Ten folder ma raka, czyli niezrealizowane pomysły na opowiadania. | Remake 2/?
Także no, jak sobie o tej lasce przypomniałam to przestał mnie dziwić strach Klary.*~ ~Jak można bać się dreamcore czy weirdcore? X"""DDD Przecież to nie jest straszne, lol. XDDD Jak już to może się trafić coś niepokojącego, ale to nie są straszne style. XDDD~ ~*Żyjemy w czasach, w których dzieci cenzurują słowa takie jak „kill", „rape", „abuse" i tak dalej, czego ty oczekujesz. XD*~ ~A, faktycznie. X"""DDD~
Wallace Breen: |Zasób: 0x000000A4-0x000000A5|
~*Jak coś to nie pamiętam jak tę cudną grafikę znalazłam, sorki. Anyway, na zdjęciu to nie jest straszne, jednak gdybym coś takiego zobaczyła w nocy u siebie w domu to bym jelita ze strachu wysrała. XDDD*~
~Ej, a wiecie tak jak coś, że technicznie da się wysrać jelito grube? Jakby się srało bez przerwy to pod koniec życia właśnie by się wysrało jelito grube.~
~*No tak, debil się Infinite Comparison naoglądał i teraz mamy tego efekty. XDDD*~
~Czekaj, zaplanuję ci jakieś opowiadanie do trzeciej NadSagi.~
~*PRZESTAŃ, IDIOTO. X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
~;"""DDD~
~*Ja jebe, co za debil. XDDD Anyway, apka Pomodoro przerwę obwieszcza.*~
~|Nie możesz. XDDD| ;"""DDD~
Klara Miller: ~*Urządzenie: Programowalny kontroler przerwań*~ BREEN! >;@ ~Skype'owej nostalgii ciąg dalszy, widzę.~
Wallace Breen: ~Stan: OK~ xD Wybacz :D"
Etc. ~*A ten skrót jest perfekcyjny do narracji jakiejkolwiek i to jeszcze jako jednosłowne zdanie. Gratki.*~ ~Fakt, pierwszy raz się spotykam z tym skrótem w narracji i to jeszcze jako pseudo zdanie. I racja, wygląda to wybitnie chujowo, zawsze się dało po prostu napisać „I tak dalej" i to by wyglądało kwadrylion razy lepiej.~ ~*Generalnie nie wiem co ja myślałam pisząc ten skrót.*~ ~Pewnie nie myślałaś, co było domeną dawnej ciebie.~ ~*Grzegorz taki miły. xD*~ ~Szczery jestem. :D~ Po przeczytaniu wszystkich SMS-ów, Michał pokazał je rodzicom i powiedział co widział. Na początku nie chcieli oni wierzyć, jednak w pewnym momencie uwierzyli w straszną prawdę. |Ziew jak stąd na Antarktydę w dwie strony. Kuźwa, to poszło tak szybko, że nie da się w to w żaden sposób wczuć. Generalnie ten wątek szpiegowania Klary powinien potrwać kilka rozdziałów, jednak nie za dużo, aby czytelnicy nie zwiędli z nudów. W kilka rozdziałów dałoby się to jakoś sensownie rozwinąć i Michał na przykład mógłby coraz to kolejne dowody pokazywać niewierzącym mu rodzicom, aż ci w końcu by zrozumieli, że ich syn nie kłamie tylko po to, aby udupić swoją siostrę. To by było znacznie ciekawsze, a nie wpychać to do jednego rozdziału.| ~*Grzegorz, po analizie masz w ryj tyle razy ile masz liter w imieniu i nazwisku łącznie. Ewidentnie nam Slade'a słowotokiem zaraziłeś. XD*~ ~Bywa :D~
(...)
|– Zasób: 0x000000A8-0x000000A5|
- Jak możesz się z nim spotykać?!
~*– Urządzenie: Programowalny kontroler przerwań*~
- Mam prawo do miłości! – Krzyknęła Klara.
~*Nie, nie masz prawa ty tępa strzało, zakazuję ci.*~
~Jesteś taka dobra wobec nielubianych OC. XD~
~*No, bo wkurwia mnie, że kiedyś pisałam tylko love story lub ogólnie wątki miłosne chujowo prowadziłam, mimo iż mogłyby wychodzić spoko, gdybym się tylko postarała.*~
~NadNiedojebanie...~
~*A, no tak. ;===;*~
~No właśnie. ;===; Anyway:
– Stan: OK~
- Po pierwsze, jak możesz zakochać się w facecie starszym od ciebie o kilkanaście lat?! On mógłby być twoim ojcem, ale nie chłopakiem! ~*Nie wypowiem się, bowiem nie wiem ile Breen i Klara mają lat, także no.*~ Po drugie, jak możesz zakochać się w naszym wspólnym wrogu?! |W sumie co by nie było, to miłość nie wybiera, c'nie. W sumie chciałbym się dowiedzieć jak oni się poznali.| ~*Chyba miało się to w historii pojawić, ale nie obiecuję. Chyba tak z tego co pamiętam.*~ |Chociaż tyle.| – Krzyknął ojciec dziewczyny.
|– Zasób: 0x000000AC-0x000000AD – krzyknęła|
- Miłość nie wybiera. Poza tym mam już 18 lat! – Krzyknęła
~*A to fakt, że Breen mógłby być prędzej jej ojcem, a nie chłopakiem, szczególnie, że podejrzewam iż poznali się, gdy Klara była młodsza. Nie wiadomo co prawda ile dokładnie Breen w Half-Life 2 oraz becie tejże gry miał mieć lat, ale wygląda coś na przedział trzydzieści – czterdzieści lat, więc no. Wypadałoby Klarze wiek podnieść, aby to nie wyglądało dziwnie. I nie, nie obchodzi mnie, że Klara jest pełnoletnia.*~
|Powiedziała Ramoninth w czasie, gdy różnica wieku między nią a Grzegorzem to liczba czterocyfrowa. XD|
~*Utkaj dupę, cieciu. -_-*~
|Mówię jak jest. ;"""DDD|
~*Psuja jebany. -___- |:DDD| Nie odzywaj się. Anyway:
~*– Urządzenie: Programowalny kontroler przerwań – powiedział Michał*~
- Ale miłość do o wiele starszego do ciebie faceta i to w dodatku WYSOKO POSTAWIONEGO jest niemożliwa! Zapewne jest materialna! – Powiedział Michał.
~Jaki on pewny. Jasne, najczęściej tak jest, jednak to nie oznacza, że zawsze, no. Powinien najpierw znaleźć jakieś dowody na to, że to miłość materialna, bowiem zawsze w tym jednym przypadku mógł się mylić.~
~*Ale to by wymagało czasu i ówczesnego zaplanowania opowiadania i to sensownie, a to nie mieściło się w mym dawnym łbie.*~
~A, faktycznie. ;===; A w ogóle:
– Stan: OK – krzyknęła Klara.~
- My naprawdę się kochamy!!! Tak trudno to zrozumieć?! – Krzyknęła Klara.
|– Zasób: 0x000000B0-0x000000B1 – wrzasnęła matka.|
- Tak? To wynocha z tego domu i nigdy nam się na oczy nie pokazuj! – Wrzasnęła matka.
~*Nie ma to jak dobra matka, no nie ma chuja we wsi. XDDD Chociaż znając życie moja też by się tak zachowała, gdybym jako chłopaka miała kogoś wysoko postawionego.*~
|Akurat w tym wypadku niby wiadomo, że Breen to też wróg Ruchu Oporu, jednak strasznie szybko wyrzuciła swoją córkę z domu. Nie mogliby najpierw spróbować przekonać ją, aby porzuciła Breena, a gdyby to nie przyniosło skutku to dopiero wyjebać ją z domu?|
~*To by znowu wymagało kwartetu, na który kiedyś miałam wyjebane, czyli czas, pomysł, planowanie i ewentualny research. Niestety kiedyś produkowałam opka i rysunki masowo, aby były i ot mamy tego efekty.*~
|Twoje NadNiedojebanie, Ramoninth, serio się w głowie nie mieści.|
~*Wiem, dawna ja ewidentnie była NadNiedojebana.*~
Po tej rozmowie, Klara z płaczem wybiegła z domu i pobiegła pod Cytadelę. Kiedy tam była, usiadła pod murem i zaczęła płakać. Chciała wejść do Cytadeli i rzucić się w objęcia Breena, ale nie wiedziała czy mogła. ~*Jestem pewna, że przy wejściu do Cytadeli zawsze ktoś się kręcił, więc mogła powiedzieć kim jest i czy ją kojarzą. To by oszczędziło nam tego pseudo dramatu.*~ ~Wiadomo czym twoje dawne NadNiedojebanie można by uzasadnić.~ ~*Niestety wiem i przez to nie mamy co za bardzo się rozpisać w kwestii analizowania, przez co ma się wrażenie, że analizujemy na siłę, chociaż tak nie jest.*~ ~Taaa, to faktycznie jest chujowe do sześcianu.~ Chwilę później zaś, usłyszała głos jakiegoś z Żołnierzy Kombinatu, który mówił do niej:
~*– Urządzenie: Programowalny kontroler przerwań*~
- O, Klara. Co tutaj robisz?
W tym momencie, dziewczyna uniosła zapłakany wzrok i spytała:
~– Stan: OK~
~*A pytania nadal na horyzoncie nie widać. XD*~
~Bywa. :D~
- S-Skąd mnie znasz?
|– Zasób: 0x000000B2-0x000000B3 – odpowiedział|
- Breen raz prosił abyśmy ciebie nie terroryzowali.
~*
Jak wspominaliśmy niejednokrotnie jasne, Breen być może mógłby się w kimś zakochać, mimo iż w jego wypadku pewnie by to trochę zajęło. Jednak wszystko ma swoje granice, wątpię, aby tak się zachował. Prędzej by swoją dziewczynę zabrał do Cytadeli i tyle, a jej rodzinę miałby w dupie.*~
~Typowe dla aŁŁŁtoreczek. Generalnie mimo iż kiedyś tak nie uważałaś, to po prostu postacie kanoniczne, które używałaś, zachowywali się jak typowe OOC aŁtoreczki.~
~*Teraz to wiem, jednak faktycznie kiedyś myślałam, że tak nie jest, co z obecnej perspektywy jest cringe jak jasna cholera.*~
~Napraw to w Kronikach Kombinatu I WYJEB TEN JEBNIĘTY WĄTEK PÓŁROMANTYCZNY, ZWAŻYWSZY NA TO, ŻE MIŁOŚĆ Z WIADOMYCH POWODÓW NIEODWZAJEMNIONA, KTÓRY MASZ WJEBAĆ EMILY.~
~*NIE KURWA, BOWIEM TO JEST ORYGINALNE I CHUJ CI DO TEGO. BĘDZIE TERAZ MIAŁA DWÓCH PARTNERÓW kinda I CHUJ CI DO TEGO, JEST WŁADCZYNIĄ MIĘDZYGALAKTYCZNEGO IMPERIUM, WIĘC MOŻE. :D*~
~Mam cię dość, debilko. XDDD~
~*Hehe ;"""DDD Anyway, przerwa, apka Pomodoro ją obwieszcza.*~
~~*Nie, do chuja wafla. XDDD*~ ;"""DDD~
Więc stąd cię znamy. Jeśli chcesz, możesz wejść do niego. – Odpowiedział
~*– Urządzenie: Zasoby płyty głównej – rzekła, po czym wstała i weszła do Cytadeli.*~
- Dziękuję... - Rzekła, po czym wstała i weszła do Cytadeli. Najprawdopodobniej była znana przez system, gdyż nie włączył się alarm, kiedy weszła. |To w takim razie nie najprawdopodobniej tylko na stówę, narratorze.| ~*Nie zdziwię się, jeżeli licznik słów był głodny.*~ |To serio jest chujowy sposób na pisanie opowiadań, czyli patrząc tylko na licznik słów.| ~*Teraz to wiem i mam w niego wyjebane. Kiedyś jednak byłam aŁtoreczką.*~ |A, fakt.| Ruszyła ona więc cała mokra od deszczu i zapłakana do biura Breena... ~A to drugie i trzecie zdanie powinno być napisane pod dialogiem, bowiem to nie jest jego część. I serio nie obchodzi mnie, że dawna Ramoninth przez dłuższy czas tak robiła. To jest błąd i nic tego nie zmieni.~
Kiedy zaś stanęła pod drzwiami, zamknęła oczy, wzięła głęboki wdech i zapukała. |No i czego ty się laska boisz? Skoro Breen cię kocha to na stówę cię wpuści.| ~*Prawdopodobnie niedojebanie głównej bohaterki.*~ |Fakt, to też jest opcja.| Chwilę później, usłyszała zza drzwi głos ukochanego, który mówił:
~– Stan: OK~
- Wejść!
W tym momencie otworzyła drzwi i przekroczyła próg. Kiedy zaś uniosła głowę i spojrzała na Breena, ten, widząc ukochaną, podszedł do niej i spytał ze zdziwieniem:
|– Zasób: 0x000000B4-0x000000B5|
~*Jakoś nie wyobrażam sobie wypowiedzenia tego ze zdziwieniem, no ale OK. XD*~
|Ja też nie, ale chuj z tym. xD|
- Klara? Co tutaj robisz? Zwykle cię tu nie gościłem. A szczególnie nie o takiej porze. ~A te dwa ostatnie zdania można byłoby połączyć w jedno i o wiele lepiej by to wyglądało.~
~*– Urządzenie: Programowalny kontroler przerwań – odpowiedziała jeszcze zapłakanym głosem dziewczyna.*~
~Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś popłakał się na wieść, że urządzenie jest kolejnym z chuj wie ilu programowalnym kontrolerem przerwań. XD~
~*Ja też nie, ale kogo to obchodzi. XD A poza tym fakt, w chuj jest tych programowalnych kontrolerów przerwań w Windowsie. Aż sprawdzę co to jest. OK, mam. Według Wikipedii jest to układ scalony, który pomaga mikroprocesorowi obsługiwać żądania przerwań pochodzące z wielu różnych źródeł, takich jak zewnętrzne urządzenia wejścia/wyjścia, które mogą występować jednocześnie.*~
~To w sumie nie dziwne, że ma to sporo zasobów. Dzisiaj dowiedzieliśmy się czegoś nowego! Co prawda poprzez research wykonany podczas analizy, ale zawsze coś.~
~*Jak widać wszystko ma swoje zalety.*~
~Co, w wypadku opek, jest NadCudem.~
~*Wiem, dlatego też się cieszę z tego powodu.*~
- Breen...Błagam...Pozwól mi tu z tobą zostać...Ja nie mam gdzie wracać... |Najpierw to ty się z Nadkropkozy wylecz, a potem pogadamy.| Moi rodzice wyrzucili mnie z domu na bruk... ~*A przy kolejnej sesji analizowania, jeżeli dobrze pamiętam, doświadczymy cringe wersji wyjebania jej z domu i dotarcia do Cytadeli.*~ |No już się boję co ty tam kiedyś nawymyślałaś.| ~*Po prostu tak bardzo nie mają logicznego sensu, że są przez to cringe.*~ |._.| ~*Wiem, kiedyś byłam wyższą formą niedojebania.*~ |Dzisiaj też jesteś.| ~*Ta, ja też cię kocham. XD*~ |Hehe :DDD| Skądś dowiedzieli się o naszej miłości, nie wiem skąd mogli o tym wiedzieć, bo przecież nic im nie mówiłam ~Bowiem najwidoczniej Klara jest taką idiotką, że nie zorientowała się, że w sumie jedynym, kto mógł im o tym powiedzieć, jest jej brat. Aż ciężko wierzyć, że główna bohaterka to taka skończona debilka.~ ~*Syndrom Tristitii at it's finest.*~ ~W sumie fakt, to też jest objaw tego syndromu. Mam pomysł, scharakteryzuję syndrom Tristitii.~ ~*A było tak spokojnie. xDDD*~ ~Dobry wieczór! :D~ i wściekli się, a na końcu kłótni mnie wyrzucili...To jest jedyne miejsce, do którego mogłam pójść... - Odpowiedziała jeszcze zapłakanym głosem dziewczyna.
~– Stan: OK – odparł~
~*No wnioskując po sytuacji Klary to stan nie jest OK. XD*~
~Eee, kogo to obchodzi. xDDD~
- Oczywiście, że pozwolę ci tu zostać, kochanie. Przecież nie wyrzucę cię od tak, na bruk. – Odparł
|Przyjebałbym się o NadOOC-owanie, ale skoro się w niej zakochał, co jak wspominaliśmy nie raz raczej jest możliwe w wypadku Breena to ma to sens. Także no, nevermind.|
Po tej rozmowie, dziewczyna rzuciła mu się w ramiona. Chwilę później i on ją przytulił do siebie... ~Noice, jednak nadal przydałyby się ich przemyślenia oraz może przeskok do rodziny Klary i tego, co po tej kłótni się u nich działo. To narrator trzecioosobowy, tutaj takie rzeczy są wręcz wymagane, aby nie chciało się rzucić historii w cholerę.~ ~*Akurat ja kiedyś jebałam równo zasady narracji i pierwszoosobowej, i trzecioosobowej, także no.*~ ~Ale i tak mogłabyś się już wtedy zacząć starać.~ ~*Nie ten level wtedy miałam.*~ ~To było cheatować.~ ~*Nosz... xDDD*~ ~Hehe :D~
(...)
~*No, zanalizowaliśmy limit na daną sesję, więc możemy zakończyć analizowanie na dzisiaj. Wrócimy do analizowania tego jak nam się zachce, nie ma sensu się zmuszać do analizy, szczególnie, że i tak prawie nikt nie czyta tej Samoanalizatorni.*~
|Fakt, to akurat zaleta bycia niepopularnym.|
~*Szczególnie, że jak moje prace są popularne to chcę je jak najbardziej regularnie aktualizować i wychodzi jakość z lat dwa tysiące siedemnaście i osiemnaście.*~
|Fakt, jak spojrzeć na to z tej strony to też jest to ewidentna zaleta.|
~~*NIE, idioto napromieniowany. xDDD*~ ;"""DDD~
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #57.
Miłość w czasach ciemności.
~*Wszystkie urywki na dzisiaj są do tego na szczęście nigdy nienapisanego opka.*~
~Ja jebe, no jeszcze tego nam do szczęścia brakowało. -___-~
~*W następnej sesji lepiej nie będzie, też prawie ciągle to opko z dwoma przerwami na Wspomnienia.*~
~No ja pierdolę, jedno gorsze od drugiego, normalnie pochlastać się można. Czemu ty kiedyś musiałaś mieć taką fazę na te dwa opka?~
~*Szczerze to nie mam pojęcia. Dzisiaj znaczna większość mych urywków to Retconningowe, więc przynajmniej nie jest nudno, bowiem w Retconningverse dzieje się wiele rzeczy, jednak tu...*~
~Nie wiem co wolę bardziej. XDDD~
~*Oczywiście, że Retconningi, one przynajmniej nie są nudne, bowiem wszystkie urywki dotyczą czego innego, jedynie raz na jakiś czas jeden urywek jest remake drugiego, jednak nie tak, że ciągle te same motywy się powtarzają.*~
~W sumie też fakt, tutaj po prostu musimy analizować praktycznie to samo, tylko w innych słowach lub formach.~
~*Wiem właśnie i to jest jedna z najgorszych rzeczy w tych uywkach.*~
|Ładny off-top na początek analizy na dziś. XDDD|
~*~Hehe :DDD~*~
(...) Jednak, w którymś momencie, gdy Klara znów została pobita, tym razem dlatego, że jej brat nakablował o jej miłości do Breena, a jej rodzice wyszli do piwnicy po siekierę aby ją dobić, ~*Tak, w którejś wersji mych planów na ten FanFiction rodzice Klary mieli być po prostu pierdolniętymi do granic możliwości psycholami. Nie wiem czy Michała mieli traktować tak samo, jednak może dobrze, że nie pamiętam.*~ ~Wiadomo, że nawet z taką koncepcją można by coś ciekawego zrobić, gdyby się postarać, jednak wiadomo, że tutaj tego nie zrobiono i mamy jedynie cringe love story, w którym ten wątek jest wjebany tylko po to, aby husbando głównej szmiry mógł ją wiecznie pocieszać.~ ~*Correct.*~ ~Ja jebe ;===; To serio jest nieziemskie zubożenie uniwersum Half-Life, bowiem do owego da się napisać multum ciekawych historii alternatywnych, a dawna ty wybierała jedynie love story. -___-~ ~*To tak jak z uniwersum Młodych Tytanów. Też można stworzyć do niego od zajebania ciekawych alternatywnych historii, ale faneczki i tak w większości piszą mdłe love story i ja niestety też się do tego kiedyś przykładałam.*~ ~Dobrze chociaż, że na Wattpadzie Half-Life nie jest tak popularne i mamy jedynie kilka spoko FanFiction. Bowiem gdyby dwunastolatki dorwały to uniwersum to by nas love story zalały.~ |No ja was przed opierdolem za gatekeeping ratować nie będę, off-topiarze. X"""DDD| ~*~Dzień dobry! ;"""DDD~*~ |Bez komentarza z wami. XDDD| ~*~;"""DDD~*~ dziewczyna szybko zabrała ze swojego pokoju telefon, ładowarkę, słuchawki, pamiętnik i długopis, |Fucking nice, jednak ja na jej miejscu w pośpiechu bym zabrał nie wiem, DOKUMENTY? UBRANIA? PODSTAWOWE KOSMETYKI? Ten telefon i ładowarka do niego obecnie jedynie mają sens.| ~*Generalnie chyba każdy by tak zrobił. Na razie Klara wychodzi jedynie na tępą idiotkę, co nie pomaga, szczególnie dodając do tego fakt, że miała być główną bohaterką tego turbo opka.*~ a następnie uciekła z domu i zaczęła biec przez osnute ~~*Zamknij mordę, debilu upośledzony. xDDD*~ ;"""DDD~ mrokiem miasto. Biegła ~|NIE, gimbusie. X"""DDD| ;"""DDDDDD~ płacząc. Gdy odbiegła na wystarczającą odległość, zaczęła wałęsać się po mieście. |
Kurwa mać, a jakieś przemyślenia?! Może opis atmosfery?! Cokolwiek?! Nie, bowiem lepiej zapierdalać przed siebie na pałę z akcją, kompletnie nie zastanawiając się nad tym, że bez tego co wymieniłem nie da się tego czytać. Wiem jakie było myślenie dawnej Ramoninth, jednak i tak się dopierdolę, bowiem było idiotyczne. Bez tych trzech rzeczy historia jest nudna do czytania.|
~*Moje NadNiedojebanie kiedyś przekraczało wszelkie granice przyzwoitości, wiem. Niby szybciej się analizuje na dobrą sprawę, jednak z drugiej strony do jednej z wersji tej historii to było planowane, więc powinnam ten urywek jak najlepiej napisać.*~
|Ewidentnie trzeba najebać dawnej tobie.|
~*To NadPewne.*~
Jednak, w pewnym momencie usłyszała dźwięk dwóch SMS-ów. ~*Ja codziennie niestety słyszę dźwięk SMS-a od jednej i tej samej osoby. >>>.<<<*~ ~Faaakt, ten Paweł to ewidentnie przesadza. Nie wiem, może w jego rodzinie normalnym jest zdobywanie znajomych będąc nachalnym, jednak w świecie zewnętrznym to się nazywa nękaniem po prostu i są na to paragrafy. Plus też dziwne, że nie orientuje się po tym, że zablokowałaś jego numer, w związku z czym nie może się do ciebie dodzwonić oraz, że nie odpisujesz na jego SMS-y, że nie masz ochoty z nim gadać.~ ~*Też mnie to wkurwia i przez to, że z jakiegoś powodu przyciągam do siebie osoby, które okazują się potem fałszywymi przyjaciółmi lub, właśnie, creepów, boję się potem zaufać miłym osobom. Bowiem Paweł, jak się poznaliśmy, był spoko, a teraz zaczynam na poważnie rozważać zmianę numeru telefonu.*~ ~Dobrze, że nie wpadł na pomysł, aby cię na social mediach nękać.~ ~*Weź, akurat wiadomo, że się przedstawiliśmy, więc po zdjęciu profilowym by mnie mógł znaleźć na Facebooku, a z tamtego miejsca prosta droga na mego Wattpada, a z niego do moich innych sociali, jeżeli jest się wyjątkowo wytrwałym, aby do nich dotrzeć.*~ ~Wtedy pozostałoby tylko nakurwianie screenów jego akcji i wizyta na policji.~ ~*Hehe. >:D Ziomek miałby przesrane, bowiem akurat tutejszy dzielnicowy mnie zna, bowiem był u mnie w domu szukając informacji na temat tego, kto mógł zajebać transformator (nie byłam podejrzana, wiadomo, po prostu mieszkam w okolicy tego transformatora).*~ ~*Czeka na rozwój wydarzeń.*~ ~*Jesteś chujem, Grzegorz, wiesz o tym? XD*~ ~Wiem i jest mi tym zajebiście. 8)~ ~*Well, niby to najważniejsze, ale i tak, ogar, deklu. XDDD*~ ~Nie :D~ |KOLEJNY OFF-TOP?! X"""DDD| ~*~;"""DDD~*~ Kiedy włączyła telefon, ujrzała, że jeden SMS był od jej ojca, a drugi od Breena. Najpierw włączyła SMS od ojca. |Przynajmniej priorytety zachowane, a w przypadku postaci z opek to NadCud wręcz.| W treści było:
„Daniel Miller: ~*Zasób: 0x000000B8x0x000000B9*~ No i gdzie uciekłaś, kurwo?"
|Jaki on miły wobec swej córki. Chociaż skoro miał być psycholem do nie wiadomo której potęgi i to do takiej, że był w stanie pójść po siekierę z chęcią zajebania swego dziecka za to, że była w związku z Breenem to pewnie najlżejsze, do czego jest zdolny.|
W tym momencie, Klara odpisała:
„Klara Miller: ~Urządzenie: Programowalny kontroler przerwań~ Nie powiem ci, skurwysynu! Nigdy do was nie wrócę!"
