CZĘŚĆ TRZECIA
„Kiedy prosisz go o wskazówki dotyczące całowania[FriendAU!]"
1. Akashi Seijūrō
Ostatni raz brałaś udział w takim durnym zakładzie. Co cię w ogóle podkusiło? No oczywiście, że koleżanki. Czego człowiek nie robi na klasowych wyjazdach, gdzie gra w butelkę jest obowiązkowa do zaliczenia przez wszystkich.
„Zapytaj szkolnego absoluta o to jak się całować" – wyzwanie cały czas powtarzałaś sobie w głowie, chociaż nie wiedziałaś dlaczego. Przecież tego nie da się zapomnieć tym bardziej, że lazła za tobą jedna z koleżanek, biorących udział w zabawie. Westchnęłaś cicho, widząc swój cel.
- Akashi-kun! – zawołałaś w jego stronę. Chłopak od razu do ciebie podszedł.
- Witaj [imię]. Coś się stało?
- Bo ja mam pytanie! – zaśmiałaś się nerwowo, sprawiając że imperator podniósł jedną brew.
- Jakie?
- To prawda, że ród Akashi jest od zawsze najlepszy we wszystkim?
- Oczywiście, że tak – odpowiedział spokojnie, a twoje policzki przybrały odcienie różu.
- C-czyli jego potomkowie potrafią też najlepiej całować? – „Już po mnie...". Akashi rozszerzył lekko oczy, unosząc wysoko brwi. Musiałaś go naprawdę poważnie zaskoczyć tym pytaniem. Minęła chwila, nim odpowiedział.
- Do czego zmierzasz [imię]?
- W-w takim razie powiedz jak powinno się to robić... - Sei patrzył na ciebie, ale za chwilę uśmiechnął się pod nosem. Ale nie był to uśmiech rozbawienia...
- Gracie w tą głupią grę, prawda? – Momentalnie zrobiłaś się blada jak ściana, a koleżanka która z tobą była, wzięła szybko nogi za pas, wołając że wyzwanie zaliczone. Obiecałaś sobie, że nigdy w życiu już nie zagrasz w butelkę. Nigdy więcej!
2. Aomine Daiki
Siedziałaś razem z Aomine na dachu i wbijałaś w niego spojrzenie przez dobry kwadrans. Zastanawiałaś się głęboko czy warto poruszać ten temat z Daikim. Zostałaś zaproszona na randkę przez swojego kolegę z klasy, któremu od dawna się podobałaś. Diabeł tkwi w tym, że zastanawiałaś się, a raczej obawiałaś, że będzie chciał spróbować cię pocałować. Twoja przyjaciółka twierdziła, że słyszała jak jego koledzy rozmawiają o tym spotkaniu, a raczej żartowali z [imię kolegi] i waszej randki. Nie miałaś pojęcia czy brać to na poważnie, ale stwierdziłaś, że „przezorny zawsze ubezpieczony".
Podczas toczonej bitwy z myślami nadal wpatrywałaś się w koszykarza, który spał. A przynajmniej tak się wydawało, gdyż twoje ślęczenie nad nim widocznie mu to utrudniało.
- Cholera, masz sprawę to mów i daj mi spać – mruknął, otwierając oko poirytowany. Zmarszczyłaś brwi jeszcze bardziej.
- Czy jakakolwiek dziewczyna była w stanie z tobą wytrzymać na tyle, by być z tobą w zwiąku? – zapytałaś, nie zmieniając wyrazu twarzy. Aomine nie potrafił odgadnąć czy chcesz po prostu go zdenerwować, bo masz taki humor, czy pytasz kompletnie poważnie. Milczał przez moment, ale widząc twoje pełne skupienie i powagę wypisaną na twarzy, prychnął niezadowolony pod nosem i podniósł się do siadu.
- Może... Po co ci to?
- A czy którakolwiek z nich wymieniła z tobą ślinę dłużej niż trzy sekundy, nie będąc zmuszona do tego czynu przez otoczenie czy głupie wyzwanie?
- Cholera, chcesz mnie zdenerwować?! Tak całowałem się jeśli o to ci chodzi! – Nadal wpatrywałaś się w widocznie zirytowaną twarz ciemnoskórego niewzruszona. Jedyny ruch, który wykonałaś było potakujące kiwnięcie głową, po którym się wyprostowałaś i wymamrotałaś coś pod nosem do samej siebie.
