13. ,,Plastikowe gówno przyczyną zbliżenia"

    Czytasz, daj znać!
    Komentowanie i gwiazdkowanie daje motywację do dalszego pisania :)

    Człowiek pozbawiony głębszych przeżyć emocjonalnych funkcjonuje jak maszyna i choć Sasuke wielokrotnie właśnie w taki sposób egzystował, to teraz w jednej ulotnej chwili, kiedy Uchiha stał zaintrygowany Kunoichi, zaznał czegoś dla niego nieznanego, a jednak tak irracjonalnie przyjemnego. Porażony jak piorun niezidenfikowanym poczuciem ciepła na sercu, przymknął oczy, by zakończyć, aż nadto zażyłe świdrowanie swoim wzrokiem ich skoncentrowanych na sobie twarzy.
     Poruszony chłopak, machinalnie wykonał gest, dobrze znany od jakiegoś czasu Sakurze. Przyłożył dwa palce do jej czoła i kończąc ciszę, powiedział z jakąś nutką czułości. — Dobranoc Sakura. — Po chwili przybrał typową dla siebie formę beznamiętności.

    Haruno, stała przed nim przepełniona falą emocji. Ciśnienie niemiłosiernie skakało, poliki zapłonęły, a w żołądku dało się wyczuć delikatne łaskotanie. Sakura była doskonale obyta czym są te objawy. Nie trzeba być tu nawet lekarzem żeby wiedzieć, że opisane reakcje organizmu to w rzeczywistości większe stężenie wytwarzanych przez mózg hormonów, w skrócie tak zwane motyle w brzuchu. W całym ciele jej się gotowało. Uchiha stał naprzeciwko niej, wpatrując się wzrokiem niepowtarzalnym. W jakiś pokręcony sposób wydawał się nieco cieplejszy niż zwykle, a przede wszystkim bardziej łagodny.
    Apogeum wzięło nad wszystkim górę kiedy dotyk chłopaka sparaliżował jej zastygłe ciało. Nie tracąc zdolności mowy, Sakura szybko odpowiedziała mu niczym powiew wiosennego wiatru. — Dobranoc Sasuke-Kun.

    Gdy chłopak zaczął od niej odchodzić, różowowłosa zamknęła jak najszybciej drzwi, by w rezultacie pędem wbić się w swoje duże łóżko. Wówczas czuła, że tylko wewnętrzny krzyk szczęścia i zimna przyłożona do jej ust poduszka, może zwalczyć jej euforię. Po krótkim czasie jak gdyby nic, opanowana udała się do toalety i zdjęła przyodzienie, zostając w samej bieliźnie. Sięgnęła za zapięcie stanika i już miała go rozpiąć gdy wtem do jej uszu doszedł jakby delikatny dźwięk pukania. Niewiedzieć czemu Sakura natychmiastowo się zarumieniła i bezzwłocznie założyła wiszący na wieszaku ciepły szlafrok. Początkowo otworzyła drzwi bardzo delikatnie, pozostawiając małą szczelinę, ale dostrzegając Sasuke, otworzyła je najszerzej jak się tylko dało. Na pierwszy rzut oka Uchiha wyglądał na mocno zdenerwowanego.

     Karta od jego pokoju znowu odmawiała mu posłuszeństwa, a za sprawą mocnego wciskania jej do czytnika, obecny stan plastiku zaważył o jej utknięciu na dobre. Skutek był raczej oczywisty. Nawet Sasuke wiedział, że raczej nie zostanie wpuszczony po dobroci. Pierwotnie miał ochotę posłać te cholerne, drewniane drzwi do piekieł jego czarnej mocy, ale zważając na zbyt wyraźne metody jego wewnętrznego gniewu, wziął pod uwagę nieco inne wyjście. Zapukał myśląc, że dziewczyna pomoże mu z tym gównem...

     ZNOWU.

