|1|
Jimin
Lubicie to uczucie, gdy jesteście popularni w szkole? Ja tak i korzystam z tego jak najlepiej.
Mam dwójkę najlepszych przyjaciół- Taehyunga oraz Hobiego. Taka szkolna parka, która jest ciągle na pierwszych miejscach, bo ta dwójka pasuje do siebie idealnie, a ja nieszczęsny samotnik wciąż szukam swojej drugiej połówki. Nie raz podchodzą do mnie różne dziewczyny, ale spławiam je, ponieważ nie są w moim typie, ale jest jedna osoba, która ma wszystko idealne. Umięśnione ciało, gdzie moją uwagę przykuwają jedynie łydki, a także ramiona. Przystojna twarz, lecz z drugiej strony trochę dziecięca. Po prostu cud! A mowa tu o moim nauczycielu od wychowania fizycznego. Pan idealny Jeon Jungkook. Ale on ma mnie zwyczajnie w dupie. Nie raz komplementuje jego wygląd, a on nic! Czaicie!
Jasne...udaje niedostępnego, a w skrycie ja też mu się podobam. Jeszcze będzie mój. Zobaczycie.
ㅡ Jimin. ㅡ Zostałem szturchnięty w ramię. Właśnie siedziałem wraz z przyjaciółmi na schodach ucząc się na kartkówkę z matematyki. Był trudny temat, więc wolałem sobie powtórzyć.
ㅡ Co chcesz? ㅡ Mruknąłem nie odrywając wzroku znad zeszytu.
ㅡ Czy to nie przypadkiem ten twój nauczyciel, w którym się bujasz? ㅡ Spytał. Momentalnie podniosłem głowę rozglądając się na boki.
ㅡ Gdzie on jest? ㅡ Spytałem.
ㅡ Wszedł do toalety. ㅡ Wzruszył ramionami. Szybko wstałem i pobiegłem do łazienki wchodząc do niej jak huragan. Zapukałem we wszystkie kabiny, ale były puste. Wtedy zdałem sobie sprawę, że ci idioci mnie tylko nabrali. Już ja im pokaże. Wkurzony wróciłem do gołąbeczków.
ㅡ Bardzo śmieszne. ㅡ Fuknąłem patrząc na nich z mordem w oczach. Ci wybuchnęli śmiechem.
ㅡ Szkoda, że nie widziałeś swojej miny. ㅡ Wydukał Hobi.
ㅡ To nie jest śmieszne! ㅡ Oburzyłem się. ㅡ Serio myślałem, że tam jest. ㅡ Westchnąłem zabierając z ziemi swój plecak zarzucając go przez ramię. ㅡ A wy wolicie sobie z tego żartować. ㅡ Dodałem odchodząc od nich idąc do klasy.
ㅡ No poczekaj, Jimin! ㅡ Krzyknęli.
ㅡ Nie obrażaj się... ㅡ Odparł doganiając mnie Tae. ㅡ No Jiminnie...
ㅡ Śmiejecie się z mojej miłości. ㅡ Mruknąłem zatrzymując się i krzyżując ręce na piersi.
ㅡ Skąd wiesz, że to miłość? Przecież pan Jeon nawet na ciebie nie spojrzał. Lekcje się nie liczą...
ㅡ Jakoś go do siebie przekonam. Jeszcze będzie mój. ㅡ Powiedziałem omijając go i wchodząc do klasy.
ㅡ Będziesz przez to cierpiał, zobaczysz! ㅡ Krzyknął zanim zniknąłem z jego pola widzenia.
Siedziałem na lekcji koreańskiego rozmyślając jak rozpocząć operacje zdobycia idealnego faceta kreśląc coś w zeszycie. Dopóki do mojej ławki podeszła gruba pani Kim.
ㅡ Park Jimin! ㅡ Oburzyła się uderzając linijką o stolik, czym wyrwała mnie z moich rozmyśleń.
ㅡ O, pani Kim...jak miło.. ㅡ Zaśmiałem się z szerokim uśmiechem.
ㅡ Miło będzie jak pójdziesz teraz do pana dyrektora. ㅡ Fuknęła wskazując na drzwi.
ㅡ Niech będzie.. ㅡ Westchnąłem, niechętnie podnosząc się z krzesła. Spakowałem swoje rzeczy i w podskokach podszedłem do wyjścia. ㅡ Do widzenia, pani Kim! ㅡ Pożegnałem się i szybko wychodząc z sali, aby nie oberwać kredą w głowę.
Powolnym oraz luźnym krokiem zmierzałem w kierunku głowy szkoły. W pewnej chwili zauważyłem uczniów, którzy szli na boisko, a tuż za nimi szedł mój kochany nauczyciel. Rozpromieniłem się jeszcze bardziej opierając się o ścianę.
ㅡ Dzień dobry, panie Jeon. ㅡ Powiedziałem z uśmiechem, gdy przechodził obok.
ㅡ O, Witaj, Jimin.. ㅡ Odpowiedział również z uśmiechem idąc dalej.
ㅡ Ładnie dziś pan wygląda. Czyżby nowy kolor włosów? Pasuje panu. ㅡ Skomplementowałem, a mężczyzna się zatrzymał.
