✿ Rozdział 7 ✿
***przepraszam za to zdj w tle ale no nie mogłam inaczej xD***
Hyunjin:
Obudził mnie znienawidzony dźwięk dzwonka. Nie ruszając się z łóżka, wyszukałem dłonią telefonu i wyłączyłem ten okropny dźwięk. Po dłuższej chwili nic nie robienia wstałem z łóżka z ogromną niechęcią. Spojrzałem na ekran telefonu, na którym widniała godzina siódma trzydzieści. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej jasnozieloną bluzę i jeansowe ogrodniczki. Z innej szafki wyciągnąłem świeżą bieliznę i ruszyłem w kierunku łazienki.
Wszedłem do pomieszczenia i szybko zdjąłem z siebie piżamę. Odkręciłem ciepłą wodę i wziąłem szybki prysznic. Sięgnąłem po ręcznik i wytarłem się do sucha. Założyłem na siebie ciuchy i uczesałem włosy. Umyłem zęby i wyszedłem z łazienki.
Wszedłem do pokoju po plecak i szybko spakowałem książki. Spojrzałem na zegarek i była już siódma pięćdziesiąt. Ruszyłem biegiem na schody i zbiegłem po nich, prawie się przewracając.
W przed pokoju założyłem buty i cienką kurtkę. Kiedy już miałem otwierać drzwi usłyszałem głos pani Lyn.
- Gdzie tak pędzisz? - uśmiechnęła się.
- Jak to gdzie? Do szkoły! Zaraz się spóźnię! - powiedziałem zestresowany.
- Przecież dzisiaj jest sobota. - zaczęła się cicho śmiać.
- Niemożliwe. - zaprzeczyłem zmarnowany patrząc na datę w telefonie. Rzeczywiście. Była sobota, ósma rano, a ja biegiem ruszam do szkoły. Musiałem nie wyłączyć budzika.
- Jak już wstałeś to może zjesz śniadanie? Zrobiłam naleśniki. - powiedziała wskazując gestem ręki, abym poszedł do kuchni.
Zdjąłem buty, a kurtkę odwiesiłem z powrotem na wieszak. Pani Lyn ruszyła do wspomnianego pomieszczenia, a ja za nią. Usiadłem do stołu, na którym leżał talerz z naleśnikami. Kobieta usiadła na przeciwko mnie i razem zjedliśmy śniadanie.
✿✿✿
Po wspólnych, miłych chwilach i posiłku wstałem od stołu i pomogłem posprzątać. Po umyciu talerzy ruszyłem do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i runąłem na łóżko. Spojrzałem na ekran telefonu, na którym widniała dopiero godzina dziewiąta. Postanowiłem, że może spotkam się z kimś. Zadzwoniłem do Changbina, ale ten powiedział, że spotyka się z Felixem i nie może przepuścić takiej okazji. Po chwili zadzwoniłem do Minho. Spytałem się czy chciałby wyjść na miasto, ale odmówił. Powiedział, że jest już z kimś umówiony. Obdzwoniłem jeszcze kilku innych znajomych, ale również odmawiali. Tłumaczyli się, że nie chce się im wychodzić albo spędzają czas z rodziną czy inne powody.
Leżałem na meblu dobre pół godziny i postanowiłem pójść na spacer. Wstałem i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół, ale Pani Lyn nie było już w domu. Wziąłem klucze i poszedłem do przedpokoju. Na dworze ociepliło się trochę, więc założyłem tylko buty i nie wziąłem żadnego wierzchniego okrycia. Wyszedłem z domu i zamknąłem drzwi na klucz, aby nikt nieproszony się tam przypadkiem nie dostał.
Szedłem chwilę chodnikiem nie myśląc o niczym. Kiedy skręcałem wpadłem na kogoś przy okazja upadając, co mnie zdziwiło, bo ciężko było mnie przewrócić. Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem Changbina i Felixa.
