|14|

Gdy odnalazłem jego dom, wszedłem do środka biorąc się do pracy, gdyż miałem mało czasu.
Na szybko zrobiłem klimat, zasłaniając rolety i zapalając swieczki, które znalazłem w różnych szafkach. Widząc, że czas leciał jak głupi zostawiając mi tylko kilka minut, pobiegłem na górę do sypialni rozbierając się do bokserek i kładąc się na łóżku.

Po kilku minutach usłyszałem trzask drzwi i bieg starszego po schodach. Uśmiechnąłem się szeroko, gdy wparował do pomieszczenia oddychając ciężko. A niby uczy wychowania fizycznego... A zmachał się chwilowym bieganiem.

ㅡ Zapraszam, profesorze. ㅡ Powiedziałem robiąc dwuznaczne pozy. ㅡ Lubisz, kiedy cię kuszę, prawda? ㅡ Szepnąłem wypinając się. ㅡ Zajmij się mną..

Zacząłem udawać jęczeć tym samym błagając go, wijąc się na pościeli. Po chwili zostałem przybity do materaca, a na moich plecach położył się brunet.

ㅡ Jimin, tak bardzo cię pragnę. Mam wielką ochotę wejść w ciebie, że.. ㅡ Zrobił ruch biodrami przypominające pchnięcie. ㅡ Nie mogę już wytrzymać. Tak mocno... ㅡ Powtórzył ruch.

ㅡ To to zrób, Jungkookie.. ㅡ Sapnąłem.

ㅡ Mam lubrykant. Kupiłem po drodze. ㅡ Szepnął mi do ucha liżąc je.

ㅡ To bardzo dobrze. Zaczynaj. ㅡ Poprosiłem. Podniósł się, więc odwróciłem głowę widząc jak szybko odpina pasek. Uśmiechnąłem się zdejmując swoją bieliznę do połowy ud. Chciałem jak najszybciej go poczuć. ㅡ Facet pośpiesz się. ㅡ Westchnąłem. Po chwili poczułem zimny żel w sobie przez co syknąłem.

Po kilku minutowym rozciąganiu bez ostrzeżenia wszedł we mnie do końca. Krzyknąłem z bólu, a po moim policzku spływały łzy.

ㅡ Przepraszam, Jiminnie. ㅡ Szepnął kładąc się na mnie. Po paru minutach dałem mu znak by zaczął, więc zrobił pierwsze głębokie pchnięcie idealnie trafiając w mój punkt przez co jęknąłem na cały głos uginając się w łuk. ㅡ Bardzo za tobą tęskniłem, lecz nie mogłem znaleźć chwili. Przepraszam cię... Pisałem, że jeśli wszystko tutaj poukładam...

ㅡ W porządku. ㅡ Uśmiechnąłem się lekko odwracając głowę w jego stronę i całując w policzek. ㅡ Wiesz... Odkąd tu przyjechałem chciałem cię tylko zatłuc, bo przyznam... Zacząłem myśleć, że po prostu się zabawiłeś i mnie zostawiłeś. Ale teraz wiem, że tak nie jest.

ㅡ Nie, kochanie. Nigdy bym tak nie zrobił. Jesteś pierwszą osobą, na której tak mi zależy. Naprawdę miałem zamiar do ciebie zadzwonić...

ㅡ Dobrze już, Jungkookie... ㅡ Zaśmiałem się cicho. ㅡ Wiesz... Nawet Tae i Hobi... Kazali mi o tobie zapomnieć...

ㅡ Ale tego nie zrobiłeś i bardzo ci dziękuję. ㅡ Podniósł się odwracając mnie na plecy. ㅡ Kocham cię, Chim. ㅡ Wyznał patrząc mi w oczy.

ㅡ Ja ciebie też. Specjalnie olałem dzisiaj szkołę by tu przyjechać.

ㅡ Co? Jimin... Nie można tak...

ㅡ A co? Miałem w weekend przyjechać? Gdy szkoły są zamknięte? Tak bym cię nie znalazł. Dokończ już. Ale mocno... Tak mocno, że łóżko ma się chwiać!

ㅡ Jak sobie, kochanie życzysz. ㅡ Szepnął zaczynając wykonywać szybkie ruchy miednicą. Przytuliłem go jęcząc na cały pokój.

***

Po udanym stosunku, leżeliśmy wtuleni w siebie w ciepłym łóżku.
Jeździłem dłonią po nagim torsie starszego, a ten głaskał moje włosy całując co chwilę w czoło.

ㅡ Muszę wracać. ㅡ Szepnąłem nie chcąc przerwać nastroju.

ㅡ Już?

ㅡ Rodzice nie wiedzą, że tu jestem... Będą się martwić jeśli nie wrócę. Właściwie to nikt nie wie. Rano, po kłótni z Hobim pojechałem tutaj i nie sądziłem że znajdę cię od razu.

ㅡ Ale znalazłeś. Mam cię zawieść do Seulu?

ㅡ Pojadę pociągiem.

ㅡ Nalegam, kochanie. Chcę się tobą nacieszyć przez te trzy godziny jazdy. ㅡ Uśmiechnął się cmokając mnie w usta.