    Kiedy jego oczy zobaczyły ją w szlafroku, serce chciało mu wyskoczyć z piersi i wcale nie chodziło o to w czym się teraz znajdywała jego przyjaciółka, ale właściwie o to czego w tym momencie na sobie nie miała. To go całkowicie przerastało. Widok kobiety, która właściwie jest prawie i tak cała zasłonięta, nigdy nie robił na nim żadnego wrażenia. Nawet kiedy miał okazję widzieć kobiety w łaźni paradujące w samych ręcznikach, zupełnie nie czuł rozlewającego się po jego ciele pewnego pragnienia. Szybko zwalczając swoje skłonności zaczął się uspokajać jak tylko najszybciej potrafił.

   — Sakura, mam problem.

    W wyniku zaistniałej sytuacji w ogóle się nie zawahał. Choć początkowo był zażenowany, swoim postanowieniem przyjęcia pomocy, to zapomniał o poprzednim wywodzie, zastawszy zastąpiony całkiem nową formą rozmyślań.
    Nieświadoma Sakura z lekkim zadziornym uśmieszkiem, patrzyła na niego skupiona. ,,Sasuke ma problem"

— Ta karta nie che otworzyć tych cholernych drzwi. — Stał zażenowany, z lekka obrażony na świat.

Dziewczyna nie tego się spodziewała, ale każda pomoc jaką mogła mu zaoferować liczyła się w zupełności. Podeszła do czytnika i zauważyła, że się zawiesił. ,,Sasuke chyba nie ma szczęścia do technologi" — Pomyślała frasobliwe wewnętrzna Sakura.
    Ciągnąc za kartę, nastąpiło coś czego się w życiu nie spodziewała, a tym bardziej nie chciała dokonać. Dziewczyna rozszerzyła swoje źrenice i zasłoniła instynktownie swoim ciałem małe, wstrętne urządzenie. Zaczęła panikować, bo w żaden sposób nie pomogła Sasuke, a w rzeczywistości przysporzyła jeszcze więcej kłopotów.

   ,,Shanarooo"

    — Sakura? Czy, ty? — Początkowo koniunktura całego zdarzenia była dosyć zabawna. Haruno przerażona i panikująca wyglądała, aż nazbyt ciekawie. Od czasu jego powrotu Kunoichi w końcu wyrzuciła na wierzch jakiś przypływ starych, znajomych mu emocji i co dziwniejsze wcale nie starała się ich ukryć. Podchodząc bliżej Sasuke zdał sobie sprawę, że właśnie został bez pokoju, a to już w zupełności nie było śmieszne. Było już grubo po 12 w nocy. Schodząc na dół do recepcji, chłopak naraziłby się ponownie na komplikacje związane z namolną siedzącą tam dziewczyną.

    — Sasuke-Kun, ja przepraszam! — Ulokowała na nim smutny wzrok. — Wybacz mi to, ja nie...

    Swojego wywodu już nie dokończyła, gdyż Sasuke bezceremonialnie jej przerwał. — Przestań Sakura, nie mam pretensji. — Głęboko westchnął. — Gdybym cię o to nie poprosił, najprawdopodobniej stało by się dokładnie to samo.

    — Przepraszam Sasuke-Kun, jak zawsze zawiodłam, ale naprawie to! Pójdę na dół to załatwić.

    — Nie masz mnie za co przepraszać Sakura, nie powinnaś tego... — Jej zdeterminowanie wzięło górę nad wszystkim innym. Nie słuchając go zaczęła biec, by w następstwie udać się na sam dół gdzie znajdywała się recepcja.
    Wewnętrznie rozdrażniony Sasuke czekał prawie 15 minut opierając się o ścianę. Przez cały ten czas choć powieki przysłaniały mu oczy, czuł swobodny przepływ chakry dziewczyny, która z szybkością tajfunu zmieniała swoje położenie.     Kiedy już do niego wracała, chłopak kątem swojego oka dostrzegł, że dziewczyna nie ma pozytywnych wiadomości. Miała to wypisane na swojej zmęczonej twarzy.

  — I jak? — Spytał oschłym, przygaszony głosem.

  —No cóż. — Cicho szepnęła jakby do siebie, lokując swój wzrok w przestrzeń. — Najwidoczniej dzisiaj będziesz spał gdzie indziej. — Podniosła jedny kącik ust, w celu dania mu wsparcia, ale efekt jej zamierzeń, był aż zgoła marny, gdyż napór jej wstydu, nałożył na uśmiech fałsz uczuć.

