✿ Rozdział 31 ✿


3 dni później


Felix:

Obudziłem się dosyć zmęczony, ale szczęśliwy. Był piątek, a co się z tym równało, Changbin miał dla mnie niespodziankę.

Wstałem i zaścieliłem łóżko. Poszedłem się wykąpać i zjeść śniadanie. Po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi. Byłem sam w domu, a moja mama była w pracy. Wstałem z krzesła i poszedłem do drzwi. Uchyliłem je powoli, a za nimi stał Changbin.

- Cześć, kochanie. - uśmiechnął się i zaraz nachylił, całując moje usta.

- Cześć, wejdź. - chłopak zrobił to, o co poprosiłem. - Poczekaj chwilę, zaraz wrócę i możemy iść.

Wróciłem się do kuchni, odkładając brudne naczynia do zmywarki. Potem udałem się do mojego pokoju i wziąłem plecak, który leżał na krześle i telefon. Po kilku minutach byłem z powrotem na dole.

- Już możemy iść. - złapałem starszego za rękę, kiedy ubrałem już buty. Na dworze było ciepło, więc nie było potrzeby ubierania żadnych kurtek czy bluz. Wziąłem jedynie lekką kurtkę jeansową, tak dla pewności. Sięgnąłem klucz z szafki i wychodząc zamknąłem drzwi.

✿✿✿

W szkole spotkaliśmy Minho i Jisunga. Przez te trzy dni ich kontakt zdecydowanie się poprawił. Nawet trzymali się za ręce, ale raczej próbowali to ukrywać.

- Cześć, wiewiór. - zaśmiałem się zbijając żółwik z Jisungiem.

- Siemka, rudzielcu. - zawtórował.

- Gdzie Minho? - spytał Changbin.

- Emm... powinien zaraz przyjść. - powiedział, a za nim akurat pojawił się wspomniany chłopak.

- Cześć. - przywitał się ze mną i starszym, na co kiwnęliśmy głowami. - Cześć, skarbie. - skierował te słowa do Hana, który minimalnie się zarumienił, na co dostał słodkiego buziaka w policzek.

Spojrzałem się na starszego, ze wzrokiem mówiącym "też tak chcę". Chłopak na to jedynie się uśmiechnął, pochylając bliżej mojej twarzy.

- Możemy zrobić więcej. - szepnął do mojego ucha, a ja aż poczułem na rękach gęsią skórkę. Odsuwając się ode mnie, musnął szybko moje usta. Poczułem ciepło na twarzy, a uśmiech sam wkradł się na moje usta.

- Wiesz może co z Hyunjinem? - spytał Changbin Minho. Starsi zajęli się rozmową, więc ja również zacząłem rozmawiać z moim rówieśnikiem.

- Kiedy wróci I.N? - spytał Jisung.

- Nie wiem, powiedział, że nie będzie go kilka dni. - powiedziałem i spojrzałem się w kierunku starszych. - A jak tam ci się układa z Minho? - wróciłem wzrokiem do chłopaka.

- Na razie jest dobrze. Wiesz, małe kroczki. Ja mu wybaczyłem, ale on chyba nie jest do końca przekonany i serio się zmienił. Nie spodziewałem się tego po nim. - wyznał, a ja się z nim zgodziłem. Minho jeszcze miesiąc temu był zupełnie inny. Zapewne teraz byłby z jakąś dziewczyną. Teraz zmienia się, bo poznał Jisunga. Najwyraźniej, jest on osobą, która jakoś pomogła Minho otworzyć się.

- Wiesz co, muszę iść do toalety. Zaraz wracam. - powiedziałem i skierowałem się do męskiej łazienki. Poszedłem do końca korytarzem i skręciłem w lewo, zaraz trafiając pod odpowiednie drzwi.

Załatwiłem swoje potrzeby i umyłem ręce. Chciałem już wychodzić, kiedy drzwi otworzyły się, a przez nie wszedł Seungmin. Dawno go w sumie nie widziałem. Chłopak podszedł do mnie bliżej, a ja zrobiłem się krok w tył.

- Felix, mam pytanie. - powiedział, stając naprzeciwko mnie.

- Jakie? - spytałem niepewnie. Nie wiem, co on mógł ode mnie chcieć.

- Wiesz może, kiedy Jeongin wróci do szkoły? - spytał, a moje oczy rozszerzyły się. Dlaczego pytał o I.N'a?

- Dlaczego chcesz wiedzieć? - spytałem podejrzliwie. Chciałem chronić mojego przyjaciela.

- Mam do niego sprawę. To kiedy wraca? - dopytał, robiąc krok bliżej mnie.

- Nie wiem, nie powiedział nam dokładnie. Powinien być za kilka dni. A teraz, muszę już iść. 

