3. It was the last time.

Rano obudził mnie dźwięk kosiarki. Pożałowałem, że tak szybko zerwałem się z łóżka chcąc zamknąć okno i zamiast to zrobić pobiegłem prosto do łazienki. Zwróciłem zawartość żołądka do ubikacji, po czym wstałem z kolan i podszedłem do lustra czując zawroty głowy.

Gdy zobaczyłem swoje odbicie prawie krzyknąłem ze strachu. Zombi prezentowałoby się lepiej ode mnie.

Rozmazane resztki makijażu, i oh, nawet wolę nie wiedzieć czym ubrudzona jest ta koszulka.

Na samą myśl znowu zrobiło mi się niedobrze. Nie zastanawiając się długo zdjąłem z siebie ubrania i wszedłem pod prysznic. Nie przeszkadzała mi nawet zimna woda.

"Co ja wczoraj narobiłem?" pomyślałem, kiedy owijałem biodra ręcznikiem po orzeźwiająco-otrzeźwiającym przeżyciu.

Wróciłem do pokoju, gdzie niestety nie mogłem znaleźć telefonu, poszedłem więc do kuchni, w której znalazłem karteczkę.

"Masz wpierdol jak wrócę. Mam nadzieję, że masz największego kaca na świcie. Napisz jak się obudzisz.

Zabije cię. Twoja Noona."

Przewróciłem oczami widząc wiadomość. Wziąłem z lodówki colę zero, bo na kaca najlepsza jest ponoć cola, ale jestem za gruby żeby pić zwykłą, a następnie udałem się do salonu. Usiadłem na kanapie. Na stoliku leżał mój telefon więc szybko napisałem smsa do starszej siostry.

Odłożyłem telefon, oparłem się i zamknąłem oczy chcąc sobie przypomnieć wydarzenia ostatniej nocy.

*Flashback*

Wyszedłem z kuchni może trochę bardziej zadowolony niż zwykle. Trafiłem do salonu, gdzie akurat odbywała się gra w piwnego ping-ponga.

- Jimin! - usłyszałem głos Hoseoka, który stał z Sugą przy stole. Uśmiechnąłem się na ten widok.

- O hej Nadzieja trochę cię zgubiłem. - zaśmiałem się na dwuznaczność swoich słów. Chyba naprawdę alkohol zaczął na mnie działać. UPS. - Gramy następną rundę? - zapytałem wskazując na stół do gry z uśmiechem na twarzy.

Hoseok spojrzał na mnie zdziwiony, po o czym zwrócił się do Yoongiego.

- Grasz? - zapytał nieśmiało, co naprawdę nie było w jego stylu.

- Taehyung, potrzebujemy jednej osoby, dołączysz się? - to chyba znaczyło, że Suga się zgadza.

- Jasne hyung. - odparł stając koło mnie, a ja dostałem ataku serca jednak starałem się zachować spokój.

- Musimy wymyślić karę. - powiedziałem, kiedy starsi zajęli się nalewaniem piwa do plastikowych kubeczków.

- Przegrani muszą całować się przez trzydzieści sekund. - zaproponował od razu Yoongi, przez co moja szczęka znalazła się mniej więcej na podłodze.

- Stoi. - powiedział V zupełnie niewzruszony.

Nawiązałem kontakt wzrokowy z Hobim. On był tak samo zdziwiony jak ja. Cóż, dla jednego z nas to będzie najszczęśliwszy wieczór.

- Stoi. - zgodziliśmy się w tym samym momencie, jakbyśmy czytali sobie w myślach.

W tym momencie nie wiedziałem czy bardziej wygrany będzie przegrany, czy zwycięzca gry.

Po kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu próbach wrzucenia piłeczki do tych cholernych kubeczków zostały tylko dwa, po jednym dla każdej drużyny.

Z naszych pięciu celnych rzutów tylko jeden należał do mnie. Zawsze miałem problem ze sportem i z celem, ale w przeciwieństwie do JHope'a chociaż próbowałem. Miałem wrażenie, że on specjalnie nie trafił ani razu, ale mogłem się mylić.