Uchiha nie pojmował dlaczego ludzie nie potrafią przedstawiać faktów prosto z mostu, unikając bezpośredniego uwypuklenia sprawy. Los nie był dla niego łaskawy rownież i w tej małej kwestii, gdyż w czasie swojego życia na swojej drodze spotkał większość właśnie takich ludzi. Oczywiście nie pomijając ważnego aspektu, zaliczali się do nich jego przyjaciele. Nie wytrzymując dłużej jej zastoju w słowach, westchnął i spytał chłodno. — To znaczy?

Sakura będąc niepewną jego reakcji nic nie odpowiedziała, a jedynie wolnym gestem zasugerowała. Niepewnie otworzyła drzwi do swojego pokoju i po prawie niesłyszalnym jęknięciu, odwróciła się do niego, by ostatecznie wyrzucić z siebie ciążące na jej sersu słowa.

     — Ahh..., szukałam tej recepcjonistki po całym ośrodku, właściwie to zajrzałam chyba wszędzie gdzie się dało, ale nigdzie jej nie było. Udało mi się odszukać natomiast Pana woźnego, jednak on przekazał mi, że niestety zajmie się tym dopiero z samego rana. Z tego co pamiętam dorzucił też ,,Jak bardzo wkurwiają go tacy zabawni gówniarze jak my". — Mocno skrępowana zaczęła drapać się po karku. — Także chyba nie ma innego rozwiązania. Nie pozwolę ci spać w holu.

Sasuke stał patrząc się beznamiętnie na jej smutną, zmęczoną twarz, konfrontując się w duchu sam ze sobą.
Sakura pozostawiając go ze swoimi myślami weszła do swojego pokoju. Znała tego chłopaka nie od dziś i nie trudno było się domyśleć, że taka sytuacja jest dla niego aż nazbyt problematyczna. Co ciekawsze dla niej poniekąd też. W końcu co jak co, ale spanie w jednym łóżku z Uchihą to dla niej spełnienie najskrytszych marzeń.
Czarnowłosy głęboko westchnął w akcie desperacji, po czym ruszył swoje zastygłe ciało. W pokoju dało się odczuć aż nazbyt ciężką atmosferę. Nie chcąc udawać, że wszystko jest w porządku, Sakura udała się ponownie do łazienki, by skończyć to co zaczęła jakiś czas przed jej ''Udanym popisem ratunku Sasuke z opresji".
Zmyła swój makijaż, umyła zęby, a następnie przebrała się w jedyną białą i zarazem dość okazale odsłoniętą koszulę nocną jaką posiadała, pozostawiając na sobie bieliznę. Wprawdzie nie lubiła spać w staniku, ale chyba spaliłaby się ze wstydu, gdyby miała tak paradować przed Uchihą. Wyjście w takim stroju i tak wymagało od niej wielkiej odwagi.
Zawstydzenie, które odczuwała dogłębnie, nabrało całkowitego przeistoczenia w mimowolny szok. Chłopaka, którego spodziewała się zastać na łóżku wcale tam nie było. ON siedział ubrany na fotelu, przykrywając się swoim płaszczem. Początkowo na dany obraz coś ukuło ją w serce i w pewien sposób rozczarowało, ale przecież czego mogła się spodziewać po szanownym Uchihie.
Po głębszym zastanowieniu Sakura doszła do wniosku, że może dobrze się stało. Czując jego obecność po drugiej stronie posłania chyba by dzisiaj nie zasnęła, a nie oszukując się, snu brakowało jej jak niczego innego.
Układając sobie poduszkę, położyła się plecami do chłopaka. Miała już powiedzieć ,,Dobranoc Sasuke-kun", gdy nagle do jej uszy doszedł jego zimny głos.

— Czy mogę wejść teraz ja?

    — Ależ naturalnie Sasuke-Kun. — Ciężko było jej ukrywać uczucia przy jego osobie, ale wypowiadając to zdanie, jej ton zabrzmiał jakby dziwnie szorstko i nieadekwatnie do tego co w rzeczywistości odczuwała. Czyżby była na niego zła?

