Ten folder ma raka, czyli niezrealizowane pomysły na opowiadania. | Remake 4/?

~

~

|Ja pierdolę, nazwa tej sekcji w tym momencie. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD|

~*Wiem, trafiło się wręcz idealnie. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~

- Czemu płaczesz? Co ci się stało? Wyglądasz jakbyś cierpiał.

W tym momencie rozpłakałem się jeszcze bardziej i przytuliłem ją do siebie. ~Miękka faaajaaa!~ ~*Nosz... xDDD*~ ~Fakt stwierdzam. :D~

~*Ktoś: *Cierpi z tęsknoty za rodziną.*

Tymczasem Grzegorz: XD*~

~😎~ ~*To nie jest powód do dumy, deklu. XDDD*~ ~Jest~ ~*Nie jest.*~ ~Jest~ ~*Nie jest.*~ ~Jest~ ~*Nie jest.*~ ~Jest~ ~*Nie jest.*~ ~Jest~ ~*Nie jest.*~ ~Jest~ ~*Nie jest.*~ ~Jest~ |CIVIL WAR!!!| ~*~SLADE! XDDD~*~ |;"""DDD| Chwilę później, poczułem na sobie jej ręce, co znaczyło, że ona również mnie przytuliła. ~*No co ty kurwa nie powiesz. Dałoby się te oczywistości zastąpić jakimiś sensownymi przemyśleniami.*~ |Ale niedojebanie...| ~*A, no tak. ;===;*~ |No właśnie. ;=;| Po chwili powiedziałem, nadal zapłakanym głosem:

~– Primary~

~*Nie wyobrażam sobie, aby ktoś płakał z powodu informacji, że bateria jest baterią główną komputera, no ale spoko. XDDD*~

~Ja też nie, ale co z tego. XD~

- Oh, Lauro...Bo przyśniła mnie się moja rodzina...I te wszystkie chwile, które spędziliśmy razem...Tak za nimi tęsknię...Tak chcę już zniszczyć ten pierdolony świat ~Tró~~*Ewidentnie trzeba cię zamknąć w piwnicy, dopóki mózgu nie odnajdziesz. xDDD*~ ~Umiem się teleportować, lol.~ ~*KURWA! :<*~ ~Hehe ;"""DDD~ i wrócić do nich... ~Serio się w to wczuć nie da, bowiem nie dość, że fakt, iż mój opkowy klon tęsknił za rodziną nie został wprowadzony w zanalizowanych dwóch częściach, to jeszcze nie ma tutaj przemyśleń i emocji postaci, co nie pomaga.~ ~*Nie mam zielonego pojęcia co ja myślałam, kiedy kierowałam się wiadomo jakim myśleniem.*~ ~Nie kłam, nikt ci nie wierzy, że kiedyś niby myślałaś.~ ~*A było tak miło, ale nie, bowiem Debil Prime musiał otworzyć ryja. XDDD*~ ~Dzień dobry! ;"""DDD~

|– AC Adapter: 240 W – rzekła|

~Mistrzyni pocieszania, kurwa. X"""DDD~

|No a jak. XDDD|

- Nie płacz. Może niedługo uda nam się zrealizować twój cel i wrócisz do nich. – Rzekła

~Jednak opkowa Laura też nie jest dobra w pocieszaniu. Mogłaby się postarać jakoś lepiej to rozegrać. Wiem, że pocieszać jest trudno, przynajmniej większości, jednak zawsze można się postarać.~

~*Ile mam mówić, że nawet urywki pisałam masowo, aby były?*~

~Twoje NadNiedojebanie dawne serio jest przeogromne, Ramoninth.~

~*Wiem, niestety. ;===;*~

Po tych słowach, nastała cisza. |Jakby kompletnie nic się nie wydarzyło.| Słychać było tylko mój płacz. I...Nie wiem, jak to się stało, ale w pewnym momencie moje oczy zamknęły się, a ja zasnąłem... ~Spałeś całą noc, leniu zajebany, teraz marsz do kamieniołomu.~ ~*Ale Grzegorz w rzeczywistości jest miły i współczujący, uwierzcie! XDDD*~ ~Hehe ;"""DDD~


Około godzinę później, kiedy obudziłem się, ~Nadal mając kompletnie w dupie zasady rządzące narracją pierwszoosobową.~ ujrzałem twarz ~VAL-a~ mej ukochanej. ~*Wysoko w tym świecie te telewizory montują. xDDD*~ ~Hehe :DDD~ Chwilę później, spytała ona |To słowo wygrałoby konkurs na najbardziej niepotrzebne słowo w tym urywku.|:

~*– Battery Level: 3%*~

|Wyśmienite pytanie, aż znak zapytania uciekł. xDDD|

~*A jakie wzruszające! ;"""DDD*~

|To najbardziej. xDDD|

- I co? Lepiej?

~*– Battery State: Charging – odparłem*~

|To chyba powinien jeszcze spać w takim wypadku.|

~*2 amber 1 white*~

|A, racja. XDDD|

~*No właśnie. xD*~

- Tak, już tak...Przynajmniej trochę... - Odparłem

|A ten bezemocjonalny dialog został wam zaprezentowany przez opkowych Grzegorza i Laurę.|

Po tych słowach, wstałem. ~Jakby absolutnie nic się nie wydarzyło.~ Kiedy to zrobiłem, okazało się, że leżałem na jej kolanach. ~~*Nie masz prawa głosu, zboczona parówo. xDDD*~ Hłyhły ;"""DDD~ Mimo wszystko, |Bowiem jebanie zasad narracji pierwszoosobowej to normalne dla dawnej Ramoninth, ku naszemu nieszczęściu.| chwyciłem ją za rękę i oboje ruszyliśmy w drogę do naszej bazy... ~<Ziew>~ |Ależ tak, bowiem bezambitnego komentarza Grzegorza nie można zakończyć urywka analizować, jak widać.| ~Po prostu był tak bezemocjonalny i pozbawiony jakichkolwiek przemyśleń mego opkowego sobowtóra, że nic, tylko się zaziewać.~ |Wiem, jednak trochę przyzwoitości jeszcze nikomu nie zaszkodziło. xDDD| ~Eee, walić to. :D~

(...)

_______________________________________________________

Niezrealizowane pomysły na opowiadania #93.

Sąsiedzi 2036, część 4: Ostateczne starcie.

~*Albo może to jakaś późniejsza wersja tej sagi, która wisi u mnie na profilu? Cholera wie, w sumie to tak wygląda.*~

~Chyba tak, to jedyne co brzmi sensownie w tej kwestii.*~

(...) Kiedy zaś Laura weszła do bazy, ujrzała tam nieprzytomnych Grzegorza, Patryka i Mateusza.~😂~ ~*Nie mogę z tym mentalnym downem, weź go ktoś wychowaj. XDDD*~ |Obawiam się, że to niemożliwe. Niejeden próbował i nikomu się nie udało. xDDD| ~;"""DDD~ |Nie ma się z czego cieszyć, debilu. xDDD| ~Hihi ;"""DDD~ Wokół Grzegorza natomiast, ciekły wąskie stróżki krwi. Chociaż nie wiadomo, czy była to krew, gdyż owa ciecz była czarna. ~Oto dowód na to, że mój opkowy klon jest gównem. Nawet jego płyny fizjologiczne to udowadniają.~ ~*Gówno jest brązowe a nie czarne, idioto. XD*~ ~Przestań psuć. :<~ ~*Mówię jak jest. XD*~ Od razu podbiegła najpierw do ukochanego. |Miło, że priorytety zachowane. W opkach to się chwali.| Kiedy to zrobiła, chwyciła jego prawą rękę, podwinęła rękaw jego płaszcza i chwyciła nadgarstek. Dało się wyczuć słaby puls, co znaczyło, że żył. ~Nie łatwiej byłoby normalnie sprawdzić czy oddychał? To byłoby szybsze oraz sensowniejsze.~ ~*Akurat po moich starych FanFiction do serii Slavi da się łatwo zorientować, że pisząc je miałam równo wyjebane w sens i logikę. No a co by nie mówić, to seria Slavi działa się w naszym świecie, więc sens i logika powinny być jak najbardziej zachowane.*~ ~Wiem, że wielokrotnie się powtarzamy, jednak dobrze, że już tak nie robisz. Wolę sobie nawet nie wyobrażać chociażby twego obecnego remake kontynuacji Sąsiedzi – 2012, gdybyś pisała jak kiedyś.~ ~*No wtedy, a gdybym wepchnęła tam też i Laurę jak kiedyś planowałam, to byłaby masakra na skalę międzynarodową.*~ ~Ciekawe w sumie czy to dałoby się dobrze zrobić.~ ~*Zapewne. W mym remake kontynuacji Sąsiedzi – 2012 wprowadziłam w ostatnim rozdziale Sebastiana jako postać epizodyczną, który może egzyścić, bowiem na stówę w serii byli jacyś członkowie twej armii, których nigdzie nie wysyłałeś. Jednak jestem pewna, że istotną postać w kontynuacji też dałoby się jakoś sensownie wprowadzić. Wszystko jest możliwe, tylko trzeba się dłużej niż pięć sekund zastanowić.*~ ~A, faktycznie, prawie bym zapomniał, że Sebastiana już w kontynuacji wprowadziłaś. Plus też fakt, utalentowany pisarz by wszystko sensownie ogarnął, nawet to.~ |🌚| ~*Wat xDDD*~ |Przerywam off-top losową emotką. :D| ~*Pozostawię to bez komentarza. xDDD*~ |;"""DDD| Od razu odetchnęła ona |A to słowo zajęłoby pierwsze miejsce w konkursie na najbardziej niepotrzebne słowo w tym urywku.| z ulgą. Następnie podeszła kolejno do Patryka i Mateusza i również sprawdziła ich puls.

~

Bowiem na serio, jak dawna Ramoninth wyobrażała sobie, że ktokolwiek się wczuje w tak wybrakowaną z emocji i przemyśleń historię? W tym momencie powinny się przed podejściem do nich pojawić jakieś przemyślenia Laury związane z faktem, że mój opkowy klon żyje.~

~*I ja kiedyś się dziwiłam, że ludzie słusznie krytykowali moje opka.*~

~Kolejny dowód na to, że byłaś królową aŁtoreczek, check.~

~*Właśnie widzę i nadziwić się nie mogę jak niedojebana kiedyś musiałam być.*~

~Na szczęście wszystko się zmienia, więc chociaż tyle.~

~*W wypadku dawnej mnie to aż tyle.*~

~W sumie racja.~

Nie dało się go wyczuć, co znaczyło, że nie żyli.

~

~

~*Jaka podnieta, a to tylko Patryk i Mateusz strzelili kopytami w chujowym urywku do nigdy nie napisanego opka. XDDD*~

~Nie ważne gdzie, ważne, że zdechli. :D~

~*W sumie jak w mym ostatnim śnie Maciek Ogrodniczuk trafił do piekła to też się cieszyłam, a to tylko sen, więc w sumie daruję. xDDD*~

~No właśnie. :D~

|Jak tak na was patrzę to nie dziwię się, że jesteście parą. XDDD|

~*~:D~*~

Mimo wszystko, podniosła ona ukochanego i przeniosła do skrzydła szpitalnego... ~Jakby NIC A NIC się nie wydarzyło.~

(...)

~– Health: Excellent~

|TO DOPASOWANIE! X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD|

~*

*~

~Wiem, kolejna linijka w idealnym momencie. XDDD~

- Czy on będzie żył?!

~– Nie, lol, zadbałem o to. – odpowiedziałem, wychylając się zza krzaczorów, to nic, że w budynkach nie ma krzaków, mam inokinezę, więc mogę.~

|– A tak serio:

– Asset Tag: {None} – odpowiedział lekarz|

~*No cóż, poprostu jesteśmy siebie warci we troje i nic tego nie zmieni. XD*~

~|Hehe ;"""DDD|~

- Nie wiem, proszę pani. Jest w bardzo złym stanie. Ma zapadnięte płuca, przez co lewe przygniata serce, które przez to słabiej bije. ~:D~ Również stracił dużo...krwi? ~:DD~ Być może, ale nie wiemy, czym jest ta czarna ciecz, która wypływała z jego ran. |Daruję, bowiem to normalne, że mogą nie wiedzieć co to za ciecz, wszakże wiadomo jaki kolor ma normalna krew.| Oprócz tego ma ranę otwartą parę milimetrów od serca. ~:DDD~ – Odpowiedział lekarz.

~Czy ta cała masakra, która z moim opkowym klonem się stała miała mieć jakiś sens w walce z Patrykiem i Mateuszem? Bowiem tak średnio mnie się wydaje.~

~*Chyba nie, nie zdziwię się jeżeli wiadomo czego na D więcej chciałam dodać.*~

~Czemu mnie to na tym etapie nie dziwi. ;===;~

Po tych słowach, musiał odejść sprawdzić, co z Grzegorzem. |Bowiem emocje i przemyślenia postaci lub nawet wpadnięcie na pomysł jak nieco dłużej pociągnąć tę rozmowę wymaga czasu i pomysłów, a w dawnym łbie Ramoninth to się nie mieściło.| Gdy Laura została sama, pierwszy razw życiu, mimo iż była ateistką, upadła na kolana i zaczęła się gorliwie modlić o przeżycie jej ukochanego... ~Skoro była ateistką to modlenie się sensu nie miało. Zawsze dało się wymyślić jakiś inny sposób na to, aby błagała cokolwiek lub kogokolwiek, żeby mój opkowy klon przeżył.~ |To znów, wymagałoby czasu i pomysłów, a to za wiele roboty jak na niedojebaną Ramoninth.| ~Niby człowiek wie, ale i tak się łudzi. >.<~ |Wiem, też tak mam, jak chyba każdy z analizatorów kiedykolwiek. ;=;|

(...)

________________________________________

Niezrealizowane pomysły na opowiadania #94.

