Energy Hatefully Critical, czyli „Z kim się zadajesz, takim się stajesz." 2/4
444. „[...] - Przesadziłeś, David. Nikomu nie daruję znęcania się nad Claire. Czym ona ci zawiniła? – Powiedział Slade.
- Tym, że się urodziła. – Odpowiedział David.
- To nie jest argument. Czyli mam rozumieć, że znęcałeś się nad nią, od tak sobie.
Po czym, podniósł mnie, przytulił do siebie i, przed odejściem, rzekł:
- Nigdy więcej się do niej nie zbliżaj. Jeżeli złamiesz mój zakaz – porozmawiamy inaczej.
A następnie odszedł.
Kiedy zaś szliśmy do bazy, Slade powiedział:
- Dlaczego mi nie mówiłaś? Ja bym ci już dawno pomógł.
- Bałam się...Ja go nadal kochałam...A poza tym, on mi groził... - Odparłam
- Zapomnij o nim. Wiem, że to będzie trudne, ale to był toksyczny związek. Nie martw się, jeszcze znajdziesz sobie normalnego chłopaka.
Po czym pocałował mnie w głowę."
~*Taki turbo ziew, że normalnie dzisiejsze szkolenia, podczas których to analizujemy, są od tego ciekawsze.*~
~A jeżeli według Ramoninth szkolenia coachingowe są ciekawsze od twego opowiadania, to wiedz, że robisz coś źle. No, ale przechodząc do właściwej analizy, to kurła, skoro już się chciało dać wątek, że nowy chłopak Tristitii The Opko się nad nią znęcał, to powinno się mu dać jakiś powód. Każdy ma jakiś powód swego postępowania, bowiem bez motywacji to nic się nie zrobi.~
|No i też generalnie przez to, że David pojawiał się tylko przez dwa rozdziały i to chujowe, to nie da się odczuć dramatu Tri Opko Version, a co za tym idzie wczuć w sytuację. Powinno się to rozciągnąć na kilka rozdziałów, aby czytelnik mógł się wczuć w nową sytuację w historii. Ten FanFiKtion ma od zajebania rozdziałów, więc było sporo czasu. Wypadałoby wyjebać sporo fillerów, które się pojawią i zastąpić to rozwojem wprowadzonych wątków.|
<No i nadal brakuje przemyśleń mojej opkowej wersji. Kurde, to narracja pierwszoosobowa, Claire The Opko, szczególnie że pisze to z perspektywy czasu, powinna jakoś analizować w myślach to, co się działo. No, ale nie, niech pozostanie płytka jak kałuża aż do końca historii.>
*No i kurde ta ostatnia wypowiedź Slade'a The Opko. Tak kurwa, bowiem to ewidentnie jest takie łatwe zapomnieć o kimś, kogo się faktycznie kochało. Bardzo gratuluję. Jak już chciał ją pocieszyć, to powinien się postarać zrobić to jakoś realistyczniej.*
~*No i także brakuje czynności, które wykonywali podczas tych rozmów. Serio, to jest potrzebne aby dodać dynamiki do tych statycznych nudów oraz powiedzieć nam co nieco o postaciach i ich charakterach. No i poza tym dodałoby to realizmu do tego hipernierealistycznego NadGówna.*~
~I generalnie widać, że chciało się zrobić dramatyczny dialog, ale wyszło nudziarstwo jak zwykle.~
445. „*To jest biologicznie możliwe, ale zdarza się bardzo rzadko."
~*Chodziło o to, że David miał tak ciemnobrązowe oczy, że wyglądały jak czarne. No i miło, że jest tutaj ten przypis, bowiem nie każdy musi o tym wiedzieć.*~
~Generalnie dobrze, że waliłaś przypisami przy słowach, których ktoś mógł nie znać.~
~*Wiem, ale to w pewnym rozdziale będzie katalizatorem innego rantu.*~
<Jak dobrze, że do wątku Sezorisa i do rozdziału, w którym robią z buta wjeżdżam do Czarnobyla nie dojdziemy dzisiaj. XDDD>
~*Co chcesz, fajnie będzie. XD*~
|No zajebiście, dwie strony rantów. XDDD|
~*;"""DDD*~
446. „[...] - O, Tristitio. Dobrze, że już jesteś, bowiem mam dla ciebie kolejne zadanie. Tym razem, będzie ono polegać na kradzieży. Mianowicie, udaj się do ośrodka badawczego „Sabrina Company" i ukradnij stamtąd znajdujący się tam pistolet z przedłużoną lufą. Nie pytaj się, do czego służy. Jest mi po prostu potrzebny do kolejnego celu. Jako, iż owa firma jest oddalona od naszej bazy tylko o dwa kilometry na północ w linii prostej, udasz się tam używając albo swych metalowych skrzydeł, albo możliwości zamieniania się w niebieskiego, niematerialnego orła.
[...]"
~*Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć iż ta broń zostanie wykorzystana chyba z dwa lub trzy razy w całej historii i to w nieistotnych momentach?*~
~No ja pierdolę, ależ tak, bowiem ewidentnie tak się powinno kurwa robić. No do jasnej niedorobionej, jak już się jakieś przedmioty wprowadza do historii to powinno się ich używać znacznie więcej razy.~
~*Kiedyś byłam NadNiedojebana, so...*~
~A, no tak. =_= No, ale i tak, to wkurwia, że tyle rzeczy w tej nudnej jak flaki z olejem historii pojawia się, ponieważ tak i nie zostają później sensownie użyte.~
|A z takich mniejszych wad, bowiem w sumie nie ma się tutaj co za wiele czepiać, to czemu nazwa tej firmy jest napisana w cudzysłowie i pogrubioną oraz pochyloną czcionką? Nazwy firm, nawet tych wymyślonych, powinno pisać się normalnie, to ładniej by to wtedy wyglądało.|
<Także wypadałoby dać czynności, które podczas tej ewidentnie długiej wypowiedzi robił Slade. Ja na serio nie uwierzę, że podczas tak długiej wypowiedzi on kompletnie nic nie robił, tylko stał jak ten kołek.>
*Ta, a tak poza tym to nie ma co za wiele komentować, ot kolejne zlecenie dane Tristitii The Opko przez Slade'a The Opko.*
447. „[...] Kiedy się odwróciłam, ujrzałam...Davida.'
Cholera, czyli on nie zamierzał dać mi spokoju. Chwilę potem, jak gdyby nigdy nic, bez słowa, podszedł do mnie i zaczął mnie bić. Byłam tak przerażona, że ze strachu nie mogłam użyć żadnej z mych nadprzyrodzonych zdolności, aby się obronić. Bił mnie bardzo długo, a skończył dopiero wtedy, gdy czułam, że zemdlałabym z bólu. Wtedy to, przestał się nade mną znęcać i, przed odejściem, powiedział:
- To jeszcze nie koniec.
A następnie odszedł."
~*Ja się chyba zaraz zaziewam z nudów. Analizujemy dzisiaj abym nie zwiędła z nudów podczas szkoleń, a nie abym zanudziła się jeszcze bardziej. Serio, to jest takie nudne i bezemocjonalne, że aż szok. To momenty w Retconning 0,25, w których Tytani będą się znęcać nad Andromedą, będą bardziej emocjonalne. Po pierwsze i najważniejsze, powinno być tutaj więcej przemyśleń Tri The Opko. Kurwa mać, to narracja pierwszoosobowa, no! Jak mamy wczuć się w atmosferę czy współczuć głównej bohaterce, jak ona w ogóle przemyśleń nie ma?*~
~Poza tym, po co ten David w kłopoty się pakuje? Powinien się domyślić, że Slade raczej na serio da mu wpierdol jak skrzywdzi Claire Opko Version, choćby patrząc na niego powinien się tego obawiać. Jakby miał jakieś sensowne powody to bym to jeszcze przeżył, ale tak to jest to ewidentne wpychanie dramatu na siłę.~
|No i przyczepiłbym się do braku czynności wpisanych pomiędzy tę wypowiedź, ale w sumie daruję, bowiem jest taka krótka, że faktycznie mógłby to powiedzieć bez dodatkowego robienia czegokolwiek.|
<A poza tym, skąd David wiedział, gdzie Tristitia The Opko się udała? Jasne, mógłby ją śledzić, ale że nie zostało to w żaden sposób wspomniane, to możemy stwierdzić, że pojawił się z dupy, aby coś się działo.>
*A tak poza tym, to w sumie nie ma co komentować. Widać, że dawna Ramoninth chciała tym akapitem wzbudzić współczucie czytelnika, ale przez brak przemyśleń i zżycia się z główną bohaterką to nie działa.*
448. „[...] Jednak, jakiś czas potem, usłyszałam taki dźwięk, jakby ktoś biegł w moim kierunku, a następnie poczułam, iż ktoś podniósł mnie i przytulił. Po chwili, usłyszałam głos Slade'a, który mówił:
- Kochanie...Kto ci to zrobił?!
- Nie...Nie chcę o tym teraz mówić...Później ci powiem... - Odpowiedziałam zapłakanym głosem.
- No dobrze...Tylko potem mi powiedz, bo muszę zabić tego kogoś, za skrzywdzenie ciebie.
Slade miał naprawdę destrukcyjną politykę. Najchętniej zabiłby wszystkich, którzy stali na drodze do tego, abym była szczęśliwa. Fakt, traktowałam go jak ojca i tak też kochałam, ale nieco przerażało mnie to, jak traktował tych, którzy mnie kiedykolwiek skrzywdzili. No, ale mimo wszystko, chwilę potem i ja się do niego przytuliłam, a on ruszył w kierunku naszej bazy. Nie doczekałam końca tej drogi, gdyż zmęczona, usnęłam..."
~*Slade jest tu takim NadOOC, że aż nie mogę uwierzyć jak w czasie napisania wspomnianych kiedyś tam wcześniej urywków do FanFiction do C&C mogłam stworzyć takiego NadOOC. Serio, ta ich relacja w sumie nie powinna mieć miejsca, gdyż Slade powinien traktować ją jedynie jako dziewczynę na posyłki. Przynajmniej to by było zgodne z jego charakterem, no ale nieee, róbmy z niego potulnego zjeba.*~
~A poza tym, kurwa jego zajebana mać, czy Tristitia The Opko nie mogłaby powiedzieć Slade'owi, że to David jej to zrobił? Slade na stówę by uwierzył, bowiem już raz przyłapał Davida na znęcaniu się nad opkową Tri. Na serio, to jest zbyt sztuczne podbudowywanie dramatu. Można byłoby go podbudować w realistyczniejszy sposób.~
|No i brakuje przemyśleń opkowej Claire. Naprawdę, to tak denerwuje, że ona po prostu nie daje swych przemyśleń. Jak mamy się wczuć w sytuację czy polubić główną bohaterkę, skoro ona nie daje nam tej możliwości? W narracji pierwszoosobowej ważne są przemyślenia głównej postaci, no!|
<Także widać tutaj też, że Slade The Opko jest tutaj robiony na stereotypowego OOC aŁtoreczki. Serio to wkurza, bowiem gdyby zachować oryginalny charakter Slade'a, to opko mogłoby być ciekawsze wbrew pozorom.>
*I wiadomo, że Tristitia Opko Version usnęła, aby nie trzeba było więcej opisywać, bowiem aŁtoreczka była leniwa as fucking fuck.*
~*Ja nie mogę, to naprawdę wysysa energię do życia, nawet mimo tego iż dzisiaj wyspałam się za wszystkie czasy.*~
~A to nie jest dobry znak na temat jakości opka.~
~*Niestety. No, ale teraz przerwa, bowiem dzisiaj jestem jakaś nadaktywna i robiłabym wszystko za jednym razem. Idę napisać trzy strony w rozdziale dziewiętnastym do alternatywnego zakończenia IPIT.*~
~*Turbo K.*~
~*Co do jasnej...? X"""DDD*~
~*;"""DDD*~
|Może podczas przerwy znormalnieją. XDDD|
~*Hehe ;"""DDD*~
449. „Przez dwa dni, Slade opiekował się mną najlepiej, jak umiał. Serio, prawie ciągle przy mnie był, nawet jak niczego nie potrzebowałam. Czasem wydawało mnie się to trochę nachalne, ale miło mi było ze świadomością, że pierwszy raz w mym życiu ktoś się o mnie troszczył. Po dwóch dniach, chciałam się spotkać z Sebastianem i zwierzyć mu się z tego, co zaszło. Od razu spytałam Slade'a, próbując wstać:
- Mogę wyjść z bazy spotkać się z Sebastianem?
- Nie, masz leżeć. Zaraz do niego zadzwonię, aby tutaj przyszedł. – Odpowiedział i położył mnie z powrotem na łóżko.
Pomińmy fakt, że już czułam się na tyle dobrze, aby zejść z łóżka. Jednak, doświadczenie nauczyło mnie, że Slade'a zawsze należy słuchać, bo on był takim małym yandere. Nigdy cię nie opuści i zawsze będzie chciał dla ciebie jak najlepiej, czasem nieco przesadzając."
~*Ten NadOOC zaraz spali nas wszystkich nieskończoność plus jeden razy. Na serio, takie zachowanie nie pasuje kompletnie do Slade'a z serialu i w sumie do żadnej innej inkarnacji Slade'a o której słyszałam lub którą znam. Przez to widać, że lepiej byłoby aby ten FanFiKtion był opowiadaniem autorskim, to nie byłoby widać, że postacie kanoniczne są kalane.*~
~No i też co ten Slade, Edwardem Harveyem w stosunku do swych bliskich się stał? Powinien zauważyć po stanie Tristitii The Opko, że czuje się dobrze i powinien ją puścić. Jeżeli opko nie będzie potrzebowało dramatycznej sceny to ona ma OP as fucking fuck moce, więc mogłaby się bez problemu obronić.~
|A poza tym, ja się tam na typach dere znam jak niewidomy na doborze kolorów, ale to chyba niezbyt pasuje pod definicję yandere. Z tego co wiem, to yandere po prostu są tak zafiksowane na punkcie swego crusha, że mogą dosłownie zabić wszystkich przeszkadzaczy w drodze do jej ukochanego. A mój opkowy sobowtór się tak nie zachowuje.|
<No i brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej nudnej jak but rozmowy. Ja serio wiem, że się powtarzamy, ale brak tego irytuje, bowiem dodałoby to potrzebnej temu opku dynamiki oraz urealistyczniłoby historię. No i też powiedziałoby nam coś o postaciach i ich charakterach.>
*Także nadal brakuje przemyśleń opkowej Tri. Na serio, to szkoduje, bowiem jak mamy polubić główną bohaterkę, obecnie jej współczuć i wczuć się w sytuację w opku bez przemyśleń? Gdyby to była narracja trzecioosobowa to jeszcze dałoby się to jakoś przeżyć, a tak...*
~*No i generalnie nudny ten fragment, mimo iż mógłby być w porządku, jak w sumie całe to opko.*~
450. „[...] - SEBASTIAN?! Co ty tu robisz tak szybko i biorąc się znikąd?! – Pytał zaskoczony Slade.
- Przeteleportowałem się tu, ot co. – Odpowiadał Sebastian.
- To ty umiesz się teleportować?!
- Jasne. Wiem, że o tym nie wiedziałeś, ale tak jest. Ta umiejętność na serio ułatwia życie. W każdym razie, gdzie jest Tristitia?
- W swoim pokoju, który jest tu.
[...]"
~*A początek tej rozmowy sensu nie ma. Przecież opkowy Slade powinien zorientować się, że Brother Blood The Opko przeteleportował się do jego bazy. To byłoby widać i słychać, no. A poza tym, teleportacja to normalna zdolność nadprzyrodzona, więc nie ma co się jej dziwić. Akurat taka moc mu się trafiła.*~
~Generalnie tę rozmowę można byłoby po prostu skrócić do przywitania się ich obu oraz do wskazania przez Slade'a pokoju Claire Opko Version. Naprawdę, nie ma po co na siłę przedłużać gadki.~
|Nawet nie można się czepnąć do braku wykonywanych czynności, bowiem opkowa Tristitia ich nie widziała, więc nie mogła wiedzieć, co robili. Czyli po prostu dialog nudny jak Morawiecki.|
~*Zajebiste porównanie, normalnie powinszować. XDDD*~
|Ale prawdziwe! ;"D|
451. „[...] - Claire? Co ci się stało? Wyglądasz, jakby cię ktoś pobił.
Po tych słowach, do moich oczu napłynęły łzy, a ja odpowiedziałam:
- Tak...Tak było...To wina Davida...To on mnie pobił dwa dni temu.
- Biedactwo. Powiedziałaś o tym Sladeowi? – Odparł
- Nie...Boję się mu o tym powiedzieć.
- To może ja to zrobię?
- Nie! Nie mów mu o tym...Lepiej nie.
- Ale dlaczego? Wolisz, żeby on nadal cię torturował?
- Nie, ale...nie chcę, aby Slade się o tym dowiedział. Nie pytaj, dlaczego. Po prostu nie chcę.
- No OK, ale ja jednak sądzę, że powinnaś mu powiedzieć o tym, co zaszło.
- Może kiedyś się na to odważę.
[...]"
~*Brawo, Claire, twój idiotyzm już dawno przebił barierę Nadczasoprzestrzeni i leci dalej. Kurwa, powiedz o tym Slade'owi, ty dziwko niemyta, przecież on ci na stówę uwierzy. W końcu wiedział, że David znęcał się nad Tristitią.*~
~A poza tym, jaki ten dialog bezemocjonalny. Serio, przydałoby się trochę przemyśleń tej niedorozwiniętej parówy znanej jako główna bohaterka. Szczególnie, że wiemy iż pisze to z perspektywy czasu, więc mogłaby jakoś to dodatkowo komentować. No, ale nie, po co rozwijać postać i ubarwiać historię, lepiej pisać nudne, półwymiarowe gówno.~
|Brakuje też czynności, które oni wykonywaliby podczas tej nudnej jak but rozmowy. To dodałoby coś do tej sceny i, poza tym, o czym wielokrotnie przy narzekaniu na to wspominaliśmy, mogłoby też dodać emocji do tej sceny.|
<No i generalnie to jest nudne i trochę wkurwiające. Na serio, moja opkowa wersja powinna powiedzieć o tym Slade'owi. W końcu Slade już wiedział o tym, że David się nad nią znęcał. Uwierzyłby jej i jakoś zareagował. No, ale nie, lepiej siedzieć na dupie i nic nie robić.>
*Trzeba spalić opkową Tristitię.*
~*No moment, jeszcze nie zaczęłam pisać Retconning 0,25.*~
*Ja jebe, stop. xDDD*
~*Hehe ;"""DDD*~
~Lecz się. xDDD~
~*Nie ;"""DDD*~
452. „Jednak, po dwóch tygodniach, zaczął się prawdziwy koszmar. Kiedy mogłam już normalnie wstawać z łóżka i, gdy Slade mi na to pozwolił, zawsze kiedy wychodziłam z bazy, spotykałam Davida. On zaś, bił mnie i to bardzo mocno, zaciągał mnie w jakieś odludne miejsce do jakichś komórek oraz torturował mnie i, co najgorsze, gwałcił, a także groził mi, że jeżeli powiedziałabym o tym wszystkim Sladeowi lub komukolwiek innemu, on by mnie zabił. Przez to, po powrocie do bazy, gdy byłam u siebie w pokoju, płakałam praktycznie cały dzień i wieczór. Czułam się okropnie po tym wszystkim, co mi robił, ale przez to, że mi groził, bałam się powiedzieć o tym memu ojcu lub Sebastianowi. Również, coraz bardziej oddalałam się od nich. Gdy płakałam i choćby Slade to zauważył, gdy pytał mnie, co się działo, zbywałam go krótkim „Nic" i ucieczką do mego pokoju. Kiedy zaś chciał mnie przytulił, również uciekałam. Wiedziałam, że on nie zrobiłby mi tego, co David, ale i tak się bałam. Aż któregoś dnia, jakieś dwa miesiące po rozpoczęciu się moich cierpień, wydarzył się punkt kulminacyjny tego horroru.
Otóż, któregoś dnia, gdy David mnie pobił i, gdy ponownie chciał mnie zgwałcić, uciekłam mu. Wreszcie się na to odważyłam, ale słyszałam, że zaczął mnie gonić. [...]"
~Ale super! :D~
~*Ty jebaku leśny, jesteś tak niedojebany, że zaraz Wszechświat wybuchnie. XDDD*~
~No co? Nienawidzę tej kurwy. XDDD~
~*Ja też nie, ale ogarnij się. XDDD Anyway, przechodząc do tego kloca tekstu, to myślicie, że ten gwałt jakkolwiek wpłynie na historię? Jebło was i to do reszty.*~
~No ależ tak, bowiem kompletnie w ten sposób powinno się wykorzystywać wątki tak poważne jak gwałt. Kurna, skoro już chce się coś takiego wprowadzić, to powinno to jakoś wpływać na główną postać, a nie, że jest tylko jako shock value. No, ale przynajmniej miała jakieś realistyczne odruchy i na przykład uciekała, gdy chociażby Slade chciał ją dotknąć.~
|Także brakuje tutaj przemyśleń Tristitii The Opko. Kurde, skoro David ją tak traktował, to powinna jakoś to komentować, szczególnie z perspektywy czasu, bowiem takich rzeczy się nie zapomina. No, ale nie, po co rozwijać postać, niech pozostanie tak samo płytką kurwą jak była.|
<No i czy ona na serio nie mogłaby się obronić przy użyciu swych nadprzyrodzonych zdolności? Gdyby dodać Davidowi nullify, to dałoby się to łatwo wyjaśnić, dlaczego nie mogła ich użyć. Tak bez tego to widać, że jest to wjebane dla shock value i generalnie dla sztucznego podbudowania dramatu.>
*Również, z tych mniejszych błędów i tu, i w poprzednim fragmencie imię Slade'a zostało źle odmienione.*
~*No i na jasnego gnoja ja napisałam to słowo „Nic" pogrubione i pochylone? To chujowo wygląda, no, zwykłe pochylenie aby jakoś to wyróżnić od tekstu by wystarczyło.*~
~Także skąd David wiedział, gdzie Tri The Opko się wybierała? Nie było nic o tym, aby jakoś ją śledził, więc można powiedzieć, że jest to dla sztucznego podbudowania atmosfery.~
|No i generalnie ten fragment mógłby być emocjonalny i mogłoby nam być żal głównej bohaterki, ale został tak zjebanie napisany, że to aż szok.|
453. „[...] - Tristitio? Co ci się stało?
- Slade...Ratuj! ON tu idzie! – Krzyknęłam
W tym momencie, podszedł on do mnie i ukucnął na moją wysokość. Następnie, spojrzał mi w oko i rzekł:
- Kochanie...Ale co się stało? I kim jest ten ON? Nie mogę ci pomóc, nie wiedząc w czym.
- David...On wrócił... - Odpowiedziałam
Po tej odpowiedzi, usłyszałam że Slade wściekle westchnął i rzekł:
- Mówiłem mu, aby nigdy więcej się do ciebie nie zbliżał. Co on ci robił?
- Bił mnie...Torturował...Groził mi, że jeśli cokolwiek komukolwiek powiem, to on mnie zabije...I...I... - Odrzekłam i rozpłakałam się.
Slade zaś, mocno przytulił mnie do siebie. Dzisiaj, pozwoliłam się przytulił. On zaś, spytał:
- I co?!
- I...Zgwałcił mnie...Kilka razy... - Odpowiedziałam zapłakanym głosem.
- CO?! JAK ON ŚMIAŁ?! Nie...Jak tutaj przyjdzie, to nie dożyje jutrzejszego dnia. Nie pozwolę, aby ktokolwiek tak cię krzywdził!
- On się tak nade mną znęcał od dwóch miesięcy...Nie mówiłam ci o tym, gdyż on groził mi, że jeżeli ktokolwiek by się dowiedział, on by mnie zabił. A gdy płakałam, nie dałam się przytulić czy w ogóle jakkolwiek dotknąć, bo bałam się, że ty skrzywdziłbyś mnie tak samo.
- Nigdy bym ci tego nie zrobił. Nawet by mi to przez głowę nie przeszło. Kocham cię jak córkę, a własnego dziecka nigdy bym nie skrzywdził.
[...]"
~*Nie wiem czemu, ale czytając ten fragment się śmieję. XDDD Wiem, że nie powinnam, no ale i tak się śmieję. XDDD*~
~Bowiem to jest tak chujowe i generalnie to wszystko zostało wciśnięte tak bardzo na siłę, że nic tylko się śmiać. xD~
~*A, no racja. XDDD Anyway, przechodząc do analizy, ja jebix jakie to bezemocjonalne jest. Serio, przydałoby się aby ten wątek Davida został podbudowany przez kilka rozdziałów, to dzięki temu teraz łatwiej byłoby nam zrozumieć dramat Claire The Opkeł. No i przydałyby się przemyślenia głównej Mary Sue abyśmy mogli się wczuć w sytuację.*~
~I naprawdę, widać przez te wszystkie fragmenty, że charakter Slade'a jest taki NadOOC, że to aż szok. Naprawdę, jeżeli już chciało się napisać FanFiction to czy nie dałoby się wstrzelić jakiegoś wymyślonego złego i pokazać jego wady i zalety? To przynajmniej kalanie postaci kanonicznych by się nie pojawiło.~
|Także skoro nie pozwalała się dotykać, to nie powinno jej to przejść tak szybko jak Emily z opka „Przegięliście", no. Trauma nie mija ot tak, w sekundę.|
<No i brakuje też czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. To serio dodałoby coś do postaci, dodałoby dynamiki do tego statycznego gówna oraz mogłoby podbudować atmosferę. No, ale nie, po co poświęcić na swój rozdział więcej niż dzień.>
*Także ten David musiał wolno zapierdalać, że Claire biegnąc, bowiem to było napisane, zdążyła przed nim uciec i tyle pogadać ze Slade'em. Ah ta Opkolandia, zawsze ułatwi życie. Nie, ale serio, to nierealistyczne jest, David powinien dobiec do bazy niedługo po niej.*
~*I generalnie ten dialog mógłby być emocjonalny, ale moje dawne niedojebanie nie pozwoliło mi postarać się nad nim. Anyway, koniec analizy na dzisiaj, zjechaliśmy już dzienny limit czterech stron z fragmentami.*~
~*<Zakaz, matoły. xD> ;"""DDD*~
454. „[...] Widząc go, Slade mocniej przytulił mnie do siebie i wycelował w kierunku Davida jedną ze swych broni. Intruz zaś, zrobił to samo. [...]"
~*O JA PIERDOLĘ, KOLEJNY ZWIASTUN NADIDEALNYCH SZEŚCIU MIESIĘCY! PROFESJONALNE SŁOWNICTWO W OPKU! ***.****~
~JA JEBE, NADCUD! OOO.OOO~
|IMPOSSIBLE! \*.*/|
<MAGIA! \O/>
*NIE DO WIARY! :OOO*
~*A tak poza tym NadZachwytem, to zachowanie z pierwszego zdania tak bardzo nie pasuje do charakteru Slade'a, że to aż Nads(z)ok.*~
~Ogólnie postacie kanoniczne są w tym FanFiKKKtion robieni na NadOOC, że aż Nadszok.~
~*Niestety i nie jestem z tego powodu dumna. >.<*~
455. „[...] - Jak śmiałeś tak traktować Claire? Czymże ona ci zawiniła? Przecież nie zabiła ci rodziny ani w żaden sposób cię nie skrzywdziła, a ty tymczasem krzywdzisz ją.
- Bo mogę. – Odpowiedział David.
Po tych dwóch słowach, Slade ironicznie zaśmiał się i odparł:
- Nie, dziecko. Nie możesz. Nie możesz się tak nad nikim znęcać, a szczególnie nad nią, chyba że chcesz mieć do czynienia ze mną. Poza tym, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, iż gwałt jest karalny?
- I co z tego? Ona nie zasługuje na lepsze traktowanie. – Odrzekł David.
- Owszem, zasługuje. Dlaczego ty jej tak nienawidzisz? Co ona takiego ci zrobiła?
- Urodziła się.
- To nie jest odpowiedź. Mam rozumieć, że znęcasz się nad nią tylko dlatego, bo tak ci się chce? Nie zasługujesz na nic innego, oprócz śmierci.
Po czym, oboje wystrzelili. Ja zaś, nie chcąc widzieć tego, co miało zaraz nastąpić, zasłoniłam oko. Kiedy zaś strzały i dźwięk prądu, co znaczyło, że tym właśnie strzelały ich bronie, ucichły, odsłoniłam oko."
~*Nie wiem czemu, ale mam bekę z tego fragmentu, mimo iż z założenia powinniśmy się zastanawiać, kto kipnie, a kto nie. XDDD Ale przechodząc do analizy, to akurat fakt, że Tristitia The Opko nie zasługuje na lepsze traktowanie. Jest po prostu rozwydrzoną, wkurwiającą idiotką, która zasługuje na śmierć. Nie powiem jak kipnie w Retconning 0,25, bowiem to będzie bekowe, więc Lecker, cicho tam.*~
~Nie dziwne, bowiem też mam z tego fragmentu bekę. XDDD A poza tym, serio powinno się kilka rozdziałów podbudowywać relację Tri Opko Version i Davida, abyśmy mogli teraz odczuć jakiekolwiek emocje, poza niezamierzoną beką. No i David powinien mieć jakieś sensowne motywacje, dla których znęcał się nad opkową Claire. Bowiem obecnie mamy poziom Miss Radioactive, a to nie jest dobry znak. Znaczy ta różowa parówa motywacje miała, ale jak pamiętamy z jednej z fillerowych analiz, skrajnie egoistyczne i bullshitowe. Więc pasuje też do braku motywacji.~
|No i brakuje przemyśleń Tristitii The Opko. Kurwa, ona jakoś powinna komentować ten nudny jak Dżej dialog, szczególnie że pisała o tym wszystkim z perspektywy czasu. To dodałoby coś do charakteru tej pustej jak Morawiecki idiotki. No, ale nie, po co rozwijać postać, niech pozostanie na tym samym poziomie spierdolenia umysłowego co na początku. -___-|
<No i powinno się dodać jakieś czynności, które Slade i David wykonywaliby podczas tej rozmowy. To dodałoby potrzebnej temu opku dynamiki oraz powiedziałoby coś nam o charakterze tych dwóch postaci. No, ale nie, po co postarać się nad swoją historią, skoro można stworzyć NadGówno. ;=;>
*No i charakter tutejszego Slade'a tak bardzo do niego nie pasuje. Powinno mu jedynie zależeć, aby pozbyć się Davida, aby ten nie zabił jego dziewczyny na posyłki i tyle. Naprawdę, napisanie postaci kanonicznej zgodnie z jej charakterem spowodowałoby, że ten FanFiKKKtion byłby ciekawszy!*
~*I generalnie strasznie bezemocjonalny ten fragment, powoduje jedynie nieintencjonalną bekę, a nie zamierzone emocje.*~
456. „[...] - Slade...Dziękuję ci za to, co dla mnie zrobiłeś...Jesteś taki dobry...
Po czym przytuliłam się do niego. Chwilę potem i on przytulił mnie do siebie, a następnie powiedział słabym głosem:
- Nie ma za co, skarbie...Kocham cię i nie chcę, abyś cierpiała...
On naprawdę był kochany i dbał o mnie. Jednak, parę chwil potem, kiedy emocje opadły, puściliśmy się."
~*Kurwa, jaka nuda, OMN. Naprawdę, strasznie bezemocjonalna ta wymiana zdań, mimo iż z tego co wiem i generalnie można się domyślić, to moim celem było pisząc to wywołać emocje w czytelniku. Po pierwsze i najważniejsze, powinno się dodać więcej przemyśleń Tri Opko Version. Naprawdę, szczególnie po tych ostatnich dwóch zdaniach widać, że jest ich tylko tyle, aby zwykły, szary czytelnik nie dojebał się, że narracja pierwszoosobowa, a główna postać przemyśleń nie ma. No kurde, szczególnie że opkowa Claire pisze to z perspektywy czasu, to powinna dodawać jakieś swoje przemyślenia, które ubarwiłyby to nudne jak but cholerstwo. No, ale nie, po co rozbudowywać postać.*~
~I charakter Slade'a nadal nie pasuje do niego. No kurwa, naprawdę, czemu dawna Ramoninth nie mogła na przykład stworzyć własnego złego? Nadal to mógłby być FanFiction do Młodych Tytanów, bowiem owi mogliby się pojawiać oraz czasami mógłby zajrzeć jakiś złoczyńca czy inny dobry z serialu. Dzięki temu nie mielibyśmy wkurwa, że charakter takiej fajnej postaci jaką jest Slade jest zmieniony na charakter typowego OOC aŁtoreczki.~
|Także brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Naprawdę, wystarczyłaby zwykła gestykulacja, a już powiedziałaby nam coś o charakterach postaci oraz dodałaby dynamiki do tego statycznego gówna. To naprawdę ubarwiłoby tę historię oraz dodałoby do niej realizmu!|
<I serio, przejście pomiędzy tymi dwoma ostatnimi zdaniami powinno się zrobić jakoś płynniej, bowiem obecnie to sztucznie wygląda.>
~*I generalnie ten akapit jest nudny jak but oraz niezgodny z charakterem Slade'a.*~
457. „Kolejne dni, wyglądały właściwie tak samo. [...]"
*Przecinek, wypierdalaj, nie jesteś tu potrzebny.*
458. „W czasie lotu, w pewnym momencie, zobaczyłam wysoko na niebie wiązki prądu płynące w kierunku, w którym leciałam. To było dziwne, zważywszy na to, że nie mogły to być pioruny, ponieważ wiązki nie spadały na ziemię. Nie wiedziałam, co to mogło znaczyć, ale podejrzewałam, że ktoś sobie po prostu z czymś eksperymentował i ot taki był tego efekt. Jednak, około dwadzieścia minut później, zaczęłam zauważać cel mej podróży na horyzoncie."
~*O patrzcie panowie, panie i ci niezdecydowani, kolejny zmarnowany wątek się zaczyna. Nie będę spoilerować jaki, gdyż to jest tak zmarnowany potencjał wątku, że nie wypada tego spoilerować. Przechodząc jednak do właściwej analizy, tutaj znowu widać ewidentny brak przemyśleń opkowej Claire. Kurde, w Retconning VI, w kolejnym rozdziale, też ma się wydarzyć podobna sytuacja (to nie spoiler, bowiem jestem przekonana, że kolejny rozdział wleci na Wattpada przed drugą częścią tej analizy), ale tam ma być to jakkolwiek skomentowane przez postacie, które akurat nie były w bunkrze Anatolija i wiedziały o tym zdarzeniu. A tutaj co? Takie wydarzenie, które nawet na uniwersum tego serialu nie należy do naturalnych, a ta debilka nie zastanawia się nad tym dłużej niż kilka chwil.*~
~No i szczerze wątpię, aby ktoś z czymś eksperymentował. Naprawdę nie wiem co trzeba byłoby robić, aby nawet w uniwersum tego serialu wywołać coś takiego. Więc może zamiast szybkiego zbycia tego, Tristitia The Opkeł zastanowiłaby się nad tym dłużej? To dodałoby tej Mary Sue realizmu.~
|No i generalnie problem tego fragmentu leży w zbyt małej ilości przemyśleń tej opkowej parówy.|
459. „[...] Jednak, po wejściu do wnętrza, okazało się, że ta placówka nie miała żadnych dodatkowych zabezpieczeń będących poza wyłączonym systemem bezpieczeństwa. Dzięki temu, mogłam bardzo łatwo dostać się do celu."
<No do blyata, ależ tak. Bowiem życie musi ułatwiać naszej Mary Sue zadanie. I nie obchodzi mnie, że takie miejsce trafiło się pierwszy raz, po tym wszystkim, co dotychczas zanalizowaliśmy, mogę bez problemu stwierdzić, że to jawne ułatwianie głównej pierdole życia.>
*No i mogłaby opkowa Tri to jakoś skomentować w myślach, szczególnie że pierwszy raz trafiło jej się takie miejsce. Nie musiałaby się jakoś specjalnie długo nad tym zastanawiać, ale choć trochę jej myśli by wystarczyło. No, ale nie, po cholerę rozwijać postać, c'nie?*
~*Generalnie ten fragment to jawne ułatwianie tej partole życia. I pomyśleć, że dalej nie będzie lepiej. >.<*~
*Niestety wiem i nie jestem z tego powodu szczęśliwy. -_-*
460. „Widząc mój cel poszukiwań, podeszłam do niego i chwyciłam go. Po zrobieniu tego, lufa zabłysła na chwilę na biało-niebiesko, a paski zaświeciły się takimi światłami, jakiego koloru były. Natomiast na ścianie naprzeciwko zauważyłam cztery portale, w takich kolorach jak paski. Owe przejścia wyglądały jak portale ze słynnej serii gier „Portal" od Valve. No to szczerze powiedziawszy, ktoś musiał być geniuszem, żeby stworzyć w rzeczywistości działo portalowe, tylko nieco zmodyfikowane. Jednak, gdy nacisnęłam jedyny przycisk na broni, w kierunku portali wytworzyła się biała nić, wyglądająca jak stworzona z jakieś energii. Gdy zaś przesunęłam ręką, portal w który skierowana była owa nić, również się poruszył."
~*Fajny koncept, co nie? A wiecie, że zostanie wykorzystany poza tym rozdziałem jeszcze tylko z dwa-trzy razy? -___-*~
~Ja jebe, ależ tak, bowiem tak powinno się wykorzystywać wprowadzone do opowiadania rzeczy. Kurwa mać, jeżeli nie chce się czegoś przez resztę historii więcej razy wykorzystywać, to się tego nie wprowadza. A to zmodyfikowane działo portalowe mogłoby dodać jakieś ciekawe wątki lub mogłoby pomagać Claire Opko Version w innych misjach. No, ale nie, po co stworzyć ciekawsze opowiadanie.~
|No i nadal Tristitia The Opko ma cholernie mało przemyśleń. Skoro nie spodziewała się, że takie działo mogło istnieć w rzeczywistości, to powinna ten fakt jakoś bardziej skomentować w myślach. Bowiem obecnie to wygląda tak, jakby miała wylane w fakt, że miała przed mordą prawdziwe działo portalowe, tylko zmodyfikowane. Przez to nadal pozostaje wkurwiającą, płytką idiotką.|
<Wypadałoby też, aby moja opkowa wersja skomentowała jakoś fakt, że to działo portalowe działało inaczej niż w Portalach. W końcu to jest coś odmiennego niż można byłoby się spodziewać. No, ale nie, po co się postarać i rozbudowywać główną postać. Lepiej stworzyć NadGówno tygodnia.>
~*Generalnie, jak w większości przypadków, problem kloca tekstu opiera się na braku przemyśleń głównej pizdy. Czemu ja się nie mogłam postarać, skoro w tamtym czasie napisałam „Nie jestem waszym wrogiem.", Kroniki Apokalipsy i wspominane gdzieś tam wcześniej urywki do mego FanFiction do C&C?*~
~Powiedziałbym, że niedojebanie, no ale te inne rzeczy, które napisałaś wtedy, temu przeczą. Więc kurwa nie mam pojęcia.~
461. „[...] No cholera, a myślałam, że już ich piekło pochłonęło. Ale serio, dawno się nie widzieliśmy."
*Zajebista ta szybka zmiana tematu, normalnie nie ma chuja we wsi. XDDD*
~*Faktycznie, to przejście pomiędzy tymi dwoma zdaniami powinno nie być takie sztuczne, bowiem obecnie wygląda to bekowo. XDDD*~
462. „[...] - Naprawdę nie musisz mu wiecznie służyć. Wiem, że robisz to dlatego, bo jesteś pod jego kontrolą.
- Nie. Obecnie robię to dlatego, że takie życie już dawno mnie się spodobało. Nie mogę opuścić Slade'a po tylu latach i po tym wszystkim, co dla mnie zrobił. Nie jestem niewdzięczna. – Odparłam, po czym odepchnęłam Robina w kierunku ściany za pomocą niewielkiej kuli dezintegrującej.
[...]"
~*A tak naprawdę nie wytworzyła kuli dezintegrującej, bowiem Sharon wyszła zza rogu i swoim nullify słusznie utrudniła Tristitii życie. A potem na wieczność zamknęła ją w klatce zrobionej geokinezą. KOOONIEEEC.*~
~Zajebista końcówka, normalnie nie ma chuja we wsi. XD~
~*No co? Nie moja wina, że OC Lecker jest fajna, a na stówę lepsza od Tri. XDDD Anyway, przechodząc do tej nudnej jak TVP o poranku wymiany zdań, to czemu Robinowi AŻ TAK zależy? On dawno powinien zrozumieć, że opkowa Claire ma wyjebongo na jego wesoły team rozpierdolu i woli stać po stronie Slade'a.*~
~Może gdyby faktycznie się wręcz Nadprzyjaźnili, to dałoby się to jakoś wyjaśnić, ale tak? Ewidentnie widać przez to, że Claire The Opko jest jebaną Mary Sue. Znaczy to widać było od początku, ale tutaj widać jeszcze bardziej.~
|I serio, w sumie czemu Tristitia The Opko nie stała po stronie Tytanów? To byłoby w sumie ciekawe, szczególnie jeżeli potem z jakiegoś sensownego powodu by ich zdradziła, bowiem pomimo przyjaźni z jakiegoś sensownego powodu wybrałaby dołączenie do mego opkowego sobowtóra. A przynajmniej nie byłoby tak schematycznie.|
<No i z mniejszych problemów, to brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. W końcu walczyli, więc pomiędzy ich wypowiedzi można byłoby dodawać jakie ciosy otrzymali lub wyminęli. To na serio dodałoby dynamiki, a że walki w tej historii są statyczne as fucking fuck to byłoby to jak najbardziej na plus.>
~*No, ale nie, po co się wysilić i stworzyć coś sensownego. Lepiej napisać NadGówno, z tego wniosek.*~
<Niestety >.<>
463. „Kiedy po paru chwilach wyszłam na zewnątrz, poczułam że było zimno, a nawet bardzo zimno. Od razu wyjęłam telefon i sprawdziłam, ile było stopni Celsjusza, mimo iż w Stanach Zjednoczonych używało się stopni Fahrenheita. Ja jednak nigdy ich nie ogarniałam, więc korzystałam z Europejskiej miary temperatur. Gdy to zrobiłam, po zobaczeniu temperatury aż szybko zamieniłam się w niematerialnego orła. Było minus sto pięćdziesiąt stopni Celsjusza, a ja nie chciałam umierać. Następnie zaś, spojrzałam na niebo, gdyż było także bardzo ciemno, aż za ciemno jak na normalną noc. Po zrobieniu tego, ujrzałam że było ono całe czarne jak smoła z czerwonymi punkcikami. Aaahaaa, ktoś się bawił w iluzję, z tego wniosek. No hej, czarne niebo z czerwonymi punkcikami i jeszcze taka temperatura pasowała do teorii wielkiego chłodu, która była jedną z możliwości końca Wszechświata. No, ale w tym momencie Ziemia powinna już dawno nie istnieć, tak samo jak ludzkość w cielesnej formie, a te dwie rzeczy nadal były i miały się dobrze, więc to była tylko iluzja. Od razu, znowu zamieniłam się w człowieka. Rzeczywiście, po paru minutach nadal byłam żywa. Od razu pomyślałam:
„Wysuńcie się!"
Dzięki czemu skrzydła wykonały moje polecenie. Ja zaś, wzbiłam się w powietrze i ruszyłam w kierunku bazy...
W czasie lotu, na niebie dostrzegłam także takie same wiązki prądu. Nie wiedziałam, kto mógł się bawić prądem i iluzją, ale to stawało się coraz bardziej niepokojące. Szczerze powiedziawszy, trochę zaczynałam się bać, że to Kornel Whittaker, mój biologiczny ojciec, chciał mi przez to przekazać, że nadal żył i coś ode mnie chciał. On umiał robić takie rzeczy, ale na razie nie chcę wspominać, dlaczego. [...]"
~*Teoria wielkiego chłodu istnieje jak coś, dowiedziałam się o niej z jakiegoś tam kanału naukowego z YouTube i postanowiłam tutaj wykorzystać ją jako iluzję. A poza tym, powinna się szybko skapnąć, że to iluzja. Gdyby faktycznie była taka temperatura, wszystko powinno być zamarznięte, ba, nie powinna dać rady otworzyć drzwi oraz telefon nie powinien jej się włączyć, bowiem obwody powinny mu zamarznąć.*~
~No i powinna właśnie znać stopnie Fahrenheita, w końcu była z pochodzenia Amerykanką. A co za tym idzie, od dzieciństwa powinna być uczona tej skali. No, ale nie, lepiej napisać wymówkę na szybko, aby nie sprawdzać temperatury w jebanym Google, gdzie po wpisaniu danej temperatury samo Google może ci to przekonwertować na Fahrenheita. Nie trzeba nawet samemu przeliczać i w sumie dobrze, bowiem trochę to pokomplikowane.~
|Miło też, że chociaż trochę przemyśleń Claire The Opko jest w tym momencie. Jasne, nadal powinna, szczególnie w drugim akapicie, się trochę nad tym zastanowić, ale i tak. Przemyśleń ewidentnie jest tutaj więcej, a to już idzie na plus. No, ale jak wspominałem, powinno być ich trochę więcej, aby jakoś rozbudować postać.|
<Dobrze, że chociaż motywacja Kornela się pojawi później, bowiem inaczej musiałabym się dojebać, że to ostatnie zdanie tego długiego i nudnego fragmentu jest dojebane na siłę, aby nie trzeba było wymyślać powodu. A poza tym, imię „Kornel" ma tłumaczenie na angielski i brzmi ono „Cornelius". Wystarczyło to sprawdzić w innych tłumaczach niż tylko Google Tłumacz, który większości imion nie tłumaczy.>
*Poza tym, przymiotniki jak „europejskiej" powinno się pisać małą literą.*
~*Generalnie można byłoby też rozciągnąć na nieco dłużej tę iluzję, co nie zostanie zrobione. Mogłoby się to utrzymać kilka dni i ludzie, w tym też Tristitia i Slade, zastanawialiby się, kto to zrobił i po co. No i też dostalibyśmy może dzięki temu więcej poszlak, że to faktycznie wina Kornela.*~
~No i generalnie ten fragment mógłby być ciekawy, ale jest taki meh.~
464. „[...] Wiedziałam, że to była tylko iluzja, w końcu nie byłam aż tak głupia. [...]"
~*
Sorki Tri, ale jesteś idiotką do sześcianu, co udowodniłaś niejednokrotnie podczas trwania tego FanFiKKKtion. XDDD*~
~Więc w sumie można uznać, że końcówka tego zdania jest najlepszym żartem na dzień dzisiejszy. XDDD~
~*W sumie racja. XDDD*~
465. „[...] - Dziękuję za to wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Jestem ci wdzięczny.
- Nie ma za co. Nie mogłabym cię zostawić po tym, co ty dla mnie zrobiłeś. – Odparłam
[...]"
|Ja pierdolę, jaka nuda. Nie, na serio, tego typu wymiana zdań powinna zawierać w sobie jakiekolwiek emocje, a tymczasem jest to nuda na kiju. Zacznijmy od tego, że ewidentnie powinny być pomiędzy tymi wypowiedziami jakieś dopiski na temat tego, co robili lub jakie emocje odczuwali. To dodałoby czegoś do tych nudów.|
<No i ewidentnie powinno się może trochę przemyśleń mej opkowej wersji dać. Nie musiałoby ich być jakoś specjalnie dużo, ale to ewidentnie dodałoby coś do tego stęchłego dialogu. No, ale nie, po co się postarać.>
466. „Kiedy zaś odwrócił się w moim kierunku, chyba ujrzał, że mimowolnie opadła mi szczęka, gdyż rzekł:
- No co? To nie było takie trudne wbrew pozorom.
- J-Jak ty to... - Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
- Bardzo prosto, ale nie będę ci tego mówił, bo prawdopodobnie nie zrozumiesz. To wykracza poza wszystkie prawa obecnie znanej nauki.
- A-Ale...Takie coś nie jest możliwe w dzisiejszych czasach! Sam fakt, że ktoś stworzył działo emitujące cztery portale jest niemożliwy!
- Jak widać, nie ma rzeczy niemożliwych.
- Z tego wniosek, że po prostu jesteś nadludzko inteligentny.
- Oj nie przesadzajmy.
Po tej rozmowie, ja nadal zdziwiona, wróciłam do pokoju. Czyli po prostu żyłam pod jednym dachem z jakimś super inteligentnym człowiekiem, z tego wniosek."
~*Bowiem jak coś, to Slade po prostu przerobił to działo portalowe tak, aby także mogło strzelać portalami. Poza tym, oczywiście, że nie wytłumaczy jak to zrobił, bowiem gdyby to powiedział, to musiałabym to wymyślać, a nie o pomysłowość w opkach chodzi.*~
~I serio szkoda, że to działo nie zostanie wykorzystane więcej niż jeszcze chyba raz czy coś koło tego. Ono mogłoby dodać dynamiki do misji Tristitii The Opko oraz jakoś ubarwić samą historię. Ja nie mogę, nadal nie mogę uwierzyć, jak można było się tak po prostu nie starać podczas pisania tej historii.~
|Także ewidentnie brakuje przemyśleń Tri Opko Version. Serio, ona powinna więcej komentować to wszystko w myślach. Skoro nie spodziewała się, że moja opkowa wersja coś takiego zrobi, to powinna jakoś to komentować, szczególnie z perspektywy czasu. Naprawdę, w narracji pierwszoosobowej przemyślenia głównej postaci są niezbędne, bowiem to dzięki nim można najłatwiej rozbudować postać. No, ale jak widać nie, niech opkowa Claire pozostanie tak samo płytka jak była.|
<Także brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Ja naprawdę nie uwierzę, że tak po prostu stali jak kołki i wpatrywali się w siebie. A serio, temu statycznemu gównu przydałyby się czynności, które oni by wykonywali podczas rozmowy.>
*Także przejście pomiędzy rozmową oraz tym przedostatnim zdaniem jest strasznie sztuczne. Powinno ono być jakoś płynne, a nie takie oło.*
~*No i generalnie wkurwia mnie ta historia, bowiem rzadko możemy powiedzieć coś więcej poza standardowym narzekaniem. Czekaj, aż sprawdzę, w którym rozdziale zaczyna się wątek Sezorisa...W trzydziestym czwartym, czyli niedługo, bowiem jesteśmy w rozdziale trzydziestym. Jeszcze tylko czterdzieści do końca jak coś.*~
~Jakoś to przeżyjemy, chociaż będzie ciężko.~
~*Jesteśmy już zbyt daleko aby się poddać, chociaż fakt, ciężko to będzie.*~
467. „Był on o wiele wyższy od nas~*~TAK!!! JEST!!! ŁUUUHUUU!!! ;"""-)))~ Ja pierdolę, co za niedojeb. XDDD*~ ~;"""DDD~ Jesteś tak niedojebany jak to tylko możliwe. XDDD Anyway:, nie zdziwię się w sumie jeżeli miał jakieś dwa metry i siedemdziesiąt centymetrów wzrostu. Tak, wiem, że żyłam w Ju-Es-Ej i powinnam opisywać wzrost hamerykańskimi jednostkami miar, ale byłam zbytnią idiotką, aby je pojąć. Posiadał oczywiście masywną posturę, bowiem why not. Posiadał bladą jak ściana w kiblu skórę oraz jego oczy świeciły na super hiper edgy as fucking fuck indygo kolor. Nie wiem czy indygo jest edgy, ale chciałam chociaż raz w swym marnym życiu zabrzmieć inteligentnie. Posiadał też długie i rozgałęziające się rogi, przez które ewidentnie nie zmieściłby się w żadnym ludzkim pomieszczeniu. W sumie z takim wzrostem też nie powinien się zmieścić, ale w sumie żyliśmy w Opkolandii, więc tutaj wszystko wydarzyć się mogło. Poza tym, posiadał baaardzo długie palce, które miał zrośnięte z paznokciami. Wyglądały jak długie, wąskie i zaostrzone pręty. Z jego pleców wyrastały odnóża, podobne do tych, jakie miały Woodcrawlery, ale pewnie kojarzyło mnie się to tylko z tego powodu, że ostatnio ze Slade'em musieliśmy uciekać z bazy, bo jakieś nam się w piwnicy zalęgły. Jednak u tego tutaj typa owe odnóża przeplatały się z czarnymi mackami. Widząc nas, uśmiechał się mega szeroko, a posiadał uśmiech tak szeroki, że sięgał mu, dosłownie, od ucha do ucha. Posiadał takie zęby, jakie miały ryby głębinowe. Na sobie miał założony długi w pizdu, czarny i wyglądający na cool płaszcz z kapturem. Wyglądał seksi as fucking fuck, to musiałam przyznać, ale żeby nie wyszło, że jestem niedojebana, to idealnie udawałam, że się bałam. W końcu jam jest Mary Sue, co z tego, że na najniższym szczeblu w hierarchii?*~ i miał masywną posturę. Jego skóra była ciemnoszara, a oczy świeciły na żółto. Widać było także na jego głowie niewielkie rogi, a zamiast palców miał długie ostrza, które mogłyby z łatwością przeciąć człowieka. Na sobie miał założoną jakąś nieznaną, nie wyglądającą na ziemską, czarnoczerwoną szatę."
