Energy Hatefully Critical, czyli „Z kim się zadajesz, takim się stajesz." 1/4

Wiem, że miał być inny tytuł, ale przez tyle czasu uznałam, że zmienię go na taki oło.

___________________________________________________

~*Internet to wytrzyma?*~

~Co?~

~*Nawał komentarzy Lecker na sekundę do jednego fragmentu.*~

~Cholera, zapomniałem o tym. XDDD No, ale powinien dać radę, mimo iż to Vectra.~

~*Zobaczymy. Przynajmniej będzie regularna analiza.*~

~A to już plus, bo od czterech miechów były tylko fillery.~

~*Wiem. Tylko jakim cudem jebły te dwa megabajty?*~

~Pewnie to zasługa streamu Oskara.~

~*W sumie na stówę, to Nadcud jest. Idealne pół roku jak się patrzy.*~

___________________________________________________

Oceniają:

~* – Ja

 Grzegorz Antychryst

 Brother Blood

<>  Tristitia

Gościnnie:

 Slade

„Z kim się zadajesz, takim się stajesz." to mój jak na razie jedyny ukończony FanFiction do uniwersum serialu „Młodzi Tytani". Opowiada on o dziewczynie nazwanej Claire Whittaker, mającej pseudonim Tristitia, który jest w ciul generyczny, bowiem wystarczy wpisać go w Google Tłumacz i przetłumaczyć z łaciny na polski aby wyczuć generyczną edgy pierdołę. Ma ona oczywiście tragiczną przeszłość i miała w super nierealistyczny sposób zdecydować się na dołączenie do Slade'a. Potem miała przeżywać wiele przygód i ogólnie miało być ciekawie, ale coś mi wybitnie nie wyszło. Claire na początku jest nudna, a potem robi się wkurwiającą suką, która myśli, że wszystko jej wolno. Jest również Mary Sue, bowiem inaczej to byłaby chociaż minimalnie ciekawa, a przecież nie o to chodzi w opkach. Postacie kanoniczne z kolei od pewnego momentu są robione, a właściwie robieni, na wręcz NadOOC, którzy muszą uganiać się za naszą główną pizdoklepką. To będzie bardzo długa analiza ze względu na to, że to opowiadanie, które swoją drogą możecie znaleźć na moim profilu jak coś, ma siedemdziesiąt jebanych rozdziałów plus prolog. Jedziemy nowym systemem analizy, gdyż jeżeli mielibyśmy analizować całe rozdziały to byśmy zdechli od zjebania tego opka.

~*Nie spodziewałam się, Slade, że zobaczę cię w drugiej części tej Samoanalizatorni.*~

|Po pierwszej mam dość, ale jako iż jestem w tym FanFiKtion to uznałem, że wpadnę na analizę.|

<Swoją drogą, tematyczny skład. Ja, Slade i Brother Blood. XD>

*Wiem, że ta analiza to będzie męczarnia stulecia, ale dla klimatu postanowiłem wpaść. XD*

~Przynajmniej jest zgranie. XD A poza tym, ciekawe ile to gówno będziemy analizować.~

~*Zapewne bardzo długo, bowiem opko jest długie w ciul.*~

|Trzeba to jakoś przeżyć, chociaż będzie ciężko.|

~*Niestety, ale trzeba się uwolnić od tego NadOpka.*~

~NadOpko. xDDDDDDDDDDD~

~*Hehe :D*~

Zaczynajmy! ;___;

____________________________________________

1. „Nazywam się Claire Whittaker, mówią mi Tristitia*. Moje życie zmienił jeden człowiek. Nazywał się Slade. Wysłuchajcie mej historii..."

~*Widać, że jej pseudonim jest generyczny as fucking fuck. Wystarczy go wpisać w Google Tłumacz.*~

~I w sumie racja, ta parówa jest ultra generyczna, oczywiście z tragiczną przeszłością aby jej husbando mógł ją pocieszać dzień i noc.~

|No i, oczywiście, wszystkie kanoniczne postacie od pewnego momentu będą tworzone na OOC.|

<NadOOC wręcz.>

|W sumie racja.|

2. „[...] W domu rodzinnym nie miałam ciekawego życia. Prościej mówiąc, nie interesowałam moich rodziców. A i samą przeszłość miałam nieciekawą. Właśnie wtedy postanowiłam po prostu uciec z domu."

<Może dlatego, że ojciec opkowej mnie to demon, więc nie było czego po nim oczekiwać. A poza tym, to dziwne, że matka mej opkowej wersji też miała ją w dupiu.>

*Standard Opkolandii, każda główna postać musi mieć tragiczną przeszłość aby postacie z kanonu mogły ja pocieszać.*

~*Retconningowa Andromeda będzie lepsza. :D*~

|Pomińmy ją, bowiem ewidentnie przy niej chcesz ujawnić, że rzeczywiście jest królową Mary Sue. XD|

~*Skoro już się wprowadziło ten wątek to trzeba go rozwijać. :DDD*~

~W ogóle, tak z dupy temat, czemu nad tymi punktami nie ma tytułu analizy i wstępu?~

~*Potem to dodam, najpierw chciałabym rozpocząć analizę jeszcze przed lekcjami.*~

<Leń>

~*:D*~

3. „Wiedziałam, że moi rodzice nie będą mnie szukać."

*Of fucking course, bowiem jakby ją zaczęli szukać, to opko byłoby realistyczniejsze i wszyscy byśmy umarli.*

~*Na szczęście do wątku z Sezorisem The Zjebem Tristitia jest nudna, bowiem potem robi się wkurwiającą suką, która myśli, że wszystko jej wolno.*~

<I magicznym cudem wszystkie rozdziały po wątku Sezorisa są jebanym fillerem. =_=>

~A wiecie jaką fajną recenzję jebnęła LeckerSweet temu FanFiKtion?~

|Wiemy, czytasz ją codziennie do śniadania. XDDD|

~Bo jest zajebista. :D~

|Lecz się. XD|

~;"""DDD~

4. „[...] zaczęłam włóczyć się po Jump City, czyli mieście, w którym mieszkałam. [...]"

<Bowiem po jakim innym mieście mogła się włóczyć moja opkowa wersja.>

|A poza tym, nie mogłaby ona mieszkać w innym mieście i po ucieczce z domu po prostu uciec na wszelki wypadek gdzieś indziej i przypadkiem trafić do Jump City?|

~*Mogłaby, ale wtedy trzeba byłoby więcej pisać, a nie o to chodziło aŁtoreczkowej wersji mnie.*~

|Ja jebix. =_=|

~*Niestety. :/*~

5. „[...] Ze względu na zdarzenie sprzed roku uważałam, że każdy zasługiwał na pomoc. [...]"

*A jakie to wydarzenie, nie raczysz powiedzieć.*

~*Opowie w przyszłości coś niecoś o tym, ale, ku zaskoczeniu absolutnie nikogo, nie będzie to miało wpływu na dalszą fabułę.*~

*Jakbyś nie mogła napisać sensownego FanFiction, a nie produkować takie aŁtoreczkowe gówno. =_=*

~Ramoninth kiedyś myślała, że to opowiadanie jest zajebiste.~

~*Wręcz przez długi czas tak myślałam.*~

*;====;*

~*Wiem, niestety. ;=;*~

6. „[...] Czytałam co nieco o nich oraz ich wrogach. To, co mnie zawsze dziwiło, gdy o nich oraz ich wrogach czytałam, to to, że nigdy nie dane mi było przeczytać o ich największym wrogu."

~Co jest kurwa pojebane, bowiem w serialu Slade przez jakiś czas rządził Jump City, więc powinno być o nim w Internecie.~

<W ogóle, wątpię aby o zwykłych henchmenach było cokolwiek w Internecie, jak na przykład o Kontrolniku czy Doktorze Błysku.>

*A poza tym, czemu o Tytanach i ich wrogach Tristitia czytała? Tak, wiem że to łatwy wytrych aby wiedziała o nich, ale Tytani to grupa superbohaterów broniących Jump City, więc mieszkańcy raczej powinni o nich wiedzieć.*

|Lepiej by było, gdyby Claire pochodziła z innego miasta, jak nie innego kontynentu i nie wiedziała o Młodych Tytanach oraz o ich wrogach. To mogłoby być ciekawsze niż taki głupi i lipny wątek.|

~*Generalnie mam pomysł aby wyciągnąć z tego FanFiction kilka wątków i użyć ich albo w Retconningach albo w innych opowiadaniach.*~

*Na stówę wyjdą ci lepiej niż tu.*

~*To wiadome.*~

7. „Mimo wszystko, widziałam że obecnie nie radzili sobie oni. Uznałam, że im pomogę. Stanęłam w drzwiach, wycelowałam dłońmi w ~*~Nie. xDDD~ Tak :D Anyway: Andromedę i wystrzeliłam w jej kierunku wiązką dezintegrującą. Ciekawe w ogóle dlaczego otoczyła się jakąś białą energią. To miało jej jakoś pomóc w walce czy coś? Okazało się, że tak, bowiem kiedy wiązka dezintegrująca pizgła ją, nic jej się nie stało. Ah, ci jebańcy leśni z Anti-Energy Manipulation. I weź tu ich pokonaj.*~ Gizmo i wystrzeliłam w niego wiązką dezintegrującą. Kiedy został tylko odepchnięty, gdyż nie chciałam go zabić, więc moc wiązki była niewielka, reszta jego towarzyszy, ze zdziwieniem się odwróciła. Tytani zaś, mogli ich łatwiej pokonać."

|Czytam sobie to gówno i oczywiście co? Ramoninth musi się wjebać z buta z Retconningami. XDDD|

~*No co chcesz, mój krótki fragment jest znacznie lepszy od tego kloca tekstu. XD*~

|To wiadome, ale i tak. XDDD|

~*Więc widzisz. :D W każdym razie, strasznie długie jest to trzecie zdanie. Najpierw przesadzone zdania pojedyncze, potem złożone...Ewidentnie tego nie da się wypośrodkować.*~

*A poza tym, ta akcja sama w sobie jest nudna. Tristitia mogłaby jakoś efektywniej pomóc Tytanom. Co prawda obecnie nie mam pomysłu jak, ale i tak.*

~Generalnie mogłaby się po prostu normalnie przyłączyć do walki, a potem powiedzieć Tytanom, że zauważyła, iż sobie nie radzą i uznała, że im pomoże.~

|Wtedy to byłoby ciekawsze, a przecież nie o to w opkach chodzi.|

~Niestety :<~

8. „[...] Ja postałam tam trochę, patrząc na to widowisko i, gdy się skończyło, odwróciłam się, i odeszłam. Jednak, nie niezauważona. [...]"

~Nie dziwne, paszteciarzu, skoro nie odeszłaś od razu.~

*Niby wiem, że to zostało spowodowane tym aby rozmowa z punktu niżej mogła się dziać, ale i tak, to jest straszne naciąganie.*

<Ogólnie ten pierwszy rozdział, który z jakiegoś powodu został nazwany prologiem, jest nudny w chujny chuj.>

~Z dwojga złego lepsze jest to opko, gdy jest nudne, niż kiedy główna pizda jest wkurwiająca.~

~*Zajebiste określenie na główną bohaterkę, Grzegorz. xDDD*~

~Wiem, ale w tym wypadku pasuje. :D~

9. „[...] - Dzięki za pomoc...

- Nie ma za co. Pomagam wszystkim i dobrym, i złym, ale po równo. Lubię pomagać. – Odpowiedziałam

- W ogóle to skąd wiedziałaś, że akurat teraz potrzebowaliśmy pomocy? – Spytał Robin.

- Chodzę sobie po mieście, to i czasem widzę, komu trzeba pomóc. A teraz, pozwólcie mi odejść. Nie jestem tu już potrzebna. – Odrzekłam, po czym przemieniłam się w niebieskiego, niematerialnego orła i odleciałam, zostawiając zmieszanych Tytanów samych..."

<Podejrzewam, że w rzeczywistości Tytani po prostu by jej podziękowali i tyle, a nie dociekali, skąd wiedziała, że sobie nie radzili.>

|Pseudo dramatyczny dialog jak zwykle na propsie.|

~*To chyba miało być...W sumie nie wiem jakie to miało być. Jedyne co wiem, to fakt, że ten dialog jest tak naprawdę za długi.*~

*No i, co warto podkreślić, nie ma w nim żadnych emocji. Podczas rozmawiania każdy coś robi, a nie stoi jak ten kołek.*

~Praktycznie wszystkie dialogi w tym opku takie są.~

|Ja jebe, komentarze mnie się kończą, a to dopiero dziewiąty fragment z dziewięciuset osiemdziesięciu.|

*<ILU?!?!?! ;___;>*

~*Niestety ;_;*~

*<;"""-(((>*

10. „[...] gdy siedziałam na jakieś łącze [...]"

|Literówka Attack Super Effective.|

11. „Nie wiem, ile byłam nieprzytomna. Jednak, gdy się obudziłam i wstałam, ujrzałam zniszczony świat. ~*~NIE. XDDD~ Tak :D Anyway: Wszędzie widziałam zniszczone bloki, z czego większość stanowiła gruzy, a tylko niektóre magicznym sposobem ocalały w maksymalnie połowie. Niedaleko mnie leżały kości dzieci oraz rodziców, którzy niedawno przebywali na spalonej łączce. Znajdowały się tutaj też kości niektórych zwierząt, które w momencie pierdolnięcia przebywały na łące. Niebo zostało przykryte ogromną chmurą radioaktywnego pyłu, zza którego wkurwione słońce starało się przebić. Spytacie jakim Nadcudem ja przeżyłam, prawda? Otóż posiadałam gen MS i mimo iż znajdowałam się na najniższym poziomie w hierarchii Mary Sue, to nadal nią byłam, O KURWA, UŻYŁAM SŁOWA „BYŁAM", WYJMUJCIE APARATY! ***.****~ Dzieci, które niedaleko się bawiły oraz ich rodzice, zamienieni byli w kamienne posągi. Zapytacie, czemu mnie to nie spotkało? Bowiem miałam na sobie bransoletkę, dzięki której nikt ani nic nie mogło, ani nie mógł mnie zabić."

*Twój fragment, Ramoninth, jest znacznie lepszy od tego OverShitu. xDDD*

~*OverShit. xDDD Anyway, wiem, też mnie się podoba. XD*~

~Biorąc go pod uwagę widać, jak zmienił się twój styl pisania. XDDD~

~*Wiem, zmienił się na lepsze. :D*~

<Tak jak twoja skromność. XD>

~*Wieeem :D Anyway, wracając do opka, ten opis jest w chuj nudny i nie oddaje tego jak wyglądał faktycznie świat po rozpizganiu go przez Trygona. Można byłoby to jakoś bardziej ze szczegółami opisać abyśmy doznali grozę sytuacji.*~

~I widać, że Tri to Mary Sue as fucking fuck. Oczywiście, że nie mogłaby zostać zamieniona w kamień i dopiero potem odtegesowana mocami Raven, gdy ta rozpierdalała Trygona, bowiem to by było zbyt realistyczne.~

<A najgorsze jest to, że moja opkowa wersja będzie jeszcze bardziej OP. To nie Retconningi aby to mogło działać!>

|No Retconningi to już doszły aż do analizatorów w tej Samoanalizatorni. xDDD|

~*Hehe :D*~

|Jesteś niedojebana. xDDD|

~*Retconningi kiedyś przejmą świat. :D*~

|Help XD|

~*;"""DDD*~

12. „Jednak zastanawiałam się, kto to mógł zrobić? Czyżby Trygon, demoniczny ojciec Raven? Ta perspektywa była najbardziej prawdopodobna. Mimo wszystko, jako iż moje zdolności nadprzyrodzone nie były zbyt silne aby uratować cały świat, ruszyłam przed siebie..."

~*A poza tym, Tri nie ma w tym opku mocy, które mogłyby uratować świat, prędzej go rozpierdolić.*~

~W ogóle, skąd ona wiedziała o tym, że Trygon to ojciec Raven? Też się z neta dowiedziała?~

<W tym wspaniałym świecie Internet zdaje się mieć Nadwiedzę Nadabsolutną, więc nie zdziwiłoby mnie to.>

|A poza tym, skąd wysnuła takie wnioski, że Trygon to najprawdopodobniejsza opcja? Jasne, my wiemy, że to jego sprawka, ale Tristitia powinna nam więcej szczegółów ujawnić i jak wiążą się z Trygonem.|

*W ogóle to też mega mało jej myśli jest w tym fragmencie. Kurna, obudziła się w postapokaliptycznym świecie, ale przyjęła to ot tak.*

~*Ogólnie Tristitia Opko Version to niedojebson.*~

~Niedojebson xDDD~

~*Taka prawda. :D*~

13. „Kiedy wyszłam z łąki, poczułam że coś zaczęło ciągnąć mnie w jednym kierunku. [...]"

~*Nasz ukochany schemat znany z mych starych opek znowu do nas zawitał.*~

~Ja jebe tak, wszyscy wiemy, że to się sprowadza do tego aby niedojebson pomogła Slade'owi, ale mogłoby się to wydarzyć jakoś realistyczniej.~

|Szczególnie, że moja opkowa wersja nie posiadała nadprzyrodzonych zdolności. Do pewnego momentu, ale o tym w swoim czasie.|

<Mogłaby przypadkiem na niego trafić, ogólnie mogłoby się to zdarzyć po paru dniach, łącznie z uratowaniem świata. To FanFiction, można wypchnąć akcję trochę w przyszłość. Dzięki temu Tristitia Opko Version mogłaby trochę opisać życie w postapokaliptycznym świecie.>

*To ledwo początek opka, a my i tak tworzymy lepszą fabułę dla tego chłamu.*

~*Czyli remake w Retconningverse.*~

~Tristitię już i tak zamierzasz tam wjebać tylko po to aby się nad nią znęcać.~

~*<Szepcze pomysł na to, co stanie się z niedojebsonem.> >:DDD*~

~To jest zbyt delikatne jak dla niej.~

~*Wyjdź. xDDD*~

~;"""DDD~

14. „[...] W czasie drogi, widziałam więcej zamienionych w kamień ludzi. To było co najmniej straszne. [...]"

~*Epicko w kosmiczny kosmos, ale powinno być więcej emocji połączonej z opisami tego, co niedojebson widziała podczas drogi.*~

~Wtedy to byłoby ciekawsze, a przecież nie o to w opkach chodzi.~

~*A, no tak. :<*~

15. „Jednak, ten mężczyzna ewidentnie sobie nie radził. Postanowiłam, że mu pomogę. Od razu sklonowałam się i wysłałam klona do drugich drzwi, a sama podeszłam do pierwszych. Następnie, razem je otworzyłyśmy. Kiedy to zrobiłyśmy, wchłonęłam mojego klona do siebie. Po tym, za pomocą wiązki dezintegrującej z moich rąk, wystrzeliłam w kierunku strażnika, tym samym go zabijając. Gdy to zrobiłam, ujrzałam że białe światło, które wydobywało się zza drzwi, uniosło owego mężczyznę w górę. Wyglądało to tak, jakby odzyskiwał życie."

~*Fajno, ale mimo iż dawno nie oglądałam Młodych Tytanów, to pamiętam, że Slade wcale tak źle sobie nie radził. Można by tu dodać, że ten strażnik mu pranka wywinął i nagle zza rogu wyszłoby ich więcej. Wtedy pomoc Tristitii miałaby sens.*~

~Nerfisz Slade'a jak autorzy Młodych Tytanów Raven pod koniec drugiego sezonu.~

|Zajebiste porównanie, Grzegorz. xDDD|

~Ale trafne! :D~

<Anyway, ta scena jest nudna w chuj. Niby coś się tu dzieje, ale jest to strasznie bezemocjonalne.>

*Kiedy to opko zyskuje jakiekolwiek emocje to jest wkurwiające w chujny chuj.*

<;=;>

*Właśnie ;=;*

16. „[...] - Czekaj!

Od razu zatrzymałam się i odwróciłam. Po zrobieniu tego, on już był za mną.

- Dzięki za pomoc. – Rzekł

- Nie ma za co. Lubię pomagać. I pomagam wszystkim ludziom, i dobrym, i złym po równo. Ale właściwie nie wiem, czemu to robię. Bo pomagam, ale gdy ja potrzebowałam pomocy, nie pomógł mi nikt... - Odpowiedziałam swoim standardowym, smutnym głosem.

- Może to zabrzmi wścibsko, ale co takiego ci się przytrafiło, że nikt ci nie pomógł?

- Jednego razu, trzy lata temu, wałczyłam z moim najgorszym wrogiem, który po prostu po tym wszystkim, co mi zrobił w życiu, zasługiwał na śmierć. Lecz nie ja go zabiłam, gdyż wepchnął mnie do jeziora kwasu. Nikt nawet mi nie pomógł, mimo iż parę osób obserwowało naszą walkę. – Odparłam, ze łzami w oczach.

W ogóle, nie wiedziałam czemu mu to mówiłam. Tytanom, na przykład, tego nie powiedziałam, a w tym przypadku nawet nie znałam jego imienia. Mimo wszystko, po chwili, powiedział on:

- Wpadłaś do jeziora kwasu i żyjesz? Ciebie też wskrzesił Trygon?

Aha! Czyli miałam rację! To Trygon stał za tą całą apokalipsą!

- Co? Nie! Ja nawet nie umarłam! Wszystko dzięki tej oto bransoletce, którą ciągle noszę na ręku. – Powiedziałam, po czym zdjęłam ją i pokazałam mu.

Następnie, dodałam:

- Na początku, gdy ją dostałam, nie wierzyłam w jej magiczne właściwości. Ale przekonałam się na własnej skórze, że jednak działa.

I założyłam ją z powrotem na rękę. Następnie, odparłam:

- A teraz – niech pan po prostu pozwoli mi odejść. Nie jestem już tu potrzebna.

I już chciałam przemienić się w niematerialnego orła i odlecieć, ale nie zdążyłam. Bowiem poczułam jego dłoń na moim ramieniu. Od razu odwróciłam się. Gdy to zrobiłam, ten rzekł:

- W ogóle, to po co ty tam idziesz?

- No pomagać innym ludziom...Zaraz...Oj, przecież pan nic o mnie nie wie. – Odpowiedziałam zmieszana.

W tym momencie, rozwarł on zaciśniętą dotąd pięść. Okazało się, że trzymał w niej...naszyjnik, który zgubiłam pięć lat temu na wycieczce klasowej i nigdy go nie odnalazłam! Ale JAK?! [...]"

~*To jest kurwa takie sztuczne, że to jest aż nie do pomyślenia. Widać, że to wszystko, co mówi Tristitia, zostało wciśnięte na siłę. A poza tym, tak, ta jej historia o tym wrogu nigdy później nie zostanie w żaden sposób wykorzystana.*~

~Ja jebe, to tak bardzo nie ma sensu. Slade powinien ją olać i po prostu sobie pójść, a nie z nią dyskutować. Jasne, potem mógłby próbować przeciągnąć ją na swoją stronę, ale obecnie znajdowali się w środku apokalipsy, a mimo to znaleźli czas na rozmowę.~

<I w ogóle widać, że tutaj jest trochę kopiowania historii Terry The Szmiry, a trochę własnych, zjebanych pomysłów. No i jest tutaj też cholernie mało przemyśleń Claire, przez co ten fragment jest pusty jak łeb słodkiej lisicy.>

|No i też Slade Opko Version musiał ją śledzić od dawna, mimo iż skąd miał o niej wiedzieć? Po początku prologu dało się wywnioskować, że Tri była zwykłą obywatelką.|

*Naciąganie zawsze na propsie jak widać. A tak poza tym, to jest po prostu sztuczne, nudne i pozbawione emocji, przez co tego fragmentu nie chce się czytać.*

~*Jak tego całego opka.*~

*To też fakt.*

17. „[...] Jakim cudem on znał moje imię?! Mimo wszystko, krzyknęłam: [...]"

~*Idealne dwa zdania objawiające jak mało przemyśleń przedstawia Tristitia. Kurwa mać, to opko jest w narracji pierwszoosobowej, emocje głównej bohaterki powinny się tu wylewać jak pojebane.*~

~W ogóle to też głupie, że od tak przyjęła, że jakiś obcy typ znał jej imię. Ja bym bardziej się zaniepokoił, gdyby ktoś obcy znał moje imię od tak.~

<Każdy z funkcjonującym mózgiem by się tym przejął, ale Tri z opka to niedokurw społeczny.>

|Najgorsze jest to, że to ujawnia się od prologu.|

*Dalej może być tyyylko gorzej. ._.*

18. „[...] Jednak nie powiodło się to, gdyż gwałtownie chwycił mnie za rękę i przygwoździł do ściany, która była obok nas, przy okazji raniąc mi dłoń, gdyż ściana miała odstające kawałki skały, z której była zrobiona. [...]"

~*Ja jebix, jakie to zdanie długie w chujny chuj i przez to nudne. Jakby nie można było tego jakoś ciekawiej opisać.*~

~A poza tym, skoro Tristitia kiedyś tam walczyła ze swym wrogiem, to powinna umieć walczyć. Jasne, Slade mógłby to robić znacznie lepiej od niej, ale przy okazji można byłoby opisać, nawet krótką, walkę.~

<Wtedy to byłoby ciekawsze, a ten rozdział, z tego co wiem, został chyba napisany w jeden dzień.>

*Generalnie każdy rozdział tego FanFiKtion tak powstawał i to widać.*

~*Niestety, późno ogarnęłam, że lepiej pisać rozdział kilka dni, a nawet tygodni, żeby wyszedł sensowny.*~

|Ważne, że kiedykolwiek to ogarnęłaś.|

~*W sumie racja, ważne też, że ogarnęłam jak powinno się pisać prologi.*~

~Późno, bo późno, ale zawsze. XD~

~*:D*~

19. „[...] Chwilę potem, puścił mnie Ja zaś, [...]"

|To opko jest tak chujowe, że aż kropka nie chciała brać udziału w tym pajactwie i uciekła.|

*Zajebisty wniosek, Slade. xDDD*

|Ale prawdziwy. :D|

20. „[...] Parę sekund potem, poczułam na swoim karku jego równe oddechy. Znaczyło to, że był praktycznie przy mnie. [...]"

~*No co ty nie powiesz, Kapitanie Oczywisty. Nie zdziwię się, jeżeli to specjalny zabieg, który miał służyć przedłużeniu rozdziału.*~

~Nie pamiętam czy tak było, ale wątpię, bowiem ten rozdział pierwotnie powstawał w zeszycie, a przecież w zeszycie chcesz jak najszybciej skończyć pisanie. I nie, podczas przepisywania niczego tu nie dopisywałaś.~

<Kurna czy ty wiesz o Ramoninth NADWSZYSTKO? ;___;>

~Hehe :D~

<;________;>

~*Mnie to nie przeszkadza. ;p*~

<Boję się was. ;____________________________________________;>

~*~;"""DDD~*~

21. „[...] - Rodzice mają cię gdzieś. Ignorują twoje potrzeby. Poza tym, ojciec czasem cię bije. Jesteś sama ze swoimi problemami. Nie masz się komu zwierzyć. Nie masz przyjaciół. Nikt cię nie kocha, nie lubi. Żyjesz w kompletnej samotności i wypłakujesz emocje w poduszkę. Los obdarzył cię trzema nadprzyrodzonymi zdolnościami, nad którymi panujesz od niedawna. Umiejętnością strzelania wiązkami dezintegrującymi, możliwością klonowania się i pirokinezą**. Poza tym, że posiadasz kruchą osobowość, którą łatwo zranić, masz demoniczną naturę. Nie kontrolujesz jej. Wychodzi na jaw, gdy się wściekasz. Wtedy zamieniasz się w nieznającego litości demona. Na co dzień możesz także zamieniać się w niebieskiego, niematerialnego orła. Nadal uważasz, że nic o tobie nie wiem?

Gdy skończył, poczułam że z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Chwilę potem, poczułam że otarł mi je, po czym najprawdopodobniej odsunął się, gdyż nie czułam już jego oddechów. [...]"

~*Znowu, za mało tu emocji. W ogóle, nie uwierzę, że kiedy Slade mówił tę całą ekspozycję, to Tristitia tak tylko stała przygnieciona za rękę do ściany. Głową zawsze mogłaby ruszać.*~

~A poza tym, correct, ta demoniczna natura bardzo rzadko się objawi. Właściwie chyba tylko cztery razy czy coś koło tego.~

<Ja jebe, a można by to jakoś ciekawie wykorzystać w historii, na przykład, że Mary Sue uczy się kontrolować tę naturę. A poza tym, oczywiście, ma ona standardową, generyczną historię. Jasne, z postaciami z tragiczną przeszłością też można coś ciekawego zrobić, ale w wypadku Tristitii tego nie zrobiono.>

|I przypatrzcie się, to rzadki moment, kiedy Tri nie jest NadOP. Potem będzie zdobywać moce i zdobywać, i jasne, trochę ich straci, ale nadal będzie miała ich od chujca.|

*Już Andromeda, mimo iż jest NadNadOP, jest ciekawsza od Tristitii.*

~*Bowiem każdy wie, że Andzia Gandzia jest NadNadOP królową Mary Sue, więc teraz tworzę jej charakter.*~

~Cechy: Agresywna x∞. :D~

~*Nie tylko, kurwinoksie. XD A poza tym, będzie miała powód. XD*~

~:<~

|Czy ty musisz być nienormalny? XD|

~No :D~

*Lecz się. XD*

~Nie :D~

22. „[...] - To wszystko prawda... - Zaczęłam

- Ale wcale nie musisz cierpieć. Możesz być szczęśliwa. Potrzeba ci tylko trochę zrozumienia. I ja mogę ci je dać. Mogę ci pomóc, dziecko. – Dokończył, odwracając się.

- Ty...Możesz mi pomóc? – Spytałam z niedowierzaniem.

- Znasz historię Terry? – Zapytał, jakby wymigując się od odpowiedzi.

- Nie...Nie wiem kto to. Ktoś ważny?

- Dla świata nie. To była moja uczennica. Jej też pomogłem. W jej przypadku nauczyłem ją panować nad geokinezą***. Nie narzekała. Niestety, zginęła w czasie jednego zadania, które jej zleciłem.****

Po czym dodał:

- Dołącz do mnie, Tristitio. Dołącz do mnie, a dzięki mnie rozwiniesz skrzydła.

Nawet mój pseudonim znał. Wow. Rzeczywiście, wiele o mnie wiedział. Jednak, nie byłam przekonana. Po chwili, rzekłam:

- No...Nie wiem. Nie wiem, czy mogę panu zaufać. Wie pan...Ja pana w ogóle nie znam.

- Wiesz...Zostawię ci tu moją wizytówkę. I pamiętaj, że możesz przyjść do mnie o każdej porze dnia i nocy, a ja zawsze cię przyjmę. Będę czekał. – Powiedział

- Dobrze...

Po czym podał mi wizytówkę. Kiedy to zrobił, schowałam ją. Po zrobieniu tego, on odszedł w swoją stronę, a ja przemieniłam się w niebieskiego, niematerialnego orła i odleciałam."

~*Generalnie fajnie, że są w tym FanFiKtion przypisy. Co prawda ich nie będę przytaczała, bowiem to nie jest istotne tak naprawdę. W tym z tego fragmentu jest po prostu, że Slade okłamał Tristitię aby przeciągnąć ją na swoją stronę. W sumie to nie jest do końca prawda, bowiem tak technicznie to nie kłamał, po prostu nie wyjawił prawdy w stu procentach.*~

~W ogóle, ten fragment jest strasznie bezemocjonalny. Ja naprawdę nie uwierzę, że oni tak po prostu stali jak kołki i patrzyli się na siebie podczas wypowiadania swoich kwestii dialogowych. A poza tym, znowu, Tristitia Opko Version ujawnia za mało emocji, nawet gdy dowiaduje się, że Slade wiedział o niej więcej niż powinien.~

<No i też to dziwne, że Slade tak po prostu rozdaje ludziom wizytówki. Taki złol jak on powinien być szukany przez Interpol, Europol, FBI, CBA, CBŚP, OPEC, ZTM, Wieśka spod monopolowego, babcię klozetową i producentów Laysów.>

*Do FBI było normalnie. XDDD*

<:DDDD>

*Anyway, pomijając niedojebanie obecnej Tristitii <:D> tak, o tobie mówię, pojebie. XDDD Anyway, pomijając ją, to widać, że to spotkanie Slade'a i Claire jest w jakimś stopniu skopiowanym pierwszym spotkaniem Slade'a i Terry The Szmiry, tylko bardziej zjebanym.*

|No przez to, że jest tu za mało emocji Tri, to po prostu nie da się czytać tego fragmentu bez ochoty rzucenia tego w cholerę.|

~*I, oczywiście, wiadomo że Claire przejdzie na stronę Slade'a, mimo iż są następujące opcje poza tym:

a. Tristitia dołącza do Slade'a, ale potem go zdradza i przechodzi na stronę Tytanów.

b. Z jakiegoś sensownego powodu Tristitia sama zaczyna działać jako ta zła i musi odpierać wpierdol od tych dobrych.

c. Tristitia ma w dupiu Slade'a i dołącza do Młodych Tytanów.

d. Tristitia ma w dupiu Slade'a i zaczyna sama działać jako ta dobra.

e. Na początku Tristitia ma w dupiu Slade'a i dołącza do Młodych Tytanów, ale potem z jakiegoś sensownego powodu ich zdradza i przyłącza się do Slade'a.

f. To samo co wyżej, tylko Tristitia dołącza się do jakiegoś innego złego.

g. To samo co w podpunkcie e., tylko Tristitia zakłada własną drużynę tych złych.

h. Tristitia ma w dupiu Slade'a i tworzy własną drużynę tych dobrych.

i. Tristitia ma w dupiu Slade'a i powraca do życia jako ta neutralna, ale w pewnym momencie musi stanąć po czyjejś stronie.

j. Tristitia ma w dupiu Slade'a i dołącza do Tytanów Wschodu/Północy/Południa.

k. To samo co w punkcie e., tylko z Tytanami Wschodu/Północy/Południa.

Opcji jest od zajebania i zapewne nie wymieniłam wszystkich, ale oczywiście została wzięta tylko ta najłatwiejsza i najbardziej sztampowa.*~

~Ponieważ to FanFiKtion, a w takich nie chodzi aby napisać coś ciekawego, tylko prostego i nudnego.~

<Co prawda z motywem, że Tri Opko Version dołączyła do Slade'a też można coś ciekawego zrobić, ale w tym opku to nie następuje.>

|Bowiem wtedy to nie byłoby opko i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a przecież nie o to chodzi.|

<Niestety :<>

23. „[...] Jednak, po parudziesięciu minutach, kiedy wyleciałam na powierzchnię, ujrzałam że świat był już odbudowany. To w sumie dobrze. Mimo wszystko, kontynuowałam lot [...]"

~*To ile ona musiała lecieć aby świat został odbudowany? A, racja, jest Mary Sue. Nie ważne.*~

~A poza tym, ten fragment znowu ujawnia jak mało jest tutaj przemyśleń głównej bohaterki. Do cholery, to łopko jest pisane z jej perspektywy, więc powinniśmy mieć jak najwięcej jej przemyśleń. Jasne, akcja też powinna występować, ale tutaj jest jej za dużo, mimo iż narracja pierwszoosobowa powinna w głównej mierze skupiać się na głównej postaci.~

<Ogólnie ten prolog, który nie jest prologiem tylko zwykłym rozdziałem, ale jebać, ujawnia jak wiele ciekawych rzeczy można byłoby z tym zrobić, ale oczywiście nie jest to wykorzystywane.>

|Jasne, tu nie dałoby się za wiele opisać z odbudowania tego świata, bowiem wiadomo co to znaczy, ale w sumie można byłoby. Tri mogłaby widzieć jak ludzie reagują na to, że niedawno byli martwi, a teraz zostali przywróceni do życia, no i można byłoby to opisać. Ale nie, lepiej jebnąć taki krótki i nudny fragment.|

*Coś czuję, że za te nieco ponad dwa miesiące wszyscy się rozpiszemy w analizie końcowej.*

~*To na pewno, bowiem ten FanFiction miał ciekawy pomysł, ale wykonanie leży i kwiczy.*~

~Dobrze, że druga część Samoanalizatorni też nie jest popularna, to nikt nie będzie miał bólu dupy, że analiz długo nie ma.~

~*W sumie fakt, to ewidentny plus.*~

24. „[...] Najpierw wyjęłam z kieszeni bandaże i zabandażowałam zranioną dłoń. [...]"

~*Te same bandaże, o których wcześniej nie było mowy i które pojawiły się z dupy tylko dlatego, że główna bohaterka akurat ich potrzebowała.*~

~Jasne, mogłaby mieć je już od jakiegoś czasu, ale wypadałoby o tym wspomnieć, bowiem wychodzi na to, że wzięły się z dupy.~

<Generalnie w tym opku wiele rzeczy bierze się z dupy.>

~A, racja. ;=;~

~*Anyway, koniec na dzisiaj. Będziemy analizować po cztery strony, bowiem jakbyśmy mieli analizować po dziewięć, to byśmy pierdolca dostali. Wiem, że w związku z tym analizę skończymy dopiero za 2,43947716 miesiąca, ale lepiej to, niż gdybyśmy mieli się zmuszać do analizowania. No i wiadomo, będziemy pisać tę analizę na przemian, czyli jednego dnia dwa rozdziały będę pisać, a drugiego będziemy tę analizę, bo jakbym miała to wszystko ogarniać co dwa dni, to co dwa dni nie mogłabym nic innego zrobić.*~

|Jaka dokładność z tymi miesiącami. XDDD|

~*Wiem, po prostu sprawdzałam w Google, za ile miesięcy skończymy. XDDD*~

*A wiesz, że pierwsza analiza w pierwszej części Samoanalizatorni miała czterdzieści gwiazdek i mnóstwo komentarzy, które nie były sztucznym tłokiem od LeckerSweet?*

~*Wiem i to jest smutne, że tyle osób po jakimś czasie olało tę Samoanalizatornię. :<*~

|Zabijmy ich.|

<Masz zajebiste rady, Slade. XDDD>

|Hehe :D|

~*Dobra kurwa, koniec na dziś. XDDD*~

|:D|

25. „[...] Moi rodzice mieli mnie gdzieś, ojciec czasami mnie bił, nie miałam prawdziwych przyjaciół, nikt mnie nie rozumiał i nie kochał. Podświadomie wierzyłam, że on mógł zmienić moje życie na lepsze. Od razu wyjęłam wizytówkę i spojrzałam na nią. Była cała czarna. Na niej zaś, brązowymi literami, napisane było jego imię i nazwisko oraz adres, pod który ewentualnie miałam się udać. Mimo wszystko, od razu spojrzałam na jego imię i nazwisko. Było tam napisane wielkimi literami: „SLADE WILSON"."

~*Oczywiście, że musiałaś mieć tragiczne dzieciństwo, kurwidołku, bowiem inaczej nie byłabyś opkową postacią, bowiem twój przyszły husbando nie mógłby cię pocieszać.*~

~A poza tym, zajebiste przemyślenia i jakie głębokie. Kurde, nie wiem, ale raczej osoba bez przyjaciół wolałaby dołączyć do Tytanów, a nie do Slade'a. Oczywiście nie do tych Tytanów z Retconningverse. xD~

~*Hehe >:D*~

~Sadystka :*~

|Boję się was. xDDD|

~*~;"""DDD~*~

|Anyway, ogólnie w tym opku jest strasznie mało przemyśleń. Kurde, ta historia jest napisana w narracji pierwszoosobowej, przemyślenia powinny się tutaj wylewać ze wszystkich stron.|

<A poza tym, to z wizytówką to strasznie naciągane, bowiem wątpię aby Slade jako złoczyńca takie na prawo i lewo rozdawał. Zawsze mógłby w jakiś oryginalniejszy sposób doprowadzić Tristitię do siebie.>

*Mam nadzieję, że nie muszę przypominać, iż jesteśmy dopiero w prologu, a już mamy milion lepszych pomysłów jak naprawić to łopłopłopko.*

~*A to nie jest dobry znak na przyszłość. ;=;*~

26. „[...] Jednak imię było takie...dziwne. Rozumiem, że żyliśmy w Ameryce i dziecko można było nazwać nawet „Asdas", ale nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim imieniem jak Slade."

~*Sorki, ale jestem przekonana, że nawet w Stanach Zjednoczonych dziecko nie może nazywać się Asdas. Tam też są ograniczenia, ale zaczynają się znacznie dalej niż w Polszy.*~

~A poza tym, Slade normalnie stosuje się jako imię i nazwisko w Ameryce. Co prawda nie zalicza się do popularnych, z tego co wiem, no ale istnieje.~

~*Niedojebanie Attack Super Effective*~

|Ty taka akurat byłaś od zawsze.|

~*Wypierdalaj xDDD*~

|;"""DDD|

27. „[...] W sumie...Dobro było monotonne. Zawsze robiło się to samo, czyli walczyło ze złem. Nigdy nic nowego. A zło było takie zróżnicowane. Jednego dnia się coś ukradło, drugiego coś zbudowało, a trzeciego kogoś zabiło, etc. Wiem, że to może zabrzmieć niemoralnie, ale bardziej przemawiało do mnie zło. I tak miałam już nudne życie. Całe dnie robiłam to samo oraz nie chciałam już dłużej żyć na ulicy. Postanowiłam zmienić mój żywot na ciekawszy, jeśli miałam okazję. Postanowiłam zostać uczennicą Slade'a..."

~*No zajebiście szybko podjęta życiowa decyzja. Tak, rozumiem że do Tristitii mogłoby przemawiać zło, ale musielibyśmy ją jeszcze wcześniej poznać jako osobę, która bardziej kierowała się na ciemną stronę mocy, a nie była neutralna jak do tej pory.*~

~Poza tym, to też trochę hipokryzja. Jasne, będąc superbohaterem walczy się ze złem, ale to też jest zróżnicowane. Tristitia z opka ewidentnie powinna poczytać kilka komiksów lub obejrzeć kilka filmów superbohaterskich.~

|No, ale nie, oczywiście że nie może mieć głębszych przemyśleń oraz nie możemy dostać kilku rozdziałów, w których robiłaby to, co robiła na co dzień i zastanawiała się nad dołączeniem do Slade'a.|

<Wtedy byłaby ciekawsza, a nie o to w mej opkowej wersji chodzi.>

*Spalmy dawną Ramoninth.*

~*~|<K>|~*~

28. „Trzeciego dnia wybiegłam z piwnicy i z bloku, a następnie zaczęłam biec w odpowiednim kierunku. Biegłam chyba z godzinę. Kiedy zaś dobiegłam do jego bazy, byłam zmęczona. [...]"

~*Cóż za nudny fragment, a poza tym, jako iż ona nie miała superszybkości, to powinna zdechnąć chyba w połowie drogi. A poza tym, zawsze mogłaby przemienić się w niematerialnego orła i tak dolecieć do bazy Slade'a.

~No, ale oczywiście nasza Mary Sue nie męczy się, jeżeli nie jest to wymagane przez fabułę.~

|Ej, mam plan. A czy wszystko nie mogłoby się dziać po apokalipsie Trygona, bowiem na przykład Trygona udałoby się Tytanom zajebać, ale z jakiegoś powodu świata nie dałoby się odbudować?|

<Wtedy to by było oryginalne, a nie o to w łopkach chodzi.>

||

<Niestety :< A poza tym, jest tu za mało przemyśleń mej opkowej wersji. To jest kurde narracja pierwszoosobowa, ile mamy się powtarzać.>

*I w ogóle strasznie krótko zastanawiała się nad decyzją życia. Serio, jakby nie można było wykorzystać jakiegoś oryginalniejszego pomysłu na fabułę.*

~*Kiedy wpadłam na pomysł na to FanFiKtion wkurwiłam się na serial, że wszyscy uczniowie Slade'a go zdradzali, więc uznałam, że napiszę historię, w której postać pozostanie mu wierna. No, ale że wtedy byłam zjebem to ot co z tego wyszło.*~

~Historia powstania tego opka jest zbyt prosta. xD~

~*Życie pisze najciekawsze historie. :D*~

29. „[...] - Tristitia...

W tym momencie, stanowczo spojrzałam w jego oko i powiedziałam:

- Slade...Zdecydowałam się. Tak, chcę.

W tym momencie, mimo iż nie widziałam jego twarzy, to czułam, że szyderczo się uśmiechnął. Chwilę potem, rzekł:

- Idealnie. Więc...Chodź ze mną.

Po czym usłyszałam, że drzwi za mną zamknęły się. Znaczyło to, że nie było już odwrotu. Od razu weszłam do środka i ruszyłam za nim. Wiedziałam, że zaczynało się dla mnie nowe życie. Tą jedną decyzją otwierałam nowy, ciekawszy rozdział w moim życiu..."

~*Kurna, to z tymi zamykającymi się drzwiami to NadOczywisty symbol, nie trzeba tego dodatkowo tłumaczyć. =_=*~

~Licznik słów, zapewne o niego chodziło. Chociaż w sumie, fakt że pisałaś ten rozdział najpierw w zeszycie nie pomaga. Fak. A poza tym, jakoś ciężko mi uwierzyć, że oni podczas wypowiadania tych słów nawet minimalnie nie gestykulowali. Powinni oni coś robić, wątpię aby stali i patrzyli na siebie jak kołki.~

|A poza tym, te dwa ostatnie zdania idealnie pokazują, jaka jest Tristitia. Serio, taka decyzja życia powinna być bardziej przemyślana, a nie tylko dlatego, że się nudziła w życiu. Zawsze mogła pójść do Tytanów, byle nie tych z Retconningverse. ~*;"""DDD*~ Sadystka do sześcianu. xDDD ~*;""""DDDD*~|

<Niestety, to opko, tu wszystko musi iść liniowo as fucking fuck.>

*A dalej nie jest wcale lepiej. =_=*

30. „*Tristitia – „Smutek" po łacinie.

**Pirokineza – Umiejętność kontroli ognia.

***Geokineza – Umiejętność kontroli ziemi.

****Jeżeli oglądaliście drugi sezon serialu „Młodzi Tytani" do końca, to możecie się domyślić, że w tym momencie Slade kłamał. Okłamał on Tristitię po to, aby przekonać ją do przyłączenia się do niego."

~*O, a jednak zacytowałam tu przypisy. Miło wiedzieć, bowiem zapomniałam o tym. W każdym razie, miło że nazwy nadprzyrodzonych zdolności zostały wyjaśnione dla niewiedzących.*~

~No i też po tym pierwszym przypisie fajnie wiedzieć, że Tri to edgy as fucking fuck parch odporny na Miedzian 50.~

|Zajebiste określenie, Grzegorz. xDDD A poza tym, co do ostatniego przypisu, to mój opkowy sobowtór nie okłamał Tristitii, po prostu nie wyjawił całej prawdy.|

~Ale określiłem ją pasująco. xDDD~

<Jesteś niedojebany. xDDD>

~Bywa :DDD~

31. „[...] Przecież ja nie umiałam walczyć wręcz. Tylko tak stacjonarnie i z daleka. [...]"

~*To nic, że napierdalała się ze swym najgorszym wrogiem.*~

~Jej! Niespójności! =_=~

|Które, jak wiadomo, są tylko po to aby poniższy dialog mógł się wydarzyć.|

~*Niestety ;=;*~

32. „[...] ~**STOP XDDD* ;"""DDD*~ Anyway:

– Anatolij?

– Czego? – spytał jak sprzedawczynie za komuny, odwracając swój NadSeksowny wzrok w moim kierunku.

Kurna, patrzył się tak ultra seksi, że aż chyba się zakochałam. <3 Miał takie piękne oczy i tak zajebiście nimi patrzył, normalnie kurde, mogłabym mu zrobić milion zdjęć i ustawić w formie kolażu na tapecie w komputerze. <333 Anyway, od razu aby nie dać po sobie poznać, że zachwycałam się jego NadSeksownym wzrokiem, odparłam:

– Ale ja nie umiem walczyć. – zauważyłam, nieco zginając ręce w boczne boki – Tylko tak stacjonarnie i z daleka. – dodałam, kiedy rzeczywistość puściła w tle utwory, które polubiła na Spotify.

– Nie pierdol, bo nikt ci nie wierzy. – rzekł, odwracając wzrok ode mnie i ruszając dalej – Napierdalałaś się z Zardoniciem i prawie wygrałaś, gdyby nie przybycie Kane'a. – odpowiedział, tak NadSeksownie idąc, kiedy minęliśmy drzwi z napisem „POMIESZCZENIE KONTROLNE REAKTORA NAMBER WCALE NIE CZTERY" – Umiesz walczyć, tylko teraz udajesz, że nie jesteś Mary Sue. – zakończył, prawdopodobnie dla klimatu splatając ręce za plecami.

Kurwa, a myślałam, że nie wiedział iż jestem Mary Sue. Nadboże z rewolwerem i co ja miałam teraz zrobić? Pewnie wysyłałby mnie na jakieś pojebane misje, kuuurwwwaaa. =_=*~

- Slade...

- Od dzisiaj mów do mnie mistrzu. – Odpowiedział

Mistrzu? No dobra, nie wnikam. Widocznie ktoś tu chciał się dowartościować, ale ok. Każdy sposób jest dobry. Mimo wszystko, odparłam:

- Dobrze... Więc, Mistrzu...

- Tak? – Spytał

- Ale jest jeden mały problem. Ja nie umiem walczyć wręcz. Tylko tak stacjonarnie i z daleka.

- Wiem. To też o tobie wiem. Nauczę cię, co za problem. Poza tym, nie oczekiwałem od siedemnastolatki tego aby na samym początku walczyła jak najlepsi.

Skąd on wiedział, ile miałam lat?! I dlaczego wiedział o mnie tyle rzeczy?! Postanowiłam się go o to spytać w najbliższym czasie. Mimo to, na resztę owej drogi nastała cisza."

|Piękna ta dopisana historia, znacznie lepsza niż reszta tego kloca. xDDD|

~*Wiem, trzeba jakoś przeżyć to NadGówno. xDDD A poza tym, przechodząc do analizy, myślicie że kiedyś dowiemy się, skąd Slade tyle o Tristitii wiedział? Pojebało?*~

~No ależ oczywiście, bowiem tak wykorzystuje się tego typu rzeczy. Ja jebe, chciałbym się dowiedzieć, dlaczego on akurat Claire stalkował, skoro miał milion innych dziewczyn w kraju. A poza tym, nadal nie wierzę, że oni podczas wypowiadania tych kwestii nie gestykulowali nawet minimalnie.~

|I, of fucking course, mamy ultra mało przemyśleń, mimo iż nadal typ narracji się nie zmienił.|

<Poza tym, skoro Slade tyle o niej wiedział, to powinien wiedzieć, że napierdalała się ze swym najgorszym wrogiem, a co za tym idzie, MUSIAŁA umieć walczyć.>

*A poza tym, ta rozmowa też jest taka sztuczna. W sumie służyła ona tylko wyłożeniu ekspozycji, mimo iż mogliby jeszcze trochę porozmawiać, na przykład Tri mogłaby się spytać Slade'a jak wyglądałoby jej życie jako jego uczennica.*

~*Ale wtedy to nie byłoby opko i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a nie o to dawnej mnie chodziło.*~

*:<*

~*Niestety :<*~

33. „[...] otworzył je.. [...]"

~*Aż trzecia kropka z nudów uciekła.*~

34. „[...] Moim oczom ukazał się ~*<Siedź tam cicho. xDDD> Nie ;"""DDD W każdym razie: chyba najmniejszy pokój we Wszechświecie i Nadwszechświecie. Jako Mary Sue dokładnie wiedziałam, że miał on 121 cm x 194 cm x 182 cm czyli posiadał wielkość budki ogrodowej. Miał ciemnoczerwone ściany, z czego ta naprzeciwko mnie to jedna, wielka szyba, za którą dało się ujrzeć niebo, wszakże baza znajdowała się sześćset sześćdziesiąt sześć kilometrów nad powierzchnią ziemi. Na ścianie koło drzwi widniał panel z jakimiś przyciskami, najprawdopodobniej wysuwającymi łóżko, bowiem owego tu nie widziałam. Jedynie pod lewą ścianą stało biurko z różnymi rzeczami biurowymi oraz komputerem i innymi takimi pierdołami.


Nie narzekałam, w domu miałam pokój, w którym mogłam jedynie stać, więc to i tak dużo! O mój Nadboże z rewolwerem, Anatolij chyba mnie kochał, że mi taki pokój dał. <3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333 Mamo, znalazłam senpaia, dał mi zajebisty pokój!*~

duży pokój. Ale jaki pokój! Ściany były koloru ciemnoczerwonego. Naprzeciwko nas dało się dostrzec długą i trochę szeroką szybę, przez którą widać było okolicę bazy. Po prawej stronie drzwi stał drewniany wieszak, a po lewej kosz na śmieci. Na prawej ścianie, a dokładniej w nieco wysuniętym miejscu, były jakieś białe drzwi. Pod lewą ścianą, stało łóżko na antresoli. Pod nim, dało się dostrzec czarną sofę. Obok łóżka stała metalowa szafka. Niedaleko okna, stały dwie szafki z upchanymi po brzegi półkami na książki. Na szczycie jednej z nich stała wieża do odtwarzania muzyki, na której leżały płyty. Niedaleko nich, stał taki fotel przyczepiony do drążka. Owy fotel dało się obracać. Pod prawą ścianą stało biurko z wieloma rzeczami. Niedaleko biurka były kolejne białe drzwi.


To był mój pokój marzeń! Skąd on wiedział, że akurat o takim marzyłam?! On mnie jakoś śledził, że wiedział o moim istnieniu zanim ja dowiedziałam się o nim? [...]"

<Nie mogę z tym dopisanym fragmentem. XDDDDDDDDDDDDDDDDD>

~*Wiem, jest znacznie lepszy niż ten zjebany opis u dołu. xDDD A tak serio, to ten opis jest strasznie detaliczny. Szczerze, kogo obchodzi aż tak dokładny opis pokoju?*~

~Całą resztę detali można by objawiać później w opowiadaniu, bowiem na razie to zbędnie zasypuje czytelnika nieistotnymi rzeczami.~

|Z dwojga złego, lepsze to, niż gdybyśmy dostali tutaj zdjęcie tego pokoju. Ale i tak, nikogo on nie obchodzi.|

<I, jak zwykle, Kapitan Oczywisty stoi na straży. Tak, moja opkowa wersjo, opkowy Slade musiał cię jakoś śledzić, bo jak inaczej wiedziałby tyle o tobie?>

*Jakby te przemyślenia nie mogły być jakieś sensowne, a nie takie z dupy, żeby nie było, że nie ma żadnych.*

~*Lepsza jest obecna Tri, niż wtedy, gdy robi się wkurwiającą biczą, której nic nie można powiedzieć, bo cię spali.*~

*A, racja. ._.*

35. „[...] ~*~Morda xDDD~ ;"""D Anyway:

– Te drzwi są ciężkie jak dupa – zaczął tym epickim porównaniem Anatolij, kiedy zwróciłam wzrok w jego stronę – więc zainstalowałem panel, dzięki którym poradzisz sobie z ich otwieraniem. – wyjaśnił, NadSeksownie zginając prawą rękę w boczny bok i też patrząc w mym kierunku – Czerwony przycisk z kolei służy do chowania biurka i wysuwania łóżka i na odwrót, w końcu w tym pokoju nie ma aż tyle miejsca aby na raz oba się zmieściły. – wyjaśnił, opuszczając rękę i NadSeksownie krzyżując swoje OverSeksi nogi.

– Skąd wiesz, że zawsze marzyłam o takim pokoju?! – zawołałam NadSZczęśliwym głosem, gdy tak NadSeksownie uśmiechnął się.

– Z Facebooka, zawsze tam o tym trąbiłaś. – odpowiedział tak NadSZczerze jak się dało, kiedy za oknem przeleciał Nyan Cat.

Kurwa, to on wiedział, że miałam Facebooka? ;_; Chociaż w sumie sensowne, bowiem w dzisiejszych czasach każdy miał fejsa, ale nie ważne.*~

- Te drzwi są dość ciężkie, więc mogłabyś sobie nie poradzić z ich otwarciem. Dlatego specjalnie zainstalowałem obok nich panel, za pomocą którego będziesz mogła je otwierać. Bowiem to od teraz jest twój pokój. Taki, o jakim od zawsze marzyłaś.

- Skąd ty wiesz o mnie tyle rzeczy?!

- Tajemnica, Tristitio. Jak będziesz grzeczna, to może kiedyś ją poznasz.

Po tych słowach, odgarnął mi włosy, które opadały na moją twarz i dodał:

- A teraz, doprowadź się do porządku, jeśli potrzebujesz i prześpij się. Jutro czeka nas ciężki dzień.

[...]"

*Ten urywek...taki piękny. xDDD*

~*Wieeem. :DDD Trzeba jakoś przebrnąć przez to bezpłciowe gówno. A tak w ogóle, wracając do analizy, ja też nie wierzę, że oni podczas rozmowy tak stali i patrzyli na siebie jak te kołki.*~

~I, jak wiadomo, nigdy nie dowiemy się jak i czemu akurat Claire Slade śledził. Bowiem wiecie, gdybyśmy się dowiedzieli, to jakoś ubarwiłoby to opko, a przecież nie o to chodzi.~

|I, oczywiście, Tristitia nawet nie zastanowiła się trochę nad faktem, że mój opkowy klon ją śledził. No, bo wiecie, po co, lepiej od razu przejść z tym do porządku dziennego. ;=;|

<A poza tym, ale ten Slade musiał sobie ujebać rękę od włosów mej opkowej wersji. Skoro tutejsza Tri mieszkała na ulicy, to raczej za często nie miała okazji aby się myć.>

*Swoją drogą, Slade mógłby do niej podbić z propozycją dołączenia do niego jeszcze kiedy Claire mieszkała u siebie w domu i mogłaby któregoś pięknego dnia uciec do niego.*

~*To byłoby zbyt ciekawe jak na opko.*~

*Wiem, ale pomarzyć zawsze można. :<*

36. „[...] Widząc to, od razu podeszłam do lodówki i otworzyłam ją. Było tam sporo jedzenia. Od razu wyjęłam dużą ilość produktów spożywczych, a następnie zrobiłam sobie dużo jedzenia oraz do jednej ze szklanek wlałam wodę. Jak szaleć, to szaleć. Następnie usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Tak dawno nie jadłam świeżego jedzenia oraz nie piłam czystej wody..."

~*Mój Nadboże z rewolwerem, jakie to jest kurła nudne. Naprawdę, nikogo nie obchodzą czynności, które w tamtym momencie wykonała Tristitia.*~

~Jakby nie mogła bardziej pozastanawiać się na przykład nad faktem, że jakiś obcy ziom ją śledził cholera wie ile.~

|Ogólnie z tego co wiem, to to opko na początku jest ultra nudne i powtarzalne.|

~*Bowiem takie jest. Od wątku z Sezorisem The Zjebem robi się gorzej.*~

<Dobrze, że do tego jeszcze sporo czasu.>

~*Chociaż tyle.*~

37. „[...] Naprawdę, ciekawiło mnie to, skąd on tyle o mnie wiedział. Mimo wszystko, zaczęłam wlewać wodę do wanny i w tym samym czasie umyłam zęby oraz twarz. Ah, tak dawno nie miałam takiej możliwości..."

~*No ja się zaraz wkurwię. Kurna, wiedziała że Slade ją śledził, ale i tak przyjmowała to jakby to było czymś normalnym, mimo iż takie kurfa nie jest.*~

~Nie musiałaby o tym co chwilę myśleć, jasne, ale faktycznie przydałoby się aby poświęciła temu większą uwagę niż tutaj. To nie jest kurwa normalne.~

|A poza tym, nie obchodzi nas rutyna, którą wykonała Tristitia. Ten rozdział generalnie przez większość czasu jest nudnym zapychaczem.|

<A będzie tylko gorzej, bowiem po wątku Sezorisa praktycznie każdy rozdział to wręcz Nadfiller.>

*Jakim cudem ktokolwiek mógł to NadGówno lubić?*

~*Schematyczne romansidła z wiadomym zakończeniem też są NadGównem, a ludzie je czytają, więc wszystko jest możliwe.*~

*A, racja. ;===;*

38. „[...] Następnie spuściłam wodę z wanny, a po zrobieniu tego ją [wannę] wyczyściłam. [...]"

~*Bowiem się kurwa nie domyśliliśmy, co Tristitia mogła wyczyścić.*~

~A poza tym, takie szczegóły z życia nadal nikogo nie obchodzą. Serio, fakt że Tri umyła wannę nie ma żadnego wpływu na fabułę.~

|Generalnie większa część tego rozdziału nie ma wpływu na fabułę.|

<Ile masz jeszcze takich ultra długich opowiadań, Ramoninth?>

~*To już ostatnie, z tego co pamiętam.*~

<Chociaż tyle.>

39. „[...] Oprócz tego, był tam też odkurzacz. Czyżby delikatna próba przekazania mi, że jeśli chcę mieć porządek, to muszę sama o niego zadbać? Chyba tak. Mimo wszystko, zamknęłam ją, po czym weszłam na łóżko, zamknęłam oczy i po chwili, usnęłam..."

~*Bowiem to ty masz być służbą Slade'a, a nie on twoją, c'nie. Nie, a tak serio to logiczne, że miałaś sama dbać o porządek, w końcu to twój pokój. Ciesz się, że Slade nie kazał ci codziennie całej bazy na błysk pucować.*~

~I, jak wiadomo, nigdy później w opowiadaniu nawet raz nie zostanie wspomniane aby Tristitia odkurzała, co musiało oznaczać, że żyła w syfie. Jasne, wiem, mogła odkurzać poza kadrem, no ale rozumiecie.~

|I, jak zwykle, tak mało przemyśleń. Wiem, akurat na temat odkurzacza nie musiałaby za wiele myśleć, ale chodzi mi tak ogólnie.|

<Dobrze, że przynajmniej cokolwiek się dzieje w tej historii, a nie tak jak w opowiadaniu „Życie na Antarktydzie".>

~*Nawet nie przypominaj nam o tamtym koszmarze. ;___;*~

<Sorki ;___;>

40. „[...] wzięłam deskę do prasowania, która stała złożona obok szafy, [...]"

~*Tę samą deskę, która nigdy wcześniej nie została wspomniana.*~

~I która generalnie pojawiła się tylko w tym momencie.~

|Jak w sumie wiele rzeczy w opku, z tego co mi wiadomo.|

~*Bowiem tak będzie. ;=;*~

|===___===|

~*Niestety ;===;*~

41. „[...] - O, Tristitio. Już miałem cię budzić. W każdym razie, za dziesięć minut widzę cię w głównym pomieszczeniu bazy.

- Tak jest. – Rzekłam

Po tych słowach wyszedł on, zamykając drzwi."

~*Dalej nie kupuję faktu, że oni tak sobie stali i patrzyli na siebie jak kołki podczas tej epickiej debaty.*~

~A poza tym, mogliby trochę dłużej pogadać, na przykład Tristitia mogłaby się spytać, po co Slade ją wzywa i on mógłby odpowiedzieć. Jasne, w tym momencie nie musieliby dłużej rozmawiać, ale chociaż minimalnie aby wyglądało to realistycznie.~

|No i to słowo po myślniku po dialogu powinno być napisane małą literą, tak swoją drogą i na dobrą sprawę powinno tak być we wszystkich poprzednich wypowiedziach.|

<I, wiadomo, moja opkowa wersja musiała się sama obudzić. Bowiem jakby Slade ją obudził, to by było ciekawiej, a nie o to w opkach chodzi.>

*Ale miło, że Slade kulturalnie zamknął drzwi.*

|Bo ja zajebisty jestem. 8)|

*I skromny. xD*

|Wiem. :DDD|

42. „[...] Gdy owa godzina nastąpiła, wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku głównego pomieszczenia. Równo o godzinie szóstej już tam byłam. [...]"

*Bowiem jakby się spóźniła o minutę, to byłoby realistyczniej i świat by wybuchł.*

~*Tristitia to Mary Sue, czego od niej oczekujesz?*~

~Czy ty kiedyś przestaniesz być aŁtoreczką?~

~*Już przestałam. 8)*~

~Retconningi się nie liczą. xDDD~

|Jak nie, to też opowiadania.|

~Przymknij się. -_-~

|;"""DDD|

43. „I od tego dnia się zaczęło. Codziennie miałam stawiać się w głównym pomieszczeniu o tej samej godzinie. Zawsze byłam punktualnie. Następnie, szliśmy na wielki plac, który znajdował się na tyłach bazy. I to właśnie tam Slade uczył mnie walki wręcz. Na początku, wiadomo, szło mi beznadziejnie, ale to chyba normalne, gdy zaczyna się naukę czegokolwiek. Jednak, z każdym tygodniem, szło mi coraz lepiej. Starałam się najbardziej jak mogłam, gdyż naprawdę chciałam się tego nauczyć. Kiedy natomiast jakiegoś dnia padał deszcz lub była burza i na to był sposób. Bowiem owy plac był tak zbudowany, że w razie czego, za pomocą odpowiedniego przycisku, można było wysunąć dach osłaniający owe pole."

~*Chciałabym kurna dostać opis tego, jak Slade uczył Tristitię walczyć. Wiem, że to za wiele szczegółów jak na opko, no ale i tak, to mogłoby ubarwić ten nudny jak but kloc tekstu.*~

~A poza tym, miło że Tri nie od początku dobrze szła walka. Przynajmniej ma chociaż jedną realistyczną cechę, która przynajmniej raz się ujawniła.~

|I miło wiedzieć, że mój opkowy sobowtór jest przygotowany na każdą pogodę.|

<Ale moja opkowa wersja, oczywiście, zawsze musiała być punktualna. Tak, wiem że można być ultra punktualnym, ale nie uwierzę, że ani razu nie podwinęła jej się noga.>

*I pomyśleć, że to opko mogłoby być ciekawe. Znaczy ten akapit jest potrzebny, ale w sumie racja, przydałoby się trochę opisów tego, jak Slade uczył Claire walczyć. No, ale nie, po co, lepiej pominąć najciekawszą część i zostawić nudy.*

~*To generalnie jest domena tego NadOpka.*~

*Niestety wiem. >.<*

44. „[...] - Za dziesięć minut widzę cię w głównym pomieszczeniu.

- Tak jest, Mistrzu. – Odpowiedziałam

[...]"

~*Ale krótka rozmowa. Tristitia zawsze mogła spytać po co i Slade mógłby odpowiedzieć. Przynajmniej dostalibyśmy trochę rozmowy i byłoby to realistyczniejsze.*~

~I znów, to słowo po myślniku powinno być małą literą.~

|W sumie słowo „Mistrzu" też powinno być małą literą, po co pisać to wielką.|

<I generalnie to jest taki oczywisty i prosty dialog, że wypadałoby go jakoś ubarwić. No, ale że to opko, to czego ja wymagam.>

45. „[...] Godzina dwunasta, sekund zero. Spoko. Czyli miałam jeszcze czas do dwunastej dziesięć. Od razu włożyłam zakładkę w miejsce, w którym skończyłam czytać i odłożyłam lekturę na półkę. Następnie zastanawiałam się, co mógł on ode mnie chcieć. Może da mi jakąś misję. Ciekawe jaką. Może to będzie kradzież czegoś? To przyszło mi na myśl jako pierwsze. W końcu, co on mógłby mi zlecić?"

~*Pierwszy raz widzę w ten sposób zapisaną pełną godzinę. Pisze się po prostu, że była dwunasta, bez sekund. Nawet dziecko to wie.*~

~A poza tym, to drugie słowo symulujące zdanie i trzecie zdanie bez problemu dałoby się połączyć w jedno i znacznie ładniej by to wyglądało.~

|I miło, że nie przewidziała ona tak z dupy jaka będzie jej pierwsza misja, bowiem po fragmencie czterdziestym siódmym da się zorientować, że tak, jest w niej też element kradzieży, ale nie polega to w stu procentach tylko na tym.|

<W ogóle, czekajcie, spróbuję ten fragment napisać lepiej:

„Godzina dwunasta, no spoko. Miałam jeszcze czas do dwunastej dziesięć, ale mimo tego już zamknęłam książkę, ówcześnie zaznaczając miejsce zakończenia czytania. Po zrobieniu tego, zastanawiałam się, co Slade mógł ode mnie chcieć, podejrzewałam że da mi jakąś misję. Ciekawiło mnie jaką, może miała ona polegać na kradzieży czegoś? O tym jako pierwsze pomyślałam, wszakże co innego mógłby mi zlecić?"

Na stówę wygląda znacznie lepiej, szczerze mówiąc.>

*Wiadomo, wszystko wygląda lepiej od tego opka. A wystarczyłoby się przyłożyć do napisania tego rozdziału, a nie pisać go na odpierdol.*

~*Niestety, kiedyś byłam wręcz NadNiedojebana.*~

~Przekonujemy się o tym na każdym kroku. ._.~

46. „Mimo wszystko, o dwunastej siedem, udałam się do głównego pomieszczenia. Doszłam tam równo o dwunastej dziesięć. [...]"

~*Strasznie długa musiała być ta baza Slade'a, skoro Tristitia szła do głównego pomieszczenia jebane trzy minuty.*~

~A poza tym, jak zwykle, musiała być punktualnie. Kurde, spóźnij się chociaż raz, to będziesz minimalnie realistyczna.~

|Tristitia jest tak samo głupia jak główna bohaterka Yandere Simulator.|

<Zajebiste porównanie, Slade. xDDD>

|Nie moja wina, że taka prawda. XD|

47. „[...] - Wezwałem cię tutaj aby dać ci twoje pierwsze zadanie. Otóż, twą pierwszą misją będzie szpiegowanie Tytanów. Wiem, że trochę z nimi rozmawiałaś, więc powinni cię poznać. Idź na miasto i wałęsaj się jak dawniej, a gdy ich spotkasz i cię zagadają, normalnie z nimi rozmawiaj, jak gdyby nigdy nic. Spotykaj się z nimi codziennie, a gdy już ci zaufają i pozwolą wchodzić do ich bazy oraz korzystać z ich komputera, pod pretekstem zrobienia czegoś na owym komputerze, wgraj im keylogger'a aby zdobyć hasła do ich tajnych plików oraz do systemu obronnego ich wieży, a następnie dane wykradnij, a system wyłącz abym ja mógł wysłać tam całą rzeszę robotów, która ich zniszczy. Tylko pamiętaj, że oni nie mogą dowiedzieć się, że pracujesz dla mnie. Uświadomimy im to w odpowiednim momencie. [...]"

~*Czyli misja a.k.a rewrite wątku Terry The Szmiry, tylko gorzej.*~

~Poza tym, po akcji z Terrą jestem przekonany, że Tytani lepiej zabezpieczyli swój komputer oraz system alarmowy wieży. A poza tym, na sto procent jakiś antywirus wyłapałby tego keyloggera, bowiem no hej, na przykład Cyborg jakiegoś mógłby zaprogramować.~

|No i też już lepiej aby Tristitia udała, że jest w niebezpieczeństwie aby jakoś zwabić Tytanów. To już byłoby logiczniejszym sposobem na spotkanie się z nimi.|

<Tak w ogóle, to słowo „keylogger" zostało źle odmienione.>

*No, ale nie, oczywiście że dla naszej Mary Sue wszystko pójdzie banalnie prosto. Jakby kurde ta misja mogła się nie powieść i Slade nie mógłby wymyślić czegoś innego.*

~*Tak w ogóle, nadal nie wierzę, że Slade to wszystko mówił stojąc jak kołek. Podczas mówienia tak długiego kloca tekstu każdy coś robi, chociażby minimalnie gestykuluje.*~

~W ogóle, co okaże się później, Tristitia umie hakować. Mogłaby to powiedzieć Slade'owi i po prostu mogłaby shakować komputer Tytanów i wykraść hasła. To byłoby prostsze i miałoby większe szanse powodzenia.~

|No, ale wtedy ta historia byłaby ciekawsza, a przecież nie o to chodzi.|

~*A, no tak. :< A w ogóle, koniec na dzisiaj. Zanalizowaliśmy już nasz dzienny limit czterech stron.*~

~↓k~

*Jesteś tak upośledzony jak to tylko możliwe, Grzegorz. xDDD*

~;"""DDD~

48. „[...] - Na owym pendrive znajduje się keylogger, którego masz zgrać do ich komputera. Tutaj także przenieś ich ważne pliki z informacjami o nich.

- Ale... Mistrzu... Na takim komputerze jaki oni mają, zapewne jest zainstalowany jakiś program antywirusowy, który od razu wykryje tego keyloggera jako wirus, usunie go i nici z planu. – Zauważyłam

- O wszystkim pomyślałem. Sprawdzałem na drugim komputerze jak reagują wszystkie istniejące na świecie antywirusy na ten keylogger. Jeszcze żaden go nie wykrył.

A następnie powiedział:

- A teraz idź, bo to zadanie wymaga dużo czasu...

- Tak jest. – Odparłam

[...]"

~*No epicko w kosmiczny kosmos, ale zawsze Cyborg mógłby zaprogramować własnego antywirusa, który wykryłby keyloggera i dupa, bowiem Slade nie miałby jak wcześniej sprawdzić jak keylogger zareaguje na antywirusa w wieży Tytanów.*~

~Albo też mogliby dać jej korzystać z komputera normalnego, a nie tego głównego i z niego nie dostałaby się do super hiper tajnych plików. Szczególnie, że po akcji z Terrą serio powinni wzmocnić zabezpieczenia swej wieży.~

|No, ale oczywiście, że dla naszej Mary Sue wszystko pójdzie prosto, bowiem inaczej rozdział byłby ciekawszy, a przecież nie o to chodzi.|

<I, jak zwykle, ciężko uwierzyć, że mówili to wszystko stojąc jak te kołki. Serio, każdy podczas mówienia o czymś wykonuje jakieś nawet drobne ruchy.>

*Ale, z dwojga złego, lepsze są rozdziały do wątku z Sezorisem niż późniejsze.*

~*Nawet nie przypominaj. ;=;*~

*No właśnie. ;===;*

49. „W pewnym momencie, dostrzegłam ich, wracających najprawdopodobniej z jakieś misji. [...]"

~*Super, ale oni powinni ją zignorować, ewentualnie się przywitać jak na kulturalnych ludzi przystało i tyle.*~

~Ale, jak wiadomo, Mary Sue wszystko musi iść bezproblemowo.~

|Kuna, ten serial jest obłożony chyba jakąś klątwą. Na Wattpadzie wszystkie FanFiction do niego są albo chujowe, albo są w głównej mierze tylko mdłym love story. Tak na serio to chyba tylko dwie fajne historie znalazłem, z czego jedna jest chyba niekontynuowana, także ta. ;=;|

<Też to zauważyłam i też mnie to dziwi. Przecież do uniwersum tego serialu da się napisać dużo ciekawych historii, szczególnie alternatywnych.>

*Albo sadystycznych, jak to, co planuje ten pojeb z góry.*

~*Hehe :DDD*~

*Sadystka xDDD*

~*>;"""DDD*~

50. „[...] - Taaak. Moi rodzice w końcu zrozumieli swój błąd, dzięki czemu mogłam wrócić do mego domu i zaczęłam normalnie żyć, więc i z wyglądu mogę być inna. – Odpowiedziałam [...]"

~*No cóż za naciągana historia, pokrako numer jeden. Mogłabyś wymyślić coś wiarygodniejszego.*~

~W sumie w tej sytuacji ciężko byłoby wymyślić coś wiarygodniejszego. Mogłaby się przed wyjściem ucharakteryzować tak aby wyglądała jak dawniej, to ciężko byłoby poznać, że coś jest nie tak.~

|Tytani w serialu nie mieli problemu, gdy Terra wróciła w pełni kontrolując swe moce, co ujawnia ich debilizm, więc wszystko jest możliwe.|

~A, no tak. ;=; No, ale w FanFiction można byłoby dodać im choć trochę punktów IQ.~

<No, ale wtedy historia byłaby ciekawsza, a przecież nie o to chodzi, niestety.>

~Ech... ;=;~

51. „[...] - Tak. Moi rodzice nie interesowali się mną, a sam ojciec czasem mnie bił. Więc wiedząc, że i tak nie będą mnie szukać, uciekłam z domu i wałęsałam się po mieście, przy okazji pomagając innym ludziom, gdyż wiedziałam, jakie to smutne, gdy nikt ci nie pomaga, kiedy tego najbardziej potrzebujesz. Jednak, moi rodzice najprawdopodobniej zrozumieli swój błąd, gdyż któregoś dnia zgarnęła mnie policja i zaprowadziła do domu, gdzie czekali na mnie zapłakani mama i tata. I od tego momentu wszystko się zmieniło na lepsze. – Opowiedziałam

- Smutną miałaś przeszłość. – Odparła Gwiazdka.

- Wiem, ale już jest lepiej i to jest teraz najważniejsze.

Po czym jeszcze długo pogadaliśmy ze sobą na różne tematy. Jakiś czas później, Bestia zaproponował:

- Może spotkamy się jutro?

- Dobry pomysł. Ale gdzie i o której godzinie? – Zapytałam

- Może w tym samym miejscu. A co do godziny, to jeśli nic nam nie wypadnie to o tej samej co dziś, a jeśli wypadnie, to o siedemnastej. – Zaproponował Robin.

- Dobra. Tylko skąd mam wiedzieć, czy akurat jutro o tej godzinie coś wam wypadnie?

- Przyjdź tutaj i czekaj dziesięć minut. Jeśli się nie pojawimy, wróć o siedemnastej. – Odpowiedział Cyborg.

- OK.

[...]"

~*No kurwa cóż za chujowy dialog oni tu przeprowadzili. Po pierwsze, opowieść o przeszłości Tristitii jest cholernie bezemocjonalna, bowiem została w sumie szybko ucięta. Powinno się tam dodać chociaż trochę emocji, szczególnie że w założeniu czytelnik miał współczuć Tri.*~

~Poza tym, jasne, nie powinno się pisać ich całej rozmowy, bowiem to zbędny filler, ale jednak wypadałoby ją trochę pociągnąć, a nie od razu walić zdaniem, że porozmawiali ze sobą na różne tematy przez jakiś czas. Dzięki pociągnięciu tej rozmowy jeszcze trochę można byłoby lepiej poznać charakter rozmówców.~

|No i też to dziwne, że Tytani od razu zaproponowali, aby spotkali się ponownie następnego dnia w tym samym miejscu. Jasne, mogliby się jeszcze spotykać, ale nie wiem, Claire mogłaby im na przykład „przypadkiem" w jakieś ich misji pomóc i tak dalej, co byłoby realistyczniejsze.|

<I, jak zwykle, brakuje tutaj czegoś, co robili podczas rozmowy, bowiem aż ciężko uwierzyć, że stali jak słupy i po prostu gadali do siebie patrząc się jedynie na siebie. Tak, wiem że się powtarzam, ale będę to podkreślała, bowiem to irytuje.>

*I ogólnie strasznie ta rozmowa mdła, taka bez emocji i generalnie miała służyć tylko temu aby Tytani spotkali się z Tristitią następnego dnia. Co, jak wiadomo, do realistycznych nie należy, bowiem Tri nie jest jakąś BFF Tytanów czy coś. Ogólnie to Claire mogłaby się zaprzyjaźnić najpierw z jednym z Tytanów, a potem on lub ona mógłby bądź mogłaby przedstawić Tristitię reszcie drużyny.*

~*Ale to byłoby zbyt oryginalne na opko i wszyscy umarlibyśmy w otchłani smutku i rozpaczy.*~

*A, no tak. ;=;*

52. „[...] - Nieźle sobie poradziłaś, jak na pierwszy dzień.

- Ale... Skąd wiesz, jak mi dzisiaj z nimi poszło? Przecież nie było cię tam wtedy. – Odparłam zdziwiona.

- Mam swoje sposoby, Tristitio. Mam swoje sposoby. A teraz, możesz odejść.

[...]"

~*Znowu, strasznie zapychaczowy dialog. Jasne, mógłby być taki krótki, bowiem co innego Slade mógłby powiedzieć, ale no nie wiem, można byłoby dojebać trochę emocji Tristitii na wieść, że jej nowy przełożony mógł w każdej chwili zobaczyć, gdzie przebywała.*~

~No i wypadałoby też aby oni coś robili podczas wypowiadania tych zdań, bowiem na sto procent nie stali tak i nie gapili się na siebie jak NPC przy włączonej komendzie, która wyłącza ich kwestie dialogowe.~

|I, oczywiście, mój opkowy sobowtór musiał pochwalić Claire. Wiem, że teraz to jest bez pokrycia, ale w przyszłości przekonacie się, że Tristitia jest uzależniona od komplementów.|

<Ogólnie moją opkową wersję trzeba spalić.>

*To NadPewne.*

53. „[...] Zastanawiałam się, jak mógł wiedzieć o tym, mimo iż nie zdążyłam nic powiedzieć. Może za pomocą tych ekranów monitorował miasto i widział oraz słyszał nasze spotkanie nie uczestnicząc w nim? To była najprawdopodobniejsza wersja wydarzeń. Mimo wszystko, gdy byłam w mym małym królestwie, zajęłam się swoimi sprawami aż do wieczora..."

~*No zajebiście, mamy trzy zdania przemyśleń, to już sukces jak na tę historię. Jednak, te dwa pozostałe to oczywistości, bowiem skoro na ekranach widziała widok z różnych zakątków Jump City, to powinno jej dać do zrozumienia, że tak widział, gdzie ona się znajdowała.*~

~Powinna mieć jakieś sensowniejsze myśli po zorientowaniu się, że Slade zawsze widział, gdzie przebywała poza bazą i co robiła oraz z kim rozmawiała. No, ale nie, lepiej to uciąć tak od razu i przejść do codzienności.~

|W ogóle, ja jebe, jaka ta opkowa Tristitia jest nudna do sześciennego sześcianu. Nie ma za dużo przemyśleń, nie robi nic ciekawego...Może bym to przeżył, gdyby fabuła była intrygująca i bohaterowie byli tylko jej nośnikami, ale fabuła jest prosta jak but, a w takim wypadku postacie powinny być ciekawie stworzone.|

<No i też akcji strasznie mało jak na razie dostaliśmy, właściwie jej brak. A z tego co mi wiadomo, to ta historia miała być opowiadaniem akcji.>

*Generalnie akcji za ciekawej tu nie ma nawet w pozostałych rozdziałach, co jest pojebane, bowiem Młodzi Tytani to generalnie serial, w jakimś stopniu, akcji.*

~*Nadal nie wiem czemu kiedyś wpadłam na genialny pomysł dodania tego NadGówna na Wattpada.*~

~Myślałaś, że to opowiadanie będzie najciekawsze ze wszystkich FanFiction o Młodych Tytanach i, że przyciągnie więcej ludzi niż inne.~

~*Byłam niedojebana.*~

~Wiem~

|Taki dobry. xDDD|

~;"""DDD~

54. „[...] ówcześnie informując o tym mego Mistrza [...]"

~*Nadal nie czaję czemu to ostatnie słowo jest wielką literą.*~

~Tego chyba nikt nie czai. W ogóle to w narracji Tristitia mogłaby zwracać się do Slade'a po imieniu, a nie.~

|Niedojebanie odpowiedzią na wszystkie nasze egzystencjalne problemy.|

~*Niestety ;-;*~

55. „[...] - Wybacz za to pięciominutowe spóźnienie, ale dopiero co wracamy z kolejnej misji. Wiesz jak to jest, w tym mieście.

- Tak, rozumiem. Chyba w każdym mieście jest duża przestępczość. – Odparłam

- Jednak w tym to chyba wyjątkowo duża. – Rzekła Raven.

- Może. Nie wnikam, bo się nie znam. Ja tylko pomagałam wszystkim po równo.

- Nawet naszym wrogom? – Spytała Gwiazdka.

- A tego nie wiem. Nie znam waszych przeciwników.

- No nie wiem, np. Sladeowi. – Powiedział Robin.

- Nie kojarzę. Jak opiszesz z wyglądu, to może sobie przypomnę czy kiedykolwiek spotkałam takiego kogoś.

- Zawsze chodzi w brązowo-czarnej masce, ma tylko jedno oko oraz zawsze nosi na sobie czarno-szary ubiór.

- Raczej nikomu takiemu nie pomogłam, bo nie przypominam sobie takiej osoby.

Mówiłam to jak najbardziej naturalnym głosem mogłam aby nie wydało się, że doskonale wiedziałam o kim mowa oraz, że pomogłam mu odzyskać najważniejszą wartość – życie, a teraz byłam jego uczennicą.

- A Bratu Krwiakowi? – Zapytał Cyborg

- Komu? Ludzie, opisujcie swoich wrogów z wyglądu. Ja ich w ogóle nie znam z imion. – Odarłam

- Były dyrektor Akademii Roju. Taki facet w przydługim, biało-czarno-żółtym płaszczu z jakimś dziwnym wzorem na czarnej części oraz z charakterystycznie ułożoną fryzurą na kształt podkowy lub rogów.

- Nigdy kogoś takiego nie widziałam, więc nie mogłam mu nigdy pomóc.

- A doktorowi Błyskowi? Taki czarnoskóry facet w białożółtym kombinezonie. – Spytała Raven.

- Też nikogo takiego nie widziałam w swoim życiu, więc nie mogłam nikomu takiemu pomóc. – Rzekłam

Nasza dzisiejsza rozmowa wyglądała właśnie tak, że wypytywali mnie oni o różnych ich wrogów i czy im pomogłam. Przewinęły się takie imiona jak Pan Moli, Red X, Johnny Zgniłek, Kontrolnik, Mózg, Jinx, Gizmo, Mamut, itd. Jednak nikogo (no, poza Sladem) nie kojarzyłam. Kiedy nasza rozmowa dobiegała końca, umówiliśmy się tak samo jak wczoraj."

~*Ja jebix w kosmiczny kosmos, ale nuda, normalnie Nadboże ratuj. Nie, serio, nudne to było, bowiem tylko Tytani wypytywali o to czy Tristitia pomagała też ich wrogom, a ona mówiła, że nie. Chujowy to sposób na rozmowę, mogłaby być wpleciona w jakąś inną, ale nie stanowić główny temat rozmowy.*~

~I na dodatek ta rozmowa nie ma związku z późniejszą akcją opowiadania. Ja wiem, że nie każda rozmowa musi mieć sens w późniejszej akcji, ale ta na przykład mogłaby. Na przykład Tri mogła kłamać więcej niż raz i potem mogłoby wyjść na jaw, że jednak kilku wrogom Tytanów, poza Slade'em, wiadomo, pomogła i coś mogłoby się z tego rozwinąć.~

|Kurde, to dopiero pierwszy rozdział, a my już mamy mnóstwo pomysłów na naprawę tej historii. To nie zwiastuje dobrej przyszłości podczas tej analizy. A poza tym, kurde, należy się zdecydować na jedno: albo tłumaczyć nazwy i pseudonimy z seriali, albo nie, bowiem takie łączenie jak w tym wypadku wygląda po prostu chujowo.|

<No i, znowu, brakuje dopisków co robili podczas rozmowy. To by w niczym nie zaszkodziło, a wręcz mogłoby ubarwić ich wypowiedzi.>

*A poza tym, skrót „itd." jest bardzo idealny do narracji. No i też nie do końca wiem czy Red X-a można zakwalifikować jako ich wroga z prawdziwego zdarzenia. Być może, ale ja nie jestem pewien.*

~*No i, jak zwykle, dialogi powinno zapisywać się od półpauz oraz te słowa po tutaj myślniku, a w normalnym świecie półpauzy, powinno się pisać małymi literami.*~

~I generalnie ta rozmowa jest sztuczna, nudna i niepotrzebna. NadAmen.~

|NadAmen. xDDDD|

~No co? ;"""DDD~

56. „[...] Ja... Zaczynałam ich lubić. Jednak wiedziałam, że nigdy nie będę do nich należała i, że w końcu dowiedzą się, że jestem szpiegiem Slade'a. [...]"

~*Wiesz, pierdolcu społeczny, Slade'a zawsze można zdradzić. Tak, wiem jaki cel przyświecał mi przy pisaniu tej historii, ale jednak opcji jest multum.*~

~A poza tym, mega mało tutaj tych przemyśleń. Jasne, Tristitia mogłaby zostać po stronie Slade'a, jednak do tego powinno być sporo jej przemyśleń, z których wynika, dlaczego woli stronę najlepszego złoczyńcy serialu numer jeden.~

|Generalnie ta historia jest uboga w przemyślenia głównej bohaterki, o czym nie raz się przekonamy, a to łopłopłopko jest w narracji pierwszoosobowej, więc tu powinno być od chuja przemyśleń. I wiem, że w tej kwestii się powtarzamy, ale to wkurwia.|

<. <- Taktyczna kropka obserwacji tematu.>

*Co kurwa. xDDD*

<Chciałam coś napisać, ale nie wiem co. xDDD>

*Bez komentarza. xDDD*

<:D>

57. „[...] Powoli zaczynaliśmy dochodzić do finalnego etapu mej misji. [...]"

~*I to słowo „finalnego", które absolutnie nie pasuje do zjebanego języka, w jakim jest napisana ta historia.*~

~Ogólnie język, w jakim to łopłopłopko jest napisane jest niekonsekwentny as fucking fuck.~

~*Niekonsekwentny jak moje dawne życie.*~

|Ja jebe. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD|

~*Taka prawda. :D*~

58. „[...] - Mam pytanie. Może trochę głupie, ale czy mogę skorzystać z waszego komputera? Muszę napisać wypracowanie na język angielski, a w moim domu w najmniej odpowiednim momencie skończył się czarny toner w drukarce.

- Jasne, śmiało. Tylko poczekaj, włączę ci go. – Odpowiedział Robin, po czym podszedł do komputera i włączył go.

[...]"

~*Czy te parówczaki z mikrofalówki naprawdę nie mogły jej dać jakiegoś innego komputera niż główny? Ja jebe, wątpię aby znali się na tyle długo aby bezgranicznie sobie ufać, szczególnie że po akcji z Terrą Tytani powinni być uważni w kwestii zawierania nowych znajomości.*~

~W ogóle, ile się oni znali, że wpuszczali już Tristitię do ich domu? Jak coś, to w samym opowiadaniu nie ma tego wspomnianego, a przynajmniej ja nie pamiętam.~

|I, jak zwykle, brakuje dopisków co robili podczas tych jakże epicko-epickich z dodatkiem sosu epickości rozmów.|

<No, ale jak wiadomo, dla głównej bohaterki opek wszystko musi iść zgodnie z planem.>

*I wszyscy muszą być OOC, nie zapominajmy, bowiem inaczej cele głównej boCHaterki nie mogłyby się udać tak łatwo.*

~*I pomyśleć, że to opowiadanie miało potencjał aby stać się czymś fajnym, ale, jak zwykle, wyszło NadGówno.*~

~Tak mają generalnie twoje dawne opka.~

~*Wiem, niestety. ;=; Co prawda z dwojga złego to plus, bowiem warsztat zawsze można dopracować, a gdyby pomysły były zjebane, a warsztat spoko, to byłoby trudniej, no ale no.*~

|Jak umieć się ustawić, vol. Chuj wie który. xD|

~*Hehe :D*~

59. „[...] Postanowiłam, że będę udawać, że piszę recenzję na temat jednej z moich ulubionych książek – „Folwark zwierzęcy" George Orwella. [...]"

~*Przynajmniej ta pokraka ma jedną zaletę w postaci dobrego gustu literackiego. Też lubię tę książkę, swoją drogą muszę przeczytać w końcu „Rok 1984", bowiem się do tego zbieram, zbieram i zebrać nie mogę.*~

~A poza tym, obawiam się, że w wypadku zjebania opkowej Tristitii jej recenzja wyszłaby jak najgorsze recenzje w Internecie czyli bezpłciowo i bez właściwej opinii. Tak, można napisać recenzję bez właściwej opinii autora, całkiem sporo recenzji komiksów w polskim Internecie takich jest.~

|A tę półpauzę można byłoby zastąpić słowem „czyli" i znacznie ładniej by to wyglądało.|

<I generalnie imię autora też się odmienia przez przypadki, tylko wiadomo, w tym wypadku z apostrofem.>

60. „[...] Od razu podłączyłam pendrive Slade'a do komputera i uruchomiłam keyloggera. Kiedy skończył się wgrywać do systemu, odłączyłam pendrive. I, w tym samym momencie, gdy to zrobiłam, usłyszałam otwierające się drzwi do pomieszczenia. [...]"

~*No ależ of fucking course, że drzwi otworzyły się dopiero po skończeniu wgrywania, bowiem jakby ktoś przybył w trakcie i trzeba byłoby schować okienko, na którym widać byłoby postęp wgrywania, to wszyscy umarlibyśmy z rozpaczy, bowiem byłoby oryginalniej.*~

~Jasne, w prawdziwym życiu czasem tak się zdarza, że ktoś wejdzie do pokoju akurat, gdy skończy się coś robić, no ale w tej historii wiadomo, że zostało to dodane aby ułatwić Tri życie.~

|I w ogóle, to tutaj jest poprawnie odmienione słowo „keylogger". Nie można było tego poprawić wcześniej?|

~*Najwidoczniej moje niedojebanie mi nie pozwoliło.*~

|A, no tak. ;===;|

61. „[...] - Co to za wypracowanie? Widzę, że o jakieś książce, ale na czym ono polega? - Spytała

- Mamy napisać recenzję jednej z naszych ulubionych książek. Ja do tego celu wybrałam „Folwark zwierzęcy" George Orwella. – Odpowiedziałam

- Okładka wygląda ciekawie. Muszę kiedyś sięgnąć po tę pozycję.

[...]"

~*Raven jest zajebista, jestem przekonana, że czytała tę książkę już milion razy. W ogóle, ta rozmowa wygląda w pizdę sztucznie. Jakby nie mogły pogadać dłużej, a te trzy wypowiedzi mogłyby wtedy stanowić początek rozmowy.*~

~W ogóle, jaki jest sens aby Raven teraz przylazła do głównego pomieszczenia? Nie przyłapała na niczym Claire ani nie porozmawiały o niczym ciekawym, po prostu weszła chyba dlatego aby przedłużyć rozdział.~

|Szczerze to nie zdziwiłbym się, gdyby taki właśnie był cel egzystencji Raven w tym momencie. A poza tym, znowu brakuje dopisków, co one robiły podczas wypowiadania tych słów.|

<I nadal, imię autora tej książki się odmienia, tyle że wiadomo, z apostrofem.>

*A tak poza tym, to ten dialog jest nudnym fillerem, który nie wnosi absolutnie kurwa nic i jakby go nie było, to rozdział byłby minimalnie krótszy i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a przecież nie o to chodzi.*

62. „[...] I w tym momencie, rozległ się alarm. [...]"

~*DUN DUN DUUUN!*~

~Na serio, kurwiksie? Wjebałaś ten cytat tylko dlatego aby to napisać? XDDD~

~*No :D*~

~Twoje niedojebanie już dawno wyszło ponad Nadwszystko. xDDD~

~*;"""DDD*~

63. „Trochę tego nie rozumiałam. Przecież obecnie nadal trwała moja misja, którą zresztą sam mi powierzył, czyli szpiegostwo. Więc po co chciał zwabić Tytanów? A może to taka przynęta aby zdobyć informacje o ich sposobie walki? [...]"

~*Tyle, że Slade powinien wiedzieć jak Tytani walczyli, wszakże napierdalał się z nimi trzy sezony. A poza tym, nawet jakby, to Terra mu te wszystkie informacje swego czasu przekazała.*~

~A poza tym, no kurwa nie pierdol, na stówę chciał ci coś przekazać, bowiem po co inaczej ruszałby dupsko z bazy? Chociaż to też dziwne, bowiem Tristitia jeszcze nie należała do Tytanów, Slade na stówę znał sposób walki poszczególnych członków...A, no tak, rewrite wątku Terry, no ależ kurwa oczywiście. ;===;~

|Bowiem nie można kurwa wymyślić nic oryginalnego. Ja wiem, że mimo iż Terra to wkurwiający, niezdecydowany zjebson, to jej misja szpiegowska była spoko, ale zawsze można wymyślić coś równie spoko i oryginalnego przy okazji.|

<Niedojebanie jak zawsze na propsie. No i też tu widać, że FanFiKtion o Vedze był generalnie kalką tego.>

*Ja jebe, na serio, nie dało się wymyślić nic oryginalnego?*

~*Moje dawne zjebanie mi na to nie pozwoliło.*~

*;===;*

~*Wiem ;=;*~

64. „[...] - Slade wrócił...

- Co tym razem kombinuje? – Spytał Cyborg.

- Z tego co widzę, za pomocą robotów chce ukraść jedną z istotnych części potrzebnych do stworzenia dezintegratora jonowego.

- Co to jest? Możecie mówić po ludzku? – Zapytał Bestia.

~*~NIE. xDDD~ Tak :D Anyway:

– Plots klaps hardbass x6

Ez pz lemon squizy

Lada starting very easy

One is here, one is there

Lada is everywhere

Russian car, Russian life

Red star and my wife,

Lada one, lada two, lada three,

What, blue?

Plots klaps hardbass x4

Plots klaps hardbass x5

Sunny here, girlie there,

Vodka suka everywhere,

Take a shot, maybe two,

Sparkplug vodka that will do.

Drinking for the motherland,

Ladapower understand

I can drive around the Earth,

Gopnik power REBIRTH! – odpowiedziała jakże tłumaczącą odpowiedzią Raven, po czym odjechała Ladą w siną w dal.*~

- Takie ustrojstwo, którym można by rozwalić całe miasto w pył. Wielu słyszało, nikt nie zbudował. – Odpowiedziała Raven.

- W takim razie musicie go powstrzymać! – Odparłam

Musiałam stwarzać pozory. Nie mogłam im teraz dać do zrozumienia, że trzymałam ze Sladem. Chwilę później, Robin dodał:

- Poprawka – MUSIMY.

- My? – Zapytałam ze zdziwieniem.

W tym momencie, przytaknął głową i dodał:

- Idziesz?

- Jasne! – Odparłam

[...]"

*Czytam sobie normalnie to parujące nudą NadGówno i, oczywiście, Ramoninth musiała dojebać do pieca. xDDD*

~*No co? Każdy kocha nutę „Plots klaps hardbass"! ;"D*~

*Lecz się. xDDD*

~*;"""DDD Anyway, oczywiście, znowu mamy przykład rewrite wątku Terry, tylko tutaj zrobiono to NadGorzej. Zacznijmy od tego, że nadal nie wierzę, że oni nic nie robili podczas wypowiadania tych słów, bowiem to niemożliwe, powinni chociaż jakoś gestykulować.*~

~No i też trochę bardzo mało przemyśleń Tristitii. Ja rozumiem, że w tym momencie mogła nie mieć za dużo czasu aby porozmyślać, ale te dwa zdania to i tak za mało jak na ten moment. A poza tym, jak przekonamy się w późniejszych rozdziałach, Tri pisała to wszystko z perspektywy czasu, więc mogłaby dojebać tutaj trochę więcej przemyśleń.~

|W ogóle, po co mi dezintegrator jonowy? Mógłbym włamać się do konsoli rzeczywistości, bowiem jestem fajny i tak rozjebać Jump City.|

~*To nie Retconningverse. xDDD*~

|No i? :D|

<A ta półpauza w pierwszej wypowiedzi Robina po pseudo przemyśleniach Claire Opko Version jest tak niepotrzebna jak licencja WinRAR.>

*I generalnie, mimo iż to rewrite wątku Terry, to jest to tak Nadnudne, że aż szkoda słów. A mimo wszystko, nawet rewrite czyjegoś wątku mógłby wyjść znacznie lepiej niż w serialu, gdyby się tylko trochę postarać.*

~*Niestety, moje dawne niedojebanie mi na to nie pozwoliło.*~

*Widać właśnie. ;===;*

~*Anyway, koniec na dzisiaj. Zdążyliśmy zanalizować dzienny limit jeszcze przed WF-em.*~

~Na którym, jak zwykle, będziesz się opierdalać. xDDD~

~*No co? Wątpię aby ktokolwiek przy wyłączonej kamerce ćwiczył. :D*~

|Lenie. xDDD|

~*Hehe :D Anyway, koniec na dzisiaj.*~

<k>

~*Kolejny leń. xDDD*~

<Hehe :D>

65. „[...] Gdy tam byliśmy, roboty wynosiły już potrzebny przedmiot. Jednak nie zdążyły tego zrobić, gdyż Robin rzekł:

~**A tak miło się dzień zaczynał. xDDD* ;"""DDD Anyway:

ALAN AZTEC feat. Vitalij

HARDBASS!