- W takim razie wytłumacz, jak to się robi.
- Ale co?
- No, jak się całować?
- Co tu jest do tłumaczenia?! Jeśli któraś ma fajny biust i charakter spoko, to po prostu ją całuję. Cała cholerna filozofia! A teraz daj mi spać i przestań się na mnie gapić tym spojrzeniem – warknął i położył się na boku, zamykając oczy.
- Tsk, dzięki wielkie. Jesteś beznadziejny...
3. Kagami Taiga
Poprawiłaś swoją spódniczkę od mundurka już setny raz. Tak samo z włosami. Chyba po prostu obawiałaś się wejść do sali, w której siedział Kuroko i Kagami. A raczej większą przeszkodą był ten pierwszy, gdyż chciałaś pogadać z Taigą na osobności.
Miałaś poprzedniego dnia randkę, która zakończyła się dosyć niefortunnie. Twój kolega, po bardzo mile spędzonym wieczorze i odprowadzeniu cię do domu, dawał wyraźne sygnały co chciał zrobić. Niby wszystko pięknie, wieczór, czerwone niebo, lekki wietrzyk – wręcz idealna sceneria do pierwszego pocałunku, ale mimo wszystko spanikowałaś. Dlatego zbyłaś biednego [imię chłopaka], musząc się uczyć na domniemany sprawdzian z historii. „Ale umówimy się jeszcze?" – oczywiście, że się zgodziłaś. Bardzo go lubiłaś, ale no... to po prostu strach przed brakiem doświadczenia.
Właśnie po to potrzebny ci był Taiga!
Gdy zauważyłaś, że Kuroko gdzieś zniknął szybko weszłaś do klasy, starając się zachować swoją codzienną grację i klasę... Oczywiste, że potknęłaś się o tą nieszczęsną listwę, która odstawała od ściany, czekając na konserwatora. Zaskoczona i z lekkim przestrachem pisnęłaś cicho, ale udało ci się zachować równowagę!
- Wszystko w porządku [nazwisko]? – Czerwonowłosy stał nad tobą, jakby ciągle przygotowany na twój upadek.
- Kagami-kun! Bo ja chciałam się ciebie o coś spytać! – palnęłaś bez zastanowienia. – A-ale to zależy... Miałeś dziewczynę w Ameryce?! – Kagami uniósł wysoko brwi zdziwiony tak nagłym pytaniem. Nawet nie zauważył, gdy odpowiedział na nie twierdząco. – Uff... To dobrze, w takim razie mógłbyś mi udzielić... No wiesz... Ehh... - plątałaś się trochę w swojej wypowiedzi, nie za bardzo wiedzieć jak się zapytać.
- [N-nazwisko] co chcesz wiedzieć?
- No ja... Bo ja nie umiem się całować! – zakryłaś twarz dłońmi, by ukryć duże pasma różu na policzkach. Kagami również zmieszał się trochę, ale za moment odciągnął przyjaciółkę, jak najdalej od zbiorowiska.
- Dobrze, a teraz powiedz o co chodzi – westchnął as i spojrzał na ciebie pytająco. Opowiedziałaś mu całą historię poprzedniego wieczora, żywo gestykulując. Mimo to nadal twoje ruchy były niezwykle wyważone i eleganckie, co Kagamiemu strasznie imponowało.
- No i tak jakby spanikowałam... - dodałaś na zakończenie, wbijając wzrok w ziemię, a chłopak uśmiechnął się pod nosem.
- Jakby ci to wytłumaczyć... Nie ma się czego bać, musisz... Musisz zaufać instynktowi. – Taiga podrapał się po karku i uśmiechnął w twoją stronę. – Nie ma się co stresować, to wychodzi naturalnie. – Spojrzałaś na niego zdziwiona, by po chwili roześmiać się z własnej głupoty.
- Dziękuję Kagami-kun, następnym razem stawiam ci hamburgery w Maji Burgerze.