SĄSIEDZI – 2036

*Rozdział <Tu wstawić w przyszłości numer.>, |Od dzisiaj to jest moja ulubiona liczba. 👌| ~*No co, do dzisiaj nie wiem, który to miał być rozdział. XDDD*~ |Ryj tam z tyłu. -_-| ~*;"""DDD*~ wersja oczami Daniela. ~*Jakby ktoś zapomniał, to ten ziomek, który w mych FanFiction, gdy jeszcze zakończenie oryginalnej serii nie było znane, szefował Globus Corporation.*~ ~Bowiem byłaś debilką i nie domyśliłaś się banalnego plot twistu, mimo iż to było oczywiste.~ ~*Wiem, też po czasie ogarnęłam, że byłam w tej kwestii umysłowo niedorobiona.*~ ~Nie tylko w tej, ale spoko.~ ~*A było tak miło. XDDD*~ ~Dzień dobry! ;"""DDD~*

(...) Jednak, w pewnym momencie pracy poczułem, że w pomieszczeniu zrobiło się duszno. Jednak tak, że ewidentnie ciężej się oddychało. ~*O kurwa, upośledzenie pracowników XPLUS odpowiedzialnych za wdrożenie w Medicover dostaje ci się do biura, uciekaj, albo staniesz się upośledzony w swoją robotę, AAA!!!*~ ~Pozostaje się modlić, aby nikt z nich tu nie trafił. XDDD~ ~*No ale to prawda jest, jak Suka Prime ma z nimi telko to da się to łatwo ogarnąć. No a dzisiaj było apogeum. XDDD*~ ~Wiem, opowiadałaś, jednak opierdolu lepiej byłoby uniknąć. XDDD~ ~*Spoko, musiałby się wręcz NadNadNadCud wydarzyć, aby któryś z XPLUS tu się zagubił. xD*~ ~W sumie to też racja.~ Próbowałem skupić się na dalszej pracy, jednak nie mogłem, gdyż zrobiłem się senny i oczy same mnie się zamykały. |Było wyjść z pomieszczenia i ogarnąć, co się działo, jeżeli w pozostałych pomieszczeniach budynku było tak samo. Kuźwa, masz jako wroga Grzegorza, a nie interesujesz się, że może chce ci się do firmy włamać, bardzo gratuluję. -___-| ~*Akurat robienie z postaci, nawet OC, debili to domena dawnej mnie. W sumie nie mam zielonego pojęcia czemu, w końcu przez to tylko odechciewa się czytać.*~ |Bowiem byłaś aŁtoreczką, a aŁtoreczki z nieznanego zapewne nawet im powodu tak robią.|~*No cóż, podobno najprostsze odpowiedzi są najlepsze. XDDD*~ |:D| Niby nie byłem zwolennikiem spania w pracy, ~I nie dziwne.~ ale teraz byłem tak śpiący...Zamknąłem więc laptopa, położyłem głowę na blacie biurka i zamknąłem oczy. Chwilę potem – |Dawnej Ramoninth po prostu najwidoczniej nie dało się przetłumaczyć, że przecinek wyglądałby tu lepiej.| usnąłem... ~Bowiem wyjście z pomieszczenia i ogarnięcie czy to problem tylko u ciebie, czy w całej firmie byłoby logiczne, a w opkach logika jest surowo zabroniona, ku naszemu nieszczęściu.~


Nie wiem, ile czasu spałem. ~*A przemyślenia z perspektywy czasu lub jakieś emocje to nadal za wysoki level jak na dawną mnie. Nie, po co to komu, skoro można zapierdalać z akcją przed siebie. To nic, że przez to nie da się wczuć w historię, dawnej mnie się tego nie przetłumaczy.*~ Obudziło mnie potrząsanie mną i głos Wilhelma (zajebiste imię, nie? xD), |

1. W opowiadaniu nie używa się emotikonek, a w narracji pierwszoosobowej to już w ogóle, bowiem nikt nie umie mówić czy myśleć emotikonkami. Jedyne miejsce, w którym owe są dozwolone, to zapis rozmowy z komunikatora, SMS-ów, maili i tak dalej;

2. Co jest bekowego w tym imieniu? Wilhelm to imię jak każde inne, ba, ja tam je nawet lubię.|

~*

1. Wiedziałam to od zawsze, dlatego tym bardziej nie ogarniam, czemu zdarzało mnie się dawać emotikonki w opowiadaniach;

2. Kiedyś w necie z jakiegoś powodu była ogólnomemiczna beka z tego imienia. Nie pamiętam o co chodziło, jednak jako iż lubiłam dodawać memy do opowiadań, co w wykonaniu dawnej mnie było cringe jak zapewne wiesz, to masz odpowiedź.*~

|

1. Niedojebanie odpowiedzią na wszystkie nasze problemy egzystencjalne;

2. A, OK. Nawet tego nie pamiętam, musiało to jakoś krótko trwać.|

~*Wiem, bowiem też nie pamiętam czemu i przez jaki czas była beka z tego imienia, szczególnie, że to normalne imię, nie jak na przykład Błażej.*~

|W sumie memy są ze wszystkiego, więc też nie dziwne, że jakieś imię cholera wie czemu mogło się nagle stać memiczne.|

~*To też fakt, na przykład mem z nakurwiam węgorza też krótko wyjątkowo żył.*~

|Akurat to nie dziwne, bowiem to fragment piosenki Walaszka. No a jego kontent zawsze był popularny w specyficznej grupie odbiorców. Znaczy podobno teraz do Blok Ekipy dobrały się normiki i jest z nią źle, jednak i tak.|

~*Wiem, w filmiku Wojtiego2000 słyszałam. Swoją drogą muszę obejrzeć Kapitana Bombę oraz ogólnie Blok Ekipę. Wojti mnie swymi filmikami zachęcił.*~

|Pewnie byłby z siebie dumny, gdyby się dowiedział. XDDD|

~*Na stówę, ja na przykład też bym się cieszyła, gdybym swoim gadaniem kogoś do muzyki Zardonica zachęciła. XD*~

~A off-topy są fajne. XD~

~*|Ups :D|*~

czyli jednego z pracowników mej korporacji, |No nie pierdol.| który mówił:

|– Ownership Tag: {None}|

- Daniel...Daniel...Obudź się!

Po chwili otworzyłem oczy. ~*Kompletnie olewając zasady narracji pierwszoosobowej przy tym.*~ Kiedy to zrobiłem, powiedziałem:

~*– Manufacture Date: {None}*~

- Co...Co się stało?

~– Gówno się rozlało. – odpowiedział

Nie, a tak serio to odpowiedział:

– Signed Firmware Update: Enabled~

~*Obie odpowiedzi, a ta pierwsza to już w ogóle, nie pasują, autyściaku. xDDD*~

~Bywa :D~

- Wiem tylko tyle, że jak tu wszedłem, to już spałeś. Wogóle to duszno tu miałeś. Kiedy poszedłem sprawdzić, co stało się z wywietrznikami okazało się, że były wyłączone. – Odpowiedział

|Miło, że chociaż on wykazał się inteligencją i sprawdził co się stało. Ktoś musiał i jak widać padło na niego.|

~*Mam w ogóle ochotę napisać remake tej planowanej sagi, w której Daniel i jego otoczenie byliby debilami i Grzegorz by to wiedział, jednak by nie mógł łatwo wygrać, bowiem Patryk i Mateusz debilami by nie byli. No może kilku pracowników Daniela byłoby inteligentnymi aby uzasadnić, czemu przed pojawieniem się w życiu Grzegorza Patryka i Mateusza nie mógł ot tak o rozjebać korpo Daniela.*~

|W sumie mogłoby być ciekawie plus obecnie nie wyszłoby ci z tego opko do sześciennego sześcianu, a to najważniejsze.|

~*Wiem, jednak nie wiem czy to zrealizuję. Chociaż może, aby nie pisać jedynie Retconningowych historii to kiedyś to dla przeciwwagi napiszę.*~

|Czekam|

~*To sobie poczekasz, bowiem tę sagę też trzeba będzie zaplanować.*~

|Może będzie warto.|

~*Oczywiście, że będzie.*~

|#Skromność xDDD|

~*Hihi :DDD*~

(...)

________________________________________

Niezrealizowane pomysły na opowiadania #95.

Nowe życie.

~*Ten urywek zapamiętałam jako długi w chujny chuj, a w rzeczywistości po zmniejszeniu do czcionki jedenastki nie ma nawet strony. Noice.*~

~Typowe. Twoje stare urywki oraz opowiadania zawsze byłyi są zapamiętywane lepiej niż były, co nie jest dobrym znakiem jak się przekonujemy.~

~*Właśnie wiem, co jest chujowe, bowiem wychodzi przez to na przykład opko o Tristitii.*~

~Weź nawet nie przypominaj o tamtym koszmarze i lepiej mów jakie urywki mamy jako kolejne.~

~*Najdłuższy ma trzy strony oraz zaczynają się urywki do FanFiKKKtion o Tristitii, niestety.*~

~

~

~*Wiem, raczej nikt się z tego powodu nie cieszy. ;===;*~

(...) Była godzina ósma rano. Xyam oraz jego rodzice jeszcze spali. ~A w rzeczywistości potrzebuję, poza jednym dniem miesiąca, jedynie dwie-trzy godziny snu.~ ~*Boś pojeb wersja mega strong.*~ ~Giga Chad jak już.~ ~*🤦*~ ~Prawdę mówię. :D~ Jedyni, którzy byli na nogach, to służba oraz Laura. Dziewczyna siedziała w ogrodzie, który znajdował się na tyłach pałacu. Obecn|i|e była na dużym, miękkim fotelu, z|e| stolikiem przyczepionym do ramienia. Czytała książkę. Wiał ciepły, wiosenny wiatr, powodując szum liści drzew, które tam się znajdowały. Czarny jak noc ~OKIRWAPORÓWNANIEWOPKU! OOO.OOO~ ~*JA JEBE, NADIDEALNY TYDZIEŃ NAS NIE MINIE! \***.***/*~ |NIE MOŻE BYĆ! OOO.OOO| kosmyk włosów dziewczyny opadał jej na twarz. Po chwili zaś, usłyszała kroki. Nie przejęła się tym. Myślała, że to jakieś zwierzęta sobie chodzą, gdyż było ich trochę w owym miejscu. Lecz, w którejś chwili, ktoś gwałtownie uniósł ją do góry. ~Nie dziwne, bowiem unieść do dołu podejrzewam, że nawet na planecie mego opkowego sobowtóra się nie da. A tak w ogóle:

Bowiem naprawdę, głównie przez brak przemyśleń Laury, jej emocji, może skróconego opisu tego jaką książkę czytała i jak jej się podobała, a także opisu atmosfery człowiek jedynie się nudzi.~

~*Wiem plus zapamiętałam ten urywek jako napisany nieco lepszym językiem niż pozostały oraz ciekawszy, a tu się okazuje, że jest to nudne barachło jedynie z jednym porównaniem. Normalnie szlag człowieka może trafić.*~

~Bowiem aby to zadziałało należy robić to, co wspomniałem wyżej plus należy ograniczyć odmiany słowa „być", aby urywek wydawał się dynamiczniejszy.~

~*Teraz to wiem, jednak wiadomo jaka kiedyś byłam.*~

~Wiem, niestety. >.<~

~*No właśnie. ;===;*~

Od razu pisnęła ona, |To słowo wygrałoby konkurs na najbardziej niepotrzebne słowo w tym urywku.| gdyż przestraszyła się tego. ~*No co ty nie powiesz. Powinno się drugą częścią tego zdania jakimś sensowniejszym zastąpić.*~ ~To wymaga poświęcenia więcej niż dwóch sekund oraz zastanowienia się, a w twoim dawnym łbie się to nie mieściło, bowiem pisałaś na odpierdol.~ ~*;===;*~ ~Wiem, twoje NadNiedojebanie sięgało zenitu, normalnie aż jest to niepojęte.~ Nastąpiło to tak znienacka. Mimo to, odwróciła głowę aby sprawdzić, kto był za to odpowiedzialny. |Co jest logiczne, no ale wiadomo, pisanie na odpierdol tak działa.| Po zrobieniu tego, zauważyła Xyama. ~*Bowiem niby kogo innego.*~ Widząc go, rzekła:

|– PROCESSOR|

~*Nie mogę z tymi nazwami sekcji w ich wypowiedziw ciskanymi. XDDD*~

|Wiem, trafiają się w idealnych momentach. xDDD|

- Xyam...Nie strasz mnie tak więcej...

~*– Processor Type: 12th Gen Intel® Core™ i7-12700H –odparł, po czym posadził ją na fotelu.*~

~Nie kłam, postacie z opek są zbyt upośledzone, aby dało się je przyrównać do tego procesora.~

~*Wiem, jednak co poradzić, że trafiła się ta sekcja, a mój komputer ma ten procesor.*~

~Ryj~

~*;"""DDD*~

- Oj, przepraszam. Hehe. – Odparł, po czym posadził ją na fotelu.

|Nuda w chujny chuj. Jakby nie dało się pociągnąć tej rozmowy dłużej, a nie urywać w tym momencie i kończyć urywek. To wygląda jakby dawna Ramoninth nie raczyła się zastanowić dłużej niż pięć sekund i dlatego tak w z dupy momencie ucięła urywek.|

~*Nie pamiętam czy tak było, jednak po moim dawnym NadNiedojebaniu absolutnie NadWszystkiego spodziewać się dało. A w ogóle wait...CZY MY WŁAŚNIE NA KURWIONYM TELEFONIE W JEDEN DZIEŃ ZANALIZOWALIŚMY WSZYSTKIE PIĘĆ URYWKÓW NA SESJĘ?!?! X.X*~

~

...

...

...