~Nie no, super, jednak ona nie poprawia tej sytuacji. Nie powinna się tak odzywać do swego ojca, który nie ma moralnych blokad przed zajebaniem ją siekierą. Powinna jakoś spokojniej odpisać, aby go nie prowokować.~
~*To Mary Sue, jej książę na białym Advisorze ją uratuje.*~
~KSIĄŻĘ NA BIAŁYM ADVISORZE. X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
|
|
~*No co? Pasuje do uniwersum. :D*~
~ALE I TAK! X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
~*Hehe :DDD*~
Po sekundzie zaś ~*Szybko. Nawet jeżeli od razu by odczytał SMS-a od niej to jednak napisanie odpowiedzi powinno trochę potrwać.*~ ~Opkolandia, tutaj to normalne.~ ~*A, no tak. ;===;*~ usłyszała odpowiedź, która brzmiała:
„Daniel Miller: |Stan: OK| Jak ty się wyrażasz?! No niech cię tylko znajdę!"
~*To stan raczej nie za bardzo OK, skoro tak zareagował. XDDD*~
|Jebać to. :D A w ogóle, skoro oni mają angielskie nazwisko, to w takim razie Klara powinna mieć na imię Claire.|
~*Akurat w moich starych opkach to nie takie oczywiste, o czym powinieneś bardzo dobrze wiedzieć.*~
|A, no tak, zapomniałem. .___.|
Po tym, dziewczyna przeraziła się. ~Naważyłaś sobie tego piwa, to musisz je teraz wychlać. Było jakoś próbować załagodzić sytuację, a nie ją podsycać, idiotko.~ Wiedziała, że ojciec zawsze robił to, co mówił. |Ależ oczywiście, aby w ten tani sposób podbudować pseudo dramat.| ~*Nie pamiętam czy taki był cel tego zdania, ale po dawnej mnie bym się nie zdziwiła.*~ |;===;| ~*Wiem ;===;*~ Mimo to, odbiegła jeszcze dalej i włączyła SMS-a od Breena. ~Jakby KOMPLETNIE NIC A NIC się nie wydarzyło. Kurna, serio przydałoby się trochę chociaż przemyśleń tej kretynki, bowiem obecnie to się odechciewa czytać ten urywek i gdyby nie fakt, że go analizujemy, to pewnie dawno byśmy go rzucili w cholerę.~ ~*Niestety, moje dawne myślenie w tej kwestii było idiotyczne i teraz my musimy się z tym użerać. Dobrze, że dzisiaj już tak nie piszę.*~ ~Weź, to byłaby masakra, szczególnie, że co by nie było, sporo opowiadań piszesz.~ ~*Wiem, dlatego się cieszę. Anyway, długa przerwa, muszę się wykąpać, aby móc piec wyłączyć, a zaczyna się na górze robić gorąco. Potem muszę obiad zjeść i umyć naczynia, bowiem Suka Prime tego nie zrobi, tylko będzie drzeć pizdę w języku krasnali, że nIc W dOmU nIe RoBiĘ, mimo iż sprzątam codziennie, bowiem ta pała jedyne co robi to naczynia produkuje i się opierdala.*~ ~Zabij ją.~ ~*Masz inne rady, kurwiu? XDDD*~ ~Po chuj, skoro ta działa. :D~ ~*Nie mam do ciebie siły. xDDD Anyway, przerwa.*~ ~|NIE. X"""DDD| ;"""DDD~ W treści było:
„Wallace Breen: ~*Zasób: 0x000000BC-0x0000008D*~ Jak życie, kochanie? "
|Ten to ma kuźwa wyczucie czasu. XDDD|
~*Idealne wręcz. XDDD*~
W tym momencie dziewczyna odpisała:
„Klara Miller: ~Urządzenie: Programowalny kontroler przerwań~ Dobrze..."
|No i na chuj nie odpisała mu od razu zgodnie z prawdą? Podejrzewam, że by jej uwierzył, a przynajmniej urywek byłby sensowny oraz krótszy.|
~*Próba dodania pseudo dramatu do tego niedramatycznego gówna oraz nie zdziwię się jeżeli też i licznik słów.*~
|Bez komentarza po prostu. Dramat da się wprowadzić w jakiś bardziej naturalny sposób, a co do licznika słów to jest to serio chujowy sposób na pisanie.|
~*Teraz to wiem, jednak kiedyś byłam wyższą formą niedojebania.*~
|A, no tak. ;===;|
Chwilę później zaś, usłyszała dźwięk SMS-a od Breena. ~*Niemniej faktycznie, zaziewać z nudów się dało, już mycie naczyń było bardziej interesujące niż ten urywek. Powinno być w tym momencie chociaż trochę przemyśleń naszej głównej parówy, a nie takie szybkie przeskakiwanie z tematu do tematu. Tak, wiem jakie miałam kiedyś podejście, jednak nie zmieni to faktu, że było debilne.*~ ~Ogólnie przez to też nie mamy co za wiele komentować, co jest takie meh, bowiem nie dość, że urywek nudny jak cholera to jeszcze nie ma co gadać na jego temat.~ ~*Wiem i to też jest chujowe, jednak co zrobisz jak nic nie zrobisz.*~ W treści było:
„Wallace Breen: |Stan: OK| Coś czuję, że jednak nie jest u ciebie dobrze. Powiedz, co ci się dzieje. Wiesz przecież, że na mnie możesz polegać."
~*Miło, że Breen jest w tym urywku domyślny. To ewidentna zaleta, a nawet takie drobne plusy w mych starych urywkach należy świętować.*~
W tym momencie, postanowiła mu opisać to, co się u niej działo. |W sumie skoro go kochała oraz wiedziała, że mogła mu zaufać, to czemu miałaby tego nie zrobić.| Odpisała więc:
„Klara Miller: ~*Zasób: 0x000004D0-0x0000008D*~ Bo...Bo mój brat najprawdopodobniej nas śledził, gdyż nakablował moim rodzicom o naszej miłości. ~Nie najprawdopodobniej, tylko na stówę, skoro rodzice się dowiedzieli. No a z tego co pamiętamy to Michał miał być wścibski, więc tylko on pasuje, debilko.~ I przez to, rodzice znów się nade mną zaczęli znęcać. Tylko tym razem mocniej. Zapewne myśleli, że jak ciebie kocham, to powybijam całe miasto w pień, gdyż później poszli do piwnicy po siekierę. |Jednak co by nie było to nadal kretyńskie zachowanie z ich strony. Powinni spróbować przekonać swoją córkę do tego, aby porzuciła swego chłopa, a jakby to nie przyniosło skutku to najwyżej ją z domu wyjebać, skoro była po przeciwnej stronie barykady. Takie zachowanie po postu sensu nie ma.| ~*Szczerze to nawet nie pamiętam czy wymyśliłam im powód, dla którego mieli być tak popierdoleni. Wolę wierzyć, że go wymyśliłam, tylko obecnie go zapomniałam.*~ |Akurat po dawnej tobie nie zdziwiłbym się, gdybyś chciała dodać pseudo dramat do tego niedramatycznego gówna.| ~*Akurat po dawnej mnie to byłoby bardzo prawdopodobne.*~ Obecnie jestem na zewnątrz. Uciekłam z domu. ~Czepnąłbym się, że te dwa zdania można by z powodzeniem złączyć w jedno i o wiele lepiej by to wyglądało, jednak to SMS, więc nie ważne.~ I mój ojciec (można go w ogóle tak nazwać?) |Nie. Lepiej by się do niego odnosić jego imieniem, bowiem po tym jak się zachowuje to na miano ojca nie zasługuje.| zaczął mnie najprawdopodobniej szukać aby mnie zabić, gdyż na jego SMS o treści: „No i gdzie uciekłaś, kurwo?" odpisałam: „Nie powiem ci, skurwysynu! Nigdy do was nie wrócę!". I...I ja się boję, że on mnie znajdzie i już nigdy się nie zobaczymy..."
~Było o tym zawczasu pomyśleć i go dodatkowo nie prowokować. Serio, skoro wiedziała oraz się przekonała, że Daniel jest skończonym psycholem to powinna albo zignorować jego SMS-a i od razu uciec do Breena, albo jakoś spróbować załagodzić sytuację. No a ona wybrała najgorszą możliwą opcję, więc niech teraz dealuje z konsekwencjami swoich czynów.~
~*A ten zaczyna w środku analizy analizę końcową, jak żyć, jak żyć ja się pytam. xD*~
~Hehe :DDD~
Chwilę później, usłyszała dźwięk kolejnego SMS-a od Breena. |Bowiem brak przemyśleń to jak widać nadal był standard w opkach dawnej Ramoninth.| W treści było:
„Wallace Breen: ~lol xd
Nie, a tak serio to odpisał:
Urządzenie: Programowalny kontroler przerwań~
Nieźle go nazwałaś, ale nie dziwię się tobie. ~*Po pierwsze: Obie wypowiedzi, a ta pierwsza to już w ogóle, nie pasują do sytuacji, Grzegorz. XDDD ~No i chuj. :D~ Nie mam do ciebie i twego niedojebania siły, kutafonie. XDDD ~Dzień dobry! ;"""DDD~ Aaanyway ~:D~ Wypierdalaj z mojej kwestii, pało. XDDD Anyway, po drugie to może i tak, jednak nadal nie powinna tak do ojca-psychola pisać, bowiem to może się źle skończyć.*~ Mam sposób abyś przeżyła. Chodź do mnie, do Cytadeli. |W sumie to najlogiczniejsza opcja i dziwne, że Klara sama na to nie wpadła.| ~*W końcu jest skończoną debilką, jak wszystkie moje główne bohaterki, a te do love story to już w ogóle, w tamtych czasach.*~ |A, fakt. ;===;| Zamieszkasz tam ze mną i już nic ci nie będzie grozić. Będę na ciebie czekał przed bramami Cytadeli. :*"
~*Dobra, w jego wypadku ta emotka ma sens, bowiem są parą, jednak i tak mam z nią złe skojarzenia. XDDD*~
|A co?|
~*
Nie wiem co on sobie myślał, jednak ta emotka jest serio niepokojąca. XDDD Lol, znamy się z dwa tygodnie. XDDD*~
|Mam nadzieję, że nie wie, gdzie w tej Kolonii Jurki mieszkasz. XD|
~*Na szczęście nie, wie tylko, że w domku letniskowym, jednak Kolonia Jurki to spora wiocha, więc na stówę jest tu jeszcze kilka takich domków. Jednak jakby jakimś cudem się dowiedział gdzie mieszkam, to, Paweł, jeśli to czytasz: Mam kosę spalinową i dużo siły w rękach, a dla przykładu nie jest dla mnie problemem nawet na ramieniu tachać dwudziestoparokilogramowy rower. Kosa jest lżejsza. W sytuacji zagrożenia nie zawaham się tą kosą bronić. 8)*~
|*Na zapas idzie po popcorn.*|
~*Kurwa, kolejny debil, jak żyć. XDDD*~
~|Hehe ;"""DDD|~
W tym momencie, Klara uśmiechnęła się, po czym odpowiedziała:
„Klara Miller: |Stan: OK| Dobrze :-)"
~*Dojebałabym się do emotki w opku, jednak w sumie to SMS, więc jest to dozwolone.*~
Po czym schowała telefon do kieszeni i poszła w kierunku Cytadeli. Kiedy zaś powoli dochodziła do bram, ujrzała przed nimi stojącą p~izdę nad głową~ostać. |Jakby ABSOLUTNIE KURWA MAĆ NIC się nie wydarzyło. Ja nie mogę, wiem jakie było myślenie dawnej Ramoninth oraz tak, będziemy się tego czepiać do końca analizy, jednak w narracji trzecioosobowej przemyślenia postaci również są potrzebne, tak samo jak ich emocje. Inaczej po prostu wychodzi takie sztuczne i niezdatne do czytania barachło jak to.| ~*Taaa, też mnie to wkurwia. Dzisiaj w narracji trzecioosobowej staram się dawać odpowiednio dużo, jak na ten typ narracji, przemyśleń i emocji postaci, jednak wtedy moje niedojebane myślenie mi na to nie zezwalało.*~ |Właśnie z każdym urywkiem przekonuję się w tym coraz bardziej i nie jestem dumny z dawnej ciebie, Ramoninth.| ~*Nie dziwne, chyba każdy tak ma.*~ Jako, iż chwilę po ujrzeniu go błysnął piorun, ponieważ była burza, |Oczywiście, aby ułatwić naszej głównej Mary Sue życie. -___-| dziewczyna zobaczyła, że ~*CHWIIILA. *Patrzy w górę* GRZEGORZ, ty niedojebany umysłowo dwulatku! X"""DDD*~ ~No co, ciekawiej jest! :D~ ~*Ale zawsze się osiągnąć ten cel da w NORMALNY sposób. X"""DDD*~ ~Hehe ;"""DDD~ tą osobą był Wallace Breen. ~*Ku zaskoczeniu absolutnie nikogo.*~ Widząc go, podbiegła do niego i rzuciła mu się w ramiona. Chwilę później i on ją przytulił. |Bowiem jak widać dodać jakieś emocje postaci lub ich przemyślenia to nadal nie ten level był.| Kilka chwil później, dziewczyna powiedziała:
~*– Zasób: 0x000004D0-0x000004D1*~
- Tak się boję, że on mi coś zrobi...
~Jak wspominaliśmy nie raz, naważyłaś tego piwa to musisz je teraz wychlać. Było o tym pomyśleć przed odpisaniem na jego SMS. A tak w ogóle:
– Urządzenie: Programowalny kontroler przerwań – odpowiedział Breen.~
- Nic ci nie zrobi...Nie odważy się. |W sumie, jeżeli by się dowiedział, gdzie znajdowała się jego córka oraz miał mózg to fakt, nie odważyłby się.| A nawet jeśli dojdzie do bram Cytadeli, rozstrzelają go wieżyczki Kombinatu. – Odpowiedział Breen.
~*Wątpię aby owe strzegły Cytadeli, no chyba, że te z nieskończoną ilością amunicji, to wtedy w porządku. Bowiem te stojące to chujowa obrona aż tak strategicznych punktów, gdyż można nawet strzałem ze strzelby łatwo je przewrócić.*~
~Akurat po twoich dawnych opkach NadWszystkiego można się spodziewać.~
~*Wiem i nie jestem dumna z dawnej siebie. ;===;*~
Po chwili zaś, kiedy emocje opadły, Breen objął Klarę, a następnie oboje weszli do Cytadeli... |Ot tak, bez żadnych przemyśleń, jakby kompletnie nic się nie wydarzyło. Meh.|
(...)
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #58.
Miłość w czasach ciemności.
(...) Jednak, kiedy rodzice wyszli, miałam wrażenie, że zostałam sama. Ech, ja głupia. ~*To akurat wiemy, po tych urywkach udało się nam bardzo łatwo w tym zorientować. Niemniej, te spoilery nie podbudowują atmosfery, tylko powodują, że odechciewa się czytać ten urywek już na starcie.*~ ~Akurat wszyscy wiemy, że kiedyś myślałaś, że takie coś podbudowuje atmosferę, mimo iż jest inaczej.~ ~*Wiem, ciężko zapomnieć. XD*~ ~No właśnie. XD~ Mimo wszystko, poszłam do mojego pokoju, zamknęłam się tam i włączyłam komputer, a następnie zaczęłam surfować po Internecie. |Nie czepnę się, bowiem w sumie w świecie pod rządami Kombinatu Internet mógłby nadal istnieć, tylko wiadomo, kontrolowany jak cholera. A poza tym, super, znowu ot tak, bez przemyśleń ani nic przeskok z tematu do tematu. Typowe.| W pewnym momencie jednak, usłyszałam dźwięk komunikatora Kombinatu, do którego miałam dostęp aby kontaktować się z mym ukochanym. ~W ogóle serio, Nadboże, love story to takie zubożenie świata Half-Life, a tego z bety to już w ogóle. W końcu można do Half-Life wymyślić kwadrylion alternatywnych historii, a do bety dwa razy tyle co by nie mówić. A tymczasem w opkach dawnej Ramoninth do tego uniwersum mamy takie zubożenie jakie dzieje się na Wattpadzie wśród FanFiction do Młodych Tytanów. Jasne, wątek miłosny w historii nie jest niczym złym oraz może ją ubarwić, jednak nie wtedy, gdy cała historia jest love story.~ ~*No i też na dodatek ujawnia to moją dawną hipokryzję. W końcu kiedyś tak bardzo mówiłam, że nienawidzę love story i w ogóle takie powinno się razem z ich autorami palić ogniem atomowym, a sama co odpierdalałam. To tylko dodatkowo dolewa oliwy do ognia.*~ ~Ogólnie twoje niedojebanie wyznaczało nowe granice, a te urywki są na to zajebistym dowodem.~ ~*Właśnie widzę i nie jestem dumna z dawnej siebie. ;===;*~ ~Nie dziwne. ;===;~ Okazało się, że to on do mnie dzwonił. |No nie pierdol.| Od razu odebrałam połączenie. Chwilę później, na ekranie ujrzałam jego. ~No co ty kurwa nie powiesz.~
|– Stan: OK – spytał|
~*Gdzie ty tu pytanie widzisz? XD*~
|Nigdzie, ale chuj. :D|
- Jak tam życie, kochanie? – Spytał
~*– Zasób: 0x00000680-0x0000069F – rzekłam*~
~Odpowiedź bardzo na temat, widzę. XDDD~
~*Co nie? :D*~
- A, normalnie. Raz dobrze, raz nie...A jak u ciebie? – Rzekłam
~– Urządzenie: Zasoby płyty głównej – odpowiedział~
~*Kolejny z odpowiedziami bardzo na temat. xDDD*~
~Po prostu wszyscy jesteśmy siebie warci. XDDD~
~*W sumie... xDDD*~
- Jak zwykle. Typowe życie Konsula. Wydawanie rozkazów i transmitowanie do Breencast'ów ~*~|<Płoną wewnętrznie widząc tę chujową odmianę słowa.>|~*~ transmisji propagandowych. Dzień jak co dzień. A jak ci się żyje z twoją rodziną?- Odpowiedział
|Ja jebix, jaka ich rozmowa jest nudna. Powinni rozmawiać jakoś bardziej naturalnie, jasne, mogliby się spytać co tam u poszczególnej strony, jednak jakoś bardziej naturalnie.|
~*A najgorsze jest to, że jest to bodajże najdłuższy urywek do analizy na dzisiaj, bowiem ma równo trzy strony.*~
|Nie no, zajebiiiście. ;===;|
~*Wiem, też nie jestem zadowolona z tego powodu.*~
- A weź nie psuj mi dnia. Denerwują mnie oni tym, że poświęcają mi tak mało czasu. ~*Z dwojga złego wolałabym to, niż to, co Suka Prime odpierdala. Sama nic nie potrafi zrobić, gówno w życiu osiągnęła, a bóldupi, że za trzecim razem nie zdałam egzaminu zawodowego. Jakby nie mogła pomyśleć, że może po prostu siedemdziesiąt pięć procent to zbyt zawyżony wynik wymagany na zdanie i powyżej pięćdziesięciu ośmiu procent po prostu ciężko jest mi wyciągnąć. Co prawda dziwne jest to, że ja i Daniel mieliśmy takie same odpowiedzi, a Daniel zdał, a ja nie, jednak o to już pójdę się do CKE bić jak mi na wgląd pozwolą. Bowiem akurat sądzę, że to trzydzieści pięć procent to musiała być jakaś pomyłka, bowiem to KURWA NIEMOŻLIWE, kiedy miałam takie same odpowiedzi jak typ, który zdał.*~ ~Ta opowieść była kwadrylion razy ciekawsza niż właściwy urywek.~ ~*To akurat fakt, wszystko jest od niego ciekawsze.*~ Mój brat nie lepszy. Ech...Tylko ty mi zostałeś. – Odparłam
~Bowiem, zgodnie z odwiecznymi prawami dawnych opek Ramoninth główna postać nie ma prawa mieć życia poza swoją miłością, dlatego Klara nie ma przyjaciół.~
|Może ten Paweł w takim razie czytał stare opka Ramoninth?|
~*Nie strasz, kurwa. XDDD*~
|Hehe :DDD|
W tym momencie, zaśmiał się on, ~*To słowo „on" wygrałoby konkurs na najbardziej niepotrzebne słowo w tym urywku.*~ po czym powiedział:
|– Stan: OK|
- Miło słyszeć takie słowa. Ja jakbym miał takich rodziców to bym chyba spierdolił z domu, więc gratuluję tobie wytrwałości.
~*A jakbyś miał taką matkę jak ja to byś się zastanawiał jak zamknąć ją na resztę życia w studni aby nikt się nie zorientował w jej zaginięciu.*~
|TAAAKA DOOOBRA. X"""DDD|
~*No co, po prostu Suka Prime mnie niemiłosiernie wkurwia swoim zachowaniem, a ostatnio to już w ogóle. Ewidentnie traktuje mnie jak idiotkę tylko dlatego, że od zawsze w szkole sobie ledwo radziłam. Dla jej wiadomości to jest od zajebania dziedzin w życiu i akurat w życiu poza szkołą sobie radzę. No ale ta tępa cipa jest tak zafiksowana tylko na tym, że jedynie szkoła istnieje, że to aż szok.*~
~Spoko, akurat ostatnio tyle pali, że w końcu pewnie zdechnie na raka płuc i będziesz miała od niej spokój.~
~*No i co ja ze zwłokami zrobię? Nie zamierzam na takie kurwisko marnować hajsu na pogrzeb.*~
~Do rzeki zawsze można wrzucić albo, jakby padła w szpitalu, się jakoś jej wyrzec i wtedy zrobią z nią to, co się ze zwłokami osoby bez rodziny robi.~
|A to niby ja niedojebany jestem, a tu prosz. xD|
~*~:D~*~
|Ja was przed gównoburzą ratować nie będę. XDDD|
~*~Hehe ;"""DDD~*~
- Myślisz, że ja nie chcę od nich uciec? Chcę. Ale nie mam gdzie. ~*Masz gdzie, do Cytadeli ucieknij. W końcu skoro Breen cię kocha to raczej cię przyjmie, a co do Advisorów to naprawdę wątpię, aby przeszkadzał im fakt, że jeden z miliarda Administratorów sobie dziewczynę znalazł. Póki by obowiązki wypełniał to raczej by ich nie obchodziło z kim spędza czas po godzinach, wiadomo, póki nie byłby to ktoś z Ruchu Oporu, kto by dla tego Ruchu Oporu działał i nie zamierzał na stronę Kombinatu przejść. No a Klara taka nie miała być, więc wątpię, że nie byłoby z tym problemu.*~ Co mi po tym, że mam 18 lat, skoro w czasie najazdu Kombinatu miałam 15 lat i przez to nie mam teraz gdzie się wyprowadzić? – Powiedziałam
|Świat Half-Life udowodnił, że ludzie nawet w kontenerach mieszkają i żyją normalnie, więc tak mogłaby sobie poradzić. Jednak to dodałoby czegoś ciekawego do historii, a dawnej Ramoninth ewidentnie nie o to chodziło.|
~*Niestety, bowiem najwidoczniej musiało to być po prostu mdłe love story. A w ogóle:
– Zasób: 0x00000930-0x00000930 – odpowiedział*~
- Możesz uciec do mnie, do Cytadeli. – Odpowiedział
~*No właśnie, Breen, w przeciwieństwie do Klary, ma mózg i go używa. A w ogóle, trzydziestominutowa przerwa, bowiem w ostatni cykl Pomodoro się wjebaliśmy. Powinniśmy zrobić ją dwadzieścia minut temu, ale zbytnio się skupiłam na analizie i telefonu nie usłyszałam, więc jest teraz. xD*~
~~*Nie masz prawa dopóki mózgu nie odnajdziesz, kutafonie. xDDD*~ ;"""DDD~
~– Zasób: Kontroler osadzony zgodny ze standardem Microsoft ACPI – zauważyłam~
- Ale ja nawet nie wiem, czy mogę tam wejść i czy nic mnie się nie stanie. |Zawsze jak coś mogłabyś któregoś z Overwatch Soldiers zapytać, bowiem sądzę, że zawsze jacyś w okolicy Cytadeli przebywali. No ale to zbyt logiczne rozwiązanie jak na niedojebanie głównej bohaterki tego turbo opka.|Taka budowla na 101% ~Liczebniki w opkach zapisujemy słownie, szczególnie gdy są to liczby, których napisanie słownie nie stanowi problemu.~ jest mocno zabezpieczona przed niepowołanymi osobami. – Zauważyłam
|Stan: OK – odparł|
- Ja cię do niej zawsze przyjmę. Akurat Cytadelą zarządzam ja, więc żołnierze ~*W tym kontekście to słowo powinno być zapisane od wielkiej litery. Oczywiście pomińmy fakt, że angielska nazwa wygląda znacznie lepiej.*~ Kombinatu mają niewiele do powiedzenia. A Advisory? Wątpię aby się przyczepiły do twojej obecności. ~Bowiem też sądzę, że gdyby się dowiedzieli, że Klara jest jedynie dziewczyną Breena oraz nie zadaje się z Ruchem Oporu to raczej nie mieliby co do tego problemu. Wiadomo, z gry właściwej się tego nie dowiemy, jednak to byłoby najlogiczniejsze po prostu.~ Co najwyżej dla ciebie mogę nawet abdykować. – Odparł
~
Ja pierdolę, to jest taki NadOOC, że to aż NadS(z)ok. Co by nie było po właściwym Half-Life, a po tym, co mamy z bety to już w ogóle, da się zorientować, że co by się nie wydarzyło to prędzej Breen by wrzucił Klarę do zgniatarki niż abdykował. Serio, to jest tak cringe, bowiem jakby Breen był pisany zgodnie ze swoim charakterem to historia mogłaby być ciekawsza. Szczególnie, że można by dać, że Advisory z jakiegoś powodu nie byłyby za obecnością Klary w Cytadeli, z jakiegoś sensownego powodu oczywiście i Breen, mimo iż by ją kochał, to by ją po prostu porzucił, bowiem miłość miłością, jednak władza ważniejsza. To by było ciekawe, a nie mdłe love story z napierdalaniem NadOOC na prawo i lewo.~
~*Analiza końcowa, jak sama nazwa wskazuje, powinna być NA KOŃCU analizy, fajo, a nie w sześćdziesiątym urywku z chuj wie ilu. XD*~
~Ups :D~
~*Bez komentarza po prostu. xDDD A tak w ogóle:
– Zasób: 0x00000934-0x00000934 – zapytałam zdziwiona*~
~Pomijając fakt, że tu nie ma pytania, to jakoś nie mogę sobie wyobrazić, aby kogoś ten zasób zdziwił. xD~
~*Ja też nie, ale co z tego. xD*~
- Mówisz poważnie? Zrzekłbyś się tego wszystkiego co teraz masz tylko po to aby być z takim zwykłym, szarym ~zjebem~ człowiekiem jak ja? – Zapytałam zdziwiona.