Every day and every night

All I do is dream hardbass x2

Go to sleep with Adidas

Every day and every night

All I do is dream hardbass,

Scream hardbass, stream hardbass

Go to sleep with Adidas

Every day

Every night

Every day

All I do is dream hardbass

Every day

HARDBASS

Every night

HARDBASS

Every day

HARDBASS

All I do is dream hardbass

We love hardbass, Gopnik squatting

All day long

We love hardbass, drinking kvass

HARDBASS

Every day and every night

All I do is dream hardbass x2

Go to sleep with Adidas

Every day and every night

All I do is dream hardbass,

Scream hardbass, stream hardbass

Go to sleep with Adidas

We love hardbass, gopnik squating

All day long

We love hardbass, drinking kvass to slavic songs

We love hardbass, gopnik squating

All day long

We love hardbass, drinking kvass

HARDBASS – wyśpiewał Robin całe „Dream hardbass", łącznie z bitem w tle i poszedł ze Slade'em na wódkę.

- Powiedzcie swemu szefowi...

- Że tym razem nic z tego! – Dodałam

W tym momencie, rzuciliśmy się do walki. Nie była ona trudna. Roboty jakby były stworzone tak aby łatwo je było pokonać. Jakby rzeczywiście Mistrz stworzył przynętę na Tytanów. Po jakichś paru minutach, wszystkie roboty były rozgromione, a miasto uratowane."

|Czytam sobie te nudy, ale nie, bowiem Ramoninth musi jak zwykle dojebać coś hardbassowego. xDDD|

~*No co? To jest znacznie lepsze niż to parujące gówno z samego FanFiKtion. :D*~

|To fakt, ale normalna to ty nie jesteś. xDDD|

~*Hehe :D Anyway, przechodząc do analizy oryginalnego niedopierdolenia, to kurde jest to takie nudneee...Absolutnie nic ciekawego się nie dzieje, a to jest kurła opowiadanie akcji, więc walki powinny być opisane. Nawet, jeżeli byłyby chujowe, to przynajmniej byłoby się z czego pośmiać, a tak...*~

~No i te wypowiedzi, są takie sztuczne i jakby ich nie było, to nic by się nie stało, a ten akapit mógłby tylko zyskać.~

|No i generalnie widać, że jest to rewrite wątku Terry The Szmiry, tylko gorzej.|

<Naprawdę nie mogłaś wymyślić czegoś oryginalniejszego, Ramoninth?>

~*Misja, którą miała do wykonania w serialu Terra, była spoko, mimo iż sama Terra to niezdecydowana, rozwydrzona szmata, więc uznałam, że po co się wysilać, może nikt się nie skapnie.*~

<Twoje niedojebanie było porażające. =_=>

~*Wiem i nie jestem dumna z dawnej siebie. ;=;*~

66. „***"

~*Który chuj przekopiował tu te trzy gwiazdki?*~

~Ja *.* NARESZCIE GWIAZDKIII!!! ***.***~

~*Jakim cudem ja z tobą jeszcze wytrzymuję? xDDD*~

~Bowiem jestem zajebisty. :D~

*A skromny jak cholera. xDDD*

~Wiadomo :D~

67. „- Świetnie ci idzie, Tristitio. Widzę, że moje nauki nie poszły na marne. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za kilka dni Tytani przestaną być dla nas zagrożeniem. – Powiedział, ciągle nie odwracając się.

W tym momencie uświadomiłam sobie jedną rzecz. Przecież Tytani mieli takie moce i umiejętności, że bez problemu zniszczyliby nawet tryliard robotów uzbrojonych po zęby. Od razu rzekłam:

- Ale... Mistrzu... Ten plan może się do końca nie powieść. Przecież Tytani posiadają takie moce i umiejętności, że bez żadnego problemu by wygrali nawet z tryliardem robotów.

Po tych słowach, odwrócił on głowę w bok, jednak wzrok skierował na mnie. Chwilę potem, odwrócił się i dłonią delikatnie uniósł moją głowę, przez co, po paru sekundach, nasze spojrzenia spotkały się. Następnie, rzekł:

- W sumie masz rację. Zapomniałem o tym, że kiedyś taka sama akcja skończyła się porażką. Ale nawet jeśli roboty zawiodą, posiadając informacje o nich, o ich słabościach oraz mocnych stronach, będziemy w stanie szybko ich pokonać i przejąć miasto. A teraz leć na kolejne spotkanie z nimi. Może dziś uda ci się ostatecznie wykraść dane o nich.

- Tak jest, Mistrzu. – Powiedziałam

W tym momencie, puścił mnie, po czym odwróciłam się i wybiegłam z bazy, aby zdążyć na umówioną godzinę."

~*No rewrite, tylko że gorzej, nie ma chuja we wsi. Ja jebe, przez to ten rozdział paruje nudą jak ja jebix. Po pierwsze i najważniejsze, oni serio powinni coś robić podczas wypowiadania tych nudnych jak Sezoris zdań.*~

~Poza tym, oczywiście że Slade Opko Version musiał się mylić aby wychodziło na to, że Tristitia Opko Version jest inteligentniejsza, mimo iż jest wręcz NadDebilką.~

|A poza tym, Slade powinien wiedzieć, jak walczą Tytani, bowiem ich sposób walki po akcji z Terrą raczej się nie zmienił. Jedyne czego mógłby nie wiedzieć to hasła do systemu zabezpieczającego ich wieżę, bowiem to da się szybko zmienić.|

<I generalnie to jest nudne przez to, że to jest rewrite. Znaczy jasne, rewrite można zrobić dobrze, jeżeli kurwa doda się coś od siebie. A tutaj albo nie dodano nic, albo nawet jeżeli to zrobiono, to są to jakieś nieistotne szczegóły.>

*I najgorsze jest to, że ten FanFiKtion przykłada się do tej chujowej lub nudnej części FanFiction z tego serialu.*

~*Wiem o tym, ale wiadomo, „Shooting Star" nic nie przebije, to najlepsze FanFiction, ale autorka chyba ma w nie wyjebongo, bowiem od dwóch lat nie było aktualizowane.*~

~~*Masz inne rady, cieciu? xDDD*~ Nie, po chuj. :D ~*Wyjdź. xDDD*~ Nie :D~

68. „[...] Kiedy zaś sprawdzałam ową informację na Wikipedii (postanowiłam, że będą to informacje o chromosomach) [...]"

~*Nie udawaj, że wiesz co to są chromosomy, ty pewnie nie masz żadnych.*~

~Jak by to było kurwa możliwe? xDDD~

~*W Opkolandii wszystko się zdarzyć może. :D Anyway, ten nawias wygrałby konkurs na najbardziej niepotrzebny nawias w historii.*~

69. „[...] Gdy je odnalazłam, okazało się, że brzmiało ono „OSCYSBTDEL". Normalnie to hasło to byłby tylko zwykły zbitek przypadkowych liter, jednak podejrzewałam, że w tym wypadku były to pierwsze litery słów w pierwszych dwóch zdaniach hymnu Stanów Zjednoczonych, gdyż brzmią one tak:

„Oh say can you see,
By the dawn's early light,"

Znałam taki trik. Sama miałam w telefonie hasło składające się z pierwszych liter, jednak nie hymnu, a mojego ulubionego internetowego opowiadania. [...]"

~*Wątpię, że Tytani ustawiliby sobie takie łatwe hasło po akcji z Terrą. Jasne, na początku to hasło wygląda jak zwykły zbitek liter i jeżeli ktoś nie wie co ono oznacza, to ma miliard kombinacji, które mogą być hasłem. No, ale wiecie, w tym wypadku można się przy tym nawet domyślić, że to z hymnu, bowiem wiecie, nie dość, że grupa superbohaterów, to jeszcze są w Ameryce.*~

~W ogóle to oni raczej powinni ustawić sobie hasło z jakiegoś generatora haseł, bowiem takie są trudniejsze do złamania. Albo ustawić hasło tworząc słowa w ten sam sposób, w którym powstał nick Ramoninth.~

|No, ale oczywiście, że to się nie stało, bowiem nasza Mary Sue musi mieć zawsze łatwo w życiu. Ja pierdolę, jak mnie to wkurwia.|

<Nie tylko ciebie, Slade. Kurde, gdyby Tri Opko Version miała trudniej podczas tej misji, to byłoby ciekawiej i, gdyby wreszcie jej się udało zebrać te dane, to odczuwalibyśmy satysfakcję, że dała radę. A tak, to chujnia.>

*I pomyśleć, że nawet nie jesteśmy w połowie, a już mamy lepsze pomysły jak poprowadzić tę historię.*

~*Retconning 0,25 będzie NadZajebisty.*~

~Może jak dasz mu oznaczenie „Dla dorosłych", to przyciągnie czytelników.~

~*Mam taki plan.*~

|Wyjdź. xDDD|

~*;"""DDD*~

70. „[...] Gdy to nastąpiło, odłączyłam pendrive, schowałam go do kieszeni, wyłączyłam wszystkie programy, które uruchomiłam aby nie wzbudzać podejrzeń i wstałam. Gdy to zrobiłam, usłyszałam otwierające się drzwi do pomieszczenia. Okazało się, że byli to Bestia i Cyborg. [...]"

~*I, of fucking course, musieli wejść dopiero wtedy, gdy Claire skończyła swoją robotę. Jakby ją na przykład przyłapali, to byłoby kurwa ciekawiej!*~

~No i to też tylko dodatkowo pokazuje, że Tristitia w tej wersji to Mary Sue, bowiem wszystko idzie dla niej jak z płatka. Przez to na początku jest nudna jak Sezoris, a potem wkurwiająca jak Sezoris.~

|Zajebiste porównania, Grzegorz. xDDD|

~Wiem :D~

|W każdym razie, to pierwsze zdanie jest w chuj długie. Jakby nie można go było jakoś podzielić.|

<A poza tym, nie zdziwię się, jeżeli Bestia i Cyborg weszli tam aby nie było, że się nie pojawiali.>

~*Correct ;=;*~

<Ja jebe ;=;>

71. „[...] ~*<Przymknij się. xDDD> Nie :D Anyway:

– You don't come to Russia,

Russia come to you,

When Russian man say „Follow me",

Do as Russian do.

You don't come to Russia,

Russia come to you,

When Russian man say „Follow me",

Do as Hardbass Jesus do.

Russia come to you,

When Russia come to you,

When Russia come to you,

When Russia come to USA.

When Russia come to you,

When Russia come to you,

When Russia come to USA.

Gopnik in the USA,

Infiltrate United States,

Eastern spy won't go away,

Hardbass Jesus here to stay.

Water into vodka, Sherman into T-34,

Eagle in to Russian bear, spreading word to hardbass war.

You don't come to Russia,

Russia come to you,

When Russian man say „Follow me",

Do as Russian do.

You don't come to Russia,

Russia come to you,

When Russian man say „Follow me",

Do as Hardbass Jesus do.

GOPNIK IN THE USA.

Gopnik in the USA.

Spreading word for hardbass war,

You don't come to Russia,

Spreading word for hardbass war,

Russia come to you,

When spreading word for hardbass war,

You don't come to Russia,

Spreading word for hardbass war,

Russia come to you,

When Russia come to you,

When Russia come to you,

When Russia come to you,

When Russia come to USA.

When Russia come to you,

When Russia come to you,

When Russia come to you,

Gopnik in the USA. x3 – wyśpiewał Cyborg całą nutę „Gopnik in the USA", łącznie z bitem i pojechał swoją czarną wołgą do Rosji.

- Tak szybko sprawdziłaś to, co sprawdzałaś?

- Tak. Nie było tego dużo. Po prostu chciałam przeczytać jeden akapit informacji, więc szybko to przeczytałam. – Odpowiedziałam

- A, to spoko.

[...]"

|Boję się do czego prowadzą te hardbassowe teksty wklejone w usta postaci i fakt, że gdzieś spierdalają. xD|

~*To jest powiązane z tymi bekowymi urywkami z Anatolijem i Tristitią, tylko celowo wywiało gdzieś pozostałe urywki. :D*~

|Pomocy xDDD|

~*;"""DDD Anyway, przechodząc do analizy tego NadGówna, to ta scena jest tak sztuczna jak najsztuczniejszy materiał na świecie. Jakby to wyjebać, to rozdział byłby krótszy i tylko by na tym zyskał.*~

~W ogóle, naprawdę nie mogliby dłużej pogadać? Bestia i Cyborg z jakiegoś powodu mogliby podejrzewać, że Tristitia to suka (spoiler: tak jest) i ich okłamuje. Wtedy byłoby ciekawiej!~

|Ogólnie, z tego co mi wiadomo, to Bestia i Cyborg w całym FanFiKtion najmniej się wypowiadają. Kurde, jakby oni nie mogli też być pełnoprawnymi ludźmi.|

<No, ale wtedy FanFiKtion byłby ciekawy, a przecież nie o to chodzi.>

~*Niestety :<*~

72. „***"

~*GRZEGORZ, TY ZJEBIE. XDDD*~

~No co? Kocham te trzy gwiazdki, a w opkach rzadko bywają. *.*~

*Twoje niedojebanie jest ponad Nadwszystkim. xDDD*

~Hehe :D~

73. „[...] Tak bardzo bym chciała być w ich zespole... Ale nie mogłam. Moim zwierzchnikiem był Slade. Obiecał mi, że jeśli będę mu wiernie służyć, on spełni moje marzenia. [...]"

~*Ja jebix, znowu tak mało przemyśleń? Jakby naprawdę nie mogła mieć więcej tych przemyśleń. Jasne, mogłaby pozostać po stronie Slade'a, ale wypadałoby dać jej więcej przemyśleń.*~

~Szczególnie, że jesteśmy w narracji pierwszoosobowej, więc przemyśleń powinno być w chuj, a nie tak mało.~

|A poza tym, mogłaby dołączyć do Tytanów Opko Version. Slade'a Opko Version zawsze można zdradzić.|

<No, ale po co się wysilać, skoro można napisać NadGówno.>

*I pomyśleć, że ta historia mogłaby być ciekawa. No, ale nie. =_=*

~*Retconning 0,25 będzie super.*~

*W psychiatryku to a i owszem. xDDD*

~*Spierdalaj xDDD*~

74. „- Tak, że ona nie jest waszą znajomą, tylko moją uczennicą. – Dało się słyszeć z oddali głos Slade'a. Po chwili zaś, pojawił się za mną. [...]"

~*Ten rewrite mnie wkurwia, bowiem nie wnosi nic do historii, tylko pokazuje, że dawna ja to Nadnieoryginalny NadZjeb. W ogóle to chyba jest słowo w słowo takie samo zdanie jakie wypowiedział w serialu Slade.*~

~W ogóle, to drugie zdanie powinno być pod wypowiedzią, a nie.~

|No i generalnie jak robi się rewrite czegoś, to powinno się dawać jak najwięcej elementów od siebie aby nie było widać, że to rewrite, a przynajmniej nie na pierwszy rzut oka.|

~*Niestety, byłam niedojebana.*~

*Widać właśnie. ;=;*

75. „[...] - No nie! Kolejny, który dobierał się DO MOICH KOCHANYCH SCHEMATÓW?! Czy wy już nie macie własnych pomysłów?! – Krzyknął Cyborg. [...]"

~*Cyborg przedstawia idealnie myślenie nasze, kiedy musimy analizować to nieoryginalne gówno. A, że Cyborg w serialu też jest fajny, to proszę bardzo.*~

~Ale fakt, on idealnie przedstawia to, co myślimy o tym rozdziale. Tylko powinien on coś robić podczas wypowiadania tych słów, bowiem nie wierzę, że stał jak kołek i to wykrzykiwał.~

|Ale tak poza tym, mimo iż to jest coś, co Cyborg faktycznie mógłby wypowiedzieć, to idealnie obrazuje tę nudną jak but historię.|

~*W ogóle, przerwa na moment, idę napisać coś lepszego i wrócimy do tej chały. To jest tak nudne, że aż ciężko się to analizuje.*~

*k*

~*Kolejny leniwy. xDDD*~

*;"""DDD*

76. „[...] - Zostaw ich! Nie pozwolę skrzywdzić przyjaciół!

W tym momencie, spojrzał na mnie i powiedział:

- Moje dziecko... Ty nie masz przyjaciół.

[...]"

*Woah, cholernie długa ta przerwa była.*

~*Wiem, po prostu pisałam po trzy strony w dwóch rozdziałach oraz planowałam rozdział trzeci do Retconning 0,25.*~

~Dobrze, że dzisiaj masz na szesnastą piętnaście, zapchlony leniu.~

~*Zapchlony leniu. xDDD*~

~;"D~

~*Anyway, przechodząc do analizy tego NadGówna, to jest to żywcem skopiowane z serialu. No ja pierdolę.*~

~I na dodatek tutaj nie działa, no, bowiem nie uwierzę, że po takich zjebanych akapitach Tristitia faktycznie traktowałaby Tytanów jak przyjaciół.~

|A najgorsze, że mimo wszystko to mogłoby zadziałać, tylko przyjaźń Tytanów i opkowej Tri trzeba byłoby jakoś lepiej i dłużej przedstawić aby było widać, że Claire słowa opkowej wersji mnie zabolały.|

<No, ale jak widać lepiej skopiować z serialu, nawet nie zastanawiając się czy to działa.>

*I pomyśleć, że to dopiero początek FanFiKtion.*

~*A dalej jest tylko gorzej. ;=;*~

77. „[...] Tytani byli moimi jedynymi przyjaciółmi. [...]"

~*Przestań kłamać, parówczaku z mikrofalówki. Jak oni mogliby być twoimi przyjaciółmi, skoro nawet nie widzieliśmy abyście zawarli ze sobą jakieś faktyczne relacje?*~

~No i też, z tego co można wywnioskować po tym rozdziale, to oni nie znali się jakoś specjalnie długo aby się zaprzyjaźnić.~

*No, ale jak zwykle, Opkolandia musiała zainterweniować i ułatwić naszej głównej szmirze życie.*

|Powoli komentarze na zjebanie tego opka się kończą, a to dopiero drugi rozdział.|

~*Niestety ;=;*~

78. „[...] Raven przemieniła się w demona, Bestia w wielkiego, zielonego niedźwiedzia, a następnie całą piątką zaatakowali Slade'a. Od razu zaczęli walczyć, jednak w pewnym momencie oni mieli przewagę nad Sladem. Widziałam to po tym, że tym razem Slade nie dawał sobie rady. A ja... Stchórzyłam. Uciekłam do drugiego pomieszczenia. Gdy tam byłam, schowałam twarz w dłonie i upadłam na kolana. [...]"

<Znowu kurwa kopiowane z serialu. No do blyata, ileż można? Tak, to mogłoby nadal być w porządku, gdyby kurwa dodano do tego chłamu coś od siebie.>

|Niby to logiczne, że z niedźwiedziem i demonem Slade Opko Version mógł sobie nie radzić, ale widać, że zostało to wciśnięte na siłę tylko po to aby móc skopiować wątek Terry The Szmaty.|

*No i też czemu Tristitia stchórzyła? Jasne, mogłaby to zrobić, ale wypadałoby aby to wynikało z jej charakteru, a nie zostało wciśnięte na siłę aby było jak najwięcej kopiowania.*

~Chciałbym też dostać jakiś, chociaż krótki, opis tego jak Tytani nakurwiali się ze Slade'em. Nawet jeżeli opis byłby zjebany, to byłoby tutaj więcej do komentowania.~

~*Dobrze, że chociaż nie skopiowałam tego momentu z serialu, w którym Tytani i Terra The Szmata ratowali wieżę Tytanów.*~

|Weź nawet nic nie sugeruj. =_=|

~*Wiem, dojebanie tutaj jeszcze tego byłoby wkurwiające.*~

79. „[...] - Tytani... Przepraszam... To się nie miało tak potoczyć...

~**A było tak spokojnie. xDDD* Historia musi być kontynuowana. :D Anyway:

– From the USA to Germany and Poland

Everything is going according to plan comrade

Bass hard, girls hot, party has no end

We all need a Russian friend.

He know how to charge iPhone in the forest.

We all need a Russian friend.

He'll give you a beer if your mood is stressed.

Russian friend

He'll teach you how to shoot a machine gun.

We all need a Russian friend.

After vodka doesn't call 911.

Russian friend

Gladly accept you into his gang.

We all need a Russian friend.

There is always place for you in his tank.

Russian friend

He'll feed you black bread with salt.

We all need a Russian friend.

He'll give you „Вaтник" if you're cold.

Russian friend

From the USA to Germany and Poland

Everything is going according to plan comrade

Bass hard, girls hot, party has no end

We all need a Russian friend.

WE ALL NEED A RUSSIAN FRIEND x4

RUSSIAN FRIEND x4

WE ALL x5 NEED A RUSSIAN FRIEND.

He'll always tell you where the best babushka doll sales.

He knows how to fix and iPad with nails.

He can survive on 100 dollars a month.

When enters everyone puts on the floor their guns.

He'll start the Lada without the key easy.

In felt boots and earflaps he's cool as a young Jay-Z.

He's though and strong without a gym.

Chicks will certainly fuck if you are next to him.

From the USA to Germany and Poland

Everything is going according to plan comrade

Bass hard, girls hot, party has no end

We all need a Russian friend. – wyśpiewała Gwiazdka całą nutę „Russian Friend", łącznie z bitem i odleciała nawracać Wszechświat na hardbassową religię.*~

- To dlaczego się na to zgodziłaś? – Usłyszałam głos Gwiazdki.

- To... To wyszło samo... Ja mu kiedyś pomogłam... Potem on obiecał, że jeśli pomogę mu jeszcze raz, to on spełni moje marzenia... A brzmiał tak szczerze, że uwierzyłam mu i się zgodziłam... - Odpowiedziałam, wstając.

~*<Zawrzyj się, kurde. XDDD> Nie ;"""D Anyway:

– W Polsce są wściekli kibole.

Wyjdź z tym disco, hardbass wolę.

Kiełba, bimber i pierogi.

Ruski gopnik, ja pierdolę.

W Polsce są śliczne dziewczyny

Śliczne dziewczyny.

W Polsce są dziurawe drogi.

Kiełba, bimber i pierogi.

W Polsce są śliczne dziewczyny, fiaty a nie limuzyny.

W Polsce są dziurawe drogi, kiełba, bimber i pierogi.

Ruski gopnik, ja pierdolę.

W Polsce są wściekli kibole, wyjdź z tym disco hardbass wolę.

Kiełba, bimber i pierogi x4

POLSKA!

W Polsce są śliczne dziewczyny, fiaty a nie limuzyny.

W Polsce są dziurawe drogi, kiełba, bimber i pierogi.

Ruski gopnik, ja pierdolę.

W Polsce są wściekli kibole, wyjdź z tym disco, hardbass wolę.

PO-PO-POLSKA!

POLSKA!

Kiełba, bimber i pierogi. x4

PO-PO-POLSKA! – wyśpiewał Bestia całą nutę „Polska" Alana Azteca, Frequ i Ninki, to trzeba podkreślić, że tylko w hardbassie Polska jest doceniania, mimo iż Bestia podejrzewał, że nie znał polskiego, po czym, kończąc to ultra długie zdanie, pobiegł do Polski na pierogi ruskie.*~

- Czyli ty cały czas udawałaś? – Zapytał Bestia

- Slade miał rację. Ty nie masz przyjaciół. – Odparła Raven.

[...]"

*No kurwa nie. No po prostu kurwa no nie. Nadboże czy ty to widzisz? Teraz kurwa dwie hardbassowe nuty wjebała do jednego fragmentu. xDDD*

~*Bowiem akurat pojawili się dwaj pozostali Tytani, którzy jeszcze nie hardbassowali. :DDD*~

~I ja muszę z tobą wytrzymywać. xDDD~

~*Dzień dobry! ;"D Anyway, przechodząc do tych oryginalnych nudów: znowu kurwa rewrite, tylko dodano więcej Tytanów aby nie było, że to rewrite. No ja jebix.*~

~A poza tym, przez to, że nie pokazano nam więcej relacji pomiędzy Tytanami i Tristitią, to teraz ciężko jest odczuć tutaj jakiekolwiek emocje.~

|No i nadal nie wierzę, że oni podczas mówienia nic nie robili. To jest chyba niemożliwe.|

<Generalnie widać, że to rewrite, tylko gorszy. Pomiędzy wypowiedziami przydałyby się też przemyślenia Tristitii aby to jakoś sensowniej wyglądało. Fakt, że opisuje to, z tego co się później przekonamy, z perspektywy czasu tylko w tym pomaga.>

*Generalnie wypadałoby wymyślić coś oryginalniejszego, a nie rewrite z serialu. A jeżeli już chciało się rewrite, to wypadałoby dodać więcej rzeczy od siebie.*

~*No, ale niestety to NadŁópko.*~

~NADŁÓPKO. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~

~*Nowy poziom zjebana opka. :D*~

80. „***"

<G.R.Z.E.G.O.R.Z – Generalnie Rozjebany Zachowaniowo Ewidentny Gnój Oznaczający Rozpierdol Znaczeniowy.>

~Co ma kurwa to rozwinięcie znaczyć? X"""DDD~

<Pokazuje twoje niedojebanie. xDDD>

~Ale ja kocham te gwiazdkiii! *.*~

<Właśnie o tym mówię. xDDD>

~Hehe :D~

81. „[...] - ~*|Twoje niedojebanie mnie przeraża. xDDD| ;"""DDD Anyway:

– Xaxa

You call that a knife?

Well actually no, thats not a knife.

Dat is a Bayo-nyet!

Xaxaxa

Bayo bayo Bayonyet.

Cold sweat

Bayonet

This precision hard to get.

When get asked, you tired yet?

Bayo bayo bayo nyet!

Cold sweat

Bayonet

He who wins acquired it.

When get asked, you tired yet?

You say bayo bayo-nyet!

Cutting onions – Bayonet.

Raiding dungeons – Bayonet.

Having fun runs – Bayonet.

Bayo bayo bayo-nyet!

Sleeping with a Bayonet,

Sneaking with a Bayonet,

Life more fun with Bayonet.

Bayo bayo bayo-nyet!

Oh my God Becky look at that Bayonet.

Need a bigger bag so I can every day carry it.

Oh my God Becky look at that Bayonet.

Need a bigger bag so I can every day carry Bayo bayo bayo-nyet!

Cold sweat

Bayonet

This precision hard to get.

When get asked, you tired yet?

Bayo bayo bayo nyet!

Cold sweat

Bayonet

He who wins acquired it.

When get asked, you tired yet?

You say bayo bayo-nyet!

Cutting onions – Bayonet.

Raiding dungeons – Bayonet.

Having fun runs – Bayonet.

Bayo bayo bayo-nyet!

Cold sweat

Bayonet

This precision hard to get.

When get asked, you tired yet?

Bayo bayo bayo nyet!

Cold sweat

Bayonet

He who wins acquired it.

When get asked, you tired yet?

You say bayo bayo-nyet! – wyśpiewał Slade nutę „BAYONYET!", łącznie z bitem, po czym wziął owy nóż i poszedł mordować niewiernych hardbassowi.*~

- Wiem, że nie śpisz. – Powiedział

W tym momencie, otworzyłam oczy i spytałam:

- Skąd ty to mogłeś wiedzieć?

- Śpiący nie płaczą. Właśnie. Nie płacz. Wiem, że tymi słowami mogli cię zranić, ale dam ci jeszcze parę zleceń i zapomnisz o tym. – Odparł, po czym przejechał mi ręką po głowie i powiedział:

- A teraz śpij. Jutro czeka cię długi dzień...

A następnie wyszedł z pokoju, zamykając drzwi. Ja zaś, zamknęłam oczy i parę minut potem, usnęłam..."

<Ja nie mogę, co ty masz z tymi hardbassowymi nutami, Ramoninth? xDDD>

~*To będzie potrzebne do późniejszej części urywków. :D*~

<Ja jebe, bez komentarza po prostu. xDDD>

~*;"""DDD Anyway, wracając do analizy tego bezpłciowego gówna: ja jebe, jakie to jest bezemocjonalne. Jedynie charakter Slade'a Opko Version w sumie pasuje, a tak poza tym, to jest bezemocjonalne. Claire powinna dłużej rozmyślać nad tym, co się wydarzyło, a nie dawać nam to tak bezemocjonalnie.*~

~A poza tym, tak od razu parę minut potem usnęła? Skoro traktowała ich jak przyjaciół, to powinna dłużej rozmyślać nad tym, co się wydarzyło.~

|A poza tym, chyba da się płakać przez sen. W sumie nie wiem, ale wydaje mnie się, że się da.|

<No i w ogóle, po co do niej przyłaził? Slade powinien chyba mieć moją opkową wersję w dupiu.>

*Najwidoczniej już mamy przebłyski, że stanie się NadOOC.*

<-_->

*Niestety ;=;*

82. „[...] Miło, że tak szybko nauczyłaś się, o której masz tutaj przychodzić. [...]"

~*Bowiem gdyby chociaż raz się spóźniła chociaż o minutę, to wszyscy byśmy umarli.*~

~Tri Opko Version to Mary Sue, czego ty po takowej oczekujesz.~

~*A, no tak. ;=;*~

83. „[...] wyszedł on [...]"

|To drugie słowo wygrałoby konkurs na najbardziej niepotrzebne słowo w dziejach.|

84. „[...] - Kiedyś się myliłaś, nie wiedziałaś jaką drogą pójść. Ale to już przeszłość. Prawda?

W tym momencie uniosłam wzrok i powiedziałam:

- Prawda...

- I będziesz mi teraz służyć? - Spytał

- Będę...

- Będziesz mi wierna?

- Zawsze i wszędzie.

- Nie zdradzisz mnie?

- Nigdy.

Po chwili podszedł do mnie i stanął za mną, po czym rzekł:

- Od dzisiaj jestem twoim jedynym zwierzchnikiem.

- Jesteś... - Odparłam, lekko unosząc ręce do góry.

Po chwili zaś, odwróciłam się. Parę sekund później, uniósł dotąd opuszczoną rękę i rozwarł zaciśniętą dłoń. Trzymał w niej takie coś, nie wiem jak to się nazywało, w kształcie okręgu z napisaną na tym dużą, czarną literą "S". Od razu wzięłam to i przyczepiłam do odpowiedniego miejsca kombinezonu. Kiedy to zrobiłam, Slade zapytał:

- Będziesz walczyć u mego boku?

- Będę... - Odpowiedziałam

I po tej odpowiedzi zadał pytanie, na które czekałam.

- Czy zniszczysz Młodych Tytanów?

Po czym spojrzał na mnie. Ja zaś, szyderczo uśmiechnęłam się i odpowiedziałam:

- Oczywiście.

I od tego momentu wszystko się zaczęło..."

~*Mimo iż Tristitia Opko Version, tak jak Terra The Szmira zresztą, nie miała powodu aby nienawidzić Tytanów. A jeżeli ten pseudo powód sprzed dwóch fragmentów miał nim być, to jest on NadChujowy.*~

~Generalnie znowu widać, że to jest rewrite. No ja jebe, jakby akurat tego nie można było jakoś zmienić albo po prostu darować sobie tę ceremonię i od razu przejść do rzeczy.~

|Przynajmniej tutaj wiemy, że Tri faktycznie nie zdradzi mej opkowej wersji. Ale tak ogólnie, to ten długi fragment jest nudny jak but, bowiem widać, że to jest rewrite.|

<No i, wiadomo, Claire Opko Version nie miała powodu aby nienawidzić Tytanów choćby z faktu, że oni nic jej złego nie zrobili, tylko ona ich zdradziła, więc to jej wina.>

*Ja nie mogę, komentarze serio się kończą, a dopiero mamy końcówkę drugiego rozdziału.*

~*Chociaż z dwojga złego lepsza jest nudna niż NadWkurwiająca Tristitia.*~

*W sumie racja.*

85. „[...] usłyszałam w swoich uszach głos Slade'a [...]"

~Bowiem w owych uszach miała komunikatory, ale wiecie, po co sprecyzować, c'nie.~

*To opko jest tak niedopracowane, że to aż szok.*

~*Dobrze, że mało osób na niego trafiło.*~

~Chociaż tyle dobrego.~

86. „[...] - Za dziesięć minut widzę cię w głównym pomieszczeniu.

- Tak jest. – Odpowiedziałam

[...]"

~*No zajebiście, znowu bezemocjonalnie. Ja rozumiem, że w tym wypadku Tristitia mogła się domyślić, że czeka ją nowe zadanie, ale i tak.*~

~Najgorsze jest to, że w późniejszej części FanFiKtion przez większość czasu, nawet gdy już są w przyjacielskich stosunkach, to tak wygląda.~

|Nie mogę uwierzyć, Ramoninth, że koniec końców dałaś radę napisać siedemdziesiąt rozdziałów tego NadGówna.|

~*Też się sobie dziwię. Anyway, koniec analizy na dzisiaj, zanalizowaliśmy już dzienny limit.*~

~*~*Morda w kubeł. xDDD*~ ;"""DDD*~

<Jesteście niedojebani. xDDD>

~*Bywa ;"""DDD*~

87. „[...] - Dobrze, że już się zjawiłaś, bowiem mam dla ciebie kolejne zadanie. Nie będzie ono czymś nadzwyczajnym, gdyż polegać będzie na kradzieży. Otóż udaj się do laboratorium, oddalonego od tej bazy o dwadzieścia kilometrów na północ i ukradnij stamtąd pewne działko laserowe, znajdujące się gdzieś w budynku owego laboratorium. Jest mi ona potrzebna do kolejnego planu. A udasz się tam jednym z mych samolotów, w którym też znajduje się nawigacja, za pomocą której dotrzesz do celu.

- Ale...Mistrzu...W taki sposób ten plan się nie powiedzie. Ten samolot zaraz wykryją Tytani, zestrzelą go, spadnę do wody, utonę i tyle z planu. Przypominam, że oni mieszkają w wielkiej, prawie całkowicie oszklonej wieży, co wygląda jak "T" i widać ją nawet stąd. - Zauważyłam

- Spokojnie, Tristitio, o wszystkim pomyślałem. Owy samolot jest praktycznie niesłyszalny oraz antyradarowy. No i dzisiaj jest bardzo pochmurno, więc jeśli wzbijesz się na odpowiednią wysokość, to nawet z tej ich wieży cię nie dostrzegą. No, ale teraz idź, gdyż czas mija.

[...]"

~*Kurwa mać, ledwo początek analizy po sześciu dniach przerwy i już taki kwiatek. Zacznijmy od tego, że dalej nie kupuję tego, iż oni tylko tak stali i patrzyli na siebie jak te kołki podczas wypowiadania tego wszystkiego.*~

~A poza tym, nie mogłaby ona po prostu zamienić się w niematerialnego orła i tak polecieć do tego laboratorium? Byłoby szybciej.~

|Prawdopodobnie jest to po to aby sztucznie przedłużyć rozdział albo aby wytłumaczyć, dlaczego Tytani jej nie zauważyli.|

~A, fakt, to ma sens.~

|A poza tym, ależ tak, oczywiście że wszystko musi iść na korzyść Tristitii Opko Version. Jakby po prostu Tytani nie mogli jej zestrzelić, byłoby ciekawiej.|

<Fakt, to byłoby lepsze. Moja opkowa wersja nie musiałaby wcale ginąć, mogłaby wypłynąć i na przykład stoczyć walkę z Tytanami i po wypłynięciu, i w tamtym laboratorium.>

*No, ale wtedy opko byłoby ciekawe, a jak widać lepiej jest tworzyć nudną, liniową fabułę niż się kurwa postarać.*

~*Niestety to domena tego opka.*~

*Wiem i nie podoba mnie się to. >.<*

~*Domyślam się, nikomu normalnemu to się nie podoba.*~

88. „Leciało mnie się normalnie. Jeżeli dziwi was to, że potrafiłam prowadzić samolot nie będąc pilotem, to już wyjaśniam. Kiedyś, miałam o dwa lata starszego ode mnie kolegę, który właśnie potrafił pilotować samolot, gdyż jego rodzice go tego nauczyli. No i to właśnie on nauczył mnie. Myślałam, że ta umiejętność nigdy by mnie się nie przydała. Jednak, życie mnie zaskoczyło i właśnie teraz musiałam prowadzić owy pojazd. Rzeczywiście, po wzbiciu się na odpowiednią wysokość, dzięki niewykrywalności samolotu oraz sprzyjającym warunkom pogodowym, pozostałam niezauważona przez cały lot."

~*Sorki, Tri Opko Version, ale to jest zbyt nieprawdopodobne. Nie wiem ile na początku historii Claire ma lat, ale wątpię aby takie wyjaśnienie tego, że potrafiła prowadzić pojazd, było wiarygodne.*~

~Szczególnie, że w późniejszej akcji historii ten kolega więcej się nie pojawia, no może jest wspomniany jeszcze drugi raz. A tak to widać, że jest to wyjaśnienie wymyślone na szybko aby nikt się nie dowalił.~

|Poza tym, Tristitia mogłaby nie umieć prowadzić samolotów. To byłoby ciekawsze i mogłaby się inaczej dostać do laboratorium. No, ale jak widać lepiej stworzyć nudne gówno, niż się wysilić.|

<Poza tym, oczywiście że warunki pogodowe musiały być idealne przez cały czas lotu. Ja wiem, że czasem w rzeczywistości się tak zdarza, ale tutaj po prostu widać, że zostało to wciśnięte aby ułatwić opkowej Tri zadanie.>

*I, znowu, jest tutaj za mało przemyśleń Claire. Ja wiem, że ona w tym momencie prowadziła samolot, ale zawsze jak się coś robi, to się o czymś myśli, nie da się nie myśleć.*

~*I pomyśleć, że to dopiero osiemdziesiąty ósmy fragment z dziewięciuset osiemdziesięciu, a my już mamy milion pomysłów jak naprawić tę historię.*~

~Taki typ opka jak widać.~

~*Niestety ;=;*~

89. „[...] Hakowania również nauczył mnie ten mój były kolega, dzięki któremu umiałam prowadzić samolot. [...]"

~*Znowu wytłumaczenie tego jest debilne. Szczerze to wątpię aby ten jej bezimienny kolega mógł być wyskillowany w dwóch aż tak trudnych czynnościach.*~

~I znowu, jakby Claire nie mogła po prostu nie umieć hakować. Wtedy byłoby ciekawiej, bowiem trzeba byłoby wymyślić inny sposób na niewykrycie jej przez systemy alarmowe.~

|I, jak wiadomo, to jest ostatni moment, w którym ten kolega Tristitii się pojawia. Ja wiem, że wyjaśnienie czemu Tri umie te dwie trudne czynności jest wręcz wymagane, ale dałoby się stworzyć jakieś wiarygodniejsze.|

<Byłoby też fajnie, gdyby ten kolega pojawił się gdzieś później i dowiedzielibyśmy się, jakim cudem umiał te dwie trudne czynności. No, ale oczywiście, służył on jako szybkie i tanie wyjaśnienie i już więcej się nie pojawi.>

*Na serio, ciekawiej by było, gdyby Tristitia:

a. Umiała tylko prowadzić samolot.

b. Umiała tylko hakować.

c. Nie umiała ani tego, ani tego.

Bowiem to uczyniłoby ją realistyczniejszą. No, ale nie, trzeba głównej Mary Sue ułatwiać zadanie na każdym kroku.*

~*Nie mogę uwierzyć, jakim cudem kiedyś lubiłam Tri Opko Version.*~

~Byłaś niedojebana.~

~*Fakt, to też jest opcja.*~

90. „[...] Jedną z nich było takie coś, co wyglądało jak suszarka, ale w środku miało linę z hakiem. [...]"

~*No i już od razu widać, że ta misja Claire Opko Version będzie typową misją szpiegowską ze stereotypowej kreskówki lub z pierwszej cutscenki w grze „Secret Agent Clank".*~

~Znaczy wiadomo, nawet takie coś można byłoby wykorzystać ciekawie i poprowadzić tak aby wyglądało realistyczniej, ale wszyscy wiemy, że w tej historii tak się nie stanie.~

|Zgaduję, że to jest jak w stereotypowej kreskówce, bowiem nie chciało ci się wymyślać nic oryginalnego, Ramoninth?|

~*Correct ;=;*~

|Ja jebix. ;===;|

~*Wiem ;===;*~

91. „[...] Parę sekund później, kiedy owinęła się wokół owej anteny, nacisnęłam przycisk, który ową linę zwijał. Dzięki temu, jako iż byłam lekka, zostałam pociągnięta w górę. Przyjemne to było, szczerze powiedziawszy. Jak w tej starej kreskówce, "Kim Possible". Zawsze marzyłam o takiej suszarce i teraz moje marzenie zostało spełnione. Dzięki ci, Slade! [...]"

~*Chyba każdy, kto zna tę kreskówkę, w dzieciństwie marzył o takiej suszarce. A poza tym, oczywiście że opkowa Tristitia musiała być lekka. Jakby Slade nie mógł stworzyć tego tak aby unosiło osoby do konkretnej wagi i akurat Tri mieściłaby się w tym przedziale wagowym. Takie uzasadnienie brzmiałoby lepiej.*~

~No i, oczywiście, musi go wielbić tylko dlatego, bowiem dał jej fajne gadżety. Nie dość, że powód aby stać po stronie Slade'a ma zjebany, to teraz ten dodatkowy też.~

|Generalnie fragmenty z tego rozdziału są cholernie nudne. Są one po prostu kalką stereotypowej misji szpiegowskiej.|

<No, ale przynajmniej wiemy, jaką kreskówką to było inspirowane.>

|Chociaż tyle, ale to i tak jest nudne.|

<Wiadomo, no ale dobre i tyle.>

92. „[...] Następnie, jako iż dach był prawie cały oszklony, położyłam na nim to okrągłe coś z rączką. [...]"

~*Nie wiem jak to się nazywa, bowiem w żadnej oglądanej przeze mnie kiedyś kreskówce nie padła nazwa tego urządzenia. Nie wiem czy istnieje w prawdziwym świecie, wątpię, ale nawet jakby to i tak nie wiedziałabym co wpisać aby poznać nazwę tego czegoś.*~

~I, oczywiście, dach musiał być prawie cały oszklony, bowiem inaczej kalka stereotypowej misji szpiegowskiej nie mogłaby się wydarzyć.~

*Aż komentarze się kończą, szczerze mówiąc.*

~*Niestety, a to nie jest dobry znak.*~

93. „Znalazłam je na jakimś podwyższeniu, po, z mojej perspektywy, stronie zachodniej. Od razu ustawiłam się w tamtym kierunku i zaczęłam przeskakiwać lasery tak, jak uczył mnie mój Mistrz. Mianowicie tak, że odbijałam się nogami od jednego kwadratu podłogi, robiłam pół obrót, odbijałam się dłońmi od drugiego kwadratu i tak w koło Macieju. Czasami musiałam odbić się od ścian. Ponownie kojarzyło mnie się to z kreskówką "Kim Possible", a mianowicie z pełnometrażowym odcinkiem "A Stitch in Time", w którym pokazana była Kim jako mała dziewczynka, dopiero zaczynająca swoją karierę jako agentka i, gdy podczas pierwszej misji, właśnie tak przeskakiwała przez lasery. Była to ta jej umiejętność, którą zawsze chciałam posiąść. A teraz, dzięki Sladeowi, moje kolejne, pomniejsze marzenie, zostało spełnione. Chrzanić wróżki i dżiny, Slade to jest dopiero człowiek spełniający marzenia!"

~*Czekaj, bo cringe-o-meter się przegrzewa. W każdym razie, zacznijmy od początku. Nie jestem pewna, ale tytuł tego pełnometrażowego odcinka tej kreskówki chyba został źle zapisany. Jako iż ten FanFiKtion ma w dupie research, to mnie też nie chce się sprawdzać.*~

~No i, znowu, jakby nie mogła po prostu tych laserów shakować osobno i wyłączyć, a nie dodawać więcej kalki stereotypowej misji szpiegowskiej. W tej historii mieliśmy już za dużo kalk.~

|A poza tym, nie potrzebujemy tak długiego opisu momentu tego odcinka, do którego odnosi się Tristitia. Krótkie wspomnienie by wystarczyło, no ale nie, licznik słów ponad wszystko.|

<No i, jak zwykle, Tri Opko Version musi ujawniać swój płytki i debilny powód namber tu dlaczego nie zdradziła Slade'a. Ja jebe, jakby nie mogła mieć jakichś porządniejszych powodów, dlaczego stoi po jego stronie.>

*No i dalej nie czaję, czemu słowo „Mistrz" jest zapisane wielką literą. Przecież to nie jest oficjalny ani tytuł, ani pseudonim Slade'a.*

~*I generalnie ten fragment jest zjebany jak całe to opko. NadAmen.*~

94. „[...] - Oh...Tytani...Jakże NIE miło was znów widzieć...

Po czym sklonowałam się cztery razy i, wraz z mymi klonami, rzuciłam się w ich kierunku z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin krzyknął:

- Tytani, WIO!

I oni również rzucili się w moją stronę. Oryginalna ja, rzuciłam się do walki z Robinem..."

~*Oczywiście, że do walki z Robinem aby zjebany dialog z fragmentu dziewięćdziesiątego szóstego mógł się dziać. No, ale miło, że przynajmniej się sklonowała, to na stówę ułatwi jej walkę.*~

~No i nadal nie wierzę, że Tristitia nic nie robiła podczas wypowiadania tych zjebanych słów. To jest bardzo mało prawdopodobne.~

|A poza tym, ta parówa mogłaby ich bez problemu zdezintegrować i siema nara.|

<Ale wtedy opko byłoby za krótkie i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a przecież nie o to chodzi.>

*Mogłoby być dłuższe, bowiem są jeszcze Tytani Wschodu, Północy i Południa oraz Tytani honorowi, więc z nimi mogłaby się z jakiegoś powodu dłużej użerać, mimo iż większość z nich to słabe pierdoły, które pierdnięciem można pokonać. Trzeba byłoby tylko wymyślić, dlaczego Tri dłużej by się z nimi użerała.*

~*No, ale wtedy opko byłoby oryginalniejsze, a przecież nie o to chodzi.*~

*A, no tak. ;=;*

95. „Na początku walka była wyrównana. Trwało to przez bardzo długi czas. Jednak, po parunastu minutach, to ja zaczęłam mieć nad nimi przewagę. [...]"

~*Nadboże z rewolwerem, tak, ja wiem, że bardzo długo nie opisywałam walk, ale mogłabym spróbować, szczególnie że ten FanFiKtion to opowiadanie akcji. Nawet jeżeli wyszłoby zjebanie, to przynajmniej byłoby się z czegoś teraz pośmiać, a tak...*~

~Ty te rozdziały pisałaś w jeden dzień, więc w sumie i nie dziwo, że wychodziły ci tak chujowo.~

~*Bowiem kiedyś byłam NadNiedojebana i chciałam walić aktualizacje mych wszystkich wattpadowych prac jednego dnia. Dopiero potem ogarnęłam, że tak naprawdę większość moich obserwatorów to puści obserwatorzy i nie muszę nikogo zadowalać terminem.*~

~Jakby ci wszyscy obserwatorzy czytali twoje inne prace, to wystarczyłoby po prostu napisać, że aktualizujesz je cholernie nieregularnie i jeżeli ci obserwatorzy mieliby mózgi, to powinni to zrozumieć.~

~*W sumie racja.*~

|THIS IS RUSSIA!|

~Co do chuja. xDDD~

|Przerywam wam off-top. :D|

~*Wyjdź, niedojebie społeczny. XDDD*~

|Nie ;"""DDD|

96. „[...] - Nie musisz służyć Sladeowi. Ja także byłem jego uczniem. Uciekłem, więc tobie też się to uda.

- Ktoś cię prosił o pomoc? Sama sobie idealnie poradzę. Poza tym, nikt, poza Sladem, nie będzie mi mówił jak mam żyć. - Odpowiedziałam

- Nie jesteś zła i nigdy nie byłaś. Przecież jesteśmy twoimi przyjaciółmi.

- I co z tego? CHCĘ mu służyć i BĘDĘ, bez względu na to, co ty o tym myślisz. A poza tym, ja nie mam przyjaciół. Zapomnieliście?

[...]"

~*Ale ten dialog jest chujowy, lolz. Można byłoby po pierwsze między ich wypowiedzi wpleść ciosy, jakie sobie zadawali. Wtedy to jakoś urozmaiciłoby te nudne jak but wypowiedzi.*~

~A poza tym, jasne, Robin mógłby jakoś spróbować przekonać ją do odejścia od Slade'a, ale mógłby to robić jakoś wiarygodniej. Bowiem wątpię aby te słowa kogokolwiek przekonały.~

|A poza tym, ja bym ich przyjaciółmi nie nazwał. Nie zostało nam przedstawione aby faktycznie nawiązała się pomiędzy nimi przyjaźń. Przez to teraz nie da się emocjonalnie wczuć w ten dialog.|

<A poza tym, sorki Robin, ale Tristitia Opko Version jest główną bohaterką w historii Ramoninth, nie zdradzi Slade'a, choćby Slade ją spalił.>

~*:D*~

*I tak najgorsze będzie Retconning 0,25. xDDD*

~*Nie mów, że nie podoba ci się pomysł, w którym Tytanom brakuje hajsiwa na utrzymywanie bazy, więc sprzedają Andromedę na targu, na którym handluje się ludźmi i kupuje ją Slade, bowiem uznaje, że skoro nie może sobie znaleźć wiernego ucznia to go kupi. :D*~

*O tym mówiłem. X"""DDD*

|8)|

~Nie ma się czym jarać, kurwiu. xDDD~

|;"""DDD|

97. „[...] I wyjęłam suszarkę, a następnie wycelowałam w kierunku dziury w ~dupie~ dachu. [...]"

~*A Grzegorz, jak zwykle, ujawnia swego wewnętrznego gimbusa. xDDD*~

~Dzień dobry! ;"""DDD~

~*Anyway, pomijając tego niedojeba społecznego, ~:D~ tak, o tobie mówię, parówo. xDDD W każdym razie, pomijając jego, to ależ oczywiście, jakby opkowa Tristitia nie mogła po prostu przemienić się w niematerialnego orła i wylecieć. To byłoby oryginalne, a nie.*~

~Niestety, oryginalność jest zakazana w Opkolandii.~

|Ale i tak lepiej jest, jak jest nudno, a nie wkurwiająco. Z dwojga złego wolę nudę.|

~*W sumie racja, dalej będzie tyyylko gorzej. ;===;*~

98. W czasie lotu, postanowiłam zadzwonić za pomocą komputera, znajdującego się w samolocie, do Slade'a i powiedzieć, że moja misja powiodła się. [...]"

~*Tego samego komputera, o którym wcześniej nie było mowy i który pojawił się tylko dlatego aby dodać więcej kalki tego jednego, konkretnego stereotypu.*~

<A poza tym, nie mogłaby po prostu nie dzwonić i normalnie dolecieć do bazy?>

~*Ale wtedy rozdział byłby krótszy i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, ale nie o to chodzi.*~

<Niestety >.<>

99. „[...] - Mistrzu...Zadanie wykonane. Mam to działko.

Po czym, na dowód, pokazałam je. Widząc to, Slade powiedział takim jakby bardziej zadowolonym głosem:

- Dobra dziewczynka...A teraz wracaj do bazy. Tylko nie zniszcz tego przedmiotu!

- Tak jest, Mistrzu. – Odpowiedziałam

[...]"

~Te pierwsze dwa słowa w wypowiedzi Slade'a brzmią tak, jakby on chciał Claire wyruchać. XD~

~*No chyba tylko w twojej chorej wyobraźni, niedokurwie społeczny. XDDD*~

~;"""DDD Anyway, oczywiście, bowiem jakby na przykład to działko okazało się fejkiem, to wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, bowiem byłoby oryginalniej.~

|Niestety, jak coś w tej historii nie wychodzi Tri, to jest to tylko po to aby wyszła na pokrzywdzoną.|

~Wiem i nie jestem szczęśliwy z tego powodu. >.<~

*Ja jebe, jakby po prostu Tristitii nie mogło częściej coś nie wyjść i mogłaby zdawać sobie sprawę z tego, że to ona zjebała i to jej wina. No, ale nie, po co tworzyć realistyczną postać, lepiej stworzyć Mary Sue.*

~*Wszystkie moje dawne postacie były Mary Sue lub Gary Stu, a bohaterowie kanoniczni, jeżeli pisałam FanFiction, byli robieni na NadOOC.*~

*Ciężko się nie zorientować po pierwszej części Samoanalizatorni. ;===;*

100. „W czasie powrotu do bazy, analizowałam rozmowę, którą przeprowadziłam z Robinem. Nie wiedziałam, że on również był uczniem Slade'a. Jednak ja, nie zamierzałam zdradzić mego Mistrza. Wierzyłam, że tylko on mógł sprawić to, że stałabym się szczęśliwa. Poza tym, on już zmienił moje życie. Z nudnego żywotna spędzanego na ulicach Jump City, zaczęłam wieść życie jako uczennica czarnego charakteru. Czułam się jak w jakimś amerykańskim filmie, ale to była rzeczywistość."

~"A nie raczyłaś przeanalizować tego, że nawet po powtórce z historii z Terrą chcieli się z tobą pogodzić i ci pomóc, szmato? Nie, bo Slade jest taki zajebisty, nie zdradzę go, DAŁ MI SUSZARKĘ AAA KOCHAM GO <3. Jebnij jej ktoś, ale tak z całej siły.

~LeckerSweet, 4 października 2020 roku."

Tak, wiem że w pewnym momencie tej analizy pojawi się analiza Lecker, ale no co ja ci poradzę, że ten fragment idealnie obrazuje to, co chciałem powiedzieć na temat tego fragmentu?~

~*Ale racja, Tristitia Opko Version ma zjebane powody aby stać po stronie Slade'a. Jasne, mogłaby mieć jakieś sensowne, no ale te się do takich nie zaliczają.*~

|A poza tym, strasznie mało jest tutaj jej przemyśleń, a przypominam, że narracja nadal jest pierwszoosobowa. Mogłaby trochę więcej na ten temat pomyśleć, dzięki czemu wyszłyby jej jakieś sensowne motywacje, dla których nadal stoi po stronie Slade'a.|

*No i też mogłaby rozważać czy nie powinna wrócić na stronę Tytanów. Oczywiście to zadziałałoby tylko wtedy, gdyby wcześniej było sensownie przedstawione, jak Tri zaprzyjaźniła się z Tytanami. Znaczy ostatecznie nie musiałaby odchodzić od Slade'a, ale przydałby się sensowny powód, a nie właściwie tylko dlatego, że się nie nudziła oraz dostała fajne gadżety.*

~*No, ale to byłoby zbyt ciekawe i wtedy to byłoby FanFiction, a nie FanFiKtion.*~

~|<*Niestety ;===;*>|~

101. „[...] - Kiedy ty z nimi walczyłaś, włamałem się do systemu kamer przemysłowych i obserwowałem waszą walkę. Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Nigdy nie widziałem ich wykończonych.

To było...miłe. Szczególnie, że nikt dawno nie prawił mi komplementów. Mimo wszystko, po tych słowach, machnęłam ręką i powiedziałam:

- Oj... Dziękuję. Staram się tylko jak najlepiej wykonywać rozkazy.

- Widzę, że skromna jesteś. I to się chwali. – Rzekł, odwracając się.

Po chwili zaś dodał:

- A teraz, możesz iść. Wezwę cię, gdy będziesz potrzebna.

- Tak jest! – Odparłam, po czym odwróciłam się i odeszłam w głąb bazy.

[...]"

~*Czej, bo zjeb-o-meter się przegrzewa. W każdym razie, ależ kurwa tak, bowiem Slade musiał skomplementować zjebsona upośledzonego znanego jako Claire. Jakby po prostu nie mógł odebrać od niej tego przedmiotu i kazać jej spierdalać.*~

~No, ale jedną z zasad opek jest to, że Mary Sue zawsze musi być komplementowana, bowiem inaczej nastąpi koniec Wszechświata. A poza tym, nadal nie wierzę, że oni stali tak jak kołki i mówili to wszystko. Powinni wykonywać więcej ruchów.~

|No i, znowu, jest za mało przemyśleń Tristitii. Jasne, w tym wypadku nie musiałaby specjalnie dużo myśleć, ale jednak trochę jej przemyśleń by się przydało aby te dwa zdania po pierwszej wypowiedzi Slade'a nie wyglądały tak sucho.|

<No i wiadomo, naszej głównej Mary Sue nikt nie prawił komplementów aby kurna teraz każdy mógł ją nimi zasypywać.>

*Nudne to jest, szczególnie że Tri tak naprawdę nie zrobiła nic wyjątkowego, co zasługiwałoby na komplementy.*

~*No, ale niestety to Mary Sue jebana.*~

~No nie, jeszcze jej nikt nie jebał.~

~*GRZEGORZ! X"""DDD*~

~Taka prawda. ;"""DDD~

|Jesteś ułomny. xDDD|

~Bywa ;"""DDD~

102. „Rozdział IV – Działko laserowe i pierwsz~y koronawirus~e tchórzostwo."

~*Z cyklu: Jak bardzo niedojebany Grzegorz może być, vol. 1/Chuj wie ile. xDDD*~

~Hehe :DDD Anyway, oczywiście że to tchórzostwo jest tylko po to aby nie było, że Claire jest zbyt idealna.~

~*Correct ;===;*~

|Nie mogłaś być jeszcze bardziej niedojebana? Jakby nie mogło jej się co jakiś czas nie udawać czegoś zrobić, dzięki temu byłaby ciekawsza.|

~*Kiedyś ewidentnie byłam niedojebaną aŁtoreczką.*~

~To wiadome nie od dziś. ;=;~

103. „Otóż, gdy doszłam do pokoju, wzięłam książkę, usiadłam na sofie pod antresolą i zaczęłam ją czytać, z głównego pomieszczenia słyszałam różne dźwięki, sugerujące że Slade coś tworzył."

~*Strasznie długie to zdanie. Najpierw przesadzone zdania pojedyncze, teraz złożone...Jakbym nie mogła tego jakoś wypośrodkować.*~

~A poza tym, nie dziwne, że Slade coś tworzył. Bez powodu nie kazałby Claire Opko Version kraść tego działka.~

*Po NadOOC postaciach nigdy nic nie wiadomo.*

~A, no racja. ;=;~

104. „[...] etc. [...]"

<Idealny skrót do narracji, powinszować.>

105. „[...] Zastanawiałam się, co on tam tworzył. Czyżby robił coś z tym działkiem, które ukradłam? [...]"

|Nie kurwa, tańczył macarenę.|

~*Ja pierdolę. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~

~Z kim?~

~*GRZEGORZ! X"""DDD*~

~;"""DDD Anyway, jakby jej myśli nie mogłyby być takie oczywiste. Mogłaby pomyśleć nad tym, co Slade kombinował, to byłoby wiarygodniejsze, a nie.~

~*Najwidoczniej nie miałam pomysłów na to, o czym Tristitia Opko Version mogłaby pomyśleć.*~

|To było się bardziej postarać i nie pisać rozdziału w jeden dzień.|

~*Teraz wiem. Kiedyś byłam niedojebana.*~

|A, racja. ;===;|

106. „[...] Nie wiedziałam, jednak musiało to być coś ważnego, gdyż normalnie nie wzywał mnie do siebie o takiej godzinie. [...]"

~*O nienaturalnej porze ją wezwał, jak coś. A poza tym, no bez powodu chyba by cię nie wzywał.*~

*Strasznie sztuczne są te jej myśli, to fakt. Jakby nie mogła pomyśleć o czymś ciekawszym, a nie czymś, czego każdy może się domyślić. Przez to, że to jest takie nudne, powoli komentarze się kończą.*

~Niestety, a to nie jest dobry znak na przyszłość. >.<~

107. „[...] - Wiem, że posiadasz nadprzyrodzone zdolności i na pierwszy rzut oka to działko nie jest ci do niczego potrzebne. Ale uwierz. Ono może ci naprawdę bardzo pomóc w walce. [...]

Miło, że dodawał do mojego stroju różne ulepszenia, dzięki którym mogłam lepiej walczyć. Mimo wszystko, jako iż byłam kulturalna, powiedziałam:

- Dzięki!

- Nie ma za co. To tylko ułatwi ci walkę z Tytanami. A teraz, możesz odejść. Wezwę cię, gdy będziesz potrzebna. – Odparł

- Tak jest!

[...]"

~*O, tutaj przynajmniej możemy się nieco więcej wypowiedzieć, miło. W każdym razie, zaczynając od początku, ależ oczywiście, bowiem Tristitia musi być jeszcze bardziej OP niż jest. Ja jebe, te ulepszenia serio nie są jej potrzebne, po coś dałam jej te cztery moce.*~

~No i nadal nie wierzę, że oni tak po prostu stali jak kołki podczas wypowiadania tych słów. Wiem, że się powtarzam, ale to wkurwia, bowiem nikt nie rozmawia z nikim stojąc i patrząc się na niego, w ogóle nie ruszając się.~

|I, jak zwykle, jest tu za mało przemyśleń Tri. Jasne, to kolejny z tych momentów, gdzie nie musiałaby za dużo myśleć, no ale trochę więcej przemyśleń tylko by ubarwiło ten fragment.|

<Poza tym, Slade zawsze mógłby opkowej Claire dać to działko laserowe bezpośrednio przed misją, a nie kurde dopychać rozdział tą sceną.>

*No i generalnie ta rozmowa jest nudna po prostu, w sumie jak całe to opko na początku.*

~*NadAmen*~

108. „Jednak, następnego dnia, ja...ja stchórzyłam. Nie wiedziałam, dlaczego to zrobiłam i co pociągnęło mnie do tej decyzji. No i to również nie skończyło się dla mnie dobrze. Lecz, zacznijmy od początku. [...]"

~*Stchórzyłaś po to aby nie było, że ciągle wszystko ci się udawało. Bowiem gdybyś czasem źle wykonała swoje zadanie lub więcej razy stchórzyła, to byłabyś realistyczniejsza, a przecież jesteś Mary Sue.*~

~Można też byłoby dodać trochę więcej przemyśleń Tri, gdzie zastanawia się, czemu tak właściwie stchórzyła. No, ale nie, lepiej stworzyć kolejny, nudny rozdział.~

|A jeszcze sześćdziesiąt sześć do końca...Co ty ćpałaś, Ramoninth, że napisałaś tak długi FanFiKtion?|

~*Nie mam pojęcia, szczerze mówiąc, szczególnie, że od pewnego momentu rozdziały to zwykłe fillery.*~

|;===;|

~*Wiem, też nie jestem z tego powodu szczęśliwa. ;===;*~

109. „[...] Zastanawiałam się, o której on musiał wstawać, że zawsze był tutaj przede mną. Mimo to, kilka sekund potem, odwrócił się w moim kierunku. [...]"

<Jeden z fragmentów idealnie przedstawiający brak dłuższych przemyśleń mej opkowej wersji. Kurwa mać, ta historia wciąż jest w narracji pierwszoosobowej, powinno być tutaj więcej przemyśleń głównej postaci.>

*Poza tym, skoro dawna Ramoninth tak karmiła licznik słów, to powinna wiedzieć, że więcej przemyśleń postaci tylko by to podbiło.*

~*Chociaż z drugiej strony, wracając myślami do opka „Życie na Antarktydzie", może to i dobrze, że jest tutaj tak mało przemyśleń.*~

~Nie przypominaj. ;___;~

~*No właśnie. ;_;*~

110. „[...] - O, Tristitio. Akurat miałem cię wzywać. No, ale przejdźmy do rzeczy. Mam dla ciebie kolejne zadanie. Ponownie, będzie polegało ono na kradzieży, jednak tym razem pewnej tuby znajdującej się w centrum badawczym, umiejscowionym dwadzieścia kilometrów na północ od naszej bazy. Udasz się tam za pomocą tego samego samolotu co wczoraj.

- Ale...Mistrzu...Dzisiaj jest ładna pogoda. Jak ja ukryję ten samolot lecąc w przestworzach tak, aby Tytani go nie dostrzegli? Przypominam, jak wygląda ich wieża. – Zauważyłam

- Spokojnie, Tristitio. O wszystkim pomyślałem. Gdy wejdziesz do samolotu, koło sterów, ujrzysz pewien czerwony przycisk. Kiedy go naciśniesz, ty co prawda tego nie zauważysz, ale samolot stanie się niewidzialny. Jednak teraz, idź ukraść tubę.

- Tak jest.

[...]"

~*Kurwa jebana mać, ależ oczywiście. Jakby teraz Tytani nie mogli jej zauważyć i zestrzelić jej pojazdu. No, ale nie, lepiej ułatwiać naszej Mary Sue życie. -___-*~

~A poza tym, wciąż nie wierzę, że oni tak po prostu stali i gapili się na siebie podczas tej rozmowy. Tak, to nadal tak samo wkurwia.~

|No i mnie też wkurwia to, że fakt, że wreszcie jest niesprzyjająca pogoda, musiał zostać tak szybko storpedowany. No do chuja, główne postacie w opowiadaniach, jeżeli są ludźmi, powinny być takie jak ludzie, czyli realistyczni. A w to wchodzi między innymi nie bycie idealnym.|

<I pomyśleć, że potencjał tej historii został pogrzebany już na samym starcie.>

~*Niestety. No, ale dobra, koniec na dzisiaj. Zanalizowaliśmy dzienny limit stron z fragmentami. Cud, że nam się to udało, bowiem dzisiaj nasze skupienie uwagi wynosi minus zero.*~

|Fakt. Po prostu chujowy dzień dziś jest.|

~*Anyway, koniec.*~

~*~*ZAKAZ! XDDD*~ ;"""DDD*~

111. „[...] Zaczynałam lubić to życie, mimo iż nie byłam uczennicą Slade'a nawet rok. Mimo to, takie życie mi odpowiadało i nie żałowałam mojej decyzji. Także zaczynało mi być coraz mniej żal tego, że zdradziłam Tytanów."

~*No spoko, ale dlaczego? Naprawdę, Tri Opko Version nie miała powodów, a przynajmniej żadnych sensownych, aby tak nienawidzić Tytanów.*~

~No i też nie miała generalnie powodów aby ich zdradzić, bardziej powinna mieć powody aby zdradzić Slade'a. No, ale nie, bowiem inaczej opko byłoby ciekawe i sensowne.~

|No i też strasznie mało tu jej przemyśleń, a akurat w tym właśnie momencie mogłaby wytłumaczyć czytelnikom, dlaczego podjęła decyzję aby dołączyć do Slade'a i podczas pierwszej misji go nie zdradzić. No, ale nie, lepiej napisać takie oło aby nie było, że nie miała żadnych przemyśleń. =_=|

<A poza tym, jej nawet nie było w ogóle jakoś bardzo żal, że zdradziła Tytanów. Jedynie kiedy to wtedy, gdy mieliśmy kalkę wątku Terry The Szmaty.>

~*Dupa mnie swędzi.*~

*Zajebista zmiana tematu, kontynuuj. XD*

~*No co? To ciekawsze info niż to opko. XD*~

*No niby tak, no ale no. XDDD*

~*;"""DDD*~

112. „[...] W tym wypadku, były one silnie zabezpieczone, gdyż hakowanie zajęło mi godzinę. Na szczęście, po tym czasie, udało mnie się wszystko wyłączyć."

~*To i tak w chuj krótko. Znaczy no spoko, mogłaby umieć hakować, ale i tak jest już NadZbyt wyskillowana.*~

~NadZbyt. xDDD~

~*:D*~

~Anyway, oczywiście, bowiem nasza Mary Sue musi mieć ułatwione zadanie. Jakby Tri Opko Version nie mogłaby nie umieć hakować. Dzięki temu może dostalibyśmy jakieś ciekawsze sceny włamywania się.~

*No, ale nie, po co, lepiej stworzyć nudne gówno. Dobrze, że zbyt dużo osób na ten chłam nie trafiło.*

~*Fakt, z perspektywy czasu to ewidentny plus.*~

113. „Przed wyjściem na zewnątrz, zajrzałam w to samo miejsce co wczoraj, z nadzieją na znalezienie przydatnych gadżetów, które umożliwiłyby mi dostanie się do środka. Znalazłam tam tą samą suszarkę z hakiem co wczoraj, jakąś skrzynkę z rączką, wyświetlaczem i paroma przyciskami, prawdopodobnie bombę zegarową, a także taką samą jak dzień wcześniej, metalową kulkę. Widząc je, wzięłam owe przedmioty ze sobą i wyszłam poza pojazd."

~*Tę samą suszarkę, kurwo. I akurat tobie tego błędu nie daruję, bowiem jesteś debilną debilką do sześciennego sześcianu.*~

~TAAAKA MIŁA. XDDD~

~*Wieeem :D*~

~Jakim cudem ja z tobą wytrzymuję? xD~

~*Bowiem jestem zajebista. :D*~

<A skromna w chuj. XD>

~*Też wieeem. :D Anyway, przechodząc do dalszej analizy, ależ tak. Jakby Slade nie mógł jej nie dawać gadżetów. Przecież opkowa Claire miała nadprzyrodzone zdolności, dzięki którym poradziłaby sobie bez problemu.*~

~No, ale to Mary Sue, więc musi być NadOP wręcz. A poza tym, ta bomba jest w chuj niepotrzebna, bowiem tylko hałasu narobi, a przecież Tristitia The Opko mogłaby dostać się do budynku wlatując jako niematerialny orzeł.~

|Chcę one-shota zatytułowanego Tristitia The Opko. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD|

~K~

|Ja pierdolę. xDDD|

~;"""DDD~

<W każdym razie, pomijając tych dwóch niedojebów ~|;"""DDD|~ tak, o was mówię, ułomy. XD Anyway, pomijając ich, to generalnie te gadżety są niepotrzebne, bowiem Tri The Opko mogłaby sobie poradzić bez nich oraz są tylko po to aby klisze się dziać mogły.>

*Znowu Tri The Opko? XDDD*

<Pasuje :D>

*Wyjdź. xDDD*

<Nie :D>

114. „Stojąc na trawie, spojrzałam w kierunku dachu. Nie ujrzałam na nim żadnej anteny, wokół której mogłaby się opleść linka wystrzelona z suszarki. Jednak, udało mnie się dostrzec sporą sieć rur. [...]"

~*Mimo iż kurwa te rury nie powinny być widoczne, to nie postkomunistyczny blok, powinny znajdować się wszystkie w ścianie.*~

~No, ale jak wiadomo, trzeba ułatwiać naszej pierdole życie, bowiem inaczej opko byłoby ciekawe, a przecież nie o to chodzi.~

|Generalnie to fakt, ta antena byłaby wiarygodniejsza niż rury.|

~O.P.K.O – Odjebanie Pojebane Kurwienie Oczu~

|Zajebiście, kontynuuj. XDDD|

~;"""DDD~

115. „[...] Od razu wycelowałam w tamtym kierunku moją zmodyfikowaną suszarkę [...]"

<Chyba linę z tej suszarki, bowiem to brzmi tak jakby wystrzeliła suszarką z jakieś armaty czy czegoś. xD>

*No, ale po co sprecyzować, lepiej pisać na szybko.*

<Niestety ;=;>

116. „Po paru sekundach, wskoczyłam na dach. Będąc na nim, odczepiłam hak i do końca schowałam linkę. Następnie, spojrzałam na powierzchnię, którą miałam pod stopami. Tym razem nie była ona szklana, tylko czarna i metalowa. Widząc to, w jednym z miejsc, postawiłam bombę i ustawiłam czas na dwadzieścia sekund. W następnej kolejności, odbiegłam na bezpieczną odległość. Po dwudziestu sekundach, usłyszałam wybuch. Kiedy ucichł on, podeszłam do miejsca, w którym postawiłam materiał wybuchowy. Obecnie znajdowała się tam wielka dziura. Widząc ją, spojrzałam w dół."

~*Jakby Claire The Opko nie mogła po prostu przemienić się w niematerialnego orła i wlecieć do środka. Zrobiłaby wtedy wszystko szybciej i, co najważniejsze, ciszej.*~

~No, ale znając taką Mary Sue i tak nikt nie usłyszał wybuchu. A poza tym, czy nie mogłaby po prostu przemienić się w niematerialnego orła po jebnięciu? Wtedy nie musiałaby tracić czasu na odbieganie, bo i tak byłaby w niematerialnej formie.~

|A to przedostatnie zdanie to NadOczywista NadOczywistość.|

<Ostatnie to w sumie też, bowiem w jakim innym kierunku mogłaby spojrzeć.>

*Generalnie to mogłaby tą bombą wysadzić ścianę i byłoby szybciej. No, ale nie, klisze dziać się muszą.*

117. „[...] Kiedy upadła na ziemię, włączyły się...zapadnie wypełnione ~**Nadboże, nie. xDDD* ;"""DDD Anyway: małymi, uroczymi kiciusiuniami. Po prostu się tam znajdowały i patrzyły swymi uroczymi oczkami w mym kierunku. O kurwa. Jeżeli wpadłabym do środka, zostałabym stopiona przez NadSłodkość tych NadZwierząt. Jaki chory pojeb wpadł na pomysł takiej pułapki? Jasne, koty to NadSłodkość, ale topienie się nie należało do przyjemności. No cóż, musiałam uważać aby nie wpaść w owe zapadnie.*~ kwasem. SERIO?! Takie zabezpieczenie przed złodziejami? Ok, ja nie wnikam. Mimo wszystko, widząc to, zeskoczyłam jak strzała na fragment, w którym leżała kulka i podniosłam ją, a następnie schowałam do kieszeni. [...]"

~KICIUSIE! <3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333~

~*Jebany nazi Nadkociarz. xDDD*~

~;"""DDD~

~*Anyway, akurat te zapadnie z kwasem mnie nie dziwią, w Jump City NadWszystko zdarzyć się może. A poza tym, znowu strasznie mało przemyśleń i generalnie, jak w sumie bardzo często się zdarza, wygląda tak jakby miała wyjebane w to, że na jej oczach zapadnie z kwasem się otworzyły.*~

~Generalnie to też można byłoby jakoś wykorzystać. Skoro kiedyś została wepchnięta do jeziora kwasu, to teraz mogłaby się tych zapadni bać, nawet mimo iż jest nieśmiertelna.~

|No, ale nie, po co stworzyć coś ciekawego. Generalnie to opko na razie jest tak nudne, że za wiele nie możemy się rozgadać, mimo iż chcielibyśmy.|

<Generalnie dopiero od wątku Sezorisa zaczyna się gadanie time.>

~*A do tego jeszcze duuużo czasu. ;=;*~

118. „Parę minut potem, znalazłam się przed, z tego co można było wywnioskować po wyglądzie, kwarcowym podwyższeniem. [...]"

*Który pojeb wpadłby na pomysł robienia podwyższenia z kwarcu? Przecież to drogie w chuj.*

~*Najwidoczniej chciałam być oryginalna i to poszło za daleko.*~

*Czemu mnie to nie dziwi. ;=;*

119. „[...] głos tego pierdolca Robina [...]"

~*Przynajmniej w jednym się z Tristitią The Opko zgadzam. No i też plus, bowiem pewnie teraz Lecker spali razy sto Tri The Opko, więc o jedną Mary Sue mniej. :D*~

|Widzę, że bardzo lubisz Claire. xDDD|

~*Co nie? :D*~

120. „[...] Słysząc to, odwróciłam się. Kiedy to zrobiłam, rzeczywiście, ujrzałam Tytanów. [...]"

~*No co ty kurwa nie powiesz. Robin raczej bez swego wesołego teamu rozpierdolu nie ruszyłby dupy z wieży.*~

~Ej, ale w sumie mógłby ruszyć dupę sam i mógłby z tego być ciekawy wątek. Z jakiegoś powodu mógłby sam się napierdalać z Tristitią The Opko, bowiem nie wiem, spaliłaby swoją NadGłupotą Batmana i miałby ból dupy.~

|Batman by to przewidział i Tri The Opko sama by się spaliła swoją głupotą, bowiem na przykład odbiłby tę głupotę w jej kierunku przy pomocy batlustra.|

<Powinniście być scenarzystami w DC. XDDD>

~|Wiadomo :DDD|~

*No, ale pomijając tych pierdolców, to ten pomysł, do palenia NadGłupotą, w sumie jest sensowny. No, ale to by wymagało pomysłów, a w opkach nie o to chodzi.*

~*I tak Claire The Opko [SPOILERSPOILERSPOILER] zginie w Retconning 0,25. [KONIEC SPOILERU] :DDDDDDDDDDDDDDDDDD*~

~W zbyt delikatny sposób.~

~*Wyjdź. xDDD*~

~;"""DDD~

121. „Dzisiaj się nie klonowałam i chyba to był mój błąd. [...]"

~Oczywiście, że się nie sklonowała aby mogła stchórzyć i aby Slade dał jej wpierdol ten raz na całą historię.~

<Ja jebe, jakby nie mogła mieć sensownego powodu stchórzenia. Nie wiem co prawda jaki owy powód to byłby |NadGłupota odbita w jej kierunku batlustrem?| wypierdalaj mi z tym batlustrem, idioto. XDDD |;"""DDD| Anyway, nie wiem co prawda jaki owy powód to byłby ~No batlustro.~ WON. X"""DDD ~;"""""""""""""DDDDDDDDDDDDDDDD~ W każdym razie, nie wiem co prawda jaki owy powód to byłby, no ale zawsze można coś wymyślić.>

|Ogólnie błędem Tristitii The Opko było urodzenie się.|

~*TAAAKI DOBRY. XDDD*~

|Wiem :D|

122. „[...] I wtedy nastąpiło to, czego najbardziej się obawiałam – stchórzyłam. [...]"

~*Półpauza, nie podsiadaj przecinka, to jest niegrzeczne.*~

~A poza tym, oczywiście, że musiała stchórzyć aby Slade chociaż raz w życiu nie był NadOOC.~

|Ogólnie opkowy Slade nie jest aż taki NadOOC na początku, dopiero potem się zmienia w zjeba.|

~*Niestety >.<*~

123. „[...] Nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo się myliłam. [...]"

<Takie coś nadal nie podbudowuje atmosfery, szczególnie, gdy rozdział jest NadChujowy.>

~*Kiedyś najwidoczniej myślałam inaczej.*~

*To ty myślałaś? OOO.OOO*

~*Wypierdalaj, deklu. xDDD*~

*;"""DDD*

124. „[...] Mimo to, mój instynkt samozachowawczy mówił mi, żebym starała się przejść jak najdalej od niego się dało. [...]"

~*Nie kłam, że masz instynkt samozachowawczy.*~

<Tak bardzo w moją opkową wersję wierzysz. xDDD>

~*No co, nie moja wina, że jest zjebana. xD*~

*Generalnie to twoja, bowiem ty ją stworzyłaś.*

~*Dawno ci nikt nie dał w łeb? -.-*~

*Hehe ;"""DDD Anyway, generalnie to miło, że raz w życiu użyła instynktu samozachowawczego i ogólnie logiki.*

|Oczywiście i tak zaraz nastanie kalka sceny, w której Terra The Szmata słusznie dostała wpierdol w serialu, no ale dobre i tyle.|

125. „[...] Jednak, w pewnym momencie, chyba przeszłam zbyt blisko Slade'a, gdyż po chwili gwałtownie odwrócił się on i uderzył mnie z taką siłą, że odleciałam na ścianę, uderzając o nią i opadłam na podłogę. [...]"

~ZAJEB JĄ!~

~*Główną bohaterkę w czwartym rozdziale z siedemdziesięciu?*~

~;"""-(((~

~*Mam one-shota o śmierci Tristitii. Jest chujowy jak sto pięćdziesiąt, no ale tam ta dziwka niemyta umiera.*~

~;"""-)))~

<Masz zajebiste reakcje, Grzegorz. xDDD>

~Wieeem :D Anyway, ten Slade to ma jebnięcie. Wiem, że w serialu to samo stało się z Terrą, ale i tak.~

*Typ ma supersiłę, więc to akurat jest możliwe.*

~Czy ten cwel musi dziś wszystko psuć? -.-~

*No :DDD*

~*Wyjdź. xDDD*~

*Nie :D*

126. „[...] Po paru sekundach, podchodząc do mnie, powiedział wściekłym głosem:

~*~Zawrzyj mordę. xDDD~ Nie :D Anyway:

– Ty jebaku leśny. – mówił, tak ultra NadSeksownie podchodząc, OMN, ale on NadSeksi wręcz chodził *.* – Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że nie pozbyliśmy się jeszcze typa z mind controlem i twego demonicznego ojca? – spytał NadWkurwiony, gdy jego oczy oraz wszystkie żyły zabłysły na niebiesko – Kurwa jebana mać, jak zjebie się plan, to ci kurwa łeb rozkurwię. – powiedział NadKulturalnie, po czym wyjął kosę i ultra NadSeksi wyskoczył w moim kierunku.*~

- Gniew Tytanów jest niczym w porównaniu z moim gniewem...

[...]"

*Tak, bowiem przez te kilka dni ewidentnie brakowało nam Anatolija 2.0-update 1. XDDD*

~*Ta wypowiedź jest lepsza od wypowiedzi Slade'a. :D*~

*To wiadomo, ale i tak. xDDD*

~*;"""DDD Anyway, przechodząc do prawilnego fragmentu. Oczywiście, że jest to kalka z serialu i w sumie tutaj nie ma sensu, bowiem Tytani nie wkurwili się na Tri The Opko.*~

~No, ale po co wymyślić samemu wypowiedź, co nie? Lepiej skopiować, nawet jeżeli w danym momencie nie ma sensu.~

|To opko nie ma sensu.|

~*To wiadome od zawsze.*~

127. „***"

<Grzegorz, ty kurwo. XDDD>

~Ale trzy gwiazdkiii! ***.***~

*Twoje niedojebanie przekracza wszelkie normy. xDDD*

~Bywa :D~

128. „Znęcał się nade mną. Po prostu się znęcał. Dokładniej, ~*<MORDA. XDDD> Nie ;"""DDD Anyway: napierdalał mnie przy użyciu swego Supernatural Combat. Ale, OMN, robił to tak NadSeksownie, że mógł mnie nakurwiać ile chciał. ***.*** Bolało cholernie, ale napierdalał mnie tak NadZajebiście, że wręcz odczuwałam przyjemność, gdy dawał mi wpierdol. Właśnie dlatego nie reagowałam, pomijając fakt, że posiadał znacznie większą siłę ode mnie. Co prawda koniec końców zmasakrował mnie tak, że aż rzeczywistość musiała mnie składać do kupy, ale nie żałowałam. *.**~ bił mnie. Chciałabym coś powiedzieć. Chciałabym się zbuntować przeciw takiemu zachowaniu. Ale zbytnio się bałam cokolwiek powiedzieć. Mimo, iż to bolało. On był silniejszy ode mnie. Musiałam po prostu się poddać i czekać aż to cierpienie się skończy. Wiem, że uległość może była zła, szczególnie w wypadku takiego zachowania, ale...On był silniejszy. Ja nie miałam nic do powiedzenia. A nawet jakby, to strach mnie paraliżował."

|Proszę państwa, oto najbardziej popierdolona Tristitia. Tri Urywek Version! *Klask klask*. xD|

~*Wiem, mój urywek to Nadcudo. xDDD*~

|Wiadomo, jest znacznie lepszy od prawilnego fragmentu. xD Anyway, wracając do normalnej analizy, to zdania od czwartego do ósmego można byłoby sklecić w dwa zdania złożone i znacznie ładniej by to wyglądało.|

~*Generalnie, nadal jest tu za mało przemyśleń Claire The Opko. Kurna, to jest łopko z jej perspektywy, więc szczególnie w takiej sytuacji powinna przedstawić więcej swoich uczuć. A tymczasem jest ich mało jak wody w kiblu.*~

~I to słowo „on" w przed, przedostatnim zdaniu jest w sumie niepotrzebne.~

<Generalnie ten fragment jest taki suchy i, mimo iż z tego co mogę się domyślić to czytelnik miał współczuć mej opkowej wersji, to nie jest to możliwe.>

*Ale miło, że przynajmniej tutaj Slade nie jest NadOOC.*

~*A jako iż to jest ten typ opowiadania, że należy tu szukać plusów, to ewidentnie to jest zaletą.*~

129. „***"

*GRZEGORZ! X"""DDD*

~Ale gwiazdkiii! *.*~

~*Co ty masz na nie taką fazę? XDDD*~

~Bowiem w opkach albo ich nie ma, albo źle używane, a tu są dobrze użyte. *.*~

*Ja jebe. xDDD*

~:D~

130. „[...] - Zawiodłem się na tobie, uczennico. Nie tak cię uczyłem. Nie tak masz się zachowywać. Twoja trzecia misja, a ty już stchórzyłaś. Nie toleruję tchórzostwa. ZAWSZE masz walczyć do końca, choćby nie wiem co się działo. Tutaj nie ma miejsca na takie zachowanie i ty już przekonałaś się na własnej skórze, jak to się kończy. Przegraną jeszcze zniosę, ale nie tchórzostwo.

[...]"

~*No kurna nie dziwne, to jej trzecia misja, więc dopiero początek odwalania za Slade'a brudnej roboty. Tristitia dopiero się uczy, więc nie dziwne, że czasem może zdarzyć jej się stchórzyć. Tak, wiem, że ta wypowiedź pasuje do Slade'a, ale no.*~

~A poza tym, ma walczyć do końca nawet jeżeli podczas misji przypadkiem złamie sobie nogę? Slade jednak głupi nie jest, więc chociaż trochę inteligencji w tej wypowiedzi by się przydało.~

|Co w sumie zdarzy się w przyszłości opka, no może nie złamanie nogi tylko wybicie oka przez Robina, więc ta. No i w sumie nie dziwo, że Slade Opko Version zniesie przegraną, bowiem to byłoby zjebane wymagać od swego ucznia aby od razu pokonał Tytanów.|

<I generalnie to mimo iż ta wypowiedź pasuje do Slade'a, to jest taka trochę meh i zalatuje edgy lordem.>

131. „[...] - Przepraszam...To się już więcej nie powtórzy...

W tym momencie, przystanął i gwałtownie chwycił mnie za podbródek, po czym uniósł mą głowę na swoją wysokość, przez co musiałam na niego patrzeć, mimo iż się bałam.

- Ja mam nadzieję, że teraz mówisz prawdę. Bo jeśli nie...To inaczej porozmawiamy. ~Ruchanko? ( ͡° ͜ʖ ͡°)~ ~*Wyjdź, niedojebany zboczeńcu. xDDD*~ ~;"""DDD~ Zrozumiano? – Powiedział

- Tak, Mistrzu... - Odpowiedziałam

- No. A teraz zejdź mi z oczu i nie pokazuj się, dopóki nie minie mi gniew na ciebie.

[...]"

~*Pomijając niedojebanie Grzegorza ~:D~ tak, o tobie mówię, kurwiu. xD W każdym razie, pomijając to, generalnie widać, że Claire The Opko stchórzyła tutaj tylko dlatego, żeby nie było, że jest przerysowanie odważna.*~

~I generalnie ten rozdział jest cholernie nudny. Jasne, Tristitia mogłaby stchórzyć, co uczyniłoby ją realistyczną postacią, ale musiałoby to zostać ciekawiej napisane. Tu po prostu wieje nudą na kilometr.~

|No i, jak zwykle, nie ma za wiele ruchów, które by wykonywali podczas tej rozmowy. Znaczy wiem, że Tri miała małe pole do wykonywania różnych ruchów z wiadomego powodu, ale i tak, przez to ten dialog jest strasznie suchy.|

<Ale nadal, przynajmniej Slade ma tutaj swój charakter.>

*Gorzej będzie w przyszłości. ;_;*

~*Ogólnie Lecker napisała w swej recenzji, cytuję:

„[...] Aby uczynić ją znośną, należy wyrzucić jej obecny charakter do śmieci i wykreować na nowo albo dodać tagi „border" i „chorobapsychiczna" do opisu na Wattpadzie. [...]"

I w sumie to dobry plan, bowiem opka z chorobami psychicznymi są czytane, WIĘĘĘCCC... >:D*~

~No ależ tak. XDDD~

~*No co, dobry pomysł na reklamę. :D*~

132. „[...] Rozumiem, że on mógł być na mnie zły. Też byłam zła na siebie za to, że stchórzyłam. Ale...On mnie pobił. Był jakiś nieobliczalny. Poza tym...Kto normalny bije dziewczyny? A już myślałam, że nikt więcej mnie nie pobije...Cóż. Jak widać, moim przeznaczeniem było bycie workiem treningowym wszystkich istot ludzkich..."

~*No kurwa, bambusie na kółkach, przechodząc na stronę Slade'a powinnaś sobie zdawać sprawę, że to złoczyńca, więc jest zdolny do wszystkiego, a danie komuś wpierdolu to pewnie najdelikatniejsze, co potrafi. A poza tym, nie marudź, kurwico, Andromeda w Retconning 0,25 będzie miała sensowne powody do cierpienia, bowiem mimo chęci nie będzie mogła nic zrobić ze swoją beznadziejną sytuacją.*~

~Przy Retconning 0,25 wszyscy fani Młodych Tytanów zrobią ci wjazd na chatę z pochodniami. XDDD~

~*Postawi się przed wejściem Pazdana i będę bezpieczna. :D*~

~Nosz... xDDD~

~*;"""DDD*~

~Anyway, powracając do analizy, to ultra mało tutaj przemyśleń tego paszczura. Kurna, opko nadal nie zmieniło swojej narracji, szczególnie w takiej sytuacji Tristitia powinna objawić więcej przemyśleń.~

|No i też, skoro jej to nie odpowiadało, to mogłaby zdradzić Slade'a. Co prawda Tytani pewnie by ją mieli już w dupie, ale są jeszcze Tytani Wschodu, mimo iż to słabe gówno, które mogłaby zabić woda skapująca z sufitu to mogłaby do nich dołączyć i na przykład jakoś ich podboostować.|

<No, ale nie, ta kurwica społeczna zostanie po stronie Slade'a aby nie było tak prosto oraz będzie jedynie użalać się nad sobą.>

*Dobrze, że ja pojawiam się stosunkowo późno w tej historii. No, ale niestety, też zostanę zrobiony na NadOOC.*

~*Jedyne, gdzie NadOOC pasuje to Retconning 0,25. Chociaż akurat tam Slade będzie ultra kanoniczny, a to Tytani będą NadOOC. :D*~

~Dobrze, że masz jeszcze trzydzieści jeden rozdziałów do zaplanowania oraz do zaplanowania Tristitię The Bardziej Opko, Sezorisa, Black Steela i, z tego co wiem, Lady Vemass. xDDD~

~*THE BARDZIEJ OPKO XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~

~;"""DDD~

133. „Na tą myśl, po moim policzku spłynęło parę łez. Chciałam zasnąć i zapomnieć o wydarzeniach dnia dzisiejszego. Od razu zamknęłam oczy i, jakiś czas później, usnęłam..."

~*A przemyśleń nadal w chuj mało. Nadboże z rewolwerem, skoro dostała wpierdol tysiąclecia, to powinna bardziej się zastanowić czemu zjebała i stchórzyła. No, ale nie, to oczywiście wina Slade'a, że ją w ten niekonwencjonalny sposób ukarał.*~

~No i to też nierealistyczne, że aż tak szybko zasnęła. Chyba powinna się trochę bardziej bać po tym, co się wydarzyło.~

|No, ale to Mary Sue, czego wy wymagacie.|

~*Niestety. A to opko mogłoby być ciekawe, gdyby się tylko postarać.*~

<Jak każde twoje stare opko, Ramoninth.>

~*I tak większości nie napiszę remake, bo Retconningi, eks di. xD*~

<Trza spalić Retconningverse. xD>

~*ANI SIĘ WAŻ. ;===;*~

<;"""DDD>

134. „[...] Przez chwilę nawet chciałam stąd uciec, ale...nie mogłam. Nadal wierzyłam w to, co powiedział mi, gdy pierwszy raz się spotkaliśmy i, poza tym, miałam nadajniki, za pomocą których Slade widział, gdzie byłam. A przynajmniej domyśliłam się, że te szare, metalowe cosie na mojej głowie to nadajniki. No i także nie wiedziałam, z czego był zbudowany kombinezon, który miałam na sobie, i czy nie było tam czegoś, za pomocą czego Slade mógł mnie kontrolować."

~*A, fakt, nadajniki. No, ale hej, ta parówa umiała hakować. Podczas jednej z misji mogłaby sobie shakować nadajniki i je wyłączyć. Jak coś to w przyszłości opowiadania to robi. Tak samo z kombinezonem.*~

~I generalnie miło, że sama skapnęła się, że na głowie miała nadajniki. To ewidentnie plus, że nie jest ciężko kapująca.~

|A poza tym, motywacja Tri do pozostania z mym opkowym sobowtórem nie ma za bardzo sensu. Nawet nią jakoś specjalnie nie manipulował aby uwierzyła, że faktycznie może spełnić jej marzenia. Nawet nie spróbował jej zaszantażować czy coś.|

<I, wciąż, jest tu kurła za mało przemyśleń, no. W takich sytuacjach główna postać powinna się trochę dłużej nad danym tematem zastanawiać.>

*No, ale w sumie tej parówy nie przejął fakt, że Slade śledził ją cholera wie ile lat, także ta.*

<A, no racja. ;===;>

135. „[...] No, bo nadal się go bałam. Mimo wszystko, nie chcąc ściągać jego gniewu na siebie, zeszłam z łóżka i udałam się do głównego pomieszczenia."

~*A tych przemyśleń nadal za mało. Skoro się go bała, to powinna coś więcej o tym pomyśleć. Jeżeli faktycznie się czegoś bała, to nie mija to tak szybko. Ja tam nadal w nocy się boję, że coś na mnie z jakiegoś kąta wyskoczy, a już nie oglądam tak często analogowych horrorów.*~

~A poza tym, to wygląda jakby miała wyjebane w fakt, że się Slade'a nadal bała po minionym wpierdolu. Tak po prostu złazi z łóżka i idzie. Ja wiem, że mogła bać się jak zareaguje, gdy nie przyjdzie, ale jej strach powinien być opisany, no.~

|Przez to po prostu wygląda płytko i powoduje, że ta kurwa jest półwymiarowa.|

~*Retconning 0,25 to będzie cudo!*~

<W psychiatryku. xD>

~*Spierdalaj xDDD*~

136. „[...] - Hej...Nie bój się mnie. Już nie jestem na ciebie zły. [...]"

*A oto przed państwem ona! Wypowiedź niepasująca do postaci! *Klask klask* Jakoś nie wyobrażam sobie aby Slade mógł coś takiego powiedzieć.*

|Czyli to od tego momentu zaczyna się bycie NadOOC?|

~*Z tego wniosek, ale tak makromalnie jeszcze.*~

|Ale i tak, już w piątym rozdziale. =___=|

~*Niestety, odwieczne prawo opek. ;-;*~

137. „[...] chodzi o tą nieszczęsną tubę. [...]"

<*Tę nieszczęsną tubę, kurwiu.>

|TAAAKA MIŁA. XDDD|

<No co? Nienawidzę tego opka. :D>

|Nie dziwne, ale i tak. XDDD|

<:D>

138. „[...] W tym momencie, Slade ponownie wyjął ten sam nadajnik, co dwa dni temu i nacisnął jeden z przycisków. [...]"

~Serio? Mamy to samo, co w zeszłym rozdziale, tylko tym razem bez tchórzostwa? =_=~

~*Niestety. Bowiem wiesz, po co wymyślić coś oryginalnego, skoro można powtarzać to samo, c'nie?*~

~Brak mi słów na twego dawnego pierdolca. =_=~

~*Niestety, moje dawne niedojebanie sięgało zenitu.*~

~Widać właśnie. ;===;~

139. „[...] Bałam się tej misji i tego, że znów bym stchórzyła oraz, że wtedy moje życie najprawdopodobniej by się skończyło. [...]"

~*Po cholerę Slade miałby cię zabijać, skoro potrzebował cię do osiągnięcia swojego celu? To nie miałoby sensu, nie tylko z punktu widzenia zakulisowego oraz fabularnego.*~

~A poza tym, nie musiałaś tchórzyć. No i też jako iż bałaś się konsekwencji, to na stówę byś tak łatwo nie stchórzyła.~

|Generalnie przydałoby się też więcej przemyśleń Claire. No kurde, jeżeli mamy odczuć, że faktycznie się bała, to powinno to zostać lepiej przedstawione. Inaczej po prostu nie możemy się wczuć w sytuację postaci.|

<A poza tym, czemu bała się samej misji? Podczas jej trwania nie stało się nic, czego mogłaby się bać. Dopiero po tchórzostwie dostała wpierdol.>

*Ogólnie na początku ta historia jest NadNudna. I pomyśleć, że to dopiero piąty rozdział.*

~*A dalej jest gorzej i gorzej... ;===;*~

140. „[...] Po wylądowaniu, najpierw sprawdziłam za pomocą komputera to, czy systemy alarmowe były włączone, czy też nie. Okazało się, że najprawdopodobniej osoba zarządzająca tą placówką, na nowo je włączyła. [...]"

~*Głupie by było, gdyby nikt na nowo nie włączył systemów alarmowych.*~

~Generalnie ten fragment jest niepotrzebny. Tristitia powinna się domyślić, że zostały włączone na nowo, ponieważ to jest najlogiczniejsze.~

|To opko jest wręcz NadN+iepotrzebne.|

~*Wiem i nie rozumiem jakim cudem mogłam to NadGówno kiedyś ubóstwiać.*~

<Przynajmniej w Retconningach ma opkowa wersja kipnie.>

~*TAAAKA NADMIIIŁA. XDDD*~

<Hehe >:D>

141. „[...] Udało mnie się to, ale...dopiero po dwóch i pół godzinie. Znaczyło to, że zostały one ulepszone tak, aby ewentualny haker miał utrudnione życie. Jednak, dla mnie nawet to nie stanowiło przeszkody."

~*Kurde, szybko ulepszyli te systemy. Podejrzewam, że normalnie powinno to zająć właścicielom dłużej.*~

~No, ale jak wiadomo, w Opkolandii wszystko zdarzyć się może. A poza tym, to drugie zdanie jest kurwa niepotrzebne. Każdy wie, po co ulepsza się systemy alarmowe, no.~

|I to ostatnie zdanie. Ależ kurwa tak, bowiem jakby Tri nie była idealna w hakowaniu, to opko byłoby ciekawsze, a nie o to chodzi. Serio, niewielu jest na świecie hakerów, którzy perfekcyjnie znają się na swojej dziedzinie i umieją wszystko co istnieje shakować.|

<No, ale Claire The Opko musi być Mary Sue, a takim życie zawsze musi wszystko ułatwiać.>

|Niestety ;===;|

142. „[...] Nie było bomby, co mogło znaczyć, że dach jeszcze nie był naprawiony. [...]"

*

*

143. „[...] dziura w dachu, która została zrobiona przez bombę [...]"

~Ja jebe, w tym opku jest za dużo oczywistości. Wiemy, że tę dziurę zrobił wybuch bomby, bowiem było o tym wspomniane rozdział temu.~

~*To ewidentnie było pisane dla nakarmienia licznika słów.*~

~To da się bardzo łatwo zauważyć. ;===;~

144. „[...] A, że było to dość duże zniszczenie, przez drugą połowę nadal mogłam się przedostać. [...]"

*No ależ oczywiście, ponieważ główna Mary Sue musi mieć zawsze ułatwione zadanie. Jakby po prostu nie mogła się przedostać przez to zniszczenie i musiała wlecieć do środka zamieniając się w niematerialnego orła. To byłoby bardziej realistyczne.*

|Też mnie to wkurwia, a główna bohaterka nie jest jeszcze wkurwiająca z charakteru. To opko jest w sumie wkurwiające praktycznie od początku.|

*Co nie jest niczym dobrym. ;===;*

145. „[...] Podeszłam do dziury, ukucnęłam przed nią i rzuciłam w dół metalową kulkę. Kiedy uderzyła o podłogę, dojrzałam że, poza znanymi mi sprzed dwóch dni jeziorkami kwasu, były również różne kolce, zapadnie, małe, laserowe ściany oraz miejsca, w których fragment sufitu i podłogi działały jak zgniatarka."

<Ja jebix, co. Ja rozumiem, że można byłoby w ten sposób ulepszyć zabezpieczenia tego miejsca, ale zostały one zainstalowane bardzo szybko. Wątpię aby w dwa dni dało się to wszystko sprowadzić, zamontować i jeszcze uruchomić.>

~No ale in the Opkolandia City all can happen.~

~*Znowu się w to bawimy? XDDD*~

~Why not? Pasuje? Pasuje :D~

146. „[...] np. [...]"

|Idealny skrót do narracji, no nie ma chuja we wsi. Jakby nie można było tego napisać normalnymi słowami.|

~*To nie pasuje tym bardziej dlatego, że narracja jest pierwszoosobowa, więc bohaterka technicznie mówi nam o wszystkich wydarzeniach. A nikt normalny w mowie nie stosuje tego skrótu.*~

|Spalmy Tristitię The Opko.|

~*Każdy z funkcjonującym mózgiem jest za tym.*~

147. „[...] No kurwa jego mać. Czy oni nie mieli nic lepszego do roboty, tylko przeszkadzać innym? Mimo to, odwróciłam się. [...]"