- Cześć Bin. - uśmiechnąłem się i wstałem z ziemi.
- Hyunjin? - zdziwił się.
- No, a kto inny? - zaśmiałem się. - Patrz jak chodzisz, bo jeszcze kiedyś komuś coś zrobisz.
- To ty na mnie wpadłeś. - zaczął się śmiać. A.. no.. To jest Felix. - objął chłopaka ramieniem.
- Cześć. - powiedział cicho i lekko się ukłonił.
- Ej, ej. No co ty. - wyciągnąłem rękę i poklepałem go po ramieniu. - Jesteś przyjacielem Chagbina, więc jesteś też moim przyjacielem. Nie trzeba tak oficjalnie. - zaśmiałem się. - Tak w ogóle to Hyunjin jestem. - posłałem mu uśmiech.
- To ten, my już będziemy lecieć. - powiedział Bin patrząc na mnie, po chwili posyłając uśmiech Felixowi.
- Do zobaczenia. - pomachałem im ręką i poszedłem w swoją stronę.
Szedłem chwile zamyślony i wpadłem na pomysł pójścia do parku, który znajdywał się w pobliżu mojej szkoły. Skręciłem w boczną uliczkę i poszedłem skrótem. Po paru minutach znajdowałem się na przeciw wejścia do parku. Po wejściu skierowałem się w stronę najbliższej ławki, żeby chwilę odpocząć.
Pomyślałem, żeby pójść w moje ulubione miejsce, mój azyl. Wstałem z ławki i skierowałem się w gęste i liczne krzaki oraz drzewa. Przedarłem się przez gałęzie i stałem nad małą rzeczką, z każdej strony otoczoną różnymi zaroślami. Był tam mały kawałek trawy, na którym usiadłem.
Czasami lubiłem pobyć w ciszy i samotności. Odciąć się od ludzi i porozmyślać nad różnymi rzeczami. Przychodziłem tu zazwyczaj, gdy byłem smutny albo musiałem pomyśleć nad czymś ważnym. Rozsiadłem się wygodnie i zamknąłem oczy, aby chłonąć tą atmosferę. Zanim się obejrzałem zasnąłem na trawie.
✿✿✿
Obudziłem się, gdy na dworze było już dosyć ciemno. Spojrzałem na telefon i zobaczyłem godzinę dziewiętnastą. Była już jesień, więc nie było się co dziwić, że na niebie można było zauważyć pojedyncze gwiazdy.
Wstałem z trawy i otrzepałem ciuchy z liści i innych rzeczy, które się do mnie przyczepiły. Opuściłem to miejsce tą samą drogą, którą się tu dostałem. Wolnym krokiem ruszyłem na dróżkę, która prowadziła do wyjścia z parku.
Szedłem i podziwiałem niebo, do momentu, w którym zauważyłem znajomą mi osobę, siedzącą pod drzewem oddalonym od głównej drogi. Podszedłem do niej i ostrożnie dosiadłem się obok.
- Cześć Innie. - uśmiechnąłem się do niego.
Chłopak podskoczył w miejscu, bo miał w uszach słuchawki i był skupiony na swoim zeszyciku. - Cześć Hyunjin.
- Co robisz tutaj tak późno? - spytałem zaciekawiony.
- Emm.. Chciałem t-trochę pobyć s-sam. - zamknął swój zeszyt i schował słuchawki do kieszeni.
- Oh.. czyli przeszkadzam ci? To ja może pójdę. - spojrzałem na trawę i podparłem się ręką, żeby wstać, ale poczułem lekki uścisk na swoim nadgarstku.
- N-nie.. - powiedział, po czym odwrócił wzrok. -Możesz zostać.. jeśli chcesz. - powiedział cicho i puścił mój nadgarstek.
- Jeśli mogę, zostanę. - odpowiedziałem z uśmiechem i przysunąłem się bliżej chłopaka.
- A co t-ty tu r-robisz? - spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczkami.