|Grzegorz taki miły. xDDD|
~No co, nie lubię tej Mary Sue, dla której imperatyw narracyjny musiał zrobić NadOOC z jednej z mych ulubionych postaci z kanonu. :D~
|Ja też nie, ale przyzwoitość jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a szczególnie tobie. XDDD|
~I KTO TO MÓWI. X"""DDD~
|Hehe :DDD|
~No właśnie, deklu. XD Anyway:
– Urządzenie: Kontroler osadzony zgodny ze standardem Microsoft ACPI – odrzekł~
- Nie jesteś zwykła. Jesteś NIEZWYKŁA. Jesteś jedyną osobą, którą pokochałem, a to coś znaczy. Dla ciebie mogę zrobić wszystko. Nawet zrzec się władzy. Jakbyś chciała – oświadczył ściszając głos – ~*O KURWA, O JA JEBE, LUDZIE, DOPISEK PRZY WYPOWIEDZI POSTACI! TO ZWIASTUN NADIDEALNEGO TYGODNIA! ***.****~ ~NIEMOŻLIWE! OOO.OOO~ |NADCUD! \*.*/| mógłbym nawet obrócić się przeciw Kombinatowi. – Odrzekł
~*
To jest takie robienie wręcz NadNadNadOOC z Breena, że to aż się w głowie nie mieści. Mimo iż w kanonie raczej również mógłby się w kimś zakochać, to jednak władza byłaby dla niego ważniejsza, niż jakaś tam tępa pała inteligentna jak stado pędzących imadeł. Na serio, jakby pisać Breena zgodnie z jego kanonicznym charakterem to historia mogłaby na tym tylko zyskać.*~
~Wyobraź sobie co by było, gdybyś w taki sposób Yurija z Red Alert 2 pisała obecnie.~
~*Nawet nie każ mi sobie tego wyobrażać, to byłaby masakra. ;___;*~
~Fakt, zbyt brutalna wizja. ;___;~
|– Stan: OK – powiedziałam|
- Breen...Nie spodziewałam się tego po tobie...Jesteś taki bezinteresowny w stosunku do mnie. – Powiedziałam
~*Bowiem gdyby nie był, to nie byłby aż takim NadOOC i dawna ja umarłaby w otchłani smutku i rozpaczy. A tak w ogóle:
– Zasób: 0x00000D00-0x0000FFFF – rzekł*~
- Bo ja cię po prostu cholernie kocham i dla ciebie mógłbym zrobić wszystko. – Rzekł
~– Urządzenie: Zespół główny PCI Express – powiedziałam~
- Jesteś tak dobry...M.in. |Bowiem napisanie tego nie skrótem, a normalnie, byłoby zbyt logiczne oraz nie wyglądałoby tak chujowo, a to do łba dawnej Ramoninth nigdy by nie przyszło.| za taką dobroć, którą mi okazujesz cię kocham... - Powiedziałam
|– Stan: OK – odparł|
- Ja kocham cię przede wszystkim za twoje poczucie humoru...No nikt inny nie potrafi tak poprawić mi nastroju na dany dzień jak ty. – Odparł
W tym momencie, zaśmiałam się, po czym rzekłam:
~*– Zasób: 0x0000164E-0x0000164F*~
- To miłe z twojej strony...
~Urządzenie: Zasoby płyty głównej – oświadczył~
- Bo to prawda. Jesteś jedyną istotą, której nawet z przymusu bym nie okłamał. – Oświadczył
~Dobra, tę debatę niby dałoby się wypowiedź po wypowiedzi komentować, jednak najlepiej ją podsumować. Prosz:
To jest tak przesłodzone i sztuczne, że to aż szok. Czy oni nie mogliby pogadać ogólnie o dupie Maryni, a nie jedynie sobie słodzą? Aż się tego odechciewa czytać, a da się domyślić, że to nie było zamierzone. Dodajmy do tego fakt, że pamiętam, iż większość urywków do tego mdłego love story była planowana do wstawienia do opka i mamy cringe do nie wiadomo której potęgi.~
~*Taaa, to jest wyższa definicja sztuczności. W normalnym świecie nie gada się w tak przesłodzony sposób ze swym/swoją partnerem/partnerką, bardziej gada się ot tak o dupie Maryni i tyle. Wiem, że kiedyś często tak robiłam, jednak to nie zmieni faktu, że tej sztuczności nie da się normalnie czytać.*~
~A po analizie starych notesów z OneNote wszyscy wiemy jak bardzo NadOOC postacie potrafiłaś tworzyć.~
~*Niestety wiem. >.< Nie, czytelnicy, tutaj tych urywków z tamtej analizy nie uświadczycie, bowiem ona nie była cringe, więc nie potrzebuje remake. Jedynie mogę powiedzieć, że w nich Breen faktycznie abdykował dla Klary, bowiem z jakiegoś tam powodu Advisory nie akceptowały jej obecności.*~
~Właśnie wiem i to było okropne. Jakbyś już wtedy nie mogła się postarać pisać nie NadOOC postacie.~
~*NadNiedojebanie odpowiedzią na wszelkie nasze problemy egzystencjalne.*~
~Niestety wiem i nie jestem z tego powodu zadowolony. >.<~
Po tej rozmowie, pogadaliśmy jeszcze trochę na inne tematy, |A na jakie to się nie dowiemy, bowiem to mogłoby uczynić ten urywek ciekawszym, a dawnej Ramoninth ewidentnie nie o to chodziło.| po czym Breen musiał kończyć, gdyż na linii miał drugie nadchodzące połączenie od jakiegoś Advisora. Kiedy skończyłam rozmawiać z ukochanym, wyłączyłam komputer, odstawiłam go na biurko, wzięłam książkę i zaczęłam ją czytać. Zajmowałam się różnymi sprawami aż do powrotu rodziców. |Wyśmienicie, jednak serio by się przydały jakieś emocje lub przemyślenia głównej pokraki. Obecnie jest to po prostu zapierdalanie na pałę przed siebie, co nie pomaga w przebrnięciu przez ten trzystronicowy urywek.| ~*Mówiłam w czasie analizy czemu kiedyś tak robiłam, niestety.*~ |Wiem, pamiętam, jednak to nie zmieni faktu, że to myślenie było idiotyczne.| ~*No to i ja wiem, jednak co począć na moje dawne NadNiedojebanie.*~ Bowiem wtedy przekonałam się, że mój brat to nieczuły chuj. |Ale fakt, szpiegując Klarę postąpił nie w porządku w stosunku do niej. Jasne, laska miała jako chłopaka wroga ludzkości, jednak fakt, że jego siostra była z kimś w związku, nawet nie ważne z kim, nie powinien go obchodzić dopóki na przykład zaczęłaby otwarcie działać przeciwko Ruchowi Oporu. Obecnie po prostu faktycznie wykazał się skurwysyństwem.| ~*Tak, nie wymyśliłam mu sensownego powodu, dlaczego ot tak, z dupy, uzna, że zacznie śledzić Klarę oraz podglądać z kim się spotyka.*~ |Ja pierdolę, to już wyższy szczyt patologii. Kurna, obecnie po prostu Michał wyszedł na zjeba, który nie potrafi uszanować tego, że Klara nie ma obowiązku mówić mu o wszystkim, szczególnie, że jest pełnoletnia.| ~*Teraz to wiem, jednak nie zdziwię się, jeżeli chciałam w ten sztuczny sposób dodać dramatu do tego niedramatycznego gówna.*~ |Akurat po dawnej tobie by mnie to nie zdziwiło. ;=;| ~*No właśnie. ;===;*~
Bowiem, w pewnym momencie, kiedy rodzice wrócili już do domu, w pewnym momencie ~Powtórzenie Attack~ weszli do mojego pokoju. Wyglądali na złych. Kilka chwil później, matka rzekła:
|– Stan: OK|
~*To chyba stan nie jest OK, skoro była wkurwiona. xD*~
|Eee, kogo to obchodzi. :D|
- No moja panno. Musimy poważnie porozmawiać.
~*– Zasób: 0x00001854-0x00001857 – spytałam lekko zdziwiona.*~
~Gdzie ty tu widzisz pytanie to ja nie mam pytań. xDDD~
~*Hehe :DDD*~
- O co wam chodzi? – Spytałam lekko zdziwiona.
~– Urządzenie: Intel® Watchdog Timer Driver (Intel® WDT) – odpowiedział ojciec~
- Ty już dobrze wiesz. |No nie, może nie wiedzieć o co wam chodzi. W końcu istnieje mnóstwo powodów, dla których ktoś może być zły.| ~*Nie psuj mu marzeń.*~ |Będę, bowiem nie lubię postaci z tego opka.| ~*Taaaki miiiły. xDDD*~ |Hehe :DDD| Jak mogłaś zakochać się w Breenie?! – Odpowiedział ojciec.
Co? Skąd oni wiedzieli o mojej miłości do niego? Przecież nigdy nie odważyłabym się im tego powiedzieć. ~Zajebiste te krótkie przemyślenia, normalnie nie ma chuja we wsi. Jasne, nie wymagam dwustronicowych opisów uczuć postaci, w końcu, a w narracji trzecioosobowej to już w ogóle, nie o to chodzi. Jednak powinno być ich trochę więcej, abyśmy mogli lepiej wczuć się w fakt, że to, iż jej rodzice poznali jej tajemnicę ją zszokowało.~
|– Stan: OK – zapytałam|
~*A pytania jak nie było, tak nie ma. xD*~
|Hehe :DDD|
- Skąd wy o tym wiecie? To jest prawda, ~*W sumie miło, że nie próbuje tego wyprzeć, skoro wie, że i tak się nie wybroni. To ewidentna zaleta, a w tych urywkach należy doceniać nawet takie małe plusy.*~ ale kto wam o tym powiedział? – Zapytałam
~*A jak myślisz, idiotko? Tylko Michał mógłby to powiedzieć, bowiem z tego co wiemy to tylko on wpadł na pomysł śledzenia swej inteligentnej jak stado pędzących imadeł siostry. A w ogóle:
– Zasób: 0x00002000-0x000020FE – odparła matka*~
- Twój brat. – Odparła matka.
~No, czyli coś, czego każdy mógł się domyślić, jednak jako iż Klara to idiotka do sześciennego sześcianu to nie dziwne, że się nie zorientowała. A tak poza tym:
– Urządzenie: Zasoby płyty głównej – krzyknęłam~
~*No dobra, to da się wyobrazić sobie krzyknięte. XD*~
~Ha! :D~
~*Jaka podnieta, normalnie nie ma chuja we wsi. xDDD*~
~Hehe :DDD~
- MICHAŁ!!! Jak mogłeś podsłuchiwać moją dzisiejszą rozmowę?! – Krzyknęłam
|To jeszcze gorzej. Czemu w takim razie rodzice od razu mu uwierzyli? Zawsze mogliby uznać, że zmyśla, a dowody sfałszował aby z jakiegoś powodu pogrążyć swoją siostrę. Powinien im to udowadniać dłużej i dopiero w pewnym momencie mogliby mu uwierzyć. To miałoby znacznie więcej sensu.|
~*Ale to by wymagało czasu i pomysłów, a we łbie dawnej mnie to się nie mieściło.*~
|Czemu mnie to nie dziwi. ;===; A tak poza tym:
– Stan: OK – odrzekł|
- Bo od dawna coś podejrzewałem. Po pierwsze, jak możesz zakochać się w facecie starszym o kilkanaście lat? On mógłby być twoim ojcem, ale nie chłopakiem. ~*To fakt, powinno się Klarze jakoś wiek podnieść albo w sumie Breenowi obniżyć, bowiem dlaczego nie. To nie jest zabronione, a na sto procent mogłoby wyjść ciekawie. Bowiem obecnie to jest po prostu dziwne i ewidentnie wygląda jakby któraś ze stron była w tym związku tylko z powodu korzyści.*~ Po drugie, jak mogłaś zakochać się w naszym wspólnym wrogu? ~*Też nie lubię wątku enemies to lovers, to jest tak toksyczne, że to aż szok. Friends to lovers spoko, ale nie to pierwsze.*~ ~Ogólnie taki wątek lubią chyba tylko sześciany umysłowe i dwunastolatki, które jeszcze nie rozróżniają co jest toksyczne, a co nie.~ ~*Prawdopodobnie, bowiem to nawet pasuje do takich osób.*~ |No czuję gównoburzę w komentarzach jak stąd na Antarktydę w dwie strony. xD| ~*~Bywa :D~*~ Wasza miłość na pewno nie jest szczera. On zapewne chce czegoś od ciebie, np. |W wypowiedziach nie powinno być skrótów od słów, które każdy normalny w wymowie rozwija, no. To nie dość, że chujowo wygląda, to dodatkowo pokazuje jeszcze bardziej lenistwo dawnej Ramoninth.| Może chcieć wykorzystać twoją wiedzę w celach przeciwko ludzkości, ~A co Klara niby takiego wiedziała, co mogłoby zostać obrócone przeciwko ludzkości tego nigdy się nie dowiemy.~ ~*Nie, to akurat miało się w historii pojawić wcześniej i później, więc spoko.*~ ~Chociaż tyle.~ ~*W wypadku dawnej mnie to AŻ tyle.*~ ~W sumie też fakt.~ a ty pewnie również czegoś od niego chcesz. Np. |Nosz...| Sojuszu pomiędzy tobą a Kombinatem. – Odrzekł
~Niby to prawda, jednak i tak, i siak jak już chciał być chujem i szpiegować związek swej siostry kompletnie bez sensownego powodu, to powinien go dłużej szpiegować. Jasne, w wypadku związków z taką różnicą wieku najczęściej chodzi o korzyści materialne, jednak zawsze w tym jednym wypadku mógłby się mylić, bowiem wszystko jest możliwe. No ale jak wiadomo to by wymagało czasu i pomysłów, a dawne niedojebanie Ramoninth jej na to nie pozwalało.~
~*Niestety i teraz my musimy się z tym długim i nudnym urywkiem użerać. A w ogóle:
– Zasób: 0x00003000-0x00003FFF – powiedziałam*~
- Jeśli podsłuchiwałeś moją rozmowę, to powinieneś usłyszeć wszystko, o czym ze sobą mówiliśmy! My się naprawdę kochamy! – Powiedziałam
~Laska, to, że ktoś coś ci mówi to nie oznacza automatycznie, że naprawdę tak myśli. Istnieje coś takiego jak kłamstwo, więc nigdy nie mogła mimo wszystko mieć stuprocentowej pewności czy jej nie okłamywał. Znaczy wiadomo, że tego nie robił, bowiem inaczej historia nie byłaby mdła i liniowa, a dawnej Ramoninth nie o to chodziło, jednak Klara nie mogła mieć w stu procentach tej pewności. A tak poza tym:
– Urządzenie: Intel® PCI Expess Root Port #7 – 51BE – rzekła matka~
- On zapewne teraz udaje takiego dobrego w stosunku do ciebie, a w którymś momencie cię porzuci na pastwę losu. Breen nie ma uczuć takich jak miłość, współczucie, dobroć, bezinteresowność, etc. |Po pierwsze, wypierdalaj mi z tym skrótem, bowiem nikt nim nie mówi, prędzej go rozwija. Po drugie to, że Breen jest zły nie oznacza, że nie ma pozytywnych uczuć. Co by nie było to nadal człowiek, więc poza wadami ma też zalety. Jasne, to wróg Ruchu Oporu, jednak rodzice Klary, nie znając go osobiście, nie mogą z całą pewnością stwierdzić, że ma tylko wady. To, że w stosunku do swych poddanych zalet nie ujawnia nie oznacza, że prywatnie ich nie posiada.| ~*Grzegorz, masz wpierdol po analizie. Ewidentnie nam Slade'a słowotokiem zaraziłeś! xDDD*~ ~<Zawczasu teleportuje się do niebytu.> Haha :D~ ~*Cheater pierdolony.*~ ~;"""DDD~ |Still better love story than Twilight.| ~*~Hehe :DDD~*~ Jest złym człowiekiem. – Rzekła matka.
|– Stan: OK – odparłam|
- Nawet najgorszy czarny charakter może mieć w sobie szczyptę dobra! – Odparłam
~
Znaczy jasne, to prawda, jednak wiadomo, że akurat w wypadku Klary oraz w tym opku to jest tak NadNaiwne, że to aż NadS(z)ok. Dodatkowo to tylko dodaje do przesłodzenia tego turbo opka co nie pomaga w braniu jej słów na poważnie.~
~*Ogólnie lepiej by było, gdyby się okazało, że Breen chciałby ją do czegoś wykorzystać i dlatego udawał, że się w niej zakochał, a tak naprawdę zakochał się w kimś innym lub w nikim. No ale wtedy to nie byłoby przesłodzone i liniowe, a dawnej mnie ewidentnie nie o to chodziło.*~
~Przynajmniej pozostałe trzy urywki na dzisiaj, mimo iż też przesłodzone, to nie są takie długie jak ta chała.~
~*Fakt, to ewidentna zaleta. A tak BTW, przerwa piętnaście minut, apka Pomodoro ją obwieściła.*~
|Ja jebe, odejmując przerwy to prawie dwie godziny, a my z drugiego urywka na pięć wyjść nie możemy.|
~*Bowiem jest długi i nudny, jednak przy kolejnym cyklu Pomodoro powinno nam się udać go zanalizować do końca.*~
|Dobre i tyle.|
~*Wiem, akurat w tej analizie należy szukać nawet takich drobnych plusów. Anyway, przerwa.*~
~|Morda w kubeł, klocu. xDDD| ;"""DDD~
Bo to prawda. Wątpię aby kłamał np. |Do narracji skróty też nie pasują, kuźwa.| z tym, że dla mnie mógłby nawet obrócić się przeciw Kombinatowi. ~*Ty jesteś taka naiwna, że to aż NadS(z)ok. Przecież takim kłamstwem mógłby najłatwiej cię do siebie przekonać. Jasne, wiemy, że w rzeczywistości on nie kłamał, jednak niemniej powinno ją to zastanowić czy aby na sto procent jej nie okłamuje. No ale najwidoczniej bycie debilką wymaga.*~ ~Dobrze, że to opko nigdy nie powstało, bowiem jeżeli by powstało i to w narracji pierwszoosobowej, to by szlag człowieka trafił z kolejną bezmózgą główną bohaterką.~ ~*Weź mnie nawet tak nie strasz, bowiem nie będę mogła spać po nocach.*~ ~Fakt, zbyt drastyczna wizja.~ Chwilę potem, ojciec ~Bowiem jak widać rodzice Klary i Michała nie zasłużyli na imiona.~ ~*Ty kurwa, faktycznie, znowu mamy tę patologię. ;===;*~ ~Dobrze, że już dzisiaj tak nie robisz.~ ~*Nawet tak nie strasz. ;____;*~ ~A, fakt. ;===;~ rzekł:
~*– Zasób: 0x00004000-0x00004FF*~
- Ależ ty naiwna. Naprawdę wierzysz w to, że on mógłby pokochać cię na zawsze?
|Znaczy sądzę, że by mógł się w kimś na serio zakochać, jednak nie zmieni to faktu, że ciekawiej i oryginalniej by było, gdyby w tym opku udawał, aby wykorzystać naiwność Klary do swych celów. Jednak jak wiadomo dawna Ramoninth i oryginalność to dwa światy, które nigdy nie miały crossoverów ku naszemu nieszczęściu.|
~– Urządzenie: Intel ® PEG10 – 460D – krzyknęłam~
~*Dobra, to też da się sobie wyobrazić krzyknięte. xDDD*~
~8)~
~*Jaka podjarka. xDDD*~
~Hehe :DDD~
- Tak! A poza tym, mam 18 lat, |Liczebniki w opowiadaniu piszemy słownie, a te, których napisanie słownie nie jest problematyczne to już w ogóle, kuźwa.|więc mogę być z kim chcę! – Krzyknęłam
|To akurat fakt i serio, dopóki nie zaczęłaby działać otwarcie przeciwko Ruchowi Oporu to Michał nie powinien aż tak wchodzić w to, z kim jego siostra się spotykała. Jakby miał powód to spoko, jednak nie wtedy, gdy wiem, że go nie miał. A tak poza tym:
– Stan: OK – powiedziała matka.|
- No to w takim razie wynoś się z tego domu i radź sobie sama! – Powiedziała matka.
~*Ja pierdolę, co. Który normalny rodzic by od razu w takiej sytuacji wyjebał swoje dziecko z domu? Na początku powinni spróbować przekonać ją, aby porzuciła Breena, a gdyby to nie zadziałało, to mogliby to rozważyć. To jest po prostu ewidentne wpychanie dramatu na siłę, zamiast zastanowić się, jak go wprowadzić organicznie. No ale dobra, krótka przerwa, bowiem ta tępa cipa wróciła i już od razu na wejściu zaczyna mieć wymagania, zamiast samemu zrobić te proste rzeczy, które ode mnie chce.*~
~|Nie możesz. xDDD| ;"""DDD~
~*A nie, dobra, jednak nie, pojebało mnie się, nie teraz mam to robić. XD*~
~:<~
~*Ta, ja też cię kocham, idioto. xDDD*~
~Hehe ;"""DDD~
~*Bez komentarza po prostu. xDDD A tak w ogóle:
– Zasób: 0x00005000-0x0000503F – odparłam i wybiegłam z pokoju oraz mieszkania.*~
- Z wielką chęcią! – Odparłam i wybiegłam z pokoju oraz mieszkania.
Od teraz, przez trzy miesiące błąkałam się po ulicy...
