przytuliłem go całując w usta.

ㅡ Tęskniłem. ㅡ Powiedziałem pomiędzy pocałunkami.

ㅡ Oj ja także, Chim. ㅡ Odpowiedział opierając mnie o ścianę i ściskając moje pośladki. ㅡ Co u ciebie? ㅡ Spytał odrywając swoje usta od moich patrząc mi w oczy.

ㅡ Jeśli chodzi o szkołę to koszmarnie. Nie chcę już tu być. Chyba znowu muszę się przenieść.

ㅡ Ale czemu? Coś tu nie pasuje?

ㅡ Wszystko, Jungkook. Ludzie, ten cały budynek... Wszystko. Są chorzy. Na każdym kroku boje się, że coś mi zrobią.

ㅡ W takim razie masz zmienić szkołę. Nie mogę pozwolić na to by coś ci się stało. ㅡ Szepnął zarzucając moje włosy za ucho.

ㅡ Taki mam zamiar. ㅡ Uśmiechnąłem się.

ㅡ Obiecuję, że będę miał cię na oku. Ino mi znikniesz z pola widzenia, a zobaczysz spotka cię kara. Masz zawsze być w moim zasięgu ręki, jasne?

ㅡ I tak nie mam zamiaru nigdzie iść. Wolę podziwiać ciebie i twoją stanowczość podczas meczu. Uwielbiam, kiedy jesteś taki. ㅡ Zaśmiałem się obejmując go w pasie i całując w policzek.

ㅡ Tak? ㅡ Uniósł lekko kąciki ust wkładając ręce pod moją koszulkę, a jedną z nich w moje spodnie masując mój pośladek. ㅡ W takim razie będę musiał być taki cały czas. ㅡ Wymruczał w moje wargi.

ㅡ Guk... ㅡ Szepnąłem i bym się rzucił na niego w tej chwili, ale usłyszeliś głos prowadzącego, który rozpoczynał dzisiejsze zawody. ㅡ Musimy iść.

ㅡ Masz rację. Pójdę pierwszy. Zapukam jak będzie czysto. ㅡ Rzekł. Skinąłem głową, a starszy zabrał swoje dłonie z mojego ciała. Byłem z tego powodu niezadowolony. ㅡ Zajmę się tobą później. Spokojnie. ㅡ Ostatni raz pocałował mnie w usta po czym wyszedł. Od razu zapukał w drzwi, więc także wyszedłem z łazienki idąc do swojej klasy i siadając w kącie.

Mecz się zaczął. Od razu drużyna Jungkooka zaczęła wygrywać. Nie dziwię się. Grali lepiej niż drużyna przeciwna.

ㅡ Jimin, idziesz z nami? ㅡ Spytał jeden z mojej klasy.

ㅡ Nie, wolę popatrzeć. ㅡ Powiedziałem opierając głowę o ścianę. Po chwili wstał zasłaniając mi widok na salę. ㅡ Odsuń się. ㅡ Mruknąłem. Niespodziewanie drugi chłopak zasłonił mi czymś usta. Zacząłem się wyrywać, lecz po chwili straciłem przytomność.

Jungkook POV.

Pierwsza przerwa. Odetchnąłem z ulgą szukając wzrokiem mojego blondyna, którego nie znalazłem. Miał być w zasięgu wzroku! Wyszedłem z sali na korytarz szukając młodszego. Nie miałem zbytnio dużo czasu.

ㅡ Panie Jeon. ㅡ Usłyszałem za sobą. Był to nauczycieli wychowania fizycznego tej szkoły. Ukłoniłem się witając z nim. ㅡ Kogoś pan szuka?

ㅡ Um... Tak. Jednego ucznia.

ㅡ Jakieś imię?

ㅡ Park Jimin. Jest to mój były uczeń z poprzedniej szkoły. Miło by było porozmawiać. ㅡ Zaśmiałem się. ㅡ Widziałem go wcześniej, ale nie zdążyłem złapać.

ㅡ Park Jimin? To uczeń pana Lee. Zaprowadzę Pana.. ㅡ Uśmiechnął się. Poszliśmy na piętro, gdzie był taras z idealnym widokiem na mecz. ㅡ Panie Lee! ㅡ Krzyknął. Po chwili do nas podszedł wysoki mężczyzna. ㅡ Pan Jeon szuka Parka Jimina. Wie Pan gdzie on jest?

ㅡ A dlaczego pan się nim interesuje?

ㅡ Jimin to mój były uczeń. Uczyłem go wf w poprzedniej szkole.

ㅡ Ah rozumiem. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Proszę za mną. ㅡ Machnął dłonią. Wywróciłem oczyma. Zeszliśmy na dół podchodząc zaraz do jakieś grupy. ㅡ Gdzie Jimin? ㅡ Spytał uczniów, którzy wyglądali na nie wzruszonych. ㅡ Gdzie Kang i Min? ㅡ Spytał, ponownie, lecz z większym strachem w głosie.

ㅡ Coś nie tak? ㅡ Zapytałem.

ㅡ N-nie... skąd. Znajdę go, obiecuję. ㅡ Zaśmiał się zestresowany. Zacząłem się obawiać.

ㅡ Mogę Pana prosić na chwilę? ㅡ Spytałem z zachęcającym uśmiechem. Mężczyzna się zgodził, więc razem poszliśmy do pustej sali ćwiczeń, gdzie były przeróżne urządzenia do trenowania. Kiedy zamknął za sobą drzwi złapałem go za kołnierz koszulki przybijając do ściany. ㅡ Mów prawdę. Co wiesz. Gdzie jest Jimin i co mają wspólnego ten Kang i Min? Gadaj! ㅡ Warknąłem.

ㅡ Panie Jeon proszę...

ㅡ Mów do cholery jasnej! ㅡ Fuknąłem.

ㅡ D-dobrze. Kang i Min to typowe łobuzy, ale nie pokazują tego otwarcie. Podejrzewam, że coś mu zrobili. Zawsze robią coś nowym uczniom. To takie... Kocenie. Ale nie takie zwykłe.

ㅡ Jak to nie zwykłe? Nie denerwuj mnie i gadaj!

ㅡ N-no... Chłopaka przed Jiminem powiesili na maszcie od flagi. Nie mam pojęcia jak, a-ale nie wytrzymało napięcia i... Chłopak spadł kilku metrów. Nie przeżył.

ㅡ Co? ㅡ Warknąłem uderzając go mocno plecami o ścianę. ㅡ Gdzie mogą być?

ㅡ Ale jest mecz. Nie możesz tak sobie go szukać. Ja to zrobię. Ale powiedz... Kim on jest dla ciebie?

ㅡ Byłym uczniem.

ㅡ Tylko? Nie wierzę.

ㅡ Dobra. Jimin to mój bratanek, jasne? Cholernie się o niego martwię, bo mój brat zginął. Rozumiesz teraz?

ㅡ Ja... Przepraszam. Nie wiedziałem. Znajdę go, zobaczysz.

ㅡ Mam nadzieję. ㅡ Fuknąłem puszczając go. ㅡ Ma wrócić zanim mecz się skończy. Inaczej nie daruj ci tego.

*************

30.01.21

Hejka

Jak wam się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top