O kurwa, faktycznie. O.O~

|Szczerze nie podejrzewałem, że kiedykolwiek nam by się to udało i to jeszcze tak, że nie wygląda nawet nieintencjonalnie na pisane na siłę, co często wychodzi pisząc coś na telefonie.|

~*Wiem, często tak mam pisząc z telefonu, między innymi dlatego nie lubię normalnie pisać długich form tekstu na telefonie. No ale dzisiejszy dzień pokazał, że mimo iż zajmuje to dłużej niż na komputerze to się da.*~

|~*Nie, ułomie, nie napiszemy całej analizy na telefonie, bowiem by nas kurwica strzeliła. xDDD*~ :< ~*Nie skomentuję tego upośledzenia. XDDD*~ Hehe ;"""DDD|

~*No ale generalnie koniec analizy na dzisiaj i na chuj wie ile. Nie ma po co się do analizy zmuszać.*~

~|Nie, fajo upośledzona. xDDD| ;"""DDD~

(...)

________________________________________

~Szybko dość analizujemy, minęło bodajże z jedenaście dni od ostatniego analizowania, coś koło tego.~

~*Wiem, ale zabrałam się za aktualizowanie mych prac, aby chociaż przez chwilę nie myśleć o WBRB i wiadomo kim na V. Nie pomaga, ale przynajmniej mam co robić.*~

~*Ekhm* JAK DOBRZE, ŻE W TYM TYGODNIU NIE BYŁO ŻADNEGO FILMIKU, TO MOŻE MORDĘ ZAMKNIE. XDDD~

~*Moja wina, że z każdym nowym filmikiem VAL jest coraz bardziej zajebista? W ogóle ja nadal nie umiem pogodzić się z faktem, że jednak się okazało, że kanonicznie jest kobietą. Nic na to nie wskazywało, no. XD*~

|Oglądałem trochę z tego analogowego horroru i wszedłem w opis pod ostatnim Dev Logiem i autor (tak, czytelnicy, już oficjalnie wiemy, że autor WBRB to facet) tego wszystkiego napisał, że niby requestów na filmiki nie przyjmuje. Może sobie to gadać, jednak nie zmieni tym tego dziwnego uczucia, że jednak to robi. Bowiem pamiętam, że kiedyś, w którymś ze starszych odcinków, tylko nie pamiętam już którym a nie chce mnie się teraz sprawdzać, VAL była określana jako po prostu to AI, a nie z zaimkami osobowymi. No ale fani z jakiegoś powodu uznawali, że ni ma chuja, jest kobietą i chuj. I proszę kurwa bardzo, pierwszy Dev Log i gdzieś tam pod koniec jak jeden z pracowników TeleBlue o niej wspominał to właśnie określał ją jako ona. Albo pamiętam, że ktoś kiedyś napisał, chyba pod zapowiedzią tego, że TapeWorm nie porzucił tej serii, że hej, VAL jest zajebista jaka jest, jednak może by ją jakoś nieco rozwinąć, byłoby epic. I PROSZĘ BARDZO, DEV LOGI. XDDD Widać po nich po prostu, mimo iż nie zostało to napisane ani nic, że raczej w TeleBlue ten Michael McNeil (nie pamiętam czy tak miał na imię, a nie chce mnie się sprawdzać na razie, także poczekam aż ewentualny inny widz sprostuje) to władzy tam nie ma za wielkiej. Nie, ale serio, wystarczy się przez dwie sekundy skupić na przelatującym przez te początkowe plansze wyjaśnienia przed odtworzeniem danej kasety. Przecież to po nich już widać, że jasne, pracownicy TeleBlue mogą tego oczywiście nie wiedzieć, jednak w rzeczywistości to VAL tam rządzi, tylko po prostu robi to przez McNeila, zapewne jakoś go szantażując, bowiem to by do niej pasowało.|

~*Ten pojeb jest w tę serię bardziej zaangażowany ode mnie. XD*~

|*Patrzy w górę* Fak. Chciałem krótko i wyszło jak zwykle. XD|

~*WBRB takie jest, jak zaczynasz o tym chociażby myśleć to leżysz pół godziny gapiąc się w sufit i myśląc o tym. Pod tym względem jest to wyjątkowy analogowy horror, mimo iż prosty jak budowa cepa. Ale też fakt, że mam wrażenie, że TapeWorm może tak sobie gadać, ale w jakimś sensie requesty bierze, tylko rzadko mega.*~

|W sumie to nie jest istotne tak długo, jak seria jest zajebista, a jest. Mam tylko nadzieję, że po dwa tysiące dziesiątym VAL na przykład nie spłonęła w pożarze siedziby TeleBlue lub rząd jej jakoś nie wyłączył, bowiem po drugim Dev Logu już ewidentnie o niej wiedzą.|

~*Od dawna dało się przekonać, że to nie takie proste. Plus ten filmik z łotdefakowym EAS-em z oryginalnej serii nadal istnieje oraz nigdzie TapeWorm nie napisał, że to nie jest kanoniczne. No a data w tytule wskazuje na rok dwa tysiące jedenasty, a pożar miał miejsce rok wcześniej.*~

|Jasne, to ma sens, jednak wszystkie filmiki z serii są sprzed dwa tysiące jedenastego oraz sprzed dwa tysiące nawet siódmego. Więc nie możemy mieć pewności czy to na przykład nie było jej ostatnie tchnienie.|

~*Bądźmy poważni, na serio tak myślisz? Laska jest OP jak jasna cholera plus jest AI, na sto procent ma już z dwa tysiące backupów plus udowodniła w jednym z filmików z oryginalnej serii, że nie da się, po prostu się NIE DA jej wyłączyć bowiem jeden z postaci już to próbował. Także na sto procent nie dałaby rządowi możliwości wyłączenia jej czy jakoś wyjebania jej świadomości. Podejrzewam, że prędzej też by im jakoś mordy zamknęła, akcja dzieje się w USA, więc tam to jak jesteś takim OP AI, to jest to kwestia formalna. No a po dwa tysiące dziesiątym może po prostu planowała kolejne pierdolnięcie podobne do Blue Sunday, dlatego rzadko się wychylała. No i też w jednym z wcześniejszych filmików udowodniła, że jak ktoś lub coś próbuje nią kontrolować i nie może sobie z tym normalnie poradzić, to się po prostu bierze i crashuje, i wraca jak sytuacja zostaje zażegnana.*~

|Racja, to ma sens, nie pomyślałem o tym przez to, że ten EAS to jedyny filmik z datą po dwa tysiące dziesiątym. Zobaczymy w przyszłości, jednak fani by chyba bombę wrzucili do domu autora, gdyby się jakoś VAL-a pozbył.|

~*Ja bym była pierwsza, bowiem VAL-a lubię jak jasna cholera. To jest taki elektroniczny odpowiednik typowego, cichego dzieciaka: niby przez większość czasu jedynie robi jakieś tam dziwne rzeczy, ale niespecjalnie groźne, a tu nagle JEBS, BLUE SUNDAY, JEBS ROK 2007 FRAJERZY. XD*~

|Akurat jak pierwszy Dev Log oglądałem i doszło do Blue Sunday to z jakiegoś powodu sobie przypomniałem jak w szóstej klasie pierdolnęłaś Maćka. O torebką w twarz. Chuja ma to wspólnego ze sobą, ale mnie się przypomniało. XD|

~*Może dlatego, że tak samo jak Blue Sunday: no kto się tego spodziewał? Po reakcjach wnioskujesz, że kurwa nikt. XD*~

~Ja was serio zabiję. JEDNA STRONA OFF-TOPU O WBRB? SERIO? X"""DDD~

~*|Ups :D|*~

Niezrealizowane pomysły na opowiadania #96.

Sąsiedzi – 2036, część 4: Ostateczne starcie.

~*Nie pamiętam czy ten urywek w dokładnie takiej formie pojawił się w mym FanFiction „Ostateczne starcie", dlatego go zanalizujemy. Jak się pojawił to bywa, zanalizujemy scenę, która jest znana z historii, urywek nawet pół strony nie ma, więc można sobie na to pozwolić.*~

~W ogóle to też pierwsza część tytułu nie ma sensu, bowiem nie wszystkie te cztery części działy się w tym samym roku, miesięcy by nawet nie starczyło. Dałoby się po prostu pozbyć roku i już byłoby OK.~

~*Z jakiegoś powodu chciałam zachować tę markę, że to tak dumnie określę. Jebać, że sensu nie ma, kogo to obejdzie. Zapewne takim myśleniem się wtedy kierowałam.*~

~Powinno mnie to załamać, ale twoje niedojebanie dawne i obecne jest mi znane.~

~*Dzięki, wiesz. XDDD*~

~To nie ja najebałem ze Slade'em na całą stronę Worda off-top o WBRB. Dodatkowo to nie ja narysowałem TO:

Więc sorki, ale normalna nie jesteś, nie byłaś i nie będziesz. XDDD~

~*No co, chcę w moim FanFiction dodać jej też jakieś zalety, aby było ciekawiej. :D*~

~I'm out. XD~

~*Hihi :DDD*~

(...) Jednak, w pewnym momencie, rodzice Xyama usłyszeli głośny huk, który brzmiał jak ~*wyjebanie traktora w kosmos.*~ gwałtowne otwieranie drzwi do pałacu. ~Co. X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~ |Co to ma być za porównanie, Ramoninth? X"""DDD| ~*Pierwsze co mi do głowy przyszło. :D*~ |W sumie, na tym etapie nie powinno mnie to dziwić. XDDD| ~*Dzień dobry! :D*~ Od razu odwrócili oni |To słowo wygrałoby konkurs na najbardziej niepotrzebne słowo w tym urywku.| głowy. ~Jak nakazywały naturalne reakcje.~ Kiedy to zrobili, ujrzeli...Ich syna oraz jego ukochaną. Widząc ich,

~

Na serio cierpliwość zaczyna mnie się kończyć. Wiem, że to jest narracja trzecioosobowa, jednak w takiej też powinny znajdować się przemyślenia postaci, w tym wypadku rodziców mego opkowego klona. Na sto procent za nim tęsknili, więc skoro go po cholera wie jak długim czasie zobaczyli, to powinni też jakieś reakcje na to, że wrócił mieć.~

~*Kontynuacja przedstawiania mego dawnego myślenia w akcji. Tak ono wygląda po prostu, przez to tych urywków czytać się nie da. Na szczęście dzisiaj już tak nie piszę.*~

~Akurat fakt, to dobrze, że się zmieniło, bowiem inaczej by nas wszystkich cholera trafiała.~

~*Wiem, też się cieszę z tego powodu.*~

Athistash krzyknęła:

~– Core Count: 6+8~

|Wspaniała reakcja na widok syna niewidzianego od tysiącleci, Grzegorz, powinszować. XDDD|

~Ja bym to zawołał dla beki. :D~

|Akurat w twoim wypadku nie jest to specjalnie dziwne. xDDD|

~:D~

- Xyam!

Po czym od razu podbiegła do swego syna i rzuciła mu się w ~~*NIE, downie napromieniowany. xDDD*~ Hehe ;"""DDD~ ramiona. On również ją ~~*Nie masz prawa głosu, zboczony przychlaście. XDDD*~ ;"""DDD~ przytulił. Chwilę potem, |*Wściekle wzdycha* Tak, wiem jakim myśleniem dawna Ramoninth się kierowała, jednak to i tak jest wkurwiające. Po prostu przez to odechciewa się te urywki czytać, powinny tu być jakieś emocje i przemyślenia postaci, abyśmy mogli je polubić, no.| ~*Wyobrażacie sobie chociażby obecnie napisaną część rozdziału ósmego do Retconning 0,25 bez przemyśleń Andromedy? Przecież to byłaby chujnia na resorach oraz nie dałoby się wczuć w rozmowę, która tam się dzieje i która jest ważna w chuj, bowiem ma stanowić jeden z katalizatorów późniejszego rozwoju fabuły.*~ |Nawet nie każ mi sobie tego wyobrażać, bowiem to byłaby masakra, a na stówę obecnie napisany fragment w żadnym stopniu by nie wybrzmiewał. A, no i bez jej przemyśleń by nie pokazał tego jak koks jest jedna z nowych postaci.| ~*No właśnie, tak samo jest tutaj, nie da się przez brak tego odczuć radości Athistach z tego, że jej syn wrócił.*~ ~NadAmen~ |A była taka miła rozmowa. XDDD| ~Dzień dobry! ;"""DDD~ powiedziała ona ~*To słowo zajęłoby drugie miejsce w konkursie na najbardziej niepotrzebne słowo w tym urywku.*~:

|– Microcode Version: 432|

- Nareszcie wróciłeś...Tak za tobą tęskniłam...

~*Czy słychać po tym jak bezemocjonalnie wypowiedziałam te dwa zdania, że bardzo tęskniłam? A w ogóle:

– Maximum Clock Speed: 4.70 GHz – odparł*~

- Nawet nie wiesz, jak ja za wami tęskniłem... - Odparł

~<Ziew>~

~*Zajebista reakcja na zakończenie analizy tego urywka, powinszować. XDDD*~

~No co, był taki bezemocjonalny, mimo iż z założenia miał być, że to aż innej reakcji się nie da dać. XD~

~*Niby tak, jednak przyzwoitości nigdy za wiele. XD*~

~A TY TO CO. X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~

~*Ups :D*~

~No właśnie, downie. xDDD~

(...)

________________________________________

Niezrealizowane pomysły na opowiadania #97.