4. Kise Ryōta
Cała zestresowana szłaś korytarzem, szukając czupryny z blond włosami pewnego modela. Twoja koleżanka z klasy prowadzi bloga o popularnych osobach, a że Kise jest jedną z nich to też się tam znalazł. Tytuł wpisu miał głosić: „Przepis na wspaniały pocałunek według Kise Ryōty!", ale oczywiście twoja koleżanka uważa, że sama jest zbyt nieśmiała by zapytać o coś takiego osobiście. Próbowałaś ją przekonać, że model należy do osób bardzo rozmownych i na pewno zgodziłby się na pomoc przy napisaniu tego „poradnika". Ta jednak upierała się przy swoim, a że chodzicie razem do klasy, dziewczyna wiedziała, że przyjaźnisz się z szkolnym asem.
Chyba musisz się nauczyć odmawiać... [Imię koleżanki] błagała cię o pomoc, twierdząc że jej czytelniczkom bardzo na tym zależy, dlatego nie chce ich zawieść, a ty nie miałaś serca jej odmówić. Pomyślałaś w końcu, że to przecież tylko głupie pytanie. Wytłumaczysz sytuację i po sprawie. Jak się okazało to nie tak łatwo...
Godzinę przed twoim spotkaniem z chłopakiem dziewczyna uzbroiła cię w dyktafon, który miał nagrać całą rozmowę. Głupio ci się było już wycofać, dlatego stwierdziłaś, że zrobisz to o co prosi cię [imię koleżanki], ale to pierwszy i ostatni raz. Oczywiście autorka bloga się tym nie przejęła, była cała podekscytowana artykułem.
- O-ohayo Kise-kun. – Uśmiechnęłaś się nieśmiało do chłopaka, stojącego przy swojej szafce.
- [Nazwisko]cchi! O czym chciałaś pogadać? – zapytał, odwzajemniając twój uśmiech. Tylko, że ten jego był o wiele, wiele szerszy i na pewno szczery.
- No dobrze, więc... - zaczęłaś wyjaśniać sprawę z koleżanką i blogiem, ale zaraz obok was przebiegła drużyna piłkarzy, którzy najprawdopodobniej wygrali mecz, ponieważ krzyczeli o swoim tryumfie nad rywalami tak głośno, że Kise nie słyszał połowy twojej wypowiedzi. Mimo to nie chciał ci przerywać, dlatego przyglądał się uważnie, starając wyłapać pojedyncze słowa i zlepić w całość. Jak się można domyśleć – nic mu to nie dało. Zrozumiał tylko ostatnie pytanie. - No to w t-takim razie... Zdradzisz mi jakieś w-wskazówki na temat c-całowania? – Speszyłaś się mimowolnie i nerwowo spojrzałaś na przyjaciela, który nagle przybrał łagodny wyraz twarzy.
- Awww! [Nazwisko]cchi prosi mnie o radę!
- C-co? Ale Kise...! – nie skończyłaś, gdyż blondyn nagle zaczął się pochylać w twoją stronę, przewiercając cię spojrzeniem. Zarumieniłaś się mocno, a twoje ciało zesztywniało.
- Przysuwasz się delikatnie, ale pamiętaj, że najważniejszy jest kontakt wzrokowy. Powinnaś go utrzymać do czasu aż wasze usta się nie spotkają... - ostatnie słowa wyszeptał tuż przy twoich wargach. Wstrzymałaś oddech. CZY ON CHCE...!
- K-k-k...! – zacięłaś się. Nie potrafiłaś nic zrobić, ale w tym samym momencie ktoś zawołał chłopaka z drugiego końca korytarza. Blondyn odsunął się od ciebie i krzyknął jakieś powitanie do kolegi z drużyny, żegnając się z tobą.
- Mam nadzieję, że pomogłem! W razie co pytaj! – Pomachał w twoją stronę i pobiegł na trening, a ty cała czerwona podparłaś się od szafki, przeklinając w myślach swoją głupotę. Cóż... przynajmniej twoja koleżanka będzie miała porządny artykuł na blogu... szkoda tylko, że zapomniałaś włączyć dyktafon.
5. Kuroko Tetsuya
Nasz biedny, niewinny Kuroko nie spodziewał się takiego pytania. A przynajmniej nie od ciebie. Mimo to, widząc jak speszona unikasz jego spojrzenia i twoje różowe policzki, nie mógł się po prostu lekko nie uśmiechnąć. Od razu zapewnił cię, że nie ma czego się wstydzić, chociaż sam poczuł się troszkę zagubiony.