~*Zadaniem Tytanów jest bronienie miasta, szmatławcu, więc nie dziwne, że przybywają ci skopać dupę, gdy chcesz coś ukraść.*~

~A poza tym, przez to „mimo wszystko" znowu wygląda to jakby miała wyjebane w to, że Tytani właśnie przyszli jej skopać dupę. Zrozumiałbym, gdyby miała wyjebane po roku czy dwóch latach, bowiem to już byłaby codzienność, ale na początku powinna jakoś bardziej to skomentować.~

|Generalnie domeną tego łopka jest fakt, że Claire ma za mało przemyśleń, mimo iż akcję śledzimy z jej perspektywy.|

~*Niestety i nie jestem z tego powodu zadowolona. ;===;*~

148. „[...] - Naprawdę nie macie co robić, tylko przeszkadzać innym?

- Owszem, mamy co robić, ale przecież nie pozwolimy wam zniszczyć miasta! – Powiedziała Gwiazdka.

Po tych słowach, sklonowałam się cztery razy i rzuciłam w ich kierunku z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

[...]"

~*Tak, szanowna wycieczko. W taki sposób w każdym rozdziale wygląda akapit poprzedzający napierdalankę.*~

~Generalnie to pierwsze pytanie nie ma sensu, bowiem Tristitia powinna wiedzieć, że zadaniem Tytanów jest bronienie Jump City. Jasne, mogliby krótko przed walką porozmawiać, ale to powinno mieć sens.~

|Mogliby również nic nie gadać tylko po prostu od razu zacząć się napierdalać.|

<Generalnie nie ma co tutaj za wiele komentować poza faktem, że jest to nudne i sztuczne.>

~*Dupa mnie swędzi.*~

*Mistrzyni zmiany tematów jak się patrzy. xDDD*

~*Wieeem :DDD*~

149. „[...] Czyli aby radzić sobie z Tytanami, powinnam się klonować. [...]"

~No kurwa nie pierdol. To chyba logiczne, że jeżeli jest cię więcej to lepiej pójdzie ci walka z kilkoma osobami.~

*Generalnie to też jest dziwne. Czemu Tristitia nie pokonała szybciej Tytanów, skoro umiała się klonować oraz umiała walczyć praktycznie jak Slade?*

~*Bowiem trzeba było najebać więcej fillera.*~

*;===;*

~*Wiem, też nie jestem dumna z dawnej siebie. ;===;*~

150. „[...] - Naprawdę, nie musisz wiecznie służyć Sladeowi. On tylko chce cię wykorzystywać do swoich celów. Nigdy ci nie pomoże. Wtedy po prostu cię oszukał.

- Ale ja CHCĘ być jego uczennicą! Czy to tak trudno pojąć?! – Odpowiedziałam, po czym za pomocą wiązki działka laserowego, odepchnęłam go w kierunku ściany i kontynuowałam walkę.

I ową walkę, na szczęście, wygrałam. W pewnym momencie, gdy leżeli już wykończeni na podłodze, jako iż wciąż trzymałam ową tubę w ręce, wchłonęłam swoje klony do siebie i powiedziałam:

- Naprawdę, przyjemnie się z wami walczy.

[...]"

~*Noice, przynajmniej na koniec analizy na dzisiaj możemy się więcej rozpisać. Zaczynając od początku, czemu Robinowi tak bardzo zależy na przeciągnięciu Tri na swoją stronę? Powinien zrozumieć, że Claire woli stronę Slade'a.*~

~Znaczy mogłoby mu zależeć, ale w tym celu wcześniej powinno być lepiej opisane jak Tristitia zawarła przyjaźń z Tytanami i jak się z nimi dogadywała aby to miało sens.~

|A poza tym, oni powinni ją rozpierdolić. W końcu w serialu przekonaliśmy się, że jak ktoś ich zdradził, to ma od nich NadWpierdol.|

<I ta rozmowa też generalnie taka sucha jest. Jeżeli Robin chciał przekonać ją do zmiany strony to powinien dłużej próbować do niej przemówić, a nie tylko taka krótka wymiana zdań.>

*No i też można byłoby pomiędzy ich wypowiedziami opisać wymieniane między sobą ciosy aby dało się odczuć, że podczas tej rozmowy faktycznie walczyli.*

~*A poza tym, ależ naturalnie, że znowu wygrała Tri. Jakby nie mogła czasem przegrać walki, to byłoby bardziej realistyczne, a nie takie oło.*~

~Przydałby się też opis walki. Nawet jeżeli byłby chujowy, to przynajmniej byłoby się z czego pośmiać, a tak...~

|I generalnie odmiana mego imienia została źle napisana.|

~*No i koniec analizy na dzisiaj. Zanalizowaliśmy już nasz dzienny limit.*~

~*~*N.I.E – Naprawdę Idiotyczny Ewenement.*~ Co ma kurwa oznaczać to rozwinięcie? xDDD ~*Podkreśla wasze niedojebanie. xDDD*~ Ja jebe. xDDD ~*Hehe :DDD Anyway, koniec.*~ k ~*Lenie xDDD*~ ;"""DDD*~

151. „[...] tą tubę [...]"

~*Tę tubę, paszczurze.*~

<Taka miła. xDDD>

~*Co nie? :D*~

152. „[...] - Grzeczna dziewczynka...A teraz wracaj do bazy i nie zniszcz tej tuby po drodze!

- Tak jest! – Odparłam

[...]"

~To nadal brzmi tak, jakby on ją chciał wyruchać. xDDD~

~*A ten niedorozwój społeczny, jak zwykle, tylko o jednym. XDDD*~

~Moja wina, że to tak brzmi? XDDD~

~*Idź się lecz. xD*~

~Po chuj? :D Anyway, Nadboże z rewolwerem, jaka ta rozmowa nudna. Tak, wiem, że Tristitia Opko Version chciała jedynie przekazać Slade'owi info, że zdobyła przedmiot, no ale mogliby trochę dłużej porozmawiać. Co prawda nie wiem o czym, ale dałoby się coś wymyślić.~

~*No, ale po co tworzyć coś ciekawszego, co nie? Lepiej napisać opko.*~

|Retconningi są od tego lepsze.|

<A jeżeli Retconningi są lepsze od z założenia pisanego na poważne FanFiction, to wiedz, że jest źle.>

*Czy tylko ja bym chciał zobaczyć jakąś część Retconningów pisaną na serio? xD*

~*To by nie wyszło tak dobrze. XDDD*~

*Wiem, dlatego chciałbym to zobaczyć. XD*

153. „[...] Mogłam spokojnie wracać do bazy bez obawy o to, że czekałby mnie wpierdol..."

~*A słowo „wpierdol" jest takie idealne do narracji, nawet pierwszoosobowej. Spoiler: jest idealne tylko w Retconningach.*~

~I mam nadzieję, że się domyślacie, iż już nigdy w całej historii Tri nie dostanie wpierdolu?~

|No ależ tak, bowiem trzeba robić z mojej opkowej wersji NadOOC. =_=|

<Ciekawe czy postacie kanoniczne da się pisać zgodnie z charakterem.>

~*Da się, na przykład w najlepszym, niestety od dwóch lat niekontynuowanym, FanFiction „Shooting Star" postacie są kanonicznie pisane.*~

<\*.*/>

~*Wiem, właśnie to jest jeden z powodów, dla których to opowiadanie jest NadZajebiste. Ciekawe czy kiedykolwiek dostaniemy następny rozdział.*~

~↓nie xdddddddddddddddddddddddddddddddddddd~

~*Mam ci najebać, idioto? XDDD Nie dość, że indeks dolny, to najmniejsza możliwa czcionka, przez co nie idzie rozczytać, co ty tam namodziłeś. XDDD*~

~;"""DDD~

|Jesteś niereformowalny, Grzegorz. xDDD|

~Bywa ;"""DDD~

154. „[...] - Proszę. Oto tuba, której potrzebowałeś. – Powiedziałam i wyciągnęłam w jego kierunku dłoń, na której leżała tuba.

W tym momencie, Slade chwycił przedmiot i powiedział:

- Dobra robota. A teraz, możesz odejść. Wezwę cię, kiedy będziesz potrzebna.

- Tak jest! – Odparłam i odeszłam w kierunku mojego pokoju.

[...]"

~*<Umiera z nudów.> Ja jebix, jakie te dialogi są nudne, no. Ja rozumiem, że obecnie Claire i Slade raczej nie mieli zbyt wielu tematów do rozmów, ale mogliby o czymś chociaż trochę porozmawiać, dzięki czemu mogłaby się między nimi nawiązywać jakaś inna relacja niż tylko uczeń-mistrz.*~

~No i powinni wykonywać jakieś ruchy podczas wypowiadania tych nudnych jak but słów, bowiem ludzie podczas mówienia zawsze coś robią.~

|Poza tym, czy mój opkowy sobowtór nie ma jakichś ciekawszych zadań do zlecenia Tristitii? Jest wiele różnych złych rzeczy do wykonania, a nie tylko kradzieże. Mógłby na przykład ją wysłać aby kogoś zarąbała, a Tytani by go próbowali obronić.|

<No, ale to by wymagało czasu i pomysłów, a lepiej napisać nudne, liniowe jak HDTF, opko.>

*Lepszego porównania chyba nie dało się napisać. XDDD*

<Co nie? :D>

155. „Od teraz spokój miałam przez...dwa tygodnie. Nie żartuję, tyle czasu nie dostałam żadnego nowego zadania. [...]"

~*Rozumiemy, nie zesraj się z tego powodu.*~

~A poza tym, to dość sporo. Znaczy jasne, Slade mógł coś tam kombinować z tą tubą, no ale i tak.~

|Pewnie mój opkowy sobowtór zastanawiał się jak zajebać Sezorisa.|

~*Jeszcze za wcześnie na tego paszczura, no. XDDD*~

<Kolejna miła. xDDD>

~*;"""DDD*~

156. „[...] - Uczennico, za dwadzieścia minut widzę cię w głównym pomieszczeniu.

- Tak jest! – Odparłam ze słyszalną radością w głosie.

- ... Chwila. Czy ty się tam cieszysz z nowego zadania?

- Tak! Wiesz, jak mnie się przez te dwa tygodnie nudziło?

Po tych słowach, usłyszałam w uszach to, że Slade zaśmiał się i powiedział:

- Jak to miło słyszeć, że moja uczennica jest szczęśliwa z kolejnego zadania.

[...]"

~*To jest tak nudne, że aż sprawdzę czy Lecker mi odpisała...Nope, still nope. Może niedługo odpisze.*~

~To było ciekawsze od wszystkiego, co do tej pory zanalizowaliśmy. A poza tym, przynajmniej pod tym względem Tristitia myśli logicznie czyli skoro do niego przyszła, to musiała mieć powód i teraz to logiczne, że zaczęły jej się podobać te zadania.~

|Przynajmniej nie jest taką niezdecydowaną kurwą jak Terra.|

~*Fakt, nie rozumiem obrońców Terry. Terra to niedojebana, rozwydrzona nastolatka. Uciekła od Tytanów z gównopowodu, bowiem wolała zaufać obcemu facetowi, którego nie znała nawet doby i który, jak wiedziała, jest zły. A potem, zamiast pozostać mu wierną, go zdradziła. Ja pierdolę, ta suka powinna zdechnąć w torturach. Jak już się decyduje na jedną stronę to powinna mieć solidniejszy powód zdrady niż taki, że o nie, Robin domyślił się, że nie potrafi kontrolować swych mocy.*~

~Ogólnie ta dziwka po prostu wszystkim się naprzykrzała i nie dziwne, że Bestia się w niej zakochał. Debil pasuje do debila, także ta.~

|Wolimy jak widać gadać o wszystkim, byle nie analizować tego gówna. xDDD|

<Nie dziwne, bowiem ta rozmowa Slade'a i Tri jest nudna. Jasne, Claire się cieszy, że Slade chce dać jej nowe zadanie, ale ten dialog jest taki bezemocjonalny, że to aż szok. Powinno być tutaj więcej emocji, szczególnie, że Tristitia The Opko miała być szczęśliwa, a Slade The Opko zdziwiony.>

*No i Tri The Opko powinna też coś robić podczas wykonywania tych czynności. Nie można powiedzieć, co Slade robił, no ale chociaż Claire powinna wykonywać jakieś czynności jak każdy, normalny człowiek.*

~*I pomyśleć, że ta historia mogłaby być ciekawa.*~

~Ale jebnę rant w analizie końcowej.~

~*Wyjdź xDDD*~

~Nie :D~

157. „[...] Pierwszy raz słyszałam, żeby Slade się zaśmiał. Mimo wszystko, po tej wyjątkowo dłuższej rozmowie na odległość, zapanowała cisza. [...]"

~*Znowu to „mimo wszystko", które sugeruje, że Tristitia The Opko ma na wszystko i wszystkich wyjebongo?*~

~Ale serio, strasznie mało jest przemyśleń. Mogłaby trochę pomyśleć nad tym, że pierwszy raz słyszała aby Slade się zaśmiał. Mogłaby się zastanowić też, dlaczego jego poprzedni uczniowie nie reagowali podobnie jak ona. Dzięki temu nie wyszłaby na jednowymiarową kurwę bez własnych przemyśleń.~

|No, ale nie, lepiej stworzyć NadGówno i liczyć, że ktoś się nabierze i to szajstwo przeczyta.|

~*A najgorsze, że, co prawda nie wiem jak w wypadku Derrki, bowiem ona daaawno usunęła konto, ale jest jedna osoba, która lubi ten FanFiction, a przynajmniej ten przerobiony na dramat.*~

|Psychol|

~*Wiem, też mnie to dziwi. ._.*~

158. „Kiedy ta godzina nastała, wręcz wybiegłam z pokoju, nawet zapominając o zamknięciu drzwi. Od razu pobiegłam do głównego pomieszczenia. Znalazłam się tam równo o szóstej dwadzieścia. Gdy tam byłam, ujrzałam Slade'a, który, standardowo, wpatrzony był w wielkie monitory. Chwilę potem, odwrócił się w moim kierunku i, widząc me podekscytowanie, powiedział:

- Boooże...To już chyba uzależnienie. No, ale przechodząc do rzeczy, mam dla ciebie, jak już wiesz, nowe zadanie. Jednak, nie jest to kradzież. Otóż, udaj się na tą platformę wiertniczą...

Po czym wskazał na ekrany. Ja zaś, spojrzałam w ich kierunku. Na nich, ujrzałam platformę wiertniczą znajdującą się na środku...morza? Ten zbiornik wodny chyba nim był. Zaś Slade kontynuował:

- Będąc tam, masz za zadanie po prostu kontrolować to, jak postępuje budowa dezintegratora jonowego.

- Czego? – Spytałam ze zdziwieniem.

- Dezintegratora jonowego. Taka stacjonarna broń, która mogłaby zdezintegrować nawet księżyc, jeżeli ustawiona by była na maksymalną moc. Wielu słyszało, jeszcze nikt nie zbudował.

- Okej, nie wnikam. Ale jeszcze jedno. Jak ja się tam udam?

- Tym samym, co zwykle, samolotem.

[...]"

~*Nie, ten zbiornik wodny to jezioro lub rzeka, a nie morze, Tristitio. A poza tym, noice, wreszcie możemy się trochę dłużej rozpisać. Anyway, znowu brakuje jakichś ich czynności wykonywanych podczas wypowiadania tych słów. Naprawdę, to mogłoby znacząco ubarwić historię.*~

~A poza tym, ona mogłaby na tę platformę polecieć w formie wielkiego, niematerialnego orła. Tak byłoby oryginalniej, no i może Tytani by ją zauważyli i coś by się w związku z tym wydarzyło.~

|A poza tym, ależ oczywiście, że mój opkowy sobowtór musi budować legendarną broń i of course, że uda mu się ją zbudować. Nie, to nie spoiler, każdy może się tego bardzo łatwo domyślić. Bowiem nie można pisać postaci kanonicznej REALISTYCZNIE. =_=|

<No i też dziwne, że moja opkowa wersja tak szybko reaguje z wręcz NadRadością na kolejne zadania. Nie dostała jeszcze ich aż tak dużo i generalnie nie były zróżnicowane, więc jasne, mogłyby zacząć jej się podobać, ale na razie bez przesady.>

*A poza tym, to pytanie jak się tam uda jest zbędnym karmieniem licznika słów. Przecież wie, że ma dwie możliwości dostania się tam.*

~*Generalnie to też ta misja nie ma zbytnio sensu, bowiem Slade mógłby to bezproblemowo robić zdalnie. Ja wiem, że mogłoby to zadziałać, gdyby chciał ją tam wysłać aby mógł zrobić coś, o czym Tri jeszcze miała nie wiedzieć, ale tak nie ma się zdarzyć.*~

~I ogólnie ten fragment jest nudny jak but, mimo iż mógłby być ciekawszy.~

|To całe opko mogłoby być ciekawsze.|

~To wiadomo.~

159. „W czasie lotu, najpierw nacisnęłam magiczny czerwony przycisk, gdyż dzisiaj była ładna pogoda, a nie chciałam, aby Tytani tak szybko wykryli moją obecność. Do platformy leciałam jakieś pół godziny. Jednak, ten lot był wyjątkowo przyjemny. Lubiłam latać samolotami i dzięki Sladeowi miałam taką możliwość."

~*No ależ naturalnie, że nasza Mary Sue nadal musi mieć ułatwienie, dzięki któremu nawet przy niesprzyjających warunkach pogodowych nie musi się wysilać aby nie zostać zauważoną. Inaczej musiałaby się trochę nagłówkować co by tu wymyślić aby nie zostać dostrzeżoną, a przecież nie o to chodzi w opkach.*~

~I generalnie tak mało tu przemyśleń. Tak, fajnie wiedzieć, że lot był przyjemny i, że Tri lubiła latać samolotami, ale powinna dać tutaj więcej swoich przemyśleń. Mogłaby na ten temat trochę porozmyślać i mogłyby wyjść jakieś sensowniejsze powody, dla których zdecydowała się stanąć po stronie Slade'a.~

|A poza tym, moje imię znowu jest źle odmienione. Po „e" powinien być apostrof.|

<No i generalnie nudny jest to fragment przez to, że jest tu tak mało przemyśleń.>

~Pomnóżcie to sobie razy dziesięć i wyjdzie wam analizowanie FanFiKtion „Wspomnienia", a dokładniej części dziejącej się w uniwersum Portala.~

*Czytałem waszą analizę i gdyby nie wasze komentarze, to zdechłbym z nudów, także potwierdzam.*

~No właśnie. ._.~

160. „[...] – Nie sądzisz, że ta lokalizacja jest trochę łatwa do wykrycia?

- Ale wygląda jak zwykła platforma wiertnicza. Samoloty, które tu dolatują są ciche jak próżnia oraz antyradarowe. Dopływają tu tylko łodzie podwodne, które są tak skonstruowane aby trudniej było je wykryć. Tytani nigdy nie odkryją, że z tym miejscem jest coś nie tak. A propos, samoloty z częściami do generatora już wylądowały. Idź je wyładować. – Odpowiedział Slade.

- Tak jest, Mistrzu.

[...]"

~*Slade kurwa, lubię cię, a ty to skrzętnie wykorzystujesz aby na mych oczach być Garym Stu. Co ty, Batmanem jesteś, że jesteś pięć kroków przed wszystkimi? Kurde, jakby nie mogła mu się noga podwinąć i nie mógłby na przykład nieodpowiednio skonstruować łodzie.*~

~No i też podczas tej rozmowy Tristitia powinna coś robić, bowiem serio nie uwierzę, że po prostu stała i patrzyła się przed siebie. To mogłoby ubarwić tę nudną jak but rozmowę.~

|A poza tym, Tytani mają ten swój komputer, który zaraz im wykryje, że ta platforma wiertnicza nie jest czymś normalnym. A poza tym, sam fakt, że znajduje się na jeziorze czy tam rzece jest już czymś podejrzanym.|

<To jest tak zjebane jak minister zdrowia.>

~*Lepszego porównania nie dałoby się wymyślić. xDDD*~

<:D>

161. „[...] - Ale to jest podejrzanie proste...

- Masz racje. To by BYŁO podejrzanie proste. – Usłyszałam za sobą głos Robina.

No i kurwa miałam rację. Te cholery nigdy nie dadzą nam żyć dopóki się ich nie zajebie. Mimo to, słysząc to, od razu odwróciłam się. Kiedy to zrobiłam, rzeczywiście ujrzałam Tytanów. Widząc ich, powiedziałam:

- Co?! Jak wy się domyśliliście?!

- Następnym razem, jak będziecie mieli jakiś świetny plan, realizujcie go w miejscu, którego nie widzimy z okien wieży. – Odpowiedziała Raven.

W tym momencie, spojrzałam na wieżę Tytanów, która była niedaleko, po czym powiedziałam:

- Cholera

Mimo wszystko, po chwili, rzuciłam się w ich kierunku z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

I oni również rzucili się do walki..."

~*To jest nudniejsze od „Paper Girls", a jeżeli jest się nudniejszym od tego gównianego komiksu, to wiedz, że jest źle. Tak, mogliby porozmawiać przed walką, ale ta rozmowa powinna być ciekawsza. Nie wiem co prawda jak mogłaby brzmieć, ale dałoby się ją napisać ciekawie.*~

~No i, znów, powinni wykonywać jakieś chociaż minimalne czynności podczas mówienia tego wszystkiego. Nie da się tak po prostu stać i nic nie robić podczas rozmowy. Znaczy da się, ale jest to bardzo trudne.~

|A poza tym, to było do przewidzenia, że Tytani się zorientują. Kurde, jeżeli chce się kombinować coś złego, to powinno się to robić poza zasięgiem ich wieży, no. Każdy normalny to wie.|

<Powinna też moja opkowa wersja dać trochę więcej przemyśleń po ujrzeniu Tytanów. Jako iż od prologu wiemy, że Tristitia pisze to z perspektywy czasu, to mogłaby sobie na to pozwolić, a znacząco ubarwiłoby to historię.>

*No i też początek tej rozmowy jest zbyt sztampowy. Wiem, że to FanFiction do serialu dla dzieci, ale i tak, nawet jeżeli chciałoby się wykorzystać stereotyp, to powinno się to zrobić jakoś umiejętniej.*

~*No i generalnie ten kloc tekstu to nuda.*~

~NadAmen~

162. „[...] Otóż, w jednej sekundzie, Gwiazdka strzeliła we mnie tą swoją kulą energii. Ja zdążyłam odskoczyć, ale owa kula trafiła w dezintegrator. Gdy to nastąpiło, usłyszeliśmy odliczanie dochodzące z tamtej strony. Kiedy spojrzeliśmy na dezintegrator, ujrzeliśmy że na liczniku była sekunda. Po tym czasie, dezintegrator wybuchł, niszcząc całą platformę."

~*Ten kreskówkowy stereotyp pali mnie od środka. Wiem, że to działa w kreskówkach, ale w rzeczywistości już nie. Znaczy dałoby się to dobrze wykorzystać, ale tutaj nie zostało to tak użyte. Zacznijmy od tego, że ten dezintegrator dopiero był tworzony, więc Gwiazdka prędzej trafiła w tworzony dezintegrator, no ale nie zostało to sprecyzowane.*~

~A poza tym, po co Slade miałby montować opcję autodestrukcji dezintegratora? Jasne, można byłoby to jakoś sensowniej wytłumaczyć, ale tutaj nie zostało to zrobione.~

|No i, oczywiście, po spojrzeniu do jebnięcia musiała zostać tylko sekunda, bowiem schemat jest i trzeba się go trzymać, to nic, że jest cholernie sztuczny.|

*A poza tym, aż tak silny ten wybuch był? Po co miałby mieć aż taką siłę jebnięcia? Jeżeli by to jakoś sensowniej wytłumaczyć, to OK, ale nie zostało to tak zrobione.*

<A poza tym, oczywiście, że moja opkowa wersja musiała odskoczyć, bowiem jakby ją ta kula energii trafiła, to świat by wybuchł.>

~*I generalnie to jest tak samo nudne jak but jak wszystko, co do tej pory zanalizowaliśmy.*~

~A mogłoby być ciekawe, gdyby się tylko postarać.~

~*Niestety, kiedyś byłam niedojebana.*~

~Widać to na każdym kroku. =_=~

163. „[...] Gdy wpadłam do wody, mimo iż były średniej wielkości fale, zaczęłam płynąć przed siebie bez przerwy."

~*Nie wnikajmy w to, jakim cudem na jeziorze czy rzece mogły wytworzyć się fale. Nie, na sto procent to nie jest morze, bowiem serio? Morze w Ameryce? Znaczy mają oni dostęp do oceanu, ale ze względu na to, jak ten zbiornik otacza miasto, to jest to jezioro lub rzeka i tyle.*~

~A poza tym, nie wiem jak daleko od lądu Tri się znajdowała, ale to trochę nierealistyczne aby płynęła tak po prostu bez przerwy. Wiem, do czego to zmierza, ale mogłaby na przykład przemienić się w niematerialnego orła i w czasie lotu mogłoby się stać to, co ma się stać.~

|No, ale oczywiście, nasza Mary Sue nie może mieć utrudnionego życia, bowiem wtedy wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a nie o to chodzi.|

~A, no tak. ;===;~

164. „[...] Po zrobieniu tego ujrzałam, że leżałam na łóżku w swoim pokoju, w bazie Slade'a, przykryta kołdrą. Czyli on musiał mnie znaleźć przy brzegu i zabrać. Szykował się wpierdol. Przecież przegrałam tym samym, niechcący, wysadzając jego platformę, nad którą musiał się dużo namordować. [...]"

~*To drugie zdanie jest taką oczywistością, że zaraz Captain Obvious straci robotę. W końcu przez kogo innego znalazłabyś się w bazie, pasztecie?*~

~A poza tym, ten wpierdol byłby logiczny, ale, co nie jest spoilerem, bowiem każdy może się domyślić, Claire The Opko nie dostanie wpierdolu, bowiem wtedy Slade musiałby być kanoniczny, a przecież w opkach nie o to chodzi, c'nie.~

|Dobrze, że mój opkowy sobowtór nie jest na razie takim NadOOC jakim stanie się w dalszej części opowiadania.|

<Chociaż tyle, że tego NadOOC-owania nie ma od samego początku FanFiKtion. No, ale generalnie jest tu za mało przemyśleń opkowej wersji Tristitii. Skoro się tak bała tego, że dostanie wpierdol, to powinniśmy dostać jej więcej przemyśleń na ten temat, w których faktycznie objawiłby się jej strach oraz powinna jakoś zachowywać się w sposób, który by to przedstawił. No, ale nie, lepiej napisać gówno.>

*Ogólnie na początku to FanFiKtion jest nudne, a potem wkurwiające. Z jednej męki w drugą.*

~*Niestety, a nawet jeszcze nie jesteśmy w połowie. >.<*~

~Kiedy będzie połowa?~

~*<Liczy> W połowie czterysta osiemdziesiątego dziewiątego fragmentu.*~

~;===;~

~*Wiem, niestety. ;===;*~

165. „[...] - O, Tristitio. Już się obu-... Chwila. Czy ty się mnie boisz?

Od razu gwałtownie przytaknęłam głową. W tym momencie, rzekł on:

- Ej no... Nie bój się mnie. Nie jestem na ciebie zły czy coś, więc nie musisz się obawiać mojej obecności.

- T-Ty nie jesteś na mnie zły? – Spytałam zdziwiona.

- Nie...Dlaczego niby miałbym?

- Bo...Bo ta walka...No i ja ją przegrałam...I jeszcze ta platforma wybuchła...Myślałam, że się wściekniesz.

- Ale walczyłaś do końca. I to się dla mnie liczy. To byłoby zbyt piękne, gdybyś ją wygrała. Pamiętaj. Ja jestem zły tylko, jeśli stchórzysz.

W tym momencie, odetchnęłam z ulgą. Chwilę potem, Slade zaśmiał się, po czym powiedział:

- Skoro własna uczennica się mnie boi, to znaczy, że zmierzam w dobrym kierunku do bycia władcą tego miasta. Ale przejdźmy do tego, po co tu przyszedłem. Chciałem się po prostu spytać, jak się czujesz.

- Dobrze. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, po czym dodałam:

- Tak w ogóle, to dlaczego stworzyłeś ten dezintegrator tak, aby była w nim opcja autodestrukcji?

- Na wszelki wypadek. Gdyby coś naprawdę niebezpiecznego działo się z dezintegratorem, wolałbym wysadzić ową platformę. Ja nie chcę niszczyć świata, tylko go przejąć, zaczynając od tego miasta. No, ale teraz odpocznij sobie, a ja wezwę cię, gdy będziesz potrzebna. – Odpowiedział

[...]"

~*Noice, będziemy mogli się rozpisać na zakończenie analizy na dzisiaj. Także zaczynając, zaczyna się tworzenie ze Slade'a OOC. Kurde, on raczej powinien mieć wyjebane na to, jak się czuje Tristitia The Opko, dla niego ważnym powinno być, że nie padła i będzie miał kogo dalej wykorzystywać. No i też raczej by się nie zaśmiał, jakoś nie wyobrażam sobie Slade'a z Młodych Tytanów śmiejącego się.*~

~A poza tym, to by pasowało do Slade'a, gdyby miał ból dupy o to, że wysadziła mu, nawet przypadkiem i nie bezpośrednio, platformę, nawet jeżeli sama walka byłaby zbyt mało prawdopodobna do wygrania. No, ale nie, nie utrudniajmy naszej Mary Sue życia.~

|A można by to pociągnąć, jakby dostała ponownie wpierdol, to można byłoby jakoś jej lęk przed porażką podbudować. No, ale po co, lepiej stworzyć NadGówno, a nie się wysilić.|

<I nadal nie wierzę, że oni podczas tej rozmowy nic nie robili. No kurde, ludzie zawsze wykonują chociaż drobne czynności lub gesty podczas rozmowy i to jest naturalne. Mogłoby to ubarwić historię! I tak, będziemy się tego czepiać do końca, bowiem to wkurwia.>

*No, ale miło, że chociaż jakieś wyjaśnienie, dlaczego dezintegrator został stworzony tak, a nie inaczej, zostało podane. To zawsze jest minimalna zaleta. No, ale sama rozmowa jest generalnie nudna i bez polotu, mimo iż mogłaby być ciekawsza.*

~*Generalnie całe to FanFiKtion mogłoby być ciekawe, gdyby tylko dawna ja się postarała. No, ale po co, skoro lepiej na szybko napisać jakieś gówno.*~

~Niestety i teraz my musimy się z tym męczyć. >.<~

~*Przynajmniej jak skończymy, to już na zawsze będziemy mieć od tego NadGówna spokój.*~

~Też racja, ale to jest i będzie droga przez mękę.~

~*Niestety, no ale dla czytelników wypadałoby się poświęcić. Anyway, koniec na dzisiaj. Zanalizowaliśmy już dzienny limit stron z fragmentami.*~

~*~*NOPE xDDD*~ ;"""DDD ~*Jesteście niereformowalni. xDDD*~ Bywa ;"""D*~

166. „[...] - Masz wyczucie czasu, Tristitio. Akurat miałem cię wzywać. Otóż, mam dla ciebie nowe zadanie, które będzie polegało, znów, na kradzieży. Bowiem udaj się do Soto Laboratory i, będąc tam, ukradnij coś, co wygląda jak metalowy drążek z długimi, metalowymi prętami po bokach.

- Ale...Mistrzu...Nie sądzisz, że Tytani już domyślili się, którędy przelatuję lecąc do tych laboratoriów czy innych centrów badawczych? Wątpię, aby oni byli tacy głupi. – Zauważyłam

- Dlatego polecisz inną trasą. Wszystko mam zaplanowane, więc o to nie musisz się martwić. Jak zwykle, prowadzić cię będzie GPS.

Po tej krótkiej rozmowie, wyjął ten sam, co zawsze, nadajnik i nacisnął jeden z przycisków. W tym momencie, usłyszałam za sobą dźwięk rozsuwanej ściany. Wiedziałam, co to znaczyło, dlatego odwróciłam się. Widząc samolot, podeszłam do niego i, gdy wejście zostało otwarte, weszłam do środka, po czym zapięłam pasy. Chwilę potem, zobaczyłam że Slade wycelował nadajnikiem w sufit i nacisnął jeden z przycisków. Kiedy to zrobił, strop rozsunął się, a ja wyleciałam poza teren bazy..."

~*Ja jebe, jaki długi kloc tekstu, a dzisiaj będzie takich od zajebania, dlatego mamy tylko trzynaście fragmentów do analizy. A poza tym, zaczynając od początku, Nadboże jak tu mało przemyśleń. Obecnie poprawiam pod kątem ortografii i interpunkcji „Inadequate Place, Inadequate Time" i tam kurde główny bohater ma znacznie więcej przemyśleń, a w alternatywnym zakończeniu to już w ogóle będzie miał więcej niż Tristitia tutaj. A Tri akurat powinna mieć jeszcze więcej przemyśleń, bowiem tutaj dzieje się więcej niż w IPIT.*~

~Wspaniały skrót. xDDD No ale faktycznie, strasznie mało ona rozmyśla, normalnie jakby była maszyną, a nie człowiekiem. A poza tym, nadal nie wierzę, że oni nic nie robili podczas rozmów ze sobą. Skoro obecnie już porównujemy do IPIT, kurna, kocham ten skrót xD, to tam więcej się działo podczas wypowiedzi postaci niż tutaj.~

|No i też miło, że mój opkowy sobowtór wpadł na pomysł, że Tytani to jednak nie debile i się powinni domyśleć, że Claire The Opko niebo w jednym konkretnym punkcie przemierza. To ewidentnie idzie na plus, a to ten typ historii, gdzie plusów trzeba szukać.|

<No, ale ogólnie to FanFiKtion jest strasznie monotematyczne. Misje mej opkowej wersji ciągle polegają jedynie na tym, że ma coś ukraść i tylko pierwsza misja wyglądała inaczej. Ja wiem, że w przyszłości się to zmienia, ale pierwsze rozdziały każdej historii decydują o tym czy czytelnik zostanie na dłużej, czy nie, więc wypadałoby się postarać aby zachęcały.>

*A poza tym, to nadal głupie, Tristitia mogłaby tą inną trasą polecieć przemieniając się w niematerialnego orła. No, ale nie, trzeba podkreślać jaką to jest Mary Sue, jakbyśmy się kurna nie zorientowali. ;=;*

~*I generalnie od tego fragmentu jest ciekawsze to, że jeden przycisk na klawiaturze mnie się czymś śliskim ujebał.*~

~Wszystko jest ciekawsze od tego gówna.~

167. „[...] W końcu, zawsze gdy wysyłał mnie abym coś ukradła, kończyło się to stworzeniem czegoś przy użyciu ukradzionego przedmiotu. [...]"

~*No co ty kurwa nie powiesz. A w jakim innym celu miałabyś kraść coś dla faceta, który chce przejąć miasto i prawdopodobnie cały świat?*~

~Ogólnie myśli Tri Opko Version w większości polegają na stwierdzaniu oczywistości i ewidentnie są po to aby nikt się nie przyczepił, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń głównej postaci nie ma.~

|Generalnie to domena każdego opka w narracji pierwszoosobowej napisanego przez dawną Ramoninth.|

~*Niestety wiem i nie jestem z tego dumna. >.<*~

168. „[...] Dzisiaj, zajęło mi to...trzy godziny. Tak, takiemu hakerowi jak ja zajęło to TRZY godziny! [...]"

~*Nie zesraj się, widać po prostu zabezpieczenia były wyjątkowo mocne. A poza tym, nie musisz podkreślać tego, że jesteś wyidealizowana, wiemy to i każdy z czytelników, który doczytał do tego momentu, powinien się w tym zorientować.*~

~Naprawdę, jakby Tristitia nie mogła nie umieć tylu rzeczy. Mogłaby być doskonała w hakowaniu, ale w takim wypadku trzeba byłoby jej wyjebać umiejętność prowadzenia pojazdów takich jak samolot czy, czego dowiemy się później, skuter śnieżny. Nie może być doskonała w dwóch tak ciężkich dziedzinach.~

|Generalnie fajnie byłoby, jakby Tri nie umiała hakować. Dzięki temu rozdziały mogłyby być ciekawsze, bowiem w jakiś inny sposób musiałaby się dostać do danych budynków.|

<I pomyśleć, że z tego, co widziałam po planach siedmiu rozdziałów do Retconning 0,25, Retconningowe opowiadanie ma być ciekawsze, mimo iż tam Tytani mają być OOC jak chujem strzelił.>

To chyba najwyższy poziom udowodnienia, że FanFiKtion o Claire jest NadZjebane.

~*Niestety >.<*~

169. „[...] Podejrzewałam, że był to jakiś materiał wybuchowy, bo cóż innego? [...]"

~*No ja jebe, co ty nie powiesz. Kurwa, naprawdę, nie mogłaby ona mieć jakichś ciekawszych przemyśleń, a nie walić takimi oczywistościami? To jest narracja pierwszoosobowa, mogłaby się zastanowić nad czymś mniej oczywistym. No, bo porównajcie sobie z tym fragmentem rozdziału osiemnastego IPIT, a dokładniej rozdziału osiemnastego i pół, który ma prowadzić do alternatywnego zakończenia:

„Ciekawiło mnie teraz w sumie jak przedstawiała się historia tego miejsca i który geniusz wpadł na pomysł aby stworzyć GLaDOS tak, jak została stworzona. No, bo na sto procent GLaDOS nie istniała od samego początku oraz to miejsce musiał stworzyć jakiś człowiek lub kilku ludzi. Prawdopodobnie trafiłem obecnie do jakiegoś szybu testowego, bowiem kilkukrotnie w czasie drogi tutaj widziałem na ścianach wielką, żółtą cyfrę „09". Wiem, że o tym wcześniej nie wspomniałem, ale nie uznałem tego za zbyt istotne aż do tego momentu. Co prawda ta dziewiątka mogła też oznaczać coś zupełnie innego i tylko ja tutaj nadinterpretowałem zwykłą cyfrę. No, ale z drugiej strony Aperture to w większej części obszary testowe i pomieszczenia techniczne z nimi związane. Jasne, ten ośrodek zawsze mógł zaczynać od czegoś innego, ale najbardziej kojarzyłem go z testowania czego się dało. Zastanawiałem się też, dlaczego to wszystko zostało odcięte od wielu wieków. Jasne, wiadomo, po co utrzymywać starocie z nie wiadomo którego wieku, lepiej przenieść się do nowszych części. No ale z drugiej strony w starszej części Aperture mogły znajdować się jakieś ciekawe elementy testowe, które mogłyby ubarwić pomieszczenia testowe. Poza tym, zawsze tutaj mogłyby znajdować się inne, uśpione i, być może, żywe obiekty testowe. Nie wiedziałem tego, no ale wątpiłem aby Centrum wydłużonej relaksacji istniało od samego początku Aperture. Podejrzewałem, że mogło istnieć też jakieś inne, stare oraz sterowane przez inny, niezależny od głównego, system. A to oznaczałoby, że jeżeli moja hipoteza okazałaby się prawdziwa, to nie pozostałbym tutaj jedynym żywym człowiekiem. No, bo w sumie jakaś szansa istniała i to całkiem spora, bowiem obiekty testowe z czasów świetności tej części ośrodka też powinny znajdować się gdzieś zahibernowane, a wątpiłem aby przed zamknięciem tej części tegoż ośrodka zdążyli przeprowadzić testy na absolutnie wszystkich i zrobić z nimi po tych testach cokolwiek robiono z obiektami testowymi od momentu powstania Aperture do czasu uruchomienia GLaDOS. Znaczy nie podejrzewałem, że znalazłbym stare pomieszczenia hibernacyjne, ale gdzieś istnieć zawsze mogły. Swoją drogą, tak w kwestii starych testów, to ciekawe jak wyglądało pierwotne działo portalowe. Szczerze wątpiłem aby od samego początku prezentowało się identycznie jak to, które ja miałem przy sobie. Nie zdziwiłbym się, jeżeli miałoby ogromne rozmiary, bowiem od czegoś twórcy tej broni musieli zacząć, co nie? W sumie to ciekawiło mnie też, jak w dawnych czasach prezentowały się wieżyczki. W końcu podejrzewałem, że tak samo jak w wypadku działa portalowego, nie od początku prezentowały się idealnie tak samo jak obecnie. Co do innych elementów testowych to powątpiewałem aby na przykład takie mosty świetlne mogły istnieć w dwudziestym wieku, gdyż podejrzewałem, że wtedy Aperture powstało."

Wiem, że dałam tutaj straszny kloc tekstu, ale to jeden akapit w alternatywnym rozdziale osiemnastym przedstawiający przemyślenia głównego bohatera podczas dłuuugiej drogi przed siebie. No. Teraz porównajcie sobie to z tym FanFiKtion o Tristitii.*~

~Widać ewidentną przepaść pomiędzy pisaniem w narracji pierwszoosobowej przez dawną i obecną ciebie.~

~*No właśnie, to widać na pierwszy rzut oka.*~

|No ale kiedyś pisałaś wszystko aby było, więc co się dziwić, że gówno wyszło.|

~*Niestety >.<*~

170. „Lecz, kiedy miałam już otwartą drogę do środka, przeszłam przez ścianę. Jednak, gdy postąpiłam krok naprzód, ujrzałam że przede mną włączyły się jakieś lasery. Jednak, nie były one normalne, gdyż miały kolor zielony z czarnymi plamami. Widząc je, powiedziałam ściszonym głosem, jakby przed siebie:

- Mistrzu...

- Hm? – Usłyszałam w uszach odpowiedź.

- Co to są za dziwne, zielone lasery z czarnymi plamami, które widzę przed sobą?

- Jeżeli nie chcesz umierać przez parę dni w cierpieniach, radzę ci nie mieć z nimi kontaktu dłużej niż trzydzieści sekund. Wolisz nie wiedzieć, co by z tobą zrobiły. Po prostu omijaj je.

- Tak jest.

[...]"

~*Myślicie, że te lasery kiedyś jeszcze się pojawią oraz dowiemy się, co robią ludziom po kontakcie z nimi dłużej niż trzydzieści sekund? Pojebało was? Oczywiście, że już więcej się nie pojawią.*~

~No ależ tak, bowiem w taki kurwa sposób powinno się wprowadzać różne rzeczy. Jasne, Tri mogłaby nigdy ich nie dotknąć na dłużej niż trzydzieści sekund, ale ktoś z historii mógłby i wtedy dowiedzielibyśmy się, co one robią. Poza tym, mogłyby pojawić się jeszcze częściej i w sumie któryś z Tytanów mógłby zginąć od ustrzelenia przez takowy.~

|Ogólnie ta historia ma od zajebania pomysłów, które można byłoby ciekawie wykorzystać, ale nie zostały one rozwinięte. Wiem, że to jest domena dużej części opek dawnej Ramoninth, ale ten FanFiKtion jest jednym z tych, gdzie najlepiej to widać.|

<Poza tym, wciąż nie uwierzę, że moja opkowa wersja nic nie robiła podczas tej rozmowy. Jasne, nie możemy wiedzieć, co wykonywał Slade, ale Claire The Opko mogłaby coś robić, na przykład rozglądać się po okolicy.>

*Poza tym, z tego co wiem, to nawet dawna Ramoninth nie wymyśliła, co te lasery miały robić po dłuższym kontakcie z organizmem żywym.*

~*Correct ;=;*~

~Ja jebe no. Nie tak powinno się wprowadzać różne rzeczy do opowiadania.~

~*Teraz wiem. Kiedyś najwidoczniej nie wiedziałam.*~

~;===;~

~*Wiem ;=;*~

171. „[...] - No. Łatwo poszło.

- Nie byłbym tego taki pewien. – Usłyszałam za sobą głos Robina.

No kurwa mać. Czy ci pierdzieleni Tytani zawsze musieli wszystkim przeszkadzać? Po chwili odwróciłam się. Kiedy to zrobiłam, rzeczywiście ujrzałam za mną Tytanów. Widząc ich, przewróciłam oczami i powiedziałam zirytowanym głosem:

- No tak. Bo kogóż innego mogłabym się tu spodziewać.

A następnie, dziś bez klonowania, rzuciłam w ich stronę. W tym momencie, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

I oni również rzucili się w moim kierunku..."

~*Ja jebix, jakie to nudneee. Zaczynając od początku, przekleństwa i to w takich ilościach nie pasują do narracji. Znaczy przekleństwa w pierwszoosobowej mi nie przeszkadzają, bowiem w tym typie narracji główna postać opowiada o wydarzeniach, a ludzie używają przekleństw. Nawet w IPIT kilka razy pojawiają się przekleństwa w narracji, ale nie kilka pod rząd. Znaczy mówię, nic do przekleństw nie mam, nie mam dwóch lat aby mieć problem, bowiem o nie, ktoś miał czelność przeklnąć, ale to po prostu gimbusiarsko wygląda w takich ilościach.*~

~A poza tym, miło, że Tristitia The Opko nie zawsze używa swej umiejętności klonowania, to przynajmniej jest trochę oryginalniej. A w tej historii należy szukać plusów.~

|Poza tym, nadal jest za mało jej przemyśleń. Wiemy, że opowiada o tym wszystkim z perspektywy czasu, więc mogłaby bez problemu dowalić więcej przemyśleń. No ale nie, po co, lepiej zapierdalać z akcją.|

<Poza tym, mogliby oni trochę porozmawiać aby to nie było takie sztuczne. Co prawda nie wiem o czym, ale jestem przekonana, że dałoby się coś wymyślić.>

*A poza tym, czy zawsze najpierw musi odzywać się Robin? Ja rozumiem, że on jest liderem Tytanów, ale inni też mogliby się wypowiedzieć aby nie było, że są tylko bezmyślnymi dronami do walki z Tri Opko Version.*

~*I generalnie to jest strasznie sztuczne. Pod koniec Retconning 0,25, gdy Tytani odkryją, że uczennica Slade'a to Andromeda, mają trochę pogadać, gdzie w głównej mierze Andzia Gandzia, słusznie zresztą, oskarży Tytanów, że to oni ją skrzywdzili i, że walcząc z nią są hipokrytami, bowiem w rzeczywistości w niczym nie różnią się od swoich wrogów poza tym, że udają dobrych. A to jest Retconning i, w większej części, nie ma być na poważnie.*~

~A wiedz, że jeżeli Retconning jest w czymś lepszy od, z założenia, poważnego FanFiction to jest wybitnie źle.~

~*Retconningi i IPIT są lepsze od NadWszystkiego.*~

|Nosz... xDDD|

~*Taka prawda. ;"""DDD*~

172. „[...] - Mistrzu...Zadanie wykonane. Mam ten przedmiot.

Po czym, na dowód, pokazałam go. Widząc to, Slade powiedział tym swoim zadowolonym i jednocześnie nieco niepokojącym głosem:

- Dobra dziewczynka...A teraz wracaj do bazy i nie zniszcz tego po drodze!

- Tak jest! – Odparłam

[...]"

~To nadal brzmi jakby chciał zaruchać. xDDD~

~*Idź się wychowaj, bezmózgu. XDDD*~

~Po chuj? :D~

~*Anyway, pomijając tego niedojeba ~Dzień dobry! :D~ tak, o tobie mówię, kurwiu. xDDD W każdym razie, pomijając go, to jest to nudne w chujny chuj. Ja jebe, naprawdę, rozumiemy że Tristitia jest Mary Sue i bezbłędnie wykonuje powierzone jej zadania, nie trzeba nam tego przypominać.*~

~I wciąż nie wierzę, że oni tak stali i patrzyli na siebie podczas mówienia tego. Jasne, to dałoby się zrobić, ale jest bardzo trudne, każdy wykonuje chociaż drobne ruchy podczas mówienia czegoś.~

|I naprawdę, czy Tri The Opko nie mogłaby jakiegoś zadania sknocić? To uczyniłoby ją realistyczniejszą, bowiem widzielibyśmy, że nie wszystko jej wychodzi. No ale nie, po co ubarwiać historię.|

<I też ona i Slade mogliby sobie trochę dłużej porozmawiać. Nie wiem o czym, ale jakaś relacja poza tą uczeń-mistrz powinna się między nimi nawiązywać, a do tego potrzeba aby chociaż rozmawiali ze sobą.>

*I, generalnie, nadal jest za mało przemyśleń głównej bohaterki. To również mogłoby jakoś opkową Claire rozbudować. No ale po co, skoro można stworzyć Mary Sue.*

~*Nadal nie mogę uwierzyć, jakim cudem kiedyś takie długie gówno mogłam napisać.*~

~Gorsze od tego jest tylko FanFiKtion „Wspomnienia".~

~*Nie przypominaj. ;===;*~

~A, fakt. Brutalne wspomnienia. ;_;~

173. „[...] - Proszę. Oto to, po co zostałam wysłana.

Po tych słowach, wziął ową rzecz, poklepał mnie po głowie i rzekł:

- Dobra robota, Tristitio.

W tym momencie, machnęłam ręką i odparłam:

- Oj...Dzięki. Staram się jak najlepiej wykonywać powierzone mi zadania.

- To właśnie zauważam każdego dnia. Ale teraz, możesz już iść. Zawołam cię, kiedy będzie trzeba. – Powiedział, odwracając się.

- Tak jest!

[...]"

~*<Zwiesza się z nudów z krzesła.> Ja jebeee...Jaka nuda. Naprawdę, po każdorazowym zadaniu Tristitii powinni trochę rozmawiać abyśmy widzieli, że jakieś inne relacje też się pomiędzy nimi nawiązują. No ale do tego przydałaby się przynajmniej rozmowa na różne tematy, a nie tylko w kwestii poszczególnych misji.*~

~I wciąż nie jestem w stanie uwierzyć, że podczas wypowiadania tych słów nie robili absolutnie nic. Tak, będę się tego czepiał, bowiem to może ubarwić historię, bowiem zobaczylibyśmy, że Tri i Slade to nie maszyny potrzebne jedynie do wykonywania określonych zadań w fabule. Jasne, historia, w której bohaterowie to tylko nośniki fabuły mogłaby zadziałać, ale fabuła musiałaby być intrygująca, a tutaj fabuła jest prosta jak but, więc powinna stać akcją i bohaterami.~

|No i też wydaje mnie się, że tak trochę sztucznie ze sobą gadają. Znaczy takie zdania dałoby się usłyszeć w prawdziwym życiu, ale to nie zmienia faktu, że przynajmniej dla mnie brzmią sztucznie dość.|

<Generalnie to po prostu jest nudne i nie dzieje się tutaj nic ciekawego. Generalnie ten FanFiKtion najpierw jest nudny, a potem wkurzający i cringe'owy.>

~*Niestety i nie jestem z tego powodu dumna. ._.*~

174. „[...] etc. [...]"

~*Skróty nadal nie pasują do narracji, szczególnie, że nikt nie mówi skrótami. Powinno się to napisać normalnie.*~

175. „[...] Następnie zaś, podszedł do mnie i stanął za mną oraz przyczepił mi coś metalowego do stroju. Chwilę potem usłyszałam, że nacisnął jakiś przycisk. W tym momencie, z owego czegoś przyczepionego do mojego ubioru, gwałtownie wysunęły się długie i szerokie, metalowe, czarne skrzydła. Ty, to akurat było super ulepszenie do walk.

- Woah. Fajne! – Powiedziałam, ze słyszalnym entuzjazmem w głosie.

- Wiedziałem, że ci się spodoba. Możesz ich używać siłą woli. Wystarczy, że pomyślisz aby się wysunęły i one to zrobią. Tak samo, jeśli chcesz aby się schowały, to pomyśl aby to zrobiły. Spróbuj. – Odpowiedział, po czym za pomocą tego samego przycisku schował me skrzydła.

„Wysuńcie się!" – Pomyślałam

W tym momencie, skrzydła ponownie gwałtownie się wysunęły.

„Schowajcie się!" – Ponownie pomyślałam.

I skrzydła to zrobiły.

- Widzisz? Aby używać ich do lotu, musisz tego bardzo chcieć. One wykonają każde twoje polecenie związane z lotem. – Odparł Slade.

W tym momencie, jako iż byłam kulturalna oraz owe skrzydła były naprawdę fajne, powiedziałam:

- Dzięki!

- Nie ma za co. To też może ułatwić ci walkę z Tytanami, szczególnie, że ponad połowa z nich umie latać. A teraz, możesz odejść. Już późno, a jutro czeka cię długi dzień... - Rzekł

- Tak jest!

Po czym odeszłam w kierunku mego pokoju. Naprawdę, życie jako czarny charakter coraz bardziej mi odpowiadało..."

~*Noice, przynajmniej tutaj dane nam będzie się wypowiedzieć. W każdym razie, zaczynając od początku, na jasnego gwinta jej te skrzydła? Ona i tak posiada już pięć nadprzyrodzonych zdolności, a w przyszłości zyska ich jeszcze więcej, a straci tylko jedną, z tego co pamiętam.*~

~A poza tym, nie trzeba umieć latać aby być potężniejszym. Można byłoby na przykład umieć kontrolować rzeczywistość i to już czyniłoby daną postać potężną. Tristitia mogłaby pokonać Tytanów bez umiejętności lotu, no.~

|A poza tym, nadal jest tutaj za mało jej przemyśleń. Skoro dostała fajny gadżet, to powinna trochę nad tym porozmyślać, na przykład dlaczego mój opkowy klon tyle jej tego daje i czy czasem nie wierzy w to, że mogłaby pokonać Tytanów bez tego.|

<No i nadal ciężko mi uwierzyć w to, że podczas rozmowy nawet drobnych ruchów nie wykonywali. No kurde, ja wiem, że można nie chcieć pisać tego podczas pisania wypowiedzi, ale to po prostu można najpierw napisać całą wypowiedź, a potem dopisać, co dana postać podczas niej robiła. To serio ubarwiłoby historię.>

*No i to ostatnie zdanie. Naprawdę życie jako czarny charakter podobało jej się tylko dlatego, bowiem Slade dawał jej fajne gadżety? Ona serio powinna mieć jakiś sensowny powód, dla którego przeszła na ciemną stronę mocy. Jasne, ten mógłby być jakimś pomniejszym powodem, ale w tej historii wygląda na główny, co nie pasuje ni chuja.*

~*Ogólnie Tri jest cholernie nierealistyczna, no ale osobiście wolę, kiedy jest nudna niż irytująca, jaka stanie się potem.*~

~Przynajmniej kiedy zanalizujemy tę historię, to będziemy mieć od niej spokój na zawsze.~

~*Zawsze coś, ale to będzie droga przez mękę.*~

~Niestety wiem. >.<~

176. „Najgorsze było to, że na kolejne zadanie czekałam dwa tygodnie! No ja nie mogę. Zaczynałam już lubić to życie jako uczennica Slade'a, a tymczasem musiałam tyle czekać na nowe zlecenia! Przez ten czas, mimo iż codziennie zajmowałam się moim hobby, nudziło mnie się. Mimo wszystko, starałam się wytrwać. [...]"

~*Ja jebe, co. Dlaczego ona tak szybko uzależniła się od tych zadań? Ja rozumiem, że mogłoby jej się podobać to życie, ale na razie te misje polegały jedynie na kradzieżach. Nic aż tak interesującego aby się od tego uzależnić.*~

~Jasne, taki wątek też dałoby się poprowadzić, ale wypadałoby aby te misje były zróżnicowane, bowiem inaczej uzależnienie Claire nie ma sensu. Serio, ja musząc tylko coś kraść umarłbym z nudów, a nie się uzależnił.~

|A poza tym, jak na razie to serio wygląda tak, jakby Tristitia Opko Version stała po stronie Slade'a The Opko tylko dlatego, bowiem dał jej fajne gadżety oraz dzięki niemu nie nudzi się w życiu. Kurde, to mogłyby być jej pomniejsze powody dołączenia do mego opkowego sobowtóra, ale nie główne. Jako główne są zbyt płaskie i proste.|

<A poza tym, to też trochę się gryzie, bowiem w poprzednim fragmencie było, że następny dzień miał być dla niej ciężki, a tu nagle dwa tygodnie mijają.>

~*To opko ogólnie jest niekompatybilne samo ze sobą.*~

~A to nie jest dobry znak. ._.~

~*Niestety ;=;*~

177. „[...] - Uczennico, za godzinę widzę cię w głównym pomieszczeniu.

- Tak jest! O Matko Boska, nareszcie!!! – Krzyknęłam z radością w głosie.

- Eee...Tristitio? Dobrze się tam czujesz? Zazwyczaj moi uczniowie tak nie reagowali na nowe zadania.

- Tak!!! Ale wiesz, jak mnie się nudziło?! Nareszcie coś nowego!!! Jest, jest, jest!!!

- ...Ja nic nie mówię...

[...]"

~*Mimo iż to uzależnienie Tristitii The Opko nadal nie ma sensu, bowiem jak na razie powierzane jej zadania to jedynie kradzieże, tylko jej pierwsza misja się od tego różniła. Chociaż nie do końca, bowiem celem była kradzież. Danych, bo danych, ale to nadal kradzież, więc ta.*~

~W ogóle, skoro Tri Opko Version jest taka podjarana na wieść, że miała dostać kolejne zadanie, to powinna jakoś skakać po pokoju podczas wykrzykiwania tych słów. No ale nie, po co jakoś ubarwić wypowiedzi, skoro można stworzyć NadGówno.~

|No i też skoro zajmowała się swoimi hobby, to nie powinna się nudzić. Wszakże hobby to też jakieś czynności, więc trochę to się gryzie.|

*Generalnie to mogłoby zadziałać, no ale nie działa, bowiem Claire The Opko nie ma podstaw aby się uzależnić od zadań dawanych jej przez Slade'a. Jakby po prostu nie można było z tym wątkiem poczekać i wprowadzić go dopiero wtedy, gdy to będzie miało sens.*

<Szczególnie, że ta historia jest długa w cholerę, więc było dużo czasu.>

*No właśnie.*

~*No ale jak widać moja dawna wersja wolała robić wszystko na szybko i ot co z tego wyszło.*~

~I teraz my musimy się z tym użerać.~

~*Niestety >.<*~

178. „Kiedy zaś zostało pięć minut do minięcia godziny, dosłownie wybiegłam z głównego pomieszczenia. Byłam taka szczęśliwa, że normalnie myślałam, że ta radość by mnie wysadziła. Nawet nie zamknęłam drzwi, co w moim wypadku było nienormalne. Mimo wszystko, równo o godzinie siódmej, byłam w głównym pomieszczeniu. Będąc tam, ujrzałam że Slade, jak zwykle, stał wpatrzony w wielkie monitory. Chwilę potem, odwrócił się w moim kierunku i, widząc moje podekscytowanie, powiedział:

- Boooże...To już chyba zaawansowane stadium uzależnienia. No, ale przejdźmy do rzeczy. W dniu dzisiejszym będziesz miała wyjątkowo prostsze zadanie. Otóż, za pomocą samolotu, tego samego co zwykle, udasz się do podziemnej bazy, stworzonej przeze mnie. Będąc tam, będziesz po prostu kontrolowała osobiście stan tworzenia robotów do podboju świata.

- Do...Podniebnej bazy? – Spytałam z niedowierzaniem.

- Tak. Po prostu popatrz.

Po czym wskazał ręką na monitory. Ja zaś, odwróciłam się w ich kierunku. Rzeczywiście, ujrzałam na nich bazę zwisającą w powietrzu. Jednak, wisiała ona bez żadnych podpór czy innych wspomagaczy. Nie mogłam wyjść z podziwu. Jak on mógł tego dokonać? Chwilę potem, spytałam zdziwionym głosem:

- Jakim cudem?

- Mam swoje sposoby, Tri. Mam swoje sposoby. – Odpowiedział

Tri? W sumie mogło być to używane jako skrót od mojego pseudonimu, więc nie zdziwiło mnie to, iż tak mnie nazwał. Jednak, chwilę później, usłyszałam dźwięk rozsuwanej się ściany za mną. [...]"

~*Noice, przynajmniej będziemy mogli się trochę rozgadać na zakończenie analizowania na dzisiaj. Zaczynając od początku, chyba wybiegła do głównego pomieszczenia, bowiem wcześniej znajdowała się w swoim pokoju. A poza tym, Slade się jebnął, w końcu chodziło mu o podniebną a nie podziemną bazę.*~

~No i też strasznie szybko Slade The Opko przeszedł od tego, że nie spodziewał się aż tak szczęśliwej Tristitii, do powiedzenia jej o celu jej misji. W sumie sama Tri też zbyt szybko pozbyła się swego rozradowania. Ja jebe, to dałoby się pociągnąć dłużej i mogłaby wyniknąć z tego jakaś inna rozmowa, niż ciągle o zadaniach powierzanych Tri przez Slade'a.~

|I, znowu, mamy za mało przemyśleń Claire. Skoro tak zdziwił ją widok podniebnej bazy oraz nie spodziewała się zdrobnienia jej pseudonimu, to powinna nad tym trochę pokontemplować, szczególnie, że opowiada nam o tych wszystkich cudownych wydarzeniach z perspektywy czasu, więc na stówę miała czas i możliwości.|

<I wciąż ciężko mi uwierzyć, że oni na serio nic nie robili podczas rozmowy ze sobą. Tak, będziemy się tego czepiać, bowiem brak tego irytuje, gdyż mogłoby to nieco ubarwić historię. No ale nie, po co. -_->

*Ale miło, że Tristitia w końcu dostała jakieś nowe zadanie. Co prawda nie ma ono za dużo sensu, bowiem Slade mógłby to robić zdalnie, ale przynajmniej nie polega na kradzieży, co w tej historii jest cudem wręcz.*

~*No i Slade musiał sobie zafundować wielką bazę, skoro Tri wybiegając z pokoju o szóstej pięćdziesiąt pięć dobiegła do głównego pomieszczenia dopiero o siódmej. A poza tym, jakby się spóźniła to świat by wybuchł, bowiem byłoby to realistyczniejsze.*~

~I generalnie ten fragment, jak i całe opko, mógłby być ciekawy, ale taki nie jest i to szczerze mówiąc trochę irytuje.~

~*Niestety, a dalej nie jest lepiej. Anyway, koniec analizy na dzisiaj, zanalizowaliśmy już dzienny limit.*~

~I jakimś cudem zdążyliśmy przed twoim wyjściem do szkoły.~

~*Też się zdziwiłam, byłam przekonana, że musielibyśmy robić przerwę i dokańczać to po moim powrocie. No ale skoro już udało nam się zanalizować limit dzienny na dziś, to koniec na chwilę obecną.*~

~*~*Morda tam w tle. xDDD*~ ;"""DDD*~

179. „[...] W czasie lotu, zastanawiałam się, jak Slade mógł stworzyć bazę, która bez żadnych podpór wisiała w powietrzu. Slade ogólnie tworzył różne dziwne rzeczy, ale takie coś było fizycznie niemożliwe. No normalnie szacuneczek, bo ja nie potrafiłabym stworzyć takiego budynku. Mimo wszystko, lot zajął mi z pół godziny. [...]"

~*Ty jesteś fizycznie niemożliwa, kurwico społeczna. W każdym razie, ja jebix, znowu tak mało przemyśleń? Naprawdę, ona przyjmuje wszystko ot tak, bo tak. Jakby nie mogła się więcej zastanowić nad tym faktem, że Slade tak po prostu zbudował latającą bazę.*~

~To uczyniłoby ją realistyczną, a przecież wszyscy wiedzą, że w opkach nie o to chodzi. A poza tym, nie jestem pewien czy w uniwersum tego serialu mimo wszystko dałoby się zbudować podniebną bazę, która tak po prostu by sobie zwisała.~

|Wiadomo, w uniwersum tego serialu można wiele, ale też nie przesadzajmy, to nie Retconningi. A poza tym, wiadomo, że Tristitia The Opko nie umiałaby takiego budynku stworzyć, bowiem inaczej byłaby większą Mary Sue niż jest obecnie.|

<No ale oczywiście in Opkolandia Country all can happen.>

*Opkolandia Country. xDDD Tego jeszcze nie grali. XD*

<Hehe :D>

180. „[...] W sumie, prawdopodobnie bym się nie zabiła, gdyż ostatnio Slade stworzył dla mnie skrzydła, a nawet bez tego mogłabym przemienić się w niematerialnego orła, no ale nigdy nic nie wiadomo. [...]"

~*Nie martw się, Tri, nie zapomnieliśmy, że jesteś Mary Sue. Naprawdę, czy ona serio musi mieć wytłumaczone na dwa sposoby jedną moc? Nie mogłaby na przykład mieć tylko skrzydeł lub tylko możliwość zamieniania się w niematerialnego orła?*~

~Szczególnie, że umiejętność latania nie jest wyznacznikiem OP-ności, można nie umieć latać, ale na przykład kontrolować rzeczywistość, wszystkie cztery żywioły, mieć mind control i umieć się teleportować i to już jest OP as fucking fuck.~

|A poza tym, wiadomo, że Claire Opko Version nie może zginąć, bowiem inaczej opko nie mogłoby iść dalej i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a przecież nie o to chodzi.|

<Znaczy mogłaby zginąć i na przykład narracja mogłaby przejść na Slade'a na przykład. W opowiadaniach, które nie są pracą domową na polski, można tak robić. No ale to by wymagało czasu i pomysłów, a wszyscy wiedzą, że in Opkolandia Country it's not allowed.>

*Ja pierdolę, naprawdę w przyszłości rozpiszemy się jak pojebani w analizie końcowej.*

~*To pewne, bowiem ten FanFiKtion to NadChujoza.*~

181. „Znajdowałam się w szerokim i dość wysokim, szarym pomieszczeniu. Za oświetlenie służyły tutaj reflektory wbudowane w podłogę, znajdujące się w każdym rogu bazy. Owe pomieszczenie nie posiadało żadnych okien. Po środku zaś, była bardzo długa linia produkcyjna, przy której pracowały pomarańczowe, mechaniczne ramiona.


Nie było tutaj nic ciekawego, to fakt. Mimo wszystko, zaczęłam robić to, co kazał mi mój Mistrz, czyli kontrolować pracę maszyn. Nie wiedziałam, dlaczego nie mógł tego robić na odległość. Ja rozumiałam, że byłam jego uczennicą i przy okazji dziewczyną na posyłki, ale to było dziwne. No, ale w końcu Slade'a nie da się zrozumieć, więc pomińmy te moje rozważania."

~*No ja ci zaraz kopa w dupę zasadzę. Naprawdę, jakby ta kurwa nie mogła się dłużej pozastanawiać nad celem swojej misji oraz nad tym, jakim cudem Slade wybudował latający budynek. No, ale nie, lepiej kurwa tak to urwać, no ale nikt z czytelników się nie dowali, bowiem przemyślenia są. Ja jebe. -_-*~

~No ale w sumie miło, że dostaliśmy opis tego pomieszczenia. To się chwali w opkach, bowiem nie zdziwiłbym się, gdyby tenże opis pominięto.~

|Racja, w tym opku trzeba szukać plusów. A poza tym, naprawdę, ta misja nie ma sensu. Przecież mój opkowy sobowtór mógłby to wszystko robić zdalnie, a nie wysyłać tutaj Tristitię. Jakby po prostu nie można było wymyślić sensownej i oryginalnej misji.|

<No jak wleci taka jedna oryginalna, to nie wygrzebiemy się spod rantu Ramoninth.>

~*Hyhy :D*~

<Jesteś pojebana, wiesz o tym? xDDD>

~*No nie moja wina, że ta misja w Czarnobylu mnie wkurwia tyloma niezgodnościami. -.-*~

~No rant na dwie strony, ni ma chuja, będzie. XD~

~*:DDD*~

182. „[...] - Czy wy nie macie nic innego do roboty, tylko przeszkadzanie innym?

- Owszem, mamy inne zajęcia, ale przecież nie pozwolimy wam na zniszczenie miasta! – Odpowiedziała Gwiazdka.

Po tej krótkiej rozmowie, rzuciłam się w ich stronę z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

I oni również rzucili się w moim kierunku."

~*To jest tak nudne, że aż sprawdzę, gdzie w ogóle trzymam gry na PSP...Dobra, już wiem, są w szufladzie na samym dole regału. K, wyjaśnione. Anyway, wracając do analizy. To naprawdę jest cholernie nudne, aż to krótkie szukanie gier na PSP sprawiło mi więcej radości. Jakby naprawdę nie mogli porozmawiać nieco dłużej. Naprawdę obecnie nie mam pomysłu, ale dałoby się coś ciekawszego i sensownego wymyślić.*~

~W ogóle w tej historii, co już zaczyna i zaczęło się ujawniać, Tytani to bezmózgie drony służące jedynie do walki z Tristitią. Jasne, ta historia jest w narracji pierwszoosobowej, ale zawsze mogłaby się stykać z nimi niejednokrotnie. Dzięki temu byliby pełnoprawnymi postaciami, a nie tylko przeszkadzajkami aby tak łatwo nie było.~

|Ogólnie lepsza byłaby narracja trzecioosobowa. Dzięki temu dałoby się przedstawić jak sobie żyli i Tytani, i Slade oraz Tri. Dzięki temu ta historia byłaby ciekawsza. W ogóle to, z tego co wiem, to opowiadanie pierwotnie miało być w narracji trzecioosobowej, ale niestety zrezygnowano z niej.|

<W sumie racja, trzecioosobowa bardziej by pasowała. Dzięki temu teraz moglibyśmy się dowiedzieć, co podczas walki Claire z Tytanami odjaniepawlał Slade. Jasne, są opowiadania, do których bardziej pasuje narracja pierwszoosobowa, ale tutaj jednak tak nie jest.>

*W ogóle to nadal nie uwierzę, że oni absolutnie nic nie robili podczas tej krótkiej rozmowy. Naprawdę, powinni wykonywać chociaż trochę drobnych gestów, to znacznie ubarwiłoby ten fragment.*

~*No ale czego wymagać po opku pisanym na szybko.*~

*A, no tak. =_=*

183. „[...] Jednak, ja zdążyłam odskoczyć na bok, przez co jej moc trafiła w jedno z mechanicznych ramion, które obecnie trzymało działko laserowe. To zaś, zainicjowało wybuch, który wysadził cały budynek."

~*Jak to byłoby możliwe, cholera jego wie. Chociaż w sumie racja, w uniwersum Młodych Tytanów wiele się może zdarzyć. A poza tym, oczywiście,  że jest to zrobione aby Tytani mogli się dowiedzieć, że ich przeciwniczka ma mechaniczne skrzydła.*~

~Jakby nie mogli się tego dowiedzieć później w jakiś realistyczniejszy sposób. Naprawdę, oni teraz nie musieli się dowiadywać, że Tristitia umiała normalnie latać. Ta walka mogłaby się skończyć inaczej i jakoś sensowniej.~

|No i też wątpię aby pierdolnięcie lasera, nawet w świecie Młodych Tytanów, miało aż taki zasięg aby wysadzić cały budynek. To nie dynamit czy bomba atomowa aby miało taką siłę kurwnięcia.|

<Generalnie te walki są jedną z najgorszych części tego opka, a to jest kurwa historia akcji, więc tutaj walk powinno być od zajebania i to opisanych.>

*Nadal nie mogę uwierzyć jakim cudem to NadNudne NadGówno ma siedemdziesiąt rozdziałów plus prolog.*

~*Też nadal nie wierzę, że udało mnie się tyle rozdziałów tego shietu napisać. Ale Retconning 0,25 będzie NadEpicki.*~

~No tylko w psychiatryku. xDDD~

~*Spierdalaj xDDD*~

184. „Tytani zdążyli się uratować. Raven potrafiła latać, Gwiazdka również i przy okazji chwyciła Robina, a Bestia zamienił się w zielonego pterodaktyla, i chwycił w swoje szpony Cyborga. Ja zaś, zaczęłam spadać w dół. Jednak, bardzo szybko przypomniało mnie się o tym, że miałam skrzydła, które dał mi Slade. Od razu pomyślałam:

„Wysuńcie się!"

I skrzydła uczyniły to, co im kazałam. Dzięki temu, zawisłam w powietrzu. Gdy to nastąpiło, ku zdziwieniu Tytanów, podleciałam do góry. Parę sekund potem, Cyborg spytał ze słyszalnym zdziwieniem w głosie:

- Jak ty to zrobiłaś? I skąd masz te skrzydła?

- A niech pozostanie to tajemnicą. – Odpowiedziałam z szyderczym uśmiechem.

Następnie zaś, jako iż machając nimi tworzyłam bardzo duży wiatr, przez co nie mogli do mnie podlecieć, wystrzeliłam w ich kierunku wiązką ognia, przez co odepchnęłam ich w dal, przy okazji strącając do wody. Gdy ujrzałam to, iż wpadli do niej, zaczęłam lecieć w kierunku bazy Slade'a."

~*NadZiew. Ja jebe, serio, jakie to jest nudne. Szczególnie, że zdanie drugie przed myślą Tri jest niepotrzebne. Można by jedynie wspomnieć, kto chwycił Robina i Cyborga, bowiem oni latać nie umieli w żadnej formie, a nie karmić licznik słów.*~

~No i też oczywiście, że Claire tymi skrzydłami tworzyła bardzo duży wiatr. Bowiem wiecie, jakby Tytani mogli do niej podlecieć, to mogłaby wywiązać się walka w powietrzu, a to byłoby za ciekawe jak na NadOpko.~

|A poza tym, mam nadzieję iż wiecie, że to strzelanie ogniem z oczu zostało przez Tristitię użyte w całej historii tylko raz czy dwa?|

<Ja jebe, ależ tak, bowiem tak powinno się to wykorzystywać. Kurna, skoro to jest część jej mocy, to powinna z tego korzystać częściej, tak jak na przykład Gwiazdka w serialu ze swych promieni energetycznych z oczu.>

*Nie, ale serio, Tri jest tutaj ewidentnie zbyt wykokszona. Ona serio nie potrzebuje tych ulepszeń, ma przecież swoje nadprzyrodzone zdolności. No i, jak nie raz zostało wspomniane, nie trzeba umieć latać aby być OP as fucking fuck.*

~*Dobrze, że ta suka nie ma Anti-Energy Manipulation i Nullify, bowiem wtedy to byłaby zbyt NadNadNadOP.*~

~Weź nawet nie każ sobie tego wyobrażać. ;=;~

~*Wiem, zbyt drastyczna wizja. ;=;*~

185. „[...] - Mimo wszystko, dobrze ci dziś poszło, Tristitio. Lubię patrzeć, jak walczysz, gdyż wygląda to jeszcze lepiej niż w filmach.

A następnie odwrócił się i spytał:

- Jeżeli mogę wiedzieć, jakim cudem strzeliłaś w nich wiązką ognia z oczu?

- Normalnie. To normalna umiejętność przy każdej z nadprzyrodzonych zdolności. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Miło wiedzieć, bo naprawdę fajnie to wyglądało. No, ale teraz możesz już odejść. Wezwę cię, gdy będziesz potrzebna.

- Tak jest!

Po czym odeszłam w kierunku mego pokoju. To życie było takie fajne, że nie zamieniłabym go na nic innego..."

~*Jesteś tylko nieco bardziej rozgarnięta niż Miss Radioactive, parówo. Tak, to nie jest komplement.*~

~A ta to kto?~

~*Weźcie coś do picia, bowiem rant wjeżdża. Jest ona antagonistką tego oto prawie trzygodzinnego filmu:

https://youtu.be/uPgBkvEiCEk

Widząc go na YouTube kliknęłam w niego jak popierdolona, mimo iż nawet pierwszej części nie znam, ale planowałam ją obejrzeć. Wiecie, uwielbiam EAS Scenario, a fakt, że ten jest fabularny i jest scenariuszem apokalipsy, co się nie zdarza w tym połączeniu za często, to mnie przyciągnęło. No i antagonistka tam ma ten nieambitny, normalnie w Retconningverse mamy ambitniejsze pseudonimy, pseudonim czyli Miss Radioactive. Na początku wydawała się ciekawa i tajemnicza. W wielkim skrócie, Miss Radioactive ma, jak wskazuje pseudonim, radiokinezę, teleportację i mind control, co czyni ją w chuj potężną. Generalnie dążyła do tego aby rozjebać swoją radiokinezą świat, zrobić swoje atomowe królestwo i mind controlem kontrolować tych, którzy przeżyli. No ale potem wyjawiła swoje motywacje. O mój Nadboże z rewolwerem, czemu to zrobiła, a ja ją nawet lubić zaczynałam. W wielkim skrócie jej motywacja to „Ja cierpiałam, więc cały świat zapłaci mi za to, mimo iż na jebane siedem miliardów ludzi do mego cierpienia przyczyniły się tylko dwie osoby.". Kurwa mać, ja myślałam, że już dawno odeszło się od tworzenia OC w ten sposób. No i potem jest ona strasznie cringe rozwydrzonym dzieckiem, idealnie przedstawiając co by się stało, gdyby takim dzieciom dać radiokinezę, teleportację i mind control. Naprawdę, nie idzie jej po wyjawieniu motywacji brać na poważnie i przez to nie jestem w stanie się przekonać do obejrzenia pierwszej, znacznie krótszej, części tego filmiku. Powinna sobie zmienić pseudonim na Miss Cringe Child. No i oczywiście musi umieć kurwa hakować JEBANE EAS-y, bowiem bycie OP wymaga. Ja wiem, że to zostało dodane aby dodać ten analogowo horrorowy vibe, szczególnie, że nawet w tym filmiku są elementy z Channel 7, czego się domyśliłam, bowiem nawet Magiczny Znak Drogowy Ostatecznego Rozpierdolu z Channel 7 się pojawił i w sumie fakt, że w napisach końcowych jest, że autor pozwolił, to tłumaczy, ale ta suka jest za OP. No i nawet jej nie pokazali, mimo iż jest w sumie główną postacią, bowiem nawet w tytule filmiku jest oraz jej wygląd został opisany chyba z miliard razy. No ja jebix. Ogólnie mam w planach napisać Retconning, w którym Andromeda rozpierdoli Miss Radioactive. Walka nie będzie ambitna, jako iż to będzie się działo na Ziemi 1, gdzie Andromeda będzie miała Kryształ Hardbassu, to zajebie ją „Dream Hardbass" i Ostatecznym Rozwiązaniem, nie pytać, ale no. :D*~

~Ten rant jest tylko nieco krótszy niż będzie wyglądać twój rant o wątku Czarnobyla w tym FanFiKtion. xD A poza tym, widzisz, Ramoninth? To brzmi jak twoja dawna OC, ale nie jest twoją OC. Wyczuj to jak robiłaś kiedyś OC.~

~*Nie no, sorki, ale Miss Radioactive to poziom żenady i dno poniżej jądra Ziemi.*~

~Zajebiste stwierdzenie, no ni ma chuja we wsi. xDDD~

~*Ale prawdziwe. xD*~

|Najdłuższy off-top w historii off-topów. xDDD|

~*~:D~*~

~*Anyway, wracając do analizy właściwej: oczywiście, że Slade The Opko musiał komplementować naszą główną Mary Sue. Jakby ją skrytykował, to Wszechświat by wybuchł. No i prawdopodobnie, co ta sucz ma później w zwyczaju, Slade by dostał wpierdol za krytykę.*~

~A poza tym, nie, strzelanie z oczu to nie jest normalny element każdej mocy. To jest z mocy nazwanych „____ Vision", a to jest coś innego. Można mieć na przykład Invinsible Vision, ale nie umieć stawać się niewidzialnym. Ja wiem, że szczególnie w kreskówkach postacie z mocami bardzo często umieją ją dodatkowo wystrzeliwać z oczu, ale to nie jest standardowy element każdej mocy.~

|No, czyli generalnie suka ma jeszcze Fire Vision. Czyli, licząc też moce, które pojawią się później, ma ich w chuj i jeszcze więcej co czyni ją tak OP, że to aż szok. Bowiem nie mogłaby na przykład KURWA NIE MIEĆ MOCY co się zdarza i to często w tym uniwersum. Wtedy te ulepszenia jej stroju miałyby sens.|

<I nadal nie wierzę, że oni tak po prostu stali i nic nie robili podczas tej rozmowy. Każdy, dosłownie każdy, wykonuje chociaż mikro ruchy podczas rozmowy. To mogłoby znacznie ubarwić tę całą chałę.>

*I generalnie ta rozmowa, jak i wszystkie poprzednie, jest nudna. Jak mamy uwierzyć, że w przyszłości nawiąże się między nimi inna relacja niż tylko mistrz-uczennica, skoro rozmawiają tylko albo o misjach, albo Slade jedynie komplementuje Tristitię? Powinni rozmawiać też na normalne tematy, jak ludzie aby po prostu dało się ich polubić oraz bezproblemowo zaakceptować ich późniejsze relacje.*

~*I nadal nie dostaliśmy powodu, dla którego Tri faktycznie jest nadal po stronie Slade'a. Nie, to że się nie nudzi, ma fajne gadżety i jest komplementowana nie może być głównym powodem. Płytki główny powód = Miss Radioactive, która obecnie jest mym synonimem cringe'u. To mógłby być jakiś poboczny powód, a główny powinien być jakiś faktycznie sensowny. Nie wiem, na przykład Slade by jakoś Claire zmanipulował czy coś i to już by wystarczyło.*~

~No i, wiadomo, Tristitia musi zajebiście walczyć, bowiem jakby coś jej czasem nie wyszło, to wszyscy byśmy zginęli.~

|Generalnie ten fragment to czysta chujowizna.|

~*Niestety. >.<*~

186. „[...] Bowiem, kiedy około godziny jedenastej siedziałam w mym pokoju i czytałam jedną z książek, które miałam na półce i słuchałam muzyki, w którejś minucie usłyszałam dźwięk zwarcia w słuchawkach oraz to, że muzyka się wyłączyła. Natomiast, po kilku sekundach, usłyszałam w uszach głos Slade'a, który mówił:

- Uczennico, za pół godziny widzę cię w głównym pomieszczeniu.

- Tak jest! – Odparłam

Po tych słowach, na nowo usłyszałam w słuchawkach dźwięk zwarcia i piosenkę, którą ostatnio słuchałam. Nie wiedziałam, że Slade miał taką możliwość, aby na odległość wyłączać mi muzykę, którą akurat słuchałam, ale to było nawet ciekawe rozwiązanie. [...]"

~*Bowiem Slade jest zajebisty, ot co. Szkoda tylko, że w sumie zaczynałam go tworzyć jako NadOOC, ale i tak wszyscy go kochamy. No ale tak poza tym, to znowu tak trochę za krótko porozmawiali. Ja wiem, że Tristitia mogła się domyślić, co od niej chciał, ale mogliby pogadać trochę dłużej, na przykład Tri mogłaby dociekać, jaka misja ją teraz czeka.*~

~No i znowu trochę mało przemyśleń, bowiem z tego co wiem, wklejono tu wszystkie. Serio, przez to Claire jest cholernie niewiarygodna, bowiem powinna się dużo zastanawiać nad różnymi rzeczami, jak na przykład nad tym wyłączeniem muzyki i ponownym jej włączeniem, gdyż nie jest uczennicą Slade'a nawet rok, więc powinno to dla niej być wszystko nowe i niespotykane.~

|Generalnie to w sumie Tristitia mogłaby wspomnieć jaką książkę czytała i pokrótce powiedzieć jak jej się podobała. Nie musiałaby walić recenzją, bowiem nie o to chodzi, ale wystarczyłoby walnąć takie coś, to ubarwiłoby historię, bowiem wiedzielibyśmy, że Tri ma jakieś zdanie, a nie jest tylko maszyną do realizacji fabuły.|

<No ale nie, bowiem moja opkowa wersja to NadZjeb i Mary Sue w jednym, co nie jest dobrym połączeniem.>

~*Ciągle nie mogę uwierzyć jakim cudem tę kurwę kiedyś lubiłam.*~

~Wszystko się zmienia jak widać.~

~*I dobrze. ;-;*~

187. „[...] - Miło, że jesteś punktualna. Otóż, wezwałem cię tu, gdyż mam dla ciebie kolejne zadanie. Tym razem, będzie ono ~*~A taki miły pierwszy dzień świąt się zapowiadał. xDDD~ Nie ma tak łatwo. :DDD Anyway: trudne jak ja pierdolę, ale jesteś Mary Sue, więc sobie poradzisz. Otóż masz znaleźć tego jebaka leśnego Brother Blood i go zapierdolić. Chuj ma mind control, więc będzie trudno as fucking fuck, ale sobie poradzisz. – opowiedział, a że emanował NadPerfekcją, to nie ruszał się i tylko jopił się w te wielkie ekrany.

OMN, Brother Blood? Ja jebix, ale ja nie miałam ani Nullify, ani Anti-Energy Manipulation, więc stanowiłam łatwy cel do kontroli przy użyciu mind control. Jasne, posiadałam gen MS, ale znajdowałam się na samym dole w hierarchii Mary Sue.

– Ale...Anatolij... – zaczęłam, kiedy odwrócił swój OverSeksi wzrok w bok, ale tak aby patrzeć na mnie, don't ask, to NadPerfekcja – Ja nie mam ani Nullify, ani Anti-Energy Manipulation oraz jestem na samym dnie hierarchii Mary Sue. – zauważyłam, gdy na chwilę spuścił swój NadWzrok, ale najwidoczniej nie przejmował się tym, co powiedziałam – Jestem łatwym celem dla ludzi z mind controlem. – dodałam, kiedy odwrócił się w moją stronę – A poza tym, nie miałeś ich wszystkich hardbassem poszczuć? – spytałam, gdy tak NadSeksownie podszedł do mnie, normalnie zachwycić się można. ***.***

– Wiem, ale nadal jesteś Mary Sue. – rzekł, przystając przede mną – Poza tym, napierdalałaś się z Zardonikiem i prawie wygrałaś, gdyby nie interwencja Kane'a. – przypomniał, swymi OverSeksi palcami nieco unosząc mą głowę abym patrzyła w jego NadSeksowne oczy <3 – Więc z o wiele słabszym typem na stówę sobie poradzisz. – wyjaśnił, kiedy rzeczywistość puściła w tle nutę „Adidas" XS Project.

W sumie fakt, on miał rację. Ja miałam sobie nie poradzić? W końcu nadal pozostawałam Mary Sue, nawet jeżeli na dnie hierarchii.*~

nieco łatwiejsze i szybsze. Udaj się na miasto i zacznij szukać Tytanów. Ostatnio walczyli z jakimś tam innym czarnym charakterem, więc powinnaś ich łatwiej znaleźć. JEDNAK, musi to się zacząć od ataku z powietrza, więc szukaj ich lecąc w powietrzu za pomocą tych skrzydeł, które ci stworzyłem.

- Tak jest, tato...

Kiedy to powiedziałam, zatkałam sobie usta dłonią, jakby mi było wstyd. Co ja właśnie powiedziałam? Czy ja kurwa powiedziałam do Slade'a „tato"? Chwilę potem, rzekłam:

- Upsss...Przepraszam...

- Nic się nie stało. Każdemu czasem zdarza się przejęzyczenie. – Odparł

A co on taki wyrozumiały dziś był? Jak nie on. Może miał dobry dzień? Kto go tam wie. Mimo wszystko, chwilę potem, powiedział:

- Ale teraz, leć już, bo minie ci szansa łatwiejszego złapania ich.

Po tych słowach, odwróciłam się i wybiegłam z bazy. [...]"

|Oczywiście, bowiem Anatolija nam ewidentnie brakowało. XDDD|

~*No co chcesz, ten urywek jest znacznie lepszy od tego cringe'owego fragmentu. xDDD*~

|Niby racja, ale i tak. xDDD|

~*Hehe :DDD Anyway, wracając do analizy, to kurde, przestańcie nadużywać mocy cringe-o-metera, bo wyjebie w kosmos i nas zaleje cringe. Oczywiście, że się przejęzyczyła aby był foreshadowing do tego, jaka relacja w przyszłości się między nimi nawiąże oraz aby dalej robić z Slade'a NadOOC.*~

~I generalnie Slade The Opko faktycznie jest tu zbyt wyrozumiały. Kurde, to absolutnie do niego nie pasuje. Co prawda nie wiemy jak zareagowałby na takie przejęzyczenie, ale na sto procent nie tak, bowiem to nie pasuje do jego charakteru.~

|No i też wypadałoby podać pseudonim tego złoczyńcy, z którym Tytani walczyli. To pokazałoby, że postacie z kanonu też gdzieś tam w tle istnieją i dodałoby to ciekawszy smaczek do tej nudnej jak but opowieści.|

<I, znowu, mamy za mało przemyśleń mej opkowej wersji. Naprawdę, dodatkowe przemyślenia tylko by wszystko ubarwiły, bowiem to narracja pierwszoosobowa, więc powinno być tutaj tego od zajebania aby było widać, że główna postać faktycznie jest postacią, a nie jedynie narzędziem do pchania fabuły, szczególnie gdy fabuła jest prosta jak but.>

*I nadal nie wierzę, że nic nie robili podczas wypowiadania tych słów. Serio, to jest niewyobrażalne aby tak po prostu sobie stali i jopili się na siebie jak te kołki. Wiem, powtarzamy się, ale to po prostu denerwuje, no.*

~*Nie wiem jak my dożyjemy do końca analizy. Będzie ciężko, ale trzeba przetrwać.*~

~Dla fanów trzeba się poświęcić.~

188. „W czasie poszukiwania, myślałam nad tym moim przejęzyczeniem oraz reakcją Slade'a. Wiem, że to tylko przejęzyczenie, ale zareagował dość wyrozumiale, jak na niego. To było trochę dziwne, szczególnie że trochę go już znałam i wiedziałam, jak mógł reagować, ale nigdy wcześniej nie zdarzyła się taka spokojna reakcja z jego strony. Tłumaczyłam to sobie tym, że po prostu miał dobry dzień. Jednak, starałam się nad tym nie myśleć, tylko szukać tych nieszczęsnych Tytanów."

~*Generalnie przemyślenia Tristitii The Opko są najgorsze. Po prostu są bardzo szybko przerywane, no ale są, więc zwykły, szary czytelnik nie ma się o co przypierdolić. Powinna tutaj trochę więcej pomyśleć o tej nietypowej reakcji Slade'a, skoro tego się nie spodziewała.*~

~A poza tym, nie znała Slade'a aż tak dobrze. Przecież była jego uczennicą mniej niż rok, więc co ona tam mogła o nim wiedzieć. No i widać, że po prostu tworzenie z niego NadOOC postępuje. Jestem przekonany, że ze względu na jego charakter by tego w ten sposób nie przyjął.~

|I ewidentnie, przydałoby się więcej jej przemyśleń, no. Ile mamy powtarzać, że to narracja pierwszoosobowa, więc tutaj przemyślenia postaci są wręcz obowiązkowe?|

~*Mów do słupa, a słup jak dupa.*~

|Niestety >.<|

189. „[...] W którejś minucie lotu, gdy traciłam nadzieję na zobaczenie ich, ujrzałam mych wrogów idących ulicą. Najprawdopodobniej wracali z poprzedniej misji. [...]"

~*No ależ kurwa of fucking course. Jakby Raven nie mogła ich po misji przetransportować do ich wieży. To byłoby sensowniejsze, a przecież nie chodzi o to aby głównej Mary Sue życie utrudniać.*~

~Mogliby na przykład wrócić do wieży i Tri mogłaby im zrobić z buta wjeżdżam przez którąś z wielu szyb. To mogłoby być jednocześnie i ciekawsze, i cool. No ale nie, lepiej głównej postaci żywot ułatwiać.~

|No ale to byłoby ciekawsze, a nie o to w FanFiKtion chodzi. Kurde, mamy już tyle pomysłów na naprawę tego ścierwa, a nie doszliśmy jeszcze nawet do dwusetnego fragmentu.|

<W ogóle to będzie kalka tej misji Terry The Szmiry, w której ona zaatakowała Tytanów, gdy radośnie popierdalali sobie po mieście T-Carem.>

*Ależ oczywiście, bowiem wymyślenie czegoś ciekawego i oryginalnego zarazem jest niewykonalne. Tak, wiem, że mimo iż Terra to bezmózga, wkurwiająca i niezdecydowana suka to misje, kiedy stała po stronie Slade'a, miała fajne, ale można stworzyć jeszcze milion spoko misji, które byłyby oryginalne.*

~*Generalnie wypadałoby stworzyć plan tej historii, ale porządny, a nie takie gówno jakie ja stworzyłam jako plan. Do Retconning 0,25 tworzę plan, bowiem tam Andromeda ma mieć osiemnaście przygód z Tytanami i dziesięć z Slade'em. No i ten plan piszę tak, że jako punkt piszę dany wątek w danym rozdziale i w podpunktach co ma się odkurwiać. Tak mam zaplanowane już osiem rozdziałów z trzydziestu pięciu.*~

~No ale kiedyś pisałaś to wszystko w jeden dzień, bowiem byłaś niedojebana i aktualizowałaś swoje wattpadowe prace wszystkie jednego dnia. A wiadomo, że jak się tak robi, to któreś z prac muszą ucierpieć i widać padło między innymi na tę.~

~*Niestety i nie jestem z tego powodu dumna. >.<*~

190. „[...] Otóż, w którymś momencie, zostałam odepchnięta w kierunku jednej ze ścian. Na szczęście, udało mnie się tak zatrzymać, żeby się nie przewrócić. Po zrobieniu tego, wytworzyłam wielką kulę dezintegrującą i uderzyłam nią w ziemię. Kiedy to zrobiłam, owa kula rozdzieliła się na białe, świetliste postacie. Widząc to, po chwili, Raven rzekła:

- A tego to się nie spodziewałam...

Ja zaś, też nie wiedziałam jak to zrobiłam. Od razu spojrzałam na swoje ręce i szepnęłam do siebie:

- Woah...Jak ja to...

- To nie ty. To ja to zrobiłem. – Usłyszałam w uszach głos Slade'a. Po chwili zaś dodał:

- Bo widzisz. Twój kombinezon poza tym, że ładnie wygląda, jest także skomplikowanym urządzeniem, dzięki któremu mam bezpośredni dostęp do twego układu nerwowego.

W tym momencie, mimo iż nie chciałam, zacisnęłam pięść i uniosłam prawą rękę. Wow. Co za bajer on stworzył. Tylko na luj mu to? Chyba już się domyślałam. Mimo wszystko, po chwili, powiedział:

- Twoja moc jest moją mocą. Moja siła jest twoją siłą. Jesteśmy połączeni, Tristitio. Jak uczeń z mistrzem. Walczymy wspólnie!

A następnie, uniosłam ręce i uformowałam wielką, ognistą kulę, i rzuciłam ją w kierunku Tytanów. Nie zdążyli oni uciec, gdyż owa kula otoczyła ich, tworząc ognistą barierę, której nie mogli przejść. Jednak, nawet z tym sobie poradzili, gdyż Raven przeniosła ich przed ową przeszkodę. Kiedy to zrobiła, ponownie kontynuowaliśmy walkę. Lecz ja wiedziałam, że dzisiaj nie walczyłam w stu procentach sama..."

~*No teraz z kolei kalk-o-meter się przegrzewa, bardzo kurwa gratuluję. Anyway, przynajmniej mamy się gdzie rozpisać na końcu, a to ewidentnie jest plus. Po pierwsze, widać, że to ewidentna kalka misji Terry The Szmaty, w której zaatakowała Tytanów podczas ich przejażdżki po mieście. Nawet chyba kwestie Slade'a są identyczne jak w tym momencie w serialu. Jakby po prostu, jak już chciało się robić kalkę, nie mogło się wymyślić jakichś własnych wypowiedzi Slade'a pasujących do jego charakteru.*~

~Dobrze, że chociaż Tristitia nie ma takiego samego kombinezonu jaki miała Terra, to ewidentnie idzie na plus. A poza tym, nadal nie uwierzę, szczególnie w tym momencie, że nikt nic nie robił podczas tych przeróżnych wypowiedzi. Tri mogłaby na przykład kontynuować dziką napierdalankę z Tytanami w czasie, gdy Slade by to wszystko mówił. Dzięki temu pomiędzy jego wypowiedzi dałoby się wpleść ciosy, jakie zadawała i otrzymywała Claire, co ubarwiłoby ten nudny jak dupa fragment.~

|No i też w chuj mało przemyśleń Tristitii Opko Version tu jest. Kurna, dziewczyno, mój opkowy klon może tobą kontrolować oraz kontrolować twymi ruchami oraz mocami, weź na to jakoś poważniej zareaguj. To dość poważna sprawa, więc powinna mieć na ten temat sporo przemyśleń. Jasne, my wiemy czemu Slade The Opko to robi, ale Tri mogłaby nie wiedzieć w stu procentach i mogłaby się nad tym zastanawiać. To dodałoby coś ciekawego do tej historii.|

<No i widać, że Raven robi tu jedynie za magiczną taksówkę. Jest to cholerne zubożenie najlepszej dobrej postaci z żeńskiej części dobrych postaci z tego serialu.>

*Generalnie jak już chce się robić rewrite, to powinno się to robić tak aby nie było na pierwszy rzut oka widać, że to kalka. Jako iż tutaj to jest bardzo łatwo widoczne, to po prostu widać, że autorka miała wyjebongo w stworzenie czegoś oryginalnego i/lub ciekawego, co tylko szkoduje.*

~*Dobrze, że to już koniec na dzisiaj, bowiem jak coś to zanalizowaliśmy już dzienny limit stron z fragmentami do analizy.*~

~*~*Cicho tam, parówy. xDDD ;"""""""DDDDDDDDD*~

191. „[...] Kiedy to nastąpiło, od razu gwałtownie potrząsnęłam głową, jakbym otrząsała się z wody.

„Co się właśnie stało?" – Pomyślałam

Bowiem ujrzałam, że ta część miasta, w której byłam, była zniszczona, a niedaleko mnie leżeli wykończeni Tytani. Wiedziałam, że nie ja to zrobiłam. To był...Slade. Ja sama bym czegoś takiego nigdy nie dokonała, gdyż po prostu, tak sama w sobie, nie miałam wystarczająco dużo siły, aby aż tak używać mych mocy. Ale dzisiejszego dnia przekonałam się, co moje zdolności mogły robić...


Mimo wszystko, widziałam że nie miałam już co tam robić. Od razu pomyślałam:

„Wysuńcie się!"

A gdy skrzydła wykonały moje polecenie, wzbiłam się w powietrze i ruszyłam w stronę bazy..."

~*Ogólnie dzisiaj mamy sporo takich kloców tekstu do analizy, dlatego mamy tylko dziewięć fragmentów do zjechania. W każdym razie, zaczynając od początku, nie musisz udawać, Tristitio. Absolutnie wszyscy wiemy, że i tak jesteś Mary Sue, więc to tego nie zmieni.*~

~A poza tym, myślicie że Slade jeszcze kiedykolwiek skorzysta z możliwości robienia rozpierdolu mocami Tri? Pojebało was? To już się nigdy nie pojawi, bowiem gdyby tak się stało, to opowiadanie byłoby ciekawsze, a każdy wie, że nie o to chodzi.~

|No ależ tak, bowiem tak powinno się pisać FanFiction. W ogóle, czy Slade Opko Version nie mógłby mocami Claire zategesować Tytanów? Potem mogliby nakurwiać się z Tytanami Wschodu, Północy i Południa oraz z honorowymi Tytanami. Jasne, trzeba byłoby większą ich część wzmocnić, bowiem tak są pierdołami, które podmuch wiatru by pokonał, ale to dałoby się sensownie zrobić.|

<No i tutaj najbardziej daje się we znaki brak sensowniejszych przemyśleń opkowej mnie. Kurna, debilko, Slade potrafi tobą kontrolować i za pomocą twych mocy siać spustoszenie. Zastanów się nad tym więcej, a nie zbywasz to sławetnym „Mimo wszystko", które udowadnia, że masz wszystko w dupiu.>

*Ja jebe, ten fragment naprawdę mógłby być ciekawy, nawet jeżeli Tytani by nie zginęli, ale do tego przydałoby się więcej przemyśleń Tristitii The Opko. No ale nie, po co. Lepiej napisać OverShit. =_=*

~*Niestety, to domena tego opka. >.<*~

*Przekonuję się o tym na każdym kroku. >.<*

192. „[...] Dziwnie się czułam z myślą, że Slade mógł bez problemu mną kontrolować i, za pomocą mego ciała, używać mych mocy. A najdziwniej się czułam, gdy myślałam o tym, że sama nigdy nie byłam i nie będę w stanie w aż takim stopniu użyć mych zdolności. Byłam również ciekawa, co by się stało, gdyby Slade, kontrolując mną, użył mej zdolności do klonowania się. Jak wyglądałyby moje klony, gdybym sklonowała się, będąc kontrolowaną przez niego."