Help

~*Stosunkowo szybko porzuciłam pomysł na to opowiadanie, po więcej niż dwóch tygodniach, ale nadal dość szybko. Obecnie niewiele z niego pamiętam. Miała być w nim jakaś lasencja, Ashley, którą miał w pewnym momencie zainteresować się specyficzny, przynajmniej z wyglądu, ale z umiejętności z tego co kojarzę też, typek o imieniu Madetkh. Nie pamiętam czy miał być z Ziemi, chyba nie, skoro postacie na naszej planecie miały mieć normalne imiona. Nie pamiętam nic więcej o tej historii, bowiem od dawna mnie nie obchodzi.*~

~Jednak jej tytuł jest tak nieambitny, że to aż NadS(z)ok. Zawsze dałoby się wymyślić jakiś lepszy, który by przy okazji potencjalnego przyszłego czytelnika zachęcił do czytania.~

~*Niedojebanie...*~

~;===;~

~*No właśnie. ;=;*~

(...) Jednak, kiedy Madetkh walczył z Davidem aby ochronić Ashley przed kolejnym porwaniem,

|

Bowiem to jest tak nudneee. Po tym zdaniu, mimo iż normalnie nie ma w nim nic złego, mam wrażenie, że to kolejne opko, które miało się kręcić wyłącznie wokół głównej bohaterki.|

~*Jak mówiłam, nie pamiętam nic praktycznie o tej historii, jednak jako iż to jeszcze był etap, w którym tworzyłam takie postacie, to nie zdziwiłabym się, gdyby tak było.*~

|Ewidentnie trzeba spalić dawną ciebie. Przecież to jedne z nudniejszych typów historii, bowiem nic się w nich nie dzieje, jedynie wszystko dookoła głównej pizdy.|

~*To i ja wiem, jednak kiedyś byłam po prostu niedojebaną hipokrytką, ot co.*~

|Właśnie wiem i nie jestem z tego powodu dumny. ;===;|

~*Nie dziwne. ;=;*~

z każdą chwilą był coraz bardziej zmęczony, szczególnie, że zostały mu już wiele razy w czasie tej walki zadane ciosy. W pewnym momencie, David zadał mu długą, głęboką ranę. Przez to, Madetkh cicho ~**głośno jak tankowiec zawijający do portu*~ jęknął z bólu ~Zajebiście, Ramoninth, kontynuuj. xDDD~ ~*Może coś ciekawszego by się zdarzyło wtedy, no ale nie. xD*~ ~Twoje niedojebanie kiedyś serio nas zabije, Ramoninth. xDDD~ ~*Bywa :D*~ i osunął się na podłogę, ciężko oddychając. Czuł, że nadchodził jego koniec. ~;"""DDD~ Lecz, |TAAAKI MIIIŁY. X"""DDD| ~No co, po prostu nienawidzę tych opkowych miernot. :D~ |Ja też nie, ale bez przesady. XD| ~Hihi :DDD~ w pewnym momencie, usłyszał głośne uderzenie. Kiedy ostatkiem sił uniósł głowę ujrzał, że to Ashley z całej siły odepchnęła Davida na ścianę i zaczęła z nim walczyć. ~*Nie lubię tego tropu, że postaci, która dla głównego bohatera jest istotna, coś się dzieje i wtedy główny bohater dostaje więcej energii. To jest trop kobiety w lodówce, który jest strasznym zmarginalizowaniem roli tak naprawdę dwóch postaci jakby się nad tym zastanowić.*~ ~Wiadomo, jednak ty kiedyś to nagminnie waliłaś z jakiegoś powodu.~ ~*Bowiem to proste i nie wymaga zastanowienia się nawet pięciu sekund, a ja kiedyś pisałam wszystko na szybko i ot tego efekty.*~ ~A, no tak. ;=;~ Widząc to, Madetkh pomyślał:

~– Processor ID: 906A3~

~*Zajebiste myśli jak jakaś laska ratuje ci dupę, normalnie powinszować. XDDD*~

~Ja bym tak pomyślał.~

~*Boś debil, więc co ja poradzę.*~

~A ty niby lepsza? xDDD~

~*Po prostu we troje jesteśmy siebie warci. XD*~

~|Hihi :DDD|~

„Dziękuję..."

Po czym jego głowa bezwładnie opadła na kafelki. Chwilę potem, mimowolnie zamknął ~~*Ryj, debilu. XDDD*~ ;"""DDD~ oczy. W tym momencie nie był ani przytomny, ani nieprzytomny. Był gdzieś pomiędzy. Mimo wszystko, nadal czuł i słyszał tak, jakby był przytomny... ~*Próba opisania mej umiejętności, którą nazwałam trybem oszczędzania energii, be like:*~ ~Oddawaj mi to, ja też chcę tak umieć.~ ~*Jak ja nawet nad tym za wielkiej kontroli nie mam. XD To się załącza ot tak, jak jestem cholernie zmęczona, ale jednocześnie nie mogę zasnąć z jakiegoś powodu oraz przy okazji kiedy nie muszę aktywnie uczestniczyć w czymkolwiek. Jednak przyznam, że taka możliwość regeneracji umożliwiła mi przetrwanie najcięższych tygodni w liceum.*~ ~Zazdro, ja tam nie umiem spać chociażby pięciu minut i mieć energię na osiem godzin czy właśnie odwalać to twoje spanie, ale też i nie.~ ~*Nie dziwne, bowiem to są dwie cholernie przydatne umiejętności. Anyway, przerwa matoły, kwadrans dokładniej.*~ ~Hydrofor sobie napraw, pojebie.~ ~*CZY JA CI WYGLĄDAM NA HYDRAULIKA? X"""DDD*~ ~;"""DDD Ale też mnie ciekawi co się tam zadziało, że ciśnienie zwiało oraz korek poszedł.~ ~*Nie sądzę aby pompa się przegrzała, podejrzewam, że przy używaniu szlaucha po prostu uciekło całe powietrze, pompa nie nadążała i właśnie aby się nie przegrzała to zadziałało jakieś zabezpieczenie, które wyjebało korek aby do przegrzania nie doszło. No i zacznie działać dopiero po uzupełnieniu owego ciśnienia, co logiczne. To ma sens, bowiem nie wierzę, aby ta pompa się przegrzała, to by było dziwne po prostu.*~ ~Zobaczymy jak hydraulik przyjedzie jutro. Na szczęście włosy zdążyłaś jeszcze normalnie umyć.~ ~*Też się cieszę, bowiem by mnie szlag trafił. Anyway, przerwa i potem wrócimy do dalszej analizy.*~ ~~*Morda w kubeł i nie bulgocz.*~ ;"""DDD~


Tymczasem, Ashley kontynuowała walkę z Davidem. W pewnym momencie zaś, odepchnęła go w kierunku ściany tak, że po uderzeniu jej przeciwnik stracił ~|Ucisz się, debilu. xDDD| Nie :DDD~ przytomność. Kiedy to nastąpiło, odwróciła się. Po zrobieniu tego, ujrzała nieprzytomnego Madetkha leżącego na ~~*Japa, przyjebie. xDDD*~ Próbuję te nudy jakoś ubarwić. :D ~*Ale może w jakiś NORMALNY sposób. X"""DDD*~ Eee, po chuj. :D ~*DLA PRZYZWOITOŚCI? XDDD*~ I KTO TO KURWA MÓWI. X"""DDDDDDDDDDDDDDDDD ~*Hehe ;"""DDD*~~ podłodze. Wokół niego było dużo ~~*Ryj, pasztecie. xDDD*~ ;"""DDD~ krwi. Od razu podbiegła do niego, chwyciła go za ~|Nie możesz, gimbusie. xDDD| Dzień dobry! ;"""DDD~ rękę, po czym podwinęła jego rękaw i chwyciła go za nadgarstek. |Lepiej byłoby spojrzeć na niego, szybciej by zauważyła, czy dychał, czy nie. No ale to byłoby za proste i logiczne, a dawnej Ramoninth się to we łbie nie mieściło.| Kiedy to zrobiła, wyczuła puls, co znaczy, ~*Siema zmiano czasu. Dawno cię nie widzieliśmy.*~ że ten żył. Jednak, puls był taki, jakby Madetkh był przytomny, jednak dziewczyna widziała, że miał on zamknięte oczy i wyglądał, jakby był nieprzytomny. Zdziwiło ją to. ~*To byś się zdziwiła mnie widząc, kiedy jestem w tym stanie, o którym wspominałam wyżej. Chociaż akurat ja mam wtedy otwarte oczy oraz każdy odpowiednio głośniejszy niż zwykle dźwięk mnie z tego wyciąga. Jednak nie ważne po jakim czasie to się dzieje, ten stan zawsze działa tak samo i energię odzyskuje.*~ ~Proszę państwa, właśnie natrafiliśmy na jedyną na świecie osobę, która przeżyłaby w tych wszystkich EAS-owych scenariuszach, w których nie można iść spać, bowiem coś cię zabije. Proszę się przyjrzeć. xDDD~ ~*Nie no, ja też w końcu bym zginęła, to nie niweluje faktu, że spać też muszę i w pewnym momencie czy tego chcę, czy nie bym zasnęła. Jednak fakt, zapewne przeżyłabym dłużej nieco, a to już coś. XD*~ ~Cheater~ ~*8)*~ Mimo wszystko, |Bowiem absolutnie nic się nie wydarzyło.| podniosła go i przeniosła do skrzydła szpitalnego...

~*

Bowiem serio, ten urywek przez brak przemyśleń i emocji postaci jest nudny po prostu i jeszcze lepiej obrazuje to, jak w akcji wyglądało moje dawne myślenie.*~

~Jednak nie to jest nawet najgorsze. Najgorszym jest fakt, że...

(...)

________________________________________

Niezrealizowane pomysły na opowiadania #98.

Z kim się zadajesz, takim się staniesz.

~...doszliśmy do urywków do FanFiKKtion o Tristitii. Nie są one jakoś specjalnie złe, jednak irytujące przez to, że tutaj najbardziej widać jak zjebane dawne myślenie Ramoninth było.~

~*Weź mi nawet nic nie mów, wkurwiało mnie ich czytanie. Takie bowiem sceny jak tutaj uświadczymy powinny pojawić się we właściwym łopku, bowiem rozbudowałoby to postacie. No ale nie, po co. Lepiej wyjebać rozwój postaci i zostawić samą nudną jak cholera akcję.*~

|

|

~*Taaa, mam ochotę dawnej mnie zrobić to samo. ;===;*~

(...) Kiedy zaś weszłam do bazy, starałam się nie płakać. Nie chciałam przed nim okazywać smutku. Po chwili zaś ujrzałam, że Slade jak zwykle patrzył w ekrany komputerów. ~Jednak jak widzę nadal nie ma tutaj przemyśleń głównej postaci, mimo iż mamy narrację pierwszoosobową. Nie pamiętam co tam się stało w niezapisanej części urywka, jednak skoro było to takie dobijające dla Tristitii to powinna jakieś przemyślenia mieć.~ ~*Ogólnie przemyślenia postaci czynią historię lepszą, a nie gorszą. No bo chociażby spójrzcie na ten fragment urywka jeszcze niedokończonego do jednego z prequeli Retconningowych:

„[...] Jednak w kilku komorach hibernacyjnych wydarzyły się rzeczy warte dokładniejszego opisania. Pierwsza to akurat sytuacja cholernie, dla mnie oczywiście, depresyjna. Otóż, w pewnym momencie, kiedy sprawdzałem czy jedno z zamkniętych pomieszczeń zostało zamknięte czy nie, okazało się, że mogłem spokojnie do niego wejść. To wydało mnie się dość dziwne, bowiem do tej pory komory hibernacyjne z zamkniętymi drzwiami zostały zamknięte od środka. Wiadomo, że je sprawdzałem, bowiem nigdy nic nie wiadomo, ale to i tak wydało mnie się interesujące. No to korzystając z tego oraz z faktu, że niedaleko mnie, na ścianie, usłyszałem, pierwszy raz od mego wyjścia z komory hibernacyjnej, powoli obracającą się kamerę, szybko wszedłem do środka i jak najciszej się dało zamknąłem drzwi. Po wykonaniu tego, wszedłem w głąb komory hibernacyjnej jak każdy szanujący się obywatel iii...zamarłem, widząc, przypominam martwy, obiekt testowy na łóżku.


Witalija. To ona. Nie sądziłem, że trafiła w to samo miejsce co ja i, że tu właśnie zakończyła swoje życie. Nie chciałem wierzyć, że to ona, mimo iż widziałem, że leżała martwa na łóżku, wnioskując po stanie jej zwłok zmarła nie tak dawno temu. Nie chciałem wierzyć, że to ona, ale od razu podszedłem bliżej aby upewnić się czy to po prostu nie kobieta, która wyglądała idealnie podobnie do mej córki. Niestety. To ona. Kiedy usiadłem na łóżku obok niej i bardziej się jej przyjrzałem zrozumiałem, że to po prostu prawda i Witalija nie żyła.


Po raz ostatni uniosłem ją i przytuliłem, zamykając oczy. Nigdy nie spodziewałem się, że umarłaby przede mną. Dodatkowo na tamtym etapie stanowiła tak właściwie jedyną osobę w całej Opkolandii, na której mi w ogóle zależało plus traktowałem ją jak córkę, więc to dodatkowo bolało. W którejś chwili nawet poczułem, że z mych oczu spłynęły łzy. Kiedy i czy ja ostatni raz przed tamtym momentem płakałem? To ja w ogóle umiałem płakać? No cóż, tamten moment udowodnił mi, że tak, jednak zdziwiło mnie to. Jednak tamto wydarzenie nastało tak niespodziewanie i kompletnie nie chciałem, aby się wydarzyło, że może miało to jakieś usprawiedliwienie. Może jeszcze jej śmierć przyjąłbym łatwiej, gdybym mógł ją wskrzesić, ale wiedziałem, że bym po prostu nie zdążył. Musiałem wyjść z Aperture i wpisać się do właściwej linii czasowej, a to mogło zająć mnóstwo czasu. A nawet obecnie, mimo iż jestem znacznie lepszy we wskrzeszaniu ludzi, to też ma to swoje ograniczenia. W tym przypadku to dodatkowo dobijało. Wiedziałem, że w końcu bym się pogodził z jej śmiercią, jednak w tym wypadku i w tamtym momencie nie wydawało się to takie proste. Szkoda, że nie mogłem cofnąć czasu, to spróbowałbym coś zrobić, aby nasz los potoczył się inaczej bądź abyśmy zostali wyrzuceni do innej linii czasowej. No ale cóż, musiałem po prostu chcąc nie chcąc przeżyć z faktem, że zastałem jedyną ważną dla mnie osobę martwą.