- Wybacz [nazwisko]-san, ale nie mogę ci pomóc.
- Hę? C-czyli nigdy nie całowałeś się z Momoi-san? – wydukałaś zdziwiona.
- ...Nigdy nie byliśmy razem...
6. Midorima Shintarō
- SHIN! ALARM CZERWONY! – Wbiegłaś na halę, gdzie zastałaś trenującego Midorimę. Właśnie przymierzał się do kolejnego rzutu, ale słysząc twoje wołanie, odłożył piłkę z powrotem do kosza i poprawił okulary na nosie.
- Co się stało, nanodayo? – westchnął ciężko. Nie wiedział o co chcesz się zapytać, ani dlaczego idziesz z tym do niego. Mimo to czuł, że popełnia błąd, chcąc się dowiedzieć o co może chodzić.
- Potrzebuję szybkiej, rzeczowej i sensownej odpowiedzi! Jasne?! – zapytałaś bardzo szybko, spoglądając poważnie na twarz przyjaciela.
- A jak brzmi to...
- JAK SIĘ CAŁOWAĆ?!
- C-CO?! – On to czuł po kościach. Shintarō momentalnie zrobił się czerwony niczym burak, a jego okulary o mało co nie spadły mu z nosa. Stłumiłaś parsknięcie i z powagą patrzyłaś na chłopaka, oczekując odpowiedzi.
- Jak się całować? – powtórzyłaś spokojniej, powstrzymując drganie kącików ust. Plan Takao, który czekał schowany za drzwiami, był genialny. Od razu wzięłaś się do realizacji, a teraz patrzyłaś z ukrywanym tryumfem na jąkającego się koszykarza, który nie potrafił posklejać słów, by ułożyć wypowiedź. Midorima potrzebował chwili by się otrząsnąć z szoku, spowodowanego tym krępującym pytaniem... a może chodziło o to jak bezpośrednio o to zapytałaś?
- A-ale d-dlaczego pytasz, n-nanodayo?! – Nadal czerwony po koniuszki uszu poprawił nerwowo okulary i uciekł wzrokiem do kosza z piłkami. Wziął jedną w drżące ręce, chcąc sprawić wrażenie nie wzruszonego... Coś mu jednak nie poszło i spudłował.
- Shin! Mówiłam: jasna, sensowna odpowiedź! – Shinotarō chyba właśnie wstrzymał oddech. Pewnie byłaby potrzebna reanimacja, gdyby nie donośny rechot Takao, który rozniósł się w tej samej chwili po sali. Rozgrywający po prostu już nie mógł się powstrzymać.
Cóż zrobił nasz kochany Midorima? Chyba właśnie poszedł się policzyć z przyjacielem, zostawiając ciebie i pogadankę z tobą „na później", gdyż wiedział, że wykład który by tobie udzielił, zostałby zagłuszony również przez twój śmiech.
7. Murasakibara Atsushi
- Atsu?
- Hmm...?
- Całowałeś się kiedyś? – zapytałaś, gdy wychodziliście z sklepu. Oczywiście kupowaliście słodycze dla środkowego. Owszem, w koszyku znalazło się kilka rzeczy potrzebnych twoim rodzicom do wyrobu wypieków, ale głównie w torbach znajdowały się przeróżne lizaki, cukierki, batoniki i tylko Murasakibara wie co jeszcze. Na pewno coś z cukrem.
- Dlaczego pytasz [nazwisko]-chin? – Atsushi nawet na ciebie nie spojrzał, grzebiąc w jednej siatce. Szukał swojego ulubionego wafla z czekoladą.
Zarumieniłaś się delikatnie i zachichotałaś nerwowo. Miałaś mu powiedzieć, że nigdy w życiu się nie całowałaś i po prostu po obejrzeniu pierwszej lepszej komedii romantycznej przyszły ci dziwne pytania?
- Etto... K-koleżanka ma chłopaka. Wiesz p-pierwszy raz i się denerwuje – skłamałaś, no ale czego się nie robi, by zaspokoić ludzką ciekawość? – M-może udzieliłbyś jej jakiś wskazówek? – Olbrzym spojrzał na ciebie kątem oka, po czym ze zmarszczonymi brwiami zaczął szukać czegoś w kolejnej siatce z zakupami. Za chwilę wyciągnął duże pudełko i wsadził w twoje ręce. Było to opakowanie „całusków*".