    — Dziękuję. — Chłopak wstał i przeszedł się do drzwi łazienki, która znajdywały się na wprost twarzy różowowłosej. Mimo to chłopak na nią nawet nie spojrzał. Skoncentrowany na sobie, wbił do łazienki, szybko załatwiając to co miał w niej do zrobienia.
    Sasuke nie miał najmniejszego zamiaru spać w jednym łóżku, z towarzyszką. Do wyboru została mu podłoga, lub fotel. I po racjonalnym zastanowieniu, wybrał wyjście numer dwa.

Sakura miała zamknięte oczy, ale zaistniała sytuacja nie dawała jej spokój.
    — Sasuke-Kun... — Łagodnie wypowiedziała jego imię.

— Śpij Sakura. Jest już bardzo późno. — Oświadczył wychodząc z łazienki nadal ubrany. 

    — Tak, ja wiem, ale... — Cholernie przestraszona czuła jak serce odbija jej się o klatkę piersiową. Dobrze wiedziała, że jej propozycja nie zostanie w ogóle uwzględniona, a zapewnę zostanie za to i rownież zrugana niczym małe dziecko, jednak nie mogła się powstrzymać. Miała za duże wyrzuty sumienia.
— Ja poniekąd odebrałam ci możliwość należytego wypoczynku i uważam, że powinnismy zamienić się posłaniami.

    — Sakura śpij. — Stanowczo i szorstko jej nakazał, zasiadając na fotel.

    — Sasuke-Kun, ale to z mojej strony niesprawiedliwe. Uważam że tak będzie lepiej.

    Chłopak rozumiał jej tok myślenia, ale za nic w świecie nie zgodziłby się na taki układ. — Sakura? jesteś irytująca. — Na ostatnie słowo dziewczyna niemal od razu rozszerzyła swoje smutne źrenice. Zabolało równie i tym razem. — Wiele razy spałem w znacznie gorszych warunkach. Za to ty będziesz jutro potrzebna, dlatego musisz się wyspać. Musisz nabrać energii, by jutro w pełni sprostać oczekiwaniom, rownież i dla samej siebie. Dlatego idź już spać i nie marudź. —Sasuke przymknął oczy, myśląc, że dziewczyna w końcu skończy, ale ku jego zdziwieniu dosadnie się pomylił. Nie dała za wygraną. Cichutko wstała z łóżka i podeszła do niego, kucając przed jego kolanami. Wyczuwając jej bliskość, a po zaledwie chwili, słysząc rownież jej melodyjny głosik Sasuke automatycznie otworzył oczy.

    — Masz rację Sasuke-Kun, jestem irytująca, zawsze taka byłam i zapewne będę. Taka moja natura, dlatego nieustannie będę nalegać. Zrozum Sasuke-Kun dla mnie liczy się, nie tylko moja osoba, ale i rownież otaczający mnie świat i inni ludzie wokół. Przeze mnie jak zawsze wszystko się skomplikowało, za co cię niezmiernie przepraszam. Zawsze jestem ciężarem. W zupełności jestem tego świadoma. Sasuke-Kun, pomimo moich nieudolnych starań, ja pragnę byś był szczęśliwy, a w tej sytuacji rownież i wyspany. Zależy mi na tym. Ty zawsze przy mnie byłeś, w najgorszych sytuacjach mogłam na tobie polegać, a jako, że jesteśmy już dorośli, teraz to ja powinnam za to wszystko ci wynagrodzić. Jestem zobowiązana ci się odpłacić za ciągłe ratowanie mnie za młodu z opresji. Dlatego pragnę byś w końcu i ty czuł że możesz na mnie polegać byś mi w końcu zaufał tak jak Naruto. Sasuke-Kun pozwól mi na ten akt, bardzo cię proszę.

Uchiha słuchając jej monologu zatrząsł się w sobie. Ona ,,pragnęła", by to on jej zaufał. A tymczasem przecież nieodparcie miał wrażenie, że to ona nie będzie w stanie zaufać jemu. Te słowa echem odbijały się w jego głowie. ,,Przecież to bzdura! On ją chciał przecież kiedyś zabić! Cholera! — Sasuke w żaden sposób nie mógł być obojętny na jej wyznanie. Czuł, jednak, że nie był na to wszystko gotowy. Wszystko działo się za szybko mimo tego, że pragnął jej akceptacji.