ㅡ No dobrze.

ㅡ A przyjedziesz jeszcze? Może na weekend?

ㅡ Świetny pomysł, ale nie mam wymówki by jechać do Busan.

ㅡ A może... Powiesz rodzicom o nas?


Zamilkłem. Nie zastanawiałem się nad tym jak? I kiedy? powiedzieć rodzinom o Jungkooku.

ㅡ Jimin?

ㅡ Ja... To jeszcze nie ten czas, Jungkook.  ㅡ Powiedziałem wstając z łóżka zaczynając się ubierać. ㅡ Za wcześnie...

ㅡ Jimin... ㅡ Zawołał cicho, również wstając. Złapał mój nadgarstek, a ja nie wiedząc czemu wyrwałem się. Założyłem ciuchy dosyć szybko. Gdy chwyciłem za swój telefon, mężczyzna przytulił mnie. Bez powodu zacząłem płakać. Może ze samego strachu? ㅡ Co się dzieje? ㅡ Spytał. ㅡ Boisz się to zrobić? ㅡ Zapytał jeszcze raz, więc lekko skinąłem głową chcąc się odsunąć, lecz nie pozwolił mi na to.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Szepnąłem.

ㅡ Kochanie, nie masz za co. Jeśli nie chcesz nie musisz. Poczekam ile trzeba. Rozumiem, że to dla ciebie trudne.

ㅡ Mogą mnie wyrzucić przez to... ㅡ Wyszeptałem. ㅡ Nie wiedzą, że jestem gejem... Mówiłem ci przecież.

ㅡ Pamiętam. Ale kiedyś będą musieli się o tym dowiedzieć.

ㅡ Nie rozumiesz.. ㅡ Odsunąłem się. ㅡ Bo nie masz przed kim się z tym kryć. Przecież nikogo nie masz. ㅡ Wyszlochałem, lecz zaraz skapłem się co powiedziałem. ㅡ J-ja... Przepraszam. Muszę już iść. ㅡ Dodałem, jak najszybciej wychodząc z pokoju i schodząc na parter. Szybko założyłem buty i kurtkę, a następnie wyszedłem z domu. Zamówiłem taksówkę, która przyjechała po kilku minutach.

ㅡ Jimin, poczekaj! ㅡ Usłyszałem za sobą. Spojrzałem na bruneta. Pokręciłem przecząco głową wsiadając do samochodu. Podałem kierowcy adres, a ten ruszył zanim starszy nas zatrzymał.

***

Wróciłem do Seulu. Na szczęście rodziców jeszcze nie było w domu. Usiadłem pod drzwiami patrząc pusto w przestrzeń. Czułem wyrzuty sumienia, że tak powiedziałem. Chciałbym cofnąć czas... Jak mogłem tak powiedzieć? Kompletny idiota z ciebie.

Wstałem z ziemi idąc na górę, chcąc się wykąpać. Lecz gdy byłem już rozebrany mając zamiar wejść pod prysznic, zadzwonił dzwonek. Westchnąłem zakładając szlafrok i schodząc na dół. Otworzyłem drzwi widząc w progu przyjaciół.

ㅡ Co tu robicie? ㅡ Mruknąłem.

ㅡ Jeśli nie przyszedłeś do nas, my przyszliśmy do ciebie. ㅡ Wyjaśnił Tae pokazując na reklamówkę z jedzeniem i alkoholem.

ㅡ Nie dzisiaj. Nie mam nastroju na takie coś. Przyjdźcie jutro.. Albo kiedyś..

ㅡ Jimin no... ㅡ Weszli do środka. Wywróciłem oczyma zamykając drzwi. ㅡ Skąd masz malinki na szyi? ㅡ Spytał Hobi, dlatego zakryłem się materiałem chcąc je zakryć.

ㅡ Nie ważne.. ㅡ Szepnąłem odwracając głowę.

ㅡ Znalazłeś go? ㅡ Spytał jakby czytał mi w myślach. ㅡ I zrobiliście to? To dlatego nie było cię tutaj jeszcze godzinę temu? To pojebane, Jimin.

ㅡ Hobi, uspokój się. ㅡ Poprosił jego chłopak.

ㅡ Nie. Ich relacja jest chora, Tae. Po miesiącu rozłąki, gdzie ryczał całymi dniami, obwiniał się, że to jego wina, tak po prostu wlazł mu do łóżka i mu wybacza. Jakbyś ty mi tak, Tae zrobił... Nie chciałbym już cię znać.

ㅡ Wyjdź stąd. ㅡ Powiedziałem mając w oczach łzy, które spływały mi po policzkach. ㅡ Wynoście się! ㅡ Krzyknąłem pokazując na drzwi.

ㅡ Świetnie. Pójdziemy. Chodź, Tae.. ㅡ Powiedział, lecz chłopak się nie ruszał. ㅡ Tae. Idziemy. Już.

ㅡ Ale..

ㅡ Kurwa chodź. ㅡ Warknął. Wystraszony brunet poszedł za swoim chłopakiem. Zamknąłem za nimi drzwi na klucz wybuchając płaczem.


*********************

13.01.20

Hejka

Jak wam się podoba?

Bałwan ulepiony?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top