- Niech poćwiczy na nich, skoro się tak stresuje – burknął, a po twoim czole spłynęła kropelka potu. Czekałaś aż chłopak powie, że żartuje... Mówił poważnie. Mimo to doceniłaś to, że oddał swoje słodycze na rzecz „obcej koleżanki".
* Chodzi o lody na ciepło oblane czekoladą z okrągłym wafelkiem na spodzie. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. W moim otoczeniu potocznie nazywa się je „całuskami".
8. Takao Kazunari
Uczyliście się razem na jutrzejszy sprawdzian z matematyki. Nad książkami siedzieliście już dłuższy czas, cyfry i znaki równań latały ci przed oczami, dlatego podniosłaś głowę i z głośnym westchnięciem odchyliłaś się do tyłu na krześle.
- Może zrobimy sobie przerwę [imię]-chan? – jęknął Takao i powtórzył twoje ruchy. Oboje patrzeliście sufit beznamiętnie.
- Tak, to dobry pomysł. – Przymknęłaś powieki i dałaś sobie na chwilę odpłynąć myślami. Przyjaciel coś zaczął do ciebie opowiadać, ale jako że sam śmiał się ze swoich historii, nie musiałaś zbytnio go słuchać.
Przez głowę wyświetlałaś sobie wszystko co nie miało w sobie ani grama matematyki. Zastanawiałaś się co jadłaś wczoraj na obiad, co zrobisz, jak wrócisz do domu, o kawałach Takao i wiele, wiele innych. Tak dla odprężenia. Gdy nagle myśli zaczęły się rodzić w pytania, dzieliłaś się niektórymi z chłopakiem, chociaż nie były ze sobą w ogóle związane. „Co masz jutro przed treningiem? Jak myślisz czy w kosmosie jest druga ziemia? Dlaczego niebo jest niebieskie?" – a to tylko niektóre propozycje. Prowadziliście ze sobą taką luźną pogawędkę, odpoczywając. Było miło...
- Jak się całować? – zapytałaś w pewnym momencie. Kazunari zdziwił się trochę i natychmiast spojrzał na ciebie, zastanawiając się czy jesteś już tak zdesperowana by nie wracać do nauki, czy za tym pytaniem się coś kryje. Niestety po twojej niezmiennej od kilkudziesięciu minut pozie na krześle nie potrafił tego odczytać.
- Ho, ho, ho! [Imię]-chan – ucieszył się nie wiadomo z czego – chcesz to możemy to sprawdzić – zaśmiał się i poruszył zabawnie brwiami. Ty za to spojrzałaś na niego znudzona i westchnęłaś ciężko, zbierając swoje rzeczy. – Hę, ale...?
- Koniec na dzisiaj, już ci się ta matma na mózg rzuciła – stwierdziłaś, po czym pożegnałaś się z oszołomionym chłopakiem i jego głupim uśmieszkiem na twarzy, zostawiając go samego w bibliotece. – Tylko nie siedź za długo! Lepiej się wyśpij przed tym sprawdzianem!
9. Kasamatsu Yukio
- K-kasamatsu-kun! – Zdyszana wbiegłaś na halę, szukając przyjaciela. Potrzebowałaś, a raczej twoja przyjaciółka, odpowiedzi na bardzo ważne pytanie.
- Hmm... Och, [n-nazwisko]? C-co ty...? - Podparłaś się o ścianę, biorąc kilka głębszych oddechów.
- Potrzebuję pomocy – powiedziałaś wreszcie, kiedy złapałaś powietrze w płuca. Nieco zaniepokoiłaś chłopaka. Nie wiedział co było tak ważne, że aż tutaj biegłaś. Podał ci butelkę wody, z czego chętnie skorzystałaś. – Dziękuję, ale nie o to chodziło – zaśmiałaś się krótko.
- W-więc?
- Emm... C-całowałeś się kiedyś? D-dasz jakieś wskazówki? – zapytałaś cicho nieco skrępowana, obserwując jak kapitana drużyny koszykówki zalewa fala rumieńców.
