|13|
Zaczął się weekend. Bardzo mi pasowało, ponieważ nadal byłem sam w domu, a rodzice w Japonii.
Byłem w drodze do domu Jungkooka cały w skowronkach. Lubiłem spędzać z nim czas, a on znajdował go dla mnie mimo iż był zajęty. Jednakże od wczoraj się do mnie nie odzywał, dlatego chciałem zrobić mu niespodziankę swoimi odwiedzinami.
Będąc na miejscu, zapukałem, lecz nie dostałem odpowiedzi. Zapukałem jeszcze raz. Otworzył mi jakiś mężczyzna.
ㅡ A pan to kto?
ㅡ Ja do Jungkooka. Mieszka tutaj.
ㅡ Nie prawda. Kupiłem ten dom jakieś tydzień temu, a wczoraj się wprowadziłem..
ㅡ Co? Jak to? Mówił coś?
ㅡ Nie, ale nalegał by przekazać to. ㅡ Podał mi kopertę. ㅡ Wiedział, że pan przyjdzie.
ㅡ Dziękuję. ㅡ Ukłoniłem się wracając jak najszybciej do domu. Zamknąłem za sobą drzwi, siadając pod nimi. Otworzyłem list czytając z bólem serca.
Jiminnie przepraszam, że tak bez pożegnania. Przepraszam też, że ci nie powiedziałem, ale...zostałem przeniesiony do innej szkoły. Nie wiem na jak długo.. Może już do mojej emerytury.
Bardzo cię kocham, Chim... Nie chciałem się żegnać, bo pożegnanie utrudniałoby wyjazd. Nie wiesz jak bardzo boli mnie serce. Pewno teraz mnie nienawidzisz. Wyzywasz od najgorszych. Wiem i rozumiem.
Jeśli wszystko tutaj poukładam sobie... Zadzwonię o ile będziesz chciał ze mną rozmawiać. Jeśli mnie po tym odrzucisz, zrozumiem, ale... Wtedy przyjadę i wybije ci to z głowy, jasne? Nie chcę cię stracić, Jimin.
Za bardzo mi zależy..
Kocham cię, Jungkookie...
Płakałem gniotąc w dłoni list.
ㅡ Pieprzony idiota! ㅡ Krzyknąłem zalewając się łzami. ㅡ Dupek cholerny. Zajebie go ino tu się pokaże. ㅡ Mówiłem do siebie, próbując sobie ulżyć z bólem. ㅡ Pierdolony gnojek. No japierdole! ㅡ Uderzyłem nogą w komodę. Wybuchłem płaczem chowając twarz w dłoniach.
***
Minął już niecały miesiąc, odkąd Jungkook wyjechał i nie dawał znaku życia. Dzięki Tae i Hobiemu, wstałem na równe nogi żyjąc tak jak żyłem, czyli z psikusów do nauczycieli. Pewno już zapomniał o mnie, zajął się pracą, bądź kogoś poznał, więc po co mam o nim myśleć?
ㅡ Pamiętaj, dzisiaj o osiemnastej u mnie. ㅡ Przypomniał Hobi obejmując mnie ramieniem.
ㅡ A co jest o osiemnastej? ㅡ Spytałem nie rozumiejąc.
ㅡ Gadaliśmy o tym przedwczoraj, Jimin. ㅡ Westchnął. ㅡ Robimy nockę u mnie.
ㅡ Ah.. No tak. ㅡ Zaśmiałem się skrępowany. ㅡ Zapomniałem.
ㅡ Widzę. Co jest?
ㅡ Po prostu... Ciągle o nim myślę, Hobi. ㅡ Mruknąłem spuszczając głowę. ㅡ Coraz więcej godzin mija odkąd...
ㅡ Jimin... Mówiliśmy już ci. Daj już sobie z nim spokój. Olał cię. Wyjechał bez pożegnania. Tak robi ukochany?
ㅡ Może miał powód...
ㅡ Powód, powód. Ciągle to powtarzasz. Jaki znów powód? Mówił, że cię kochał. To dlaczego tak postąpił?
ㅡ Daj spokój, Hobi. ㅡ Odsunąłem się od niego.
ㅡ Przestań, Jimin. Ogarnij się już. Tylko cię zranił. I po co było to wszystko? Tae, przecież cię ostrzegał, a ty nie słuchałeś.
Patrzyłem na niego ze łzami w oczach. Nie wierzyłem mu. Zresztą... Jeszcze ostatnio sami mówili bym z nim był. Czemu zmienili zdanie?