~*No ja się zaraz wkurwię, a dzisiaj miałam miły dzień, więc nie chcę aby jakaś sucz mi to zjebała. Naprawdę? Jej największym problemem jest to, że sama nie była w stanie użyć swych mocy w takim stopniu oraz, że zastanawiała się, jak wyglądałyby jej klony, gdyby Slade użył tej umiejętności kontrolując nią? Słuchaj Tri, nie lubię cię w opkowej wersji, ale nadal jesteś moją OC. Proszę cię, nie zniżaj się do poziomu Miss Radioactive, bowiem to jest poziom poniżej jądra Ziemi i nie chcę aby którakolwiek z mych OC tam dotarła.*~

~Nie, ale serio, to pokazuje, jak bardzo Claire The Opko ma wyjebongo w tak poważne sprawy jak fakt, że Slade Opko Version mógł nią kontrolować. Kurna, powinna się więcej zastanawiać na ten temat, a nie na takie błahe jak klonowanie czy fakt, że sama nie mogłaby wykorzystać tego potencjału swych mocy. Przez to wychodzi na płytką idiotkę, którą interesują jakieś mało znaczące rzeczy, a te poważne ma w dupie.~

|Generalnie ten akapit przedstawia idealnie zjebanie Tristitii Opko Version. Naprawdę nie wiem, jak mogłaś stworzyć tak zjebaną OC, Ramoninth.|

~*Pocieszam się jedynie myślą, że nie da się zrobić OC bardziej zjebanej od Miss Radioactive. Tak, koniec końców obejrzałam pierwszą część filmiku, którego part drugi dodałam gdzieś wyżej. Pierwsza część cholernie boli, jeżeli ogląda się ją po drugiej. No, bo przez to, że motywacje tej parówy są tak płytkie i na poziomie mentalności sprzed dwudziestu lat, nie da się jej brać na poważnie w pierwszej części, a po tym, co ona tam odkurwia, jestem w stanie uwierzyć, że gdybym obejrzała najpierw pierwszą część, to bym Miss Radioactive naprawdę polubiła.*~

<Mam Overpomysła. Napisz rant na te dwie części w twym shitpoście. Jako iż napiszesz to po polsku oraz na Wattpadzie, to istnieje dziewięćdziesiąt dziewięć i dziewięć procent szansy, że autorka nawet tego nie zobaczy.>

~*Dobry pomysł, a dzięki temu będę mogła w stu procentach wylać moje żale na tę OC, która mogłaby być naprawdę dobra, gdyby albo stworzono jej sensowne motywacje, albo pozostano przy niewyjawianiu ich.*~

*Ach, te wasze off-topy. XD*

~*No, bo mnie to naprawdę boli, że taki potencjał Miss Radioactive został zjebany przez nieumiejętność autorki do wymyślenia dobrych motywacji, a nie takich dziecinnych i płytkich.*~

~<Wychodzi>~

~*Siad na dupsku, ledwo co zaczęliśmy analizować.*~

~:<~

~*:DDD*~

193. „[...] - Ach, już wróciłaś.

Po czym, najprawdopodobniej widząc, że byłam zamyślona, spytał:

- Coś się stało? Wyglądasz na zamyśloną.

- Nie, nic. Po prostu myślę nad tym, co dzisiaj zaszło podczas walki. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Aaa, więc to o tym tak rozmyślasz. Wiem, że to mogło być dla ciebie czymś nowym i dziwnym, ale niedługo się przyzwyczaisz.

To nie brzmiało zbyt dobrze, szczególnie w wypadku tego, co dziś zaszło. No, ale nie dałam tego po sobie poznać. Chwilę potem, postanowiłam spytać o to, co by się stało, gdyby, kontrolując mną, użył na mnie moją umiejętność klonowania się. Od razu zapytałam:

- Tak w ogóle, to co by się stało, gdybyś kontrolując mną, użył mej zdolności do klonowania się?

- Wiesz, że sam nie wiem? Możemy to sprawdzić. – Odpowiedział, po czym zgiął rękę i najprawdopodobniej na jakimś nadajniku, który miał przyczepiony do ręki, nacisnął jakiś przycisk.

Kiedy to zrobił, poczułam się tak, jakby przez moje ciało przeszedł prąd. Teraz nie mogłam nawet sama z siebie poruszyć ręką. Chwilę potem, poczułam że klonowałam się. Następnie zaś, usłyszałam że Slade powiedział:

- Klony wyglądają normalnie, poza tym, że jest ich dwa razy więcej, mimo iż chciałem abyś sklonowała się dwa razy.

[...]"

~*No mój wkurw zaraz nadejdzie, jeżeli ten FanFiKtion nie raczy chociaż na pięć minut ogarnąć dupy. Kurwa ja pierdolę mać, na serio? Ja rozumiem, że Tristitię The Opko mogło ciekawić, co by się stało, gdyby Slade The Opko sklonował ją podczas kontrolowania nią, no ale SERIO? Dalej tak mało przemyśleń na fakt, że Slade mógł nią kontrolować oraz miała wrażenie, że po jego wypowiedzi w przyszłości taka kontrola nad nią mogłaby się źle skończyć?*~

~To już chyba definicja półwymiarowej postaci. Naprawdę, Tri zachowuje się w tej historii jak plastik, który nie pomyśli chociaż raz o czymś poważniejszym, tylko ciągle o błahych sprawach. To nie jest dobry sposób na tworzenie OC, ponieważ przez to czytelnik nie może się wczuć w postać i z nią utożsamić.~

|No i oczywiście, że mój opkowy sobowtór musi umieć jeszcze bardziej dopakowywać moce Claire, przez co staje się bardziej OP oraz już nigdy nie użyje tej opcji? Naprawdę? Dzięki temu Tristitia, mimo iż wiadomo, że nieświadomie, mogłaby stać się naprawdę poważnym przeciwnikiem Tytanów!|

<No i nadal nie uwierzę, że podczas tych rozmów nic nie robili, nawet nie wykonywali drobnych ruchów. Znaczy przy ostatniej wypowiedzi Tri nie miała za bardzo możliwości świadomego poruszania się, ale mogłaby opisać, co Slade wtedy robił.>

*Generalnie oni oboje bardzo szybko przeszli od tematu, że Slade mógł kontrolować Claire oraz dopakowywać jej moce do faktu klonowania Tristitii przez Slade'a. To, poza faktem, że czyni z Tri półwymiarową postać, także spłyca i Slade'a wbrew pozorom.*

~*Generalnie ten FanFiKtion i tak na pałę pędzi w kierunku love story pomiędzy Claire i Brother Blood The Opko.*~

*;===;*

~*Wiem, też nie podoba mnie się moje dawne podejście do pisania opowiadań.*~

194. „[...] Mimo wszystko, to życie bardzo mnie się podobało. Było ono zróżnicowane i tym samym ciekawe. W ogóle się nie nudziłam, żyjąc tak, a nie inaczej..."

~*Nawet nie wiesz jak chciałabym do opisania ciebie wstawić screenshot z Miss Radioactive, ale mamy problem, bowiem jej ryjec nigdy nie pojawił się w żadnej z części tych jakże wspaniałych filmików, tylko jej chyba oko, ale kto ci tam wie, czym to indygo coś w drugiej części było. Znaczy to drugie indygo, a nie to, co wyglądało jakby autorzy zajarali się Spectral Frequencies, a że autor pozwolił, to używali w drugiej części filmików wszystko z Channel 7 i nie tylko, co tylko mogli. Wiem, chaotyczne myśli, ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi. Generalnie sens mojej wypowiedzi jest taki, że Tristitia The Opko ma podobnie płytkie motywacje co Miss Radioactive.*~

~No ale faktycznie, Tri Opko Version ma strasznie płytkie te motywacje aby pozostać po stronie Slade'a. To mogłyby być jej motywacje poboczne, ale nie główne. Jasne, mogłaby stać po stronie zła, ale powinna mieć porządne i sensowne powody. Naprawdę, wystarczyłby fakt, że zostałaby jakoś zmanipulowana lub zaszantażowana przez Slade'a.~

|Naprawdę nadal nie wierzę, jak można stworzyć tak półwymiarowo jakąś OC. A pomyśleć, że mogłaby być naprawdę ciekawą postacią, gdyby się postarać.|

~*I właśnie do opisu Claire The Opko idealna jest Miss Radioactive oraz do pokazania, że poniżej poziomu Tristitii jest ktoś jeszcze.*~

~NadAmen~

*A Grzegorz, jak zwykle, ujawnia swoje NadNiedojebanie. xDDD*

~Dobry wieczór! ;"""DDD~

195. „[...] - O, Tristitia. Dobrze, że już się zjawiłaś. Bowiem mam dla ciebie kolejne zadanie. Jest ono, co prawda, związane z kradzieżą jednej części do dezintegratora jonowego lecz, jako iż owe laboratorium, w którym ten przedmiot się znajduje, jest silnie strzeżone i, w tym wypadku, mogłabyś sobie nie poradzić sama, udam się tam z tobą.

Wow, co za odmiana. Misja ze Sladem. W sumie...Jego obecność tylko znacznie ułatwiłaby mi walkę z Tytanami. Mimo wszystko, po chwili, wyjął on nadajnik, po czym nacisnął najpierw jeden, a później drugi przycisk. [...]"

~*No mój Nadboże z rewolwerem, daj mi cierpliwość, bowiem inaczej nie wydolę. Ależ tak, ułatwiajmy tej Mary Sue jeszcze bardziej jej zadanie. Kurwa pierdolona w dupę mać, ja wiem, do czego to wszystko zmierza, ale i tak, to jest zbytnie ułatwianie. Jakby Tristitia The Opko nie mogła się tam udać sama i musiałaby się wysilić aby ukraść tę część.*~

~Szczególnie, że Tri jest idealną hakerką, więc najpierw mogłaby wyłączyć wszystkie systemy ochronne i potem łatwiej rozprawić się z ewentualnymi strażnikami. No ale kurwa nie, po co robić z jej misji coś ciekawego.~

|I generalnie jej misje, w większości, są zawsze takie same, czyli polegają na kradzieży. Naprawdę, czarny charakter może robić jeszcze więcej rzeczy niż tylko kraść. Tylko kradzieże bardziej kojarzą się z henchmenami, czyli w tym uniwersum na przykład z Doktorem Błyskiem, ale nie w tym wypadku.|

<No i, znowu, moja opkowa wersja ma za mało przemyśleń. Kurde, skoro zaskoczyło ją to, że tę misję miała wykonać ze Slade'em, to powinna nad tym trochę dłużej pomyśleć. No ale fakt, nie wymagajmy głębszych przemyśleń od postaci, która ot tak do porządku dziennego przeszła z faktem, że jej mistrz mógł nią kontrolować w stu procentach.>

*A poza tym, nadal nie uwierzę, że Slade tak stał i to wszystko mówił jak słup soli. Wiem, powtarzamy się, ale brak chociaż drobnych ruchów wkurwia, bowiem to nie jest realistyczne.*

196. „[...] - Gdzie teraz mamy się udać?

- Tam – Odpowiedział, wskazując na wejście główne do budynku.

- Ale...Mistrzu...Tam jest mnóstwo strażników! Od razu nas zauważą!

- Spokojnie, Tristitio. O wszystkim pomyślałem. Pokonamy ich przy użyciu naszych umiejętności.

[...]"

~*Jasne, Claire Opko Version i Slade The Opko mogą bardzo dobrze walczyć, ale jednak wypadałoby aby weszli do budynku inteligentnie czyli tak, aby nikt ich nie zauważył. To byłoby logiczne.*~

~Generalnie mogliby też udać się na tyły budynku lub w inne miejsce, gdzie nie było strażników i tam Tristitia mogłaby w formie niematerialnego orła ich tam przetransportować.~

|Generalnie wybrali najgłupszą opcję z możliwych, nawet jeżeli potrafili bardzo dobrze walczyć. A gdyby wybrali coś sensowniejszego, to ten rozdział mógłby być dłuższy i ciekawszy.|

<No 



































































































ale po co się wysilać, skoro można napisać NadOpko. A poza tym, ciągle nie uwierzę, że oni nic podczas tej rozmowy nie robili. To jest ultra trudne stać jak kołki i rozmawiać. Tak, będziemy się tego czepiać do końca analizy.>

197. „[...] Gdy tam podeszliśmy, raz dwa rozprawiliśmy się ze strażnikami. Kiedy weszliśmy na teren laboratorium, również pokonaliśmy ochroniarzy i weszliśmy do środka. I, gdy to zrobiliśmy, ujrzeliśmy korytarze przepełnione laserami. Widząc to, musieliśmy jakoś je ominąć. Od razu zaczęliśmy przeskakiwać przez nie tak, jak ja przeskakiwałam nad laserami podczas mej drugiej misji. Czyli nogami odbijaliśmy się od jednego pola, wykonywaliśmy półobrót w powietrzu, odbijaliśmy się rękoma od drugiego kwadratu, itd. Czasami musieliśmy odbijać się od ścian.


Powiem tak. Byliśmy dobrze zsynchronizowani. Bowiem dosłownie w tym samym czasie wykonywaliśmy taki sam obrót. Mnie tylko zastanawiała jedna rzecz. Takiego skakania mnie nauczył Slade. Ale kto nauczył jego? Przecież nie mógł się urodzić z tą umiejętnością. Może on również miał swojego mistrza? Kto wie. Nie znałam jego historii, więc nie wiedziałam. Mimo wszystko, tak skacząc, dotarliśmy do podwyższenia, na którym znajdował się nasz cel. [...]"

~*OverZiew. Nie, seryjnie, to jest nudne jak Sezoris. Oczywiście, że bezproblemowo poradzili sobie ze strażnikami, normalnie weszli tam tak łatwo jak Miss Radioactive do siedziby Pentagonu pod koniec drugiej części filmiku, który macie gdzieś tam wyżej. Gdyby musieli się trochę namęczyć, to byłoby to ciekawsze i realistyczniejsze, a przecież wiadomo, że w opkach nie o to chodzi.*~

~Poza tym, nie mogli tych laserów wyłączyć? Nie wiem jak tam z umiejętnościami hakowania u Slade'a, ale Tristitia potrafiła to robić, więc ona mogłaby je wyłączyć. No, ale nie, trzeba dojebać kliszę z typowych kreskówek.~

|I ależ naturalnie, że musieli być idealnie zsynchronizowani. Bowiem gdyby Slade musiał potem zaczekać chwilę na swoją uczennicę lub na odwrót, to byłoby zbyt realistycznie jak na standardy Opkolandii.|

<A poza tym, po co nam, poza znanym faktem, opis tego jak przeskakiwali? Dostaliśmy to w którymś z wcześniejszych rozdziałów, nie trzeba się, poza chęcią nakarmienia licznika słów, powtarzać. To jest po prostu niepotrzebne.>

*A co do przemyśleń Tri, to ty wiesz, że równie dobrze Slade mógł się tego sam nauczyć? Wszystko się da, a w uniwersum Młodych Tytanów da się jeszcze więcej. No i znowu mamy to „mimo wszystko", które sugeruje, że Claire Opko Version ma we wszystko wyjebane. Ja nie mogę, narracja nadal się nie zmieniła, powinno być tu w chuj przemyśleń Tristitii.*

~*Generalnie te dwa akapity wieją nudą, mimo iż powinny być ciekawe, bowiem to walone opowiadanie akcji i tutaj właśnie akcja powinna być zajebista. Wiadomo, w formie tekstowej nieco ciężej jest to opisać, ale skoro ludzie to umieją, to nie jest to niemożliwe.*~

~No ale po co się starać, skoro można napisać NadGówno, co nie?~

~*Niestety >.<*~

198. „[...] - Czy wy naprawdę nie macie co robić, tylko nam przeszkadzać?

- Owszem, mamy inne rzeczy do roboty. No, ale przecież nie możemy dopuścić abyście zniszczyli miasto. – Odpowiedziała Raven.

Mimo wszystko, po tych słowach, rzuciliśmy się w ich stronę z zamiarem zaatakowania. Widząc to, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

Po czym, oni również rzucili się do walki."

~*OverZiew wchodzi na wyższy poziom. Kurde, te sceny przed walką są takie mega nudne. Zacznijmy od standardu, czyli nadal nie ma dopisków o tym, co robili podczas tej nudnej jak Morawiecki wymiany zdań. Serio, to wkurza, bowiem to mogłoby ubarwić te nudy.*~

~Po drugie, naprawdę temu opowiadaniu przydałaby się narracja trzecioosobowa, bądź lepsze zaplanowanie widywania się Tristitii z Tytanami. Serio, obecnie są to bezmózgie miniony służące jedynie do walki z naszymi bohaterami oraz do powiedzenia kilku słów. No i Raven czasem służy za magiczną taksówkę. Ja jebe, jakie to jest zubożenie tej drużyny, przecież w serialu mieli różne charaktery i po prostu byli ciekawi, a tu co się odpierdala.~

|Jasne, mogliby trochę porozmawiać przed walką, ale wypadałoby jakieś ciekawsze i, wiadomo, na temat rozmowy im dać aby nie było tak nudno. Ta rozmowa jest sztuczna, bowiem i Tri, i Slade Opko Versions znają odpowiedź na to sztampowe pytanie.|

<No i generalnie tak sobie siedzimy już dwie minuty i myślimy, co jeszcze napisać, ale chyba nie ma co więcej do powiedzenia o owym fragmencie. Jest on po prostu nudny, mimo iż nie musiałby taki być.>

*No ale ilość opkowatości na minutę musi się zgadzać.*

<Wiem, niestety. ;=;>

199. „[...] Bowiem, gdy zostałam przez Tytanów odepchnięta tak, że upadłam w taki sposób, jakbym klęczała odwrócona tyłem do nich i popierała się rękoma, Bestia powiedział coś, co przesądziło o dalszym toku tej misji:

- No coś...Wam dzisiaj nie idzie.

Po tych słowach, moje oczy zmieniły się na całe czarne z czerwoną źrenicą, po czym powiedziałam zmienionym, wręcz demonicznym głosem:

- Tak myślisz?

A następnie gwałtownie odwróciłam się, przemieniając się, na oczach zszokowanych Tytanów oraz Slade'a, w demona.


A jako demon wyglądałam zupełnie inaczej. Stałam się znacznie wyższa niż normalnie. Moja skóra znacznie zbladła. Włosy zmieniły kolor na czarny i nieco wydłużyły się. Me oczy były koloru czarnego z czerwonymi źrenicami. Zza moich pleców wyrosło sześć długich, czarnych macek oraz niewielkie, wygięte skrzydła z srebrnymi ostrzami. Owe skrzydła by mnie nie uniosły. One były bardziej do odstraszania oraz ranienia wrogich istot. Poza tym, w tej postaci, moje moce były dwa razy silniejsze. No i mogłam unosić się nieco ponad ziemię.

[...]"

~*O.V.E.R.Z.I.E.W – Ostentacyjnie Very Emocjonalny Rozpierdol Ziewających Indywidualistów Ewidentnie Wymierających.*~

~Co to rozwinięcie ma oznaczać? xDDD~

~*Podkreśla NadNudę tego fragmentu. :D A, jeszcze artificial-o-meter się przegrzewa, taki sztuczny jest ten fragment.*~

~Twoje NadNiedojebanie mnie przeraża. xDDD~

~*Hehe :D No ale wracając do analizy, przynajmniej na koniec zjeżdżania tego na dzisiaj i na ten rok mamy się co rozgadać, więc miło. Zaczynając od początku, widać, że to jest kalka tego odcinka, nie pamiętam którego, bowiem dawno Tytanów nie oglądałam, w którym Bestii coś odjebało i niekontrolowanie przemienił się w jakiegoś wielkiego stwora. To chyba był odcinek z Adonisem, ale ręki nie dam sobie uciąć. No i zostało to skrzyżowane z odcinkiem, w którym Raven straumatyzowała Doktora Błyska, niekontrolowanie przemieniając się w demona.*~

~Bowiem, jak widać, wymyślenie czegoś oryginalnego i jednocześnie fajnego to nadludzki wyczyn, więc trzeba robić rewrite wątków z serialu. Ja jebe, po tym fragmencie widać sztuczność, a dałoby się napisać coś lepszego i też wjebać do tego przemienienie się, niekontrolowane naturalnie, Tristitii w demona. Nie wiem, można byłoby od kilku rozdziałów pokazywać, że Tri wkurwia się z byle powodu i podczas tej misji to by wybuchło w postaci jej niekontrolowanego przybrania formy demona.~

|No i strasznie edgy jest ten wygląd Claire jako demona. Dałoby się wymyślić jej taki wygląd, który jednocześnie pasowałby do demona oraz nie byłby aż tak edgy. No ale po co się wysilać, lepiej wymyślić coś na szybko zamiast się postarać.|

<No i naturalnie, że w jej demonicznej formie ma dwa razy silniejsze moce, of fucking course. Jasne, na przykład jej zmysły mogłyby być wzmocnione, ale moce mogłaby mieć na takim samym poziomie pierdolnięcia. Dzięki temu nie byłaby tak NadOP jak jest teraz.>

*Miło chociaż, że dostaliśmy opis jej wyglądu jako demona, to zawsze się chwali, szczególnie że można byłoby się tu pokusić o danie zdjęcia lub swego rysunku jak Tristitia w tymże momencie wyglądała. No ale ta wypowiedź Bestii jest ultra sztuczna i została wciśnięta tylko po to aby to, co się dzieje później, mogło się wydarzyć. Można byłoby dać jakąś wiarygodniejszą jego wypowiedź, która również mogłaby pchnąć wydarzenia.*

~*A poza tym, tak, bowiem my kompletnie wiemy jak brzmi demoniczny głos. Powinno się to dodatkowo opisać czyli napisać, że brzmiał podobnie jak coś, co można kojarzyć z normalnego życia. To ułatwiłoby wyobrażenie sobie tego.*~

~No i generalnie ten fragment to nudna kalka, a mógłby ciekawszy być, w sumie jak wszystko, co do tej pory zanalizowaliśmy.~

~*Tak w ogóle, koniec analizy na dzisiaj i na ten rok. Zanalizowaliśmy już dzienny limit czterech stron.*~

~Czemu na ten rok?~

~*Bowiem jutro i w środę, co standard, robię sobie dwa dni przerwy, a w Sylwestra chciałabym coś innego porobić w ostatnim dniu roku.*~

|Swoją drogą, kiedy ten rok zleciał. Ledwo był Sylwester zeszłego roku, a tu już dwa tysiące dwudziesty się kończy.|

~*Czas w tym roku wyjątkowo zapierdala. Który chuj bawi się chronokinezą?*~

*Zajebiste pytanie, powinszować. xDDD*

~*Hehe :D Anyway, koniec.*~

~OverK~

*Jesteś upośledzony. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*

~Bywa ;"""DDD~

200. „[...] Nie mogli do mnie podejść. Nie dało się. Jakieś parędziesiąt minut później, Robin wydał Tytanom rozkaz, którego nigdy nie słyszałam z jego ust:

- Tytani, ODWRÓT!

W tym momencie, uciekli oni. Kiedy zaś uciekali, ja nadal w nich strzelałam. Jednak, chwilę później, usłyszałam głos Slade'a, który krzyczał:

- TRISTITIO, WYSTARCZY!

Po tych słowach, moje oczy zmieniły się na normalne, a ja powróciłam do swej dawnej postaci. Kiedy to zrobiłam, ujrzałam zniszczoną połowę laboratorium. Mimo wszystko, nadal patrzyłam wściekłym wzrokiem w kierunku drzwi. Kilka sekund później, usłyszałam głos Slade'a, który mówił:

- Tristitio...Spokojnie...

Po tych słowach, gwałtownie odwróciłam się w jego kierunku i warknęłam na niego. Zaś moje oczy, ponownie, na chwilę stały się czarne z czerwonymi źrenicami. Widząc to, lekko uniósł on ręce w geście obronnym i nieco cofnął się. Teraz to on bał się mnie, a nie na odwrót."

~*Witam w nowym roku siebie, Slade'a, Tristitię, Brother Blood i tego zasranego pijaka Grzegorza. Oby ten rok był lepszy od poprzedniego.*~

~Dzień dobry! ;"""DDD~

~*Ty to się nawet nie odzywaj po tym, co odjebałeś, pijaku. XDDD*~

~;"""DDD~

~*Anyway, pomijając tego chlejusa ~:D~ morda. XD Anyway, pomijając go, to przechodźmy do dalszego analizowania, tym razem już w roku, który po podzieleniu przez cztery lub pięć nie daje numerów błędów wejścia na stronę. Widać, że to zjebana kalka tego odcinka, w którym Raven straumatyzowała Doktora Błyska przemieniając się z NadWkurwienia w demona. Ja jebix, jakby nie można było wymyślić czegoś oryginalniejszego. Nawet z faktem, że Tristitia The Opko również jest pół demonem dałoby się wymyślić coś oryginalniejszego i ciekawszego.*~

~Ja jebe, mogłaby też przypadkiem zaciumkać któregoś z Tytanów. Co to za problem, zawsze można byłoby też dodać jako wrogów Slade'a i Tri Tytanów Wschodu, Północy i Południa oraz honorowych Tytanów, a tego jest od zajebania. No ale nie, po co uczynić z tej historii coś ciekawszego.~

|No i, co tutaj najbardziej kuje w oczy, jest za mało przemyśleń Claire. Naprawdę, skoro z byle powodu się NadWkurwiła, to, szczególnie że to narracja pierwszoosobowa, powinna dać więcej swoich przemyśleń na ten temat, szczególnie, że z tego, co wiemy, to opowiada to z perspektywy czasu.|

<I generalnie to jest strasznie nudne, no. Po prostu jest to nieudana kalka tego, co zrobiła Doktorowi Błyskowi NadWkurwiona Raven w jednym z odcinków serialu.>

*Dużo będzie jeszcze tych kalk?*

~*Jeszcze jedna za chwilę i to chyba tyle, ale nie dam sobie ręki uciąć.*~

~Pozostaje się modlić, że zbliżamy się do końca kalk.~

201. „Ja chyba dziś kogoś zapierdolę. Nie wiem, dlaczego byłam AŻ TAK wściekła, że zamieniłam się w nieznającego litości demona. Może okres mnie się zbliżał? Czasem przed tym tak denerwowałam się z byle powodu, że aż przeobrażałam się w demona. Mniejsza. Po około pół godzinie dolecieliśmy do bazy. Parę sekund później, sufit rozsunął się, co znaczy, że Slade użył swe~j dupy~go nadajnika."

~*A tak miło się nowy rok zaczynał. XDDD*~

~Dzień dobry! ;"D~

~*Twoje upośledzenie mnie przerasta. xDDD No ale wracając do analizy, to jest to jeden z fragmentów idealnie przedstawiających Tristitię. To słowo „Mniejsza" idealnie obrazuje, że Tri ma we wszystko wyjebongo.*~

~A poza tym, ja rozumiem, że kobietom przed okresem różne rzeczy mogą odpierdalać, ale to tutaj jest takie trochę chujowe. Jeszcze kurde może zacznie usprawiedliwiać zabicie kogoś okresem? =_=~

|I serio, powinno być tutaj więcej przemyśleń Tri Opko Version, bowiem skoro się NadWkurwiła, to powinniśmy poznać jej punkt widzenia, szczególnie że ta narracja nadal jest pierwszoosobowa.|

<No i generalnie ten fragment jest nudny i najlepiej obrazuje zjebanie opkowej wersji mnie.>

202. „The secret side of me

I'll never let you see

I keep it caged but I can't control it"

~Skillet – „Monster""

~*I od tego wydarzenia zaczęło się dodawanie przeze mnie cytatów nad rozdziałami, które obrazowały, co się odkurwi w samym rozdziale. A poza tym, zostaw Skilleta, suko, nie jesteś godna słuchania tego zajebistego zespołu.*~

~Taka dobra. xDDD No ale w sumie dodawanie pasujących cytatów nad rozdziałami jest nawet spoko, więc akurat do tego przypierdolić się nie można.~

203. „Kiedy weszłam do pokoju, nadal byłam wściekła. Chwilę później, zaczęłam wszystko rozwalać oraz wszystkim rzucać. Dosłownie. Podbiegałam do półki z książkami i wyrzucałam wszystkie na podłogę, do szafy i wyrzucałam z niej wszystkie ubrania, etc. W czasie tego mówiłam do siebie:

- Niech sobie nie myśli, że jest lepszy ode mnie! Nie będzie mną rządził! Za kogo on się uważa! I ciągle myśli, że jest najlepszy! Ja go kiedyś rozpierdolę!

Jednak, po chwili, poczułam...Właśnie nie wiem, co poczułam. Nie potrafiłam nazwać tego uczucia. Chwilę potem, chwyciłam się rękoma za głowę, zacisnęłam powieki i upadłam na kolana.

- Nie...Nie...Nie! Tylko nie to! Tylko nie ta trzecia strona mnie! Nie...Nie...Nie! – Powiedziałam do siebie.

Lecz, chwilę potem, gwałtownie otworzyłam oczy, które zmieniły się na czarne z czerwonymi źrenicami. Po kilku sekundach, przemieniłam się w demona. Kiedy to nastąpiło, wstałam, nieco uniosłam się nad ziemię i wytworzyłam ogromną kulę dezintegrującą. Po zrobieniu tego, rzuciłam nią w kierunku okna. Poza nim, zniszczona została również spora część ściany. Widząc to, wyleciałam przez nią..."

~*Mamy pierwszy stycznia, a cringe-o-meter jest już ponad NadWszechświatem, gratuluję. To jest jawna kalka tego odcinka z Adonisem chyba, w którym po walce z nim Bestia zamienił się w to wielkie stworzenie, cholera wie jak ono się nazywało. Naprawdę nie mogłam wymyślić czegoś oryginalniejszego i równie ciekawego? W Retconning 0,25 Andromeda też niekontrolowanie przemieni się w jedną ze swoich dwóch innych form (Lecker, cicho, nie spoileruj czytelnikom) i zrobi coś, czego będzie potem żałować oraz na początku Retconning III też będzie jej, z sensownych powodów oczywiście, nie to co tutaj, odpierdalać, ale będzie to znacznie lepsze i ciekawsze niż w tym klocu tekstu.*~

~A wiedz, że jeżeli Retconningi są w czymś lepsze od, z założenia, poważnego FanFiction, to jest NadŹle. No ale przechodząc do analizy, to nadal jest tu w piździec mało przemyśleń. Kurde, skoro Tristitia się NadWkurwiła oraz opowiada o tym z perspektywy czasu, to powinna tutaj dać więcej swoich przemyśleń. No ale nie, po co robić z tej historii coś ciekawszego.~

|Generalnie przez to, że to jest kalka, jest to sztuczne as fucking fuck. Jasne, Tri The Opko mogłaby niekontrolowanie przemienić się w demona, ale musiałoby to zostać lepiej podbudowane, bowiem to nie odcinek serialu, w którym to by zadziałało, tylko rozdział długiego jak stąd na Antarktydę w dwie strony opowiadania. W poprzednich rozdziałach powinniśmy widzieć, że Claire zaczyna odpierdalać, na razie z nieznanego powodu i dopiero tutaj powinno się to ujawnić. Dzięki temu może byłoby to lepsze, a nie sztuczne jak minister zdrowia.|

<No i też nie uwierzę, że mimo wszystko podczas wypowiadania tych słów moja opkowa wersja nic nie robiła. Jasne, na stówę coś robiła, na przykład burdel w pokoju, ale pomiędzy jej słowa powinno zostać wplecione, co odpierdalała podczas tego NadWkurwienia. Dzięki temu byłoby ciekawiej i realistyczniej po prostu.>

*A poza tym, Slade jest lepszy od ciebie, kurwico. Nie, ale serio, Tristitia jest w tym opku wkurwiająca, o czym dobitnie przekonamy się jeszcze później. Przez to nie da się jej lubić, a z tego co wiem, to w założeniu czytelnik miał polubić tę parówę.*

~*Generalnie rzadko wychodzi mi aby postać, która miała być lubiana, taka mi wyszła, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni.*~

*Brawo, kurwa. XDDD*

~*;"""DDD*~

204. „[...] i przy okazji zapewne zabijając parę osób. [...]"

~*Chyba paręnaście, bowiem obecnie ta parówa terroryzowała miasto w swej demonicznej formie.*~

~No ale w sumie ona teraz była NadWkurwiona, więc może nie zwróciła uwagi na to, ile osób zategesowała.~

~*Racja, to też jest opcja.*~

205. „[...] Po tym czasie, spotkałam Raven, jednak nie jako człowieka, a jako demona. No jeszcze jej mi brakowało na drodze. A poza tym, walka demona z demonem? Tylko jedna z nas mogła wyjść z tego cało. [...]"

~*W sumie sensownie, bowiem obecnie tylko Raven mogła stawić czoła Tristitii The Opko. Chociaż ja bym na demoniczną Tri wysłała Robina aby zdechł. :D*~

~Twoja NadDobroć wobec nielubianych postaci jest zatrważająca. XDDD W każdym razie, to zdarzyło się w chuj szybko. Przydałby się opis atmosfery, czyli tego, co odjaniepawlało się w Jump City podczas terroryzowania tego miasta. Może Claire coś pamięta mimo upływu lat.~

|No ale nie, po co robić z tego opka coś ciekawego, c'nie.|

~*Niestety >.<*~

206. „[...] ~**STOP. XDDD* ;"""DDD Anyway:

– Gopnik Robotnik

He can fly like Sputnik

Not afraid of any man

Metal mechanical tank

He will take your vodka, semechki and kvass.

He will take your tracksuit and your hardbass.

Gopnik Robotnik x8

GOPNIK ROBOTNIK

GOPNIK ROBOTNIK

GOPNIK ROBOTNIK

GOPNIK ROBOTNIK – wyśpiewała Raven całą nutę „Gopnik Robotnik" Alana Azteca łącznie z bitem.

– Comrade Com Com x3

Cringe x4

Comrade Com Com x2

Cringe

Comrade x4

Comrade you just posted cringe.

Attention all users!

It appears that somebody's been posting cringe.

Thanks for the post bro, really cool.

Comrade you just posted cringe.

Com x6 Comrade

Com Com Comrade

Comrade

Com Comrade

Comrade you just posted cringe.

Com x6 Comrade

Com Comrade,

Comrade, Com Comrade x2

Nobody likes cringe posters, people might like...

Shitposters

Comrade

Com Comrade

Com x6 Comrade

Com Comrade,

Comrade Com Comrade x4

Hey, my boi

Comrade you just posted cringe

It's time to stop posting

Comrade you just posted cringe

Pls my boi

Comrade you just posted cringe

We must start roasting

Comrade you just posted cringe x2

Com x6 Comrade

Com Comrade, Comrade Com Comrade

Comrade you just posted cringe

Com x6 Comrade

Com Comrade, Com Comrade

Comrade x4

Comrade you just posted cringe. – odpowiedziała Tristitia, wyśpiewując całą nutę „Comrade You Just Posted Cringe" Uamee, łącznie z bitem.*~

- Zostaw to miasto w spokoju!

- Nigdy! Nie będziesz mi mówić, co mam robić! – Odpowiedziałam, również demonicznym głosem.

[...]"

*Czytam sobie ten zjebany dialog, ale nie, bowiem na sam początek nowego roku Ramoninth musi się wjebać z hardbassem. XDDD*

~*Hardbass dobry na wszystko, a rozmawianie tekstami hardbassowych nut jest jeszcze lepsze. XD*~

*Psychiatra nie jest wcale taki drogi, skorzystaj z tego. XDDD*

~*Po chuj? :D Anyway, wracając do analizy tej nudnej jak Miss Radioactive wymiany zdań, to jest to sztuczne as fucking fuck. Jasne, obecnie raczej za dużo by sobie nie porozmawiały, ale ich wypowiedzi i tak mogłyby być mniej sztuczne.*~

~Tutaj w sumie mogę uwierzyć, że za wiele nie robiły mówiąc to, więc do tego się nie przyczepię. No ale po prostu te wypowiedzi są nudne jak Sezoris.~

~*Na wątek Sezorisa jeszcze za wcześnie. XDDD*~

~Widzisz w tym jakiś problem? xD~

~*Nie, ale po co zawczasu wspominać o tym pałągu? xD*~

~Bo jest nudny. :D~

~*Noga mnie zaswędziała od twego niedojebania. xDDD*~

~;"""DDD~

207. „[...] Na początku walka była wyrównana, ale tylko przez pierwsze parę minut. Bowiem, po tym czasie, szala zwycięstwa zaczęła przelewać się to na stronę Raven, to na stronę moją. I w tym momencie, miałam takie wrażenie jakby czas zatrzymał się. Nie wiedziałam ile walczyłyśmy. Czy były to sekundy, minuty, godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata, dekady czy wieki."

~*Ja jebe, znowu ten schemat z tym czasem wzięty z moich innych opowiadań. Jasne, tutaj mogłoby to mieć sens, bowiem Raven ma niekontrolowaną chronokinezę, która tak by the way została jej dodana w serialu z dupy, bowiem scenarzyści to lenie, ale i tak, ten schemat powiela się w wielu moich opowiadaniach i to się robi nudne po prostu.*~

~No i też, jako iż to jest opowiadanie akcji, powinna ta walka zostać opisana. Kurde, w tym FanFiKtion najnudniejsze jest to, co przy fabule tego typu powinno być najciekawsze, czyli bohaterowie i akcja.~

|Tak w ogóle, to ten rozdział ma jakiś wpływ na fabułę?|

~*Tylko taki, że dowiadujemy się, iż Tristitia faktycznie jest półdemonem, mimo iż jej druga, demoniczna natura objawi się może jeszcze z dwa razy i tyle. A tak, to jakby go nie było, to nic by się nie stało.*~

|;===;|

~*Wiem, ale niestety, to opowiadanie takie jest. Pełne fillerów.*~

<Twoje niedojebanie było wszechpotężne, Ramoninth.>

~*Wiem i nie jestem z tego dumna. >.<*~

208. „[...] Ja zaś, na nowo przemieniłam się w człowieka, po czym, ze zmęczenia, zemdlałam. Ostatnie, co poczułam przed całkowitą utratą przytomności, to to, że opadłam na czyjeś dłonie..."

~*Pewnie Zardonic cię złapał aby cię wsadzić do izolatki, co ci się należy, bambusie na kółkach. No ale wracając do tych dwóch zdań, nadal jest tutaj za mało przemyśleń. Skoro Tri opowiada nam to z perspektywy czasu, to powinna tutaj dodać znacznie więcej przemyśleń, no. To narracja pierwszoosobowa, a szczególnie w takich przemyślenia głównej postaci powinny przeważać.*~

~Generalnie do tego opowiadania bardziej pasowałaby narracja trzecioosobowa. Wtedy można byłoby w tym momencie przedstawić, co działo się z Raven oraz ogólnie przedstawiać, co tam u Tytanów się działo oraz bardziej ujawnić to, jak miasto reagowało na ten NadRozpierdol, który się właśnie wydarzył.~

|Znaczy narracja pierwszoosobowa też mogłaby zadziałać, ale wypadałoby między innymi faktycznie dać więcej przemyśleń Tristitii, a nie tak jak tutaj, że jest ich tylko kilka aby przeciętny czytelnik się nie dowalił, że narracja taka, a nie inna, a przemyśleń brak.|

<Ciekawe kiedy skończymy analizować to gówno.>

~*Nie wiem, ale po czterysetnym cytacie jako przerywnik leci analiza pierwszych stu fragmentów, którą napisała Lecker. :D*~

~Ciekawe czy ktoś z czytelników, poza Lecker, dożyje tego momentu. xD~

*Jak nie, to wpierdol.*

~*TAAAKI MIŁY. XDDD*~

*;"""DDD*

209. „Po zrobieniu tego, ujrzałam że leżałam w jakimś pomieszczeniu, które wyglądało jak sala szpitalna. Ściany miała brązowe, a drzwi czarne. Obok siebie, słyszałam pikanie komputera, które wskazywało, że żyłam. Poza tym, dało się zobaczyć wiele sprzętu medycznego. Nie wiedziałam, gdzie dokładniej się znajdowałam."

~*W grobie. xD Nie no, żart, niestety ta kurwica nie zmarła. A mimo wszystko mogłaby, to wtedy narracja mogłaby się albo zmienić na trzecioosobową, albo przeskoczyć na Slade'a. To nie jest opowiadanie na ocenę na polski, tutaj można robić takie rzeczy.*~

~Miło też, że nie dostaliśmy w pizdę detalicznego opisu tego pomieszczenia, tak jak to było w wypadku opisu pokoju tej bezmózgiej parówy. A, że to NadOpko jest tym, w którym należy doszukiwać się plusów, to ewidentnie idzie na plus.~

|Nie, ale serio, szkoda że ona w tym rozdziale nie zaciumkała jakiegoś Tytana, nawet przypadkowo. Ich sporo jest, a samych dobrych w Jump City jest od zajebania, więc to nie utrudniłoby historii, a mogłoby ją uatrakcyjnić.|

<No i dzięki temu jeszcze bardziej ustanowiłoby się, że Tristitia The Opko w swej demonicznej formie jest faktycznym zagrożeniem, a nie, że ma tę demoniczną formę, bowiem dużo edgy OC tak ma.>

*Ale nie, po co się wysilić i napisać coś ciekawego. Lepiej stworzyć NadGówno.*

~*Niestety >.<*~

210. „[...] - O, Tristitio. Nareszcie się obudziłaś.

Po czym, nieco „okrężną" drogą podszedł do mnie. Czyli nadal się mnie bał. Chwilę potem, spytałam:

- Slade...Jakim cudem mnie tam znalazłeś? I gdzie ja teraz jestem oraz ile byłam nieprzytomna?

Szczerze? Pierwszy raz od bardzo długiego czasu powiedziałam do niego po imieniu. Jednak, najprawdopodobniej nie miał z tego powodu wątów, gdyż odpowiedział:

- W pewnym momencie, kiedy tak stałem w głównym pomieszczeniu i patrzyłem w monitory, postanowiłem pójść do ciebie i sprawdzić czy się już uspokoiłaś. Jednak, kiedy wszedłem do pokoju, zastałem kompletny bałagan oraz rozwaloną część ściany. A ciebie nigdzie nie było. Od razu zawróciłem, wsiadłem w samolot i ruszyłem na poszukiwania ciebie. I, w pewnym momencie, doleciałem do jakiejś uliczki. Po znalezieniu się nad nią, ujrzałem ciebie, walczącą z Raven. Od razu wylądowałem niedaleko i wysiadłem. Kiedy to zrobiłem i podszedłem, dostrzegłem nieprzytomną Raven oraz mdlejącą ciebie. Widząc to, podbiegłem do ciebie, złapałem cię, a następnie przetransportowałem do bazy. A obecnie jesteś w jednym z pomieszczeń skrzydła szpitalnego bazy. Byłaś nieprzytomna dwa dni.

CO KUŹWA?! DWA PIERDOLONE DNI?! JAKIM CUDEM?! Mimo wszystko, krzyknęłam:

- DWA DNI?!

- Tak. Właśnie tyle czasu leżałaś tu nieprzytomna. – Odparł

[...]"

~*OverZiew. Ja jebe, jakie nudy się tutaj odjaniepawlają. Po pierwsze, nawet jeżeli Tri nie miała za wiele możliwości robienia czegoś podczas tej rozmowy, to Slade powinien robić coś, bowiem tutaj akurat ciężko uwierzyć, że stał jak słup soli i po prostu gapił się przed siebie.*~

~No i jest tutaj za mało przemyśleń Claire. Kurde, Slade bał się jej, a nie na odwrót oraz była nieprzytomna dwa dni, ale ewidentnie to po niej spłynęło. Jeżeli chce się aby główna postać i to w narracji pierwszoosobowej była zdatna do polubienia, powinno się dać jej więcej przemyśleń, szczególnie w takich momentach, aby była ludzka.~

|No i fakt, że Tristitia się cieszy, że Slade The Opko się jej boi, a nie na odwrót, zadziałałby lepiej, gdyby wcześniej lepiej przedstawić strach Tri przed Slade'em Opko Version. A, że nie zostało to zrobione, to nie działa to tutaj.|

<No i też to trochę hipernierealistyczne być nieprzytomnym dwa dni. Nawet, jeżeli była w pizdę zmęczona, to nie powinna być nieprzytomna tyle dni, bowiem nie wpadła w śpiączkę, więc to trochę za długo.>

*No i generalnie to jest nudne as fucking fuck, a dalej nie jest lepiej tak na dobrą sprawę.*

211. „[...] - Ale szczerze, podziwiam cię. Wiesz ile ludzi zabiłaś? Tyle co ty osób zamordowałaś w jedną noc, to ja bym przez całe życie nie wymordował.

- Aż tak? – Zapytałam

- Jasne. W telewizji ciągle trąbią o nieznającym litości demonie, który w nocy, dwa dni temu, zniszczył pół miasta i wymordował setki ludzi. Straty idą w miliony dolarów.

- Wow. Szczerze, nawet nie wiedziałam ile rzeczy zniszczyłam oraz ilu ludzi zabiłam. Leciałam przed siebie i niszczyłam wszystko i wszystkich, które, i którzy stanęli mi na drodze.

- Naprawdę nie spodziewałem się, że w swojej demonicznej naturze możesz narobić aż tyle szkód.

[...]"

~*Ja jebe, ale ta rozmowa jest chujowa. Zaczynając od absolutnych podstaw, do których będziemy dopierdalać się do końca analizy, to oni serio powinni chociaż drobne ruchy wykonywać podczas tej rozmowy. To jest wręcz NadTrudne aby stać jak kołek i tylko mówić.*~

~A poza tym, kurła mać, Tristitia powinna się jakoś przejąć tym, że rozjebała miasto, zabiła mnóstwo ludzi i skazała władze miasta, a być może i kraju, na ogromne wydatki aby ogarnąć ten pierdolnik. Ja rozumiem, że ona jest uczennicą Slade'a, ale nie jest jeszcze aż tak długo aby nie przejmować się takimi rzeczami.~

|No i tu najlepiej widać potrzebę narracji trzecioosobowej. Dzięki niej moglibyśmy przedstawić to, jak miasto reagowało na fakt, że Tri robiła rozpierdol tysiąclecia. Może nawet uświadczylibyśmy EAS-ów informujących o tym aby kurwa się gdzieś schować, bo można zginąć. W USA jesteśmy, tam EAS-y są normą.|

<No ale lepiej kurde pisać tę historię z perspektywy Mary Sue, która najpierw jest nudna, a potem robi się rozwydrzoną suką, która myśli, że wszystko jej wolno.>

~*Chyba wiecie, jaki jest synonim Tri? :D*~

*Tak, wiemy, idź się lecz. XDDD*

~*No ale mnie to tak cholernie boli. Koniec końców przemogłam się aby obejrzeć pierwszą część tego filmiku, który dodałam gdzieś tam wyżej i to boli jak cholera, bowiem gdybym obejrzała ten filmik jako pierwszy, to Miss Radioactive byłaby zajebistą antagonistką. No ale nie, bowiem w drugiej części musiała wyjawić swoje motywacje i wyszła na cringe rozwydrzone dziecko.*~

*Serio napisz ten rant w shitpoście, to może jakoś uda ci się to przeżyć. xD*

~*Chyba tak zrobię.*~

*Fak*

~*>:D*~

212. Rozdział XII – Misja stricte szpiegowska i wyjście na miasto."

~*Kurwa, dopiero dwunasty rozdział, jeszcze pięćdziesiąt osiem do końca tego NadGówna. W każdym razie, strasznie długi ten tytuł rozdziału.*~

~No i też spoileruje, co stanie się w samym rozdziale. Kurde, tytuły rozdziałów nie powinny spoilerować akcji albo nie powinno się ich pisać, bowiem to nie jest obowiązek.~

|A poza tym, miło że mamy jakąś inną misję oraz Tristitia coś zrobi innego poza wykonywaniem zadań mej opkowej wersji i siedzeniem w bazie.|

<Ale ten rozdział jest nudny as fucking fuck, z tego co wiem.>

|;===;|

~*Niestety ;=;*~

213. „[...] - Świetnie, że już się zjawiłaś, bowiem mam dla ciebie kolejne zadanie. Otóż, udaj się przed wieżę Tytanów i tam, za pomocą sprzętu, który zaraz dostaniesz, zdobądź wszystkie kody dostępu do owej wieży. [...]"

~*Czekaj, bo aż mi stopy marzną od twej logiki. Nie mogłeś tego kurwa zrobić na początku, tylko musieliście odpierdalać rewrite wątku Terry The Szmaty?*~

~Ja jebe, widać, że to jawny filler. Można byłoby to wykorzystać na początku i byłoby to oryginalniejsze, sensowniejsze i realistyczniejsze. No ale nie, po co ubarwiać tę historię.~

|Jasne, coś podobnego do wątku Terry The Suki można byłoby stworzyć, ale wypadałoby zrobić z tego coś oryginalniejszego, bowiem po co czytać to samo, co widziało się w serialu. No ale że tego nie zrobiono, to widać, że to jest jawny filler.|

<I pomyśleć, że to opko mogłoby być ciekawe, gdyby się tylko postarać. Najgorsze jest to, że dalej jest coraz gorzej.>

*No i nie uwierzę, że ani Slade The Opko, ani Tri The Opko nic nie robili podczas tego, jak Slade Opko Version wyjawiał Claire Opko Version cel jej kolejnej misji. Serio, dopisywanie co oni robili nie dość, że urealistyczniłoby historię, to jeszcze dodałoby trochę dynamiki do tej całej chały.*

~*Ciągle nie mogę uwierzyć, jakim cudem ja kiedyś takie NadGówno napisałam.*~

~Byłaś niedojebana.~

~*To wiadome.*~

214. „[...] Były to dość szeroki pasek, z jakimś przyciskiem pośrodku, duży zegarek oraz okulary przeciwsłoneczne. Chwilę potem, podał mi je, a gdy wzięłam owe rzeczy i założyłam je, przez okulary ujrzałam, że wszystko widoczne było na zielono. [...]"

~*No ja się zaraz ewidentnie NadWkurwię. OK, rozumiem, Slade The Opko mógłby dać Tristitii The Opko jakiś gadżet do zdobycia tych kodów, to normalne. Ale po co jeszcze bardziej dopakowywać i tak już wykokszoną Tri? Szczególnie, że gdyby Tytani ją zauważyli, mogłaby wywiązać się walka i mogłoby być ciekawiej. No ale nie, po co ubarwiać historię, c'nie?*~

~I nawet ta bezmózga parówa nie pomyślała nic na ten temat. No ja jebe, dostała fajne gadżety, powinna trochę pomyśleć na przykład nad tym, co owe robiły, gdyż to logiczne, że tego nie wiedziała.~

|No ale wiadomo, lepiej kiedy ta szmira jest nudna niż wkurzająca, co stanie się w przyszłości.|

~*Wiadomo, lepiej się cieszyć tym, co mamy na razie.*~

215. „[...] - Za pomocą tych okularów zdobędziesz wszystkie potrzebne dane.

- Ale...Mistrzu...Przecież ich wieża jest prawie cała oszklona. Od razu mnie zauważą i tyle z tego zadania. – Zauważyłam

- Spokojnie, Tristitio, o wszystkim pomyślałem. Po naciśnięciu przycisku na tym pasku, który ci dałem, staniesz się niewidzialna, dzięki czemu Tytani cię nie dostrzegą. Ale teraz, idź już wykonywać owe zadanie.

- Tak jest!

[...]"

~*Uwaga, bo NadWkurw chyba się zbliża. No ależ tak, dowalajmy tej partole jeszcze więcej ulepszeń, to na stówę uczyni ją realistyczniejszą, c'nie? Otóż nie, jakby nie mogła udać się bez tego i po prostu musieć stoczyć walkę z Tytanami. Mogłaby oczywiście wygrać, ale przynajmniej byłoby ciekawiej.*~

~Generalnie mogłaby się też włamać do systemu wieży Tytanów, skoro umiała hakować. Jasne, to mogłoby trochę zająć, ale przynajmniej mogłaby ponownie użyć swej umiejętności oraz byłoby to po prostu łatwiejsze.~

|No i też brak przemyśleń, a że opowiadała o tym wszystkim z perspektywy czasu tylko dowala do pieca braku usprawiedliwień. To narracja pierwszoosobowa, Claire The Opko powinna się trochę zastanawiać nad nowymi dla niej rzeczami, a nie przyjmować je ot tak o.|

<No i, jak wiadomo, ciężkie jest do wyobrażenia sobie to, że oni tak po prostu stali jak te kołki i patrzyli się na siebie podczas rozmowy. Tak, to nadal wkurza, że nie ma dopisków, co robili. Jasne, nie musiałoby ich być za dużo, ale już kilka ubarwiłoby ten drętwy jak słodka lisica dialog.>

*No ale po co się wysilić, skoro można napisać NadGówno, które zasila strefę chujowych FanFiction o Młodych Tytanach w polskiej części Wattpada.*

~*Niestety i nie jestem z tego dumna. Na szczęście Retconning 0,25 będzie w tej nielicznej, lepszej części.*~

~Wyjdź. xDDD~

~*No co? Prawdę mówię. :D*~

216. „[...] Bowiem, słyszałam gdzieś kiedyś, że nieużywane nadprzyrodzone zdolności zanikają, a ja nie chciałam stracić tej umiejętności, gdyż była przydatna."

~*Podaj jakiś sensowny dowód na to, a nie wise word. Tak, wiem, że w naszym prawdziwym świecie nie istnieją zdolności nadprzyrodzone, ale mogłaby podać jakiś dowód ze świata FanFiKtion, że tak jest, a nie, że gdzieś kiedyś słyszała.*~

~No i generalnie mogłoby się okazać, że to prawda. Jasne, główna bohaterka nie musiałaby tracić jakieś mocy, ale ktoś z jej otoczenia mógłby. To ubarwiłoby tę historię poprzez dodanie do niej coś ciekawego.~

|Generalnie dzięki temu Tristitia mogłaby stracić jakąś moc i dzięki temu mogłaby być mniej OP niż jest obecnie. No ale nie, tę pierdołę trzeba jedynie dopakowywać nowymi mocami, a straci tylko jedną, z tego co pamiętam.|

~*Dobrze, że zanalizowaliśmy już cztery strony fragmentów na dzisiaj, to kończymy na razie.*~

*Chciałbym już abyśmy skończyli całą analizę tego NadGówna.*

~*Każdy by chciał, ale do tego jeszcze w cholerę czasu. No ale dobra, koniec na dzisiaj.*~

~<NIE. XDDD> ;"""DDD~

217. „[...] W tym momencie, w prawej górnej części okularów ujrzałam napis „SCANNING", co oznaczało, że system okularów skanował ową wieżę. Ten napis utrzymał się przez około pięć minut. Po tym czasie, napis zmienił się na „SEARCHING". Czyli teraz, owe okulary szukały potrzebnych informacji. A szukały ich dość długo, bo około kwadrans. W czasie szukania, usiadłam na trawie, gdyż zaczynały mnie boleć nogi. Jednak, wzrok nadal miałam skierowany w kierunku wieży. Po około piętnastu minutach, napis zmienił się na „DECODING". Wow, nareszcie coś się zmieniło i te okulary zaczęły dekodować dane. Szczerze powiedziawszy, myślałam że ich dane były tylko dobrze zabezpieczone, a nie dodatkowo zakodowane. No, ale w sumie to też był pewien sposób zabezpieczenia. Dane były dekodowane dość długo, bo około pół godziny. Zaczynało mnie się bardzo nudzić, gdyż minęła już prawie godzina, a ja nie miałam co robić. Jednak, gdy te nieszczęsne trzydzieści minut minęło, napis zamienił się na „TRANSFERRING". Czyli powoli dochodziło do końca, no bo co mogłoby być po transferowaniu? Transfer trwał dość szybko, bo ledwo siedem minut. Po minięciu owego czasu, ujrzałam napis „TRANSFERRING COMPLETE", a następnie usłyszałam dźwięk zegarka, który miałam na ręce. Od razu spojrzałam na niego. Gdy to zrobiłam, zobaczyłam napis „TRANSFERRING COMPLETE", który po paru sekundach zmienił się na „SENDING TO: Slade". Czyli, z tego, co wywnioskowałam, wszystko szło zgodnie z planem. Pliki wysyłały się około dwóch minut. Po tym czasie, na zegarku zobaczyłam napis: „SENDING COMPLETE SUCCESFULLY".

~*Kurna, niedawno dopiero co się stuprocentowo rozbudziłam, a to opko chce abym znowu zasnęła, tylko tym razem z nudów. Serio, w tym klocu tekstu absolutnie nic się nie dzieje, mimo iż też mógłby być ciekawy.*~

~W ogóle, kurde, pomijając fakt, że Tristitia The Opko to pierdolona Mary Sue, to gdzie ona siedziała, że Tytani jej nie dostrzegli? Przecież ich wieża jest w większej części stworzona ze szkła.~

|Może gdzieś z boku, gdzie nie ma szyb, ale faktycznie, wypadałoby to sprecyzować, bowiem tak to wygląda na to, że życie znowu ułatwia naszej Mary Sue zadanie. A poza tym, kiedy Tri się nudziła, bo na przykład musiała pół godziny czekać, mogłaby o czymś ambitniejszym pomyśleć, jeżeli już chciało się aby jej się ta misja powiodła. Może wreszcie poznalibyśmy jej jakieś sensowniejsze motywacje, które kierowały nią, gdy dołączała do mej opkowej wersji.|

<A tak w ogóle, to ja rozumiem, że te napisy mogły być po angielsku, ale wypadało je w narracji napisanej po polsku napisać...po polsku i gdzieś wcześniej dopisać, że były po angielsku. To tak jakby pisząc FanFiction do Portala, przy akcji z drugiej części, nie tłumaczyć napisów z różnych miejsc pisząc akcję z rozdziału szóstego i siódmego.>

*No i, znowu, dlaczego tak nie mogła wyglądać pierwsza misja Claire Opko Version? Może uniknęlibyśmy kalki i byłoby ciekawiej, ale nie. Jasne, można by wyjaśnić, że wtedy Slade jeszcze nie wpadł na pomysł tych okularów, no ale jako iż pierwsza misja Tristitii to jawna kalka wątku Terry, to się dopierdolę.*

~*W ogóle to Tytani mogliby ją zauważyć i mogliby się ponapierdalać. Tak, koniec końców Tri mogłaby zrealizować to, po co została wysłana, ale byłoby kurwa ciekawiej.*~

~No ale nie, lepiej jebnąć taki długi jak dupa i nudny kloc tekstu.~

~*A to dopiero początek analizy na dzisiaj. -___-*~

~Niestety wiem i nie jestem z tego powodu szczęśliwy. >.<~

218. „[...] Szczerze powiedziawszy, nie wiedziałam jak Slade mógł stworzyć tak owy pasek, jednak ten gadżet mnie się podobał. Jednak, jakiś czas później, ujrzałam bazę Slade'a. [...]"

~*Lubię fragmenty, w których są przemyślenia Claire, bowiem one idealnie obrazują to, jak płytką osobą ona jest. Serio? Jednozdaniowe przemyślenie? =_=*~

~Jakby nie mogła się dłużej nad tym zastanowić. Kurde, skoro ją dziwiło to, jak Slade dał radę wykonać taki pasek, to powinna się nad tym dłużej zastanawiać, a nie jakby miała w to wyjebongo.~

|Ale miło za przypomnienie, czemu nikt opkowej Tristitii nie zauważył przed wieżą Tytanów. To opko jest tak nudne, że przez dwa dni zdążyłem o tym zapomnieć.|

~*Zawsze to jakiś plus, a to takie opko, że plusów trzeba szukać.*~

219. „Będąc tam, ujrzałam ~*~Idę zawisnąć, zw. xDDD~ Fazy nie można stracić. :D Anyway: Anatolija, który jopił się w wielkie monitory z dłońmi splecionymi za plecami. Kurde czy on kiedykolwiek odpoczywał? Ilekroć przychodziłam do tego miejsca, to on stał jak pomnik, tak bardzo się nie ruszał i gapił się w te ekrany. Gdyby nie fakt, że stał, to dało się pomyśleć iż kojfnął. Ja nie umiałam tak stać i patrzeć się w jeden, nawet zmieniający się co jakiś czas, punkt, więc szacun. A, no tak, w końcu on powstał z NadCzystej NadZajebistości, więc sobie mógł. Zapomniałam.

– Widzisz? – przerwał moje nieambitne jak ja myśli – Mówiłem, że go zabijesz bezproblemowo. – skomentował mój wyczyn, odwracając się w mym kierunku, ale nadal nie prostując swych NadSeksownych NadRąk.

– Nadal nie wiem, jakim cudem mnie się to udało. – odparłam, na chwilę odwracając wzrok w lewo, gdyż jego NadSeksowność okazywała się za wielka na me niegodne oczy – W końcu typ miał mind control, teleportację, elektrokinezę i umiał się dobrze napierdalać. – zauważyłam, ponownie zwracając wzrok w jego stronę, gdy rzeczywistość puściła cicho w tle nutę „Out of Kvass" Uamee.

– Bowiem jesteś Mary Sue. – zauważył NadFakt, podchodząc do mnie i tak NadSeksownie się ruszając, normalnie umierałam od jego NadZajebistości ***.*** – Mimo iż znajdujesz się na samym dnie hierarchii, to nadal posiadasz gen MS. – kontynuował, przystając przede mną, kiedy rzeczywistość zrobiła trochę wiatru aby płaszcz Anatolija się NadSeksownie rozwiewał.

W sumie, miał rację. No i nie uważałam go za debila, więc gdybym tego genu nie posiadała, to nie wysłałby mnie na jednego z największych koksów Jump City i Miasta Stal, co nie?*~

Slade'a, który, jak zwykle, stał wpatrzony w wielkie monitory. Wydawało mnie się, że nie zauważył mojego powrotu. Jednak, myliłam się, gdyż po paru sekundach powiedział, nadal nie odwracając się w moim kierunku:

- Dobrze ci poszło, Tristitio.

A następnie odwrócił się w moją stronę i dodał:

- Naprawdę dobrze. Już niedługo Tytani przestaną być dla nas problemem.

W tym momencie, machnęłam ręką i rzekłam:

- Oj...Ja tylko zawsze staram się wykonywać powierzone mi zadania jak najlepiej mogę.

- To właśnie zauważam od jakiegoś czasu. – Odparł

- Tak w ogóle, to co mam zrobić z tymi okularami, paskiem i zegarkiem?

- Zostaw je sobie. Mogą ci się przydać przy okazji kolejnych zadań. A teraz, możesz odejść. Wezwę cię, gdy będziesz potrzebna.

- Tak jest!

Po tej rozmowie, odeszłam w głąb bazy, do mego pokoju."

*Ja się boję, bowiem teraz Ramoninth ma fazę na Retconningi i na Kroniki Kombinatu, a dwie fazy złączone w jedno dają niszczycielskie combo. xDDD*

~*Ta analiza służy mi za podtrzymywanie fazy na Retconningi aby dwie fazy mogły iść równolegle, nawet jeżeli nie są powiązane ze sobą. :D*~

*Mamooo... xDDD*

~*;"""DDD W każdym razie, wracając do analizy, to ewidentnie widać, że mój urywek Retconningowy jest o niebo lepszy od tej chały. Zaczynając od podstaw, ciągle nie wierzę, że oni tak stali i mało co robili. Tak, wiem, że moje dwie wersje rozdziału pierwszego do pierwszej części Kronik Kombinatu też miały statyczne rozmowy, ale tamte rozdziały do dzisiaj mnie się podobają, a opko o Tristitii to OverChujnia.*~

~OverChujnia. xDDDDDDDDDDD W każdym razie, idąc dalej, to nie powiedziałbym, że Tytani przestaną być dla was zagrożeniem. Jesteśmy jeszcze w dwunastym rozdziale z siedemdziesięciu, także ta.~

|Jasne, Tytani mogliby kopnąć w kalendarz i mimo to historia mogłaby lecieć nadal, ale to wymagałoby czasu i pomysłów, a jak wiemy, w Opkolandii nie Retconningowej nie o to chodzi.|

<No i, jak zwykle, moja opkowa wersja musi dostać komplement. Tak, nie ma nic złego w tym, że jakaś kanoniczna postać raz na jakiś czas skomplementuje jakąś/jakiegoś OC, ale w tej historii to dzieje się nagminnie. Przez to da się bardzo szybko odnieść wrażenie, że Tri The Opko jest uzależniona od komplementów, co lepiej będzie widoczne w dalszej części NadOpka.>

*No i ależ oczywiście, że te gadżety Claire mogła zachować. Jasne, dodawajmy jej jeszcze więcej OP-ności. Jasne, OP postać też może być fajna, bowiem umówmy się, Superman ma od zajebania fanów, ale aby to zadziałało, dana postać musi mieć spoko charakter oraz przygody, które jednak wymagają od danej postaci wysiłku. A Tristitia taka nie jest, przez co fakt, że jest OP NadWkurwia.*

~*No i nadal Tri ma za mało przemyśleń. Kurde, mogłaby jakoś skomentować fakt, że dostała te gadżety na własność oraz, że tak dobrze jej te misje szły. No ale nie, po co rozbudowywać postać, niech zostanie na tym samym poziomie na zawsze. Kurde, to już Retconningi się rozwinęły jak pojebane od motywu wysadzania reaktorów i dzikiej napierdalanki z Drużyną Nadrozpierdolu i NOD-em ogólnie do tego, jak ta NadSaga ma wyglądać teraz. Tak, druga NadSaga też się znacznie rozwinęła. Wbrew pozorom spin-offowa NadSaga, której na Wattpada nie dam, bo jeszcze ludzie mnie spalą oraz Lecker ucieknie od tego NadPojebania i z kim ja będę codziennie pisać, też zaliczyła znaczny rozwój, mimo iż ze względu na pomysły wydawałoby się, że to musi pozostać tak proste i pojebane jak było. Kurde! Nawet moje pojebano-pojebane z dodatkiem sosu pojebaństwa NadNienormalne porno, którego jeszcze nie napisałam, zaliczyło update na wyższy poziom jak stąd na Antarktydę!*~

~A jeżeli Retconningi czy pojebane pornosy są lepsze w czymkolwiek od, z założenia, poważnej historii, to wiedz, że robisz coś wybitnie źle.~

220. „[...] a nuż by mi pozwolił? [...]"

~*To drugie słowo jest zbyt profesjonalne jak na to opko.*~

~Generalnie język w tej historii jest niekonsekwentny, tak zauważyłem.~

~*Niekonsekwentny jak premier Polszy.*~

~Zajebiste porównanie, kontynuuj. xDDD~

~*;"""DDD*~

221. „[...] Od razu wzięłam jeden z długich płaszczy, który znalazłam w szafie, gdyż gdyby mi pozwolił, chciałam jakoś ukryć ten kombinezon, a płaszcz był najłatwiejszym rozwiązaniem i wyszłam do głównego pomieszczenia."

~*Bowiem Tristitia, co w sumie zaspoilerował tytuł, ma w planach zrobić wypad na miasto, ale najpierw musi spytać Slade'a o zgodę. W każdym razie, ten sam płaszcz, o którym wcześniej nie wspomniano, więc wziął się dupia.*~

~A poza tym, jakby nie mogła go nie wziąć i najpierw pójść zapytać Slade'a o zgodę. Gdyby się zgodził, mogłaby po prostu wrócić po tenże płaszcz do pokoju i tyle, to byłoby realistyczniejsze. No ale nie, nie można nawet minimalnie utrudniać życia głównej bohaterce.~

|No i cholernie długie jest to zdanie. Jakby nie można było go jakoś podzielić, bowiem ono ma kurwa trzy linijki i jedno słowo.|

<W ogóle czy moja opkowa wersja nie mogłaby nie mieć płaszcza? Dzięki temu musiałaby się nagłówkować jak ukryć swój kombinezon. No ale nie, ułatwiajmy jej życie jeszcze bardziej.>

222. „[...] - Mistrzu...

- Hm? – Odparł

- Mam pytanie...Mogę wyjść na miasto? Tak sobie pochodzić. – Spytałam

W tym momencie, na chwilę nastała cisza. Jakby Slade rozważał wszystkie za i przeciw puszczenia mnie na miasto. Jednak, w pewnej chwili, odwrócił się w moją stronę i odezwał się:

- No dobrze, możesz. Jednak masz wrócić najpóźniej o godzinie dziewiętnastej. O tej godzinie widzę cię w tym samym miejscu, w którym teraz stoisz.

A następnie założył mi zegarek na rękę i dodał:

- To po to, abyś wiedziała, ile masz czasu. A teraz, idź, bo czas płynie...

W tym momencie, założyłam na siebie płaszcz i wyszłam z bazy..."

~*Ja pierdolę, jaka nuda, serio. Niby lepsze to, niż to, co się będzie odjebywać od momentu z wątkiem Sezorisa, ale i tak. Po pierwsze, co on się zastanawiał? Przecież miał nadajniki oraz widział, gdzie Tristitia była, więc nie musiał się obawiać, że by mu nawiała.*~

~No i jest tu mało przemyśleń, a właściwie ich praktycznie nie ma. Kurde, Tri mogłaby się zastanowić, czemu Slade tak długo się zastanawiał, skoro miał możliwości aby nie doprowadzić do nawiania jego uczennicy oraz gdyby się zgodził, też mogłaby to jakoś w myślach skomentować. Serio, przy narracji pierwszoosobowej istotne są przemyślenia postaci, aby nie wychodziła na taką półwymiarową istotę.~

|No i też nadal nie wierzę, że oni praktycznie nic nie robili rozmawiając ze sobą. Kurde, dopiski co robili mogłyby ubarwić te nudy oraz dodać chociaż trochę dynamiki.|

<W ogóle to Claire The Opko mogłaby nie pytać Slade'a Opko Version o zgodę i jako niematerialny orzeł wylecieć z pokoju i polecieć do miasta. Jakby wróciła to mogłaby dostać opieprz, że nie spytała o zgodę i byłoby ciekawiej. No ale nie, po co utrudniać głównej Mary Sue życie.>

*W ogóle czy Tristitia nie miała przypadkiem już tego płaszcza założonego? W sumie nie zostało to wspomniane jakoś super dokładnie, więc nie ważne.*

223. „[...] Chyba wiedział, że bym mu nie uciekła. [...]"

~*Oczywiście, że wiedział, wszakże widział, gdzie przebywałaś oraz mógł tobą w każdej chwili kontrolować.*~

~Ewidentnie te myśli Tri wyglądają tak, jakby nie chciano aby ktoś się nie dojebał do tego, że narracja pierwszoosobowa, a myśli głównej postaci nie ma, a nie chciano zrobić z tego czegoś lepszego.~

|I pomyśleć, że to opko mogłoby być lepsze, gdyby się tylko postarać.|

~*Niestety, kiedyś byłam niedojebana.*~

|To widać na każdym kroku. >.<|

224. „[...] Po paru sekundach od mojego znalezienia się tam, gwałtownie odwrócił się w moim kierunku. W tym momencie, ja szeroko uśmiechnęłam się i rzekłam:

- Już jestem!

- Masz szczęście, że jesteś punktualnie. Ale teraz, możesz odejść. – Powiedział

- Tak jest!

Po czym, oddałam mu zegarek, który miałam na ręce i odeszłam do mego pokoju."

~*To miało być...

Ale kiedyś moje poczucie humoru było płytsze niż teraz, a przypominam, że obecnie śmieszą mnie nawet dosłowne memy. Dlatego to nie wyszło.*~

~No beki to tutaj nie widzę, a też nie mam jakiegoś ultra ambitnego poczucia humoru. Ja rozumiem, że poczuć humoru jest tyle ile ludzi na świecie i nie jestem zjebem dyktującym ludziom z czego mają się śmiać, a z czego nie, no ale nawet mimo to ciężko uwierzyć, że to mogło być dla kogoś bekowe.~

|Jestem ciekaw, co by się stało, gdyby Claire się spóźniła na przykład pięć minut, bo musiałaby na przykład przelecieć nad zamkniętą ulicą. No ale w opkach nie chodzi o to aby się wysilić, c'nie.|

<I wciąż ciężko jest uwierzyć, że nawet minimalnych ruchów nie wykonywali podczas tej rozmowy. To serio jest ciężkie do uwierzenia, no.>

225. Rozdział XIII – Atak od środka i prawda."

~*Ten rozdział mógłby być ciekawy i emocjonalny, ale, zgadliście, jest nudny jak Dżej.*~

~No ja pierdolę, aż słów zaczyna brakować. Czy naprawdę nie dało się tak po prostu opisać tego jakoś sensowniej?~

~*Moje dawne niedojebanie mi na to nie pozwoliło.*~

~A, no tak. >.<~

226. „[...] - Mam dla ciebie kolejne zadanie, które w pewnym sensie jest powiązane z tym, co zrobiłaś wczoraj. Otóż, właśnie wysłałem w kierunku wieży Tytanów armię robotów, aby raz na zawsze ich pokonać. Jednak, ty też tam się udaj, aby walka poszła sprawniej. Bowiem znam ciebie i twoje umiejętności, więc wiem, że tylko szybciej doprowadzisz do naszego zwycięstwa.

- Tak jest! – Powiedziałam mym standardowym tekstem.

Jednak, nim wyszłam, Slade, najprawdopodobniej widząc, że miałam ze sobą ten sam pasek, co wczoraj, spytał:

- Skąd wiedziałaś, że dzisiaj też będzie ci potrzebny?

- Intuicja – Odpowiedziałam

- Jeszcze zaczniesz przewidywać przyszłość ze stuprocentową dokładnością...No, ale teraz leć już.

[...]"

~*Kurde, ja się zaraz wkurwię. Czy naprawdę nie można byłoby wpisać pomiędzy ich wypowiedzi czynności, które wykonywali? To dodałoby jakieś dynamiki do ich stęchłych rozmów oraz ubarwiłoby ten dialog!*~

~No i oczywiście, że nasza Mary Sue musi spowodować, że walka pójdzie lepiej. Bowiem gdyby na przykład Slade miał wątpliwości czy to dobry pomysł tę karakankę tam wysyłać oraz wywiązałyby się z tego jakieś myśli Tristitii, to byłoby zbyt ciekawe, a nie o to w tej odmianie Opkolandii chodzi.~

|No i wiadomo, Tri musiała od razu przybyć z tym paskiem. Bowiem gdyby nie przewidziała, że by się jej przydał i musiała się po niego wracać, to byłoby to za oryginalne jak na standardy opek, a w tym wypadku to wręcz NadOpek.|

<I na szczęście to przedostatnie zdanie tego fragmentu nie jest chujowym foreshadowingiem, bowiem moja opkowa wersja nie dostanie mocy Kane'a.>

*Ale dostanie mind control, z którego kurwa nigdy korzystać nie będzie, ale o tym w swoim czasie.*

~*Niestety >.<*~

227. „[...] Po znalezieniu się w środku, ujrzałam że znalazłam się w tym samym pomieszczeniu, w którym byli Tytani. [...]"

*Ależ of fucking course, bowiem gdyby znalazła się w innym, to musiałaby się przedostać do odpowiedniego miejsca i to mogłoby ubarwić ten stęchły rozdział, a przecież nie o to w opkach chodzi.*

228. „Parę minut potem, Cyborg spytał:

- Skąd ich się tu tyle wzięło?!

- A pomyśl chwilę... - Odpowiedziałam, a następnie szybko nacisnęłam przycisk, który spowodował, że znów było mnie widać.

Słysząc to, Tytani spojrzeli w moim kierunku. Widząc mnie, Robin powiedział:

- Tristitia...Mogliśmy się domyślić, że to z waszej inicjatywy.

- No, ale się nie domyśliliście. Przykro mi. – Odparłam, a następnie szybko pomyślałam:

„Schowajcie się!"

I, gdy skrzydła to zrobiły, rzuciłam się w kierunku Tytanów z zamiarem zaatakowania..."

~*Nadboże, jaka nudaaa! Jasne, oni mogliby trochę porozmawiać, nawet w takiej sytuacji, ale w tym celu ta rozmowa nie powinna aż tak bardzo zawiewać nudą.*~

~No i generalnie mogliby wiedzieć, że to roboty Slade'a. One w serialu charakterystycznie wyglądają, a że Tytani już się trochę z nimi napierdalali, to powinni je od razu rozpoznać. No ale nie, muszą być tutaj robieni na NadDebili Całkowitych.~

|Ilekroć pojawiają się Tytani jeszcze bardziej dochodzę do wniosku, że to opko powinno mieć narrację trzecioosobową. Dzięki temu dałoby się przedstawić, co się u nich działo, gdy nie musieli się napierdalać ze swymi wrogami. Także można byłoby dzięki temu przedstawić jak miasto reagowało na regularne rozpierdole. No i można byłoby od razu wprowadzić Brother Blood, który pojawia się później i może dzięki temu dostalibyśmy też opis Miasta Stal. No ale nie, lepiej napisać gówno najwyższych lotów.|

<I nadal nie wierzę, że oni nic nie robili podczas wypowiadania tych słów. Mówię, to jest niemożliwe, a nawet jeżeli da się to osiągnąć, to nie tak łatwo.>

*W ogóle, Tristitia mogłaby nie być niewidzialna. Mogłaby im zrobić z buta wjeżdżam szybą, co byłoby ciekawsze i cool. No ale nie, Tri ciągle musi być półwymiarowa.*

~*Zerowymiarowa wręcz.*~

*W sumie, pasuje.*

229. „[...] więc Tytani prawie, że nie mieli z nami żadnych szans. [...]"

~*Przecinek, GTFO, są wyjątki od każdej reguły interpunkcyjnej, a ty akurat przyszedłeś, gdy ta się nadarzyła.*~

230. „[...] Ale, kto mógł mnie stamtąd przynieść w to miejsce? [...]"

~Przecinek, co ci mówimy.~

231. „[...] - O, Tristitio. Już się obudziłaś. W ogóle, jak się czujesz?

- Dobrze – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, po czym dodałam:

- W ogóle, to kto mnie tutaj przyniósł?

- Jeden z robotów, który przetrwał to, co zaszło w tamtej wieży. W ogóle, mimo iż znowu przegraliśmy, to muszę przyznać, że idzie ci coraz lepiej.

Po tych słowach, spuściłam wzrok, machnęłam ręką i powiedziałam:

- Oj...Dzięki. Po prostu się staram.

- To właśnie widać. – Odrzekł, a następnie wyszedł, zamykając drzwi.

[...]"

~*

Serio, to jest takie sztuczne i chujowe, że to zdjęcie idealnie obrazuje moją reakcję. Zacznijmy od tego, że jak coś, to podczas walki w pewnym momencie Tristitia została ogłuszona i obudziła się w bazie. No, to skoro już wszyscy są on the same page, to lecimy z opierdolem. Tutaj ewidentnie widać, że Tri jest uzależniona od komplementów jak rasowa Mary Sue. Czy Slade nie mógłby jej więcej niż raz zgnoić? Tak, w wypadku tej historii nie należy przesadzać tak, jak ja to świadomie zrobię w Retconning 0,25, ale umówmy się, Claire nie każda jej misja musiałaby wychodzić. To nie Emily z Kronik Kombinatu, gdzie kanoniczne jest to, że w wypadku wszystkich podbojów musi prowadzić Kombinat do zwycięstwa i praktycznie ciągle wychodzi to za pierwszym razem.*~

~No i kurde, na serio przydałoby się wpisać pomiędzy ich wypowiedzi, co robili podczas tej rozmowy. To dodałoby jakieś dynamiki oraz ubarwiłoby ten nudny jak dupa dialog.~

|No i, nadal, co moją opkową wersję obchodzi jak czuła się Tristitia? Dla Slade'a The Opko najważniejsze powinno być to, że nie kipnęła i tyle. No ale fakt, powoli zbliżamy się do najwyższego poziomu NadOOC. ;===;|

<Ale miło, że faktycznie przez większość czasu moja opkowa wersja jest skromna, a nie, że pojawiło się to tylko raz i tyle. To ewidentnie idzie na plus.>

*Ale to, co nie jest na plus, to fakt, że na serio, nie mogłaby jeszcze jakaś misja Tri The Opko nie wyjść? W tym uniwersum to, że komuś ciągle coś wychodzi nie jest kanoniczne, no. Wiem, że Claire jest Mary Sue, ale lepiej byłoby stworzyć ciekawą postać, a nie. =_=*

~*No ale po co napisać coś ciekawego, skoro można pisać na siłę, c'nie? ;===;*~

*>.<*

~*Wiem ;===;*~

232. „[...] Gdy weszłam w ustawienia, ujrzałam że jedna była, a nazywała się „Keep Calm and Check Out Dreams". Fajna i nawet życiowa nazwa, nie powiem. Jednak, owa sieć była na hasło. Cholera. Mimo wszystko, postanowiłam prosto z mostu spytać Slade'a o hasło, bo a nuż by mi podał. Od razu powiedziałam jakby przed siebie:

- Mistrzu...

- Hm? – Usłyszałam w uszach jego głos.

- Jakie jest hasło do Wi-Fi?

Po tym pytaniu, usłyszałam że zaśmiał się, a następnie odpowiedział:

- Wiedziałem, że kiedyś byś o to zapytała. To była tylko kwestia czasu. Ale wracając do pytania, hasło to „Keep Calm and Destroy Their". Bez spacji i każde słowo zaczynające się wielką literą.

- OK, dzięki. – Powiedziałam

Następnie, wpisałam owe hasło i zatwierdziłam. Rzeczywiście, działało ono, dzięki czemu nie musiałam już tracić transferu danych, jeżeli chciałabym sprawdzić coś w Internecie."

~*Zaczynając od drobnostek, to ten angielski się tu trochę jebczy. Ten drugi człon nazwy Wi-Fi miał brzmieć, z tego co pamiętam „Realizuj marzenia" czy coś takiego, ale według Google Tłumacz wyrażenie „Check Out" znaczy sprawdzić, wymeldować się, sprawdzać, odchodzić i umierać, ale przy tych trzech ostatnich słowach bardzo rzadko się tego w tych kontekstach stosuje. „Realizuj" to po angielsku „Realize". Chociaż nie jestem pewna w stu procentach czy ten drugi człon faktycznie miał brzmieć „Realizuj marzenia".*~

~Z kolei przy haśle ostatnie słowo powinno brzmieć „Them", bowiem zaimek by się tutaj przydał, a nie przymiotnik. W ogóle lepiej byłoby napisać te dwa wyrażenia po polsku i po prostu dopisać, że w rzeczywistości były po angielsku. To nie są nazwy własne jak Microsoft czy Auchan, których nie da się przetłumaczyć lub po prostu nie powinno.~

|No i, znowu, jest tutaj za mało przemyśleń opkowej Tristitii. Jak już chciała się trochę zastanowić nad nazwą tej sieci oraz nad faktem, że wreszcie nie musiała marnować transferu danych na przeglądanie Internetu, to powinna pomyśleć trochę więcej, a nie tylko jednym zdaniem. Jasne, nie musiałaby tu walić dwustustronicowych elaboratów, ale chociaż trochę więcej jej myśli, aby nie wychodziło na to, że w rzeczywistości ma wszystko w dupie.|

<I jasne, nie możemy wiedzieć, co Slade robił podczas tej krótkiej rozmowy, ale Tri The Opko jednak powinna chociaż minimalne czynności wykonywać, bowiem nie została w żaden sposób unieruchomiona ani nic. To serio ubarwiłoby tę nudną i krótką rozmowę.>

*A poza tym, nie dziwne, że to hasło działało. Slade raczej nie miał powodu aby podawać Claire fałszywe hasło, więc to zdanie jest zbędną oczywistością.*

~*No i podsumowując, ten kloc tekstu jest nudny jak sto pięćdziesiąt, w sumie jak to całe opko na początku. No ale koniec na dzisiaj, zanalizowaliśmy już dzienny limit czterech stron.*~

~*|Morda, autyściaki. xDDD| ;"""DDD*~

233. „Otóż, Slade kłamał! Bowiem z Internetu dowiedziałam się, że faktycznie, przez pewien okres czasu była uczennicą Slade'a oraz, że pomógł on jej kontrolować geokinezę, którą dziewczyna posiadała, ale w którymś momencie nie spodobało jej się to, jak żyła. Zbuntowała się przeciwko Sladeowi oraz zabiła go, poprzez zepchnięcie do lawy. Na samym końcu, uratowała miasto przed wybuchem wulkanu, który został obudzony poprzez jej moce, sama zamieniając się w kamienny posąg. Jednak, obecnie, z niewiadomych powodów, powróciła do życia, lecz nie pamiętała nic ze swej poprzedniej egzystencji oraz nie miała już swoich mocy."

~*Bowiem jeżeli jest tutaj ktoś wolno kapujący, to Tri The Opko sprawdziła w necie czy historia Terry The Zjeb, którą niegdyś opowiedział jej Slade The Opko, to prawda. No i generalnie to Slade nie kłamał. Nie powiedział po prostu całej prawdy, a to nie jest to samo co kłamstwo. Jakbym zgubiła czyiś telefon w parku i powiedziała temu komuś, że zgubiłam jego telefon, ale nie powiedziała gdzie, to bym go nie okłamała. Nie wiedziałby po prostu wszystkiego.*~

~A poza tym, jeżeli jest tutaj jakiś fanboy lub jakaś fangirl Terry The Szmaty, to niech ten ktokolwiek wie, że uratowanie przez tę dziwkę miasta nie czyni ją dobrą. Jej decyzja wzięła się z dupy, bowiem twórcy się skapnęli, że wykreowali wkurwiacza pospolitego i chcieli ją wybielić. Jakby to zdarzyło się w naszym świecie, to na dziewięćdziesiąt osiem procent Terra The Kurwa uciekłaby z miejsca zdarzenia.~

|No i sam fakt, że ta szmata w serialu wróciła do życia dobitnie ujawnia, że debilizmu się nie wypleni. No ale wracając do analizy, bowiem nie mamy tutaj o Terrze The Dziwce rozprawiać, to pierwszym i najważniejszym faktem jest to, że mamy tu za mało przemyśleń Claire. Kurde, mój opkowy sobowtór nie wyjawił jej w stu procentach prawdy i nie, to nie jest to samo co kłamstwo, a ta ani tu, ani w sumie w całym opowiadaniu nie ma za wiele przemyśleń na ten temat.|

<No ale przynajmniej inteligentnie sprawdziła w Internecie czy ta historia to faktycznie prawda. No i tutaj akurat nie dziwne, że o Terrze jest w Internecie, bowiem uratowała miasto, więc to logiczne, że akurat o niej mogli coś napisać.>

*A tak z mniejszych rzeczy, to odmianę imienia Slade'a powinno się napisać z apostrofem, bowiem tak to imię się po prostu odmienia.*

~*I generalnie najgorszy jest tutaj fakt, że nie ma tu przemyśleń tego bambusa na kółkach.*~

~NadAmen~

~*Przynajmniej się wychował. xD*~

|Leczcie się. Oboje. XDDD|

~*~;"""DDD~*~

234. „[...] - Tristitio? Co ci się stało?

- Nie udawaj, że nie wiesz! Okłamałeś mnie!!! – Krzyknęłam

- Co? Kiedy niby?

Czyli on już zapomniał? A może po prostu nie chciał pamiętać? Mimo wszystko, odrzekłam:

- Wtedy, kiedy opowiedziałeś mi historię Terry! Już wiem całą prawdę! W Internecie było wszystko!

Po tych słowach, mimo iż nie widziałam jego twarzy, wyczułam że zakłopotanie uśmiechnął się. Czując to, odparłam:

- Ty się tam zakłopotanie nie uśmiechaj! Mimo, iż nie widzę twojej twarzy, to to czuję!

- Wiesz, Tri...Nie zrozum mnie źle... - Zaczął

- Wykorzystałeś to, że nie znałam jej historii, aby przeciągnąć mnie na swoją stronę! Jak mogłeś!

- Eh...Powiem prosto z mostu, bo widzę, że już się nie wybronię. Tak, kłamałem. Po prostu chciałem, abyś przeszła na moją stronę, a żeby cię przekonać, nagiąłem fakty z jej historii, abyś jeszcze bardziej się przekonała.

- No świetnie! Po prostu świetnie! A ja już zaczynałam ci ufać!

Po czym odwróciłam się ruszyłam w kierunku mojego pokoju. Jednak, gdy odchodziłam, usłyszałam że rzekł on:

- Ej, poczekaj! Nie odchodź! Przepraszam!

Nie zareagowałam. Czułam się źle z myślą, że kolejny człowiek mnie oszukał."

~*Zaczyna się, już nie ma powrotu, tak samo jak nie ma powrotu do dawnego stanu mej baterii od najpierwsiejszego PSP. NadOOC wchodzi pełną kurwą i nie opuści nas do końca FanFiKtion. Slade powinien mieć to w dupiu i nawet nie przepraszać naszej głównej bohaterki. No ale zgodnie z prawami opek dla głównej Mary Sue wszyscy zmienią swój charakter w ułamku sekundy.*~

~Zajebiste porównanie, ale w sumie trafne. XD W każdym razie, przechodząc do analizy, to nadal brakuje ich ruchów, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Serio mówię, to znacznie ubarwiłoby ten stęchły dialog oraz urealistyczniłoby go, bowiem na serio ciężko uwierzyć, że stali tak jak kołki i nic nie robili podczas wypowiadania tych zdań.~

|A poza tym, kurwa ile mamy powtarzać, że Slade Opko Version nie okłamał Tristitii Opko Version tylko nie wyjawił jej całej prawdy? Jasne, mógłby ją okłamać, ale w tej wersji nie zrobił tego, po prostu całej prawdy nie powiedział i tyle.|

<No i moja opkowa wersja ma za mało przemyśleń. Kurde, uważa, że Slade ją oszukał, ale nie zastanowi się nad tym jakoś głębiej, tylko jedno zdanie aby nie było, że żadnych przemyśleń nie ma. No ja jebe, przez to Tri The Opko jest półwymiarową suką jaką była w sumie od początku tego zjebaństwa.>

*No i też jak Claire mogła wyczuć, że Slade się zakłopotanie uśmiechnął? Nie znała go aż tyle aby wyczuwać jego emocje, nawet jeżeli nie widziała jego twarzy. Kurde, jakby nie mogła po prostu nie być Mary Sue, a realistyczniejszą postacią. No ale nie, trzeba ją wyidealizować.*

~*Generalnie przez to ten dialog jest nudny, mimo iż mógłby być emocjonalny. No ale do tego potrzebne byłyby uczucia naszej głównej pokraki.*~

~Jak zjebiesz w ten sposób Retconningi i Kroniki Kombinatu to masz wpierdol, nara.~

|Still better love story than Twilight. XD|

~*~:DDD~*~

235. „Leżałam tak i płakałam jakieś, ja wiem, dziesięć minut. Po tym czasie, usłyszałam otwierające się drzwi do mego pokoju. [...]"

~*It's nawiązywanie do Retconning 0,25 time! Kurde, to nawet tam Andromeda będzie ujawniać więcej emocji. Jak na przykład Tytani będą jej radośnie i regularnie spuszczać wpierdol, to potem ma mieć więcej przemyśleń na temat między innymi tego, co musiała zjebać, że teraz życie ją tak traktuje. Nawet, gdy będzie miała wrażenie, że jej BFF woli zadawać się z Gwiazdką niż z nią, to też będzie więcej nad tym rozmyślać, a nie jednym zdaniem. A tu co? Tristitia nawet przemyśleń nie ma, mimo iż myśli, że Slade ją okłamał. No kurwa, to się w pale nie mieści, szczególnie w narracji pierwszoosobowej.*~

~No ale w sumie racja, w tym momencie powinna się więcej zastanowić. To uczyniłoby z niej pełnoprawną postać, a nie półwymiarowego paszteta z mikrofalówki.~

|A poza tym, wiemy że do pokoju Tri przyszedł mój opkowy sobowtór. Kurwa, to jest takie NadOOC, że to aż szok. Powinien ją olać i mieć w dupie fakt, że ją zranił. To nie jest któryś z Tytanów, który faktycznie poczułby, że zjebał i chciał za to przeprosić. A w sumie mogłoby być ciekawiej, gdyby Slade The Opko jej nie przeprosił i Claire Opko Version musiałaby radzić sobie z tym, że miał wyjebongo w fakt, że ją zranił.|

<No ale nie, lepiej tworzyć typowe, aŁtoreczkowe NadGówno, niż się postarać i napisać coś sensownego.>

~*Niestety >.<*~

236. „[...] a następnie poczułem, [...]"

~*Nie ma to jak zmiana płci głównej bohaterki na jedno słowo. To baaardzo dobrze świadczy o jakości opka. ;=;*~

237. „[...] - Tristitio...Przepraszam. Naprawdę, wybacz mi.

- Nie wybaczę ci. Nie daruję ci tego, że jesteś kolejnym człowiekiem, który mnie okłamał. – Powiedziałam

- Musiałem jakoś przeciągnąć cię na swoją stronę, a wiedziałem, że jeżeli poznałabyś jej prawdziwą historię, nie zgodziłabyś się. Poza tym, wtedy jeszcze się nie znaliśmy.

- Ale jednak mnie oszukałeś. Poza tym, mogłeś wymyślić jakiś inny sposób, którego odkrycie zajęłoby mi więcej czasu, aby mnie przekonać.

- Wtedy nie miałem lepszego, a akurat nadarzyła się idealna okazja.

- To mogłeś poczekać i wymyślić coś ambitniejszego. Ja nie zając, nie uciekłabym. Zapewne spotkalibyśmy się jeszcze raz, gdyż ciągle chodziłam po mieście.

Po tych słowach, nastała cisza. Zawsze tak było, gdy powiedziałam coś mądrego lub prawdziwego, ~*~|<*XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*>|~*~ gdyż nikt nigdy się tego po mnie nie spodziewał. Mimo wszystko, kilka chwil potem, Slade odparł:

- W pewnym sensie masz rację, ale błagam, wybacz.

A następnie stało się coś, czego nigdy przenigdy bym się po nim nie spodziewała. Otóż, poczułam że pocałował mnie w policzek i dodał:

- Będę szczęśliwy, jeśli mi przebaczysz.

Po tych słowach, usłyszałam oddalające się kroki oraz otwierające się i zamykające drzwi."

~*Nie mogę z tym drugim zdaniem nowego akapitu. XDDD Ona nie powiedziała nic mądrego, tylko pseudo inteligentną ripostę, podobną do tych, które można ujrzeć w różnych formach w typowych opkach aŁtoreczek. xD*~

~Generalnie niby się tak mówi w tym opku, że Tristitia to taka czysta inteligencja, a tak naprawdę jest płytką i głupią idiotką, która tylko manipuluje wszystkimi dookoła.~

|No i mój opkowy sobowtór serio powinien ją olać, bowiem to byłoby zgodne z charakterem. No i dzięki temu ten nudny jak dupa dialog mógłby zostać zastąpiony przemyśleniami Tri na temat tego, dlaczego Slade ją oszukał i to w taki banalny sposób.|

<No ale nie, trzeba robić z czarnych charakterów z kanonu potulne misie. Kurde, jakby Slade miał tu zachowany charakter, to byłoby to nawet ciekawsze. A poza tym, jeżeli faktycznie się chciało zrobić z mej opkowej wersji inteligentną osobę, to powinna odpowiadać jakoś mądrzej a nie zdaniami, które absolutnie każdy mógłby wypowiedzieć.>

*No i nadal brakuje czegoś, co wykonywali podczas tej płytkiej i nudnej rozmowy. To naprawdę dodałoby dynamiki do tych nudów oraz byłoby realistyczniejsze, bowiem na stówę oni coś robili.*

~*I kurwa ta końcówka. Szanse na makromalnie normalną historię jebły tak jak jebłaby bateria od mego pierwszego PSP, gdyby obecnie spróbować ją naładować. Już nie uciekniemy od tego NadOOC. ;===; Każdy wie, że w serialu Slade by się tak nie zachował, no ale nie, dla naszej głównej Mary Sue musi być miły jak cholera.*~

~Serio, dobrze, że tego gówna nie przeczytało za wiele osób.~

~*Też się cieszę, przynajmniej im mózgi nie wypłynęły.*~

238. „[...] Postanowiłam, że dam mu drugą szansę, gdyż każdy na nią zasługiwał. [...]"

~*Poza tobą, ty nie zasługiwałaś nawet na pierwszą szansę.*~

~Jakim cudem? XDDD~

~*Jest tak zjebana, że nie zasługuje na nic dobrego. :D A poza tym, no spoko, ale przemyśleń praktycznie nie było, więc nie wiemy dlaczego Tristitia podjęła taką decyzję. Jasne, mogłaby dać Slade'owi drugą szansę, ale do tego przydałoby się więcej jej przemyśleń.*~

~Generalnie brak przemyśleń to jedna z rzeczy, które są największą wadą tego NadGówna. Kurde, to narracja pierwszoosobowa, jak mamy się zżyć z główną postacią i jednocześnie narratorką, skoro nie mamy jej przemyśleń na różne tematy?~

|Spalmy Ramoninth.|

~*Dawną mnie miałeś na myśli.*~

|Nie >:D|

~*Wypierdalaj, deklu. XDDD*~

|;"""DDD|

239. „[...] - O, Tristitio. Co się stało, że przyszłaś?

- Wiesz...Postanowiłam ci wybaczyć. Ty też miałeś trochę racji, a poza tym, każdy zasługuje na drugą szansę. – Odpowiedziałam

- Cieszę się, że postanowiłaś mi przebaczyć. Tak w ogóle, to dobrze się składa, że przyszłaś, bowiem akurat miałem cię wzywać. Otóż, stworzyłem kolejne urządzenie, za pomocą którego będziemy mogli zniszczyć miasto.

[...]"

~*

*~

~Zajebiście. XDDD~

~*No co? Po prostu to jest najbardziej puste wybaczenie w historii przebaczeń w amatorskiej literaturze. Od przebaczenia od razu przechodzą do nowej misji, jakby nie mogło to przejść jakoś organicznie.*~

~W sumie racja, powinni trochę dłużej porozmawiać na temat faktu, że Tristitia zdecydowała się mu wybaczyć to kłamstwo, mimo iż my wiemy, że Slade tak naprawdę jej nie okłamał.~

|No i też nadal ciężko uwierzyć, że oni tak po prostu nic nie robili podczas tej rozmowy. Serio, to jest zbytnio niewiarygodne, no.|

<I ewidentnie widać, że to przebaczenie zostało dane na szybko aby nie było, że Tri The Opko trzymała urazę do Slade'a The Opko. Kurna, przebaczenie dałoby się zrobić znacznie lepiej, no.>

*Ale jak widać nie, lepiej napisać coś na szybko, a nie się zastanowić. A poza tym, z tego co wiem, to Slade chciał przejąć władzę nad miastem, a nie je niszczyć, także ta.*

~*Jasne, cele mogłyby mu się zmienić, ale to powinno zostać odpowiednio podbudowane, a nie wygląda na to, że moja dawna wersja miała wyjebongo w kanon. Znaczy wiadomo, że miała, ale dałoby się to jakoś zamaskować.*~

~Niestety, kiedyś byłaś niedojebana.~

~*Wiem i nie jestem z dawnej siebie dumna. >.<*~

240. „[...] - To jest dezintegrator ~**NIE. X"""DDD Tak :D Anyway: hardbassowy. – zaczął Anatolij, nadal nie odwracając się w mym kierunku – Za jego pomocą powinniśmy bezproblemowo zajebać tego cwela pierdolonego Koeltera. – mówił, wciąż patrząc w kierunku ekranów, kiedy podeszłam nieco dalej inaczej a.k.a bliżej – Jebany chuj, myśli, że jest najważniejszy, a tak naprawdę to jest zwykłym ciotą, którego można zabić zwykłym dezintegratorem hardbassowym. – zaczął, zaczynając się słyszalnie wkurzać, kiedy mówił o tym starym zjebie a.k.a mym biologicznym ojcu, gdy na ekranie przełączył się widok na jakiś ultra interesujący pręt wbity w ziemię – Kurwa, jebany chuj, jak ja go zapierdolę, to nie będzie odróżniał dnia od nocy. – mówił coraz bardziej wkurzonym głosem, kiedy nieco cofnęłam się, bowiem bałam się, że zaraz mógłby coś mi zrobić – Cwel pierdolony, kurwa, jak ten jebak leśny mógł mi to zrobić, no kurwa, oby zdychał w Krainie Grzybów, a nie, sorki, on jest zbyt zjebany jak na tamto miejsce. – kontynuował swój wywód, jeszcze bardziej NadWkurwionym, ale też NadSeksownym głosem.

Jednak, po tej jakże epicko-epickiej z dodatkiem sosu epickości wypowiedzi, usłyszałam, że wziął głęboki oddech, po czym, nadal nie odwracając się w moim kierunku, rzekł:

– Nie ważne. – zaczął, gdy zastanawiałam się co ten jebak bezmózgi a.k.a mój biologiczny ojciec zrobił Anatolijowi – Po prostu tam leć i pilnuj czy na pewno nikt się nie dopierdoli i nie spróbuje nam przeszkodzić. – zakończył, kiedy odwróciłam się i przemieniłam w niebieskiego, niematerialnego orła.