~Zajebisty ten twój opis, Ramoninth, normalnie nie ma chuja we wsi. XDDD~
~*Generalnie chyba napiszę prawilny remake tego opka w Retconningverse. Urywki Lecker spod pierwszej części analizy i do tego mnie zainspirowały. XDDD*~
~Potem ona napisze swój remake i Internet wybuchnie. XD~
~*Da radę. XDDD Anyway, przechodząc do właściwej analizy, to miło, że dostaliśmy opis, dzięki temu łatwiej nam sobie wyobrazić jak wyglądał. Tylko wypadałoby pozbyć się nadmiaru odmian słowa „być", bowiem przez to opis jest statyczny.*~
~Także wypadałoby dodać jakieś przemyślenia naszej głównej Mary Sue, co również dodałoby dynamiki do opisu. A, że dynamika jest potrzebna w tym statycznym gównie, to byłoby to jak najbardziej na plus.~
|No i tak poza tym to tyle, ważne że jest opis. Znaczy w tym FanFiKKKtion już uświadczyliśmy opisów, ale miło, że one nadal są.|
468. „[...] To był ~*~TAK! ;"""-)))~ Wiemy, cieszysz się, a teraz morda w kubeł. XDDD ~;"""DDD~ Nie mogę z tobą. xDDD Anyway: Anatolij Diatłow wersja 2.0-update 1! Spierdoliłam od niego, bowiem uznałam, że miał spierdolony mentalnie cel. Jasne, chciał uratować Andromedę, ale to nie usprawiedliwiało faktu, że chciał rozpierdalać NadWszystko Dezintegratorem Hardbassowym, dopóki mój ojciec nie powie mu, gdzie Andzia Gandzia jest! Ja jebix, nie wiedziałam, że on jest też pół demonem! O kurwa, teraz to mieliśmy tak przesrane, że jedynie któryś z Nadbogów mógł nas uratować. ;___;*~ Kornel Whittaker, mój biologiczny ojciec! Fakt, był on demonem, ale umiał też zamieniać się w człowieka i w tej drugiej formie najczęściej go widziałam. Tak naprawdę, teraz był to drugi raz, gdy widziałam go jako demona. Poza tym, z tego co wiedziałam, w przeszłości władał światem demonów, w którym to znany był jako Koelter. Nie pamiętałam jednak, dlaczego stracił tę posadę."
~Piękny ten urywek, boję się remake. XDDD~
~*Tak długo jak piszę obecny spin-off Retconningów, tak długo nie ma tego remake. XDDD*~
~Dobrze, że ten spin-off jest długi. XDDD No, ale przechodząc do analizy właściwego fragmentu, to miło wiedzieć, że dawna Ramoninth przynajmniej w pseudonimy dla innych postaci niż główna bohaterka umiała. Bowiem pseudonim Kornela powstał w mniej niż pięć minut, a nie brzmi chujowo. To ewidentnie jakiś plus.~
|Miło też wiedzieć, po kim Tristitia The Opko odziedziczyła swoją demoniczną naturę. Zawsze lepsze to, niż gdyby miała być pół demonem, bowiem każda edgy OC tak ma, ale nie miałoby to biologicznego uzasadnienia.|
<A poza tym, tutaj na serio widać, że temu opku przydałaby się narracja trzecioosobowa. To może dzięki temu dałoby się przedstawić jak tam relacje Kornela z matką Tri The Opko, ogólnie jak wyglądało życie Kornela i tak dalej, i tak dalej. Dzięki temu naturalnie rozdziały by wychodziły długie oraz ciekawe, bowiem byłoby więcej wątków. Jasne, narracja pierwszoosobowa też mogłaby zadziałać, ale trzecioosobowa ewidentnie byłaby lepsza.>
*Chciałbym się też dowiedzieć, jaka była pierwsza sytuacja, w której Claire Opko Version widziała swego ojca w demonicznej formie. Można byłoby dać retrospekcję, szczególnie, że nasza Mary Sue pisze o tym wszystkim z perspektywy czasu i to dodałoby coś ciekawego do historii oraz rozbudowałoby główną bohaterkę. Sytuacja bez przegranej.*
~*Także pewnie stracił tę posadę, bowiem Anatolij 2.0-update 1 go wykopał. Coraz więcej pomysłów na remake.*~
~Help xDDD~
~*;"""DDD*~
469. „[...] ~*~|Zamknij się, idioto. X"""DDD| ;"""DDD~ Dobra, morda. XDDD ~|:D|~ Ja jebe, co za idioci. XDDD Anyway:
– Anatolij, kurwa! – krzyknęłam tak NadKulturalnie jak tylko się dało – Wypierdalaj z mojej ziemi i daj nam spokój! – zawołałam, patrząc w jego seksi indygo oczy.
Po tej tak kulturalnej, że to aż szok, wypowiedzi Anatolij zaśmiał się tym przerażającym, demonicznym śmiechem, brzmiącym jak przepuszczenie przez jakiś edgy syntezator mowy osiemset razy na krzyż głosu prawilnego Diatłowa 2.0-update 1. Brzmiał szczerze niepokojąco, ale nie dziwne, skoro obecnie znajdował się w swojej demonicznej formie. Dobrze, że nie musiałam słuchać tego śmiechu na co dzień, bowiem to musiało okazywać się masakrą. No, ale po zaśmianiu się, bowiem jestem płytką szują bez głębszych przemyśleń, rzekł takim samym głosem:
– Nie ma mowy. – odparł, kiedy na chwilę rozejrzałam się w prawo i lewo, aby nie patrzyć wiecznie w jego oczy – Skoro nie chcesz mi pomóc w mym celu – zaczął, gdy ponownie zwróciłam wzrok w jego stronę – to muszę cię do tego zmusić, przejmując cię. – zakończył swoją pierdolniętą motywację, kiedy spojrzałam z NadPrzerażeniem w jego stronę.
No jego już chyba posrało do reszty. Po chuj mu ja, skoro na pewno sam posiadał większą potęgę niż ja? Jasne, nadal pozostawałam Mary Sue, ale na najniższym szczeblu hierarchii. Zgodnie z prawami logiki powinien chcieć przejąć jakąś Mary Sue, która znajdowała się na drugim od góry miejscu. Na drugim od góry, bowiem na pierwszym znajdowała się Andronmenda. Nie mogłam mu na to pozwolić, bowiem miałam ciekawsze rzeczy do roboty niż realizowanie celu tego psychola pod jego kontrolą.
– Jeb się. – rzekłam tak kulturalnie jak mogłam, przywołując kulę dezintegrującą – Chyba nie myślisz, że pozwolę się kontrolować. – dodałam, po czym rzuciłam w jego stronę ową kulą.
Jednak, gdy owa uderzyła w niego i roztegesowała się, okazało się, że ku przerażeniu memu i Slade'a nic nie zrobiła rosyjskiemu inżynierowi. No zajebiście, to teraz mieliśmy przesrane do sześciennego sześcianu. Nadboże, heeelp. ;___;*~
- Koelter! Zostaw nas w spokoju! Czego ty tak nagle ode mnie chcesz?!
- To proste. Chcę przejąć twoje ciało, aby za jego pomocą odbić władzę w świecie demonów, a następnie przejąć władzę także i nad tym światem. – Odpowiedział
- Chyba nie myślisz, że ci na to pozwolę.
- Oj nie tylko mi na to pozwolisz, ale też i pomożesz.
- Nigdy!
Po czym również przemieniłam się w demona. Widząc moją demoniczną wersję, Koelter rzekł:
- Widzę, że już nauczyłaś się kontrolować swoje drugie oblicze.
- Tak i teraz posłuży mi ono, aby cię zabić! – Powiedziałam, a następnie uformowałam największą kulę dezintegrującą jaką mogłam i rzuciłam w Kornela.
Jednak, to nic nie dało. Nie zabiło go to ani w żaden sposób nie drasnęło. Widząc to, uformowałam jeszcze największą możliwą kulę ognia i także w niego rzuciłam. To także nic nie pomogło. Kiedy moje próby zabicia go lub chociaż zranienia nie przyniosły skutku, zaśmiał się on i powiedział:
- Tak mnie nie pokonasz. Jestem silniejszy oraz bardziej wytrzymalszy od ciebie.
- I tak nie pozwolę ci, abyś mnie przejął. – Odparłam
- Nie byłbym tego taki pewien. Jeszcze się spotkamy.
A następnie, na jego miejscu ponownie pojawił się pył. Zaś czas, temperatura oraz niebo powróciły do normy. Kiedy zaś zniknął on, szybko przemieniłam się w człowieka. Gdy to nastąpiło, Slade spytał:
- Kim on był?
- Wierz lub nie, ale on był moim biologicznym ojcem. Jest demonem, ale może także zamieniać się w człowieka. Szczerze powiedziawszy, drugi raz w życiu widziałam go w jego demonicznej formie. W naszym świecie nazywa się Kornel Whittaker. Kiedyś był także władcą świata demonów, w którym znany był jako Koelter. Nie pamiętam jednak, dlaczego utracił ową posadę. – Odpowiedziałam
- W takim razie, współczuję ci biologicznego ojca i tego, co chce ci zrobić. Jednak nie martw się. Postaram się tobie pomóc tak, jak umiem.
- Dziękuję ci...Jesteś dla mnie taki dobry...
- Po prostu cię cholernie kocham i nie mogę pozwolić, aby coś ci się stało.
Po tej rozmowie, po prostu przytuliłam się do niego, gdyż nie wiedziałam, co mogłam więcej powiedzieć. On zaś, również przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę. Następnie dodał:
- Nie bój się. Będę przy tobie, choćby miał mnie zabić.
- Nie wiem, jak mogę się odwdzięczyć za to, co dla mnie zrobiłeś, robisz i będziesz robił... - Odparłam
- Już to robisz. Jesteś mi wierna, więc w taki sposób się odwdzięczasz.
Jednak, chwilę potem, gdy emocje opadły, puściliśmy się i udaliśmy w kierunku bazy..."
~Ja się serio zaczynam obawiać tego remake, mimo iż ten fragment też był spoko. XDDD~
~*Fajnie będzie, co chcesz. XDDD*~
<Jak moja opkowa wersja nie kipnie to masz wpierdol, nara.>
~*TAAAKA NADDOOOBRA. X"""DDD*~
<Hehe ;"""DDD>
~*Ja jebe, no comment. XD Anyway, przechodząc do analizy, to noice, będziemy mieli się gdzie dłużej rozpisać na sam koniec dzisiejszej analizy. Zaczynając od początku, to przynajmniej Koelter ma motywację, która nie brzmi jak wyciągnięta ze śmietnika. Mimo to i tak wypadałoby dać w tym FanFiKKKtion narrację trzecioosobową i dzięki temu jeszcze bardziej podbudować motywacje Kornela. No i też dlaczego zdecydował się przejąć akurat opkową Tristitię, a nie na przykład innego, jeszcze potężniejszego pół demona.*~
~Także, o czym przekonamy się niedługo, Koelter posiada Dream Manipulation. Mógłby więc to wykorzystać, aby przekazać swoje plany swej córce, a nie fatygować się w prawdziwym świecie. To w sumie byłoby ciekawsze.~
|Także ewidentnie brakuje przemyśleń głównej Mary Sue. Kurna, w tym dłuuugim fragmencie ona serio powinna posiadać więcej przemyśleń. Szczególnie, że da się zorientować iż kompletnie nie spodziewała się tych wydarzeń. W ogóle to Kornel mógłby na początku terroryzować tylko ją i ona bałaby się powiedzieć o tym memu opkowemu klonowi, na przykład aby niepotrzebnie go w to nie mieszać lub obawiając się, że by jej nie uwierzył. To byłoby ciekawsze, no ale nie, po co się wysilić.|
<No i ewidentnie znowu widać tutaj, że charakter Slade'a ewidentnie do niego nie pasuje. On to powinien mieć to w dupie, dopóki Koelter nie chciałby go zaciumkać. To w sumie mogłoby być ciekawsze, gdyby moja opkowa wersja musiała sobie radzić sama i Slade włączyłby się dopiero wtedy, gdyby i on był zagrożony. No, ale nie, lepiej robić z kanonicznych postaci NadOOC typowej aŁtoreczki.>
*Także w sumie mógłby pojawić się mój opkowy sobowtór. Może na przykład Kornel musiałby najpierw wyeliminować wszystkie osoby, które są bliskie dla Tri The Opko z jakiegoś powodu, który trzeba byłoby podać. No i wtedy to mógłby być dłuższy i ciekawszy wątek, a nie takie nudy jak tu.*
~*No i serio brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tych rozmów. Serio, nie da się uwierzyć, że stali tak jak kołki i nic nie robili. Mówiliśmy już czemu dodanie tego byłoby wymagane, tutaj jeszcze bardziej pomogłoby to dynamice i realizmowi.*~
~No i generalnie ten wątek powinien być dłuższy niż chyba tylko trzyrozdziałowy. Dzięki temu można byłoby rozbudować Koeltera i jego relację ze swoją córką oraz cały dramat opkowej Claire. Dzięki temu mógłby wyjść ciekawy wątek, a nie, od pewnego momentu, marny rewrite wątku Raven z czwartego sezonu. No, ale nie, po co się postarać, skoro można napisać gówno do sześciennego sześcianu.~
|I generalnie ten fragment jest nudny jak but, mimo iż mógłby być ciekawy oraz bardziej emocjonalny.|
~*Dobrze, że już zanalizowaliśmy kolejne cztery strony z fragmentami do analizy, to kończymy na dzisiaj.*~
~*<Nie, dekle. XDDD> ;"""DDD*~
470. „Otóż, któregoś wieczoru, a właściwie już nocy, gdy spałam, przyśnił mnie się pewien bardzo realistyczny sen, z którego sama nie mogłam się obudzić. Byłam w nim w jakimś nieznanym mi lochu, zamknięta w niewielkiej celi. Siedziałam na podłodze i nawet czułam, że była zimna, ale nie mogłam się ruszyć. Parę sekund potem, za kratami, z których zrobione były drzwi, ujrzałam parę żółtych, świecących się oczu, a następnie ujrzałam sylwetkę mego ojca, w jego demonicznej formie. Nie wiedziałam, jak wysoki był owy loch, ale jako iż Koelter się w nim mieścił, oznaczało to, że albo był bardzo, albo nieskończenie wysoki.
Chwilę potem, przemówił:
- Wiem, że myślałaś, iż nie zamierzam spełnić mego celu. Muszę ci powiedzieć, że się mylisz. Za wszelką cenę będę starał się tego dokonać.
- Po co ci ja? Jesteś ode mnie potężniejszy, więc sam powinieneś umieć odbić władzę i przejąć ją u nas. – Rzekłam
No, bo to była prawda. Nie rozumiałam jego celu, gdyż ja nie byłam aż tak potężna jak on. W tym momencie, odpowiedział:
- Jednak ty masz coś, czego ja nie posiadam. Tym czymś jest umiejętność klonowania się. Kiedy przejmę twoje ciało, będę mógł sklonować się nieskończenie wiele razy i tym samym łatwiej doprowadzić do sukcesu moje plany.
- Taki potężny, a potrzebuje klonowania się? – Spytałam, nieco z drwiną w głosie.
- Dobrze ci radzę, nie zaczynaj ze mną. Potrzebna mi ona, aby ułatwić sobie zadanie. Jednak jest jeden problem, który uniemożliwia mi przejęcie cię. Tym problemem jest Slade, gdyż każda trzecia osoba utrudnia mi to.
- Nie wplątuj Slade'a w tę sprawę! On jest dla mnie ważny i nie pozwolę go skrzywdzić! Masz coś do Slade'a, masz coś i do mnie!
- I tak zamierzam go zabić, aby nie utrudniał mi zadania, a ciebie przejąć.
Po tej rozmowie, wszystko gwałtownie zniknęło, a ja obudziłam się. Kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam że leżałam na podłodze, a nie na łóżku, na którym oryginalnie zasnęłam. Nie mogłam spaść, bo chyba bym to poczuła, szczególnie z takiej wysokości, na jakiej było moje łóżko, czyż nie? Mimo to, bałam się o życie Slade'a. Teraz nie miałam nawet cienia wątpliwości, że on też był w niebezpieczeństwie."
~*Ja pierdolę, jaki cringe, a wracamy do analizowania ledwo po tygodniowej przerwie. No, ale zaczynając od początku, przydałby się większy opis tego, jak w tym śnie było. Wiecie, atmosfera i te sprawy, aby czytelnik mógł wczuć się sytuację.*~
~Poza tym, czemu Koelter tak bardzo chce tej władzy? Oczywiście to się nie wyjaśni, właśnie dlatego przydałaby się narracja trzecioosobowa aby bardziej podbudować jego motywacje. No, ale nie, po co się postarać, lepiej napisać gówno tysiąclecia.~
|No i też kurde, Tristitia Opko Version nie jest potężniejsza od Koeltera? Właśnie kurwa jest, jest OP szmirą do sześciennego sześcianu, która pstryknięciem palców mogłaby rozjebać świat. Jasne, jej ojciec mógłby być potężniejszy od niej, ale trzeba byłoby to przedstawić, a zgadnijcie co, to się nie wydarzy, bowiem inaczej opko byłoby ciekawsze i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a przecież nie o to chodzi.|
<No i brakuje przemyśleń mojej opkowej wersji. Serio, szczególnie w takim momencie powinna bardziej opisywać to, co czuła, szczególnie że to nie jest dla niej codzienna sytuacja. No i to jakoś rozbudowałoby tę płytką idiotkę, bowiem jak na razie jest na tym samym poziomie spierdolenia, na którym była na początku historii.>
*No i też brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. To dodałoby coś do historii oraz rozbudowałoby postać Tri Opko Version oraz powiedziałoby coś nam o charakterze Kornela. No i oczywiście dodałoby tej historii brakującej dynamiki.*
~*Także Claire The Opkeł nadal zachowuje się jak fanatyczka Slade'a, co irytuje. Szczególnie, że tak naprawdę nie została nam przekazana ich relacja głębsza niż mistrz-uczennica, więc nie możemy odczuć tego, że ona się o niego martwi.*~
~I generalnie ten fragment mógłby być spoko i klimatyczny, ale wyszło nudne gówno, jak zwykle w sumie.~
471. „[...] - Tri! Wszystko w porządku?!
Słysząc to nawoływanie, wstałam i doszłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam, pierwszy raz od miesiąca ujrzałam Slade'a. Ten zaś, widząc mnie, aż odsunął się. Nie wiedziałam, jak wyglądałam, gdyż przez ten czas nie patrzyłam w lustro, ale musiałam być naprawdę szpetna.
- T-Tristitio? Co ci się stało? Dlaczego przez tyle czasu nie wychodziłaś z pokoju? – Spytał
- Boję się... - Odpowiedziałam cicho, ze łzami w oczach.
- Czego?
- Koeltera...Często nawiedza mnie w snach i chce przejąć moje ciało, aby zrealizować swój cel...
- Koelter? Znam ten ból, gdyż i mnie czasem nawiedza w snach, chcąc mnie zabić.
- Nie chcę, aby nam coś się stało...
Po tej krótkiej rozmowie, usłyszeliśmy za nami głośny huk. Kiedy odwróciliśmy się, ujrzeliśmy w fragmencie ściany smugę dymu, a po chwili zauważyliśmy wynurzające się ostrza, które gwałtownie przecięły fragment skóry Slade'a oraz odepchnęły go w kierunku równoległej ściany. On zaś, krzyknął z bólu i osunął się na podłogę."
~Ale super! ;"""DDD~
~*Twoje niedojebanie przekracza normy unijne. XDDD*~
~Bywa ;"""DDD Anyway, przechodząc do analizy, to brakuje tutaj przemyśleń naszej głównej Mary Sue. Serio, skoro mamy wczuć się w jej sytuację oraz już mamy narrację pierwszoosobową, to powinno być tutaj więcej przemyśleń opkowej Tristitii. A tymczasem ta sytuacja jest płytka jak minister zdrowia, co nie pomaga.~
|No i też czemu nie wychodziła z pokoju przez miesiąc? Ja rozumiem, że mogła się bać, ale raczej do obecnej sytuacji mogłaby na przykład myśleć, że jej ojciec nie zrobi z buta wjeżdżam do ich bazy choćby z faktu, że by się nie zmieścił. Więc baza powinna być jedynym miejscem, w którym powinna się czuć bezpieczna. No, ale nie, po co to wyjaśnić, lepiej dawać pseudo dramat do tego niedramatycznego gówna.|
<No i też brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. Serio, wątpię aby tak stali jak kołki, a to by coś wniosło do tej historii, no. No i też dodałoby dynamiki, której to opko potrzebuje.>
*Także w sumie czemu przez ten miesiąc Slade nie wywarzył drzwi do pokoju Tri The Opko i nie wbił tam, aby zobaczyć czy wszystko z nią OK? To byłoby najsensowniejsze, a dramat dałoby się wprowadzić w realistyczny sposób, a nie ten sztampowy.*
~*Generalnie te fragmenty coraz bardziej pogrążają to NadGówniane opko, a dalej nie jest lepiej.*~
~Tak w ogóle, to gdzie Retconningowe fragmenty?~
~*Nie chce mnie się dzisiaj ich pisać. xD*~
~;"""-(((~
*Idź się wychowaj. XDDD*
~Nie ;"""DDD~
472. „Lecąc, widziałam że czas był zatrzymany, co znaczyło, że Koelter chciał, aby nikt nie przeszkadzał w tym konflikcie. To w sumie dobrze, bo nie chciałam wplątywać w to przypadkowych osób. [...]"
~*Rewrite wątku Raven intensifies. Serio, nie było wcześniej wspomniane, aby Kornel posiadał chronokinezę. Tristitia jasne, miała ją, więc to ona mogła zatrzymać czas. Chociaż też w sumie lepiej, aby obeszło się bez zatrzymywania czasu, bowiem to było w serialu. I to akurat był moment, kiedy w sumie dano Raven chronokinezę tylko po to, aby nikt nie przeszkadzał, a potem tej mocy i tak już nie wykorzystała, więc w sumie pasuje to do tego FanFiKKKtion, bowiem chronokineza Raven i Tristiii pojawiły się z dupia.*~
~Generalnie mogłyby się w to przypadkowo wplątać osoby postronne i mogłyby zginąć, to przynajmniej byłoby ciekawiej oraz byłaby jakaś stawka. No, ale nie, po co, lepiej zatrzymać ten jebany czas. -___-~
|No i brakuje też przemyśleń opkowej Claire. Skoro nie chciała w to wplątywać przypadkowych osób, to powinna się nad tym dłużej zastanowić. Dzięki temu faktycznie by było widać, że w Tristitii The Opko jest jakaś cząstka dobra. Bowiem to ostatnie zdanie to w sumie takie sztuczne jest.|
~*Sztuczne jak moje dawne życie.*~
|Ja jebe, ta szczerość. XDDD|
~*Hehe :D*~
473. „Biegłam tak z dziesięć minut, szybko się męcząc. Byłam słaba od miesięcznej głodówki, przez co także i nie aż tak sprawna, jak kiedyś. [...]"
<Po miesięcznej głodówce to chyba w ogóle nie powinnaś mieć siły, aby dziesięć minut biegać. No, ale w sumie moja opkowa wersja to Mary Sue, więc co ja tam wiem.>
*Tak w ogóle, to przydałoby się trochę opisu uczuć Tristitii Opko Version. Skoro szybko się męczyła, to powinna chociaż minimalnie opisać to, jak się czuła. Dzięki temu moglibyśmy się wczuć w jej sytuację, a nie.*
~*No i generalnie te dwa zdania są takie meh oraz ten przecinek przed przedostatnim słowem nie jest potrzebny.*~
~Kurde, trochę nudna jest analiza tego FanFiKKKtion, bowiem musimy się bardzo często powtarzać.~
~*Dobrze, że w pewnym wątku ~Wiemy i obawiamy się. XDDD~ Hehe :DDD*~
<Dobrze, że dzisiaj do wątku Sezorisa nie dojdziemy. XDDD>
~*Hehe ;"""DDD*~
474. „Kiedy tam wbiegłam, w środku było pusto. Oprócz tego, wszystkie okna, jak to w kościołach, były tam kolorowymi witrażami. Pośrodku kościoła znajdowało się miejsce, w którym normalnie ksiądz odprawiał mszę, a na podłodze znajdował się jeden rząd drewnianych ławek. Po lewej stronie, były dwa miejsca, w których można było się wyspowiadać oraz, niedaleko, we wgłębieniu w ścianie, znajdowało się tabernakulum. Zaś w prawej ścianie, było wejście do zakrystii."
~*Czyli generalnie opis wnętrza kościoła, który znajduje się ulicę dalej od mego domu. No, ale ten opis jest cholernie statyczny, mimo iż wielokrotnie było wspominane, jak można byłoby dodać mu dynamiki. Dzięki temu przyjemniej by się to cholerstwo czytało.*~
~Też jest za dużo odmian słowa „być", co nie pomaga temu opisowi, gdyż ciężej się go czyta.~
|No, ale tak generalnie to nie ma co tutaj za dużo do komentowania. Ot zwykły opis kościoła, ale dobrze, że jest to opis, a nie zdjęcie.|
~*Na szczęście nigdy nie wstawiałam zdjęć zamiast opisów.*~
~Jedyna zaleta dawnej ciebie.~
~*A było tak spokojnie, ale ten zjeb musiał dowalić do pieca. XDDD*~
~Dzień dobry! ;"""DDD~
475. „Ja jednak, mogłam mu trochę pomóc. Posiadałam bowiem witakinezę, ale wcześniej nie była ona potrzebna, więc nie używałam jej i nie wspominałam o niej. [...]"
<Idź się powiesić, idiotko. Widać, że ta moc została trzepnięta na siłę, bo akurat była potrzebna, szczególnie że chyba nigdy później nie zostanie użyta. Ja jebe, jakby moja opkowa wersja po prostu nie mogła nie mieć witakinezy. Dzięki temu stawka byłaby większa!>
*A ta końcówka drugiego zdania tylko udowadnia, że ta witakineza wzięła się z dupy tylko dlatego, że akurat była potrzebna w fabule. No ja jebe, tak nie powinno się wprowadzać niczego, a tym bardziej mocy!*
~*I pomyśleć, że kiedyś lubiłam to FanFiKKKtion i nie potrafiłam znieść krytyki na jego temat.*~
<Twoje niedojebanie przekraczało wszelkie granice.>
~*Wiem, niestety. >.<*~
476. „[...] - Przepraszam, że musisz być w to wszystko wmieszany...Mówiłam mu, aby nie mieszał w tę sprawę osób trzecich, ale najwyraźniej mnie nie słucha...
- *Ych* Tristitio...Czego...Czego on od ciebie chce... - Rzekł słabym głosem.
Zapomniał? W sumie teraz prawdopodobnie o tym nie myślał, gdyż bardziej skupiał się na bólu. Od razu odpowiedziałam:
- Chce przejąć moje ciało, aby za jego pomocą odbić władzę w świecie demonów i przejąć ją także i nad światem ludzi...Ale nie może tego zrobić, jeżeli na drodze do tego celu stoją osoby trzecie, czyli, w tym wypadku, ty. Dlatego, poza ochroną siebie, muszę chronić także i twoje życie.
- Pomogę ci...Gdy tylko będę miał siłę... - Powiedział, nadal słabym głosem.
- Nie dasz rady...On jest demonem, a ty człowiekiem. Tylko demon może pokonać drugiego demona. No i demona może zniszczyć też szatan, ale akurat z nim nie mam kontaktu. Poza tym, nawet nie jestem pewna, czy by mi pomógł, gdyż nie jestem w całości demonem, tylko w połowie.
[...]"
~Szatan by takiego zjebsona jak ty zdezintegrował, Tri.~
~*Jesteś takim dobrym człowiekiem, Grzegorz. xDDD*~
~Wieeem :DDD Aaanyway, zaczynając od początku, to czemu tak na dobrą sprawę osoby trzecie stanowią przeszkodę w celu Koeltera? Oczywiście nie zostanie to wyjaśnione, bowiem ten wątek zaraz się kończy. Kurwa, wątek Kornela powinno też rozciągnąć się na kilka rozdziałów, aby nie było widać, że został wciśnięty na siłę, aby coś się działo.~
|Swoją drogą, serio powinien też pojawić się tu Sebastian. W końcu on i Tri The Opko byli przyjaciółmi, więc to też jakaś osoba trzecia. A gdyby pojawił się Brother Blood, to ten wątek mógłby być ciekawszy! No, ale nie, po co ubarwiać to NadGówno.|
<No i serio brakuje przemyśleń mojej opkowej wersji. Naprawdę, przydałyby się po to, abyśmy mogli się wczuć w obecną sytuację. No, bo bez tego nie jest to możliwe oraz moja opkowa wersja nadal jest płytką idiotką, taką samą jak na początku tych tortur.>
*A to słowo wpisane pomiędzy gwiazdkami powinno zostać jakoś inaczej zainkorporowane do historii, gdyż obecnie wygląda chujowo jak ta cała historia.*
~*I nadal brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej nudnej jak but rozmowy. Naprawdę, to dodałoby realizmu i dynamiki do tego FanFiKKKtion, co jest potrzebne. No i powiedziałoby nam coś o charakterach opkowych Slade'a i Claire.*~
~Generalnie ten wątek też mógłby być spoko, ale to jak został napisany woła o pomstę do ~*Zarządu*~ nieba...Chwila...No ależ tak, bowiem bez tego byś umarła. XDDD ~*;"""DDD*~ Lecz się na nogi, bo na mózg już za późno. XDDD ~*;"""DDD*~~
477. „[...] zaczęłam, pierwszy raz w mym życiu, modlić się do św. Andrzeja Boboli. Byłam ateistką, ale...Teraz po prostu musiałam. Poza tym, modlitwa do niego była jedną z dwóch, jakie pamiętałam z religii, na którą musiałam chodzić.
- Święty Andrzeju Bobolo! Na drodze Twojego życia natrafiałeś na przeszkody, które stopniowo pokonywałeś z pomocą ufnej modlitwy. Dzięki niej rozpoznawałeś znaki otrzymywane od Boga: przeszkody stawały się stopniami na drodze w ślad za Jezusem. Oto staję wobec trudności, która przekracza moje siły: Wspieraj mnie swym orędownictwem, abym przez cierpliwą modlitwę znalazła pokój w bliskości Jezusa, a z Jego pomocą wytrwała aż do rozwiązania trudności ku chwale Boga Ojca, który z Synem i Duchem Świętym panuje na wieki wieków. Amen. – Mówiłam cicho.
Kiedy skończyłam się modlić, usłyszałam słaby głos Slade'a, który mówił:
- Myślisz, że...że to coś da?
- Nie wiem...Ale może poczuję się lepiej, modląc się. – Odpowiedziałam
- Chwila...On jest demonem...Jesteśmy w kościele...Wylej na niego wodę święconą...Może spłonie...
- Dobry pomysł.
Po tych słowach, poszłam do zakrystii poszukać odpowiednią ilość wody święconej oraz coś, do czego mogłabym ową wlać."
~*No i brawo dawna ja, umiałam w research, bowiem tej modlitwy na pamięć nie znam i kiedy pisałam tę historię nie wiedziałam, że istniała. Nie mogłam potem robić więcej researchu?*~
~Twoje NadNiedojebanie ci nie pozwoliło.~
~*A, no tak. ;=;*~
~Niestety =_= Anyway, nie czepnę się tej modlitwy, bowiem skoro istnieje, to można ją sobie wykorzystywać w opowiadaniach. No, ale nadal brakuje przemyśleń naszej głównej Mary Sue. Serio, powinna ona to jakoś wszystko komentować w myślach, szczególnie że wiemy iż pisała to z perspektywy czasu. To na serio dodałoby coś do historii oraz rozwijałoby główną postać, gdyż to najlepszy sposób w narracji pierwszoosobowej. No, ale nie, niech to opko będzie nudne jak Morawiecki.~
|Tak poza tym, to brakuje czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy. Na serio, to jest potrzebne, bowiem nie da się uwierzyć, że oni tak stali jak kołki i patrzyli na siebie. Każdy normalny chociaż minimalnie gestykuluje podczas rozmowy.|
<No i też oczywiście, że woda święcona i, że znajdzie się jej tyle, aby zaciumkać Koeltera. To nie spoiler, każdy może się domyślić jak ten wątek się skończy. Bowiem gdyby nie było jej wystarczająco dużo i na przykład Kornel przejąłby moją opkową wersję, to świat by umarł, bowiem to byłoby oryginalne.>
*No i generalnie ten fragment jest nudny jak but, mimo iż mógłby być emocjonalny. Meh, standard.*
478. „[...] - Już mi nie uciekniecie.
- Tak myślisz? – Odpowiedziałam z szyderczym uśmiechem i wylałam na niego całą zawartość wiadra.
~*~TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKK!!! ;"""-)))~ Ja jebe, co za ułom całkowity. XDDD ~;"""DDD~ Nie mogę z twoim niedojebaniem. xDDD Anyway: Jednak, o rzesz ty w mordę, woda święcona nic mu nie zrobiła. O mój Nadboże z rewolwerem, ale jakim Nadcudem? Przecież nawet w Opkolandii, w której w sumie chrześcijański Bóg nie istniał, bowiem egzyścił Zarząd, woda święcona paliła demony. A przynajmniej kiedy ostatni raz spróbowałam, to tak się działo. No, ale nie zdążyłam się dłużej zastanowić poza faktem, że jestem zbytnią idiotką na głębsze przemyślenia to też z powodu tego, że Anatolij tak seksi się uśmiechnął tymi swoimi mega długimi i ostrymi zębami, przy okazji mając uśmiech na Jeffa The Niedojebanego Killera. Oczywiście udawałam przerażenie aby nie wyjść na ułomną, a że jestem Mary Sue to mnie się to udawało bez problemów. No, ale kilka sekund potem, rzekł tym seksi edgy głosem:
– Naprawdę myślisz, że to jeszcze działa? – spytał, strzelając wiązkami dezintegrującymi z oczu w kierunku Slade'a i zabijając go na miejscu, NIEEE, mój senpai!!! ;"""-((( – To działało tylko wtedy, gdy szatan jeszcze istniał w tejże Opkolandii. – wyjaśnił, kiedy jego oczy zabłysły na edgy indygo kolor i nie wiem czy indygo to edgy kolor, ale chciałam tak napisać i chuj wam do tego – Jego już nie ma. – zakończył, nieco przechylając głowę w prawo, kiedy ujrzałam, że wydobyła się z niego jakaś czarno-indygo wiązka energii.
Nie zdążyłam jakkolwiek zareagować, gdyż owa wniknęła we mnie. Nie pamiętam co stało się później, jedynie ciemność. Czyżby mnie przejął, tak jak powiedział, że zrobi? Chyba tak, bowiem co innego. Ale super w takim razie! ;"D*~
Kiedy woda święcona go dotknęła, zaczął płonąć, tak jak podejrzewał Slade. Słyszałam, że okropnie krzyczał, jednak nie zamierzałam mu pomóc. Zasługiwał na to, gdyż już przez długi czas nie dawał mi i Sladeowi żyć."
|Zajebisty ten urywek, a szczególnie końcówka. XDDD|
~*Wiem, to będzie epicki remake. :D*~
<Boję się. xDDD>
~*;"""DDD Anyway, przechodząc do właściwej analizy, to ależ of kurwa course, że musiało znaleźć się odpowiednio dużo wody święconej. Bowiem jakby się okazało, że zostały tylko trzy niewielkie butelki i Tristitia oraz Slade The Opko musieliby radzić sobie inaczej albo na przykład opkowa Tri poświęciłaby się, aby uratować Slade'a to byłoby oryginalniej i wszyscy byśmy umarli.*~
~No i potrzeba więcej przemyśleń Claire Opko Version. Serio, jak mamy odczuć jej radość, skoro jest tak mało jej przemyśleń tutaj danych? Powinna się bardziej nad tym wszystkim zastanowić, szczególnie że przypominam, iż ona pisze to z perspektywy czasu.~
|Tak poza tym, to serio wypadałoby, aby rozciągnąć ten wątek na więcej rozdziałów. Przydałoby się abyśmy lepiej zobaczyli, że Koelter nie dawał memu opkowemu sobowtórowi oraz naszej Mary Sue żyć. No, ale nie, po co ubarwić historię, c'nie.|
<I imię Slade'a zostało pod koniec źle odmienione, powinien tam być cudzysłów.>
*I generalnie ten fragment mógłby być w porządku, ale, jak zwykle, jest nudny jak but.*
479. „[...] - Ej, wyobraź sobie. Jest niedziela, wierni idą do kościoła. A tam, w prezencie, spalony demon w wejściu.
- Takie darmowe umocnienie wiary w Boga. – Odparł jeszcze słabym głosem Slade.
- Chyba w niedzielę wybiorę się pod ten kościół, aby zobaczyć miny przybyłych.
- Jakoś to nagraj, czy coś, bo też chciałbym to zobaczyć, a do niedzieli raczej nie powrócę do sił.
- Spoko
[...]"
~*To nic, że ktoś powinien sprzątnąć te zwłoki, bowiem to byłoby najlogiczniejsze. Dla naszej Mary Sue będą one tam leżały aż do niedzieli.*~
~Gdyby byli w Polsce to jeszcze dałoby się to uzasadnić, bowiem tutaj wszyscy mają wszystko w dupie, no ale są w USA, więc serio ktoś powinien te zwłoki z tamtego miejsca sprzątnąć.~
|No chyba, że proboszcz brał po dziesięć dolarów za możliwość zrobienia zdjęcia zwłokom demona, to bym zrozumiał.|
~*To nie Retconningverse. XDDD*~
|Bywa XD|
<A tak poza tym, to powinno się dać czynności, które te dwa parówczaki wykonywały podczas tej rozmowy. Ja serio nie uwierzę, że oni tak po prostu patrzyli na siebie podczas tej rozmowy.>
*No i ta rozmowa taka meh jest. Kurde, oni powinni gadać też o wszystkim i o niczym, a nie tylko o minionej lub nadchodzącej sytuacji. Jak mamy wczuć się w to, że jest między nimi jakaś relacja, skoro nie gadają też o rzeczach niepowiązanych z głównymi wydarzeniami?*
~*Generalnie przez to opko to jest nudne jak but. Kurde, jedyne co się dzieje to hipernierealistyczna akcja oraz postacie nie mają między sobą żadnych widocznych relacji.*~
~Serio, ciężko uwierzyć, że w tamtym czasie napisałaś „Nie jestem waszym wrogiem.".~
~*Wiem, też ciężko mi w to uwierzyć.*~
480. „A było naprawdę ciekawie. Kiedy wierni przyszli pod kościół i otworzyli drzwi, po ujrzeniu rozlanej wody oraz spalonego demona leżącego w progu, usłyszałam jak jakaś babcia powiedziała:
- Zawsze wiedziałam, że Bóg istnieje. I patrzcie, tak rzeczywiście musi być.
- To prawdziwy cud! – Odparła inna, starsza kobieta.
- Cud! – Powtórzyła jakaś dziewczynka, na oko chodząca do drugiej klasy szkoły podstawowej.
- Przynajmniej wiemy, że najlepszy sposób na demony to niezaprzeczalnie woda święcona. – Odparł jakiś starszy pan.
Po czym, dyskutowali na ten temat jeszcze trochę, jednak nie długo, gdyż po pewnym czasie zadzwoniły dzwony kościelne. Słysząc to, wierni ominęli zwłoki demona i weszli do kościoła na mszę.
Ja natomiast, wyłączyłam nagranie i cicho zaśmiałam się. Przynajmniej nieświadomie pomogłam tym ludziom w umocnieniu wiary w Boga, chcąc zabić mego biologicznego ojca, aby nas nie prześladował. Mimo wszystko, szybko ruszyłam do bazy, aby pokazać Sladeowi reakcję ludu."
~*To serio jest hipernierealistyczne. Jakiś woźny powinien umyć podłogę oraz zwinąć te zwłoki demona, bowiem tylko zagracały miejsce. Na serio, widać, że to jawne ułatwianie głównej pierdole życia, co tylko denerwuje.*~
~Reakcja ludu nie jest jakaś niewiarygodna, chociaż na początku chyba powinni przestraszyć się tych zwłok. No, ale kim ja jestem, aby wymagać realizmu od Opkolandii.~
|Także nadal brakuje przemyśleń Tristitii The Opko. Serio, ona powinna jakoś to bardziej w myślach komentować, a nie, że spływa to po niej jak po kaczce. Naprawdę, przez to widać, że jest płytką idiotką i w ogóle się nie rozwija.|
<Także mimo wszystko ci ludzie powinni chociaż jakoś gestykulować podczas wypowiadania tych zdań. Serio nie uwierzę, że tak stali jak kołki i wpatrywali się w te zwłoki.>
*No i imię Slade'a znowu jest źle odmienione. Standard.*
~*No i generalnie ten urywek jest po prostu nudny i hipernierealistyczny, a to nie pomaga. Na szczęście zanalizowaliśmy dzienny limit czterech stron z fragmentami i mamy od tego na trzy dni spokój.*~
~*~*NIE. XDDD*~ ;"""DDD*~
481. „[...] - Co się stało, że tak się cieszysz?
- Patrz, patrz, patrz! – Odparłam i pokazałam mu nagranie sprzed kościoła.
Gdy zaś on je obejrzał, widziałam że uśmiechnął się. Gdy owy filmik się skończył, odparł nadal słabym głosem:
- Ci ludzie na serio są głupi.
- Oj co chcesz, w tej wodzie święconej w końcu coś musi być, że pali demony. – Odparłam
- W sumie tak, ale żeby tak od razu uwierzyć w to, że to na serio demon? Ktoś przecież mógł z nich jaja robić. Oczywiście my wiemy, jak było naprawdę, ale ich przecież tam nie było.
- Niby tak, ale czego się spodziewasz po ludziach starszych i po dzieciach?
- Rzeczywiście, masz rację. No cóż, taki już ten świat jest.
Po tej rozmowie, posiedziałam przy nim jeszcze trochę, po czym wyszłam do mego pokoju."
~*Ja pierdolę, wracamy do analizy po tygodniu i już na samym początku nuda. Zaczynając jednak od początku, to nadal jest tak samo hipernierealistyczne. Przecież ktoś powinien przed niedzielą zwinąć te zwłoki z progu wejścia.*~
~No i też nie powiedziałbym, że byli głupi. Widzieli spalonego demona, więc pierwsze, co im na myśl przyszło, to że ktoś go zalał wodą święconą. Nie ma w tym nic dziwnego, szczególnie że często dzieci i starsze osoby to debile, więc w sumie ta.~
|Także brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej nudnej jak Morawiecki rozmowie. Naprawdę, to jest potrzebne, bowiem dodałoby coś do tej nudnej historii, no i brak tego jest hipernierealistyczny jak Sezoris.|
<Także strasznie szybkie jest to przejście od rozmowy do ostatniego zdania. Tristitia The Opko powinna się nad tym trochę dłużej zastanowić. Znaczy nie musiałaby w tym wypadku myśleć jakoś specjalnie dużo, ale trochę by się przydało, bowiem wciąż jest płytka jak woda w kiblu. No i też dzięki temu dałoby się zrobić lepsze przejście pomiędzy tą rozmową a ostatnim zdaniem.>
482. „[...] - Dziękuję, kochanie. Dziękuję za to, że tak o mnie dbałaś.
- Oj, nie musisz dziękować. Po prostu wiele ci zawdzięczam i nie chcę cię stracić. – Odparłam
Po tych słowach, on po prostu uśmiechnął się do mnie. Ja również odwzajemniłam uśmiech, po czym oboje wyszliśmy z pomieszczenia i rozeszliśmy się w swoje strony..."
*Kurwa ja pierdolę jakie to bezemocjonalne. Zacznijmy od tego, że powinno być więcej przemyśleń opkowej Tri, aby to zadziałało emocjonalnie. Powinna się nad tym wszystkim zastanowić, a nie przyjmować to ot tak o.*
~*No i Slade jest takim NadOOC, że to aż NadSzok. Serio, ta pierwsza wypowiedź kompletnie do niego nie pasuje. No, ale nie, oczywiście że trzeba robić z niego NadOOC, aby główna debilka nie miała utrudnionego życia. -___-*~
~Także brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej krótkiej rozmowy. To:
a. Powiedziałoby nam coś o ich charakterach.
b. Byłoby realistyczniejsze.
c. Dodałoby dynamiki do tego statycznego jak dupa gówna.
d. Dodałoby chociaż trochę emocji.
Czyli same plusy. No, ale nie, po co się postarać, lepiej stworzyć turbo gówno.~
~*Więcej emocji od czytania tego odczuwam słuchając konferencji prasowej ministra zdrowia.*~
~Jak podkreślić chujowiznę danego fragmentu, vol. Chuj wie który. XDDD~
~*Taka prawda. ;"""DDD*~
483. „Kiedy po tym czasie udałam się i, w pewnym momencie, weszłam do głównego pomieszczenia, ujrzałam że wielkie ekrany były wyłączone. Zaś Slade stał pośrodku owego pomieszczenia i wpatrzony był w hologramowe komputery. Nawet nie mogłam kontrolować tego, kiedy dosłownie opadła mi szczęka. Chwilę później, Slade odwrócił się. Widząc mnie oraz to, że ze zdziwienia opadła mi szczęka, spytał:
- No co?
- Jakim cudem... - Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
- Stworzyłem ten komputer hologramowy? To proste jak drut. Wykorzystując do tego odpowiednie urządzenia, które korzystają z odpowiedniego załamania światła słonecznego, szkieł załamujących światło, reflektorów i energii słonecznej oraz odpowiedniego wyświetlacza.
- I tak nic nie rozumiem. A poza tym, po co ci te komputery hologramowe, nie wystarczą ci zwykłe?
Kiedy to powiedziałam, machnął ręką i powiedział:
- Nie ważne. A po to, aby oszczędzać energię elektryczną.
- A tak na serio? – Spytałam
- Ceny prądu poszły w górę, a ten komputer zużywa jej mniej, niż ekrany.
- ...
- Co? Mniej kasy wydaję. W każdym razie, mam dla ciebie kolejne zadanie, które na dobrą sprawę wykonasz razem ze mną, bowiem sama raczej nie dałabyś rady. Otóż, udamy się na orbitę okołoziemską, gdyż tworzę tam laser soniczny do szybkiego niszczenia miast i trzeba go dokończyć oraz zaprogramować.
- O jaaa!!! Lecimy w kosmos?! Naprawdę?! – Spytałam z zachwytem.
Po tym pytaniu, przytaknął on głową. W tym momencie, zaczęłam skakać po pomieszczeniu jak opętana i wołać:
- OMG, OMG, OMG!!! Lecimy w kosmos!!! OMG, OMG, OMG!!!
Kiedy tak skakałam, w pewnym momencie, ujrzałam że Slade spojrzał na mnie z zażenowaniem i odparł:
- Mam znowu ci psychologa załatwić?
- No nie, ale LECIMY W KOSMOS! – Odkrzyknęłam z radością.
- ... Szalona kobieta.
- Coś mówiłeś?
- Nie, nic.
[...]"
|No Tristitia nie rozumie nic, bowiem jest głupia jak Dżej. A tak niby wszyscy mówią, że inteligentna, ale tak serio nie. Jakby po prostu nie można było nie mówić cech głównej postaci i po prostu po kolei jej ujawniać. To byłoby lepsze, bowiem faktycznie poznalibyśmy, jaka główna debilka jest.|
<No i też straszny z tego opkowego Slade'a Gary Stu. Najpierw tworzył dezintegrator jonowy, teraz stworzył hologramowe komputery...Jakby po prostu nie mógł tworzyć rzeczy, które są bardziej możliwe, nawet jak na standardy uniwersum, w którym to łopłopłopko jest.>
*Także nadal jest za mało przemyśleń Tri The Opko. Skoro tak się podjarała, że mieli lecieć w kosmos oraz nie spodziewała się, że Slade Opko Version stworzyłby komputery hologramowe, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, bowiem to normalnie dla niej nie było. No, ale nie, po co rozwijać postać. Niech pozostanie na tym samym poziomie spierdolenia umysłowego, na którym była.*
~*Także nadal brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. Ja serio nie uwierzę, że poza końcówką oni na serio tak stali i gadali jak kołki. To naprawdę jest bardzo trudne, no.*~
~No, ale najważniejsze, że te hologramowe komputery będą potem jeszcze niejednokrotnie wykorzystywane.~
|Zawsze to jakiś plus. A tak w ogóle, to mój opkowy sobowtór nie mógłby sobie po prostu pod bazą zafundować jakieś generatory prądu? To byłoby w sumie realistyczniejsze i nie musiałby bulić hajsu za prąd.|
~*Wtedy to nie byłoby opko i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a dawnej mnie nie o to chodziło.*~
|A, no tak. >.<|
484. „[...] Będąc tam, od razu przykleiłam się do szyby, która była koło mnie i z zachwytem zaczęłam oglądać przestrzeń kosmiczną. Jednak, nie na długo, gdyż po około pięciu minutach, pojazd zatrzymał się i zawisł w próżni. Kiedy to nastąpiło, usłyszałam głos Slade'a, który wyrwał mnie z mego zachwytu:
- Em...Skarbie...Wiesz, jak to dziwnie wygląda?
- Wszeeechświaaat... - Odparłam tylko.
- No nie mów mi, że opętała cię mentalność Rdzenia Kosmosu z gry „Portal 2"...
- Wszeeechświaaat...Taki pięęękny...
- ...
- Taki cudooownyyy...
- ............................
- Taki przepięęęknyyy...
W tym momencie, poczułam że Slade gwałtownie chwycił mnie za rękę i odciągnął od szyby, po czym wyciągnął z kokpitu. Gdy byliśmy na korytarzu prowadzącym do głównego pomieszczenia pojazdu, powiedział:
- Jesteś pojebana.
- No co? Ten Wszechświat jest taki pięęękny! – Odparłam
- No, ale zachowywać się jak wariat to nawet we Wszechświecie nie wypada.
- A poza tym, co się dziwisz, że jestem pojebana? Z kim się zadajesz, takim się stajesz.