ㅡ Więc przyjdź o osiemnastej.
ㅡ Nie. Nigdzie nie przyjdę. Wypchajcie się tym nocowaniem. ㅡ Wyszlochałem. Popchnąłem go, wybiegając ze szkoły.
Zatrzymałem się tuż przed dworcem kolejowym oddychając ciezko.
ㅡ Muszę cię znaleźć. ㅡ Szepnąłem do siebie. Kupiłem bilet, a po kilku minutach wsiadłem do pociągu jadąc do Busan.
***
Wysiadłem z maszyny rozglądając się dookoła. Stwierdziłem, że nie będę zwlekać, dopóki jest przed południem i rozejrzeć się w różnych szkołach.
Zapytałem przechodni o drogę. Wskazali mi najbliższe liceum i to tam się udałem. Niepewnie wszedłem do środka budynku widząc jak wszyscy się na mnie patrzą, lecz z dumą szedłem w nieznanym mi kierunku.
ㅡ Przepraszam. ㅡ Zagadałem do jednej dziewczyny, która się zarumieniła. ㅡ Czy pracuje u was nauczyciel o nazwisku Jeon? I czy ktoś taki uczy wychowania fizycznego.
ㅡ Tak. ㅡ Spuściła głowę. ㅡ Zaprowadzić cię?
ㅡ Jakbyś mogła. ㅡ Uśmiechnąłem się najładniej jak potrafiłem. Z uczennicą poszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Po drodze rozmawialiśmy pytając się o różne rzeczy, a najbardziej ona.
ㅡ To tu. ㅡ Wskazała na drzwi. ㅡ Tam jest trener.
ㅡ O, dziękuję bardzo. ㅡ Powiedziałem ponownie się uśmiechając. Dziewczyna odeszła zostawiając mnie samego. Że nie została? Przecież jestem obcym uczniem.... W dodatku z innej szkoły.
Wziąłem głęboki oddech pukając, a słysząc zagłuszony głos powoli wszedłem do środka. Nie wierzyłem własnym oczom, że trafię w dziesiątkę i to w pierwszej napotkanej szkole.
ㅡ Jungkook... ㅡ Powiedziałem ze łzami w oczach. Uniósł gwałtownie głowę patrząc na moją twarz. Zamknąłem za sobą drzwi.
ㅡ Jimin. Jiminnie. ㅡ Szepnął wstajaci przytulając mnie, lecz odsunąłem go uderzając w policzek.
ㅡ Jak mogłeś mnie tak zostawić, co? Jak mogłeś wyjechać bez pożegnania? Jesteś debilem. ㅡ Płakałem bijąc go po klatce. ㅡ Miałeś do mnie zadzwonić.... ㅡ Wyszlochałem z powrotem go przytulając.
ㅡ Przepraszam, Jimin. Za wszystko. Już tak nigdy, przenigdy nie zrobię.
ㅡ Już tak nie zrobisz? To chciałeś zrobić tak drugi raz?! Ty idioto!
ㅡ Kochanie, uspokój się. Przepraszam. ㅡ Wtulił mnie w swoje ciało głaszcząc po głowie. ㅡ W ogóle... Co tu robisz? Wpuścili cię? Skad wiedziałeś, że tu pracuje?
ㅡ Miałem dosyć ciągłego czekania, więc sam przyjechałem i zapytałem się o szkołę. Nie wiedziałem, że tu pracujesz, ale może ktoś mi z góry pomaga. A ty durniu głupi... ㅡ Przerwał mi, całując w usta. Natychmiast oddałem gest zarzucając ręce za jego szyję.
ㅡ Za dużo gadasz, skarbie. ㅡ Szepnął pomiędzy pocałunkami. Oparł mnie o ścianę, ściskając moje pośladki, a drugą dłonią ściskając moją męskość.
Jęknąłem mu w wargi wypychając biodra do przodu. ㅡ Zaczekaj jeszcze godzinę, albo... ㅡ Odsunął się podchodząc do swojego biurka. ㅡ Tu masz klucze. Idź od mojego domu i tam zaczekaj. ㅡ Mruknął uwodzicielsko. Z uśmiechem podszedłem do niego zabierając metalowy przedmiot. ㅡ Idź. Po drodze wyślę ci lokalizację mojego domu.
ㅡ Dobrze. ㅡ Zagryzłem wargę wychodząc. Na szczęście były już lekcje, więc może Jungkook miał okienko. Dlatego bezproblemowo wyszedłem ze szkoły.
******************
10.01.21
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top