Już miałem wychodzić, kiedy wszedł Changbin.

- Co ty tu robisz? - zmierzył Seungmina od góry, do dołu.

- Tylko o coś pytam. - wzruszył ramionami.

Czarnowłosy podszedł do mnie i chwycił za rękę. Popatrzył na chłopaka z przymrużonymi oczami i wyszedł z łazienki, ciągnąc mnie za sobą. Starszy nic nie powiedział, a zaraz rozbrzmiał dzwonek, więc chłopak odprowadził mnie pod klasę. Musnął moje usta i ruszył na swoje zajęcia.

✿✿✿

Przez resztę lekcji myślałem, co może chcieć Seungmin. Oprócz tego zastanawiałem się nad dziwnym zachowaniem starszego. Czemu nic nie powiedział? I miał jakiś dziwny wyraz twarzy. Albo mi się tylko wydaję? Nie wiem, ale przemyślenia przerwał donośny dźwięk dzwonka. Wszyscy zerwali się biegiem, w przeciwieństwie do mnie. Powoli się spakowałem i wyszedłem przed klasę, gdzie czekał na mnie Changbin. Nie wiem jak on to robi, ale nawet jeśli ma lekcje na piętrze, i to na końcu budynku, to zawsze jest pod moją klasą.

Była długa przerwa, więc razem ze starszymi i Jisungiem poszliśmy na stołówkę. Usiadłem z rówieśnikiem przy stoliku, który stał na środku, bo był on zarezerwowany dla "elity", więc tym samym mogliśmy tam usiąść. Po chwili przyszli do nas Minho i Changbin z jedzeniem.

Tak jak zawsze, jedliśmy wspólnie, przerywając na krótkie wymiany zdań. Kątem oka zauważyłem, że Seungmin siedzi z jakąś dziewczyną, Chanem i Woojinem, gdzie przy nich również siedziały jakieś dziewczyny. Jednak, ta jedna, która siedziała obok bruneta, wydała się znajoma. Widziałem jedynie plecy, więc nie mogłem jej rozpoznać.

- Na co się tak patrzysz? - spytał Changbin, który nachylił się nade mną, jednocześnie zasłaniając stolik, na który patrzyłem.

- Na nic, zamyśliłem się. - uśmiechnąłem się i zaraz podkradłem kawałek wołowiny z jego talerza.

- Ej! To moje mięso, masz swoje! - zdenerwował się, zaraz podkradając mi kawałek wieprzowiny.

- O ty zły! - rzuciłem się na niego, ale chłopak szybko mnie pocałował, przez co oddałem się pieszczocie, zapominając o tym, co chciałem zrobić.

- Mhmm.. - westchnąłem, kiedy chłopak oderwał się od moich warg.

- Jedz już, zaraz kończy się przerwa. - powiedział, wracając do posiłku.

Mój wzrok automatycznie skierował się z powrotem na stolik, gdzie siedział Seungmin. Zauważyłem, że dwie dziewczyny to cheerliderki, więc obstawiałem, że ta jedna też nią jest. Skupiłem się jednak na jedzeniu, bo jak zauważył chłopak, zaraz kończyła się przerwa.

Kiedy rozbrzmiał dzwonek, poszliśmy odłożyć talerze, a ja znów spojrzałem na tamten stolik. Dziewczyna właśnie wstała, całując bruneta w policzek. Zdziwiłem się trochę, bo Seungmin nigdy nie miał oficjalnie dziewczyny, a jeśli już miał, to nigdy nie okazywał czułości publicznie. Dziewczyna właśnie zarzuciła swoimi długimi włosami, mając zamiar się obrócić, jednak przed twarzą zobaczyłem tego wiewióra.

- Chodź, bo się spóźnimy, a babka tego nie zniesie i znowu będziemy musieli robi dodatkowe prace. - narzekał, ciągnąc mnie za rękę w stronę klasy.

✿✿✿

Po lekcjach poszedłem do szafki, aby odłożyć niepotrzebne rzeczy. Razem z Jisungiem wyszliśmy z budynku, żegnając się. Na mnie czekał już Changbin, ponieważ skończył lekcje wcześniej. Poszedłem do niego, a on dał mi szybkiego buziaka.

- Pójdziemy do ciebie, żebyś odłożył rzeczy i przebierzesz się w coś luźnego, okej? - zapytał, kiedy ruszyliśmy.

- No dobrze, ale gdzie idziemy? - spytałem, nie mogąc się doczekać. Czekałem już od dwóch dni i byłem bardzo podekscytowany.

- Niespodzianka. - uśmiechnął się. Wiedziałem, że mi nie powie, dlatego westchnąłem już więcej się nie odzywając. Złapałem go za rękę i ruszyliśmy w ciszy do mojego domu.

Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Chłopak stwierdzi, że zaczeka na dworze, bo jest dzisiaj ładna pogoda. Zgodziłem się, idąc do domu. W środku zastałem moją mamę, która miała dzisiaj wolne, z powodu delegacji, na która miała wyjechać wieczorem.

- Gdzie się wybieracie? - jak zwykle, przyszła znikąd, strasząc mnie. 

- Nie wiem. Changbin robi mi niespodziankę! - pisnąłem uradowany. 

- Uuuu... - poruszyła dziwnie brwiami i zaśmiała się. - Ale bądźcie ostrożni. - powiedziała, ale za chwilę parsknęła śmiechem. Zmierzyłem ją tylko wzrokiem, idąc do siebie.

Odłożyłem plecak i otworzyłem szafę. Miałem ubrać się luźno, ale ze względu, że jest to niespodzianka i prawdopodobnie randka, wypadałoby jakoś wyglądać.

Wyciągnąłem czarne spodnie, które opinały się na moich udach i zwykłą białą koszulkę. Do tego wziąłem czarną skórzaną kurtkę. Koszulkę wpuściłem w spodnie i założyłem pasek. Poprawiłem włosy i popsikałem się perfumami. Wziąłem ze sobą tylko telefon i klucze do domu, bo nic innego nie będzie mi raczej potrzebne.

Zszedłem na dół, przeglądając się jeszcze w lustrze.

- Mój synek idzie na randkę! - krzyknęła moją mama, zaraz dopadając mnie od tyłu i roztrzepując moje włosy.

- Układałem je! - zdenerwowałem się i szybko poprawiłem włosy. - Do zobaczenia. - powiedziałem, przytulając się do niej. Miało jej nie być przez tydzień, a to równało się z tym, że będę sam w domu. Najpewniej albo kogoś zaproszę albo przenocuję u Jisunga lub Jeongina.

- Nie będzie mnie tylko parę dni, poradzisz sobie. - pocałowała mnie w czoło, oddając uścisk. - Jakby coś się działo, masz do mnie dzwonić. - zagroziła palcem, ponownie mnie przytulając. - Kocham cię, do zobaczenia!

- Też cie kocham. - odpowiedziałem, wychodząc z domu.

- Gotowy? - spytał starszy, a ja kiwnąłem głową i złapałem jego dłoń.

✿✿✿

Szliśmy już przez dwadzieścia minut, a przy tym coraz bardziej oddalaliśmy się od centrum. Co jakiś czas rozmawialiśmy, choć cisza wcale nam nie przeszkadzała. Kiedy doszliśmy do jakiś drzew i małej dróżki, zatrzymaliśmy się.

- Muszę ci zasłonić oczy, dobrze? - spytał, wyciągając z plecaka, która cały czas miał przy sobie, małą chustkę.

- No dobrze. - odpowiedziałem, a starszy zaczął mi ją przewiązywać na oczy. - Ale nie chcesz mnie tu zamordować ani uprowadzić? - zapytałem niepewnie.

- Nic z tych rzeczy. - zawiązał chustkę na supeł i złapał mocno moje dłonie. - Uważaj pod nogi i idziemy ostrożnie.

Zrobiłem tak jak kazał. Szliśmy powoli, a kiedy z ziemi wystawał jakiś konar czy inna gałąź, od razu mnie informował, mocniej trzymając. Szliśmy już tak z dziesięć minut albo mi się tak wydawało, bo strasznie wolno się poruszaliśmy.

- Daleko jeszcze? - spytał niecierpliwy.

- Jeszcze parę kroków. - powiedział, puszczając jedną moją rękę. - Możesz już odsłonić oczy.

Sięgnąłem dłońmi do chustki, ściągając ją ostrożnie. Przymrużyłem oczy, przez słońce, który świeciło prosto w moje oczy. Po chwili otworzyłem powieki, rozglądając się dokoła.

Byliśmy na małej polance. Wokół nas były same drzewa i krzaki. Rosło tutaj pełno kwiatów, różnokolorowych, których nazw nawet nie znałem, ale wyglądały pięknie. Kawałek od nas znajdowało się małe jeziorko, które miało może ze dwadzieścia metrów kwadratowych. Wokół niego rosła wyższa trawa, a z jednej strony zamiast ziemi i trawy był piasek. Wiał lekki wiatr, przez co kwiaty, trawa, krzaki i drzewa powiewały lekko, tworząc cichy szum. Na niebie nie było żadnych chmur, a słońce świeciło mocno, swoimi promieniami ocieplając moją twarz. Przymknąłem oczy i usłyszałem nawet świergot ptaków czy granie świerszczy.

