15. My boy.
Gdy rano się obudziłem Taehyunga już nie było. Nie byłem tym za bardzo zdziwiony. Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się.
A może by tak nie pójść do szkoły?
Kuszące, ale wolę unikać gniewu Noony. W mojej głowie pojawił się obraz Jennie, która prawi mi kazanie na temat "jak ważna w życiu jest edukacja". Nie chciało mi się znowu tego słuchać.
Westchnąłem, wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki.
Pisnąłem przykładając dłoń do ust kiedy zobaczyłem swoją szyję.
Tae się postarał. Przewróciłem oczami widząc, że trzecia warstwa korektora wcale nie pomaga w ukryciu malinek. A na reklamach mówili, że taki cudowny. Eh. Poddałem się i założyłem golf chcąc ukryć czerwone ślady.
- Nic więcej nie wymyślę. - powiedziałem do siebie kiedy gotowy do wyjścia przeglądałem się w lustrze.
Dotarłem do szkoły punktualnie, co jest aż dziwne bo zazwyczaj jestem spóźniony. Przeżyłem jakoś pierwsze trzy lekcje, na których praktycznie spałem.
Na długiej przerwie przed stołówką spotkałem Hobiego.
- Taehyung czy Jungkook? - zapytał tak szybko jak mnie dostrzegł.
- Co? - nie wiedziałem o co mu chodzi.
- Myślisz, że ja nie wiem do czego są golfy Jimin-ah? - przewrócił oczami, po czym odchylił materiał przy mojej szyi, a jego usta uformowały się w "O".
- Taehyung.
- Ty krowo jedna! - krzyknął, a kilka osób odwróciło się w naszą stronę. Spojrzał na nich zabójczym wzrokiem, a oni wrócili do swoich zajęć. Zaczął mówić już ciszej. - Czemu nic mi nie powiedziałeś? W ogóle co to za zdjęcie u V na Instagramie? Jezu jakim ty jesteś chamem, ja powinienem wiedzieć wszystko, a wiem nic. Nie lubię cię już. - udał obrażonego.
- Hobi przyjdź do mnie po szkole, Noony i tak chyba nie ma, opowiem ci wszystko wszystko tylko już się zamknij, ok? - powiedziałem, a chłopak podskoczył z uśmiechem na twarzy po czym weszliśmy na szkolną stołówkę.
Przy naszym stałym stoliku od razu dostrzegłem Taehyunga z wtuloną w niego Lee na kolanach. Poczułem ścisk w brzuchu, ale postanowiłem go zignorować. Uśmiechnąłem się tak, jakbym miał to głęboko w poważaniu, chociaż wcale tak nie było.
Przez ten widok nie zwróciłem uwagi na to, że Hobi zajął ostatnie wolne miejsce przy stoliku.
- Ej! I gdzie ja mam niby teraz usiąść? - oburzony tupnąłem nóżką na co Hoseok się zaśmiał.
- Tutaj. - Jungkook uśmiechnął się i wskazał na swoje kolana.
Usiadłem więc niechętnie na nogach chłopaka. Nie chciałem go zgnieść, ale Kookie nie wyglądał jakbym mu jakoś bardzo ciążył. Połączył nasze usta w krótkim pocałunku po czym uśmiechnął się.
Spojrzałem w stronę Taehyunga i zobaczyłem jego wzrok którego nie potrafiłem odczytać. Jednak jego zaciśnięta szczęka świadczyła o tym, że jest raczej wkurzony. Ciekawe czym.
- Co robisz po szkole? - zapytał słodko Jungkook. Gdyby nie to, że moje serce należy do Tae mógłbym się w nim zakochać. Chłopak jest przystojny, uroczy i kochany. No ale serce nie sługa.
- Możesz do mnie przyjść. Noony nie ma. - uśmiechnąłem się patrząc na chłopaka. On skinął głową, po czym znów pocałował mnie krótko.
Lekcje w końcu dobiegły końca. Zapomniałem o tym, że mieliśmy pisać kartkówkę z biologii, więc zapewne dostanę jedynkę. Eh. Rok szkolny zaczął się dopiero dwa miesiące temu, a ja już mam dość.
Wróciłem do domu z Hoseokiem, a Jungkook miał do nas dojechać po jeszcze jednej lekcji.
- Masz coś dobrego do jedzenia? - krzyknął chłopak siadając na kanapie i włączając telewizor w tym samym czasie, kiedy ja udałem się do kuchni.
- Nie wiem. - powiedziałem, gdy zdałem sobie sprawę, że nie zaglądałem do lodówki, ani do żadnej półki z jedzeniem już od jakichś dwóch tygodni.
Nie czułem się z tym źle, a nawet byłem z siebie dumny. Jedynie ostatnio zaczęło mnie dopadać zmęczenie, ale to pewnie przez tą szkołę.