Przed odłożeniem jej z powrotem na łóżko ostatni raz pocałowałem ją w głowę i położyłem ją. Nadal czułem łzy płynące z mych oczu, ale w tamtym momencie to chyba nie dziwne.

– Nie mogłem uratować was obu. – odezwał się Announcer, co udowodniło, że obserwował tę sytuację – Ani główne, ani zapasowe zasilanie nie zostało przystosowane do utrzymywania tylu obiektów testowych przez tak masakrycznie długi czas. – kontynuował swoją opowieść, przy okazji mówiąc to wszystko tutaj, udowadniając, że komory hibernacyjne stanowiły bezpieczne miejsce przed tym czymkolwiek, co zalęgło się w Aperture – Jednak nie chciałem stracić absolutnie wszystkich obiektów testowych, bo jeszcze jakby kiedyś GLaDOS wróciła to by mnie do zgniatarki wrzuciła, więc uznałem, że kogoś uratuję, tylko problem polegał na tym, że nie wiedziałem kogo. – mówił, gdy usłyszałem, że korytarzem coś przebiegło, wydając taki dźwięk, jaki wydaje uderzanie czymś wyjątkowo ostrym o podłogę, dobrze, że chociaż nie wpadło na pomysł aby wejść do tego pomieszczenia – Oczywiście po kolei w pewnym momencie wybudzałem obiekty testowe i przygotowywałem je na fakt, że kipną, ale że któremuś z nich może się poszczęścić. – opowiadał dalej, kiedy wstałem i odwróciłem wzrok od martwej Witaliji, ale wiadomo, nadal nie wychodziłem z tego miejsca, bowiem chciałem dosłuchać tej historii, wszakże ewidentnie mogłem się zorientować, że dowiem się z niej, dlaczego akurat ja przeżyłem – Dodatkowo liczyłem też na to, że może któryś z nich pomoże mi, świadomie bądź nie, podjąć decyzję kogo uratować. – opowiadał dalej, kiedy poszedłem do tego niedługiego korytarza z wyjściem i po prostu oparłem się o ścianę – No i w końcu nadszedł moment ostatniego wybudzenia Witaliji. – kontynuował, gdy spuściłem wzrok – Po wybudzeniu jej powiedziałem jej, co ją czeka i, jako iż kurna kończyły mnie się obiekty testowe do wybudzenia, a NADAL – powiedział, to ostatnie słowo mówiąc głośniej, kiedy zgiąłem prawą nogę opierając ją o ścianę przy okazji – nie miałem koncepcji kogo uratować, poprosiłem po prostu aby mi pomogła podjąć tę decyzję i, że może być nawet ona, po prostu kończyły mnie się pomysły szybciej niż system się przeciążał. – odparł, kiedy wyprostowałem głowę i zacząłem obserwować ścianę naprzeciwko mnie oraz w sumie dopiero teraz zorientowałem się, że światło w tym korytarzu świeciło nawet słabiej niż w komorze hibernacyjnej, w której mnie trzymano – Przed podjęciem ostatecznej decyzji, spytała tylko czy wśród dziesięciu tysięcy obiektów testowych jest ktoś dla niej ważny. – mówił, a ja już wiedziałem, do czego się to sprowadzało, jednak nie zmieniało to faktu, że chciałem wysłuchać tej opowieści do końca – Nie miałem zielonego pojęcia na tamtym etapie, bowiem personalnie jej nie znałem, więc po prostu zacząłem wyczytywać jej listę wszystkich obiektów testowych. – ciągnął tą wyjątkowo długą opowieść, a ja, szczerze, naprawdę nie wiedziałem co miałem o tym wszystkim myśleć – Kiedy doszedłem do twojego imienia zatrzymała mnie i powiedziała, dosłownie, że pierdolić jej życie, ratuj jego. – podsumował tę opowieść, kiedy słysząc końcówkę tego zdania lekko się uśmiechnąłem – I tak oto rozwiązała mój problem i jako jedyny przeżyłeś. – podsumował tę wypowiedź, kiedy usłyszałem, że klikał przycisk myszki – A i żebym nie zapomniał, bowiem to wydaje się dość istotne. – dodał, z tego co słyszałem przytrzymując lewy przycisk myszki – Przed śmiercią zostawiła dla ciebie wiadomość. – rzekł, po czym kliknął w coś myszką.

– Cześć, tato. – usłyszałem odtwarzaną nagraną wiadomość, faktycznie mówioną przez Witaliję – Skoro słyszysz tę wiadomość, to znaczy, że od dawna nie żyję. – kontynuowała, kiedy odruchowo uniosłem wzrok, prostując nogę – Nawet się nie zastanawiałam, od razu uznałam, że powinien ciebie ocalić, jeżeli nie może uratować nas obu. – mówiła, gdy z korytarza usłyszałem ponownie obracającą się kamerę, ewidentnie miałbym potem trudniej dostać się poza ten korytarz – Wiem, że z drugiej strony moglibyśmy umrzeć razem – zaczęła, kiedy oparłem się nogami o krawędź ściany naprzeciwko, zagracając tak tenże korytarz, ale w sumie komu to przeszkadzało w tamtym momencie, bowiem na pewno nie mi – jednak...Cel się sam nie zrealizuje, co nie? – zadała to retoryczne pytanie, gdy słysząc je lekko uśmiechnąłem się – Plus lepiej mnie się umrze ze świadomością, że uratowałam najważniejszą osobę w mym życiu, nawet jeżeli nie bezpośrednio to pośrednio. – wyjaśniała swoją decyzję, kiedy spuściłem wzrok na normalną wysokość, mimo wszystko nadal nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć – Kochałam cię, kocham i zawsze będę kochać. – mówiła, a ja, mając wrażenie, że powoli zbliżała się do końca swej wypowiedzi, stanąłem prosto – Któregoś dnia spotkamy się ponownie. – dodała i hej, to w sumie racja jak by tak na to nie spojrzeć, wszakże przypominam, że nieśmiertelności nie posiadałem – Twoja córka, Witalija. – zakończyła, po czym odtwarzanie wiadomości również dobiegło końca.

Przekonałem się niejednokrotnie, gdy znajdowaliśmy się w naszej linii czasowej, że potrafiła dla mnie dużo poświęcić, jednak nie sądziłem, że AŻ TAK wiele. Naprawdę teraz mówię, nie sądziłem, że mogłaby swoje życie poświęcić dla mojego. Przy okazji zawsze miło dostać trzecią motywację do wydostania się z tego miejsca czyli taką, aby jej poświęcenie nie poszło na marne. Do dzisiaj na serio nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, gdy raz na sto lat wspominam tamto wydarzenie, po prostu nie spodziewałem się tego po niej. Dlatego też, po prostu nie wiedząc co miałem o tym dłużej pomyśleć, jak najciszej się dało uchyliłem drzwi i rozejrzałem się. Dobra, mogłem wyjść. Kamera nie obracała się oraz nic nie poruszało się korytarzem, więc nie musiałem się niczego obawiać. Dlatego też cicho otworzyłem drzwi i, po wyjściu, tak samo zamknąłem je, po czym ruszyłem w dalszą drogę.

[...]"

Good? Nie good, a better.*~

~Boję się. XDDD FanFiction o Yuriju w Aperture w wykonaniu twoim oraz w Retconningverse nie zwiastuje niczego dobrego. XDDD~

~*To ma akurat być prequel do Retconning 0,25. Po prostu w Retconningach Red Alert 2: Yuri's Revenge miało skończyć się zupełnie inaczej i Yuri oraz obecna w Retconningach Witalija mieli zostać wyjebani z ich linii czasowej do zupełnie innej. No i okazało się, że trafili do Aperture. Jednak sam Yuri, w pewnym momencie egzystencji w Aperture, podczas drogi do windy pod koniec toru testowego GLaDOS z drugiego Portala, miał przypadkiem noclippnąć do Backroomsów, przez które to koniec końców miał wrócić do swej linii czasowej, tylko, jak widać po urywku u góry, bez Witaliji.*~

~TO NADAL NIE JEST OPTYMISTYCZNA WIZJA W WYPADKU CIEBIE. X"""DDD~

~*Ważne, że będzie oryginalnie. :D*~

Mając nadzieję, że mnie nie zauważy, po cichu ruszyłam w kierunku mego pokoju. Jednak, w pewnej chwili zauważyłam, że najprawdopodobniej zorientował się, że już wróciłam, gdyż odwracał się. |Chyba to zrobił. Zazwyczaj tak się pisze, że postać zauważyła jak ktoś się odwrócił. To nawet mimo wszystko lepiej brzmi.| Chcąc uniknąć jego wzroku, od razu spuściłam wzrok i wodząc po podłodze ruszyłam przed siebie. Lecz, w którymś momencie poczułam, że chwycił mnie on za rękę. Od razu uniosłam wzrok i spojrzałam na niego. ~*Zanudzić się można. Serio, nawet nie mamy co za bardzo komentować, bowiem komentarz jest jeden, czyli o braku przemyśleń i emocji postaci. No a w emocjonalnych scenach to widać jeszcze bardziej.*~ ~Szczerze też myślałem, że będziemy mieli więcej do powiedzenia w tych urywkach. Jasne, tutaj jeszcze nie zanalizowaliśmy go, jednak nie zdziwię się, jeżeli niewiele się zmieni.~ ~*Nie pamiętam w sumie, dawno czytałam ten urywek, ale bym się osobiście też nie zdziwiła.*~ Kiedy to zrobiłam, ten spytał:

|– Intel® Hyper-Threading Capable: Yes|

~*Fajne pytanie, Slade. xDDD*~

|Nie moja wina, że trafiła mnie się ta linijka. :D|

~*Niby wiem, ale i tak. XDDD*~

- Coś się stało? |Emocje takie, że aż dodatkowa spacja przyszła zobaczyć, co się stało.| Wydajesz się być smutna.

~*Nie możesz wywnioskować po jej stanie, geniuszu? Wiem, że jakoś trzeba było zacząć rozmowę, ale jestem pewna, że dałoby się to osiągnąć w jakiś normalny sposób, a nie taki z dupy kompletnie. A tak BTW:

– Minimum Clock Speed: 0.40 GHz – odpowiedziałam, po czym wyrwałam swoją rękę i pobiegłam do siebie. Nie chciałam go widzieć. Po dzisiejszym dniu nie mogłam na nikogo patrzeć. Ledwo powstrzymywałam łzy. Kiedy zaś dobiegłam do pokoju, zamknęłam się w nim i najpierw zdjęłam bluzkę oraz spodnie, którymi zakrywałam kombinezon, w którym na co dzień chodziłam, złożyłam je i schowałam do szafy. Po zrobieniu tego, wzięłam z półki mój album rodzinny, rzuciłam się na łóżko, przycisnęłam album do serca i rozpłakałam się. Dlaczego...Dlaczego dziś...Dlaczego musiałam ich stracić...Dlaczego ja...*~

~Ta? To fenomenalnie. xDDD~

~*Wiem, w idealny moment się wstrzeliła ta linijka. XDDD*~

- Nie...Nic się nie stało...Jedyne, co możesz teraz dla mnie zrobić, to zostawić mnie samą...Proszę...Uszanuj to...

|

|

~*Ale Slade w rzeczywistości jest miły, empatyczny i współczujący, no o co wam chodzi! xDDD*~

|Hehe :DDD|

Zostaw mnie... - Odpowiedziałam, po czym wyrwałam swoją ~~*NIE. xDDD*~ ;"""DDD~ rękę i pobiegłam do siebie. Nie chciałam go widzieć. Po dzisiejszym dniu nie mogłam na nikogo ~|Przestań, śmieciu. XDDD| Hihi ;"""DDD~ patrzeć. Ledwo powstrzymywałam łzy. Kiedy zaś dobiegłam do pokoju, zamknęłam się w nim i najpierw zdjęłam bluzkę oraz spodnie, ~( ͡° ͜ʖ ͡°)~ którymi zakrywałam kombinezon, ~:<~ w którym na co dzień chodziłam, ~*KYS, idioto. XDDD A poza tym wiemy, to dokończenie zdania jest jedynie dobijaniem licznika słów, co jest kretyńskie.*~ ~No co, staram się jakoś te sztuczne nudy ubarwić, skoro opko nie raczy zrobić tego emocjami i przemyśleniami głównej kurwy. :D~ ~*Nie możesz tego normalnie robić? Nie wiem, nawiązuj do WBRB, dawaj Retconningowe historyjki, coś normalnego, no.*~

~->Coś normalnego.

-> WBRB

->Retconningverse

Pick one.~

~*Co ty pierdolisz, przecież to oczywiste, że WBRB już jest wkopane do Retconningverse, właśnie zaczęłam w czwartym rozdziale Retconning -II wspominać o VAL-u.*~

~

~

|Tego się obawiałem, teraz jesteśmy zgubieni. xDDD|

~*Hihi :D*~

złożyłam je i schowałam do szafy. Po zrobieniu tego, wzięłam z półki mój album rodzinny, rzuciłam się na łóżko, przycisnęłam album do serca i rozpłakałam się. Dlaczego...Dlaczego dziś...Dlaczego musiałam ich stracić...Dlaczego ja...

