|11|

Przez cały weekend próbowałem nie myśleć o blondynie, dlatego zajmowałem się swoimi sprawami aż nastał poniedziałek i zaczęło się od nowa, jednakże nie byłem przygotowany by zobaczyć się w twarzą w twarz z Jiminem, dlatego zabrałem wolne udając, że jestem chory.

Leżałem w łóżku przytulając do siebie poduszkę. Może i zachowywałem się jak dziecko czy bądź nastolatek, którego rzuciła pierwsza miłość, ale tak się czułem choć nie mam pojęcia czy dobrze.
Westchnąłem wstając i ubierając się. Następnie wyszedłem z domu i biegnąc pobiegłem na cmentarz.

ㅡ Cześć. ㅡ Przywitałem się stojąc nad jednym grobem. ㅡ Dawno mnie nie było, wiem. Przepraszam. ㅡ Szepnąłem. ㅡ Miałem urwanie głowy. Zresztą widzicie.

Patrzyłem na napisy na pomniku. Byli to moi rodzice i mój brat, który był o trzy lata młodszy ode mnie. Teraz by miał dwadzieścia cztery. Miałby dziewczynę... Wymarzoną pracę, lecz... Niestety. Owszem.. Nie miałem rodziny. Nikogo bliskiego, ale przez te lata dawałem radę. Chociaż nie raz miałem małe dołki... Brakowało mi ich.

ㅡ Kocham was. ㅡ Powiedziałem. Odwróciłem się na pięcie wracając do domu.

***

Dni mijały, a moje wolne się kończyło. Musiałem wrócić do pracy. Niechętnie to zrobiłem, lecz musiałem. Gdy miałem dyżur unikałem klasy Jimina nie chcąc nawet go widzieć. Cóż... On chyba robił to samo.

Po kilku godzinach skończyłem swoją pracę, tak jak i uczniowie lekcje, dlatego musiałem schować sprzęt.

Kiedy zbierałem piłki do ręcznej zdziwiłem się widząc blondyna w progu drzwi do sali gimnastycznej. Ominąłem go idąc do schowka.

ㅡ Jungkook... ㅡ Powiedział idąc za mną.

ㅡ Nie mam czasu. ㅡ Mruknąłem chcąc wyjść pozbierać resztę piłek, lecz zamknął mi drzwi przed nosem.

ㅡ Przepraszam cię. Nie chciałem być chamski wobec ciebie. Przepraszam, naprawdę.

ㅡ Jimin... Co ja ci wtedy zrobiłem, co?

ㅡ Nic. Po prostu byłem wkurzony i wystraszony ciebie.

ㅡ Mnie? Dlaczego?

ㅡ Jak krzyknąłeś wtedy na mnie w gabinecie. Ale... Miałeś rację. Byłem nie ostrożny. Mógł ktoś nas przyłapać i by było.... Wybacz mi.

ㅡ Też miałem trudny dzień. Nie tylko ty. ㅡ Mruknąłem. ㅡ A ty jeszcze dodawałeś oliwy do ognia.

ㅡ Jungkook..

ㅡ Muszę skończyć swoją pracę. ㅡ Rzekłem ponownie chcąc wyjść, lecz młodszy mi na to nie pozwolił. Wywróciłem zirytowany oczyma. ㅡ Przepuść mnie.

ㅡ Nie. ㅡ Powiedział wpiając mi się w usta. Chciałem go odepchnąć, lecz mocno trzymał moją koszulkę. Poddałem się oddając gest opierając go o ścianę. ㅡ Przepraszam. ㅡ Szepnął odrywając się.

ㅡ Już. Przestań to ciągle powtarzać. ㅡ Rzekłem. Uśmiechnął się lekko, a po chwili położył dłoń na mym kroczu ściskając je. Sapnąłem przymykając powieki. ㅡ Nie tu.

ㅡ Moi rodzice pojechali do Japonii do cioci. Przyjedziesz?

ㅡ O której?

ㅡ O osiemnastej.

ㅡ W porządku. Bądź gotowy.

Skinął głową. Wyszedłem jako pierwszy by zobaczyć czy nikogo nie ma. Czysto, dlatego młodszy mógł wyjść. Skończyłem porządkować sprzęt wracając do domu. Uszykowałem się i tak zleciały trzy godziny. Gotowy pojechałem pod dom Parka.

Jimin POV.

Słysząc dzwonek poszedłem otworzyć. Ujrzałem przed sobą przystojnego mężczyznę z kwiatami w dłoni, a także jego wygłodniały wzrok, gdy to skanował moje ciało. Cóż... Specjalnie założyłem tylko szlafrok

ㅡ Cześć. ㅡ Uśmiechnąłem się. ㅡ Wejdź. ㅡ Zaprosiłem go do środka. ㅡ Chcesz coś do picia? Jedzenia?

ㅡ Nie. Przejdźmy już do rzeczy. ㅡ Odparł rzucając kwiaty na bok. Złapał mnie pod pośladkami opierając o ścianę zaczynając całować moją szyję. Mruknąłem z przyjemności wplątując palce w jego włosy. ㅡ Na pewno twoi rodzice dzisiaj nie wracają?

ㅡ Na pewno. Wracają w następnym tygodniu.

Skinął głową wpijając mi się w usta. Następnie zaniósł nas do mojej sypialni rzucając na łóżko zwisając nade mną. Rozwiązał sznurek ukazując mą nagość. Zagryzłem wargę łapiąc za pasek od jego spodni zdejmując je do połowy ud wraz z bokserkami.