Po tych słowach, spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem. Ja zaś, szeroko uśmiechnęłam się i rzekłam:
- No co?
- Ech...Co to mnie się za uczennica trafiła... - Odparł zniechęconym głosem.
[...]"
~*I tak mam z tego bekę, nie będę tego ukrywać. XDDD W sumie to Nadcud, bowiem pierwszy raz dany fragment osiągnął to, co miał w zamierzeniu.*~
~Będzie ideolo pół roku! \***.***/~
~*Wiem ***.*** No, ale przechodząc do analizy, to skoro tak ją zachwycił widok Wszechświata, to powinna to jakoś dłużej skomentować swymi przemyśleniami, szczególnie, że pisze o tym wszystkim z perspektywy czasu. No, ale nie, po co, niech będzie tak samo półwymiarowa jak była na początku tej opowiastki.*~
~No i nadal brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tych rozmów. Na serio nie uwierzę, że absolutnie nic nie robili, no. A takie dopiski serio ubarwiłyby historię i dodałyby do niej realizmu.~
|Także w przedostatniej wypowiedzi Claire Opkeł Bardziej mamy ładne nawiązanie do tytułu tych tortur. Nie wiem czy to było zamierzone, czy nie, ale i tak w sumie na serio fajny smaczek.|
~CLAIRE OPKEŁ BARDZIEJ XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~
|;"""DDD|
485. „[...] Słysząc to, od razu odwróciliśmy się i, gdy to zrobiliśmy, ujrzeliśmy...Tytanów. Oni to zawsze musieli nam przeszkadzać.
- Co?! Skąd wy się tu wzięliście?! – Krzyknął Slade, widząc ich.
- Raven nas tu przetransportowała. – Odpowiedział R~*ozpierdol*~o~*bczaił*~b~*ardzo*~i~*nteresującym*~n~*oktowizorem*~.
Po tej jakże fascynującej rozmowie, zaczęliśmy ze sobą walczyć. Na początku, wygrywaliśmy ja i Slade, jednak po parunastu minutach szala zwycięstwa zaczęła przelewać się to na naszą stronę, to na Tytanów. Niestety, koniec końców wygrali oni."
<Co do blyata ma oznaczać to rozwinięcie, Ramoninth? XDDD>
~*Dopisałam coś bekowego, aby nie wiało nudą, no. xDDD*~
<Idź się lecz. xDDD>
~*Nie :D Anyway, przechodząc do analizy, to ewidentnie tutaj widać zbyt małą ilość przemyśleń Tristitii The Opko. Skoro wkurwiało ją, że Tytani wykonywali swoją robotę, czyli bronienie miasta, to powinna to jakoś bardziej skomentować w myślach, a nie tylko tyle, aby czytelnik się nie dojebał, że przemyśleń głównej kurwy nie ma. Przez ich brak jest płytka jak Niedzielski.*~
~No i też chujowa jest ta rozmowa poprzedzająca nakurwianie się naszych dzielnych niedzielnych bohaterów. Jasne, mogliby pogadać przed walką, ale przydałoby się, aby ta rozmowa była ciekawsza. Co prawda serio nie wiem, o czym mogliby pogadać, ale dałoby się to jakoś sensowniej napisać.~
|No i też oczywiście, że tym razem wygrali Tytani, aby ten cringe z przyszłych fragmentów mógł się odjaniepawlać. No ja jebe, jakby Tytani nie mogli wygrywać więcej razy, to w sumie byłoby realistyczniejsze, a nie.|
<Także na serio przydałby się opis walki, w końcu to opowiadanie akcji. Nawet jeżeli byłby hipernierealistyczny, to byłoby się z czego pośmiać, a tak...>
*No i nudne to jest, mimo iż powinno być emocjonujące. No, ale bez opisów przemyśleń opkowej Tri oraz bez opisu walki to nie działa tak jak powinno.*
486. „[...] Jednak ja, jako iż w momencie wybuchu stałam koło Slade'a, w ułamku sekundy otoczyłam go niebieską barierą i przemieniłam się w niematerialnego orła. Pod tą postacią, nie potrzebowałam powietrza do życia, gdyż byłam niematerialna. Zaś wszystkie istoty żywe, które transportowałam, będąc w owym orle, mogły oddychać. Także oboje byliśmy bezpieczni."
~*Kurwa mać, gdzie jest karabin. Oczywiście, że ta pizda całkowita musiała stać obok niego, bowiem jakby tego nie zrobiła i Slade na przykład by kipnął oraz na przykład później Tri The Niedojebana Dziwka i Brother Blood The Opko działali wspólnie, to byłoby zbyt oryginalne jak na standardy opka.*~
~Także of fucking course, że osoby, które transportowała, również mogły oddychać. Ona sama to rozumiem, bowiem znajdowała się w niematerialnej postaci, ale to z osobami transportowanymi to ewidentne wciskanie na siłę, aby nie trzeba było szukać innego sposobu ewentualnego przeżycia Slade'a jeżeli nie chciałoby się go uśmiercać. A dałoby się coś wymyślić, aby nie zginął i jednocześnie było to realistyczne. Nie wiem, jako iż to jest FanFiction alternatywny, to można byłoby na przykład dać Slade'owi kilka mocy, które by się u niego nie ujawniły wcześniej i jedną z nich byłoby Vacuum Adaptation. Jego ujawnienie się tutaj miałoby sens, bowiem kiedy niby wcześniej miałoby możliwość się ujawnić, co nie? To byłoby nie naciągane.~
|No i generalnie ten fragment jest hipernierealistyczny jak stwierdzenie, że PiS wygra kolejne wybory.|
~*Mamy zajebiste porównania. XDDD*~
~|<*Hehe ;"""DDD*>|~
487. „[...] posiadałam pirokinezę czyli kontrolę nad ogniem. [...]"
<
To jest chyba największa oczywistość w tym FanFiKKKtion. ;===;>
~*Szczerze to nie mam pojęcia, czemu dodałam to oczywiste wyjaśnienie tej nazwy. Nie zdziwię się w sumie jeżeli dla licznika słów.*~
<Po dawnej tobie wszystkiego da się spodziewać. ;===;>
488. „[...] - Dzięki, że mnie tam nie zostawiłaś.
- Oj, nie ma za co. Nie zrobiłabym tego przecież. – Odparłam
Po tych słowach, oboje rozeszliśmy się w swoje strony. Slade został w głównym pomieszczeniu, a ja udałam się do swego pokoju..."
~*Ja pafnuczę, jakie to jest bezemocjonalne, mimo iż chyba z założenia powinno tutaj być trochę emocji. Najbardziej brakuje tego poprzez brak przemyśleń głównej Mary Sue. Jasne, nie miałaby tutaj co za wiele do rozmyślania, ale i tak, mogłaby trochę sobie na ten temat porozmyślać. No, ale po co rozwijać postać, c'nie.*~
~Także to zdanie pod dialogiem jest zbyt sztucznym przejściem od tematu do tematu. Naprawdę, ten brak przemyśleń tutaj nie pomaga, tylko dodatkowo dobija to i tak już zjebane NadOpko.~
|No i brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej wymiany zdań. Ja serio nie uwierzę, że nic nie robili oraz, że nie mówili tego konkretnym tonem głosu.|
489. „[...] - Co się stało?
- Popatrz – Powiedział i wskazał na jeden z ekranów hologramowego komputera.
Na ekranie zaś widniało włączone okno elektronicznej gazety codziennej. Było tam napisane:
„WIEKOWA CHWILA! LEGENDARNY, MIĘDZYGALAKTYCZNY PTAK PRZYBYŁ NA ZIEMIĘ!
Dnia czwartego lipca dwa tysiące trzydziestego siódmego roku nastąpiła przełomowa chwila nie tylko dla mieszkańców miasta Jump City, ale także dla całego świata. Otóż, o godzinie jedenastej jedenaście w południe, nad ulicami miasta dało się dostrzec spadający, niebieski obiekt. Na początku uznano, że był to zwykły meteoryt. Jednak, gdy ogień wokół obiektu zgasł, dało się zobaczyć coś szokującego. Z Wszechświata przybył na naszą planetę znany z legendy, międzygalaktyczny ptak, pod postacią wielkiego, niebieskiego, niematerialnego orła. Jest to wiekopomna chwila, gdyż nikt nigdy nie potwierdził istnienia owej istoty.
Więcej o tym niepowtarzalnym zdarzeniu oraz wywiady z świadkami na stronie siódmej."
- Jesteś sławna, skarbie. Wszyscy wierzą, że to ty byłaś tym legendarnym ptakiem, nawet nie wiedząc o tym, kim naprawdę owe zwierzę było. – Dodał Slade.
- O co chodzi w tej legendzie? Nigdy o niej nie słyszałam. – Zapytałam
- Aż ciężko w to uwierzyć, że o tym nie słyszałaś, zważywszy na popularność owej legendy. Otóż, istnieje taka legenda, że raz na milion lat, Ziemię odwiedza międzygalaktyczny ptak, przybierający formę różnych ptaków znanych na tej planecie. Nie jest on wrogo nastawiony. Po prostu przylatuje, jest na Ziemi parę dni i wraca skąd przybył. Jednak, w czasie jego pobytu, naszą planetę spotykają różne dziwne rzeczy. A to jakieś anomalie pogodowe, a to odkrycie czegoś nowego, a to wynalezienie czegoś...Popularna legenda, często opowiadania dzieciom w przedszkolach oraz często wybierana w szkołach do omówienia, gdyż jest najłatwiejsza. Zna ją cały świat. A teraz będą o tym trąbić chyba z parę lat, tylko dlatego, że akurat nam wypierdoliło statek kosmiczny we Wszechświecie i pod postacią niematerialnego orła przeniosłaś nas na Ziemię.
Zdziwiło mnie to, ale w sumie ja rzeczywiście mogłam się zmieniać w orła, a orzeł to ptak oraz obecnie w takiej postaci wróciłam z Wszechświata. Jednak pomyślałam, że ludzie po prostu mnie uznali za tego międzygalaktycznego ptaka i ot co."
~*
To jest taki cringe, że aż się załamałam, a fakt, że to ostatni fragment do analizy na dzisiaj w niczym tu nie pomaga. ._.*~
<Zaczynając od początku, to kurde nie ma to jak wjebać jakąś legendę na siłę tylko aby stanowiła motor napędowy dwóch rozdziałów. Jeżeli już się chciało coś takiego dać, to powinno się to wprowadzić wcześniej, aby teraz nie było wrażenia, że została ta legenda dana ot tak o.>
*No i Tri The Opko powinna jakoś w myślach to wszystko skomentować. Skoro nie słyszała o tej legendzie i przypadkowo stała się sławna, to powinna się nad tym więcej zastanowić. No, ale nie, po co, niech to po niej spłynie jak po kaczce. Ja pierdolę, postacie w opowiadaniach powinno się rozwijać, a w tak długich to już w ogóle, bowiem inaczej nie jest to realistyczne.*
~*No i serio brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Naprawdę nie uwierzę, że absolutnie nic nie robili, to bardzo trudne, aby stać jak kołek i nawet minimalnie nie gestykulować podczas rozmowy.*~
~Także fajnie byłoby podać nazwę tej gazety codziennej, fajnie by było jakby to była nazwa faktycznie istniejącej gazety. Wymagałoby to researchu, ale dodałoby fajny smaczek. No, ale nie, po co się postarać, lepiej napisać NadGówno.~
|Także oczywiście, że opkowa Claire nie słyszała o tej legendzie, aby teraz dopierdalać licznik słów. Jakby Tristitia nie mogła jej znać i mogłaby w dwóch zdaniach streścić czytelnikowi o co chodziło. No, ale nie, licznik słów ponad wszystko.|
<No i to ostatnie zdanie całego fragmentu tak trochę sensu nie ma.>
~*I generalnie ten fragment jest nudny i cringe'owy, mimo iż mógłby być ciekawy. Anyway, koniec analizy na dzisiaj. Zanalizowaliśmy już dzienny limit stron z fragmentami.*~
~*|NEIN. XDDD| ;"""DDD*~
490. „Otóż, w kolejnym miesiącu mego życia, na świecie zaczęły się dziać dziwne i niespotykane dotąd rzeczy. Praktycznie codziennie w Internecie można było przeczytać o jakimś nowym odkryciu czy wynalazku. A to było napisane, że ktoś opatentował, uwaga, wehikuł czasu, a to o odkryciu jakiegoś nowego zjawiska pogodowego, a to o znalezieniu jakiegoś nowego gatunku zwierzęcia. Kiedy czytałam o tym w Internecie, nie wierzyłam, że to mogło być prawdziwe i, że tylko media internetowe szukały sensacji, ale o tym samym było w telewizji, więc to już coś musiało znaczyć. Na dodatek, któregoś dnia przekonałam się, że coś w tym musiało być.
Bowiem, jednego dnia, trzy miesiące po rozpoczęciu się tych dziwności, gdy siedziałam sobie na sofie pod antresolą i grałam na komputerze, w którejś chwili usłyszałam w uszach głos Slade'a, który mówił:
- Tri, chodź tu na chwilę.
- Już idę. – Odpowiedziałam, po czym odstawiłam komputer na bok, wstałam i ruszyłam do głównego pomieszczenia.
Myślałam, że to tylko kolejne zadanie, które chciał mi dać. Jednak, kiedy doszłam do głównego pomieszczenia, ujrzałam że Slade patrzył w te swoje nowe, hologramowe komputery. Chwilę potem, gdy odwrócił się w moim kierunku, spytałam:
- Co się stało, że mnie wzywałeś?
- Spójrz – Powiedział i wskazał na ekran komputera hologramowego.
W tym momencie, spojrzałam w odpowiednim kierunku. Na ekranie widoczne było włączone okno elektronicznej gazety codziennej.
„NOWY PIERWIASTEK CHEMICZNY ODKRYTY!
Dnia czwartego września dwa tysiące trzydziestego siódmego roku miało miejsce przełomowe odkrycie! Chemik dr. Amanda Williams odkryła podczas badań na Antarktydzie nowy, radioaktywny pierwiastek chemiczny, który został nazwany „Antarktyd", od miejsca jego odkrycia. Obecnie nadal prowadzone są badania nad tym nowym pierwiastkiem.
Wywiad z dr. Amandą Williams w sprawie odkrycia znajduje się na stronie szóstej."
- Te przypadki są naprawdę dziwne. Szczególnie, że jeżeli chodzi o to, że to przez pojawienie się tego ptaka, to ja nie jestem żadną międzygalaktyczną istotą. Jestem po prostu pół demonem. – Rzekłam
- Może to przypadek. Wątpię, aby twoja obecność pod postacią orła na naszej planecie cokolwiek w tym wypadku zmieniła. – Odparł Slade.
- Ale ten przypadek ciągnie się już jebane trzy miesiące.
- Ty, faktycznie. Nie wiem, co to może być.
- Może po prostu nastały szczęśliwe chwile dla ludzi, a teraz każdy będzie przypisywał to mojemu przybyciu na Ziemię pod postacią niematerialnego orła.
- Większość ludzi to debile, więc nie zdziwiłbym się, gdyby uznawali, że to przez to.
Jednak, po tej rozmowie, ja udałam się do swego pokoju, a Slade kontynuował patrzenie w hologramowe komputery."
~*Ja pierdolę, jakie nudy, że to aż NadSzok. I w ogóle, myślicie, że kiedykolwiek się wyjaśni, dlaczego akurat tak nagle tyle pozornie niemożliwych rzeczy zostało wynalezionych czy odkrytych? Jebło?*~
~No ależ tak, bowiem ewidentnie tak się kurwa powinno wprowadzać cokolwiek. Powinno się jakoś wyjaśnić, dlaczego tak nagle zaczęło się to dziać. Na stówę nie było to spowodowane przybyciem Tristitii The Bardziej Opkeł na Ziemię pod postacią niematerialnego orła, bowiem ona nie jest normalnie żadnym międzygalaktycznym stworzeniem. No, ale nie, po co się postarać i stworzyć jakieś uzasadnienie. Lepiej wszystko tworzyć na szybko.~
|I w ogóle, który do blyata jest w końcu rok? W którymś z poprzednich urywków z gazety codziennej był chyba rok dwa tysiące czterdziesty ósmy, a tu nagle dwa tysiące trzydziesty siódmy. Naprawdę, czytelnicy nie są takimi debilami i bezproblemowo zauważą tę niespójność. Powinno się dbać o to, aby w tym wypadku lata się zgadzały.|
<Także jest serio za mało przemyśleń mojej opkowej wersji. Kurwa, ona powinna jakoś te rewelacje dodatkowo komentować, a nie tylko tyle, aby się przeciętny czytelnik nie dojebał, że nie ma przemyśleń postaci, a narracja jest pierwszoosobowa. Przez brak przemyśleń moja opkowa wersja jest tak samo płytka i zerowymiarowa jak była na początku tych tortur.>
*Slade w sumie też nie ma jakichś większych przemyśleń. Jasne, on nie jest narratorem, ale główna bohaterka mogłaby opisywać na przykład jego gestykulację czy, jeżeli akurat nie miał maski, jakie wyrazy twarzy przybierał. To dodałoby coś do historii oraz postaci, no ale nie, po co. Lepiej niech będą płytcy jak kałuża.*
~*No i kurde tak naprawdę ten rozdział też jest fillerem, bowiem w żaden sposób nie wpływa na fabułę. Kurde, historia powinna prowadzić do rozwiązania wszystkich wprowadzonych wątków, a nie jako fillerowe rozdziały. Tak, wiem, że w serialu też jest trochę fillerowych odcinków, ale nie znaczna większość!*~
~W ogóle, kurde, dlaczego ten pierwiastek nie pojawi się później? Powinno się go jakoś wykorzystać, aby nie było, że został wstawiony tylko dla zbędnego wypełniacza. Co prawda nie wiem jak by go wykorzystać, ale na sto procent dałoby się coś wymyślić.~
|I brakuje też czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Ja serio nie uwierzę, że stali tak jak kołki i nic nie robili.|
<I generalnie ten kloc tekstu jest nudny jak konferencje prasowe Morawieckiego do momentu przejścia na temat obostrzeń, mimo iż mógłby być ciekawy oraz prowadzić do czegoś sensownego.>
~*Ej, ale tak nie w temacie, to wczoraj uzmysłowiłam sobie jedną rzecz, że mój rocznik znowu spotkało coś dobrego. Podstawówki i licea wracają do szkół, ale szkoły policealne i studia już nie, a mój rocznik jest właśnie w jednej z tych dwóch ostatnich szkół. ;"-)*~
*Jaka podnieta. xDDD*
~*Wiesz, chciałabym zdać sesję, a nie nauczę się całego roku w kilka tygodni, więc jakbyśmy wrócili do szkoły to bym nie zdała. XDDD*~
~P I L N A U C Z E N N I C A. XDDD~
~*No co, na zdalnym każdy ściągał. xDDD*~
~Cicho tam. xD~
~*;"""DDD*~
491. „Był on w kształcie nierównego rombu, przypominającego trochę jakiś kamień szlachetny. Wokół tego, widniało szare obramowanie, a w poprzek tego, dokładniej od dolnego, lewego końca, do górnego, prawego przechodziły jakieś dwa, splecione, srebrne fragmenty. Owy przedmiot był na średniej długości, czarnej wstążce. Jednak, to co odróżniało go od typowych naszyjników, to był środek nierównego rombu. Bowiem widać tam było Wszechświat, jednak taki, jakby ktoś nałożył na niego jasnoniebieski filtr."
~*No i na chuj nam taki detaliczny opis naszyjnika, który główna pała znalazła na ławce w parku? Powinno się go opisać tylko ogólnie, abyśmy mogli go sobie wyobrazić, a nie tak detalicznie. To tylko zbędne przedłużanie opisu, czyniące go nudniejszym.*~
~Także wypadałoby wpleść jakieś przemyślenia opkowej Tri w ten opis, aby dodać do niego dynamiki. No i też przemyślenia rozwijałyby postać, a to jest potrzebne w przypadku tej półwymiarowej, płytkiej kurwicy.~
|No, ale tak poza tym, to jest normalny opis naszyjnika. Lepsze to, niż gdybyśmy mieli dostać zdjęcie lub brak opisu.|
<Niestety, w kolejnym fragmencie przekonujemy się, że...>
492. „[...] - Slade...
W tym momencie, odwrócił się on w moją stronę i spytał:
- Tak?
- Wiesz może, co to jest za naszyjnik? Znalazłam go na ławce w parku. – Odpowiedziałam pytaniem na pytanie, pokazując przedmiot.
- Daj mi go.
Po tym poleceniu, posłusznie podałam mu naszyjnik, a on nieco uniósł go, jakby pod światło. Chwilę potem, przyjrzał mu się jeszcze bliżej, a następnie odwrócił się w mym kierunku i powiedział:
- Masz niebywałe szczęście, Tristitio. Jest to bardzo rzadko spotykany, przynajmniej na naszej planecie, na innych nie wiem, naszyjnik. Jeżeli ma się go założonym na szyi, otrzymuje się nowe, nadprzyrodzone zdolności lub jakieś umiejętności, niebędące mocami, ale również będące niecodziennymi.
To brzmiało ciekawie. Nie podejrzewałam, że zwykły naszyjnik znaleziony w parku mógłby robić takie rzeczy. Jednak, od razu, z zaciekawieniem, spytałam:
- O. A jakie on daje moce lub umiejętności?
- Tego właśnie nie wiadomo. W każdym przypadku jest inaczej. Jeden może dostać aerokinezę, inny nadludzką siłę, jeszcze ktoś echokinezę, etc. To jest w tym przedmiocie najciekawsze, że na każdego działa inaczej. – Odpowiedział Slade.
- Aż jestem ciekawa, co ja dzięki niemu posiądę.
W tym momencie, zaśmiał się on i odparł:
- Też jestem ciekaw. Obyś tylko nie otrzymała aerokinezy, bo to jest najbardziej bezużyteczna moc.
- Dlaczego? Kontrola nad powietrzem jest taka beznadziejna? – Spytałam ze zdziwieniem.
- Wiesz, niby kontrolujesz wiatr i w ogóle, ale co to daje? Chyba tylko możliwość latania, ale to ci nie potrzebne, bo masz metalowe skrzydła oraz umiesz zamieniać się w niematerialnego orła.
- W takim razie, rzeczywiście kiepska moc, szczególnie gdy ma się ją jako jedyną.
- Weeeź. Jakbym miał wybierać pomiędzy niczym i samą aerokinezą, wybrałbym nic.
Jednak, po tej rozmowie, oddał mi moje znalezisko, po czym ja ruszyłam do mego pokoju, a Slade wrócił do patrzenia się w te swoje nowe komputery."
<Ten naszyjnik to Deus Ex Machina wstawiona na siłę, aby bardziej podboostować i tak zboostowaną Claire Opko Version. Naprawdę, mojej opkowej wersji nie jest potrzebny ten naszyjnik. Ciekawiej by było jakby na przykład nie wiem, Cyborg go znalazł, bowiem on jako takich mocy nie ma, ma jedynie działka soniczne wbudowane w ręce i walczyć potrafi. Serio, chciałabym zobaczyć Cyborga z supermocami, to byłoby ciekawe. No, ale nie, to moja opkowa wersja dostaje wszystko co najlepsze. -_->
*No i też naprawdę? Taka OP rzecz leżała sobie na ławce w parku? Więcej sensu miałoby, gdyby Tristitia The Opko zauważyła ten naszyjnik u jakiegoś jubilera i po prostu go kupiła. To z ławką to zbytnie naciąganie, żaden OP przedmiot nie leżałby w takim miejscu.*
~*Najważniejsze, że chociaż zostaje użyty więcej niż raz, to już ewidentnie idzie na plus. No i chyba ich pizgło jeżeli myślą, że aerokineza to najsłabsza moc. Mając ją można robić konstrukty z powietrza, wykorzystywać powietrze do jakichś ataków, latać, tworzyć tornada i tak dalej, i tak dalej. Najsłabszą mocą, jeżeli miałoby się tylko i wyłącznie ją, jest Immobility, czyli niemożność do bycia poruszonym przez zewnętrzną siłę fizyczną. Jeżeli umie się dobrze walczyć to ta moc jest jeszcze OK, ale bez tego jest zbędna po prostu.*~
~Fajnie chociaż, że ten naszyjnik daje różne moce, a nie każdemu te same. To przynajmniej nie wiadomo czego się spodziewać i jest ciekawiej.~
|Jednak nadal brakuje przemyśleń opkowej Tri. Ona powinna w myślach to komentować, w końcu nie spodziewała się, że pozornie zwykły naszyjnik mógł dawać supermoce. No, ale nie, po co się trochę zastanowić, lepiej przyjmować wszystko ot tak, bo tak. Jak można tworzyć tak płytką postać?|
<No i też serio brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tych rozmów. To naprawdę by się przydało aby dodać dynamiki, rozbudować postacie oraz dodać realizmu do tej historii, no. Dialogi z wplecionymi między wypowiedzi czynnościami są znacznie ciekawsze!>
*No i też to przejście pomiędzy rozmową a rozejściem się głównych pierdolców do swoich czynności jest zbyt sztuczne. Powinno się je jakoś płynniej napisać.*
~*I na serio, podsumowując to, jeżeli chciało się dać komuś ten naszyjnik, to powinno się go dać jakieś postaci ze świata Młodych Tytanów, która mocy nie miała lub miała owych maksymalnie trzy. Bowiem dawanie tej Deus Ex Machiny i tak już wykokszonej Claire The Opko jest czynieniem z niej większej Mary Sue.*~
~A w Retconningverse i tak ten naszyjnik dostanie albo Eliza, albo Laura. XDDD~
~*W Retconningverse bycie OP i NadOP to codzienność, cichaj. XD*~
~Ale i tak. xDDD~
~*Hehe :DDD Ej, a w ogóle wiecie, że jesteśmy już w ponad połowie łopka?*~
|Wow. Dojście do tego poziomu zajęło nam pięć miechów. XDDD|
~*No, jeszcze pięć i skończymy. XDDD*~
|Najdłuższa analiza w dziejach. xDDD|
~*Opko długie to i nie dziwo. XDDD*~
493. „Guten Morgen/Tag/Abend/Nacht, zależy o której godzinie czytasz ten rozdział! :-) Wiem, że obecny był najkrótszy z jak dotąd napisanych, ale naprawdę wiele się napisać nie dało, a ten rozdział musiał się pojawić, aby wprowadzić wątek, który zacznie się od kolejnego. Bowiem następny wątek będzie dość ciekawy, z tego, co widzę po mojej rozpisce rozdziałów. Także oczekujcie go. :>"
~*Ale miło, że nie waliłam tymi informacjami od autorki pod absolutnie każdym rozdziałem jaki napisałam, jak w mych najwcześniejszych opkach.*~
~Fakt, to ewidentnie na plus. No, ale nie, ten kolejny wątek nie będzie ciekawy, bowiem jeżeli ktoś nie wie, to następny wątek to wbicie z buta Sezorisa The Zjeba. A w tym wątku wszystko wygląda jak wjebane na siłę.~
~*I generalnie takie jest. Umówmy się, już wtedy, gdy pisałam związek Gregory'ego i Claire miałam wrażenie, że jest on na siłę, ale nie chciałam go usuwać aby nie było, że Tristitia The Opko od razu zakochała się w Brother Blood The Opko.*~
|Ja pierdolę, jak można tak zjebać postać? Nic złego by się nie stało, gdyby Tri Opko Version od razu zakochała się w Sebastianie Opko Version. Mogłaby zorientować się, że jest jej prawdziwą miłością dopiero gdzieś pod koniec historii i to byłoby lepsze niż marnowanie dwóch OC, którzy mogliby być ciekawymi postaciami.|
<Ogólnie lepiej by było, gdyby moja opkowa wersja zakochała się w jakimś OC. To byłoby oryginalniejsze.>
|Wiadomo, ale nawet z wątku OC x Postać z kanonu dałoby się coś ciekawego zrobić. No, ale tu nie zrobiono tego.|
*A tak w ogóle, to nie musiałaś się tłumaczyć z długości rozdziału, Ramoninth. Rozdziały powinny zawierać wszystko, co chcą przekazać, krótki rozdział raz na jakiś czas nie jest niczym złym.*
~*Teraz to wiem, ale kiedyś byłam niedojebana.*~
*A, no tak. ;=;*
<No i też fajnie, że napisałaś przywitanie na każdą porę dnia i nocy. To ewidentnie jest jakiś plus.>
~Jedyny plus dawnej Ramoninth.~
~*A było tak miło. XDDD*~
~Dzień dobry! ;"""DDD~
494. „Rozdział XXXIV – Nowy~*e obostrzenia.~"
~*No do blyata ależ tak, bowiem byś umarł, gdybyś nie nawiązał do tego, co odpierdalało się do wczorajszego luzowania roku, prawda? XDDD*~
~No :DDD~
~*Idź się lecz. XDDD*~
~Nie :D Anyway, przechodząc do analizy tego tytułu, to miło w sumie, że doszliśmy do wątku tego pałąga, bowiem po nim to będą takie turbo fillery, że to aż szok. Wręcz każdy rozdział oprócz dwóch ostatnich to będą wypełniacze.~
|Twoje NadNiedojebanie było wszechpotężne, Ramoninth.|
~*Wiem i nie jestem z tego powodu dumna. =-=*~
<Fajna emotka. xDDD>
~*Wiem ;"""DDD*~
495. „Pierwsza to była umiejętność kontrolowania lodu, a objawiła się tym, że nagle, obok mnie, w powietrzu, zmaterializował się wielki, długi i ostry odłamek lodu, a po chwili opadł na ziemię i, parę sekund potem, zniknął. Drugą mocą była kwintesencja, która ukazała się dzięki temu, że w mojej ręce nagle zmaterializował się piorun i wystrzelił w kierunku szyby, naprzeciwko której stałam i, chwilę potem, zniknął. Następna była gyrokineza, objawiająca się w chwili obecnej tym, że na parę sekund grawitacja nieco zmalała, dzięki czemu lekko uniosłam się w górę. Kiedy zaś przestała działać, nagle zauważyłam, że wszystko, z mojej perspektywy, było wysokie. Kiedy zaś podeszłam do lustra, zauważyłam że zmieniłam się w kota z czarną sierścią oraz nadal z opaską w miejscu prawego oka."
~*Ja mam nadzieję, że wiecie iż z tych mocy chyba, z tego co pamiętam, więc nie bić jak coś, korzystać nie będzie, poza następnym fragmentem oraz mocą zamieniania się w kota?*~
~No do jasnej niedojebanej, ależ tak. Skoro już posiadała cyrokinezę, gyrokinezę, kwintesencję i Cat Physiology, to powinna z tego korzystać częściej. Szczególnie, że cyrokineza, gyrokineza i kwintesencja mogłyby ubarwić walki z Tytanami.~
|Także tutaj ewidentnie widać brak przemyśleń głównej Mary Sue. Ona powinna jakoś komentować te moce, bowiem to jest dla niej coś nowego. No, ale nie, lepiej przyjąć to ot tak, bowiem tak. Naprawdę, to nie rozbudowuje postaci tylko czyni z niej półwymiarową kurwę jaką jest od początku. A przecież postacie powinny się rozwijać, bowiem każdy się zmienia.|
<Także nie rozumiem po cholerę robić z mej opkowej wersji taką OP szuję. W uniwersum Młodych Tytanów tak naprawdę mało kto jest OP, w sumie z postaci, które się pojawiły, OP jest tylko Raven, Gwiazdka, Brother Blood i Trygon, ale ten ostatni to wiadomo czemu. No, ale jeżeli już chciało się z mej opkowej wersji zrobić OP postać, to powinna na serio mieć ciekawy charakter oraz wyzwania, których nie mogłaby rozjebać pstryknięciem palca. A, że tak nie jest, to ta parówa jest po prostu Mary Sue.>
*A tak poza tym, to nie ma co o tym fragmencie za wiele mówić. Jest to po prostu przedstawienie nowych mocy tej parówy.*
496. „[...] Widząc go, postanowiłam go nieco przestraszyć. Od razu przywołałam możliwość kontroli lodu, po czym, nadal trzymając dłoń w dole, powoli przesunęłam ją w górę, formując długi i ostry kawałek lodu, po czym, gdy uniosłam rękę, gwałtownie wyprostowałam ją, rzucając odłamek lodu przed siebie. W ostatniej chwili, Slade gwałtownie odwrócił się i cofnął, dzięki czemu lód wbił się w ścianę. Widziałam, że Slade był przerażony, po tym, co się stało.
Parę sekund potem, odwrócił się w moją stronę i spytał, nadal wystraszonym głosem:
- Czy ty chciałaś mnie zabić?!
- Nie, chciałam cię po prostu trochę przestraszyć. – Odpowiedziałam i szeroko uśmiechnęłam się.
Widząc to, Slade spojrzał na mnie z zażenowaniem, a po chwili zapytał:
- W ogóle, to widzę, że masz na sobie ten naszyjnik. Jakieś jeszcze moce, poza kontrolą lodu, dostałaś?
W odpowiedzi, zaprezentowałam mu wszystkie moje nowe umiejętności. Gdy jednak przemieniłam się w kota, podreptałam do niego, po czym zaczęłam ocierać się o jego nogę, jak to te zwierzęta mają w zwyczaju. Chwilę potem, Slade rzekł:
- Tristitio...Rozumiem, że lubisz moją nogę, ale błagam, ogarnij się.
Jednak ja, kontynuowałam. W tym momencie, rzekł on, nieco zażenowanym głosem:
- Tristitio...
W tym momencie, zamieniłam się na nowo w człowieka i odparłam:
- Hehe...No co? A poza tym, chcesz sprawdzić, jakie ty dostałbyś umiejętności?
- A czemu nie. – Powiedział
W tym momencie, zdjęłam naszyjnik i podałam mu, a on założył go na szyję. Kiedy do zrobił, po chwili zauważyłam, że jego ręka zabłysła na czerwono, a gdy uniósł ją, wystrzelił laserem w kierunku ściany, jednak z taką mocą, że tylko nieco porysował ją. Po chwili, objawiła się również jego kolejna, nowa umiejętność, czyli umiejętność kontrolowania wszystkimi czterema żywiołami, łącznie z kwintesencją, która w sumie była traktowana jako piąty żywioł. Jego trzecią mocą, która po chwili się pojawiła, była kriokineza, która objawiła się przez to, że w pomieszczeniu na chwilę stało się zimniej. Ostatnią jego nową zdolnością była toksykineza, która ukazała się poprzez to, że nagle, gwałtownie, z podłogi wyrzucona została rura, z której zaczął wylewać się szlam.
Kiedy zaś wszystko zniknęło, Slade rzekł słyszalnie zadowolonym głosem:
- No...Te moce mnie się podobają.
- Ogólnie to mamy wyjątkowe szczęście, bo moje moce też mnie się podobają. – Odparłam
- Szczerze to nie podejrzewałem, że normalnie nie mając żadnych mocy, z tym naszyjnikiem zdobyłbym takie przydatne zdolności.
- Ja w sumie też się nie spodziewałam. Myślałam, że dostanę coś bezużytecznego, a tu taka niespodzianka.
- Faktycznie. Ja też trochę bałem się, że dostałbym samą aerokinezę.
- To by było kiepskie, faktycznie. No, ale umiesz kontrolować wszystkie żywioły, także i powietrze, ale na przykład również ziemię czy, jak ja bez naszyjnika, ogień.
- Może teraz będzie nam łatwiej pokonać Tytanów.
- Ale jak? Ten naszyjnik działa tylko na jedną osobę, tą która go nosi, a przecież nie przedzielisz go na pół.
- A daj mi go. Zobaczymy, co da się zrobić.
Po tej rozmowie, pozwoliłam aby wziął owy przedmiot, jednak nie byłam przekonana."
~*Wiem, że ten fragment jest długi w chujny chuj, ale po prostu chciałam przytoczyć go w całości, bowiem nie było sensu go dzielić na mniejsze fragmenty. Zaczynając od początku, to ewidentnie widać tutaj, że Tristitia The Opko i Slade Opko Version gadają ze sobą tylko na temat obecnej sytuacji. Skoro Tri Opko Version nastraszyła go lecącym odłamkiem lodu, to powinni na ten temat chwilę porozmawiać, a nie przejść od razu do kwestii nowych mocy Claire The Bardziej Opkeł.*~
~Także nasza główna pierdoła powinna jakoś komentować w myślach fakt, jakie moce dostał Slade. Bowiem wiecie, w serialu Slade posiada jedynie supersiłę, więc każda nowa moc u niego to coś niespotykanego. No, ale nie, lepiej po prostu wymienić jakie supermoce dostał i tyle. Ja pierdolę, to tak zubaża i tak już zubożony charakter naszej głównej Mary Sue, że to aż szok.~
|No i też na serio brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tych długich rozmów. Na stówę nie stali jak kołki jedynie patrząc się w kierunku rozmówcy. Czynności, które oni wykonywali, naprawdę by się przydały, no!|
<I ależ oczywiście, że opkowy Slade musi spróbować zrobić coś z naszyjnikiem, aby wpływał też na innych. Bowiem jakby na przykład to było niemożliwe, to wszyscy byśmy umarli, bowiem byłoby ciekawiej. No, ale nie, trzeba uczynić cały świat OP. =___=>
*No i znowu to z tym, że aerokineza sama w sobie to najsłabsza moc. Kurna, było powiedziane już, jaka moc jest najsłabsza. Aerokineza, jak w sumie każdy inny żywioł, to jedna z potężnych mocy! Ja rozumiem, że kiedyś dawna Ramoninth uważała aerokinezę za najsłabszą zdolność, ale to nie zmienia faktu, że takie myślenie to turbo debilizm.*
~*I generalnie te moce Slade'a też czynią go OP jak jasna cholera, szczególnie że potrafi dzięki temu naszyjnikowi kontrolować wszystkie żywioły. Naprawdę nie mógłby dostać tylko tej mocy lub ewentualnie jeszcze drugiej i tyle? Kurna, robienie OP z absolutnie wszystkich to debilizm jak stąd na Antarktydę w dwie strony.*~
~Jestem też ciekawy jak ten naszyjnik działa i skąd się wziął. No, ale oczywiście, że odpowiedzi na te dwa pytania nie otrzymamy, bowiem trzeba byłoby coś wymyślić, a to nie mieściło się w pustym łbie dawnej Ramoninth.~
~*Dobrze, że to koniec analizy na dzisiaj. Te fragmenty były długie, dlatego mieliśmy ich dzisiaj jedynie siedem.*~
~*<Mordy w kubły i nie bulgotać. XDDD> ;"""DDD*~
497. „[...] - Udało się. Stworzyłem małe urządzenie, które umieściłem w owym przedmiocie, nie naruszając jego struktury. Dzięki niemu, możemy korzystać z niego oboje, gdy jest założony przez jednego z nas. Sprawdzałem, i nadal umożliwia korzystanie z naszych nowych mocy.
- Pomysłowy jesteś. – Przyznałam
- Dzięki. Po prostu chciałem nam ułatwić korzystanie z niego.
Po tej krótkiej rozmowie, oddał mi owy przedmiot i wyszedł z mego pokoju..."
~*No do blyata, ledwo pierwszy fragment do analizy i już takie kwiatki. Bowiem jakby mu się nie udało, bowiem na przykład to byłoby niemożliwe i tylko jedna osoba nadal mogłaby korzystać z tego naszyjnika to świat by wybuchł. No, ale nie, lepiej robić z absolutnie wszystkich OP as fucking fuck postacie.*~
~Taaa, też mnie to wkurwia. Oczywiście pamiętajmy, że Tri The Opko nadal nie powinna dostać tego naszyjnika, gdyż jest już zbyt wykokszona. W sumie Slade sam w sobie mógłby dostać ten naszyjnik, bowiem on w serialu miał tylko supersiłę. No tylko należałoby pamiętać, aby nie dodawać mu za wiele mocy aby nie stał się Garym Stu, to nic, że już i tak nim jest.~
|No i nadal brakuje przemyśleń Claire Opko Version. Przecież nie spodziewała się, że to jest w ogóle możliwe, więc powinna zastanowić się, jakim cudem mój opkowy sobowtór tego dokonał. No, ale nie, po co rozwijać postać, skoro można nadal trzymać ją na takim samym poziomie spierdolenia umysłowego.|
<No i kurna, oni serio powinni gadać o czymś więcej, niż tylko o bieżącej sytuacji. Jak mamy wierzyć w ich relację, skoro gadają tylko o tym, co się wydarzyło, wydarza lub ma wydarzyć? W normalnym świecie ludzie gadają między sobą też o dupie Maryni.>
*No i wciąż brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. No kurde, to na serio dodałoby czegoś do tej historii, bowiem bez tego dialogi są zbyt statyczne i niewiarygodne przez to.*
~*I generalnie ten dialog jest nudny jak cholera, mimo iż mógłby być dynamiczniejszy i ciekawszy.*~
~NadAmen~
<No ależ tak, bowiem inaczej byś umarł. xDDD>
~Hehe ;"""DDD~
|Idź się lecz. XDDD|
~Nie ;"""DDD~
498. „[...] To, co było dziwne, to był fakt, że mimo iż byliśmy sami, on miał założoną maskę, jakby kogoś się spodziewał. Lecz, w pewnym momencie, usłyszeliśmy czyjeś szybkie kroki. Słysząc to, odwróciliśmy się i, po zrobieniu tego, zauważyłam że wejście cały czas było otwarte, tak jak wtedy, gdy przybyłam po raz pierwszy do bazy Slade'a. W drzwiach zaś, ujrzałam jakiegoś chłopaka.
Był on wyższy ode mnie, ale niższy od Slade'a. Miał krótkie, czarne włosy i szare oczy. Na sobie miał jakąś ciemnoszarą bluzkę z długim rękawem oraz zwykłe, dżinsowe spodnie."
~*O patrzcie, przybył kolejny zmarnowany OC. Ja nie mogę, to serio boli, że ja tyle OC zmarnowałam tylko dlatego, bo Tristitia The Opkeł.*~
~Generalnie wszystkie postacie są tu zmarnowane, nawet Tri The Bardziej Opko oraz postacie kanoniczne. Nadal nie mogę uwierzyć, że napisałaś siedemdziesiąt rozdziałów tego gównianego NadOpka. No, ale przechodząc do analizy, to skoro Claire Opko Version uważała to za dziwne, że Slade miał założoną maskę, mimo iż byli sami, to powinna to jakoś bardziej skomentować w myślach. Tutaj ewidentnie widać, że to łopłopłopko było pisane na siłę, bowiem to przejście jest takie sztuczne. Na serio, jak inaczej rozwinąć główną postać w narracji pierwszoosobowej jak nie przemyśleniami?~
|No i też tutaj widać, że przydałaby się narracja trzecioosobowa. Dzięki temu moglibyśmy lepiej poznać Sezorisa oraz fakt, dlaczego podjął decyzję o dołączeniu do Slade'a. No, ale nie, po co robić z tego opka coś ciekawszego, co nie? -___-|
<Także miło, że dostaliśmy jego opis, to ułatwia wyobrażenie sobie go. Szkoda tylko, że ten opis jest taki statyczny, powinno się mu dodać jakieś dynamiki. Zostało niejednokrotnie wspomniane, jak to osiągnąć, więc nie będę się powtarzała.>
*No i generalnie nudny jest to fragment przez to, że nie ma tu za dużo przemyśleń głównej Mary Sue. Ja nie mogę, jak można było stworzyć postać, która się nie rozwija na przestrzeni tego opka?*
~*Nie mam pojęcia i nie wiem, co mi kiedyś siedziało w głowie, że uważałam to łopłopłopko za Nadcud literatury amatorskiej.*~
~Powiedziałbym, że niedojebanie, ale wszyscy wiemy, co jeszcze w tamtym czasie napisałaś, więc cholera jego wie.~
499. „[...] - Sezoris...
Po tym słowie, stanowczo spojrzał w jego oko i powiedział:
- Slade...Zdecydowałem się. Tak, chcę.
W tym momencie, mimo iż nie miałam jak zobaczyć twarzy Slade'a oraz mimo tego, że nie patrzyłam na niego, tylko w kierunku tego chłopaka, poczułam że Slade szyderczo uśmiechnął się, po czym rzekł:
- Idealnie. Więc...Chodź z nami.
Po chwili, drzwi za nim zamknęły się, co w tym wypadku zawsze oznaczało, że nie było już odwrotu. Od razu wszedł do środka, po czym my ruszyliśmy w głąb korytarza, a on szedł za nami."
~*Kurwa mać, tego symbolu nadal nie trzeba dodatkowo tłumaczyć, bowiem każdy wie, co on oznacza. Jest to symbol stary jak świat oraz przy okazji prosty jak budowa cepa. Lepiej byłoby to zastąpić na przykład jakimiś zdaniami przedstawiającymi przemyślenia głównej pierdoły, bowiem w tym fragmencie jest ich ewidentnie za mało. No, ale nie, po co rozbudowywać postać.*~
~No i oczywiście, że musiała wyczuć emocję Slade'a, mimo iż nawet nie patrzyła w jego kierunku. Dodawajmy tej pierdole więcej marysueizmu, mimo iż i tak jest już Mary Sue do sześciennego sześcianu.~
|I generalnie standardowo brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej debaty tysiąclecia. Nie uwierzę, że nawet podczas tak krótkich wypowiedzi chociaż jakoś nie gestykulowali. To jest kurde niemożliwe albo przynajmniej bardzo trudne, no.|
<No i widać, że to jest kalka pierwszego przybycia mej opkowej wersji do bazy Slade'a, tylko nudniejsza. Jakby nie można było się postarać napisać jakąś ciekawszą scenę, wszystko się da.>
*No, ale wtedy wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a przecież nie o to chodziło dawnej wersji Ramoninth. >.<*
<Niestety ;=;>
500. „[...] O, Sezoris był młodszy ode mnie! Mogłabym nim pomiatać jak coś! Jeeej! [...]"
~*To jest coś, co kompletnie ja mogłabym pomyśleć. XDDD*~
~Jest się czym chwalić. xDDD~
~*Ty nie lepszy, więc morda w kubeł. xDDD*~
~Cicho XD~
~*Hehe :DDD No, ale przechodząc do analizy tych zdań, to miło, że tutaj chłopak jest młodszy od dziewczyny, a nie jak w standardowych opkach typowej aŁtoreczki. To ewidentnie idzie na plus, bowiem chociaż minimalną ilość oryginalności do tego opka wrzuciłam.*~
~No i spoko, Tristitia The Opko mogłaby być skurwysynem i mogłaby chcieć pomiatać innymi, ale nigdy tak naprawdę nie widzieliśmy, aby to robiła. Więc można powiedzieć, że te myśli zostały wjebane na siłę.~
|W sumie jak to całe opko.|
~A, no tak. >.<~
501. „Był on średniej wielkości oraz pomalowany na kolor ciemnoszary. Naprzeciwko nas widniało wielkie, szerokie i wysokie, ozdobne okno, za którym obecnie świeciło słońce. Pod nim, stało jednoosobowe łóżko z białą poduszką i czerwoną kołdrą. Pod ścianą po, z naszej perspektywy, lewej stronie, stała ozdobna, metalowa, srebrna szafa na ubrania, a ściana powyklejana była plakatami, z tego co widziałam, jakichś zespołów. Pod ścianą stał również wzmacniacz i gitara elektryczna. Po prawej stronie, widoczna była prosta ściana z dwoma, czarnymi drzwiami oraz biurkiem znajdującym się obok nich. Na samym biurku był duży porządek i wszystko było równo ułożone. Koło biurka znajdowała się drewniana, tym razem nie zdobiona, szafka z książkami. Pod drzwiami, po prawej stronie, oprócz wieszaka, stała także długa, czarna i skórzana sofa, a po lewej stronie znajdował się kosz na śmieci."
|Ja pafnuczę, znowu taki szczegółowy opis zwykłego pokoju? Nie pamiętam czy Tristitia The Opko jeszcze kiedyś zagości w pokoju Sezorisa, ale i tak, to za dużo szczegółów jak na jeden opis. Czytelnik nie potrzebuje ich aż tylu, można byłoby je jakoś dozować.|
<Także wypadałoby dodać dynamiki do tego opisu, na przykład w formie przemyśleń mej opkowej wersji na temat tego, co widziała. Bez tego oraz przez nagromadzenie odmian słowa „być" ten opis ciężko się czyta i w sumie odechciewa się to robić.>
*No i kolory ścian tego pokoju są takie niezbyt jak na ściany pokoju. Zwykle daje się je jakieś jasne, aby nie męczyły za bardzo oczu. Slade mógł pomalować ściany na jasnoszaro i ewentualnie jedną dać na ciemniejszy kolor. Dzięki temu Gregory'emu mózg by nie wybuchł.*
~*No, ale tak generalnie to nie ma co się więcej rozwodzić na temat tego opisu. Dobrze, że jest, a nie jakby miało tu być dane zdjęcie tego pokoju lub w ogóle bym go nie opisała, ale szkoda, że taki długi i statyczny.*~
502. „[...] - Te drzwi nie są tak ciężkie, jak w pokoju Claire – tu wskazał na mnie, a Sezoris spojrzał w mym kierunku – dlatego spokojnie poradzisz sobie z otwarciem ich. Bowiem, to od teraz jest twój pokój. Taki, o jakim od zawsze marzyłeś.
- Skąd ty tyle o mnie wiesz?! – Krzyknął Sezoris.
- Tajemnica, Sezorisie. Jak będziesz grzeczny, to może kiedyś ją poznasz. A teraz, doprowadź się do porządku, jeżeli istnieje taka potrzeba i prześpij się. Jutro będzie ciężki dzień.
[...]"
~*Na szczęście Sezoris nie żył na ulicy, tylko mieszkał w bogatej rodzinie, więc raczej nie miał jakieś specjalnej potrzeby doprowadzenia się do porządku. Tylko to rodzi kolejne pytanie, dlaczego zdecydował się dołączyć do Slade'a? Z tego co pamiętam, to nie planowałam mu dać tragicznego dzieciństwa, więc bardziej jak już to powinien chcieć dołączyć do Tytanów. Właśnie dlatego powinno się użyć w tym FanFiKKKtion narracji trzecioosobowej, abyśmy mogli lepiej poznać życie Gregory'ego oraz jego motywacje.*~
~No i myślicie, że może w końcu dowiemy się, jak Slade śledził Sezorisa i Tri The Opko? Pojebało was?~
|No ależ tak, bowiem kompletnie tak powinno się robić. W ogóle, to Claire Opko Version powinna trochę opisać emocje Gregory'ego, kiedy zobaczył dokładnie pokój swych marzeń. Wiecie, mogłaby chociaż opisać wyraz jego twarzy, to już dodałoby coś do postaci. No, ale nie, po co, niech wszyscy będą płytcy jak kałuża.|
<No i brakuje więcej czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. W pierwszej wypowiedzi Slade'a dawna Ramoninth udowodniła, że potrafiła tak robić, więc powinno być tego więcej. Dynamika, kurde.>
*No i generalnie ten dialog jest nudny jak Niedzielski, mimo iż mógłby być znacznie ciekawszy, gdyby się tylko postarać.*
~*Generalnie tak jest z całym tym opkiem.*~
*W sumie też racja.*
503. „[...] - Nowy uczeń, kochanie.
– Po co sprowadziłeś tu nowego ucznia? Ja już ci nie wystarczam? - Spytałam
- Nie to, że mi nie wystarczasz, skarbie. Po prostu staram się ułatwić ci przyszłość. W końcu ja też kiedyś umrę, a na pewno stanie się to jeszcze przed tobą i przed nim, a nie sądzę, aby za mojego życia udało nam się przejąć to miasto. Dlatego chcę, aby także i po tobie został następca.