~*Bowiem, drodzy czytelnicy, w pewnym momencie planów na historię o tej szmirze, to w pewnym momencie miała się pogodzić z nie wiem właśnie czy tylko matką, czy jej ojcem też, bowiem w tej wersji może miał być normalnym ziomem, nie pamiętam. No, ale któregoś dnia mieli niechybnie w pożarze spłonąć, a Tristitii miało nie udać się ich uratować. Ja się pytam, droga dawna ja: CZEMU TO SIĘ DO PIZDY ZAJEBANEJ NIE POJAWIŁO ZAMIAST TEGO DEBILNEGO REWRITE WĄTKU RAVEN Z CZWARTEGO SEZONU?!?!?! To byłoby ciekawsze, no plus na sto procent by dramat tego zjebstwa na T podbudowało oraz może by ją jakoś rozwinęło.*~

~Jednak to wątek, który wymaga sensownego zaplanowania oraz poprowadzenia, aby stratę dało się wystarczająco dobrze odczuć. No a rewrite użycia mózgu nie wymaga, więc dlatego to wybrałaś. Plus wnioskując po twoim dawnym myśleniu, to pewnie też uznałaś, że weźmiesz rewrite, bowiem aKcjI wInCyJ.~

~*Nie pamiętam czy tak było, jednak zważywszy na moje dawne NadNiedojebanie nie zdziwiłabym się, gdyby to było powodem.*~

*Oczami Slade'a.*

~*~|

|~*~

Kiedy Tristitia odbiegła, zdziwiło mnie to trochę. Ona ~*To słowo wygrałoby konkurs na najbardziej niepotrzebne słowo w tym urywku.*~ nigdy się tak nie zachowywała. Musiało stać się coś złego dla niej. |No kurwa nie pierdol. Jasne, miło, że mimo iż to wstawka z narracją pierwszoosobową, to są wreszcie przemyślenia danej postaci, jednak powinny być jakieś sensowne. Na razie wygląda to tak, jakby dawna Ramoninth nie chciała, aby ktoś się dojebał, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń postaci brak.| Ech...Niby powinienem uszanować to, że chciała zostać sama, ale ciekawość tego, co jej się stało, była zbyt silna. Postanowiłem więc pójść do jej pokoju i spytać, co jej się stało. ~Jakbyś odczekać chwili nie mógł. Wiem, że mogło cię to cholernie ciekawić, jednak skoro laska chciała zostać sama, to powinien poczekać jakiś czas i dopiero do niej pójść.~ |W sumie to też lepiej by zadziałało, bowiem może dostalibyśmy więcej przemyśleń z jednej i drugiej strony. Wiem, to opko i wiele wymagam, ale pomarzyć zawsze można.| ~Ale przynajmniej, mimo iż urywek ma chyba z trzy strony, to nie jest to masakrycznie dużo. Ile w ogóle stron mają urywki na kolejną sesję?~ ~*Najdłuższy ma prawie dwie strony, więc technicznie nie ma tragedii. Jednak cztery z pięciu są do FanFiKKKtion o Tristitii, więc to tak średnio.*~ ~No ależ oczywiście, bowiem faza musiała ci się zaczynać. ;===;~ ~*Wiem, też nie jestem szczęśliwa z tego faktu. ;=;*~ Ruszyłem więc w kierunku jej pokoju. Im byłem bliżej, tym bardziej słyszałem jej płacz. Serce mnie się krajało, jak to słyszałem. Naprawdę. Jej płacz brzmiał jak płacz ~~*Nie masz prawa głosu, debilu. xDDD*~ ;"""DDD~ cierpienia. Kiedy zaś doszedłem pod odpowiednie drzwi, otworzyłem je i przekroczyłem próg pokoju. Po zrobieniu tego ujrzałem, że Tristitia siedziała na łóżku i płakała. Rękami ściskała jakąś książkę. Nie wiedziałem, o czym była i czy to w ogóle była książka. Jednak, widząc to jak cierpiała i mnie robiło się smutno. Mimo wszystko,

|

Bowiem na serio, jak według dawnej Ramoninth czytelnik miał się wczuć w sytuację postaci, skoro przemyślenia i emocje ewidentnie są tylko po to, aby ktoś się nie dojebał, że narracja pierwszoosobowa, a takich podstaw nie ma? Powinno się to jakoś bardziej rozbudować, szczególnie, że czytelnik również powinien móc polubić głównych bohaterów, jednak się nie da bez takich podstaw.|

~*Generalnie ja powoli serio nie wiem jak to wszystko komentować. Nie ma co się za bardzo rozpisać, bowiem narzekanie jest właściwie takie samo. Przez to też nie ma gdzie off-topować i/lub nawiązywać do WBRB lub Retconningverse. Przez to analiza wygląda tak mehowato i jakbyśmy chcieli odbębnić dzisiejszy limit, mimo iż tak nie jest.*~

|Kolejna cecha dawnej ciebie, która kontynuuje ujawnianie się: byłaś po prostu nudna.|

~*Właśnie też to zauważam i nie podoba mnie się to coraz bardziej.*~

spytałem:

~– Processor L2 Cache: 6 x 1280 kB + 2 x 2048 kB~

~*Pomijając fakt braku pytania, to za dużo u nich tego miejsca na pliki cache. Są zbyt tępi aby tyle pomieścić.*~

~Niby ta, jednak według BIOS-u takie specyfikacje pod tym względem ma twój komputer, więc trza to przeżyć.~

~*Też racja.*~

- Tristitio...Co się stało? Dlaczego płaczesz?

|– 64-Bit Technology: Yes – odpowiedziała zapłakanym głosem.|

~*Chyba z radości, bowiem sześćdziesiąt cztery bity są najlepszą opcją. xD*~

|Cholera wie w wypadku tej Mary Sue. xDDD|

- A gdyby twoja rodzina zginęła na twoich oczach, nie płakałbyś? – Odpowiedziała zapłakanym głosem.

~*Wnioskując po tych kilku stronach ze starych komiksów, które widziałam w necie oraz fakt, że była na nich reakcja Slade'a na śmierć jednego z jego synów to jakby mu cała rodzina padła to zapewne by płakał. A potem by zajebał mordercę, ale to sprawa drugorzędna. Także no.*~

|Po prostu jestem zbyt zajebisty. ¯\_()_/¯|

~*I skromny jak Grzegorz. xD*~

|Wiadomo :D|

Czy...Czy ona chciała mi przez to powiedzieć, że jej rodzina dzisiaj zginęła? Chwilę po tym pytaniu, podszedłem do niej, usiadłem na łóżku obok niej i przytuliłem ją do siebie. ~*Jeżeli słyszycie właśnie u siebie w domu czy jakimkolwiek miejscu, w którym czytacie tę analizę, dźwięk zaczynającej się gotować wody w czajniku to nie martwcie się, prawie na pewno nie włączyliście czajnika. To po prostu mój wkurw się rozchodzi. Bowiem na serio, nawet W TAKIM momencie brak sensownych przemyśleń? Widać, że może i taki wątek byłby ciekawszy, ale bez większej ilości przemyśleń i emocji postaci to chujnia jest. Po prostu przemyślenia, emocje i czyny postaci to jedyne sposoby, aby polubić daną postać.*~ ~A jeszcze dzisiaj mamy drugi urywek do tego FanFiKKKtion, co nie pomaga.~ ~*Niestety, weszliśmy w część folderu, w której moja faza się zaczynała. Trzeba to przeżyć, chyba potem zaczyna się sekcja tak cringe, że aż śmieszna.*~ ~Well, zawsze miło jest mieć motywację. XDDD~ ~*:D*~ Chwilę potem i ona się do mnie przytuliła. Ja zaś, rzekłem:

~*– MEMORY*~

|Ja jebe, znowu nazwa zakładki w takim momencie. XDDD|

~*Wiem, one trafiają wręcz idealnie. XDDD*~

- Nie wiem. Nie wiem jakbym zareagował, gdyby moja rodzina zginęła na moich oczach i to wszyscy w tym samym momencie. ~*Wypowiadałam się na ten temat wyżej, więc nie będę się bezsensownie tutaj powtarzała w tej kwestii.*~ Ale czy ty chciałaś mi przez to pytanie powiedzieć, że twoja rodzina dzisiaj zginęła? ~Nie kurwa, wszystko z nimi w porządku. Ja jebe, czy nie można by na przykład jakoś rozegrać tej sceny bez słów? Po prostu oboje by się tak dobrze rozumieli, że by wiedzieli od razu co druga strona czuje. To by ich relację jakoś podbudowało oraz ładnie by wyglądało, ale NIE. -.-~ ~*Zrobię taką scenę w prequelu do FanFiction do Młodych Tytanów, tego, w którym ma być VAL.*~ ~NIE. STOP. ZATRZYMAĆ TĘ NIEDOJEBANĄ KURWICĘ. JUŻ JA DOBRZE WIEM O JAKIM FANFICTION MYŚLISZ, PAŁO. XDDDDDDDDDD~ ~*Oryginalność! :D*~ ~Jak dobrze, że TapeWorm chyba nie zna polskiego, a nawet jakby to raczej nigdy tutaj nie trafi. XDDD~ ~*Jestem pewna, że byłby ze mnie dumny.*~ ~No jak cholera. xDDD~ ~*;"""DDD*~

W tym momencie, rozpłakała się jeszcze bardziej i powiedziała:

~– Memory Installed: 32768 MB~

~*Ja tam się cieszę, że mój komputer ma tyle RAM-u, ale co kto woli. XDDD Najdziwniejsze jednak jest to, że Dell Latitude przy 32 GB RAM działa nieco wolniej niż przy szesnastu. WTF. xDDD*~

~To wina Tuska.~

~*Jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to nie otwieraj ryja, debilu. XDDD*~

~;"""DDD~

- Tak...Dzisiaj, gdy u nich byłam, w ich domu wybuchł pożar. ~*Ten efekt też robiła VAL.*~ Od razu zaczęliśmy uciekać. Niestety, zdążyłam wybiec tylko ja. Przed nimi zawaliło się wyjście. ~*No ewidentnie, VAL przy tym majstrowała.*~ A chwilę potem nastąpił wybuch...Nie przeżyli... ~*To jest za bardzo coś, co mogłaby zrobić VAL.*~ Mam dopiero piętnaście lat... ~Czy ty możesz ogarnąć downa? xDDD~ ~*Nie :D W ogóle, wiem, że ta teoria jest silly af, jednak moim headcanonem od dzisiaj jest to, że w świecie WBRB to VAL jakoś doprowadziła do 9/11. :D*~ ~Dość. XDDD Idziemy do psychiatry, debilko. XDDD~ ~*Ale jak się tak nad tym zastanowisz, to nie brzmi to na świat WBRB nieprawdopodobnie. :D*~ ~Po co laska miałaby to robić, parówo. XD~ ~*Może aby zatuszować Blue Sunday, chociaż wait...Nie, jednak nie, Blue Sunday było pod koniec stycznia dwa tysiące pierwszego. Cholera. Jednak...No właśnie, było PRZED 9/11. W związku z tym może rząd brnął w sprawę Blue Sunday za daleko i uznała, że przekieruje ich uwagę na coś ważniejszego. No, a że laska nie miała problemu z zabiciem ponad dwóch tysięcy osób tylko dlatego, że piracili stację telewizyjną, to 9/11 nie byłoby dla niej problemem.*~ ~Po pierwsze: Nie masz prawa dodawać tego do FanFiction, kurwo zajebana. Po drugie: Dobra, jakkolwiek by to nie brzmiało to faktycznie, pasuje to do niej.~ ~*Oczywiście, że to będzie w FanFiction, lol. Mam pomysł na scenę, w której McNeil ma się dowiedzieć co VAL odpierdala jak nikt nie patrzy. :D*~ ~Drodzy czytelnicy, jeżeli mieszkacie na działce pamiętajcie o dbaniu o studnię. Tak się kończy brak wody. XDDD~ ~*;"""DDD Anyway, kwadrans przerwy i lecimy dalej.*~ ~~*NIE. xDDD*~ ;"""DDD~ A już jestem sierotą...Tylko ty mi zostałeś na tym świecie... |Fakaj się, nikt normalny nie chciałby się z takim przychlastem jak ty zadawać.| ~*Ale naprawdę, Slade normalnie jest miły, uwierzcie mi! xDDD*~ |Hihi ;"""DDD|

Po czym mocniej przytuliła się do mnie. Ja zaś, również mocniej ją przytuliłem i zacząłem ją gładzić po ~~*NIE XDDD*~ ;"""DDD~ głowie. W pewnym momencie, czule pocałowałem ją i dalej siedziałem z nią, słuchając jej płaczu. Postanowiłem, że będę przy niej przez ten czas, gdy będzie cierpieć. Będę dla niej zawsze, gdy będzie mnie potrzebowała. W sumie zawsze byłem z nią kiedy mnie potrzebowała, ale teraz postanowiłem być przy niej częściej.

~*

Bowiem po pierwsze, Slade jest tu robiony na NadOOC, w sumie tak jak i we właściwym FanFiKKKtion. Nie powinno aż tak go obchodzić jak Tristitia się czuła, powinno go jedynie obchodzić aby była dziewczyną na posyłki. No a nawet jakby faktycznie mieli jakąś większą relację to, z tego co wiem, jak na Slade'a to za duże bycie NadOOC w tym wypadku. No a po drugie, znowu nie ma tutaj przemyśleń i emocji Slade'a, normalnie nie chce się wierzyć, że nie miał jakichś głębszych przemyśleń na to, że rodzice Tri zginęli w wybuchu.*~

~Za dużo roboty jak na dawną ciebie, wolałaś pisać nawet urywki w jeden dzień, mimo iż wiadomo, że nawet je powinno się wcześniej zaplanować. No ale w wypadku dawnej ciebie oczekiwać takich wodotrysków to jak liczyć na to, że politycy spełnią swoje obietnice wyborcze.~

~*A, też racja. ;===;*~

Siedziałem z nią około dwóch godzin. Po tym czasie usłyszałem, że przestała płakać. To mogło znaczyć tylko jedno – zasnęła. |Półpauza won, lepiej wyglądałoby połączenie tego słowa ze zdaniem w inny sposób. W wypadku dawnej Ramoninth półpauzy to po prostu oznaka lenistwa, mimo iż również są dozwolone.| Mimo wszystko, spojrzałem na nią. Rzeczywiście. Spała. ~A te dwa słowa dałoby się bezproblemowo połączyć w sensowne zdanie pojedyncze i o wiele lepiej by to wyglądało.~ Od razu położyłem ją na łóżku. Następnie wstałem i wyszedłem z jej pokoju, cicho zamykając drzwi. Kiedy byłem na korytarzu, udałem się nie jak zwykle do głównego pomieszczenia, ale do mego pokoju. Również jakiś taki senny się zrobiłem. Może to przez tą ~**tę i tobie tego błędu nie daruję, boś zjeb.*~ |TAAAKA DOOOBRA. xDDD| ~*No co, opkowy Slade to zjeb do sześciennego sześcianu. :D*~ |Wiem, ale i tak. xD| ~*Hihi :DDD*~ pogodę. Już drugi tydzień na zewnątrz były niewyobrażalne upały. A i przez to nic się robić nie chciało. Mimo wszystko, ~*Na serio z nudów się zaziewać da. W tym urywku nie dość, że praktycznie nic się nie dzieje, to nie ma jakichś przemyśleń czy emocji głównych postaci. Przez to nie dość, że nie ma za bardzo co analizować, to też czytać się odechciewa.*~ ~Typowe dla dawnej ciebie, a ty kiedyś myślałaś, że twoje opka to cuda literatury współczesnej.~ ~*Właśnie wiem i nie jestem dumna z dawnej siebie. ;===;*~ kiedy byłem już w odpowiednim miejscu, położyłem się na łóżku i zamknąłem oko (liczba pojedyncza nie jest tu błędem. – przyp. Aut.).