Ostatni rzut Sugi, piłeczka odbiła się od stolika i wpadła idealnie do naszego kubeczka.

Spojrzałem z przerażeniem na Taehyunga, a on tylko wzruszył ramionami, wypił zawartość i odwrócił się do mnie.

- Gotowy? - zapytał.

- Ale na co? - udałem głupiego, bo naprawdę nie byłem gotowy. Chłopak zaśmiał się uroczo, po czym poszedł do mnie i oparł nasze czoła o siebie. Tak jak myślałem był ode mnie wyższy, przez co musiał się nachylić.

- Na to. - powiedział, po czym złączył nasze usta.

To było najprzyjemniejsze uczucie jakiego doznałem w życiu. Objął mnie ręką w pasie, a ja zarzuciłem mu rękę na szyję, przyciągając go bliżej. Uśmiechnął się przez pocałunek po czym przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp. Bez chwili zawachania otworzyłem usta i sekundę po tym nasze języki zaczęły walkę o dominację.

Głosy odliczających Hoseoka i Yoongiego brzmiały jak z innego świata.

Teraz byłem tylko ja, on i jego malinowe usta.

Wplątałem palce w jego włosy i poczułem, że jego ręka niebezpiecznie zbliża się do mojego tyłka.

- Zero! - usłyszałem śmiech Sugi i JHope'a, więc oderwałem się delikatnie od anioła, który w dodatku nieziemsko całuje.

Uśmiechnąłem się nieśmiało, na co Taehyung puścił mi oczko, po czym wyszedł z pokoju.

- Gratuluję przegranej. - powiedział Hoseok, który nie umiał do końca ukryć swojego rozczarowania podając mi rękę.

- Hej. - wtrącił się Yoongi. - Ja nie potrzebuję gry, żeby to zrobić. - oznajmił po czym połączył ich usta w pocałunku, a ja stwierdziłem, że zostawię ich samych. Uśmiech nie schodził mi z twarzy kiedy szedłem do kuchni na jeszcze jednego shota.

*End*

- O mój Boże to sen czy rzeczywistość? - powiedziałem do siebie, kiedy przypomniałem sobie pocałunek z Taehyungiem.

Dotknąłem palcem swoich ust jakby mogły mi dać odpowiedź.

Jest tylko jeden sposób żeby sprawdzić czy to faktycznie się wydarzyło.

- Halo, Hoseok? - odezwałem się, gdy brunet odebrał po trzecim sygnale.

- Czekałem na telefon od ciebie. - zaśmiał się. - Tak to się wydarzyło. Całowałeś się z dwoma kuzynami na jednej imprezie.

Moje usta uformowały się w zgrabne "O".

- Że. Kurwa. Co!? - krzyknąłem do urządzenia, po czym wsłuchałem się w opowieść ostatniej nocy.

*Flashback*

Po trzech wypitych kieliszkach wódki o smaku czarnej porzeczki wróciłem znowu na parkiet.

Tańczyłem chyba ze wszystkimi ludźmi z imprezy. Było chwilę po północy, kiedy zostałem pociągnięty przez chłopaka na górę.

- Hobi co ty robisz? - powiedziałem niezbyt wyraźnie co było spowodowane nadmiarem alkoholu w mojej krwi, kiedy brunet ciągnął mnie po schodach. - Przecież Taehyung powiedział, że nie możemy wchodzić na górę.

- Wtedy nie mogliśmy, bo tam jest jakby strefa VIP. - odparł zadowolony. - Yoongi mi o tym powiedział, bo zabrał mnie do tego pokoju. Ogólnie było tam mało osób: ja, Suga, Taehyung i jego kuzyn jakieś dwie dziewczyny, które ssały ich twarze o i jeszcze jedna, siostra Sugi, ale ona tylko paliła zioło.

- Zioło?! - pisnąłem przerażony. Nigdy w życiu nie brałem narkotyków.

- Tak, Boże Jimin nie rób z tego takiego dramatu, bo nas stąd wyrzucą. - oznajmił przewracając oczami, po czym otworzył drzwi jednego z pokojów na górze.