Po tych słowach, przytuliłam się do niego i powiedziałam:
- Jesteś kochany...
- Oj, po prostu jesteś dla mnie ważna i chcę dla ciebie jak najlepiej. Jesteś moją córką. – Odparł również przytulając mnie i pocałował mnie w głowę.
Szczerze? Wtedy pierwszy raz, bez używania słowa „jak" powiedział, że jestem jego córką. W sumie...Ja też mogłam o nim powiedzieć, że był i jest moim ojcem."
~*W sumie byłoby ciekawiej, gdyby w którymś momencie opka Slade umarł albo ze starości, albo przypadkiem zabity podczas którejś misji i zostaliby tylko Claire i Gregory i musieliby sobie radzić sami. No, ale to byłoby zbyt oryginalne, a wszyscy wiemy, że w opkach nie o to chodzi.*~
~No i w sumie dopiero gdyby Slade kipnął, to Tristitia The Opko mogłaby sobie znaleźć ucznia w postaci Sezorisa. No, ale w sumie to nie jest tak istotne, ważne że Slade wykazał się chociaż raz inteligencją i uznał, że może przydałby się ktoś jeszcze aby było łatwiej. A, że inteligencja w tym opku to Nadcud, to oznacza to ewidentnie idealne pół roku.~
|Także kurwa, jak my mamy uwierzyć, że oni faktycznie są dla siebie rodziną? Przez tyle rozdziałów ciągle gadali tylko o bieżącej i przyszłej sytuacji, ale w ogóle nie rozmawiali o sprawach niepowiązanych z tym. No i nie spędzali ze sobą odpowiednio dużo czasu, właściwie tylko, kiedy coś ważnego się działo. Przez to nadal ich relacja powinna być na poziomie mistrz-uczennica. Jeżeli chciało się zrobić z nich przyszywaną rodzinę, to powinno się to odpowiednio podbudować, no.|
<No i nadal brakuje przemyśleń mojej opkowej wersji. Skoro pierwszy raz faktycznie nazwał ją swoją córką oraz zastanawiała się, po co Slade'owi kolejny uczeń, to powinna jakoś dłużej nad tym pomyśleć. No, ale nie, po co rozbudowywać postać. Niech pozostanie na tym samym poziomie aż do końca opka. No kurwa, ludzie się rozwijają, nie powinno się eliminować rozwoju postaci, bowiem to odbiera realizm opka.>
*No i brakuje również czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. Na serio, dynamika jest potrzebna, szczególnie temu statycznemu as fucking fuck opku. No i też dodane czynności jakoś by ich rozwinęły, co by się kurde wreszcie przydało.*
~*Także po co to słowo „jak" jest przechylone, pogrubione i walnięte w cudzysłowie? Wystarczyłby cudzysłów i pochylenie, aby jakoś je od tekstu wyróżnić. Pogrubienie nie jest tutaj istotne, bowiem to nie jest jakaś ultra ważna informacja, którą musielibyśmy zapamiętać, aby zrozumieć dalszą część tej historii.*~
~I generalnie ten dialog jest strasznie nudny i statyczny, jak w sumie wszystkie dialogi w tej historii. Powinno się dodać mu dynamiki, aby był zdatny do czytania.~
504. „[...] - Hej.
- No hej. Jak ty się w ogóle w rzeczywistości nazywasz? Chcę wiedzieć, z kim od teraz będę musiała współpracować. – Odpowiedziałam
- Gregory Turner. A ty?
- Claire Whittaker. W ogóle, to masz jakieś moce? – Zapytałam
No co? Nie zamierzałam współpracować z osobą, która nie miała jakiejkolwiek mocy czy zdolności wychodzącej poza ludzkie możliwości. Chwilę potem, odpowiedział:
- Widzę, że to jest dla ciebie najważniejsze. Ale, co do pytania, to tak, mam. Elektrokinezę, echokinezę, toksykinezę i audiokinezę. A ty?
- Nie jest to dla mnie najważniejsze, ale chciałabym wykonywać zadania Slade'a z osobą równą sobie. Co do pytania, to mam pirokinezę, umiejętność klonowania się, możliwość strzelania wiązkami dezintegrującymi, zdolność zamieniania się w wielkiego, niematerialnego orła, zdolność kontroli lodu, gyrokinezę, kwintesencję i umiejętność zamieniania się w kota, ale te cztery ostatnie, to tylko z takim jednym naszyjnikiem.
- Ciekawe moce. A skoro już o takowych gadamy, to Slade...ma jakieś?
- Bez tegoż naszyjnika, o którym wspominałam, to tylko nadludzką siłę, ale z naszyjnikiem ma umiejętność kontroli laserów, hypirnezę, kriokinezę i, również, toksykinezę.
- Nieźle. Tak w ogóle, to co na co dzień robisz?
- Wykonuję zadania Slade'a, które polegają na kradzieżach czy różnych innych ciekawych rzeczach i zajmuję się swoim hobby, gdy akurat mam wolne.
- A jakie są twoje hobby?
- Czytanie książek, pisanie opowiadań, słuchanie muzyki, jazda na rowerze, pływanie, jazda na rolkach, granie w gry komputerowe i rysowanie. A twoje?
- Gra na gitarze elektrycznej, słuchanie muzyki, programowanie, czytanie komiksów, oglądanie filmów, filozofo-
Jednak nie dokończył, gdyż po chwili, oboje usłyszeliśmy kroki dochodzące z korytarza. Gdy spojrzeliśmy w kierunku drzwi, ujrzeliśmy Slade'a, który widząc, że byliśmy w jednym pokoju, rzekł:
- Cieszę się, że was tu razem zastałem, to nie muszę iść dalej w głąb bazy. W każdym razie, za dziesięć minut widzę was w głównym pomieszczeniu.
- Tak jest! – Odkrzyknęliśmy razem.
Po tej odpowiedzi, Slade odszedł, a my kontynuowaliśmy rozmowę o nas."
~*No kurwa wreszcie, możemy się trochę rozgadać. To ewidentny zwiastun NadIdealnej połowy roku, bowiem to się dawno nie wydarzyło. Przechodząc jednak do analizy, to tutaj ewidentnie widać potrzebę dodania czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy lub emocje, które wtedy odczuwali. Bowiem bez tego to ten dialog wygląda jak wywiad, a przecież nie o to chodziło. Po prostu Tri i Sezoris chcieli się sobie przedstawić, skoro od teraz mieli razem współpracować. Plus takie dodatkowe czynności i emocje mogłyby nam coś powiedzieć o charakterze obojga, a to by się przydało.*~
~No i też wiem, że chciano dać Gregory'emu echolokację. Tyle, że na echolokację można też, według Superpower Wiki, mówić Bio-Sonar, Echolocative Radar Sense lub Radar Pulse. Gdzie ty tu widzisz słowo echokineza? Według Superpower Wiki to na audiokinezę można mówić między innymi echokineza. Wypadałoby zrobić chociaż szczątkowy research, bowiem wychodzi na to, że Sezoris dwa razy powtórzył tą samą umiejętność.~
|Także naprawdę Sezoris nie spróbował delikatnie zauważyć, że jego nowa koleżanka jest cholernie OP? Dzięki temu moglibyśmy poznać reakcję Tristitii The Opko na krytykę, co dodałoby coś do jej charakteru, ale też mogłoby jakoś pokazać charakter Gregory'ego. No ale nie, po co jakoś ubarwiać tę rozmowę, co nie?|
<No i też myślicie, że hobby Sezorisa jeszcze kiedykolwiek się ujawnią? Pojebało was? Za wielkie wymagania jak na Opkolandię. Co jest w sumie wkurwiające, bowiem na przykład kilka razy Tri Opko Version mogłaby coś od niego chcieć, pójść do jego pokoju i zastać go w trakcie robienia tego, co lubi najbardziej. To dodałoby coś do tej historii, no.>
*Tak w ogóle, bowiem tak, osoba bez nadprzyrodzonych mocy czy generalnie takowych umiejętności jest gorsza. Kurwa, w uniwersum Młodych Tytanów jest na przykład Robin, który mocy czy umiejętności nadprzyrodzonych nie posiada. Ma jedynie gadżety, ale za to umie walczyć, więc też może się sprawdzić w walce. Całkiem sporo jest osób bez mocy w tym uniwersum. No ale nie, trzeba jeszcze bardziej pokazać jak płytką idiotką nasza główna Mary Sue jest.*
~*No i też umiejętność kontroli wszystkich żywiołów nazywa się elementumkineza. Znaczy jasne, można wymyślać własne nazwy na nadprzyrodzone zdolności, w wielu dziełach popkultury tak jest, ale wypadałoby to jakoś wyjaśnić. Bowiem ja nazwałam umiejętność kontroli żywiołów inaczej, bowiem nie chciało mnie się szukać właściwej nazwy, co nie pomaga.*~
~No i w ogóle nie zatrzymali się na jeden temat więcej niż na maksymalnie dwie wymiany zdań. Kurde, oni powinni na dany temat jakoś dłużej podyskutować. Zwykle jak się z kimś rozmawia, to jednak jeden temat trochę się kontynuuje i zazwyczaj płynnie przechodzi do drugiego.~
|Brakuje też przemyśleń opkowej Mary Sue. Ona powinna jakoś w myślach, szczególnie z perspektywy czasu, komentować tę rozmowę, a nie przyjmować wszystko, co zostało wypowiedziane, ot tak. Zwykle jakoś w myślach komentuje się to, co mówi druga strona, co nie?|
<Także zadania dawane przez Slade'a jak dotąd nie były ciekawe. Jedyne, co Claire Opko Version podczas nich robiła, to kradła, a czasem musiała stacjonarnie coś kontrolować. Jasne, mogła obecnie nie chcieć zniechęcać Sezorisa do życia, jakie wybrał, ale i tak, mogłaby powiedzieć, że głównie kradnie różne rzeczy, ale wbrew pozorom te misje są zróżnicowane. To byłoby w sumie ciekawsze, bowiem jakoś mogłaby się na ten temat rozmowa rozwinąć.>
*No i kurde szkoda, że nigdy nie dowiemy się, jakie moce Gregory'emu ten naszyjnik by dał. Szczerze, chciałbym się tego dowiedzieć, no ale fakt, to byłby zbyt ciekawy wątek jak na opko.*
~*I generalnie, podsumowując, bowiem już raczej nie mamy co więcej powiedzieć na temat tego dialogu, to pokazuje on jeszcze bardziej płytkość Tristitii oraz jest nudny jak but. W sumie jasne, Tri mogłaby być płytka, ba, mam pomysł, aby w trzeciej Retconningowej NadSadze, która przypominam, że nie ujrzy światła dziennego, jedna z istotnych postaci ma być płytka jak Czarnek. No dobra, nieco mniej. Tylko aby to zadziałało, cała reszta postaci musi być ciekawa, co akurat w opku o Tri się nie dzieje.*~
~Spalmy ministra zdrowia, to rozwiąże ten problem.~
|Masz inne rady? XDDD|
~Nie :D~
<Lecz się, idioto. xDDD>
~Na chuj? XDDD~
~*Bowiem jesteś niedojebany. XDDD*~
~Bywa ;"""DDD~
505. „[...] Gregory wydawał się ciekawą osobą, ale ciekawe, jaki byłby podczas zleceń Slade'a. [...]"
~*<Idzie zbierać maseczki, aby stworzyć nowoczesny stos na Tristitię The Opko.> Ja pierdolę, ależ kurwa naturalnie. Jakby nie mogła po prostu zastanawiać się, jaki okazałby się w przyszłości. W końcu obecnie mógł wydawać się ciekawy, aby nie zniechęcić Tri The Opko do siebie, co nie? No ale nie, dla tej parówy najważniejsze muszą być zlecenia Slade'a. -_-*~
~No i generalnie powinna trochę więcej pomyśleć na temat Sezorisa. W końcu to jej nowy kolega, z którym od teraz miała wykonywać zadania powierzone im przez Slade'a. No ale nie, lepiej zastanawiać się nad czymś tak płytkim.~
~*Nadal nie mogę uwierzyć, jakim cudem ja mogłam tę pałę kiedyś lubić.*~
|Chyba nikt tego nie wie.|
506. „[...] Dotarliśmy tam na czas i, po znalezieniu się w nim, ujrzeliśmy Slade'a, który, jak zwykle, wpatrzony był w wielkie monitory. [...]"
|Strasznie długie to zdanie. Jestem przekonany, że dałoby się je jakoś skrócić. Dzięki temu przyjemniej by się to czytało, tylko należy pamiętać aby ze zdaniami pojedynczymi nie przesadzić.|
<No i jakby się spóźnili to najwidoczniej świat by wybuchł, bowiem byłoby to realistyczniejsze. Na świecie nie ma chyba punktualniejszej osoby od Ramoninth.>
~*Nie no, sorki, ale mi też czasem zdarza się spóźnić. Rzadko, bo rzadko, ale jednak.*~
<No właśnie, więc to z tego zdania byłoby realistyczniejsze, gdyby choć trochę się spóźnili. Zadanie nie zając, nie ucieknie, świat by nie wybuchł, gdyby minutę czy dwie się spóźnili.>
*Także Claire Opko Version powinna jakoś w myślach chociaż trochę skomentować fakt, że Slade ciągle stał przed wielkimi monitorami i nie nudziło mu się patrzenie w nie. To powinno ją w końcu zastanowić, jak jemu się to udaje, no ale nie, po co. Niech nadal będzie płytka.*
~*Nieco mniej niż Czarnek.*~
*Zajebiste porównanie, no nie ma chuja we wsi. xDDD*
~*Ale prawdziwe! ;"D*~
507. „[...] Gregory'emu [...]"
~*O, wreszcie nauczyłam się poprawnie odmieniać imiona po angielsku. Lepiej późno niż wcale.*~
~To nie mogłaś poprawić wcześniejszych błędów w odmianie imion i nazwisk?~
~*Pisanie na szybko...*~
~A, no tak. >.<~
~*Wiem, też nie jestem dumna z dawnej siebie. ;=;*~
508. „[...] - Cieszę się, że już jesteście. Mam dla was, dla ciebie, Sezorisie, twoje pierwsze, a dla ciebie, Tri, któreś z kolei, zadanie. Otóż, będzie ono polegało na dość prostej kradzieży. Udajcie się do sklepu „Toolex" i ukradnijcie z tamtego miejsca trzy detektory termiczne. Nie pytajcie, po co mi trzy. Po prostu potrzebuję ich tyle. Jako, iż to jest trzy kilometry na północ stąd, przeniesie was tam Tristitia.
- Tak jest! – Odrzekliśmy
[...]"
|Mam pytanie: nie mogliby tych detektorów po prostu kupić? Jasne, te porządne nie należą do jakichś super tanich, ale oni chyba sporo hajsu mieli, więc mogliby po prostu ruszyć dupsko do tego sklepu i je kupić. Tak przynajmniej nie ściągaliby na swój łeb Tytanów już na początku celu. Szczególnie, że detektory termiczne nie są jakieś super ciężkie do dostania.|
<Także nie można byłoby tutaj dać jakiegoś sklepu budowlanego, który istnieje, na przykład OBI czy Leroy Merlin? Jasne, nie ma niczego złego w wymyślaniu własnych sklepów i innych tego typu miejsc, ale coś istniejącego to byłby tylko dodatkowy smaczek w tej historii, co mogłoby być ciekawe.>
*No i też czemu nazwa tego sklepu jest wytłuszczona, w cudzysłowie i pochylona? Nazwy powinno się pisać normalnie, to znacznie ładniej by wyglądało po prostu.*
~*Także nadal brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej długiej wypowiedzi Slade'a. Serio nie uwierzę, że oni tak stali jak kołki i patrzyli się na siebie.*~
~Także Claire bądź Gregory mogliby zaproponować po prostu kupno tych detektorów, ale Slade mógłby ich z jakiegoś powodu przekonać do tego, że kradzież będzie lepsza. To byłoby ciekawe, bowiem przynajmniej widzielibyśmy, że oni oboje mają własne zdanie i próbują dyskutować.~
|Szkoda w sumie, że jako jednej z mocy nie dano Sezorisowi teleportacji lub Portal Creation. To on mógłby ich wtedy przenieść i byłoby znacznie szybciej. No i jakby dano mu Portal Creation, to portale mogłyby się w tej historii pojawić więcej razy i byłoby ciekawiej.|
<I generalnie ta misja to kolejna kradzież. Jakby nie można było dać czegoś ciekawego, no. W sumie oni oboje mogliby dostać różne misje. Gregory mógłby dostać kradzież, aby powoli przyzwyczajał się do życia złoczyńcy, a Tristitia The Opko, jako iż już sporo jest złoczyńcą, dostałaby coś innego. I te dwie misje mogłyby być jakoś powiązane. Wtedy też najbardziej widać byłoby potrzebę narracji trzecioosobowej, aby te dwie misje móc opisać. No ale nie, po co robić z tego opka coś ciekawego, c'nie.>
~*Niestety, a ten FanFiKKKtion mógłby być ciekawy i być jednym z najlepszych opowiadań o Młodych Tytanach, gdybym się tylko postarała.*~
<Niestety >.<>
509. „Wiedziałam, gdzie on był, gdyż czasami chodziłam tam, gdy mój biologiczny ojciec posyłał mnie po narzędzia. Był to jedyny moment, kiedy zauważał moje istnienie, jednak teraz znajomość położenia tego sklepu przydała mnie się. Również zastanawiałam się, jak Gregory poradziłby sobie podczas swej pierwszej misji."
*Fajnie, szkoda tylko, że nie zostało wcześniej wspomniane, aby główna pierdoła znała położenie tego sklepu. Jasne, mogłaby wiedzieć, gdzie owy sklep się znajdował, ale wypadałoby o tym wspomnieć wcześniej. Na przykład w którymś z poprzednich rozdziałów mogłaby pójść kupić tam coś posłana przez Slade'a i wtedy opowiedziałaby, skąd znała ten sklep.*
~*No i też nie dziwne, że mogła się zastanawiać, jak Gregory spisałby się podczas pierwszej misji. Jednak wypadałoby, aby miała więcej przemyśleń na ten temat. Skoro już o czymś myśli, to powinna się trochę więcej nad tym zastanowić, w końcu rzadko myśli się na dany temat tylko jednym zdaniem.*~
~No i wypadałoby, aby przejście pomiędzy dwoma tematami w jej myślach było jakieś płynniejsze, a nie tak sztuczne jak tu.~
|I generalnie po tych myślach widać, że są takie meh. Kurde, ona powinna się więcej zastanawiać, w końcu obecnie nie miała możliwości pogadać ze swym nowym kolegą. Szczególnie, że opowiada o tym wszystkim z perspektywy czasu, więc tym bardziej. No ale nie, po co rozbudowywać postać, c'nie?|
~*Aż komentarze na niedojebanie Tristitii się kończą, a dalej nie jest wcale lepiej.*~
<A to nie jest dobra zapowiedź przyszłości. ._.>
510. „[...] około dwudziestu minut później, [...]"
*Dwadzieścia minut później, pało.*
~*TAAAKI MIIIŁY. XDDD*~
*No co? Nienawidzę opkowej Tri. :D*
~*Ja też, no ale no. XDDD*~
*Hehe ;"""DDD*
511. „[...] - Wow. Nie wiedziałem, że umiesz też transportować pod tą postacią ludzi.
- Widzisz, jednak potrafię. W końcu wszystkiego o mnie jeszcze nie wiesz. – Odparłam i uśmiechnęłam się do niego.
[...]"
~*ZIEEEW. Serio, to jest strasznie nudne. W sumie kurde, Tristitia zapomniała podczas debaty z Sezorisem sprzed kilku fragmentów powiedzieć o tym, że ma chronokinezę i witakinezę, właśnie sobie przypomniałam. Mogłaby generalnie użyć chronokinezy aby zatrzymać czas i aby nikt im nie przeszkadzał, i mogliby sobie dłużej teraz pogadać, bo i tak czas byłby zatrzymany. Jasne, Tytani mogliby się pojawić potem, wszakże Raven również posiadała chronokinezę, ale może teraz ta rozmowa byłaby dłuższa i bardziej interesująca, a to mógłby być jej początek.*~
~Także brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej nudnej rozmowy. Na serio nie uwierzę, że tak po prostu patrzyli na siebie i nic nie robili. To serio jest bardzo trudne, a wręcz praktycznie niemożliwe, no. Plus dodatkowe czynności powiedziałyby nam co nieco o ich charakterach, a to by się przydało.~
|No i gdyby Tri Opko Version nie umiała tak przenosić ludzi i na przykład musiałaby użyć swych skrzydeł oraz chwycić Sezorisa i z nim lecieć, to byłoby ciekawiej. Dzięki temu w sumie mogliby porozmawiać podczas lotu i byłoby ciekawiej, no ale nie, bowiem jesteśmy w Opkolandii.|
<Generalnie w sumie to Gregory mógłby być od niej potężniejszy pod względem mocy, ciekawiej by było. No ale wtedy to nie byłoby opko i wszyscy byśmy umarli.>
*No i generalnie ten dialog jest strasznie nudny, przez co nie chce się go czytać.*
~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy dzienny limit stron z cytatami do analizy, to możemy już skończyć na dzisiaj.*~
~Dużo mieliśmy dzisiaj fragmentów swoją drogą.~
~*Wiem, ale po prostu w większości były krótkie, to i dużo się ich nazbierało. No ale na razie koniec na dzisiaj.*~
~*|HET. XDDD| ;"""DDD*~
512. „[...] Czy on wątpił w moje umiejętności? Mimo wszystko, chwilę potem, szeroko się uśmiechnął i pomachał mi. Ja zaś, także odwzajemniłam uśmiech, mimo iż chciałam go zabić za to, że nie dał mnie się wykazać."
~*Bowiem, jeżeli ktoś nie wie, to Tristitia starała się otworzyć zamknięte wejście, ale Sezoris jebnął w panel otwierający prądem i tak je otworzył. A poza tym, czemu chciałaś go za to zabić? Ja bym zrozumiała, gdyby do tej pory praktycznie każda misja Tri jej nie wychodziła i teraz chciała się wykazać, ale ten chuj by jej zabrał pole do popisu. A tak nie było, więc można powiedzieć, że piekli się bez powodu.*~
~No i też ma za mało przemyśleń. Skoro tak jej przeszkadzało, że Gregory nie dał jej się wykazać, to powinna się nad tym dłużej zastanowić. Na dodatek pisze to z perspektywy czasu, więc powinna mieć więcej przemyśleń na ten temat. Kurna, jak inaczej rozwijać postać w narracji pierwszoosobowej jeżeli nie przez przemyślenia i działania danej postaci?~
|No i naprawdę, Claire zachowuje się tutaj jak rozwydrzona idiotka. Znaczy nie konkretnie w tym fragmencie, w tym dopiero co się to zaczyna, ale i tak. Jak mamy ją polubić, skoro zachowuje się jak niedojeb?|
~*Nie mogę uwierzyć, że kiedyś wielbiłam Tristitię mniej więcej tak samo jak dzisiaj Andromedę.*~
~Trzeba spalić dawną wersję ciebie.~
~*To NadPewne.*~
513. „[...] Jednak, w pewnym momencie rozglądania się, ni z tego, ni z owego, usłyszałam hałas dochodzący z jakieś uliczki. Słysząc to, pobiegłam tam i, gdy to zrobiłam, ujrzałam...Gregory'ego, który trzymał trzy detektory i już pokonał Tytanów. Ale...On nawet nie powiedział mi, że znalazł tę uliczkę! To miała być NASZA misja, a nie TYLKO JEGO! Chwilę potem, odwrócił się i powiedział:
- O, hej, Tri.
- TY DEBILU!!! DLACZEGO MI NIE POWIEDZIAŁEŚ, ŻE ZNALAZŁEŚ TĘ ULICZKĘ?! – Krzyknęłam
- Ej, ale nie złość się na mnie. Wybacz, po prostu zniknęłaś mi z oczu.
- Nie ważne. Idziemy, debilu jebany. – Odparłam, nadal wściekła.
Po tej rozmowie, zostawiliśmy Tytanów leżących i wykończonych na ziemi, a następnie wyszliśmy ze sklepu."
<To naprawdę by zadziałało tylko wtedy, gdyby do tej pory mało która misja mej opkowej wersji jej wychodziła. Tak to po prostu wychodzi na to, że Tristitia Opko Version to rozwydrzona idiotka, która nie umie przyjąć do wiadomości, że każdemu może czasem coś nie wyjść. Naprawdę, w sumie od tego rozdziału robi się najbardziej wkurzającą szmirą.>
*No i też w sumie ona mogłaby mu nie zniknąć z oczu, mogliby po prostu się rozdzielić, aby szybciej poszło. No i w którymś momencie to Sezoris mógłby nawet przypadkiem trafić do działu z tymi detektorami. To miałoby więcej sensu.*
~*Także skoro ją tak wkurwiło, że Gregory pierwszy znalazł te detektory, to powinna mieć więcej przemyśleń na ten temat. Na serio, przez tak małą ilość jest płytka jak kałuża i w ogóle się nie rozwija. Co to jest, kreskówka dla dzieci z YouTube, że postacie w ogóle nie przechodzą żadnej drogi? To normalne, że ludzie się rozwijają, oprócz mojej matki.*~
~No i też brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. Naprawdę nie uwierzę, że oni tak stali i gapili się na siebie podczas wypowiadania tych słów. Naprawdę, dopisane czynności dodałyby coś do postaci i generalnie do historii.~
|No i widać tutaj jeszcze bardziej przez to, co się w tej scenie wydarzyło, że główna bohaterka to Mary Sue jebana, która musi być najlepsza, bowiem jak komuś coś wyjdzie, to tego kogoś spali na stosie.|
~*A to nie jest dobry znak. W ogóle wiem, że to porównanie będzie bekowe, ale pasujące, a mianowicie postacie w tym opku są tylko nieco mniej wkurwiający niż w animacji dla dzieci z YouTube o dumnej nazwie „Jupik Team".*~
~To jeszcze żyje? XDDD~
~*Ta, nadal jest na YouTube, wczoraj to oglądałam dla beki, bowiem to jest taki cringe, że aż śmieszny, chociaż postacie są wkurwiające jak Morawiecki. Sam napój też istnieje, ale logo im się zmieniło i chyba już nie identyfikują się z wcześniejszymi sposobami reklamy tego napoju. XD*~
<Kurde nie dziwne, bowiem same reklamy były bekowe. XD Chyba tylko kiedy była ta akcja Jupik Team vs. Klony, czy coś takiego, to było spoko, ale tak... xDDD>
*Swoją drogą mnie bardziej ciekawi czy to na YouTube to jest reupload tego ewidentnie niedokończonego serialu, czy on tylko tam był.*
~*Po jednym komentarzu spod jednej części oraz z tekstów na końcu każdego filmiku mam wrażenie, że to jakiś reupload. Jeżeli to prawda, to w sumie jestem ciekawa, gdzie puszczano oryginał.*~
|Pewnie na starej wersji ich strony, bowiem ona swego czasu była popularna.|
~*Wiem, sama kiedyś lubiłam Jupik Team, ale z perspektywy czasu zauważam, że oryginalny serial, bowiem potem był drugi, znacznie krótszy, to cringe jak się patrzy plus w niektórych momentach daje zły przykład dzieciom.*~
<Po prostu kiedyś to zanalizujmy jako specjal na dwadzieścia tysięcy czy coś w tym stylu. XD>
~*W sumie dobry plan, na filmiki w jednym rozdziale chyba nie ma limitu, bowiem w jednym rozdziale mego shitpostu zmieściłam trzydzieści. XD*~
*Fajny ten off-top, swoją drogą. xDDD*
~*Na stówę ciekawszy od analizowanego opka.*~
*To NadPewne.*
514. „[...] Byłam wściekła na Gregory'ego. Rozumiałam, że to była jego pierwsza misja i chciał się wykazać, ale może nie moim kosztem! Jak Slade zareaguje, gdy się dowie, to pytanie najbardziej chodziło mi po głowie. Sądziłam, że byłby na tyle inteligentny, żeby zauważyć błędy Sezorisa. [...]"
~*No ja pafnuczę, ogarnij się, kobieto. To naprawdę zadziałałoby tylko w wymienionym wcześniej przeze mnie przypadku. Tak to wychodzi na to, że Claire to rozwydrzona szmata, co zaczyna udowadniać od tego rozdziału.*~
~Miło, że chociaż dostaliśmy więcej jej przemyśleń niż tylko jedno zdanie. Nadal jest ich mało, no ale z dwojga złego lepiej tyle, niż tylko jedno zdanie.~
|No i jakie błędy Sezorisa miałby mój opkowy sobowtór zauważać? Przecież Gregory'emu poszło dobrze, a wręcz bardzo dobrze, więc Slade The Opko na stówę by go pochwalił. Naprawdę, o ile wcześniej przez większość czasu Tristitia The Opko była nudną idiotką, to teraz jest wkurwiającą idiotką. Osobiście wolałem jej pierwszą reinkarnację.|
<No i też on nie zrobił niczego twoim kosztem, parówo. On po prostu wykonywał powierzoną mu przez Slade'a misję.>
*Na szczęście ten fragment jeszcze nie jest aż tak wkurwiający, szczególnie że płynnie przechodzimy do...*
515. „[...] - Proszę, Mistrzu. Oto rzeczy, o które prosiłeś.
- Dobra robota, Sezorisie. Jak na pierwszy raz, spisałeś się dobrze. Nawet bardzo dobrze, mógłbym rzec. – Odpowiedział, po czym zwrócił się w moim kierunku:
- A co do ciebie, to zawiodłem się. Żeby nowy radził sobie lepiej od ciebie? Co się z tobą dzieje?
A następnie zwrócił się do nas obojga:
- A teraz, możecie odejść. Wezwę was, gdy będziecie potrzebni.
W tym momencie, ze łzami w oczach, odbiegłam w głąb bazy.
Jak ten debil pierdolony mógł mnie tak upokorzyć w oczach Slade'a?! On na pewno zrobił to specjalnie! Oby nas niedługo zdradził i aby był od niego spokój! Mimo wszystko, w pewnej chwili, usłyszałam za sobą jego głos, który wołał:
- Ej, czekaj! Prze-
W tym momencie, gwałtownie odwróciłam się i, ze łzami w oczach, krzyknęłam:
- ZOSTAW MNIE!!! Jak mogłeś tak upokorzyć mnie w oczach mego ojca?! Nie masz ani krzty wstydu! NIENAWIDZĘ CIĘ!!!
Po czym z całej siły uderzyłam go w twarz i odbiegłam do pokoju."
*Wkurwiającej wersji Tri The Opko i to do sześciennego sześcianu. Naprawdę kurwa, to serio zadziałałoby tylko, gdyby wcześniej praktycznie każda misja Claire jej nie wychodziła i teraz by się wkurwiła, że pierwszy raz nie mogłaby się wykazać. No ale każda jej misja wychodziła, więc świat by nie wybuchł, gdyby raz coś jej się nie udało. Serio, przez to robi się wkurwiającą debilką.*
~*Generalnie tutaj Tristitia Opko Version zachowuje się jak moja matka, wersja hard, chociaż w sumie moja matka akurat raz mnie uderzyła z byle powodu, więc do tej wersji hard to mam wątpliwości. Tak, to nie jest dobre stwierdzenie. Naprawdę, Tri The Opko robi się wkurwiającą szują. To raczej nic złego, że Gregory'emu coś wyszło, co nie? Szczególnie, że jest nowym uczniem Slade'a, więc na stówę chciał się wykazać przed swym nowym zwierzchnikiem. No ale nie, bowiem jak ktoś jest lepszy od głównej Mary Sue to należy mu się spalenie na stosie.*~
~No i też ja bym na jego miejscu jej nie przepraszał. Sezoris nie ma za co przepraszać, przecież w rzeczywistości w żaden sposób nie skrzywdził Claire. To, że jest niestabilna emocjonalnie jak nastolatka w czasie okresu, to nie jego wina. Jasne, mógłby odczekać trochę i pójść spróbować jej delikatnie wytłumaczyć, że zachowuje się jak rozwydrzone dziecko, ale nie miał za co jej przepraszać.~
|No i nie zaspoileruję czy on ich zdradzi, czy nie, bowiem na tę analizę mogą też trafić osoby, które tego opka nie znają. W każdym razie, na serio? Raz cię wkurzył w sumie bez powodu i już chcesz, aby was zdradził? Ja pierdolę, jak można być tak ułomnym?|
<Przynajmniej wiemy, co by się stało, gdyby ktoś skrytykował to, co robi moja opkowa wersja, czyli wkurw. To ewidentnie jest domena Mary Sue, a to nie jest dobry znak jak coś. No i też brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. Ja serio nie uwierzę, że tak po prostu stali i nic nie robili. Naprawdę, jeżeli nie umie się pisać sensownych statycznych dialogów, to powinno się wplatać czynności, które podczas rozmów postacie wykonywały, no.>
*Także brakuje więcej przemyśleń naszej głównej Mary Sue. Skoro tak ją to wkurwiło, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, szczególnie z perspektywy czasu. No ale nie, po co rozwijać postać, c'nie? Lepiej niech pozostanie na tym samym poziomie niedojebania umysłowego.*
~*I generalnie od tego fragmentu ta pała robi się wkurwiającą idiotką, a to nie jest dobry znak na przyszłość.*~
516. „Będąc tam, poszłam do kuchni, wzięłam nóż i zaczęłam się ciąć. Proszę nie próbować rozumieć mego zachowania w tym momencie, po prostu nie panowałam nad swymi emocjami. [...]"
~*Dobra kurwa, co. Tak, wiem. Ja też się pocięłam miesiąc temu chyba, coś koło tego, ale to było spowodowane emocjami zbierającymi się we mnie od miesięcy i podsycanymi przez moją niedojebaną matkę. Plus na moich rękach wszystko goi się tak idealnie, że praktycznie nie widać, w których miejscach się pocięłam, więc sobie mogę bez obawy, że by mi blizny zostały. A ta tępa pała się pocięła w sumie bez powodu. Jeżeli na przykład w jej życiu przez ostatnie, ja wiem, pół roku maksymalnie działoby się coś, co wpływałoby na nią źle i teraz tamta misja przelała czarę goryczy, to bym jeszcze zrozumiała, że się pocięła. No ale tutaj zrobiła to absolutnie bez powodu.*~
~Serio, ja bym zrozumiał, gdyby tylko się rozpłakała, bowiem w sumie każdy inaczej reaguje na drobne niepowodzenia. Niektórzy mają to w dupie, a inni będą to analizować miesiącami. No ale kto normalny z byle powodu się tnie? To jest idiotyczne po prostu.~
|No i jest tutaj ewidentnie za mało jej przemyśleń. Powinna się nad tym wszystkim zastanawiać, szczególnie, że pisze o tym z perspektywy czasu. A ona co, jedynie jedno zdanie i tyle. Jak ma to rozbudować postać oraz jak mamy jej współczuć? Naprawdę nie mogę uwierzyć, jak można było stworzyć taką pustą, wkurwiającą idiotkę.|
<Generalnie powinien ktoś mej opkowej wersji przynajmniej spróbować przemówić do rozsądku, a nie biernie akceptować wszystko to, co robi. No ale jak wiemy to się nie stanie.>
517. „[...] - Tri? Co się stało, że do mnie dzwonisz i to o tej porze?
- S-Sebastian...M-Możemy się dziś spotkać? – Odpowiedziałam pytaniem na pytanie, nadal płacząc.
- Jasne, nie ma problemu, ale co się stało, że płaczesz?
- Długa historia...Opowiem ci, gdy się spotkamy...Tylko kiedy i gdzie?
- Możemy nawet teraz, w tym samym parku, co zwykle, gdyż akurat w nim jestem.
Faktycznie, nawet nie zwróciłam uwagi na to, że słychać było dźwięki z otoczenia, które sugerowały, że Sebastian był na zewnątrz. Tak, zawsze mówiłam do niego po imieniu, gdyż tak jakoś mi pasowało. Mimo wszystko, od razu odpowiedziałam:
- O-OK
- W takim razie, czekam na ciebie. – Odparł, po czym połączenie zakończyło się.
W tym momencie, wybiegłam z pokoju, nawet nie zwracając uwagi na to, że miałam pocięte ręce i szybko pobiegłam do drzwi wyjściowych. Jednak, nim zdążyłam wybiec, usłyszałam za sobą głos Slade'a, który pytał:
- Gdzie idziesz?
- Przestań udawać, że cię to obchodzi! – Krzyknęłam, po czym chciałam wybiec z bazy, jednak nie zdążyłam, gdyż chwycił mnie za pociętą rękę i spytał, tym razem bardziej stanowczym głosem:
- Gdzie idziesz?
- Co cię to obchodzi?! – Odkrzyknęłam
- Nie puszczę cię, póki nie dowiem się, gdzie idziesz. Jesteś moją córką i mimo, iż jesteś pełnoletnia, to się o ciebie martwię.
- Spotkać się z Sebastianem! Szczęśliwy?!
Po tej odpowiedzi, puścił mnie, po czym odparł:
- Tylko uważaj na siebie.
- Ychy... - Odburknęłam i wybiegłam z bazy.
Kiedy byłam na zewnątrz, pobiegłam do parku."
~**Irritated Retconningverse noises*
Ja pierdolę, ogarnij się idiotko. Skoro ty i Slade traktujecie się jak przyszywaną rodzinę, to chyba logiczne, że nie chce, aby coś ci się stało. To logiczne, że skoro mieszkasz razem z nim pod jednym dachem, to kiedy gdzieś wychodzisz, to się ciebie pyta, gdzie idziesz. To normalne, aby mniej więcej wiedział, gdzie cię szukać, jakbyś nagle bez zapowiedzi nie wracała do domu dłużej niż dobę oraz nie odbierała telefonów. Ja rozumiem, że ona mogłaby być wkurwiona, ale przez to, że absolutnie nie ma powodu do wkurwu, to tylko irytuje swoim zachowaniem.*~
~No i serio, mogłaby jakoś zasłonić pocięte ręce. Nie musiałaby tego robić bandażami, wystarczyłoby założyć płaszcz czy cokolwiek, co miało długie rękawy i wchodziłoby na jej kombinezon. W ogóle, jak ona się pocięła, skoro miała na sobie kombinezon z, co logiczne, długimi rękawami? Odpowiedzi na to pytanie ze świecą szukać.~
|Nie mogłaby też tej pierwszej wypowiedzi w tym fragmencie powiedzieć normalnie? Po myślniku dałoby się dopisać, że powiedziała to zapłakanym głosem i lepiej by to wyglądało.|
<No i oczywiście, że nie zorientowała się, że słychać dźwięki z otoczenia od strony Sebastiana, aby ułatwić spotkanie się z nim. Ja wiem, że czasem można nie zorientować się, że w telefonie coś innego specyficznego słychać, ale umówmy się. To FanFiKKKtion wszystko wciska na siłę, więc tego by nie wcisnęło?>
*Poza tym, nie moglibyśmy sobie darować tej rozmowy z Slade'em? Tristitia The Opko mogłaby się przemienić w niematerialnego orła i tak wylecieć z bazy bez wiedzy opkowego Slade'a. Potem z kolei, po powrocie, mogłaby zastać Slade'a mającego problem do tego, że Tri nie powiedziała mu, gdzie idzie i wtedy mógłby wywiązać się dialog. To byłoby znacznie ciekawsze niż te nudy.*
~*No i nadal brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Szczególnie podczas rozmowy telefonicznej każdy robi coś w tle, ciężko tak siedzieć prosto i po prostu mówić do telefonu oraz słuchać odpowiedzi drugiej strony. Co do rozmowy z Slade'em to też ciężko sobie wyobrazić, że tak po prostu stali i nic nie robili.*~
~I generalnie brakuje też przemyśleń naszej głównej Mary Sue. Serio, szczególnie że pisze to z perspektywy czasu to powinna dodawać jakieś przemyślenia. Jak mamy ją polubić, skoro się nie rozwija oraz nie widać, aby sytuacje na nią pod tym kątem jakoś wpływały?~
|I generalnie co ten Sebastian się tak nią przejmuje? Jasne, mógłby uznać, że wykorzysta Claire do swego celu i zrobi to oryginalniej, bez użycia mind control, ale taki wątek się nie pojawił i nie pojawi. Także jest on cholernym NadOOC, co tylko szkoduje. Jakby pisać go zgodnie z jego charakterem to byłoby ciekawiej, co w sumie dotyczy każdej postaci kanonicznej z tego łopłopłopka.|
<No i też chyba by świat wybuchł, gdyby Brother Blood nie mógł się spotkać w tym momencie i musieliby ustalić inną godzinę lub nawet dzień. No ale po co, dla Mary Sue każdy znajdzie czas.>
*I generalnie ten fragment idealnie pokazuje, jak wkurwiającą szmatą opkowa Tristitia się robi.*
518. „[...] Chwilę potem i on przytulił mnie, po czym pocałował w głowę. Przynajmniej dla niego czułam się ważna. Jednak, parę minut potem, kiedy puściliśmy się, gdy ruszyliśmy przed siebie, spytał:
- To opowiadaj. Dlaczego płaczesz?
W tym momencie, opowiedziałam mu całą historię. Kiedy skończyłam, przytaknął głową na znak, że rozumiał, a ja powiedziałam:
- Nienawidzę go! Nie dość, że upokorzył mnie w oczach mego ojca, to jeszcze Slade nie zauważył, że to on popełnił najwięcej błędów!
- Nie możesz mówić, że go nienawidzisz. Znacie się dopiero miesiąc, a to była wasza pierwsza misja. Chciał się wykazać, ale trochę się zagalopował. – Odparł
- I oczywiście wszystko musiało być moim kosztem! Jakbym nigdy nie mogła być szczęśliwa! Mam nadzieję, że nas szybko zdradzi i będzie od niego spokój!
Po czym jeszcze bardziej się rozpłakałam. Sebastian zaś, z tego, co poczułam, objął mnie i powiedział:
- Nie płacz, skarbie. Spróbuj wytłumaczyć Sladeowi błędy Sezorisa. Powinien ci uwierzyć, zważywszy na to, że przez tyle lat nigdy go nie okłamałaś.
- Tobie to łatwo mówić. – Rzekłam
- Ja wiem, ale naprawdę, jeżeli zależy ci na tym, aby on go nie faworyzował, nie mając świadomości jego błędów i wszystko zwalając tylko na ciebie, musisz mu to wytłumaczyć.
- Może po prostu zabiję Sezorisa?
W tym momencie, zauważyłam że Sebastian przewrócił oczami i odparł:
- Oh...Tak jest najłatwiej. Zabić kogoś to każdy potrafi. No...Dobra, przesadziłem, nie każdy, ale to jest najłatwiejsze wyjście. Prawdziwą odwagą jest powiedzenie prawdy i liczenie na to, że dzięki temu coś pójdzie na naszą korzyść.
Lecz, w tym momencie, kątem oka zauważyłam idącego w przeciwnym kierunku Cyborga. No, to szybko się ci Tytani pozbierali z tego sklepu. Nie wiem, czy Sebastian go nie zauważył, czy po prostu ignorował jego obecność, podejrzewałam to drugie, jak coś, ale ja po chwili to zignorowałam. Jednak zauważyłam, że on nas dostrzegł. Lecz, chwilę potem, Sebastian najprawdopodobniej zauważył moje pocięte ręce, gdyż przystanął, spojrzał na mnie i spytał:
- Czy ty się cięłaś? Masz tak charakterystycznie pocięte ręce.
- Tak! Cięłam się! Chciałam odreagować emocje! – Krzyknęłam
- Po pierwsze, nie krzycz. Po drugie, nie ma sensu się ciąć. Wiem, wiem, zaraz powiesz, że łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Jednak to nie jest sposób na odreagowanie emocji. Sam tego nie próbowałem, ale podejrzewam, że to na serio boli. Znajdź sobie jakiś nieinwazyjny sposób, na przykład pisanie pamiętnika czy darcie kartek. Osobiście polecam to drugie, jakbyś pytała mnie o zdanie.
- ...
- No co?
- Nie, nic. Po prostu nie wiem, co powiedzieć.
- Postaraj się. Nie chciałbym, aby coś złego ci się przez to stało. Lubię cię i nie chciałbym cię stracić.
On mnie...lubił? W sumie, ja też go lubiłam, więc miło wiedzieć, że to szło też w drugą stronę. Mimo wszystko, chwilę potem, ponownie rzuciłam mu się w ramiona i powiedziałam:
- Tak się cieszę, że ciebie poznałam...Tylko ty mnie rozumiesz...
Parę sekund potem, on również przytulił mnie i odparł:
- Jak mam cię nie rozumieć...Jesteś pierwszą osobą, którą polubiłem, więc staram się ciebie zrozumieć. Poza tym, nie masz jakichś niezrozumiałych problemów.
Znowu weszłam na wyższy poziom życia. Najpierw Slade zaczął mnie traktować jak swoją córkę, a teraz Sebastian powiedział mi, że byłam pierwszą osobą, którą polubił. Mimo wszystko, parę chwil potem, kiedy puściliśmy się, spytał:
- W ogóle, jeżeli nie chcesz dziś wracać do bazy Slade'a, to może chcesz przenocować u mnie?
- Jeżeli nie sprawi ci to kłopotu, to czemu nie. – Odpowiedziałam
- Ależ to żaden kłopot. Żeby było szybciej, mogę nas przeteleportować.
- OK
[...]"
~**Angry Slav Queen noises*
Ja pierdolę, jaka ta Mary Sue jest wkurwiająca do sześciennego sześcianu, w sumie Sebastian też nie lepszy. Zaczynając jednak od Claire The Opko, to jest kurwa idiotką. Gregory jej w żaden sposób nie upokorzył, po prostu dobrze poszła mu misja. To nic złego przecież, szczególnie, że jako iż jest nowy, to na stówę chciał pokazać Slade'owi, że umie w powierzane mu misje. No ale nie, bowiem skoro Mary Sue coś nie wyszło, to świat musi cierpieć. To tak wkurwia, już tragiczna historia Andromedy jest wiarygodniejsza. A jej historia jest cholernie przerysowana, aby pokazać, że jeszcze bardziej jest godna tytułu królowej Mary Sue.*~
~No i tak, oczywiście, niech od razu zabije Sezorisa. Oczywiście nie zrobi tego, to chyba logiczne, bowiem od razu po jego pojawieniu się pozbywanie się go to byłby idiotyzm. No ale serio, czy ona nie potrafi zrozumieć, że nie zawsze wszystko by jej wychodziło? To normalne, nie ma człowieka, któremu absolutnie wszystko udawałoby się za pierwszym razem.~
|No i też po tych wypowiedziach Brother Blood jeszcze bardziej widać, że jest NadOOC as fucking fuck. Serio, te wypowiadane przez niego zdania cholernie nie pasują do jego charakteru. Jasne, gdyby mówił to tylko po to, aby zdobyć zaufanie opkowej Tristitii to nie miałbym z tym problemów, ale tak nie jest. Wszyscy wiemy, że nic nie może utrudniać życia głównej bohaterce opka. To serio denerwuje, bowiem gdyby postacie z kanonu były pisane zgodnie z ich charakterami, to byłoby to po prostu ciekawsze, no.|
<No i też ten Cyborg to w sumie pojawił się bez powodu. Serio, widać, że wciśnięto go w sumie na siłę, aby przypadkiem dowiedział się, że Tri zadaje się z Sebastianem. Jakby nie mógł dowiedzieć się tego w jakieś sensownej sytuacji, w sumie niedługo będzie moment, w którym mogłoby nastąpić ich spotkanie i Cyborg mógłby się o tym dowiedzieć. No ale nie, lepiej wciskać wszystko na siłę.>
*Także serio brakuje przemyśleń głównej pierdoły. Naprawdę by się przydały, ona powinna to wszystko komentować w myślach, a nie przyjmować wszystko ot tak o. Przez brak głębszych przemyśleń nadal jest pusta jak Morawiecki. A to szkoduje, bowiem ona tutaj jest jednocześnie główną bohaterką i narratorką, więc powinniśmy ją polubić. No ale nie da się polubić takiego bezmózgiego, irytującego pałąga.*
~*No i też ewidentnie brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej dłuuugiej rozmowy. Na serio, bardzo ciężko jest absolutnie nic nie robić i to jeszcze tyle z kimś rozmawiając.*~
~Także nie da się w sumie uwierzyć w przyjaźń Claire i Brother Blood. Oni prawie w ogóle nie spędzali ze sobą czasu i też nie rozmawiali jakoś specjalnie dużo ze sobą. Jeżeli chciało się, aby byli przyjaciółmi, to powinno się tę ich relację jakoś podbudować, najlepiej poprzez ich wspólne rozmowy o wszystkim i o niczym oraz ich spędzanie razem czasu.~
|No i oczywiście, nie mogłaby ta pała najpierw zadzwonić do Slade'a The Opko i powiedzieć mu, gdzie zamierzała przenocować? W końcu wiadomo, jakby coś jej się stało, to Slade Opko Version nie wiedziałby, gdzie jej szukać. W końcu mój opkowy sobowtór chyba nie wie, gdzie jest baza Sebastiana The Opko. No ale oczywiście, że naszej Mary Sue nic się nie stanie, bowiem to byłoby zbyt oryginalne jak na standardy opek.|
<I generalnie ten fragment idealnie pokazuje jak wkurwiającą szują jest moja opkowa wersja oraz jakim NadOOC jest Sebastian.>
~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy już dzienny limit stron z cytatami, to mamy od tego szataństwa spokój na dziś. Przez ten ostatni fragment było ich w sumie tylko siedem. No ale dobra, koniec.*~
~*|Nein XD| ;"""DDD*~
519. „[...] Szczerze, nigdy nie widziałam go uśmiechniętego. Mimo wszystko, odwzajemniłam ten gest, a chwilę potem wyszedł on, zamykając drzwi."
~*No do blyata, siadamy do analizy po czterech dniach i po mej godzinnej walce z zrobieniem bardziej zaawansowanej tabelki niż tylko trzy kolumny w Wordzie i tu już taki kwiatek. Ja nie mogę, jak można nie dać w takim momencie przemyśleń głównej idiotki? Skoro nigdy nie widziała go uśmiechniętego, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, no. Tak to wygląda jakby wszystko po niej jak po kaczce spływało. Jak mamy polubić główną postać, skoro ona w ogóle przemyśleń nie ma?*~
~Generalnie ta, wada tych dwóch zdań polega tylko na tym, że nie ma tutaj przemyśleń Tristitii The Opko, tylko nawet niecodzienny dla niej fakt przyjęła ot tak o.~
520. „[...] Byłam ciekawa, co przyniosłyby mi kolejne dni i czy udałoby mnie się przemówić Sladeowi do rozsądku."