~Nie no, super, ale dlaczego? Przecież wiedziała, że Breen by ją do Cytadeli przyjął, więc od razu powinna pójść do niego i uniknęlibyśmy dalszej cringe części tego urywka.~
~*Próba dodania pseudo dramatu do tego niedramatycznego gówna i nie zdziwię się, jeżeli też dojebywanie licznika słów.*~
~Serio brak mi słów na twego dawnego pierdolca.~
~*Nie dziwne, bo mi też. Anyway, teraz przerwa, bowiem ta idiotka nie może skorzystać z faktu, że jest na dole i to na DWORZE, i nie może sama pójść do piwnicy po jedzenie dla kotów.*~
~Spal ją.~
~*Chciałabym, ale nie widzi mnie się pójście na dożywocie do pierdla.*~
~TAAAKA DOOOBRA. X"""DDD~
~*Nie moja wina, że Suka Prime na to zasługuje. :D Anyway, przerwa, może też kolację zjem.*~
~~*NIE. xDDD*~ ;"""DDD~
Po tym czasie, byłam mocno odwodniona, głodna, zmęczona i zmarznięta oraz nabawiłam się rany otwartej na kostce, przez co kuśtykałam. ~*Rana w końcu powinna się zagoić, a jeżeli by była zakażona to Klara powinna w końcu zdechnąć. No chyba, że dopiero po tych trzech miesiącach się jej nabawiła, to nie ważne. A poza tym, nie ma prawa narzekać, bowiem sama nawarzyła sobie tego piwa. Powinna od razu udać się do Cytadeli, a nie odpierdalała manianę.*~ Postanowiłam, że jeśli mam umrzeć, chciałam aby nastąpiło to pod Cytadelą. |Czemu? Nie wiadomo i prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy.| ~*Correct*~ |Brak mi słów. Po prostu brak mi słów. ;===;| ~Mało czytasz to i słów brakuje.~ |Było tak miło, ale nie, bowiem największy debil Wszechświata przyszedł i całą rozmowę szlag trafił. xDDD| ~Dzień dobry! :DDD~ Dowlekłam się więc tam, płacząc z głodu, pragnienia, zmęczenia i zimna, |Jak zostało wspomniane, nie masz prawa narzekać, bowiem sama sobie tego piwa nawarzyłaś, pindo.| a następnie usiadłam pod bramami Cytadeli. Chwilę później zaś, kiedy siedziałam tak skulona, ~Bowiem najwidoczniej na dodanie jakichś przemyśleń czy emocji nadal dawna Ramoninth miała za niski level i nadal wolała pędzić na pałę przed siebie z akcją.~ ~*Niestety, to były te czasy, gdy wiadomo jakie myślenie miałam.*~ ~Wiem, niestety. ;===;~ ~*No właśnie. ;===;*~ usłyszałam głos jednego z żołnierzy Kombinatu, |których nazwę nadal powinno zapisywać się od wielkich liter i w sumie najlepiej po angielsku,| który mówił:
~– Urządzenie: Intel® Iris® Xe Graphics~
- O, Klara. Co ty tutaj robisz o tak późnej porze?
|– Stan: OK – odpowiedziałam|
- Rodzice wyrzucili mnie z domu. Obecnie umieram. ~Mimo iż nie musiałoby do tego dojść, gdybyś trzy miesiące temu poszła do Breena. No ale jako iż jesteś idiotką to cierp.~ A poza tym, to skąd mnie znasz? – Odpowiedziałam
~*– Zasób: IRQ 0 – odparł*~
- Breen raz prosił abyśmy cię nie terroryzowali,
~*
Ja nie mogę, to jest takie robienie z Breena NadOOC, że to aż NadS(z)ok. On by prędzej Klarę do Cytadeli zabrał, a nie odwalał taką akcję, bowiem to cholernie nie pasuje do jego charakteru. No ale nie, dla naszej głównej Mary Sue wszystkie postacie kanoniczne muszą być NadOOC. To cholernie irytuje, bowiem pisanie postaci kanonicznych zgodnie z ich charakterem mogłoby spowodować, że historia byłaby ciekawsza.*~
~Twoje NadNiedojebanie kiedyś było po prostu wszechpotężne i przez to my musimy cierpieć.~
~*Niestety to widać na każdym kroku i nie jestem dumna z dawnej siebie.*~
dlatego cię znamy. Jak chcesz, możesz do niego wejść, on zawsze jest w swoim biurze na szczycie Cytadeli. – Odparł
|To w sumie tylko dodaje do debilizmu Klary, skoro musiały jej dwie osoby powiedzieć, że tak, mogła wejść do Breena. A fakt, że jedną z tych osób był Breen, a i tak nie była pewna, w niczym tu nie pomaga.|
~*Nadal nie mogę dojść do tego, dlaczego kiedyś tworzyłam jako główne postacie takie idiotki. Przecież przez to, a gdy historia jest w narracji pierwszoosobowej to już w ogóle, historii nie da się w ogóle czytać.*~
|Bowiem, czegokolwiek byś o sobie kiedyś sądziła, to po prostu byłaś typową aŁtoreczką, tylko opowiadania pisałaś do innych uniwersów, niż przeciętnie aŁtoreczki to robią.|
~*A, to też fakt.*~
~– Urządzenie: Czasomierz systemowy – powiedziałam, po czym wstałam i kuśtykając weszłam do Cytadeli.~
~*Zajebiście klimatycznie, no nie ma chuja we wsi. xDDD*~
~Wiem, idealnie się to wpisało. xDDD~
- Dziękuję... - Powiedziałam, po czym wstałam i kuśtykając weszłam do Cytadeli. Najprawdopodobniej byłam znana w systemie, gdyż nie włączył się alarm. |No nie pierdol. A poza tym, to zdanie od „Najprawdopodobniej" powinno być w nowej linijce.| Dokuśtykałam więc do biura Breena, co było trudne. Po znalezieniu się tam, podeszłam do drzwi, zamknęłam oczy, głęboko odetchnęłam i zapukałam. |Serio zaczyna mi działać na nerwy fakt, że nie ma w tym urywku długim w chuj praktycznie żadnych przemyśleń ani emocji postaci. To nie pomaga tylko powoduje, że czytelnik ma ochotę rzucić ten urywek w cholerę. A poza tym, czego ona się boi? Zapukanie do kogoś nie jest niczym strasznym.| ~*Moje myślenie dawne właśnie najlepiej widać w tych urywkach, niestety. A poza tym, cholera wie, nie zdziwię się, jeżeli chciałam coś tym dodać do tego urywka, jednak jak zwykle mi nie pykło.*~ |Serio, przez to komentarze się kończą, bowiem też nie mamy co za wiele do powiedzenia.| ~*Właśnie wiem i fakt, to jest jedna z wad tych urywków.*~ Chwilę później, usłyszałam głos ukochanego, który mówił:
|– Stan: OK|
- Wejść!
W tym momencie otworzyłam drzwi i kuśtykając weszłam do środka. Kiedy zaś zdjęłam kaptur ~Czy była mowa wcześniej, że miała założony kaptur? Cholera wie, a że ten urywek nie zasługuje na weryfikację informacji to tego nie sprawdzę.~ i uniosłam głowę, Breen, widząc mnie, najprawdopodobniej pomyślał, że to śmierć po niego przyszła, gdyż ewidentnie trochę się przestraszył. ~*Niby po trzech miesiącach życia na ulicy powinna wyglądać nie najlepiej, jednak też nie sądzę, że aż tak. Także proszę przestać wyolbrzymiać, bowiem to tylko dodaje więcej cringe do tego już i tak cringe urywka.*~ Nie dziwne, bo byłam blada, bardzo chuda, miałam potargane włosy, postrzępione ubranie od długiego czasu nie dbania o nie, kuśtykałam oraz miałam smutne i zmęczone oczy. ~*Super, jednak nadal nie sądzę, abyś wyglądała aż tak źle, aby Breen cię ze Śmiercią skojarzył, także skończże wreszcie wyolbrzymianie, bowiem cringe zaraz nas zaleje.*~ ~Nie zdziwię się, jeżeli to w jakiś sposób miało dodać pseudo dramatu do tego niedramatycznego gówna, po dawnej tobie absolutnie wszystkiego można się spodziewać.~ ~*Nie pamiętam czy tak było, jednak racja, też bym się nie zdziwiła.*~ Chwilę później, spytał ze słyszalnym strachem w głosie:
~*– Zasób: IRQ 1*~
~Fajne pytanie. xDDD~
~*Wieeem :DDD*~
- K-Kim ty jesteś? Ś-Śmiercią?
~– Urządzenie: Standardowa klawiatura PS/2 – odpowiedziałam słabym i zmęczonym głosem.~
|Jakoś nie wyobrażam sobie tego wypowiedzianego słabym i zmęczonym głosem, no ale spoko. XDDD|
~Ja też nie, ale co z tego. xDDD~
- Breen...Nie poznajesz mnie? To ja...Klara...Twoja |niewolnica ~seksualna~|ukochana... - Odpowiedziałam słabym i zmęczonym głosem.
~*I jak ja mam na spokojnie z tymi dwoma niedojebanymi debilami wytrzymać całą analizę, niech mi ktoś to wytłumaczy. xDDD*~
~|Hehe :DDD|~
~*Nie ma się czym chwalić, gimbusy upośledzone. xDDD A tak poza tym, to ja serio wątpię, że Klara wyglądała AŻ TAK źle, aby Breen nie mógł jej poznać. Nadal, dramat dałoby się wprowadzić w jakiś bardziej wiarygodny i organiczny sposób.*~
~Jednak to by wymagało czasu i pomysłów, a dawnej tobie o to ewidentnie nie chodziło.~
~*A, no tak. ;===;*~
|– Stan: OK – krzyknął podbiegając do mnie.|
~*
*~
~JA JEBE X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
|Wiem, we wspaniały moment trafiła ta linijka. xDDD|
- KLARA?! – Krzyknął podbiegając do mnie. Kiedy zaś stał przy mnie, |To zdanie również powinno znajdować się w nowej linijce, no.| przytrzymał mnie, gdyż najprawdopodobniej widział, że byłam bliska omdlenia, ~Ten dopisek to ewidentne karmienie licznika słów, co nie pomaga w dobrnięciu do końca tego urywka.~ ~*Nie pamiętam czy taki był cel tego dopisku, jednak faktycznie to tak wygląda.*~ po czym spytał:
~*– Zasób: IRQ 8*~
- Kochanie! Kto ci to zrobił?!
~– Twoja stara na stendbaju. – odpowiedziałam
Nie, a tak serio to odpowiedziała:
– Urządzenie: Zegar systemowy CMOS/czasu rzeczywistego~
~*Obie wypowiedzi, a ta pierwsza to już w ogóle, nie pasują, debilu. XDDD*~
~Bywa i tak czasami. :D~
~*Czemu ty nie mógłbyś po prostu znormalnieć? xDDD*~
~Bowiem po chuj, tak jest fajnie. :D~
- Moi rodzice...Wyrzucili mnie z <głęboki oddech> ~Ten dopisek lepiej by wyglądał po półpauzach.~ z domu... Przez trzy miesiące włóczyłam się po mieście... |Mimo iż wiedziałaś, że mogłaś pójść do Cytadeli, w końcu w tamten feralny dzień Breen sam ci mówił, że cię wpuści. No ale jako iż jesteś debilką do nieskończonej potęgi to co ja mogę.| Dziś chciałam umrzeć pod Cytadelą...Ale na szczęście jeden z żołnierzy Kombinatu ~Których nazwa nadal powinna zaczynać się od wielkich liter oraz generalnie po angielsku wygląda lepiej.~ pozwolił mi tu wejść... - Odpowiedziałam
|– Stan: OK – odparł, po czym dodał:
~*– Zasób: IRQ 14*~|
~Po prostu we troje jesteśmy siebie warci i nic tego nie zmieni. xDDD~
~*|Hehe :DDD|*~
- Gdyby teraz twoi, ech, no nie można ich tak nazwać, ale nie wiem jak to inaczej powiedzieć, rodzice by cię zobaczyli, ~Po imionach mógłby się do rodziców Klary odnosić, to może przy okazji w końcu byśmy je poznali. No ale jak widać na dawną Ramoninth to zbyt wysoki level był.~ żałowaliby tego, że cię wyrzucili. |Powątpiewam, wnioskując po ich charakterach, które zostały nam przedstawione.| ~*W sumie jakby żałowali tego, co zrobili, to opko nie byłoby liniowe i ogólnie mogłoby być ciekawsze, a przecież dawnej mnie nie o to chodziło.*~ |A, no tak. ;===;| – Odparł, po czym dodał:
~– Urządzenie: Intel® Serial IO GPIO Host Controller – INTC1055~
- W ogóle to potrzebujesz czegoś? Picia? Snu?
|Czy nie możesz wywnioskować po jej stanie, czego obecnie najbardziej potrzebuje, geniuszu? A w ogóle:
– Stan: OK – odpowiedziałam|
- Wszystkiego...Jedzenia...Wody...Snu...Doprowadzenia mnie do stanu normalności... - Odpowiedziałam
Po tej rozmowie, Breen zajął się mną. |Ot tak, bez żadnych przemyśleń ani emocji, jakby nic się nie stało. Tak, wiem, że w tych urywkach to jest powszechne, jednak i tak będę się tego czepiał do końca analizy.| ~*W sumie nie dziwne, bowiem to jedna z podstaw pisania historii. No ale kiedyś we wszystkim chciałam być na siłę oryginalna i jak widać zaszło to za daleko.*~ |Niestety i teraz my musimy się z tym użerać.| Dał mi jeść i pić, odkaził i zabandażował mi ranę na mojej kostce, doprowadził mnie do czystości, ubrał w czyste ubrania, a następnie posadził obok siebie na jednym z foteli przy jego miejscu pracy. ~Super, ale nas to nie obchodzi w takich detalach. Było to pokrótce wspomnieć, a nie dopierdalać licznik słów niepotrzebnymi szczegółami.~ Kiedy zaś siedziałam, w pewnym momencie przytuliłam się do niego, a następnie usnęłam... ~*Ziew*~ ~*Zajebiście klimatyczna reakcja na zakończenie urywka, normalnie nie ma chuja we wsi. xDDD*~ ~Nie moja wina, że nie dość, że długi to jeszcze nudny. Niby normalnie trzy strony to mało, jednak w wypadku chujowości twych dawnych historii to jak czterdzieści stron.~ ~*Wiem, też się cieszę, że wreszcie mamy ten urywek za sobą i nie będziemy musieli do niego więcej wracać.*~
(...)
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #59.
Miłość w czasach ciemności: Oczami dr. Wallace Breena.
~*Jak widać znowu miałam pomysł, aby po napisaniu właściwego opowiadania napisać je jeszcze raz, tylko z perspektywy innej z istotnych postaci. Dobrze, że i do napisania właściwego opka, i do tej wersji nie doszło, bowiem przekonujemy się z każdym urywkiem, że byłoby to potężne jebanie uniwersum.*~
~A najgorsze jest to, że sprawdzałem folder i dopiero od osiemdziesiątego któregoś urywka na dłuuugo, długo uwolnimy się od tego opka i od Wspomnienia.~
~*Niestety kiedyś miałam fazę na te dwa opka tylko nieco słabszą niż obecnie na Retconningverse i tak to się skończyło.*~
~Serio dobrze, że Retconningów tak nie piszesz, bowiem by się wtedy powiesić dało.~
~*Weź, to zbyt drastyczna wizja. ;____;*~
~A, fakt. ;___;~
(...) Jednak, kiedy powoli przysypiałem (byłem tylko człowiekiem, też potrzebowałem snu, a była godzina 22:43), ~*Super, jednak ten dopisek, pomijając fakt, że jest niepotrzebny, lepiej by wyglądał organicznie wpleciony w zdanie. Ten nawias nie jest tu potrzebny, jedyne co robi to chujowo wygląda. A w ogóle, apka Pomodoro przerwę obwieszcza.*~ ~|Sklej cipę i nie obchodzi mnie, żeś facet a nie baba. xD| ;"""DDD~ usłyszałem pukanie do drzwi mego biura. Od razu się pobudziłem. ~Co jest logiczne, w końcu to naturalna reakcja.~ Zdziwiło mnie jednak to, że pukanie nie było ciągłe, jak to zwykle bywało gdy ktoś coś ode mnie chciał, ale przerywane. Mimo wszystko, ~Wiem, że się powtarzamy, ale na serio wkurwiający jest brak większej ilości przemyśleń i emocji postaci. Odsuwając na bok myślenie dawnej Ramoninth to po prostu powoduje, że urywek się ciężko czyta i kończy się tak jak z poprzednim, że ponad dwie godziny go analizowaliśmy.~ ~*Niestety moje niedojebanie było wszechpotężne, a ja kiedyś opka masowo produkowałam, niestety.*~ ~Właśnie wiem i nie jestem dumny z dawnej ciebie. >.<~ ~*Domyślam się. ;===;*~ powiedziałem:
~*– Zasób: IRQ 16*~
- Wejść!
W tym momencie drzwi otworzyły się, a do biura weszła, kuśtykając, jakaś postać. Kiedy zaś zdjęła ~~*Nawet nie próbuj tu nic dopisywać, tępaku napromieniowany. xDDD*~ ;"""DDD~ kaptur, który miała na swojej głowie |No nie pierdol| (w sumie nie dziwne, bo dziś padał mocny deszcz) ~*Po pierwsze ten dopisek to ewidentne dojebywanie licznika słów, bowiem potrzebny to on nie jest. Po drugie nawet jakby to dałoby się go jakoś organicznie wpleść w zdanie, ten nawias nie jest potrzebny, a jedyne co robi to chujowo wygląda.*~ a następnie uniosła głowę, gdyż miała ją spuszczoną, ~Bowiem jak widać kontynuowanie dopierdalania licznika słów to podstawa u dawnej Ramoninth. Meh.~ ujrzałem, że była to jakaś bardzo blada kobieta. Również widać było jej kości, taka była chuda. Również jej włosy były potargane, brudne i czarne od deszczu. |Lul, włosy od deszczu powinny jedynie być ciemniejszego koloru niż przed zmoczeniem, a nie zmieniać kolor na czarny. No chyba, że naturalnie miała czarne włosy, bowiem nie pamiętam jakiego koloru włosy miała mieć Klara, a ten urywek nie zasługuje na weryfikację informacji. No ale wtedy to wiadomo, że nie od deszczu by były czarne.| ~*Nie dość, że kiedyś moje niedojebanie przekraczało wszelkie granice przyzwoitości to jeszcze nawet szczątkowego researchu nie robiłam. Noice.*~ |Ewidentnie trzeba spalić dawną ciebie.| ~*To akurat pewne nie od dziś.*~ Oczy kobiety były smutne, zmęczone i zapłakane. Widząc ją, przestraszyłem się. |Mimo iż umówmy się, nadal powinien poznać, że to Klara. No ale oczywiście bez pseudo dramatu byśmy nie przeżyli według dawnej Ramoninth.| Zwykle starałem się nie okazywać strachu, gdyż władcy świata to nie wypada, bo w końcu lęk jest oznaką słabości (a przynajmniej ja tak uważałem) ~No cóż, to jest w sumie w jakimś sensie fakt. Jasne, strach jest również i instynktem w niektórych przypadkach, jednak tak poza tym to jest to słabość, którą ma każdy z nas. A poza tym to ten nawias nadal jest niepotrzebny, to co jest w nim bez problemu dałoby się organicznie wpleść w zdanie i wyglądałoby to kwadrylion razy lepiej.~ lecz teraz nie wiedziałem kto to jest i na dodatek osoba ta była straszna z wyglądu.. ~*Po pierwsze kropka może być jedna albo trzy, nie ma nic pomiędzy. A po drugie bez przesady, wychudzone osoby jasne, wyglądają źle, ale nie strasznie. Także proszę przestać wyolbrzymiać, bowiem na dzisiaj starczy nam już cringe urywków.*~ Śmierć? Przez chwilę to przeleciało mi przez głowę.
|
|
~Fakt, te wyolbrzymiania powodują tylko, że ten urywek i w sumie jak przekonaliśmy się nie tylko ten stają się jeszcze bardziej cringe. Jakby te postacie nie mogli zachowywać się jak normalni, dorośli ludzie, którymi niby są.~
~*I ja kiedyś myślałam, że te urywki to były cuda literatury współczesnej.*~
~Twoje NadNiedojebanie dawne z każdą chwilą tworzy nowe limity, Ramoninth.~
~*Wiem i nie jestem dumna z dawnej siebie. ;===;*~
Fakt, byłem stary, ale nie do tego stopnia aby umrzeć. |Ale serio ciekawi mnie ile lat w Half-Life ma Breen. Nie zostało to nigdzie oficjalnie podane, więc da się jedynie domyślać, że coś koło czterdziestu-pięćdziesięciu lat, bowiem jego model na tyle lat wygląda, szczególnie ten z bety.| ~*Fakt, niby wiadomo, że to nie jest aż taka istotna informacja, dlatego pewnie w grze się nie pojawiła, ale ciekawość zawsze jest w wypadku postaci, których wieku się nie zna, a wyglądają dość staro, przynajmniej minimalnie.*~ Chwilę potem, spytałem ze strachem w głosie:
~– Urządzenie: Intel® Innovation Platform Framework Processor Participant~
~*Nie wiem, jakoś nie wyobrażam sobie wypowiedzenia tego ze strachem w głosie, ale może to tylko ja. xDDD*~
~Hehe :DDD~
- K-Kim ty jesteś? Ś-Śmiercią?
|– Stan: OK – odpowiedziała słabym i zmęczonym głosem.|
~*No to stan DEFINITYWNIE nie jest OK. XDDD*~
|Japa|
~*Hehe :DDD*~
- Breen...Nie poznajesz mnie? To ja...Klara...Twoja |~*Nie macie prawa tu nic dopisywać. Obaj. xDDD*~ ~Hehe ;"""DDD~| ukochana... - Odpowiedziała słabym i zmęczonym głosem.
KLARA?! To była KLARA?! Kto ją tak skrzywdził?! ~Ja~ ~*Nosz... xDDD*~ ~No co? Nie lubię Mary Sue. :D~ ~*Nikt ich nie lubi, ale ty to wyższy przypadek spierdolenia umysłowego. XD*~ ~Bywa :DDD~ Nie wiem kto to był, ale jakbym się dowiedział to ten ktoś chyba by miał zwiększony terror. |No do jasnej cipy, a dawna Ramoninth kontynuowała robienie z Breena NadOOC, zajebiście. Serio wątpię, nawet jakby Breen się w kimś zakochał, że by mógł tak zareagować. To mi po prostu do jego charakteru nie pasuje.| ~*No ale moja hipokrytyczna dupa nie potrafiła zrozumieć, że wbrew temu co próbowałam wmówić innym oraz samej sobie byłam wręcz NadTypową aŁŁŁtoreczką wręcz.*~ |Czemu ty musiałaś być tak niedojebana umysłowo?| ~*Każdy kiedyś był, jednak ja to byłam wyższy przypadek spierdolenia umysłowego.*~ |;===;| ~*Wiem ;===;*~ Od razu podbiegłem do niej. W międzyczasie ~*Międzyczas nie istnieje, chyba, że w sporcie. Czas jest jeden.*~ ~Ale po co o AŻ TAKIE detale się czepiać? xD~ ~*Bowiem dawna ja to NadZjeb, więc będę nawet o szczegóły się czepiała, bowiem nienawidzę dawnej siebie.*~ ~Wyjdź. xD~ ~*To kto będzie analizę obsługiwał?*~ ~Fak~ ~*Hehe :DDD*~ krzyknąłem:
~*– Zasób: IRQ 17*~
- KLARA?!
Kiedy podbiegłem do niej, przytrzymałem ją aby nie upadła, gdyż wyglądała tak jakby miała stracić przytomność, |W jej wypadku to w sumie nie dziwne.| po czym spytałem:
~– Urządzenie: Kontroler zgodny ze standardem High Definition Audio~
~*Wspaniałe pytanie, aż znak zapytania wywiało. xD*~
~Hehe :DDD~
- Kochanie! Kto ci to zrobił?!
|– Stan: OK – odpowiedziała|
~*Nosz... xDDD*~
|Nie moja wina, że akurat mnie się trafia ta linijka. :D|
- Moi rodzice...Wyrzucili mnie z <głęboki oddech> ~Ten dopisek nadal lepiej by wyglądał po półpauzach.~ z domu... Przez trzy miesiące włóczyłam się po mieście... |Bowiem jesteś tępa do potęgi nieskończonej. W tamten feralny dzień przecież ci Breen mówił, że jak coś to by cię do Cytadeli przyjął, więc mogłaś do niego iść bez problemu. No ale żeś idiotka to musisz cierpieć.| Dziś chciałam umrzeć pod Cytadelą...Ale na szczęście jeden z żołnierzy Kombinatu ~*Których nazwa nadal powinna zaczynać się od wielkich liter oraz ogólnie po angielsku lepiej brzmi.*~ pozwolił mi tu wejść... - Odpowiedziała
A to skurwysyny! Nie ma to jak skazywać własne dziecko na cierpienia. |Zajebisty ten dwuzdaniowy opis przemyśleń. To wygląda jakby dawna Ramoninth nie chciała, aby ktoś się dopierdolił, że narracja pierwszoosobowa, a główna postać żadnych przemyśleń i emocji nie ma.| ~*Normalnie mamy tu syndrom FanFiKKKtion o Tristitii, nie ma co. No a jak wiemy to nie jest dobry znak.*~ |Weź mi nawet o tym szataństwie nie przypominaj. .___.| ~*Fakt, brutalne wspomnienia. ;___;*~
- Gdyby teraz twoi, ech, no nie można ich tak nazwać, ale nie wiem jak to inaczej powiedzieć, rodzice ~Jak było wspomniane urywek wyżej mógłby mówić o nich stosując ich imiona, to przy okazji byśmy je wreszcie poznali. No a sądzę, że on je zna, także ten.~ by cię zobaczyli, żałowaliby tego, że cię wyrzucili. |Akurat to byłoby spoko, jednak wtedy trzeba byłoby zboczyć z ustalonego planu, a jak niejednokrotnie się przekonaliśmy z poprzednich analiz to się w dawnym łbie Ramoninth nie mieściło.| ~*No i apogeum tego mieliśmy w FanFiKKKtion o Tristitii The Opko.*~ |Niestety ;===;| – Odparłem, po czym dodałem:
~*Zasób: IRQ 27*~
~Bowiem pytanie bez znaku zapytania to podstawa. xD~
~*Wiadomo :D*~
- W ogóle to potrzebujesz czegoś? Picia? Snu?
Nie wiedziałem, czego dokładnie chce. |To nic, że po jej stanie mogłeś się geniuszu domyślić, co w obecnym momencie jest jej potrzebne do szczęścia. Lepiej być niedojebem, bowiem aŁtoreczka tak zarządziła.| Mogłem jej dać wszystko, co potrzebowała. Chwilę później zaś, ~*Jakby kompletnie nic się nie wydarzyło. I nie, nie obchodzi mnie jakim tokiem myślenia kiedyś szłam, owy był po prostu debilny.*~ ~Fakt, w końcu to powinno być logiczne, że przemyślenia i emocje postaci, a w narracji pierwszoosobowej to już w ogóle, są istotne afff.~ ~*Niestety moje dawne niedojebanie nie pozwoliło mi na ogarnięcie tego.*~ ~Właśnie wiem i teraz my musimy się z tym męczyć.~ ~*Niestety ;===;*~ odpowiedziała:
~– Urządzenie: Intel® Serial IO 2C Host Controller – 51E8~
- Wszystkiego...Jedzenia...Wody...Snu...Doprowadzenia mnie do stanu normalności...
Po tej rozmowie, zająłem się nią. Nakarmiłem ją, napoiłem, odkaziłem i zabandażowałem ranę, którą znalazłem na jej kostce, doprowadziłem ją do czystości, ubrałem w czyste ubrania i posadziłem przy moim biurku, koło mnie. |Noice, jednak nadal takie szczegóły nie obchodzą ani nas, ani naszych czytelników. Było pokrótce wspomnieć, jak jej pomogłeś, a nie przekarmiać ten biedny licznik słów.| ~*Niedojebanie...*~ |A najgorsze jest to, że praktycznie wszystko, co dawna ty odjebała, można tym słowem uzasadnić.| ~*Wiem i nie jestem dumna z dawnej siebie. ;====;*~ |Nie dziwne. ;===;| Kilka chwil potem, przytuliła się ona do mnie, a następnie zasnęła. Ja zaś objąłem ją... |Te trzy kropki nie są tu potrzebne, jedyne co robią to chujowo wyglądają.| ~*To tak jak ten urywek.*~ |Też fakt.| Tak ją kochałem... |Noice, jednak przez tak małą ilość przemyśleń to nadal wygląda jakby dawna Ramoninth nie chciała aby ktoś się dojebał, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń postaci brak.| ~*W sumie to i tak najbardziej mnie ciekawi jakby zareagowała dawna ja, gdyby cofnąć się w czasie i pokazać jej dwie części tej Samoanalizatorni.*~ ~Znając ciebie to dawna ty by się wkurwiła, bowiem mimo iż wmawiałaś innym, że umiałaś przyjąć krytykę to tak nie było, bowiem uważałaś swe opka za cuda literatury współczesnej.~ ~*A, no tak. ;===;*~ ~No więc właśnie, chuja by to dało, niestety. ;===;~
(...)
