🌹~Prolog~🌹

P.O.V Aurora
____________
Dziś szybciej uwinąłam  się z robotą w supermarkecie.Weszłam do mieszkania i zobaczyłam rozrzucone ubrania po salonie,poszłam do sypialni i mnie zamurowało łzy zaczęły mi spadać na nokie policzki.Jak on mógł mnie tak potraktować jako przykrywkę ,aby ukryć swoją orientację.

-Lucas ty świnio jak mogłeś!-Wykrzyczałam
po czym podeszłam do niego i zaczęłam się z nim szarpać.

Lucas nic nie odpowiedział wstał z łóżka razem z swoim kochankiem i się zaczęło ubierać po czym wyszli z mieszkania.
Upadłam na podłogę i zaczęłam płakać jak on mógł mi coś takiego zrobić.

Zaczęłam się pakować a tu nagle dostałam wiadomość od mojej szefowej że pilnie muszę przyjechać do sklepu bo Maria zachorowała a ktoś musi stać za kasą przez cały noc.

Szłam przez park było już ciemno nagle usłyszałam łamanie  gałęzi za  mną automatycznie się odwróciłam  i nikogo nie zobaczyłam. Szłam dalej i daj po czy poczułam mocne walnięcie w głowę i straciłam przytomność.

_______
Przepraszam za błędy ortograficzne i interpunkcję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top