~**Overangry Retconningverse noises.*
*Overangry Slav Queen noises.*
No kurwa mać, ty tępa pało. Slade po prostu zauważył to, że podczas twej misji z Sezorisem ci nie wyszło i to był fakt. To normalne, że przeciętnemu człowiekowi coś nie wychodzi czasami. A ty się kurna zachowujesz, jakby to był koniec świata, że raz komuś innemu misja wyszła, a nie tobie.*~
~Serio, to zaczyna wkurwiać, bowiem widać przez to jeszcze bardziej, że jest Mary Sue jebaną. Ja bym zrozumiał, gdyby się wkurwiła na Gregory'ego, bowiem wcześniej mało która misja by jej wychodziła i teraz chciałaby się wykazać. No ale tak nie było, każda poprzednia misja jej się udawała.~
|Miło jednak wiedzieć, że Tri Opko Version reaguje na krytykę tak, jak przeciętna OC typowej aŁtoreczki, czyli wkurwem tysiąclecia. Serio, jakby nie mogła zauważyć swoich błędów, a nie zachowuje się jak GLaDOS wersja light. No tyle, że GLaDOS i tak każdy lubi, mimo iż jest wkurwiająca, a Claire The Opko nie lubi nikt z funkcjonującym mózgiem.|
<A poza tym, czemu każdy rozdział kończy się tak sztucznie jak minister zdrowia? A, no i znowu imię Slade zostało źle odmienione, powinno się to zrobić z apostrofem.>
~*Bowiem nigdy nie umiałam w zakończenia. Teraz się przynajmniej staram napisać jakieś sensowne, jeżeli rozdział nie ma kończyć się cliffhangerem, ale podczas pisania tego NadOpka byłam NadNiedojebana.*~
<A, no tak. ;=;>
521. „Pokój nie był wielki, a ściany miały kolor jasnogranatowy, a przynajmniej taki przyszedł mi na myśl jako pierwszy. Łóżko znajdowało się naprzeciwko drzwi i było okrągłe. Dolna jego część była szara, a górna, na której się kładło, czerwona. Kołdra była ciemnożółta, a poduszka czarna. Po, z mej perspektywy, prawej stronie znajdowała się szafka z książkami, wmontowana w ścianę, a niedaleko niej, w ścianę była wmontowana też szafa na ubrania. Niedaleko, przed ścianą naprzeciwko drzwi, stało niewielkie biurko, ze zdobionym krzesłem. Po lewej stronie było okno, a pod drzwiami stał kosz na śmieci."
*Szczerze to nie pamiętam, czyj miał to być pokój, a to opko nie zasługuje na weryfikację informacji. Jako iż Tristitia The Opko miała przenocować w bazie opkowej wersji mnie, to albo Sebastiana Opko Version, albo pokój, w którym spać miała główna Mary Sue. Anyway, miło, że dostaliśmy opis. Jasne, w tym opku opisy się pojawiały, ale zawsze kiedyś dawna Ramoninth mogła uznać, że jebać to i opisu nie dać.*
~*Tylko, znowu, jest tu za dużo niepotrzebnych szczegółów. Lepiej by to wyglądało, gdyby obecnie podać tylko najistotniejsze szczegóły, a całą resztę dodawać w trakcie.*~
~No i też ten opis jest statyczny jak jasna cholera. Niejednokrotnie wspominaliśmy, co można byłoby zrobić, aby dodać dynamiki opisom, więc na chuj się powtarzać.~
|A tak generalnie to nie ma co więcej komentować, opis jak opis. Dobrze, że jest, ale mógłby być znacznie lepszy.|
522. „[...] - O, dzień dobry, Tri. Jak się spało?
- Nawet dobrze. Która godzina? – Odpowiedziałam
- Dwunasta dwadzieścia.
- Już tak późno?!
- Tak. Nie chciałem cię budzić, gdyż tak słodko wyglądałaś, gdy spałaś, że aż żal mi było cię budzić.
Mam nadzieję, że nie było widać, że się lekko zarumieniłam. Chwilę potem, spuściłam wzrok i powiedziałam:
- Dzięki za komplement...
- Widzę, że nieczęsto były ci prawione komplementy, skoro tak reagujesz. – Odparł
- Faktycznie, w przeszłości rzadko je słyszałam.
- Nie martw się. Dla mnie i dla Slade'a zawsze będziesz najlepsza.
Po tej rozmowie, na chwilę zapanowała cisza. Sebastian spojrzał ponownie na ekran, a parę sekund potem, zaczął nowy temat:
- Wiesz, tak sobie myślałem na temat tego, co się stało u ciebie. Może chcesz zobaczyć, co się stanie, gdy znikniesz na tydzień?
- Co masz na myśli? – Zapytałam
- Może chcesz zamieszkać tu przez tydzień, a po tym czasie wrócisz do siebie?
- Może być, ale...Ja tu nie mam żadnych swoich rzeczy.
- To nie problem. Coś się wymyśli.
A następnie, zmienił temat:
- Słyszałaś, że do terminala towarowego CEDAL* przyleciał samolot z częściami, z których można by stworzyć dezintegrator zasilany piaskiem?
- Nie ogarniam, o czym ty do mnie mówisz. Co to jest ten cały CEDAL i dezintegrator zasilany piaskiem? – Odpowiedziałam
- Myślałem, że to jest oczywiste, ale skoro nie, to ci wytłumaczę. Terminal towarowy, to zapewne wiesz co to jest. Najbliższy CEDAL znajduje się przy Declaration of Indepedent Street dwadzieścia dwa, a jego nazwa to pierwsze litery imion założycieli, czyli Claudii Bennet, Elizabeth Rain, Damiana Wilsona, Andrew Coxa i Leopolda Harveya. Jest on cholernie popularny w Stanach Zjednoczonych i jest praktycznie w każdym mieście. Najwięcej tych terminali jest tu i w Mieście Stal**. A dezintegrator zasilany piaskiem jest legendarną bronią. Da się ją stworzyć, ale sęk tkwi w tym, że...nikomu jeszcze nie zadziałał.
- A, ok. Nie, serio, nie jestem poinformowana w tego typu sprawach. Niezbyt mnie to interesuje.
- Nie każdego musi to interesować, faktycznie. Ale dziwne jest to, że nigdy nie słyszałaś o tak popularnym terminalu.
- A właśnie. Fajną masz tu szybę.
- To nie do końca jest szyba. Spójrz na nią jeszcze raz.
W tym momencie, zdziwiona, odwróciłam głowę. Kiedy to zrobiłam, ujrzałam że tak naprawdę były to bardzo przeźroczyste ekrany, obecnie włączone. Widać na nich było podgląd różnych zakątków miasta. Chwilę potem, znowu odwróciłam się i rzekłam:
- Niezłe.
- Wiem. Jeszcze nikt za pierwszym razem nie odgadł, że to ekrany. – Odparł
Później, porozmawialiśmy ze sobą jeszcze trochę."
~**Rozsierdzone dźwięki Retconningverse*
No kurwa jego zajebana mać. Naprawdę, ta rozmowa jest chujowa w głównej mierze przez to, że nie ma żadnych przemyśleń tej pały. Ona powinna jakoś to wszystko komentować w myślach. Może dzięki temu dostalibyśmy między innymi jakieś bardziej naturalne przejścia pomiędzy tematami ich rozmowy, bowiem jak na razie są sztuczniejsze od najsztuczniejszego materiału we Wszechświecie. No i dodatkowo kurde, Claire The Opko jest narratorem w tym cyrku, więc powinniśmy ją polubić. No ale jak ma na wszystko wyjebane i z charakteru jest wkurwiająca, to się kurna nie da.*~
~No i też kurna, jaka ta Tristitia jest głupia. Jasne, czasem może się zdarzyć, że nigdy wcześniej nie słyszało się o czymś popularnym. To nie jest niemożliwe. No ale ona wydaje się nie wiedzieć o absolutnie kurwa niczym, więc to po prostu denerwuje. No i też, to czym ona się w takim razie interesuje? Jak na razie nawet nie dowiedzieliśmy się, jakie książki czyta, kiedy akurat to robiła. Przez to można dojść do wniosku, że pewnie te książki to książki dla młodzieży i to też te dziewięćdziesiąt dziewięć procent, które są gównem, chujowe romanse, pornosy lub książki obyczajowe czy ChickLit, które też nie wnoszą absolutnie nic do życia, a ta pała nie interesuje się absolutnie niczym.~
|Z mniejszych błędów, to nazwisko Bennett powinno pisać się przez dwa „t". No i też tutaj dobrze odmieniono imię mego opkowego klona. Wypadałoby to poprawić w całym opku, aby nie było widać, że zostało napisane na odpierdol.|
<No i też wkurwia mnie to, że chyba żadna bohaterka w starych opkach Ramoninth nie umiała przyjmować normalnie komplementów. Kurwa, jakby raz na jakiś czas nie można było być oryginalnym i dać postać, która potrafi zaakceptować fakt, że raz na jakiś czas ktoś ją skomplementuje.>
*No i też charakter mego opkowego sobowtóra w tym dłuuugim fragmencie nie pasuje. Zrozumiałbym, gdyby on chciał zdobyć zaufanie Claire The Opko i dlatego zachowywał się tak, a nie inaczej. No ale nie będzie wątku, w którym Brother Blood The Opko by chciał wykorzystać do swego celu Tristitię Opko Version i uznał, że zrobi to oryginalniej, a nie przy pomocy mind control. Właśnie dlatego to wkurwia, bowiem widać, że jest robiony na NadOOC. A napisanie postaci kanonicznej zgodnie z charakterem danej persony mogłoby uczynić to opko ciekawszym!*
~*Generalnie jak tak sobie to czytałam, to przy tej nieumiejętności przyjmowania przez główną Mary Sue komplementów doszłam do wniosku, jak bardzo wkurwia mnie jej tragiczna przeszłość. Kurde, Andromeda ma trzysta razy bardziej tragiczną przeszłość, ale w jej wypadku to działa. A to postać do Retconningów, a przeszłość ma masakryczną, aby podkreślić jeszcze bardziej, że jest godna tytułu królowej Mary Sue. A kurde Tri The Opko tak naprawdę ma wyjebongo w swoją przeszłość, służyła ona jedynie temu, aby ta pała bezproblemowo przeszła na stronę Slade'a. W sumie i tak bardziej by pasowało, gdyby przeszła na stronę Młodych Tytanów, taka osoba jak ona powinna bardziej tego chcieć. Przez to też jest jeszcze bardziej wkurwiająca.*~
~No i też cóż za szybko podjęta decyzja o zostaniu z Sebastianem na tydzień bez informowania o tym opkowej wersji Slade'a. Przecież typ mógł ją kontrolować przy użyciu nadajników, plus miała w uszach komunikatory, więc nawet nie musiałaby telefonem do niego dzwonić. A na stówę, nawet gdyby był pisany zgodnie z charakterem, zacząłby się niepokoić, gdzie się podziała jego najwierniejsza uczennica i powinien użyć nadajników, aby sprowadzić ją do bazy. No ale to by było ciekawsze, a nie o to w tym opku chodzi.~
|No i brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej nudnej jak dupa rozmowy. To dodałoby brakującej dynamiki do tej chały oraz powiedziałoby nam coś o charakterach i Sebastiana The Opkeł, i Claire Opko Version. No ale nie, po co robić z tego opka coś ciekawego, c'nie.|
<I generalnie ta rozmowa jest nudna i sztuczna jak to całe opko.>
523. „[...] Otóż, tego dnia, udaliśmy się samochodem Sebastiana najpierw do sklepu „Dream & Build", gdyż Seba potrzebował jakichś tam narzędzi do czegoś tam. [...]"
*Naprawdę nie mogłyby się pojawiać faktycznie istniejące w USA sklepy budowlane? Znaczy jasne, nie ma nic złego w wymyślaniu własnych, ale po co, skoro obecność istniejących dodałaby jakichś smaczków do tej historii? Jasne, to by wymagało researchu, ale czegoś dodałoby do tej historii. Szczególnie, jeżeli nie umie się wymyślać sensowniejszych nazw sklepów budowlanych, bowiem ta chujowo brzmi.*
~*No i też czemu nazwa tego sklepu została zapisana pogrubioną czcionką, w cudzysłowie i pochylona? To nie jest potrzebne, nazwy własne powinno się pisać normalnie, tylko wiadomo, zaczynając je wielką literą.*~
~No i też kurwa mać, ta pała serio zaczyna mi działać na nerwy. Nie mogłaby wiedzieć, jakich narzędzi i po co Sebastian The Opko potrzebował? Jasne, mógł jej nie powiedzieć, ale zawsze mogłaby się zainteresować i dopytać. Wkurwia mnie to, no, bowiem nie dość, że główna bohaterka jest płytka i bez charakteru jak kałuża, postacie wokół też są wkurwiające i płytkie, przez co płytka główna bohaterka nie działa, to jeszcze Tristitia jest główną bohaterką i narratorką w jednym. Aż się odechciewa tego gówna czytać.~
|A tak poza tym, to nie ma co za wiele mówić o tym wybitnie długim zdaniu. Może jedynie to, że wypadałoby je jakoś skrócić, bowiem długie w cholerę jest.|
524. „[...] - No kup! No kup mi tę kosiarkę! No kup! A jak nie, to ten wielki zszywacz! Albo tę przecinarkę spalinową! No proszę! Kup mi!
Sebastian był widocznie zażenowany tym. Jednak, chwilę potem, usłyszeliśmy za nami czyiś cichy śmiech. Kiedy się odwróciliśmy, ujrzeliśmy Cyborga. Widząc go, Sebastian spytał słyszalnie zażenowanym głosem:
- Śmieszy cię to?
- Wiesz, jak to śmiesznie wygląda, jak ona tak wokół ciebie skacze? – Odpowiedział pytaniem na pytanie Cyborg.
- No Sebuuuś! Kup mi kosiarkę! – Powiedziałam, ciągnąc go za rękaw jego płaszcza jak małe dziecko, które chce wybłagać od rodzica zabawkę.
W tym momencie, zwrócił się do mnie:
- Po pierwsze, nie zdrabniaj mojego imienia. Nie lubię tego. A po drugie, co ty z tą kosiarką zrobisz?
- Będę nią jeździć po mieście! – Zawołałam
- .................................
- No co?
- Jesteś pojebana.
- Wiem. Slade mi to ciągle powtarza.
- Masz naprawdę na imię Sebastian***? – Usłyszeliśmy pytanie, które wypowiedział Cyborg.
- . . . I się wydało. Tak. Takie jest moje prawdziwe imię. – Odpowiedział Sebastian.
- Seeeba...
- A chcesz dostać prądem? Raz ci nie wystarczyło?
- Sorki. <Cichy śmiech.>
- No Sebuuuś! Ja chcę kosiarkę! Tą taką dużą! – Zawołałam, ciągnąc go za rękaw.
- Ech...Sorki, ale jak widzisz, za długo gadać nie mogę. – powiedział do Cyborga, a następnie odwróciliśmy się. W tym momencie, zwrócił się do mnie. – Dobrze, Tri, kupię ci tę kosiarkę, ale zostaw mój rękaw i przestań do cholery zdrabniać moje imię.
Za sobą zaś, odchodząc w kierunku kosiarek, usłyszeliśmy jeszcze cichy śmiech Cyborga.
***
- Tą czarną! Tą czarną chcę! – Zawołałam
- Wszystkie kosiarki są tutaj czarne... - Odparł Sebastian.
- Nie prawda. Tamta jest czarnoczerwona.
- . . .
- No co? Weźmy tą za dwa tysiące złotych!
W tym momencie, na chwilę nastała cisza, a po chwili Sebuś odparł:
- Niech ci będzie. Ale przez następny miesiąc nic ci nie kupię.
Po tej odpowiedzi, podbiegłam do niego, stanęłam na palcach, pocałowałam go w policzek i rzekłam:
- Jesteś kochany!
- Skoro kosiarka ma sprawić, że będziesz szczęśliwa, to ci ją kupię. – Odrzekł
[...]"
~*#PotężnyCringeZalewaMiasto – Hashtag, którym da się podsumować to, co właśnie przeczytaliśmy. Zacznijmy od początku, to ten dłuuugi fragment miał być bekowy. I jest, ale z powodu NadCringe, z którym tu mamy do czynienia, więc tak trochę niezamierzenie.*~
~No i kurde, dobra, Cyborg mógłby się tu pojawić, bowiem czasem się zdarza, że spotka się na mieście kogoś, kogo się zna. Plus może potrzebował jakiegoś narzędzia, którego nie wbudowano mu w ręce, więc jego obecność w sklepie budowlanym ma tu sens. No ale przez to, jak był i on, i Tytani w sumie też, wykorzystywani wcześniej, da się odnieść wrażenie, że wklejono go tu na siłę, aby coś się działo. Irytuje to, bowiem Cyborg w serialu był spoko, no i miał swój charakter, a tu ewidentnie został z niego wyprany, co tak trochę wkurwia, szczególnie kiedy tę postać w serialu się lubiło.~
|No i też jakim magicznym cudem kosiarka w USA ma cenę w złotówkach? Tam powinno się płacić dolarami, no. Jasne, można się pomylić podczas pisania, ale potem powinno się opowiadanie jeszcze raz przeczytać i takie błędy poprawić. A nie zrobiono tego.|
<To określenie „<Cichy śmiech>" powinno zostać wpisane pomiędzy myślniki. Ładniej by to wyglądało, plus zostało udowodnione w tym długim fragmencie, że dawna Ramoninth umiała wplatać coś pomiędzy wypowiedź, więc tym bardziej.>
*No i kurwa to sensu nie ma. Kto normalny jeździ kosiarką po mieście? Jasne, w uniwersum tego serialu wiele szalonych rzeczy może wydarzyć się naprawdę, ale to nie Retconningverse, aby absolutnie kurwa wszystko przechodziło. Claire The Opko powinna chcieć wyżydzić od mego opkowego sobowtóra coś sensowniejszego.*
~*No i generalnie ta scena przez to wszystko wygląda jak typowa pseudo humorystyczna scena napisana przez aŁtoreczkę i z której, tej sceny w sensie, śmiałyby i śmialiby się tylko inne/inni aŁtoreczki/aŁtorzy. Jasne, ja wiem, że obecnie śmieszą mnie nawet takie memy:
A mam dwadzieścia lat, ale ta scena to po prostu zalatuje typową aŁtoreczką bądź aŁtorem.*~
~Brakuje też czynności, które oni wykonywaliby podczas tej nudnej jak Morawiecki debaty. Serio, to dodałoby dynamiki do tych nudów oraz powiedziałoby nam coś o charakterze postaci, co by się w końcu przydało, no.~
~*Dobrze, że chociaż na dzisiaj skończyliśmy analizę tego szataństwa. Te fragmenty w większości były mega długie, dlatego mieliśmy ich tylko sześć. No ale obecnie koniec na dzisiaj.*~
~*|Zakaz nadal trwa. xDDD| ;"""DDD*~
525. „Mimo wszystko, gdy jechaliśmy do drugiego sklepu, gdy staliśmy na światłach, ujrzeliśmy obok nas motocykl, na którym jechali Robin i Gwiazdka. Czemu my dzisiaj tak tych Tytanów spotykaliśmy, nie wiedziałam. Jednak, chwilę potem, Gwiazdka spytała:
- Po co wam ta kosiarka?
- Tri się uparła, że koniecznie chce kosiarkę. – Wyjaśnił Sebastian.
- Na co ci kosiarka, Tristitio? Z tego, co wiem, ty i Slade nie macie ogrodu. – Zapytał nieco zdziwiony Robin.
- Będę nią jeździć po mieście!
- Em...O~**CH3C*~OOK... - Odparł Robin.
Jednak, po tej rozmowie, światła zmieniły się na zielone i ruszyliśmy przed siebie."
~Kurwa, wracamy do analizy po tygodniu, a ty już pokazujesz się ze swojej jak najbardziej upośledzonej strony. XDDD~
~*Dzień dobry! ;"""DDD*~
~Idź się wychowaj czy coś. XDDD~
~*Nie :D Anyway, przechodząc do analizy, to kurwa, jakie to jest sztuczne jak najsztuczniejszy materiał na świecie. Zacznijmy od tego, że Robin i Gwiazdka ewidentnie pojawili się na siłę, tylko aby coś się stało. Jasne, mogliby przejeżdżać obok nich, no ale po prostu widać sztuczność wylewającą się z tego fragmentu. Można by ich wprowadzić jakoś umiejętniej, no.*~
~No i też to jest debilne. W sumie nie wiem czy da się kosiarką po mieście jeździć, ale podejrzewam, że od asfaltu ostrze by się stępiło. Więc w sumie ta parówa wyżebrała od swego BFF-a kosiarkę na darmo, szmata jedna.~
|No i strasznie mało przemyśleń głównej debilki jest. Skoro dla niej było czymś dziwnym, że jednego dnia podejrzanie często Tytanów spotykali, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, niż tylko jednym zdaniem. No i może gdyby dodać przemyśleń, to przejście od dialogu do ostatniego zdania nie byłoby takie sztuczne.|
<Także brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. Jasne, Sebastian i Robin za wiele robić nie mogli, bowiem musieli obserwować, czy światło się nie zmienia. No ale moja opkowa wersja i Gwiazdka mogłyby jakieś gesty robić, to dodałoby coś do tego statycznego jak dupa dialogu.>
*No i generalnie po tym ostatnim zdaniu widać, że nie wiedziano jak dalej kontynuować rozmowę, więc sztucznie ją urwano.*
~*No i generalnie ten dialog jest nudny jak Morawiecki.*~
526. „***"
~*|<*GRZEGORZ! XDDDDDDDDDDDDD*>|*~
~No ale ja tak lubię te trzy gwiazdki, a w opkach są takie rzadkieee! ***.***~
<Jesteś tak NadNiedojebany jak to tylko możliwe. XDDD>
~Bywa ;"""DDD~
|Szkoda, że nie da się ciebie wychować, autysto. XDDD|
~Hehe ;"""DDD~
527. „[...] Zastanawiałam się, jakby on zareagował, gdybym wróciła po tygodniu. Mimo wszystko, było przyjemnie. [...]"
|Ten fragment idealnie obrazuje brak przemyśleń głównej Mary Sue. Ona powinna się nad tym dłużej zastanowić, jak zareagowałby mój opkowy klon na jej powrót dopiero po tygodniu. No ale nie, po co rozbudowywać postać, skoro można ją trzymać na tym samym poziomie spierdolenia umysłowego.|
~*Ale fakt, to wkurwia, że ta parówa nie ma jakichś głębszych przemyśleń. Jasne, nie musiałaby myśleć stosunkowo długo. Trzeba byłoby się wybitnie wysilić, aby przemyśleniami bohatera dwie strony Worda zapisać. A i tak byłoby to nudne do czytania. No ale trochę więcej powinna myśleć, no.*~
<Dzięki temu również przejście pomiędzy tymi zdaniami byłoby naturalniejsze, a nie takie chałowate.>
~I generalnie te dwa zdania przedstawiają zajebiście problemy tej historii.~
528. „[...] - Co się na mnie tak patrzysz, jakbyś się zakochała?
- Bo ty tak cudownie wyglądasz, mając rozpuszczone włosyyy... - Odparłam rozmarzonym głosem.
- Aż tak ci się podobam w tej normalnej - nienormalnej wersji?
- Nooo...Powinieneś tak chodzić na co dzień.
W tym momencie, zaśmiał się on, a następnie rzekł:
- Nieee...Wolę nie. Wszyscy znają mnie z tej mojej, jakby to nazwać, pierwotnej wersji.
- To sprawdź, jak zareagują, gdy nieco zmienisz wygląd.
- Ja jednak wolę nie. Nie teraz.
Po czym, na chwilę nastała cisza. Jakiś czas później, zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Jednak, w pewnym momencie, powiedział:
- Wiesz co...Zastanawia mnie, jak wyglądałabyś, gdybyś była postacią z mangi. O ile procent słodsza byś była.
W tym momencie, cicho zaśmiałam się i odparłam:
- Nie wiem...To zależy od...
- Ćśś. Nic nie mów. W twoim wypadku to nie zależy od niczego, bo ty...jesteś słodka z natury.
Po czym chwycił moją dłoń, a drugą położył na moim policzku. Chwilę potem, nasze usta zaczęły się do siebie przybliżać. Jednak...Coś przerwało tą romantyczną chwilę. W pewnej chwili, gdy już mieliśmy się pocałować, usłyszeliśmy z głębi bazy dźwięk eksplozji. [...]"
~*
Serio, to jest taki NadCringe, że aż się załamałam. Zaczynając, w tym fragmencie charakter Sebastiana jest tak bardzo niepasujący do niego, że to aż NadS(z)ok. Na serio, ja bym jeszcze tak o to nie bóldupiła, gdyby był wątek, że on chciał ją wykorzystać do jakiegoś celu, ale nie chciałby lub nie mógłby z jakiegoś powodu użyć swego mind control. No ale tak się nie dzieje, więc Brother Blood jest NadOOC.*~
~Generalnie w sumie szkoda, że Brother Blood The Opko nie zmieni swego wyglądu. Nie jest to zabronione w FanFiction, a mogłoby być ciekawe. No ale wiadomo, że w opkach nie o coś ciekawego chodzi.~
|No i opkowa Tri jako postać z mangi wyglądałaby jak gówno na kółkach, taka zjebana jest.|
<Jesteś takim Naddobrym człowiekiem. XDDD |Hehe :DDD| Bez komentarza. xD Anyway, brakuje też większej ilości przemyśleń mej opkowej wersji. No kurwa, to narracja pierwszoosobowa, tu przemyśleń głównej suki powinno być więcej niż ustawa przewiduje. A tymczasem nie mamy żadnych, przez co moja opkowa wersja jest tak samo płytka jak na początku tej opowiastki.>
*Brakuje też czynności, które wykonywaliby podczas tej jakże ekscytującej rozmowy. Serio, to by się przydało, bowiem ciężko uwierzyć, że po prostu patrzyli na siebie jak te kołki i tylko mówili. Tak, będziemy się do tego dopierdalać do końca, bowiem to irytuje.*
~*No i też ten wątek miłosny pojawia się za szybko. Jasne, niby Sebastian Opko Version i Claire The Opko zdążyli się zaprzyjaźnić, ale ta relacja właściwie nigdy nie została nam zaprezentowana, jedynie było to mówione. Przydałoby się przed rozpoczynaniem wątku miłosnego przedstawić nam ich przyjacielską relację.*~
~No i w związku z tym, po co został wrzucony potem wątek miłosny Tristitii z Sezorisem? Przez to będzie to sztuczne, jakby od razu nie mogła się po prostu zakochać w Sebastianie. Nie ma nic złego w tym, że główna postać zakochuje się w jakieś postaci z kanonu, jeżeli jest to dobrze napisane.~
|A z tego ostatniego zdania to w sumie mam bekę, kij wie czemu. XDDD|
~*Też tak mam, więc nie jesteś sam. xDDD No ale sam fragment jest cringe as fucking fuck.*~
529. „***"
~*|<*GRZEGORZ, NO! XDDDDDDDDDDDDDDDD*>|*~
~Moja wina, że w opowiadaniach tak rzadko pojawiają się trzy gwiazdki? ***.***~
*No OK, ale żeby aż tak się tym podniecać? XDDD*
~No, bo gwiazdkiii! ***.***~
~*Idź się lecz, ułomie. xDDD*~
~Nie ;"""DDD~
530. „[...] Ja jechałam na kosiarce, a Sebastian szedł obok mnie. [...]"
~Brawo, dziwko, ostrze stępisz. Idź się utop.~
<Piękne te twoje priorytety, Grzegorz. xDDD>
~Wiem ;"""DDD Nie, ale serio, to jest tylko marnotrawstwo pieniędzy. Od jazdy po asfalcie na serio ostrze może się stępić. Także ta, nie mogła sobie kupić nie wiem, hulajnogi elektrycznej? Jasne, hulajnogą elektryczną nie można jeździć po ulicy, ale też jest to fajne. Ta kosiarka to po prostu marnotrawstwo pieniędzy.~
~*Wiem i w sumie nie mam pojęcia, dlaczego dałam wątek z tą kosiarką. Szczególnie, że owa już nigdy później się nie pojawi.*~
<No ależ oczywiście, bowiem tak powinno się wykorzystywać wprowadzone przedmioty. =_=>
~*Niestety, to opko jest tym upstrzone. >.<*~
*Tak swoją drogą, to czemu mój opkowy sobowtór nie mógł po prostu przeteleportować ich pod bazę Slade'a? Tak byłoby szybciej.*
~*Chuj wie.*~
<Skoro chuj wie, to dlaczego go nie pytamy?>
~*Tristitia i jej mądrości, vol. 1/Chuj wie ile. XDDD*~
<Hehe ;"""DDD>
531. „[...] Slade to inteligentny człowiek [...]"
~*Normalnie to racja, ale w tym opku zrobiono z niego turbo debila, aby główna suka wyszła na inteligentną.*~
~No i zrobiono z niego NadOOC, który zbytnio sra o naszą Mary Sue, przesadnie niż powinien.~
|I generalnie mój opkowy klon to gówno, które należy utopić w Wiśle, w końcu gówno często tam ląduje.|
~*Fajne stwierdzenie, no nie ma co. XDDD*~
|Wieeem ;"""DDD|
532. „[...] Parę sekund potem, objął mnie i przysunął bliżej siebie, po czym dodał:
- A jeżeli to nie pomoże, to ja się tym zajmę.
A następnie, nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, pocałował mnie w usta. To było nagłe i zupełnie się tego nie spodziewałam, ale jednak oddałam pocałunek. Pierwszy raz się z kimkolwiek całowałam i było...nawet przyjemnie, musiałam to przyznać. Jednak, kiedy się całowaliśmy, w którejś chwili poczułam, że wsuwał mi w dłoń jakiś niewielki, metalowy przedmiot. Nie wiedziałam, co to było, ale pewnie coś istotnego. Mimo wszystko, parę chwil potem, odsunął się ode mnie, uśmiechnął się do mnie i rzekł:
- Idź. Będzie dobrze.
Po czym odgarnął włosy opadające na moją twarz. Ja zaś, odwzajemniłam uśmiech, po czym wbiegłam do bazy. Jednak, nie zdążyłam się nawet rozejrzeć, gdyż nawet sekunda nie minęła, a już czułam, że Slade przytulał mnie mocno do siebie, abym mu nie odbiegła.
- Kochanie...Tristitio...Proszę...Nie rób mi tego...Błagam...Bałem się...Bałem się, że cię zabito...Bałem się, że już nigdy bym ciebie nie zobaczył...Bałem się... - Mówił zapłakanym głosem.
- To przez ciebie. – Odparłam stanowczo.
- D-Dlaczego? Co ja ci złego zrobiłem? Ja o ciebie tak dbam...
W tym momencie, opowiedziałam mu wydarzenie z pierwszej misji z Sezorisem. Po wysłuchaniu tego, Slade rzekł:
- A więc on się tak zachował, co? Już ja z nim porozmawiam.
A następnie pocałował mnie w policzek i odparł:
- Nie opuszczaj mnie...Jesteś mym dzieckiem...
Po czym puścił mnie, założył maskę i poszedł w kierunku pokoju Sezorisa. Ja zaś, udałam się do siebie."
~*
Bowiem zaczynając od końca, Sezoris nie zrobił nic złego. Jemu po prostu lepiej poszła tamta misja, a Tristitia The Opko zachowuje się, jakby tylko wszystko jej mogło wychodzić. Mówię, to by zadziałało tylko wtedy, gdyby przed pojawieniem się Gregory'ego mało która misja Tri Opko Version wychodziła i teraz chciałaby się wykazać, ale on by to zepsuł. No ale tak się nie stało, przez co Claire The Opko jest wkurwiającą suczą, która uważa, że wszystko należy się tylko jej.*~
~No i też serio, przez ten fragment późniejszy związek Tristitii z Gregorym nie będzie miał sensu. No, bo widać, że zaczyna się wątek romantyczny pomiędzy Tri i Sebastianem. Jasne, można by dać, że Claire The Opko miała przed Brother Blood The Opko jeszcze innych chłopaków, z którymi by jej nie wyszło. No ale nie należy tego wciskać na siłę, jakby bało się dać od razu związek Sebastiana i Claire.~
|No i też tutaj najlepiej widać, że mój opkowy sobowtór jest robiony na debila, który jest ślepo oddany głównej bohaterce. Nie mógłby spróbować jej jakoś delikatnie wytłumaczyć, że Sezorisowi po prostu poszło lepiej podczas tej misji i, że nie jest to nic złego? W końcu każdemu czasem może coś nie pójść i nie jest to niczym dziwnym. No ale nie, jakby się z Mary Sue nie zgodził, to prawdopodobnie by zginął za dwa rozdziały.|
<Także, bowiem jebać spoilery, to Sebastian miał wsunąć Tristitii The Opko pierścionek, który ma dawać jej jego moce. Na chuj to? Przecież moja opkowa wersja jest już zbyt wykokszona, a że nie ma wyzwań oraz jest płytka jak kałuża to wkurwia. Jakby na przykład nie mógł tego pierścionka zgubić i nie mogłaby go znaleźć inna postać z serialu, która mocy nie ma lub ma ich bardzo mało. To byłoby ciekawe, no ale jak wiadomo nie o coś ciekawego w opkach chodzi.>
*I generalnie w tym fragmencie i mój opkowy sobowtór, i opkowy Slade są robieni na takich NadOOC, że to aż szok. A na serio, pisanie kanonicznych postaci zgodnie z ich charakterem byłoby znacznie ciekawsze!*
~*No i brakuje więcej przemyśleń naszej głównej Mary Sue. Na serio, to tak irytuje, bowiem jak inaczej rozbudować postać w narracji pierwszoosobowej, jak nie jej przemyśleniami i czynami? A Tri Opko Version jest płytką jak kałuża Mary Sue i nie da się jej lubić.*~
~Także brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tych nudnych jak Niedzielski rozmów. Naprawdę nie da się uwierzyć, że oni absolutnie nic nie robili, tylko stali i gadali.~
|Także, ale to generalnie tyczy się całego opka, wkurwia mnie to, że postacie nie gadają o dupie Maryni. Ciągle mówią tylko o byłej, obecnej i przyszłej sytuacji, a także o ich celach. To jest nudne, bowiem bez gadania też o dupie Maryni ciężko uwierzyć nam w ich relacje, bowiem to jest zbyt sztuczne.|
<I generalnie ten fragment jest zbyt przesłodzony i nudny jak cholera. W sumie tyczy się to większości fragmentów w tym FanFiKKKtion.>
533. „[...] W tymże czasie, dowiedziałam się, że przedmiot, który Sebastian wsunął mi w dłoń podczas naszego pocałunku, to był jakiś metalowy, ciemnoszary, zdobiony pierścionek. Jednak, po tym czasie, usłyszałam niepewne pukanie do drzwi. [...]"
*No do jasnej niedojebanej, na serio? Nawet tutaj nie mamy przemyśleń? Powinna się zastanowić, po co mój opkowy sobowtór jej to dał i to też wsuwając w dłoń, a nie dając normalnie. No ale nie, po co, niech postać będzie tak płytka, jak była.*
~*No i wypadałoby też powiedzieć krótko, jakie to były zdobienia na tym pierścionku. Po prostu, aby ułatwić nam wyobrażenie sobie go. Przez brak tego ja do dzisiaj zapomniałam, że ten pierścionek w ogóle jakieś zdobienia miał.*~
~W ogóle, tak nie na temat, bowiem w sumie w tym temacie i tak nie ma za wiele do powiedzenia: czy tylko mnie zawsze interesowało, jak w świecie kreskówek działają urządzenia lub biżuteria, które dają supermoce bohaterom? Bowiem w sumie jest to ciekawe, a chyba nigdy nie zostało wyjaśnione.~
~*Mnie w sumie też to ciekawiło, ale prawdopodobnie autorzy się nad tym nie zastanawiają, bowiem po co. Zazwyczaj takie rzeczy dające supermoce są w kreskówkach, więc autorzy nie zamierzają zaprzątać umysłów dzieci nieistotnymi informacjami. No ale fakt, jest to ciekawe.*~
<Kurna, Sebastian, co ty tak w tego Shifta napierdalasz? XDDD>
*Chciałem coś napisać, ale nie wiem co. xDDD*
~*Idź się lecz. XD*~
*Po chuj? ;"""DDD*
534. „[...] - Wejdź, kimkolwiek jesteś!
[...]"
|Ja pierdolę, to jest chyba najsztuczniejsze zdanie do wypowiedzenia ever. Naprawdę nie mogłaby powiedzieć po prostu „Wejść!", a nie wali takim edgy as fucking fuck zdaniem?|
~*Właśnie też nie wiem, czemu tu taką wypowiedź napisałam. Zwykle nie pisałam bohaterom takich wypowiedzi, więc no.*~
~Prawdopodobnie byłaś niedojebana.~
~*Fakt, to też jest opcja.*~
535. „[...] - Przepraszam...Przepraszam za tamto. Faktycznie, postąpiłem nie fair wobec ciebie i tylko upokorzyłem cię w jego oczach. Wybacz mi.
- Wybaczam. „Słabi nigdy nie potrafią przebaczać. Przebaczenie jest cnotą silnych.". Dlatego przebaczam. – Odparłam
Po tych słowach, pierwszy raz odkąd go znałam, uśmiechnął się do mnie i rzekł:
- Dziękuję...
Ja również odwzajemniłam uśmiech i odparłam:
- Nie ma za co.
Jednak, w tym momencie, ujrzałam za drzwiami Slade'a. Widząc, w które miejsce patrzyłam, Sezoris również się odwrócił. W tym momencie, mój ojciec odparł:
- Cieszę się, że zastałem was tu razem. Za dziesięć minut widzę was w głównym pomieszczeniu.
- Tak jest! – Odkrzyknęliśmy oboje.
Po tej odpowiedzi, Slade odszedł. Przez osiem minut rozmawiałam z Gregorym na różne tematy. Kiedy owy czas minął, założyłam pierścionek, bo ładny był i oboje wyszliśmy."
~**Przedwkurwowe dźwięki Retconningverse.*
Ja jebe, jełopie, po co ją przepraszasz? Nie ma nic złego w tym, że tamta misja się tobie udała, to normalne, że Tristitii może czasem coś nie wyjść. No ale nie, dla Mary Stół wszystko musi iść tak, jak ona chce, bowiem inaczej NadWkurw. Jak mnie to irytuje, że ta parówa nie może przyjąć do wiadomości, że ktoś może być lepszy od niej.*~
~No i jest to chyba najbardziej nieemocjonalne przeproszenie kogokolwiek w historii amatorskiej literatury. Jasne, ta scena nie musiałaby być wyciskaczem łez. No ale jednak chociaż trochę emocji powinniśmy odczuć, a tutaj nic. Normalnie aż słów brakuje.~
|No i kurde, to jest tak sztuczne, że ona ten pierścionek wzięła. Jasne, ona jeszcze nie wie, że ten pierścionek da jej moce jej BFF-a, ale i tak, widać, że zostało to wciśnięte na siłę. Mogłaby go założyć wcześniej i to już byłoby naturalniejsze niż tutaj.|
<Także oczywiście, że nie zostanie nam napisany chociaż początek drugiej rozmowy mej opkowej wersji z Sezorisem, bowiem to wymagałoby czasu i pomysłów, a jak wiadomo nie o to w opkach chodzi.>
*No i brakuje przemyśleń głównej pierdoły. Nie chce mnie się ciągle tego powtarzać, no ale trzeba, bowiem to narracja pierwszoosobowa. Tutaj narratorem jest jednocześnie główna postać, więc wypadałoby, abyśmy mogli poznać, co jej w głowie siedzi. No ale nie, po co się wysilić i uwiarygodnić tę parówę.*
~*No i też po jasną cholerę Slade przyszedł z buta do nich? Nie mógłby Tristitii przekazać przez jej komunikatory, że chce aby przyszli? Wtedy Tri mogłaby to powiedzieć Sezorisowi i byłoby to sensowniejsze.*~
~I generalnie ten fragment jest nudny i sztuczny jak to całe opko.~
536. „[...] - Cieszę się, że się zjawiliście, bowiem mam dla was nowe zlecenie. Otóż udajcie się do terminala...
Jednak, w tym momencie, nie wiem czemu, gdyż nie miałam takiej mocy, usłyszałam myśli Slade'a. Słyszałam w swojej głowie, co chciał powiedzieć, dlatego przerwałam:
- ...towarowego CEDAL przy ulicy Declaration of Indepedent Street dwadzieścia dwa i ukradnijcie stamtąd rzeczy do stworzenia dezintegratora zasilanego piaskiem. Jako iż to jest niedaleko, przeniesie was tam Tristitia, blach, blach, blach. Coś pominęłam?
Ostatnie trzy zdania wypowiadałam znudzonym głosem.
Po tym niespodziewanym przerwaniu, Slade i Sezoris spojrzeli na mnie z zaskoczeniem.
- T-Tak...A-Ale jakim cudem ty wiedziałaś, co chciałem powiedzieć? – Spytał zszokowany Slade.
- W końcu niedawno do tego terminala przetransportowano tego typu rzeczy, więc po prostu skojarzyłam, że o to może ci chodzić. – Skłamałam najbardziej naturalnym głosem, jakim umiałam.
Nie wiedziałam. Nie wiedziałam, czemu usłyszałam jego myśli. Nie wiedziałam, dlaczego. Jednak, parę sekund potem, Slade zmienił nieco temat:
- W każdym razie, mam dla was nową broń.
Po czym pokazał zmodyfikowane detektory termiczne i odparł:
- Działają jak pistolet oraz mogą emitować falę gorąca oraz niewielką falę uderzeniową, zdolną ogłuszyć człowieka.
- O jaaa...Faaajne! – Zawołaliśmy ja i Sezoris.
W tym momencie, Slade zaśmiał się i powiedział:
- Podejrzewałem, że wam się spodobają. No, ale teraz lećcie już, bo czas płynie.
- Tak jest! – Zawołaliśmy oboje.
[...]"
~**Angry Retconningverse noises*
Serio, wkurwia mnie to, że wszystko idzie na korzyść głównej kurwy. Naprawdę musiała dostać ten pierścionek? Serio, Brother Blood The Opko mógłby go zgubić i mógłby odnaleźć go ktoś inny z serialu, kto mocy nie ma lub ma ich bardzo mało. No ale nie, bowiem wszystko co najlepsze zawsze musi przytrafiać się głównej bohaterce. =_=*~
~Także tutaj ewidentnie widać brak przemyśleń głównej suki. Ona powinna się więcej zastanowić, że tak nagle, kompletnie z dupy, potrafiła czytać w myślach. Powinna też jakoś skomentować, że dostali nową broń, która w późniejszych rozdziałach już się nie pojawi, tak na marginesie. No ale nie, po co rozwijać postać, skoro może zostać na tym samym poziomie spierdolenia umysłowego.~
|No i też Slade i Gregory The Opko jakoś nie zainteresowali się za bardzo, że Claire The Opko ni z gruchy, ni z pietruchy potrafi czytać w myślach. Serio, oni powinni jakoś bardziej to skomentować, bowiem to nie jest normalne dla nich. No ale nie, po co się wysilać przy pisaniu historii. Lepiej stworzyć gówno roku, a nawet dekady.|
<No i brakuje też czynności, które oni wykonywaliby podczas tej nudnej jak dupa rozmowy. Naprawdę, to czegoś by dodało do tych stęchłych dialogów.>
*A tak poza tym, to nie ma czego za bardzo komentować. Ten fragment jest po prostu nudny jak cholera i tyle.*
~*Dobrze, że zanalizowaliśmy już dzienny limit na dzisiaj, to możemy skończyć.*~
~*<Macie zakaz. xDDD> ;"""DDD*~
537. „[...] Skąd u mnie ta umiejętność ~*zdania egzaminów w pierwszym terminie*~? No, ale po jakichś dziesięciu minutach, zaczęłam na horyzoncie zauważać terminal."
~No ja jebe, wracamy do pisania po czterech dniach, a ta musi się chwalić tym, że zdała sesję za pierwszym razem. XDDD~
~*No, bo obawiałam się, że części egzaminów nie zaliczę i będę musiała rok powtarzać. xD*~
~Ale i tak, od wczoraj się tym jarasz jak pojebana. XDDD~
<Też byś się jarał po całym roku zdalnych i tu nagle z sesją stacjonarnie.>
~Japa tam w tyle.~
<Hehe ;"""DDD>
~*Anyway, przechodząc do analizy, to kurwa, analiza po czterech dniach i już taki kwiatek. Powinna się dłużej zastanowić, skąd u niej nadprzyrodzona zdolność takiego pokroju. No ale nie, po co jakoś rozbudować postać, skoro można jebnąć jedynie jedno zdanie przemyśleń i tyle.*~
~Generalnie wadą tego fragmentu jest to, że jest tu za mało przemyśleń Tristitii The Opko. Jakbym ja z dupy zdobył nową nadprzyrodzoną zdolność, to pewnie bym się nad tym dłużej zastanowił, a nie ot tak to zbył.~
|Akurat po tobie to nigdy nic nie wiadomo. xD|
~Japa =_=~
|Taka prawda. ;"""DDD|
538. „[...] Otóż, w pewnym momencie, Cyborg strzelił w moim kierunku z tego swojego działka sonicznego. I...Nie wiem, co mnie podkusiło, ale wyciągnęłam przed siebie rękę z zamiarem zatrzymania strzału, po czym, z mojej dłoni wydobyła się czerwona, okrągła bariera, która częściowo zasłoniła mnie, dzięki czemu Cyborg nie trafił bezpośrednio we mnie, a w osłonę. Nie wiedziałam, skąd miałam tą umiejętność, ale zaczynało mnie się to podobać. Jednak, widząc to, bardzo szybko przestał strzelać, a gdy skończył, ja opuściłam rękę i bariera zniknęła. W tym momencie, zauważyłam że i Tytani, i Sezoris patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Chwilę potem, przemówił Cyborg:
- Skąd ty masz tą umiejętność?
- A wiesz, że nie wiem? Ale zaczyna mnie się to podobać. – Odpowiedziałam, po czym szyderczo uśmiechnęłam się i spróbowałam przywołać jakąś inną, wcześniej nie posiadaną przeze mnie moc.
[...]"
|No do blyata, ależ tak. Oczywiście, że Tri The Opko musiała tu odwalić rewrite wątku walki z Brother Blood z trzeciego sezonu, bowiem inaczej Wszechświat by wybuchł. Jakby nie mogła w jakiś wiarygodniejszy sposób odkryć swych nowych mocy, tylko w taki naciągany.|
<No i na serio, czemu moja opkowa wersja musiała dostać ten pierścionek? Serio, to wkurwia, bowiem jest OP as fucking fuck, ale nie ma żadnego wyzwania. OP postaciom też da się dać jakieś wyzwanie, więc to mogłoby zadziałać, ale nie w tym wypadku. Jakby serio Brother Blood The Opko nie mógł zgubić tego pierścionka i na przykład odnalazłby go ktoś bez mocy. W sumie na przykład Robin, bowiem zobaczyłabym Robina z supermocami. To mogłoby być ciekawe, no ale nie, bowiem główna bohaterka musi być zbyt przekokszona.>
*No i nadal ma za mało przemyśleń. Serio, powinna się dłużej zastanowić, skąd u niej te niespotykane wcześniej moce, szczególnie, że nie spodziewała się, iż owe posiądzie. No ale nie, niech do końca opka pozostanie płytką, niedojebaną idiotką. Jak mnie to wkurwia, że ona jest płytka jak kałuża.*
~*No i serio brakuje jakichś emocji w tym fragmencie. Wszystko jest takie bezemocjonalne, że aż się czytać odechciewa. Powinno się na przykład dodać jakieś czynności pomiędzy ich wypowiedzi, to już jakoś wzbogaciłoby ten akapit.*~
~No i tak generalnie to nie ma się czego tu więcej czepiać. Generalnie to jest wada takich krótkich fragmentów, że jakoś specjalnie nie można się rozpisać i najczęściej powtarzamy to samo.~
~*Niestety to w sumie domena tego opka.*~
~Da się to zauważyć na każdym kroku. ._.~
539. „[...] gdy spojrzałam na Sezorisa, zauważyłam że ze zdziwienia opadła mu szczęka i to dosłownie. Chwilę potem, zamknęłam mu ją palcem, ale parę sekund potem, znowu mu opadła. Jakiś czas potem, wykrztusił z siebie:
- J-Jak t-ty t-to...
- Wiesz, że nie wiem? Ale podobało mnie się to. W ogóle, przeteleportować nas? – Odparłam
- Skoro tak umiesz, to czemu nie.
[...]"
~*Miło, że chociaż Gregory ma jakiekolwiek emocje i nie przyjmuje wszystkiego bezkrytycznie. Któraś postać musiała i jak widać padło na niego.*~
~No i na jego tle ewidentnie widać, że Claire Opko Version to płytka idiotka niemająca absolutnie żadnych przemyśleń. Nadal nie mogę uwierzyć, jak można tak bardzo nie rozbudowywać głównej postaci. To się serio w głowie nie mieści, każdy wie, że głównych bohaterów powinno się rozbudowywać.~
|Brakuje też czynności, które oni wykonywaliby podczas tej nudnej jak Morawiecki rozmowy. Naprawdę, ciężko mi uwierzyć, że tak stali i gapili się na siebie podczas wypowiadania tych słów.|
<No i generalnie szkoda, że rola Sezorisa w tym opku później będzie tak marginalizowana. On wydaje się sensowną postacią w tym całym padole, tylko wiadomo, trzeba go byłoby jeszcze nieco dopracować.>
~*W Retconning 0,25 się pojawi i tam będzie BFF-em Andromedy.*~
~*Szepcze, czego się dowiedział na temat przyszłości Gregory'ego w Retconning 0,25.*~
<Boję się. xDDD>
~*Hehe >;"""DDD*~
540. „[...] - Proszę. Oto to, po co nas wysłałeś.
W tym momencie, odebrał on owe rzeczy i spytał mnie:
- Mam dwa pytania: Po pierwsze, SKĄD TY MASZ KUŹWA TAKIE MOCE?!
- Wiesz, że nie wiem? Ale fajne są. – Odpowiedziałam
- Okeeej...Nie skomentuję ich pojawienia się. A po drugie: CO DO CHOLERY PRZED NASZĄ BAZĄ ROBI NAJDROŻSZA KOSIARKA JAKĄ JUMP CITY WIDZIAŁO?!
Nie wiedziałam, że ta kosiarka była najdroższa. Mimo wszystko, szeroko uśmiechnęłam się i odpowiedziałam:
- Sebastian mi kupił.
- Ech...Będę musiał z tym twoimi Sebastianem pogadać. Na cholerę ci ta kosiarka? – Odparł Slade, zażenowanym głosem.
- Będę nią po mieście jeździć!
- ...........................................
- Co?
- Jesteś pojebana. No, ale skoro już tu jesteście, to chodźcie za mną.
[...]"
~**Turbo angry Retconningverse noises.*
Ja pierdolę, na serio? Nawet w takim momencie nie ma żadnych przemyśleń głównej kurwy? Ona powinna na te wszystkie tematy się jakoś głębiej zastanowić, szczególnie, że pisze o tym wszystkim z perspektywy czasu. Naprawdę, pisanie przemyśleń głównej postaci to jedna z podstaw narracji pierwszoosobowej. Jak mamy się utożsamić z postacią, która jest płytka jak but? Jasne, główna postać płytka jak but mogłaby zadziałać, ale nie w narracji pierwszoosobowej oraz gdyby otoczenie wokół niej było interesujące. No ale tutaj tak nie jest, więc to wkurwia.*~
~No i też oni strasznie szybko przechodzą od tematu do tematu. Powinni jakoś jeden temat pociągnąć, aby od tematu do tematu przechodzić w miarę płynnie. Tak to po prostu zachowują się jak maszyny bez emocji.~
|No i mówiliśmy już niejednokrotnie, że kosiarką nie da się za bardzo po mieście jeździć, bowiem ostrze się stępi. A poza tym, to wyglądałoby pojebanie jakby ktoś kosiarką po mieście jeździł i na stówę skończyłby w wieczornych wiadomościach.|
<Brakuje również czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Serio ciężko jest uwierzyć w to, że oni tak po prostu stoją jak kołki i patrzą się na siebie podczas tej rozmowy. A wypadałoby dodać trochę realizmu do tego gównianego opka.>
*No i po cholerę te niektóre wypowiedzi opkowego Slade'a są Caps Lockiem? Dałoby się po myślniku napisać, że on to krzyknął, nie trzeba było tego w taki sposób pisać.*
~*Szkoda w sumie, że Gregory jakoś nie wtrąca się do tej rozmowy. Serio, zawsze ktoś się wjebie, jak ktoś nie wie jak wyglądają normalne rozmowy, to zapraszam do mnie do szkoły przed losowym wykładem, jakieś piętnaście minut przed nim, bowiem wtedy już zazwyczaj wszyscy są. A szczególnie przed egzaminami zawsze ktoś się wjebywał do rozmów i to jest normalne.*~
~Także tych kropek jest za dużo, trzy ewidentnie by wystarczyły.~
|No i generalnie ten dialog jest zjebany jak to całe opko.|
541. „***
Staliśmy w głównym pomieszczeniu bazy. Chwilę potem, Slade powiedział:
- Mimo życia w takiej, a nie innej rodzinie, zawsze chciałeś żyć inaczej. Spróbować czegoś innego. Teraz masz do tego okazję, prawda?