- W sumie to głupia historia. - zaśmiałem się krótko i wytłumaczyłem mu pokrótce mój dzień od momentu, w którym się obudziłem. - I zobaczyłem ciebie, więc się tu przysiadłem. Dalej już chyba wiesz, co się stało. - posłałem mu uśmiech.
- Rozumiem. - uśmiechnął się, mało widocznie.
- A ty, jak się tu znalazłeś? - spytałem równie ciekawy.
- Podobnie jak t-ty. Moja mama wróciła do pracy, więc nie m-miałem z kim porozmawiać. Chciałem gdzieś w-wyjść z moimi p-przyjaciółmi, ale nie mogli. Lix był już z k-kimś umówiony, a Jisung wyszedł z jakimś p-popularnym chłopakiem.
- Lix? Felix? - przechyliłem głowę pytająco, a chłopak skinął głową. - Pominąłem fakt, że podczas spaceru do parku, wpadłem na nich. Znaczy na Felixa i Changbina. Ostatnio spędzają dużo czasu razem.
- Tak? Dobrze wiedzieć, że się kimś za-zainteresował. Będę musiał go o to wypytać. - ostatnie zdanie, wypowiedział trochę ciszej, ale mogłem je dosłyszeć.
- To dobrze? W jakim sensie? - spojrzałem na twarz, uśmiechającego się chłopaka.
- Ym.. nie mogę ci powiedzieć. - podrapał się po karku. Po chwili trochę niezręcznej ciszy spojrzał na telefon. - Oh.. już późno. Będę musiał iść. - Zaczął zbierać swoje rzeczy.
- Może cię odprowadzić? - wstałem i wciągnąłem rękę, żeby pomóc chłopakowi.
- N-nie trz-tzreba. - odpowiedział lekko speszony i złapał moją rękę. Miał bardzo delikatne dłonie. Puścił moją dłoń, otrzepał ubrania i szybkim krokiem zmierzył w stronę wyjścia z parku. - Do zobaczenia, Hyunjin.
- Do zobaczenia Innie.- powiedziałem bardziej do siebie.
✿✿✿
Stałem chwilę jak słup, kiedy na ziemi zauważyłem jego notesik. Był to zwykły notes, do którego była przyczepiona wstążeczka, aby można było ją związać i aby się nie otwierał. Schyliłem się i podniosłem rzecz. Chciałem go otworzyć, ale nie powinienem grzebać w cudzych rzeczach.
Po dłuższej chwili rozmyślań, z notesikiem w dłoni, ruszyłem w stronę wyjścia z parku. Szedłem dość szybkim tempem ,ponieważ jak zauważył chłopak, było już późno i zrobiło się trochę zimno. Na ekranie telefonu widniała godzina dwudziesta pierwsza.
Kilkanaście minut później byłem już w domu. Nikogo w nim nie było. Nie zdziwiłem się. Tak jak zawsze. Zdjąłem buty i zostawiłem je w przedpokoju, a ja ruszyłem w stronę mojej sypialni. Odłożyłem notesik na biurku i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej piżamę i ruszyłem do łazienki. Wziąłem ciepły prysznic i chwilę później byłem z powrotem w pokoju.
Usiadłem na łóżku i zastanawiałem się co było w tym małym zeszyciku. Kiedy tak rozmyślałem, przypomniało mi się, że muszę jednak oddać rzecz właścicielowi. Wpadłem na pomysł, aby napisać do niego wiadomość.
Jinnie: Zapomniałeś wziąć swojego notesiku. Możemy się jutro spotkać? Oddam ci go.
************************************************
Nowy rozdział!!
Chyba najdłuższy jaki napisałam! uhuhuu...
Aż 1340 słowa.. To dużo jak na mnie...
No to ten, losowanko perspektywy?
Głosujcie:
1 ->
2 ->
3 ->
4 ->
5 ->
6 ->
Czas do:
14.00 środa
Do zobaczenia!! ❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top