Ledwo widziałem przez unoszący się dym, jak się domyślam z blantów.

Taehyung właśnie gasił peta w popielniczce. Znowu puścił mi oczko, gdy nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, a moja twarz prawdopodobnie była właśnie w kolorze purpury.

Usiadłem na łóżku obok zajętych sobą JHope'a i Sugi, kiedy ktoś podał mi butelkę. Nie sprawdzając nawet co to za trunek wziąłem łyk, po czym skrzywiłem się. To było okropnie mocne.

- Boże jaka nuda, zagrajmy w coś. - powiedziała ponad muzyką jedna z dziewczyn.

- Może podawanie karty? - pisnęła jedna z podekscytowanych dziewczyn.

- Nie mam kart. - powiedział jak zwykle niewzruszony V.

- Ja mam. - powiedziała blondynka, która zaproponowała zabawę. - Zaraz wrócę. - dodała wychodząc z pokoju.

Kiedy dziewczyna wróciła po kilku minutach. Wszyscy usiedliśmy w kółku, bo zabawa polegała na tym, żeby podawać sobie kartę ustami, a kiedy ta upadnie między jakąś dwójką osób, muszą one wypić shota i całować się przez pięć sekund.

Chciałem zająć miejsce obok Taehyunga, ale niestety dwie napalone dziewczyny ukradły mi miejsce koło niego.

Siadłem więc koło Jungkooka, kuzyna V, który swoją drogą też był bardzo przystojny.

Po mojej drugiej stronie usiadła siostra Sugi.

Karta zaczęła wędrówkę od Sugi, który bez problemu podał kartę blondynce koło V, ona jednak tuż przed podaniem karty blondynowi nawet się nie starając ją upuściła.

Uśmiechnęła się zadziornie po czym połączyła usta z moim aniołem, a mi zrobiło się trochę przykro, ale przecież tego nie pokażę.

- Jeszcze shoty. - przypomniałem, kiedy oderwali się od siebie po kilku sekundach, które dla mnie były wiecznością.

Dalej karta powędrowała do brunetki, która podała ją Kookowi.

Gdy już miałem odebrać od niego kartę ten zaczął kasłać i upuścił ją między nami.

Spojrzałem na niego lekko przerażony.

Dzisiaj pierwszy raz całowałem się z chłopakiem.

A teraz będę całował jego kuzyna.

Czy to nie jest trochę chore? Nie, po alkoholu nie.

Chłopak podał mi jeden kieliszek, a sam wziął drugi.

- No to zdrowie. - powiedział zadowolony, po czym przechyliliśmy kieliszki.

- Zrobiłeś to specjalnie. - nagle oskarżającym tonem odezwał się V.

Jungkook tylko wzruszył ramionami i połączył nasze usta.

To było naprawdę przyjemne. Na jego ustach można było czuć alkohol, który przed chwilą wypił, ale nie przeszkadzało mi to.

Nie zdążyliśmy nawet pogłębić pocałunku, bo już minęło pięć sekund. A szkoda.

Oderwałem się od Jungkooka i oblizałem usta.

Tego wieczoru działo się za dużo.

*End*

- Teraz, jak mi to powiedziałeś to pamiętam. O mój Boże. Jak ja się pokażę w szkole? Co jeszcze się działo potem? Jak ja w ogóle znalazłem się potem w domu? - zapytałem bruneta, który był moim jedynym źródłem informacji.

- Później V zarządził koniec gry, bo wszyscy oszukują i wypiliśmy po dwa shoty, które były twoim gwoździem do trumny. - spokojnie opowiadał Hoseok, który zdawał się przejmować tylko tym, że całował się ze swoim crushem, a mój stan nawet go nie zaskoczył. - Po wypiciu poszedłem z tobą do łazienki, żebyś mógł się w spokoju wyrzygać, a potem zadzwoniłem po siostrę, żeby odwiozła nas do domu. Twoja Noona jest zła, bo musieliśmy cię wnosić do pokoju, bo byłeś prawie nieprzytomny.

- JHope. - westchnąłem do urządzenia.

- Hm?

- Nigdy więcej nie piję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top