9. Last day in paradise.
Rano obudził mnie Taehyung.
- Park Jimin! - krzyknął z łazienki. - Ja cię uduszę. - wyszedł z pomieszczenia i stanął przede mną.
Od razu domyśliłem się o co chodzi i przygryzłem wargę starając się ukryć uśmiech. Na jego szyi widniało kilka krwistoczerwonych malinek.
- Jeszcze się śmiejesz Jimin-ah? - skierował się do łóżka, na którym leżałem. - Zafundowałeś mi blokadę na zaliczanie. Co ja mam teraz z tobą zrobić? - poczułem lekkie ukłucie zazdrości, ale przecież on nie był mój, mógł zaliczać kogo tylko chciał.
Kiedy podszedł wystarczająco blisko usiadł na moich udach tak, że nie mogłem uciec i zaczął mnie łaskotać. Jego ręce wędrowały po moim brzuchu.
- P-przestań! - wydukałem między napadami śmiechu.
Chłopak zlitował się nade mną i pochylił się, po czym złączył nasze usta w krótkim pocałunku.
- Masz szczęście, że jesteś taki uroczy, bo inaczej by się to skończyło. - oznajmił po czym wstał, a mój żołądek zrobił fikołka.
~~~
Cały dzień spędziliśmy na basenie. Ja jednak nie wchodziłem do wody, bo nienawidzę swojego ciała, ale dużą frajdę sprawiało mi samo patrzenie na wygłupy chłopaków w wodzie.
Wieczorem namówiliśmy naszych opiekunów żeby jeszcze raz pojechać na Tokyo Tower, bo wszystkim bardzo się tam podobało.
To miała być forma pożegnania z tym pięknym miastem, bo jutro z rana już mieliśmy samolot do Seoulu.
Kiedy wjechaliśmy na najwyższe piętro do punku widokowego od razu podszedłem do okna. Nagle poczułem czyjeś ramię owijające się wokół mnie.
Odwróciłem głowę i zobaczyłem Taehyunga, który jak gdyby nigdy nic patrzył sobie na rozciągającą się przed nami panoramę miasta.
Po kilku minutach ciszy chłopak zdjął rękę z mojego ramienia i złączył nasze dłonie. Spojrzałem na niego, a on uśmiechnął się do mnie.
- Zróbmy sobie zdjęcie. - zaproponował wyciągając telefon z kieszeni, a ja kiwnąłem głową na znak, że się zgadzam.
Niestety nasze próby zrobienia selfie skończyły się niepowodzeniem, bo na górze było dość ciemno, a z lampą wychodziliśmy jak głupki.
Chłopak po kilku próbach złączył znowu nasze ręce i zrobił im zdjęcie.
- O, to mi się podoba. - oznajmił i mimo że zdjęcie było okropnej jakości, było to moje nowe ulubione zdjęcie.
Przez całą drogę powrotną do hotelu nasze dłonie były złączone, a ja przeżywałem wewnętrzny zawał, ale starałem się zachowywać spokój.
Gdy dotarliśmy do celu umówiliśmy się z chłopakami, odosobnionym od nas przez większość czasu Jungkookiem oraz siostrą Sugi i jej znajomymi na małą imprezę na zakończenie wycieczki.
Suga hyung powiedział, żebyśmy przyszli do ich pokoju po jedenastej, bo była już dziesiąta, a każdy chciał się ogarnąć.
Kiedy skończyliśmy z Hobim szykowanie się zostało jeszcze dwadzieścia minut do umówionej godziny. Usiedliśmy więc na łóżku i w sumie pierwszy raz od kilku dni mieliśmy chwilę żeby porozmawiać w cztery oczy.
- Co jest między tobą a V? - zapytał chłopak, a mnie zatkało, bo naprawdę nie wiedziałem co odpowiedzieć na to pytanie.
- Um ja jakby, nie wiem?
- Jesteście parą czy nie?
- Nie.
- Friends with benefits? - skrzywiłem się nie wiedząc co to znaczy. Przewrócił oczami. - Seks bez zobowiązań.
- Co? Nie! - zaprzeczyłem chociaż w zasadzie trochę tak było. Może nie do końca, ale zawsze.
- Więc nic nie robiliście? - JHope kontynuował swoje przesłuchanie.