~

1. Po cholerę jest tutaj ten przypis? Przypisy lepiej wyglądają pod, w tym wypadku, urywkiem;

2. Każdy fan Młodych Tytanów wie, że Slade niezależnie w jakiej inkarnacji nie ma jednego oka. No a jestem przekonany, że nie fan Młodych Tytanów nawet by się nie brał za czytanie FanFiction do tego serialu.~

~*

*~

~A, no tak. ;===;~

I parę minut potem usnąłem...


Jednak, ten sen nie należał do przyjemnych. Śniło mnie się coś strasznego. Sen zaczął się niewinnie. Od typowej walki Tristitii z Młodymi Tytanami. |Raz nadmiar zdań złożonych, teraz znowu pojedynczych...Jakby nie można było tego wypośrodkować.| ~*Moje dawne niedojebanie najwidoczniej mi na to nie pozwoliło.*~ |Właśnie widzę, niestety. ;===;| Lecz, w którymś momencie, gdy walczyła ona sam na sam z Raven, ta tak niefortunnie trafiła w Tristitię, że ta została zabita.

~*

Wiem, że to tylko sen, ale nawet w snach Raven udowadnia, że jest NadZajebista. Plus śmierć Tristitii nie ważne gdzie, zawsze jest powodem do radości.*~

~Fakt, miło, że chociaż to, że Raven jest zajebista, zostało zachowanie w tym urywku. Chociaż jedna kanoniczna rzecz, powinszować.~

~*No, jak na mnie to NadCud.*~

~Właśnie wiem, dlatego się cieszę.~

Później było jakby przejście o parę lat w przód. Również zaczęło się niewinnie, czyli od mojej walki z Młodymi Tytanami w jakimś wielkim pomieszczeniu na jakimś „klifie", pod którym była lawa. W pewnym momencie, zostałem tak niefortunnie pchnięty, że spadłem na sam dół. Do lawy. ~*No co ty kurwa nie powiesz, kapnęlibyśmy się. Serio, dokarmianie licznika słów to czysty debilizm jest.*~ Nie zdążyłem się niczego chwycić, przez co spadłem na dół ~Zdziwiłbym się, gdybyś spadł w górę.~ ~*In Opkolandia Country everything can happen.*~ ~Ale też bez przesady! xDDD~ ~*Niezbadana jest moc Opkolandii. XDDD*~ i zostałem spalony. Znowu. Jak kiedyś, kiedy to Terra zepchnęła mnie do lawy. Tylko tym razem nie byłem nikomu potrzebny, więc nikt mnie nie wskrzesił. ~*Mi byłeś potrzebny i milionom innych fanów, dlatego wszyscy się zebrali i cię wskrzesili.*~ |Szczerze, to byłby ciekawy wątek. Nie, ale serio mówię, jakby się postarać to mogłaby z tego ciekawa historia wyjść.| ~*Zapewne, wbrew pozorom ze wszystkiego da się zrobić ciekawą historię jeżeli się potrafi dobrze pisać. W ogóle to też po cholerę tak szczegółowo ten sen opisałam? Mogłam po prostu napisać w skrócie, co się w nim działo, czyli, że najpierw Raven zabiła Tristitię, a po paru latach Slade został zategeszony. Proste, a dalsza część i tak mogłaby się dziać.*~ |Jednak ty kiedyś, jak przystało na typową aŁtoreczkę, patrzyłaś na licznik słów, mimo iż tak próbowałaś wszystkim wmówić, że miałaś go w dupie.| ~*;===;*~ |Wiem, to się w głowie nie mieści. A tak w ogóle:

– Memory Technology: DDR5 SDRAM – krzyknąłem, gwałtownie się budząc.|

~*Dobra, wyobrażam to sobie wykrzyczane, jednak do sytuacji nie pasuje ni chuja. xDDD*~

|Bywa :D|

~*Tak, tu jest faktycznie ta debilna spacja.*~

~Ewidentnie nie czytałaś urywków po ich napisaniu, bowiem inaczej wątpię, abyś popełniła takiego byka.~

~*Znaczy chyba je czytałam, ale nic w nich nie poprawiałam, bowiem uznawałam je za idealne w takim stanie, w jakim są.*~

~Skromność jak chujem strzelił. xDDD~

~*Powiedział XDDD*~

~:D~

- NIE! – Krzyknąłem, gwałtownie się budząc. Kiedy byłem już obudzony, słyszałem, że szybko oddychałem ze strachu. ~Ten akapit jest źle zapisany. Od drugiego zdania do jego końca powinien się akapit znajdować pod wypowiedzią.~ ~*Tak działa pisanie na siłę. Nie wiem po co mi to było, ale moje niedojebanie sięgało zenitu jak widać.*~ ~Na szczęście dzisiaj tak nie robisz.~ ~*Wiem, to ewidentna zmiana na lepsze.*~ Oprócz tego, słyszałem cichnące krzyki. Moje krzyki. |No nie pierdol. To zdanie to jedynie bezsensowne dobijanie licznika słów, ku zaskoczeniu absolutnie nikogo.| Tak bardzo się bałem, że ten sen mógł się ziścić...Cóż. Niby nigdy nie miałem proroczych snów, jednak nigdy nie wiadomo, czy w danym momencie nie przyśniło ci się twoje własne przeznaczenie. ~*To mogę darować, bowiem ja na przykład też mam takie sny, które boję się, że mogą się ziścić. Kilka razy tak się zdarzyło, że ich główny koncept się realizował w prawdziwym świecie i nie miałam na to wpływu, więc to nie pomaga.*~ Tak się przez chwilę zacząłem zastanawiać, czy po prostu moim przeznaczeniem nie było zginąć w lawie. Jednak szybko odrzuciłem tę myśl. To nie mogła być prawda. Los nie mógłby być aż tak okrutny. ~*Uwierz, postaram się osobiście aby wobec opkowej ciebie był.*~ |Najlepsza autorka, normalnie postacie fikcyjne stworzone przez ciebie powinny być dumne. xDDD| ~*A nie? :D*~ |NIE? XDDD| ~*Ups :D*~ Chociaż...Ja też taki dobry nie byłem. Więc...Wszystko mnie mogło spotkać. No, ale powróćmy do teraźniejszości. ~*Nie, wypierdalaj. Bardziej ciekawią mnie twoje przemyślenia, szczególnie, że wreszcie dostaliśmy ich więcej.*~ ~Fakt, jak na dawną ciebie to aż sukces. Szkoda, że nie mogłoby ich być więcej, na przykład do momentu akcji dziejącej się niżej. To byłoby znacznie ciekawsze.~ ~*Ale wymagałoby użycia mózgu, a jak mogłam użyć czegoś, czego nie miałam.*~ ~A, racja.~ Kiedy trochę się uspokoiłem, ponownie położyłem się na łóżku. Następnie, wziąłem telefon i włączyłem go, po czym sprawdziłem godzinę. Dwudziesta druga. Hmm... |Litery można przeciągać tylko trzy razy. Dwa razy wygląda chujowo oraz niepoprawne jest.| Jak dla mnie to jeszcze wcześnie. Zwykle o tej godzinie jeszcze siedziałem w głównym pomieszczeniu i obserwowałem co działo się w mieście. |Tak serio to o dwudziestej drugiej napierdalam regularne hejty na Valve za to, że zezłomowali CS:GO. Jasne, CS 2 też jest zajebisty, alekurwajaCS:GOkurwakochamiwdodatkuwszystkieachievementyuczciwietamzdobyłemkurwamaćoddawaćmiCS:GO.| ~*Typowe xD*~ |Zareagowałabyś tak samo, gdyby miał wyjść Half-Life 3 i Valve by wyjebało w kosmos drugą część na poczet tej.| ~*Nawet mnie nie strasz. Mimo iż wiadomo, że Half-Life 3 jak wyjdzie to się zesramy na kolorowo, jednak bez części drugiej i Epizodów sensu by nie miał. A nawet jebać sens, Half-Life 2, a Episode One to już w ogóle, jest najbardziej zajebisty.*~ |No właśnie. Ale co do Valve to ciekawe czy White Sands okaże się Half-Life 3. Bowiem hej, White Sands, śnieg, Antarktyda, Borealiiis!| ~*Jeżeli się okaże, że to faktycznie będzie Half-Life 3 to ja się legitnie rozpłaczę ze szczęścia. Na razie polecam podchodzić sceptycznie, bowiem fandom Half-Life został zraniony już wiele razy, więc lepiej się nie fiksować na zaś.*~ |Obstawiam jakiś spin-off. To by było za piękne aby było możliwe.| ~*Nie zdziwię się jeżeli tak się stanie, jednak czas pokaże.*~ ~A off-topy są super. xDDD~ ~*|Hihi :DDD|*~ Mimo wszystko, wyłączyłem telefon i odłożyłem go na miejsce. I dosłownie wtedy, kiedy to zrobiłem, usłyszałem otwierające się drzwi do mego pokoju. Od razu usiadłem na łóżku i spojrzałem w tamtą stronę. Jeśli mam być szczery, to przez ten sen trochę się bałem. Nawet na chwilę zapomniałem, że w tej bazie poza mną i moją uczennicą nie było nikogo. ~*VAL jest w każdym telewizorze.*~ Kiedy zaś drzwi się otworzyły, stała w nich Tristitia. ~No co ty nie powiesz. Dałoby się to zdanie wywalić lub zmienić na jakieś sensowniejsze i byłoby to lepsze.~ |Jednak czas i pomysły to dwie rzeczy, które dawna Ramoninth miała w dupie.| ~A, no tak. ;===;~ Chyba pierwszy raz odkąd ją znałem tak się cieszyłem, że ją widziałem. Parę sekund potem, ~Chwiiila...*Patrzy nieco wyżej.* Ależ oczywiście, bowiem niedojebanie Ramoninth musi się szerzyć. xDDD~ ~*No co, moja wina, że VAL jest zajebista? :D*~ ~Niby nie, jednak i tak, ogar pierdolca. xDDD~ ~*Nie :D*~ spytała:

~*– Memory Available: 32528 MB*~

|Pomijając brak znaku zapytania, to za dużo. Taki pustak jak opkowa Tristitia powinna mieć maksymalnie z cztery gigabajty, a nie.|

~*Niby wiem, jednak tyle dostępnej pamięci mój komputer ma, więc no.*~

- Wszystko w porządku? Obudziły mnie twoje krzyki, więc pomyślałam, że coś się stało.

~Po pierwsze nie udawaj, nikt ci nie wierzy, że kiedykolwiek myślałaś. Po drugie, to chyba logiczne, że coś musiało się stać. Dałoby się jakoś inaczej zacząć rozmowę i nie obchodzi mnie, że dawna Ramoninth miała w to wyjebane.~

~*Niby człowiek wie, ale i tak będzie się dopierdalał, bowiem to się w głowie nie mieści.*~

~Wiem, dlatego wiecznie się przypierdalam. A w ogóle:

– DIMM_SLOT 1: = 16384 MB SO-DIMM – odpowiedziałem jeszcze lekko roztrzęsionym głosem.~

~*Tak, też aż ciężko uwierzyć, że w dwóch slotach jest RAM, a nie tylko w jednym, ale bez przesady. XDDD*~

~Powiedziała nie lepsza. xDDD~

~*Cicho xDDD*~

~No właśnie. xDDD~

- Tak...Po prostu mój dzisiejszy sen nie należał do przyjemnych. – Odpowiedziałem jeszcze lekko roztrzęsionym głosem.

|– Memory Speed: 4800 MHz|

- Dobrze, że nic ci nie jest...Chyba nie przeżyłabym już dzisiaj kolejnej tragedii...

~*

~Nie zezwalam na wstawianie wiadomo jakiego jednego z dwóch zdjęć, kurwico zajebana. xDDD~

:<

~No ewidentnie, niedojebana w trzy dupy. Pamiętajcie o dbaniu o studnię. XDDD~

Hehe ;"""DDD*~

Jednak, przy ostatnich słowach jej głos załamał się. W sumie nie było to dziwne. W końcu ona, w wieku piętnastu lat, straciła RODZINĘ. I to taką, z którą zaczęły jej się układać stosunki. |Noice, jednak te dwa zdania ewidentnie wyglądają jak zdanie złożone tak kretyńsko podzielone. Powinno się je połączyć, w zdaniach złożonych nie ma nic złego.| Chwilę potem, ~*Jeśli drodzy czytelnicy teraz słyszycie świszczący czajnik, to po prostu wiedzcie, że mój wkurw wyjebał. Ja nie mogę, to jest tak bezemocjonalny urywek, że to aż NadS(z)ok. Powinno być tutaj ich więcej przemyśleń, szczególnie w takiej sytuacji, gdy Tristitia The Śmieć straciła za dnia rodziców, a teraz bała się, że Slade'owi coś się stało.*~ ~Poziom wyjebania osiągnął wartość krytyczną i zapierdala dalej.~ ~*To niestety najlepiej w wanna be emocjonalnych urywkach widać.*~ rzekła:

~*– DIMM_SLOT 2: = 16384 MB SO-DIMM*~

- No, ale mniejsza o to. Skoro wszystko jest w porządku, to dobrze. Ja już idę.