Ciekawiło mnie, co takiego Koelter zrobił Anatolijowi, że aż ten drugi stworzył na tego pierwszego dezintegrator hardbassowy. Szczerze mówiąc, taki dezintegrator to NadPotężna broń, która mogłaby niszczyć kontynenty! Musiałam się dowiedzieć, co Anatolijowi zrobił mój biologiczny ojciec, że aż podjął tak drastyczne kroki w celu unicestwienia go.*~ jonowy. Jego działanie zależy od mocy, na jaką jest ustawiony. Gdy moc jest mała, działa tak jak laser, tylko po dotknięciu materii organicznej, dezintegruje ją. Przy średniej mocy, działa jak laser, tylko dezintegruje wszystko. A będąc ustawiony na maksymalną moc, mógłby zdezintegrować nawet księżyc. Nieskromnie powiem, że jestem jedynym człowiekiem na świecie, któremu udało się zbudować to ustrojstwo. – Powiedział po chwili.

- O jaaa...Faaajne to! – Rzekłam zachwyconym głosem.

- Widzę, że ciebie da się bardzo łatwo zachwycić.

- Po prostu nigdy wcześniej nie widziałam takich rzeczy, więc dla mnie jest to nowość. W ogóle, skoro jako jedyny człowiek stworzyłeś ten dezintegrator, to musi znaczyć, że jesteś nadludzko inteligentny!

- Oj, nie przesadzajmy. To nie było takie trudne, wbrew pozorom.

[...]"

|Ta dopisana historyjka jest znacznie lepsza od właściwego fragmentu opka. xDDD|

~*Wiem, wszystko jest od tego lepsze, a Retconningi najbardziej. :D No ale przechodząc do analizy, to wciąż nie wierzę, że oni tak po prostu stali i ze sobą rozmawiali. To jest kurde nieprawdopodobne, każdy podczas rozmowy wykonuje chociaż minimalne ruchy oraz dopiski co robili mogłyby ubarwić te nudne nudy.*~

~A poza tym, Tristitia Opko Version mimo iż pierwszy raz widzi takie cudo technologiczne, to i tak nie ma żadnych przemyśleń. Kurde, to narracja pierwszoosobowa, ona powinna się tutaj jakoś zachwycać nad tym, co zauważyła. Z kolei po dowiedzeniu się, że to taka legendarna broń, powinna zastanawiać się jakim cudem Slade, jako pierwszy człowiek na Ziemi, dał radę ją stworzyć.~

|No i w ogóle mój opkowy sobowtór dostał po ryju marysueizmem. No ależ oczywiście, że jako pierwszy człowiek we Wszechświecie musiał stworzyć taką broń. Musi również uważać, że to wbrew pozorom nie było takie trudne, bowiem inaczej nie byłby takim Garym Stu, ale nie. Wszyscy muszą być wyidealizowani, kurwa. >.<|

<No i generalnie to jest w pizdę nudne przez brak przemyśleń Tri The Opko. Jakby kurde nie można było się postarać, opek nie trzeba pisać na siłę i każdy to wie.>

~*Moje dawne niedojebanie nie pozwoliło mi na ogarnięcie tego.*~

<Właśnie widać. ;=;>

241. „[...] - To, że jesteś pierwszym człowiekiem na Ziemi, który stworzył ten dezintegrator, nie znaczy, że go użyjesz.

No jeszcze tych pierdolców mi tu brakowało. Jednak, słysząc go, oboje odwróciliśmy się i, widząc Tytanów, Slade rzekł:

- Tak myślisz?

A następnie zwrócił się w moją stronę:

- Tristitio...

Po tych słowach, rzuciłam się w kierunku naszych wrogów z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

I, po tych słowach, oni również rzucili się w naszą stronę. W tym momencie, rozpoczęła się walka."

~*Wiecie co jest od tego fragmentu ciekawsze? Fakt, że moja stara kamera do PSP nie jest kompatybilna z PSP Street, gdyż obecnie ten model PSP mam. A, no i jeszcze ciekawszy jest fakt, że luteina, którą kupiła moja mama, nie jest atrapą i faktycznie działa pozytywnie na wzrok. Tak, tak nudny jest ten fragment, że wolałam ogarnąć te dwie rzeczy niż dalej to analizować.*~

~Te historie ewidentnie były ciekawsze od wszystkiego, co do tej pory zanalizowaliśmy. Przechodząc jednak do analizy, nadal szkoduje fakt, że nie ma tutaj żadnych ruchów, które oni wykonywali. Naprawdę, to tylko dodałoby dynamiki oraz urealistyczniłoby tę rozmowę.~

|No i to wygląda tak, jakby Claire Opko Version była jakimś psem mej opkowej wersji, służącym do walki z Tytanami. Jasne, takie coś też dałoby się ciekawie poprowadzić, ale w sumie nie zostało to wprowadzone odpowiednio i generalnie nie zostało wprowadzone od początku, więc tutaj najbardziej się to ujawnia w negatywnym tego słowa znaczeniu.|

<W ogóle oni mogliby trochę przed walką porozmawiać, naprawdę. Rozmowa nie musiałaby być długa, ale jeżeli już chciało się jakąś dać, to powinna ona brzmieć naturalnie, a nie jak wciśnięta na siłę.>

*No i znowu mamy za mało przemyśleń głównej kurwicy społecznej. Skoro miała do Tytanów ból dupy, że im przeszkodzili, to powinna się nad tym dłużej zastanowić. Szczególnie, że wiemy iż ona pisze o tym wszystkim z perspektywy czasu, więc ma ku temu możliwość.*

~*I generalnie jest to chujowy fragment, od którego ciekawszy jest fakt, że śnieg za oknem pada. NadAmen.*~

242. „[...] Sladeowi [...]"

*Apostrof, szmaciarzu, do nogi!*

243. „[...] Mianowicie, w pewnej chwili, gdy stałam obok dezintegratora, Gwiazdka strzeliła we mnie tą swoją zieloną kulą energii. Ja zdążyłam odskoczyć, ale kula trafiła w dezintegrator. Po uderzeniu w niego, ujrzeliśmy jakieś zagięcie powietrza wyglądające jak przesuwająca się fala oraz usłyszeliśmy dźwięk, którego nie potrafiłam i nie potrafię opisać. Parę sekund potem, baza zaczęła się walić."

~*:D A tak serio, to jest to sztuczniejsze od postawy SztywnegoPatyka z YouTube. Oczywiście, że Tristitia The Opko musiała stać obok tego dezintegratora, bowiem nie potrafiłam wymyślić ciekawszej akcji i musiałam dać zawalenie się bazy w najbardziej sztampowy sposób na świecie.*~

~No i oczywiście, że kula energii Gwiazdki musiała pizgnąć w dezintegrator, a nie w Tri. Jeżeli na przykład Claire by oberwała i baza by wybuchła, a nie stałoby się coś innego, to Wszechświat by wybuchł, bo byłoby zbyt ciekawie.~

|A poza tym, oczywiście, że nie umiała opisać tego dźwięku, bowiem inaczej trzeba byłoby użyć wyobraźni, a nie o to w opkach chodzi.|

<Generalnie to jeden, wielki OverZiew.>

~*Zajebiste podsumowanie, lepszego się nie dało. xD*~

<Wiem :D>

244. „[...] Po tym czasie, zauważyłam jakieś pole, na którym stało dużo, wyglądających na niczyje, magazynów. [...]"

~*Dobrze, że to chociaż nie jeden raz, kiedy takowe pole się pojawiło. No ale widać, że zostało ono i tak, i siak wciśnięte na siłę aby nie utrudniać naszym protagonistom odbudowywania bazy.*~

~Jakby po prostu nie mogli zatrzymać się na jakimś pustkowiu i musieli skądś załatwić materiały do budowy bazy. Mogłoby się na przykład okazać, że Slade miał znajomości na czarnym rynku, co w sumie byłoby logiczne i dzięki temu skołowaliby owe materiały. No ale nie, po co robić z tego opka coś ciekawego, skoro można stworzyć chłam.~

~*Przynajmniej Retconning 0,25 będzie realistyczniejszy od tego cholerstwa, mimo iż tam Tytani oprócz, od pewnego momentu, Gwiazdki i Raven będą robieni na NadOOC.*~

|A wiedz, że jeżeli Retconningi są w czymkolwiek lepsze od z założenia poważnego FanFiction, to robisz coś wybitnie źle.|

245. „[...] - Dzięki, że mnie tam nie zostawiłaś.

- Oj, nie ma za co. Nigdy bym tego nie zrobiła. Tak w ogóle, to co teraz zrobimy? Przypominam, że poprzednia baza została zniszczona. – Powiedziałam

- Zbudujemy nową, co za problem. Połączymy magazyny, które tu są, w jedno.

- Skąd wiesz, że są tu inne magazyny? To prawda, ale skąd wiesz?

- Przez tą twoją niebieską otoczkę było widać to, co było na zewnątrz. Co prawda na niebiesko, ale jednak.

Po tej rozmowie, uznaliśmy, że odbudową bazy zajęlibyśmy się od następnego dnia..."

~*Noice, przynajmniej na koniec analizy na dzisiaj mamy się przy czym rozgadać. Zaczynając od najbardziej widocznej rzeczy, znowu nie mamy tutaj przemyśleń Tristitii Opko Version. Kurde, dowiedziała się, że transportowane przez nią osoby, kiedy przenosi je w formie niematerialnego orła, widzą przez tę jej otoczkę, czego się nie spodziewała. A ta nawet się nad tym chociaż chwilę nie zastanowiła, tylko przyjęła to ot tak. Przez to jest półwymiarową szmirą, a co najgorsze w dalszej części tego opka nie jest lepiej.*~

~No i nadal brakuje dopisywania, jakie czynności wykonywali podczas tej rozmowy. Tak, zamierzam podkreślać to do końca NadOpka, ponieważ to irytuje, gdyż to praktycznie niemożliwe aby nic nie robić podczas rozmowy z kimś.~

|No i też mogliby od razu zastanowić się, co zjebali podczas walki z Tytanami aby więcej tych błędów nie popełnić. No ale nie, lepiej po podzięce za uratowanie przejść do rozprawiania skąd mój opkowy klon wiedział o tych magazynach. Bowiem po co jakoś rozwijać bohaterów, co nie?|

<No i jakby nie mogli zacząć odbudowywać tej bazy tego samego dnia. Nie było nigdzie powiedziane aby oni wieczorem walczyli z Tytanami, więc z tego wniosek, że walka odbyła się za dnia. Jeżeli zaczęliby odbudowę tego samego dnia, to po prostu wcześniej by skończyli.>

*I w sumie też szkoda, że Tri The Opko nie zostawiła Slade'a na pastwę losu. Mogłoby to być na przykład związane z poprzednim wydarzeniem, przy którym Claire opierdoliła Slade'a za kłamstwo, mimo iż my wiemy, że Slade jej nie okłamał. No i potem mogłoby się coś w związku z tym stać, bowiem Slade nie musiałby ginąć, co nie. To mogłoby dodać coś ciekawego do fabuły, no ale nie, po co się wysilić aby stworzyć coś sensowniejszego.*

~*No i generalnie ten fragment pokazuje jak półwymiarowi są opkowi Slade i Tristitia. Anyway, koniec analizy na dzisiaj. Zanalizowaliśmy już dzienny limit stron do analizy i starczy na chwilę obecną.*~

~*<Japa tam, bambusy na kółkach. xD> ;"""DDD*~

246. Rozdział XV - Baza zbudowana naszymi rękoma i dynamiczne zadanie."

~Ło, co to się dzieje, że dzisiaj analizujemy? O.O~

~*Jutro czasu nie będę miała. O dziewiątej będę musiała wejść pewnie na godzinę-dwie na Teamsy, potem rozbieram choinki oraz chciałabym narysować kolejny rysunek Emily. A, że nie chcę analizować na siłę, to robimy to dzisiaj.*~

~↓k~

~*Ty leniu pierdolony. xDDD*~

~;"""DDD~

~*Anyway, przechodząc do analizy, to ten rozdział mógłby być ciekawy w cholerę, ale guess what, jest nudny jak Terra.*~

~Zajebiste porównanie. XDDD W każdym razie, czemu mnie to nie dziwi. =_= No i sam tytuł jest długi w kurwę.~

|I spoileruje, co odjaniepawla się w rozdziale, co nie podbudowuje atmosfery, tylko wkurwia spoilerami.|

~*No porównajcie sobie tytuły tych rozdziałów stąd z dotychczas zaplanowanymi do Retconning 0,25:

Jasne, można się domyślać, co się wydarzy, w sumie przy dwunastym to wiadomo, ale jednak nadal nie wiadomo, co dokładniej wydarzy się w rozdziale. A tu proszę, w sumie drugi człon nie mówi dokładnie, co się wydarzy, ale pierwszy już tak.*~

<Twoje dawne niedojebanie było nieograniczone, Ramoninth.>

~*Wiem i nie jestem z tego powodu dumna. >.<*~

247. „[...] np. [...]"

*Bowiem skróty są takie idealne do narracji. =_=*

248. „[...] Zaś, po odbudowaniu naszej kryjówki, spokój miałam przez dwa tygodnie. Dosłownie właśnie przez tyle czasu. [...]"

~*Dobrze, rozumiemy, nie musisz się w następnym zdaniu powtarzać. A poza tym, znowu, mamy tutaj za mało myśli głównej Mary Sue. Kurde, widać, że zdziwiło ją iż aż tak długo Slade nic od niej nie chciał, ale nie zastanowiła się nad tym więcej, bo po co.*~

~Jasne, nie musiałaby myśleć o tym jakoś specjalnie długo, ale chociaż trochę abyśmy nie mieli wrażenia, że dosłownie na wszystko ma wyjebongo.~

|No ale po co się starać, skoro można napisać opko, c'nie? =_=|

~*Niestety >.<*~

249. „[...] Naprawdę, podziwiałam go za to, że mu się to nie nudziło. Jednak, chwilę potem, odwrócił się w moim kierunku. [...]"

<No ja jebix, naprawdę Tristitia The Opko nie może mieć więcej przemyśleń? To nie sprawiłoby, że opko byłoby nudniejsze, a wręcz przeciwnie, byłoby znacznie ciekawsze, bowiem główna bohaterka nie byłaby półwymiarową cholerą.>

*No ale nie, po co walić przemyślenia. Serio, skoro go za to podziwiała, to powinna jakoś ambitniej skomentować to w myślach i zastanowić się, jak on dawał radę gapić się w te wielkie monitory tyle godzin bez przerwy.*

~*Niestety, moje niedojebanie kiedyś nie miało limitów.*~

<To niestety widać na każdym kroku. >.<>

250. „[...] - Dobrze, że już jesteś. Mam dla ciebie kolejne zadanie. Otóż, weźmiesz tą teczkę - po tych słowach nieco wyciągnął prawą rękę w moim kierunku, w której trzymał dość szeroką, czarną teczkę z metalową rączką. - I zaniesiesz ją do biurowca, który znajduje się trzydzieści kilometrów na północ drogą prostą od naszej bazy. W owym budynku przekażesz ją mężczyźnie w czarnym garniturze i czarnych okularach przeciwsłonecznych. Nie pytaj, po co. Jakbyś w czasie drogi spotkała Tytanów, którzy chcieliby ci przeszkodzić, to po prostu zacznij biec w kierunku celu. Bowiem to musi być dostarczone dzisiaj.

- Tak jest, Mistrzu! – Odpowiedziałam

[...]"

~*O MÓJ NADBOŻE Z REWOLWEREM, WYCIĄGAJCIE APARATY, BOWIEM TA SYTUACJA SZYBKO SIĘ NIE POWTÓRZY! MAMY DOPISEK, CO SLADE ZROBIŁ PODCZAS WYPOWIADANIA TYCH SŁÓW! \O/*~

~NADCUD! ***.***~

|NIEMOŻLIWE! \*.*/|

<OOO.OOO>

*CUD! *.**

~*W każdym razie, przechodząc do analizy, jak widać można. Jakbym nie mogła tego w całym opowiadaniu pisać, a tutaj dać tego więcej, to przynajmniej byłoby nieco dynamiczniejsze, a nie taką chałą jak obecnie.*~

~W ogóle, to nie będzie spoiler, bowiem każdy może się domyślić jak ten rozdział będzie przebiegał: ten rozdział mógłby być dynamiczny i emocjonujący w cholerę, ale zgadnijcie co, jest nudny jak dupa.~

|Co jest chujowo chujowe, bowiem to jest FanFiction akcji, więc owa powinna być znacznie ciekawsza i emocjonująca, a nie być jednym z najnudniejszych elementów tego opowiadania.|

<No i, standardowo, brakuje przemyśleń Tri Opko Version. Powinna na przykład zastanowić się, co było w tej teczce, że Slade nie chciał jej powiedzieć co tam się znajdowało i może zastanowiłaby się czy Slade jej nie ufa. No ale nie, po co robić z mej opkowej wersji interesującą postać, lepiej stworzyć NadGówno.>

~*Niestety >.<*~

251. „Kiedy tam byłam, ruszyłam w odpowiednim kierunku. Co to w ogóle za zadanie? Jakby nie mógł tego sam zanieść. Ja rozumiem, że byłam dziewczyną na posyłki, no ale błagam. Taką błahostkę to on mógłby załatwić osobiście."

~*Najwidoczniej z jakiegoś powodu nie mógł, kurwico społeczna. Ja jebe, co za pierdolona w dupę egoistka. Przecież ona była po to aby wykonywać zadania, których Slade z jakiegoś powodu nie chciał bądź nie mógł wykonywać osobiście.*~

~No ale nie, po co się nad tym zastanowić głębiej i dojść do wniosku, że Slade może nie mógł przekazać tego osobiście i dlatego zrobił to przez pośredniczkę. Lepiej myśleć tylko o sobie, co w dalszej części tej jakże epickiej historii stanie się NadWkurwiające.~

|I generalnie fakt, strasznie mało tutaj jest przemyśleń tego bambusa na kółkach. Skoro jej to przeszkadzało, to powinna się więcej zastanowić nad tym, ale nie, lepiej walnąć tylko tyle przemyśleń aby przeciętny czytelnik się nie dowalił, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń brak.|

<Jak my to wytrzymamy do końca?>

~*Nie wiem, ale skoro już zaczęliśmy, to nie wypadałoby przerwać.*~

<;=;>

~*Niestety ;=;*~

252. „[...] - Kuźwa. To jest za proste.

- Byłoby. - Usłyszałam za sobą głos Robina.

Od razu odwróciłam się. Kiedy to zrobiłam, ujrzałam Tytanów. Oni to zawsze musieli wszystkim życie utrudniać. Mimo wszystko, chwilę potem, Raven rzekła:

- Zostaw tą teczkę i nie waż się z nią nic robić.

Po tych słowach, pamiętając to, co mówił mi Slade, gwałtownie odwróciłam się i zaczęłam biec przed siebie.

- Tytani, WIO! - Usłyszałam za sobą głos Robina.

[...]"

~*Ja pierdolę, jakie nudy, OMN. Zaczynając od drobnostek, to nie wierzę, że nawet minimalnych ruchów nie wykonywali podczas wypowiadania tych nudnych jak dupa słów. Każdy zawsze chociaż minimalnie się porusza podczas rozmów.*~

~No i strasznie nudna jest ta rozmowa. Jasne, mogliby na przykład kilka chwil pogadać przed walką, ale to powinno zostać przeprowadzone ciekawiej aby czytelnik z nudów nie zdychał.~

|No i jest tu za mało przemyśleń tego paszteta. Ona powinna się zastanowić, co takiego znajdowało się w tej teczce i dlaczego wszyscy wokół niej znali jej zawartość, tylko nie ona. No ale nie, po co rozwijać postać, skoro można nadal prowadzić ją jako półwymiarową kurwę społeczną.|

*I generalnie to są straszne nudy, powinno się to jakoś ciekawie przeprowadzić aby czytelnik nie zdychał z nudów czytając to.*

253. „[...] W czasie biegu, wymijałam strzały ich mocy kierowane w moją stronę. Lecz, po około dziesięciu minutach, ujrzałam przed sobą wielki blok mieszkalny, który wyglądał na opuszczony. Od razu wbiegłam do środka.


Słyszałam za sobą, że Tytani również wbiegli do środka. Słysząc to, zaczęłam wbiegać po schodach. Kiedy dobiegłam do końca, czyli do zamkniętego wejścia na dach, zdezintegrowałam je i kontynuowałam bieg. Moi wrogowie również nie dawali za wygraną, gdyż ciągle słyszałam ich za sobą. Biegłam tak dachem, czasem przeskakując na inne bloki.


Z każdą minutą czułam narastające zmęczenie, jednak nie poddawałam się. Wiedziałam, że zadanie musiało być wykonane dzisiaj i tylko dzisiaj.


I w pewnym momencie, dobiegłam do końca ostatniego dachu. Od razu obejrzałam się za siebie. Tytani byli coraz bliżej. Następnie spojrzałam w dół. Było tam parę mniejszych budynków. Widząc to, zaczęłam po nich zeskakiwać. Z tego, co słyszałam za sobą, moi przeciwnicy nadal mnie gonili.


Kolejna część biegu trwała dwadzieścia minut. Po tym czasie, zaczęłam na horyzoncie zauważać biurowiec. Ponownie spojrzałam w tył. Tytanów jeszcze nie dało się dostrzec. Od razu, jeden raz, sklonowałam się i wysłałam klona w prawą stronę aby ich zmylić. Sama zaczęłam biec w kierunku budynku."

~*Nudaaa! Kurde, te akapity mogłyby być dynamiczne w pizdę, ale oczywiście są nudne jak matematyka. Zacznijmy od tego, że powinno być więcej opisów tego, co działo się podczas ucieczki aby po prostu dodać więcej dynamiki.*~

~Poza tym, naprawdę? Czy ten blok nie mógłby być nie opuszczony? Dzięki temu Claire The Opko mogłaby potrącić jakieś osoby akurat znajdujące się na klatce schodowej i dzięki temu mogłaby spowolnić Tytanów, którzy zatrzymaliby się aby danemu obywatelowi pomóc.~

|Albo w sumie mogliby tym obywatelom nie pomóc, bowiem uznaliby, że mieli ważniejsze sprawy na głowie i potem ci obywatele mogliby zrobić wjazd z pochodniami na chatę Tytanów, że niby tacy z nich bohaterowie, a nie pomagają zwykłym ludziom. No i z tym można byłoby zrobić coś ciekawszego.|

<W ogóle to też trochę hipernierealistyczne. Przecież moja opkowa wersja mogła latać, więc mogłaby uciekać lecąc, szczególnie, że część Tytanów również potrafi latać. Jasne, ucieczka jest ciekawsza, no ale lot w odpowiednim kierunku też można byłoby opisać bardziej interesująco.>

*No ale miło, że sklonowała się aby zmylić Tytanów, to zawsze idzie na plus. Tak w ogóle, Tristitia The Opko mogłaby zjebać i nie dostarczyć tej teczki tylko na przykład zostać ogłuszoną i skończyć w pierdlu. Z tego mogłoby wyniknąć coś ciekawszego, ale nie, tej Mary Sue oczywiście wszystko musi się udawać.*

~*No i jest tutaj za mało jej przemyśleń. Kurde, skoro zaczynała się męczyć, to powinna mieć więcej przemyśleń. Na przykład mogłaby chcieć się poddać, ale z jakiegoś powodu doszłaby do wniosku, że jednak tego nie zrobi i tak dalej. To znacznie ubarwiłoby tę postać, no ale nie, po chuj.*~

~Napraw to w Retconning 0,25, bowiem z tego co widzę po spisie rozdziałów, to gdy Andromeda będzie po stronie Slade'a, to też ma być rozdział o pościgu.~

~*Mam taki plan.*~

*A tylko spróbuj to zjebać, to masz wpierdol, nara.*

~*TAAAKI DOBRY. XDDDDDDDDDDD*~

*;"""DDD*

254. „[...] Po zrobieniu tego, zatrzymałam się i, zmęczonym wzrokiem, zaczęłam szukać owego mężczyzny, jednak nigdzie go nie zauważyłam."

~*Znowu za mało przemyśleń. Mogłaby na przykład się zastanowić, jakim cudem udało jej się uciec przed Tytanami, mimo iż zawodową biegaczką nie była oraz nie posiadała superszybkości. No ale nie, bowiem to wymagałoby czasu i pomysłów, a przecież nie o to chodzi w Opkolandii.*~

~Ja nie mogę, jaka ta Tri jest półwymiarowa i generalnie zostanie taka przez całe opko. Jedynie bardziej wkurwiająca się stanie.~

~*Niestety i mnie też się to nie podoba. >.<*~

255. „[...] ~*<Stop xDDD> ;"""DDD Anyway:

– Bass Bomber! Emergency state!

Bombing plane reconceptualized!

Alert stage hardbass!

Demolition party preprogrammed!

Completely drunk, without a flying license.

Schützenfest in the ejector seat!

Please my friend, don't drink and fly,

or you well end up in plaster cast up to your head!

Who flies up high,

completly smashed on Doppelkorn?

The Bass Bomber HE onehundred eleven,

mass sonication in the form of bombs.

Speakers are falling out of the sky

and crash into your neighbors house.

When the Eardrum-massacre obliterates your entire block,

it rains hardbass in doubletime!

The Bomber flies from East to West

and even flies over your home.

And sometimes it happens even to the best,

Instead of Speakers a bomb drops out.

Completly destroyed Party Bunker,

from the ruble a gopnik army rises

and stomps like a jackhammer,

on cigarretes, beer and vodka energy. – wyśpiewał całą nutę „Bass Bomber" Alana Azteca i R5on11c, łącznie z bitem i poszedł usiąść za sterami Bass Bombera aby atakować miejsca niepoddane hardbassowi.*~

- Dzień dobry...

- To ty jesteś tą dziewczyną od Slade'a, która miała mi dostarczyć czarną teczkę? – Spytał

- Tak, to ja. A właśnie. Oto i ona.

A następnie nieco wyciągnęłam w jego kierunku prawą rękę z obecną w niej teczką. Po zrobieniu tego, od razu wziął ją i powiedział:

- Dziękuję

- Nie ma za co. Ja tylko wykonuję powierzone mi zadania. - Odpowiedziałam, po czym, przed wyjściem z budynku, dodałam:

- Do widzenia!

- Do widzenia. - Odparł

Po tych słowach, wyszłam poza budynek i przemieniłam się w wielkiego, niebieskiego, niematerialnego orła, i wzbiłam się w powietrze. Następnie, zaczęłam lecieć w kierunku bazy..."

~No ależ tak, bowiem bez hardbassowych tekstów wszyscy byśmy umarli. XDDD~

~*No co? Hardbass jest dobry na wszystko. :D*~

<Lecz się. xD>

~*Po chuj? :D Anyway, przechodząc do analizy tego nudnego jak dupa dialogu, to nadal nie wierzę, że oni absolutnie nic nie robili podczas tej nudnej rozmowy. Serio, chociaż jakieś mikro ruchy ubarwiłyby ten stęchły dialog.*~

~No i, standardowo, jest w chuj mało przemyśleń Tristitii Opko Version, a fakt, że pisze to z perspektywy czasu tu nie pomaga. Jakby nie mogła bardziej opisać miejsca, w którym się znalazła, trochę się zastanowić nad różnymi rzeczami i tak dalej. To rozbudowałoby postać oraz ubarwiłoby historię czyli dwie pieczenie na jednym ogniu.~

|A poza tym, nie mogła dolecieć do tego miejsca? Ja tam latać nie umiem, ale jako iż to byłoby szybsze, to ta parówa mniej by się zmęczyła.|

~*Przedłużanie rozdziału na siłę...*~

|;=;|

~*Wiem ;===;*~

256. „[...] Jednak, gdy podleciałam do drzwi, mimo iż nie chciałam, na nowo przemieniłam się w człowieka. Znaczyło to, że zabrakło mi wystarczającej ilości energii aby dalej używać danej mocy. To mogło się zgadzać, gdyż byłam naprawdę bardzo zmęczona."

~*Miło, że ta parówa nie może używać swoich mocy bez ograniczeń, to ewidentnie idzie na plus. No i najważniejsze, że to ujawni się jeszcze kilka razy w historii, więc przynajmniej nie zostało wciśnięte na siłę.*~

~No ale to co na plus nie idzie, to za mało przemyśleń. Kurde, mogłaby trochę nad tym pomyśleć aby nie było, że tak po prostu to po niej spłynęło. Nie musiałaby rozmyślać jakoś specjalnie długo, ale trochę więcej aby była pełnoprawną postacią.~

|Chyba wszyscy nieziemsko rozpiszemy się w analizie końcowej.|

~*To NadPewne.*~

257. „[...] - Mistrzu... *Głęboki oddech* Zrobione... Teczka przekazana we właściwe ręce... *Głęboki oddech*

- Dobrze ci poszło. Widziałem to, jak sobie dziś radziłaś. Naprawdę, wyglądało to lepiej, niż na filmach. – Odparł

- Oj...Dzięki... *Głęboki oddech* Ja tylko... *Głęboki oddech* Ja tylko starałam się dobrze wykonywać... *Głęboki oddech* powierzone mi zadanie...

- To właśnie widać. Ale teraz, odpocznij, bo widzę, że jesteś wykończona.

[...]"

~*No ja się zaraz wkurwię, a dzisiaj miałam stosunkowo dobry dzień, więc mogłoby to opko łaskawie mi go nie psuć. Zaczynając od początku, te wyrażenia dane po gwiazdkach powinny być walnięte po myślnikach. Ładniej i sensowniej by to po prostu wyglądało.*~

~No i oczywiście, że główna bohaterka musiała dostać komplement. Jakby nie mogła jeszcze raz czegoś zjebać i Slade nie mógłby jej opierdolić. To byłoby realistyczniejsze, a nie takie oło.~

*W ogóle to brakuje tutaj cholernie przemyśleń Tri The Opko. Jasne, w tamtym momencie była w pizdę zmęczona, ale wiemy od początku prologu, że ona opowiada o tym z perspektywy czasu, więc mogłaby to jakoś skomentować. No ale nie, po co pisać opko sensownie, lepiej jebnąć je na szybko.*

<I nadal nie uwierzę, że oni nie robili niczego podczas tej rozmowy. Zostało udowodnione, że dawna Ramoninth mogła tak robić, więc powinno się to dodawać częściej, no.>

|I generalnie to wkurwia, bowiem Claire Opko Version jest jebaną Mary Sue, której wszystko wychodzi. A, że w tym uniwersum to nie jest kanoniczne, to mogę legalnie się przypierdolić.|

~NadAmen~

258. „Nie wiem, ile spałam. Jednak, w każdym razie, obudziło mnie potrząsanie mną. [...]"

~*Ja jebe, jak mało przemyśleń. No, bo porównajcie sobie te dwa zdania z tym fragmentem jednego z urywków do pierwszej części Kronik Kombinatu. Co prawda w tym urywku główna bohaterka jest nieprzytomna, no ale jako tako pasuje, więc prosz:

„[...] Nie mogłam w żaden sposób zareagować, gdyż nagle ujrzeliśmy, że przez portal przeszły wiązki prądu. Nim ktokolwiek zdążył jakkolwiek zareagować, nagle usłyszałam pisk w uszach oraz dostrzegłam białe tło. Parę sekund potem, pisk ustał, a tło zmieniło kolor na czarny. No super, jeszcze wybuchu nam do szczęścia brakowało. Co się z tym portalem stało? Zwykle, nawet jeżeli nie działał poprawnie, to nie kończyło się to eksplozją. Po prostu obiekt testowy zostawał przeteleportowany kilka razy w losowe miejsca do momentu wyłączenia portalu lub zostawał bezpowrotnie przeteleportowany nie wiadomo gdzie. Bądźmy szczerzy, akurat to mniejsza strata, bowiem zawsze testowaliśmy portal na Stalkerach. Rozumieliście, to akurat mniejsza strata, bowiem i tak znajdowały się na samym dole hierarchii Kombinatu, a tworzyliśmy ich odpowiednio modyfikując genetycznie istoty z podbitych planet i wymiarów. Najczęściej taki los spotykał istoty, które buntowały się przeciwko naszej władzy, bowiem skończenie jako Stalker to los gorszy od śmierci. Jednak, przechodząc do teraźniejszości, nie wiedziałam jak długo pozostawałam nieprzytomna. Podejrzewałam, że standardową ilość czasu czyli kilka minut, ale nigdy nic nie wiadomo. No ale w którejś chwili ponownie usłyszałam ten nieprzyjemny pisk w uszach oraz dostrzegłam białe tło. Kilka sekund potem, gdy pisk ustał oraz zaczęłam normalnie widzieć, dostrzegłam nad sobą, poza oczywiście sufitem, osiemset dziewięćdziesiątego piątego żołnierza Overwatch Soldiers. [...]"

Chyba od razu widać, że ten kloc tekstu, który wam wkleiłam, jest znacznie lepszy od fragmentu opka o Tristitii. Wystarczyłoby nad tym fragmentem popracować trochę aby wyglądał podobnie jak to, co wam tu wkleiłam.*~

~Wiadomo, że ten wklejony fragment z urywka jest lepszy od tych dwóch zdań z opka. Szczególnie, że wiemy iż Tristitia opisuje to wszystko z perspektywy czasu, więc mogłaby dodać tutaj jakieś przemyślenia na temat tego wszystkiego. No ale nie, po co. ;=;~

|Właśnie fragmenty, w których powinny być przemyślenia Tri, dobitnie pokazują jak półwymiarową szują Claire The Opko jest i to jest najgorsze. W końcu to główna bohaterka i zarazem narratorka, więc powinniśmy móc ją polubić, a tutaj nie mamy takiej możliwości.|

<I pomyśleć, że jeszcze tyle tego gówna do analizy. ._.>

~*Jakoś to przeżyjemy, chociaż wiadomo, że będzie ciężko.*~

259. „[...] - Tristitio, wstawaj już. Jest dziesiąta! W ogóle nie mogłem cię dobudzić!

- C-Co? To już tak późno? - Spytałam zaspanym głosem.

- Tak! Rozumiem, że wczoraj mogłaś się zmęczyć biegiem, ale bez przesady. Tyle spać? Mniejsza. Za dwadzieścia minut widzę cię w głównym pomieszczeniu.

- OK

[...]"

~*Ja jak jestem wybitnie zmęczona to następnego dnia budzę się najpóźniej o ósmej lub nieco po, więc Tristitia Opko Version jest leniem zapyziałym i nic tego nie zmieni.*~

~No i nadal brakuje przemyśleń Tri. Skoro zdziwiła się, że aż tak długo spała, to powinna to jakoś w myślach skomentować, a nie puszczać to tak jakby to po niej spłynęło. Generalnie to opko przedstawia, że główna bohaterka ma we wszystko i wszystkich wyjebongo, co nie jest dobre.~

|No i nadal brakuje dopisków, co robili podczas tej krótkiej rozmowy. Ja pindolę, naprawdę nie uwierzę, że nie wykonywali nawet drobnych ruchów, a takie ruchy znacznie ubarwiłyby historię.|

<W ogóle przez to „Mniejsza" z wypowiedzi Slade'a wynika, że ma w dupie iż jego uczennica wyjątkowo długo spała i nie dała się dobudzić.>

*Poza tym, skoro robimy już ze Slade'a NadOOC, to powinien ogarnąć, że dwadzieścia minut to wbrew pozorom, niezależnie od płci, trochę krótko. Wiadomo, każdy musi się najpierw rozbudzić, pójść do kibla, zjeść śniadanie i tak dalej, a to trochę trwa.*

~*Spoko, Tristitia The Opko to Mary Sue, da radę.*~

*A, no tak. ;=;*

260. „[...] - O, Tristitio. Dobrze, że już się zjawiłaś. Bowiem mam kolejny pomysł jak doprowadzić do zniszczenia miasta.

Po tych słowach, wyjął nadajnik, wycelował nim w podłogę i nacisnął jeden z przycisków. Kilka chwil potem, ujrzałam że dwa fragmenty podłogi rozsunęły się, ukazując schody. W tym momencie, powiedział on:

- Owy sprzęt znajduje się na dole. Chodź.

[...]"

~*Mimo iż celem Slade'a nie jest zniszczenie miasta, tylko przejęcie władzy nad nim i nie zdziwię się, jeżeli też nad resztą świata. Jasne, jego cele mogłyby z jakichś powodów się zmienić w czasie akcji historii, ale musiałoby to zostać odpowiednio podbudowane aby nie wyglądało, że dawna ja miała wyjebane w kanon.*~

~No i, standardowe narzekanie, że nie ma pomiędzy ich wypowiedziami żadnych czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy. Wiem, powtarzam się, ale to po prostu denerwuje, bowiem przez to historia jest statyczna.~

|No i nie ma przemyśleń Tristitii ani trochę. Tak, wiem, że to też powtarzamy, no ale to irytuje, bowiem narracja jest pierwszoosobowa, więc przemyślenia postaci są podstawą. Szczególnie, że powinno ją zdziwić, że pod podłogą znajdowały się schody i mogłaby to jakoś w myślach skomentować, no ale nie, po co ubarwiać historię.|

<Generalnie na razie przez większość czasu powtarzamy to samo, ale nie dziwne. Opko aż tak często w chwili obecnej nie daje nam pola do popisu.>

~*Niestety, ale kiedyś to się zmieni, więc zawsze coś.*~

261. „[...] Ja natomiast, udałam się za nim. Po paru minutach, doszliśmy na sam dół i stanęliśmy przed średniej wielkości, srebrnymi drzwiami. [...]"

*No do blyata, znowu brak przemyśleń? To naprawdę robi się irytujące, bowiem to narracja pierwszoosobowa. Tri powinna podczas drogi się chociaż trochę zastanowić, na przykład nad tym, co tym razem wykombinował Slade. To dodałoby jej charakteru, no.*

<W ogóle brakuje tego, że ona ze Slade'em nie rozmawia o niczym innym niż tylko o zadaniach jej powierzanych. Jak ona ma kurde wyrobić sobie z nim jakąś inną relację niż tylko uczeń-mistrz, skoro nie gadają o niczym innym?>

~*Ogólnie najgorsze jest to, że ta historia mogłaby być serio fajna, ale przez zjebaną bohaterkę, nudną akcję i robienie ze Slade'a NadOOC jest to wkurwiające i nudne as fucking fuck.*~

~Generalnie ma tak praktycznie każde twoje stare opko, Ramoninth.~

~*Niestety wiem i nie jestem z tego powodu dumna. ._.*~

262. „[...] - Oto i ona. Maszyna, która ma za zadanie spowodować potężne trzęsienie ziemi, które rozniesie Jump City w pył. - Wyjaśnił Slade.

- Wooow...Nieeezłe... - Powiedziałam ze słyszalnym zachwytem w głosie.

- Ciebie można łatwo zachwycić, z tego co widzę i słyszę.

- Wiesz...Nigdy wcześniej nie dane mi było zobaczyć takich maszyn...Dla mnie to nowość...

Mimo wszystko, chwilę potem, oboje podeszliśmy do jednego z komputerów. [...]"

~*No tutaj przynajmniej trochę się rozpiszemy, co idzie na plus. Zacznijmy od podstaw czyli od faktu, że znowu nie mamy czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Serio nie uwierzę, że tak po prostu stali i to mówili.*~

~Poza tym, znowu nie ma przemyśleń Tristitii, które tutaj akurat by się przydały. Skoro tak się zachwyca tą maszyną, to powinna się nad tym dłużej pozastanawiać, na przykład jak Slade ją stworzył i jak ona dokładniej działała. No ale po co rozbudowywać postać, co nie?~

|No i to ostatnie zdanie, które dobitnie pokazuje, że po Tri to spłynęło jak po kaczce. Skoro dla niej to taka nowość, to powinna sporo nad tym rozmyślać, a nie zachowywać się jakby miała to wszystko w dupie.|

<W ogóle, to nadal nie ma sensu, bowiem w serialu Slade chce przejąć władzę nad miastem, a nie je zniszczyć. A, że nie została tutaj podbudowana jego ewentualna zmiana motywacji, to mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że kanon jest tutaj jebany równo.>

*No i jest tutaj za dużo trzykropków, jakby oni oboje Nadkropkozę mieli. Serio, aż takie ilości tych wielokropków nie są potrzebne.*

~*Dłoń mnie boli.*~

~Ta informacja była znacznie ciekawsza od wszystkiego, co do tej pory zanalizowaliśmy.~

~*Wiadomo, wszystko jest od tego ciekawsze.*~

263. „[...] Odwróciliśmy się i, po zrobieniu tego, zauważyliśmy...Tytanów. KURWA NO!!! Oni tylko umieli innym przeszkadzać! Jednak, po chwili, Robin powiedział:

- To, że udało ci się stworzyć maszynę do wywoływania trzęsień ziemi, nie znaczy, że ją wykorzystasz.

- Tak ci się tylko wydaje. Tristitio... - Odpowiedział Slade, przy ostatnim słowie zwracając się do mnie.

Ja zaś, od razu rzuciłam się w ich kierunku z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

I, w tym momencie, Tytani również rzucili się do walki z nami. [...]"

~*Noice, na zakończenie analizowania na dzisiaj będziemy mieli co się więcej rozpisać. Zaczynając od absolutnych podstaw, znowu mamy za mało przemyśleń Claire The Opko. Kurde, skoro tak wkurza ją oczywistość czyli to, że Tytani przyszli pokrzyżować im plany, to powinna się nad tym więcej zastanowić, a nie skomentować to tylko w dwóch zdaniach. To uczyniłoby ją realistyczniejszą, a o to powinno chodzić podczas tworzenia postaci.*~

~Poza tym, nadal nie uwierzę, że oni tak po prostu stali i absolutnie nic nie robili podczas tej krótkiej rozmowy. To jest nierealistyczne, no oraz brak takowych dopisków powoduje, że rozmowa jest statyczna as fucking fuck.~

|Tak w ogóle, to ewidentnie wygląda to tak, jakby Tristitia była jakimś wytresowanym psem na Tytanów mej opkowej wersji. Jasne, takie traktowanie głównej bohaterki przez Slade'a The Opko też mogłoby być ciekawe, ale nie zostało to wcześniej wprowadzone i podbudowane, więc jak z dupy się to pojawia, to po prostu denerwuje.|

<No i ta ich rozmowa strasznie stęchła jest. Jeżeli już chcieli porozmawiać trochę przed walką, to powinni jakąś ciekawszą rozmowę przeprowadzić.>

*W ogóle aby było ciekawiej, to Tri mogłaby zastanowić się, dlaczego Slade traktuje ją jak psa na Tytanów, nawet mimo tego iż jest jego uczennicą. To dodałoby coś ciekawszego, bowiem Claire nie przyjmowałaby tego jako coś normalnego. Generalnie lepiej aby Slade nie był NadOOC, bowiem gdyby był pisany zgodnie z jego charakterem, to byłoby ciekawiej i Tristitia Opko Version mogłaby się zastanawiać czy faktycznie chce być jego uczennicą czy wolałaby go zdradzić i dołączyć do Tytanów.*

~*No ale wtedy ta historia byłaby ciekawsza, a przecież nie o to w opkach chodzi.*~

*A, no tak. ;=;*

~*Najważniejsze, że już zanalizowaliśmy dzienny limit stron z fragmentami do analizy, więc koniec na dzisiaj.*~

~*|Morda, parówy. XDDD| ;"""DDD*~

264. „[...] Sladeowi [...]"

|A dziś czemu analizujemy?|

~*Bo z kolei jutro idę do babci, a potem chciałabym zagrać w Cinematic Mod do Half-Life 2, a nie chcę na siłę analizować.*~

|OverK|

~*Kurwa, kolejny. XDDD*~

|Uczę się od najlepszych. xD|

~8)~

~*Won, pojeby. XDDD*~

~|;"""DDD|~

~*Anyway, wracając do analizy, to znowu imię źle odmienione. No do jasnej niedojebanej. =_=*~

265. „[...] Jednak, w którymś momencie, szala zwycięstwa zaczęła przelewać się to na naszą, to na ich stronę. No i w którejś chwili, chcąc nie chcąc, wygrali Tytani. Otóż, w którejś chwili, zostałam przez nich odepchnięta w kierunku maszyny, przez co uderzyłam w nią. Jednak, siła uderzenia była na tyle mocna, że straciłam ~dupę~ przytomność..."

~*A było tak spokojnie. XDDD*~

~Dzień dobry! ;"D~

~*Twoje niedojebanie wchodzi na wyżyny. XDDD W każdym razie, wracając do analizy, ja wiem, że przez bardzo długi czas właśnie w ten sposób opisywałam walki i dopiero od pierwszego Retconningu w sumie uczę się je porządnie opisywać, ale kurde, mogłabym się postarać opisać ją jakoś normalnie. To jest kurde FanFiction akcji, ona i bohaterowie powinni być najciekawszymi elementami, szczególnie, że fabuła jest prosta jak but.*~

~No i miło, że chociaż tym razem baza im nie wybuchła tylko walka skończyła się inaczej, zawsze to jakiś plus.~

|No ale co do opisów walk, to faktycznie, mogłabyś postarać się je jakoś sensowniej opisać.|

~*Niedojebanie...*~

|A, no tak. ;-;|

266. „I, w pewnej chwili, odnalazłam go, ale okazało się, że był...w więzieniu. To mnie zdziwiło. No, bo skoro Tytanom udało się PIERWSZY RAZ wpakować go za kratki, to dlaczego nie skorzystali z okazji i nie uwięzili również i mnie? No niby to dla nas i dobrze, bo mogłam iść pomóc mu uciec, ale jednak nie było to normalne. Los mnie chronił czy jak?"

~*Nie zaspoileruję wam, czemu Tristitii The Opko nie wjebali za kratki, bowiem powód jest wyższą definicją bycia Mary Sue, a wyjaśni się w jeszcze następnym fragmencie.*~

~I, znowu, mamy za mało przemyśleń. Jasne, więcej niż było do tej pory, ale i tak za mało. Kurde, skoro zdziwiło ją, że Slade'a wpakowali do pierdla, a jej nie, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, no.~

|Tutaj serio przydałaby się narracja trzecioosobowa, skoro dawna Ramoninth nie umiała pisać w narracji pierwszoosobowej. Szczególnie, że moglibyśmy teraz dostać to, co tam Slade porabiał w więzieniu oraz co robili Tytani. No ale nie, po co.|

~*Na szczęście w Retconning 0,25 narracja pierwszoosobowa zostanie lepiej użyta.*~

~Zasrasz czytelnika przemyśleniami Andromedy. xD~

~*O to przecież chodzi w tym typie narracji. :D*~

~Ale bez przesady! XD~

~*;"""DDD*~

267. „Wierność jest przede wszystkim aktem nadziei, a nie pamięci.

~Józef Tischner"

~*Szkoda, że te cytaty przedstawiają dany rozdział lepiej niż wygląda w rzeczywistości.*~

~Won na marketing i zarządzanie, to ci lepiej idzie.~

~*Spadaj, pokochałam farmację.*~

~._.~

~*:D*~

268. „[...] Od razu włączyłam telefon Slade'a, który leżał niedaleko, wybrałam wbudowaną aplikację „Lustro" i spojrzałam w nie. Nie widziałam swojego odbicia. Znaczyło to, że Tytani nie wsadzili mnie do więzienia tylko dlatego, że w jakiś sposób stałam się niewidoczna dla innych. [...]"

~*I to właśnie jest ten zjebany powód, o którym wspominałam. Kurna, to jest wyższa definicja bycia Mary Sue.*~

*Jakby po prostu Tri Opko Version nie mogła pójść do toalety i tam w lustrze się przejrzeć swoją drogą. To byłoby znacznie lepsze niż podbieranie przez nią cudzych rzeczy.*

<I, znowu, jest tutaj za mało przemyśleń mej opkowej wersji. Kurde, skoro Claire The Opko nie podejrzewała, że stała się z dupy niewidzialna, to powinna nad tym się więcej zastanowić, a nie przyjmować to ot tak, bez zastanowienia się nad tym.>

|W ogóle, ten powód jest zjebany. Jasne, można byłoby wymyślić jakiś powód, z jakiego Tytani nie wsadzili Tristitii Opko Version do więzienia, ale powinien on być jakiś wiarygodniejszy, a nie wjebany na siłę.|

~*Ja nie mogę, chciałabym aby już mi wyjebały dwa megabajty rozmiaru tej analizy, to mogłabym pierwszą część wsadzić na Wattpada.*~

~Prędzej jebnie limit zdjęć niż tekstu.~

~*A szkoda, bowiem dawno limit tekstu mnie się nie wjebał.*~

~W sumie racja. No ale zobaczymy który limit wjebie się pierwszy.~

269. „[...] wyjęłam z szuflady mój pasek, a następnie zapięłam go w pasie i nacisnęłam środkowy przycisk. Po zrobieniu tego, udałam się do łazienki i spojrzałam w lustro. Znowu byłam widoczna. Widząc to, wyszłam z łazienki oraz pokoju, po czym udałam się w kierunku wyjścia z bazy. [...]"

~*Ten fragment idealnie przedstawia jak płytką kurwą jest Tri Opko Version. Naprawdę? Dowiedziała się, że z dupy stała się niewidzialna oraz, że pasek umożliwił jej ponowne stanie się widzialną, nawet mimo tego iż to nie przez niego stała się niewidoczna. A ta co? Przyjmuje to jako standard i wychodzi sobie z bazy. No ja jebe, nie tak powinno się prowadzić narrację pierwszoosobową, bowiem brak przemyśleń głównej postaci NadWkurwia.*~

~W ogóle to ciekawiej by było, gdyby nie stała się widzialna i na przykład przez jakieś kilka rozdziałów po uwolnieniu Slade'a obaj staraliby się przywrócić widzialność Claire Opko Version. To dodałoby jakiś ciekawszy wątek i mogłoby rozwinąć ich relacje, no ale nie. Po co się postarać i stworzyć coś interesującego.~

|A poza tym, o, tutaj mogła normalnie podejść do lustra, a nie podbierać mej opkowej wersji telefon. Dlaczego nie mogła tego zrobić wcześniej? To byłoby logiczniejsze.|

<W ogóle, ta część pierwszego zdania jest niepotrzebnym przedłużaniem. Jakby nie można było po prostu napisać, że moja opkowa wersja wzięła pasek i po zapięciu go nacisnęła środkowy przycisk. To byłoby krótsze, a i tak wiedzielibyśmy, skąd Tristitia The Opko wytrzasnęła ten gadżet.>

*Generalnie miło, że ten pasek nie pojawił się tylko dwa razy, gdy akurat był potrzebny podczas jakieś misji. Jasne, to nadal jest Deus Ex Machina mająca ułatwiać głównej pierdole życie, ale fajnie, że chociaż używa tego więcej razy.*

~*Swoją drogą, chyba z tych trzech rzeczy, które podczas misji wykradnięcia danych miała Tri Opko Version więcej razy zostanie użyty ten pasek. Swoją drogą chciałabym wiedzieć jak został stworzony, ale wiem, że to zbyt wielkie wymagania jak na ten typ Opkolandii.*~

*No ja jebe, jak mnie wkurwia, że życie tak ułatwia naszej Mary Sue zadania.*

~*Każdego to wkurwia, no ale cóż począć.*~

270. „W czasie drogi, zastanawiałam się jakim cudem mogłam stać się niewidzialna. Przecież w momencie starcia z naszymi wrogami nie miałam na sobie paska. Może to maszyna miała możliwość powodowania, że po uderzeniu w odpowiednie miejsce dana osoba stawała się niewidzialna? Nie wiedziałam."

~*Mimo wszystko te przemyślenia są kurwa za krótkie. No ja jebe, ona serio powinna się dłużej nad tym wszystkim zastanowić. Skoro zdziwiło ją to, że tak z dupy stała się niewidzialna i nie wiedziała, co za to odpowiadało, to powinna nad tym trochę pomyśleć. No ale nie, po co się nad tym dłużej zastanowić. Lepiej ciągle być półwymiarową pizdą.*~

~Ja jebe, jak można tworzyć tak półwymiarową postać? To aż nie do pomyślenia aby Retconningi były od tego lepsze.~

~*Bowiem Retconningów nie pisałam będąc niedojebaną niedojebką, tylko piszę je obecnie.*~

|I pomyśleć, że to FanFiction mogłoby być jednym z najlepszych na polskim Wattpadzie, ale przez niedojebanie dawnej Ramoninth to nie wyszło.|

~*W Retconning 0,25 to naprawię.*~

|Pomocy xDDD|

~*;"""DDD*~

271. „[...] Następnie podeszłam do muru pilnowanego przez strażników i rzuciłam się w ich stronę. Zaczęła się walka. Bardzo szybko wygrałam, gdyż miałam nad nimi przewagę. Bowiem ja miałam nadprzyrodzone zdolności oraz byłam nauczona walki wręcz przez mego Mistrza, a oni umieli tylko walczyć, jednak nie tak dobrze jak Slade i ja. [...]"

~*NadZiew. Nie, serio, ten fragment idealnie przedstawia, że ta partoła jest jebaną Mary Sue. Jakby nie mogła mimo wszystko się wysilić aby wygrać, to byłoby realistyczne, a nie.*~

~No i też przydałby się opis tego, jak Pizadsh ich rozgramiała, bowiem tak to po prostu jest nudne, a przypominam, że to FanFiction do serialu akcji.~

~*Pizdash XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~

~Ale pasuje? Pasuje :D~

|A poza tym, w sumie dziwne, że oni nie mieli nadprzyrodzonych zdolności. W końcu w uniwersum tego serialu supermoce są popularne. A gdyby oni jakieś mieli, to byłoby ciekawiej, a nie.|

<I nadal nie ogarniam, czemu słowo „Mistrz" jest wielką literą. To nie jest ani nazwa własna, ani pseudonim Slade'a, no.>

272. „[...] - Poddaj się. Nie masz żadnych szans aby uwolnić tego, po kogo przybyłaś.

- Ja nie mam szans?! JA NIE MAM SZANS?! Nikt, poza moim Mistrzem nie będzie mi mówił czy mam szanse, czy nie! – Krzyknęłam i kontynuowałam walkę.

[...]"

*ZIEEEW. Serio, to jest taka NadNuda, że da się zaziewać. Jakby tego stęchłego dialogu nie mogłoby nie być. Wtedy może dostalibyśmy więcej opisu napierdalanki, ale nie, bowiem najwidoczniej mamy zwiędnąć z nudów.*

~*W ogóle to nadal brakuje czynności, które oni wykonywali podczas wypowiadania tych sztampowych słów. Naprawdę, nie uwierzę, że nawet w tej sytuacji nic nie robili podczas mówienia tego.*~

~No i faktycznie, tego sztampowego dialogu wypadałoby się pozbyć, bowiem on brzmi jak w stereotypowych, amerykańskich filmach. Jasne, można byłoby napisać historię w tej estetyce, ale tu nie działa to, bowiem to FanFiKtion jest nudne jak but.~

|Nudne jak dawne życie Ramoninth.|

~*Ja jebe, ta szczerość. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~

|:D|

273. „Postanowiłam spróbować przemienić się w demona nie będąc wściekłą. Od razu zacisnęłam powieki i skupiłam w sobie całą moją energię. Po paru minutach, gwałtownie otworzyłam oczy i przemieniłam się w demona. Udało się! Od razu wytworzyłam wielką kulę dezintegrującą i zniszczyłam wejście, przy okazji prawdopodobnie dematerializując paru strażników. Po zrobieniu tego, wleciałam do środka."

<No i ja się zaraz NadWkurwię. Czy ona naprawdę nie mogłaby nie móc się przemienić w demona? Kurde, skoro nie kontrolowała tej natury i nie mogła zmieniać się w demona normalnie, to nie powinno się jej to udać ot tak, z dupy, bowiem przez to widać, że życie ciągle ułatwia mej opkowej wersji egzystencję.>

*I nadal mamy za mało przemyśleń Tristitii The Opko. Kurde, skoro tak się niby zdziwiła, że jej się udało, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, a nie przejść z tym do porządku dziennego.*

~*Poza tym, ona nigdy więcej nie użyje swej demonicznej natury, jedynie w sumie raz aby pokazać Brother Blood, kim jest naprawdę. A tak to nie. A nie, moment, jeszcze użyje jej na chwilę podczas wątku z jej biologicznym ojcem, ale to pojawi się dosłownie na moment.*~

~No ja pierdolę, zaraz się wkurwię. Jakby nie mogła używać swej demonicznej natury aby na przykład utrudniać Tytanom zadanie. Potem zaś w wątku z jej zjebanym ojcem mogłaby tego używać częściej aby na przykład się z nim napierdalać. No ale nie, po co ubarwiać postać, c'nie?~

~*To już nawet w Retconningach Anatolij i Andromeda więcej razy użyją swej drugiej, demonicznej natury.*~

|To idzie za daleko. XDDD|

~*Będzie fajnie, morda. XD*~

|I tak się boję tego, co ty jeszcze tam nawymyślasz. XDDD|

~*;"""DDD*~

274. Teraz nikt nie miał ze mną szans. Bardzo szybko ~srałam~ zabijałam strażników i, przy okazji, niszczyłam wejścia do innych celi, uwalniając skazanych. Podczas ich oswabadzania, powiedziałam ~niedojebanym~ demonicznym głosem:

- Jesteście wolni! Możecie iść!

Widziałam, że szczęśliwi wybiegali na zewnątrz. Ja zaś, tak mordując strażników i uwalniając więźniów, szukałam tego, po którego przybyłam."

~*Twoje niedojebanie jest niemożliwe, Grzegorz. xDDD*~

~Ubarwiam opko. :D~

~*W ten autystyczny sposób. xDDD*~

~;"""DDD~

~*Anyway, pomijając tego niedojeba ~:D~ tak, o tobie mówię, kurwiu. XDDD Anyway, pomijając go, to ależ kurwa naturalnie, że nikt nie miał z nią szans, bowiem inaczej byłaby ciekawszą postacią, a nie Mary Sue. Jakby któryś ze strażników również nie mógł być półdemonem i potem mógłby być istotną postacią. Albo jakby Tytani nie mogli się zorientować, że Tri Opko Version terroryzuje więzienie.*~

~Ja jebe, jak ta Mary Sue mnie wkurwia. Normalnie jakby nie mogła być po prostu interesującą postacią. W ogóle przydałyby się opisy tego, co czuła podczas takiego mordowania strażników, a nie, że znowu to po niej spłynęło jak po kaczce.~

|Generalnie ten rozdział mógłby być ciekawy i dynamiczny, ale, jak zwykle, coś nie pykło.|

~*Niestety >.<*~

275. „[...] - TRISTITIA?! To naprawdę ty?!

- Tak. Gdy się obudziłam, zauważyłam twoje zniknięcie, więc zaczęłam cię szukać. Nigdzie ciebie nie było, to zaczęłam szukać cię za pomocą komputera. W pewnym momencie ujrzałam, że znajdowałeś się w tym oto więzieniu. Więc, jak każda normalna uczennica by zrobiła, przybyłam po ciebie. Przy okazji mordując iluś tam strażników i, pod postacią demona, uwalniając wszystkich innych więźniów. – Odpowiedziałam

I w tym momencie stało się coś, czego nigdy bym się po nim nie spodziewała. Mianowicie rzucił mnie się on w ramiona i przytulił mnie. Ja, zaskoczona całym zajściem, mimo wszystko, również przytuliłam go. Po chwili, powiedział on ze słyszalnym, zapłakanym z radości, głosem:

- Dziękuję...Tak bardzo dziękuję, że jesteś mi wierna...

- Oj, nie ma za co...Zmieniłeś moje życie na lepsze i ciekawsze, więc po prostu jestem ci wdzięczna. – Odparłam

[...]"

~*Zaczyna się kurwa jeszcze bardziej. NadOOC napierdala pełną kurwą i nie odejdzie od nas jak Czarek ode mnie, gdy jest głodny. Ja nie mogę, na serio wątpię aby Slade, szczególnie ten w wersji z tego serialu, mógł tak zareagować. Prędzej by jej po prostu podziękował, że go nie zdradziła i przyszła go uwolnić, a nie reagował tak emocjonalnie.*~

~I nadal nie wierzę, że oni tak po prostu stali jak kołki i nie wykonywali żadnych czynności podczas tej nudnej jak but rozmowy. Tak, będę się do tego przypierdalał do końca FanFiKtion, bowiem to NadWkurwia.~

|No i nadal mamy za mało przemyśleń Claire The Opko. Skoro nie spodziewała się, że mój opkowy sobowtór mógłby tak zareagować, to powinna się nad tym bardziej zastanowić, a nie przyjmować to tak, z dupy.|

<W ogóle, jakby moja opkowa wersja nie mogła po prostu zostawić Slade'a. Gdyby wcześniej lepiej podbudować okrucieństwo Slade'a wobec Tristitii Opko Version, to teraz mogłaby go zdradzić i pójść się pogodzić z Tytanami. Dzięki temu dodałoby to ciekawszy wątek, no i jakoś rozwinęłoby postać, ale nie, lepiej aby stała na takim samym poziomie przez całą historię.>

*I kurwa w tej ostatniej wypowiedzi z tego fragmentu znowu mamy ujawnioną płytkość Tri The Opko. Jakby nie mogła mieć jakiś sensowniejszych motywacji, dla których nadal stała po stronie Slade'a. Jasne, te motywacje też mogłyby być, ale bardziej jako poboczne, a nie główne. Proste jak drut motywacje rzadko działają jako główny motor napędowy.*

~*Chyba wiecie, czyim synonimem jest Claire Opko Version? :DDD*~

~Tak, wiemy, niedojebie. XDDD~

~*No co? Zgadza się? Zgadza. :D*~

276. W czasie lotu, aby ~<s>~nie~</s>~ puścić Slade'a, przemieniłam swoje ręce w ręce demona, gdyż były one dwa razy silniejsze. [...]"

|Jesteś takim miłym człowiekiem, Grzegorz. XDDD|

~Co nie? :D Anyway, przechodząc do analizy, to ależ tak, oczywiście, że musiała mieć te ręce silniejsze. Jasne, demony na stówę są potężniejsze od ludzi, ale w tym opku widać, że wszystko jest po to aby ułatwić Tristitii życie.~

~*Aż mnie nos zaswędział.*~

|To było znacznie ciekawsze od wszystkiego, co do tej pory zanalizowaliśmy.|

~*To wiadome, wszystko jest od tego ciekawsze.*~

277. „[...] - Od kiedy ty masz takie szponiaste pazury?

- Normalnie to takich nie mam. Teraz przemieniłam je w takie ręce, jakie mam, gdy zamieniam się w demona. Są one dwa razy silniejsze od tych, które mam jako człowiek, więc mam pewność, że mnie się nie wyślizgniesz i, że nie zabijesz się. – Odpowiedziałam

- To ty potrafisz przemieniać siebie lub część swojego ciała w demona, nie będąc wściekłą?

- Z tego wniosek, że tak. Odkryłam to dzisiaj, po pokonaniu strażników, którzy pilnowali więzienia od zewnątrz, przed wejściem do środka. Myślisz, że jakim cudem zabiłam strażników pilnujących środek więzienia i uwolniłam wszystkich więźniów?

- A propos, pozostając w temacie więzienia i więźniów. Jakim cudem Tytani nie wsadzili do kicia także i ciebie?

- Na początku też się nad tym zastanawiałam. Jednak, gdy spojrzałam w lustro, okazało się, że byłam niewidzialna. Nie wiedziałam i nie wiem dlaczego. Obecnie mnie widzisz, gdyż użyłam paska, który od ciebie dostałam, aby znowu być widoczna. Tak w ogóle, to może ty wiesz, dlaczego takie coś nastąpiło?

- Nie mam pojęcia. Kiedy tworzyłem tamtą maszynę, nie konstruowałem jej w taki sposób, aby stwarzała ludzi niewidzialnymi.

[...]"

~*Ten dialog ewidentnie podkreśla wyidealizowanie Tri The Opko. Oczywiście, że musiała odkryć to akurat wtedy, bowiem wtedy jej demoniczna natura była potrzebna. A jeżeli musiałaby sobie radzić bez niej, to byłoby zbyt ciekawe i wszyscy byśmy umarli.*~

~No i wciąż nie wierzę, że nic nie robili podczas tej rozmowy. Jasne, akurat w tym momencie nie mieli za wiele możliwości w kwestii wykonywanych czynności, ale głowami zawsze mogli ruszać, więc na przykład mogli się co jakiś czas rozglądać, nieco unieść głowę i tak dalej.~

|No i mam nadzieję, że wiecie iż nie wyjaśni się, dlaczego wtedy Claire Opko Version stała się niewidzialna? Bowiem jeżeli to by się wyjaśniło, to wtedy by nie wyglądało jak wciśnięte na siłę, a w tej Opkolandii nie o to chodzi.|

<Jakby na serio albo nie mogło się to wyjaśnić albo jeszcze przez jakiś czas Tristitia Opko Version nie mogłaby pozostać niewidzialna i trzeba byłoby to jakoś odkręcić, a pasek akurat w tym wypadku by nie działał. No ale nie, po co tworzyć ciekawą historię.>

*A poza tym, jakby Slade nie mógł jej się wyślizgnąć. Nie musiałby od razu umierać, Tri The Opko w ostatniej chwili mogłaby go jakoś złapać, no ale wtedy byłoby ciekawiej, a przecież nie o to chodzi w opku.*

~*I w ogóle jakby oni nie mogli porozmawiać też o czymś innym, a nie o dzisiejszych zdarzeniach. Jak mamy potem uwierzyć, że nawiążą ze sobą jakąś inną relację niż tylko uczeń-mistrz, skoro nie gadają o niczym innym poza ich standardowymi zajęciami?*~

~Wtedy to byłoby realistyczniejsze, a nie o to w opkach chodzi.~

~*Niestety ;===;*~

278. „[...] - Jeszcze raz, bardzo dziękuję ci za uwolnienie mnie.

- Oj, naprawdę nie musisz. Nie zostawiłabym cię tam. – Odpowiedziałam

W tym momencie, mimo iż nie widziałam jego twarzy, poczułam że szczerze uśmiechnął się on do mnie. Ja, odwzajemniłam jego uśmiech."

~*Ja pierdolę, jaki ten fragment nudny, mimo iż z założenia taki nie miał być. Zaczynając od drobnostek, nadal ciężko uwierzyć, że tak stali jak dwa słupy soli i to mówili. Na stówę wykonywali chociaż drobne ruchy, a wspomnienie o tym spowodowałoby, że historia stałaby się dynamiczna.*~

~Poza tym, Claire The Opko mogłaby się trochę zastanowić na przykład nad tym jakim cudem udało jej się wyciągnąć Slade'a oraz dlaczego jak na razie tylko ona była jedyną wierną mu uczennicą. No ale nie, lepiej zrobić z tych podziękowań płytką wymianę zdań.~

|A poza tym, Tristitia Bardziej Opko nie znała mej opkowej wersji jeszcze na tyle aby wyczuwać jego emocje nawet jeżeli nie widziała jego twarzy. Wiem, że to wygląda spoko, ale nie minęło jeszcze aż tak dużo czasu.|

<Tristitia Bardziej Opko. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD |:D| W każdym razie, bowiem jakby moja opkowa wersja zostawiła Slade'a The Opkeł to byłoby ciekawiej, a nie o to przecież chodzi w Opkolandii.>

*Co wy macie z tymi dziwnymi określeniami jak Bardziej Opko czy Opkeł? XD*

<No pasuje, no. XD>

*Wasze niedojebanie przekracza wszelkie granice. XDDD*

|Bywa ;"""DDD|

279. „Chwilę potem, podleciałam do sufitu i do metalowych, jeszcze nie usuniętych belek. Następnie, ustawiłam się tak, żebym mogła się ich chwycić, po czym przemieniłam się w człowieka. Gdy zaś chwyciłam się belek, jedną ręką nacisnęłam przycisk na pasku, a następnie puściłam drugą rękę. W tym momencie, tak opadłam, że zasłoniłam mu ekran. Po paru sekundach, spytałam:

- A teraz?

W tym momencie, dało się dostrzec, że przewrócił okiem, po czym powiedział jak najspokojniejszym głosem mógł:

- Tristitio, zrozum. Teraz nie mam dla ciebie żadnego zadania, gdyż jeszcze nie jest na to czas. Jeśli będę coś dla ciebie miał, po prostu cię o tym poinformuję. Cieszę się, że tak lubisz me zlecenia i to szanuję, ale czasem musisz po prostu dłużej poczekać. A teraz zejdź z tego sufitu, jakkolwiek byś się tam nie dostała.

Po tych słowach, westchnęłam, przemieniłam się w niematerialnego orła, ustawiłam w pionie i znów zamieniłam w człowieka. Parę sekund potem, spytałam:

- No, ale dlaczego muszę tak długo czekać? Zwykle nie musiałam aż tak długo oczekiwać.

- Po prostu tak się złożyło. Niedługo coś dla ciebie będę miał, ale teraz – poczekaj. – Odparł

Po tych słowach, westchnęłam i, zniechęcona, poszłam do mego pokoju. Naprawdę bardzo chciałam, aby dał mi jakieś zlecenie, no bo ileż można czekać?"

~*Tak, to co odjaniepawliła Tri The Opko miało być humorystyczne, ale przy moim zjebanym poczuciu humoru to, jak zwykle, nie wyszło. Zacznijmy od tego, że mogłaby się kurwa uzbroić w cierpliwość i na przykład zająć swoimi hobby czy wychodzić na miasto.*~

~A poza tym, tych samych metalowych belek, które nie zostały usunięte aby ta autystyczna scena się wydarzyła. Umówmy się, innego powodu ich pojawienia się tam nie było.~

|I nadal brakuje dopisków jakie czynności wykonywali, bowiem po prostu nie da się uwierzyć, że absolutnie nic nie robili podczas tej nudnej jak dupa rozmowy.|

<No i też wiadomo, że wszystko zmierza do wątku, w którym moja opkowa wersja uzależnia się od zadań powierzonych przez Slade'a. Jasne, taki wątek mógłby zadziałać, ale tutaj nie zadziała, bowiem zostanie wprowadzony zbyt szybko.>

*Ogólnie w tym FanFiKtion wszystko zapierdala z prędkością światła. A poza tym, ona serio mogłaby się domyślić, że Slade musi mieć powód, dla którego od tak dawna nic jej nie dawał. No ale nie, po co udowodnić, że faktycznie jest inteligentna, lepiej zrobić z niej niedojebkę społeczną.*

~*Wiecie co jest od tego ciekawsze? Fakt, że obostrzenia są przedłużone do końca stycznia oraz obecnie na zewnątrz jest minus jeden stopień Celsjusza, ale odczuwalne jest minus pięć.*~

~Bowiem wszystko jest ciekawsze od tego opka. Ono jest po prostu nudne, a od pewnego momentu zrobi się wkurwiające, przez co ciężko się je analizuje i woli się zająć czymś innym.~

|Niestety, a pomyśleć, że ta historia mogłaby być serio ciekawa, gdyby się tylko bardziej postarać.|

~*To generalnie dotyczy praktycznie każdego mego starego opka.*~

~NadAmen~

|Nosz... xDDD|

~;"""DDD~

280. „[...] Zawsze się zastanawiałam, jak Slade to robił, jednak do dzisiaj tego nie wiem. [...]"

~*Chyba chodzi o to, że Slade przy pomocy komunikatorów, które Claire miała w uszach, zrobił zwarcie w jej słuchawkach i wyłączył piosenkę, którą obecnie słuchała. Nie jestem pewna, ale umówmy się, ten FanFiKtion nie zasługuje na weryfikację informacji.*~

~Jakby kurde po prostu nie mogła się go o to spytać kiedyś. Wątpię aby to była jakaś ściśle tajna tajemnica, której wypowiedzenie wysadziłoby Wszechświat. No ale nie, po co się spytać jak normalny człowiek.~

|Ewidentnie te myśli są po to aby nikt się nie dojebał, że narracja pierwszoosobowa, a bohaterka zachowuje się jak maszyna. Mimo iż wiadomo, że w tym typie narracji powinno być od zajebania przemyśleń głównej bohaterki.|

~*Niestety moje dawne niedojebanie nie pozwoliło mi na ogarnięcie tego.*~

|Niestety widać to na każdym kroku. >>>.<<<|

<Zajebista emotka, kontynuuj. XDDD>

|;"""DDD|

281. „[...] - OMG, nareszcie!!! Jest, jest, jest, jest!!! – Krzyknęłam, po czym poderwałam się z miejsca i zaczęłam skakać po pokoju z radości, wołając:

- Jest, jest, jest, jest!!!

- ... ... ... Tri, dobrze się czujesz? – Ponownie usłyszałam w uszach jego głos.

- Tak!!! Ty wiesz, jak ja się nudziłam?! Nareszcie, nareszcie, nareszcie!!!

- ... Ja nie wnikam. Nie żeby coś, cieszę się, że tak lubisz wykonywać to, co ci każę, ale to już chyba podchodzi pod uzależnienie.

- Oj tam, zaraz uzależnienie.

[...]"

~*Tak, to również miało być śmieszne, ale ewidentnie coś nie pykło. Dla przypomnienia, mnie śmieszą między innymi takie memy:

Więc moje poczucie humoru nie jest jakieś wymagające, ale nawet ja uważam, że ten fragment to NadCringe.*~

~Jasne, można byłoby wprowadzić wątek, w którym Tristitia The Opko uzależniłaby się od zadań dawanych przez Slade'a, ale to trzeba byłoby solidnie podbudować. Wiecie, jak na razie zadania jej powierzane to w większości kradzieże, tylko raz misja polegała stricte na napierdalance z Tytanami w ich wieży, ale powiązana była z kradzieżą danych. Ja bym się od tak powtarzalnych misji nie uzależnił, pewnie zdychałbym z nudów.~

|No i też skoro tak się podjarała tym, że mój opkowy sobowtór wreszcie dał jej jakieś zadanie, to powinna się nad tym trochę zastanowić, a nie tak bez myśli to przepuszczać. No i tutaj ewidentnie przydałyby się dopiski, co Tri Opko Version robiła podczas wykrzykiwania tych okrzyków radości.|

<A poza tym, ona miała swoje hobby, zawsze mogłaby się zająć nim i wychodzeniem na miasto i nie nudziłaby się. No ale nie, trzeba w ten autystyczny sposób pokazać jak bardzo się cieszyła.>

*Generalnie widać, że ten wątek został wciśnięty na siłę i przez to bardziej zawadza niż ubarwia historię.*

~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy już dzienny limit stron z fragmentami do analizy, to przynajmniej już koniec.*~

~*↓k*~

|Kurwa, byliście szybsi. XDDD|

~*;"""DDD*~

~*Leczcie się. Obaj. XDDD*~

~*Po chuj? ;"""DDD*~

282. „[...] Poza tym, dziwiło mnie to, że ja, przed wejściem do jego pokoju, musiałam pukać, a on mógł wejść do mojego nawet bez uprzedzenia. [...]"

~*Co nie jest kurwa niczym dziwnym, bambusie na kółkach. To Slade, powinnaś zdawać sobie sprawę, że dla niego to normalne wbijać do cudzego pokoju bez pukania.*~

~A poza tym, skoro tak ją to dziwiło, to powinna się nad tym trochę więcej zastanowić. Jasne, nie potrzeba tutaj całej strony przemyśleń, ale wypadałoby dodać ich trochę więcej. Po prostu wtedy nie wyglądałoby jak dodane tylko po to aby nikt się nie przyczepił do braku przemyśleń.~

|No ale po co sensownie używać narracji pierwszoosobowej, skoro można pisać ją chujowo.|

~*A, no tak. ._.*~

283. „[...] - Tristitio? Coś się stało?

- Miałam po dwudziestu minutach przyjść do głównego pomieszczenia. Gdy przyszłam, ciebie tam nie było. Czekałam kwadrans i się nie zjawiałeś, więc postanowiłam przyjść tutaj, i sprawdzić, czy wszystko w porządku. – Odpowiedziałam

- Faktycznie...Zupełnie o tym zapomniałem...

Martwiłam się o niego. Zwykle nie zapominał tego, co powiedział, szczególnie mniej niż godzinę temu. A poza tym, miał zaspany głos. Czyżby on spał za dnia? To u niego nie było normalne. Od razu chwyciłam go za rękę i spytałam, ze słyszalną troską w głosie:

- Slade, wszystko w porządku? Martwię się o ciebie...

Pierwszy raz od wielu lat powiedziałam do niego po imieniu, tak a propos. Mimo wszystko, parę sekund potem, spojrzał na mnie i rzekł:

- Tak...Po prostu się nie wyspałem...Miałem ciężką noc. W ogóle, to daj mi pięć minut. Zaraz przyjdę.

- OK – Odparłam

[...]"

~*Noice, będziemy mogli się więcej rozpisać. Wiedziałam, że fakt iż w nocy nie spadły mi kapcie ze stóp to zwiastun NadIdealnego miesiąca. W każdym razie, zaczynając od początku i od najmniejszych wad, to nadal ciężko uwierzyć, że oni tak stali jak kołki i rozmawiali. To bardzo, bardzo, a wręcz w chuj trudne. Ja tam nie znam nikogo, kto umiałby nic nie robić podczas rozmowy tylko sztywno stać lub siedzieć.*~

~No i są tutaj też błędy interpunkcyjne, ale to akurat się zdarza w tej historii, dlatego generalnie się do tego nie przyczepiamy co fragment. Po prostu wiedzcie, że zdajemy sobie sprawę ze zjebanej interpunkcji, ale gdybyśmy mieli to podkreślać, to byśmy zdechli z nudów.~

|No i co jest dziwnego w tym, że ktoś śpi za dnia? Jak ktoś jest na przykład chory lub wyjątkowo się czymś zmęczył, to normalnym jest, że śpi za dnia. Jasne, ludzie w większości śpią w nocy, ale za dnia nie jest to niczym nie wiadomo jak dziwnym.|

<No i chciałabym się dowiedzieć, dlaczego Slade w nocy się nie wyspał. Oczywiście wiadomo, że w opku to nie zostanie wyjaśnione oraz ta sytuacja była dodana zapewne po to aby nie było, że Slade po prostu stoi jak kołek dzień w dzień przed ekranami, ale i tak, wyjaśnienie w samej historii by się przydało. No ale w sumie to NadOpko, więc czego ja wymagam.>

*No i przemyśleń Tristitii The Opko jest za mało. Skoro nie spodziewała się po nim tego, że mógłby spać za dnia, to powinna mieć więcej przemyśleń. Znowu, nie musiałoby ich być na dwie strony Worda, ale chociaż trochę więcej aby faktycznie było widać, że ją to zaniepokoiło.*

~*A poza tym, ile kurwa lat minęło? Nie było nigdzie wcześniej o tym aby minęło jakoś specjalnie dużo lat.*~

~Szczególnie, że nie widać tego po rozmowach Tri Opko Version i Slade'a Opko Version. Ciągle gadają tak, jakby minął, ja wiem, rok lub najwięcej dwa lata. Powinno się w samej historii wspomnieć raz na jakiś czas o upływającym czasie aby czytelnik nie miał takiego mindfucka.~

|I generalnie ten fragment jest chujowy jak sto pięćdziesiąt, mimo iż mógłby być ciekawszy, gdyby się tylko postarać.|

284. „[...] Jednak, cóż musiało się dziać tej nocy, aby on się nie wyspał i odsypiał za dnia? [...]"

~*Wiele rzeczy wydarzyć się mogło, na przykład mógł napierdalać w CS-a.*~

|Zajebista hipoteza, kontynuuj. XD|

~*To akurat jest coś, co mógłbyś zrobić. XD*~

|Japa tam w tyle. XD|

~*;"""DDD Anyway, przechodząc do analizy, to zdanie perfekcyjnie obrazuje jakie jest myślenie Claire The Opko. Jednozdaniowe myśli to tak, są myśli, ale takie chujowe. Człowiek zazwyczaj myśli na dany temat większą ilością zdań. Ja dzisiaj na info, że zostanie wprowadzony banknot tysiączłotowy miałam więcej myśli, a nie jedno zdanie.*~

~Szczególnie, że przez to Tristitia jest półwymiarową cholerą, a ona jest główną bohaterką. Powinna mieć więcej przemyśleń abyśmy mogli ją polubić, co było w zamierzeniu. No ale nie da się jej polubić, gdy jest płytka jak kałuża.~

|I pomyśleć, że to opko mogłoby być ciekawsze, gdyby się tylko postarać.|

~*Niestety, moje dawne niedojebanie mi na to nie pozwoliło.*~

|Niestety to widać na każdym kroku. >.<|

285. „[...] Na ekranach przewijał się widok różnych miejsc w Jump City. Czyli to stąd wiedział o tym wszystkim, co się działo oraz gdzie ja byłam."

<No kurwa nie pierdol. To akurat powinnaś wiedzieć od dawna, bowiem już niejednokrotnie miałaś możliwość zauważenia, co działo się na ekranach Slade'a.>

*No i nadal jest za mało przemyśleń. Tak, będziemy się do tego dopierdalać do końca analizy, bowiem to jest kurwa narracja pierwszoosobowa, tutaj powinny przeważać myśli głównej postaci. A tymczasem Tri nie skomentowała w żaden sposób faktu, że odkryła dzięki czemu Slade ją obserwował.*

~*Na szczęście Retconning 0,25 będzie NadEpicki.*~

|Czytałem plan ostatnio zaplanowanego rozdziału. Boję się. xDDD|

~Ja mogę powiedzieć czytelnikom tylko tyle: akcja będzie działa się w Moonlight Acres z Gemini Home Entertainment. XD~

~*Co chcecie, fajnie będzie. XD*~

|Bardziej boimy się pojebania. XDDD|

~*Hehe :D*~

286. „[...] - Em...Tri...Co ty robisz przed moim komputerem?

Po tych słowach, gwałtownie wstałam i odwróciłam się. Widząc Slade'a, rzekłam:

- Hehe...Po prostu patrzyłam na to, co ty zwykle obserwujesz.

I szeroko się uśmiechnęłam. W tym momencie, zobaczyłam że przewrócił on okiem, a następnie rzekł:

- Oj Tri, Tri...Musiało ci się serio nudzić.

Po czym dodał:

- Ale przechodząc do rzeczy, kolejne zadanie, które dla ciebie mam, polega na przetransportowaniu pewnej teczki z ważnymi informacjami do tego samego biurowca, do którego zaniosłaś teczkę. Jako, iż musi to być dostarczone dzisiaj, udasz się tam mym motocyklem.

- Ale...Ja nie umiem prowadzić motocyklu, tylko samochód, samolot i skuter śnieżny. – Zauważyłam

- Wiem o tym, dlatego udasz się tam ze mną. Ja będę prowadził i po problemie.

[...]"

~*Miło, znowu możemy się więcej rozgadać. Zaczynając od absolutnych podstaw, znowu nie mamy czynności, które oni wykonywali podczas tej rozmowy. Ciągle nie jestem w stanie uwierzyć, że tak stali i nic nie robili podczas tej rozmowy.*~

~No i strasznie szybki ten przeskok od zauważenia faktu, że Claire Opko Version gapiła się w monitory pod nieobecność Slade'a do kolejnego zadania. Powinno to zostać jakoś lepiej przedstawione.~

|No i Tristitia sama udowadnia, że jest Mary Sue. Jaki normalny człowiek umiałby prowadzić tyle pojazdów, które, poza samochodem, nie są tak łatwe do nauczenia się prowadzenia ich?|

<No i generalnie widać, że ta akcja jest tylko po to aby to, co się wydarzy, mogło się stać. Jakby po prostu moja opkowa wersja nie mogła tej teczki przetransportować lecąc do tego biurowca.>

*I generalnie ten fragment jest strasznie nudny, mimo iż mógłby być ciekawy. Najbardziej widać tutaj, że Tristitia to Mary Sue.*

~*Na szczęście Emily do Kronik Kombinatu będzie umiała prowadzić pojazdy latające, co w jej wypadku będzie normalne, ale lądowych już nie.*~

~Widzisz? To nie było takie trudne.~

~*Kiedyś byłam niedojebana.*~

~A, no tak. ;=;~

287. „Był on w kształcie kwadratu z czarnymi ścianami. Po środku każdej ze ścian widziałam pas lamp LED, które, razem, tworzyły świecący prostokąt. Pod prawą ścianą stały wysokie, szklane tuby, za którymi widać było kombinezony na motocykl. Pośrodku pomieszczenia stało metalowe, srebrne koło na podwyższeniu, na którym stał czarny motocykl. Do owego podwyższenia prowadziły cztery, metalowe schodki."

~*Przynajmniej ten opis jest krótki, a nie tak rozległy jak opis pokoju głównego bambusa na kółkach. Co prawda wiadomo, że to dlatego, bowiem za wiele rzeczy się w tym miejscu nie znajdowało, ale w sumie Tristitia mogłaby się rozwodzić nad jakimiś nieistotnymi szczegółami jak na przykład natężeniem światła czy coś.*~

~Generalnie miło, że mamy jakikolwiek opis. Wiadomo, zawsze można byłoby tutaj jebnąć zdjęcie i się tym zadowolić. Co prawda ten opis jest nudny jak but, ale jest.~

|Wypadałoby się pozbyć nadmiaru odmian słowa „być", bowiem to powoduje, że opis jest statyczny. Obecnie Ramoninth rzadko używa słowa „być", więc to jest możliwe.|

<Ale tak generalnie to nie ma co się tutaj specjalnie rozwodzić, bowiem to zwykły opis i tyle. A w ogóle, dawno nie było Retconningowych urywków, Ramoninth.>

~*Sorki, ale na razie nie mam pomysłu na urywek. Jednak analiza jeszcze trochę potrwa, więc na sto procent w końcu jakiś się pojawi.*~

~Bo jak nie to wpierdol.~

<A tak miło było. XDDD>

~;"""DDD~

288. „[...] - A tobie nie wystarcza tylko ta twoja maska?

- Uwierz, kiedyś przekonałem się, że nie. Poza tym, droga którą będziemy jechali, jest dość niebezpieczna, więc lepiej nie ryzykować. – Odpowiedział

Mimo to, chwilę później, weszliśmy na podwyższenie i wsiedliśmy na motocykl. [...]"

~*Moment, bowiem tutaj Tristitia wykazuje się takim debilizmem, że aż wleję jod do kakao...Już. Przechodząc do analizy, to Tri jest taka głupia czy tylko udaje? Kurna, to chyba logiczne, że Slade'owi nie wystarcza tylko maska. Nie wiem z jakiego materiału jest zrobiona, chyba z metalu czy czegoś, więc jak się jebnie wystarczająco mocno to pęknie, o czym przekonaliśmy się w pierwszym sezonie serialu.*~

~Jakby nie można było sobie darować tego dialogu. Skoro Tri taka niby inteligentna była, to powinna sobie zdawać sprawę, że zwykła maska nie ochroni głowy przed solidnym pierdolnięciem. Po prostu widać, że ten dialog to zbędny filler, który działa na niekorzyść dla inteligencji tego pałąga.~

|No i wciąż ciężko jest uwierzyć, że oni absolutnie nic nie robili podczas tej nudnej jak but rozmowy. Na sto procent wykonywali chociaż drobne ruchy, a wspomnienie o tym ubarwiłoby historię.|

289. „[...] - Czy my jedziemy z prędkością światła?

- Nie. To tylko iluzja, gdyż tak naprawdę jedziemy z normalną prędkością. – Odpowiedział Slade.

Okej, ale po co byłby mu korytarz tworzący takie złudzenie? Lecz, nawet nie zdążyłam się nad tym zastanowić, gdyż ujrzałam że wyjechaliśmy na powierzchnię."

<Ja pierdolę kurwa mać, Claire The Opko to taki ułom, że serio nie wiem jak ktoś mógł uznawać ją za inteligentną. To chyba normalne, że nie jadą z prędkością światła chociażby z faktu, że wtedy by ich zabiło, skoro jechali tylko na motocyklu.>

*No i też ta iluzja to takie trochę bez sensu, bowiem po co to komu? Może dla walorów wizualnych, ale że nie zostało to wspomniane, to cholera jego wie.*

~*No i znowu mamy za mało przemyśleń tej parówy z mikrofalówki. Skoro nie miała pojęcia po co Slade stworzył taką iluzję, to powinna się trochę nad tym zastanowić, a nie przejść z tym do porządku dziennego ot tak. Szczególnie, że pisze to z perspektywy czasu.*~

~No i brakuje dopisków, co robili podczas tej wymiany zdań. Jasne, za wiele możliwości nie mieli, ale mogli chociaż głową ruszać. To ubarwiłoby ich rozmowę, no.~

|No, ale wiadomo, po co napisać coś sensownego, skoro można napisać gówniane gówno z dodatkiem sosu z gówna, c'nie?|

~*Niestety ;=;*~

290. „[...] - I jak? Przyjemnie się jedzie?

- Jasne! Nigdy wcześniej nie jechałam motocyklem! – Odpowiedziałam

Po tej odpowiedzi, zaśmiał się i rzekł:

- To w takim razie, cieszę się, że ci się podoba.

[...]"

~*I? Co ten nudny dialog wniósł do naszego życia? Jasne, nie każda rozmowa musi być powiązana w jakiś sposób z fabułą, ale tutaj widać, że jest to filler. Może gdyby to był jakiś początek dłuższej rozmowy to nie byłoby to takie sztuczne.*~

~Szczególnie, że skoro znają się już tyle lat, to powinni rozmawiać ze sobą też na przykład o dupie Maryni, a nie ciągle tylko o ich wspólnym celu. Serio, przez brak takich rozmów ciężko będzie uwierzyć w inną relację, która się między nimi nawiąże stosunkowo niedługo.~

|I nadal ciężko jest uwierzyć w to, że nie ruszali nawet głową. Serio, nawet to ubarwiłoby ten statyczny jak cholera dialog.|

<A najgorsze jest to, że od pewnego momentu rozdziały będą czystymi fillerami.>

|Wiem i nie jestem szczęśliwy z tego powodu. >.<|

291. „[...] - Co tam się dzieje?

- Tytani... - Odpowiedziałam

- W takim razie, ~sraj~ atakuj.

Po tym rozkazie, szyderczo uśmiechnęłam się przed siebie i odpowiedziałam:

- Tak jest.

A następnie ~wysrałam gówno wielkości Jowisza.~ uformowałam wielką kulę ognia i wystrzeliłam w kierunku naszych wrogów..."

*Jesteś tak niedojebany jak to tylko możliwe, Grzegorz. XDDD*

~Bywa ;"""DDD~

*Anyway, pomijając tego zjeba społecznego ~Dzień dobry! ;"D~ tak, o tobie mówię, kurwiu. XDDD Anyway, pomijając go, to kurde, jakie to nudne. Chyba nawet bez wydania przez Slade'a tego rozkazu Tristitia wiedziała, że powinna atakować. Skoro zauważyła ich wrogów, którzy zaatakowali pierwsi, to logiczne, czyż nie?*

~*Generalnie jasne, Slade mógłby chcieć wiedzieć, co się tam odjebało, wszakże nie umiał obracać głowy o trzysta sześćdziesiąt stopni i to fillerem nie jest. Jedynie ten rozkaz jest w sumie takim małym fillerem, bowiem bez niego Tri powinna zdawać sobie sprawę, że należało atakować.*~

~Szczególnie, że Claire The Opko nie jest takim noobem jak Ramoninth w Cinematic Mod do Half-Life 2.~

~*Morda w kubeł, ten jeden z Civil Protection to chyba ogarnął, że autorzy moda najebali trawę długą jak stąd na Antarktydę i dlatego tam stanął. Tak samo jak ten cieć przy tych kontenerach. W ogóle ten mod jest dziwny, bowiem mam wrażenie, że przechodzę to samo jeszcze raz, mimo iż nowe zapisy są na samej górze listy z zapisami.*~

|To wina Sezorisa.|

~*Zajebiście szybko wyciągnięty wniosek, Slade. XDDD*~

|Ale prawdziwy. :D|

292. „Od teraz, Slade prowadził motocykl, wymijając strzały kierowane przez Tytanów w naszym kierunku, a ja szturmowałam ich swoimi strzałami. Jednak, coś poszło nie tak. Kiedy jechaliśmy przez ostry zakręt, znajdujący się na wysokim klifie, kula energii Gwiazdki uderzyła w nasz pojazd. Przez to, Slade stracił panowanie nad ~latającą dupą~ pojazdem, a po kilku chwilach, wpadł w niewielką barierkę, która tam była i zaczęliśmy spadać w ~bok~ dół...

Tak bardzo to nigdy wcześniej się nie bałam. Czułam, że moja śmierć była bliska. Miałam dopiero dwadzieścia lat, a już miałam ~srać~ zginąć. Przed upadkiem, mimo iż byłam ateistką, pomyślałam:

„Boże, daj nam przeżyć..."

Po paru chwilach, uderzyłam w ziemię. Od mocnego uderzenia, ~zesrałam się~ zemdlałam."

~*Twoje niedojebanie, Grzegorz, jest wszechpotężne. XDDD*~

~Ktoś musi podtrzymywać poziom historii, gdy Retconningowych urywków nie ma. :D~

~*Lecz się. XDDD*~

~Po chuj? :D~

~*Bowiem jesteś pojebany. XDDD Anyway, pomijając tego ułoma ~:D~ tak, o tobie mówię, pojebie. XDDD Anyway, pomijając go, to jest to tak nudne jak poradnik pisarski, który dzisiaj czytałam do śniadania. Tak, wiem, tutaj walki nie dało się opisać, bowiem Tytani jedynie gonili motocykl z Slade'em i Tristitią, więc to darujmy.*~

~No ale nadal za mało jest przemyśleń Tri, szczególnie, że pisała to z perspektywy czasu. Powinno być więcej przemyśleń tego jak się bała, że zaraz zginie w tak młodym wieku. No ale nie, po co, niech nawet na to ma wyjebongo.~

|A w ogóle:

Bóg: Nie, lol. XDDD

*Zabija Claire i Slade'a The Opko*|

<Wszyscy by chcieli aby te parówy zdechły, ale niestety to się nie stanie. Wiecie, gdyby obaj zginęli lub zginęła tylko Tristitia Opko Version lub Slade Opko Version, to byłoby ciekawiej. Wtedy bowiem fabuła mogłaby być oryginalniejsza, a przecież jesteśmy w Opkolandii.>

*No i miło wiedzieć, że minęły trzy lata, bowiem jak pamiętacie, na początku opowiadania Tri miała siedemnaście lat. No ale w historii tego upływu czasu nie dało się odczuć, bowiem nadal rozmawiali jakby minął ledwo rok czyli tylko o ich wspólnym celu.*

~*I pomyśleć, że ten moment mógłby być emocjonalny, ale moje dawne niedojebanie mi na to nie pozwoliło.*~

~Niestety~

293. „Moja rodzina, która się mną nie interesowała, moja samotność w przedszkolu i szkole, moment w którym zaczęłam czuć się obserwowana, ucieczka z domu, wałęsanie się po mieście, pomoc innym z ukrycia, pomoc Tytanom i rozmowa z nimi, koniec świata, poznanie Slade'a, przyłączenie się do niego, szpiegowanie Tytanów, zdradzenie ich, wszystkie moje zlecenia, które dotychczas dał mi Slade, pobicie mnie za tchórzostwo, odkrycie prawdy o jego kłamstwie, wyciągnięcie go z więzienia i dzisiejsze zdarzenie."

~*Bowiem tej parówie przeleciało przed oczami całe życie jak coś. Jednak jest to tak nudne, że aż podczas czytania tego zachciało mnie się do kibla, a gdy skończyłam to czytać, to mnie się odechciało. Takie to nudne. W każdym razie, przechodząc do analizy, to streszczenie wydarzeń od ucieczki z domu jest bezsensowne, bowiem je bardzo dobrze znamy. Tak, wiem, że to nabija licznik słów, ale jest niepotrzebne i tylko nudzi.*~

~No i nigdy w historii nie zostało wspomniane aby Tristitia czuła się obserwowana. Jasne, skoro Slade ją śledził, to na stówę miała takie uczucie, ale nie zostało to wspomniane. A gdyby o tym powiedzieć, to historia mogłaby być ciekawsza, no ale przecież nie o to chodzi w opkach.~

|I generalnie to chyba miało być emocjonalne, ale przez to, że Tri do tej pory była półwymiarową, nudną cholerą, to nie działa to. Najpierw trzeba byłoby sensownie stworzyć postać Claire aby to mogło jakoś wpłynąć na czytelnika. Co prawda ja bym się nie popłakał, bowiem nie płaczę podczas czytania czegokolwiek, ale może cokolwiek bym poczuł.|

294. „[...] Czyżbym jednak przeżyła? Prawdopodobnie tak, gdyż po paru chwilach usłyszałam pikanie elektrokardiografu, które wskazywało na to, że żyłam. Po paru chwilach, otworzyłam oczy."

<Oczywiście, że Tristitia Opko Version musiała przeżyć, bowiem gdyby umarła i narracja zmieniła się na trzecioosobową lub przeskoczyła na Slade'a to byłoby zbyt oryginalne jak na Opkolandię.>

*No i też w ogóle nie ma tutaj przemyśleń. A przecież Tri The Opko pisze to wszystko z perspektywy czasu, więc mogłaby dodać więcej przemyśleń na przykład, że cieszyła się iż jednak przeżyła. No ale nie, lepiej nawet taki fakt przyjąć zupełnie bez emocji.*

~*Kurde, nawet w pierwszej części Kronik Kombinatu, gdy Emily przeżyje coś niemożliwego (to nie spoiler, bowiem to logiczne, że główna bohaterka wszystkich sześciu części nie może zginąć w pierwszej) to nie przyjmie tego ot tak, bezemocjonalnie.*~

~Ciągle nie mogę uwierzyć, jak kiedyś mogłaś stworzyć tak gównianą OC jak Claire Opko Version.~

~*Ja też nie, no ale kiedyś byłam niedojebana i każdy to wie.*~

~Niestety ;=;~

295. „[...] Również widziałam jego samego, siedzącego obok mego łóżka. Obecnie, siedział tak, jakby się modlił oraz miał zamknięte oko, z którego płynęły rzewne łzy. Pierwszy raz widziałam, żeby płakał.


Jednak, parę sekund potem, otworzył oko i spojrzał na mnie. Kiedy zobaczył, że już się obudziłam, stało się coś, czego nigdy bym się po nim nie spodziewała. Otóż, rzucił się mi on w ramiona, mocno przytulił mnie do siebie i powiedział zapłakanym głosem:

- Tristitio...Oh, Tristitio...Ty żyjesz...Dzięki Bogu...Tak się bałem, że cię straciłem...Przez bardzo długi czas na elektrokardiografie była ciągła, prosta linia i, mimo iż się starałem, nie mogłem cię odratować...Ale ty żyjesz...

Ja zaś, również przytuliłam się do niego. Nie wiedziałam, że on mógł aż tak zareagować na to, że przeżyłam. To było do niego niepodobne. Mimo wszystko, chwilę potem, również ze łzami w oczach, rzekłam:

- A ja...Bałam się, że stracę ciebie...

Lecz, parę minut potem, gdy emocje opadły i puściliśmy się, nastało coś, na co czekałam od bardzo dawna..."

~*Ten NadOOC zaraz przebije się przez barierę oddzielającą NadWszystko od bezdennej pustki i zacznie zapierdalać dalej. Zacznijmy od tego, że Slade i to w wersji z serialu o Młodych Tytanach raczej nie mógłby w ten sposób okazywać emocji, bowiem to do niego nie pasuje. Prędzej powinien się po prostu ucieszyć, że nie stracił jedynej wiernej mu uczennicy.*~

~No i strasznie mało tutaj przemyśleń Tristitii. Kurde, przeżyła, zobaczyła, że Slade przeżył, mimo iż bała się, że go straci oraz pierwszy raz zauważyła aby płakał. A ona co? Zamiast pomyśleć nad tym wszystkim chwilę, szczególnie, że pisze o tym z perspektywy czasu, przyjmuje to jako coś normalnego. No ja jebe, jak można tworzyć tak półwymiarową postać? Może by to mniej wkurwiało w narracji trzecioosobowej, ale w pierwszoosobowej?~

|No i wciąż nie wierzę, że podczas tych nudnych jak Sezoris wypowiedzi nie robili absolutnie kurwa nic. Chociaż drobne ruchy powinni wykonywać, bowiem to niemożliwe aby podczas rozmowy absolutnie nic nie robić. A na stówę dodałoby to dynamiki do tej chały dialogiem zwanej.|

<No i faktycznie, któreś z nich mogłoby kipnąć, to fabuła byłaby ciekawsza. No ale nie, po co, lepiej pisać gówno bez pomysłów, które w większości jest fillerami.>

~*NadAmen*~

~Ależ tak. xDDD~

~*Hehe :D*~

296. „[...] - Posłuchaj, Claire. Jesteś moją uczennicą już tyle lat i jeszcze nigdy mnie nie zdradziłaś. Już od jakiegoś czasu czuję, że zaczynam ci ufać. Dlatego, czy chciałabyś zobaczyć, jak wyglądam bez maski?