Wyjąłem z półki czekoladę i chipsy, po czym rzuciłem chłopakowi przekąski tak szybko jak wszedłem do salonu.
- Kocham cię. - powiedział po tym jak dobrał się do słodkości. Przewróciłem oczami ze śmiechem. Jakim cudem on nadal był taki chudy? - No to opowiadaj. - oznajmił z pełną buzią.
- Poczekajmy na Kooka, to nie będę musiał dwa razy powtarzać. - usiadłem na fotelu obok kanapy którą w całości zajął Hoseok.
Oglądaliśmy Riverdale kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- No, opowiadaj co się działo od imprezy w sobotę, bo chyba coś się działo? - powiedział Jungkook chwilę po tym jak usiadł na drugim fotelu.
- Więc zaczęło się od tego, że w niedzielę Tae do mnie napisał co robię. - opowiedziałem im całą historię pomijając niektóre szczegóły, jak na przykład to co dokładnie robiliśmy w nocy.
Nie przerywali mi w trakcie opowiadania czasem tylko Hobi robił jakieś efekty dźwiękowe.
- Taehyung na ciebie leci! - wrzasnął Hoseok, a ja poczułem jak moje policzki robią się czerwone.
- Bez przesady, po prostu był miły. - nikt nie mógłby pokochać takiego grubasa jak ja.
- Jiminie widzisz? To wszystko działa. On teraz próbuje pokazać, że mimo że jestem ja to on i tak jest wyżej w hierarchii. Musimy zrobić następny krok. - powiedział pocierając palcem swój podbródek. - Zostańmy parą.
- Co? Ale czemu? - zdziwiony spanikowałem. Nigdy nie byłem w związku.
- Wyluzuj Jimin-ah, hyung ma rację. To zabije Tae, zobaczysz on oszaleje na twoim punkcie albo raczej w końcu zda sobie sprawę z tego co robi. Poza tym to tylko udawanie, luuuuz. - wtrącił się Hobi.
- No dobra, ale nie sądzę, że to w ogóle zadziała. - powiedziałem nieprzekonany. - A jak z Lee? - zapytałem Jungkooka.
- Jak dla mnie temat skończony, ale nadal ci pomogę. - uśmiechnął się.
- To na kogo teraz polujesz? - zapytał zaciekawiony Hoseok.
- Na takiego jednego chłopaka z pierwszych, ale raczej tak łatwo się we mnie nie zakocha, więc możemy kontynuować plan, a później zobaczymy. - oznajmił, a ja się zestresowałem. Chyba nie miał na myśli mnie, racja? Muszę go o to zapytać gdy będziemy sami.
- Idzie ktoś zapalić? - zapytałem kierując się w stronę balkonu. Miałem nadzieję, że pójdzie tam ze mną tylko Kook i będę mógł od razu rozwiązać tą sprawę, ale Hobi oczywiście stwierdził, że też do nas dołączy. No cóż, następnym razem go o to zapytam.
Później graliśmy jeszcze na konsoli, aż chłopcy poszli, a ja udałem się do pokoju zrobić pracę domową. Nagle dostałem wiadomość.
Jungkook: Ej dodaj to zdjęcie na insta z #myboy. Niech Tae umiera z zazdrości.
Jimin: Ok, ale nie sądzę, że to coś da.
Po jakiejś godzinie zobaczyłem zdjęcie dodane przez Tae z podpisem #mygirl.
Czy to przypadek? To na pewno nie przypadek.
Zobaczyłem wiadomość z nowego czatu, którego członkami byłem ja Hobi, Kookie i Suga.
Hoseokie: Widzieliście zdjęcie Taehyunga? Doskonały akt desperacji. Tonący kosy się chwyta.
Suga: Brzytwy.
Hoseokie: Co?
Suga: Mówi się brzytwy się chwyta.
Hoseokie: Zaraz ci powiem czego się nie będziesz chwytał jak będziesz mnie poprawiał.
Hoseokie: Do rzeczy plan działa zajebiście.
Kookie: Co nie? A kto wpadł na taki genialny pomysł?
Jimin: Ja jakoś nie widzę, żeby działał. Widzę tylko, że on teraz ma dziewczynę.
Napisałem to, co siedziało mi na sercu. Teraz już jestem przegrany. Ta dziewczyna jest śliczna, a ja jestem gruby i ich zajebisty plan tylko pokazał jak bardzo Tae na mnie nie zależy.
Kookie: Oj Jiminie jaki ty jesteś naiwny. Serio wierzysz w to, że oni są razem?
Jimin: Ja już nie chcę się bawić w to udawanie.
Hobi: Jimin-ah zaufaj nam, bo znamy się na życiu lepiej niż ty. Nie pajacuj i jutro w szkole graj najlepszego chłopaka na świecie.
Jimin: Uh, no dobra, ale to jest głupie i bezsensowne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top