Po czym oboje odwróciliśmy się i spojrzeliśmy na Sezorisa. On zaś, odpowiedział:
- Prawda...
A następnie uniósł wzrok i również na nas spojrzał. Slade natomiast, kontynuował:
- I będziesz nam teraz służyć?
- Będę... - Odpowiedział Gregory.
- Będziesz nam wierny?
- Będę...
- Nie zdradzisz nas?
- Nigdy.
Po czym Slade wyjął zza pleców prawą rękę, w której trzymał jakiś przedmiot. Wyglądało to na długi komunikator z szarymi, szerokimi pasami, którymi można było go zaczepić na ręce. Były tam też różne przyciski. Chwilę potem, podał on ową rzecz Gregory'emu. Ten zaś, wziął to i założył na rękę, a gdy skończył, Slade mówił dalej:
- Od dzisiaj jestem twoim jedynym zwierzchnikiem.
- Jesteś. – Odparł
- Będziesz walczyć u naszego boku?
- Będę...
Po tej odpowiedzi, zadał kochane przez wszystkich jego uczniów pytanie:
- Czy zniszczysz Młodych Tytanów?
A następnie, znowu spojrzał na niego, gdyż dotychczas stał bokiem. Sezoris zaś, szyderczo uśmiechnął się i odparł:
- Oczywiście.
Od tego momentu, od oficjalnego dołączenia Sezorisa do nas, rozpoczął się kolejny rozdział w mym życiu..."
~*No ja pierdolę, naprawdę? Nawet tutaj mamy rewrite tej sceny z Terrą z drugiego sezonu? Nie dało się wymyślić czegoś własnego? A poza tym, zawsze dało się darować tę ceremonię i od razu przejść do rzeczy.*~
~Także czemu Gregory tak Tytanów nienawidzi? Jak na razie kompletnie nie ujawnił powodu, dla którego miałby ich nienawidzić. Właśnie dlatego przydałaby się narracja trzecioosobowa, aby ten wątek nie wydawał się wciśnięty z dupy, żeby rewrite mógł się dziać.~
|No i również nie dało się na przykład dać Gregory'emu zwykłej obroży, za pomocą której Slade The Opko mógłby nim kontrolować tak jak Tristitią przy pomocy nadajników? To w sumie byłoby oryginalne, bowiem z tego co wiem, to Sezoris też ma jakiś kombinezon w tym opku. Serio, oryginalności trochę.|
<No i na serio narracja trzecioosobowa by się przydała, ponieważ nadal nie wiemy czemu tak w ogóle Gregory zgodził się na dołączenie do Slade'a. Jak na razie to wydaje się bez sensu i w sumie tylko i wyłącznie dlatego, bowiem fabuła tego potrzebuje.>
*I generalnie dałoby się tutaj też dojebać jakieś przemyślenia głównej Mary Sue. Nie musiałyby to być kloce tekstu, ale coś wypadałoby trzepnąć, aby nie było, że Tri Opko Version ma we wszystko wyjebongo.*
~*A, no i przydałyby się jakieś czynności podczas tej rozmowy. Zwykłe gestykulacje by wystarczyły, a już dodałoby to coś do samego opka.*~
~A w ogóle: Gwiazdkiii! ***.***~
*No ja pierdolę, a ten znów. xDDD*
~Nie moja wina, że w opkach trzech gwiazdek albo nie ma, albo są nieodpowiednio używane, a tu są dobrze użyte. ***.***~
*No spoko, ale bez przesady! xD*
~Hehe :D~
542. „[...] - Sebastian...Potrzebuję porozmawiać. - Powiedziałam
- Spoko, mów co się stało. – Odparł
W tym momencie, opowiedziałam mu o dzisiejszej misji mojej i Sezorisa. Kiedy skończyłam, spytałam:
- Nie wiem...Naprawdę nie wiem, skąd mam te moce...
Po tych słowach oraz tej opowieści, usłyszałam że zaśmiał się i rzekł:
- Wiedziałem, po prostu kurwa wiedziałem, że o to zapytasz. Tylko czekałem na chwilę, w której zadałabyś to pytanie. Miałaś wtedy na sobie ten pierścionek, który wsunąłem ci w dłoń, nie?
- No... - Odpowiedziałam zmieszanym głosem.
- Dzięki niemu masz moje moce.
- . . . Nie, żebym narzekała, ale na cholerę mi one? Mam swoje moce, mam też naszyjnik dający mi nowe.
- Chcę, abyś była potężna, bo chcę abyś była...bezpieczna. Szczególnie po tej akcji z Davi-
- Wybacz, że ci przerywam, ale błagam, nie przypominaj mi o nim.
- Wybacz
- A tak w ogóle, to masz jeszcze jakieś moce poza czytaniem w myślach, elektrokinezą, audiokinezą****, teleportacją i tą taką czerwoną barierą?
- Lewitację, umiejętność chodzenia po wodzie, hypnokinezę, którą swoją drogą polecam, ułatwia życie i to chyba tyle.
- Umiejętność chodzenia po wodzie? OMG, reinkarnacja Jezusa.
W tym momencie, znowu zaśmiał się i odparł:
- Nie przesadzajmy. Po prostu umiem zapierdalać po wodzie.
- Czyli Jezus. – Skomentowałam
- Jezus nigdy nie był dyrektorem „H.I.V.E Academy", trzymając w niej uczniów hypnokinezą, więc hej.
- „H.I.V.E Academy"? Co to?
- Moja była akademia. Długa historia, ale powiem, że Cyborg mi ją zniszczył.
- Uuu...To mam rozumieć, że od tamtego momentu się nienawidzicie?
- A żebyś wiedziała.
[...]"
~*Przynajmniej w końcu mamy się o czym rozpisać. Zaczynając od drobnostek, to Brother Blood w serialu ma mind control, a nie hypnokinezę.*~
~Miło też, że mamy przypisy w tym rozdziale. Zawsze to jakaś zaleta, szczególnie, że niektórych rzeczy czytelnicy mają prawo nie wiedzieć.~
|Miło też, że nawet główna bohaterka zauważa, że ma już za dużo mocy. No ale pokazywanie dziur w swojej historii nie sprawi, że się ich pozbędzie, także ta.|
<No i też nie trzeba być potężnym, aby być bezpiecznym. Wystarczy mieć na przykład jakąś moc, której używa się za pomocą oczu i to już może zapewnić obronę i to nawet na dystans. Także ten argument jest inwalidą, Sebastianie Opko Version, poszukaj innego.>
*Miło też, że to, co się odjebało przy wątku z Davidem zostało chociaż wspomniane. To ewidentnie idzie na plus, bowiem zawsze można byłoby tamten wątek kompletnie olać.*
~*Również czemu nazwa H.I.V.E Academy jest pogrubiona, pochylona i walnięta w cudzysłowie? Przy nazwach własnych to serio głupio wygląda. Jasne, raz można byłoby tak zrobić, aby wprowadzić inną nazwę, ale po co robić tak cały czas?*~
~Szkoda też, że główna Mary Sue większości swych nowych mocy nie będzie używać. Mogłaby na przykład korzystać z mind control i na przykład przy jego pomocy zajebać jednego z Tytanów. Wiecie, mogłaby owym mind controlem kazać któremuś z nich, aby sam się zabił. To byłoby oryginalne.~
|No i też czemu ten wątek z Davidem jakoś bardziej nie wpływa na późniejsze życie Tristitii The Opko? Były toksyczny związek raczej powinien na nią jakoś wpływać. No ale nie, po co się postarać, skoro można napisać turbo gówno.|
<No i generalnie miło, że Tri i Brother Blood ze sobą gadają, czasami też o czymś innym niż o obecnej sytuacji. To zawsze dodaje chociaż mikroskopijny plus do tego FanFiKKKtion.>
*Jestem też ciekawy, jakim cudem mój opkowy sobowtór stworzył ten pierścionek. Oczywiście to się nie wyjaśni, bowiem to byłoby ciekawe, a aŁtoreczce nie o to chodziło.*
~*No i brakuje też czynności, które Claire wykonywałaby podczas tej rozmowy. Jasne, nie mogła wiedzieć, co robił jej BFF, ale ona sama mogłaby jakieś czynności wykonywać. Podczas rozmawiania przez telefon każdy przynajmniej chodzi po domu czy coś.*~
~Również brak jest przemyśleń głównej idiotki. Szczególnie, że wiemy iż pisze to z perspektywy czasu, to powinna jakieś dodawać, abyśmy mogli uwierzyć, że jest człowiekiem z krwi i kości. No ale nie, po co się postarać, c'nie.~
|I generalnie ten dialog jest taki meh, w sumie jak całe opko. Chociaż powiedzieć o tym FanFiKKKtion, że jest meh, to tak jak powiedzieć, że Hitler był niemiłym człowiekiem.|
<Zajebiste podsumowanie, no nie ma chuja we wsi. xDDD>
|Ale prawdziwe! ;"""DDD|
543. „*Inspiracją do jego stworzenia w tym FanFiction, był warszawski terminal towarowy „CARGO".
**Ciekawostka geograficzna: Wiedzieliście, że Miasto Stal istnieje naprawdę? W rzeczywistości, nazywa się Pittsburgh i znajduje się w Stanach Zjednoczonych, w Pensylwanii, ale „Miasto Stal" to przydomek Pittsburgha, gdyż jest to centrum przemysłu hutniczego w USA. Po więcej informacji na temat tego miasta odsyłam na Wikipedię.
***Wcześniej tego nie wspominałam, ale tak. Brother Blood naprawdę nazywa się Sebastian Blood i było to napisane chociażby na angielskiej „Teen Titans Wiki".
****Pamiętacie drugą część „Tytani Wschodu", w której, w którejś tam minucie na początku, Brother Blood uciszył Młodych Tytanów taką jakby czerwoną wiązką, która wydała jakiś tam dźwięk? Tak? To już wiecie, że to ta moc."
~*Przypis pierwszy: Nikogo to nie obchodzi. Nie, serio, kogo obchodzi czym się ktoś zainspirował podczas pisania opowiadania? Na stówę tych osób nie jest na tyle dużo, aby uzasadnić istnienie tego przypisu. No i też nazwa CARGO nie powinna być pochylona, pogrubiona i jebnięta w cudzysłowie.*~
~Przypis drugi: Miło, że taki przypis się pojawił, bowiem akurat tego mogą nie wszyscy wiedzieć. No tylko znowu, Miasto Stal nie powinno być napisane czcionką pogrubioną, pochyloną i w cudzysłowie, bo po chuj to komu.~
|Przypis trzeci: Też miło to wspomnieć, bowiem nie każdy musiał czytać ten artykuł na Teen Titans Wiki lub w dodatku znać komiksy, więc ktoś mógłby nie wiedzieć jak Brother Blood nazywa się naprawdę. Tylko znowu, ta nazwa Teen Titans Wiki powinna być zapisana normalnie, no.|
<Przypis czwarty: Również miło, że zostało to wyjaśnione, bowiem ktoś mógłby nie wiedzieć, jak nazywa się ta konkretna moc Sebastiana. Generalnie fajnie, że w tym opku są przypisy, które tłumaczą pojęcia, których normalny czytelnik może nie znać.>
~*Fakt, to jeden z nielicznych plusów tego opka. Anyway, koniec na dzisiaj, zanalizowaliśmy już dzienny limit czterech stron.*~
~*~*Morda, autyściaki. xDDD*~ ;"""DDD*~
544. „[...] Okazało się, że była ona od Sebastiana i, że wysłał ją o...piątej piętnaście. Cholera, to o której on musiał wstawać? Mimo wszystko, włączyłam ją i przeczytałam. [...]"
~*Kurna, wracamy do analizy po dłuższej przerwie i tu już taki kwiatek. Zaczynając od początku, to nie dziwne, że wysłał ją o tak wczesnej porze. Lecker może potwierdzić, że, szczególnie w roku szkolnym, potrafię jej odpowiedzieć na wiadomości o właśnie takich porach. Chociaż nie tylko w roku szkolnym, ale i w wakacje się zdarza, hehe.*~
~No i też znowu mamy cholernie mało przemyśleń głównej idiotki. Skoro ją to tak zdziwiło, to powinna się nad tym dłużej zastanowić. Serio, to irytuje jeżeli w narracji pierwszoosobowej główna postać ma tak mało przemyśleń.~
|No i generalnie w sumie to tyle na temat tego fragmentu. Sprowadzał się on w sumie do dwóch problemów, z czego jeden jest standardowy dla tego turbo opka.|
<Turbo opko. No tego jeszcze nie grali. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD>
|To FanFiKKKtion ustanawia nowe poziomy spierdolenia.|
<Niestety i nie podoba mnie się to. >.<>
~*Nikomu się to nie podoba. ;=;*~
545. „[...] - Hej, Tri. Jak się spało?
- Em...Dobrze... - Odpowiedziałam nieco zmieszana.
Serio, nikt nigdy nie pytał mnie, jak się spało. Jednak, najprawdopodobniej słysząc moje zmieszanie, Gregory nieco zaśmiał się i odparł:
- Słyszę, że nikt wcześniej nie zadawał ci tego typu pytań?
- No nie. Ty byłeś pierwszy. – Odpowiedziałam
- Widzisz. Ktoś musiał. A poza tym, gdy wczoraj w nocy obudziłem się około pierwszej, słyszałem że z kimś rozmawiałaś przez telefon. Nie wiem z kim i o czym, ale kto mógł do ciebie dzwonić tak późno?
- Mój przyjaciel. Tym razem to właściwie ja do niego zadzwoniłam, ale on w sumie także potrafi dzwonić o tak późnych porach. A zważywszy na to, że dzisiaj niedawno odczytałam od niego SMS-a, którego wysłał po piątej rano...
- Ło, to o której on musi wstawać?
- Nie wiem właśnie. Też mnie to zdziwiło.
- W każdym razie, wiesz już, skąd miałaś takie świetne, nowe moce?
- Tak. Okazało się, że to dzięki temu pierścionkowi, który miałam na sobie.
W tym momencie, pokazałam mu palec, na którym owy miałam i dodałam:
- Znalazłam go niedawno w szufladzie mego biurka, ale nie pamiętam, skąd go mam.
To oczywiście było kłamstwo, ale wolałam mu nie mówić, skąd go miałam. Nie chciałam informować go totalnie o moim życiu prywatnym. Jednak on najprawdopodobniej podłapał owy fałsz, gdyż odparł:
- Też nie wiem, skąd możesz go mieć, ale fajną masz biżuterię.
- Oj, no wieeem. Naszyjnik i pierścionek, które dają mi nowe moce, bransoletka która czyni mnie nieśmiertelną, gdy ją noszę... - Powiedziałam
- Bransoletka, która czyni cię nieśmiertelną?
W odpowiedzi, pokazałam mu owy przedmiot, gdyż zawsze miałam go na ręce i dodałam:
- Już kilka razy uratowała mi życie.
- Nieeeźle – Skomentował
[...]"
~*Aż mnie ramię bardziej zabolało od tego zjebanego fragmentu. No ale przynajmniej możemy się dłużej rozpisać, co już jest zaletą. Anyway, zaczynając od początku, jakie to kurna jest sztuczne, że niby nikt nie zadawał jej tak podstawowych pytań jak o to, jak jej się spało. To jest takie sztampowe, że aż szok. Każda stereotypowa OC aŁtoreczki tak ma, więc jak widać w tym wypadku nie dało się pominąć tego schematu.*~
~No i ich rozmowy też są nudne jak Morawiecki. Nie mogliby pogadać o dupie Maryni, tylko o tym, co zaszło? Jak mamy uwierzyć w ich nawiązujące się relacje, skoro nie zamierzają pogadać o wszystkim i o niczym? Na serio, nie mówię, że to opko ma zamienić się w obyczajówkę, no ale postacie powinny mieć między sobą relacje. Wypadałoby, aby były naturalne.~
|No i też co jest dziwne w tym, że ktoś jest nocnym markiem lub rannym ptaszkiem? To jest normalne, bowiem jest mnóstwo różnych typów ludzi. No i każdy wstaje o godzinie, o której uzna to za słuszne, jeżeli nie musi się nigdzie spieszyć. Także jest to trochę sztuczny sposób na podtrzymanie rozmowy.|
<Brakuje też większej ilości przemyśleń mej opkowej wersji. Naprawdę, jak mamy polubić Tristitię The Opko, skoro nadal jest tak samo płytka jak była na początku tej historii? Postacie powinny wraz z upływem akcji się rozwijać, a jak inaczej rozwinąć główną postać w narracji pierwszoosobowej jak nie poprzez jej relacje z innymi, czyny i właśnie przemyślenia?>
*No i nadal brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Wciąż ciężko uwierzyć, że stali tak jak te kołki i gapili się na siebie nic nie robiąc podczas tej rozmowy. To serio by się przydało, bowiem podczas nawet krótkich rozmów robi się chociaż trochę drobnych gestów.*
~*No i Tri Opko Version mogłaby się wysilić na wiarygodniejszą wymówkę na temat tego, skąd ma ten pierścionek. Ta brzmi tak niewiarygodnie, że aż ciężko uwierzyć, iż Gregory w nią uwierzył.*~
~No i też jedyne inteligentne zachowanie opkowej Claire w tym momencie to fakt, że nie mówiła Sezorisowi wszystkiego o swym życiu prywatnym. W końcu nie znają się aż tak dobrze, aby bezgranicznie sobie ufać, więc to akurat jest inteligentne.~
|No i też na serio, czy na przykład nasza główna Mary Sue nie mogłaby chociażby podczas walki zgubić tej bransoletki? Mógłby wtedy odnaleźć ją ktoś inny, na przykład któryś z Tytanów i byłby problem z wyeliminowaniem wszystkich, bowiem najpierw danemu szczęśliwcowi trzeba byłoby bransoletkę zniszczyć.|
<To byłoby za ciekawe jak na opko, w którym jesteśmy.>
|:<|
<Niestety ☹>
*Najważniejsze i tak jest to, że mogliśmy się dłużej rozpisać. A, no i oczywiście Gregory praktycznie nie ma charakteru, przez co jest kolejną nudną postacią. Serio, jedna z postaci jasne, mogłaby być płytka jak Czarnek, no ale działałoby to tylko wtedy, jeżeli pozostałe postacie byłyby ciekawie napisane. A tu tak nie jest.*
~*Ciężko uwierzyć, że Retconningowe pornosy, które tworzę i które do neta nie wlecą są dużo ciekawsze niż to z założenia poważne opko.*~
|To wyższy dowód na NadZjebanie tego opka.|
~*Niestety ;=;*~
546. „[...] - <Cichy śmiech.> No możesz, możesz. A właśnie, skoro już tu jesteś: CO CI KURWA STRZELIŁO DO GŁOWY, ABY TRISTITII NAJDROŻSZĄ KOSIARKĘ W MIEŚCIE KUPOWAĆ?! – Odparł Slade.
[...]"
~*To, co jest pomiędzy znakami większości i mniejszości powinno być jakoś lepiej wpisane w tę wypowiedź. Tak to po prostu chujowo wygląda, jak to całe opko w sumie.*~
~No i miło, że Slade wreszcie o to zapytał. W końcu wypadałoby, aby dowiedział się, co jebło Brother Blood The Opko aby takową kosiarkę kupować.~
|Mimo to, tę wypowiedź zapisaną Caps Lockiem dałoby się napisać normalnie i po myślniku dodać, że Slade to wszystko krzyknął. Lepiej by to wyglądało po prostu.|
<Wypadałoby też dodać jakieś czynności, które on podczas mówienia tych słów wykonywał. No chyba, że wtedy moja opkowa wersja ich nie widziała, to spoko. To turbo opko nie zasługuje na weryfikację informacji.>
547. „Miał dzisiaj rozpuszczone włosy. ~*No wyglądał przepięknie w tych epicko-epickich czerwonych włosach rozpuszczonych w dodatku. Nigdy nie widziałam go w takiej fryzurze, więc nie dziwne, że się zachwycałam. W sumie dopiero teraz zauważyłam, że włosy sięgały mu do ramion. No cóż, zwykle miał postawione je na żel, więc nie mogłam tego stwierdzić, bowiem wyglądały na krótkie. Poza tym, o kurwa, trzymajcie się swoich siedzeń, bowiem to was wybije w kosmos, ubrał się w inne ubranie niż garnitur. \OOO/ Założył na siebie czarną, wkładaną bluzę z kapturem oraz kieszenią po środku. Oczywiście tą chamską kieszenią, do której gówno włożysz, bowiem drugą stroną wyleci. Normalnie jak lekcje matematyki w liceum. Poza tym, założył też, of fucking course, czarne spodnie. No ale wyglądał tak seksi, że normalnie nic tylko go NadKochać. <33333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333*~ Cudownie wyglądał, gdy część włosów opadała mu na twarz i ogólnie, gdy były one rozpuszczone, a nie sterczące jak zwykle. Widziałam także, że nie miał wymalowanych oczu, przez co, że tak powiem, były one bardziej widoczne. Na sobie nie miał płaszcza i ogólnie był ubrany bardziej po ludzku, że tak się wyrażę. Miał na sobie czarną bluzkę z długim rękawem oraz tą, że tak to nazwę, narzutkę w kształcie dużego, czarnożółtego trójkąta z tym dziwnym wzorem. Widziałam także, że miał założone czarne spodnie z srebrnym paskiem, pośrodku zakończonym niewielką, właściwie można powiedzieć średniej wielkości, żółtą literą „H", która na górnych i dolnych końcach była, że tak to nazwę, spiczasta. Miał również założone srebrne buty, nieco dłuższe z przodu niż z tyłu."
~No kurwa. Jedynie maturę zdała i już ją wzięło na dopisywanie tym razem opisu Edwarda. XDDD~
~*Trzydzieści jeden procent z matmy mam, takiego, TAKIEGO farta mam. 8)*~
*Ogólnie tę analizę piszemy tak długo, że Ramoninth ma już trzy koty, zdała pierwszy rok w szkole policealnej, ma w domu ekspres do kawy i zdała maturę. A nawet rok od zaczęcia tej analizy nie minął. XD*
~*Jak wiele może się przez tyle miesięcy stać? XD No ale serio boję się, że tę analizę rok będziemy pisać, jak nie dłużej.*~
<Eee, chuj z tym, najważniejsze, aby dobra była, a nie, aby szybko ją napisać.>
~*W sumie racja, wierni czytelnicy i tak z tego co widzę po fillerowych analizach czekają. Anyway, przechodząc do analizy, to miło, że mamy opis nowego wyglądu Sebastiana The Opkeł, a nie na przykład koślawy rysunek przedstawiający jego wygląd. Jasne, w tym opku są opisy, ale i tak, zawsze dawna wersja mnie mogłaby uznać, że jebać to i dać zdjęcie, w tym wypadku rysunku, bądź jebnąć jedno zdanie nic nie wnoszące.*~
~No ale wypadałoby temu opisowi dodać dynamiki. Wypadałoby pozbyć się nadmiaru odmian słowa „być" oraz dodać jakieś przemyślenia głównej szmaty i tyle by wystarczyło.~
|A tak poza tym, to nie ma co za wiele do komentowania. Ot opis wyglądu postaci i tyle. Dobrze, że jest, to wiadomo.|
548. „[...] - No błagam...Znowu patrzysz się na mnie jakbyś się zakochała?
- Jesteś taki cuuudny...Tak cudnie wygląąądasz... - Odparłam rozmarzonym głosem.
- ...
- Jesteś taki przystooojny...A dziś jeszcze baaardziej, mimo iż myślałam, że to już niemożliwe...
- ......
- I taki przecudooowny...
- No dobra, dobra, wiem, jestem najcudowniejszy na świecie i najchętniej zamknęłabyś mnie w piwnicy, abym ci nie uciekł, ale bez przesady. Może zamiast tak stać, usiądziemy na tej twojej sofie?
- OK
[...]"
|Ja jebe, jaka ta Tristitia jest zjebana. To już Ramoninth zachowuje się normalniej, mimo iż jest fangirl Zardonica. No a Tri The Opko zachowuje się tu jak ułom.|
<Faktycznie, zachowuje się jak niedojeb. Jasne, mógłby jej się podobać nowy wygląd opkowego Sebastiana, ale mogłaby jakoś normalniej owy skomentować. Tak to po prostu jest ułomną fangirl i stereotypową też, bowiem jebie tu opkami aŁtoreczek.>
*No i generalnie to też naszej głównej idiotce dodaje więcej cringe, co nie pomaga. Szczególnie, że w tym opku będzie jeszcze więcej cringe, więc no.*
~*A tak poza tym, to brakuje czynności, które by wykonywali podczas tej w większości cringe rozmowy. Wciąż ciężko uwierzyć, że tak po prostu stali i patrzyli przed siebie jak idioci, którymi są.*~
~No i jakieś przemyślenia głównej bohaterki też by się przydały. Tak to po prostu jest to w chuj bezemocjonalne, a fakt, że Claire The Opko jest główną bohaterką w niczym tu nie pomaga.~
|No i generalnie przydałoby się dodać temu durnemu dialogowi trochę normalności.|
~*Temu opku by się przydało dodać trochę normalności.*~
|W sumie faktycznie.|
549. „[...] - Co to jest? – Spytałam
- Komunikator. Gdy będziesz mnie potrzebować, po prostu naciśnij tę literę „H", a ja przybędę.
- A, ok. Dzięki, że tak się o mnie troszczysz.
- Oj, bo po prostu jesteś dla mnie ważna i nie chcę, aby coś złego ci się stało. Już za dużo złego w życiu przeszłaś.
[...]"
~*
Legitnie moja reakcja, gdy coraz to kolejne postacie zachowują się wobec głównej kurwy tak jak tutaj Sebastian. Na serio, ta Mary Sue sobie poradzi, jest tak OP, że gdyby nie jej zjebanie, to pasowałaby do Retconningverse, gdzie bycie OP jest na porządku dziennym.*~
~No i też jasne, mógłby dać jej ten komunikator, no ale nie wiem, może jego motywacja byłaby taka, że po prostu za pomocą owego szybciej i taniej by im się rozmawiało? No ale nie, musi być ten debilny jak słodka lisica, stereotypowy motyw.~
|No i też wypadałoby, aby w końcu serio pokazano nam relację tej dwójki. Bowiem jak na razie jedynie nam się o niej mówi, a w sumie nie pokazano, że traktują się jak przyjaciele. A jak wiadomo, zasada show don't tell ważna być.|
<No i ta, baaardzo dużo złego w życiu przeszła. Tak naprawdę miała jedynie sztampową przeszłość, bowiem każda OC aŁtoreczki tak ma. No i nie wpływa to na nią jakoś specjalnie. A wszystkie inne złe sytuacje mogłaby rozwiązać swymi mocami. Także ta, ten argument jest inwalidą.>
*I strasznie bezemocjonalny jest ten dialog, mimo iż da się domyślić, że jakieś emocje miały się tu pojawić. Właśnie dlatego wypadałoby w te wypowiedzi wplatać ich emocje oraz jakieś czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy. No ale nie, po co się postarać i zrobić z tego opka coś sensownego, skoro można napisać gówno.*
~*Także przemyśleń głównej idiotki brak. Irytuje mnie to, no, bowiem co ona, maszyną jest, że żadnych przemyśleń nie ma? To narracja pierwszoosobowa, tak tylko przypominam.*~
~Ale brzydka pogoda.~
~*Mistrz zmiany tematów, kurwa. XDDD*~
~Hehe ;"""DDD~
550. „[...] - Tri...
- Tak? – Spytałam i wyprostowałam głowę, po czym spojrzałam na niego.
On zaś, także spojrzał na mnie i odparł:
- Wiesz co? I w pierwszym dniu, w którym się poznaliśmy, i w późniejszych, doszedłem do wniosku, że oprócz tego, że jesteś ładna, to jesteś także mądra oraz inteligentna. Nieczęsto spotykałem takie przypadki kobiet.
W tym momencie, poczułam że się zarumieniłam. Nikt wcześniej nie mówił mi czegoś takiego. Chwilę potem, spuściłam wzrok i rzekłam:
- Oj...Dzięki za komplement.
- Słodko wyglądasz, gdy się rumienisz. – Powiedział, po czym chwycił mnie za rękę.
Po tych słowach, poczułam że jeszcze bardziej zarumieniłam się. Parę sekund potem, spojrzałam na niego i powiedziałam:
- Miły jesteś...
- Oj, po prostu mówię ci, jak jest. Po co miałbym cię okłamywać? – Odrzekł
Jednak, parę sekund później, nasze usta zetknęły się i zaczęliśmy się całować. Znowu. Nie, żeby mi to przeszkadzało, jak coś, bo to było przyjemne. Lecz, chwilę potem, usłyszeliśmy że drzwi do mego pokoju otworzyły się. Nie zareagowaliśmy. Liczyła się dla nas tylko ta chwila. Parę sekund potem, usłyszeliśmy głos Sezorisa, który mówił:
- Ops, przepraszam...
I zamykające się drzwi. Ej właśnie, on mógł teraz trochę pozazdrościć, że nie był na miejscu Sebastiana. No co? Tak to sobie właśnie uświadomiłam."
~*
Niedługo mnie się przez te fragmenty sloty na zdjęcia skończą, no ale te reaction memes idealnie opisują moje odczucia podczas czytania tego gówna. Zaczynając od początku, to Tristitia nie jest mądra ani inteligentna. Jest głupia jak but, co udowodniła niejednokrotnie podczas trwania tej historii i jeszcze nie raz udowodni. Nie wiem czemu postacie nazywają ją mądrą i inteligentną, ale w sumie jako iż pozostali bohaterowie to też pustaki, to może mają jakieś uzasadnienie ku temu.*~
~Po drugie i tak, wmawiajcie nam jeszcze bardziej, że oni wcale a wcale się nie kochają. Kurwa, przecież widać, że się zakochali, przyjaciel z przyjacielem raczej się nie całuje, jedynie niektórzy przyjaciele się czasem przytulą i tyle. Także nie żeby coś, ale późniejszy wątek miłosny z Sezorisem to będzie zdradzanie przez Tri Sebastiana The Zjeba.~
|No i też czy ta parówa nie mogłaby łaskawie zacząć przyjmować komplementów? To jest strasznie stereotypowe, że jakaś OC aŁtoreczki nie umie przyjmować komplementów. Oryginalności, no.|
<No i też zajebiste te ostatnie trzy zdania całego fragmentu. Idealnie podkreślają one to, że moja opkowa wersja jest wredną suką niezasługującą na niczyi szacunek.>
*No i też nie mogliby rozmawiać o dupie Maryni i dopiero w pewnym momencie przejść do całowania się? Te komplementy są zbyt sztampowe no, oni raczej powinni gadać o wszystkim i o niczym, bowiem w końcu wypadałoby podbudować ich relację między sobą. No i też w sumie wszystkie związki Claire wyjdą chujowo, więc no. Wypadałoby jakoś chociaż ten podbudować.*
~*Brakuje też czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Serio nie jestem w stanie uwierzyć, że tak siedzieli i jopili się na siebie. To nienaturalne jest, no.*~
~Przydałyby się też jakieś przemyślenia głównej bohaterki. Irytuje powtarzanie non stop tego samego, ale to po prostu wkurwia, że Tristitia mimo upływu historii jest płytka jak Niedzielski. To główna bohaterka, powinna najbardziej się rozwinąć.~
|I generalnie ten fragment jest tak cringe, że to aż NadSzok.|
551. „[...] - A mówiłeś, że się w niej nie zakochałeś.
W tym momencie, oboje spojrzeliśmy w tamtym kierunku i, rzeczywiście, dostrzegliśmy Slade'a, tyle że bez maski. Opierał się o ścianę i patrzył w naszym kierunku. Lecz, w tym momencie, zauważyłam że Sebastian przewrócił oczami, westchnął z zażenowaniem i rzekł:
- Nie zdziwię się, jeżeli zainstalujesz tu kamery. Ile mam powtarzać, że NIE zakochałem się w Tri?
- Oszukuj się dalej. – Odparł Slade i uśmiechnął się.
- A poza tym, długo już tu stoisz? – Zapytałam
- Jakieś parę minut. No, może trochę mniej. Wszedłem tu, gdy kończyliście się całować.
- ...
- No co? Skąd miałem wiedzieć, że jednak się w niej zakochałeś?
- Lubisz mnie irytować, co nie? Nie zakochałem się w Tri. Może powtórzę: N-I-E zakochałem się w niej. Nie na chwilę obecną.
- Oszukuj się dalej, może kiedyś w to uwierzysz.
[...]"
~*
Ten Brother Blood w tym wydaniu to kwintesencja zjebania. Przyjaciel z przyjacielem, czy w tym wypadku przyjaciółką, nie całowałby się, bowiem to pasuje do par bardziej. No ale nie, ten karakan będzie się upierał, abyśmy myśleli, że się nie zakochali. Jak mogłam kiedyś być taka niedojebana?*~
~No i miło, że Slade nie wierzy w te bzdury Sebastiana, że się nie zakochał w Tristitii. To ewidentnie daje mu jakąś zaletę, a w tym opku to ewidentnie plus. Jak mnie to irytuje, podejście Sebastiana The Opko w sensie. Jeżeli przed wątkiem romantycznym pomiędzy główną debilką a nim chciało się dać wątek miłosny Tri x Sezoris, to nie powinno nam się pokazywać, że ona i Brother Blood w rzeczywistości się nie zakochali. Bowiem potem wychodzi na to, że ta kurwa leci na dwa fronty.~
|Także nadal brakuje przemyśleń głównej bohaterki. Ona powinna się nad tym wszystkim dłużej zastanowić, to dodałoby to czegoś do jej charakteru. No ale nie, po co rozwijać postać, skoro można stworzyć turbo gówno.|
<No i nadal brakuje czynności, które by wykonywali podczas tej rozmowy. To serio dodałoby realizmu i dynamiki, które w tym FanFiKKKtion serio są niezbędne. No ale po co się postarać, skoro można stworzyć gówno, c'nie?>
~*Palec mnie boli, ramiona w sumie też mnie bolą.*~
*To było ciekawsze od wszystkiego, co do tej pory zanalizowaliśmy oraz co zanalizujemy.*
~*To NadPewne.*~
552. „[...] Bo po co chodzić, skoro można się teleportować, czyż nie?"
~*Wychodzę z tego samego założenia. :D*~
~*Wy to się nawet nie odzywajcie, autyściaki. XDDD*~
~No co? Teleportacja jest zajebista. :D~
~*Być może, ale teleportowanie się pół metra zamiast po prostu podejść jest idiotyczne. Sebastian. XD*~
*No co? Ułatwiam sobie życie! ;"D*
~*Ale bez przesady! X"""DDD*~
~*;"""DDDD*~
553. „[...] - Smaczne
- To miło wiedzieć, że mi wyszło.
W tym momencie, o mało co nie zachłysnęłam się herbatą. ON JE UPIEKŁ?! Nie wiedziałam, że Gregory miał zdolności kulinarne. Mimo wszystko, od razu krzyknęłam:
- TY JE UPIEKŁEŚ?!
- No tak, a co? Co prawda kulinaria to nie moja pasja, ale czasem lubię coś ugotować czy upiec. – Odparł
- Jeszcze ciekawych rzeczy się o tobie dowiem.
[...]"
~*No kurwa jakby umiejętność pieczenia czy gotowania była czymś nadludzkim. To nie jest jakiś wyczyn umieć zrobić to, co w przepisie jest napisane, a tymczasem nasza główna Mary Sue zachowuje się, jakby gastronomia to był jakiś Nadcud.*~
~Generalnie w sumie ta scena sensu nie ma. Jeżeli już chcieli pogadać na temat tego, że Gregory umie gotować i piec, to powinno przejść to jakoś bardziej naturalnie.~
|No i brakuje też przemyśleń Tristitii The Opko. Skoro ją tak ta normalna czynność zaskoczyła, bowiem jest zbyt głupia, aby cokolwiek umieć, to powinna mieć na ten temat więcej przemyśleń. Ja wiem, że można nie lubić pisać nadmiaru przemyśleń głównej postaci, ale nie muszą to być cztery strony Worda. Wystarczy po prostu chociaż trochę ich napisać, aby, szczególnie w tym typie narracji, nie wychodziło, że główna bohaterka to bezmózga idiotka.|
<Czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy, też brak, a owe by się przydały. Serio, temu opku potrzebna jest dynamika, bowiem jak na razie jest statyczne i nudne, a to najłatwiejszy sposób na dodanie tego.>
*No i generalnie ten dialog w takiej formie, w jakiej jest, jest bez sensu jak to całe opko.*
~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy dzienny limit czterech stron z fragmentami, to możemy już skończyć.*~
~*↓k*~
|Kurwa, tym razem byliście szybsi. XD|
~*Ha! :D*~
~*Dobra, koniec, autyściaki. XDDD*~
~*;"""DDD*~
554. „[...] - A tak swoją drogą, to ~*wiesz co w świecie Gemini Home Entertainment stało się z pozostałymi trzydziestoma trzema księżycami Saturna?*~ przystojny on jest, czyż nie?
- Czy ja wiem...
- MASZ NA TEN TEMAT INNE ZDANIE?!
- Ło Jezu, kobieto, nie przesaaadzaj.
- Jeszcze nie Jezus, ale pracuję nad tym.
- ...
- No co? Mając ten pierścionek, który ci pokazywałam, także umiem chodzić po wodzie, więc...
- SERIO?!
- Tak
- Jeszcze ciekawych rzeczy się o tobie dowiem.
[...]"
~No ależ tak. Nie dość, że analizujemy z jakiegoś powodu dzisiaj, a nie jutro, to jeszcze musisz nawiązywać do odcinka „Crusader Probe Mission". XD~
~*Bowiem ten odcinek rozwija³³³ lore Gemini Home Entertainment plus TAM W TEJ PRZESKAKUJĄCEJ SZYBKO SCENIE JEST, ŻE SATURN MA CZTERDZIEŚCI DZIEWIĘĆ KSIĘŻYCÓW, KIEDY W RZECZYWISTOŚCI MA ICH PISIONT DWA. CO SIĘ Z POZOSTAŁYMI STAŁO, JA CHCĘ WIEDZIEĆ. A analizujemy dzisiaj, bowiem jutro chcę rysunek dokończyć.*~
|Idź umrzeć czy coś. XD|
~*Nie mogę, póki nie dowiem się, gdzie wsiąkły pozostałe księżyce Saturna w świecie GHE.*~
|P R I O R Y T E T Y XDDD|
~*Hehe :D W ogóle, to opko jest tak nudne, że już na samym początku analizy mamy off-top. XDDD*~
~To wyższy dowód na spierdolenie opka. XD Anyway, przechodząc do analizy tego turbo gówna, to ta scena jest typową sceną turbo typowej aŁŁŁtoreczki. Na serio, to jest tak sztuczne, że aż NadSzok.~
|No i też zachowuje się jak typowa nazi fangirl, która spali na stosie za to, że ma się inne zdanie niż ona. To nie pomaga w polubieniu Tristitii The Opko, bowiem kto normalny lubi takie narzucające swoje zdanie kurwy? No właśnie, nikt.|
<I generalnie fajnie, że moja opkowa wersja ma te moce, ale z większości z nich i tak nie skorzysta, bowiem najwidoczniej aŁŁŁtoreczce się zapomniało. A w związku z nowymi mocami Tri Opko Version mogłoby się coś ciekawego stać. No ale nie, po co się postarać, lepiej pisać to wszystko na szybko.>
*No i też główna Mary Sue nie wydaje się jakoś specjalnie zdziwiona tym, że umie od teraz łazić po wodzie. A z tego co wnioskuję po końcówce tej rozmowy, to miało ją to zdziwić.*
~*No i nadal brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Na serio, to ubarwiłoby historię, no. Wiem, że się powtarzamy, ale po prostu brak tego irytuje.*~
~No i przemyśleń głównej debilki też brakuje. Naprawdę, skoro to główna bohaterka to powinniśmy móc ją polubić, ale to nie jest możliwe, bowiem opko nam tego nie umożliwia.~
|I generalnie ten dialog to dno i wodorosty jak to całe opko w sumie.|
555. „[...] - Skąd ty masz te moce?!
- Te w stylu kontroli nad lodem, z naszyjnika, który teraz mam na szyi. A elektrokineza czy teleportacja? No cóż. To nie do końca moje moce. To moce, które ma Brother Blood. – Odpowiedziałam i pokazałam owy pierścionek, dzięki któremu miałam owe zdolności.
Następnie zaś, szyderczo uśmiechnęłam się. Cyborg zaś, spojrzał na mnie z wyraźnym zszokowaniem. Chwilę potem, zaczęliśmy walczyć jeszcze bardziej intensywnie."
~*Na Cyborga to ja już nie będę patrzeć tak jak kiedyś po tych dwóch z trzech porno parodiach Młodych Tytanów, na które natrafiłam w ciemnej stronie Internetu. XD*~
~Wiem, pokazywałaś mi je. XD~
*Idę umrzeć, zw. xD*
~*No co, jak przed okresem mam ochotę pooglądać różne +18 rzeczy, to czasami trafiam na takie kwiatki. XD Anyway, wracając do analizy, to miło, że Cyborg nie przyjął ot tak o, że jego przeciwniczka z dupy ma nowe moce. To się chwali.*~
~No ale w te dwie wypowiedzi dałoby się wpleść na przykład jakie ciosy sobie zadawali i jakich unikali. W końcu rozmawiając walczyli, więc to serio mogłoby dodać dynamiki. Bowiem tak to w tym wypadku jest to najbardziej nierealistyczne ze wszystkich dialogów, jakie mamy dzisiaj do analizy.~
|Także brakuje jakichś przemyśleń opkowej Claire. Nie musiałaby mieć ich super dużo, chociaż mogłaby też jakieś, które ma z perspektywy czasu, dodać. To dodałoby charakteru tej pustej baryle jaką jest główna bohaterka.|
<No i czemu zaczęli walczyć jeszcze bardziej intensywnie? To w sumie wzięło się z dupy, bowiem nie mieli ku temu powodu. Oczywiście wyjaśnienia na horyzoncie nie widać.>
556. „[...] Jednak, w pewnym momencie, dostrzegłam jakieś pole z wysokimi i szerokimi hangarami, wyglądającymi na niczyje. [...]"
~*
+
*Angry Retconningverse noises*
Bowiem serio, widać, że zostało to wciśnięte na siłę, aby ułatwić życie głównym wojakom. Ja wiem, że owe pole niejednokrotnie się pojawiło i pojawi, ale i tak. Jakby nie mogli odbudować swej bazy w jakiś oryginalniejszy sposób, a nie w ten sztampowy.*~
~Na dodatek nie wydaje się, aby Tristitia The Opko była tym zdziwiona. Powinno ją zastanowić, co tak często, gdy akurat baza im wykituje, trafiają w takie miejsce. No ale nie, po co ruszyć tym biednym i nieużywanym mózgiem. Lepiej być głupią idiotką do końca FanFiKKKtion.~
|No i też jakby się okazało, że te hangary jednak były czyjeś, to opko byłoby zbyt ciekawe, a dawnej wersji Ramoninth ewidentnie nie o to chodziło.|
~*Niestety i teraz musimy się z tym gównem użerać. >.<*~
557. „[...] - Hej, Tri. Co się dzieje, że do mnie dzwonisz o tej porze?
- Chcę pogadać, jeśli oczywiście ci to nie przeszkadza. – Odpowiedziałam
- Ależ skądże, mów, co się stało.
W tym momencie, opowiedziałam mu o całym zdarzeniu i o tym, gdzie obecnie byłam.
- Aż się nie chce wierzyć, że stworzył DZIAŁAJĄCY dezintegrator zasilany piaskiem! – Skomentował Sebastian.
- Mi i Sezorisowi też się nie chciało wierzyć, ale oto stał przed nami, cały i działający. – Odparłam
- Ale ogólnie nie musicie się martwić. W Jump City jest bardzo dużo pól z opuszczonymi hangarami czy magazynami.
- Serio? Nie wiedziałam.
- Serio, serio. Ja sam swoją bazę z takowych zbudowałem.
- Przynajmniej nie musimy się martwić, no ale czeka nas długie odbudowywanie bazy.
- Jeżeli będziecie chcieli, to gdy będę miał czas, mogę wam pomagać.
- A czemu nie. Dodatkowa pomoc zawsze się przyda, tylko jeszcze spytam się Slade'a, czy się zgodzi.
- Oczywiście, on też musi o tym wiedzieć. W ogóle, jak ci się żyje z Sezorisem?
- Dobrze. Wiesz, że on to ciasto UPIEKŁ?
- Nie wiedziałem, że trafi ci się ukochany, który będzie umiał piec.
- Wyjdź. Najlepiej przez okno.
W tym momencie, zaśmiał się i dodał:
- Spoko, ale ja umiem lewitować.
- CHOLERA – Odparłam
- Ale nie wykluczajmy faktu, że mógł się w tobie zakochać.
- Na pewno nie...Przecież nikt mnie nie kocha, a jak niby tak jest, to kończy się to torturowaniem mnie i gwałceniem na każdym kroku...
Po czym zacisnęłam powiekę i rozpłakałam się. Chwilę potem, usłyszałam że Sebastian rzekł:
- Hej...Nie płacz...Nie chciałem cię zranić...
- Czemu muszę cierpieć... - Powiedziałam zapłakanym głosem.
- Nie wiem...Naprawdę nie wiem. Chciałbym cię wyrwać od tego cierpienia, ale przeznaczeniu nawet ja nie dam rady. Musisz przez to przebrnąć.
- Jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek miałam...Jedynym...
W tym momencie, na chwilę nastała cisza. W pewnym momencie zaś, rzekł on nieco zdziwionym głosem:
- Dziękuję...
[...]"
~*Czej, idę skołować kordyceps, w końcu on zabija owady, które mózgu nie mają jak wy, więc może was zabije. Anyway, przechodząc do analizy, zaczynając od końca, to przestań kurła marudzić. Tak naprawdę nie masz tak źle, jak by ci się wydawało. Andromeda z Retconningów ma mieć dużo brutalniejszą przeszłość, a mimo to nie ma się tak użalać nad sobą. Serio, Tri miało być nam żal, ale coś mi nie pykło podczas pisania tego NadGówna.*~
~No i też, co to za zdziwienie, że Gregory umiał piec? To nic dziwnego, talent kulinarny jest normalny, dużo osób go ma. Jeżeli już się chciało dać mu coś wywołującego zdziwienie, to powinno się znaleźć bardzo rzadki talent. Jasne, z tym obecnym w opku też dałoby się coś zrobić, ale to się nie stało.~
|Także zgodnie z prawami logiki Sezoris nie powinien się w Claire na razie zakochać. Po prostu spędzili ze sobą zbyt mało czasu, aby uczucie mogło się nawiązać. No ale jako iż jesteśmy w Opkolandii, to NadWszystko może się wydarzyć.|
<Również oczywiście, że w Jump City jest dużo pól z opuszczonymi magazynami i hangarami. Bowiem po co utrudniać głównej piździe życie i tworzyć ciekawe opko, skoro można pisać na szybko i stworzyć NadGówno.>
*Także nawet Slade jest w tym opku robiony na Gary'ego Stu. Oczywiście, że musi potrafić stworzyć wszystkie legendarne bronie. Bowiem wiecie, gdyby nie umiał i musiał się na przykład z kimś zgadać w celu współpracy, to byłoby zbyt ciekawe. Lepiej idealizować do tego stopnia nawet postacie kanoniczne.*
~*No i na serio tu brakuje przemyśleń głównej bohaterki. Ona powinna jakoś w myślach komentować to wszystko, o czym rozmawiali. Wciąż nie uwierzę, że ona tak mało myślała, w końcu jest człowiekiem, więc powinna mieć ludzkie przemyślenia. Przez ich brak nie da się polubić głównej Mary Sue, a w zamierzeniu miałam, aby czytelnik Claire polubił.*~
~Czynności, które wykonywaliby pomiędzy rozmowami, też brakuje. Na serio nie uwierzę, że nic nie robili tylko, jako iż gadali ze sobą przez komunikator, jopili się na siebie jak te kołki. Serio, to dodałoby brakującej dynamiki do tego turbo opka.~
|No i jakby ktoś nie wiedział, to wątek miłosny pomiędzy Tristitią a Sezorisem się zbliża. W takich opkach powiedzenie o tym to automatyczny spoiler, a w rozmowie Tri i Sebastiana się to pojawiło, więc no. Oczywiście ten wątek też sensu nie będzie miał, standard.|
<No i generalnie ta rozmowa jest taka nah jak na rozmowę dwóch BFF-ów.>
558. „[...] - A ty...Jesteś dla mnie ważna. Lubię cię i chciałbym, abyś wreszcie była w pełni szczęśliwa, ale na prawdziwe szczęście musisz jeszcze poczekać. Ja mogę tylko stworzyć iluzję, która pokaże ci, co sprawi, że będziesz szczęśliwa, ale...prawdopodobnie nie będę mógł ci tego dać w rzeczywistości.
- Nie ważne...Ważne, że mam ciebie i Slade'a. Na was zawsze mogę liczyć. – Powiedziałam
- Bo nam na tobie zależy. Jednak teraz...Wybacz mi, ale jestem zmęczony dzisiejszym popołudniem. Będę już kończył.
- Rozumiem cię. Też jestem trochę zmęczona. Cześć.
- Cześć.
[...]"
~*No, wypierdalać. Oczywiście wiadomo, że jeszcze nie wypierdolą na zawsze, bowiem opko jeszcze sporo potrwa, ale i tak. Anyway, przechodząc do analizy, jak mnie wkurwia to robienie OOC z kanonicznych postaci. Seryjnie, ciekawiej byłoby poczytać historię, w której postacie kanoniczne są pisane zgodnie z charakterem. To da się zrobić, FanFiction „Shooting Star" jest tego idealnym przykładem.*~
~Na dodatek są to typowi OOC aŁŁŁtoreczki, co jest jeszcze gorsze. Naprawdę, czy główna debilka nie mogła pójść do Tytanów? Tam przynajmniej fakt, że byliby dla niej mili nie byłby robieniem z postaci kanonicznych OOC. No ale najwidoczniej to nie przyszło do pustego łba dawnej wersji Ramoninth.~
|No i też w sumie mógłby ją zamknąć w ultra realistycznej iluzji. Nie wiemy jak potężna jest ta konkretna moc Sebastiana, a mogłoby to dodać ciekawy wątek. Mogłoby się na przykład okazać, że Brother Blood w taki sposób chciałby się pozbyć opkowej Claire. No ale nie, po co tworzyć coś ciekawszego, lepiej stworzyć stereotypowego OOC.|
<I serio, nie mógłby któryś z nich kipnąć w czasie akcji historii? To dodałoby coś ciekawego oraz mogłoby rozbudować moją opkową wersję. No i może nie byłoby to takie nudne do analizy.>
*Także wkurwia mnie to dramatyzowanie głównej Mary Sue. Tak naprawdę nie możemy się wczuć w to, że ma tak źle w życiu, bowiem nie zostało to nam nigdy zaprezentowane. Jeżeli chce się grać na tragicznej przeszłości głównej postaci, to owa powinna na nią jakoś wpływać. A tu się to nie dzieje.*
~*No i wciąż brakuje przemyśleń tej niedorobionej debilki. Ja na serio wiem, że się powtarzamy, ale to po prostu irytuje. Mamy narrację pierwszoosobową, tu jest to razem z działaniami głównej postaci najlepszy sposób na jej rozbudowę. A Tristitia jest do teraz tak samo płytka jak na początku historii.*~
~No i czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy, też brakuje. Serio, ciężko uwierzyć, że oni tak po prostu nic nie robili.~
|I generalnie ten dialog nie wzbudza emocji, które powinien i przez to jest taki bezemocjonalny.|
559. „Otóż, gdy minęły dwa lata, jednego dnia, kiedy baza była już prawie skończona i zostało nam około dwa procent do odbudowania, gdy w naszej siedzibie byliśmy ja, Slade, Sebastian i Sezoris, w którejś chwili, gdy stałam samotnie w głównym pomieszczeniu, w którejś chwili usłyszałam za sobą głos Sezorisa, który mówił:
- Tristitio...