- C-CO?! – pisnął, ale gdy zauważył że zwrócił uwagę swoich kolegów z drużyny, opamiętał się trochę. – A-ale, ale... d-dlaczego p-pytasz? – powiedział zduszonym szeptem. Oboje patrzyliście zawstydzeni w podłogę.
- B-bo [imię przyjaciółki] ma problem z chłopakiem, a ja nie za bardzo mogę jej pomóc, poza tym... - Twój głos przybrał bolesny wydźwięk. Za wszelką cenę chciałaś pomóc przyjaciółce, ale nie byłaś w stanie. Sama nigdy się nie całowałaś.
- A-ale d-dlaczego j-ja?! – wyjęknął żałośnie Yukio.
- N-no a kogo miałam zapytać?
- [I-imię], a-ale ja ci nie p-pomogę. – Kasamatsu oparł swoje rozgrzane do czerwoności czoło o chłodną ścianę i wziął głęboki oddech, zasłaniając policzki dłońmi. – Tsk, j-ja nigdy... no w-wiesz. - Szybko podniosłaś głowę i spojrzałaś na niego zaskoczona. No teraz zawstydziłaś się jeszcze bardziej. Było ci strasznie głupio.
- P-przepraszam! – pisnęłaś i szybko oddałaś chłopakowi butelkę z wodą, ulatniając się z hali najszybciej jak potrafiłaś. No cóż, liczą się dobre chęci, prawda? Oby twoja przyjaciółka to zrozumiała... i Yukio też. Po tej niezręcznej rozmowie miałaś spore opory, by znowu odwiedzić go podczas kolejnego treningu. Tym bardziej, że Kise ci przekazał, jak to reszta drużyny mimo wszystko słyszała waszą rozmowę i będą próbowali zeswatać z kimś kapitana...
!10. Moriyama Yoshitaka!
Szłaś raźnym krokiem na spotkanie z Moriyamą. Umówiłaś się z nim po jego treningu przed halą. Mieliście razem wrócić do domu, ale najpierw zamierzałaś coś zrobić, a biedny chłopak niczego się nie spodziewał jakie zaskoczenie go czeka podczas rozmowy z tobą i jakie pytania wyjdą na wierzch.
- [Imię]-chan! – zawołał trzecioklasista, podbiegając w twoją stronę. Na jego twarzy jak zawsze wykwitł uwodzicielski uśmiech, po czym wziął delikatnie twoją dłoń i pocałował jej wierzch. Parsknęłaś mimowolnie rozbawiona jego zachowaniem. Znałaś go już tak długo... Przyjaźniliście się, a on nadal starał się ciebie oczarować.
- A ja się dziwie, że dziewczyny nie masz – zaśmiałaś się i pokręciłaś głową z niedowierzaniem. Za to na twarz Moriyamy wpełzł delikatny grymas, który za moment i tak znikł. Po zamienieniu ze sobą kilku słów na temat dzisiejszego dnia w szkole, ruszyliście powoli w stronę twojego domu.
- Chciałaś tylko pogadać? – zapytał w pewnym momencie, a ty uśmiechnęłaś się w jego stronę.
- Bingo! Wiesz, bo tak w sumie dużo się na twój temat dyskutuje wśród moich koleżanek. – Przysięgłabyś, że w oczach Moriyamy pojawiły się gwiazdki, ale ty jako godna przyjaciółka zaraz sprowadziłaś go na ziemię mocnym kuksańcem w bok. – Nie mówiłam, że dobrze.
- Ajajaj... - jęknął, po czym westchnął ciężko, wpatrując się w własne buty. – Zapewne mi nie powiesz co mówiły? – Pokręciłaś głową.
- Nie. Ile się przyjaźnimy Yosh? – zapytałaś od razu.
- Długo tkwię w tym friendzonie... – zaśmiał się cicho i spojrzał na ciebie ciepło. Odwzajemniłaś to.
- No więc... Zaczynam się poważnie martwić – powiedziałaś grobowym głosem. – Przez cały czas jak się znamy nie byłeś w związku...
- Jesteś okrutna!
- Cicho! Nie przerywaj mi. Ja nawet nie wiem czy gdybym się ciebie zapytała o radę dotyczącą całowania, to udzieliłbyś mi odpowiedzi! – Zacmokałaś niby zmartwiona i spojrzałaś kątem oka na reakcję Moriyamy, który patrzył na ciebie zmieszany. Był niemal pewny, że znalazłaś sobie chłopaka. – No więc?