Spod poduszki wyjąłem lubrykant podając go mu. Uśmiechnął się rozlewając trochę na palce, które zaraz znalazły się we mnie. Po kilku minutach byłem rozciągnięty. Czekałem niecierpliwie aż dostanę co innego.

ㅡ Trochę zaboli. ㅡ Szepnął. Wpił mi się w usta wchodząc we mnie powoli. ㅡ Rozluźnij się. ㅡ Zalecił. Bolało. Cholernie. Krzyknąłem gdy wszedł ostro do końca. ㅡ Mówię rozluźnij się.

ㅡ Próbuje pacanie. ㅡ Fuknąłem.

ㅡ Jak mnie nazwałeś? Zaraz sam będziesz sobie radził. ㅡ Powiedział. Westchnąłem przytulając go.

ㅡ Dobrze, przepraszam, że mam nie wyparzony język. ㅡ Zaśmiałem się. ㅡ Zacznij już.

ㅡ Żeby to mi było ostatni raz. ㅡ Zdjął swoją bluzkę robiąc pierwsze pchnięcie. Syknąłem z bólu zaciskając palce na jego barkach.

ㅡ Co to? ㅡ Spytałem widząc jakieś inicjały na jego klatce piersiowej.

ㅡ Ah to? ㅡ Szepnął łagodniejąc. ㅡ Później ci powiem. ㅡ W końcu przyspieszył opierając dłonie po obu stronach mojej głowy. Zacząłem jęczeć z przyjemności. Jednak Tae miał rację. ㅡ Dobrze ci?

ㅡ Znakomicie. Szybciej.

Po chwili odwrócił mnie na brzuch wypinając w swoją stronę. Ponownie we mnie wszedł wykonując szybkie ruchy miednicą. Położył się na mnie całując mój policzek. Przejechał dłońmi po moim ciele łapiąc potem za biodra. Było mi tak cholernie przyjemnie, że mógłbym robić to cały czas. Krzyknąłem, gdy poczułem wiekszą falę przyjemności, a sam ugiąłem się.

ㅡ Znalazłem. ㅡ Szepnął mi do ucha trafiając już w to samo miejsce.

ㅡ Ah, Jungkook... ㅡ Jęknąłem zaciskając dłonie na pościeli. Po kilku chwilach poczułem uderzenie w pośladek, a potem kolejne. ㅡ A! ZA CO?! ㅡ Spytałem zaskoczony.

ㅡ Byłeś ostatnio bardzo niegrzeczny. To mała kara. ㅡ Zaśmiał się odwracając mnie na plecy. ㅡ Jęcz Jimin. Najgłośniej jak potrafisz.

ㅡ Jak mnie już gardło boli.. ㅡ Powiedziałem, lecz gdy starszy przyspieszył robiąc głębokie i mocne pchnięcia, a jęki same wypływały.

Podniósł mnie, opierając się o ścianę. Pocałowałem go w usta zaczynając podskakiwać. Odchyliłem głowę do tyłu kładąc dłonie na jego barkach.


Po kilkunastu minutach doszedł we mnie, a z jego pomocą sam osiągnąłem spełnienie po kolejnych minutach.  Przytuliłem go chowając twarz w jego zagłębieniu szyi.

ㅡ Jimin... Podobało ci się? Tae mówił, że to był twój pierwszy raz, dlatego wolałem być odrobinę łagodny.

ㅡ Tae co ci mówił? ㅡ Spojrzałem mu w oczy. ㅡ Ja nie... Znaczy.. Ugh... Zabije go. Kiedy ci mówił?

ㅡ Oj... Dawno... Półtora tygodnia temu? Nie wiem. ㅡ Uśmiechnął się ściskając moje pośladki. ㅡ Jimin. Bardzo mi się podobasz, wiesz? Czujesz? ㅡ Spytał kładąc moją dłoń na swym sercu. ㅡ To na twój widok tak szaleje.

ㅡ Ale z ciebie kłamca. ㅡ Zaśmiałem się.

ㅡ Nie prawda. Zostaniesz moim chłopakiem?

No nie powiem... Zatkało mnie. Patrzyłem na niego z szeroko otwartymi oczyma. Ocknąłem się.

ㅡ Tak. ㅡ Uśmiechnąłem się szeroko całując go w usta. ㅡ Chodźmy się wykąpać.

ㅡ W porządku, moje kochanie. ㅡ Posłał całusa w powietrzu. Zarumieniłem się schodząc z niego, lecz ugiąłem się czując ból. ㅡ Pomogę ci. ㅡ Powiedział biorąc mnie na ręce.

Zaprowadził nas do łazienki idąc moimi wskazówkami.  Odstawił mnie na ziemię nie odrywając ode mnie wzroku.

ㅡ Zamknę drzwi.

ㅡ Po co? Przecież jesteśmy sami.

ㅡ U siebie też się zamykam mimo, że mieszkam sam. Po prostu... Taki mały nawyk. ㅡ Wyjaśnił podchodząc do drzwi.

ㅡ Więc.... Teraz mi powiesz? Co to za trzy inicjały masz na sercu? ㅡ Spytałem obejmując go w pasie.

ㅡ Jimin... Jesteś za bardzo ciekawski..

ㅡ Taki już jestem. Co? To dziewczyny, które cię rzuciły? ㅡ Zaśmiałem się.

ㅡ Jeśli chcesz zaraz się możesz tu znaleźć.

ㅡ Wiesz? Podroczyć się nie można? ㅡ Burknąłem obrażony wchodząc pod prysznic.

ㅡ Owszem można. Powiem ci, kiedy będę gotowy, dobrze?

ㅡ W porządku. ㅡ Posłałem mu lekki uśmiech.

*************

02.01.21

Hej

Jak wam się podoba?

Miłego dnia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top