- Um, no coś robiliśmy. Jakby. Rzeczy. - oznajmiłem czerwieniąc się.
- No nie wierzę zrobiłeś mu loda! - krzyknął podekscytowany brunet, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
- Hobi, czy możemy w tym miejscu skończyć tą rozmowę? - tym razem to ja zadałem pytanie mając już dość wstydu.
- Tak, ostatnie pytanie. - usłyszałem na co przewróciłem oczami. - Chciałbyś żebyście byli parą?
- Hobi, to nie zależy ode mnie. - odpowiedziałem nie zastanawiając się nad tym nawet chwilę.
- OMG NIE ZAPRZECZYŁEŚ! - krzyknął podekscytowany. - Powiem Yoongiemu żeby go o to podgadał.
- Nie potrzebuję swatki. - oznajmiłem.
- Nie obraź się Jimin-ah, ale myślę że jednak potrzebujesz.
Wieczór zleciał szybko. Piliśmy drinki, paliliśmy zioło. Było bardzo fajnie i nie tylko dlatego, że Tae przez większość czasu trzymał rękę owinięta wokół mojego ramienia. Zauważyłem, że coś się dzieje między Jungkookiem i siostrą Sugi - Lee. Zanotowałem w pamięci, żeby zapytać go o to w drodze powrotnej do Seulu.
Gdy wszyscy poszli do swoich pokojów, a my zostaliśmy we czwórkę. Jako, że było trochę po trzeciej nad ranem od razu położyliśmy się spać.
Po raz trzeci usnąłem wtulony w klatkę piersiową Taehyunga i muszę przyznać, że była to moja ulubiona poduszka.
~~~
Następnego dnia rano nie mieliśmy zbyt dużo czasu. Musieliśmy się szybko spakować i dotrzeć na lotnisko przed dziewiąta.
Mimo wielkiej paniki wychowawców na miejsce dotarliśmy o wyznaczonej porze.
Siedzenia w samolocie mieliśmy ustalone tak jak ostatnio więc siedziałem z Jungkookiem.
Postanowiłem więc dowiedzieć się odpowiedzi na nurtujące mnie wczoraj pytanie.
- Ej czy jest coś między tobą a Lee? - zapytałem i gdy to zrobiłem zacząłem się zastanawiać czy jestem z nim na tyle blisko żeby uzyskać odpowiedź.
- To skomplikowane. - odpowiedział, a ja uniosłem pytająco brwi.
W głowie przybiłem sobie piątkę za spostrzegawczość, bo chyba nie każdy zauważył że coś się między nimi dzieje.
- Jakby robiliśmy rzeczy, ale ona traktuje to jako przyjaźń. Ja chce czegoś więcej, ale gdy tylko zaczynam temat ona od razu mówi, że nie chce się w nic pakować. Wydaje mi się że to wszystko przez Taehyunga, bo kiedyś mieli taką relację, tylko że ona się zakochała, a on złamał jej serce. - mówił tak, jakby długo czekał żeby w końcu to z siebie wyrzucić. - Próbowałem jej jakoś pokazać, że mi na niej zależy, ale ona ciągle porównuje mnie do V, a ja mam tego dość. Sam nie wiem co powinienem z tym zrobić.
- Kurde, to faktycznie skomplikowane. - powiedziałem po krótkim namyśle. - Ale mimo wszystko wydaje mi się, że jak nie będziesz się poddawał, to ona w końcu doceni twoje starania. Nie martw się tym za bardzo Kookie, po prostu walcz.
- Dzięki za wysłuchanie Jimin-ah. - powiedział, po czym oparł głowę na moim ramieniu.
- Nie ma sprawy hyung. Jakby coś się działo masz mój numer. - oznajmiłem po czym zająłem się zachwycaniem widokami za oknem.
Kiedy wróciliśmy do Seulu na lotnisku już czekała moja siostra. Nawet nie zdążyłem się pożegnać z chłopakami, bo zamknęła mnie w uścisku i od razu zaciągnęła do samochodu.
- Jimin wszystko było w porządku? Jak było? Co to za malinka na szyi? Boże Jimin chyba nie będę ciocią? - Noona jak zawsze zadawała milion pytań. Tęskniłem za tym. Uśmiechnąłem się tylko i odpowiedziałem, że wszystko jest idealnie.
Gdybym tylko wiedział co wydarzy się jutro.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top