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #60.
Miłość w czasach ciemności: Oczami dr. Wallace Breena.
|Swoja drogą, to ta wersja opowiadania powinna mieć jakiś swój własny, osobny tytuł, ewentualnie jeżeli się chciało zostawić markę, że tak to określę, „Miłość w czasach ciemności." to powinno się wymyślić jakiś lepszy podtytuł.|
~*Nie wymagaj za wiele od dawnej, niedojebanej mnie.*~
|Ciągle nie mam pojęcia, czemu ty się po prostu postarać nie mogłaś. Nie trzeba być zajebistym we wszystkim, jednak jeżeli w twych starych opkach widać byłoby starania to nie byłoby tragedii, a tak...|
~*Sama chciałabym wiedzieć, czemu kiedyś opowiadania i rysunki produkowałam masowo, aby były. Pewnie miałam powód, jednak za chuja go nie pamiętam.*~
|Zważając na dawną ciebie to może to i dobrze.|
~*W sumie...*~
(...) Kiedy zaś przeszperałem kieszenie jej starego płaszcza aby przed wyrzuceniem go ocalić cenne rzeczy ukochanej, znalazłem tam telefon, słuchawki, ładowarkę, jakiś zeszyt i długopis. ~*To laska musiała mieć wyjątkowo pojemne kieszenie, aby zeszyt, nawet A5, tam zmieścić. Chociaż w sumie była Mary Sue, o czym niejednokrotnie się przekonujemy, więc nie ważne.*~ |Plus też znalazł te rzeczy bowiem, pomijając telefon i ładowarkę do niego, jak pamiętamy ta pinda wolała uciekając na szybko wziąć jakieś pierdoły, a nie dokumenty, ubrania i podstawowe kosmetyki. Taka niedojebana jest.| Od razu wyjąłem je z kieszeni. Moją uwagę przykuł zeszyt. Było na nim napisane:
|Stan: OK|
~*Fajny tytuł pamiętnika, Slade. Nazwę tak swój vent book. XD*~
|8)|
~*Twoje niedojebanie serio nas kiedyś zabije. xDDD*~
|Uczę się od najlepszych. :D|
~8)~
~*Ty to się w ogóle nie odzywaj, kurwico napromieniowana. xDDD*~
~Dobry wieczór! :D~
„Pamiętnik jednej z wielu niewolnic Kombinatu."
„Przynajmniej tytuł szczery." – Pomyślałem po przeczytaniu tego.
|Szczery może i tak, ale cringe afff. Mogła jakoś ten pamiętnik normalnie zatytułować, bowiem mimo iż do świata, w którym Klarze przyszło żyć, owy pasuje, to jednak cringe zawiewa.|
~*Ale wtedy musiałabym się dłużej zastanowić nad nazwą, a to się w mym dawnym łbie nie mieściło.*~
|A, no tak. ;===;|
Jednak, postanowiłem przejrzeć środek. Wiem, nie powinienem godzić w prywatność ukochanej, ale ona spała a ja...nie mogłem się powstrzymać. Otworzyłem więc i zacząłem czytać. ~*Ty kurwo jebana. Jakbyś prowadził sam pamiętnik to też nie chciałbyś, aby ktoś go przeczytał, a sam co odpierdalasz. Ogólnie podludzi, którzy czytają pamiętnik wbrew wiedzy i woli autora powinno się mordować w torturach, bowiem to godzenie w prywatność.*~ ~Znaczy niby wiadomo, że jest to po to, aby odkrył to, co jest napisane niżej, ale mogłoby się to odbyć w jakiś sposób, który nie godziłby w prywatność Klary.~ Było tam mało notek, co znaczyło mało ciekawych dni w historii mojej ukochanej. ~*Tak na dobrą sprawę w świecie pod rządami Kombinatu to i nie dziwo.*~ Jednak, jedna notka spowodowała, że mimowolnie się uśmiechnąłem i, że prawie się popłakałem z radości. Brzmiała ona:
~"(MUPP broken your heart)
Damn, lil' shawty, what it do?
Got a bad bitch on me, I'ma leave with you
If I walk up in the party,
motherfuckers better move
I'm a motherfucker try me, I'ma put him on the news
Goddamn, I don't want no fuckin' bitch
'Cause I came in the club with a motherfuckin' stick (ayy, ayy)
Watch out, motherfucker, 'cause I'm lookin' for a lick
Got diamonds on my wrist, brass knuckles on my fist
I'm stompin' motherfuckers in the face in the pit
Might hit him in the head, I got a hundred in the clip
Wait, lil' bitch don't want that
I'ma put a blade through his chest like a through his chest like a thumb tack
Like, damn, this choppa gon' have him runnin'
Been fucking on his bitch, I'ma fuck her until I'm cummin' (ayy)
Got a bad lil' bitch at the crib and she up to something
I'ma walk up in this bitch, I don't care if they tell me "Come in"
'Caise I came in this bitch
And I'm looking for a body (ayy, ayy, wait, wait)
I feel like murder is a motherfucking hobby
And I'm coming off the top, feelin' like I'm Jeff Hardy
Got blood on the dance floor, walk up in this party
Blood on my shirt from the vendetta
Stomp him in the face with my boot and I tell him, "Get up"
Bitch, head up, I'm getting' fed up
Pull up with the gun and mark yo'
head up, bitch
Завал ебальник!
Ты это мне сказал?
Да, это тебе, хуесос!
Выйди науй из комнаты
отсюда, долбоёб! (Трахать,
трахать, трахать)
Да я тебя щас в ебало выебу!
(Трахать, трахать, трахать
трахать, трахать)
Поебать! (Трахать, трахать,
трахать)
Я – папа. Я ща, я разберусь
(Трахать, трахать, трахать,
трахать, трахать)
Damn, lil' shawty, what it do?
Got a bad bitch on me, I'ma leave with you
If I walk up in the party,
motherfuckers better move
If a motherfucker try me, I'ma put him on the news
Goddamn, I don't want no fuckin' bitch
'Cause I came in the club with a motherfuckin' stick
Got diamonds on my wrist, brass knuckles on my fist
I'm stompin' motherfuckers in the face in the pit
Might hit him in the head, I got a hundred in the clip
Wait, lil' bitch don't want that
I'ma put a blade through his chest like a thumb tack
Like, damn, this choppa gon' have him runnin'
Been fucking on his bitch, I'ma fuck her until I'm cummin' (ayy)
Got a bad lil' bitch at the crib and she up to something
I'ma walk up in this bitch, I don't care if they tell me "Come in""~
~*Nie no, wspaniale, ja też lubię nutę „vendetta!" jednak bym nie ryczała z radości, gdybym zobaczyła jej tekst u kogoś w pamiętniku. XDDD*~
~Well, Breen w tej wersji do normalnych się nie zalicza, także tego. :D~
~*Ale i tak, bez przesady. XD Anyway, przerwa, apka Pomodoro ją obwieszcza. W następnym cyklu powinno się udać zanalizować ten urywek do końca oraz ostatni na dziś.*~
~|RYYYJ XDDD| ;"""DDD~
„Denerwuje mnie to, że moi rodzice są tacy lekceważący i sadystyczni. Nie mogę z nimi porozmawiać na dręczące mnie sprawy. ~*Lol, z tym da się żyć, ja też nie mogę powiedzieć Suce Prime, że chociażby ten Paweł to tak właściwie zaczyna mnie nękać, bowiem jestem przekonana, że usłyszę, że to moja wina. W takiej sytuacji, jeżeli rodzice zawodzą oraz jesteś, jak ja, samotnikiem z wyboru pozostaje pamiętnik lub vent book. Także już nie udawaj takiej wielce poszkodowanej, bowiem od zajebania ludzi tak ma i jakoś żyją.*~ ~Jednak główna pokraka zawsze musi czuć, że to ona jest wyjątkowa i cały świat może jej czyścić buty, c'nie.~ ~*Niestety, to jedna z wad Mary Sue.*~ Obecnie chciałabym im powiedzieć o mojej miłości do Breena. Ale...Oni mnie pobiją, zabiją i nie zrozumieją za to, że kocham kogoś O WIELE starszego ode mnie i to jeszcze KONSULA. |Jasne, maltretować za to dzieciaka nie powinni, jednak fakt, że by tego nie zaakceptowali nie jest niczym dziwnym. Jeżeli nie stali po stronie Kombinatu to Breen jest najbardziej znienawidzonym człowiekiem na Ziemi. Plus też najczęściej jednak miłość do kogoś o wiele starszego jest materialna. Wiadomo, nie zawsze, jednak najczęściej. Także no, nie jest to dziwne.| Moja wina, że On jest bardziej ludzki niż choćby mój ojciec? ~Bowiem bycie NadOOC jebanym to podstawa egzystencji jak widać. Jakbyśmy chociaż przez chwilę nie mogli tego uniknąć, no ale co poradzić na fakt, że dawna Ramoninth była aŁtoreczką, c'nie.~ Szczerze? Breena mogę nazwać drugim ojcem. |Czy w takim wypadku ich związek można nazwać kazirodztwem? Bowiem z tego co wiem to mieli być w takim typowym związku, a nie znajdować się w relacji ojciec-córka.| ~*Osobiście nie jestem pewna, a wolę nie wyciągać pochopnych wniosków. Lepiej aby ktoś bardziej obeznany się w komentarzach wypowiedział. Jeśli Breen miałby dzieci – ~Tu powinien być przecinek, a nie półpauza, o wiele lepiej by to wyglądało. I nie, na serio mnie nie obchodzi, że to fragment pamiętnika, w pamiętniku też wypada pisać z poszanowaniem podstawowych zasad gramatyki.~ byłyby one szczęśliwe mając tak dobrego ojca. |Tu się nie wypowiem czy to jebanie kanonu, czy nie, bowiem Breen dzieci nie ma, a przynajmniej nigdy nie zostało pokazane, aby jakieś miał.| ~*Pomysł noted.*~ |STOP. ZATRZYMAĆ TĘ TĘPĄ STRZAŁĘ. X"""DDD| ~*No co, fajnie będzie. ;"""DDD*~ |Ale w twoim wypadku niedojebanie, a tego wolałbym uniknąć. XDDD| ~*Bywa :DDD*~ On zasługuje na to miano, a Daniel – ~*Półpauza, nie podsiadaj przecinka, to niegrzeczne.*~ no cóż. Czy ojcem można nazwać kogoś, kto po pijaku gania własną córkę z siekierą? ~Tak~ Właśnie. Nie. ~Jeb się.~ Przy moim ukochanym przynajmniej czuję się bezpiecznie. ~*Wypierdalaj, ciulu i nie wracaj dopóki mózgu nie odnajdziesz. xDDD*~ ~Nie :D~ Wiem, że dla kogoś coś znaczę. I, że jest ktoś, dla którego warto żyć. ~*A te dwa zdania można by z powodzeniem połączyć w jedno i o wiele lepiej by to wyglądało. Nie, mnie też nie obchodzi, że to fragment pamiętnika.*~ Bo wiesz, Drogi Pamiętniku, ale ja próbowałam się powiesić. ~Szkoda, że ci się to nie udało, to przynajmniej byłoby o jedną Mary Sue mniej.~ ~*Twoja dobroć, Grzegorz, jest wzruszająca. xDDD*~ ~Po prostu nie lubię Mary Sue. :D~ ~*Ale przyzwoitości nigdy za wiele, szczególnie w twoim wypadku. XD*~ ~Hehe :DDD~ Breen o tym wie, bo sam mnie przed tym uratował. |Też się nie dojebię, bowiem w grach nie było nigdy przedstawione, aby Breen miał kogoś, kto byłby dla niego ważny, więc nie wiemy jak mógłby się wobec takiej osoby zachować. Może by i przed samobójstwem ważną dla niego osobę uratował, to nie jest takie nieprawdopodobne. No i też nie jest sztuczne, więc nie ma się czego dojebać.| I w sumie patrząc na to z perspektywy czasu jestem mu wdzięczna. Kocham go i nigdy nie przestanę, ale moi rodzice tego nie zrozumieją, |Wspominałem czemu jest to jak najbardziej uzasadnione w tym wypadku, więc nie będę się powtarzał.| więc nawet nie próbuję im tego mówić. Jesteśmy jak Romeo i Julia – ~*Półpauza, to naprawdę jest niegrzeczne podsiadać przecinek.*~ nikt nie akceptuje naszej miłości. ~Nie możesz mieć takiej pewności, bowiem nie wiesz jakie nastawienie do faktu, że jesteś dziewczyną Breena, mają Advisory.~ ~*Nie psuj jej marzeń o wyjątkowości.*~ ~Będę, bowiem Mary Sue są zjebane.~ ~*Taaaki miiiły. xDDD*~ ~Hihi :DDD~ Ja przez całe życie byłam wśród ludzi, a on w pewnym momencie wśród Kombinatu. A ludzie i Kombinat się nienawidzą. |No co ty kurwa nie powiesz, kompletnie byśmy się nie zorientowali.| Nie no, kurwa, serio jak Romeo i Julia. Tylko my jeszcze żyjemy." ~*Jeszcze, hiehiehiehiehie >>>:DDD*~ ~Kolejna z tych NadDobrych. XDDD~ ~*Dobry wieczór! ;"""DDD*~
~*Zasób: IRQ 40 – pomyślałem, po czym zamknąłem pamiętnik i położyłem rzeczy Klary obok niej, a następnie położyłem głowę na stole i po paru chwilach usnąłem...*~
~Kolejna linijka w wyśmienitym momencie się trafiła. X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
~*Właśnie wiem, też z tego gniję wewnętrznie. XDDD*~
„Jak miło słyszeć o tym, że jestem dla niej drugim ojcem i, że w ogóle zasługuję na to miano... ~*To nic, że przez to nasze trio ma wątpliwości czy wasz związek w takim razie da się zakwalifikować do miana kazirodztwa.*~" – Pomyślałem, po czym zamknąłem pamiętniki i położyłem rzeczy Klary obok niej, a następnie położyłem głowę na stole i po paru chwilach – ~Półpauza, przestań podsiadać ten biedny przecinek, to naprawdę jest niekulturalne.~ usnąłem... |Super, jednak po dowiedzeniu się, że laska traktowała cię jak ojca powinieneś mieć więcej przemyśleń i ogólnie emocji w związku z tym tematem. No ale jak wiemy dawna Ramoninth była wyższą formą niedojebania i ot co z tego wyszło.|
(...)
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #61.
Miłość w czasach ciemności.
(...) Kiedy zaś to zobaczyłam, przestraszyłam się. Wiedziałam, że mój ojciec dotrzymywał danego słowa. ~Co wcaaale a wcale nie wygląda jak wjebane w celu dodania pseudo dramatu do tego niedramatycznego gówna. Wcale.~ ~*Taki był cel wjebania zdania ot tak, z dupy.*~ ~Serio słowa nie są w stanie opisać jak bardzo NadNiedojebana umysłowo byłaś.~ ~*Wiem i nie jestem z tego powodu dumna.*~ Mimo wszystko, zaczęłam ze strachem błąkać się po mieście. Trwało to rok. |Super, ale:
1. Nie mogłaś pójść do tej nieszczęsnej Cytadeli? Skoro Breen cię kochał to by cię na stówę wpuścił, nawet jeżeli w nienapisanej części urywka nie gadali ze sobą w ten feralny dzień;
2. Nie mogła napisać do Breena SMS-a, że uciekła z domu oraz napisać dlaczego i przy okazji spytać czy mogłaby u niego zamieszkać, bowiem nie ma gdzie się podziać? To oszczędziłoby jej włóczenia się przez kurwiony rok po mieście;
3. W końcu na stówę by się przez ten rok z Breenem spotkała, jak to osoby w związku mają w zwyczaju, więc wtedy mogłaby mu streścić sytuację i poprosić, aby pozwolił jej zamieszkać z nią;
4. Mogłaby też mieć jakichś przyjaciół, bowiem nie tylko miłością człowiek żyje i mogłaby u któregoś z nich się zatrzymać.
Opcji jest kilka i zrealizowanie którejś z nich umożliwiłoby nam uniknięcia tego pseudo dramatu.|
~*Wiedziałam to już wtedy. Po prostu z pełną świadomością chciałam dodać pseudo dramatu kosztem jakości.*~
|Z każdą chwilą kończą się komentarze na to, jak niedojebana byłaś. Kurwa mać, dramat da się wprowadzić organicznie, a nie na siłę. Na siłę wprowadzony dramat powoduje taką chujnię z jaką mamy do czynienia w dzisiejszej dawce urywków.|
~*Teraz to wiem, jednak kiedyś jak wpadłam na jakiś pomysł wątku chociażby to go realizowałam, nie zastanawiając się czy to ma sens.*~
|;==========================;|
~*Wiem, moje niedojebanie było wszechpotężne. ;===;*~
Po tym czasie byłam bardzo słaba i umierająca. ~Nie stałoby się to, gdybyś zawczasu zrealizowała jedną z propozycji Slade'a. No ale nawarzyłaś sobie tego piwa to musisz je teraz wychlać.~ Byłam cała blada i bardzo chuda. Także byłam odwodniona i głodna. |Excuse me! W Half-Life 2, w becie chyba też, każdy ma określoną rację żywnościową, którą dostaje się na dworcu. Było co miesiąc pewnie, w sumie nie jestem pewna, po nią chodzić i odpowiednio racjonować, to może byś z głodu nie zdychała.| ~*Ale wtedy nie byłoby pseudo dramatu i dawna ja umarłaby w otchłani smutku i rozpaczy.*~ |Chciałbym jakoś twoje niedojebanie skomentować, ale nie wiem jak. ;===;| ~*Domyślam się, słowa nie są wystarczające aby me dawne niedojebanie opisać.*~ Zmęczona także, gdyż bardzo mało spałam, tak się bałam. Oprócz tego, cały czas płakałam. I na domiar złego, raz przewróciłam się i skręciłam kostkę, przez co kuśtykałam. ~*Miałam niejednokrotnie skręconą kostkę, nawet po spadku z drabiny, w wyniku którego nie dość, że złamałam rękę, to miałam naprawdę poważne skręcenie kostki, przez które też musiałam kuśtykać. To samo przechodzi i to dosłownie, nawet jeżeli musi minąć trochę czasu. Także no, w końcu powinno jej się samo zregenerować. Nie wiemy co prawda kiedy tę kostkę skręciła, więc może akurat nie tak długo przed akcją z fragmentów u dołu, jednak i tak.*~ Miałam także potargane i brudne włosy oraz poszarpane i brudne ubranie. |Nie dziwne na dobrą sprawę.| Czułam, że umrę. ~No to akurat JEST twoja wina i nie jest to victim blaming. Laska na sto procent zdawała sobie sprawę, że skoro Breen ją kocha, to do Cytadeli ją przyjmie, a mimo tego nie poszła tam. Także no, obecnie nie ma prawa narzekać, bowiem sama sprowadziła na siebie ten los.~ Postanowiłam, że chciałam zginąć pod Cytadelą. ~*Czemu? Nie wiadomo i nigdy się nie dowiemy, bowiem nie wymyśliłam powodu.*~ ~Czemu mnie to nie dziwi. ;===;~ Dowlekłam się tam więc i położyłam pod bramą. Następnie, cicho szlochając, zaczęłam czekać na śmierć. Chciałam wejść do środka budowli, do Breena, jednak nie wiedziałam, czy mogłam. ~*TO BYŁO SIĘ KURWO PIERDOLONA ZAPYTAĆ KTÓREGOŚ Z OVERWATCH SOLDIERS, WOKÓŁ CYTADELI NA STÓWĘ TAKOWI SIĘ KRĘCILI. JA PIERDOLĘ, TY DZIWKO NIEMYTA, ZACZNIJ DZIAŁAĆ, A NIE ZACHOWUJESZ SIĘ JAK TRISTITIA I WIECZNIE UŻALASZ NAD SOBĄ!!!*~ ~Jaki wkurw, ale nie dziwne. Klara jest bierniejsza od biernika, co upodabnia ją do Tristitii The Opko, a każdy, kto czytał analizę FanFiKKKtion o niej wie, że to była cipa bierniejsza od biernika.~ ~*Najgorsze jest to, że tworzyłam kiedyś od zajebania takich postaci nawet nie wiem czemu.*~ ~Prawdopodobnie po to, aby ich husbando mógł je pocieszać.~ ~*Fakt, jako iż byłam aŁtoreczką to też jest opcją.*~ Kilka chwil potem zaś, usłyszałam głos jednego z żołnierzy Kombinatu, |Których nazwę w dalszym ciągu powinno się pisać od wielkich liter i generalnie najlepiej po angielsku, bowiem po prostu lepiej brzmi.| który mówił:
~– Urządzenie: Intel® Serial IO I2C Host Controller – 51E9~
- O, Klara. Co tutaj robisz o tak późnej porze?
|– Stan: OK – odpowiedziałam|
~*Akurat w jej wypadku jestem przekonana, że jej stan nie jest OK. XD*~
|Bywa i tak czasami. :D|
- Umieram. Uciekłam z domu przed moimi rodzicami i przez rok błąkałam się po mieście~, bowiem jestem idiotką, która nie potrafi sobie sama poradzić oraz nie mam mózgu, więc nie przyszły mi do głowy najlogiczniejsze sposoby pomocy sobie~. A teraz umieram. ~*Wiemy, powtarzasz się.*~ W ogóle to skąd mnie znasz? – Odpowiedziałam
~*– Zasób: IRQ 51 – odrzekł*~
- Breen raz prosił abyśmy cię nie terroryzowali, |Serio mnie wkurwia takie robienie NadOOC z postaci kanonicznej. Jak niejednokrotnie wspominaliśmy, Breen jak już to by Klarę ze sobą do Cytadeli zabrał, a nie się tak zachował. No ale wyjaśnienie tego dawnej, aŁtoreczkowej Ramoninth to niestety syzyfowa praca.| więc stąd cię znamy. Jeśli chcesz, możesz do niego wejść. Jego biuro jest na samym szczycie Cytadeli. – Odrzekł
~– Urządzenie: Urządzenie I2C HID – powiedziałam, po czym wstałam i kuśtykając doszłam do Cytadeli, a następnie na jej szczyt, co było trudne.~
~*Znowu zajebista linijka w zajebisty moment. XDDD*~
~Wiem właśnie. XDDD~
- Dziękuję... - Powiedziałam, po czym wstałam i kuśtykając doszłam do Cytadeli, a następnie na jej szczyt, co było trudne. |Jestem święcie przekonany, że w Cytadeli mieli windy, w końcu nawet w Half-Life 2 owe się w Cytadeli pojawiały. Także no, było skorzystać z którejś z nich, a nie wiecznie marudzić, fajo.| Kiedy tam byłam, podeszłam do odpowiedniego miejsca, zamknęłam oczy, głęboko odetchnęłam i zapukałam. ~Mimo iż akurat pukanie nie jest niczym stresującym, no ale weź tu człowieku zrozum Mary Sue.~ Przez parę minut słychać było ciszę. Najprawdopodobniej Breen albo spał, albo był czymś zajęty. |To logiczne, dałoby się zastąpić te przemyślenia jakimiś sensowniejszymi, a nie tylko takimi, aby przeciętny czytelnik się nie dojebał, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń głównej postaci brak.| ~*Ale to by wymagało wiadomo jakiego duetu, na jaki miałam wtedy wyjebane.*~ |A, no tak. ;===;| Lecz, chwilę później, usłyszałam jego głos, który mówił:
|– Stan: OK|
- Wejść!
Od razu otworzyłam drzwi i kuśtykając weszłam do środka. ~Bowiem nic się nie wydarzyło. Tak, wiem jakie było myślenie dawnej Ramoninth, jednak to nie zmieni faktu, że było kretyńskie.~ Kiedy tam byłam, zdjęłam kaptur |To nic, że nie było wspomniane, aby ta parówa miała owy założony. Wciskanie rzeczy ot tak, bo tak to domena typowego opka.| i podniosłam głowę. W tym momencie, ujrzałam, że Breen najprawdopodobniej przeraził się na mój widok. Widziałam to w jego oczach. ~*Więcej przemyśleń, no, bowiem przez ich brak nie dość, że odechciewa się ten urywek czytać, to jeszcze nie ma co za wiele do komentowania. Przez to wygląda to tak, jakbyśmy tę analizę pisali na siłę, mimo iż tak nie jest.*~ W sumie nie dziwne, bo wyglądałam przerażająco. Pewnie pomyślał, że śmierć po niego przyszła. ~Bowiem cringe wyolbrzymianie jak widać zawsze na propsie.~ Kilka chwil później, spytał, |Zwykle nie zwracamy uwagi na interpunkcję, bowiem byśmy w nieskończoność analizowali, jednak ten jest wyjątkiem. Kurwa, ten przecinek jest tu tak zbędny, że to aż w oczy kuje.| ~*Właśnie wiem i nie mam pojęcia dlaczego go nie poprawiłam. Chociaż w sumie jako iż nie czytałam też i urywków po ich napisaniu to co ja się dziwię.*~ |;===;| ~*Wiem ;===;*~ ze słyszalnym strachem w głosie:
~*– Zasób: IRQ 55 – 511*~
~O ty cheaterze pierdolony.~
~*No co, to jest w chuj zasobów, które mają takie samo urządzenie oraz, jako iż mój komputer działa jak na leży, w stanie mają napisane to samo. Nie ma sensu zaspamowywać kwestii tyloma takimi samymi urządzeniami.*~
~Prosił ktoś o dodatkowy komentarz? -_-~
~*:DDD*~
- K-Kim lub czym ty jesteś? Ś-Śmiercią?