- Jak tu pięknie. - wyszeptałem po chwili.

- Cieszę się, że ci się tu podoba. - uśmiechnął się, całując mnie w usta. Oplotłem dłońmi jego kark, a on przysunął mnie bliżej. Całowaliśmy się, dopóki nie zabrakło nam oddechu. Odsunąłem się trochę od starszego, a on oparł swoje czoło na moim.

- Skąd znasz to miejsce? - zapytałem ciekaw.

- Pokazała mi je moja świętej pamięci babcia, kiedy byłem mały. Przychodzę tu kiedy potrzebuję pobyć sam. - wyznał.

- Oh, przep-

- Nie masz za co. - przerwał mi. - Naprawdę dobrze to wspominam. Moja babcia powiedziała mi, że jeśli znajdę osobę, którą naprawdę pokocham, to powinienem ją tu przyprowadzić.

Zaczerwieniłem się na słowa starszego. Spojrzałem się jego oczy, a on w te moje. Powoli zbliżyłem się lekko muskając jego usta. Chciałem okazać mu jak bardzo mi na nim zależy, przelać w ten pocałunek wszystkie emocje. Chłopak chyba zrozumiał to, również składając lekkie pocałunki na moich wargach.

Odsunąłem się i przytuliłem do niego. Changbin oddał gest, zaraz łapiąc mnie za rękę i prowadząc powoli w stronę jeziorka. Położył plecak na ziemi, wciągając z niego koc. Rozłożył go na piasku, zaraz gestem ręki pokazując, abym na nim usiadł. Zrobiłem to, a starszy wyciągnął jeszcze truskawki. Usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem.

Nie rozmawialiśmy ze sobą, siedząc w ciszy. Wcale nam to nie przeszkadzało, słowa nie były nam potrzebne. Sama nasza obecność wystarczała. Siedzieliśmy tak razem, wpatrując się w falującą taflę wody, co jakiś czas jedząc truskawki.

Starszy w którymś momencie wstał, odchodząc parę kroków do jakiegoś krzewu i zaraz wracając.

- To dla ciebie. - wyciągnął zza siebie jakiś fioletowy kwiat, podając mi go. - Wiesz co oznacza ten bez?

- Nie. - odpowiedziałem, odbierając od nie go roślinkę i spoglądając w jego oczy.

- Oznacza pierwszą miłość, to, że moje serce należy już na zawsze, tylko i wyłącznie do ciebie. - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłem gest, przytulając się do niego.

Siedzieliśmy tak dość sporo czasu, skradając sobie pocałunki i składając różne pieszczoty czy rozmawiając na mniej czy bardziej istotne tematy. Kiedy słońce zaczęło zachodzić i zrobiło się chłodniej, zaczęliśmy się zbierać.

- Felix? - spytał, kiedy jeszcze siedzieliśmy na kocu.

- Hmm? - obróciłem głowę w jego stronę, krzyżując z nim spojrzenie. Patrzyliśmy się tak chwilę, dopóki starszy się nie odezwał.

- Mam coś dla ciebie. - obrócił się sięgając do plecaka, zaraz wyciągając z niego jakieś podłużne pudełeczko. - Proszę.

- Co to jest? Ja nic dla ciebie nie mam. - spojrzałem na niego, a on jedynie uśmiechnął się lekko.

- Nic nie szkodzi, to prezent ode mnie, dla ciebie. - pokazał gestem ręki, abym otworzył podarunek.

Niepewnie uchyliłem wieko, a tam zauważyłem złotą bransoletkę z małym wisiorkiem kwiatka, który przypominał ten lilak. Spojrzałem się na starszego, a moje oczy aż zaszły łzami. Starszy pomógł mi założyć biżuterię, zaraz łapiąc moją twarz w swoje dłonie.

 - Kocham cię, Felix. Z całego serca. Nigdy nie czułem czegoś takiego, a ty jesteś pierwszym, dlatego... Chcę ci oddać moje serce, przyjmiesz je? - spytał z iskierkami w oczach.

- Tak... Też cię kocham, Changbin Hyung. - odpowiedziałem, kolejny raz dzisiejszego dnia, całując namiętnie starszego. Oddaliśmy się pieszczocie, zapominając o świecie. Nasze wargi ocierały się o siebie, zapraszając do tańca języki, myśląc w tej chwili tylko o sobie, nie przejmując się niczym innym. - Chcę już zostać z tobą na zawsze. - szepnąłem, kiedy oderwaliśmy się od siebie.

...


**************************************************

Surprise!!! <3

Miłość rośnie wokół nas. A tak wygląda fioletowy bez, czyli lilak.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Dostałam nagle weny i bam, udało się dzisiaj.

Do Zobaczenia!!

[2282 słów]


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top