W tym momencie, odwróciłam się w jego kierunku i spytałam:
- Tak?
Po tym słowie, chwycił moje dłonie, nieco uniósł je, podszedł bliżej mnie i odpowiedział:
- Ja...Ja muszę ci coś powiedzieć. Czuję to już od roku, ale nie wiedziałem, jak ci to powiedzieć. Ja...Ja cię kocham. Jesteś dla mnie najważniejsza i mógłbym dla ciebie zrobić wszystko. Mimo, iż nasza znajomość zaczęła się burzliwie, to teraz...nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kocham cię. Jesteś dla mnie wszystkim.
Po tym wyznaniu, na chwilę zapanowała cisza. Nie mogłam w to uwierzyć, że ktoś, kogo traktowałam jak najlepszego przyjaciela, mógłby mnie pokochać. Chwilę potem, rozpłakałam się z radości, rzuciłam mu się w ramiona i, gdy on odwzajemnił przytulenie, spytałam:
- Oh, Gregory...Naprawdę?
- Naprawdę. Ciebie nigdy bym nie okłamał. – Odpowiedział
Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Czułam, że on naprawdę mnie kochał, zważywszy na to, że znałam go ponad dwa lata. Chwilę potem, gdy się puściliśmy, on nadal trzymając moje ręce, dodał:
- Po prostu jesteś dla mnie wszystkim, kochanie.
Lecz, chwilę potem, nasze usta zetknęły się i zaczęliśmy się całować. Było...Było przyjemnie. Nawet na chwilę zapomniałam o tym, że już dwa razy całowałam się z Sebastianem. Jednak, jakiś czas później, gdy skończyliśmy, nadal trzymając mnie za ręce, powiedział:
- W tym wypadku nigdy bym cię nie okłamał. Dlaczego miałbym to robić? Kocham cię i będę cię kochał.
- Och, Gregory...To...To miłe. – Odparłam
- I szczere...
Jednak, parę sekund potem, puścił moje dłonie, pocałował mnie w policzek i rzekł:
- Kocham cię.
Po czym, powróciliśmy do swoich zajęć."
~**OverOverOverangry Retconningverse noises*
No tak, ależ of fucking course. Bowiem gdyby ten wątek romantyczny miał jakikolwiek sens, to galaktyka by się zapadła. Naprawdę, powinno nam się przedstawić ich rozwijającą się relację i nie dawać tego w ekspozycji, bowiem to właściwie nigdy nie działa. Jak mamy teraz poczuć radość Tristitii The Opko, skoro nie poznaliśmy relacji jej i Sezorisa? Ja nie mogę, to drugi wątek miłosny w tym tasiemcu i drugi sensu nie ma.*~
~No i też super, ta pinda na dwa fronty leci. Przecież było wyraźnie widać, że ona i Sebastian The Opko muszą się kochać, no bo inaczej by się nie całowali. No ale nie, lepiej aby zakochała się jeszcze w Gregorym. Serio, nie byłoby niczego złego w tym, gdyby Tri od razu w Brother Blood się zakochała. To też można byłoby rozegrać dobrze. No ale tu tak się nie stało i nie stanie.~
|No i byłoby w sumie fajnie, jakby ją okłamał. Może miałby swoje demoniczne plany, do których potrzebna byłaby Claire Opko Version i tak uznałby, że ją wykorzysta? Oczywiście tak nie jest, bowiem wtedy Sezoris nie byłby jednowymiarowy i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi. No a jak wiemy dawnej Ramoninth nie o to chodziło.|
<No i to pierwsze zdanie całego fragmentu jest w kurwę długie. Naprawdę nie dało się go jakoś skrócić?>
*Brakuje też tutaj najbardziej przemyśleń głównej Mary Sue. Ona to wszystko powinna komentować, szczególnie z perspektywy czasu. Jak mamy odczuć jej emocje, skoro nie chce ich nam przekazać w ten sposób? No i jest przez to ciągle płytka, co nie pomaga.*
~*No i generalnie to wyznanie miłości jest strasznie sztuczne. Wiem, że w mych starych opkach wyznania miłości były sztuczne jak Morawiecki, ale i tak. Mogłabym się chociaż bardziej postarać.*~
~Także serio brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tych rozmów. Na serio nie chce mnie się wierzyć, że po prostu się na siebie gapili. A szczególnie w takich momentach dopiski by się przydały.~
|No i generalnie cały ten fragment jest mdły i bezemocjonalny, mimo iż z natury rzeczy emocje miał wywoływać.|
560. „[...] Coś mu się musiało stać, no bo to było niemożliwe, aby bez powodu było mu smutno. [...]"
~*Może chciał stać się Woodcrawlerem, aby cię zajebać na legalu, ale ani Deep Root Disease nie chciało go dopaść, bowiem tenże korzeń spierdalał od niego aż się kurzyło. No i też nie mógł znaleźć w całej bazie żadnego gniazda tychże stworzeń, aby go udziabały, a Iris strzelała promieniem wszędzie, tylko nie w niego. No i teraz rozpacza z tego powodu.*~
~Albo kupiona dwa dni temu konsola mu wybuchła od twego zjebania i teraz rozpaczał. Powodów może być wiele. No ale przechodząc do analizy, to chyba oczywiste. Nie da się być smutnym bez powodu, za każdą emocją idzie jakiś powód, nawet jeżeli się go w danym momencie nie widzi.~
|No i generalnie to zdanie idealnie obrazuje główną bohaterkę. Wali jedynie oczywistymi przemyśleniami, aby nikt się nie dowalił, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń głównej postaci nie ma. Nie tak się powinno ten typ narracji prowadzić, w końcu w tym typie narracji główna postać opowiada o wydarzeniach. A to logiczne, że wszystko wokół się komentuje, no.|
~*Mam epicki plan na komiks. *Szepcze Grzegorzowi.**~
~No tak, bowiem czego innego po twoim niedojebaniu mogłem się spodziewać. XD~
~*;"""DDD*~
|<*Boję się. XDDD*>|
~*Hehe ;"""DDD*~
561. „[...] Miałam też dziwne wrażenie, że to była moja wina. Niby nie zrobiłam mu nic, przez co mógłby się tak czuć, ale wrażenie pozostało. [...]"
<Bowiem to twoja wina, dziwko niemyta. Było nie zdradzać Sebastiana z Sezorisem. Nie wmówisz mi, że go nie kochałaś, bowiem się z nim dwa razy całowałaś, baryło.>
*No ale wiadomo, że główna postać nigdy nie przyjmie do swego zakutego łba, że to ona zjebała. No i znów, za mało przemyśleń, szczególnie, że Tristitia The Opko pisze o tym z perspektywy czasu.*
<I pomyśleć, że to opko mogłoby być ciekawe, gdyby nie fakt, że dawnej Ramoninth nie chciało się postarać.>
~*Generalnie to domena każdego mego starego opka.*~
<Niestety wiem i nie jestem z tego powodu szczęśliwa. >.<>
562. „[...] - A wiesz co? Normalnie nie uwierzysz! Sezoris wyznał mi miłość!
- Serio? To fajnie, że jesteś z tego powodu szczęśliwa. Ale i tak uważaj na niego. – Odparł
- A co? Zazdrościsz?
- Nie zazdroszczę, ale po prostu cię ostrzegam. Pamiętasz, jak skończyło się z Davidem, nie?
- Nie psuj mi takiego dnia...
- No właśnie. Więc lepiej, abyś była ostrożna.
- Oj, nie przesadzaj. Minęły dwa lata i jeszcze nas nie zdradził, więc co może się stać?
- Ja jednak byłbym ostrożny. Slade nigdy nie miał szczęścia do dobierania uczniów.
- Ale w końcu trafiłam się ja i jestem mu wierna już tyle lat.
- Jeden na miliard przypadków.
- Jednak nie jest niemożliwe, aby trafił się taki drugi, wierny uczeń.
- No, ale jednak w przypadku Slade'a o to bardzo trudno.
- Przyznaj się, że po prostu zazdrościsz.
- Nie zazdroszczę, mówiłem już. Ja po prostu chcę, abyś uważała i, żeby nic ci się nie stało. Jesteś moją przyjaciółką, więc nie dziwne, że chcę, abyś była bezpieczna.
Po tej rozmowie, na chwilę nastała cisza. W pewnym momencie, ponowiłam temat jego dzisiejszego humoru:
- Wiesz, że możesz mi zaufać. Powiedz, dlaczego jesteś smutny. Nikomu nie powiem.
W tym momencie, gwałtownie odwrócił głowę, zasłonił oczy ręką i odparł zapłakanym głosem:
- Nie ważne!
Po czym odbiegł."
~*To jest taki cringe, że na chwilę aż czcionka zmieniła mnie się z czternastki na jedenastkę. Zaczynając jednak od początku, to kurde, ta Tri jest głupia jak but. Powinna ogarnąć, że po tym, co przeszła z Davidem to logiczne, że jej przyjaciel ją ostrzega. No i to, że Sezoris ich nie zdradził przez dwa lata nie znaczy, że tego nie zrobi. Mógłby planować coś większego na przykład.*~
~No i generalnie tutaj widać jak na dłoni, że opkowa Claire to irytująca szmata. Kurna, idiotko, Sebastian jedynie cię ostrzega, a ty to zbywasz jak ułom, którym jesteś. Powinnaś zrozumieć, że akurat przy twoim szczęściu to jest jak najbardziej uzasadnione.~
|No i też ma rację Brother Blood, że mój opkowy sobowtór nie miał szczęścia do doboru uczniów. To, że trafiła się Tristitia to pod względem wierności jest jak szansa, że przed tobą w grunt jebnie satelita. Także powinna to wziąć pod uwagę, a nie zachowuje się jak idiotka, którą jest.|
<No i po cholerę moja opkowa wersja nadal drąży temat poczucia humoru Sebastiana? Jeżeli będzie chciał, to jej powie. Takie naciskanie niczego nie przyspieszy, a może pogorszyć sytuację.>
*No i zachowanie mego opkowego sobowtóra z końca tego wybitnie długiego fragmentu jest takie NadOOC, że to aż NadSzok. Bowiem najwidoczniej pisanie postaci kanonicznej zgodnie z jej charakterem to nadludzki wyczyn.*
~*I wciąż brakuje przemyśleń głównej idiotki. Seryjnie mówimy, że brakuje jej przemyśleń, szczególnie, że pisze o tym wszystkim z perspektywy czasu. Jasne, wiem. Mam plan, aby w Retconningowym remake opka „W szkole idealnej.", jedna z głównych bohaterek, Klara, przez wszystkie części pozostała NadKujonką z fisiem na punkcie średniej 6.0. No ale pozostałe główne i nie tylko postacie mają się rozwijać, dzięki czemu historia będzie ciekawa. A tu się to nie dzieje.*~
~No i jasne, jestem przekonany, że na świecie żyją osoby umiejące pisać zajebiście statyczne dialogi. Tu jednak to nie działa, bowiem opku dynamiki brakuje w innych aspektach. A to jest najlepszy sposób na jej dodanie, jeżeli nie dzieje się nic epickiego.~
|I generalnie ten dialog to kwintesencja nudy i cringe, czyli standard w tym łopłopłopku.|
~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy dzienny limit stron z fragmentami, to możemy kończyć na dziś.*~
~*<Nie, kurwa. XD> ;"""DDD*~
563. „Ja jednak martwiłam się. Chciałam wiedzieć, co się stało Sebastianowi. Czy to było coś poważnego? Nie wiedziałam, ale wkrótce miałam poznać tajemnicę tego..."
~*Ja jebe, analizujemy dzisiaj, bowiem w czwartek i piątek nie będę miała czasu, a tu już taki kwiatek. Zacznijmy od tego, że powinna się nad tym dłużej zastanowić. Skoro się martwiła o swego przyjaciela, to powinna się nieco dłużej zastanowić, co mogło mu się stać. Jasne, tu jest więcej przemyśleń niż zwykle przy tego typu fragmentach, ale nadal jest ich po prostu mało.*~
~No i to ostatnie zdanie nie podbudowuje atmosfery, tylko wygląda chujowo. Atmosferę da się podbudować na milion innych sposobów.~
|I generalnie w sumie ten fragment sprowadza się tylko do tego, że jest tu, standardowo, za mało przemyśleń tej głupiej kurwy.|
564. „[...] No, ale po tym czasie, gdy szukałam Slade'a, bo coś od niego chciałam, dzisiaj już nie pamiętam co, a nigdzie go nie było, przechodziłam obok jednego z pokoi, usłyszałam z pokoju rozmowę Sebastiana i Slade'a. [...]"
<Mój Nadboże z rewolwerem, jakie to zdanie jest długie. Czytając je ewidentnie widać, że bezproblemowo dałoby się je skrócić. A gdyby to zrobić znacznie lepiej by to wyglądało.>
*No i też oczywiście, że nie pamięta, co od Slade'a chciała, bowiem wtedy trzeba byłoby to wymyślać, a to nie mieściło się w pustym łbie aŁŁŁtoreczki. Jasne, czasami w opowiadaniach, w których główna postać opowiada o wszystkim z perspektywy czasu, może się zdarzyć, że nie pamięta jakiegoś drobnego szczegółu. No ale po tym opku to wiadomo, że dawnej Ramoninth nie chciało się tego wymyślać.*
~*Przynajmniej imię Slade jest dobrze odmienione. A to jest ten typ opka, w którym należy szukać nawet takich drobnych plusów.*~
565. „[...] - Ale...Ale to tak boli... - Mówił zapłakanym głosem Sebastian.
- Rozumiem cię...Ale nie mogliśmy przewidzieć, że ona zakocha się w Sezorisie. – Odpowiadał Slade.
- Gdybym wcześniej powiedział jej, co do niej czuję, może tak by się nie skończyło.
- Wiesz, wątpię. Ona też kocha Sezorisa.
- I...I właśnie to jest najgorsze. Idę się powiesić! Moje życie już nie ma sensu!
- Oj, nie mów tak i nie rób tego. Ona nadal cię lubi i raczej nie przeżyłaby twojej straty.
- Ale...Ale pierwszy raz się w kimkolwiek zakochałem...I tak to się skończyło...
- Wiem, że to musi być naprawdę bolesne...Ale musisz po prostu się z tym pogodzić. Fakt, nie kocha cię, ale to nie znaczy, że automatycznie cię nie lubi. Nadal możecie być przyjaciółmi. A to zawsze coś. Tak, wiem, friendzone jest bolesny, ale co poradzisz. Zawsze lepsze to niż nic.
Po czym na chwilę nastała cisza, a następnie usłyszałam, że Slade dodawał:
- No już...Nie płacz. Nie chcę patrzeć, jak któreś z was cierpi.
W tym momencie, odeszłam w kierunku mego pokoju."
~
W odniesieniu do Tristitii najbardziej. Kurna mać, jak ta idiotka mnie wkurwia. Czy ona naprawdę nie mogłaby powiedzieć Gregory'emu, gdy ten wyznawał jej miłość, że kocha Sebastiana? Nie wmówi nam, że go nie kochała, wszakże na przykład się z nim całowała, co nie pasuje do przyjacielskiej relacji z kimkolwiek. Wtedy mogłoby być ciekawie, bowiem Sezoris musiałby pogodzić się z faktem, że Tri go nie kocha. Mógłby wyniknąć z tego ciekawy wątek, bowiem może okazałoby się, że jest pierdolnięty i chciałby za to zajebać Sebastiana, myśląc, że wtedy koniec końców Claire zakochałaby się w nim. No ale nie, musi być nudno, plus ta kurwa spasiona musi lecieć na dwa fronty.~
|Także ten fragment jest strasznym zubożeniem Brother Blood. Na serio rozpaczałby tylko dlatego, że jakaś dziewczyna go nie kocha? W serialu wątpię, aby się w ogóle w kimś mógł zakochać, a nawet jeżeli, to raczej miałby w dupie, gdyby okazało się, że go nie kocha. No ale nie, w tym FanFiKKKtion musiał zostać sprowadzony do roli stereotypowego OOC, który musi cierpieć, jeżeli się dowiedział, że główna Mary Sue go nie kocha. -_-|
*No i też mój opkowy sobowtór i główna bohaterka powinni tak naprawdę od razu być razem. Przecież widzieliśmy, że się na serio musieli zakochać, bowiem w innym wypadku by się nie całowali. No ale nie, najwidoczniej trzeba zrobić kolejny denny wątek miłosny, z którego nic nie wyniknie, pomiędzy tym razem Gregorym, aby nie było, że główna pizda od razu zakochała się w mym opkowym klonie. Ja nie mogę, jak to irytuje.*
~*Slade w sumie też jest tu NadOOC as fucking fuck. On raczej powinien mieć wyjebane w to, co czują inni, a przynajmniej z tego co da się wywnioskować z jego charakteru w serialu. No ale nie, po co pisać postacie kanoniczne zgodnie z ich charakterem, lepiej tworzyć sztampowych OOC typowej aŁtoreczki.*~
~Także brakuje czynności, które Tristitia wykonywałaby słuchając tej rozmowy. Jasne, nie możemy wiedzieć, co robili Slade i Sebastian, bowiem główna suka ich nie widziała, ale ona zawsze powinna chociaż jakieś drobne ruchy wykonywać. Wątpię, aby stała jak słup soli i tego wszystkiego słuchała.~
|No i te zdania po wypowiedziach przy pierwszych dwóch wypowiedziach powinny być małą literą. Tak się po prostu robi, jeżeli dana czynność dotyczy wypowiedzi, a tu tak jest. No ale miło, że chociaż już chyba od jakiegoś czasu nie ma non stop powtarzania, kto wypowiedział dane zdanie. To też jest ewidentnie plus.|
<Także brakuje jakichś większych przemyśleń mej opkowej wersji, co najlepiej widać po ostatnim zdaniu. Ona powinna się nad tym wszystkim zastanowić, szczególnie jeżeli chciała udawać, że nie wiedziała, że skrzywdziła Brother Blood The Opko, a nie, że po niej wszystko spływa. Przez to nie da się jej polubić, co na stówę było w zamierzeniu, skoro to główna bohaterka i jednocześnie narratorka.>
*Z mniejszych błędów to po drugim słowie w zdaniu poprzedzającym ostatnią wypowiedź w tym fragmencie jest za duża spacja. Jak pewnie zauważyliście interpunkcji się nie czepiamy. Widzimy, że przecinki są jebane losowo, ale gdybyśmy mieli się tego czepiać, to pewnie do dzisiaj nie doszlibyśmy do połowy fragmentów do analizy. Po prostu wiedzcie, że zdajemy sobie sprawę ze zjebanej interpunkcji.*
566. „[...] - No błagam...Teraz ty? Co się stało? – Usłyszałam po chwili głos Slade'a.
Jak on tu się dostał tak, że go nie słyszałam, nie miałam pojęcia. Jednak, gdy uniosłam głowę, rzeczywiście ujrzałam go, bez maski, stojącego w progu pomieszczenia. Chwilę potem, podszedł do mnie, usiadł obok, objął mnie i spytał:
- Co ci jest? Najpierw Sebastian, teraz ty...Jakaś epidemia smutku jest, czy co?
Po tym pytaniu, opowiedziałam mu o wszystkim, co zaszło. Kiedy skończyłam, przytuliłam się do niego i, gdy odwzajemnił to, zapłakanym głosem powiedziałam:
- Nie wiedziałam, że tak go zraniłam...Ja nie chcę, aby on cierpiał przeze mnie...
- Nie płacz, skarbie. To nie twoja wina. Nie twoja wina, że zakochałaś się akurat w Sezorisie. Miłość nie wybiera. Ale jak widać, cholernie rani. Poza tym, w końcu się z tym faktem pogodzi. Nie może być wiecznie nieszczęśliwy. – Odparł, a następnie pocałował mnie w głowę i dodał:
- Wiem, że jesteście przyjaciółmi, ale nie przejmuj się. On chyba po prostu potrzebuje pobyć sam i mu przejdzie.
A następnie puściliśmy się, po czym on wstał i, przed wyjściem, uśmiechnął się do mnie i rzekł:
- Nie płacz, kochanie. Wszystko będzie dobrze.
Ja również odwzajemniłam ten gest, chociaż mój uśmiech był wymuszony. [...]"
~*No ja jebe, jak ta parówa mnie wkurwia. Ona zachowuje się w tym FanFiKtion gorzej niż Meduza pod koniec eventu „Inhumans vs. X-Man". A jeżeli ktoś czytał ten event do końca, to wie, że Meduza zachowała się tam wobec Inhumans jak skończona suka bez ani krzty godności, a fakt, że była ich królową w niczym nie pomagał. Także wiecie, to porównanie nie świadczy dobrze o głównej bohaterce tego opka. Przechodząc do Tristitii, to nie mogła nie wiedzieć, że tak zraniła Sebastiana Opko Version. Na sto procent go kochała, bowiem inaczej by się z nim nie całowała, tylko go odepchnęła. Więc niech teraz nie udaje takiej pokrzywdzonej, bowiem sama doprowadziła do tej sytuacji.*~
~W ogóle to opkowy Slade powinien spróbować jej jakoś delikatnie wytłumaczyć, że to ona zjebała. W końcu jasne, można kogoś kochać, ale nie powinno się akceptować wszystkiego, co ten ktoś robi. Jeżeli ktoś robi coś złego, to trzeba mu zwrócić uwagę, a jak będzie miał to w dupie, to ukarać. No a tymczasem tutaj w sumie i Slade, i Sebastian zachowują się, jakby Tri była jakimś bogiem, który może wszystko i trzeba to po prostu zaakceptować.~
|No i też myślicie, że kiedykolwiek dowiemy się, jak mój opkowy klon dostawał się w różne miejsca tak, że nikt go nie słyszał? Pojebało was? To opko, nie wymagajcie od niego, aby aŁtoreczka się postarała i coś sensownego wymyśliła.|
<W sumie czy Brother Blood nie mógłby swym mind control zmusić moją opkową wersję, aby go kochała? Jasne, to nie byłoby prawdziwe uczucie, ale mógłby z tego jakiś ciekawy wątek wyniknąć. No ale jak wiemy, w opkach nie o to chodzi.>
*No i generalnie to wszystko jest takie toksyczne przez to, że główne postacie biernie akceptują wszystko, co opkowa Claire robi. Naprawdę, oni powinni mieć własne zdanie, a nie podporządkowywać się tej niedorobionej Mary Sue.*
~*Brakuje też przemyśleń głównej bohaterki. Skoro ją to tak bolało, że Sebastian The Opkeł cierpiał, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, a nie, że po niej to spływa. Jak mamy ją polubić, skoro nie ma jakichś głębszych przemyśleń?*~
~Czynności, które by wykonywali podczas tej rozmowy, też brak. No, a serio potrzebna jest temu opku dynamika oraz chociaż trochę realizmu, a ten sposób jest najłatwiejszy, aby to dodać. No ale nie, po co się postarać nad swoją historią, lepiej napisać gówno tysiąclecia.~
~*Wciąż nie mogę uwierzyć, jakim cudem ja kiedyś tak długie, nudne i wkurwiające opko napisałam.*~
~Byłaś niedojebana w dziesięciu procentach i tutaj ten dziesięć procent wykorzystywałaś.~
|Zajebista hipoteza, kontynuuj. XDDD|
~;"""DDD~
567. „[...] - Ja ciebie też kocham, ale...ale ja nie chcę, aby Sebastian z tego powodu cierpiał...On nadal jest moim przyjacielem i chcę, aby był szczęśliwy. Nie chcę go ranić...
- Nie płacz...W końcu będzie musiał pogodzić się z tym losem. Nie my decydowaliśmy, czy się w sobie zakochamy, czy nie i nie mogliśmy przewidzieć, że on będzie na tym cierpiał. – Odparł Gregory.
- Ale i tak jest mi go tak żal...
- Rozumiem cię, ale na to nic nie poradzimy. A właśnie, skoro jesteś dziś tak smutna, to może około dwudziestej pierwszej wybierzemy się na wieczorny spacer? Pytałem się Slade'a, czy możemy i się zgodził.
- W sumie niegłupi pomysł. Może być.
- W takim razie, o dwudziestej pierwszej spotykamy się przy wyjściu z bazy.
A następnie pocałował mnie w głowę i, gdy się puściliśmy, uśmiechnął się do mnie. Ja zaś, odwzajemniłam uśmiech, mimo iż mój nadal był wymuszony, a on odparł:
- Nie martw się. W końcu wszystko się ułoży.
Po czym wstał i wyszedł."
~*
Wiem, że dużo daję tych reaction memes, ale nie robię tego po to, aby jak najszybciej jakiś limit wyjebał. Po prostu nie moja wina, że moje reakcje na całą masę fragmentów najlepiej obrazują różne memy reakcyjne. Przechodząc jednak do analizy tego turbo gówna, to jak mnie to wkurwia. Oni serio wydają się mieć wylane na uczucia opkowego Sebastiana. Tutaj tak po prostu przeszli od jednego tematu do drugiego i tyle. Nawet ta głupia kurwa nie ma żadnych większych przemyśleń, co nie pomaga w wczuciu się w sytuację. Ona powinna się nad tym wszystkim zastanowić, bowiem to niemożliwe, aby nie miała absolutnie żadnych przemyśleń. A sama rozmowa powinna jakoś lepiej przejść od tematu do tematu, abyśmy nie mieli wrażenia, że oni mają w dupie uczucia Brother Blood The Opko.*~
~Byłoby w sumie ciekawie, jakby opkowy Sebastian się z tym nie pogodził i chciał jakoś wyeliminować Sezorisa, aby Tristitia Opko Version się w nim zakochała. Akurat do Brother Blood najbardziej by pasowało, że chciałby zabić Gregory'ego. No ale nie o oryginalność chodzi w opkach, lepiej, aby fabuła szła liniowo i broń cię Nadboże nie zbaczała z obranego kursu.~
|No i też miło, że chociaż opkowa Tri i Sezoris gdzieś razem wyjdą. To jest już ewidentnie dobry krok w podbudowaniu ich relacji. Co prawda nie zmieni to faktu, że ich związek będzie sztuczny jak Dżej, ale jednak to jakiś sukces w tym opku już jest.|
<Brakuje też czynności, które by wykonywali podczas tej rozmowy. Ja wciąż nie uwierzę, że oni absolutnie nic nie robili, bowiem to jest praktycznie niemożliwe. A dopisane czynności ubarwiłyby tę historię, no i zostało udowodnione, że dawna Ramoninth potrafiła dopisywać różne rzeczy pomiędzy wypowiedzi. No ale po co się postarać, c'nie.>
*I w sumie ta rozmowa generalnie wygląda mega sztucznie, jakby chciano napisać ją tylko po to, aby nie było, że główna bohaterka nie dzieli się swymi uczuciami z ukochanym. To widać, no, a dałoby się ten dialog napisać lepiej. No i oczywiście główni bohaterowie mają wyjebane w uczucia mego opkowego klona, co widać najlepiej.*
568. „[...] - Nie zabijaj się...Błagam...
Chwilę potem, poczułam że on również przytulił mnie do siebie. Parę sekund potem, dodałam:
- Proszę...
- Skarbie...Nie zrobię ci tego...Nie mogę ci tego zrobić...Nie zabiję się, choćbym nie wiem jak bardzo chciał...Bo wiem, że ty byś cierpiała... - Odparł
A następnie poczułam, że pocałował mnie w głowę. Przynajmniej wiedziałam, że bym go nie straciła. Nie pogodziłabym się, gdyby on naprawdę poszedł się powiesić i chyba sama bym się zabiła. Jednak, chwilę potem, oboje puściliśmy się. W tym momencie, spojrzał na mnie i rzekł:
- Skarbie...Nie płacz. Nie mogę patrzeć jak cierpisz.
- Przepraszam...Nie chciałam cię zranić... - Powiedziałam jeszcze trochę zapłakanym głosem.
- Nie musisz przepraszać...To nie twoja wina. Nie mogliśmy przewidzieć, że się w sobie zakochacie.
- Ale i tak czuję się winna...Bo przeze mnie cierpisz...
- Nie przez ciebie. Nie musisz czuć się winna, bo nie zawiniłaś.
Po tej rozmowie, jeszcze raz, na chwilę, przytuliłam się do niego, a on również odwzajemnił przytulenie. Parę minut potem, gdy puściliśmy się, uśmiechnął się do mnie i rzekł:
- To nie przez ciebie. Nie czuj się winna, bo to nie z twojej winy.
Ja zaś, również odwzajemniłam uśmiech. Chwilę potem, wyszłam z tego pokoju..."
~*Idę się powiesić, zw. Kurwa, ten fragment idealnie obrazuje chujowiznę tego łopkowatego łopka. Serio mnie irytuje, zaczynając od początku, że wszyscy główni bohaterowie akceptują wszystko, czego Claire Opko Version nie zrobi. Tutaj na przykład Sebastian The Opkeł powinien spróbować jakoś delikatnie przekazać tej głupiej kurwie, że leci na dwa fronty i żeby wypierdalała mu sprzed oczu, ta zdradziecka szmata. No ale oczywiście tego nie zrobi, bowiem inaczej prawdopodobnie świat by wybuchł.*~
~No i to jest wina Tristitii, bowiem cokolwiek by nie myślała, musiała w jakimś stopniu kochać Brother Blood, skoro się z nim całowała. Jakby go nie kochała, to by go odepchnęła, a nie się z nim całowała. No ale nie, główna Mary Sue oczywiście nigdy nie przyjmie do swego zakutego łba, że to jej wina. Normalnie zachowuje się jak typowa nazi feministka w Internecie, która nigdy nie przyjmie do swego podludzkiego łba, że jej poglądy są debilne jak Niedzielski.~
|I oczywiście, że nie zabiłby się tylko i wyłącznie dla tej parówy. Jakby nie mógł mieć też jakichś innych, lepszych motywacji. Tri to wkurwiająca dziwka i jej sama obecność raczej podżegałaby do samobójstwa, a nie od niego odciągała.|
<No i ich relacja staje się toksyczna jeszcze bardziej z fragmentu na fragment. Naprawdę, bierne akceptowanie wszystkiego, co druga strona odpierdala, nie jest zdrowe. Jasne, gdyby to było zamierzone i miało nam coś powiedzieć sensownego to nie czepiałabym się tego. No ale z tego co wiem, to nie zostało zaplanowane, a dawna wersja Ramoninth myślała, że te relacje są normalne.>
*Brakuje też przemyśleń głównej debilki. Serio, nawet to po niej spływa jak po kaczce? Jak mamy się utożsamić z postacią, która nie ma żadnych przemyśleń? Jeżeli chciało się zrobić płytką główną postać, to powinno się albo zmienić narrację na trzecioosobową, albo uczynić z Claire drugą główną postać, która nie opowiada o wydarzeniach. No i, co najważniejsze, postacie dookoła powinny być ciekawie stworzone. A tu się to nie stało, przez co to nie działa.*
~*Brak dopisanych czynności pomiędzy ich wypowiedzi też szkoduje. Tutaj też dodałoby to więcej emocji do tej sceny, która z zamierzenia emocjonalna miała być. No ale przez te wszystkie przytoczone wady to, jak kurwa zwykle, nie zadziałało tak jak powinno.*~
569. „[...] Następnie, za pomocą wiązek dezintegrujących odkleiłam od mego ciała mój kombinezon, a gdy go zdjęłam, schowałam go do szafy, po czym zdjęłam z głowy nadajniki, a z uszu wyjęłam komunikatory. [...]"
~Dobra, ten kombinezon jeszcze mogę darować. Wszakże posiadając taką moc jak kontrola wiązek dezintegrujących dałoby się coś takiego odjebać. W końcu to wiązki dezintegrujące, więc o odpowiednim natężeniu powinny umieć coś takiego zrobić.~
|No ale nadajników i komunikatorów już darować się nie da. Nie czepiałbym się, gdyby je również zdjęła używając do tego celu jakiegoś natężenia wiązek dezintegrujących. No ale nie zostało wspomniane, aby owe do tego celu użyła. Jak w takim razie zostały przyczepione jej te nadajniki i komunikatory? Najwidoczniej bardzo słabo, więc aż dziwne, że na przykład podczas którejś z misji przypadkowo jej nie spadły.|
<No i to zdanie jest cholernie długie. Je również dałoby się podzielić na dwa zdania minimum i znacznie lepiej by to wyglądało. No i oczywiście łatwiej by się to też czytało, co również szłoby na plus.>
570. „Po jakimś czasie, gdy doszliśmy tam, Sezoris objął mnie i zaczęliśmy powoli iść przed siebie. Było przyjemnie, musiałam przyznać. Niebo było bezchmurne i widać było na nim tysiące gwiazd oraz ~*jeden z*~ księżyc~*ów Iris, który ewidentnie pojebał orbitę. Bowiem najwidoczniej to tak trudno po sile grawitacji ogarnąć, że planety ci się popieprzyły, no bardzo gratuluję. Weź ktoś te księżyce wychowaj czy coś.*~. Ciepły, letni wiaterek wiał i poruszał liśćmi drzew, które cicho szumiały ~*jak gówno w przeręblu.*~. Jako iż było po dwudziestej pierwszej, w owym miejscu nie było ludzi oraz było ciemno.
- Gdzie idziemy? – Spytałam w pewnym momencie.
- Zobaczysz w swoim czasie... - Odpowiedział nieco tajemniczym głosem i uśmiechnął się~*, po czym wyruchał mnie jak dziką kunę w agreście, poświęcając na to trzy dni bez przerwy.*~.
Nie miałam pojęcia, gdzie mnie prowadził, ale ufałam mu. Jednak, byłam ciekawa, gdzie mogliśmy iść. W pewnym momencie, gdy tak szliśmy, dotarliśmy do jakiegoś niewysokiego budynku w kształcie walca. [...]"
~Te dopisane rzeczy, Ramoninth, są legitnie ciekawsze niż właściwy fragment. xDDD~
~*Wiem, wszystko jest ciekawsze od tego NadOpka. xDDD Nawet ciekawszy jest mój dzisiejszy sen, w którym ja i Galactus, ten z Marvela, kombinowaliśmy jak zategesić Iris z Gemini Home Entertainment. XD Jebać to, że w rzeczywistości, gdyby wkleić Galactusa do uniwersum GHE, to w sekundę mógłby zjeść Iris z samego faktu, że to planeta. Sen i tak był zajebisty. XD*~
|Znowu chlałaś przed snem? XD|
~*Nie, nawet nie zdążyłam piwa otworzyć, wczoraj piłam jedynie kakao, herbatę, ocet jabłkowy, witaminę C i kawę. :D*~
|Ogranicz to, bo ci szkodzi. XDDD|
~*Nie :D Anyway, przechodząc do analizy, jak tu jest kurwa mało przemyśleń tego głównego fajfusa a.k.a opkowej Claire. Ona powinna jakoś komentować to wszystko w myślach i może bardziej opisywać co widziała. To podbudowałoby atmosferę tego momentu. No ale nie, najwidoczniej nawet tutaj musiałam pisać wszystko na szybko.*~
~Czynności, a właściwie ich braku, pomiędzy tymi wypowiedziami mogę się nie czepiać, bowiem te zdania są bardzo krótkie. Da się uwierzyć, że faktycznie wypowiedzieli je bez robienia czegoś dodatkowego.~
|I generalnie przez ten budynek w kształcie walca wyobrażam sobie, że sobie popylali przez las z tej gry o Slendermanie. Niby nasi główni bohaterowie byli, jeżeli dobrze kojarzę, w parku, ale raczej w parku takich budynków nie ma. Już serio by las pasował, może wtedy pojawiłyby się też jakieś elementy horrorowe. W końcu w Jump City wszystko wydarzyć się może. No ale nie, po co się postarać.|
<Także czemu Gregory swoją wypowiedź powiedział tajemniczym głosem? Z tego co wiem, to on nie planował nic złego zrobić mej opkowej wersji, więc to tak trochę sensu nie ma.>
*No i generalnie przez brak atmosfery ten fragment jest nudny jak Niedzielski.*
571. „[...] Coś kazało mi jemu zaufać. [...]"
~*Czemu miałabyś mu nie ufać? W końcu to twój chłopak, raczej by cię nie skrzywdził.*~
~Znaczy jasne, mogłaby mieć obawy po tym, co przeszła z Davidem. No ale powinna powiedzieć, dlaczego nie zaufała mu ot tak o, tylko niby coś jej kazało mu zaufać.~
572. „Parę sekund potem, usłyszałam że Gregory spytał:
- I jak? Podoba ci się?
- Tak. Jest...miło. Naprawdę. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą i spojrzałam na niego.
No, bo faktycznie, było przyjemnie spędzać z nim ten wieczór. Niby nie robiliśmy za wiele, ale i tak było przyjemnie. Lecz, chwilę potem, dodał on:
- W takim razie, cieszę się, że ci się podoba.
A następnie, w blasku księżyca, przybliżyliśmy się do siebie i, po chwili, po raz drugi, zaczęliśmy się całować."
~*<Ziew jak stąd na Antarktydę w dwie strony.> Ja nie mogę, jakie to jest nudne. Fajnie, że jest miło, ale z tego co pamiętam, to ten rozdział jest nudny jak but przez to, że na serio praktycznie nic nie robili. No i też nadal brakuje podbudowywania atmosfery przez to, że nie ma tu przemyśleń Tristitii The Opko oraz w żaden sposób nie opisuje tego, co wokół niej się znajdowało i działo. Nadal nie czaję, jak ja kiedyś chciałam, aby Tri Opko Version była zdatna do polubienia, skoro dawałam jej tak mało przemyśleń i ogólnie odczuć.*~
~No i ewidentnie ta parówa leci na dwa fronty. To kogo ona wreszcie na serio kocha, bowiem ja już nie czaję? W USA haremu mieć nie można, więc nie można powiedzieć, że kocha ich tak samo bardzo. Musi zdecydować się na jedną osobę.~
|Nie mogliby też pogadać o wszystkim i o niczym? To jeden z lepszych sposobów na łatwe podbudowanie relacji pomiędzy dwoma postaciami. No i powiedziałoby nam coś o charakterach tej dwójki. No ale nie, po co się starać. Lepiej stworzyć NadGówno.|
<I oczywiście, że musieli się całować w blasku księżyca, bowiem najwidoczniej sztampy nigdy za wiele.>
*Przynajmniej można darować brak czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy. Jest tak krótka, że to dałoby się przeprowadzić bez dodatkowych czynności.*
~*Jednak sam fragment jest nudny jak but w sumie z tego samego powodu co poprzedni i też dlatego, że główni bohaterowie nie gadają o wszystkim i o niczym.*~
573. „Teraz miałam wrażenie, jakby czas się dla nas zatrzymał. Było naprawdę przyjemnie i nic więcej się nie liczyło. Tylko ta chwila. Niestety, bardzo szybko minęła, gdyż po paru chwilach odsunęliśmy się od siebie, po czym, nim zdążyłam zareagować, Gregory gwałtownie podniósł mnie z ziemi. [...]"
~*Strasznie nudny ten fragment. Jasne, pocałunku nie trzeba rozpisywać na dwie strony Worda, ale trochę więcej tego opisu by się przydało. Dzisiaj jak opisuję scenę, w której dwaj bohaterowie się całują, to robię to nieco dłużej, aby, w narracji trzecioosobowej, opisać odczucia obu postaci lub, w narracji pierwszoosobowej, głównego/głównej bohatera/bohaterki.*~
~Oczywiście dobrze, że nie jest to opisane jak w typowym opku aŁtoreczki, bowiem dałoby się zrzygać od tego. No ale generalnie problem tego fragmentu opiera się na, a jakże, za małej ilości przemyśleń opkowej Tristitii. Jak mamy odczuć tę sytuację, skoro ona nic podczas niej nie myśli?~
574. „[...] - Tak, wiem że już późno, ale widzę, że nam obojgu jeszcze nie chce się spać, więc uznałem, że moglibyśmy obejrzeć w Internecie jakiś film.
- A jaki? – Spytałam zaciekawiona.
- A nie wiem. Jaki chcesz?
- Może „Dzień Zagłady"?
- OK
[...]"
|R O M A N T Y C Z N Y F I L M. X"""DDD|
~*Co chcesz, lepsze to, niż gdyby mieli jakiś sztampowy romans oglądać. XD Jakbym miała chłopaka i zaproponowałby mi obejrzenie filmu oraz to, że mogłabym go wybrać, to „Thor: Ragnarok" byłby moim wyborem, więc no. XD*~
|Szczerze, „Thor: Ragnarok" jest lepszym wyborem niż „Dzień Zagłady". XDDD No ale fakt, lepsze to, niż gdyby mieli jakiś gówniany romans z przewidywalnym absolutnie wszystkim oglądać.|
<No i w sumie miło, że razem robią coś jeszcze. To ewidentny progres po wątku z Davidem, więc należy to chwalić jak Andżej Dupa to, co robi jego partia.>
*Jednak nadal brakuje czynności, które by wykonywali podczas tej rozmowy. Tu już nie daruję, bowiem akurat taką dłuższą rozmowę ciężko przeprowadzić bez dodatkowych czynności wykonywanych w jej trakcie.*
~*Można byłoby też kilka przemyśleń Tri The Opkeł dopisać. Może dowiedzielibyśmy się, dlaczego zdecydowała się oglądać z ukochanym akurat film katastroficzny. Jasne, to nic złego, ale jednak dość specyficzny wybór do oglądania z ukochaną osobą.*~
~No a tak poza tym to w sumie nie ma się czego czepiać. No może tego, że tak się dziwili, że Brother Blood do pierwszej może siedzieć, a sami zamierzają siedzieć po nocach. W końcu ten film trwa dwie godziny i minutę, więc trochę by go oglądali.~
575. „Zastanawiałam się, co mogłyby mi przynieść kolejne dni i czy Sebastian pogodziłby się z losem..."
|Fajne kurwa priorytety. Najpierw zastanawiasz się, co mogły ci przynieść kolejne dni, a dopiero potem czy Brother Blood pogodziłby się z losem. Najpierw powinna o swoim przyjacielu pomyśleć, no.|
<I oczywiście, że Sebastian Opko Version pogodziłby się z losem. Gdyby się nie pogodził, to byłoby zbyt oryginalne i ciekawe jak na opkowate opko.>
*W ogóle serio, te końcówki rozdziałów, które nie kończą się cliffhangerami, są strasznie sztuczne. Ja wiem, że dawna Ramoninth nie umiała w kończenie rozdziałów, ale zawsze mogła się postarać, co nie?*
~*No ale kiedyś byłam niedojebana do sześciennego sześcianu, więc końcówki rozdziałów pisałam na szybko.*~
*Widać to na każdym kroku. >.<*
576. „[...] Bowiem śnił mnie się, dla mnie, koszmar. Nie mogę wam go teraz opisać, bo nie chcę wam, że tak powiem, zaspoilerować przyszłości, ale mogę powiedzieć w wielkim skrócie, że śniło mnie się to, że Sezoris nas zdradził. [...]"
~*No kurwa epicko w chujny chuj. Najpierw mówisz, że nie chcesz spoilerować przyszłości, a potem to robisz. Wiecie, w takich opkach napisanie, że coś złego się stanie automatycznie to powoduje. Także ta, to jest jawny spoiler tego, że Gregory zdradzi Slade'a i Claire.*~
~Ja nie mogę, jakby nie można było tego fragmentu zdania napisać tak, aby nie spoilerował. Serio, to wyższy poziom spierdolenia umysłowego, spoilerować własne opowiadanie w nim samym. No i to nie podbudowuje atmosfery, tylko zniechęca do czytania.~
|No i mogłaby ta parówa dać jakieś swoje przemyślenia na temat tego snu. Skoro dla niej to był koszmar, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, a nie tak szybko to zbywać. Tak, w urwanej dalszej części tego fragmentu nie ma jakichś głębszych przemyśleń Tristitii The Opko.|
<No i to drugie zdanie jest cholernie długie. Bezproblemowo dałoby się je podzielić na dwa i znacznie lepiej by to wyglądało oraz lepiej by się to czytało.>
~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy już dzienny limit fragmentów do analizy, to możemy na razie skończyć.*~
~*|Pysk tam, kurwa. XDDD| ;"""DDD*~
577. „Ja jednak, ciągle rozmyślałam na temat tego snu. Chwilę potem, cicho wstałam i już chciałam wyjść [...]"
~*
*~
~Jaki fajny początek analizy na dzisiaj. XDDD~
~*Nie moja wina, że ten order noża najlepiej podkreśla to, jaka Tristitia jest. XD Przez to niedługo sloty na zdjęcia się skończą, bowiem te reaction memes najlepiej podkreślają zjebanie tego fajfusa. Tutaj po prostu widać, że ma za mało przemyśleń. Skoro ciągle rozmyślała na temat tego snu, to powinna się nad tym dłużej zastanowić. No ale po co się postarać i rozwijać główną postać. Lepiej niech pozostanie na tym samym poziomie płytkości do końca opka.*~
~No i w sumie przez brak przemyśleń to przejście pomiędzy oboma zdaniami jest strasznie sztuczne. Powinno się je jakoś bardziej naturalnie napisać.~
578. „[...] - Nie martw się. Może nas nie zdradzi, a jak to zrobi, to go zabiję.
- ... Masz dość brutalne podejście do rozwiązywania problemów. – Skomentowałam
- No co chcesz? Zdradzając nas, skrzywdziłby ciebie, a jeśli ktokolwiek cię skrzywdzi, musi zginąć.
- Trochę yanderowate masz podejście do chronienia mnie przed cierpieniem.
- Bo jesteś dla mnie ważna i chcę, abyś tu i teraz była szczęśliwa.
- Ale tak zabijając wszystkich, którzy staną mi na drodze?
- No co? Każdy sposób jest dobry, a ja nie lubię humanitarnych rozwiązań.
[...]
~*
Tutaj z kolei najbardziej widać, że Slade jest robiony na NadOOC jebanego. W rzeczywistości powinien mieć wyjebongo w uczucia Tristitii i jak coś to chcieć zajebać Sezorisa tylko dlatego, że by go zdradził i mógłby chcieć pokrzyżować jego plany. No ale nie, bowiem Tri The Opko. Jak można tworzyć takich NadOOC?*~
~Także kurna, bowiem to takie złe, że by zmienił stronę. Może by na przykład ogarnął, że wolałby jednak stać po stronie dobra? No i na przykład uznałby, że tak naprawdę Claire Opko Version nie kochał, tylko na przykład tak mu się przez ten cały czas wydawało. No ale nie, bowiem główna bohaterka musi być egoistyczną kurwą i jak ona cierpi, to cały świat też musi.~
|Także było już wspomniane, że yandere to postać, która jest tak zafiksowana na punkcie swego obiektu westchnień, że mogłaby dosłownie zabić wszystkich, którzy stoją jej na drodze do swego crusha. No a mój opkowy sobowtór nie przejawia tego typu zachowań.|
<Brakuje też czynności, które by wykonywali podczas tej rozmowy. Naprawdę nie uwierzę, że oni stali tak po prostu jak kołki i patrzyli się w swoją stronę. To serio irytuje, bowiem jasne, na sto procent istnieje ktoś, kto umie pisać perfekcyjnie statyczne dialogi, no ale dawna Ramoninth ewidentnie tego nie umiała i to widać.>
*Przemyśleń głównej Mary Sue też brakuje, a wypadałoby w końcu ją rozwinąć, bowiem jesteśmy już w ponad połowie fragmentów do analizy, a ta kurwa nadal jest tak samo płytka jak była na początku.*
579. „[...] - To dobrze, bo nie mogę patrzeć, jak cierpi. [...]"
~*Drugi przecinek, wypierdalaj, nikt cię tu nie potrzebuje. Wiem, że mamy się nie czepiać interpunkcji, ale to mnie się najbardziej w oczy rzuciło.*~
580. „[...] - Za dwa lata minie dziesięć lat, od kiedy się poznaliśmy. Osiem lat temu, przyszłaś do mnie i od tego czasu jesteś mi wierna, jako pierwsza. Dziękuję ci za to, że chociaż ty mnie nie zdradziłaś.
- Ło chłolera, to już osiem lat? Kiedy to zleciało?
- Szybko, co nie? Też się nie mogę nadziwić, że to już dwa tysiące dziewięćset dwadzieścia jeden i dziewięćdziesiąt trzy dziesięciotysięczne siedemset pięćdziesiąt dziewięć tysięcznych dnia, siedemdziesiąt tysięcy sto dwadzieścia sześć i pięć dziesięciotysięcznych dwadzieścia dwie tysięczne godziny, cztery miliony dwieście siedem tysięcy pięćset dziewięćdziesiąt i trzynaście setnych minut i dwieście pięćdziesiąt dwa miliony czterysta pięćdziesiąt pięć tysięcy czterysta osiem sekund od kiedy się poznaliśmy.
- ...
- No co?
- Skąd ty wiesz, ile to dni, godzin, minut i sekund od tak?
- Policzyłem sobie.
- ..........
- Co?
- To nie jest normalne, aby tak szybko to wyliczyć.
- My ogólnie normalni nie jesteśmy, więc co się dziwisz.
- W sumie racja, o tym nie pomyślałam.
[...]"
~*Bowiem gdyby poszła do Tytanów, to byłoby zbyt oryginalne jak na dawną mnie. Jasne, Tristitia była moją pierwszą OC, którą użyłam do FanFiction o Młodych Tytanach, ale po analizie katalogu OC wiemy, że oryginalna w tych kwestiach byłam może z raz.*~
~No i też jasne, wiadomo, że w prawdziwym świecie Ramoninth sprawdziła te liczby w Internecie, ale nawet tu zjebała. Kalbi.pl pokazuje, że osiem lat to trzy tysiące osiemdziesiąt osiem dni. Nie wiem czy Ramoninth sprawdzała ile dni ma osiem czy dziesięć lat, ale widać, że żadne z tych nie ma dwóch tysięcy dni. Wypadałoby to zweryfikować, no.~
|Także wiem, że w opowiadaniu powinno się zapisywać liczby słownie. Jednak w wypadku takich liczb i to jeszcze z kilkoma liczbami po przecinku powinno się to zapisywać normalnie. Od wszystkiego są wyjątki, a nie wiem jak dla innych, a według mnie takie wielkie liczby napisane słownie ciężko się czyta.|
<Również jak Slade mógł to sobie tak po prostu policzyć? To raczej byłoby cholernie ciężkie do policzenia. No ale oczywiście trzeba z niego robić Gary'ego Stu, bowiem inaczej Wszechświat by wybuchł.>
*Także serio, z każdym fragmentem widać, jak mało jest tutaj przemyśleń głównej pały. Skoro jesteśmy w narracji pierwszoosobowej, to ta szmata powinna jakoś to wszystko komentować, dodając do tego fakt, że pisze o tym z perspektywy czasu. Szczególnie, że raczej nie spodziewała się, aby Slade umiał tak po prostu policzyć, ile dni, godzin, minut i sekund ma osiem czy tam dziesięć lat. No ale po co się starać nad swoją historią, co nie?*
~*Czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy, też brak. Ciężko uwierzyć, że tak po prostu siedzieli czy tam stali, who cares, bez robienia niczego.*~
581. „[...] - Wejdź, kimkolwiek jesteś! [...]"