~Nie uwierzę, że jej nie poznał, sądzę, że powinno to być możliwe mimo wszystko. Dawnej Ramoninth jak widać po prostu nie wytłumaczy się, że dramat można i powinno się wprowadzać organicznie. A tak poza tym:
– Urządzenie: System zgodny ze standardem Microsoft ACPI – odpowiedziałam słabym i zmęczonym głosem.~
|Jakoś nie wyobrażam sobie tego wypowiedzianego słabym i zmęczonym głosem, no ale spoko. xDDD|
~Hihi :DDD~
- Breen...Nie poznajesz mnie? To...To ja...Klara... - Odpowiedziałam słabym i zmęczonym głosem.
|– Stan: OK – krzyknął, podbiegając do mnie.|
~*Ja jebe, znów. X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
|Wiem, w najlepsze momenty ta linijka trafia. xDDD|
- KLARA?! KTO CI TO ZROBIŁ?! – Krzyknął, podbiegając do mnie. Kiedy zaś stał koło mnie, ~To zdanie również powinno być w nowej linijce, kurwa.~ przytrzymał mnie abym nie upadła, gdyż byłam już bliska omdlenia. |Nie dziwne na dobrą sprawę.| Kilka chwil potem, ja powiedziałam:
~*– Zasób: IRQ 4294967247*~
- Moi rodzice...Chcieli <głęboki oddech> |Znacznie lepiej i poprawniej by to wyglądało jebnięte po półpauzach.| chcieli mnie zabić siekierą...Uciekłam od nich...Przez rok się błąkałam po mieście... ~*Bowiem byłaś bezmózgą debilką i nie mogłaś wpaść na najlogiczniejszy pomysł pomocy sobie.*~ <Głęboki oddech> |To też.| Dziś chciałam umrzeć pod Cytadelą....Ale na szczęście jeden z żołnierzy Kombinatu~, których nazwa nadal powinna być zapisana od wielkich liter i najlepiej to w sumie po angielsku,~ pozwolił mi tu wejść... |Bowiem zapytanie się, a nie bycie bierną jak idiotka, którą Klara jest, nie przyszło do jej pustego łba.|
~– Urządzenie: Intel® TypeC PCIe – 466 E – odparł~
- Biedactwo...Ileż ty się musisz w życiu nacierpieć, mając ledwo 18 |Liczebniki nadal powinno zapisywać się w opowiadaniach słownie, a takie, których zapisanie słownie jest banalnie proste to już w ogóle.| lat... – Odparł
|– Stan: OK – rzekłam|
- Jestem taka nieszczęśliwa i cierpiąca... - Rzekłam
~*Nie czepiałabym się, gdybyś jakoś próbowała zmienić swój los, ale z jakiegoś sensownego powodu ci się to nie udawało. Jednak ty byłaś bierniejsza od biernika, więc tak jak Ramoninth z Wspomnienia nie masz prawa narzekać na swój los, cipo.*~
~Bez tego ostatniego słowa byś umarła, co nie? XDDD~
~*No co, Klara jest po prostu miękką cipą, która użala się nad sobą zamiast działać, co wkurwia.*~
~Niby wiem, ale i tak. XD~
~*:D A w ogóle:
– Zasób: IRQ 4294967248 – spytał*~
- Nie jesteś nieszczęśliwa...Przecież ja jeszcze tobie zostałem...W ogóle to czego ci trzeba? Wody? Jedzenia? Snu? – Spytał
|Bowiem niemożliwym jest dla niego zorientowanie się po jej stanie, co jest jej potrzebne do życia.|
~*Wiecie, co mi jest potrzebne? Obiad w McDonald's. Ten w Worowie tylko sześć kilometrów od laboratoriów ALAB, więc może jutro po badaniach tam skoczę.*~
|O, wreszcie ruszysz dupę na te badania. XDDD|
~*Od ponad tygodnia nie biorę metforminy, by wreszcie wypadało. Jeżeli jutro wstanę o sensownej godzinie to tam pojadę, bowiem pierwsze pobranie krwi musi być przed dziesiątą. A jak nie to w piątek się przejadę. Grzegorz, szykuj rower.*~
~Fuck you.~
~*<Chowa wódkę.>*~
~Ja już będę grzecznyyy! ;"""-(((~
~*Zawsze działa. :D*~
|Miiiłooość rooośnieee woookół naaas. xDDD|
~*~Hehe :DDD~*~
~A tak w ogóle:
– Urządzenie: Intel® Management Engine Interface #1 – odpowiedziałam~
- Wszystkiego...Wody...Jedzenia...Snu...Czystego ubrania...Doprowadzenia mnie do czystości...Nastawienia mojej skręconej ~dupy~ kostki...Dachu nad głową... - Odpowiedziałam
Po tej rozmowie, mój ukochany nakarmił mnie i napoił, nastawił moją skręconą kostkę (bolało), ~*Chuja nas to obchodzi, ten dopisek wygrałby konkurs na najbardziej niepotrzebny dopisek w tym urywku.*~ doprowadził mnie do czystości, dał mi czyste ubranie, pozwolił mi ~*Chwiiila. Jak można skręcić dupę, Grzegorz? XDDD*~ ~Cholera wie, skoro niby Klara taka mądra to coś wymyśli.~ ~*Z kim ja się zadaję. XDDD*~ ~Dobry wieczór! :D~ z nim na zawsze zostać w Cytadeli, a następnie posadził na jednym z dwóch krzeseł przy jego biurku. |Noice, jednak w dalszym ciągu absolutnie nikogo aż takie szczegóły nie obchodzą. Było krótko wspomnieć jak jej pomógł, a nie napierdalać szczegółami, które są jedynie zapychaczem licznika słów.| Kilka chwil później, ja przytuliłam się do niego, a następnie zasnęłam czując, że jestem bezpieczna... ~*Rzyg*~ ~*Bowiem ambitne zakończenie urywka to jak widać podstawa. xDDD*~ ~Się wie. :D~
(...)
~*Dobra, koniec analizy na dzisiaj i na chuj wie ile. Po cholera wie ilu godzinach i wielu zwątpieniach udało nam się dzienny limit zanalizować. Nie wiem kiedy znowu będziemy analizować, w końcu cholera wie, kiedy nam się zachce. Jedynie pewnie jutro przy okazji zaczniemy analizę „Będę twoim przyjacielem.".*~
~Ciekawe czy znajdziesz jutro czas, zakładając, że pojedziesz na badania.~
~*Lolu, tablet wezmę i będziemy na nim analizować. W końcu dwie godziny będę łącznie tam czekać pomiędzy pobieraniami krwi, więc czymś się zająć trzeba.*~
~Dziecko dwudziestego pierwszego wieku pełną pizdą, no nie ma co. xDDD~
~*No co, to zawsze jakieś zajęcie. :D Anyway, koniec analizy na dziś.*~
~|NIE znaczy NIE, parówo. xDDD| ;"""DDD~
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #62.
Miłość w czasach ciemności: Wersja oczami dr. Wallace Breena.
~*Na szczęście dzisiaj przynajmniej dwa urywki są do opka Wspomnienia. Zawsze to jakaś odskocznia, jednak pozostałe trzy są do tego NadGówna. A no i też jedynie dwa urywki mają stronę i ileś tam linijek, reszta nawet strony nie zajmuje.*~
~No kurwa chociaż tyle. To opko jest takie nudne, że to aż NadS(z)ok.~
~*Wiem, no a dodając do tego fakt, że jest to mdłe love story, co tak zubaża potencjał Half-Life 2, że to aż szok to już w ogóle. Dobrze, że dzisiaj nie piszę mdłych love story.*~
~Weź nawet tak nie strasz, to masakra by była. .___.~
~*Wiem, dlatego się cieszę.*~
(...) Tej nocy w Cytadeli było wyjątkowo spokojnie. I w sumie dobrze, bo wreszcie mogłem się wyspać. |A te dwa zdania ewidentnie powinny być połączone w jedno, one już nawet wyglądają tak, jakby było to z jakiegoś powodu zdanie złożone podzielone na dwa pojedyncze.| W pewnym momencie zaś, kiedy już spałem (a właściwie to zasypiałem), ~Fajnie, jednak ten nawias jedyne co tu robi to chujowo wygląda. Powinno się to, co jest w nim napisane, jakoś wpleść w zdanie to o wiele lepiej by wyglądało.~ ~*Ale to by wymagało postarania się nad pisaniem, a dawnej mnie nie o to chodziło.*~ ~A, no tak. ;===;~ usłyszałem pukanie do drzwi. Zdziwiło mnie tylko to, że nie było ono ciągłe, jak zwykle, a przerywane. Mimo to, od razu otworzyłem oczy i podniosłem głowę ze stołu. |Nadal brakuje przemyśleń. Skoro zdziwił go fakt, że pukanie brzmiało nietypowo, to powinien chociaż chwilę się zastanowić co tam się odpierdalało. No ale jak widać nadal lepiej jest pisać na odpierdol zamiast się postarać.| ~*Tak, urywki do opowiadań też kiedyś pisałam na odpierdol. Nie mam zielonego pojęcia czemu, bowiem o ile w wypadku opek na jakieś uzasadnienie wpaść mogę, to w tym wypadku już ni chuja.*~ |Serio komentarzy na dawną ciebie zaczyna brakować. Przecież nie musiałaś pisać tych urywków, to nawet nie jest właściwe opowiadanie.| ~*Teraz to wiem, jednak jak widać kiedyś moje niedojebanie było wszechpotężne.*~ |I weź tu człowieku na spokojnie zanalizuj te urywki mając na względzie ten fakt. ;===;| ~*Wiem, niestety. ;===;*~ Kiedy zaś trochę się rozbudziłem, powiedziałem:
|– Stan: OK|
- Wejść!
W tym momencie drzwi otworzyły się i do mego biura, kuśtykając, weszła jakaś niska, okapturzona postać ze spuszczoną głową oraz w potarganym i zniszczonym płaszczu. ~Ja pierdolę, ile jeszcze będziemy mieli wariacji na temat tego jak Klara przybyła do Cytadeli po bezsensownie długim czasie? To się serio nudne robić zaczyna.~ ~*Na szczęście to ostatni urywek tego dotyczący, pozostałe będą już o czymś innym.*~ ~Wreszcie, kuźwa, myślałem, że wszystkie urywki do tego turbo opka będą na ten temat.~ ~*Na szczęście nie, jednak fakt, od zajebania ich napisałam. Jak obecnie na przykład piszę fragmenty do różnych Retconningowych tworów to wszystkie są na inny temat. Wiadomo, raz na sto lat napiszę remake jakiegoś urywka na przykład sprzed dwóch-trzech lat, jednak to nie tak, że ciągle piszę o tym samym.*~ ~Aż się nie chce wierzyć, że Retconningverse ma już tyle lat.~ ~*Fakt, to aż dziwne, gdy na przykład trafiam na urywki z dwa tysiące dwudziestego. I serio, nie obawiajcie się czytelnicy, na sto procent nie porzuciłam pierwszej NadSagi o czym powinno świadczyć Retconning 0,25, bowiem mimo iż to prequel to bez niego tak naprawdę nie mogę napisać Retconning III, bowiem końcówka Retconning 0,25 da retcon tysiąclecia. Więc tu nie jest tak jak w wypadku opka 100%, po prostu nie chcę Retconningów na siłę pisać.*~ ~Wiadomo, szczególnie, że masz jeszcze mnóstwo życia przed sobą plus jednocześnie piszesz cztery Retconningi, z czego dwa z nich są do dwóch NadSag. Więc nawet jeżeli nie skończysz wszystkich czterech NadSag w twym życiu to i tak z minimum dwie i pół powinnaś.~ ~*Wiem, mimo iż czasem się obawiam, że nie zdążę. Oby w jakimkolwiek miejscu, do którego mnie po śmierci Zarząd wyśle, mieli Internet, to co najwyżej po śmierci będzie się dokańczać.*~ ~A, to tak wygląda szczyt Góry Uzależnienia, miło wiedzieć. xDDD~ ~*No co, Retconningi ponad wszystko. Tylko kurna, do której części by Kinię wcisnąć...*~
~Jakikolwiek kot Ramoninth: *Po prostu umiera.*
Ramoninth: Więc wybierasz nieśmiertelność.
Jakikolwiek kot Ramoninth: Jak kurwa, przecież nie żyję.
Ramoninth: Ale Retconningverse żyje.
Jakikolwiek kot Ramoninth: ;___;~
~*No co, Kinia też musi zostać unieśmiertelniona, bowiem była, jest i będzie zajebista i nie obchodzi mnie, że od coś koła dwudziestu pięciu godzin paca Czarka jako dusza.*~ ~Fajne pośmiertne zajęcie. xDDD~ ~*No co, każda z mych kotek na stówę to po śmierci robi.*~ |Zajebisty ten wasz off-top. XDDD| ~*~Hehe :DDD~*~
Kilka chwil później, przystanęła ona, a następnie zdjęła kaptur i uniosła głowę. Kiedy to zrobiła, ujrzałem, że twarz tego KOGOŚ lub CZEGOŚ była bardzo blada oraz było widać wszystkie kości. Także miała potargane i brudne, czarne od deszczu padającego na dworze, ~*Z tego co słuchałam w Speechify, bowiem jestem leniwą bułą, tej analizy, to w którymś urywku było, że ta tępa strzała miała blond włosy. No a blond włosy, jak w sumie każde jasne włosy, od wody nie stają się czarne, tylko po prostu ciemniejsze. Woda nie ma takiej mocy aby kolor włosów zmieniać, no.*~ |Jednak to by wymagało nawet tak prostego researchu jak obserwacja swych włosów po myciu, a dawnej tobie nawet to nie wpadło do tego pustego łba i oto efekty.| ~*Właśnie widzę, niestety. ;===;*~ włosy. Jej (wyglądała jak kobieta) |Ten dopisek w nawiasie również dałoby się organicznie wpleść w zdanie i kwadrylion razy lepiej by to wyglądało niż w obecnym stanie.| oczy były smutne i widać było po nich, że płakała. ~*A tak poza tym, nie wiem ile w tym urywku Klara nie wpadła na pomysł, aby pójść do Cytadeli, jednak jestem przekonana, że Breen nadal powinien móc ją rozpoznać. Także no, ten akapit dodaje tyle samo cringe co ten fragment w FanFiKKKtion o Tristitii, w którym ona i Slade nienaturalnie długo się nie potrafili rozpoznać po czterech latach rozłąki.*~ ~Nie zdziwię się, jeżeli było to dla dodania pseudo dramatu do tego niedramatycznego gówna. No a dramat dałoby się dodać w jakiś wiarygodniejszy i nie wymyślony na szybko sposób.~ ~*Jednak, jak wiemy, to by wymagało czasu i pomysłów, a dawnej mnie to do pustego łba nie przyszło.*~ ~Niestety i teraz my musimy się z tym użerać.~
Widząc ją, przeraziłem się. Wiem, wiem. Strach mógł być odebrany jako oznaka słabości, ~Bowiem co by nie mówić to w większości przypadków to jest po prostu słabość, którą ma każdy z nas. Wiadomo, że strach jest również instynktem, jednak co by nie zrobić w obecnym świecie na przykład sporo fobii to po prostu słabość charakteru, którą, jak mówiłem, każdy z nas ma.~ ale wtedy NAPRAWDĘ BAŁEM SIĘ TEGO KOGOŚ LUB CZEGOŚ. Czyżby śmierć po mnie przyszła? Fakt, byłem stary, jednak jeszcze nie tak aby umierać.
|
Tylko w ten sposób da się podsumować większą część tego akapitu. Na serio nie jestem w stanie uwierzyć, że nie poznał Klary. Jasne, jeżeli się serio zmieniła od momentu, kiedy ostatni raz ją widział to na początku przez chwilę fakt, mógłby jej nie poznać. Jednak nie kuźwa tak długo! To jest po prostu jawne dodawanie dramatu na siłę co nie pomaga, tylko dodaje więcej cringe do tego akapitu.| ~*Fakt, nie mam pojęcia czemu kiedyś na siłę wpierdalałam dramat zamiast zastanowić się jak to sensownie zrobić. To nie pomaga, tylko dowala więcej niedojebania i aż czytać urywek się odechciewa.*~ |Prawdopodobnie odpowiedź brzmi jak zwykle, czyli niedojebanie.| ~*A, no tak. ;===;*~ Chwilę później zaś, spytałem ze strachem w głosie:
~*– Zasób: IRQ 4294967249*~
|Pomijając fakt, że tu nie ma pytania, to jakoś nie potrafię wyobrazić sobie wypowiedzenia tego ze strachem w głosie. xD|
~*Ja też nie, ale kogo to obchodzi. XDDD*~
- K-Kim lub czym ty jesteś? Ś-Śmiercią?
W tym momencie, postać odpowiedziała słabym i zmęczonym głosem:
~– Urządzenie: Intel® Smart Sound Technology BUS~
~*Nie wyobrażam sobie wypowiedzenia tego słabym i zmęczonym głosem, no ale spoko. xDDD*~
~Eee, walić to. xD~
- Breen...Nie poznajesz mnie? To...To ja...Klara...|~*Nie możecie tutaj nic dopisywać, tępaki napromieniowane. Obaj, kurwa. xDDD*~ ~;"""DDD~|
CO KURWA?! |Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić Breena, który by używał przekleństw, niezależnie w jakiej inkarnacji. Tak jakoś owe mi do niego po prostu nie pasują.| KLARA?! KTO JEJ TO DO CHOLERY ZROBIŁ?! ~Zajebiste te krótkie przemyślenia, jednak skoro go zszokowało, że to Klara, to powinien mieć na ten temat jakieś dłuższe przemyślenia, a nie tylko takie dojebane ewidentnie jedynie po to, aby nikt się nie dojebał, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń głównej postaci brak.~
|– Stan: OK – krzyknąłem, podbiegając do niej.|
~*Ja pierdolę, co. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~
~Ja jebe, ta sekcja w tym momencie. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
|Wiem, trafiła w idealny moment. XDDD|
- KLARA?! KTO CI TO ZROBIŁ?! – Krzyknąłem, podbiegając do niej. Kiedy zaś stałem obok mej ukochanej, |To zdanie powinno być w linijce pod spodem, bowiem nie jest ono częścią wypowiedzi Breena. Wiem, że dawna Ramoninth często nie oddzielała wypowiedzi od kolejnego akapitu, jednak nie zmieni to faktu, że jest to błąd.| przytrzymałem ją, gdyż widziałem, że prawie mdlała. Kilka chwil potem, powiedziała:
~*– Zasób: IRQ 4294967250*~
- Moi rodzice...Chcieli <głęboki oddech> ~Ten dopisek powinien znajdować się po półpauzach. O wiele lepiej i poprawniej by to wyglądało.~ chcieli mnie zabić siekierą... |:D| Uciekłam od nich... ~*Jesteś taaaki miły, Slade. xDDD*~ |Wiem, po prostu nienawidzę Mary Sue. :D| ~*Jak chyba każdy, jednak przyzwoitości nigdy za wiele, szczególnie w twoim wypadku. xDDD*~ |Hehe :DDD| Przez rok się błąkałam po mieście...<Głęboki oddech> |Po pierwsze, ten dopisek także powinien znajdować się po półpauzach. Po drugie, jesteś najwyższą formą debilizmu. Kuźwa, mogłaś po ucieczce z domu od razu pójść do Breena, skoro cię kochał to na stówę by cię przyjął. Dramat da się wprowadzić sensownie, a obecny nie ma po prostu sensu.| ~*Ewidentnie dobrze, że nie napisałam tego turbo opka, bowiem jestem przekonana, że byłoby takiej samej lub gorszej jakości jak te urywki.*~ |To na sto procent.| Dziś chciałam umrzeć pod Cytadelą....Ale na szczęście jeden z żołnierzy Kombinatu ~Których nazwa WCIĄŻ powinna zaczynać się od wielkich liter, bowiem to nazwa własna oraz ogólnie lepiej by wyglądała w angielskiej wersji.~ pozwolił mi tu wejść...
~– Urządzenie: Killer® Wi-Fi 6 AX1650i 160MHz Wireless Network Adapter (201NGW) – odparłem~
- Biedactwo...Ileż ty się musisz w życiu nacierpieć, mając ledwo 18 lat... – Odparłem
~Nie musiałaby cierpieć, gdyby od razu po ucieczce z domu poszła do Cytadeli. No ale swoim niedojebaniem naważyła sobie tego piwa to musiała je teraz wychlać.~
Bo biedna ona jest. Tyle musi się nacierpieć w tak młodym wieku... |Noice, jednak te przemyślenia nadal są za krótkie jak na narrację pierwszoosobową. Powinno ich być choć trochę więcej, jasne, nie wymagam opisu przemyśleń postaci na dwieście stron Worda, jednak chociaż kilka zdań więcej, aby to jakoś się prezentowało i pasowało do typu narracji.| ~*Jak mówiłam, na szczęście chyba nie mam już żadnych opowiadań rozdziałowych w narracji pierwszoosobowej. One-shoty mam, jednak je się z wiadomego powodu szybciej analizuje.*~ |Dobre i tyle. A w ogóle:
– Stan: OK – rzekła|
- Jestem taka nieszczęśliwa i cierpiąca... - Rzekła
~*Jesteś taka z powodu swego niedojebania umysłowego. Było od razu pójść do Breena, a nie odpierdalać manianę. No ale skoro jesteś umysłowo niedojebana to musisz cierpieć, sorki. A tak poza tym:
– Zasób: IRQ 4294967251 – spytałem*~
~A pytanie tak wyśmienite, że aż znak zapytania spierdolił. xD~
~*Hehe :DDD*~
- Nie jesteś nieszczęśliwa...Przecież ja jeszcze tobie zostałem... |Serio bym wolał, aby Breen udawał, że się w tej parówie zakochał aby osiągnąć jakiś cel, a w rzeczywistości zakochał się w kimś bardziej kompetentnym lub w nikim. To byłoby oryginalne jak na dawną Ramoninth oraz nie zubażałoby aż tak świata, w tym wypadku, bety Half-Life 2. No ale nie, oczywiście musimy mieć mdłe love story, bowiem inaczej dawna Ramoninth prawdopodobnie umarłaby w otchłani smutku i rozpaczy. Ramoninth, przestań notować, masz już ZA DUŻO niedojebanych pomysłów do Kronik Kombinatu. xDDD| ~*No co, może być jeszcze ciekawiej! :D*~ |Ale niedojebanie, a w twym wypadku miło byłoby tego uniknąć. xDDD| ~*Hehe ;"""DDD*~ W ogóle to czego ci trzeba? Wody? Jedzenia? Snu? – Spytałem
|Czy serio nie możesz domyślić się po jej stanie, czego najbardziej do szczęścia potrzebuje, geniuszu?|
W tym momencie to była prawda, że tylko ja jej zostałem. Rodzina jej nienawidziła i nie miała przyjaciół. Poza mną, nie miała nikogo. ~Ja jebe, to jest takie sztuczne, że to aż NadS(z)ok. Jasne, na sto procent postać z takim życiem jak Klara dałoby się spoko poprowadzić, jednak wszyscy widzimy, że w tym turbo opku się to nie dzieje. Oryginalniej by było, gdyby Klara miała normalne życie, to również mogłoby być ciekawe. Aby stworzyć ciekawą postać nie musi mieć ona dramatycznej historii i/lub obecnego życia.~ ~*Kiedyś jednak z jakiegoś powodu uważałam, że każda postać musi mieć chujowe backstory, aby kogokolwiek zaciekawiła. Emily z Kronik Kombinatu chociażby ma mieć, oczywiście jak na standardy imperium, w którym została stworzona i wychowywana, normalne dzieciństwo, a mimo to nie ma być płaska jak deska pod względem charakteru. Z kolei z postaci Retconningowych to na przykład w czwartej NadSadze Andromeda ma mieć normalną przeszłość, w miarę oczywiście, jednak nie czyni jej to gorszą.*~ ~Dawną ciebie ewidentnie trzeba spalić.~ ~*Fajne podsumowanie tej debaty, debilu. xDDD*~ ~Hehe :DDD~ ~*Nie mogę z tobą. xDDD Anyway, przerwa piętnaście minut i lecimy dalej.*~ |Nie no, epic. Nawet zmiana cykli na godzinne nie pomogła i godzinę urywek analizowaliśmy i zanalizować go nie możemy, a nie jest taki długi.| ~*Ale nudny, a to też nie pomaga w analizie.*~ |W sumie fakt, to ma sens.| ~*No właśnie. Anyway, przerwa.*~ ~~*Morda, zjebie. xDDD*~ ;"""DDD~
~– Urządzenie: Killer® Wi-Fi 6 AX1650i 160MHz Wireless Network Adapter (201NGW) – odpowiedziała~
- Wszystkiego...Wody...Jedzenia...Snu...Czystego ubrania...Doprowadzenia mnie do czystości...Nastawienia mojej skręconej kostki...Dachu nad głową... - Odpowiedziała
~Najpierw to ty się laska z Nadkropkozy wylecz i wtedy pogadamy.~
Po tej rozmowie, nakarmiłem ją i napoiłem, nastawiłem jej skręconą kostkę (tak, też nie wiem, jak mnie się to udało), ~*To nie jest coś, czego przeciętny obywatel nie umiałby się nauczyć, zwykły wuefista to potrafi, a przynajmniej z tego co wiem. Także nie próbuj udawać takiego zajebistego, no chyba, że nigdy wcześniej się tego nie uczyłeś lub nigdy wcześniej nie musiałeś używać tej umiejętności i myślałeś, że ją zapomniałeś, to spoko.*~ ~W wypadku twego starego opka nie zdziwiłbym się, gdybyś dawna ty uznawała to za coś niemożliwego do zrobienia przez przeciętnego obywatela.~ ~*Nie pamiętam czy tak było, jednak faktycznie, też bym się nie zdziwiła.*~ doprowadziłem ją do czystości, dałem jej czyste ubranie, pozwoliłem jej zostać ze mną w Cytadeli (nie porzuciłbym jej przecież na pastwę losu), |Fajnie, jednak ten dopisek NADAL dałoby się organicznie wpleść w zdanie i kwadrylion razy lepiej by to wyglądało.| a następnie posadziłem ją na jednym z dwóch krzeseł stojących przy moim biurku. ~*Fajnie, jednak uwierz, nie obchodzi nas, co dokładnie wobec niej robiłeś z takimi szczegółami. Było pokrótce wspomnieć co wobec niej Breen w tym momencie zrobił, a nie dowalać licznik słów niepotrzebnymi szczegółami.*~ Kilka chwil później, przytuliła się ona do mnie, a następnie usnęła. Ja w sumie zrobiłem to samo. Położyłem głowę na biurku, zamknąłem oczy i po chwili usnąłem... ~*Ziew*~ ~*Zajebista reakcja, Grzegorz, na zakończenie tego pseudo dramatycznego i przesłodzonego urywka. xDDD*~ ~Po prostu przez swoje przesłodzenie oraz sztuczny dramat ten urywek był tak nudny do czytania, że aż nie dziwne, że analizowaliśmy go ponad godzinę. Po prostu zasnąć z nudów się dało.~ ~*Wiem i nie jestem dumna z dawnej siebie. >.<*~
(...)