- C-co, ale że jak...?
- Yosh, jak się całować? – Patrzyłaś na niego poważnie, zatrzymując się na środku chodnika. Powoli się ściemniało.
- Tch, wiesz [imię] nie za bardzo wiem, jak ci odpowiedzieć... - Podrapał się nerwowo po karku, a ty znowu uśmiechnęłaś się pod nosem. Moriyama starał się jakoś w sensowny sposób wyjaśnić, jak to powinno wyglądać. Wspominał swój pierwszy raz, mówił o okolicznościach, ale no wiadomo... Nie był pewny, czy rozumiesz o co mu chodzi. Ale ty słuchałaś go cały czas uważnie. Nie spuszczając oczu z jego twarzy. Gdy chłopak skończył swoją zawiłą wypowiedź, westchnął i spojrzał na ciebie niepewnie. – A to jak się nazywa?
- Kto?
- Ten, który chce cię całować? – Uniósł delikatnie kącik ust, niby w uśmiechu, ale poczuł nieprzyjemne ukłucie w sercu.
- Nie wiem czy chce – wzruszyłaś ramionami. – To się okaże. – Po tych słowach poszliście dalej, opowiadałaś trochę Moriyamie o wspólnym projekcie z [ulubiony przedmiot], który mieliście razem wykonać. Koszykarz wyraźnie zmarkotniał, ale nie przejęłaś się tym zbytnio. Wiedziałaś, że zaraz się rozchmurzy.
- No jesteśmy. Dziękuję, że chciałeś ze mną pogadać i udzielić odpowiedzi na tak istotne pytania. – Mrugnęłaś do niego i uśmiechnęłaś się szeroko.
- Nie ma za co... To do jutra?
- Czekaj no... - zaśmiałaś się i zarzuciłaś mu ręce na kark. Koszykarz był widocznie zaskoczony twoim zachowaniem.
- [Imię]? – Zignorowałaś to i delikatnie musnęłaś jego usta, po czym odchyliłaś się delikatnie i spojrzałaś na jego reakcję. Koszykarz patrzył na ciebie oniemiały, nie wiedząc co powiedzieć. Przygryzłaś wargę delikatnie, zastanawiając się czy to aby na pewno był dobry pomysł. Już miałaś się odsunąć i go przeprosić, ale Moriyama ujął delikatnie twoje policzki i znowu pocałował, ale zrobił to o wiele namiętniej niż ty. Szczęśliwa odwzajemniłaś pieszczotę, mocniej przytulając chłopaka.
Co tu dużo mówić? Moriyamie się w końcu poszczęściło i to bardzo.
< Ja przepraszam, ale po prostu musiałam w tym ostatnim scenariuszu. No kurde... To Moriyama, taki fajny facet, a żadnej dziewczyny nie ma >\\\< Mam nadzieję, że zrozumiecie. Nie mogłam zostawić tych scenariuszy bez żadnej romantycznej sceny. Wybaczycie, prawda? >
Witam wszystkich czytelników!
Uff... w końcu się udało. Scenariusze miały się pojawić w zeszły weekend, ale niestety nie za bardzo po prostu wytłumaczyć co się stało. Tak jakoś... Obawiam się, że w tym rozdziale wyszedł mój brak doświadczenia. *śmieje się niezręcznie* ALE! Wyzwania są fajne (może akurat nie przy rozdziale z Akashim...)! Mam nadzieję, że cię nie zawiodłam Marli i czytelników tak samo. Zabiłam potencjał tego scenariusza, jak sądzicie?
Kolejnym tematem będzie „kiedy prosisz go o opiekę nad ukochanym zwierzątkiem" lub „kiedy zasypiasz na jego ramieniu w trakcie podróży".
Zachęcam do dawania propozycji postaci. To nie tak, że je ignoruję. Ja po prostu wybieram opcje, które najbardziej pasują mi do danego scenariusza. Bardzo przepraszam jeśli od razu nie realizuję waszych propozycji, ale kiedyś na pewno każda z nich doczeka się swoich 5 minut!
Dziękuję za uwagę i życzę miłego dnia/wieczora!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top