- TAK, TAK, TAK!!! – Zawołałam

W tym momencie, zaśmiał się on i powiedział:

- Dobrze. Więc, patrz.

[...]"

*W sumie to akurat nie dziwne, bowiem sądzę, że Slade w serialu mógłby w końcu komuś zaufać na tyle aby pokazać temu komuś jak wygląda bez maski. Wiecie, to że w serialu się to nie zdarzyło, nie oznacza, że nie mogłoby się wydarzyć, co nie?*

~*No tylko nadal brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej krótkiej rozmowy, szczególnie podczas tej długiej wypowiedzi Slade'a. Nie uwierzę, że tak po prostu się na siebie gapili i tyle.*~

~No i nie ma tutaj przemyśleń Tristitii, nawet krótkich. Skoro tak bardzo chciała zobaczyć jak Slade wyglądał bez maski oraz zaraz miała się tego dowiedzieć, to powinna się trochę nad tym zastanowić. Szczególnie, że, co powtarzamy nie raz, ona pisze to z perspektywy czasu, co wiadomo od początku prologu.~

|No i generalnie to brakuje tutaj ich czynności wykonywanych podczas tej rozmowy i przemyśleń Tri. Tak poza tym, to nie ma co za bardzo się o tym wypowiadać.|

~*No to w takim razie koniec analizy na dzisiaj. Zjechaliśmy już dzienny limit czterech stron z fragmentami i wbiliśmy na dwieście czterdziestą czwartą stronę Worda.*~

*Ciekawe ile ta analiza zajmie stron w Wordzie i części na Wattpadzie.*

~*Z tym Wattpadem to nie zdziwiłabym się, gdyby tylko jedną. Po analizie FanFiKtion „Wspomnienia" oficjalnie wszystko jest możliwe. A ile stron to zobaczymy. No ale na dzisiaj koniec.*~

~*↓k*~

|Kurwa, znowu byliście szybsi. XD|

~*Hehe :DDD*~

297. „Boże, jaki on był przystojny! Miał krótkie, białe włosy. Jedno oko miał niebieskie, a drugiego albo nie miał, albo było ono ślepe, gdyż widziałam w tamtym miejscu nałożoną opaskę na oko. Wokół ust miał niedługą, białą brodę."

~*Kurna, zaczęliśmy analizę abym nie miała wrażenia, że zmarnowałam cały dzisiejszy dzień, a tu taka nuda jak stąd do najbliższego kwazaru. Zacznijmy od tego, że skoro Tristitia The Kurwiszon uważała go za przystojnego, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, a nie po prostu tak z dupy przejść do opisu.*~

~Tristitia The Kurwiszon XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD~

~*Ale pasuje? Pasuje :D*~

~Nie mogę z tobą. xDDD ~*:D*~ Anyway, przechodząc do analizy, to miło, że dostaliśmy opis tego, jak Slade wyglądał bez maski. Wiadomo, jeżeli pojawiłby się w serialu jego wygląd bez maski to zostałby zmieniony, jak w sumie wszystkich postaci i nie wyglądałby tak jak w innym czymkolwiek ze stajni DC, więc wiadomo, że trzeba było ten wygląd wymyślić na potrzeby FanFiction do tego serialu.~

|Wadą jest jednak to, że jest to opisany wygląd twarzy mej opkowej wersji z FanArtu, na który dawna Ramoninth swego czasu miała fazę. Jakby po prostu nie można było się zainspirować jakimś innym mym wyglądem z innego medium i tutaj przerobić to pod wymagania serialu.|

<No++++++++++++++ ale wtedy byłoby oryginalniej i nie byłoby to opko, a nie o to w tej odmianie Opkolandii chodzi.>

|A, no tak. ;=;|

*I generalnie dobrze, że ten opis nie jest jakiś ultra długi. Zawsze można było na przykład ultra szczegółowo opisać kolor jego oka lub opaski, którą miał na drugim oku.*

~*Fakt, to ewidentny NadPlus.*~

298. „[...] - Człowieku! Jakiż ty przystojny!

- Woah, takiej reakcji to się nie spodziewałem. – Rzekł, po czym, jako iż siedział na krześle obrotowym, nieco odsunął się.

- Bo to prawda! Jesteś chyba najprzystojniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek widziałam! Dlaczego ty nosisz tę maskę?

- Bo nie chcę, aby ktokolwiek, a w szczególności Tytani, dowiedzieli się, kim naprawdę jestem.

- Ale dlaczego?

- A tego to ci nigdy nie powiem. Wybacz.

- Gdyby to był Internet, dałabym tu smutną emotikonę.

- Mary Sue umieją mówić emotikonami, więc ty też się naucz.

- A kto nie chciałby mówić emotkami? No, ale skoro już mamy taki dzień prawdy, to co było w tej cholernej, czarnej teczce, którą musiałam jakiś czas temu zanieść do tego biurowca? Nawet Tytani zdawali się wiedzieć! Tylko ja nie!

- Części do bomby atomowej.

- CO KURWA?!

- Właśnie dlatego nie chciałem ci tego mówić. Po prostu nie chciałem cię niepokoić. Jednak taka jest prawda.

- CZĘŚCI DO BOMBY ATOMOWEJ?! Czyś ty zwariował?! Co ty tu, czarny rynek prowadzisz?!

- Nie, ale ten gościu, z nieznanych mi powodów, chciał stworzyć bombę atomową, ale nie wiedział skąd wziąć części, więc za odpowiednią opłatą mu je sprowadziłem.

- Zgaduję, że z Deep Web.

- Skąd wiedziałaś?

- Bo z jakiego innego miejsca mógłbyś skołować te części? A w ogóle, CO SIĘ ODPIERDALA W DEEP WEB?!

~*EVERYTHING IS PURE POWER!*~

~Co do blyata...? XDDD~

~*Przerywam te nudy aby i analizatorzy, i czytelnicy nie usnęli. :D*~

~Wyjdź. xDDD~

~*To kto będzie kopiował?*~

~FAK.~

~*;"""DDD*~

- Nic. To jest normalny Internet, tylko że anonimowy*. Dlatego nazywa się Deep Web, ale nie ma tam nic nadzwyczajnego. Po prostu przestępcy, tacy jak ja czy ty, używają go do swoich celów, bo, właśnie, jest anonimowy.

- Zawiodłam się. A myślałam, że tam są nie wiadomo jakie rzeczy, których nie ma w zwykłym Internecie.

- To już Dark Web i Mariana Web, do którego zwykli ludzie nie mają dostępu. Bo po prostu, w przypadku tego drugiego, nie stać nas na komputer kwantowy.

- A właśnie. A co było w tej czarnej teczce, którą wczoraj wieźliśmy w to samo miejsce?

- Plany budowy bomby atomowej i międzygalaktycznego kompleksu badawczego.

- Ja nic nie mówię...

- No co chcesz? Ludzie różne pojebane rzeczy wymyślają, a ja tylko pomagam niektórym w ich realizacji.

- A tak w ogóle, skoro mamy już taki dzień zwierzeń, do dlaczego wiedziałeś o mnie tyle rzeczy zanim się w ogóle poznaliśmy?

- Wiedziałem, że kiedyś o to zapytasz. Po prostu obserwowałem cię. Wiedziałem o tobie i twoich umiejętnościach, więc obserwowałem cię i czekałem na odpowiedni moment aby przeciągnąć cię na swoją stronę.

- Obserwowałeś mnie?! Ty stalkerze! To dlatego czułam się obserwowana?!

- Tak

Lecz, po tej długiej rozmowie, porozmawialiśmy ze sobą jeszcze na różne tematy. [...]"

|Jesteś niedojebana, Ramoninth. XDDD|

~*Ale przynajmniej nie usnęliście. :D*~

|Nie mam do ciebie siły, parówo. XDDD|

~*;"""DDD Anyway, noice, będziemy mogli się trochę rozgadać. Zaczynając od tematu tego, że Slade pomagał jakiemuś typowi w stworzeniu nuki* (tak, od dzisiaj pod analizą będą przypisy, kochać mnie), to no super w kosmos, ale nie lepiej byłoby temu typowi załatwić kodów do atomówek, które ma prezydent USA? Byłoby łatwiej i taniej, a dzięki temu mógłby osiągnąć swój cel jeszcze łatwiej i szybciej, szczególnie jeżeli umiałby hakować i dostać się do jakiegokolwiek systemu, którym odpala się pociski nuklearne w Stanach.*~

~Ach, ty łaskawco, przypisy dajesz. XDDD ~*Bo jeszcze się jakiś pałąg przyczepi, że nie mówi się „nuka", mimo iż sporo osób tak na atomówkę mówi.*~ W sumie fakt, lepiej zapobiegać niż leczyć. ~*No właśnie.*~ No, ale przechodząc do analizy, to w sumie jakby dać wątek z kradzieżą kodów do atomówki, co może wiązałoby się jeszcze z zaciumkaniem prezydenta i jego ochrony oraz ludzi z Pentagonu aby nie przeszkadzali, to byłoby ciekawiej. A przecież nie o to w Opkolandii chodzi.~

|W sumie fakt, to mogłoby być ciekawe, bowiem dzięki temu może fabuła nabrałaby nowych obrotów. No i w sumie mą opkową wersję i Tri The Bambus Na Kółkach mogłoby być stać na komputer kwantowy, tak w kwestii Mariana Web. Wiemy, że takie coś istnieje, ale nikt nie wie jak to wygląda, więc dzięki temu można byłoby ruszyć wyobraźnią. Można byłoby to na przykład jakoś powiązać z kradzieżą kodów do nuki.|

<No ale po co się wysilać, skoro można stworzyć gówno, c'nie?>

~*Mam Retconningowy pomysł do NadSagi. ZW. <Biegnie napisać Lecker.>*~

<Help xDDD>

~*;"""DDD Anyway, jestem.*~

~Ja widziałem, co ty tam napisałaś, pojebie w pięciu smakach. XDDD~

~*Ty kurwiu to się nie wypowiadaj, w końcu mi wczoraj waliłeś chyba w talerze nad uszami jak miałam egzamin z anatomii, więc morda w kubeł. Nie wiem jakim cudem dostałam czwórkę, gdyż nie dość, że ultra trudny, to ten cwel sobie orkiestrę za mym fotelem robił. XDDDDDDDDDDDD*~

~Uczyłem cię pracy w trudnych warunkach. ;"""DDD~

<Wróćmy do analizy, niedojeby społeczne. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD>

~*~;"""DDD~*~

<Anyway, wracając do analizy, to w sumie tutaj w tym fragmencie idealnie widać brak przemyśleń Claire Opko Version. W ogóle nie pomyślała na temat tego, co odjaniepawlał Slade z tą teczką, nie zainteresowała się tym, że Slade The Opko ją stalkował i tak dalej, i tak dalej. Przez to najlepiej widać jak półwymiarową cholerą ma opkowa wersja jest.>

*No ale w sumie miło, że w końcu Slade się przyznał, że ją stalkował. Szkoda tylko, że nigdy nie dowiemy się, skąd on o zwykłej obywatelce wiedział. No ale wiadomo, wtedy to opko byłoby minimalnie dobre, a przecież nie o to chodzi.*

~*No i brakuje czynności, które wykonywali podczas tej długiej i nudnej rozmowy. To dodałoby dynamiki do tej chały, bowiem nie uwierzę, że absolutnie nic nie robili.*~

~I generalnie opkowa Tristitia ewidentnie udowadnia, że wszystko ma w dupie, przez co ta rozmowa jest nudna. I w ogóle, myślicie, że ten koleś, co sobie atomówki stworzyć chciał, się jeszcze pojawi? Jebło?~

|No ależ tak, bowiem inaczej ta historia byłaby ciekawsza i można byłoby dodać dodatkowy wątek, a przecież nie o to w Opkolandii chodzi.|

~*Niestety >.<*~

299. „Mimo wszystko, od teraz, przychodził do mnie codziennie. Rozmawialiśmy sobie, g~*s~raliśmy razem w różne gry, czasem mi coś czytał czy też przynosił mi różne moje rzeczy, abym się nie nudziła. Jednym słowem, mimo iż nie mogłam ruszać się z łóżka, spędzałam z nim miło czas. Przyjemnie mnie się przebywało w tym ~kiblu publicznym~ skrzydle szpitalnym, bo miałam towarzysza. Leżałam w tym pomieszczeniu półtora miesiąca. Po tym czasie, któregoś dnia, gdy przyszedł do mnie Slade, odłączył mnie od wszystkich maszyn, do których byłam podłączona i pomógł mi ~się wysrać.~ wstać."

*Nie mogę z tobą, Grzegorz. XDDD*

~Ubarwiam historię do czasu nowych Retconningowych urywków.~

*Ramoninth, rusz dupę z pomysłami, bowiem ten cwel nam gimbusieje. xDDD*

~*Musimy to przeżyć, bowiem na razie nie mam pasujących pomysłów. xD*~

*Fak xDDD*

~;"""DDD~

~*Anyway, przechodząc do analizy, to nie dziwię się, że jest tu kloc tekstu, bowiem nikt nie chciałby miliona rozdziałów, które by to opisywały. Chociaż w sumie można byłoby dać jeden rozdział, w którym by to było przedstawione, to może jakoś podbudowałoby to relację opkowych Tri i Slade'a abyśmy mogli uwierzyć w znajdującą się na horyzoncie inną relację niż uczeń-mistrz.*~

~No i strasznie mało tu emocji. Skoro jej się przyjemnie leżało w tym skrzydle szpitalnym, bowiem miała towarzysza, to powinna się jakoś bardziej zastanowić nad tym. Mogłaby na przykład pomyśleć, czemu Slade, największy skurwiel w USA, nagle się tak wobec niej zaczął zachowywać.~

|Generalnie widać, że jest to taki sam akapit jak w innych opkach Ramoninth, gdy zdarzała się podobna sytuacja.|

~*Niestety i to nie jest dobry znak. ;=;*~

300. ~*A wiecie, co się pojawi za sto fragmentów? :D*~ *Tak, wiemy, ułomie całkowity. xDDD* ~*Nie moja wina, że jej analiza jest super. :D*~ *Lecz się. xDDD* ~*Po chuj? :DDD*~ „[...] - Dzięki, że mnie tam nie zostawiłeś na pastwę losu.

- Nigdy bym tego nie zrobił. Jesteś dla mnie ważna, więc nie pozwoliłbym ci zginąć. – Odparł

Mimo wszystko, po tej krótkiej rozmowie, nabrałam ochoty aby wykonać jakieś zlecenie wydane przez Slade'a. Od razu powiedziałam do niego:

- Eeej, Slaaade...Wiesz, jak ja cię lubię...

- Nie, nie mam dla ciebie kolejnego zadania. Nie w tej chwili. – Rzekł

- Skąd wiedziałeś, o co chciałam zapytać?

- Bo w tym wypadku to było bardzo przewidywalne. Rozumiem, że lubisz wykonywać powierzone ci zadania i to cenię, ale nie zawsze mam co ci zlecić. Musisz poczekać.

[...]"

~*Ja jebix, jaki ten fragment jest nudny i wyprany z emocji. Zaczynając od początku, bowiem nie od końca, to nie ma tu w ogóle przemyśleń tej opkowej parówy z mikrofalówki. Powinna się trochę dłużej zastanowić nad tym, dlaczego dla takiego kogoś jak Slade Claire The Opko stała się ważna. Dopiero potem mogłaby z jakiegoś sensownego powodu nabrać ochotę na wykonanie zadania powierzonego przez Slade'a.*~

~I wciąż nie wierzę, że oni absolutnie nic a nic nie robili podczas wypowiadania tych nudnych jak Sezoris słów. Nawet jeżeli to jest możliwe, to jest to ultra trudne, a wykonywane czynności dodałyby dynamiki do tych stęchłych dialogów.~

|No i ten wątek uzależnienia Tristitii Opko Version od zadań powierzanych przez mego opkowego sobowtóra ewidentnie został wciśnięty na siłę. Na razie miała tylko dwa inne, nie polegające na kradzieży, zadania. To za mało aby się uzależnić od tego.|

~*No ale to opko pędzi na złamanie karku w kierunku love story z Brother Blood, więc czego ty oczekujesz.*~

|Rozbudowania historii i postaci mimo wszystko?|

~*Nie ten adres.*~

|Ehhh... -___-|

~*Niestety >.<*~

301. „[...] - Dobrze, że już jesteś. Otóż, mam dla ciebie kolejne zadanie, tylko tym razem nieco prostsze. Idź dzisiaj do najbliższego banku i okradnij go. Ja naprawdę wiem, że to zadanie typowego, amatorskiego złodziejaszka, ale kończą nam się pieniądze i niedługo nie będzie nas stać nawet na jedzenie i wodę. A ja wolę raz a porządnie okraść bank, niż co kilka dni okradać sklepy spożywcze.

- Ale...Przecież jest dzień. W banku są włączone kamery, systemy alarmowe, są pracownicy oraz klienci. Nikt normalny nie wpuści mnie do sejfu. – Zauważyłam

- Wiem, bo udasz się tam o północy. Jako, iż umiesz hakować, wyłączysz kamery i systemy alarmowe, za pomocą tabletu, który ci dam, a podjedziesz tam mym samochodem. Wtedy już nie będzie tam nikogo, więc będzie ci łatwiej. Chyba nie myślisz, że zniżę się do poziomu totalnej amatorszczyzny i będę kazał ci zrobić napad na bank w biały dzień?

- No nie wiedziałam, jak to zaplanowałeś, więc wolałam się upewnić.

- Jak już nie mam wyjścia i muszę zrobić coś amatorskiego, to chcę dodać do tego chociaż trochę profesjonalizmu. No, ale teraz możesz już iść. Przybądź tu o północy.

- Tak jest!

[...]"

~*Slade w pełnej okazałości, panowie, panie i ci niezdecydowani. XDDD*~

|8)|

~*Jest się czym jarać. xDDD*~

|;"""DDD|

~Masz zajebiste reakcje, Slade. xDDD~

|Wiem X"""DDD|

~*Anyway, pomijając tego karakańca |:D| tak, o tobie mówię, ułomie. xDDD Anyway, pomijając go, to ja jebe w pizdu, znowu misja polegająca na kradzieży. Wiecie co, nie żebym uważała się za nie wiadomo kogo, ale grałam już w niejedną grę komputerową oraz przeczytałam kilka komiksów Marvela i chyba z jeden czy dwa DC. I wiecie co? Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że życie złoczyńców może być znacznie ciekawsze niż tylko kradnięcie czego się da. Naprawdę, nie mogłam się wysilić aby Tristitii dać jakieś ciekawsze zadania? To już oba Retconningi plus spin-off i część szósta, które są ciągle w pisaniu, są ciekawsze pod tym względem.*~

~Faktycznie, wszystkie jej misje polegają tylko na kradnięciu czegoś, jedynie na razie miała dwie inne pod tym względem. Jasne, kradzież banku, bowiem hajs się kończył, też mogłoby być w porządku, no ale wiadomo, po tak dużej ilości powtarzalności to już zaczyna się nudzić. Serio, zawsze można byłoby jakoś ubarwić historię, Tri i Slade The Opko to nie zwykli henchmani, którzy jedyne co robią to okradają banki.~

|No i nadal brakuje tutaj przemyśleń Claire Opko Version. Powinna się jakoś zastanowić nad faktem, że mój opkowy sobowtór dał jej tak prymitywną z ich perspektywy misję. No i jakby ta parówa nie mogła nie umieć hakować i musiała jakoś inaczej obejść zabezpieczenia banku. Wtedy to byłoby oryginalne i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, no ale NIE. =_=|

<No i nadal nie uwierzę, że oni nic nie robili podczas tej rozmowy. Powinni chociaż jakoś gestykulować, bowiem to dodałoby dynamiki do tej historii i dzięki temu ubarwiłoby ją.>

*No ale w sumie miło, że wszystkie pojazdy, które ta opkowa kurwica umie prowadzić już faktycznie prowadziła bądź będzie miała ku temu okazję.*

~*Fakt, to jest taki typ opka, gdzie trzeba szukać plusów.*~

302. „[...] - O, Tristitio. Dobrze, że już się zjawiłaś. Proszę, oto torba, w której obecnie jest tablet i kluczyki do samochodu oraz torba, w której obecnie są fałszywe pieniądze, które podłożysz na miejsce prawdziwych.

A następnie podał mi białą torbę sportową. Rzeczywiście, była dość ciężka. Mimo wszystko, wzięłam ją i zawiesiłam na ramieniu. Następnie, spytałam:

- A gdzie jest twój samochód?

- W garażu, znajdującym się za prawą ścianą, która jest po wyjściu z bazy. Kod do panelu, który się tam znajduje, to siedem osiem trzy dziewięć sześć cztery dwa dziesięć jeden pięć, a przy okazji hasło do tabletu jest takie samo, jak do Wi-Fi. – Odpowiedział

- Dobra, dzięki.

[...]"

~*Umarłam z nudów, ale jednak nie, bowiem kto za jakiś czas wymizia dwa nowe koty, które mają do mnie trafić, bow--- ~NOWE KICIUSIUNIUSIUNIE?! <333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333~ Nie mogę z tym Nadkociarzem. XDDD Tak, dwa nowe, uratowane przed uśpieniem, będą dopiero za jakiś czas, po pogrzebie ich dawnej właścicielki. ~KOTYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY!!! <33333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333--- *<Przerywa> Morda w kubeł, nazi Nadkociarzu. xDDD* ;"""DDD~ Dajcie mi zanalizować, kurwiszony. XDDD ~*;"""DDD*~ No ale przechodząc do analizy, to ten dialog jest nudno-nudny z dodatkiem sosu nudy. Tak, wiem, że w tym momencie Slade miał jej przekazać odpowiednie rzeczy do wykonania misji, ale i tak to jest nudne. Po pierwsze i najważniejsze, nadal nie uwierzę, że oni tak po prostu stali sztywno i gadali. Dodanie czynności, które wykonywali, ubarwiłoby ten nudny jak Sezoris dialog.*~

~No i nie ma przemyśleń Tristitii The Kurwiszon, a powinny być, bowiem historię poznajemy z jej perspektywy. Skoro ta torba była ciężka, a ewidentnie Tri się tego nie spodziewała, to powinna się trochę nad tym zastanowić. Nie musiałaby długo nad tym myśleć, ale trochę dłużej aby nie wyglądało to jakby była płaską, półwymiarową cholerą.~

|I tak, ja wiem, że cyfry i liczby w opowiadaniach powinno się zapisywać słownie. No ale ja jebe, takie długie kody to raczej powinno się pisać cyframi, aby oczy czytelników nie cierpiały. W żadną stronę nie należy przesadzać, no.|

<Generalnie to jest nudne jak but, mimo iż mogłoby być choć trochę ciekawe, gdyby się postarać.>

~*No ale nie, po co pisać coś ciekawego, c'nie?*~

<Niestety ;=;>

303. „PASSWORD ACCEPT""

*Accepted, jak już, ty parówo na szczudłach.*

~*Ja jebe, co to za wspaniałe określenie? xDDD*~

*Pasuje do dawnej ciebie. :D*

~*Przez twoją niereformowalność przypadkowo nacisnęłam CTRL + O zamiast CTRL + U. xDDD*~

*;"""DDD*

304. „[...] znalazłam się na spowitych mrokiem i światłami latarń ulicach Jump City. Widząc to, zgodnie z tym, co wskazywał GPS, zaczęłam kierować się do banku, który miałam okraść."

~*Zajebiście w kosmiczny kosmos, ale za krótki jest ten opis Jump City nocą. Nie widzieliśmy nigdy tego miasta w nocy, chyba, ja nie pamiętam jak coś, więc przydałby się opis. W końcu jak mamy sobie coś wyobrazić, co nie?*~

~A poza tym, przydałoby się trochę przemyśleń Claire The Opkeł na temat jej rodzinnego miasta nocą. Nie musiałoby ich być dużo, ale chociaż trochę aby ta parówa nie była półwymiarową szują.~

|No ale nie, po co napisać coś ciekawego. Lepiej stworzyć gówno na szybko, zamiast się postarać nad swoją historią.|

~*Dobrze, że Retconning 0,25 będzie ciekawy i oryginalny.*~

~Boję się. xDDD~

~*No co ci się nie podoba, no. xDDD*~

~Wiesz, opowiadanie, w którym główna bohaterka ma być torturowana dzień w dzień przez Tytanów, ma dwa razy umrzeć (!) i stać się Woodcrawlerem 2.0-update 1, który jednocześnie jest cyborgową hybrydą Woodcrawlera i demona nie może być normalne. XDDD~

~*Ale będzie oryginalnie!*~

<*Chowa się za Lecker.* Może tu twoje pojebanie mnie nie dosięgnie. XDDD>

~*;"""DDD*~

305. „[...] Zajęło mi to ledwo dziesięć minut, co tylko świadczyło o kijowości zabezpieczeń."

~*A właściwie o tym, że jesteś Mary Sue bez szansy na poprawę. Serio? Wątpię aby jakiekolwiek miejsce miało zabezpieczenia tak proste do złamania.*~

~Dla głównej pokraki życie zawsze musi iść prosto as fucking fuck.~

*Jak mogłaś kiedyś Tristitię Opko Version lubić, Ramoninth?*

~*Nie mam pojęcia, ale kiedyś miałam na nią Nadfazę wręcz i na przykład ciągle ją rysowałam.*~

*Niestety wiem. ;=;*

~*Właśnie ;-;*~

306. „[...] Szczerze powiedziawszy, trochę się bałam, że coś by na mnie wyskoczyło. [...]"

~*To tylko Woodcrawler na ciebie wyskoczy, nie martw się albo staniesz się jednym z nich, albo posłużysz za obiad. Co prawda nie wiem co Woodcrawler robiłby w banku, wszakże takie siedzą albo w lasach, albo w domach sporych rodzin, ale w Opkolandii wszystko jest możliwe.*~

~Zajebista hipoteza, kontynuuj. xDDD~

~*;"""DDD Anyway, nie dziwne, zazwyczaj jak jest ciemno to się boi, że zaraz coś się stanie. Szczególnie jeżeli oglądało się analogowe horrory nałogowo.*~

~Ale nadal, brakuje tu przemyśleń tego parcha. Skoro bała się, że coś by na nią wyskoczyło, to powinno się napisać więcej jej przemyśleń, no.~

~*Niedojebanie odpowiedzią na wszystkie nasze egzystencjalne problemy.*~

|Aż się nie chce wierzyć, że to nawet w Retconningach postacie nie są półwymiarowe.|

~*Bowiem Retconningi piszę nie będąc już aŁtoreczką.*~

|W sumie racja.|

307. „[...] A za mną...stali Tytani. Czy oni naprawdę nie mieli nic do roboty? Mimo wszystko, chwilę później, Raven rzekła:

- Widzę, że teraz trudnicie się okradaniem banków.

- Nie jest to nasza codzienna robota. Wyjątkowo kończą nam się pieniądze i Slade woli raz a porządnie okraść bank, niż co parę dni okradać sklepy spożywcze. – Odparłam

- To może zajęlibyście się jakąś uczciwą pracą? – Zaproponowała Gwiazdka.

- Pojebało? Łatwiej jest okraść bank. – Powiedziałam

Mimo wszystko, po tej rozmowie, rzuciliśmy się do walki ze sobą."

~*↑Nadboże, kurwa, jaka nuda, jak ja mogłam to opko kiedyś lubić. ;===;*~

~Zajebisty ten indeks górny, normalnie ni ma chuja we wsi. xDDD~

~*Pokazuję zjebanie tego opka i to, że obecnie jestem ponad nim. :D*~

~Lecz się. xDDD~

~*Nie :D Anyway, przechodząc do analizy, to ta rozmowa jest nudna jak Sezoris. Jasne, oni mogliby porozmawiać przed walką, ale ta rozmowa powinna być ciekawsza. Nawet na taki temat dałoby się ciekawiej pogadać przed napierdalanką.*~

~No i brakuje ruchów, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Serio, nie uwierzę, że oni absolutnie nic nie robili, bowiem to jest praktycznie niemożliwe. A takie dopisywanie, co wykonywali, dodałoby dynamiki temu stęchłemu dialogowi.~

|No i brakuje tu przemyśleń opkowej Tristitii. Powinny być jakieś ciekawsze, bowiem po trzech latach fakt, że Tytani jej przeszkadzali, powinien być dla niej normalny. No i mogłaby się trochę zastanowić nad tym pytaniem Gwiazdki, jasne, nie musiałaby się zgadzać z jej zdaniem, no ale przemyślenia są potrzebne. To narracja pierwszoosobowa, przemyślenia rozbudowują postać.|

<W sumie, można byłoby stworzyć własną grupę superbohaterów, którzy na przemian lub razem z Tytanami by przeszkadzali naszemu radosnemu Duetowi Rozpierdolu. To dodałoby czegoś ciekawego do tego opka oraz można byłoby użyć ten natłok OC, które niegdyś dawna Ramoninth natworzyła do uniwersum tego serialu.>

*No ale to byłoby zbyt ciekawe, a przecież nie o to w opkach chodzi.*

<Niestety ;=;>

308. „[...] Otóż, gdy stałam w tak komfortowym miejscu, to znaczy przy drzwiach wyjściowych, wystrzeliłam w podłogę wiązkami ognia tak, że przede mną powstała wielka ściana ognia i dymu, po czym przemieniłam się w niematerialnego orła, i zaczęłam lecieć w kierunku wyjścia.


Jakieś kilka minut później, byłam poza bankiem i przemieniłam się w człowieka. Od razu wyjęłam z torby tablet Slade'a i jednym przyciskiem udupiłam Tytanów, włączając systemy kamer i alarmowy banku. Po tym, schowałam tablet, wyjęłam kluczyki i zamknęłam torbę. [...]"

~*Nie zrozumcie mnie źle, to udupienie Tytanów mogłoby być ciekawe, ale tu zostało to przeprowadzone tak hipernierealistycznie, że aż sufit płonie. Oczywiście, że ta karakanka musiała stać w komfortowym miejscu, bowiem inaczej nie byłaby Mary Sue i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi, a dawnej mnie przecież nie o to chodziło.*~

~No i nadal brakuje przemyśleń tej pokraki. Skoro jednym przyciskiem udupiła swych wrogów na amen, to powinna się nad tym dłużej pozastanawiać. To dodałoby jej trochę głębi i nie byłaby taką minus dwuwymiarową pierdołą.~

|I właśnie tutaj ujawnia się potrzeba narracji trzecioosobowej. Dzięki temu można byłoby przedstawić reakcję Tytanów oraz potem policji, która przybyłaby na miejsce zdarzenia.|

<No ale jak widać lepiej napisać nudne NadGówno niż stworzyć coś, co faktycznie pretendowałoby do miana ciekawszego Wattpadowego FanFiction do tego serialu.>

~*Niestety, moje niedojebanie było NadNieskończone. Anyway, koniec na dzisiaj, zanalizowaliśmy dzienny limit stron z fragmentami do analizy.*~

~*|NIE xDDD| ;"""DDD*~

309. „[...] - Slade...Jesteśmy uratowani. Mam te pieniądze.

Po tych słowach, odwrócił się. Widząc mnie, rzekł:

- Świetnie, Tri. W ogóle, jestem ciekaw, jaki będzie dalszy obrót spraw w związku z tym bankiem. Bowiem, gdy ponownie włączyłaś wszystkie systemy w banku, Tytani ledwo co zdążyli wyjść z sejfu. Nie podejrzewam, że trafią do więzienia. To by było zbyt piękne, aby stało się rzeczywistością. Nie mniej jednak, będę nadal śledził ten temat i powiem ci, gdy stanie się coś wartego uwagi.

- Ooo...To może być ciekawe. – Powiedziałam

- Też tak myślę. Interesuje mnie, jak zareagują policjanci, gdy odkryją Tytanów w banku. Nocą. Przy sejfie.

[...]"

~*~Nie odzywaj się. Osoba, której włączyły się cztery równolegle idące fazy nie ma prawa głosu. ._.~ Będzie super, zobaczycie! ;"""DDD <Boję się. xDDD> ;"""DDD W każdym razie, przechodząc do analizy, to zaczynając od absolutnych podstaw, brakuje czynności jakie by wykonywali podczas tej nudnej jak dupa rozmowy. Serio, to dodałoby dynamiki do tej rozmowy.*~

~No i kurde jakby Tristitii nie udało się ukraść tych pieniędzy i została wsadzona do pierdla to Wszechświat by wybuchł. Ja jebe, jak mnie wkurwia, że tej Mary Sue się wszystko udaje. -___-~

|Nie tylko ciebie, Grzegorz. Nie tylko ciebie. W każdym razie, w sumie opowiadanie, w którym Tytani zostali wsadzeni na dłuuugo do więzienia i z jakiegoś powodu nie mogli uciec byłoby ciekawe. No ale tu i to nie jest spoiler, bowiem można domyślić się, co się stanie, nie zostanie to ciekawie wykorzystane.|

<I generalnie taka nuda ten dialog, no. Już ciekawsze byłoby patrzenie jak trawa schnie.>

310. „*Bo tak jest. Pobierzcie Tor Browser i się dowiecie. :>"

*Bowiem jak ktoś nie wie, to po to jest Tor Browser. I Deep Web to po prostu normalny Internet, tylko anonimowy.*

~*No, tylko Wattpada po polsku nie ma, a przynajmniej kiedy ja Tor Browser ostatnio włączyłam. No ale generalnie miło, że jest tu przypis dla ludzi, którzy mogą tego nie wiedzieć.*~

~Jedyne, co dobrego wynikło z tej historii.~

311. Rozdział XX – Farsa totalna i ostatnie chwile normalnego ~srania~ widzenia."

~*Jesteś tak NadNiedojebany jak to tylko możliwe, Grzegorz. xDDD*~

~Bywa ;"""DDD~

~*Nie mam do ciebie siły, cieciu. XDDD Anyway, przechodząc do analizy, to strasznie długi ten tytuł rozdziału. Dzisiaj jak tytułuję rozdziały, to staram się aby miały trzy, ewentualnie cztery, słowa.*~

~I znowu spoileruje akcję. Jasne, pierwsza część może niczego nie spoileruje na pierwszy rzut oka, ale umówmy się. Ze względu na wydarzenia z poprzedniego rozdziału po tym tytule można się domyślić, co się wydarzy. A ten drugi człon to od razu pokazuje, że ta parówa w jakiś sposób straci wzrok, przynajmniej częściowo.~

|Ja jebe, jakby nie można było albo nie tytułować rozdziałów, albo postarać się aby tytuł niczego nie spoilerował.|

~*Niestety, kiedyś byłam niedojebana.*~

|Przekonuję się o tym na każdym kroku. >.<|

312. „[...] trochę się nudziłam, jednak, starałam się znaleźć sobie jakieś zajęcie. [...]"

<Przecinek po „jednak", wypierdalaj, nikt cię tu nie chce ani nie potrzebuje.>

*A poza tym, nie żeby coś, ale Tri The Opko ma hobby. Mogłaby się nimi zająć, a nie marudzić.*

~*No i ten wątek uzależnienia się opkowej Claire od zadań powierzanych przez Slade'a nie ma tu sensu. Jej misje przez praktycznie cały czas były powtarzalne i przez to nudne. Ja bym się od takich nudów nie uzależniła, prędzej zastanawiałabym się jak spierdolić i zacząć wieść ciekawsze życie.*~

~A taki wątek mógłby zadziałać, gdyby tylko misje Tristitii były ciekawsze. No ale nie, po co się postarać, lepiej napisać gówno.~

|I teraz my musimy się z tym użerać.|

~*Niestety ;=;*~

313. „Aż w końcu, któregoś dnia, usłyszałam w uszach jego, nieco śmiejący się, głos:

- Tri, chodź tu na chwilę. *Śmiech*

- Już idę. - Odpowiedziałam, po czym wyszłam z pokoju i udałam się do głównego pomieszczenia.

Będąc tam, ujrzałam Slade'a, który patrzył w wielkie monitory i wyglądał tak, jakby miał paść ze śmiechu. Widząc to, spytałam:

- Coś się stało?

Po tym pytaniu, spojrzał na mnie i jedną ręką wskazał na któryś z monitorów, mówiąc:

- Patrz...

W tym momencie, podeszłam i spojrzałam na ekran. Zaś Slade oparł się o moje ramię i kontynuował śmiech. Na samym ekranie, była pierwsza strona wirtualnej gazety codziennej. A tam...Ten news...Brzmiał on:

„GRUPA SUPERBOHATERÓW OSADZONA W WIĘZIENIU!

To szok dla całego miasta Jump City. W nocy, dnia dwudziestego drugiego czerwca dwa tysiące czterdziestego ósmego roku, o godzinie pierwszej, kamery monitoringu pobliskiego banku „Millegold" zarejestrowały grupę superbohaterów, a mianowicie „Młodych Tytanów", którzy okradli owe miejsce! Zostali oni skazani na siedem lat za kradzież, fałszerstwo pieniędzy, włamanie oraz zniszczenia budynku.

Więcej o tym przykrym i zaskakującym wydarzeniu na stronie drugiej."

[...]"

~*↓no beka jak rzeka, lolololol xddddddddddddddddddddddddddddddddd*~

~Teraz ty z indeksem dolnym? X"""DDD~

~*Pokazuję zjebanie tego fragmentu. :D*~

<Wszyscy jesteśmy siebie warci. XDDD>

~*~|*;"""DDD*|~*~

~*Anyway, przechodząc do analizy tego kloca tekstu, to zaczynając od początku, to słowo pomiędzy gwiazdkami powinno być wpisane po myślnikach. Lepiej by to po prostu wyglądało i nie jebało zasad pisania.*~

~Poza tym, Tristitia Opko Version powinna się trochę zastanowić nad tym, co się stało, że Slade tak brechtał. No kurde, brak przemyśleń powoduje to, że jest ona półwymiarową kurwą. Nie tak jakby nie była nią do tej pory jak coś.~

|Do wymyślonego banku się nie przyczepię, bowiem można to robić w historiach, nie trzeba używać tylko instytucji faktycznie istniejących. Fajnie też, że data jest podana, to przynajmniej wiemy jaki jest rok akcji.|

<W sumie można byłoby wykorzystywać co jakiś czas ciekawsze urywki z gazet do poinformowania czytelnika, który rok obecnie panował w opowiadaniu. No ale czego ja wymagam od opka.>

*Poza tym, Tri The Opkeł powinna się trochę zastanowić nad tym newsem, a nie przyjąć to ot tak, bez przemyśleń. To niecodzienna sytuacja, że Młodzi Tytani skończyli w pierdlu, powinna to jakoś w myślach skomentować.*

~*Poza tym, nie ogarniam czemu te nazwy są wytłuszczone, kursywą i w cudzysłowie. Tak, ja normalnie tak piszę często aby daną, na przykład nową, nazwę lepiej wyróżnić z tekstu. No ale w gazetach tak się nie robi, nawet tych internetowych. Swego czasu często przeglądałam newsy w aplikacji Wiadomości MSN, więc wiem, jak takowe wyglądają.*~

~No i też fakt wsadzenia Tytanów do kicia można byłoby jakoś ciekawiej wykorzystać, nawet pomimo wybranego typu narracji. No ale jak wiadomo, nie zostanie to interesująco użyte w historii.~

~*Niestety i to jest okropne. ;===;*~

314. „[...] - Wiem, że oni i tak uciekną z więzienia, ale nigdy nie myślałem, że dożyję takiej zabawnej sytuacji. Jesteś wielka, Tri.

- Oj, dzięki. Też nie spodziewałam się czegoś takiego. – Odparłam

- A właśnie, tak a propos kradzieży. Mam dla ciebie kolejne zadanie właśnie z nią związane. Otóż, udaj się do laboratorium „Soto Laboratory" i ukradnij stamtąd pewnego pendrive. Rozpoznasz go po tym, iż jest w kształcie kluczyka. Jest na nim wiele danych, potrzebnych mi do kolejnego planu. Udaj się tam tym samym samolotem, co zwykle.

- Tak jest!

[...]"

~*Ja jebe, ten dialog idealnie pokazuje bezpłciowość tej historii. No kurde, od tematu tego, że sprowadzili Tytanów do więzienia od razu przechodzą do kolejnej misji. Jakby nie można było stworzyć jakiegoś płynniejszego przejścia.*~

~No i nadal brakuje czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy. Serio, to dodałoby dynamiki do tej chały, bowiem w rzeczywistości ludzie zawsze coś robią podczas rozmowy.~

|No i ja piździele, znowu kradzież. Serio, będąc złoczyńcą można robić wiele ciekawych rzeczy, a nie tylko kraść. Tylko kradzieże są domeną henchmanów, na przykład Doktora Błyska czy Kontrolnika jeżeli jesteśmy już w uniwersum Tytanów.|

<No i nadal brakuje przemyśleń mej opkowej wersji. Serio, mogłaby jakoś komentować tę rozmowę, szczególnie, że pisze to z perspektywy czasu.>

~*A wiecie co jest najgorsze? Istnieją moje stare opowiadania, które lubię. „Nie jestem waszym wrogiem." ma dwa lata, a je kurwa kocham, czytam je obecnie jak uzależniona. „Kroniki Apokalipsy" jest też zajebiste. Ma trzy lata. Co prawda tego drugiego chyba jebnę remake aby było jeszcze lepsze, no ale nadal je lubię. W końcu nauczyłam się sensownie pisać, a to opowiadanie też mogłoby być spoko, gdyby się tylko postarać.*~

*Byłaś ewidentnym leniem, skoro nie chciało ci się postarać też nad tym FanFiKtion. Udowodniłaś, że umiałaś, szczególnie że Kroniki Apokalipsy powstały chyba wtedy, gdy ten FanFiKtion pisałaś. Także ta.*

~*Niedojebanie odpowiedzią na wszystkie nasze egzystencjalne problemy.*~

*Niestety >.<*

315. „[...] - Nieco zmodyfikowałem ten samolot, poprzez dodanie silników odrzutowych, jeżeli chciałabyś się szybciej przemieszczać. W końcu, w pewnym sensie, ten samolot jest twój. – Wyjaśnił Slade.

- Dzięki! – Zawołałam

- Nie musisz.

[...]"

~*Czy ja mogę umrzeć? A nie, sorki, nie mogę, kto będzie miział nowe koty, gdy już do mnie trafią? ~Ja~ Ty to się od nich odpierdol, kurwiszonie. xDDD ~;"""DDD~ W każdym razie, wracając do analizy, to jest kolejny dowód na to, że opkowa Claire to jebana Mary Sue. Oczywiście, że zawsze trzeba jej ułatwiać życie, bowiem inaczej świat by umarł ze smutku.*~

~No ale serio, jakby nie mógł nie dodawać tych silników. Dzięki temu Tristitia nie miałaby samych ułatwień w życiu, no ale nie, po co stworzyć ciekawą postać, skoro można wykreować Mary Sue.~

|No i nadal brakuje czynności, które wykonywali podczas tej długiej przemowy Slade'a The Opko. Na serio nie uwierzę, że stali nieruchomo. A dopiski, co robili, serio mogłyby ubarwić ten stęchły dialog.|

<Kurwa, Seba, co ty tak nakurwiasz w tę spację? XDDD>

*Chciałem coś napisać, ale nie wiem co. XDDD*

~*Kolejny niedojeb. XDDD*~

*;"""DDD*

316. „[...] chwilę później, wypukłe, szklane wejście otworzyło się, [...]"

<Bowiem tak w naturze mają wejścia.>

*A poza tym, ten przecinek po trzecim słowie chyba nie jest potrzebny. Nie jestem pewien, mówię że chyba.*

317. „[...] do tej samej, co zwykle skrytki, [...]"

~*Powinno się tu jebnąć przecinek po „zwykle" lub usunąć ten przed „co" aby wyglądało to ładniej.*~

318. „W którymś momencie, dotarłam do jakiegoś dużego pomieszczenia w kształcie sześciokąta. Pośrodku znajdowało się czarne, metalowe podwyższenie, w kształcie prostopadłościanu sześciokątnego, nad którym lewitował, oświetlony białym światłem, pendrive. Widząc go, podeszłam do niego i chwyciłam go."

~*I po co tak dokładnie opisywać w kształcie jakiego prostopadłościanu to podwyższenie było? Chyba każdy po usłyszeniu słowa „prostopadłościan" pierwsze, co sobie wyobraża, to ten sześciokątny.*~

~Miło, że dostaliśmy w ogóle jakikolwiek opis, tak swoją drogą. Zawsze aŁtoreczka mogła go pominąć, więc trzeba się z takich drobnych szczegółów w tym opku cieszyć.~

|Lewitującego pendrive'a się nie czepiam, bowiem w uniwersum Młodych Tytanów to się zdarza. W każdym razie, miło że nie mamy tu zbędnych szczegółów jak na przykład reszty nieistotnych rzeczy w tym pomieszczeniu.|

~*A, że to opko, w którym trzeba na serio szukać zalet, to idzie to ewidentnie na plus.*~

319. „[...] ujrzałam wysadzone, wielkie drzwi, które prowadziły do pomieszczenia oraz, stojących w wejściu, [...]"

<Przecinek po „wysadzone" chyba nie jest potrzebny, ale na wszelki wypadek i tak może wypierdalać.>

320. „[...] - Oh, Tytani...A ładnie to tak uciekać z więzienia?

- Nie zamierzamy odsiadywać za coś, co zrobiliście wy. – Odpowiedziała Raven.

- W ogóle, to zostaw ten pendrive. Zdajesz sobie sprawę, jak potężne dane właśnie kradniesz? – Rzekł Robin.

- Domyślam się, że to coś istotnego, skoro Slade mnie po to wysłał, ale nie zamierzam tego zostawić. – Odparłam

A następnie rzuciłam się w ich stronę z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

I Tytani również rzucili się do walki..."

~*Ciekawi mnie jak uciekli z więzienia. W świecie, w którym powszechne są supermoce, w więzieniach powinno się je jakoś blokować, bowiem inaczej to nie miałoby sensu. Właśnie dlatego potrzebna byłaby narracja trzecioosobowa, dzięki czemu moglibyśmy dostać inne i, może, ciekawsze wątki.*~

~Poza tym, czemu ich rozmowy są takie nudne jak but? Ja wiem, że przed walką raczej się za wiele nie gada, ale i tak mogliby pogadać o czymś ciekawszym. Na serio nie wiem o czym, ale jestem przekonany, że coś dałoby się wymyślić, gdyby się tylko postarać.~

|Poza tym, serio szkoduje brak czynności, które oni wykonywali podczas tej rozmowy. Dzięki temu nie dość, że dialogi byłyby dynamiczniejsze i ciekawsze, to jeszcze może Tytani nie wyglądaliby jak bezmózgie drony do walki z opkową Tristitią.|

<W ogóle tu jeszcze bardziej widać potrzebę narracji trzecioosobowej. Dzięki temu dałoby się jakoś rozwinąć postać nie tylko mej opkowej wersji, ale także Tytanów, dzięki czemu serio byliby postaciami, a nie bezmyślnymi dronami. No ale nie, po co się postarać.>

*W ogóle, serio Bestia i Cyborg rzadko się odzywają. Przez to są najmniej rozwiniętymi postaciami, a szkoda, bowiem w serialu swój charakter mieli i nie byli bezmózgimi parówami.*

~*No ale jak widać lepiej jest napisać opko, a nie się faktycznie postarać.*~

*Niestety ;=;*

321. „Na początku, jak zwykle, była ona wyrównana. Nie klonowałam się, ale dobrze szła mi walka bez klonów. Lecz, po jakimś czasie, szala zwycięstwa zaczęła przelewać się to na moją, to na ich stronę. I, niestety, w którymś momencie stało się coś, co zadecydowało o mym dalszym życiu. Tak, życiu. Otóż, gdy wystrzeliłam wiązkami ognia w podłogę, tworząc wielką chmurę pyłu i zaczęłam uciekać z pendrive, usłyszałam za sobą świst. W tym momencie, popełniłam mój największy błąd, a mianowicie odwróciłam się. Gdy to zrobiłam, zobaczyłam lecący w mym kierunku ten taki mały bumerang Robina. Parę sekund potem, trafił mnie w oko, wybijając je. W ułamku sekundy, przestałam widzieć na jedno oko. Z bólu, upadłam na ziemię, zasłaniając zniszczony narząd wzroku. Teraz, łzy bólu zmieszały się z krwią płynącą z oczodołu.


W tym momencie, spojrzałam wściekle na przerażonych Tytanów. Dziękuję bardzo, ten przechuj chuj nad najchujowsze chuje Robin, właśnie częściowo oślepił mnie na resztę życia, z czego obecnie miałam dwadzieścia lat, więc moje życie było jeszcze dłuuugie. Chwilę potem, rzekłam zdenerwowanym głosem:

- Robin, ty skurwysynu! Zdaję sobie sprawę, że się nienawidzimy, ale właśnie częściowo oślepiłeś mnie na resztę mojego jeszcze długiego życia!!!

- Przepraszam...Nie myślałem, że to trafi cię akurat w oko...Chciałem cię po prostu obezwładnić... - Rzekł

- Bo ty w ogóle nie myślisz.

A następnie, zamieniłam się w niematerialnego orła, gdyż pod tą postacią mniej czułam ból i zaczęłam lecieć w kierunku bazy Slade'a..."

~*Akurat ta ostatnia wypowiedź Tristitii jest jak najbardziej prawdziwa. ;"""DDD*~

~Nosz... xDDD~

~*Moja wina, że nienawidzę Robina w tej inkarnacji? ;"""DDD W każdym razie, miło, że pod koniec analizy na dzisiaj możemy się trochę dłużej rozpisać. Po pierwsze, to też wina Tri The Opko. Miała kurde parę sekund aby chociaż jakoś spróbować się osłonić, ale nie zrobiła tego. Może jeżeli byłoby opisane jak na przykład strach ją sparaliżował, to mogłabym to próbować zrozumieć, ale tak?*~

~A poza tym, kurwa, znowu nieopisana walka? Na tamtym etapie Ramoninth już zaczynała powoli opisywać sensownie walki, więc i tu mogłaby spróbować. No ale nie, po co. Może gdyby odtąd walki zaczynały być opisywane, to zauważylibyśmy ewolucję stylu pisarskiego, tak jak to trochę widać w „Nie jestem waszym wrogiem.". No ale nie, po co się starać. -_-~

|No i wciąż brakuje czynności, które wykonywali podczas rozmowy. Serio, ciężko jest uwierzyć, że absolutnie nic nie robili. To by serio ubarwiło historię, no!|

<No i widać, że dawna Ramoninth lubiła NRGeeka. xDDD ~*:D*~>

*A poza tym, jest tu strasznie mało przemyśleń Claire Opko Version. Kurde, skoro Robin oślepił ją nieumyślnie na resztę życia, to powinna mieć więcej przemyśleń na ten temat. Tak to wygląda jakby nawet ten poważny fakt spłynął po niej jak po kaczce.*

~*No i oczywiście, że musi mieć formę, w której mniej czuje ból. Inaczej byłaby mniejszą Mary Sue, a to nie mieściło się w pustym łbie dawnej wersji mnie.*~

~I generalnie ten fragment mógłby być dynamiczny i emocjonujący, ale przez zjebanie dawnej Ramoninth coś nie pykło.~

~*Niestety ;=;*~

322. „[...] - Tri? Co ci jest? Dlaczego zasłaniasz oko ręką?

W tym momencie, odsłoniłam je. Kiedy to zrobiłam, zobaczyłam że spojrzał na mnie z widocznym, lekkim szokiem. Chwilę później, dodałam:

- To boli...Bardzo...

- Znam ten ból...Chodź ze mną. Zaraz cię przywrócę do porządku. – Odparł, a następnie podszedł do mnie, objął mnie i zaprowadził do skrzydła szpitalnego.

Gdy tam byliśmy, podeszliśmy do jednego z łóżek, przy którym stało dużo medycznego sprzętu, a następnie Slade pomógł mnie się położyć. Kiedy leżałam, wziął krzesełko na kołach, usiadł na nim i podjechał bliżej. Po zrobieniu tego, założył jakieś lekarskie rękawiczki, wziął butelkę z ciemnoniebieskim płynem i przelał go do strzykawki.

- Co to? – Spytałam

- Środek znieczulający, abyś nie czuła tego bólu oraz kolejnego, który będzie powodowany przez wyjmowanie szczątek oka. Inaczej mogłabyś umrzeć z bólu, a tak będziesz czuć tylko lekkie szczypanie. – Odpowiedział

A następnie, gdy napełnił strzykawkę do pełna, wstrzyknął mi całą zawartość. Parę sekund potem, moje zdrowe oko na chwile zaszło mgłą. Kiedy zaczęłam normalnie widzieć, dostrzegłam że do innej strzykawki wlewał jasnoniebieski płyn.

- A to? – Zapytałam

- Środek na rozluźnienie mięśni. Wiem, że teraz jesteś zestresowana i jeszcze czułaś ogromny ból, więc na sto procent, nawet nieświadomie, spinałabyś mięśnie, tym samym utrudniając mi pracę. – Odrzekł

Po czym, gdy napełnił strzykawkę do około czterdziestu procent, wstrzyknął mi zawartość do ~~*Zamknij się, deklu. XDDD*~ ;"""DDD~ żył. Kilka chwil potem, poczułam że, rzeczywiście, moje dotychczas nieco napięte mięśnie, rozluźniły się."

~*Noice, przynajmniej możemy się rozpisać na koniec analizy na dzisiaj. Zaczynając od początku, ja wciąż nie wierzę, że oni nic podczas tych rozmów nie robili. Tak, wiem, powtarzamy się, no ale to po prostu irytuje, bowiem dopisanie czynności, które wykonywali, mogłoby ubarwić historię po prostu.*~

~Poza tym, strasznie bezemocjonalny to fragment. Skoro Tristitię The Opkeł serio bolało to wybite oko, co nie jest niczym dziwnym, to powinna okazać ona jakoś więcej emocji. No ale nie, lepiej dać tylko tyle aby przeciętny, szary czytelnik się nie przyjebał.~

|No i miło, że mój opkowy sobowtór jej pomaga, ale skąd on się na tym zna? Jasne, mógłby, ale trzeba byłoby to wprowadzić jeszcze kilka razy wcześniej aby nie było, że pojawiło się to z dupy aby nie trzeba było opisywać pobytu Tri w szpitalu.|

<Co idzie za tym, co napisał Grzegorz, Tri The Opko ma strasznie mało przemyśleń, nawet tu. Powinna się zastanawiać nad tym, co zaszło oraz nad tym wszystkim, co Slade jej wstrzykiwał. Jasne, mogła wiedzieć, że nie chciał jej zabić, ale i tak powinna się zastanowić. Dzięki temu nie byłaby półwymiarową cholerą i może dałoby się ją polubić.>

*No i generalnie to kolejny fragment, który mógłby być ciekawy i emocjonalny, ale przez zjebanie dawnej Ramoninth coś nie pykło.*

~*Niestety ;=; Anyway, koniec analizy na dzisiaj, zanalizowaliśmy już dzienny limit czterech stron z fragmentami.*~

~*~*NIE, parówy. XDDD*~ ;"""DDD*~

323. „[...] - No ja go kurwa zapierdolę.

A następnie wyrzucił tą rzecz do odpowiedniego śmietnika i, kontynuując oczyszczanie oczodołu, spytał:

- Jak do tego doszło?

Po tym pytaniu, opowiedziałam o całym zdarzeniu. Gdy skończyłam, Slade wściekle westchnął i odparł:

- Najpierw będą cierpieć Tytani, oczywiście na jego oczach. A potem on będzie torturowany. Nikt, powtarzam N-I-K-T, nie ma prawa cię krzywdzić.

- Gdybym mogła, to bym cię teraz przytuliła. Kochany jesteś. – Stwierdziłam

- Oj, ja po prostu już od dłuższego czasu traktuję cię jak swoją córkę, a własnego dziecka bym nie skrzywdził.

Naprawdę? On traktował mnie jak córkę? Czyżbym weszła na wyższy poziom życia? Mimo wszystko, po chwili, skończył wyjmowanie, czego tam bądź z mego oczodołu. [...]"

~*No do blyata. Chciałam dzisiaj zanalizować kolejne cztery strony fragmentów do analizy, bowiem jest ich tylko osiem, a tu taki chłam. Kurwa mać. =_= Anyway, zaczynając od najbardziej podstawowych podstaw, nadal brakuje czynności, które oni wykonywali podczas wypowiadania tych nudnych słów. Serio, to dodałoby dynamiki do tej chały.*~

~Poza tym, znowu jest za mało przemyśleń tej parówy, a tu przydałoby się więcej. Kurde, Slade The Opko zaczął traktować ją jak córkę, chciał się zemścić na Tytanach za to, co stało się Tristitii czy nawet Tri Opko Version opowiedziała o wydarzeniu, przez które straciła oko. No ale nie, ta idiotka nawet chwilę się nad tym nie zastanowi, tylko dano tyle jej myśli aby zwykły, szary czytelnik się nie dojebał. No i jak mamy tę pierdołę polubić, skoro ma tak mało przemyśleń? Nie da się.~

|No i też skąd się wzięło to, że mój opkowy sobowtór zaczął traktować Claire The Opko jak córkę? Do tej pory nawet nie rozmawiali o niczym innym poza ich wspólnym celem oraz nie spędzali ze sobą więcej czasu. Nie da się uwierzyć w tę ich relację, bowiem pojawiła się z dupy aby nie było, że mają między sobą tylko relację mistrz-uczennica. Pojawienie się nowej relacji i to jeszcze ojciec-córka powinno być odpowiednio mocno podbudowane.|

<No i Slade też nie zachowuje się tak jak powinien. On to akurat powinien mieć wyjebongo, że Robin skrzywdził Tristitię. Powinien się tylko cieszyć, że moja opkowa wersja przeżyła. Widać, że jest tu robiony na stereotypowego NadOOC. A napisanie go zgodnie z charakterem byłoby ciekawsze!>

*I generalnie jest to strasznie nudne i sztuczne, przez co nie chce się tego gówna czytać.*

324. „[...] Teraz nawet pod tym względem byłam podobna do niego. No nieźle. Kilka sekund potem, [...]"

~*Pod względem tego, że Slade The Opko zasłonił jej oczodół taką samą opaską na oko jaką on miał, jak coś. A poza tym, zajebiste to dwuzdaniowe przemyślenie, normalnie nie ma chuja we wsi. =_=*~

~Ja jebe, jakby ta parówa nie mogła mieć więcej przemyśleń. To narracja pierwszoosobowa, główna postać powinna ciągle komentować rzeczywistość. Oczywiście bez przesady, no ale takie są zasady rządzące tym typem narracji.~

|No ale nie, lepiej napisać gówno na szybko. Kurna, Ramoninth, udowodniłaś w tamtym okresie, że mogłaś napisać FanFiction, który mimo upływu lat nadal lubisz. Dlaczego nie mogłaś zrobić tego też i tutaj?|

~*Bowiem moje niedojebanie w kwestii pisania historii do tego serialu sięgało zenitu.*~

|Czemu mnie to nie dziwi. ;===;|

325. „[...] On zaś, również odwzajemnił mój uśmiech i podniósł mnie z łóżka.

- Nawet nie próbuj sama dziś wstawać, bo jeszcze zemdlejesz po takiej dawce środka znieczulającego. Zaufaj mi. – Odparł

W tym momencie, przytuliłam się do niego. Natomiast on, z tego, co poczułam, zasłonił mnie ręką, jakby chcąc odgrodzić od całego świata. Następnie, wyszedł ze skrzydła szpitalnego."

~*No ja pierdolę, jakie to sztuczne i przesłodzone. Na serio, Slade powinien mieć w nią wyjebongo i zostawić ją w skrzydle szpitalnym do momentu, w którym mogłaby się sama ruszać. Dla niego powinno być najważniejsze, że Tristitia The Opko żyje. No ale nie, lepiej napisać przesłodzone NadGówno niż się postarać.*~

~I nadal brakuje czynności, które wykonywali podczas, gdy Slade Opko Version wypowiadał te niepasujące do jego charakteru słowa. Serio, to dodałoby choć trochę dynamiki do tej chały tysiąclecia.~

|No i brakuje myśli tej pokraki. Ona powinna się trochę więcej zastanawiać nad tym, co się stało. Jasne, tutaj nie musiałaby walić dwustustronicowego elaboratu złożonego z jej myśli, no ale chociaż trochę, no. ;=;|

<I generalnie jest to kolejne przesłodzone NadGówno, którego w tym opku jeszcze nie zabraknie. ;===;>

326. „[...] - Tristitio...Postanowiłem zemścić się na Tytanach, za to, co ci zrobili, kompletnie udupiając ich w oczach mediów oraz mieszkańców miasta. Włamałem się do jednej z niewyłączonych kamer „Soto Laboratory" i tak zmodyfikowałem nagranie, aby wyglądało to tak, jakby oni byli tymi złymi, a ty ich ofiarą oraz wysłałem na policję. Jestem bardzo ciekawy tego, jak dalej potoczy się ta sprawa.

- Jesteś kochany. – Rzekłam

No, bo naprawdę, on ostatnio zaczął wiele rzeczy robić na moją korzyść i jeszcze to nagranie. Mimo wszystko, od razu odparł on:

- Oj, po prostu jesteś dla mnie cholernie ważna i chcę dla ciebie jak najlepiej, skarbie. No, ale poinformuję cię, jak zdarzy się coś ciekawego w związku z tą akcją.

[...]"

~*No ja pierdolę, to jest słodsze od eklerki, tylko tutaj w negatywnym tego słowa znaczeniu. Ja serio mówię, normalnie Slade powinien mieć to wszystko głęboko w dupie i jedyne co, to powinien się cieszyć, że najlepszej jak dotąd uczennicy mu nie zabili. Taki wątek kompletnie do tej postaci nie pasuje.*~

~A poza tym, z logicznego punktu widzenia, szczególnie że to nie jest Retconningverse, media i policja powinny się zastanowić, co się dzieje, że Młodzi Tytani niby przeszli na ciemną stronę mocy. No i w końcu powinni się zorientować, że to jest fałszowane. No ale nie, w tymże opku wszyscy są robieni na kompletnych debili aby wyszło, że Tri jest najbardziej poszkodowana.~

|W ogóle nadal nie czaję, czemu nazwa tego laboratorium wciąż jest w cudzysłowie, wytłuszczona i pochylona. To powinno się w wypadku nazw zrobić raz, na samym początku. Później powinno się to pisać normalnie, no.|

<No i moja opkowa wersja znowu ma za mało przemyśleń. Skoro Slade The Opko zaczął nagle robić mnóstwo rzeczy na jej korzyść, to powinna się choć trochę zastanowić, dlaczego się tak zmienił. Szczególnie, że nawiązanie się pomiędzy nimi takiej a nie innej relacji nie zostało odpowiednio podbudowane, pojawiło się to na serio z dupy.>

*I wciąż brakuje czynności, które wykonywali podczas wypowiadania tych słów. Ja serio nie wierzę, że oni tak po prostu stali jak kołki i to wszystko mówili. Serio, dynamika jest potrzebna aby czytelnik nie zdychał z nudów. ;=;*

~*I generalnie w tym fragmencie znowu nic się nie dzieje. Jest po prostu przesłodzony jak cholera i niepasujący do charakteru Slade'a.*~

~A kiedy nastanie takie jedno Retconningowe opowiadanie, w którym Slade będzie zgodny z charakterem... xDDD~

~*Co chcesz, Retconning 0,25 to będzie hit! ;"""DDD*~

*W psychiatryku. xD*

~*Spierdalaj xDDD*~

327. „[...] zima zaczęła się wcześniej i dzień, i noc padał śnieg. Nie, nie przesadzałam, gdyż dosłownie padało bez przerwy. ~*~A myślałem, że ta faza ci spadła. XD~ To, że przed snem myślę o kontynuacji „Nie jestem waszym wrogiem." to nie oznacza, że pozostałe fazy wygasły. :D ~Heeelp XDDD~ ;"""DDD Anyway: No kurwa śnieg napierdalał jak pojebany, a temperatura nadal stała na minus dziesięciu stopniach. WTF is going on to ja nawet nie. Prosiłam Anatolija aby coś z tym zrobił, wszakże on posiadał atmokinezę, ale miał w to wyjebongo. No super, ale ja mogłam zamarznąć. Chociaż w sumie chuj, przecież posiadałam gen MS. XD No i najważniejsze, że na razie nie zostawałam wykorzystywana jako dziewczyna na posyłki, no bo i jak. W końcu zrobił się na zewnątrz taki kloc śniegu, że chyba jonosfery dosięgał. A bachory i tak zjeżdżały na sankach, lol. XD*~ No, ale po miesiącu, któregoś dnia, gdy siedziałam na sofie pod antresolą i rysowałam, usłyszałam w uszach śmiejący się głos Slade'a, który mówił:

- Tri...*Śmiech* Chodź tu...*Śmiech* Chodź tu na chwilę...

- Już idę. – Powiedziałam

Nie wiedziałam, co mogło się stać, że Slade aż tak się śmiał, ale od razu odłożyłam szkicownik, wyszłam z pokoju i udałam się do głównego pomieszczenia.


Będąc tam, dostrzegłam Slade'a, który patrzył w jeden z monitorów i śmiał się tak, że wydawało się, iż zaraz padłby ze śmiechu. Widząc i słysząc to, od razu spytałam:

- Co się stało?

- *Śmiech* Patrz... - Odpowiedział, nadal śmiejąc się i wskazując na monitor.

W tym momencie, podeszłam i spojrzałam na monitor, a Slade oparł się o mnie i kontynuował śmiech. Na ekranie widziałam pierwszą stronę wirtualnej gazety codziennej. A tam...Ten news...Ten przepiękny news...Brzmiał on:

GRUPA SUPERBOHATERÓW PONOWNIE OSADZONA W WIĘZIENIU!

To naprawdę ogromny szok dla mieszkańców Jump City jak i całych Stanów Zjednoczonych. Miesiąc temu, od anonimowego obywatela, na komisariat policji przy ulicy Fifthy Street wpłynął materiał z nagrania kamery przemysłowej jednego z największych laboratoriów w kraju, „Soto Laboratory", przedstawiający grupę superbohaterów, znanych jako „Młodzi Tytani", którzy ukradli z owego laboratorium pendrive z ściśle tajnymi danymi oraz częściowo oślepili dziewczynę, która przebywała w tym samym miejscu, o tej samej porze w budynku i próbowała powstrzymać Młodych Tytanów od kradzieży. Grupa została skazana na osiemnaście lat więzienia za częściowe oślepienie oraz kradzież ściśle tajnych danych.

Więcej informacji o tym przykrym wydarzeniu na stronie czwartej."

[...]"

~*no beka jak rzeka, lololololololol x"""ddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddd*~

~Znowu z tym indeksem dolnym? A poza tym, cudowna historia dopisana. XDDD~

~*Podkreślam zjebanie tego fragmentu. :D A poza tym, faza na Retconningi nie może umrzeć, Retconningi to NadŚwiętość. :D*~

<Help x"""DDD>

~*;"""DDD Anyway, wracając do analizy: Te słowa wpisane pomiędzy gwiazdkami ewidentnie powinny znajdować się po myślnikach. Ładniej i estetyczniej by to wyglądało, no.*~

~A poza tym, Tri The Opko serio powinna się więcej zastanowić nad tym wszystkim. Skoro nie wiedziała, z czego tak się Slade śmiał, dziwiło ją to, że śnieg tak długo padał oraz zaskoczył ją news w gazecie, to powinna się nad tym dłużej zastanowić. To serio dodałoby jej jakieś głębi, bowiem jesteśmy już w trzysta dwudziestym siódmym fragmencie, a ta pała nadal jest półwymiarową suką. Serio, bohaterowie powinni się rozwijać, bo jak inaczej mamy ich polubić?~

|No i też ten wątek wsadzania Tytanów do więzienia został źle rozegrany. Tak, takie coś mogłoby zadziałać, ale tutaj pojawia się ewidentnie zbyt często. Policja powinna się zastanowić nad tym, że coś jest nie tak, bowiem Tytani nigdy nie dopuściliby się kradzieży i okaleczenia kogoś na resztę życia i to z premedytacją. No ale nie, lepiej robić ze wszystkich wokół skończonych debili aby główna Mary Sue miała łatwiejsze życie.|

<No i te nazwy w tym urywku z gazety nie powinny być pogrubione, przechylone i napisane w cudzysłowie. W żadnej gazecie jeszcze nie spotkałam się z takim zapisywaniem nazw.>

*No i też brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tych rozmów. Wiem, czepiamy się tego non stop, ale umówmy się, jak wielu znacie ludzi, którzy podczas rozmów stoją jak kołki i nic nie robią? No właśnie, te rozmowy Slade'a i Claire Opko Version są strasznie statyczne i przez to nudne.*

~*I generalnie ten fragment jest nudny i hipernierealistyczny jak cholera, mimo iż miał za zadanie śmieszyć czytelnika. No ale że kiedyś byłam niedojebana, to coś nie pykło.*~

~Życie ci nie pykło.~

~*TAAAKI NADDOOOBRY. X"""DDD*~

~Szczery jestem. ;"""DDD~

328. „[...] - Tak w ogóle, to wiesz jak ja cię lubię...

- Nie. Na razie nic dla ciebie nie mam.

- Skąd wiedziałeś, co od ciebie chciałam?

- A cóż innego mogłabyś ode mnie chcieć, jak nie kolejne zadanie do wykonania? Ja naprawdę bardzo się cieszę, że tak lubisz wykonywać to, co ci zlecam, ale nie zawsze mam co ci dać.

- Idę umrzeć w otchłani smutku i rozpaczy...

- ...

- No co?

- Jesteś pewna, że nie uzależniłaś się od mych zleceń?

- Nie...Po prostu bardzo je lubię.

Mimo wszystko, po tej rozmowie, Slade wrócił do obserwowania miasta, a ja udałam się do mego pokoju..."

~*Kurwa, ja tu zaraz zasnę z nudów. Serio, te fragmenty na dzisiaj są albo przesłodzone, albo hipernierealistyczne, albo nudne, jakiegoś pecha pod tym względem mamy. W każdym razie, zaczynając od początku, wątek uzależnienia się tej parówy od zadań powierzanych przez opkowego Slade'a nadal nie ma racji bytu w takiej formie jak obecnie. Ona ciągle dostawała tylko kradzieże, a jak zdarzała się odskocznia, to było to nudne jak but. Ja bym nie uzależniła się od takich zadań, tylko zdechła z nudów.*~

~No i widać, że Tristitia The Opkeł ewidentnie zachowuje się jak typowa, niedorozwinięta OC typowej niedorobionej aŁtoreczki. Serio, wystarczy przeczytać ten dialog aby nabrać takiej pewności. A to nie jest dobry sposób na tworzenie głównych postaci do opowiadań i to jeszcze z narracją pierwszoosobową. Szczególnie w tym typie narracji główną postać trzeba polubić aby móc czytać opowiadanie bez ochoty uduszenia autora. No ale w wypadku takiego wykreowania postaci po prostu się nie da.~

|I wciąż szkoduje brak czynności, które wykonywali podczas rozmowy. Dynamika jest potrzebna, w sumie dzięki temu też można byłoby jakoś rozwinąć charakter postaci. Jak na razie w sumie wszystkie postacie są półwymiarowe i szczerze to niewiele się zmieni do końca historii.|

<I pomyśleć, że Retconningi mają więcej głębi niż to spleśniałe gówno.>

*A jeżeli Retconningi są w czymś lepsze od, z założenia, poważnego FanFiction, to wiedz, że robisz coś wybitnie źle.*

329. „[...] - O, Tristitio. Dobrze, że już się zjawiłaś, bowiem mam dla ciebie kolejne zadanie.

- OMG, nareszcie, nareszcie, nareszcie, nareszcie!!! – Krzyknęłam z radości i zaczęłam skakać jak opętana po pomieszczeniu.

Kiedy tak skakałam, zobaczyłam że Slade uderzył się dłonią w czoło i rzekł:

- Muszę cię zamknąć w piwnicy na trzy miesiące...

- Ale dlaczegooo? – Spytałam, przestając skakać.

- Jesteś po prostu uzależniona i tyle. To nie jest normalna reakcja. No, ale przechodząc do rzeczy, udaj się do pobliskiej fabryki i ukradnij stamtąd jedno z działek laserowych, które są produkowane.

Po tych słowach, spojrzałam na niego takim wzrokiem, jakbym chciała spytać, czy sobie ze mnie żartował i rzekłam:

- Jak niby? Ty wiesz, ile jest śniegu na dworze?

- Udasz się tam skuterem śnieżnym. Z tego co wiem, umiesz go prowadzić. – Odpowiedział, a następnie wyjął jakiś nadajnik i nacisnął jeden z przycisków.

[...]"

~*OverZiew. Serio, to jest nuda jak cholera i nie dzieje się tutaj absolutnie nic ciekawego. Zacznijmy od początku czyli od wątku uzależnienia się Tri od zadań powierzanych jej przez opkowego Slade'a. To powoli zaczyna denerwować, szczególnie, że ten wątek nie został nawet dobrze wprowadzony. Pojawił się w sumie z dupy, a ze względu na to iż to FanFiKtion jest długie jak cholera, to było miejsce aby to odpowiednio podbudować. Tak to po prostu ma się tego wątku serdecznie dość.*~

~No i znowu, tak jak w sumie w poprzednim fragmencie, jest chujowe przejście do kolejnego tematu. No kurde, powinno się to jakoś płynniej przeprowadzić, a nie tak, że ma się wrażenie jakby aŁtoreczce nie chciało się pisać.~

|No i kurde znowu mamy kradzież. Serio, będąc złym można robić w chuj ciekawych rzeczy, a nie tylko kraść różne przedmioty. Skoro Claire Opko Version miała się od tych zadań uzależnić, to powinny być one zróżnicowane. Tak to po prostu nie dość, że zanudza czytelników, to działa na niekorzyść wątku o uzależnieniu się Tristitii The Opko od zadań powierzanych przez opkowego Slade'a.|

<No i znowu mamy za mało przemyśleń mej opkowej wersji. Serio, jak mamy ją polubić oraz jak ma się ona rozwinąć, skoro nie ma jej przemyśleń na żadne tematy? A jak już są, to są krótkie w chuj aby nikt się nie przyczepił. No kurde, nie tak powinno się prowadzić główną postać w historii!>

*No i generalnie miło, że fakt iż ta parówa umie prowadzić skuter śnieżny zostało kiedykolwiek wykorzystane w historii. Szkoda, że jest ona wykokszona tylko po to aby miała łatwo w życiu. Jakby nie można było chociaż raz jej egzystencji utrudnić.*

~*Kurde, umówmy się. W „Kronikach Kombinatu" Emily ma potrafić prowadzić pojazdy powietrzne i to ma mieć uzasadnienie w historii, ale naziemnych już nie. W „Nie jestem waszym wrogiem." Eric potrafił prowadzić helikopter, ale zostało to wyjaśnione. W Retconningach zaś można NadWszystko, więc nie ważne. A tu co się odpierdala, przepraszam panie bardzo?*~

~Tristitia The Opko jest po prostu niedojebaną Mary Sue.~

~*Niestety i ten fakt mnie się nie podoba. =_=*~

330. „Gdy zaś jechałam przed siebie, widziałam różnych bezdomnych, którzy albo zamarzali z zimna, albo byli już zamarznięci. Widząc ich oraz wiedząc, że nie mogłam im w żaden sposób pomóc, było mi przykro. Tak, w tym momencie odzywała się we mnie ta dobra strona. Ja nigdy nie byłam w stu procentach zła i czasem odzywała się we mnie dobra wersja mnie.


Mimo wszystko, gdy tak jechałam, w pewnej chwili zauważyłam...Robina i Cyborga na skuterach śnieżnych. Chwila, chwila, a gdzie byli Gwiazdka, Raven i Bestia? Czyżby oni zostali wysłani aby pokonać Slade'a? Najprawdopodobniej tak było. Jednak, widząc ich, szyderczo uśmiechnęłam się i spytałam:

- A ładnie to tak z więzienia uciekać i to już drugi raz?

- Nie zamierzamy odsiadywać piętnastu lat za coś, co jest waszą winą. – Odpowiedział Cyborg.

W tym momencie, gwałtownie wyskoczyłam w powietrze, zrobiłam efektowny obrót i z hukiem skoczyłam na ich skutery śnieżne. Szczerze? Nawet nie wiedziałam, że tak potrafiłam, ale to mogła być też zasługa tych dziwnie wyglądających butów zimowych, które miałam na sobie.


Jednak, kiedy wylądowałam na ich skuterach, zauważyłam zszokowanie na ich twarzach.

- Jak ty to... - Tylko tyle zdołał z siebie wydusić Cyborg.

- Będąc szczera, nie mam zielonego pojęcia, ale podoba mnie się to. – Odparłam, z szyderczym uśmiechem.

Po tej rozmowie, zaczęliśmy walczyć."

~*Noice, przynajmniej mamy się o czym dłużej rozgadać na zakończenie analizy na dzisiaj. Zaczynając od początku, to OK, rozumiem, że w Tri Opko Version mogło zostać coś z dobrej osoby. Nie musi być taka jak Slade, może po prostu pomagać mu z jakichś osobistych powodów. No ale kurde, jest jej za mało przemyśleń danych w tym momencie aby można było faktycznie wczuć się w to, że przejęła się losem bezdomnych. Jeżeli chciało się pokazać jej dobrą stronę, powinno się dać jej po prostu więcej przemyśleń.*~

~W ogóle, miło że tym razem rozmowę zaczął Cyborg, a nie Robin. To zawsze jest jakaś odmiana, co się chwali. No ale ta rozmowa nadal jest sztuczna i ewidentnie wciśnięta na siłę. Mogliby pogadać przed walką, ale ta rozmowa powinna być bardziej naturalna.~

|W ogóle, jakim cudem Claire The Opko mogła podczas jazdy widzieć bezdomnych? Skoro najebało tyle śniegu, że nie dało się poruszać w inny sposób niż tylko skuterem śnieżnym, to bezdomni powinni być przysypani śniegiem.|

<I w sumie miło, że wreszcie Tytani podzielili się i część poszła naklepać Slade'owi, a część mej opkowej wersji. To ewidentnie plus, szczególnie że w tym FanFiKtion plusów trzeba szukać.>

*No i przez ten wyskok Tristitii The Opko w powietrze widać, że to kolejna kreskówkowa klisza. A fakt, że nie zostało wcześniej wspomniane aby te buty dziwnie wyglądały w niczym tu nie pomaga. Jasne, można byłoby tego użyć, ale trzeba byłoby to wprowadzić wcześniej, a nie tak, że ma się wrażenie iż zostało to wszystko wciśnięte na siłę.*

~*No i nadal jest za mało przemyśleń tej parówy nie tylko w pierwszym akapicie. Kurwa, skoro mamy ją polubić bowiem jest główną bohaterką, to powinno się dać jej więcej myśli. Co ona, maszyną jest? No nie, więc powinna komentować otaczającą ją rzeczywistość.*~

~I wciąż nie wierzę, że oni absolutnie nic nie robili podczas tej krótkiej rozmowy. No kurwa, nawet podczas tak krótkiej wymiany zdań człowiek coś robi, no!~

|I generalnie jest to nudne w cholerę, jak generalnie całe to opko.|

~*Niestety ;=; No ale dobra, koniec na dzisiaj. Zanalizowaliśmy już dzienny limit fragmentów.*~

~*↓k*~

<Kurwa, byliście szybsi. XDDD>

~*;"""DDD*~

~*Dobra, koniec. XD*~

~*Hehe ;"""DDD*~

331. „[...] - Zgaduję, że jesteśmy tu przez Tytanów?

- Ta...Rozdzielili się oni tak, aby łatwiej było nas powstrzymać. Ja walczyłem z Gwiazdką, Raven i Bestią, a ty, z tego co mogłem się domyślić, z Robinem i Cyborgiem. – Odpowiedział

- Poczekaj, zaraz nas stąd uwolnię.

Po czym chciałam użyć wiązek dezintegrujących do zniszczenia krat. Jednak, kiedy moje oczy zabłysły na biało, poczułam lekkie odepchnięcie. Czując to, spytałam:

- Co jest?! Dlaczego nie mogę korzystać z mych mocy?!

- To prawdopodobnie wina tej obroży, którą masz na szyi. – Odpowiedział Slade.

W tym momencie, dotknęłam swojej szyi, aby sprawdzić, czy to była prawda. Rzeczywiście, czułam coś na niej i to coś, co miało jakieś diody. Czując to, powiedziałam:

- Cholera. Musimy się stąd jakoś inaczej wydostać.

Po tych słowach, zaczęliśmy myśleć, jak moglibyśmy wydostać się z tego więzienia..."

~Ale długo nie analizowaliśmy.~

~*Nie dziwne, miałam tak męczący tydzień, że gdybyśmy mieli analizować, to bym chyba wyszła oknem.*~

~Spal plan zajęć.~

|Zmień rady, ty monotematyczny pierdolcu. XDDD|

~Ale ta działa. ;"""DDD~

~*Przechodząc do analizy ~:D~ zamknij się. XD W każdym razie, przechodząc do analizy, to niby przez kogo mieliby trafić do więzienia? Jasne, są jeszcze Tytani Wschodu, ale że oni pojawią się tylko raz i to offscreen, to wiadomo, że tylko Tytani.*~

~No i nie dziwne, że jej moce zostały jakoś zablokowane. W końcu więzienia w świecie, gdzie zdolności nadprzyrodzone są powszechne, powinny być zaopatrzone w jakieś blokady mocy więźniów.~

|No i pomiędzy dialogami znowu nie ma dopisków, co robili podczas tej nudnej jak Andżej rozmowy. Serio, to dodałoby dynamiki do tego statycznego gówna, a o to chodzi.|

<No i ten dialog jest strasznie nudny. Jasne, to logiczne, że chcieli się jakoś wydostać z więzienia, ale mogliby też przez chwilę porozmawiać też o czymś innym, a nie tylko o minionej i obecnej sytuacji. Serio, przez brak rozmów o dupie Maryni ciężko wierzyć, że traktują się jak rodzinę.>

*No i brakuje przemyśleń Tristitii The Opko. Serio, skoro nie spodziewała się, że trafi do więzienia i to razem ze Slade'em, to powinna to jakoś w myślach skomentować. Bez tego nadal jest półwymiarową cholerą.*

~*No i oni chyba razem nie powinni trafić do więzienia. Z tego co wiem, to więzienia dzielą się na te męskie i żeńskie i w sumie nie dziwne. No ale oczywiście Opkolandia musi ułatwić im ucieczkę, bowiem inaczej byłoby ciekawiej.*~

~I generalnie ten fragment jest cholernie nudny, mimo iż mógłby być ciekawszy.~

332. Rozdział XXII – Ucieczka z więzienia i choroba."

~*Ja jebe, przynajmniej jesteśmy już w ponad dwudziestym rozdziale. Jeszcze czterdzieści osiem do końca, jakoś damy radę.*~

~To będą cięęężkie tygodnie. ._. A poza tym, znowu tytuł rozdziału spoileruje, co się wydarzy w nim samym. No kurde, jeżeli już się tytułuje rozdziały, to ich tytuł nie powinien spoilerować akcji.~

~*Dzisiaj albo nie tytułuję rozdziałów, a jeżeli już to robię to staram się aby miały maksymalnie cztery słowa oraz tylko ogólnie informowały, co wydarzy się w rozdziale, bez zbędnych spoilerów.*~

*Bowiem tak powinno się robić, ale kiedyś byłaś niedojebana.*

~*To niestety widać na każdym kroku. >.<*~

333. „[...] - Masz jakiś pomysł, jak moglibyśmy się stąd wydostać?

- Poczekaj chwilę. Już ja wiem, jak się uwolnić z tego miejsca. – Odpowiedział, po czym zaczął szukać czegoś.

Jednak, parę sekund potem, rzekł nieco zdenerwowanym głosem:

- Cholera! Zabrali mi wszystkie nadajniki!

W tym momencie, chwyciłam dłońmi kraty, przyłożyłam do nich głowę i spuściłam wzrok, a następnie rzekłam:

- Kurwa mać. Ja nie mogę korzystać z mych mocy, tobie zabrali nadajniki...Teraz to już na sto procent stąd nie wyjdziemy.

[...]"

~*Ciekawszy od tego jest fakt, że najnudniejsze wykłady na szczęście są co dwa tygodnie. Serio, ta ich rozmowa jest nudna jak but. Ja rozumiem, że oni skupiali się na ucieczce z tego więzienia, ale mogłoby im zająć to trochę czasu. Pomiędzy zastanawianiem się jak nawiać mogliby rozmawiać o wszystkim i o niczym. Bez tego ciężko uwierzyć w fakt, że traktowali się jak rodzina. Jak dla mnie nadal powinni się traktować jak uczeń i nauczyciel, bowiem gadają tylko o danej sytuacji lub o ich celu.*~

~No i przez fakt, że praktycznie w ogóle, poza jednym, nie mamy dopisków, co robili podczas rozmowy, jest ona cholernie statyczna. A przez to tylko nudzi nas czytanie tej rozmowy, bowiem podczas niej nic się nie dzieje.~

|No ale miło, że przynajmniej memu opkowemu sobowtórowi zabrali nadajniki oraz opkowej Tri zablokowali moce. To jakoś utrudnia ucieczkę, mimo iż wiadomo, że i tak, i tak, pójdzie im ona bez problemu.|

<No i to ostatnie zdanie mej opkowej wersji nie ma sensu. Oczywiście, że wyjdą, bowiem to opowiadanie nie skupia się na życiu więziennym głównych bohaterów. A poza tym, są w uniwersum DC, w końcu i Slade, i Młodzi Tytani są spod stajni tego wydawnictwa. W tym uniwersum złole uciekający z Arkham Asylum czy innego więzienia to norma jak fakt, że Morawiecki jest niedojebany.>

*Zajebiste porównanie, ale w sumie trafne. XDDD Swoją drogą, dobrze, że żaden hiperfan DC nie trafił na to FanFiKtion, bowiem do dzisiaj nie wygrzebałaś się spod komentarzy z rantem.*

~*Generalnie dobrze, że to gówniane opowiadanie nie jest zbytnio popularne. A tak w ogóle, to jest to kolejny nudny fragment, o którym za wiele do gadania nie ma.*~

334. „[...] - Chwila! Mam pomysł! Może spróbuję poszukać tutaj jakiegoś ukrytego tunelu prowadzącego na zewnątrz, a ty poszukaj czegoś takiego w swojej celi.

- Myślisz, że tu coś takiego jest? – Spytał

- W końcu to jest więzienie, więc w tych celach było przed nami na pewno wiele osób i któraś z nich musiała się jakoś stąd wydostać.

- W sumie i tak nie mamy nic do stracenia, więc dlaczego by nie poszukać.

[...]"

~*Mimo iż nawet jakby taki tunel był, to w końcu ktoś z pracowników więziennych powinien to odkryć i owy tunel powinien zostać zamurowany. No ale nie, po co utrudniać głównym postaciom zadanie.*~

~No i jest to strasznie kreskówkowy schemat. Jasne, mógłby on zadziałać, szczególnie że obecnie nie widzę innego sposobu ucieczki, ale widać tutaj, że to schemat. Jeżeli chciało się go użyć, to powinno się to jakoś zatuszować aby nie było widać, że aŁtorka nie miała pomysłów, więc jechała schematami.~

|I nadal boli mnie to, że oni obecnie gadają tylko o swym obecnym celu. No kurde, przez to ich obecna relacja jest jeszcze bardziej niewiarygodna, niż była do tej pory.|

<No i brakuje czynności, które wykonywali. Nawet podczas krótkiej rozmowy ludzie coś robią, no. To dodałoby dynamiki, która przydałaby się w tym NadGównie.>

*No i generalnie ten dialog jest strasznie nudny i sztuczny, jakby nie mogli podczas szukania porozmawiać o czymkolwiek innym, a nie ciągle o tym samym.*

~*Nie mogę uwierzyć, że w tamtym okresie napisałam pierwsze Kroniki Apokalipsy oraz zaczęłam pisać „Nie jestem waszym wrogiem.".*~

~Masz szczęście, że Kroniki Apokalipsy są takie jakie je zapamiętałaś, bowiem inaczej musiałbym cię powiesić.~

*Still better love story than Twilight. XDDD*

~*~;"""DDD~*~

335. „[...] zdjęłam lustro ze ściany i, po zrobieniu tego, zobaczyłam jakiś długi tunel. Widząc to, odłożyłam trzymany przeze mnie przedmiot i weszłam do środka. Następnie, tak jak się dało, zaczęłam iść przed siebie."

~*Mimo iż ten tunel nie powinien kurwa już istnieć, bowiem dawno powinien zostać zamurowany. Chociażby podczas rutynowych konserwacji cel powinno to zostać zauważone.*~

~A poza tym, lustro w celi więziennej? Wątpię aby tam był taki przedmiot, bowiem mógłby zostać uznany za coś, co mogłoby komuś pomóc w ucieczce. No ale jak wiadomo, po co utrudniać głównej bohaterce życie.~

|No i w ogóle prędzej się czołgała w tym tunelu, bowiem wątpię aby on był wysoki. No ale po co wybrać lepszy zestaw słów do tego fragmentu, c'nie.|

~*Wciąż nie mogę uwierzyć, że kiedyś lubiłam Claire Opko Version.*~

<Twoje niedojebanie było porażające. ;-;>

~*Wiem, niestety. ;===;*~

336. „[...] - Hej

- Skąd ty się tu wzięłaś? – Spytał

- Odkryłam za lustrem jakiś tunel, więc weszłam do niego, aby sprawdzić, gdzie prowadził. W pewnym momencie, dostrzegłam zakręt oraz drogę w górę. Najpierw postanowiłam skręcić i trafiłam tutaj.

- To świetnie. Może ten tunel, który prowadzi w górę, zaprowadzi nas ku wolności.

- Sprawdźmy to. W końcu i tak nie mamy niczego do stracenia.

[...]"

~*Ja pierdolę, ja tu chyba zaraz z nudów usnę. Serio, to niedorobione gówno jest nudne jak cholera, aż odechciewa się tego analizować. Gdyby nie fakt, że jesteśmy już tak daleko i nie wypada się poddać, rzuciłabym analizowanie tego w cholerę. Zaczynając od drobnostek, nadal brakuje czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy. Ja serio wątpię, że oni po prostu patrzyli na siebie i nic nie robili. Czynności wykonywane podczas rozmowy tylko dodałyby dynamiki, no.*~

~No i oczywiście, że ten tunel musiał prowadzić też do celi, w której był Slade. Bowiem gdyby tam nie prowadził, Tristitia musiałaby go jakoś wykopać i dodałoby to ciekawszy wątek. A, jak wiadomo, w opkach nie o to chodzi.~

|A poza tym, tunel prowadzący w górę raczej logiczne, że prowadzi na zewnątrz. W końcu niby gdzie indziej były więzień by go podprowadził?|

<No i ta rozmowa też jest taka trochę niepotrzebna, bowiem Slade Opko Version powinien domyślić się, skąd Tri Opko Version wzięła się w jego celi. Mogliby zamiast tego ruszyć w drogę do wyjścia i pogadać o czymś ciekawszym, co rozwinęłoby ich relację. No ale nie, lepiej aby czytelnicy zdechli z nudów.>

~*Przerwa kurde, bowiem dzisiaj są takie nudy, że chyba na raz nie damy rady. Napiszę trzy strony w rozdziale dziewiętnastym do IPIT, wrócimy do tego, zanalizujemy cztery fragmenty, znowu przerwa i ostatnie trzy do analizy.*~

*Tak chyba będzie najlepiej. ;-;*

337. „[...] Gdy zaś oboje wyszliśmy i wstaliśmy, dostrzegliśmy iż znajdowaliśmy się jakieś paręnaście metrów od więzienia."

~*Ależ of fucking course. Bowiem gdyby znaleźli się bardzo blisko bram więziennych i musieli spierdalać w podskokach aby nikt ich nie zauważył, to opko byłoby ciekawsze, a przecież wszyscy wiemy, że nie o to chodzi.*~

~Ja nie mogę, nie wierzę, że chciało ci się napisać siedemdziesiąt rozdziałów tego NadGówna, Ramoninth.~

~*Ja też się sama sobie dziwię. Dobrze, że to ostatnie takie potężnie długie opko.*~

~Chociaż tyle, chociaż musimy się teraz z tym cholerstwem męczyć. W każdym razie, brakuje tu przemyśleń Claire The Opko. Powinna jakoś skomentować fakt, że wylądowali tak daleko od więzienia. No ale nie, po co rozwijać postać. Niech zostanie taką samą, półwymiarową cholerą aż do końca tego padalstwa.~

|Dobrze, że ta parówa zdechnie w Retconning 0,25.|

<Jaka podnieta. X"""DDD>

|No co? :D Nie lubię szmiry.|

*Nikt normalny jej nie lubi.*

|W sumie to też prawda.|

338. „Pokój Slade'a był dość spory. Pomalowany był w takie same kolory, jakie miała jego maska, czyli na czarno-brązowy. Naprzeciwko nas, widniało wysokie okno, zza którego do pomieszczenia wpadały promienie słońca. Pod, z naszej perspektywy, lewą ścianą stało dwuosobowe łóżko z czarną kołdrą oraz takimi samymi poduszkami. Po prawej stronie, fragment ściany był nieco wysunięty, a na nim samym widniały białe drzwi. We wgłębieniu, pod ścianą, widniało biurko, na którym widziałam dużo różnych papierów oraz ołówków i długopisów. Niedaleko niego, w rogu po prawej stronie, stała zdobiona, drewniana szafa na ubrania, a w lewym rogu widoczna była szafka z książkami, na której stała wieża do odtwarzania muzyki. Niedaleko niej, były kolejne, białe drzwi. Zaś pod drzwiami wejściowymi stały jeszcze, po prawej stronie, wieszak, a po lewej, kosz na śmieci."

~*No ja pafnuczę, znowu taki szczegółowy opis? Po co nam to, skoro Tri Opko Version zawita w pokoju Slade'a chyba jeszcze tylko raz lub dwa? Można byłoby ten pokój opisać, ale nie tak szczegółowo, bowiem tyle detali jest niepotrzebnych.*~

~No i też jest on cholernie statyczny, a co za tym idzie nudny. Wypadałoby się chociaż trochę postarać aby ten opis był dynamiczniejszy, bowiem tak to się da z nudów zdechnąć.~

|No i generalnie ten opis jest po prostu nieistotnie szczegółowy. A fakt, że pokój mego opkowego sobowtóra miał się pojawić jeszcze tylko raz czy dwa w niczym tu nie pomaga.|

<I w sumie przydałyby się przemyślenia mej opkowej wersji na temat tego, co widziała. To dodałoby czegoś do tego stęchłego i nudnego opisu oraz jakoś rozbudowałoby główną postać. No ale nie, lepiej jebnąć taki nudny jak Dżej kloc tekstu.>

*No ale nie, jesteśmy w opku, więc wszystko musi być nudne jak cholera.*

~*Niestety :/*~

339. „[...] do pokoju wszedł Slade, bez maski, trzymający w jednej ręce skrzynkę z narzędziami. Czyli, najprawdopodobniej, chciał zdjąć ze mnie tę obrożę."

~*No kurwa nie pierdol, to chyba logiczne. Sam fakt, że blokuje ci moce jest tego powodem, w końcu twoje zdolności nadprzyrodzone są potrzebne podczas twych misji. A nawet jakby, to wątpię aby taka obroża była wygodna przy codziennym funkcjonowaniu.*~

~Serio, te fragmenty idealnie prezentują, jak pusta jest Claire Opko Version. Jej jedyne przemyślenie to oczywista oczywistość, ewidentnie dana tylko po to aby nie było, że przemyśleń w ogóle nie ma. A nawet na ten temat mogłaby coś więcej pomyśleć.~

|Przemyślenia tylko by ją rozbudowały. A tymczasem mamy dwudziesty drugi rozdział, a ta parówa nadal jest półwymiarowa. Ja rozumiem, że to nawet nie połowa historii, ale postać powinno się rozbudowywać od początku aby nie chciało się jej spalić na stosie.|

<Generalnie ich brak jest jedną z największych wad tego cholerstwa. No kurde, to narracja pierwszoosobowa, jak inaczej mamy polubić główną bohaterkę?>

*Mocą pajęczyn i Opkolandii.*

~*Kurwa, przerwa długa nie była, a ten już zdążył chlać. XDDD*~

*;"""DDD*

<Ty i Grzegorz jesteście siebie warci. XD>

~*Dzień dobry! ;"""DDD*~

|To nie jest powód do dumy, parówy. XDDD|

~*Hehe :DDD*~

340. „[...] Ja, jako iż nie wiedziałam, czy poza blokowaniem moich zdolności, mogła też mnie wysadzić, bałam się. Najprawdopodobniej Slade dostrzegł mój strach, gdyż na chwilę przerwał próbę oswobodzenia mnie, chwycił mnie za dłoń, spojrzał mi w oczy i rzekł:

- Skarbie...Nie bój się. Ja też nie wiem, jak działa ta obroża, ale spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Oddychaj spokojnie, bo mi tu zaraz zemdlejesz.

Po czym, gdy trochę się uspokoiłam, kontynuował uwalnianie mnie."

~*Kurwa mać, nie pomagasz. Nie dość, że pogoda jest dzisiaj do dupy i nic się nie chce, to jeszcze to opko ewidentnie chce nas uśpić. Serio, to jest cholernie nudne, głównie przez brak przemyśleń głównej bohaterki. Skoro się bała, że ta obroża może wysadzić jej pusty łeb, to powinna się nad tym bardziej zastanowić. Jej strach powinien być lepiej przedstawiony, abyśmy faktycznie mogli się wczuć w jej emocje.*~

~No i brakuje czynności, które wykonywali podczas tej wypowiedzi Slade'a. Nie musieli robić za wiele, mogliby tylko drobne ruchy wykonywać. No ale to byłoby już coś, co dodałoby chociaż trochę dynamiki do tego wszystkiego.~

|No i po tej wypowiedzi mego opkowego sobowtóra też brakuje przemyśleń Tristitii The Opko. Powinna się jakoś nad tym wszystkim zastanowić, skoro niby tak się bała, że ta obroża może ją wysadzić. No ale nie, lepiej niech będzie płytką idiotką aż do końca historii.|

<Chociaż lepsze to, niż moment, w którym stanie się wkurwiającą szują.>

*Niestety, jesteśmy coraz bliżej tego. >.<*

<Wiem i nie cieszę się z tego powodu. ;===;>

~*To będą cięęężkie tygodnie. ._.*~

|Niestety, ale jakoś trzeba to przeżyć dla czytelników.|

~*Wiem, ale proste to nie będzie. Anyway, kolejna przerwa, tym razem chyba nieco dłuższa i ostatnie trzy fragmenty.*~

~*<Nie. XDDD> ;"""DDD*~

341. „[...] Nie wiedziałam, dlaczego tak nagle zachciało mnie się spać. Mimo wszystko, w pewnej chwili, podniósł mnie on z łóżka, pocałował w policzek i powiedział:

- Śpij sobie. Ja cię zaniosę do twego pokoju.

W tym momencie, zamknęłam oczy. I, parę minut potem, zasnęłam..."

~*Ja jebe, chyba serio zaraz usnę z nudów. Gdyby nie te przerwy to już bym dawno zdechła. Serio, ten fragment jest strasznie nudny przez brak przemyśleń głównej bohaterki. Obecnie zaplanowałam dziewiętnasty rozdział Retconning 0,25 i tam Andromeda ma mieć więcej przemyśleń niż tutejsza Tristitia. Skoro tak ją zdziwiło, że zachciało jej się spać za dnia, to powinna mieć na ten temat więcej przemyśleń, a nie tak od razu przechodzić do kolejnego tematu.*~

~No i generalnie Slade jest robiony na NadOOC, ale to wiadomo już od dawna. Kolejne rozdziały tylko to dopierdalają. A serio, gdyby napisać go zgodnie z jego charakterem, to mógłby być ciekawy! No i nie jebałoby to kanonu, co też jest istotne.~

|No i brakuje czynności, które wykonywali podczas tej wypowiedzi mego opkowego sobowtóra. Serio, nawet podczas tak krótkiej rozmowy powinni wykonywać chociaż drobne ruchy. To dodałoby dynamiki do tych nudów, no.|

<I po tej wypowiedzi znowu brakuje przemyśleń mej opkowej wersji. Powinna się nad tym wszystkim trochę zastanowić aby nie być pustą idiotką. Serio, postacie powinny się rozwijać.>

~No ale jak widać lepiej napisać opko do sześciennego sześcianu.~

~*Niestety i nie jestem z tego powodu dumna. >.<*~

342. „[...] - O, Tristitio. Już się obu-

Jednak nie dokończył zdania, gdyż ujrzał to, w jakim byłam stanie. Widząc to, spytał:

- Kochanie? Wszystko w porządku?