~Najbardziej sztuczne zawołanie Attack Super Effective. Kto tak odpowiada na zwykłe pukanie? Mówi się po prostu „Wejść!" i tyle.~
|Najwidoczniej niedojebanie dawnej Ramoninth nie pozwoliło jej na ogarnięcie tego.|
~Z tego wniosek. >.<~
582. „[...] - Taka moja natura. Spróbuj tylko nie postawić przecinka przed „że", to spłoniesz w piekle. [...]"
<To nic, że do tej pory nigdzie nie było, aby moja opkowa wersja była Grammar Nazi. Ba, nigdy w historii tego nie ujawniła. No ale jak widać lepiej jest wciskać rzeczy na siłę, niż się postarać.>
*Na dodatek nigdzie później się to nie ujawni. Ja nie mogę, nie tak powinno się tworzyć postać, no. I też standardowo, brakuje czynności, które wykonywałaby podczas tej wypowiedzi.*
583. „[...] - Ciekawe, gdzie teraz nas wyśle.
- Pewnie do jakiegoś zadupia, bo gdzie indziej. – Odparł Gregory.
- Ty weź, bo zapeszysz.
[...]"
~*Ty jebaku leśny, zaraz ci przydupię. Jesteśmy w ponad połowie opka, a ty się będziesz bawił w spoilery. Wiecie, jeżeli w opku pojawi się takie wspomnienie, to oznacza ono spoiler jak stąd na Antarktydę w dwie strony. Jeżeli to miał być foreshadowing, to coś nie pykło, bowiem ich się ewidentnie tak nie robi.*~
~No ale można byłoby to jakoś ciekawiej rozegrać, na przykład opkowa Tristitia mogłaby swego ziomka spytać, skąd on miał takie przypuszczenia i rozmowa jakoś by się ciągnęła. No ale nie, po co, lepiej tworzyć gówno na szybko i myśleć, że pisze się cud amatorskiej literatury.~
|Braku czynności akurat mogę się nie czepnąć, bowiem tak krótkie zdania da się bez problemu wypowiedzieć nie robiąc nic konkretnego.|
<No ale moja opkowa wersja mogłaby się zastanowić, dlaczego Gregory'emu przyszło do głowy jakieś zadupie. Jednak, jak wiemy, moja opkowa wersja mózgu nie ma, więc co wymagać od niej głębszych przemyśleń.>
584. „Do głównego pomieszczenia dotarliśmy na czas [...]"
*Bowiem jakbyście doszli nie na czas i na przykład dwie minuty się spóźnili, to byłoby zbyt oryginalne jak na standardy opka. Naprawdę, nie ma ludzi idealnie punktualnych, każdemu raz czy dwa zdarzy się nawet przypadkiem spóźnić.*
~*Czego ty od Mary Sue i Gary'ego Stu wymagasz?*~
*A, no tak. ;=;*
585. „[...] - Dobrze, że już jesteście, bowiem mam dla was kolejne zadanie. Jednak, nie wykonacie go dziś, a jutro, ale z powodów, które zaraz staną się jasne, przekazuję je wam dzisiaj. Otóż jutro, o drugiej w nocy, udacie się helikopterem do Czarnobyla, a dokładniej do tamtejszej, nieczynnej elektrowni atomowej i z tamtego miejsca ukradniecie sporą część Czarnobylitu*, który znajduje się w stopionych szczątkach reaktora, leżących w pustym zbiorniku na wodę pod pomieszczeniem, w którym owy reaktor był, nim wybuchł. Później, udacie się pod nigdy niedokończony, szósty reaktor, gdyż tam jest pewna skrytka z dużą ilością uranu i plutonu, który także ukradniecie w ilości, ja wiem, pięciu skrzyń, które je izolują. Nie pytajcie, po co mi to, tylko to ukradnijcie.
- ALE MY TAM ZGINIEMY! No dobra, może nie dosłownie tam, ale po dwóch tygodniach! – Krzyknął Sezoris.
- Spokojnie, o wszystkim pomyślałem. Jutro dostaniecie potrzebne kombinezony oraz urządzenia, dzięki którym nie napromieniujecie się. Przecież nie wysyłałbym was tam bez niczego.
- A tak w ogóle, LECIMY DO CZARNOBYLA! DO CZARNOBYLA! – Krzyknęłam i zaczęłam skakać jak pojebana po pomieszczeniu.
Kiedy tak skakałam, ujrzałam że Slade oraz Sezoris patrzyli na mnie zażenowanym wzrokiem. Chwilę potem, Gregory spytał:
- Ona tak zawsze?
- Ta...Jak ją coś ucieszy, to zaczyna skakać po tym pomieszczeniu jak niedojebana. – Odpowiedział Slade, a następnie dodał:
- Jak widać, nawet psychiatra jej nie pomógł. To chyba przypadek nieuleczalny.
W tym momencie, przestałam skakać i rzekłam:
- EJ!
- Sorki – Odparł Slade i cicho się zaśmiał, a następnie dodał:
- No, ale dobrze. Możecie już odejść. Pamiętajcie, jutro, druga w nocy, widzę was w tym pomieszczeniu.
- Tak jest! – Odrzekliśmy ja i Sezoris, po czym rozeszliśmy się do swoich pokoi.
[...]"
~*
Rants Are Coming. >:DDD*~
~Ja pierdolę, nie, nie, nie. X"""DDD Tego się najbardziej obawiałem. XDDD~
~*Musimy postarać się ograniczyć ilość reaction memes, co w tym FanFiKKKtion jest trudne w cholerę, aby dać w drugiej części analizy jak najwięcej mych rantów. :D*~
|Pomocyyy... xDDD|
~*;"""DDD Anyway, zaczynając od początku, czy do chuja miłosiernego Tri The Opko nie mogła ich tam przeteleportować? Przecież dzięki pierścionkowi otrzymanemu od Sebastiana mogła między innymi się teleportować. To by ułatwiło sprawę oraz darowałoby nudny wątek dostania się do elektrowni i pod rozpierdolony reaktor.*~
~Te skrytki pod niedokończonym szóstym reaktorem można darować, bowiem to FanFiKKKtion, więc można sobie tu dodawać co się chce. Wypadałoby tylko wymyślić powód ich istnienia oraz czemu przez tyle dekad nikt się nie skapnął, że one tam są. No ale jak wiemy nie o wyjaśnianie rzeczy w opku chodzi.~
|Także Tristitia The Opko znowu zachowuje się jak zjeb upośledzony. Jasne, mogła chcieć sobie zwiedzić Czarnobyl, w końcu dużo ludzi tam na wycieczki zorganizowane jeździ, bowiem nadal są organizowane, ale nadal, zachowuje się jak NadNiedojeb. Nie mogłaby po prostu dać jebanych przemyśleń, z których wyszłoby, że się cieszyła na ten radosny wypad pod reaktor? Na serio musiała zachowywać się jak typowa, niedojebana OC przeciętnej aŁŁŁtoreczki?|
<No i to, że moja opkowa wersja to przypadek nieuleczalny to akurat fakt. Ona serio zachowuje się jak najbardziej cringe wersja typowej OC aŁŁŁtoreczki. Jakby nie można było się postarać, aby Tri The Niedojeb miała sensowniejsze reakcje na to, co ją cieszy.>
*Brakuje też czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Serio nie uwierzę, że na przykład Slade informując swych uczniów o nowej misji tak po prostu stał i się na nich gapił. No a dawna Ramoninth udowodniła kilka razy podczas akcji tego łopłopłopka, że potrafiła wpisywać czynności pomiędzy wypowiedzi. Dlatego oraz aby jakoś dodać czegokolwiek do tego turbo opka powinna tutaj to dodawać.*
~*Także sorki, ale Czarnobylit nie istnieje. To miejska legenda z dna Internetu, tak samo jak o czarnych grzybach, które niby na owej kupie stopionego paliwa jądrowego rosną. Tak naprawdę ta wielka kupa, dumnie zwana Stopą Słonia ze względu na wygląd, to po prostu wszystko, co pozostało z rozjebanego reaktora, czyli dziewięćdziesiąt pięć procent stopionego paliwa jądrowego. Pozostałe pięć procent prawdopodobnie eksplozja wyjebała chuj wie gdzie, bowiem nigdy owych pińciu procent nie znaleziono. A co do tej śmierci po dwóch tygodniach, to mam dla ciebie bardziej pesymistyczną wiadomość, Sezoris. Kipnęlibyście po kilku godzinach ze względu na to ile tam jest promieniowania.*~
~Proszę się przypatrzeć, drodzy czytelnicy, to dopiero wstęp do właściwych kloców tekstu autorstwa Ramoninth. XD~
~*Hehe ;"""DDD*~
586. „[...] - Hej!
I pomachałam mu, zamykając przy tym oko.
- No hej, Tri. A co ty taka szczęśliwa? – Odparł
- Jutro ja i Sezoris lecimy do Czarnobyla! – Zawołałam z radością.
- A na cholerę się tam wybieracie? Tam nie ma nic ciekawego do roboty. Nawet na samą elektrownię już od wielu lat nałożona jest ta arka**, czy jak to się tam nazywało.
- Długa historia. Może spotkamy się tam, gdzie zwykle i ci o wszystkim opowiem?
- OK, tylko o której?
- Hmm...Może o... - w tym momencie spojrzałam na zegarek i zauważyłam, że była dwunasta – trzynastej?
- Trzynastej? Dzisiaj niezbyt mi ta godzina pasuje. Może o czternastej?
- OK, może być i o czternastej.
- W takim razie, widzimy się za dwie godziny. Cześć.
- Cześć!
[...]"
~Jakby nie było tam nic ciekawego do roboty, to jestem przekonany, że nie organizowano by co roku wycieczek zorganizowanych do Czarnobyla, bowiem nie byłoby chętnych. Sam fakt zobaczenia jak to teraz wygląda jest ciekawy dla dużej rzeszy ludzi, tłumoku.~
|Także miło, że dawna Ramoninth ogarnęła, że ustalenie od razu pasującej godziny jest trochę hipernierealistyczne. Szkoda tylko, że tak szybko się umówili. Mogliby dyskutować na temat godziny kilka minut, aż w końcu ustaliliby pasującą. No ale jasne, dajmy dawnej Ramoninth jeszcze kilka lat, może w końcu by się zorientowała.|
<No i ta historia wcale długa nie była. Po prostu Slade dał im takie, a nie inne zadanie i tyle. Dałoby się to normalnie powiedzieć przez komunikator. No ale nie, bowiem jakby się znowu nie spotkali to byśmy umarli. Jasne, miło, że spędzają ze sobą czas, ale raz na jakiś czas któreś z nich mogłoby nie mieć czasu, aby się spotkać i mogliby pogadać przez komunikator. To byłoby realistyczne.>
*Także nadal, te słowa po myślnikach powinny zaczynać się małą literą. W końcu odnoszą się one do wypowiedzi, więc tak powinno się je zapisywać.*
~*Brak przemyśleń tutaj mogę wyjątkowo darować, bowiem za bardzo główna parówa nie miała o czym myśleć.*~
~No a tak poza tym, to ta rozmowa jest nudna jak w sumie wszystkie dialogi w tej historii.~
587. „[...] - Hej!
Po czym przytuliłam się do niego. On zaś, również odwzajemnił przytulenie i odparł:
- No hej, Tri.
Parę chwil później, gdy puściliśmy się i zaczęliśmy iść przed siebie, Sebastian spytał:
- Więc, po co lecicie do tego Czarnobyla?
W tym momencie, opowiedziałam mu całą historię. Kiedy skończyłam, przytaknął głową na znak, że rozumiał, a następnie dodał:
- Ale na cholerę Sladeowi Czarnobylit? Przecież ludzkość nie zna tego pierwiastka nawet w dwóch procentach. Wiadomo tylko, że jest cholernie radioaktywny.
- Właśnie nie wiem, ale skoro kazał, to trzeba to ukraść. – Odparłam
- Ale przecież wy, po wizycie tam, umrzecie po dwóch tygodniach!
- Slade powiedział, że przed wylotem tam da nam odpowiednie kombinezony i przyrządy do poruszania się tam, i że przecież nie wysłałby nas w takie tereny bez niczego. A tak w ogóle, to masz pozdrowienia od Slade'a.
- Dzięki. Jednak, po cholerę Sladeowi tak dużo uranu i plutonu? Normalnie powiedziałbym, że nie dałby rady stworzyć bomby atomowej, ale w sumie tworzył działające, legendarne bronie, więc w tym wypadku wszystko jest możliwe.
- Nie wiem. Może chce stworzyć bombę potężniejszą niż Car Bomba?
- O. Ja. Pierdolę.
- Po nim można się wszystkiego spodziewać. Tak w ogóle...Trochę się boję.
- Czego?
W tym momencie, opowiedziałam mu o moim śnie oraz mojej obawie. Kiedy skończyłam, nim odpowiedział, jako iż miałam na palcu ten pierścionek, usłyszałam jego myśli:
„Ja mam nadzieję, że to się szybko stanie."
„Zazdrośnik" – Pomyślałam
„Ej! Przestań mi czytać w myślach!"
„Hehe...Sorki. Zazdrośniku."
„TRI!"
„...palmitynian"
„..."
„No co? Hehe..."
[...]"
~*No przynajmniej mamy się gdzie rozpisać na zakończenie analizy na dzisiaj. Zaczynając od początku, co wy macie z tymi dwoma tygodniami? Gdyby byli tam bez żadnego zabezpieczenia przed promieniowaniem to kipnęliby w cierpieniach po kilku godzinach. No i też Brother Blood The Opko mógłby jako jedyny wiedzieć, że Czarnobylit to miejska legenda z dna Internetu i mógłby powiedzieć o tym opkowej Claire. Jasne, można sobie używać miejskich legend w swoich opowiadaniach jako, w świecie historii, prawdziwe, ale zważywszy na to, co ujrzymy po przypisach...No właśnie.*~
~Także Slade i tak jest już Garym Stu, więc nie zdziwiłbym się, gdyby faktycznie chciał stworzyć bombę atomową. Pewnie udałoby mu się w jeden wieczór, zważywszy na to, jakim Garym Stu jest. Bowiem jak widać pisanie postaci kanonicznych normalnie nadal nie było opcją.~
|No i też kurde, Sebastian Opko Version jest tutaj pisany jako straszny NadOOC i to dodatkowo spłycono jego rolę jak cholera. Na kurwę jemu tak zależy na naszej głównej Mary Sue? Przecież jak dotąd ich żadna relacja nie została jakoś sensowniej podbudowana, chociażby z faktu, że nie gadali jeszcze w ogóle o dupie Maryni. Jasne, dwa razy się pocałowali, ale to trochę za mało.|
<No i ten związek chemiczny nazywa się tripalmitynian glicerolu lub tripalmitynian sodu, bowiem o tym drugim w szkole na chemii jest. No ale po co się doedukować i napisać pełną nazwę, co nie?>
*Brakuje też przemyśleń głównej kurwy. Wiem, że się powtarzamy, ale w narracji pierwszoosobowej to jest niezbędne. Jak inaczej mamy poznać główną bohaterkę w tym wypadku, jak nie poprzez między innymi właśnie przemyślenia? No a wypadałoby, abyśmy mogli główną bohaterkę i zarazem narratorkę polubić, ale w obecnej wersji to nie jest możliwe ze względu na jej płytkość.*
~*Czynności, które podczas tych rozmów by ze sobą wykonywali też brak. No a nie uwierzę, że tak po prostu sobie szli nie wykonując żadnych gestów oraz, że w tle nic się nie działo.*~
~Generalnie to opko jest nudne jak cholera i przez to się je ciężko analizuje. Gdyby nie to, pewnie wieki temu skończylibyśmy tę analizę.~
~*Wiem i też mnie się nie podoba. No ale jak już zaczęliśmy analizę, to musimy to przeżyć. No ale jako iż zanalizowaliśmy dzienny limit, to na dzisiaj już koniec.*~
~*<Mordy w kubły i nie bulgotać. XDDD> ;"""DDD*~
588. „[...] - Dziękuję...
- Oj, nie ma za co. Nie chcę, abyś zmarzła. – Odrzekł
- Tak w ogóle, to dlaczego nie masz dziś rozpuszczonych włooosów?
Po tym pytaniu, przewrócił oczami i odpowiedział słyszalnie zażenowanym głosem:
- Serio? To jest twoim największym problemem dnia?
- Tak. Bo ty tak cudnie wyglądasz w rozpuszczooonych! – Odparłam rozmarzonym głosem.
- Poczekaj jakiś czas, a zaraz deszcz mi je rozpuści.
- I ogólnie tak cudnie dziś wygląąądasz...
- Błagam...
- Jesteś taki cudooowny...
- ... Co ci znowu odjebało, że się tak mną zachwycasz?
- Dzień Fangirlingu.
- O kurwa...
- I jesteś taaak-
- No dobra, dobra, wiem, jestem najcudowniejszym facetem na świecie. Możemy to już tak zostawić i nie zachwalać tego na każdym kroku, szczególnie w miejscu publicznym?
- Napiszę o tobie FanFiction!
- ...
- No co?
- Jak Slade z tobą wytrzymuje?
- Osiem lat mu się udało, to dlaczego miałby nie wytrzymać więcej?
- Osiem? Już tak długo jesteś jego uczennicą?
- Tak
- Widzisz, jak ten czas szybko leci?
- No właśnie dziś się zorientowałam. Kiedy to zleciało...
- A pomyśl sobie: Urodziłaś się dwadzieścia trzy lata temu. Kiedy to zleciało?
- Ło kuźwde, faktycznie. A tak w ogóle, wiesz że kolory naprawdę nie istnieją? Zmysły w sumie też nie.***
- Jak to nie istnieją? To co my widzimy i czujemy?
- Interpretacje naszych mózgów, które są uwarunkowane genetycznie. Co do kolorów, to w końcu to fala światła o określonej długości, więc mózg je interpretuje jako kolor. Z nami w sumie też jest coś nie tak, bo składamy się z neutronów, które są w dziewięćdziesięciu procentach próżnią, więc czemu się widzimy? Widzisz? Świat to jedna, wielka iluzja.
- Czej...To znaczy, że jeśli stworzę jakąś iluzję, to znaczy, że stworzę iluzję w iluzji, więc technicznie mojej iluzji nie ma nawet jako iluzja, bo wszystko dzieje się w iluzji i tak naprawdę moja moc nie działa, ale działa, bo tworzę iluzję...Cholera! Wszystko komplikujesz!
W tym momencie, szeroko uśmiechnęłam się i odparłam:
- Sorki. Taka rzeczywistość.
- Strasznie zagmatwana. – Skomentował Sebastian.
- Wiem, ale co zrobisz, nic nie zrobisz.
[...]"
~*Ja pierdolę, ledwo początek analizy na dzisiaj, abyśmy nie musieli jutro analizować na szybko i od razu zaczynamy od turbo cringe. Zaczynając od początku, Tristitia The Opko serio zachowuje się jak typowa, niedojebana fangirl z opek aŁtoreczkowych. Skoro tak podobał jej się wygląd opkowego Sebastiana, to powinna to jakoś normalniej skomentować, a nie w ten ułomny i gimbusiarski zarazem sposób.*~
~No i też czy oni naprawdę nie mogliby od początku zacząć gadać na jakiś sensowniejszy temat? Od tego wspomnienia o ośmiu latach rozmowa zaczęła być aż do końca sensowna, więc można byłoby to pociągnąć od początku, abyśmy takiego cringe nie musieli uświadczać. Przynajmniej to dodałoby coś do samej historii.~
|Generalnie początek ich rozmowy najbardziej pokazuje, jak płytką debilką jest główna idiotka. Potem rozmowa zeszła na sensowniejsze tematy, więc nie ma co się czepiać. No ale jednak wypadałoby jakoś to faktycznie pociągnąć od samego początku.|
<No i też przydałyby się czynności, które oni wykonywaliby podczas tej wybitnie długiej rozmowy oraz opis tego, co działo się w ich otoczeniu. Nie da się po prostu uwierzyć, że oni tak szli i gapili się przed siebie, absolutnie nic nie robiąc. To chyba niemożliwe.>
*Także przemyśleń Tri Opko Version brakuje. Skoro to narracja pierwszoosobowa, to powinno być tu dużo przemyśleń głównej bohaterki. Jak inaczej mamy ją polubić, skoro wszystko spływa po niej jak po kaczce?*
~*Także w sumie fajnie, że przypisy nadal są w tym opkowatym opku. To jeden z nielicznych plusów tej historii, a ona jest taka, że należy w niej szukać plusów.*~
589. „[...] - Ciebie nie da się nie lubić... [...]"
~Jako iż ta wypowiedź odnosi się, z tego co pamiętam, do Tristitii to...
Tej tępej idiotki właśnie nie da się lubić, bowiem jest irytującą kurwą. XDDD Może gdyby miała jakiekolwiek sensowne przemyślenia, nie była NadOP kurwą oraz zachowywała się jak przystało na normalnego człowieka to dałoby się ją lubić. Teraz jednak nie jest to możliwe.~
|No ale Claire The Opkeł to typowa OC niedojebanej aŁtoreczki, więc co się dziwisz, że absolutnie wszyscy w świecie opka ją lubią.|
~A no tak. ;===;~
590. „[...] Podejrzewałam, że zrobił to Sezoris, bo któżby inny. [...]"
<Jeszcze mógłby to być Slade, pałągu. W końcu z nim również mieszkasz pod jednym dachem.>
591. „[...] - Taki nowy pierwiastek, który wytworzył się na Stopie Słonia, czyli stopionych szczątkach czwartego reaktora. I tak, one ewidentnie się tak nazywają, zobaczysz dlaczego. Ludzkość o Czarnobylicie nie wie nic, poza tym, że jest cholernie radioaktywny. Więcej ci o nim nie powiem, bo nic poza tym o nim nie wiadomo. Tak w ogóle, to ciekawostka, na tej Stopie Słonia sobie spokojnie jakiś rodzaj grzyba wyrósł i ma gdzieś ilość promieniowania, która tam jest. [...]"
~**Inhales* MIEJSKIE LEGENDY Z DNA INTERNETUUU! Zaczynając od końca, to te grzyby to są jedną z wielu tych bardziej bekowych miejskich legend z dna Internetu na temat Czarnobyla. Owe grzyby nie mogłyby istnieć, bowiem promieniowanie i to w ilości, jaką emituje te dziewięćdziesiąt pięć procent stopionego paliwa jądrowego by je bardzo szybko zabiło. A jak wiadomo, bowiem to wiedza podstawowa, żadna roślina, a grzyby to też jakiś typ roślin co by nie mówić, nie może produkować pokarmu z promieniowania, bowiem owo nie działa jak fotosynteza. Jasne, w opowiadaniu można sobie używać czego się chce i można dać, że w odległej przyszłości, w jakiej to FanFiKKKtion się dzieje to stało się możliwe. Wszakże w samej książce „O północy w Czarnobylu", pod koniec, było napisane, że w Czerwonym Lesie znaleziono jakąś odmianę soi, która wykształciła odporność na promieniowanie. Oczywiście zakładając, że owa jeszcze istnieje po tym pożarze tysiąclecia z zeszłego roku. No ale to łopko pisałam jeszcze, gdy myślałam, że to z tymi grzybami to prawda. XD*~
~Dodatkowo ile mamy mówić, że Czarnobylit nie istnieje? To kolejna z miejskich legend z dna Internetu. Stopa Słonia to po prostu stopione dziewięćdziesiąt pińć procent paliwa jądrowego z wyjebanego w kosmos reaktora. Tyle, są tam jedynie pierwiastki, które zawierało paliwo jądrowe, nic więcej. No ale przynajmniej nazwa Stopa Słonia się zgadza, bowiem ze względu na wygląd tych szczątków są tak faktycznie nazywane. Znaczy znowu, można by sobie użyć tej legendy z dna Internetu i ustanowić, że w świecie FanFiKKKtion faktycznie taki pierwiastek istnieje, szczególnie, że w uniwersum Młodych Tytanów prawie NadWszystko jest możliwe. No ale wiadomo, w jakim okresie to łopłopłopko było pisane. XD~
|Albo można byłoby też zrobić taki myk, że na przykład to tylko główna Mary Sue i z jakiegoś powodu Slade myśleli, że na przykład ten Czarnobylit jest prawdziwy. No i na przykład Gregory wiedziałby, że to tylko miejska legenda z dna Internetu i wyjaśniłby to naszym głównym zjebom. No i minimalnie plan Slade'a by się zmienił. Jednak jak wiadomo, to nie zostanie wykorzystane w historii, bowiem to byłoby zbyt ciekawe jak na to NadOpko.|
<No i z mniejszych błędów brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej długiej jak historia niedojebania PiS-u, no może nieco krótszej, wypowiedzi. Nie uwierzę, że tak po prostu nic nie robili i jedynie patrzyli się na siebie jak kołki. To jest serio cholernie trudne, no, a dodanie czynności pomiędzy tę wypowiedź powiedziałoby nam coś o postaciach.>
592. „[...] - Cieszę się, że jesteście o czasie. Za chwilę, udacie się w kierunku Czarnobyla helikopterem, jak mówiłem wczoraj. Jako, iż wiem, że oboje nie umiecie nim sterować, wynająłem pilota. Jednak, przed wyruszeniem w drogę, dostaniecie parę rzeczy, które umożliwią wam przetrwanie przy takiej ilości promieniowania bez późniejszych skutków ubocznych. [...]"
*Tej, a czy czasami Tristitia Opko Version nie mogłaby ich przeteleportować do tego nieszczęsnego Czarnobyla i potem, po załatwieniu czego tam bądź, przeteleportować na nowo do bazy Slade'a? To byłoby serio szybsze, jak w sumie zostało wspomniane wcześniej, a także ucięłoby ten niepotrzebny wątek dostawania się tam. No i dzięki temu główna debilka mogłaby wykorzystać swoją możliwość teleportacji więcej niż raz.*
~*No a nawet gdyby z jakiegoś powodu nie mogła ich tam przeteleportować, to zawsze mogłaby pod postacią niematerialnego orła przenieść siebie i Sezorisa do ich celu. No a potem by wróciła razem z rzeczami, po które się w ogóle do tego Czarnobyla udają. No ale jak widać nie, lepiej przeciągać ten ewidentnie niepotrzebny wątek dostawania się tam.*~
~Serio, ta historia przez to jest nudna jak Trzaskowski i wkurwiająca jak poglądy Gowina odnośnie osób niezaszczepionych. Nic się po prostu nie dzieje oraz główna suka jest NadOP, bowiem dawna wersja Ramoninth ewidentnie nie umiała ograniczyć arsenału nadprzyrodzonych zdolności Tri The Opko.~
|Miło, że chociaż oboje nie umieją sterować tym helikopterem. Przynajmniej nie ma chociaż raz dodawania im umiejętności z dupy, bowiem akurat są potrzebne w historii.|
<Miło też, że Slade The Opko nie wysyła ich ot tak o, na pewną śmierć. Chociaż w sumie, ciekawiej by było, gdyby zamienić dwie moce Gregory'ego na radiokinezę lub po prostu Radiation Immunity i Power Bestowal. Dzięki temu mógłby on udostępnić mej opkowej wersji swoją radiokinezę lub Radiation Immunity i w taki sposób mogliby bez późniejszych skutków ubocznych wbić pod rozwalony reaktor. To byłoby oryginalniejsze, a jak wiemy o to w NadOpku nie chodzi.>
*Także jakby na przykład pięć minut się spóźnili, to najwidoczniej Wszechświat trzeba byłoby ewakuować, bowiem byłoby to realistyczne.*
~*No i nadal brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tego kloca tekstu mówionego przez opkowego Slade'a. Serio, to wkurza, bowiem zawsze coś się robi podczas tak długich wypowiedzi. No a tutaj to tylko powoduje, że historię jeszcze ciężej się czyta.*~
593. „[...] - W głównym pomieszczeniu helikoptera, w klapie znajdującej się przy drzwiach, znajdziecie czarno-srebrną walizkę. W niej są wszystkie rzeczy, które ułatwią wam zdobywanie Czarnobylitu, uranu oraz plutonu. Pierwszą z tych rzeczy jest taki zbiornik wyglądający jak wielka łyżka. Kiedy zbierzecie odpowiednią ilość Czarnobylitu, zacznie świecić na czerwono, co będzie oznaczało, że macie przestać zbierać owy pierwiastek. Drugą jest klucz do sejfu, wyglądający jak tuba z dwoma rozgałęzieniami na końcu, trzecią jest licznik Geigera, a czwartą pewne działo wyglądające jak niewielki odkurzacz do samochodów, który po użyciu na czas waszej obecności w elektrowni, zneutralizuje promieniowanie w miejscu, w którym będziecie, abyście mogli zdjąć kaski. A teraz, do pracy, bo trochę wam to zajmie. Ukraina jest dalej niż Stany Zjednoczone. [...]"
~*
Kurwa mać, wy tępe pały. Jak wy do jasnego blyata zamierzacie zebrać odpowiednią ilość stopionego paliwa jądrowego? Wy wiecie jakie to jest pieruńsko twarde? Gdy podczas likwidowania skutków jebnięcia odkryto, gdzie sobie radośnie spadło owo paliwo jądrowe i próbowano chociaż cząstkę tego odrąbać, to trzeba było, z tego co było w „O północy w Czarnobylu", wziąć do tego celu snajpera, bowiem nawet młot pneumatyczny nie dawał temu rady. Tak szybko to wystygło oraz stwardniało jednocześnie. No ale nie, oczywiście, że naszym głównym Mary Sue i Gary'emu Stu się to kurna uda bez zbędnych problemów. =___=*~
~No i też wypadałoby wyjaśnić, dlaczego owe sejfy z uranem i plutonem tam były. Jasne, to opowiadanie, więc mogą sobie tam być, w popkulturze z Czarnobylem chyba już wszystko robiono. No ale jednak przydałby się jakiś cel ich istnienia, a nie ot tak, bo tak, bowiem są potrzebne w fabule.~
|Jestem też ciekawy, jak mój opkowy klon stworzył te urządzenia do chwilowego likwidowania w danym miejscu promieniowania. Chociaż w sumie racja, w tej historii mój opkowy sobowtór jest robiony na jebanego Gary'ego Stu. Jakby nie można było pisać postaci kanonicznych zgodnie z charakterem, to naprawdę byłoby ciekawsze, niż robienie z całego świata NadOOC.|
<A to ostatnie zdanie to taka NadOczywistość, że to aż NadSzok.>
*No i też po cholerę łopłopłopkowy Slade streszcza, co jest w helikopterze? Nie mógłby po prostu powiedzieć, że potrzebne rzeczy i wraz z upływem akcji byśmy się dowiadywali, co oni tam mieli? To byłoby znacznie ciekawsze niż napierdalanie takim długim i niewiele wnoszącym klocem tekstu.*
~*No i przy takich klocach tekstu najlepiej widać potrzebę dodawania czynności, które nasza trójca zjebania wykonywali podczas tego kloca tekstu. Nie uwierzę, że Claire i Gregory tak po prostu stali i gapili się na Slade'a, a on sam tylko stał prosto jak słup soli i nic nie robił.*~
~Aż mnie głowa od tego wszystkiego zaswędziała.~
*To umyj włosy, pacanie. XD*
~Zaaara~
<Jesteś niemożliwy. XDDD>
~Hehe ;"""DDD~
594. „[...] - Dobra, ale jak my tam się dostaniemy?
- Nie wiem. Najprościej jest poszukać zamkniętego wejścia i je wyważyć. – Odpowiedział Sezoris.
- W sumie dobry pomysł.
[...]"
~*Dostańcie się tam tak, jak dostają się do owej elektrowni wycieczki zorganizowane. Jasne, nigdy na takowej nie byłam, więc nie wiem jak się tam wchodzi, ale zawsze można byłoby nie opisywać tego dokładnie, tylko o tym wspomnieć. I nie obchodzi mnie to, że wtedy nie wiedziałam, że do samej elektrowni też są wycieczki zorganizowane. Mogłam się tego dowiedzieć.*~
~A poza tym, nawet nie musieli szukać wejścia. Tristitia Opko Version mogłaby ich przeteleportować pod reaktor, w końcu dzięki pierścionkowi miała taką możliwość. No ale nie, po co, lepiej bezsensownie rozciągać ten rozdział.~
|Szczególnie, że wątek, który ma się zaczynać niedługo, dałoby się wprowadzić w inny sposób, który nie przedłużałby na siłę akcji i miał jakiś sens. No ale po co się dłużej zastanowić, lepiej prowadzić akcję z góry ustalonym torem, nawet jeżeli z boku leżą sensowniejsze pomysły.|
<W sumie moja opkowa wersja mogłaby to zaproponować, że ich przeteleportuje. Szczególnie, że w ostatnim fragmencie do analizy na dzisiaj przekonamy się, że Tri The NadOpko ma przy sobie pierścionek od opkowego Brother Blood.>
*Mogłaby też się nad tym zastanowić, co dodałoby jakieś przemyślenia do tego nudnego dialogu, ale na przykład z jakiegoś sensownego powodu uznałaby, że pomysł jej chłopaka jest lepszy.*
~*Czynności, które by wykonywali podczas tej rozmowy też brakuje. Zwykła gestykulacja by wystarczyła, no ale nie, po co się postarać podczas pisania, c'nie?*~
~Jak mogłaś wtedy takie NadGówno napisać?~
~*Najwidoczniej część mego dawnego NadNiedojebania jeszcze się odzywała.*~
~A, racja. ._.~
595. „[...] Oczywiście, jako iż nigdy tu nie byłam, no bo jak, wraz z Gregorym błądziliśmy po całej elektrowni. Szczerze powiedziawszy, trochę strasznie tu było. Jednak, w pewnym momencie, doszliśmy nawet do starego, głównego pomieszczenia elektrowni, z którego kiedyś pracownicy kontrolowali reaktory. Jak coś, sławetny przycisk AZ3***** nadal tam był."
~*To był przycisk AZ5, kurwico. Po rosyjsku jasne, było napisane A3-5, ale to dlatego, bowiem „3" to po rosyjsku „Z". Wiem, pojebane, no ale co począć, że cyrylica nigdy za normalna nie była. Ja nie mogę, jak są już takie podstawowe błędy, to ja się boję o dalszą jakość tego spierdolonego rozdziału.*~
~Poza tym, skoro było strasznie, to powinno się opisać atmosferę tego miejsca. Jasne, w rzeczywistości Ramoninth też nigdy tam nie była, ale zawsze dało się na przykład obejrzeć jakiś film o Czarnobylu, bowiem w tamtym czasie serial jeszcze nie istniał i po prostu wyobrazić sobie, jak po wielu latach mogłaby ta elektrownia w stanie rozjebania wyglądać. No i też w związku z tym przydałyby się przemyślenia naszej głównej Mary Sue, aby też jakoś podbudować tę niepokojącą atmosferę. No ale nie, po co się postarać i zrobić z tej historii coś ciekawego i zdatnego do czytania. Lepiej napisać rozdział w jeden dzień i się w ogóle nie postarać.~
|Co do sterowni, to jasne, wtedy nie było jeszcze w necie zdjęcia, jak owa wygląda obecnie. No ale zawsze dało się wejść w Google Grafika, spojrzeć na losowe zdjęcie sterowni z radzieckich elektrowni jądrowych i wyobrazić sobie ją rozjebaną. Owe sterownie chyba zawsze wyglądały tak samo, bowiem w ZSRR wszystko robiono metodą CTRL+C i CTRL+V. No i potem wypadałoby to opisać, no, bowiem tak to przeciętny czytelnik, który nie musi jakoś super interesować się tematem katastrofy w Czarnobylu, może mieć problem z wyobrażeniem sobie tego wszystkiego.|
<W sumie to i tak najbardziej obawiam się przypisów.>
~*One jeszcze bardziej pogrążą ten rozdział.*~
<No ależ oczywiście, bowiem czego po dawnej tobie można by oczekiwać. =___=>
~*Niestety ;===;*~
596. „Jednak, kiedy chciałam wyjść z pomieszczenia, ujrzałam takie jakby przesuwające się załamanie powietrza.
„No nie mówcie mi, że to miejsce nawiedzają duchy byłych pracowników. Jeszcze tego by mi brakowało." – Pomyślałam
Nie dość, że Gregory gdzieś zniknął, to brakowałoby mi jeszcze tego, żeby spotkać ducha na przykład takiego Diatłowa******. ~*Swoją drogą, tak nieco zbaczając z tematu i wbijając się w ten nudny fragment, to ilekroć widzę gdzieś jego nazwisko, to zastanawiam się, jak by zareagował, gdyby go wskrzesić, dać mu umiejętność rozumienia polskiego i pokazać Retconningi. XDDD*~ ~Pewnie miałby bekę, jak chyba każdy, kto kiedykolwiek na Retconningi natrafił. XDDD~ <Albo przeżyłby NadZażenowanie, kto ci tam wie. XD> ~*Prędzej NadBekę jak już. XD*~ |Jaka pewność. xDDD| ~*No co, to w sumie najlogiczniejsze wyjście. XD*~ *Wracajmy do analizy, pacany, a nie tu sobie debatę tysiąclecia robicie. XDDD* ~*~|<Hehe ;"""DDD>|~*~ W sumie to miejsce samo w sobie nie było odwiedzane przez nikogo od wielu lat, więc kto ci tam wie, co się tutaj mogło dziać."
~*Przechodząc jednak do analizy właściwej, to tak, te załamania powietrza na szczęście w przyszłości zostaną wykorzystane. Szkoda tylko, że w chyba najbardziej debilny sposób ever. Znaczy sam koncept pomysłu, który zostanie wykorzystany, zły nie jest, podobny zamierzam użyć w mej przyszłej trylogii „Again and Again", ale w tym opku, jak chyba wszystko, zostanie wykorzystany NadChujowo.*~
~No i też skąd to przekonanie opkowej Claire, że to mogą być duchy byłych pracowników nawiedzające to miejsce? Mogłoby jej się na przykład wydawać, że widzi te załamania powietrza, bowiem na przykład by się przez zaginięcie Sezorisa bała, że coś mogłoby jej się stać. No ale nie, trzeba wysnuwać hipotezy z dupy, tylko po to, aby struktura typowego opka się trzymała.~
|Także nadal za mało jest tutaj opisów atmosfery. Jak mamy wczuć się w sytuację głównej idiotki, skoro w ogóle nie dostajemy ani opisów miejsc, do których trafiała, ani opisów atmosfery? Ja nie mogę, jak już chce się dać nieco horrorowy wątek, to powinno się go stworzyć porządnie, a nie na odpierdol.|
<Także po jasną cholerę będzie przypis przy nazwisku Anatolija? Chyba każdy o nim nawet wtedy wiedział, mimo iż w momencie pisania tego NadOpka serial o Czarnobylu jeszcze nie istniał. Jasne, nie każdy musi się jakoś mega interesować katastrofą w Czarnobylu, ale chyba każdemu chociaż raz obiło się o uszy to nazwisko. To tylko zbędne zajmowanie slotów na przypisy.>
~*Tej, uważaj, bo ściągasz na nas gównoburzę. Już przeżywałam raz gównoburzę, ale związaną z tym, że napisałam, że każdy kto w Warszawie mieszka wie, czym jest ZTM, bowiem trzeba być kompletnym debilem, aby żyjąc w Warszawie od lat nie musieć chociaż raz wejść na przykład na ich stronę, aby sprawdzić rozkład jazdy. Jakaś tępa debilka się o to przyjebała i rozpoczęła się gównoburza. Ludzie potrafią zrobić gównoburzę ze wszystkiego, ja się dziwię, że pod filmikiem „Fire Danger" z Eventide Media Center nie ma jeszcze gównoburzy związanej z ostatnią sceną zawierającą swego rodzaju czarny humor, odnoszącą się do całego filmiku. Także nie zdziwię się, jeżeli ktoś o to, co napisałaś, gównoburzę wywoła.*~
*To się takiego debila po prostu zablokuje, bowiem po co na takich podludzi tracić czas. Po coś na stronach społecznościowych została wprowadzona opcja blokowania innych.*
~*W sumie racja, ale i tak.*~
*Wiadomo, w necie jest mnóstwo debili, którzy o byle co mogą wywołać gównoburzę, a ich królową jest słodka lisica, ale wystarczy takich podludzi banować.*
~NadAmen~
~**Nosz... xDDD**~
~Dzień dobry! ;"""DDD~
597. „[...] - Ech...I pomyśleć, że gdyby nie pewna trójka bohaterów, tego miejsca mogłoby nie być, a Europa mogłaby zostać skażona promieniowaniem...
- A co? Coś temu miejscu jeszcze groziło? – Spytał Sezoris.
- Kiedy reaktor wybuchł, jak zapewne wiesz, nastąpiły dwa wybuchy. Zauważono również, że te oto obecnie leżące tu stopione szczątki reaktora mogłyby spaść do tego miejsca, które było wypełnione radioaktywną wodą. No i pewna trójka pracowników, nie pamiętam ich nazwisk, zdając sobie sprawę z zagrożenia, wskoczyli tutaj i otworzyli zawory, wypuszczając wodę. Szczątki reaktora, jak podejrzewano, przetopiły się przez podłogę i spadły do już wysuszonego zbiornia. Ci troje zaś, zmarli po tygodniu na chorobę popromienną, ale uratowali Europę.*******
- No to szacun dla nich. Nie wiem, czy gdybym był na miejscu któregoś z nich, odważyłbym się na taki czyn.
Chwilę potem jednak, podał mi neutralizator i licznik Geigera, który normalnie zaczął piszczeć od razu po wyjęciu, po czym ja użyłam neutralizatora i, gdy licznik Geigera zaczął wydawać już tylko dźwięk pykania, charakterystyczny dla wykrycia niewielkiej ilości promieniowania, wyłączyłam urządzenie. [...]"
~*Kurwa, prawie nie mam się do czego przyjebać, bowiem ta wypowiedź opkowej Claire to akurat prawda...O, wiem. Ten zbiornik nie był w całości wysuszony, trochę wody tam jeszcze się znajdowało, ale na tyle mało, że po przetopieniu się przez podłogę stopione szczątki reaktora jedynie wystygły i leżą tam aż do dzisiaj.*~
~No i też jasne, można zapomnieć nazwisk tej trójki, bowiem jednak z jakiegoś powodu rzadko się o nich mówi. No ale zawsze dało się to sprawdzić, chociażby po to, aby opko nie wyglądało jak pisane na szybko.~
|No i mogliby jakoś dłużej tę rozmowę pociągnąć, a nie tak po prostu jak gdyby nigdy nic w ten sztuczny sposób ją zakończyli. Bowiem tak to ewidentnie widać, że Tristitia The Opko jedyne co to chciała się pochwalić swoją wiedzą, a dawna wersja Ramoninth dojebać jeszcze więcej przypisów. Jeżeli już chciało się, aby główna bohaterka o tym opowiedziała, to tę rozmowę powinno się pociągnąć jakoś naturalnie. Mogliby na przykład zneutralizować promieniowanie najpierw i potem sobie pogadać. Mieliby czas oraz nic by im się nie stało przy okazji.|
<Czynności, które oni by wykonywali, też brakuje. Naprawdę ciężko uwierzyć, że absolutnie nic nie robili, tylko tak po prostu stali i na ten temat krótko rozmawiali. To irytuje, no, bowiem statyczne dialogi ciężko się czyta. Jasne, pewnie istnieje na świecie ktoś, kto umie pisać ciekawie statyczne dialogi, ale dawna Ramoninth ewidentnie do takich osób się nie zaliczała.>
*No i też przemyśleń opkowej Tri brakuje. Ona powinna się nad tym wszystkim zastanowić, chociażby po to, aby jakoś ją rozwinąć. Kurna, im dalej w las tym lepiej widać, że Claire The NadOpko w ogóle się nie rozwija, co szkoduje. W końcu to główna bohaterka i narratorka zarazem, powinniśmy mieć możliwość ją polubić.*
~*No i generalnie ten fragment najlepiej pokazuje zjebaną strukturę tego FanFiKKKtion.*~
598. „[...] W tym momencie, podeszłam do Stopy Słonia i, uważając na rosnący tam grzybek, zaczęłam zbierać odpowiednią ilość."
~Ten sam grzyb, którego tam kurna nie powinno być, bowiem to miejska legenda z dna Internetu. No ale jak widać dodawanie jeszcze więcej braku realizmu temu opku zawsze na propsie.~
|Miło chociaż, że interpunkcja w tym fragmencie wyjątkowo jest poprawna. To od razu rzuca się w oczy, bowiem w tej historii nie jest to powszechne. Można więc powiedzieć, że mamy NadCud jak na to opko.|
<Także nadal nie mogę uwierzyć, jakim cudem dawała radę tak po prostu zbierać część tak twardego czegokolwiek. Gdyby używała do tego celu swych wiązek dezintegrujących z taką siłą, aby jedynie odklejały poszczególne fragmenty to spoko, ale nie zostało to nigdy wspomniane. Można więc powiedzieć, że marysueizm mej opkowej wersji wchodzi na wyżyny.>
599. „[...] Widziałam też, że przez bardzo długi czas, Sezoris walczył wręcz z Robinem i, z tego co słyszałam, o czymś rozmawiali, jednak nie mogłam dokładniej dosłyszeć, o czym. Bałam się jednak, że miałoby to jakiś związek z mym snem. [...]"
*Swoją drogą, jak Tytani potem przeżyli dłużej niż kilka godzin? Przybyli oni pod ten reaktor odpowiednio przystosowani do warunków tam panujących? Wcześniej nie zostało o tym nic wspomniane, więc pozostaje gdybać. No a że w tym opku wszystko zdarzyć się może, to nigdy nic nie wiadomo.*
~*Także oczywiście, że ma to jakiś związek z jej snem. W końcu to są odwieczne prawa opek, że jak postać nagle z dupy mówi o czymś, co brzmi istotnie, to się to wydarzy. To nie spoiler, bowiem w sumie wątek zdrady został nam już wcześniej zaspoilerowany oraz to odwieczne prawo opek.*~
~No i oczywiście, że nie słyszała, o czym rozmawiali. Wiecie, to standardowy opkowy zabieg, aby potem mogły dziać się hipernierealistyczne i/lub pojebane rzeczy. Bowiem gdyby napisać to opko sensownie, to Wszechświat by wybuchł.~
|Także miło, że Sezoris gadał z kimś podczas walki, a nie tylko Claire Bardziej Opko. Tylko jak Tristitia mogła to zauważyć? W końcu powinna być skupiona na walce z pozostałymi Tytanami. No ale w sumie racja, jej bycie Mary Sue na stówę jej w tym pomagało.|
<Także skoro moja opkowa wersja bała się, że miałoby to jakiś związek z jej snem, to powinna się na ten temat dłużej zastanowić. To serio irytuje, że wszystko spływa po niej jak po kaczce, przez to nie da się jej polubić, a z zamierzenia, z tego co da się bardzo łatwo domyślić, czytelnik powinien móc polubić tego kasztana.>
600. „Jakieś parę minut potem, dotarliśmy pod pomnik poświęcony strażakom, którzy gasili pożar reaktora. Zawsze chciałam zobaczyć owy pomnik w rzeczywistości, a teraz miałam do tego okazję.
- „Tym, którzy uratowali świat." – Przeczytałam napis po ukraińsku znajdujący się na tabliczce.
- A uratowali świat? – Spytał Gregory.
- Tak się o nich mówi, gdyż po zgaszeniu pożaru reaktora czwartego, mieli zejść na dół, aby nie wystawiać się na dużą dawkę promieniowania, ale oni tam stali w pogotowiu, gdyby reaktor zaczął się jeszcze palić. Jak się potem okazało, nie trzeba było gasić pożaru, bo wygasłby sam, ale wtedy nad Europę dostałoby się więcej promieniowania.
- Widać dużo było tutaj bohaterów.
- No...Strażacy, likwidatorzy i te trzy osoby, o których ci wspominałam...Po prostu trzeba ich szanować, mimo iż nie mieszkamy w Europie. Jednak taka odwaga rzadko się zdarza.
W tym momencie, korzystając z mocy Sebastiana, a dokładniej z umiejętności stwarzania iluzji, stworzyłam jako taki znicz oraz zapałki i postawiłam pod pomnikiem, po czym zapaliłam knot.
Później, zaszliśmy jeszcze w jedno miejsce, poświęcone likwidatorom i tam też trochę postaliśmy oraz zrobiłam ten sam gest, co pod pomnikiem. Jakiś czas potem, ruszyliśmy w kierunku elektrowni, aby czekać na helikopter..."
~*To jest takie sztuczne i na dodatek nie mam się czego czepnąć, bowiem wszystko, co zostało tutaj powiedziane jest prawdziwe. :< No ale zaczynając od początku, to struktura ich rozmów w tym rozdziale jest w sumie podobna do struktury rozmów postaci ze zrebootowanego serialu o Jupik Teamie z dwa tysiące dziesiątego roku chyba. Czyli jedna postać zaczyna jakiś temat, a druga robi z siebie debila, aby ta pierwsza mogła walnąć ekspozycją. Normalnie wręcz identyczna jest tu struktura rozmów, co wkurwia. Nie mogliby oni jakoś sensowniej pociągnąć tej rozmowy i nie mogliby w jej trakcie wyłożyć po kolei tej ekspozycji, tylko w bardziej interesujący sposób?*~
~No i tu jeszcze lepiej widać, że brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. To serio by coś dodało do samej historii oraz rozbudowałoby charaktery postaci, a wreszcie by się przydało. Szczególnie, że mamy już któryś rozdział z kolei, sto osiemdziesiąta druga strona z trzystu trzech z fragmentami do analizy, a główna bohaterka nadal jest płytka jak kałuża. To nie świadczy dobrze o jakości tego turbo opka.~
|No i także jeszcze bardziej nie da się uwierzyć w to, że Tristitia The Opko i Sezoris faktycznie są w związku. Serio, w ogóle nie widać ich relacji, generalnie mogliby porozmawiać o wszystkim i o niczym, a ta rozmowa mogłaby być częścią owej. No ale jak widać lepiej jeszcze bardziej podkreślać bezsensowność związku Tri Opko Version i Gregory'ego.|
<Także generalnie ich rozmowy są strasznie bezemocjonalne. Nie wiem jakie emocje ta konkretna miała wywołać, ale to po prostu widać. Wypadałoby dodać to, o czym mówił Grzegorz oraz przemyślenia mej opkowej wersji. To dwa najlepsze sposoby, aby w narracji jakiejkolwiek wywołać zamierzone emocje u czytelnika.>
*No ale miło, że Claire The Opkeł wykorzystuje moce, które dostała od mego opkowego klona. Szkoda tylko, że to jeszcze lepiej podkreśla, że powinna ich przeteleportować najpierw pod reaktor, a potem na nowo do bazy Slade'a.*
~*I generalnie ten fragment jest tak chujowy, że wiele więcej nie da się o nim powiedzieć. Dobrze chociaż, że zanalizowaliśmy już dzienny limit czterech stron z fragmentami do analizy, to możemy już skończyć.*~
~*~*Japa, debile. XDDD*~ ;"""DDD*~
C.D.N., bowiem jako iż Word przy tej analizie wyznacza mi limity tekstu, to według niego wyjebały już kolejne dwa megabajty tekstu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top