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #63.
Wspomnienia
~Mój Nadboże z rewolwerem, chociaż na jebane pół strony przerwa od Miłość w czasach ciemności. Nigdy nie sądziłem, że będę się tak cieszył z urywka do Wspomnienia, jednak Miłość w czasach ciemności jest jeszcze gorsze w sumie, bowiem co by nie mówić o Wspomnienia to, mimo wszystko, nie było to w stu procentach mdłym love story.~
~*Wiem, też się cieszę, że chociaż przez pół strony mamy spokój od tego przesłodzonego gówna. Dobrze chociaż, że pozostałe urywki do Miłość w czasach ciemności jakie mamy dzisiaj do zanalizowania też zajmują po pół strony każdy.*~
~Chociaż tyle, jednak fakt, że kiedyś tyle tego natworzyłaś mnie nie pociesza.~
~*Nie dziwne, bowiem Miłość w czasach ciemności to po prostu masakra jest.*~
(...) Jednak, w pewnym momencie, kiedy wyglądałam przez okno w ciemnym pokoju, oczekując, aż ponownie włączą prąd, w pewnym momencie poczułam czyiś wzrok na sobie. |Ale to schematyczne, ja pierdolę. Czy to, co wydarzyło się poniżej nie mogłoby się stać przy działającym prądzie lub za dnia? To byłoby na stówę oryginalne, a również mogłoby zadziałać.| ~*Jednak to by wymagało czasu i pomysłów jak owy urywek napisać, a w mym dawnym łbie nie było miejsca na takie wodotryski.*~ |A, no tak. Ciągle zapominam. ;===;| ~*W sumie to nie dziwne.*~ Aż ciarki mnie przeszły. Przecież odkąd Breen, a później i Wielki Elektronik zmarli, ~Bowiem dawnej Ramoninth najwidoczniej nadal nie obchodziło, że Wielki Elektronik jest kurwa nieśmiertelny.~ ~*Niestety jak przekonaliśmy się z analizy tego opka jebanie kanonów wszelakich było tam normą.*~ ~Wiem, pamiętam. .___.~ ~*No właśnie. ;===;*~ byłam sama. Jednak, kiedy się odwróciłam, ujrzałam ducha. A dokładniej była to dusza Breena. |Noice, jednak te dwa zdania ewidentnie powinny być jednym zdaniem złożonym. W zdaniach złożonych nie ma nic złego, więc jeżeli jakieś zdanie pasuje jako złożone to takie powinno być, no.| Widząc go, odruchowo krzyknęłam. ~Przynajmniej reakcja naturalna, a w tym turbo opku to się chwali.~ Chwilę później, przemówił:
|– Stan: OK|
~*Zajebiste przywitanie z ukochaną, której pewnie ze sto lat nie widział, normalnie powinszować. xDDD*~
|Wiem, ta sekcja trafia w idealne momenty. xDDD|
- Nie bój się mnie...Nic ci przecież nie zrobię.
~*Nie no, kurwa, kompletnie laska nie będzie się bać. To nic, że zobaczenie ducha nie jest normalne, weź ty idź zjedź na taczce z klifu czy coś.*~
~Przecież w tym momencie opka Breen nie żyje, lol. xDDD~
~*Chuj z tym, to opko realistyczne nigdy nie było. xD*~
~Ale bez przesady! xDDD~
~*Hehe ;"""DDD A tak w ogóle:
– Zasób: IRQ 4294967252 – spytałam zdziwiona.*~
|Jakoś nie wyobrażam sobie powiedzenia tego ze zdziwieniem, no ale spoko. xDDD|
~*Ja też nie, ale co z tego. xDDD*~
- Breen...Co ty tu do cholery robisz? Nie powinieneś być gdzieś tam, gdzie idzie się po śmierci? – Spytałam zdziwiona.
~Kolejna z zajebistym przywitaniem ukochanego, który zmarł chyba wieki temu, normalnie nie ma co. xDDD A tak poza tym:
– Urządzenie: Killer® Wi-Fi 6 AX1650i 160 MHz Wireless Network Adapter (201NGW) – odpowiedział~
- Nie. Po śmierci jest tzw. ~Skróty nie pasują do wypowiedzi, a takie, które podczas mówienia każdy rozwija to już w ogóle.~ Limbo. Ciało umiera, ale dusza żyje. Postanowiłem więc, że pod postacią ducha wrócę do ciebie. – Odpowiedział
|To w sumie, jeżeli oczywiście by owy wątek ciekawie poprowadzić, mogłoby być spoko. W sumie mogłoby się też okazać, że mogliby gadać telepatycznie, aby mogli bezproblemowo rozmawiać w miejscach publicznych. To też mogłoby ich relację jakoś podbudować gdyby się postarać. Jednak wiadomo, że gdyby ten wątek wleciał do właściwego opowiadania to by wyszedł tak chujowo, że to aż szok.|
~*Wiem i mimo wszystko bardzo dobrze, że mega szybko z niego zrezygnowałam. Dałabym w sumie ten wątek do Kronik Kombinatu, jednak jako iż tam Kombinat tak właściwie nie ma upaść, mimo iż słusznie może wydawać się przez długi czas po akcji Half-Life 2 i Epizodów inaczej, to by nie miał jak zostać użyty.*~
|Plus akurat w twoim obecnym wypadku umożliwiłoby ci to być jeszcze bardziej niedojebaną, a tego w Kronikach Kombinatu na serio już styknie. xDDD|
~*:D*~
|Czemu ty nie możesz tam dać chociaż pół normalnego wątku? xDDD|
~*Aby po prostu ciekawiej było. Kanonów uniwersów, które w Kronikach używane będą jebać nie będę, a przynajmniej ciekawie będzie. :D*~
|Chyba serio czas wyprowadzać się z Wszechświata. xDDD|
~*Hehe ;"""DDD*~
Limbo? To znaczy, że jak umrzemy żyjemy nadal, ale pod postacią ducha? Dziwne. Mimo wszystko, ~Dawno żeś w ryj nie zarwała, parówo upośledzona? Ile mamy ci powtarzać, że w narracji pierwszoosobowej powinno być więcej przemyśleń głównej postaci? W tym typie narracji przemyślenia i czyny głównej postaci są właściwie jedynymi z możliwości dzięki którym danego bohatera można polubić. No a jak nawet w takich sytuacjach ta pała miała tak mało przemyśleń to nie wiem na serio jak dawna Ramoninth chciała, aby ktokolwiek główną pizdę z Wspomnienia polubił.~ ~*Chyba wiadomo, czemu kiedyś tak robiłam.*~ ~Niestety pamiętam. ;===;~ po chwili uśmiechnęłam się i powiedziałam:
|– Stan: OK|
- To miłe z twojej strony, że nawet po śmierci chcesz być ze mną.
~*– Zasób: IRQ 4294967253 – odparł*~
- Ja cię po prostu bardzo kocham i jeśli mam taką możliwość – chcę być z tobą. ~*Po pierwsze: Wiem, że niby półpauza też jest OK, jednak napisanie tego zdania bez niej wyglądałoby o wiele lepiej. W wypadku dawnej mnie to wygląda tak, jakbym nie wiedziała jak te dwie części zdania połączyć ze sobą, więc poszłam linią najmniejszego oporu. A po drugie nie zapominajmy, że zakochali się w sobie po trzech rozmowach i to trzech na temat Kombinatowych spraw, przez co w ich uczucie ni chuja nie da się uwierzyć.*~ A dzięki Limbo będziemy ze sobą na zawsze, nawet gdy ty umrzesz. – Odparł
~To też można by jakoś spoko użyć, gdyby się postarać, jednak wiadomo, że w wypadku dawnej Ramoninth i tego opka wyszłoby to tak chujowo, że to aż szok.~
~*Niestety, dlatego bardzo dobrze, że szybko porzuciłam ten pomysł. Chyba go nigdy nie wykorzystam, bowiem poza Kronikami Kombinatu i spin-offami, do których jednak ten wątek nie miałby jak wejść nie planuję żadnej większej sagi czy po prostu opowiadania do tej franczyzy, więc jak ktoś chce to możecie ten pomysł brać.*~
Bym mu się rzuciła w ramiona, gdyby nie to, że nie był już bytem materialnym. Mimo to, cieszyłam się, że do mnie powrócił... |My z kolei nie cieszymy się z takiej małej ilości przemyśleń. Miło kurde wiedzieć, że nawet w urywkach do tego turbo opka głównej pierdoły nie da się polubić.|
(...)
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #67.
|O jak miło, że w końcu mamy taki spory przeskok.|
~*Też się zdziwiłam, ale jednocześnie i ucieszyłam, gdy to zobaczyłam. Zawsze to mniej użerania się z tFFForami dawnej mnie.*~
|Właśnie wiem, dlatego też się cieszę.|
Miłość w czasach ciemności.
~*Ten urywek nie zajmuje nawet pół strony, ale jest taki cringe, że ilekroć go czytam to ryję po ziemi jak Tupolew. xDDD*~
~No już się boję co tam jest, zważywszy na fakt, że nie pamiętam tego urywka. xDDD~
~*Nie ma czego, ale beki w pizdet będzie. xDDD*~
(...) Po czym kopniakiem przewrócił mnie na ziemię ~~*Nie masz prawa tu nic dopisywać, zboczony kutafonie. xDDD*~ Dzień dobry! ;"""DDD~. Kiedy zaś uniósł siekierę i chciał mnie ją zabić, patrzyłam na niego z przerażeniem w oczach. Lecz, kilka chwil później
~
Bowiem kurwa mać, na serio? Nawet w takim momencie praktycznie nie ma przemyśleń głównej kurwicy? Przecież, a w narracji pierwszoosobowej to już w ogóle, w takim momencie powinno być sporo przemyśleń głównej idiotki. Ja nie mogę, jak po Klarze nawet fakt, że ojciec próbował ją siekierą zajebać spływa jak po kaczce to ja serio nie mam pojęcia jak dawna Ramoninth sobie wyobrażała, że ktokolwiek by Klarę polubił lub jej współczuł.~
~*To jest właśnie przykład myślenia, które kiedyś miałam i które w tej analizie już opisywałam w akcji. Bez przemyśleń czy uczuć głównej postaci, szczególnie w narracji pierwszoosobowej, postaci nie da się polubić, bowiem wydaje się płytka jak kałuża. Właśnie dlatego myślenie jakie wtedy miałam jest kretyńskie do sześcianu.*~
~Serio dobrze, że obecnie już tak nie robisz, bowiem ja sobie wolę nie wyobrażać jak pisane na takiej zasadzie na przykład Retconning 0,25 lub Retconning √2 wyglądały.~
~*Retconning 0,25 by wtedy wyglądał jak me dawne, typowe opka w narracji pierwszoosobowej, tylko pod względem lubialności głównej postaci. Z kolei Retconning √2 by wyglądał tak jak Wspomnienia w momencie akcji z Portal i Portal 2 tylko, ze względu na to, jak Retconning √2 wygląda, do potęgi czwartej.*~
~;___;~
~*Wiem, szczególnie w wypadku Retconning √2 to drastyczna wizja, dlatego dobrze, że dzisiaj już tak nie robię. .___.*~
usłyszałam strzał, a następnie ujrzałam, że mój ojciec został zdezintegrowany. ~*No i epicko. O jednego pojeba mniej.*~ Od razu odwróciłam się aby zobaczyć, kto mnie uratował. ~Najpierw chyba by musiała wstać lub chociaż usiąść aby tego dokonać. Chociaż w sumie nie zostało powiedziane czy odwróciła się w prawo, lewo, czy za siebie, więc nie ważne.~ Szczególnie, że broń strzelającą kulami energii posiadał tylko Kombinat. Kiedy to zrobiłam, ujrzałam...Wallace Breena.
~*~|
|~*~
|Znaczy jasne, może Breen mógłby się tak zachować wobec osoby, w której by się zakochał, jednak w wypadku tego urywka jest to tak cringe, że aż śmieszne. Po prostu przekonaliśmy się i z każdym urywkiem się przekonujemy, że Breen w tym FanFiction, ku zaskoczeniu absolutnie nikogo, był robiony na NadOOC, co nie pomaga w braniu tego momentu na poważnie. xDDD|
On był taki kochany...Zawsze starał się mnie chronić. Chwilę później, pomógł mi on wstać. ~*Wściekle wzdycha* Kurwa, nawet w TAKIM momencie przemyślenia głównej postaci ewidentnie zostały napisane na zasadzie aby nikt się nie przypierdolił, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń nie ma? To serio jest debilny sposób na pisanie opowiadań i na serio nie obchodzi mnie myślenie, które dawna Ramoninth miała. Będę się przypierdalał, bowiem było ono kretyńskie.~ ~*Niestety, to domena mych urywków też w narracji pierwszoosobowej aż do części folderu, której analizować nie będziemy, bowiem są tam normalne urywki. A jak zapewne wiadomo, jest to spowodowane mym dawnym myśleniem.*~ ~Słowa nie są w stanie opisać twego dawnego niedojebania, Ramoninth. ;===;~ ~*Wiem, niestety. ;===;*~ Gdy zaś już stałam, rzuciłam mu się w ramiona i mocno do niego przytuliłam. Tak się bałam...Chwilę później i on mnie przytulił. |Serio, od takiej małej ilości przemyśleń w tym urywku kurwicy można dostać. Naprawdę nie potrafię zrozumieć jak dawna Ramoninth wyobrażała sobie, że ktoś tę pizdę nazwaną Klarą polubi. Bez przemyśleń, emocji i czynów głównej postaci w narracji pierwszoosobowej się po prostu nie da.| ~*Teraz to wiem, jednak kiedyś chciałam na przekór wszystkim iść i ot tego efekty.*~ |;===;| ~*Wiem ;=;*~ Parę sekund później, zamknęłam ze strachu oczy, a następnie powiedziałam z, jeszcze słyszalnym, strachem w głosie:
~– Urządzenie: Intel® USB 3.20 eXtensible Host Controller – 1.20 (Microsoft)~
~*Jakoś nie wyobrażam sobie wypowiedzenia tego ze strachem w głosie, no ale spoko. xDDD*~
~Ja też nie, ale kogo to obchodzi. xD~
- Dziękuję...
|– Stan: OK – odpowiedział|
- Nie musisz dziękować, kochanie...Nie pozwolę cię skrzywdzić. – Odpowiedział
Przy nim przynajmniej mogłam poczuć się bezpiecznie. Wiedziałam, że on nic by mi nie zrobił...
~*Rzyg jak stąd do Voyager 1 i z powrotem.*~
~*Wyśmienita reakcja na ten zjebany urywek, kontynuuj. XDDD*~
~Po prostu to jest tak przesłodzone, że to aż NadS(z)ok. Serio ciekawiej i, w wypadku dawnej ciebie, oryginalniej byłoby, gdyby Breen po prostu udawał, że kochał Klarę, a w rzeczywistości chciał wykorzystać ją do jakichś swych osobistych celów lub do wyższych celów a.k.a. Hail Combine. Obecnie jest to po prostu mdłe i zubaża jak jasna cholera świat bety Half-Life 2, który, wbrew pozorom, ma potencjał na jeszcze więcej różnorodnych alternatywnych historii. No ale dawna, niedojebana i hipokrytyczna Ramoninth zawsze musiała zubażać dane uniwersa do mdłych love story.~
~*Wiesz, że ja z tym „kontynuuj" nie pisałam na poważnie, tłuku? XDDD*~
~Ups :D~
|Typowy Grzegorz, normalnie nie ma chuja we wsi. xDDD|
~Dzień dobry! ;"""DDD~
(...)
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #68.
Wspomnienia
~*Ten urywek ma stronę i kilka linijek, więc niby jest dość długi jak na urywki, które dzisiaj mamy, jednak miło, że mimo tego jest do innego opka niż Miłość w czasach ciemności. Zawsze to jakaś odskocznia.*~
~Fakt, jak na ostatnie sesje analizowania to wręcz sukces. Niby Wspomnienia to też chujnia, jednak wiadomo, odskoczni nigdy za wiele.~
~*Wiem, dlatego też się cieszę. Anyway, obecnie apka Pomodoro obwieszcza przerwę, jednak będzie ona dłuższa niż apka nakazuje, albowiem obiad oraz włosy muszę umyć i piec włączyć, bowiem zimno coś się zrobiło.*~
~|Utkaj się, kutasiarzu. xDDD| ;"""DDD~
(...) Jednak cholernie kusiło mnie aby sprawdzić co jest w Sektorze X. ~*Nie dziwne, chyba każdy tak ma z miejscem, do którego ma zakaz chodzić.*~ Aż w końcu postanowiłam złamać zakaz. |Nie mogła po prostu zapytać Wielkiego Elektronika? Może by jej w końcu opowiedział.| ~*Nie zdziwię się jeżeli pisząc ten urywek na to nie wpadłam.*~ |W sumie po dawnej tobie by mnie to nie zdziwiło.| Jako iż winda omijała mój cel podróży i nie dało się tam dojechać, ~Nie dziwne, skoro ten sektor został odcięty od świata. Także serio można było sobie darować to zdanie, które jedyne co robi to dopierdala licznik słów.~ postanowiłam zejść po schodach. Im niżej szłam tym bardziej ciemno było. Bałam się. Mimo wszystko, ciekawość pchała mnie dalej. Kiedy zaś doszłam do odpowiedniego miejsca
~
Kurwa mać, serio? A może by tak dać jakiś opis atmosfery, większą ilość przemyśleń bądź emocji głównej pały czy coś w tym stylu? To dodałoby coś do tego urywka i może nie byłby nudny jak cholera od samego początku. Serio nie dziwne, że skoro dawna Ramoninth miała takie podejście do pisania, to jej historie wychodziły chujowo.~
~*Generalnie podejrzewam, że moje dawne myślenie było jedynym powodem, dla którego rzeczy takich jak przemyślenia było mało w historiach mego aŁtorstwa. Innego powodu takiego wręcz NadNiedojebania nie widzę.*~
~Niby ta, jednak akurat po dawnej ciebie to nigdy nic nie wiadomo, więc kto ci tam wie czy nie miałaś jeszcze jednego debilnego powodu, którego obecnie nie pamiętamy.~
~*W sumie fakt, przy dawnej mnie to mogłoby się wydarzyć.*~
ujrzałam zamknięte drzwiami przejście. Jednak, było ono na tyle niskie, że dało się je przeskoczyć. |Ależ oczywiście, bowiem zgodnie z niedojebaniem całego opka wszystko musi ułatwiać głównej pierdole życie. To nic, że owo przejście powinno uniemożliwiać przeciętnej osobie przejście na drugą stronę. Mary Sue nie może mieć utrudnionego życia.| Podciągnęłam się więc i przeszłam na drugą stronę. Będąc tam, zobaczyłam srebrne drzwi. Była na nich szyba pancerna. Od razu podeszłam do nich i podciągnęłam się, gdyż szyba była za wysoko, ~O kurwa, NadCud! Wreszcie coś nie ułatwia głównej pierdole życia! OOO.OOO~ ~*Kurwa, faktycznie! Będzie NadIdealny tydzień! ***.****~ |NIEMOŻLIWE \O.O/| a następnie zaczęłam spoglądać przez okienko. |Ale tak poza tym, to ten akapit jest cholernie nudny. Jakby było więcej przemyśleń Ramoninth z opka, jej emocji i może opisu atmosfery to byłoby przynajmniej znośnie, jednak tak to da się zdechnąć z nudów. Gdyby nie fakt, że analizujemy ten urywek, to pewnie byśmy go dawno rzucili i poszli dalej.| ~*To niestety niezmienna domena mych starych opek w tym typie narracji. Trzeba to przeżyć, chociaż faktycznie, łatwe to nie jest.*~ ~ZW, idę scharakteryzować typy narracji według niedojebania dawnej Ramoninth.~ |A było tak spokojnie. xDDD| ~Dzień dobry! ;"""DDD~
W środku widziałam jakiś szalejący, zielony gaz. |Gaz nie ma koloru, kurwico napromieniowana. Może mieć jedynie dodany przez producentów zapach, aby łatwiej można było określić, że instalacja gazowa jest nieszczelna. Wiem, że w Portalach neurotoksyna jest zielona, jednak to nie znaczy, że jest to zgodne z rzeczywistością. Prawdopodobnie w grze zostało to dodane, aby gracz mógł na przykład w Portal 2 w komorze testowej-pułapce widzieć, że właśnie zostaje zagazowywany. Normalnie gaz, neurotoksyna również, jest bezbarwny, lol.| ~*Się jebany rozpisał na temat faktu, że gaz nie ma koloru, normalnie nie ma chuja we wsi. xDDD*~ |No co, to jest po prostu taka wiedza podstawowa, że nawet dzieci to wiedzą. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego tutejszemu gazowi dałaś kolor.| ~*Osobiście nie zdziwiłabym się, gdybym po prostu podpierdalała na potęgę rzeczy z Portala nie zastanawiając się, czy mają sens w normalnym świecie i ot tego efekt.*~ |Fakt, po dawnej tobie to byłoby bardzo prawdopodobne. ;===;| ~*No właśnie. ;===;*~ Oprócz tego, było tam ciemno. Jedyne co oświetlało tamto pomieszczenie to czerwone światło alarmu, który jeszcze trochę był słyszalny. Na podłodze leżała jakaś pęknięta beczka, z której to wydobywał się gaz. Już wiedziałam w 90% ~Liczebniki w opowiadaniach nadal zapisujemy słownie, a te, których napisanie nie sprawia problemu to już w ogóle.~ dlaczego zakazano mi tam wchodzić.
~*Jednak podsumowując ten opis to jasne, miło że jest, bowiem moja dawna wersja mogła go albo nie dodać, albo napisać jedno chuja mówiące zdanie, albo uznać, że a jebać to i wstawić swój okropnej jakości rysunek tego pomieszczenia, który, zważywszy na moje przeszłe umiejętności w rysowaniu otoczenia, by tylko oczy wypalał. Nadal jednak wypadałoby dodać mu więcej dynamiki poprzez ograniczenie odmian słowa „być" i dodanie większej liczby czasowników. Widzę, że przemyśleniami głównej cipy starałam się coś dodać, jednak obecnie to nie działa, bowiem jak na sytuację, którą zastała główna bohaterka oraz na typ narracji ma za mało przemyśleń po prostu oraz przejścia z tematu do tematu są zbyt szybkie. No a to nie pomaga się wczuć w opis, prędzej z niego wybija.*~
~Zajebiście, teraz ta się rozpisała jak pojebana z komentarzem na temat opisu pomieszczenia. Normalnie bez komentarza. xDDD~
~*Po prostu we troje jesteśmy siebie warci. xD*~
~W sumie fakt. xD~
Jednak, w pewnym momencie, poczułam, że ktoś położył mi rękę na ~|Nawet nie próbuj ruszać żuchwą, kurwico mentalna. xDDD| Hehe ;"""DDD~ ramieniu. Aż ciarki mi przeszły. |Było dopisać, że po plecach, bowiem podejrzewam, że o to chodzi. Akurat w tym wypadku dopisek by wypadało dać, bowiem to zdanie wygląda bez niego na niedokończone.| Było tam TAK CHOLERNIE CIEMNO i jeszcze KTOŚ za mną był. Od razu odwróciłam się. Kiedy to zrobiłam, ujrzałam Wielkiego Elektronika. ~W sumie niby kogo innego. Wątpię aby inni mieli wyjebane w zakaz i schodzili do tego sektora, a nawet jakby to i tak, i siak w tym sektorze nie było co do roboty.~ |Tylko skąd on wiedział, że Ramoninth z opka tam poszła? Jakby gdzieś znajdowała się jakaś kamera to spoko, jednak Ramoninth z opka nie zapytała go skąd wiedział, że tam zeszła, więc można powiedzieć, że wiedział to z dupy, aby akcja mogła lecieć.| ~Znając dawną Ramoninth to nawet powodu nie wymyśliła. To nic, że mimo iż to urywek to i tak powinno się wymyślać powody, dla których dzieje się to, co się dzieje, dawna Ramoninth po prostu emanowała nieskończonym NadNiedojebaniem.~ |A, fakt. ;===;| Chwilę później, powiedział on: ~*A to „on" wygrałoby konkurs na najbardziej niepotrzebne słowo w tym urywku. A w ogóle:
– Zasób: IRQ 4294967254*~
- Miałaś tu nie chodzić...Nie wiem, jak tu się dostałaś, ale to nie jest bezpieczne miejsce.