- Źle się czuję... - Odpowiedziałam słabym głosem.

- Czekaj chwilę. Zaraz zmierzę ci temperaturę.

A następnie, nie zamykając drzwi, wyszedł. Wrócił parę chwil potem, z termometrem i podszedł do mnie. Następnie, zmierzył mi temperaturę.


Kilka chwil później, spojrzał na termometr i, po zrobieniu tego, rzekł:

- Dzwonię po lekarza.

- Aż tak źle? – Spytałam nadal słabym głosem.

- Masz temperaturę trzydzieści dziewięć i pięć stopni Celsjusza! Jeżeli temperatura jeszcze ci skoczy, to może się źle skończyć!

A następnie, wyjął telefon i zadzwonił po lekarza."

~*Z I E W. Serio, strasznie nudny pakiet fragmentów do analizy nam się na dzisiaj trafił. Zacznijmy od tego, że Slade powinien mieć to w dupie. Jasne, jako iż Tristitia The Opko jest chora to nie wysyłałby jej raczej na żadne misje, bowiem raczej nie zależy mu obecnie na zabiciu jej. No ale powinien mieć to w dupie i tyle.*~

~No i brakuje czynności, które wykonywali podczas tego nudnego jak słodka lisica dialogu. Serio, nawet jeżeli Tri Opko Version niewiele robiła, to Slade powinien chociaż jakieś ruchy wykonywać. Serio mówię, to dodałoby dynamiki do tego gówna, a tego obecnie potrzebujemy.~

|Brakuje też przemyśleń tej parówy. Serio, skoro nie spodziewała się, że miała aż tak wysoką temperaturę oraz Slade The Opko zamierzał zadzwonić po lekarza, to powinna się nad tym trochę zastanowić. Narracja nadal się nie zmieniła, jest pierwszoosobowa, więc powinno być dużo przemyśleń aby Claire Opko Version nie zachowywała się jak maszyna bez uczuć.|

<No i też powinno być opisane jak dokładniej się moja opkowa wersja czuła. Tak, w nieprzytoczonym fragmencie coś jest wspomniane, ale to niewiele. Powinna opisać jak się czuła fizycznie i psychicznie, to dodałoby coś do tego gówna.>

*I generalnie ten fragment mógłby być ciekawszy i posiadać w sobie więcej emocji, ale niedojebanie dawnej Ramoninth nie pozwalało na takie wodotryski.*

~*Niestety i teraz my musimy się z tym męczyć. >.<*~

343. „[...] - Slade? Coś się stało? – Spytałam

- Co to miało być, to co wczoraj odwaliłaś? – Odpowiedział pytaniem na pytanie.

O co mu chodziło? Jeżeli myślał, że symulowałam, to przecież widział, że byłam chora i nawet lekarz to potwierdził. Od razu odpowiedziałam:

- Co? O co ci chodzi?

- Nie pamiętasz? – Zapytał ze zdziwieniem.

- Nie...Nawet nie wiem, o co ci teraz chodzi.

Po tej odpowiedzi, westchnął, a następnie rzekł:

- Spróbuję ci to opowiedzieć. Otóż, gdy siedziałem w nocy nad jednym projektem, który może raz na zawsze pomóc nam w zniszczeniu Tytanów, gdy chciałem na chwilę pójść do pokoju po jedną rzecz, ujrzałem ciebie. Zdziwiło mnie to, zważywszy na to, w jakim stanie byłaś za dnia, ale...wyglądałaś tak, jakby coś przejęło nad tobą kontrolę. Fizycznie to nadal byłaś ty, ale kiedy spojrzało się w twoje oko, miało się wrażenie, że ciebie po prostu tam nie było. Poza tym, mówiłaś jakieś dziwne rzeczy, których nie jestem w stanie powtórzyć, gdyż to było NAPRAWDĘ POPIERDOLONE. Jednak wiem tylko tyle, że chciałaś gdzieś iść. Jedyny sposób, aby cię przed tym powstrzymać, no bo w końcu nie wiadomo, co mogłabyś sobie zrobić, to nadajniki. Od razu spróbowałem uruchomić to, za pomocą czego mogę tobą kontrolować, ale...udało się to dopiero za trzecim razem, co było naprawdę dziwne. Mimo wszystko, gdy odprowadziłem cię do twego pokoju i z powrotem położyłem do łóżka oraz wyłączyłem nadajniki, po prostu zasnęłaś.

Patrzyłam na niego ze zdziwieniem. Nie mogłam uwierzyć w to, co mówił, no ale po co miałby kłamać w tym momencie. Chwilę potem, powiedziałam:

- Naprawdę nie wiem, co mnie się wtedy mogło stać.

- Może to choroba tobą kontrolowała? Tak, wiem jak głupio to brzmi, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy. – Odparł

- Nie wiadomo, może tak, może nie. Raczej nigdy się tego nie dowiemy.

Po tej rozmowie, Slade wyszedł z pokoju, a ja, jako iż nadal nie miałam siły, aby wstać, po prostu leżałam."

~*To pewnie Deep Root Disease, teraz musisz odtańczyć wokół Tristitii The Opko taniec deszczu strzelając w jej kierunku napalmem i modląc się aby zdechła.*~

~No zajebista diagnoza, idź z tym na medycynę. XDDD~

~*Co nie? :DDD Ale tak na serio, to przynajmniej na koniec mamy się gdzie rozgadać. Zaczynając od podstaw, nadal brakuje przemyśleń Tri Opko Version, które w tym wypadku serio są niezbędne. Skoro nie pamiętała wydarzenia z poprzedniej nocy oraz wydarzyło się coś tak pojebanego, to powinna to więcej w myślach skomentować. Bez tego, jest półwymiarową idiotką, po której wszystko spływa jak po kaczce.*~

~No i brakuje czynności, które wykonywali podczas tej nudnej i hipernierealistycznej rozmowy. Serio nie uwierzę, że podczas niej absolutnie nic nie robili, bowiem to niemożliwe. A dodanie dopisków o tym, co wykonywali, serio mogłoby ubarwić tę nudną jak but historię.~

|No i to też hipernierealistyczne, co się z Claire The Opko stało. Nie wiem, na co była chora, prawdopodobnie na zwykłą grypę czy coś w tym stylu. A to choroba wirusowa jest, nie może aż tak bardzo kontrolować człowiekiem. Ba, w ogóle tego nie może. W końcu grypa nie może się dostać do rdzenia kręgowego i okolic.|

<Jasne, taki wątek można byłoby wykorzystać, ale w takim wypadku wypadałoby wymyślić własną chorobę, bowiem na świecie nie ma chorób, które w ten sposób mogłyby wpłynąć na człowieka. Można by to na przykład jakoś powiązać z chorobą, która wywoła w którymś rozdziale pandemię i na przykład dać, że to jej najpierwsiejsze stadium.>

*No i oczywiście, że Slade Opko Version nie potrafi przytoczyć tu minionych słów swej uczennicy. Gdyby umiał to zrobić, to byłoby ciekawiej oraz trzeba byłoby coś dodatkowo wymyślać. A każdy wie, że w Opkolandii nie o to chodzi.*

~*I, co pewnie nikogo nie dziwi, nigdy nie zostanie wyjaśnione, co się stało opkowej Tristitii. Ba, nie zostanie to nawet nigdzie później użyte jeszcze raz lub wspomniane, bowiem po co. Lepiej dodawać rzeczy na siłę i w ten sam sposób się ich pozbywać.*~

~I też ich rozmowa na ten temat zakończyła się ultra szybko. Oni powinni dłużej na ten temat porozmawiać, bowiem to do normalnych rzeczy się nie zalicza. Tak to wyglądają jak debile, po których wszystko łatwo schodzi.~

|I generalnie ten fragment jest nudny jak but, a mógłby być ciekawy i emocjonalny.|

<Co w sumie jest normą w tym opku.>

~*Na szczęście zanalizowaliśmy już dzienny limit fragmentów do analizy, więc możemy skończyć.*~

~*~*Zamknąć się, matoły. XD*~ ;"""DDD*~

344. „Chora byłam przez dwa tygodnie, w czasie których Slade opiekował się mną, co było naprawdę miłe, gdyż przecież zawsze mógł mnie zostawić na pastwę losu. W tym czasie, również często słyszałam otwierające się i zamykające drzwi wejściowe do bazy, co znaczyło, że Slade często gdzieś wychodził. Mimo wszystko, podejrzewałam że to po prostu było związane z jego kolejnym planem."

~*Kurwa, ledwo zaczęliśmy analizę, a tu już nuda, ja jebix. Zacznijmy od podstaw, czyli od tego, że w tym NadGównianym fragmencie jest ewidentnie za mało przemyśleń Tristitii The Opko. Skoro te dwie sprawy nie były dla niej codzienne, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, no ale jak widać nie. Lepiej napisać gówno tysiąclecia niż się postarać.*~

~No i generalnie Slade powinien ją olać, tylko raz na jakiś czas upewniać się czy Tri nie kipnęła. No ale po co pisać postać zgodnie z charakterem i zrobić z tego opka coś ciekawszego, c'nie.~

|A poza tym, te zamykające i otwierające się drzwi wejściowe do bazy to raczej to oznaczało, partoło. Niby z jakiego innego powodu mój opkowy sobowtór miałby tak często wychodzić?|

<Generalnie ta historia od któregoś momentu jest cholernie nudna, zauważyliście? Znaczy była nudna od początku, ale na początku jeszcze nie aż tak.>

*Faktycznie. A pomyśleć, że mogłaby być ciekawsza, gdyby dawna Ramoninth raczyła się postarać.*

~*No ale doszłam na najwyższy poziom ewolucji amatorskiego pisarza. Z tamtego okresu mam też opowiadania, które lubię do dzisiaj. :D*~

~Jaka podnieta. XDDD~

~*No co? To sukces! ;"D*~

345. „[...] - O, Tristitio. Dobrze, że już jesteś, bowiem mam dla ciebie kolejne zadanie.

- OMG, tak, tak, tak, tak!!! Nareszcie!!! W końcu!!! – Krzyknęłam i zaczęłam skakać z radości po pomieszczeniu.

Tak skacząc, w pewnym momencie, ujrzałam że Slade, znowu, uderzył się dłonią w twarz, a następnie rzekł:

- Ja na serio muszę cię zamknąć w tej piwnicy na jakiś czas...

- Ale przecież nie robię nic nienormalnego! – Odparłam

- Nie, w ogóle. To skakanie po pomieszczeniu z radości przed kolejnym zadaniem jest najzupełniej normalne.

- Em...No...Jest.

- ...

- No co?

- Eh...Co ja się z tobą mam...No, ale dobrze. Twoje kolejne zadanie będzie polegać właściwie na tym samym, co ostatnio. Naprawdę, potrzebne mi jest to działko.

- Tak jest!

[...]"

~*O.V.E.R.Z.I.E.W – Okrutnie Very Emocjonujące Raczej Zdanie Ignorujące Ewidentny Wkurw.*~

~Zajebiste rozwinięcie, kontynuuj. X"""DDD~

~*No co? ;"""DDD Nie, ale serio, mamy znowu do czynienia z nudą. Na serio? Slade Opko Version nie mógł jej dać jakiegoś innego zadania, a nie to, co ostatnio? Przez to ewidentnie widać, że miałam wyjebongo w tę historię.*~

~No i wątek uzależnienia się Claire The Opko od powierzanych jej zadań przez to nie ma sensu. Ja bym się od tak nudnych misji nie uzależnił, pewnie zdechłbym z nudów. A niby to życie złoczyńcy miało być ciekawe, a tu proszę, nuda jak ja pierdolę.~

|I dalej brakuje czynności, które wykonywali podczas tej nudnej jak but rozmowy. Serio nie uwierzę, że tak po prostu stali, a dopisanie czynności, które wykonywali, dodałoby dynamiki do tego gówna tysiąclecia.|

<No i nadal jest za mało przemyśleń mej opkowej wersji. Serio, powinna się chociaż trochę nad tym wszystkim zastanowić, a nie pozostawić to bez przemyśleń. To narracja pierwszoosobowa, do blyata, a tymczasem przemyśleń jest tutaj jak na lekarstwo.>

*No i przejście od jednego tematu do drugiego jest zbyt szybkie, powinno to być napisane jakoś płynniej.*

~*I widać, że to niby chyba miało być zabawne, ale moje poczucie humoru było poniżej poziomu polskiej polityki.*~

~Zajebiste podsumowanie, lepiej się nie dało. XDDD~

~*Ale szczere! :D*~

346. „Kiedy tak jechałam i znowu ~srałam~ widziałam umierających a nawet martwych bezdomnych, robiło mnie się przykro. Żałowałam ich, mimo iż to nie była moja wina. No, ale ja nigdy nie byłam w stu procentach ~normalna~ zła i nie potrafiłam patrzeć, jak oni teraz zamarzali lub zamarzli. Jednak, to co było najdziwniejsze to fakt, że Tytani w ogóle nie pojawili się podczas mojej ~wizyty w kiblu.~ jazdy. Niemożliwym byłoby, aby oni o tym nie wiedzieli."

~*Mógłbyś tak raz na jakiś czas umrzeć? Może to cię unormalni. XDDD*~

~Nie chce mnie się.~

*Najbardziej realistyczna rozmowa na świecie, check. XDDD*

~*~;"""DDD~*~

~*W każdym razie, przechodząc do ~srania~ analizy, to...moment...No ty niedorobiony zjebie, ogar. XDDDDDDD ~;"""DDD~ Anyway, pomijając tego niedojeba, to przechodząc do analizy, to ZNÓW jest tutaj za mało przemyśleń tej pały. Kurna, skoro tak było jej żal tych zamarzających lub zamarzniętych bezdomnych, to powinna się nad tym dłużej zastanowić, a nie przechodzi z tym do porządku dziennego od razu. Bowiem inaczej widać, że jest to wstawione na siłę aby nie było, że Tristitia to szmata, którą nadal jest.*~

~No i nadal, jeżeli poziom śniegu się nie zmniejszył, to nie powinna ona widzieć tych bezdomnych, gdyż powinni być przysypani śniegiem.~

|A najgorsze jest to, że to niepojawienie się Tytanów zapoczątkuje w chuj cringe i hipernierealistyczny wątek.|

~*Weź mi nawet o tym nie mów, to gówno zaczyna się po następnym urywku. ;===;*~

|Wiem, niestety. ;=======================;|

347. „[...] Dostrzegłam je po paru minutach, a leżało na jakieś starej linii produkcyjnej. Widząc je, podeszłam, wzięłam przedmiot, wyszłam z budynku, wsiadłam na skuter i ruszyłam w drogę powrotną."

~*Szybko. Niby wiadomo, ten fragment pokazuje co by się stało, gdyby wszyscy dobrzy wyparowali ze świata Młodych Tytanów, ale i tak. Zawsze coś mogłoby tej parówie przeszkodzić. No ale jako iż jest Mary Sue, to wiadomo, że tak się nie stało.*~

~No i nadal brakuje przemyśleń tego bambusa na kółkach. Skoro tak łatwo i szybko jej wszystko poszło, to powinna się nad tym zastanowić dłużej. Przez brak przemyśleń to wygląda jakby to wszystko po niej spłynęło.~

|. <- Taktyczna kropka obserwacji tematu.|

~*Co kurwa. XDDDDDDDDDDDDDDDDDD*~

|Chciałem coś napisać, ale nie wiem co. XD|

~To było nic nie pisać, niedojebie. XDDD~

|;"""DDD|

348. „W pewnej chwili, dotarłam do piwnicy. Będąc tam, co prawda Slade'a nie dostrzegłam, ale zobaczyłam, że wszystkie panele miały jakieś rączki. Od razu chwyciłam jedną z nich i rozsunęłam panel. To, co tam zobaczyłam, zmroziło mi krew w żyłach. Pod panelami były zwłoki ludzkie! Widząc to, rozsunęłam pozostałe i wszędzie były trupy! Ale...Ale...To znaczyło, że Slade zabił tych ludzi?! C-Czyli ja mieszkałam pod jednym dachem z zabójcą przez ten cały czas?! Nie mogłam w to uwierzyć. Jak on mógł...


Lecz, chcąc jak najszybciej stamtąd uciec, wybiegłam z piwnicy i ponownie zaczęłam szukać Slade'a. W którejś chwili, dotarłam do jakichś wielkich, metalowych drzwi. Od razu otworzyłam je. To, co tam było, o mało co nie zwaliło mnie z nóg.


Było to wielkie, kamienne pomieszczenie, w większości ubrudzone krwią. Na lewej ścianie wisiał wielki, metalowy panel z ledwo żywymi Tytanami, przykutymi do niego za pomocą łańcuchów. Parę metrów od nich, widziałam jakieś siedzenie, wyglądające na metalowy tron, znajdujące się na podwyższeniu. Na nim zaś, siedział Slade. Mimo, iż nie widziałam jego twarzy, to czułam, że szyderczo uśmiechał się, widząc ich cierpienie. Na ścianie obok niego, wisiało dużo narzędzi tortur. Widziałam również, że Slade miał na dłoniach jakieś czarne rękawiczki, poprzedzielane czerwonymi paskami, które najprawdopodobniej umożliwiały mu unoszenie przedmiotów bez dotykania ich, gdyż widziałam jak unosił siłą woli jeden z mieczy, a wiedziałam, że on nie miał takich zdolności.


Jednak, kiedy usłyszeli otwierające się drzwi do pomieszczenia, odwrócili się w mym kierunku. Tytani patrzyli na mnie wzrokiem, w którym widać było błaganie o litość, a Slade zmieszanym wzrokiem, który jakby mówił, że nie chciał abym odkryła to miejsce. Ja też nie chciałam tu być i nie chciałam się przekonać, jakim to psychopatą był Slade. Aż działko, które trzymałam w rękach, spadło mi na podłogę. Parę minut potem, krzyknęłam:

- Psychopata! Sadysta! Nienawidzę cię!

I pobiegłam do swojego pokoju."

~;"D~

~*Zajebisty komentarz na ten wielki kloc hipernierealizmu, Grzegorz. XDDD*~

~No co? ;"""DDD Anyway, miło, wreszcie się rozpiszemy dłużej. Zaczynając od początku, to ja jebe, jak tymi zwłokami musiało tam jebać. No chyba, że w tych klapkach w podłodze była temperatura jak na Antarktydzie, to wtedy nie ważne.~

~*W ogóle, to po co opkowy Slade trzymał zwłoki w piwnicy pod podłogą? Powinien je zostawić tam, gdzie danych ludzi zamordował. Jasne, dałoby się wymyślić jakieś uzasadnienie, ale jako iż nigdy później ten temat nie zostanie poruszony ponownie, to się nie dowiemy.*~

|No i też jest znowu za mało przemyśleń opkowej Tri. Serio, skoro ją to zaskoczyło oraz kompletnie nie spodziewała się tego ujrzeć, to powinna mieć więcej przemyśleń na ten temat. Obecnie jest ich za mało i widać, że są po to aby nikt się nie dopierdolił, że przemyśleń nie ma.|

<No i spoko, Slade mógł zachcieć w ten sposób zaciumkać Tytanów, ale jak on ich ściągnął do tego wybitnie edgy pomieszczenia? Właśnie po to potrzebna byłaby narracja trzecioosobowa, gdyż takie smaczki mogłyby znacząco ubarwić historię.>

*No i znowu mamy za mało przemyśleń tej opkowej parówy. Skoro nie spodziewała się zastać takiego pomieszczenia oraz nie spodziewała się ujrzeć, co Slade tam odjaniepawlał, to powinna mieć więcej przemyśleń na ten temat. To mogłoby jakoś rozbudować Claire Opko Version oraz jakoś wpłynąć na relację jej i opkowego Slade'a. No ale nie, po co rozwijać postać. Lepiej aby była na takim samym poziomie.*

~*W ogóle, myślicie że te telekinetyczne rękawiczki jeszcze kiedykolwiek zostaną użyte? No chyba was jebło.*~

~Ależ oczywiście, bowiem tak powinno się kurwa wprowadzać przedmioty. =___= A najgorsze jest to, że ta sytuacja w ogóle nie wpłynie na późniejsze rozdziały.~

|No ja jebe, a można byłoby to ciekawie wykorzystać. No ale nie, po co. =_=|

~*Wstawię to do Retconning 0,25 i coś z tym zrobię.*~

<Stop. xDDD>

~*;"""DDD*~

349. „[...] Nie zamierzałam do niego wychodzić. Nie chciałam znać tego psychola. Parę minut potem, usłyszałam kroki, a następnie to, że Slade próbował otworzyć drzwi, co mu się nie udawało, z wiadomych przyczyn.

- Tri! Skarbie! Otwórz! – Krzyknął

Nie odpowiedziałam. Nie chciałam nawet z nim rozmawiać. Ja rozumiem, że Tytani byli naszymi wrogami, ale nie mogłam przetrawić takiego zachowania! I jeszcze te trupy..."

~;""D~

~*No kurwa, a ten zjeb znowu. XDDD*~

~No co, te akapity takie są. ;"""DDD Zaczynając jednak od początku, co pierwsze się rzuca to za mało przemyśleń Claire The Opkeł. Skoro nie chciała go znać po tym, co zobaczyła, to powinna się nad tym więcej zastanowić. No kurde, to narracja pierwszoosobowa, przemyślenia głównej postaci są w niej istotne!~

~*A poza tym, opkowy Slade mógłby wywarzyć drzwi. No ale oczywiście, że tego nie zrobi, bowiem inaczej kolejne fragmenty nie mogłyby się dziać i bylibyśmy szczęśliwsi. No ale mojej opkowej wersji nie o to chodziło.*~

|No i mój opkowy sobowtór powinien ją mieć w dupie, jedynie zmuszać ją aby dalej wykonywała powierzone zadania. To byłoby znacznie ciekawsze, bowiem mój opkowy sobowtór byłby zgodny z charakterem. No ale nie, lepiej robić z niego NadOOC.|

<I pomyśleć, że ten wątek mógłby być ciekawiej wykorzystany, ale niedojebanie Ramoninth na to nie pozwoliło.>

~*Niestety >.<*~

350. „Od teraz, przez miesiąc, nie wychodziłam z mojego pokoju oraz, mimo iż miałam kuchnię, nic nie jadłam. Slade próbował się do mnie dostać, próbował wyważyć drzwi, ale to nic nie dawało. Ja zaś, ciągle rozmyślałam nad tym, co odkryłam. Nie mogłam uwierzyć w to, że Slade byłby zdolny do czegoś takiego. Pół miesiąca później, zaczęłam rozważać samobójstwo, aby uwolnić się od tego psychopaty.


Miesiąc później, postanowiłam odebrać sobie życie. Jednego dnia, wzięłam krzesło z kuchni i wybiłam nim okno w pokoju. Następnie, wzięłam głęboki oddech, zamknęłam oczy i rzuciłam się z okna na sam dół. Po uderzeniu w ziemię, zemdlałam. Myślałam, że to był koniec. Umarłam i uwolniłam się od tego psychopaty. No, ale nie. Ale nie. Coś musiało pójść nie tak. W pewnym momencie, zobaczyłam białe tło, a kilka chwil potem, usłyszałam dźwięk elektrokardiografu, który oznaczał, że żyłam. Parę minut potem, otworzyłam oczy."

~*Ja jebe, jakie to nudne, OMN. Serio, lepiej by to szczerze mówiąc wybrzmiało, gdyby Tristitia The Opko nie posiadała kuchni w pokoju. No i trzeba byłoby podbudować to, że nie zamierzała wychodzić poprzez jej przemyślenia. To też mogłoby ją jakoś rozbudować. No ale nie, po co, niech nadal będzie taką płytką suką jak do tej pory.*~

~No i Slade powinien mieć normalnie możliwość wywarzenia drzwi. Przecież posiada supersiłę, więc to nie powinno stanowić problemu. No ale nie, po co dodać na przykład jakieś sensowne wyjaśnienie, dlaczego nie mógł tego zrobić. Lepiej ułatwiać wszystko naszej głównej Mary Sue.~

|I za mało mamy jej przemyśleń. Skoro chciała się zabić aby uwolnić się od mego opkowego sobowtóra, to powinno być więcej jej przemyśleń lub chociaż opisane kilka dni takiego jej życia aby taka sytuacja jakoś wpłynęła na czytelnika. No i też zawsze mogła wylecieć z pokoju i polecieć do Tytanów spróbować się pogodzić czy coś.|

<I oczywiście, że moja opkowa wersja nie mogła umrzeć. Bowiem gdyby umarła i narracja przeskoczyła na Slade'a lub zmieniła się na trzecioosobową, to świat by wybuchł. Kurwa, to nie opowiadanie na polski, tu można takie rzeczy robić.>

*No i generalnie ten fragment mógłby być ciekawy i emocjonujący, ale niedojebanie dawnej Ramoninth na to nie pozwoliło.*

~*Ale Retconning 0,25 będzie NadZajebisty. :D*~

~Pomocyyy... xDDD~

~*;"""DDD*~

351. „[...] - Tristitio...Kochanie...Skarbie...Ty żyjesz...Dzięki Bogu, ty żyjesz...Błagam, nie rób mi tego więcej...Ja już się pozbyłem tych trupów, ale błagam...Nie zabijaj się...Kocham cię...

W tym momencie, ja również przytuliłam go do siebie. Co by nie było, kochałam go jak mego ojca i...i po prostu fakt faktem, mimo iż był psychopatą i, być może kiedyś, zabójcą, to ja nie mogłam przestać go kochać. Bo tylko on się mną interesował..."

~*<Ziew jak stąd na Antarktydę.> Ja jebix, jakie to przesłodzone. Serio, Slade powinien mieć ją w dupie, powinno mu zależeć jedynie na tym, że przeżyła i będzie kogo dalej wykorzystywać. Kurde, jakby nie można było zrobić z tego gówna opowiadania autorskiego, to przynajmniej nie byłoby kaleczenia charakteru mej ulubionej postaci.*~

~No i znowu mamy za mało przemyśleń Tri. Serio, skoro i tak, i siak, niezależnie od tego, co robił, traktowała go jak ojca i tak go kochała, to powinno być na ten temat więcej przemyśleń. Kurde, jak mnie wkurwia ta półwymiarowa idiotka.~

|No i brakuje czynności, które wykonywali podczas tej wypowiedzi mego opkowego klona. Nie musieliby robić dużo, zwykłe drobne ruchy by wystarczyły, a dodałoby to coś do tego gówna. No ale nie, po co się postarać. =_=|

<I szkoda, że ten wątek nie zostanie wspomniany nigdy później w samej historii. Można byłoby to jakoś wykorzystać i to dodałoby coś ciekawego do tych nudów.>

~*No ale jak wiadomo, ja kiedyś byłam NadNiedojebana.*~

~Niestety i my musimy się z tym teraz użerać. >.<~

352. „[...] - Tri, chodź tu na moment. Mam dla ciebie kolejne zadanie.

- JEZU NARESZCIE!!! TAK, TAK, TAK!!! OMG, W KOŃCU!!! – Krzyknęłam z radości, poderwałam się i zaczęłam skakać po pokoju.

- ... Nie no, serio. Muszę zacząć szukać jakiegoś dobrego psychiatry dla ciebie.

- Ale czemuuu?

- Bo twoje zachowanie nie jest normalne. Nie dość, że psychol, to jeszcze uzależniona.

- I kto to mówi... - Szepnęłam do siebie.

- Coś mówiłaś?

- Nie, nic...

[...]"

~*<ZIEEEWWW!> Kurna, to jest serio nudne jak ja pierdolę. Serio, wątek uzależnienia się opkowej Claire od powierzanych jej zadań mógłby być spoko, ale tutaj nie działa. Czemu? Bowiem większość jej misji polega na kradzieżach, a jeżeli nie, to na nudnych rzeczach jak na przykład na kontrolowaniu tworzenia czego tam bądź. Nikt normalny by się od takich nudów nie uzależnił.*~

~No i nadal brakuje przemyśleń Tristitii Opko Version. Skoro tak się podjarała tym, że czeka ją kolejne zadanie, to powinna się nad tym dłużej zastanowić. Wiem, że się powtarzamy na ten temat, ale to irytuje. To narracja pierwszoosobowa, przemyślenia powinny być walone na prawo i lewo. W końcu jak inaczej w tym typie narracji polubić główną postać?~

|I wciąż brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Na serio, to tylko dodałoby dynamiki do tego NadGówna, a to by się temu nie dynamicznemu gównu przydało.|

<I generalnie miło, że podbudowane jest to uzależnienie mej opkowej wersji, no ale ten wątek obecnie nie ma sensu i obecnie już trochę nudzi.>

353. „[...] Chwilę później, odwrócił się w moim kierunku i, widząc moje podekscytowanie, spojrzał na mnie zażenowanym wzrokiem i rzekł:

- ... Jesteś pojebana, dziewczyno. Nie żeby coś, cieszę się z tego, że tak lubisz wykonywać to, co ci każę i to szanuję, ale sądzę, że to już jest uzależnienie.

- Oj tam, zaraz uzależnienie... - Odparłam podekscytowanym głosem.

- ...

- Co?

- Nic, nic...No, ale przejdźmy do rzeczy, dzisiejsze zadanie...

W tym momencie na chwilę przerwał i, widząc że zaczęłam się na niego patrzeć przenikliwym, podekscytowanym wzrokiem, rzekł:

- Tristitio, przestań się tak na mnie patrzeć, bo to jest straszne.

Po tych słowach, zniesmaczona, przestałam tak na niego patrzeć, a on kontynuował:

- Będzie polegało właściwie na tym, że będziesz po prostu patrzyła na to, jak na odległość zamierzam zabić Tytanów.

- Na odległość? – Spytałam zaciekawionym głosem.

- Tak. Zamierzam najpierw nieco zagazować ich w ich wieży, a następnie spuścić do pociągu, który umieściłem pod ich wieżą i spowodować, że owy pojazd będzie pędził w kierunku ściany zrobionej z bomb. Już wysłałem w jedno miejsce parę robotów, aby zwabić Tytanów do jednego pomieszczenia.

- I ty. I ty śmiesz mi mówić, że jestem pojebana?

- No o co ci chodzi? Toż to pomysł idealny!

- ...

[...]"

~*To miało być humorystyczne, ale moje dawne poczucie humoru pływa na dnie Wisły razem z gównem z lata. Serio, ten wątek szczerze i uczciwie zaczyna się robić nudny. Szczególnie, że nie ma sensu, bowiem obecne misje tej parówy nie są na tyle ciekawe aby się od nich uzależnić. Na dodatek teraz ma tylko stać jak kołek i się patrzeć, no nuda jak sto pięćdziesiąt.*~

~I nadal jest tu za mało przemyśleń opkowej Claire. Serio, to szkoduje, bowiem to jest narracja pierwszoosobowa. Powinno tutaj być od zajebania przemyśleń, bowiem dzięki temu możemy polubić w tym typie narracji główną postać. No ale nie, lepiej pisać na szybko niż się postarać.~

|I brakuje czynności, które oni wykonywali podczas tej nudnej jak dupa rozmowy. Serio, czynności tylko by dodały dynamiki do tego gówna oraz mogłyby nam co nieco powiedzieć o tych dwóch pojebach w pięciu smakach.|

<I generalnie to jest cholernie nudne, przez co nie da się za dużo o tym fragmencie powiedzieć. No może jeszcze to, że znowu to przejście od tematu do tematu jest zbyt sztuczne. Powinno to być napisane jakoś płynniej.>

*A tak poza tym, to jest po prostu powtórka z innych scen tego typu z tego opowiadania, tylko nieco wydłużona oraz dialog nieco zmieniony. No ale przez to, że to właściwie to samo, to jest nudno w pizdet.*

~*Dobrze, że już zanalizowaliśmy dzienny limit fragmentów do analizy, to możemy skończyć.*~

~*↓k*~

|Kurwa, byliście szybsi tym razem. XDDD|

~*;"""DDD*~

354. „Kilka chwil później, zobaczyłam że widok ekranu zmienił się na główne pomieszczenie wieży Tytanów. Widziałam, że wszyscy byli przed komputerem i z niepokojem patrzyli w niego. Jednak, kilka chwil potem, usłyszałam że Slade nacisnął jakiś przycisk i, w tej sekundzie, ujrzałam że w wieży Tytanów, z wywietrzników, zaczął być emitowany jakiś gaz, a drzwi zostały zamknięte, a okna zasłonięte jakimś metalowym czymś. W tym momencie, zobaczyłam że zaczęli się dusić, a po jakimś czasie, stracili przytomność."

~*OverZiew. Nie, serio, nudne to jest. Nie można byłoby o tym wspomnieć w jednym zdaniu, a nie tak to rozwlekać? No i nie ma tutaj żadnych przemyśleń głównej suki, więc to tylko dodaje nudów.*~

~No ale licznik słów był głodny.~

~*Czemu ja kiedyś byłam taka niedojebana?*~

~Każdy był, ale ty to wyjątkowy przypadek spierdolenia.~

<Dobroć po Grzegorzowemu, vol. 1. XDDD>

~Jestem szczery. :D~

355. „[...] - Witajcie Tytani w drodze do waszego przeznaczenia. Ten pociąg pędzi w kierunku jednej ze ścian. Problem z tą ścianą jest taki, iż jest ona zrobiona z bomb. Za parę minut, po uderzeniu, wszyscy ZGINIECIE.

- No żebyś się nie zdziwił, Slade. – Usłyszeliśmy głos Raven.

Następnie zaś, chciała ona przetransportować Tytanów poza pociąg. Jednak, nim jej się to udało, zobaczyłam że coś ją lekko odepchnęło, przez co nie mogła użyć tej swojej umiejętności.

- Zaraz zobaczymy! – Krzyknęła Gwiazdka, po czym rzuciła tą swoją zieloną kulą energii w kierunku szyby.

Jednak, szyba nie wybuchła, a kula zaczęła odbijać się gwałtownie po całym pomieszczeniu, a chwilę potem wybuchła, nic nie niszcząc.

- Może moc Gwiazdki nie zniszczyła szyby, ale co powiesz na wybicie jej przez zwierzę? – Rzekł Bestia, po czym przemienił się w jakiegoś dinozaura i, ogonem, chciał zbić szybę.

To mu się nie udało, gdyż po uderzeniu słychać było tylko głuchy stuk i nic się nie stało. W tym momencie, zauważyłam że Cyborg wycelował w szybę swoim działkiem sonicznym i rzekł:

~*– AK50 SHOULD BE DONE! – po czym wyjął swoje AK50 wzięte wprost z Hardbassolandu i rozjebał Wszechświat w sekundę.*~

- Przecież to tylko zwykłe szkło. Na pewno da się je jakoś zniszczyć.

A następnie wystrzelił. Jednak, jego strzał wybuchł na szybie, nie niszcząc jej. W tej sekundzie, zobaczyłam że Robin wyjął jedną ze swych broni i chciał spróbować rozbić szybę. Jednak, gdy tylko w nią uderzył, przez wszystkie ściany przeszedł prąd, rażąc również i jego."

|Czy my możemy zmienić nutę? XDDD Słuchamy „Chernobyl Zone" już któryś dzień. XDDD|

~*Bowiem ta nuta wbiła na YouTube w NAJIDEALNIEJSZYM momencie świata i nie mogę przestać jej słuchać. XDDD*~

|Wyjdź. XD|

~*Nie ;"""DDD Anyway, przechodząc do analizy, to kurde znowu nuda. Ten akapit tak naprawdę nie jest potrzebny, dało się po prostu napisać, że Tytani próbowali się wydostać, ale gówno to dało, bowiem Slade pomyślał o wszystkim.*~

~No ale wtedy licznik słów byłby głodny i wszyscy byśmy umarli. Generalnie ten rozdział to filler as fucking fuck, gdyż nic z niego nie wynika. A, że w tym FanFiKtion jest od zajebania fillerów, to tylko to szkoduje.~

|No i w ogóle nie ma tutaj przemyśleń Tristitii The Opko. Przydałyby się jakieś, bowiem wypadałoby aby komentowała porażki jej wrogów w wydostaniu się z pociągu. No ale nie, po co rozbudowywać postać. Niech pozostanie na tym samym, zjebanym poziomie na zawsze.|

<Także brakuje czynności, które wykonywali podczas tych wszystkich wypowiedzi. Na stówę wszyscy uczestnicy rozdziału coś wtedy robili.>

*I generalnie to nudne jest, przez co nie da się za bardzo rozpisać. Po prostu prawie ciągle musimy powtarzać to samo.*

~*Niestety i nie jestem z tego dumna. >.<*~

356. „[...] - To by było za piękne, aby było możliwe.

- No, ale jak oni mieliby przeżyć, po uderzeniu w taką ilość materiałów wybuchowych? Wątpię, aby przeżyli, ale to okaże się wkrótce. – Odrzekł

- Zawsze jest jakiś procent szansy, że zginęli.

[...]"

~*Nie zginą, bowiem to główni antagoniści, a nie jesteśmy jeszcze nawet w połowie opka. Gdyby zginęli byłoby ciekawiej, bowiem Slade i Tri musieliby się tłuc z pozostałymi odłamami Tytanów. Wiadomo jednak, że w Opkolandii nie o to chodzi.*~

~W ogóle, jako iż każdy wie, że przeżyją, to zadam to pytanie teraz: Wiecie, że nie zostanie wytłumaczone jak przeżyli?~

|Ależ tak, bowiem tak się kurwa powinno prowadzić te wątki. Ja pafnuczę, nadal nie mogę uwierzyć, jak dawna Ramoninth mogła napisać takie gówno. Przecież w tamtym okresie powstały pierwsze Kroniki Apokalipsy oraz zaczęło powstawać „Nie jestem waszym wrogiem.".|

~*Też nie mam pojęcia, czemu akurat tutaj wyszło mi NadOpko. No ale cóż, jakoś musimy to przeżyć, chociaż ciężko będzie. Doszliśmy za daleko aby się poddać.*~

<Tak w ogóle, to brakuje czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy. Nadal nie wierzę, że absolutnie nic nie robili.>

357. „Choć przeżyłem to wszystko, co przeżyłem, wcale nie żałuję tarapatów, w jakie popadłem, ponieważ to właśnie one przywiodły mnie tam, dokąd zawsze pragnąłem dotrzeć.

~Paulo Coelho"

*Serio, te cytaty zapowiadają rozdziały lepiej niż one się w rzeczywistości prezentują.*

~*Wiem i to jest najgorsze. W ogóle, to ten cytat tak niewiele ma wspólnego z tym rozdziałem. Akurat tutaj pasowałby jakiś cytat o przygodach.*~

~Zajebiiiście. Cytat niepasujący do rozdziału. To kolejny krąg piekła.~

~*Niestety >.<*~

358. „[...] - Tri, chodź tu na chwilę.

- OMG, CZYŻBY KOLEJNE ZADANIE?! – Krzyknęłam z radością.

- ...

- No co?

- Tri, skarbie, to naprawdę nie jest normalne.

- No, ale czemuuu?

- Nikt tak nigdy nie reagował na moje zlecenia.

Mimo wszystko, po tej rozmowie, od razu wybiegłam z pokoju, nawet nie zamykając drzwi."

~*No ja pafnuczę szydło z wora. Na serio, ten wątek uzależnienia się Claire Opko Version od zadań powierzanych przez Slade'a nie ma sensu. Do tej pory jej misje były nudne jak but, nie było w nich nic, od czego można byłoby się uzależnić. Gdyby tylko jedna była nudna to OK, ale nie, gdy wszystkie takie są!*~

~No i przez to oraz przez fakt, że Tristitia to półwymiarowa szuja ten wątek tak naprawdę irytuje. A szkoda, bowiem w sumie mógłby działać, gdyby się tylko postarać.~

|Tak poza tym, to tutaj ewidentnie widać brak przemyśleń opkowej Tri, a przydałyby się. Skoro tak się podjarała, że czekało ją kolejne zadanie, to powinna mieć więcej przemyśleń. A przez ich brak pozostaje na takim samym poziomie, bowiem jak inaczej bohater w narracji pierwszoosobowej ma się rozwinąć?|

<Także brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej nudnej jak but rozmowy. Jasne, nie możemy wiedzieć, co robił Slade, ale czynności mej opkowej wersji powinno się przedstawić.>

*No i to jest po prostu nudne i trochę irytujące, a to nie jest dobre.*

359. „[...] - ... Naprawdę jesteś pojebana. Trzeba ci znaleźć jakiegoś dobrego psychiatrę.

- I kto to mówi... - Odparłam

- Ja tam się nie ekscytuję tego typu rzeczami, no ale ok. Jednak, przechodząc do rzeczy. Jak już się domyśliłaś, mam dla ciebie kolejne zadanie, tym razem znów polegające na kradzieży. Otóż, udaj się do głównej siedziby firmy „Satoshi Company" i ukradnij stamtąd pewną płytę, która znajduje się w głównym pomieszczeniu owego budynku. Znajdują się na niej ważne dane, które są mi potrzebne do realizacji mego kolejnego celu. Poprzedzając twoje pytanie, udasz się tam tym samym, co zwykle, samolotem.

- Tak jest!

[...]"

~*Ja jebix, znowu mamy kradzież. Serio, jako złoczyńca można robić wiele rzeczy, jak na przykład zabić kogoś, włamać się do jakichś istotnych serwerów, shakować EAS-y i zrobić chaos w mieście, porwać kogoś, zniszczyć coś istotnego i tak dalej, i tak dalej. A tymczasem ograniczamy się tylko do kradzieży i ewentualnie kontrolowania postępu w czymś. To ewidentnie zubaża życie złoczyńcy.*~

~W ogóle, czemu dano tu jakąś firmę, która nie pojawi się potem? Nie można było dać Hexcen Company? Claire mogłaby coś od nich podjebać i potem Slade i ona mieliby przesrane od strony Edwarda i Alexandra. To dodałoby ciekawy wątek, bowiem na przykład Edward i Alexander dogadaliby się z Tytanami w kwestii zaciumkania Slade'a i Tristitii i byłoby ciekawiej! No ale nie, po co. Lepiej robić kolejną, nudną kradzież.~

|Tak w ogóle, to niepotrzebnie ta nazwa firmy została wytłuszczona, pochylona i napisana w cudzysłowie. Ładniej by to wyglądało napisane normalnie.|

<No i też to przejście od tematu pojebania mej opkowej wersji do nowego zlecenia jest zbyt sztuczne i generalnie szybkie. Powinno się to zrobić jakoś płynniej.>

*W ogóle to Tri The Opko mogłaby tam polecieć przy użyciu metalowych skrzydeł. Kurde, po coś je ona miała, a tak pozostają bez użytku.*

~*Także nadal nie wierzę, że oni absolutnie nic nie robili podczas tej rozmowy. No kurna, każdy coś robi, a takie dopiski dodałyby brakującej temu opku dynamiki!*~

~Także brakuje przemyśleń Claire Opko Version. Powinna się zastanowić na przykład nad tym, dlaczego praktycznie ciągle musi coś kraść i, że nie tak wyobrażała sobie życie jako ta zła. Mogłaby też rozważyć przejście na swoje. No ale nie, po co. Nie o rozbudowę charakteru postaci tutaj chodzi.~

|I generalnie to jest nudne jak Miss Radioactive.|

~*O, nauczył się. XD*~

|Taka prawda. :D|

360. „[...] W czasie lotu, zaczęłam się zastanawiać nad tym, co musiało się znajdować na owej płycie, że była ona obecnie tak istotna dla Slade'a. Może jakiś program do jakieś maszyny, którą zamierzał zniszczyć miasto? Nie wiedziałam."

~*Pewnie znajdował się tam program do dezintegratora hardbassowego.*~

~Idź ty spać czy coś. XD~

~*Jest dopiero dziewiętnasta trzydzieści. :D*~

~Fak~

~*;"""DDD Anyway, przechodząc do analizy, to lubię te fragmenty z przemyśleniami opkowej Claire. One idealnie pokazują, jak płytka ta idiotka jest. Kurde, jej przemyślenia obecnie to oczywistości, no.*~

~Fakt, zawsze wyglądają tak jakby nie chciano aby zwykły, szary czytelnik przyjebał się, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń postaci nie ma. A mogłaby ona myśleć na różne tematy, co by rozbudowywało jej charakter i osobowość. No ale nie, po co. Niech pozostanie na takim samym poziomie aż do końca.~

|Dobrze, że Andromeda z Retconningów taka nie jest.|

~*Ty weź mnie nawet tak nie strasz. ;___;*~

|Fakt, brutalna wizja. ;_;|

~*Ale dobra, przerwa. Czas do klopa.*~

~Epicko XD~

~*No taka prawda, no. XD*~

361. „[...] Szczerze powiedziawszy, przez swoją wysokość oraz rozbudowanie w postaci licznych hangarów, małych fabryk oraz innych zabudowań, kompleks wyglądał naprawdę imponująco z lotu ptaka. Mimo wszystko, parę minut potem, wylądowałam i, za pomocą komputera, który był w samolocie, spróbowałam shakować zabezpieczenia kompleksu. [...]"

<Ja pafnuczę, znowu za mało przemyśleń. Kurwa, skoro tak jej się podobał ten kompleks, to powinna to w myślach jakoś bardziej skomentować.>

*Niestety, sensowne przemyślenia to nie ten adres.*

<Orientuję się w tym na każdym kroku. >.<>

362. „[...] Parę minut później, zauważyłam jakieś wejście do szybu wentylacyjnego. Aha, czyli szykowało się wejście na Gordona Freemana. W porządku. Mimo wszystko, podeszłam do owej kraty i, za pomocą wiązek dezintegrujących, zniszczyłam ją, a następnie wskoczyłam do środka."

~*I jak ty się kurwa przedostałaś? W prawdziwym świecie szyb wentylacyjny jest zbyt wąski aby człowiek się tam zmieścił. To nie Half-Life.*~

~Ona jest Mary Sue do sześciennego sześcianu, zmieści się wszędzie.~

~*A, no tak. Ja jebe, to jawne ułatwianie życia głównej pokrace. Tristitia i tak jest już Mary Sue, a tak wkurwia bardziej.*~

~Niestety, twoje niedojebanie wchodziło na wyżyny. No ale przechodząc do analizy, poza faktem tej hipernierealistyczności, to znowu mamy za mało przemyśleń. Serio, skoro się zdziwiła, że szykowało się wejście przez szyb wentylacyjny oraz się tam zmieściła mimo iż nie powinna, to powinna zastanowić się nad tym jakoś sensowniej, a nie dwoma zdaniami.~

|. <- Taktyczna kropka obserwacji tematu.|

~Co kurwa. XDDD~

|To jest takie nudne, że nie wiedziałem co napisać. XD|

~Twoje niedojebanie jest porażające. XDDD~

|Bywa. ;"""DDD|

363. „[...] Parę minut potem, ujrzałam kolejną kratę, a centralnie pod nią, cel mych poszukiwań. [...]"

<Ależ of fucking course, bowiem gdyby moja opkowa wersja musiała celu poszukiwań poszukać, to Wszechświat by wybuchł, bowiem nie byłaby Mary Sue, a nie o to chodzi.>

364. „[...] Za sobą, w wysadzonych drzwiach, ujrzałam...Tytanów. JAK ONI KURWA PRZETRWALI UDERZENIE W ŚCIANĘ Z BOMB?! JAK?! Chwilę potem, od razu krzyknęłam:

- Tytani?! JAKIM CUDEM WY PRZEŻYLIŚCIE?!

- Kiedy pociąg uderzył w tą ścianę, Raven szybko nas przeniosła poza pociąg. – Odpowiedziała Gwiazdka.

Cholera jasna, czyli nie udało nam się ich pozbyć. Mimo to, od razu wokół moich dłoni pojawił się ogień, a następnie rzuciłam się w ich kierunku z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin zawołał:

- Tytani, WIO!

A następnie oni również rzucili się do walki..."

*A nie, jednak jest wyjaśnione jak przeżyli, OK, chociaż tyle. Ale i tak, jakim cudem zdążyli się przeteleportować? Po uderzeniu, powinno ich rozerwać w sekundę. No ale racja, jesteśmy w Opkolandii, a tutaj NadWszystko jest możliwe. =_=*

~*No i ewidentnie jest tutaj za mało przemyśleń. Skoro zdziwił ją widok żywych Tytanów oraz fakt tego, jak przeżyli, to powinna się nad tym więcej zastanowić. Mogłaby też pomyśleć nad tym, co zjebali. No ale po co rozbudowywać postać, c'nie?*~

~Nadal brakuje też czynności, które wykonywali podczas rozmowy. Serio, dynamika przydałaby się w tym statycznym gównie.~

|No i ta rozmowa przed walką powinna być nieco dłuższa. Jasne, nie musiałaby być ultra długa, no ale dłuższa aby dało się zrobić sensowne przejście do walki.|

<I serio, przydałaby się narracja trzecioosobowa. Na razie Tytani są bezmózgimi dronami do walki z moją opkową wersją. A w serialu mieli swój charakter oraz swoje role, które odgrywali w świecie przedstawionym. Wypadałoby to wykorzystać w FanFiction, a nie spłycać ich rolę.>

~*No ale jak wiadomo, moje niedojebanie było przeogromne.*~

<Niestety ;=;>

365. „Nie wiem, ile byłam nieprzytomna, ale kiedy się obudziłam, ujrzałam jakieś niebo pokryte białymi chmurami. Nie byłam ani w „Satoshi Company", ani w bazie Slade'a. Widząc to, od razu wstałam i, po zrobieniu tego, zauważyłam jakiś nieznany mi las. Po co Tytani mieliby mnie tu wywozić? Czyżby tak chcieli rozdzielić mnie i Slade'a, i tym samym nas osłabić? Mimo to, od razu powiedziałam jakby przed siebie:

- Slade...

Jednak, w komunikatorach usłyszałam tylko szum. Czyżby zostały uszkodzone? Nie wiedziałam, ale do trzech razy sztuka. Chwilę potem, krzyknęłam:

- Slade!

No, ale w komunikatorach nadal słychać było tylko szum. Postanowiłam spróbować ostatni raz.

- Slade, odezwij się! – Krzyknęłam ponownie.

Nadal nic, tylko szum. Jako, iż nie miałam przy sobie telefonu, nie mogłam do niego zadzwonić. Musiałam więc ruszyć przed siebie...


Jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało, drogę do Jump City szukałam przez dwa lata. [...]"

~*No, w końcu możemy się dłużej rozgadać. Zaczynając od początku, po co Tytani mieliby to robić? Logicznym rozwiązaniem powinno być to, że wsadziliby ją do więzienia. No ale nie, trzeba w sztuczny sposób zaczynać wątek z rozdziału, mimo iż dałoby się jakoś sensowniej go rozpocząć.*~

~Serio, ten wątek mógłby zacząć się jakoś sensowniej. Może po prostu zamknęliby ją w więzieniu na jakieś wyspie i tak oddzieliliby ją od Slade'a? To miałoby sens, szczególnie w kontekście ostatniego zacytowanego zdania. Bez tego ciężko uwierzyć, że szukała Jump City dwa lata.~

|No i brakuje jej przemyśleń. Powinna jakoś reagować na fakt, że znalazła się w tym nietypowym miejscu oraz, że nie mogła skontaktować się ze Slade'em The Opko. No ale nie, niech wszystko po niej spływa jak po kaczce. Bardzo gratuluję. -_-|

<No i też mogłaby lecieć, miała dwie możliwości lotu. Dzięki temu na stówę szybciej wróciłaby do domu. No ale nie, po co, należy sztucznie podbudowywać dramat.>

*No i też dlaczego jej komunikatory zostały uszkodzone? Oczywiście, że nie zostanie to wyjaśnione, bowiem inaczej trzeba byłoby coś wymyślić i więcej pisać, a aŁtoreczce nie o to chodziło.*

~*Ciekawe jak by zareagowała derrka czytając to opowiadanie po latach.*~

~Nie mam pojęcia i się nie dowiemy, bowiem spierdoliła z Wattpada, ale w sumie też mnie to ciekawi czy dzisiaj zauważyłaby wady tej historii.~

|Pewnie tak, w końcu wszyscy się zmieniają.|

~*No ale jak wiadomo, nigdy nie można mieć stuprocentowej pewności.*~

|W sumie fakt.|

366. „Po dwóch latach, któregoś dnia, gdy dotarłam do Jump City, na horyzoncie zaczęłam zauważać budynek bazy. Jednak, im bliżej niego byłam, tym bardziej wydawał się zaniedbany. Niemożliwe, żeby Slade nie poddawał tej bazy pracom konserwacyjnym. Mimo to, parę minut potem, weszłam do środka. A tam, zastałam coś, czego zastać nie chciałam.


Wnętrze było całkowicie zniszczone oraz było bardzo ciemno, a jedyne światło, które tam się teraz dostawało, to było światło słoneczne zza drzwi wejściowych. Korytarz prowadzący w głąb bazy był całkowicie ciemny, co znaczyło, że za szybami nie było tego, co owe wnętrze oświetlało. Ekrany w głównym pomieszczeniu były wyłączone. Ze ścian zaś, odpadał tynk, a na podłodze walało się dużo różnych, starych rzeczy. Najgorsze było to, że Slade'a nigdzie nie było!


Widząc to, rozpłakałam się na dobre. Bałam się, że Slade mógł zginąć i, że nie miałabym już nikogo na tym świecie. Jednak, nie miałam na tyle siły, aby przywrócić tę bazę do dawnego stanu, więc jedyne, co mi pozostało, to włóczyć się po mieście. Jednak, jako iż zbliżała się zima, postanowiłam zabrać z bazy swój płaszcz. Od razu, nadal zapłakana, pobiegłam w głąb bazy do mego pokoju, przy okazji kilka razy potykając się o porozwalane przedmioty. Jednak, gdy dobiegłam do pokoju, chwyciłam swój płaszcz i wybiegłam z niego oraz bazy. Nie zwróciłam uwagi na mój dawny pokój, ale z tego, co zauważyłam, był on bardzo zniszczony."

~*Ja pierdolę, dobrze że dzisiaj nie dojdziemy do fragmentu, w którym zostanie wyjaśnione dlaczego Slade odszedł z Jump City. To jest zbytni cringe. XD Przechodząc jednak do analizy, od razu powinna się domyślić, że Slade gdzieś zniknął. W końcu na stówę nie mieszkałby w ruinie.*~

~No i skoro zdziwiło ją, że jej dom był zniszczony, to powinna się nad tym dłużej zastanowić. Kurde, brak przemyśleń naprawdę szkoduje, bowiem przez to główna postać się nie rozwija.~

|Miło też, że mamy opis tego, jak wyglądało główne pomieszczenie bazy opkowego mnie. Dobrze, że nie jest detaliczny jak jasna cholera, ale szkoda, że jest statyczny przez nadmiar słowa „był".|

<Można też byłoby w tym opisie dać jakieś przemyślenia opkowej mnie. To na stówę dodałoby trochę brakującej dynamiki.>

*Także skoro Tri Opko Version się rozpłakała, to ewidentnie powinno być więcej przemyśleń. Dzięki temu moglibyśmy się wczuć w to, co obecnie odczuwała. Bez tego po prostu się nie da zrozumieć jej sytuacji.*

~*I wiadomo, że zbliżała się zima, bowiem jakby było inaczej, to nie mogłoby się zdarzyć to, co wydarzy się niedługo i Wszechświat by spłonął. Serio, inna pora roku też mogłaby być efektywna.*~

~I wiadomo, że nie zwróciła uwagi na swój dawny pokój. Gdyby to zrobiła, trzeba byłoby opisać jak obecnie wyglądał, a to nie mieściło się w pustym łbie dawnej Ramoninth.~

|I generalnie te kloce tekstu mogłyby być ciekawe i emocjonalne, ale ze względu na dawne niedojebanie Ramoninth coś nie pykło.|

~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy cztery strony fragmentów, to możemy skończyć to gówno.*~

~Nudna jest ta analiza jak na razie, szczerze mówiąc.~

~*Wiem, ale trzeba przeżyć tę nudną część. W końcu zacznie się coś dziać, hipernierealistycznego i wkurwiającego, ale jednak.*~

<Szkoda, że do tego czasu jeszcze trochę minie. Ciekawe kiedy skończymy to cholerstwo analizować.>

~*Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent w tym roku. Nie mówię, że na sto, bowiem zawsze może wydarzyć się Nadcud. Czasem boję się, że nie skończymy w tym roku, ale umówmy się, powinniśmy dać radę, szczególnie w wakacje. No ale dobra, koniec.*~

~*↓k*~

|No do kurwy. XDDD|

~*Dobry wieczór! ;"""DDD*~

367. „[...] No i w tym czasie także skręciłam kostkę. Fajnie, nie? Aż po tych dwóch latach, coś się zmieniło..."

~*Człowiek ledwo zaczyna analizę po wyjątkowo trzech dniach, a tu na dobry początek już nuda jak stąd na Antarktydę w dwie strony. Serio, zapewne to przez brak przemyśleń. Powinna to skręcenie kostki jakoś bardziej skomentować, a nie, że nawet to po niej spłynęło. Chociaż w sumie, czego oczekiwać po osobie, po której spłynęło wybicie oka.*~

~A poza tym, zawsze mogła pójść z tą skręconą kostką do lekarza. No ale oczywiście, że tego nie zrobi, bowiem to, co się dzieje poniżej musi się wydarzyć.~

|Ja nie mogę, jakby do późniejszej akcji nie dało się przejść realistycznie, a nie w ten sztuczny sposób.|

~*Nadal nie mogę uwierzyć, że w tamtym czasie napisałam pierwsze Kroniki Apokalipsy oraz „Nie jestem waszym wrogiem.".*~

~Fakt, to aż ciężkie do pojęcia. ._.~

368. „[...] Parę chwil potem, drzwi otworzył mi jakiś mężczyzna, do złudzenia wyglądający jak Slade...


Był on wysoki i umięśniony. Miał krótkie, białe włosy. Jedno oko miał niebieskie, a drugiego albo nie miał, albo było ono ślepe, gdyż widziałam w tamtym miejscu nałożoną taką opaskę na oko, która na pierwszy rzut oka mogła skojarzyć się z tą, którą kiedyś nosili piraci. Wokół ust miał niedługą, białą brodę. Na sobie miał czarną bluzkę z długim rękawem i jeansy. Także miał założone brązowe kapcie."

<No kto to może być, HMMM, nie mam pojęcia. Nie, a tak na serio to wiadomo, że to Slade. Jasne, obecnie moja opkowa wersja nie mogła mieć stuprocentowej pewności, że to nie człowiek wyglądający idealnie jak Slade, ale my wiemy, że to on, bo i niby kto.>

*Brakuje tu kurna przemyśleń opkowej Tristitii. Powinna jakoś skomentować fakt, że widziany przez nią mężczyzna do złudzenia przypomina Slade'a. To by coś wniosło do tych nudów, a tak to mamy po prostu statyczny opis bez przemyśleń.*

~*I to nadal jest hipernierealistyczne. Czemu Slade przeniósł się na odludzie po zniknięciu Tri The Opko? On nadal powinien kontynuować to, co robił, no tylko bez swej uczennicy. Ja jebe, ten NadOOC pali mózgi. Jakby nie można było pisać Slade'a zgodnie z jego charakterem.*~

~No i kto chodzi w domu w jeansach? Jasne, można normalnie nosić te spodnie, ale umówmy się, w domu duża część ludzi nosi coś wygodnego, w większości piżamę. Tak, wiem, że ten opis był kopiowany z dziewiętnastego rozdziału, ale i tak, można byłoby go jakoś zmienić.~

|I generalnie ten opis ma za dużo słowa „był", przez co jest statyczny jak cholera. Prostym sposobem na dodanie dynamiki byłoby wplecenie przemyśleń Claire Opko Version. No ale nie, po co, lepiej napisać gówno roku.|

369. „[...] - D-Dobry w-wieczór p-panu...C-Czy m-mogę d-dzisiaj u p-pana p-przenocować? Jestem taka z-z-zziębnięta, a nikt nie chce dać mi schronienia...

- Oczywiście. Proszę, niech pani wejdzie. – Odpowiedział

- Dziękuję... - Powiedziałam, wchodząc.

Przynajmniej znalazłam jakieś schronienie przed tym mrozem. Kiedy weszłam, gospodarz zaprowadził mnie do wolnego krzesła, po czym pomógł mi usiąść, a następnie okrył kocem. Gdy to zrobił, spytał:

- Zrobić pani herbaty?

- Tak, poproszę. – Odpowiedziałam

Po tych słowach, wyszedł on do kuchni. Ja natomiast, zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu.


Było ono dość duże. Za mną, znajdowała się czarna sofa, wyglądająca na skórzaną, z szklanym stolikiem, stojącym przed nią. Na ścianie zaś, wisiał, obecnie wyłączony, telewizor plazmowy. Niedaleko tego kącika znajdowały się drewniane schody prowadzące na piętro. Podejrzewałam, że tam znajdowała się sypialnia owego mężczyzny. Pod schodami znajdowały się drzwi, najprawdopodobniej prowadzące do kuchni lub toalety. Naprzeciwko mnie, widoczny był kominek. Na nim zaś, stało zdjęcie jakieś kobiety, łudząco podobnej do mnie. Może to była dziewczyna, znajoma albo ktoś z rodziny właściciela tego domu?"

~*Nadboże z rewolwerem, zdechnąć się da od tych nudów. Zaczynając od początku, ta pierwsza wypowiedź opkowej Tristitii powinna być napisana normalnie i powinno się po prostu dopisać, że wypowiedziała to zziębniętym głosem. Obecnie po prostu kijowo się to czyta.*~

~No i znowu widać brak przemyśleń Tri The Opko. Jakiś facet łudząco podobny do Slade'a pozwolił jej przenocować w swym domu oraz zobaczyła zdjęcie dziewczyny łudząco podobnej do niej. A ta co? Ma tylko kilka przemyśleń na krzyż aby przeciętny czytelnik się nie dojebał i tyle. Kurde, w narracji pierwszoosobowej istotne są przemyślenia głównej postaci, bowiem jak mamy polubić takiego bezmyślnego, półwymiarowego pierdolca?~

|No i znowu wypadałoby dodać dynamiki do tego nudnego jak Sezoris opisu. Mówiłem już, jak najłatwiej da się to osiągnąć, więc nie ma sensu abym się powtarzał. No i na piętrze mogło znajdować się wszystko, nie tylko sypialnia. Wypadałoby napisać, skąd Claire The Opkeł wysnuła wnioski, że prawdopodobnie znajdowała się tam sypialnia.|

<Tych myśli na temat tego, co skrywały drzwi pod schodami, się nie czepnę, bowiem to najprawdopodobniejsze opcje. Jasne, mógłby tam być też jakiś schowek, ale te dwie są tym, co dużej ilości osób przyszłoby do głowy.>

*No i brakuje czynności, które wykonywali podczas tych dwóch krótkich rozmów. Serio nie uwierzę, że nic nie robili, szczególnie jeżeli Tristitia była zziębnięta.*

370. „[...] - Słodzi pani?!

- Tylko miodem! – Odkrzyknęłam

Wiem, wymagania roku, ale pytał się, to miał odpowiedź. Jednak, kilka sekund potem, ujrzałam że mężczyzna podszedł do mnie i podał mi kubek. Od razu wzięłam go i podziękowałam. Chwilę potem, właściciel domu usiadł na krześle koło mnie. Przez parę sekund panowała cisza. Jednak, przerwałam ją ja, pytając:

- Jak się pan nazywa?

- Oh, faktycznie, nie przedstawiłem się. Slade Wilson. Miło mi. – Odpowiedział

- Mam wrażenie, że kiedyś spotkałam się z mężczyzną o takim samym imieniu i nazwisku jak pan...

- Być może, nie przeczę. Fakt, nazwisko „Wilson" jest bardzo popularne, ale jeszcze nigdy nie spotkałem się z kimś o takim samym imieniu jak ja. Tak w ogóle, to jak się pani nazywa?

- Claire Whittaker, ale znajomi mówią mi Tristitia lub, po prostu, Tri.

- Śmieszny zbieg okoliczności. Moja uczennica, którą straciłem przed laty, nazywała się tak, jak pani oraz miała taki sam pseudonim. To ta dziewczyna ze zdjęcia, które stoi na kominku. Eh...Ile ja bym dał, aby się kiedyś odnalazła...Marzenia...

Po tej rozmowie nastała cisza. Jednak, kiedy opowiedział mi o tej dziewczynie, pomyślałam:

„Chwila! On wygląda tak samo jak Slade, ma takie samo imię i nazwisko jak on oraz ten sam głos! To nie może być przypadek! SLADE?!"

I od razu na niego spojrzałam. On również, jakby coś przeczuwając, spojrzał na mnie. T-To był on! Slade! Mój ojciec i nauczyciel! Chwilę potem, krzyknął on:

- TRISTITIA?!

- S-Slade?! Oh, Slade! – Krzyknęłam, po czym rzuciłam mu się w ramiona.

On również mnie przytulił. Parę sekund później, rozpłakałam się ze szczęścia. Tak mi go brakowało... Mimo wszystko, kilka chwil potem, powiedział on:

- Córeczko...Jak ja się za tobą stęskniłem...Gdzieś ty się podziewała przez tyle czasu?

- Tato...To naprawdę długa historia... - Odpowiedziałam

- Opowiedz. Chcę wiedzieć, co musiałaś przeżywać.

- No dobrze...W czasie tej misji, co tak nagle wyłączyły się nadajniki, to po prostu zostałam ogłuszona, nadajniki uszkodzone. Obudziłam się w lesie, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo daleko od Jump City. Od razu zaczęłam próbę powrotu do miasta. Po dwóch latach dotarłam do bazy. Gdy tam weszłam...Zastałam spustoszenie. Wszystko było porozwalane i poniszczone, a ciebie...nigdzie nie było. Bałam się, że mogłeś zostać zabity. A, jako iż nie miałam i w sumie nadal nie mam, wystarczająco dużo siły aby to wszystko odbudować, ze łzami w oczach ruszyłam przed siebie. Zaczęłam błądzić po świecie, jak dawniej, jednak już nikomu nie pomagając. Aż dzisiaj...Jako iż nikt nie chciał dać mi schronienia, trafiłam tutaj. I ty mnie przyjąłeś...Jak zawsze, jesteś taki dobry dla mnie...

- Bo ja cię po prostu kocham...Kocham jak własną córkę...A swojego dziecka nigdy bym nie skrzywdził. Poza tym...Moje biedactwo. Ileż ty się musisz w życiu nacierpieć, nawet będąc ze mną. Tak w ogóle, to co? Robimy wielki powrót do Jump City?

- Jasne!

- Tylko zostańmy tu jeszcze tydzień abyś odpoczęła.

- Jesteś taki kochany...A właśnie. Miałam zapytać. Dlaczego ty nie kontynuowałeś tego, co zacząłeś, beze mnie?

- Bez ciebie to nie to samo...Nie dawało mi to już satysfakcji. Plany porzucałem w połowie ich tworzenia...Bez ciebie po prostu mi to nie szło. Postanowiłem więc rzucić to wszystko w cholerę i wynieść się do lasu, z dala od ludzi.

On był taki kochany... Mimo wszystko, po tych słowach, mocniej przytuliłam się do niego, po czym powiedziałam:

- Naprawdę...Jesteś taki kochany...

- Bo ty po prostu jesteś dla mnie wszystkim... - Odparł

Jednak, po tej rozmowie, kiedy oboje puściliśmy się, rzekłam:

- A właśnie.

Po czym wyjęłam tę płytę, którą cztery lata temu miałam ukraść, podałam mu i powiedziałam:

- Proszę. To jest ta płyta, którą miałam ukraść cztery lata temu.

W tym momencie, uśmiechnął się do mnie, odebrał przedmiot i rzekł:

- Nadal ją miałaś przy sobie?

- Tak. Nie miałam po co jej wyrzucać, a poza tym, jako iż wierzyłam, że kiedyś bym ciebie odnalazła, postanowiłam ją zostawić i, ewentualnie, ci oddać. – Odrzekłam

Jednak, po tej całej, dość długiej rozmowie, oboje porozmawialiśmy jeszcze ze sobą, gdyż w końcu nie widzieliśmy się całe cztery lata."

~*Poziom cringe na dzisiaj jest ponad Nadwszechświatem, a nawet południa nie ma, bardzo kurwa gratuluję. I wiem, że ten fragment jest w ciul długi, ale nie było sensu się rozdrabniać, a chciałam abyście akurat to poznali w całości. Zaczynając jednak od początku, to kurwa zajebiste wymagania ta parówa ma co do słodzenia. Ja jakbym słodziła herbatę, to bym po prostu powiedziała, że tak i nie kazała Slade'owi szukać miodu.*~

~No i przez ten cały fragment widać, że Tri ma zbyt mało przemyśleń. Serio, po tym wszystkim, co się w tym fragmencie wydarzyło, powinna mieć na to wszystko więcej przemyśleń i mogłoby to ją jakoś dodatkowo rozbudować. No ale nie, niech mimo upływu czasu nadal pozostaje półwymiarową suką.~

|Tego, że nie poznali się od razu, nie czepnę się, bowiem skoro przez cztery lata się nie widzieli oraz tracili nadzieję na odnalezienie się, to mogliby myśleć, że są po prostu idealnie podobnymi osobami do tych poszukiwanych. Tego, czego jednak się czepnę, to faktu, że nie ma dopisków czynności, które robili podczas rozmów. Serio, nie uwierzę, że absolutnie niczego nie robili, a takie dopiski mogłyby dodać dynamiki, która jest potrzebna w tej nudnej jak but historii.|

<No i to, że wreszcie się rozpoznali, mogłoby być bardziej emocjonalne, gdybyśmy we wcześniejszych rozdziałach faktycznie zobaczyli nową relację, która się między nimi budowała oraz, gdyby tutaj moja opkowa wersja miała więcej przemyśleń. A, że tak się nie stało, to nie da się wczuć w sytuację i to po prostu nudne jest.>

*No i fajno, że nadal miała tę płytę, ale umówmy się, istniały małe szanse aby po czterech latach nadal działała, szczególnie że nie leżała w futerale przeznaczonym do przechowywania płyt. Powinna kilkukrotnie Claire wypaść, jakoś się przypadkiem zarysować i tak dalej, przez co obecnie byłaby zdatna tylko do wyrzucenia lub przerobienia na coś z DIY. No ale że jesteśmy w Opkolandii, to wiadomo, że ta płyta jest w nienaruszonym stanie i bezproblemowo odtwarzacz płyt ją odtworzy.*

~*I Slade Opko Version nadal jest tu robiony na NadOOC. Serio, on powinien nadal kontynuować to, co robił. Gdyby Tristitia wróciła, powinien się tylko ucieszyć, że jego najwierniejsza uczennica jeszcze żyła oraz, że będzie kogo wykorzystywać do wysyłania na posyłki. Nie powinien zachowywać się tak jak tu. Właśnie dlatego lepiej by było stworzyć własnego złoczyńcę, to można byłoby mu stworzyć inny charakter i nie kaleczyć Slade'a.*~

~I generalnie ten fragment mógłby być ciekawy i emocjonujący, ale niestety jest nudny jak but i trochę cringe też tu jest. Nah.~

|Zajebiste podsumowanie, Grzegorz, lepiej się kurwa nie da. XDDD|

~Ale szczere. ;"""DDD~

371. „[...] ze Sladem. [...]"

<Slade'em, do chuja. Jak się nie wie, jak odmieniać imiona, to wypadałoby to sprawdzić w Google.>

~*Niestety kiedyś byłam niedojebanym leniem i research nie był dla mnie opcją.*~

<Niestety widać to na każdym kroku. >.<>

372. „[...] Nie widziałam go tak dawno, że po prostu to był chyba cud, iż go odnalazłam. Czułam się szczęśliwa, że w końcu byliśmy razem."

~*Szczerze mówiąc, retcon tysiąclecia, jaki odjebie się na początku Retconning III, będzie bardziej emocjonalny, mimo iż Retconning 0,25 jeszcze nie powstał. Tutaj przez małą ilość przemyśleń jest to po prostu suche jak karpatka bez kremu i nudne.*~

~A jeżeli Retconningowa, bekowa NadSaga jest lepsza w czymś niż z założenia poważne opowiadanie, to wiedz, ze robisz coś kurwa nie tak. No ale racja, jest tu za mało przemyśleń. Dwa zdania rzadko kiedy działają, a skoro Tri tak dawno nie widziała ważnej dla niej osoby, to powinna mieć więcej przemyśleń.~

|Generalnie gdyby dać tej parówie więcej przemyśleń, które by ją rozbudowywały, to opko byłoby chociaż trochę znośne. No ale wtedy bylibyśmy szczęśliwi, a dawnej tobie ewidentnie nie o to chodziło.|

~*Niestety i teraz musimy się z tym cholerstwem użerać.*~

373. „„Wszystko jest możliwe. Niemożliwe po prostu wymaga więcej czasu."

~Dan Brown"

~*Dan Brown ewidentnie nie próbował ogarnąć mojej matki lub przybić wody do ściany.*~

~Zajebiste przykłady, no nie ma chuja we wsi. XDDD~

~*Ale prawdziwe! ;"""DDD W każdym razie, ten cytat jest niezbyt prawdziwy. Każdy wie, że są rzeczy niemożliwe jak na przykład nieśmiertelność czy zdobycie nadprzyrodzonych zdolności.*~

~Nie zdziwię się, jeżeli to miało być coś pseudo motywującego. Ważne, że Dan Brown istnieje i żyje nadal. Jest pisarzem jak coś. Jednak po okładkach jego książek wnioskuję, że pisze on jakieś nudne gówno dla nastolatków, więc raczej nie zainteresuję się jego twórczością.~

|W sumie dużo cytatów, które można znaleźć w Internecie, jest pseudo motywacyjnym szajsem lub jakimś cringe gównem dla edgy nastolatek.|

~*Niestety. Jasne, trafiają się sensowne cytaty, ale najczęściej są to te z dwóch grup. Najważniejsze jednak jest to, że ten konkretny nie został przypisany przez kogoś jakieś nieistniejącej postaci, tylko faktycznie Dan Brown istnieje, więc istnieje szansa, że to faktycznie jego słowa.*~

374. „[...] - Jak my dostaniemy się do Jump City? Przecież to jest daleko.

W odpowiedzi, Slade wyjął jakiś nadajnik i nacisnął jeden z przycisków. Po zrobieniu tego, ku mojemu zdziwieniu i jednocześnie zaskoczeniu, ujrzałam że przed nami pojawił się jakiś wysoki, ciemnoniebieski portal, który trzymany był przez dwa, wygięte na prawym i lewym końcu, czarne, metalowe słupy.

- Tak. – Odpowiedział

Widząc to, spytałam z zszokowaniem:

- J-Jak t-ty to...

Tylko tyle udało mnie się wykrztusić. W ogóle nie wiedziałam, że Slade umiał tworzyć portale! Lepiej, nie wiedziałam, że to w ogóle było możliwe w czasach, w których byliśmy! Mimo wszystko, chwilę potem, odpowiedział:

- A mam swoje sposoby.

Po czym uśmiechnął się do mnie i dodał:

- Chodź. Zaufaj mi, że to jest bezpieczne. Tak się tutaj dostałem i, jak widzisz, żyję.

A następnie chwycił mnie za rękę, po czym oboje wskoczyliśmy w portal. Kilka sekund potem, znaleźliśmy się w zniszczonym pomieszczeniu głównym naszej bazy."

~*Ja mam nadzieję, że wiecie iż ten portal nie zostanie w ogóle użyty w późniejszej akcji. Jasne, portale jako takie się pojawią, ale one w sumie też zostaną użyte chyba z dwa razy.*~

~Ja pierdolę, nie tak używa się rzeczy wprowadzonych do historii. Jak już się coś wprowadza, to wypadałoby to potem użyć jeszcze dwa-trzy razy minimalnie aby nie miało się wrażenia, że dany przedmiot pojawił się z dupy.~

|No i ewidentnie przez to widać, że to pojawiło się z dupy. Jakby mój opkowy klon nie mógł się do tego lasu dostać na przykład samochodem lub motocyklem, który pamiętajcie, że mój opkowy sobowtór posiadał. Jasne, gdyby to był las na innej planecie lub w innym wymiarze to ten portal byłby uzasadniony, ale tak nie jest, nadal jesteśmy na Ziemi.|

<No i Claire The Opko nadal ma za mało przemyśleń. Kurwa, kompletnie nie spodziewała się ujrzeć portalu oraz nie wiedziała, że Slade Opko Version potrafił takie tworzyć. A ta co? Ma tylko kilka przemyśleń aby nikt się nie dojebał i tyle. To ewidentnie jest za mało, szczególnie, że jesteśmy w narracji pierwszoosobowej.>

*No i nadal brakuje czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy. Serio, to dodałoby dynamiki do tej historii, a dynamiki ewidentnie brakuje temu FanFiKtion.*

~*I w sumie ta ostatnia wypowiedź opkowego Slade'a nie jest potrzebna. W końcu Tristitia The Opkeł nie miała powodów aby mu nie ufać, szczególnie, że takowych powodów jej nie dał. Powinna wiedzieć, że to na stówę bezpieczne, skoro stworzył to jej ziomek.*~

~I generalnie nudne i hipernierealistyczne to jest, a mogłoby być ciekawe jak w sumie to całe opko.~

~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy dzienny limit czterech stron do analizy, to możemy już skończyć na dzisiaj i na dwa dni.*~

|Szybko|

~*Wiem, ale przez ten jeden długi jak cholera fragment mieliśmy ich tylko osiem do analizy. Anyway, koniec na dzisiaj.*~

~*<Morda w kubeł i nie bulgotać. XDDD> ;"""DDD*~

375. „[...] - Jaki tu bajzel. Trzeba odnowić to miejsce.

- Perfekcyjna pani domu dostałaby tu zawału. – Odparłam

Po tych słowach, Slade zaśmiał się i powiedział:

- Być może. No, ale serio trzeba przywrócić tę bazę do dawnego stanu.

Jak powiedział, tak zrobiliśmy."

~*Kurwa, ledwo początek analizy na dzisiaj, a tu już cringe i nuda jak cholera. Zaczynając od początku i od drobnostek, to nadal brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej krótkiej rozmowy. Serio, nie uwierzę, że absolutnie nic nie robili, każdy, nawet podczas krótkiej rozmowy, coś robi.*~

~Poza tym, no faktycznie, tutaj za wiele przemyśleń dać by się nie dało. No ale wypadałoby opisać jak wyglądała zrujnowana baza po tylu latach. I nie, przed tym dialogiem tego opisu nie ma jak coś, dlatego o tym wspominam. No i podczas tego opisu można byłoby dać trochę przemyśleń głównej pierdoły na temat tego, co widziała.~

|No i też ta wypowiedź Tristitii The Opko chyba miała być bekowa. No ale jak zwykle, coś nie pykło ze względu na zjebany humor dawnej wersji Ramoninth.|

<I generalnie ten dialog jest taki meh i generalnie nudny. W sumie jak każdy dialog w tym opku.>

376. „[...] Jednak, w czasie odbudowywania, zaczynały dziać się dziwne rzeczy z cyklem dnia i nocy. Czasami zdarzało się, że dzień od tak cofał się do wschodu słońca, a czasem nagle robiła się noc i godzina, na przykład dziewiętnasta. Oboje nie wiedzieliśmy, dlaczego coś takiego w ogóle miało miejsce. Jednak, po około pół roku, baza była przywrócona do dawnego stanu."

*Nie powiem czemu tak się działo, gdyż może ktoś z tutaj obecnych nie zna tego opka, a takiego na siłę wepchanego wątku nie wypada spoilerować. W każdym razie, a mimo to, że takie rzeczy odpierdalały się z cyklem dnia i nocy oraz z godziną, Tri Opko Version nie raczyła tego jakoś ambitniej skomentować. Serio, tutaj najlepiej widać brak przemyśleń, bowiem każdy normalny powinien takie anomalie jakoś skomentować.*

~*No ale nie, lepiej niech Claire The Opko zostanie na takim samym poziomie spierdolenia, na jakim była na początku FanFiKtion. Ja jebe, jak można było stworzyć taką płytką postać, która nie rozwija się przez całe długie opko?*~

~Dobrze, że w Retconningverse już tak nie robisz.~

~*Weź nawet tak nie strasz. ;___;*~

~Fakt, to zbyt brutalna wizja. ;_;~

377. „[...] - Kochanie...Jest ktoś, kto chce ci pomóc...

Mi? Pomóc? Przecież ja nie potrzebowałam żadnej pomocy, więc nie wiem, o co mogło mu chodzić. Mimo wszystko, zamknęłam klapę komputera i spojrzałam w kierunku wyjścia. Ujrzałam w progu Slade'a, który trzymał ręce splecione za plecami oraz patrzył na mnie, a obok niego jakąś miło wyglądającą kobietę.



Widząc ją, spytałam:

- Kto to?

- Pani psychiatra. – Odpowiedział

C-COOO?! Psychiatra?! Na cholerę on tu psychiatrę sprowadził?! Ja myślałam, że on po tych moich odpałach, gdy dawał mi kolejne zadanie, tylko żartował! Mimo wszystko, zapytałam:

- Na cholerę ty tu psychiatrę sprowadziłeś?!

- Bo ty serio jesteś popierdolona i raczej przyda ci się ktoś taki. – Odparł, a następnie wpuścił kobietę do środka i zamknął drzwi.

Kiedy to zrobił, postawiłam komputer na sofie obok mnie, a pani psychiatra usiadła po mej lewej stronie. Kilka sekund potem, spytała typowym dla psychiatrów, przyjemnym głosem:

- Witaj. Nazywam się Laura Anderson i jestem twoim psychiatrą. Czy jesteś w stanie powiedzieć mi, w czym tkwi twój problem?

- Ale ja nie mam żadnego problemu. To Slade coś sobie ubzdurał, że skoro skaczę z radości po pokoju jak opętana, gdy tylko da mi jakieś zlecenie, to jestem nienormalna. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- A jak reagujesz, gdy coś ci zleci?

Po tym pytaniu, wstałam z sofy i, wołając:

- Tak, tak, tak, tak!!! Nareszcie!!! OMG, ile trzeba było czekać?!

Zaczęłam skakać po pokoju. Kiedy skończyłam, spojrzałam na Laurę, która patrzyła na mnie jak na wariatkę. Mimo wszystko, odpowiedziałam:

- Właśnie tak. A kiedy nic dla mnie nie ma przez długi czas, jak na przykład teraz, przez miesiąc, to jestem smutna i często męczę go o to, aby dał mi kolejne zlecenie.

- To naprawdę nie jest normalne i, z tego co wiem, podchodzi pod uzależnienie. – Odparła

- Slade też tak mówi, ale ja nie czuję się uzależniona.

- Gdy jesteś martwy, nie wiesz o tym, że nie żyjesz. Tak samo jest wtedy, kiedy jest się ~zjebanym debilem, jak na przykład minister zdrowia.~ uzależnionym. Osoby uzależnione nie zdają sobie z tego sprawy i mówią, że zawsze mogą przestać wykonywać czynność, która ich uzależnia.

- No, ale to, co on mi zleca jest takie fajne! Musiałaby pani to sama przeżywać, żeby to zrozumieć.

- Być może, nie przeczę, ale postaraj się spróbować walczyć ze swoim uzależnieniem. Na sto procent masz jakieś hobby, czyż nie?

- No, mam. Lubię czytać książki, rysować, pisać opowiadania, jeździć na rowerze, na rolkach, pływać i grać w gry komputerowe.

- Właśnie. Najlepiej, jeżeli skupisz swoją uwagę na którejś z tych czynności, to wtedy zapomnisz o zleceniach Slade'a i, być może, przestaniesz być od nich uzależniona. Tylko, w przypadku gier komputerowych, uważaj na to, aby nie stały się twoim nowym uzależnieniem.

- Ja wiem, że powinnam tak zrobić, ale to nie jest takie łatwe.

- Ja to rozumiem, jednak postaraj się. Bowiem, przez to swoje uzależnienie, będziesz traciła wolne od zleceń chwile na rozmyślanie o tym, w czasie, gdy mogłabyś zająć się czymś innym.

Później, na ten temat porozmawiałyśmy jeszcze z godzinę. Po tym czasie, pożegnałam się z panią Laurą i wyszła ona."

~*Grzegorz, ty zjebie. XDDD Wiem, że to prawda, no ale no, nie ściągaj na nas gównoburzy PiS-owców. XDDD*~

~Co najwyżej się ich spali, bywa.~

<Jakie spokojne podejście do sprawy. XDDD>

~;"""DDD~

~*Anyway, pomijając tego debila ~;"""DDD~ tak, o tobie mówię, kurwiu. XDDD W każdym razie, pomijając go, to dojebałabym się, że przyszedł psychiatra, a nie psycholog, no ale od dwa tysiące dwunastego roku i nie obchodzi mnie, że tak jest w Polsce a w USA to chuj wie, i tak to napiszę, do psychiatry można sobie pójść ot tak o, a do psychologa trzeba mieć zaświadczenie. Wiem, też się zdziwiłam, ale to jedyne co wyniosłam z nudnej jak but organizacji działalności zawodowej technika farmaceutycznego.*~

~\O/~

~*Zajebista reakcja na tego kloca tekstu, który napisałam, Grzegorz. XDDD*~

~Wiem ;"""DDD Anyway, nadal brakuje czynności, które wykonywali, a potem wykonywały, podczas tych rozmów. Serio, naprawdę nie uwierzę, że najpierw Slade i Tristitia, a potem Laura i Tri absolutnie nic nie robili podczas tej rozmowy. Szczególnie podczas tych kloców tekstu, które wypowiadały Laura i Claire.~

|A poza tym, ja tam nie wiem, u psychiatry nigdy nie byłem, ale to, co mówi Laura wyjebało ponad miernik cringe, a nawet dziesiątej nie ma. Wątpię aby tak wyglądała rozmowa psychiatry z pacjentem. Szczególnie, że to, co mówi Laura, to każdy kurwa wie.|

<No i generalnie nadal, wątek uzależnienia mej opkowej wersji od zadań zlecanych przez opkowego Slade'a nie ma sensu. Na razie te misje były nudne jak but, nikt normalny by się od nich nie uzależnił. Gdyby były ciekawe to jeszcze OK, ale tak...>

*No i nadal brakuje przemyśleń Tristitii The Opkeł. Serio, ona powinna to chociaż trochę w myślach komentować. W końcu to ona tutaj jest narratorką, a jak lepiej poznać postać w narracji pierwszoosobowej? W tym typie narracji przemyślenia to podstawa, wszakże śledzimy akcję z perspektywy głównej postaci.*

~*No i generalnie do uzależnienia nie jest niezbędny psychiatra. Z tego da się wyjść samemu, ja kiedyś byłam uzależniona od komputera, ale dzisiaj bez niego mogę przeżyć nawet dwa tygodnie, bowiem na przykład na wakacje biorę tylko telefon i tablet, ale to drugie bez rozdzielnika do podłączenia klawiatury. Od PSP też byłam uzależniona i jasne, wyjście z tego na stówę ułatwił fakt, że osiem lat nie miałam tej konsoli, no ale nadal dałam radę bez psychiatry. Więc Slade też mógł najpierw spróbować pozbyć się uzależnienia Tri Opko Version bez udziału psychiatry, a jakby to nie pomogło, to dopiero takową osobę znaleźć.*~

~I generalnie ten kloc tekstu jest nudny jak but oraz cringe as fucking fuck.~

378. „[...] przez kolejne PIĘĆ miesięcy nie dostałam nowego. W tym czasie, starałam się skupiać me myśli tylko na moich zainteresowaniach, co chyba przynosiło efekty, gdyż przestałam skupiać się na tym, jak przekonać Slade'a do dania mi kolejnego zadania. Jednak, w czasie tych pięciu miesięcy, czasami z dniem i nocą działo się to, co w czasie odnawiania naszej bazy. Naprawdę nie wiedziałam, dlaczego tak się działo."

|Nie znam się za bardzo na wychodzeniu z uzależnień, ale czy pięć miesięcy to trochę nie za krótko? Chociaż w sumie racja, może to ma sens, w końcu to zależy od człowieka. Więc OK, nie ma co się czepiać tego czasu.|

<No i nadal, brakuje przemyśleń mej opkowej wersji. Skoro te anomalie z dniem i nocą oraz czasem nadal się wydarzały, to powinna to jakoś ambitniej skomentować w myślach. A tak to po prostu wygląda jakby nie chciało się aby zwykły, przeciętny czytelnik dojebał się do braku jakichkolwiek przemyśleń.>

*No i generalnie ten fragment powinien zawierać więcej przemyśleń. Generalnie największą wadą Claire The Opkeł jest to, że ma za mało przemyśleń, mimo iż narracja prowadzona jest z jej perspektywy.*

379. „[...] - Tri, |ty mentalny niedokurwie społeczny,| skarbie, chodź tu na chwilę. Mam dla ciebie kolejne zadanie.

Po usłyszeniu tego, chciałam zacząć krzyczeć z radości, ale przypomniały mnie się słowa pani psycholog. Kiedy to nastąpiło, odetchnęłam i powiedziałam normalnym głosem:

- Nareszcie!

- ... ... ... Tri, wszystko z tobą w porządku? Zwykle już krzyczałabyś z radości. – Odparł zdziwionym głosem.

- Kiedyś narzekałeś na moją zbytnią radość, a teraz narzekasz na to, że jestem spokojna. Zdecyduj się wreszcie!

- Nie no, ja się cieszę, ale to jest dziwne.

Mimo wszystko, po tej rozmowie, wyłączyłam komputer i odstawiłam go, a następnie, na wszelki wypadek, wzięłam pas, który umożliwiał mi stanie się niewidzialną i zapięłam go w pasie, po czym wyszłam z pokoju i udałam się do głównego pomieszczenia."

~*No ja pierdolę, teraz ty, Slade? XDDD*~

|Podkreślam jej NadZjebanie. ;"""DDD|

~*Ty i Grzegorz jesteście siebie warci. XDDD*~

~|;"""DDD|~

~*Nie ma się czym cieszyć, ułomy. XD Anyway, przechodząc do analizy tego gównianego gówna, to skoro ona już chyba wyszła z tego uzależnienia po pięciu miesiącach, to czemu chciała krzyczeć z radości? To nie ma sensu za bardzo, no chyba, że ma, a przez zjebanie tej kurwy społecznej nie da się tego zauważyć.*~

~No ale w sumie miło, że ten wątek uzależnienia się Tristitii od zadań zlecanych przez Slade'a już się skończył, bowiem nudny był. No i sensu za bardzo nie miał, ponieważ dotychczasowe zadania Tri były nudne jak Sezoris.~

|No i nadal brakuje przemyśleń opkowej Claire. Powinna ona jakoś skomentować tę rozmowę, a nie od razu przechodzić do tego co robiła. Kurwa, bez przemyśleń nie da się polubić Tristitii, a w zamierzeniu, z tego co mogę się domyślić, czytelnik miał ją lubić. No ale nie da się, skoro jest półwymiarową kurwą.|

<No i, ależ of fucking course, że wzięła ten pas i, jak można się domyślić, przyda jej się. Nie czepiałabym się tego, gdyby brała go na każdą misję, ale tego nie robi, a przynajmniej my o tym nie wiemy. No i przez to widać, że jest to jawne ułatwianie jej życia.>

*No i wciąż brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Wciąż nie wierzę, że absolutnie nic nie mówili podczas wypowiadania tych słów.*

~*I generalnie ten dialog jest nudny jak całe to opko.*~

380. „[...] - Dobrze, że już przyszłaś. Bowiem, twoim kolejnym zadaniem będzie po prostu włamanie się do wieży Tytanów i wykradnięcie z ich komputera zmienionych przez nich haseł do ich komputera oraz systemu alarmowego ich wieży. Zdobędziesz je za pomocą programu, który jest na tym pendrive. – Tu pokazał mi srebrny pendrive – Z tego, co widzę, masz już pas, który umożliwia ci stanie się niewidzialną, więc z dojściem tam nie będzie problemu.

A następnie podał mi owy przedmiot. Kiedy to zrobił, spytałam:

- Ale jak ja dostanę się do środka? System alarmowy zaraz mnie wykryje.

- Właśnie. Za chwilę, dam ci pewne, że tak to nazwę, podkładki do podeszw butów, dzięki którym system nawet nie będzie wiedział, że tam weszłaś. Po prostu będzie tak, jakby ciebie tam nie było. Dam ci również płaszcz, dzięki któremu będziesz niewykrywalna. – Odpowiedział, a następnie podał mi owe przedmioty.

[...]"

~*No do blyata, znowu? Ile można powtarzać to samo, tylko w nieco inny sposób? Kurde, Slade powinien ogarnąć, że wykradnięcie haseł do wieży Tytanów nic mu nie da. No i w związku z tym, powinien w jakiś inny sposób starać się ich zlikwidować. No ale nie, po co napisać coś ciekawego, skoro można w nieskończoność powtarzać to samo.*~

~No i widać, że dawna Ramoninth umiała pisać pomiędzy wypowiadanymi zdaniami czynność wykonywaną przez daną postać. W takim wypadku powinno się dawać tego więcej aby rozmowy były dynamiczniejsze. Szczególnie, że w tym statycznym gównie dynamika by się przydała.~

|No i, ależ kurwa naturalnie, należy ułatwiać głównej Mary Sue dostanie się do wieży ich wrogów. Jakby nie mogła tam wbić normalnie i musieć zmierzyć się z Tytanami. To byłoby znacznie ciekawsze, no ale nie, po co, lepiej tworzyć gówno nudne jak Morawiecki.|

<I generalnie tutaj widać najlepiej, że moja opkowa wersja nie miała argumentów aby uzależnić się od misji dawanych przez Slade'a. W końcu one są nudne w chujny chuj, nikt normalny by się od tego nie uzależnił.>

*I nadal brakuje tutaj przemyśleń głównej Mary Stół. Serio, skoro zastanawiała się, jak dostanie się do wieży oraz dostała stosunkowo szybko takie ułatwienie, to powinna jakoś to skomentować w myślach. No ale nie, po co, lepiej aby pozostała półwymiarową kurwą aż do końca. Jedyne co się potem w niej rozwinie, to irytowanie czytelnika swoim wkurwiającym charakterem.*

~*I pomyśleć, że to FanFiKtion mogłoby być ciekawe, ale coś nie pykło.*~

~Tobie to kiedyś życie nie pykło.~

~*TAAAKI DOOOBRY. XDDD*~

~Szczery jestem. ;"""DDD~

381. „[...] Kiedy tak leciałam, miałam przeczucie, jakby zaraz coś miało się złego stać. Dlaczego? Otóż dlatego, że gdy tak leciałam, pory dnia zmieniały się co sekundę. Nie było to normalne, więc obawiałam się o to, że to mogło się źle skończyć."

|<Wściekle wzdycha.> Kurwa, dawać więcej przemyśleń, no! Co sekundę zmieniające się pory dnia to nie jest coś normalnego, nawet w świecie Tytanów. Tri The Opko powinna to jakoś bardziej skomentować w myślach, no.|

<No ale czego ty się spodziewasz po półwymiarowej Mary Sue, jaką moja opkowa wersja ewidentnie jest?>

|A, no tak. >.<|

~*Na szczęście w Retconning 0,25 Andromeda będzie miała więcej przemyśleń.*~

~Zasrasz nimi czytelnika tak, że aż będzie tym rzygał. XDDD~

~*Ale będzie więcej! ;"D*~

<Ale też bez przesady. XDDD>

~*;"""DDD*~

382. „[...] Ujrzałam również na morzu, które otaczało wieżę, nieruchome fale. [...]"

~*To nie jest morze, do blyata, tylko jezioro jak już. Widać to po tym, jak otacza miasto.*~

~Jasne, w samym serialu nie zostało dokładniej sprecyzowane, co to za zbiornik wodny, ale na stówę nie jest to morze. USA nie ma, z tego co wiem, dostępu do morza, tylko do oceanu. A zbiornik wodny otaczający Jump City nie może być oceanem ze względu na to, jak otacza ląd.~

~*No ale kiedyś byłam niedojebana.*~

~To wiadome.~

~*Taki miły. XDDD*~

~;"""DDD~

383. „Znaczyło to tyle, że zatrzymałam czas. No, ale...jak? To ja miałam umiejętność chronokinezy*, o której nie wiedziałam? Mimo wszystko, od razu spojrzałam na swoje ręce i powiedziałam sama do siebie:

- Jak ja to zrobiłam?

Nie wiedziałam, dlaczego akurat w ostatnich miesiącach, tak nagle, objawiła się ta umiejętność.


No, ale postanowiłam kontynuować moją misję z obecnym ułatwieniem, czyli zatrzymanym czasem, a następnie udać się do bazy. Od razu nacisnęłam przycisk na moim pasku, dzięki czemu stałam się widzialna. Następnie, weszłam do wieży, odnalazłam ich komputer, usiadłam przed nim i dotknęłam go. Po zrobieniu tego, przeszła przez niego biała bariera, taka sama, jaką widziałam przed utratą przytomności, tyle że wielkości komputera. Chwilę potem, zaczął on normalnie działać.


Widząc to, od razu podłączyłam pendrive i wykonałam swoje zadanie. Po zakończeniu i zgraniu haseł, schowałam przedmiot, i zamieniłam się w niematerialnego orła, po czym wyleciałam z wieży i udałam się w kierunku bazy. W czasie lotu widziałam ludzi i obiekty zamrożone w czasie, co wyglądało naprawdę dziwnie, szczególnie że widziałam to pierwszy raz."

~*No do kurwy, to chyba już poziom Miss Radioactive, a to nie świadczy dobrze o Claire The Opko. Oczywiście, że akurat w tym momencie musiała się Tristitii ujawnić jakaś nowa moc i to taka potężna aby ułatwić jej zadanie. I to nie jedyny raz, kiedy to się wydarzy. Ja pierdolę, jakby po prostu nie posiadała chronokinezy i musiała normalnie się tam dostać. No ale nie, po co, niech będzie bardziej wyidealizowana. Jasne, mogłaby być OP, ale aby to zadziałało, musiałaby mieć ciekawy charakter oraz wyzwania, których nie mogłaby pokonać pstryknięciem palca. W przeciwnym wypadku bycie OP bez sensownego charakteru i wyzwań = Miss Radioactive, co nie świadczy dobrze o opkowej Tri w dalszym ciągu.*~

~No i skąd wiedziała, że te anomalie z czasem i porą dnia były powiązane z jej chronokinezą? Jasne, mogłoby tak być, ale ani teraz, ani później nie będzie żadnych poszlak, że to faktycznie jest powiązane. W związku z tym da się z czystym sumieniem stwierdzić, że ten wniosek jest wzięty z dupy. W sumie jak to całe opko.~

|I nadal ma za mało przemyśleń. Kurwa, taka OP moc nagle jej się ujawniła, zatrzymując czas oraz z jakichś powodów, które wypadałoby podać, podejrzewa że dotychczasowe anomalie z czasem i porą dnia są powiązane z jej nową mocą, a także potem, podczas powrotu, widzi to, czego zwykle nie widziała, czyli świat zatrzymany w czasie. I co? I nie komentuje tego w żaden sensowny sposób, co nie pomaga. Przez to nadal jest półwymiarową, irytującą kurwą. A najgorsze jest to, że w dalszej części opka się to nie zmieni.|

<Dobrze, że chociaż w serialu wyszło, że Raven również ma chronokinezę, to przynajmniej moja opkowa wersja nie zajebie Tytanów w ułamku sekundy. To ewidentnie idzie na plus.>

*I generalnie ten fragment jest wkurwiający przez to, że opkowa Claire jest jeszcze bardziej OP, a to nie koniec jej OP-ności. I pomyśleć, że z tego co pamiętam, to straci tylko jedną moc.*

~*I pomyśleć, że taka Andromeda też jest OP, ale mimo tego jest zajebista.*~

~Spal Tri The Opko.~

~*Spoko, w Retconning 0,25 kipnie.*~

~;"""-)))~

<Zajebista reakcja, no ni ma chuja we wsi, Grzegorz. XDDD>

~Wiem ;"""DDD~

~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy dzienny limit fragmentów na dzisiaj, to temu deklowi przestanie odpierdalać. XD*~

~*~*Co mówiłam. XD*~ ;"""DDD*~

384. „[...] - Tristitia? Jak ty to zrobiłaś? Jakim cudem zatrzymałaś czas?