ㅡ Eh... Jimin. Mówiłem ci już coś na ten temat. Nie mów już do mnie w ten sposób, dobrze?
ㅡ Ale co ja poradzę, że jest pan przystojny? ㅡ Spytałem z wyrzutem.
ㅡ Chłopcze... ㅡ Westchnął zrezygnowany. ㅡ Chyba musimy znowu poważnie porozmawiać. ㅡ Odparł. ㅡ Zostań dzisiaj po lekcjach.
ㅡ Mówi pan poważnie? ㅡ Spytałem zaskoczony. Uśmiechnąłem się szeroko, gdy potwierdził odchodząc. Zacząłem skakać ze szczęścia. Mam ala randkę z panem Jeonem. Już nie mogę się doczekać!
***
Kilka godzin później. Jako ostatnią lekcję było wychowanie fizyczne. Przyznam. Dzisiaj było męcząco. Nie dość, że ciężka rozgrzewka to do tego koszykówka.
Cały spocony poszedłem z resztą drużyny pod prysznic, który mieścił się w szatni. Po kilku minutach wykąpany i przebrany poszedłem do biura trenera. Zapukałem, a kiedy usłyszałem pozwolenie wszedłem do środka.
ㅡ Witam, trenerze. ㅡ Przywitałem się siadając na obrotowym krześle na przeciwko bruneta. ㅡ Jak się pan czuję?
Niespodziewanie starszy wstał stając za moją osobą. Zacząłem się stresować czując ciepło bijące od mężczyzny, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
ㅡ Bardzo dobrze, a ty?
ㅡ U-um... również. ㅡ Zaśmiałem się nerwowo. ㅡ Więc o czym dzisiaj będziemy rozmawiać, proszę pana? ㅡ Zapytałem chcąc się odwrócić, lecz położył dłonie na mych ramionach uniemożliwiając mi zrobić tę czynność.
ㅡ Hm...Może o tym od kiedy ci się podobam? ㅡ Wyszeptał zmysłowo do mojego ucha ocierając się o nie swoimi wargami. Zrobiło mi się gorąco, a oddech niebezpiecznie przyspieszył.
ㅡ J-ja...Hah, o czym pan mówi? ㅡ Spytałem próbując się z tego jakoś wyplątać.
ㅡ Trudno nie zauważyć. Codziennie prawisz mi komplementy, uśmiechasz się, patrzysz wciąż tylko na mnie...mam wymieniać dalej? ㅡ Rzekł. Spaliłem się ze wstydu uciekając wzrokiem. Milczałem, bo to wszystko było prawdą. ㅡ Już nie jesteś taki odważny? ㅡ Odwrócił mnie przodem do siebie. ㅡ Ciekawe czy odwaga powróci, gdy zadzwonię po twoich rodziców.
ㅡ Nie! Proszę nie. ㅡ Powiedziałem przestraszony. Nie mogą się dowiedzieć o tym, że kręcą mnie chłopacy. Prędzej wydziedziczą niż to zrozumieją. ㅡ P-przepraszam...
Cmoknął kilka razy cofnając się parę kroków w tył.
ㅡ Dzieciaku...takie są proce-...
ㅡ Błagam. ㅡ Rozpałakałem się chowając twarz w dłoniach. ㅡ O-oni nie w-wiedzą, że j-jestem... G-gejem. Proszę nic im nie mówić, proszę pana.
ㅡ Aish... Jimin. ..
ㅡ Nie c-chcę spać pod m-mostem! ㅡ Krzyknąłem wybuchając płaczem.
ㅡ Rozumiem. ㅡ Westchnął ciężko kucając przede mną. ㅡ To trudne szczególnie dla ciebie w takim wieku. Ale zważając na zasady nie możesz się we mnie zakochać. A jeśli miałeś nadzieję to wiedz, że nie możemy być razem.
ㅡ Dlaczego? ㅡ Szepnąłem cicho.
ㅡ Jesteś młodym i przystojnym mężczyzną. Jeszcze znajdziesz kogoś odpowiedniego. Nie chcę pójść do więzienia za romans z uczniem, jeśli ktoś by tak pomyślał.
Rozmyślałem nad tym wszystkim. Chcę Pana Jeona.... Nikogo innego, ale co mam zrobić jeżeli on mnie odrzucił?
ㅡ Myślę, że na tym zakończymy naszą rozmowę... ㅡ Wstał. ㅡ Wracaj do domu.
Podniosłem się z miejsca. Spojrzałem na niego z bólem w oczach.
ㅡ Do widzenia, Jimin. ㅡ Rzekł siadając na swoim krześle. ㅡ Widzimy się jutro na zajęciach.
ㅡ T-tak. Do widzenia. ㅡ Szepnąłem wychodząc z jego gabinetu.
Usiadłem za ścianą ścierając z policzków świeże łzy. Czułem ból w sercu. To chyba były najgorsze słowa na świecie. Z ust przyjaciół to tak nie brzmiało, lecz z ust Pana Jeona... Dotarło do mnie, że nie mam u niego szans.
Wziąłem kilka głębokich wdechów, po czym wstałem i opuściłem teren szkoły wracając do domu.
**********************
04.12.20
Nowa książka weszła. Jak wam się podoba pierwszy rozdział?
Widzimy się w kolejnej.
Miłego dnia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top