Po czym zamknęła drzwi i odeszła. Ja zaś, ponownie położyłem się. I, jakiś czas potem, ponownie zasnąłem... |A te dwa zdania znowu powinny zostać połączone w jedno i o wiele lepiej by to wyglądało.|

(...)

~*Oto moja reakcja na ten urywek:

Bowiem przez brak emocji i przemyśleń postaci to jest taką nudą, że się czytać nie dało. No a miał być to emocjonalny urywek, w końcu w nim rodzice Tristitii The Śmiecia, którzy w tej wersji byli dla niej istotni, mieli strzelić kopytami.*~

~Typowe dla ciebie, kiedyś za cholerę nie umiałaś pisać emocjonalnych scen, bowiem wszystko na odpierdol robiłaś.~

~*Właśnie wiem i najgorsze, że serio kiedyś myślałam, że to normalne i, że każdy tak robi.*~

~Twoje niedojebanie jest odpowiedzią na wszystkie nasze problemy egzystencjalne.~

~*Fakt, w wypadku dawnej mnie to najczęstsza odpowiedź. Anyway, kwadrans przerwy i lecimy z przedostatnim urywkiem na dziś.*~

~~*RYYYJ. xDDD*~ ;"""DDD~

________________________________________

Niezrealizowane pomysły na opowiadania #99.

Nadzieja dla świata.

~*To miało być opowiadanie o dwóch strażnikach Xenrano Corporation z mej serii FanFiction do serii Slavi. Tej serii FanFiction, która wisi na moim profilu jak coś. Generalnie to miał być spin-off, z tego co kojarzę, w którym mieli pozostać tylko ci dwaj i musieli napierdolić Grzegorzowi i jego sojusznikom, aby świata nie zniszczyli. Baaardzo szybko porzuciłam pomysł na tę historię, bowiem mi na niej aż tak nie zależało. To był właściwie jeden z chwilowych pomysłów.*~

~Brzmi w sumie ciekawie, bowiem to postacie epizodyczne. No a jakby się postarać, to o postaciach epizodycznych też można by ciekawą historię napisać. Jasne, często nie wychodzi to tak zajebiście jak miało, ale zawsze można się postarać.~

~*Plus wtedy już pisałam sensowniej, mimo iż mój styl pisania jeszcze był do dupy, więc może nie byłoby tak źle.*~

~Kurwa, jaka paranoja, przecież to urywek z dwa tysiące szesnastego. A wtedy jeszcze gówno tworzyłaś.~

~*Wiem i przez to nie mam pojęcia od którego roku tak właściwie zaczęłam się starać z pisaniem.*~

~Jedyna poprawna reakcja na dawną ciebie: 😵‍💫~

~*Akurat w tej kwestii to fakt.*~

(...) Jednak, Erich zdenerwował Aarona w nieodpowiednim czasie. ~:D~ Przez to, w pewnym momencie poczuł przyciskaną mu do gardła lufę AK-47 ~:DD~ oraz zaciskaną na jego szyi, z całej siły dłoń. ~:DDD~ Chwilę potem, gdy Erich z trudem łapał oddech, ~:DDDD~ ~*Kurwa, bo nam się Grzegorz podnieci. xDDD*~ ~;"""DDD~ Aaron syknął:

~– Memory Channel Mode: Dual~

~*Ale się wkurwił, a to akurat jest spoko. XDDD*~

~Różni ludzie, różne gusta. XD~

- Zamknij się do cholery, albo przestrzelę ci gardło!

|– Kurwa, debilu, zapomnieliśmy o dwóch linijkach. Anyway, Current Clock Speed: 3.66 GHz – powiedział Erich, z trudem łapiąc powietrze.|

~*Fajne ma priorytety ten Erich, normalnie powinszować. xDDD A poza tym faktycznie, prawie byśmy to pominęli.*~

|Ja bym tak powiedział. Może Aaronowi mózg by się zaciął i by szybciej mnie puścił. :D|

~*Jesteś tak niedojebany, że nie dziwi mnie fakt, że przyjaźnisz się z Grzegorzem. xDDD*~

~|Dzień dobry! ;"""DDD|~

- Do...Dobrze... <Próba złapania oddechu.> |To o wiele lepiej by wyglądało jebnięte po półpauzach plus byłoby poprawnym zapisem.| J...Już nie... <Rozpaczliwa próba złapania oddechu.> |To też.| Nie będę... - Powiedział Erich, z trudem łapiąc powietrze.

Chwilę później, Aaron opuścił broń i puścił prawie nieprzytomnego Ericha. ~Ale serio, ciekawe by było takie opowiadanie, gdzie Aaron by właśnie był w rzeczywistości pojebem, którego łatwo by było wyprowadzić z równowagi, a Erich byłby normalny albo w miarę przynajmniej. Mogłoby z tego coś fajnego wyjść i w kwestii głównej fabuły, i w kwestii ich relacji między sobą.~ ~*Jednak wtedy nie ważne jak bym się starała to pewnie niezbyt by mi wyszło. Wtedy nadal miałam ten zjebany styl pisania.*~ ~Ale może chociaż minimalnie by się wybijało na tle twych opek.~ ~*W sumie fakt, to zapewne. Na przykład oryginalna kontynuacja Sąsiedzi – 2012, którą napisałam siedem lat temu. Jest w mym dawnym, chujowym stylu, ale nie jest taka zła wbrew pozorom. Jasne, remake z tego roku jest znacznie lepszy, CZYTAJCIE GO, KURDE, jednak i tak.*~ ~Wątpię, aby ktoś przeczytał, bowiem chyba na Wattpadzie nie ma nikogo poza tobą i ewentualnie kilkoma czytelnikami tej Samoanalizatorni, którzy są z nią od początku, którzy by serię Slavi znali.~ ~*Nadzieja umiera ostatnia.*~ ~Shut...~ ~*Prawdę mówię. :D*~ Kiedy to zrobił, Erich opadł na podłogę, a Aaron wyszedł. |Ot tak, jakby nic się nie stało. XDDD Wiem, że może to do niego pasuje, jednak i tak śmiesznie to wygląda. XDDD| ~*Wiem, do dzisiaj mam z tego momentu bekę. XDDD*~ Zaś jego towarzysz, charcząc, łapał powietrze. Po paru minutach, kiedy mógł już normalnie oddychać, podniósł się z podłogi... ~Fajnie, ale jakieś jego, nawet krótkie, przemyślenia by się przydały. Jak na razie średnio da się w jego sytuację wczuć.~ ~*To był marzec dwa tysiące szesnastego roku, nie wymagaj od dawnej mnie zbyt wiele.*~ ~Będę, bowiem byłaś zjebana.~ ~*TAAAKI DOOOBRY. xDDD*~ ~Jak my troje ogólnie. XDDD~ ~*|Ups :D|*~

(...)

________________________________________

Niezrealizowane pomysły na opowiadania #100.

~*Jeszcze tylko czterysta dwadzieścia sześć urywków do końca. *Stara się nie oszaleć.**~

~Czterysta dwadzieścia dokładniej, jednak to też średnio optymistyczna wizja.~

~*Jednak gdzie jest biały zeszyt oraz ten z okładką Hello Kitty?*~

~Sprawdź w pudłach na szafie, może tam się kryją. Bowiem wyparować nie mogły.~

~*Znając życie znajdą się pięć minut po opublikowaniu ostatniej części tej analizy na Wattpadzie.*~

~Zgodnie z prawami Murphy'ego to też jest opcja.~

Z kim się zadajesz, takim się staniesz.

(...) Jednak, ten dzień był naprawdę upalny. Nawet Młodym Tytanom oraz ich przeciwnikom nic się nie chciało robić. |Skąd to wiesz, skoro ich nie widziałaś?| ~*Ten urywek jest w narracji trzecioosobowej.*~ |Aaa, to OK w takim razie. Jednak całe opko powinno być w tej narracji, to może byłoby minimalnie ciekawe.| ~*Nawet jeśli nie, to przynajmniej narratorką nie byłaby ta tępa pizda na T, a to już byłaby zaleta. No ale nie, musiałam narrację pierwszoosobową wybrać.*~ |Najważniejsze, że w wypadku twoich starych opek najczęściej jednak brałaś narrację trzecioosobową. Nadal była chujowo użyta, ale przynajmniej główna postać nie wkurwiała.| ~*Tylko wszystkie wkurwiały. Nie było dobrej opcji w wypadku dawnej mnie.*~ |Nie psuj chwili. >.<| ~*Mówię jak jest, ale fakt, chujnia na resorach to. ;===;*~ Jako, iż zło tego dnia nie grasowało w mieście, Tytani zajęli się sobą. Gwiazdka i Raven udały się do galerii handlowej na zakupy. Cyborg i Robin grali w gry na komputerze wieży. Bestia zaś zajadał się Tofu |To powinno się zapisywać od małej litery. Nawet Google to potwierdza.| i słuchał muzyki. Wszyscy spędzali dzień tak, jak chcieli. ~Jednak ewidentnym plusem narracji trzecioosobowej byłby fakt, że może dostawalibyśmy więcej perspektyw. Pewnie rzadko ze względu na niedojebanie dawnej Ramoninth, ale nadal, a nie kisilibyśmy się wiecznie z tą samą pierdołą.~


Przenieśmy się teraz trochę do innego miejsca, czyli do bazy Slade'a. ~*GTFO. Serio, akurat Slade i Tristitia jasne, mieli więcej charakteru we właściwej historii niż Tytani czy inne postacie, ale nadal było go za mało. Tristitia The Szambiarka na przykład na początku była nudna jak but, a potem wyewoluowała w irytującą cholerę.*~ ~Dziwne, że nikt nie zwrócił ci na to uwagi w komentarzach w czasie, kiedy dodawałaś to opko na Wattpada.~ ~*Wtedy to mogło wyglądać na najlepszą historię z Młodych Tytanów, gdyż ponieważ dlatego że w tym uniwersum były same love story. Także jak coś nie było stuprocentowo tym, to się to łapało jak pojebany.*~ ~Szalone czasy.~ ~*To wiem, jednak chyba do lat dwa tysiące szesnaście do dziewiętnaście, najbardziej dwa tysiące osiemnastego każdy ma nostalgię z jakiegoś powodu.*~ ~Wtedy większość fandomów nie była taka toksyczna i zjebana zarazem, zapewne dlatego.~ ~*To też fakt, pamiętam, że wszyscy byli w jakimś stopniu cringe, ale nie toksyczni.*~ |Tak jak ten off-top. xDDD| ~*~:D~*~ Tam także nie działo się to, co zazwyczaj. Otóż, jako iż Tristitia nie miała co robić, gdyż Slade nie wzywał jej do siebie, postanowiła udać się na przechadzkę po mieście. Jednak, żeby to uczynić, musiała poprosić Slade'a o pozwolenie. Od razu udała się do głównego pomieszczenia. Kiedy tam weszła ujrzała, że Slade wyjątkowo nie obserwował tego, co działo się w mieście, a ~*rozpierdalał dwunastolatki w Counter-Strike.*~ szperał w Internecie. ~To akurat by do naszego Slade'a pasowało jak ulał. XDDD~ |Moja wina, że Counter-Strike jest zajebiste? :D| ~*Nie, ale przyzwoitości nigdy za wiele, szczególnie w twoim wypadku. xDDD*~ |A TY TO CO. XDDD| ~*Ryj xDDD*~ |No właśnie. xDDD| Mimo wszystko, powiedziała:

~*– Processor L3 Cache: 24576 kB*~

~Nie kłam, to za dużo jak na tego tłoka. Aż tyle cache Tristitia by nie pomieściła.~

~*Niby ta, jednak najwidoczniej mój komputer ją jakoś zasila swymi podzespołami.*~

~Chyba mam pomysł na FanFiction. Chwila...Slade kurwa, czemu ty tę maskę przeciwgazową zakładasz? xDDD~

|Ciebie może i niedojebaniem zaraziła, ale mnie nie dorwie.|

~*Po prostu we troje jesteśmy siebie warci. xDDD*~

~|:DDD|~

- Slade...

~– DEVICES – spytał, po czym odwrócił się w jej kierunku.~

~*Ja jebe, znów. xDDD*~

~Fakt, nazwy zakładek w idealne momenty trafiają. xDDD~

- Tak? – Spytał, po czym odwrócił się w jej kierunku.

|– Panel Type: 15.6" QHD|

- Mogę wyjść na miasto?

~*– Native Resolution: 2560 by 1440*~

- Jasne. Tylko się nie zgub.

Po tej rozmowie, Slade wrócił do tego, co robił przed zadaniem pytania przez dziewczynę, a Tristitia poszła do pokoju, |No do blyata, znowu. Jakby nie mogli chociaż trochę dłużej pogadać, na przykład o dupie Maryni. Nie musiała od razu wychodzić, a przynajmniej może jakoś ich relacja zostałaby podbudowana. Jak nawet w urywkach gadają jedynie o tym, co się w danym momencie dzieje to ja serio nie mam pytań.| ~*Zapamiętałam te urywki jako lepsze z momentu, gdy je ostatni raz czytałam. Pamiętałam, że jasne, szału nie ma, dupy nie urywa, ale nie są tragiczne. A tutaj jedyna zaleta to taka, że Tristitia robi też inne rzeczy poza służeniem Slade'owi. Jednak to za mało aby uwierzyć w ich relację oraz zżyć się z postaciami, no.*~ |Czyli typowe dla ciebie w odniesieniu do tego opka.| ~*Jednak co do niego to patrzcie, co kiedyś nabazgrałam po mojej trzymiesięcznej przerwie:

C.D.N., chyba każdy wie czemu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top