— Sakura ,, Arigato"

   — Początkowo nic więcej nie mógł z siebie wydusić, ale to było za mało, stanowczo za mało. Ona zasługiwała na coś więcej niż zwykle "dziękuje". Tym razem, musiał napatoczyć więcej słów, by w rezultacie rownież i ona poczuła jak jest dla niego ważna.

    — Sukura wiedz, że ja rownież chcę byś była szczęśliwa. Dla mnie zarówno Kakashi, Naruto jak i ty zawsze będziecie kimś więcej niż tylko zwykłymi towarzyszami z drużyny. Nie ważne jakie przeciwności losu będę musiał sprostać. Poświęcę się w zupełności byście byli zawsze bezpieczni. Nigdy nie pozwolę by ktokolwiek z was został mi odebrany, a szczególnie ty.

Sakura nie mogła uwierzyć w to co słyszała. Każdy jej mięsień się napiął. Twarz w mgnieniu oka zrobiła się czerwona, a do oczu zaczęły napływać słone krople. W jej gardle pojawiła się ogromna gula, której nie była w stanie przełknąć, pomimo starań. Krople cieczy zaczęły toczyć swoją wędrówkę po różowych, aksamitnych policzkach. Sakura jednak wcale ich nie ścierała, bowiem były to łzy radości, których za nic na świecie nie uznałaby za wstyd.

— Sakura czemu znowu płaczesz? — Sasuke mocno przytłoczony widokiem płaczu oraz tymi całymi wyznaniami spojrzał jej głęboko w lśniące oczy. Czy znowu zrobił coś źle?

— To łzy pełne wzruszenia Sasuke-Kun. Dziękuję ci bardzo. Nawet nie wiesz jak wielką radość sprawiłeś mi swoimi słowami. — Uchiha widząc jej uśmiech na twarzy, momentalnie lekko go odwzajemnił.

— A więc chodź Sasuke-Kun. — Dziewczyna złapała go za rękę i z pełną werwą zaprowadziła do łóżka. Chłopak jej czynem był mocno speszony, ale nie miał już siły się z nią sprzeczać. Pozwolił jej na to posunięcie, chociaż uważał, że to nie powinno mieć miejsca. Dziewczyna miała już od niego odchodzić w kierunku fotela, wszakże chciała się z nim tylko zamienić na posłania, ale Uchiha uchwycił gwałtownie jej nadgarstek i wymusił ponowne odwrócenie się.

— Sakura zgodzę się na to, ale ty też musisz się wyspać. — Dziewczyna spojrzała na niego zalęknionym wzrokiem. Coraz ciężej było jej oddychać.

,,Czy on sugeruję że...?"

— Dobrze Sasuke-Kun. — Zdezorientowana dziewczyna obeszła łóżko i położyła się po jego drugiej stronie, starając uspokoić swoje rozszalałe serce i oddech. Obydwoje zakłopotani obecnym zdarzeniem odwrócili się od siebie i położyli jak najdalej od swoich osób, leżąc na skrajach posłania. Sakura zaczesała lekko włosy i udała się w stan spoczynku, dodając sobie w myśli ,,Spokojnie, to nic takiego."
Dopiero jakiś czas później Sasuke pozwolił sonie zdjąć jeszcze spodnie oraz bluzkę i kamizelkę. Zależało mu by dziewczyna już spała, choć po prawdzie nie miał pewności czy tak było. On spać nie mógł wcale.

— Dobranoc Sakura. — Delikatnie, cicho dodał pod nosem, patrząc się na jej piękne, różowe włosy.

✉️ Od Olsaki:

Hejka, jeszcze w tym tygodniu kolejny? Szok, niedowierzanie, ciśniemy do przodu 😂

SasuSaku się powoli rozkręca w tych swoich amorach 😂❤️

Komentowanie oraz polubienia są bardzo miło widziane!

Buziaki, wasza Olsaki ❤️🫣

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top