~No nie pierdol, opkowa Ramoninth zdążyła się przekonać o tym. A poza tym, pewnie dostała się tutaj tak jak ty. Wątpię aby w to miejsce istniała jakaś tak samo łatwa do pokonania droga.~
~*Pisanie na odpierdol + brak wymyślenia powodu = Gównourywek.*~
~Mam plan, idę tworzyć opkową matematykę.~
~*Ty się serio prosisz o przyjebanie w ryj. xDDD*~
~Powiedziała ta, co na ElevenLabs kupiła subskrybcję Pro za PONAD CZTERYSTA ZŁOTYCH ZA MIESIĄC, aby mieć więcej miejsc na dodawanie do biblioteki AI głosów oraz więcej znaków na miesiąc, aby móc robić z Retconningverse też i audiobooki. xDDD~
~*No ja je potem zamierzam poza samodzielnym słuchaniem dołączać w linkach bezpośrednich do danych rozdziałów, jakby ktoś lubił audiobooki, bowiem jednak ElevenLabs jest lepsze do tego niż Speechify czy NaturalReader. A ty tymczasem jesteś po prostu ot tak o niedojebany. xDDD*~
~Zamknij mordę, psujesz mój wizerunek. :<~
~*Bywa ;"""DDD*~
~– Urządzenie: Intel® Iris® Xe Graphics – odpowiedziałam~
- Ja wiem...Ale tak mnie kusiło aby zobaczyć, czemu nie można tu wchodzić, że w końcu tu przyszłam... - Odpowiedziałam
|To nie jest usprawiedliwienie. Po dalszej części tego dialogu da się zauważyć, że jak Wielkiego Elektronika ładnie poprosisz to ci powie co się wydarzyło w tym sektorze. Także mogłabyś go po prostu któregoś dnia zapytać o to, a nie mieć wyjebane w narzucony ci zakaz. Z tego też dałoby się zrobić urywek, a nie zachowywałabyś się jak tępa szmata. A w ogóle:
– Stan: OK – odparł|
- Ta twoja ciekawość kiedyś doprowadzi do twej zguby. – Odparł
~*Miło, że to chociaż, z tego co pamiętam, nawet kiedy planowałam wstawić ten urywek do właściwego opowiadania nie było debilnym foreshadowingiem.*~
~Dobre i tyle, chociaż w wypadku dawnej ciebie można powiedzieć, że AŻ tyle.~
~*Fakt, jak na dawną mnie to wręcz NadCud. A tak poza tym:
– Zasób: IRQ 4294967255 – 70 – spytałam*~
~Pomijając fakt braku pytania to znów, cheaterze pierdolony? xDDD~
~*Moja wina, że to ponad trzy zasoby z inną końcówką liczbową, jednak takimi samymi urządzeniami oraz, jako iż mój komputer jest sprawny, tym samym tekstem przy stanie? Nie ma w takim wypadku sensu zasypywać tych wypowiedzi tym samym, jedynie z dwoma ostatnimi cyframi innymi przy zasobie.*~
~Zawrzyj paszczę i nie psuj. -_-~
~*Prawdę mówię. :D*~
- W ogóle...To co tam w środku się stało? I dlaczego jest tam ten gaz? I do czego ten sektor służył? – Spytałam
~*
Kurwa jego zajebana w pizdę mać, na serio nie mogłyby te tematy rozmowy przejść jakoś organicznie? Skoro już stali przed tym sektorem i gadali to jeden temat powinni dłużej pociągnąć i jakoś organicznie przejść do drugiego. Obecnie to po prostu widać, że ten urywek zapierdala na pałę przed siebie, co nie pomaga w doczytaniu go do końca bez ochoty rzucenia go w cholerę.*~
~Dobrze, że ten urywek niedługo się kończy, jednak fakt, irytujące jest to twoje dawne podejście. Jakbyś po prostu nie mogła się postarać nad swoimi historiami, skoro chciałaś aby ludzie je czytali to powinnaś sensownie i nie na siłę je pisać. Poza tym to też dla przyszłej wersji samej siebie byłoby lepiej, bowiem może mielibyśmy o jeden urywek do analizowania mniej, no ale NIE, trzeba być niedojebanym.~
~*Przez to jestem ciekawa czy kiedykolwiek skończymy analizować me stare tFory.*~
~Na stówę, wszakże wszystko się kończy, jednak zajmie to jeszcze w chuuuj czasu.~
~*Niby chujowo, jednak z drugiej strony ta Samoanalizatornia jest spoko, więc jak widać wszystko ma swoje zalety.*~
|Poza dawną tobą.|
~*A była taka przyjemna, normalna rozmowa. xDDD*~
|Dzień dobry! :D|
~Bez komentarza po prostu. XD A poza tym:
– Urządzenie: Router hosta USB4™ (Microsoft) – opowiedział~
|Zajebista opowieść, na stówę wieeele dała opkowej wersji Ramoninth. xDDD|
~A nie?~
|NIE? XDDD|
~Ups :D~
- Ech...No dobrze, opowiem ci o tym, ale to nie są miłe wspomnienia. Otóż, Sektor X służył do eksperymentów na materiałach niebezpiecznych, czyli np. |Powtarzam po raz milionowy, skróty w wypowiedziach należy pisać rozwinięte, szczególnie skróty, które każdy normalny w mowie rozwija.| rzeczach z promieniowaniem gamma. ~Kapnęlibyśmy się i bez tego przykładu, które materiały można zakwalifikować do miana niebezpiecznych. Serio patrzenie jedynie na licznik słów to chujowy sposób na pisanie.~ ~*Teraz to wiem, jednak kiedyś moje niedojebanie było wszechpotężne.*~ ~Wiem, niestety.~ ~*No właśnie.*~ Któregoś dnia, eksperymentowałem tam z beczkami z neurotoksyną. Sprawdzałem ich wytrzymałość, kiedy zostawały poddawane różnym ciśnieniom. W którymś momencie, kiedy na chwilę je zostawiłem i poszedłem podnieś beczkę z |Gównianem Amonu| oksygenem, ~*Bowiem napisanie, że z tlenem byłoby normalne, a jak widać Wielki Elektronik Opko Version wolał szpanować swoją wiedzą podstawową.*~ gdyż przewróciła się, jedna z beczek z neurotoksyną pękła, ~W ogóle to też gaz powinien być przechowywany w odpowiednich butlach, a nie beczkach, jak już. Jak ktoś ci sprzedał gaz w beczkach i ty nie skapnąłeś się, że coś jest nie tak, to teraz nie miałeś prawa narzekać.~ do dziś nie wiem, z jakiego powodu, |Może dlatego, geniuszu, że beczka nie jest odpowiednim zbiornikiem do przechowywania gazu. Owy powinno się w przynajmniej odpowiednich butlach przechowywać. Nawet zwykły głupi gaz do saturatorów jest przechowywany w odpowiednich swego rodzaju butlach, więc tym bardziej neurotoksyna powinna być.| ~*Ale wiesz, kreskówkowy schemat. W kreskówkach często wszystkie istniejące materiały niebezpieczne są przechowywane w beczkach, więc jak widać wolałam to wykorzystać zamiast się zastanowić czy to ma sens.*~ |Brak mi słów na twe dawne niedojebanie, Ramoninth. ;===;| ~*Nie dziwne. ;=;*~ przez co pomieszczenie zaczął ~*Chwiiila...*Patrzy w górę.* Kurwa mać, znowu ten Gównian Amonu? X"""DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~ |Dlaczego nie, przynajmniej jakoś ubarwia to tą nudną i znaną z właściwego opka opowieść. :D| ~*Ale przyzwoitości, szczególnie w twoim wypadku, nigdy za wiele. xDDD*~ |Hehe :D| wypełniać śmiercionośny gaz., |Normalnie nie komentujemy interpunkcji, bowiem inaczej pewnie nadal poza pierwszą piątkę urywków byśmy nie wyszli oraz dostalibyśmy kurwicy, a nie o to chodzi. Jednak ten przypadek jest wyjątkowy. Kto normalny bezpośrednio po kropce dałby przecinek? xDDD| ~*Nie zdziwię się, jeżeli albo Wordowi się coś popierdoliło i go tu wstawił, albo ja go przypadkiem dodałam, no ale jako iż nigdy nie czytałam swych starych tworów po ich napisaniu to oto efekt.*~ |W sumie ta, to jedyne sensowne wytłumaczenia w wypadku twego dawnego niedojebania.| Kiedy się zorientowałem, chciałem stamtąd uciec, aby się nie udusić. ~Bowiem dawnej Ramoninth najwidoczniej nadal nie obchodziło, że Wielki Elektronik jest nieśmiertelny i kurwa chuj.~ ~*Niestety jak przekonaliśmy się po analizie opka właściwego jebanie kanonów używanych uniwersów to w nim norma.*~ ~Wiem, pamiętam, ale i tak się będę do tego przypierdalał.~ ~*Nie dziwne na dobrą sprawę. ;===;*~ Jednak, nie zdążyłem otworzyć drzwi, gdyż zemdlałem. ~Twoja wina, geniuszu, bowiem żeś jak debil gaz w beczkach kupił zamiast w odpowiednio przystosowanych do tego butlach.~ Życie uratował mi, z tego, co się dowiedziałem, kiedy się obudziłem, mój zaufany sługa, płk. ~Bowiem jak widać nie rozwijanie w wypowiedziach postaci skrótów, które każdy normalny w mowie rozwija, to nadal podstawa.~ Alojzy Bąbel, ~*Chciałabym wiedzieć, dlaczego typ ma takie idiotyczne nazwisko. Ja wiem, że filmy o Panu Kleksie są dla dzieci, jednak to, że film jest dla dzieci nie oznacza automatycznie, że nazwiska postaci muszą być kretyńskie.*~ ~W sumie to też nie wiem czy to na przykład na serio wina autorów filmów, bowiem na dobrą sprawę pozostałych książek o Panu Kleksie nie czytałem, więc nie wiem czy na przykład Alojzy nie pojawiał się już w książkach. Jak coś to ktoś, kto czytał pozostałe książki, może się w komentarzach wypowiedzieć.~ ~*W pierwszej części z tego co pamiętam Alojzego nie było, w książkach w sensie, bowiem w filmach był od pierwszej części. Także sądzę, że to autorzy filmów go wprowadzili, tak jak Wielkiego Elektronika.*~ ~W sumie fakt. No ale co do nazwiska Alojzego to fakt, debilne je ma i mógłby sobie zmienić. W sumie w FanFiction jakby się bardziej postarać to mógłby któregoś dnia na przykład wyjść z bazy i po powrocie powiedzieć, że był w urzędzie zmienić nazwisko i po jakimś czasie by uzyskał potwierdzenie, że owo zostało zmienione. To nie jest zabronione, a też mogłoby coś ciekawego do historii dodać.~ ~*Jednak to by wymagało nieliniowego pisania, a to we łbie dawnej mnie się nie mieściło.*~ |Fajna debata, na temat nazwiska postaci z kanonu. XDDD| ~*~Hehe :DDD~*~ którego miałaś już okazję poznać. ~Nie dziwne na dobrą sprawę.~ Kiedy wróciłem do zdrowia, bo jednak zatrucie gazem było duże, ~*Pożyczyć inhalator? Akurat mam jeden na zbyciu, po Kini został, a jako iż nie ma specjalistycznych inhalatorów dla kotów to przepisuje im się te dla ludzi, więc zaoferować mogę.*~ ~Chyba już mu się nie przyda, jeżeli kiedykolwiek go potrzebował. xDDD~ ~*Fak.*~ odciąłem sektor od świata, ~*Dobra, piętnaście minut przerwy apka Pomodoro obwieszcza.*~ |Epic, znowu ponad godzinę nie tak długi urywek analizujemy. xDDD| ~*Fakt, jednak po prostu nudny jest, ot co.*~ |Na dobrą sprawę też racja.| ~*Anyway, przerwa. W następnym cyklu powinniśmy skończyć analizę na dzisiaj.*~ ~~*Ryło, pustaku. xDDD*~ ;"""DDD~ zablokowałem przejście i wymontowałem przycisk z windy, aby nikt nie mógł się tam dostać. |Chyba tu, bowiem ta opowieść dotyczy tego konkretnego sektora, w którym obecnie się znajdują.| ~*Generalnie pisząc ten urywek ten opis kopiowałam z innego urywka będącego alternatywną wersją dowiedzenia się Ramoninth z opka o tym, co działo się w Sektorze X. No a jako iż przy kopiowaniu tym bardziej nic nie poprawiałam to ten no.*~ |Serio takie niedojebanie jest ponad moje nerwy.| ~*Nie dziwne, bowiem to aż niepojęte jak bardzo kiedyś mogłam się nie starać.*~ Obecnie funkcję Sektora X przejęła druga połowa Sektora V jednak po incydencie z neurotoksyną jestem już uważniejszy przy tego typu eksperymentach. ~I nie dziwo, szczególnie, że człowiek uczy się na błędach, a na takich to już w ogóle.~ A sam pechowy Sektor jest obecnie nadal skażony gazem, co widziałaś. Staram się go na wszelkie sposoby pozbyć jednak nie daję rady. Nie wiem, co za cholerstwo mi sprzedali na tym czarnym rynku. |Shady to na stówę, bowiem nie jest normalne, aby sprzedawać gaz w beczkach. Plus normalnie wystarczyłoby wywietrzyć sektor i problem gazu powinien zostać rozwiązany.| ~*Tak, nie wymyśliłam powodu, dlaczego zwykłe przewietrzenie sektora nie rozwiązało problemu gazu.*~ |Brak słów. Po prostu brak słów. ;===;| ~Mało czytasz to i słów brakuje.~ |GRZEGORZ! XDDD| ~Hehe ;"""DDD~ Nie chcę, abyś tu chodziła, gdyż mogłoby ci się coś stać, a już cię polubiłem, więc nie chciałbym, aby coś ci się stało. |Bowiem jak zapewne wszyscy czytelnicy, którzy czytali analizę opka właściwego, wiedzą robienie z postaci kanonicznych NadOOC to również domena tegoż opka.| – Opowiedział
~*W ogóle jako iż ta opowieść pojawiła się we właściwym opku, to podejrzewałam, że dowalimy do niej mniej komentarzy, a tu proszę ile udało nam się najebać. xDDD*~
~Fakt, w sumie fajnie wiedzieć, że cokolwiek jeszcze o tej opowieści mieliśmy do powiedzenia. W sumie na przykład we właściwej analizie nie wspomnieliśmy o tych hipernierealistycznościach takich jak kolor gazu, gaz w beczkach czy wywietrzenie gazu, także no.~
~*W sumie fakt, też dopiero teraz sobie o tym przypomniałam.*~
Po tej rozmowie, już wiedziałam, dlaczego to miejsce zostało odcięte od świata. Chwilę później, ~Na serio z dawnym podejściem Ramoninth nerwicy można dostać. Powinna mieć więcej przemyśleń na opowieść życia jej ziomka oraz generalnie przejście od jej przemyśleń do końcówki tego urywka powinno przejść jakoś organicznie, no. Tak, wiem jakim myśleniem jest to spowodowane, jednak jako iż było debilne do sześcianu to się dowalę po raz setny.~ |I nie dziwo w sumie, bowiem przemyślenia głównej postaci to jedna z podstaw narracji pierwszoosobowej.| ~Też fakt.~ Elektronik powiedział:
|– Stan: OK|
- Chodźmy już stąd. Tak będzie lepiej.
Po czym objął mnie, ~*Bowiem robienie z postaci kanonicznych NadOOC to najwidoczniej nadal norma według tego FanFiKtion.*~ a następnie oboje wyszliśmy z sektora... ~*Ziew*~ |Masz piękne reakcje na zakończenie tych nudnych urywków, Grzegorz. xDDD| ~Wiem, po prostu są tak nudne, że inaczej się nie da. :D~
(...)
________________________________________________________
Niezrealizowane pomysły na opowiadania #69.
~|Nawet nie próbuj w żaden ułomny sposób komentować tej liczby, niedojebie społeczny. xDDD| ;"""DDD~
Miłość w czasach ciemności.
~*Kolejny urywek do tej opowiastki będący cringe do nie wiadomo której potęgi ze względu na, w tym wypadku, niedojebanie postaci. Niby zajmuje ledwo pół strony, jednak i tak cringe wylewa się ze wszystkich stron. xDDD*~
~No aż jestem ciekaw, co ty tam znowu namodziłaś. xD~
(...) Po czym Klara rzuciła mu się w ~~*NIE. XDDD*~ ;"""DDD~ ramiona i mocno do niego przytuliła. Następnie, ze strachu zamknęła oczy. Breen zaś, jedną ręką przytulił ją do siebie, a drugą wycelował broń w kierunku Daniela. |Ale nuda, ja pierdolę. Może bym się tym przejął, gdyby nie:
1. Fakt, że w poprzednich urywkach do tego turbo opka przekonaliśmy się, że w tej wersji Breen był robiony na NadOOC jebanego;
2. Fakt, że tu jest za mało przemyśleń i emocji postaci oraz generalnie brakuje też opisu atmosfery;
3. Fakt tego, że po poprzednich urywkach przekonaliśmy się, że Klara jest wkurwiającą cholerą, normalnie Tristitia wersja light.
Także no, z powodu tych trzech punktów nie mogę się przejąć obecną sytuacją Klary.|
~*W ogóle, co do tego jak prowadzona jest tu narracja trzecioosobowa, to patrzcie, czego się dowiedziałam o niej z ChatGPT:
Więc czysto teoretycznie nie pisałam opek w narracji trzecioosobowej niezgodnie z zasadami. Jednak problem polega na tym, że nawet jeżeli chciałoby się w taki sposób pisać to powinno się na przykład poprzez czyny postaci spowodować, aby były lubialne. Także, dawna ja, jeżeli kiedykolwiek chciałaś użyć tego jako argumentu to wiedz, że jest on inwalidą.*~
~Jestem ciekaw czy istnieje jakaś książka, w której narrator trzecioosobowy ma limity swej wiedzy oraz jest obiektywny. Nigdy się z taką nie spotkałem, a szczerze mówiąc jestem ciekaw. Brb...Jestem i znalazłem. Prosz:
~https://uk.indeed.com/career-advice/career-development/third-person-point-of-view
Więc jak widać da się i jako iż te dwie przykładowe książki są znanych i szanowanych autorów, to porządnie się da. Jednak, jak wiadomo, trzeba w to włożyć wysiłek, kurwa, a nie odstawiać to, co dawna Ramoninth odstawiała.~
~*O prosz, nie spodziewałam się, że ktoś pokusił się o napisanie książek w tych typach narracji trzecioosobowej, bowiem wszechwiedzący narrator trzecioosobowy jest nie dość, że łatwiejszy w obsłudze, że tak to określę, to jeszcze ciekawszy.*~
~W sumie nie zdziwiłbym się, gdyby George R.R. Martin i Ernest Hemingway po prostu uznali, że spróbują czegoś innego i, jak można się domyślić, im wyszło. XD~
~*Prawdopodobnie tak było, szczególnie w myśl zasady, że najciemniej pod latarnią. xDDDD*~
|Zajebiście, kolejny off-top, tym razem na temat narracji trzecioosobowej. XDDD|
~*~:DDD~*~
Chwilę potem, rzekł:
~*– Zasób: IRQ 4294967271*~
- Spróbuj jej cokolwiek zrobić, to odpłaci ci się śmiercią.
~Może bym się tego nie czepiał, gdyby nie fakt, że wiemy iż w tej historii Breen również miał być robiony na NadOOC. Obecnie po prostu od tej debaty dopiero co się rozpoczynającej wieje cringe na kilometr. A w ogóle:
– Urządzenie: NVIDIA GeForce RTX 3060 Laptop GPU – odparł Daniel.~
- Mogę robić co chcę. To jest moja córka. – Odparł Daniel.
|Nadboże, co za debil. Typie, gadasz z Konsulem, władcą całej kurwionej planety, także chuja mogłeś zrobić. Jak uznał, że zabiera Klarę do Cytadeli to zabiera ją i chuj ci w dupę. A tak poza tym:
– Stan: OK – powiedziała Klara.|
- Nie jestem twoją córką, bo ty nie zasługujesz na miano ojca. ~Jako iż jesteśmy w wersji opka, w której Daniel miał być kompletnym psycholem, który nie miał problemów aby próbować własną córkę zabić siekierą to przyznam jej raz w życiu rację. Niemniej ten urywek mógłby być normalny, gdyby się postarać. Obecnie jak patrzę niżej to jest po prostu cringe, głównie ze względu na debilizm Daniela.~ ~*Fakt, jakbym nie mogła kiedyś robić z postaci debili lub, w wypadku postaci kanonicznych, NadOOC. To tylko powoduje, że nawet takiego krótkiego urywka nie chce się czytać i prędzej to się chce rzucić go w cholerę.*~ ~Najważniejsze, że to ostatni urywek do analizy na dzisiaj, to przynajmniej nie będziemy dziś musieli więcej tych debilizmów czytać.~ ~*Wiem, też się cieszę z tego powodu.*~ Breen jest dla mnie jak drugi ojciec, |Przez co nadal we troje nie jesteśmy pewni czy w takim razie wasz związek już zalicza się do kazirodztwa czy jeszcze nie.| a ty...No cóż. Ciebie nie można nawet człowiekiem nazwać. ~*W tym wypadku to akurat prawda.*~ – Powiedziała Klara.
~*– Zasób: IRQ 4294967272 – powiedział Daniel.*~
- Ty to się w ogóle przymknij idiotko. – Powiedział Daniel.
~Tej, skoro on tak nienawidzi Klary, to dlaczego ruchał jej matkę bez zabezpieczeń? Nie pamiętam co prawda jak zachowywać się miała matka Klary w tej wersji tego opka, jednak jeżeli na przykład tak jak on to mogli się albo zabezpieczać, albo oddać dzieciaka do okna życia, bowiem o ile dobrze pamiętam to Klara urodziła się przed inwazją Kombinatu.~
~*Odpowiedź jest zawsze taka sama: próba dodania pseudo dramatu do tego niedramatycznego gówna.*~
~Jakbyś nie mogła się zastanowić jak wpleść dramat organicznie. Obecnie jest to po prostu debilne i sensu nie ma.~
~*Tu z kolei odpowiedź brzmi: NadNiedojebanie.*~
~;===;~
~*Wiem ;===;*~
- Nie obrażaj jej, bo na to nie zasługuje. Zabieram ją do Cytadeli. U mnie będzie bezpieczniejsza, niż u was. |Miło, że o tym pomyślał, a nie zostawia Klarę, w której niby się zakochał, na pastwę losu. W wypadku dawnych opek Ramoninth to się chwali.| ~*Fakt, a szczególnie w wypadku tego opka plusy należy świętować.*~ |Też racja.| – Rzekł
~– Urządzenie: Intel® USB 3.10 eXtensible Host Controller – 1.20 (Microsoft) – odparł~
- Nigdzie jej nie zabierzesz. Ona zostaje ze mną i z Laurą. Klaro, idziemy. – Odparł
~Ja pierdolę, co. xDDD Typie, ty nadal gadasz z Konsulem, władzą całej pierdolonej Ziemi. Jak chce ją gdzieś zabrać to ma prawo to zrobić czy ty tego chcesz, czy nie. Szczególnie, że z tego co wiem to Daniel w tym urywku ani najebany, ani naćpany nie jest.~
~*Fakt, to jest tylko pokazanie jakim debilem jest. To tak samo jakby próbować dyskutować z prezydentem kraju, gdyby chciał gdzieś wziąć twoje dziecko. Debilizm po prostu i jedynie strata czasu.*~
~Znaczy może dałoby się to jakoś sensownie wykorzystać, to, że obecnie nie mam pomysłu jak nie oznacza, że to niemożliwe. Jednak tu zostało to, ku zaskoczeniu absolutnie nikogo, wykorzystane w najbardziej cringe sposób z możliwych.~
~*Typowe dla dawnej mnie, niestety, ale przynajmniej jest to też bekowe, a to zawsze coś. xD*~
|A w ogóle:
– Stan: OK – powiedział|
- A kimże ty jesteś, że masz czelność rozkazywać Konsulowi? |Widzisz, Danielu, nawet Breen wie, żeś debil do nie wiadomo której potęgi. A teraz wracaj do śmietnika, gdzie twoje miejsce.| ~Fajny dom. xDDD~ |Wiem, ale śmietnik idealnie pasuje do starych OC Ramoninth. :D| ~Niby ta, no ale no. xDDD~ |Hehe :DDD| Poza tym, ona przez was chciała się zabić, ~Szkoda, że jej się to nie udało.~ więc jej dom nie jest dla niej bezpiecznym miejscem. ~*Chwila...GRZEGORZ! XDDD*~ ~No co, po prostu nienawidzę Mary Sue. :D~ ~*Jak chyba każdy, jednak w twoim wypadku przyzwoitość jeszcze nie zaszkodziła. xDDD*~ ~Eee, jebać to. :D~ - Powiedział
~*– Zasób: IRQ 4294967273 – powiedziała Klara*~
- A poza tym, ja nigdzie nie idę. Przecież dla was nic nie znaczę, debilu. – Powiedziała Klara
~Bym się przyjebał, że to debilizm z jej strony, że w ten sposób swego ojca psychola prowokowała, no ale jako iż Breen ją kochał oraz miał przy sobie broń to sobie mogła. A tak poza tym:
– Urządzenie: Killer E2600 Gigabit Ethernet Controller – krzyknął Daniel, po czym chciał siekierą zabić Klarę.~
|Ale się wkurwił, a to tylko kontroler Ethernetu. XDDD|
~Wiem, idealnie ta linijka się wpasowała, jak w sumie większość z nich. xDDD~
- CO?! Jak ty się wyrażasz?! – Krzyknął Daniel, po czym chciał siekierą zabić Klarę.
C.D.N, albowiem limit zdjęć wyjebał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top