Po czym wskazał na monitory, przedstawiające zatrzymany w czasie, jeden fragment miasta. Mimo iż to widziałam, mimowolnie spojrzałam na ekrany. Chwilę potem, powiedziałam:

- Ja...Nie wiem...Dotarłam pod wieżę Tytanów...Wylądowałam...Nagle coś jakby uniosło mnie do góry...Pojawiła się biała, duża ściana przesuwająca się w szybkim tempie do przodu i przenikająca wszystko...Ciemność...I gdy się obudziłam, czas był zatrzymany...Mogłam poruszać się tylko ja...Sprawiłam, że możesz, tak jak ja, obecnie się poruszać, gdyż sądzę, że tylko ty możesz mi pomóc ponownie puścić czas w ruch...

- Dziękuję za zaufanie. Jednak skoro ty teraz tak nie z własnej woli zatrzymałaś czas i jeszcze dodając do tego ostatnie wydarzenia czyli od tak cofający, przyspieszający lub spowalniający się czas, to chyba znaczy tylko tyle, że posiadasz zdolności chronokinezy, których nie umiesz kontrolować. A to źle, gdyż jest to jedna z potężniejszych zdolności nadprzyrodzonych. – Odparł

- Być może tak jest...Tylko jak mam nauczyć się ją kontrolować?

- Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Pomogę ci. Dzięki mojej pomocy Terra zyskała kontrolę nad geokinezą, więc i z tym się uda, chociaż w twoim przypadku będzie ciężej, bo w końcu to kontrola nad czasem. Jednak teraz musisz ponownie, że tak powiem, „uruchomić" czas.

- Tylko jak? Nie wiem, jak mam to zrobić. Pierwszy raz niekontrolowanie zatrzymałam czas.

- Nie jestem pewien czy to zadziała, ale spróbuj skupić w sobie całą swoją energię. Może to ponownie przywoła tą samą część chronokinezy, która niedawno owy czas wstrzymała.

Po tej rozmowie zacisnęłam powieki oraz pięści i starałam się skupić całą swą energię w jednym punkcie. I rzeczywiście, podziałało, gdyż po kilku chwilach, gwałtownie ~zesrałam się.~ otworzyłam oczy oraz uniosłam się do góry. W tym momencie, ponownie wytworzyła się biała, niematerialna ściana, która w ciągu paru sekund okrążyła cały świat i przywróciła czas. Kiedy zniknęła, została ze mnie wyssana cała moja energia, a przynajmniej tak mnie się wydawało, gdyż zaczęłam spadać na podłogę, a po chwili zemdlałam. Ostatnie, co poczułam przed utratą przytomności to było to, że Slade mnie złapał."

~*Nawet ósmej nie ma, a ten idiota już ujawnia swój debilizm. XDDD*~

~Dzień dobry! ;"""DDD~

*To nie jest powód do dumy, kurwiu. XDDD*

~;"""DDD~

~*Anyway, przechodząc do analizy, to wiadomo, że Tristitia musiała mieć też chronokinezę, której swoją drogą będzie bardzo rzadko używać. Bowiem czyńmy ją bardziej OP, a dodając jej zjebany charakter i motywacje czyni to z niej Mary Sue jebaną.*~

~No i naprawdę nie dałoby się w streszczeniu napisać tego, co Tri The Opko zrobiła przed zatrzymaniem czasu oraz jak on się zatrzymał, niż walić tą długą wypowiedź? Ja wiem, licznik słów, ale nie powinno się nim kierować podczas pisania rozdziałów. Rozdziały powinny być pisane na tak długie, jak wiele jest informacji do przekazania czytelnikowi.~

|Brakuje też przemyśleń opkowej Claire. Kurde, skoro nie wiedziała jakim cudem zatrzymała czas oraz nie wiedziała jak puścić czas w ruch, to powinna mieć na ten temat więcej przemyśleń. Również można byłoby jakoś ograniczyć jej nową moc, na przykład aby nie mogła wyrywać pojedynczych ludzi z zatrzymania w czasie. Wtedy musiałaby poradzić sobie sama i moglibyśmy dostać jeszcze ze dwa ciekawe rozdziały jak próbuje ponownie ruszyć czas. Oczywiście nie powinno być ich za dużo, bowiem ten wątek mógłby się szybko przejeść. No ale nie. Niech Tristitia Opko Version będzie taką samą płytką idiotką jak na początku oraz niech to opko będzie nudne jak Sezoris.|

<Brakuje też czynności, które wykonywaliby podczas tej długiej i nudnej rozmowy. To dodałoby dynamiki do tej statycznej rozmowy oraz mogłoby jakoś ubarwić historię i powiedzieć nam coś o charakterze postaci.>

*A poza tym, jak to Slade nie był pewien czy jego propozycja zadziała? Skoro nauczył w serialu Terrę kontrolować jej geokinezę, to powinien umieć nauczyć Tri The Opko kontroli nad jej mocą. Jasne, chronokineza jest znacznie potężniejsza od geokinezy i z tym nie da się kłócić, ale sposób nauki kontroli nad tymi dwiema mocami raczej nie różni się jakoś drastycznie.*

~*I pomyśleć, że ten fragment mógłby być ciekawy i emocjonalny zresztą też, ale moje dawne niedojebanie mi na to nie pozwoliło.*~

~Generalnie całe to opko mogłoby być ciekawsze, gdyby się tylko postarać.~

~*Na przykład pierwsze Kroniki Apokalipsy są w mym starym, zjebanym stylu napisane, ale nadal je wielbię i są tak zajebiste jak je zapamiętałam. Da się? Da. Wystarczy tylko się trochę wysilić.*~

|Ciągle nie ogarniam jakim cudem ty w tym samym czasie, w którym powstało to FanFiKtion napisałaś pierwsze Kroniki Apokalipsy i „Nie jestem waszym wrogiem".|

~*Też nie mam pojęcia, ale jak widać wszystko jest możliwe. Poza normalnym funkcjonowaniem jednocześnie w okularach i maseczce, of course.*~

<Zajebisty przykład. XDDD>

~*Ale prawdziwy! ;"""DDD*~

385. „[...] Chwilę potem, znowu powracając do tego, co się niedawno stało, spytał:

- Naprawdę nie wiedziałem, że potrafisz kontrolować czas, szczególnie że to jest naprawdę rzadka umiejętność.

- Serio? O tym to nie wiedziałam. – Odparłam

No, bo tak było naprawdę. Myślałam, że chronokineza nie jest aż tak rzadką umiejętnością. Mimo to, Slade odrzekł:

- Jest. Naprawdę, niewiele osób na świecie taką zdolność posiada.

Mimo wszystko, chwilę potem, wyjęłam pendrive, podałam mu i powiedziałam:

- Proszę. Oto hasła, o które prosiłeś.

W tym momencie, uśmiechnął się do mnie, wziął przedmiot i rzekł:

- Kochana jesteś.

A następnie, zeskoczył z łóżka i wyszedł z mego pokoju, zamykając ~<Japa, koniu. XDDD> ;"""DDD~ drzwi."

~*Pomijając tego niedojeba z góry ~:DDD~ tak, o tobie mówię, idioto. XD W każdym razie, pomijając go, to nie dziwne, że chronokineza jest rzadką umiejętnością. Gdyby prawie wszyscy ludzie takową posiadali to mielibyśmy przesrane. No ale oczywiście, że główna Mary Sue musi mieć taką OP moc. Pomińmy oczywiście to, że OP postać może być spoko, bowiem opkowa Claire ewidentnie spoko OP postacią nie jest.*~

~No i zajebista ta szybka zmiana tematu. Serio, to powinno przejść jakoś organicznie, a nie w ten sposób, w którym widać, że aŁtoreczka nie umiała przechodzić pomiędzy tematami.~

|No i nadal brakuje czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy. Jak zostało wspomniane nie raz, to tylko dodałoby dynamiki do tego statycznego gówna i powiedziałoby nam coś o charakterze mego opkowego klona oraz Tristitii The Opkeł.|

<Nadal jest też za mało przemyśleń mej opkowej wersji. Skoro nie spodziewała się, że chronokineza jest rzadką umiejętnością, to powinna to jakoś bardziej skomentować w myślach. No ale nie, po co, niech wszystko spływa po niej jak po kaczce.>

*I generalnie przez to wszystko ten fragment jest nudny i sztuczny.*

~*Dobrze, że do wątku, który będę dementować, jeszcze duuużo czasu, bowiem tam będę zaliczać wkurw za wkurwami.*~

~Boję się. XDDD~

~*A, że obecnie siedzę całe dnie przy biurku, a książka, która pomoże mi dementować ten wątek, jest całkiem niedaleko...*~

<Nadboże, help. xDDD>

~*;"""DDD*~

386. „Po owych sześciu miesiącach, umiałam już kontrolować moją nową umiejętność..."

~*Nie czepnę się, bowiem nie wiem ile przeciętnie uczy się kontroli nad zdolnościami nadprzyrodzonymi. Pół roku brzmi jak wiarygodny odcinek czasu.*~

~Szkoda tylko, że ta pierdoła będzie używać chronokinezy tak rzadko oraz tylko w celu zatrzymania czasu. Kurde, chronokinezą można spojrzeć w przeszłość i przyszłość, udać się do przyszłości bądź przeszłości, przyspieszyć czas, zapętlić go, pewnie nawet wymazać czas i znowu go przywrócić by się dało. No ale nie, niech używa swojej OP mocy tylko do jednego celu.~

<Ogólnie na Superpowers Wiki jest pokazane wiele rzeczy, które chronokinezą można zrobić, na przykład jakoś atakować przy pomocy czasu. No ale nie, to za wysoki level jak na opko.>

~*I pomyśleć, że ta historia mogłaby być ciekawa...*~

~Lecker to naprawi.~

~*Nosz... xDDD*~

~No co? ;"""DDD~

387. *Chronokineza – Fachowa nazwa umiejętności kontrolowania czasu."

*Miło, że są tu przypisy dla osób, które mogą nie znać fachowych nazw nadprzyrodzonych zdolności. To idzie ewidentnie na plus.*

~*Jak widać, nawet takie gówno jak to FanFiKtion ma swoje zalety, nawet jeżeli minimalne.*~

*Zawsze to coś. Ale i tak, to słowo po myślniku powinno zostać zapisane małą literą.*

388. „[...] - Hej. Chcesz jechać ze mną do sklepu? – Spytał po chwili.

- Jasne! – Odpowiedziałam, po czym zaznaczyłam miejsce, w którym skończyłam czytać i odłożyłam książkę na miejsce.

- To bierz płaszcz i chodź.

[...]"

~*Miło wiedzieć, że jesteśmy w rozdziale dwudziestym siódmym, w którym pierwszy raz pojawi się Brother Blood. No ale generalnie nie ma się tutaj co czepiać, poza tym, że ta rozmowa taka trochę nudna jest. Zawsze nawet takie przyziemne pytanie dałoby się rozegrać ciekawiej.*~

~Generalnie nawet tutaj wypadałoby dodać czynności, które wykonywali podczas tej krótkiej rozmowy. Nawet podczas takiej krótkiej wymiany zdań normalny człowiek coś robi.~

|Braku przemyśleń nie ma co się czepnąć, bowiem pytanie mej opkowej wersji nie jest czymś, nad czym przeciętny człowiek rozmyślałby godzinami. Ale fakt, ten dialog taki trochę nudny jest, zawsze nawet taki dałoby się uatrakcyjnić.|

389. „[...] Ah, te niemieckie sklepy. Wchodzisz z pustymi rękami, a wychodzisz z całym wózkiem zakupów. [...]"

~*Oni chyba w Lidlu byli, ale pewna nie jestem, a to opko nie zasługuje na weryfikację informacji. Generalnie mogę się z tym zgodzić, w Lidlu czy innych niemieckich sklepach jest nawet tanio.*~

~Taniością i tak Biedronki się nie przebije.~

~*Kurde, tak. Kocham tam robić zakupy, mimo iż na osiedlu mam Społem, a Biedronka jest prawie kilometr od mego domu. W Biedronce są kasy samoobsługowe, dzięki czemu nie muszę stać w kolejce oraz mogę płacić BLIK-iem, co znacznie ułatwia życie, szczególnie jeżeli portfel mam gdzieś w głębi plecaka. No i jest tam tanio, za rzeczy, za które zapłacę tam sześćdziesiąt złotych w Społem zapłaciłabym dwa razy tyle. No i generalnie są tam wszystkie potrzebne rzeczy. Jak raz moja mama potrzebowała najtańszy lakier do paznokci aby coś tam zmywać to on był w Biedronce. Nawet był papier do pieczenia czy chusteczki nawilżone.*~

<Ja pierdolę, powinniśmy analizować to FanFiKtion, a ta się zachwyca nad Biedronką. XDDD>

~*Nie moja wina, że to mój ulubiony sklep. XD Jeszcze Frac jest spoko, bowiem tam mają to, czego w Biedronce nie uświadczyłam, czyli sensowny ocet jabłkowy. W sensie ten bez siarczanów. W końcu jak piję ocet jabłkowy dla zdrowia to nie zamierzam truć się siarczanami. A i we Fracu mają z samego rana takie ciepłe bułki, że czasem nawet gorące. Ale są zajebiste, jak potem wróciłam z nimi do domu to miałam zajebiste śniadanie. Warto było wybrać się w mroźny dzień na spacer do tego sklepu.*~

~Kończmy ten off-top, bo jak ta się rozgada o zajebistości Biedronki i Fraca to może cały dzień gadać. XDDD~

~*Moja wina, że to zajebiste sklepy? ;"""DDD*~

390. „[...] To był przyjemny wieczór, ale...Coś musiało pójść nie tak."

~Jebane spoilery. -_-~

~*Ciągle nie mogę uwierzyć, że kiedyś uważałam iż to podbudowuje atmosferę. ;===;*~

*Ewidentnie kiedyś byłaś niedojebana.*

~*To widać na każdym kroku podczas trwania tego opka. ;-;*~

391. „[...] Jednak, w którejś chwili, ujrzałam że Slade przyśpieszył i to bardzo. Nawet zaczął przejeżdżać ludzi! I to także tych, którzy byli na chodniku! Patrzyłam na to wszystko z przerażeniem. Nigdy nie widziałam śmierci człowieka, a szczególnie takiej ilości ludzi w tym samym czasie. Chwilę potem, z przerażeniem w oku spojrzałam na Slade'a. Widziałam, że szyderczo uśmiechał się, a jego szyderczy uśmiech był szerszy wraz z liczbą pochłoniętych ofiar. |Ale super! ;"""DDD| ~*Morda w kubeł, deklu. XDDD*~ |;"""DDD|


Co w niego wstąpiło? Przecież nigdy wcześniej nie mordował tylu ludzi na raz bez żadnego konkretnego powodu. Czyżby coś go opętało? Naprawdę, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Kilka chwil potem, ujrzałam że samochód spowolnił. Od razu spojrzałam na Slade'a. Teraz wydawał się być normalny oraz patrzył z niedowierzaniem na to, co zrobił. Po chwili, spojrzał na mnie. Ja zaś, patrząc na niego z przerażeniem i ze łzami w oku, powiedziałam przestraszonym głosem:

- S-Slade?

I nieco odsunęłam się od niego, gdyż bałam się, że i mi by coś zrobił. Nic nie powiedział. Jazdę kontynuowaliśmy w ciszy...


Tak bardzo to nigdy się go nie bałam. Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Czemu on ich zabił? Mimo wszystko, kiedy skręciliśmy w jakąś uliczkę, która była skrótem do naszej bazy, spytałam:

- Dlaczego...Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego zabiłeś tych ludzi?

- Ja...Nie wiem. Nie wiedziałem wtedy, co się ze mną działo...Nie kontrolowałem siebie. – Odpowiedział

Czyżby jednak coś go opętało? Jakiś znudzony demon? No, bo w końcu jeśli tak nagle nie wiedział co się działo i przejeżdżał tych ludzi...A może po prostu był jakiś chory psychicznie? Nie! Co ja gadam? Jak ja mogę go tak osądzać? Przyjmijmy wersję, że coś go opętało."

~*Ja jebe, jaki ten fragment jest naciągany, że ło ja jebix. Jasne, Slade The Opko mógłby ot tak, z dupy, przejeżdżać tylu ludzi, jednak nie przypominam sobie aby jakakolwiek jego wersja z uniwersum DC, a szczególnie z tego serialu, taka była. Jasne, w uniwersum DC Slade jest płatnym zabójcą, no ale właśnie, morduje dla hajsu, a nie ot tak, bo mu się nudzi. Jasne, można byłoby w tym FanFiKtion stworzyć jego wersję chorą na jakąś chorobę psychiczną, ale nie zostało to nigdzie wcześniej wprowadzone, więc widać, że zostało wciśnięte na siłę, bo akurat pasowało.*~

~No i tutaj też widać brak odpowiedniej ilości przemyśleń Tri Opko Version. Skoro bała się tego, że Slade The Opkeł przejeżdżał tych wszystkich ludzi oraz nie wiedziała, co w niego wstąpiło, to powinna to jakoś bardziej komentować abyśmy widzieli i odczuli jej strach. No ale nie, po co. Niech mimo wszystko się nie rozwija i pozostanie półwymiarową szują do końca opka.~

|Można by też dać, że mojego opkowego sobowtóra coś opętało. Why not, w uniwersum Młodych Tytanów wiele przejdzie. No ale nie zostało to nigdzie wprowadzano i guess what, to że mój opkowy klon mordował ot tak o pojawi się tylko teraz aby rozdział mógł się dziać.|

<No i, z tego co wiem, nie zostanie w żaden sposób poruszone w przyszłych rozdziałach. Kurde, powinno to jakoś wpłynąć na życie głównych bohaterów, skoro to było dla nich obu takie szokujące. No ale nie, po co się postarać i porządnie zaplanować tę historię. Lepiej pisać na żywioł i stworzyć gówno roku.>

*I nadal brakuje czynności, które by robili podczas tych rozmów. Serio, nie uwierzę, że nawet podczas takiej krótkiej rozmowy nic nie robili. Nie da się tak, no.*

~*I generalnie ten fragment mógłby być bardzo emocjonalny, ale znowu, przez chujowe napisanie go coś nie pykło.*~

392. „[...] Już od jakiegoś czasu mogłam bez pukania wchodzić do niego. [...]"

~Super, ale szkoda, że nie zostało to nigdzie wcześniej wspomniane. Jasne, to logiczne, że w końcu Slade powinien zacząć jej ufać na tyle, że pozwoliłby jej wchodzić do siebie bez pukania, ale wypadałoby o tym wspomnieć wcześniej.~

|Generalnie wiele rzeczy w tym opku bierze się z dupy.|

~Niestety i to jest problem. To nie Retconningi, gdzie to by działało.~

~*Retconningi są znacznie lepsze od tego NadGówna.*~

|A wiedz, że jeżeli Retconningi są w czymś lepsze od, z założenia, poważnego FanFiction, to robisz coś wybitnie źle.|

393. „Po tej jakże interesującej rozmowie, podeszłam do niego i usiadłam obok na łóżku. On zaś, objął mnie, przytulił do siebie i kontynuował czytanie. Ja, jak już wspominałam, byłam zmęczona. Dosłownie całej wczorajszej nocy nie przespałam, gdyż myślałam o tym zdarzeniu w samochodzie. Od razu również przytuliłam się do Slade'a i położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a następnie zamknęłam oko. On również przytulił mnie i pocałował w policzek. Mnie skrzywdził tylko raz...Kiedy pobił mnie, gdy stchórzyłam. Ale to już dawno mu wybaczyłam. Może to, co miało miejsce wczoraj to nie była jego wina...Podobno się nie kontrolował."

~*Nie chcę nic mówić, ale ten akapit wygląda jakby oni się w sobie zakochali, a nie byli w relacji ojciec-córka. Wypadałoby aby jakoś to pokazać, że faktycznie znajdowali się w takiej relacji.*~

~Powiedziała osoba planująca dwa pojebane pornoopowiadania, jedno gorsze od drugiego. xD~

~*Tyle, że one nie wlecą do neta, bowiem wtedy Lecker pewnie by zwiała z Wattpada i dla pewności z Wszechświata i kto robiłby sztuczny tłok pod tą analizatornią oraz inni czytelnicy by uciekli gdzie pieprz rośnie.*~

~Nie psuj. -_-~

~*;"""DDD Anyway, przechodząc do analizy, to serio ten akapit tak średnio pasuje do relacji, jaką mają między sobą.*~

~No i nadal brakuje przemyśleń głównej suki a.k.a Claire The Opko. Skoro się nie wyspała z wiadomego powodu oraz zastanawiała się czy to na serio nie w pełni jego wina, to powinno być tutaj więcej przemyśleń. No ale nie, po co rozbudowywać postać, mimo iż jesteśmy w rozdziale dwudziestym siódmym z siedemdziesięciu. Niech do końca pozostanie płytką idiotką.~

|Generalnie to jako tako była wina mej opkowej wersji. Jasne, nie kontrolował się, no ale on to zrobił, c'nie, a nie ktoś inny.|

<Także nadal jest NadOOC. Powinien więcej razy dawać jej wpierdol i generalnie trochę ciężko aby nawiązała się między nimi taka relacja jaka się nawiązała zważywszy na charakter Slade'a z serialu.>

*No i ten akapit przez to jest nudny i hipernierealistyczny, a to nie pomaga temu chujowemu opku.*

394. „[...] – Policja~, wy pseudokibicu~?! – Spytałam

- Zapewne tak. Pewnie ktoś widział tą wczorajszą akcję i powiadomił policję. – Odpowiedział

Mimo wszystko, wstaliśmy z łóżka i udaliśmy się do głównego pomieszczenia. Będąc tam, Slade nacisnął przycisk otwierający drzwi. Kiedy rozsunęły się one, ujrzeliśmy dwóch policjantów. No tak...Czyli moje obawy się sprawdziły...

- Dzień dobry. Czy trafiliśmy do domu ~pseudokibiców łódzkich, którzy dzień wcześniej rozjebali przystanek i wsadzili polskiego ministra zdrowia łbem do śmietnika?~ Slade'a Wilsona i Claire Whittaker? – Spytał jeden z nich.

- Tak, to my. – Odpowiedział Slade, po czym na dowód pokazał nasze dowody osobiste.

- W takim razie, mamy nakaz przewiezienia was ~do miejsca, w którym dostaniecie Pokojową Nagrodę Nobla za uratowanie świata przed zjebaniem Niedzielskiego.~ na komisariat policji aby was przesłuchać. Otóż wczoraj wieczorem, około godziny osiemnastej, dwójka studentów widziała was w samochodzie osobowym marki ~Zjebson Pospolity~ Volkswagen, przejeżdżającym każdego napotkanego przechodnia. Z ich zeznań wynika, że to pan prowadził owy pojazd. – Rzekł drugi z policjantów.

- Tak było, nie zaprzeczam. To ja przejechałem tych ludzi. Claire jest tu niewinna, gdyż ona nawet nie wiedziała, dlaczego to robiłem i nie miała jak mnie powstrzymać.

Dlaczego on się przyznał? Dlaczego nie protestował? Czyżby, pierwszy raz odkąd go znałam, ~stęsknił się za napierdalaniem combosów w Tibii na kratach celi więziennej?~ zaczęło go gryźć sumienie? Nie wiedziałam i nie rozumiałam, dlaczego się przyznał. Gdybym była nim, próbowałabym jakoś walczyć o to aby mnie nie skazali. Mimo to, po chwili, pierwszy z policjantów powiedział:

- Rozumiem. Jednak mamy nakaz przesłuchania was obojga.

Po tych słowach, Slade przekroczył próg. Ja również to zrobiłam, gdyż nie chciałam powodować kłopotów. Po chwili, policjanci zakuli nas w kajdanki, abyśmy nie próbowali uciec, a następnie wprowadzili nas do radiowozu i przewieźli na komisariat policji."

~*Ty to Grzegorz ewidentnie jakiś niedojebany jesteś. XDDD*~

~No co? Nudzę się w oczekiwaniu na kolejne Retconningowe urywki. XD~

~*One raczej nieprędko się pojawią, bowiem nie mam za bardzo pomysłu na kolejny, który by pasował i jednocześnie nie był spoilerem Retconningowej NadSagi.*~

~Hehe :D~

~*NIE. XDDD*~

~;"""DDD~

~*Jesteś upośledzony. XDDD W każdym razie, przechodząc do analizy, to nie tyle musiały go gryźć wyrzuty sumienia, tylko mógł ogarnąć, że chuja tam i się już nie wybroni. No i nie chciał marnować swego czasu. Kurde, to, że ktoś się przyznał, nie oznacza, że gryzły go wyrzuty sumienia.*~

~Brakuje też większych przemyśleń Tristitii The Opko, again. Serio, skoro jej obawy, że to policja, się sprawdziły oraz nie wiedziała czemu Slade Opko Version się przyznał, to powinna się nad tym trochę zastanowić. Szczególnie, że pisze to z perspektywy czasu, więc miała czas i możliwości aby napisać swoje przemyślenia. Jak mnie wkurwia to, że ta suka nie jest rozbudowywana na przestrzeni całej historii. >.<~

|Także brakuje czynności, które wykonywaliby podczas rozmowy z policjantami. Serio nie uwierzę, że nawet nie gestykulowali chociaż trochę. A takie dopiski dodałyby dynamiki do tego statycznego gówna.|

<No i generalnie, mimo iż ten fragment jest długi, to nie ma co za wiele do powiedzenia na jego temat. Jest po prostu nudny i nie emocjonalny, mimo iż mogłoby być na odwrót.>

~*Niestety, moje dawne niedojebanie mi na to nie pozwoliło. Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy już cztery strony z fragmentami do analizy, to możemy skończyć na dziś.*~

~*|STOP. XDDD| ;"""DDD*~

395. „[...] Dobrze, że mieliśmy je blisko siebie, to mogliśmy przynajmniej rozmawiać. Siedem dni później, odbyła się pierwsza rozprawa. Nie będę jej opisywać, gdyż każdy wie jak wygląda typowa rozprawa sądowa. [...]"

~*Kurwa, wracamy do analizy po tygodniowej przerwie i na dobry początek wkurw. Ależ oczywiście, że musieli je mieć blisko siebie, bowiem bycie wyidealizowanymi wymaga. Ja rozumiem, że w rzeczywistości mogłoby się tak zdarzyć, ale tutaj ewidentnie widać, że wszystko idzie na korzyść głównych bohaterów.*~

~No i, znowu, brakuje tutaj przemyśleń opkowej Tristitii. Powinna napisać swoje przemyślenia odnośnie tego co czuła pierwszy raz w życiu oczekując na rozprawę sądową oraz jak wyglądał jej i Slade'a The Opko dzień w celi więziennej. No ale nie, po co rozwijać postać. Niech pozostanie na tym samym poziomie spierdolenia co zwykle.~

|No i tak w ogóle, mówi się tydzień później. Wiem, że siedem dni później to też poprawne stwierdzenie, wszakże tydzień właśnie tyle dni ma, ale i tak, normalnie mówi się tydzień później.|

<A poza tym, moja opkowa wersjo, nie każdy wie jak wygląda typowa rozprawa sądowa. Istnieją na świecie ludzie, którzy jeszcze nigdy nie musieli być w sądzie, na przykład normalni nastolatkowie, którzy nie musieli jeszcze spraw testamentowych ogarniać przed sądem oraz nie byli ani oni, ani nikt z ich rodziny, karani. Widać, że to zdanie jest tylko po to aby research ominąć.>

*I generalnie widać, że ten fragment jest nah i wkurwiający, mimo iż mógłby w sumie być spoko oraz trochę emocjonalny. No ale jak widać, po co się wysilić.*

~*Niestety >.<*~

396. „Ja zostałam wypuszczona na wolność. Kryłam moją chęć płaczu. No, bo co to była za wolność? Zostałam rozdzielona z kimś, kogo traktowałam jak ojca. Rozpłakałam się dopiero będąc w bazie. Płakałam, płakałam i płakałam tak długo, aż wypłakałam wszystkie moje emocje. Nawet, mimo iż jestem ateistką, uniosłam zapłakany wzrok w górę i krzyknęłam:

- Boże, dlaczego ty nas tak brutalnie rozdzielasz?!

Jednak postanowiłam go uwolnić. Wiedziałam, co to był za szpital psychiatryczny i, że on tylko ukrywał to, co tam naprawdę się działo. Nie byłam tam nigdy, ale brat mojej znajomej tam był i opowiadała mi ona jego przeżycia. Tam było okropnie, z tego co słyszałam."

~*Tak, wiem, że gdyby moja matka była normalna to też bym była smutna gdyby zamknięto ją w psychiatryku, bowiem tam trafił opkowy Slade jak widać (obecnie miałabym to w dupie, ba, cieszyłabym się, że wreszcie mam od tej egoistycznej idiotki spokój), ale kurde nie przesadzajmy. Ty jesteś w uniwersum Młodych Tytanów, więc możesz Slade'a Opko Version bardzo łatwo wyciągnąć ze szpitala psychiatrycznego. No ale oczywiście lepiej dramatyzować.*~

~No i skoro była ateistką, to powinna obwiniać o to los, a nie jakiegokolwiek boga, bowiem to się kłóci z ateizmem. W końcu ateiści to ludzie niewierzący, co nie?~

|Brakuje też przemyśleń Tri Opko Version. Serio, w takiej sytuacji, skoro straciła kogoś, kogo traktowała jak jednego z rodziców, powinna mieć więcej przemyśleń. A tymczasem widać, że nawet to po niej spłynęło. Kurwa, skoro mamy ją polubić oraz jesteśmy w narracji pierwszoosobowej, to powinno być tutaj więcej przemyśleń głównej bohaterki. Na razie jest nadal tak samo płytka jaka była w prologu.|

<A poza tym, szkoda, że ten szpital nie był wspomniany ani wcześniej, ani później w przyszłych rozdziałach. Przez to widać, że jest to rzecz, która wzięła się z dupy, aby Slade trafił gdzieś indziej niż tylko do normalnego więzienia oraz aby coś więcej się działo. Skoro moja opkowa wersja zna ten szpital z opowieści, to powinny pojawić się jakieś retrospekcje, w których ta znajoma opowiadała mej opkowej wersji o przeżyciach jej brata. To w sumie mogłoby dodać coś do postaci.>

*No i też jakby Claire The Opko nie mogła uwolnić Slade'a The Opko i on by na przykład tam kipnął, to opowiadanie byłoby ciekawsze, a przecież wiadomo, że nie o to chodzi.*

~*Ciągle nie wierzę, że napisałam siedemdziesiąt rozdziałów tego gówna całkowitego.*~

~Fakt, to jest ciężkie do uwierzenia. Mnie by się nie chciało.~

~*Dobrze, że obecnie moje opowiadania mają sensowną ilość rozdziałów i generalnie zazwyczaj planuję je przed napisaniem.*~

~. <- Taktyczna kropka obserwacji tematu.~

*Kurwa, nawet ósmej nie ma, a ty już chlałeś? XDDD*

~;"""DDD~

397. „[...] Jeden dzień bez niego, ba dwie godziny, to za dużo, a co dopiero dwa dni. [...]"

~*To ja wolę sobie nie wyobrażać, jak ty przeżywasz swoje misje lub gdy Slade wychodzi do sklepu czy coś.*~

~Generalnie chyba wszystkie twoje stare OC miały ten sam syndrom, czyli brak życia bez ważnych dla danej postaci osób.~

~*Też to zauważyłam. Na szczęście w Retconningach tak nie ma. Jasne, po Retconning 0,25 Anatolij i Edward [SPOILERSPOILERSPOILER] będą szukać Andromedy [SPOILER END], ale będą mieli życie bez niej.*~

|Kiedyś wypadało ogarnąć, że dana postać może mieć życie poza swoim love interest lub inną ważną dla danej/danego OC osobą.|

398. „Wyglądał on trochę dziwnie. Miał siwe włosy, ułożone na kształt podkowy albo rogów, zależy jak to interpretować. Miał również wymalowane, niebieskie oczy, które miały taki jakby kształt półkola. Ogólnie jego twarz miała taki trochę nieludzki kształt. Na sobie zaś, miał przydługi, biało-żółto-czarny płaszcz, z jakąś trójkątną, czarną częścią u góry, na której to widoczny był, nieznany mi, żółty wzór."

~*Popatrz Sebastian, wchodzisz do gry w tym FanFiKtion!*~

*Nie jestem z tego powodu szczęśliwy, zważywszy na fakt, że również będę robiony na NadOOC. >.<*

~*Domyślam się, generalnie ja wszystkie postacie z jakiegokolwiek kanonu robiłam na NadOOC i to FanFiKtion nie jest w tym różne. No ale przynajmniej mamy kolejny opis. Zawsze lepsze to, niż gdybym miała tutaj wstawić grafikę przedstawiającą Brother Blood The Opko.*~

~Tak w ogóle, to ten opis jest zbyt statyczny. Jak było wspomniane gdzieś tam wcześniej, można byłoby pozbyć się nadmiaru słów „był" oraz dodać w tym opisie przemyślenia głównej bohaterki. To dodałoby dynamiki, której ewidentnie w tym NadOpku brakuje oraz dodałoby coś do Tristitii Opko Version.~

|No ale tak poza tą wadą, to jest to opis jak opis. Ważne, że go dostaliśmy, szczególnie, że Brother Blood pierwszy raz się w tym momencie pojawia.|

399. „[...] - Przepraszam panią, czy ten autobus jedzie na ulicę „Indepedent Street"?

- Z tego, co wiem, to on ma tam zajezdnię. – Odpowiedziałam nieco smutnym głosem.

- Dziękuję

Po tej jakże ekscytującej i pełnej emocji konwersacji, zapanowała cisza. Jednak, w pewnej sekundzie, ponownie zaczął rozmowę:

- Coś się stało? Taka jakaś smutna pani jest.

- Złe dni... – Odpowiedziałam

- Nie wiem, co się pani stało, ale i tak współczuję. W ogóle, to gdzie pani jedzie?

- Do Szpitala Psychiatrycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej im. J. Washingtona, ojca odwiedzić.

- A cóż to się z pani ojcem stało, że trafił do tego piekła?

- Słyszał pan o tej akcji, w której zostało przejechanych masę ludzi?

- Jasne! Całe Jump City tym żyje!

- No właśnie. I ma pan odpowiedź.

- On to zrobił?! W takim razie, stwierdzam że jest popierdolony.

- Niech pan tak o nim nie mówi!!! On nie jest popierdolony!!! Niech pan go nie ocenia, nie znając go!!! To dobry człowiek, a przynajmniej dla mnie!!! Nie zna go pan!!! – Powiedziałam nieco podniesionym tonem.

Nie pozwoliłabym i nie pozwolę, aby ktoś go obrażał! Nikt nie ma prawa nazywać go popierdolonym! Mimo wszystko, po tych słowach, rzekł on:

- Przepraszam...Nie chciałem pani urazić. No, ale skoro on to zrobił, to musi znaczyć, że coś jest z nim nie tak.

- On jest normalny. Może czasem robi popierdolone rzeczy, ale to nie oznacza, żeby skazywać go na piekło. – Odparłam, nieco spokojniej.

[...]"

~*Ale długi fragment, no ale chciałam całą tę rozmowę przytoczyć. Zaczynając od początku, na kiego grzyba Brother Blood jedzie na tę ulicę autobusem? Typ umie się teleportować, powinien użyć swej mocy i tak się tam dostać. Byłoby szybciej i nie musiałby tracić hajsu na bilet oraz czasu na dojazd. No chyba, że miał wyjątkowo dużo czasu i uznał, że tak go przyspieszy to spoko, ale nie zostało to nigdzie wspomniane.*~

~No i ta początkowa, krótka rozmowa ewidentnie jest fillerem. Brother Blood powinien sprawdzić trasę tego autobusu w jakimkolwiek rozkładzie jazdy. A poza tym, skoro ten autobus ma tam zajezdnię, to powinno być na nim napisane, że jedzie na tę konkretną ulicę. Jasne, rozmowę jakoś trzeba było zacząć, ale mógł się po prostu dosiąść i od tego pytania o to, co się stało, ją rozpocząć.~

|Pomijając oczywiście fakt, że zgodnie z jego charakterem powinien mieć w dupie czy jego współpasażerka jest smutna czy nie i dlaczego.|

<Miło też się dowiedzieć, że mieszkańcy Jump City nie mieli w dupie tego, że Slade zrobił rzeź samochodem na ulicy. Szkoda tylko, że nigdy wcześniej nie zostało to wspomniane. Nawet w narracji pierwszoosobowej mogłoby, na przykład Tri The Opko mogłaby oglądać wiadomości kilka razy i tam mogłoby się o tym co jakiś czas mówić.>

*A poza tym, kurde, opkowa Claire chyba serio jest uzależniona od Slade'a mimo iż jedynie traktuje go jako ojca. Powinna ogarniać, że skoro Slade zrobił taką rzeź to, bądź co bądź, JEST popierdolony. Jasne, zawsze mógł trafić do normalnego szpitala psychiatrycznego, no ale ta przedostatnia wypowiedź Tristitii The Opko sugeruje, że nie potrafi przyjąć faktów do wiadomości.*

~*Brakuje też przemyśleń naszej głównej Mary Sue. Powinna jakoś bardziej w myślach komentować tę rozmowę, co dodałoby coś do jej charakteru i jeszcze bardziej przedstawiłoby nam jaka ona jest. No

 ale nie, po co stworzyć ciekawą postać, skoro można pisać nudną cholerę aż do końca historii.*~

~I ciągle brakuje tego, że ten psychiatryk nie pojawił się wcześniej. Przez to nie możemy odczuć dramatu Tri Opko Version w związku z tym, że Slade Opko Version trafił do piekła na Ziemi. Właśnie dlatego rzeczy, a szczególnie takie, powinno wprowadzać się wcześniej.~

|I generalnie ta rozmowa mogłaby być ciekawa i emocjonalna a wyszło, jak zwykle, nudne gówno.|

400. „[...] - Dzień dobry! W czym mogę pomóc?

- Dzień dobry! Przyszłam odwiedzić Slade'a Wilsona, oczywiście jeżeli można. – Odpowiedziałam

- A kim pani dla niego jest?

- Córką

Po czym, pokazałam dowód osobisty. Następnie, dodałam:

- Wiem, że mam inne nazwisko, ale jestem jego przyszywaną córką, dlatego.

Po chwili, pielęgniarka wyszła zza lady i zaczęła prowadzić mnie do jakiegoś pomieszczenia. W czasie drogi, powiedziała:

- W ogóle, to współczuję pani ojca.

- Oj, niech pani tak nie mówi. Można na niego patrzeć przez pryzmat tego, co zrobił, ale tak naprawdę nie jest takim złym człowiekiem. – Odparłam

Jednak, parę sekund później, doszłyśmy do jakiegoś pomieszczenia. Po wejściu, zaczęłam się rozglądać."

~*OverZiew. Serio, nudny jest ten dialog tak szczerze mówiąc. Zaczynając od absolutnych podstaw, nie ma tutaj przemyśleń opkowej Claire. Nie musiałaby tutaj mieć ich dużo, wszakże ta rozmowa jest krótka, ale jednak trochę by wypadało. W końcu Tristitia nie jest maszyną, powinna mieć własne przemyślenia, szczególnie w narracji kurwa pierwszoosobowej.*~

~No i brakuje czynności, które wykonywałyby podczas tej rozmowy. Wątpię, że nie wykonywały nawet żadnych drobnych ruchów. Nawet podczas krótkich rozmów się chociaż jakkolwiek gestykuluje.~

|Co do tej weryfikacji kim Tri The Opko jest się nie wypowiem, bowiem nie znam się na odwiedzinach w szpitalu psychiatrycznym. W rzeczywistości nigdy ani ja, ani nikt z moich znajomych tam nie byliśmy.|

<Ale tak poza tym to jest to nudne przez to, że nie ma przemyśleń głównej pierdoły. Przez to wydaje się jakby miała wszystko w dupie, mimo iż widać, że stara się pisać wszystko tak jakby tak nie było. No ale bez przemyśleń to nie wyjdzie.>


–PRZERYWNIK DLA WYTRWAŁYCH.

Jako przerywnik dam wam analizę pierwszych stu jeden fragmentów autorstwa LeckerSweet. Analiza jest zajebista, ale nie miałabym gdzie jej wcisnąć, więc uznałam, że po czterystu zanalizowanych fragmentach zrobię taki przerywnik na coś innego. Także indżoj.

1. „Nazywam się Claire Whittaker, mówią mi Tristitia*. Moje życie zmienił jeden człowiek. Nazywał się Slade. Wysłuchajcie mej historii..."

🌺{Przypatrzcie się temu cytatowi. Kto by się spodziewał, co z tego kulfona wyrośnie. Chociaż nie, wróć, z tym pseudonimem wiadomo, że będzie z niej edgy depressed pierdoła.}🌺

2. „[...] W domu rodzinnym nie miałam ciekawego życia. Prościej mówiąc, nie interesowałam moich rodziców. A i samą przeszłość miałam nieciekawą. Właśnie wtedy postanowiłam po prostu uciec z domu."

🌺{Twój ojciec jest demonem, także chyba za dużo od niego wymagasz. To cud, że ci domu w powietrze nie wysadził, a ty jeszcze miłości od niego chcesz.}🌺

3. „Wiedziałam, że moi rodzice nie będą mnie szukać."

🌺{Ciekawe, dlaczego. Chociaż w sumie matka mogłaby spróbować, ale fabuła musi przeć do przodu.}🌺

4. „[...] zaczęłam włóczyć się po Jump City, czyli mieście, w którym mieszkałam. [...]"

🌺{Tu w sumie nie mam komentarza, ale mogłaby darować sobie ten dopisek albo powiedzieć po prostu „po mieście" i strzelić ładnym opisem, gdzie pojawiłaby się nazwa.}🌺

5. „[...] Ze względu na zdarzenie sprzed roku uważałam, że każdy zasługiwał na pomoc. [...]"

🌺{Jakie zdarzenie, lol? Chyba nigdy się nie dowiemy, bo do niego nie wróci. Poza tym zajebisty character development, potem zabijała ludzi, bo lubiła.}🌺

6. „[...] Czytałam co nieco o nich oraz ich wrogach. To, co mnie zawsze dziwiło, gdy o nich oraz ich wrogach czytałam, to to, że nigdy nie dane mi było przeczytać o ich największym wrogu."

🌺{Tak, bo na pewno każdy złoczyńca miałby własną stronkę na Wikipedii. XD Ale tak na dobrą sprawę to w przypadku Slade'a to byłoby najbardziej prawdopodobne, przez pewien czas rządził Jump City.}🌺

7. „Mimo wszystko, widziałam że obecnie nie radzili sobie oni. Uznałam, że im pomogę. Stanęłam w drzwiach, wycelowałam dłońmi w Gizmo i wystrzeliłam w niego wiązką dezintegrującą. Kiedy został tylko odepchnięty, gdyż nie chciałam go zabić, więc moc wiązki była niewielka, reszta jego towarzyszy, ze zdziwieniem się odwróciła. Tytani zaś, mogli ich łatwiej pokonać."

🌺{Zapomniałam już, że kiedyś Claire była tylko nudna, a nie denerwująca i idiotyczna. Nie chciała go zabić, a lata później by go zastrzeliła przez jakiś skok hormonów i pewnie by jeszcze płakała, że ojoj, to takie złe.}🌺

8. „[...] Ja postałam tam trochę, patrząc na to widowisko i, gdy się skończyło, odwróciłam się, i odeszłam. Jednak, nie niezauważona. [...]"

🌺{Kurde, jaka pokojowa. Serio, myślałam, że od początku była irytującą cholerą, a tutaj jednak nie. Pytanie za milion złotych: dlaczego, będąc neutralnie-dobrą osobą, dołączyła do Slade'a?}🌺

9. „[...] - Dzięki za pomoc...

- Nie ma za co. Pomagam wszystkim i dobrym, i złym, ale po równo. Lubię pomagać. – Odpowiedziałam

- W ogóle to skąd wiedziałaś, że akurat teraz potrzebowaliśmy pomocy? – Spytał Robin.

- Chodzę sobie po mieście, to i czasem widzę, komu trzeba pomóc. A teraz, pozwólcie mi odejść. Nie jestem tu już potrzebna. – Odrzekłam, po czym przemieniłam się w niebieskiego, niematerialnego orła i odleciałam, zostawiając zmieszanych Tytanów samych..."

🌺{Tytanów nie obchodzi, komu i dlaczego pomaga, po prostu jej podziękowali, a to pytanie też sensu nie ma. Przecież musieli wiedzieć, że przegrywali, bo jaki debil by się nie zorientował. A ta formułka została któryś raz powtórzona, chyba trzeci.}🌺

10.„[...] gdy siedziałam na jakieś łącze [...]"

🌺{Uwaga, pojadę sucharem... ŁĄCZE INTERNETOWE, HAHAHA, ALE JESTEM ŚMIESZNA 🤣 🤣 🤣

Ale śmiesznie, tak bardzo, że aż nieśmiesznie.}🌺

11. „Nie wiem, ile byłam nieprzytomna. Jednak, gdy się obudziłam i wstałam, ujrzałam zniszczony świat. Dzieci, które niedaleko się bawiły oraz ich rodzice, zamienieni byli w kamienne posągi. Zapytacie, czemu mnie to nie spotkało? Bowiem miałam na sobie bransoletkę, dzięki której nikt ani nic nie mogło, ani nie mógł mnie zabić."

🌺{Ta biżuteria jest wybitnie OP. Jakby, po cholerę jej to, skoro ma supermoce? Też mam OC, która przeżyła tę apokalipsę, ale ona ma nie aż tak OP przyczynę do tego.

Zresztą chcieć to móc, a że parę osób nienawidzących cię się znajdzie...}🌺

12. „Jednak zastanawiałam się, kto to mógł zrobić? Czyżby Trygon, demoniczny ojciec Raven? Ta perspektywa była najbardziej prawdopodobna. Mimo wszystko, jako iż moje zdolności nadprzyrodzone nie były zbyt silne aby uratować cały świat, ruszyłam przed siebie..."

🌺{1. Jesteś półdemonem.

2. Masz od cholery overpowered mocy (czaicie, że może się klonować nieskończenie wiele razy i jej klony mają te same moce co ona? Kogoś tu chyba pogrzało).

3. Jesteś nieśmiertelna.

NIE JESTEŚ NA TYLE POTĘŻNA, ŻEBY URATOWAĆ ŚWIAT, HM? Anyway, to ostatnie zdanie brzmi dziwnie (zamiast „zbyt" pykłoby „na tyle"), a o Trygonie to nie wiem, skąd wiedziała. Niby jej własny ojciec to jakiś tam silny demon, ale wątpię, że cała demoniczna społeczność plotkowała sobie o jego bachorze, który należy do grupy dzieci z supermocami na jakimś zadupiu.}🌺

13. „Kiedy wyszłam z łąki, poczułam że coś zaczęło ciągnąć mnie w jednym kierunku. [...]"

🌺{To był Grzegorz Antychryst we własnej osobie, on nie zginął, bo jest fajny, wolno mu. Zaprowadził mnie on, a raczej zabrał siłą, prosto do Anatolija 2.0-update 1, chwila, czemu jesteśmy w Retconningach? Nieważne. Anatolij spojrzał na mnie wzrokiem, który mógł mieć tylko Nadbóg (nałożyłam na pierwszą sylabę taki nacisk, żeby wszystkie reaktory na świecie wyleciały w powietrze). To było podejrzane, w końcu legitnym Nadbogiem jest Zardonic, ale z Anatolijem to nigdy nie wiadomo. Czekałam, aż ktoś się odezwie, bo jestem nieśmiała, co nie, wcale nie mam nadmiernego przekonania o własnej zajebistości, i nagle poczułam falę uderzeniową. Falę uderzeniową po wybuchu reaktora. Zapytacie, skąd wiedziałam, że to reaktor? Otóż jestem Mary Sue i nie zadawać pytań. W każdym razie ZGINĘŁAM, O LOOOL. Ale zaraz, jakim cudem? Eee, Anatolij nie mógł być Nadbogiem wyznaczonym do odebrania mi marysuizmu, bo denerwowałam całą populację ziemską swoim istnieniem, nieee, jak to tak.

koniec

Nie powiecie, że pomysł nie jest zły, właśnie go wymyśliłam. :D Ona jest tak irytująca w późniejszych rozdziałach, że dałabym wiele za to, by któryś rozdział zakończył się w taki sposób.}🌺

14. „[...] W czasie drogi, widziałam więcej zamienionych w kamień ludzi. To było co najmniej straszne. [...]"

🌺{Tutaj jeszcze ma moralność, ale już niedługo. Już niedługo... Chociaż akurat kamienie nie powinny jej tak przerażać. Jakby nie wnikać w to, że to są prawdziwi ludzie, to przecież nie jest nic strasznego, a Tristitia jest płytka jak woda w brodziku i nie myśli, więc powinna mieć to gdzieś.}🌺

15. „Jednak, ten mężczyzna ewidentnie sobie nie radził. Postanowiłam, że mu pomogę. Od razu sklonowałam się i wysłałam klona do drugich drzwi, a sama podeszłam do pierwszych. Następnie, razem je otworzyłyśmy. Kiedy to zrobiłyśmy, wchłonęłam mojego klona do siebie. Po tym, za pomocą wiązki dezintegrującej z moich rąk, wystrzeliłam w kierunku strażnika, tym samym go zabijając. Gdy to zrobiłam, ujrzałam że białe światło, które wydobywało się zza drzwi, uniosło owego mężczyznę w górę. Wyglądało to tak, jakby odzyskiwał życie."

🌺{Dobra, wiadomo, że to Slade, więc no. Tego fragmentu nie pamiętam ze szczegółami, ale kojarzę, że Slade sobie dobrze poradził z otwarciem drzwi, zresztą w walce przewyższa Claire milion razy. Dlaczego jej się udało, a jemu nie? Można było dać jakiś fragment później, gdzie z zaskoczenia atakuje go więcej strażników, wtedy mogłaby posłużyć za wsparcie.}🌺

16. „[...] - Czekaj!

Od razu zatrzymałam się i odwróciłam. Po zrobieniu tego, on już był za mną.

- Dzięki za pomoc. – Rzekł

- Nie ma za co. Lubię pomagać. I pomagam wszystkim ludziom, i dobrym, i złym po równo. Ale właściwie nie wiem, czemu to robię. Bo pomagam, ale gdy ja potrzebowałam pomocy, nie pomógł mi nikt... - Odpowiedziałam swoim standardowym, smutnym głosem.

- Może to zabrzmi wścibsko, ale co takiego ci się przytrafiło, że nikt ci nie pomógł?

- Jednego razu, trzy lata temu, wałczyłam z moim najgorszym wrogiem, który po prostu po tym wszystkim, co mi zrobił w życiu, zasługiwał na śmierć. Lecz nie ja go zabiłam, gdyż wepchnął mnie do jeziora kwasu. Nikt nawet mi nie pomógł, mimo iż parę osób obserwowało naszą walkę. – Odparłam, ze łzami w oczach.

W ogóle, nie wiedziałam czemu mu to mówiłam. Tytanom, na przykład, tego nie powiedziałam, a w tym przypadku nawet nie znałam jego imienia. Mimo wszystko, po chwili, powiedział on:

- Wpadłaś do jeziora kwasu i żyjesz? Ciebie też wskrzesił Trygon?

Aha! Czyli miałam rację! To Trygon stał za tą całą apokalipsą!

- Co? Nie! Ja nawet nie umarłam! Wszystko dzięki tej oto bransoletce, którą ciągle noszę na ręku. – Powiedziałam, po czym zdjęłam ją i pokazałam mu.

Następnie, dodałam:

- Na początku, gdy ją dostałam, nie wierzyłam w jej magiczne właściwości. Ale przekonałam się na własnej skórze, że jednak działa.

I założyłam ją z powrotem na rękę. Następnie, odparłam:

- A teraz – niech pan po prostu pozwoli mi odejść. Nie jestem już tu potrzebna.

I już chciałam przemienić się w niematerialnego orła i odlecieć, ale nie zdążyłam. Bowiem poczułam jego dłoń na moim ramieniu. Od razu odwróciłam się. Gdy to zrobiłam, ten rzekł:

- W ogóle, to po co ty tam idziesz?

- No pomagać innym ludziom...Zaraz...Oj, przecież pan nic o mnie nie wie. – Odpowiedziałam zmieszana.

W tym momencie, rozwarł on zaciśniętą dotąd pięść. Okazało się, że trzymał w niej...naszyjnik, który zgubiłam pięć lat temu na wycieczce klasowej i nigdy go nie odnalazłam! Ale JAK?! [...]"

🌺{Moi drodzy, oto dialog, który jest, można by rzec, kwintesencją tego opowiadania od strony fabularnej. Tutaj nic nie ma sensu, jakiejkolwiek logiki, jest bardziej chaotycznie niż w moich rozprawkach z angielskiego i ogółem to meh. Tri po raz kolejny powtórzyła swoją formułkę o pomaganiu, z dupy mówi o swoich problemach życiowych i słabościach obcemu typowi, Slade, zamiast ją olać i iść sprzedać lepę Trygonowi, sobie dyskutuje, a nagle się okazuje, że ją śledził cholera wie ile lat i ma czas na powiedzenie jej tego, chociaż są w środku apokalipsy i ma ważniejsze rzeczy na głowie. Dodatkowo myślicie, że ten wątek z jeziorem kwasu i jej najgorszym wrogiem zostanie jeszcze wykorzystany? Lol, nie, za wysokie wymagania, pewnie jej to nawet nie oszpeciło. O, i jeszcze po „w ogóle" nie powinno być przecinka, bo to wygląda, jakby dorzucała jakąś nieistotną wzmiankę, a nie coś, co faktycznie jest ważne i przy okazji zdradza plot hole.}🌺

17. „[...] Jakim cudem on znał moje imię?! Mimo wszystko, krzyknęłam: [...]"

🌺{Cholera, obcy typ, który przeżył apokalipsę Trygona, chyba mnie śledzi i wie o mnie wszystko... Wyjebane, zacznę się drzeć, bo dlaczego by nie.}🌺

18. „[...] Jednak nie powiodło się to, gdyż gwałtownie chwycił mnie za rękę i przygwoździł do ściany, która była obok nas, przy okazji raniąc mi dłoń, gdyż ściana miała odstające kawałki skały, z której była zrobiona. [...]"

🌺{A oto mój ulubiony sin opowiadania, którego chyba nie wepchnęłam do analizy, kurka. Jak zepsuć atmosferę opka, part 1: używaj nieodpowiednich wyrażeń. Part 2: układaj za wszelką cenę długie zdania. Part 3: dodawaj nieistotne szczegóły i oczywistości, wierząc, że kogokolwiek to interesuje. Każdy się domyśli, że ściana musiała być w pobliżu, każdy ogarnie, że zraniły ją fragmenty skały. Musiała też bezpośrednio powiedzieć, że spartoliła próbę ataku, że jej dłoń została zraniona. Spróbujmy napisać to inaczej:

Chciałam go zaatakować, ale on był szybszy. Gwałtownie chwycił mnie za rękę i przygwoździł do ściany, a ja syknęłam z bólu. Po ramieniu spłynęła mi krew wymieszana z brudem ze skał.

Good? Nie good, ale better niż to wyżej.}🌺

19. „[...] Chwilę potem, puścił mnie Ja zaś, [...]"

🌺{Po pierwsze, kropki brakuje. Po drugie, czy to „zaś" jest konieczne? Nie mówię, że jest niepoprawne, ale to słowo bardziej z górnej półki, co w połączeniu ze streszczeniowym, prostym stylem daje taką nieprzyjemną sztuczność. Może to tylko ja.}🌺

20. „[...] Parę sekund potem, poczułam na swoim karku jego równe oddechy. Znaczyło to, że był praktycznie przy mnie. [...]"

🌺{No nie gadaj. To jest punkt trzeci. W ogóle, chyba jeszcze się tego nie przyczepiłam, a powinnam, bo pewnie się pojawiło już miliard razy: PO „PARĘ SEKUND POTEM" I TYM PODOBNYCH NIE POWINNO BYĆ PRZECINKA, PISZĘ TO CAPSEM, BO TO NAGMINNE JEST I MNIE DENERWUJE.}🌺

21. „[...] - Rodzice mają cię gdzieś. Ignorują twoje potrzeby. Poza tym, ojciec czasem cię bije. Jesteś sama ze swoimi problemami. Nie masz się komu zwierzyć. Nie masz przyjaciół. Nikt cię nie kocha, nie lubi. Żyjesz w kompletnej samotności i wypłakujesz emocje w poduszkę. Los obdarzył cię trzema nadprzyrodzonymi zdolnościami, nad którymi panujesz od niedawna. Umiejętnością strzelania wiązkami dezintegrującymi, możliwością klonowania się i pirokinezą**. Poza tym, że posiadasz kruchą osobowość, którą łatwo zranić, masz demoniczną naturę. Nie kontrolujesz jej. Wychodzi na jaw, gdy się wściekasz. Wtedy zamieniasz się w nieznającego litości demona. Na co dzień możesz także zamieniać się w niebieskiego, niematerialnego orła. Nadal uważasz, że nic o tobie nie wiem?

Gdy skończył, poczułam że z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Chwilę potem, poczułam że otarł mi je, po czym najprawdopodobniej odsunął się, gdyż nie czułam już jego oddechów. [...]"

🌺{Zacznijmy od faktu, że jej ojciec dalej jest potężnym demonem, więc jakby ją pobił, wylądowałaby na OIOMie. Poza tym jej życie jest takie trochę, że go nie ma. Akurat wiele OC Ramoninth cierpiało na syndrom „w sumie to nie mam życia poza swoim tru loffem", ale to nie zmienia faktu, że tak naprawdę jej przeszłość na nią nie wpływa. Rzadko kiedy wspomina swoje stare życie, nie próbuje nic zmienić, nie ma żadnych traum czy tików nerwowych. Idąc dalej, ona ma sześć mocy, ale jedna została z jakiegoś powodu wymieniona osobno, jedna się objawiła później, a jednej na początku w ogóle nie było, albowiem dokładnie. A demoniczna natura oczywiście pojawiła się może trzy razy na krzyż, bo tak. ZNOWU PRZECINEK PO „CHWILĘ POTEM", CHRYSTEEE. I w ostatnim zdaniu znowu zasada trzecia, bo bez niej opowiadanie byłoby lepsze, a to zabronione pod groźbą śmierci.}🌺

22. „[...] - To wszystko prawda... - Zaczęłam

- Ale wcale nie musisz cierpieć. Możesz być szczęśliwa. Potrzeba ci tylko trochę zrozumienia. I ja mogę ci je dać. Mogę ci pomóc, dziecko. – Dokończył, odwracając się.

- Ty...Możesz mi pomóc? – Spytałam z niedowierzaniem.

- Znasz historię Terry? – Zapytał, jakby wymigując się od odpowiedzi.

- Nie...Nie wiem kto to. Ktoś ważny?

- Dla świata nie. To była moja uczennica. Jej też pomogłem. W jej przypadku nauczyłem ją panować nad geokinezą***. Nie narzekała. Niestety, zginęła w czasie jednego zadania, które jej zleciłem.****

Po czym dodał:

- Dołącz do mnie, Tristitio. Dołącz do mnie, a dzięki mnie rozwiniesz skrzydła.

Nawet mój pseudonim znał. Wow. Rzeczywiście, wiele o mnie wiedział. Jednak, nie byłam przekonana. Po chwili, rzekłam:

- No...Nie wiem. Nie wiem, czy mogę panu zaufać. Wie pan...Ja pana w ogóle nie znam.

- Wiesz...Zostawię ci tu moją wizytówkę. I pamiętaj, że możesz przyjść do mnie o każdej porze dnia i nocy, a ja zawsze cię przyjmę. Będę czekał. – Powiedział

- Dobrze...

Po czym podał mi wizytówkę. Kiedy to zrobił, schowałam ją. Po zrobieniu tego, on odszedł w swoją stronę, a ja przemieniłam się w niebieskiego, niematerialnego orła i odleciałam."

🌺{Czy Slade WYRAŻA SIE W MIARĘ NATURALNIE? I MOŻNA ODRÓŻNIĆ JEGO WYPOWIEDZI OD SŁÓW TRI? CZY MY JESTEŚMY W TYM SAMYM OPKU? :OOO

Szkoda tylko, że dalej jest tu Claire, która powinna mu nie ufać i wykręcać już 911 za plecami, ale zamiast tego udaje, że jest człowiekiem i odczuwa ludzkie emocje. Przejrzeliśmy twoje metody, robocie, wpadłeś na fragmencie „Nawet mój pseudonim znał. Wow. Rzeczywiście, wiele o mnie wiedział.", a teraz się wyłącz i nie skażaj opowiadania.

I bytyfy, dwa ostatnie zdania też są nie do końca poprawne. Po „po zrobieniu tego" powinna pojawić się czynność wykonywana przez Tristitię, ponieważ w poprzednim zdaniu to ona była takim głównym podmiotem. Można tutaj użyć tej zasady rządzącej zdaniami z imiesłowami przysłówkowymi (błagam, powiedzcie, że nic nie pokręciłam ;_;): podmiot w obu częściach zdania jest ten sam. Po zrobieniu tego — Tri to zrobiła — przemieniłam się w orła — to też Tri zrobiła.}🌺

23. „[...] Jednak, po parudziesięciu minutach, kiedy wyleciałam na powierzchnię, ujrzałam że świat był już odbudowany. To w sumie dobrze. Mimo wszystko, kontynuowałam lot [...]"

🌺{Świat został uratowany po apokalipsie? Zajebiście, ale wolę skupić się na latanku. Jeśli Claire tak samo miała wyjebane w innych ludzi, to ja się nie dziwię, że nie miała przyjaciół. Chociaż zaraz, jakie „jeśli", przecież wiadomo, że później pokazuje swoją toksyczną stronę, na którą napisałam ze sto komentarzy bez powstrzymywania się od wyzwisk.}🌺

24. „[...] Najpierw wyjęłam z kieszeni bandaże i zabandażowałam zranioną dłoń. [...]"

🌺{Nie wiem, co tu akurat można skomentować, poza faktem, że skoro żyje na ulicy, ten bandaż musiał być już doszczętnie zniszczony i do jej rany powinno pielgrzymować milion infekcji, dumnie przynosząc jej gangrenę w darze.}🌺

25. „[...] Moi rodzice mieli mnie gdzieś, ojciec czasami mnie bił, nie miałam prawdziwych przyjaciół, nikt mnie nie rozumiał i nie kochał. Podświadomie wierzyłam, że on mógł zmienić moje życie na lepsze. Od razu wyjęłam wizytówkę i spojrzałam na nią. Była cała czarna. Na niej zaś, brązowymi literami, napisane było jego imię i nazwisko oraz adres, pod który ewentualnie miałam się udać. Mimo wszystko, od razu spojrzałam na jego imię i nazwisko. Było tam napisane wielkimi literami: „SLADE WILSON"."

🌺{Znowu powtórzenie tego samego, cholera. Poza tym Slade jest złoczyńcą, pewnie ściga go armia policji z całym swoim arsenałem i FBI. Miałby rozdawać ludziom wizytówki?}🌺

26. „[...] Jednak imię było takie...dziwne. Rozumiem, że żyliśmy w Ameryce i dziecko można było nazwać nawet „Asdas", ale nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim imieniem jak Slade."

🌺{Slade jest normalnym imieniem normalnie nadawanym w Stanach. Co prawda częściej pojawia się jako nazwisko, ale nadaje się je dzieciom. Skoro jest Amerykanką, powinna raczej wiedzieć, że w większości imiona tam są sensowne.}🌺

27. „[...] W sumie...Dobro było monotonne. Zawsze robiło się to samo, czyli walczyło ze złem. Nigdy nic nowego. A zło było takie zróżnicowane. Jednego dnia się coś ukradło, drugiego coś zbudowało, a trzeciego kogoś zabiło, etc. Wiem, że to może zabrzmieć niemoralnie, ale bardziej przemawiało do mnie zło. I tak miałam już nudne życie. Całe dnie robiłam to samo oraz nie chciałam już dłużej żyć na ulicy. Postanowiłam zmienić mój żywot na ciekawszy, jeśli miałam okazję. Postanowiłam zostać uczennicą Slade'a..."

🌺{

To póki co mój ulubiony fragment, który idealnie potwierdza moje wcześniejsze słowa o tym, że Claire wszystko ma w głębokim poważaniu. Wybrała bycie złą, bo nie będzie jej się nudziło. A fakt, że może przy tym łamać prawo, krzywdzić ludzi, odbierać im życie? Kogo to obchodzi, nie będę robić tego samego. No do jasnej cholery, zabierzcie mi ją sprzed oczu.}🌺

28. „Trzeciego dnia wybiegłam z piwnicy i z bloku, a następnie zaczęłam biec w odpowiednim kierunku. Biegłam chyba z godzinę. Kiedy zaś dobiegłam do jego bazy, byłam zmęczona. [...]"

🌺{Powinna zdechnąć w jednej czwartej drogi od braku sił, powietrza lub od kolki.}🌺

29. „[...] - Tristitia...

W tym momencie, stanowczo spojrzałam w jego oko i powiedziałam:

- Slade...Zdecydowałam się. Tak, chcę.

W tym momencie, mimo iż nie widziałam jego twarzy, to czułam, że szyderczo się uśmiechnął. Chwilę potem, rzekł:

- Idealnie. Więc...Chodź ze mną.

Po czym usłyszałam, że drzwi za mną zamknęły się. Znaczyło to, że nie było już odwrotu. Od razu weszłam do środka i ruszyłam za nim. Wiedziałam, że zaczynało się dla mnie nowe życie. Tą jedną decyzją otwierałam nowy, ciekawszy rozdział w moim życiu..."

🌺{Już nie ma dla nas ratunku, I beg you for an F in the chat. :( Siedemdziesiąt rozdziałów płakania, czas start.}🌺

30. „*Tristitia – „Smutek" po łacinie.

**Pirokineza – Umiejętność kontroli ognia.

***Geokineza – Umiejętność kontroli ziemi.

****Jeżeli oglądaliście drugi sezon serialu „Młodzi Tytani" do końca, to możecie się domyślić, że w tym momencie Slade kłamał. Okłamał on Tristitię po to, aby przekonać ją do przyłączenia się do niego."

🌺{Miło, że nazwy mocy zostały objaśnione. Pierwszy przypis pokazuje tylko, że ma być depressed pierdołą, a czwarty... W sumie nie kłamał, nie powiedział tylko całej prawdy.}🌺

31. „[...] Przecież ja nie umiałam walczyć wręcz. Tylko tak stacjonarnie i z daleka. [...]"

🌺{Ale podobno klepałaś się z najgorszym wrogiem. Hmmm.}🌺

32. „[...] - Slade...

- Od dzisiaj mów do mnie mistrzu. – Odpowiedział

Mistrzu? No dobra, nie wnikam. Widocznie ktoś tu chciał się dowartościować, ale ok. Każdy sposób jest dobry. Mimo wszystko, odparłam:

- Dobrze... Więc, Mistrzu...

- Tak? – Spytał

- Ale jest jeden mały problem. Ja nie umiem walczyć wręcz. Tylko tak stacjonarnie i z daleka.

- Wiem. To też o tobie wiem. Nauczę cię, co za problem. Poza tym, nie oczekiwałem od siedemnastolatki tego aby na samym początku walczyła jak najlepsi.

Skąd on wiedział, ile miałam lat?! I dlaczego wiedział o mnie tyle rzeczy?! Postanowiłam się go o to spytać w najbliższym czasie. Mimo to, na resztę owej drogi nastała cisza."

🌺{Te fragmenty są takie nuuudne, kto wpadł na pomysł, żeby poprowadzić opko z perspektywy tej postaci. Kolejne powtórzenie, tym razem o tym, że jest słaba w walce, kolejne „mimo to", akapit o „mistrzu" bez znaczenia i chyba tylko po to, żeby nie było, że Tristitia jest do reszty tępą strzałą, fajnie, że Slade nie wyraża się kompletnie jak robot bez charakteru.}🌺

33. „[...] otworzył je.. [...]"

🌺{I zamknął dwiema kropkami.}🌺

34. „[...] Moim oczom ukazał się duży pokój. Ale jaki pokój! Ściany były koloru ciemnoczerwonego. Naprzeciwko nas dało się dostrzec długą i trochę szeroką szybę, przez którą widać było okolicę bazy. Po prawej stronie drzwi stał drewniany wieszak, a po lewej kosz na śmieci. Na prawej ścianie, a dokładniej w nieco wysuniętym miejscu, były jakieś białe drzwi. Pod lewą ścianą, stało łóżko na antresoli. Pod nim, dało się dostrzec czarną sofę. Obok łóżka stała metalowa szafka. Niedaleko okna, stały dwie szafki z upchanymi po brzegi półkami na książki. Na szczycie jednej z nich stała wieża do odtwarzania muzyki, na której leżały płyty. Niedaleko nich, stał taki fotel przyczepiony do drążka. Owy fotel dało się obracać. Pod prawą ścianą stało biurko z wieloma rzeczami. Niedaleko biurka były kolejne białe drzwi.


To był mój pokój marzeń! Skąd on wiedział, że akurat o takim marzyłam?! On mnie jakoś śledził, że wiedział o moim istnieniu zanim ja dowiedziałam się o nim? [...]"

🌺{Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto go przescrollował. Chociaż nie, drugi, najpierw ja. Kogo obchodzi tak dokładny opis pokoju? Może już wpycha się tutaj moja preferencja, ale uważam, że opowiadanie poradziłoby sobie bez informacji, gdzie stał wieszak albo w którym miejscu znajdowały się drzwi, zwłaszcza że to później nie okazało się takie ważne. ~moja analiza, punkt chyba o stylistyce, ale głowy nie dam, bo tam jeszcze zedytować trochę muszę, a mi się nie chce. Do tego dużo tu powtórzeń.}🌺

35. „[...] - Te drzwi są dość ciężkie, więc mogłabyś sobie nie poradzić z ich otwarciem. Dlatego specjalnie zainstalowałem obok nich panel, za pomocą którego będziesz mogła je otwierać. Bowiem to od teraz jest twój pokój. Taki, o jakim od zawsze marzyłaś.

- Skąd ty wiesz o mnie tyle rzeczy?!

- Tajemnica, Tristitio. Jak będziesz grzeczna, to może kiedyś ją poznasz.

Po tych słowach, odgarnął mi włosy, które opadały na moją twarz i dodał:

- A teraz, doprowadź się do porządku, jeśli potrzebujesz i prześpij się. Jutro czeka nas ciężki dzień.

[...]"

🌺{Ale musiał mieć potem brudną rękę. Skoro żyła na ulicy, jej włosy pewnie wyglądały tragicznie, tłuste i brudne od kurzu. Już nie mówiąc o tym, że powinny jej wypadać garściami.}🌺

36. „[...] Widząc to, od razu podeszłam do lodówki i otworzyłam ją. Było tam sporo jedzenia. Od razu wyjęłam dużą ilość produktów spożywczych, a następnie zrobiłam sobie dużo jedzenia oraz do jednej ze szklanek wlałam wodę. Jak szaleć, to szaleć. Następnie usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Tak dawno nie jadłam świeżego jedzenia oraz nie piłam czystej wody..."

🌺{Jakiś mało zgrabny ten fragment. Znowu powtórzenia, dziwna konstrukcja zdań (od razu wyjęłam dużą ilość produktów spożywczych — trochę to nienaturalne) i całkowicie niepotrzebny opis.}🌺

37. „[...] Naprawdę, ciekawiło mnie to, skąd on tyle o mnie wiedział. Mimo wszystko, zaczęłam wlewać wodę do wanny i w tym samym czasie umyłam zęby oraz twarz. Ah, tak dawno nie miałam takiej możliwości..."

🌺{Jesteśmy w pierwszym rozdziale, a to „mimo wszystko" już pojawiło się więcej razy niż Morawiecki z opóźnieniem na konferencji. Olewa każdą ważną rzecz, bez kitu.}🌺

38. „[...] Następnie spuściłam wodę z wanny, a po zrobieniu tego ją [wannę] wyczyściłam. [...]"

🌺{Siebie też mogła wyczyścić, bo jeśli nie miała czystej wody, pewnie brud musiałaby z siebie skrobać. Zbędny dopisek.}🌺

39. „[...] Oprócz tego, był tam też odkurzacz. Czyżby delikatna próba przekazania mi, że jeśli chcę mieć porządek, to muszę sama o niego zadbać? Chyba tak. Mimo wszystko, zamknęłam ją, po czym weszłam na łóżko, zamknęłam oczy i po chwili, usnęłam..."

🌺{Skończ z tym „mimo wszystko", no kurde. Fajnie by było, gdyby główna postać w opowiadaniu chociaż minimalnie się przejmowała światem dookoła. -_-}🌺

40. „[...] wzięłam deskę do prasowania, która stała złożona obok szafy, [...]"

🌺{Nie wiem, po co jest ten cytat, ale ok.}🌺

41. „[...] - O, Tristitio. Już miałem cię budzić. W każdym razie, za dziesięć minut widzę cię w głównym pomieszczeniu bazy.

- Tak jest. – Rzekłam

Po tych słowach wyszedł on, zamykając drzwi."

🌺{Ambitny dialog, nie ma co.}🌺

42. „[...] Gdy owa godzina nastąpiła, wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku głównego pomieszczenia. Równo o godzinie szóstej już tam byłam. [...]"

🌺{Tego w sumie też nie ogarniam, taki nudny jest.}🌺

43. „I od tego dnia się zaczęło. Codziennie miałam stawiać się w głównym pomieszczeniu o tej samej godzinie. Zawsze byłam punktualnie. Następnie, szliśmy na wielki plac, który znajdował się na tyłach bazy. I to właśnie tam Slade uczył mnie walki wręcz. Na początku, wiadomo, szło mi beznadziejnie, ale to chyba normalne, gdy zaczyna się naukę czegokolwiek. Jednak, z każdym tygodniem, szło mi coraz lepiej. Starałam się najbardziej jak mogłam, gdyż naprawdę chciałam się tego nauczyć. Kiedy natomiast jakiegoś dnia padał deszcz lub była burza i na to był sposób. Bowiem owy plac był tak zbudowany, że w razie czego, za pomocą odpowiedniego przycisku, można było wysunąć dach osłaniający owe pole."

🌺{Te dwa ostatnie zdania brzmią dziwnie, trzeba by było dodać przecinki i jakieś słowo, a w tym drugim nie zaczynać go „bowiem". A formy „owy" i „owe" są niepoprawne, trochę słabo, bo to oficjalnie brzmiące słowa.}🌺

44. „[...] - Za dziesięć minut widzę cię w głównym pomieszczeniu.

- Tak jest, Mistrzu. – Odpowiedziałam

[...]"

🌺{*budzi się* Dzieje się coś ciekawego? Nie? A, to spoko, idę dalej w kimę.}🌺

45. „[...] Godzina dwunasta, sekund zero. Spoko. Czyli miałam jeszcze czas do dwunastej dziesięć. Od razu włożyłam zakładkę w miejsce, w którym skończyłam czytać i odłożyłam lekturę na półkę. Następnie zastanawiałam się, co mógł on ode mnie chcieć. Może da mi jakąś misję. Ciekawe jaką. Może to będzie kradzież czegoś? To przyszło mi na myśl jako pierwsze. W końcu, co on mógłby mi zlecić?"

🌺{Zaczyna się. Wątek, w którym dowiecie się, jak przyłożyłam się do analizy i przy okazji, że żaden dopisek z płytkimi przemyśleniami nie uratuje Claire od bycia tępą strzałą.}🌺

46. „Mimo wszystko, o dwunastej siedem, udałam się do głównego pomieszczenia. Doszłam tam równo o dwunastej dziesięć. [...]"

🌺{Ten korytarz musiał mieć jakieś trzysta metrów. Slade sobie zafundował olbrzymią bazę, nie ma co.}🌺

47. „[...] - Wezwałem cię tutaj aby dać ci twoje pierwsze zadanie. Otóż, twą pierwszą misją będzie szpiegowanie Tytanów. Wiem, że trochę z nimi rozmawiałaś, więc powinni cię poznać. Idź na miasto i wałęsaj się jak dawniej, a gdy ich spotkasz i cię zagadają, normalnie z nimi rozmawiaj, jak gdyby nigdy nic. Spotykaj się z nimi codziennie, a gdy już ci zaufają i pozwolą wchodzić do ich bazy oraz korzystać z ich komputera, pod pretekstem zrobienia czegoś na owym komputerze, wgraj im keylogger'a aby zdobyć hasła do ich tajnych plików oraz do systemu obronnego ich wieży, a następnie dane wykradnij, a system wyłącz abym ja mógł wysłać tam całą rzeszę robotów, która ich zniszczy. Tylko pamiętaj, że oni nie mogą dowiedzieć się, że pracujesz dla mnie. Uświadomimy im to w odpowiednim momencie. [...]"

🌺{O, hej Terra, dawno się nie... A nie. ._. No to wymieńmy powody, dla których ten plan się zjebie:

— Tytani zauważą zmianę w niej, skoro wygląda jak człowiek i lepiej walczy.

— Tytani mogą jej nie zaufać i nie wpuścić do bazy, w końcu jakaś specjalnie bliska im nie jest.

— Mogą dać jej inny komputer, z którego nie ma dostępu do tajnych plików.

— Keylogger zostanie usunięty przez programy antywirusowe.

— Keylogger może nic nie przechwycić, bo po akcji z Terrą zaczęli korzystać z menedżera haseł i kopiują wszystko z niego, a keyloggery niekoniecznie przechwytują wszystko ze schowka. Nawet jeśli, takie menedżery zazwyczaj usuwają zawartość schowka po kilkunastu sekundach, a gdyby jeszcze to jakoś zabezpieczyć, to z kradzieży haseł nici.

— Tytani mogą zobaczyć, że ktoś im grzebał w plikach, a wątpię, żeby sobie je czytali do obiadu, aby taka sytuacja była codziennością.

— Mogą też otoczyć system specjalnymi zabezpieczeniami przed takimi intruzami, przypominam, że mają Cyborga i Robina, którzy się na kompach znają.

Ale wszystko pójdzie jak po maśle, bo inna opcja byłaby niemożliwa. I odmiana keyloggera jest błędna, nie używa się apostrofu.}🌺

48. „[...] - Na owym pendrive znajduje się keylogger, którego masz zgrać do ich komputera. Tutaj także przenieś ich ważne pliki z informacjami o nich.

- Ale... Mistrzu... Na takim komputerze jaki oni mają, zapewne jest zainstalowany jakiś program antywirusowy, który od razu wykryje tego keyloggera jako wirus, usunie go i nici z planu. – Zauważyłam

- O wszystkim pomyślałem. Sprawdzałem na drugim komputerze jak reagują wszystkie istniejące na świecie antywirusy na ten keylogger. Jeszcze żaden go nie wykrył.

A następnie powiedział:

- A teraz idź, bo to zadanie wymaga dużo czasu...

- Tak jest. – Odparłam

[...]"

🌺{Programów przeciwko niechcianemu oprogramowaniu jest od cholery, nie zdziwiłabym się, gdyby Tytani sami stworzyli sobie nowy. Wątpię, że Slade uniknąłby wykrycia, ale hej, cyrk musi trwać.}🌺

49. „W pewnym momencie, dostrzegłam ich, wracających najprawdopodobniej z jakieś misji. [...]"

🌺{Bo nie mogłaby rozpocząć misji od tułania się po mieście kilka dni, żeby ich zobaczyć i nie wyglądać przy okazji jak stalker, czekając tylko, aż wyjdą z domu.}🌺

50. „[...] - Taaak. Moi rodzice w końcu zrozumieli swój błąd, dzięki czemu mogłam wrócić do mego domu i zaczęłam normalnie żyć, więc i z wyglądu mogę być inna. – Odpowiedziałam [...]"

🌺{Czyli mniej jak bezdomna? Aha. Tytani nie powinni nawet jej pamiętać, zobaczyli ją tylko raz i to chyba przed kilkoma miesiącami, a jak jeszcze się zmieniła z wyglądu, to w ogóle. Pomijając to, twoi rodzice mają jednak zajebisty zapłon, że po ponad dwóch latach znaleźli i zaciągnęli dzieciaka do domu.}🌺

51. „[...] - Tak. Moi rodzice nie interesowali się mną, a sam ojciec czasem mnie bił. Więc wiedząc, że i tak nie będą mnie szukać, uciekłam z domu i wałęsałam się po mieście, przy okazji pomagając innym ludziom, gdyż wiedziałam, jakie to smutne, gdy nikt ci nie pomaga, kiedy tego najbardziej potrzebujesz. Jednak, moi rodzice najprawdopodobniej zrozumieli swój błąd, gdyż któregoś dnia zgarnęła mnie policja i zaprowadziła do domu, gdzie czekali na mnie zapłakani mama i tata. I od tego momentu wszystko się zmieniło na lepsze. – Opowiedziałam

- Smutną miałaś przeszłość. – Odparła Gwiazdka.

- Wiem, ale już jest lepiej i to jest teraz najważniejsze.

Po czym jeszcze długo pogadaliśmy ze sobą na różne tematy. Jakiś czas później, Bestia zaproponował:

- Może spotkamy się jutro?

- Dobry pomysł. Ale gdzie i o której godzinie? – Zapytałam

- Może w tym samym miejscu. A co do godziny, to jeśli nic nam nie wypadnie to o tej samej co dziś, a jeśli wypadnie, to o siedemnastej. – Zaproponował Robin.

- Dobra. Tylko skąd mam wiedzieć, czy akurat jutro o tej godzinie coś wam wypadnie?

- Przyjdź tutaj i czekaj dziesięć minut. Jeśli się nie pojawimy, wróć o siedemnastej. – Odpowiedział Cyborg.

- OK.

[...]"

🌺{Za łatwo jej to idzie. Powinni mieć w nią równo wywalone, to zupełnie obca im osoba, a mają pewnie jakieś własne zajęcia.}🌺

52. „[...] - Nieźle sobie poradziłaś, jak na pierwszy dzień.

- Ale... Skąd wiesz, jak mi dzisiaj z nimi poszło? Przecież nie było cię tam wtedy. – Odparłam zdziwiona.

- Mam swoje sposoby, Tristitio. Mam swoje sposoby. A teraz, możesz odejść.

[...]"

🌺{Nie ogarnęłaś, że cię nieustannie śledzi? Brawo, idiotko.}🌺

53. „[...] Zastanawiałam się, jak mógł wiedzieć o tym, mimo iż nie zdążyłam nic powiedzieć. Może za pomocą tych ekranów monitorował miasto i widział oraz słyszał nasze spotkanie nie uczestnicząc w nim? To była najprawdopodobniejsza wersja wydarzeń. Mimo wszystko, gdy byłam w mym małym królestwie, zajęłam się swoimi sprawami aż do wieczora..."

🌺{CZEMU JEJ NIE OBCHODZI, ŻE GOŚĆ ZNA KAŻDY JEJ RUCH?! CZY ONA MA W OGÓLE MÓZG?!}🌺

54. „[...] ówcześnie informując o tym mego Mistrza [...]"

🌺{Hmmm, wcześniej chyba nie używała tego określenia w narracji.}🌺

55. „[...] - Wybacz za to pięciominutowe spóźnienie, ale dopiero co wracamy z kolejnej misji. Wiesz jak to jest, w tym mieście.

- Tak, rozumiem. Chyba w każdym mieście jest duża przestępczość. – Odparłam

- Jednak w tym to chyba wyjątkowo duża. – Rzekła Raven.

- Może. Nie wnikam, bo się nie znam. Ja tylko pomagałam wszystkim po równo.

- Nawet naszym wrogom? – Spytała Gwiazdka.

- A tego nie wiem. Nie znam waszych przeciwników.

- No nie wiem, np. Sladeowi. – Powiedział Robin.

- Nie kojarzę. Jak opiszesz z wyglądu, to może sobie przypomnę czy kiedykolwiek spotkałam takiego kogoś.

- Zawsze chodzi w brązowo-czarnej masce, ma tylko jedno oko oraz zawsze nosi na sobie czarno-szary ubiór.

- Raczej nikomu takiemu nie pomogłam, bo nie przypominam sobie takiej osoby.

Mówiłam to jak najbardziej naturalnym głosem mogłam aby nie wydało się, że doskonale wiedziałam o kim mowa oraz, że pomogłam mu odzyskać najważniejszą wartość – życie, a teraz byłam jego uczennicą.

- A Bratu Krwiakowi? – Zapytał Cyborg

- Komu? Ludzie, opisujcie swoich wrogów z wyglądu. Ja ich w ogóle nie znam z imion. – Odarłam

- Były dyrektor Akademii Roju. Taki facet w przydługim, biało-czarno-żółtym płaszczu z jakimś dziwnym wzorem na czarnej części oraz z charakterystycznie ułożoną fryzurą na kształt podkowy lub rogów.

- Nigdy kogoś takiego nie widziałam, więc nie mogłam mu nigdy pomóc.

- A doktorowi Błyskowi? Taki czarnoskóry facet w białożółtym kombinezonie. – Spytała Raven.

- Też nikogo takiego nie widziałam w swoim życiu, więc nie mogłam nikomu takiemu pomóc. – Rzekłam

Nasza dzisiejsza rozmowa wyglądała właśnie tak, że wypytywali mnie oni o różnych ich wrogów i czy im pomogłam. Przewinęły się takie imiona jak Pan Moli, Red X, Johnny Zgniłek, Kontrolnik, Mózg, Jinx, Gizmo, Mamut, itd. Jednak nikogo (no, poza Sladem) nie kojarzyłam. Kiedy nasza rozmowa dobiegała końca, umówiliśmy się tak samo jak wczoraj."

🌺{Ale długi fragment, no ale dobra. Po pierwsze, nikt normalny by nie powiedział, ile się spóźnił. Po drugie, znowu powtórzenie tego „pomagałam wszystkim po równo". Uschnąć z nudów można. Po trzecie, odmiana Slade'a jest niepoprawna, research nie zajmuje wieków. Po czwarte, mówi tak sztucznie, że każdy z mózgiem by się domyślił, że ściemnia, no ale fabuła musi przeć do przodu. Po piąte, Cyborg, nie gadaj tak sztucznie jak Tri, lubię cię. Po szóste, dalej sztucznie rozwija swoje wypowiedzi, ja nabrałabym podejrzeń. Po siódme, nie uznałabym Red X za wroga Tytanów. Po ósme, Jinx, Gizmo i Mamuta akurat powinna kojarzyć, widziała ich dwa rozdziały wcześniej. Po dziewiąte, skoro już znają Braina, to oznacza, że Bractwo Zła działa, to rodzi pytanie, czemu nie zwerbowali tej laski z inteligencją na minusie i jej doskonałego w walce mistrza? Po dziesiąte, skąd Tytani mają czas na ciągłe umawianie się z Tri?}🌺

56. „[...] Ja... Zaczynałam ich lubić. Jednak wiedziałam, że nigdy nie będę do nich należała i, że w końcu dowiedzą się, że jestem szpiegiem Slade'a. [...]"

🌺{Przypatrzcie się, to jeden z niewielu momentów, gdzie przypomina sobie, że ma ich zranić. Oprawmy to w ramkę i powieśmy na ścianie.}🌺

57. „[...] Powoli zaczynaliśmy dochodzić do finalnego etapu mej misji. [...]"

🌺{Przygotujcie popcorn, bo to będzie godne każdej nagrody za najgorszy wątek w dziejach. Będzie na co narzekać.}🌺

58. „[...] - Mam pytanie. Może trochę głupie, ale czy mogę skorzystać z waszego komputera? Muszę napisać wypracowanie na język angielski, a w moim domu w najmniej odpowiednim momencie skończył się czarny toner w drukarce.

- Jasne, śmiało. Tylko poczekaj, włączę ci go. – Odpowiedział Robin, po czym podszedł do komputera i włączył go.

[...]"

🌺{Mogłaby dać im wypracowanie do wydrukowania, lol. Przecież to drukarka jej nie śmiga, a nie komputer. Kijowa wymówka. I NA SERIO ROBIN JEST TU AŻ TAKIM DEBILEM? DAŁ JEJ DOSTĘP DO WSZYSTKICH DANYCH, JA JEBIE, NO, W SERIALU MIAŁ MÓZG.}🌺

59. „[...] Postanowiłam, że będę udawać, że piszę recenzję na temat jednej z moich ulubionych książek – „Folwark zwierzęcy" George Orwella. [...]"

🌺{Gust przynajmniej ma.}🌺

60. „[...] Od razu podłączyłam pendrive Slade'a do komputera i uruchomiłam keyloggera. Kiedy skończył się wgrywać do systemu, odłączyłam pendrive. I, w tym samym momencie, gdy to zrobiłam, usłyszałam otwierające się drzwi do pomieszczenia. [...]"

🌺{Przez ten czas nic nie napisała? Przecież Tytani zrobią się podejrzliwi.}🌺

61. „[...] - Co to za wypracowanie? Widzę, że o jakieś książce, ale na czym ono polega? - Spytała

- Mamy napisać recenzję jednej z naszych ulubionych książek. Ja do tego celu wybrałam „Folwark zwierzęcy" George Orwella. – Odpowiedziałam

- Okładka wygląda ciekawie. Muszę kiedyś sięgnąć po tę pozycję.

[...]"

🌺{Raven też została uczyniona debilką. Przecież nie było napisane, żeby zaczęła pisać, tylko poza kadrem robiła research.}🌺

62. „[...] I w tym momencie, rozległ się alarm. [...]"

🌺{O nieee, zaraz się skończy szybciej, niż się zaczęło. I pomyśleć, że ludzie lubili to opowiadanie, że ja lubiłam to opowiadanie. BTW TO ZNOWU JEST TEN NAGMINNY BŁĄD.}🌺

63. „Trochę tego nie rozumiałam. Przecież obecnie nadal trwała moja misja, którą zresztą sam mi powierzył, czyli szpiegostwo. Więc po co chciał zwabić Tytanów? A może to taka przynęta aby zdobyć informacje o ich sposobie walki? [...]"

🌺{O, a jednak nie. A sposoby walki Tytanów Slade akurat dobrze zna, klepali się ze sobą trzy sezony.}🌺

64. „[...] - Slade wrócił...

- Co tym razem kombinuje? – Spytał Cyborg.

- Z tego co widzę, za pomocą robotów chce ukraść jedną z istotnych części potrzebnych do stworzenia dezintegratora jonowego.

- Co to jest? Możecie mówić po ludzku? – Zapytał Bestia.

- Takie ustrojstwo, którym można by rozwalić całe miasto w pył. Wielu słyszało, nikt nie zbudował. – Odpowiedziała Raven.

- W takim razie musicie go powstrzymać! – Odparłam

Musiałam stwarzać pozory. Nie mogłam im teraz dać do zrozumienia, że trzymałam ze Sladem. Chwilę później, Robin dodał:

- Poprawka – MUSIMY.

- My? – Zapytałam ze zdziwieniem.

W tym momencie, przytaknął głową i dodał:

- Idziesz?

- Jasne! – Odparłam

[...]"

🌺{To jej idzie tak łatwo i przyjemnie, że ja chyba się znowu położę spać. Spanie jest ciekawsze. Ostatnio Retconningi przeniknęły mi do snu i klepałam się z Anatolijem 2.0-update 1, który skumał się z Discordem z My Little Pony i dzięki niemu potrafił zapieprzać z prędkością światła. Cała trasa jego biegu zajmowała się ogniem i stałam się OP, żeby go powstrzymać. Potem Discord zamknął mnie w jakimś pokoiku tortur, ale jakieś coś ktoś popsuł, bo nie byłam tam sama, i potem jak nie wystrzeliłam z miejsca, żeby ich pokonać, ale sen się skończył i no. Patrzcie, mój sen jest ciekawszy od tego opowiadania.}🌺

65. „[...] Gdy tam byliśmy, roboty wynosiły już potrzebny przedmiot. Jednak nie zdążyły tego zrobić, gdyż Robin rzekł:

- Powiedzcie swemu szefowi...

- Że tym razem nic z tego! – Dodałam

W tym momencie, rzuciliśmy się do walki. Nie była ona trudna. Roboty jakby były stworzone tak aby łatwo je było pokonać. Jakby rzeczywiście Mistrz stworzył przynętę na Tytanów. Po jakichś paru minutach, wszystkie roboty były rozgromione, a miasto uratowane."

🌺{Mam flashbacki z historii Terry.}🌺

66. „***"

🌺{O, divider. :o Miło widzieć.}🌺

67. „- Świetnie ci idzie, Tristitio. Widzę, że moje nauki nie poszły na marne. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za kilka dni Tytani przestaną być dla nas zagrożeniem. – Powiedział, ciągle nie odwracając się.

W tym momencie uświadomiłam sobie jedną rzecz. Przecież Tytani mieli takie moce i umiejętności, że bez problemu zniszczyliby nawet tryliard robotów uzbrojonych po zęby. Od razu rzekłam:

- Ale... Mistrzu... Ten plan może się do końca nie powieść. Przecież Tytani posiadają takie moce i umiejętności, że bez żadnego problemu by wygrali nawet z tryliardem robotów.

Po tych słowach, odwrócił on głowę w bok, jednak wzrok skierował na mnie. Chwilę potem, odwrócił się i dłonią delikatnie uniósł moją głowę, przez co, po paru sekundach, nasze spojrzenia spotkały się. Następnie, rzekł:

- W sumie masz rację. Zapomniałem o tym, że kiedyś taka sama akcja skończyła się porażką. Ale nawet jeśli roboty zawiodą, posiadając informacje o nich, o ich słabościach oraz mocnych stronach, będziemy w stanie szybko ich pokonać i przejąć miasto. A teraz leć na kolejne spotkanie z nimi. Może dziś uda ci się ostatecznie wykraść dane o nich.

- Tak jest, Mistrzu. – Powiedziałam

W tym momencie, puścił mnie, po czym odwróciłam się i wybiegłam z bazy, aby zdążyć na umówioną godzinę."

🌺{Slade te informacje ma od dawna, poza tym jest inteligentny i pamiętałby o akcji z Terrą. Jest zamieniony w debila, by Tri wydawała się mądrzejsza. I tak znamy prawdę, Claire, a teraz won.}🌺

68. „[...] Kiedy zaś sprawdzałam ową informację na Wikipedii (postanowiłam, że będą to informacje o chromosomach) [...]"

🌺{Tak, ten nawias był niezbędny dla mojego życia, dla Waszego nie?}🌺

69. „[...] Gdy je odnalazłam, okazało się, że brzmiało ono „OSCYSBTDEL". Normalnie to hasło to byłby tylko zwykły zbitek przypadkowych liter, jednak podejrzewałam, że w tym wypadku były to pierwsze litery słów w pierwszych dwóch zdaniach hymnu Stanów Zjednoczonych, gdyż brzmią one tak:

„Oh say can you see,
By the dawn's early light,"

Znałam taki trik. Sama miałam w telefonie hasło składające się z pierwszych liter, jednak nie hymnu, a mojego ulubionego internetowego opowiadania. [...]"

🌺{Nikt normalny nie ustawiłby sobie tak prostego hasła do tak ważnych informacji. Moje hasło do menedżera ma z siedemdziesiąt znaków, ma małe i wielkie litery, liczby i od cholery znaków specjalnych, a hasła tam nawet nie są tak ważne. Te hiperważne, tajne pliki powinny mieć sensowniejsze hasło, którego odgadnięcie zajęłoby więcej niż wiek Wszechświata, na dodatek nie powinni go wstukiwać w klawiaturę.}🌺

70. „[...] Gdy to nastąpiło, odłączyłam pendrive, schowałam go do kieszeni, wyłączyłam wszystkie programy, które uruchomiłam aby nie wzbudzać podejrzeń i wstałam. Gdy to zrobiłam, usłyszałam otwierające się drzwi do pomieszczenia. Okazało się, że byli to Bestia i Cyborg. [...]"

🌺{Myślę, że jakoś zostanie to zarejestrowane, ale nie utrudniajmy naszej Mary Sue życia. Poczekajmy na jeden fragment remake, z którego leję podobnie jak postacie, które tam są. XDDD}🌺

71. „[...] - Tak szybko sprawdziłaś to, co sprawdzałaś?

- Tak. Nie było tego dużo. Po prostu chciałam przeczytać jeden akapit informacji, więc szybko to przeczytałam. – Odpowiedziałam

- A, to spoko.

[...]"

🌺{Najambitniejszy dialog dziejów.}🌺

72. „***"

🌺{O, kolejny divider.}🌺

73. „[...] Tak bardzo bym chciała być w ich zespole... Ale nie mogłam. Moim zwierzchnikiem był Slade. Obiecał mi, że jeśli będę mu wiernie służyć, on spełni moje marzenia. [...]"

🌺{Podziwiajcie, póki możecie. To kolejny z niewielu fragmentów, gdzie o tym myśli, chociaż idiotycznie.}🌺

74. „- Tak, że ona nie jest waszą znajomą, tylko moją uczennicą. – Dało się słyszeć z oddali głos Slade'a. Po chwili zaś, pojawił się za mną. [...]"

🌺{Brawo, zajebisty plan, Slade, taki podobny do tego Terry. Jesteś ograniczony.}🌺

75. „[...] - No nie! Kolejny, który dobierał się DO MOICH KOCHANYCH SCHEMATÓW?! Czy wy już nie macie własnych pomysłów?! – Krzyknął Cyborg. [...]"

🌺{Właśnie, oryginalność chcemy! Czas na rewolucję! Dawajcie, skandujemy: O-RY-GINALNOŚĆ! O-RY-GINALNOŚĆ!}🌺

76. „[...] - Zostaw ich! Nie pozwolę skrzywdzić przyjaciół!

W tym momencie, spojrzał na mnie i powiedział:

- Moje dziecko... Ty nie masz przyjaciół.

[...]"

🌺{Zastanawia mnie, dlaczego Tristitia nie zareagowała mocniej na te słowa. Nie miała jeszcze powodu, by ufać Slade'owi, to, że miał spełnić jej marzenia, nie działa, bo to tylko obietnica, a Tytani darzyli ją jakąś tam przyjaźnią, więc też mogli jej pomóc. Slade jakoś bardzo nią nie manipulował, żeby mu bezgranicznie wierzyła (co mogło się zdarzyć u Terry), a z tego co wiem, ten temat jest dla niej lekko drażliwy, więc powinna chociaż mniej mu ufać, a nie podążać za nim jak wierny piesek, którego można kopać po mordzie.}🌺

77. „[...] Tytani byli moimi jedynymi przyjaciółmi. [...]"

🌺{Oszukiwałaś ich cały czas. Wszystko, co robiłaś, było tylko po to, aby wypełnić cel Slade'a. Ta przyjaźń jest z papieru, niby jest, ale można ją zniszczyć jednym dotknięciem. Jeśli na serio, całkowicie poważnie uważasz, że Tytani dalej będą myśleć jak ty, mam przykrą wiadomość, oni już przeżyli coś takiego. Raczej nie wybaczą tej zdrady.}🌺

78. „[...] Raven przemieniła się w demona, Bestia w wielkiego, zielonego niedźwiedzia, a następnie całą piątką zaatakowali Slade'a. Od razu zaczęli walczyć, jednak w pewnym momencie oni mieli przewagę nad Sladem. Widziałam to po tym, że tym razem Slade nie dawał sobie rady. A ja... Stchórzyłam. Uciekłam do drugiego pomieszczenia. Gdy tam byłam, schowałam twarz w dłonie i upadłam na kolana. [...]"

🌺{Wyjaśnijcie mi, dlaczego dopiero teraz zaczęła odczuwać coś więcej? Wcześniej zdawała się mieć wyjebane w to, że miała ich zdradzić, coś tam mówiła, ale bez zagłębiania się w temat. To pokazuje tylko głupotę Claire, nie mogła przewidzieć, co się stanie w wyniku zdrady, a potem była zbyt słaba na konfrontację.}🌺

79. „[...] - Tytani... Przepraszam... To się nie miało tak potoczyć...

- To dlaczego się na to zgodziłaś? – Usłyszałam głos Gwiazdki.

- To... To wyszło samo... Ja mu kiedyś pomogłam... Potem on obiecał, że jeśli pomogę mu jeszcze raz, to on spełni moje marzenia... A brzmiał tak szczerze, że uwierzyłam mu i się zgodziłam... - Odpowiedziałam, wstając.

- Czyli ty cały czas udawałaś? – Zapytał Bestia

- Slade miał rację. Ty nie masz przyjaciół. – Odparła Raven.

[...]"

🌺{Przeprosiny gówno dadzą. Kogo obchodzi, że obiecał spełnić twoje marzenia? No właśnie, nikogo. To wyjątkowo płytki i bezsensowny powód, na równi z chodzeniem do piwnicy zobaczyć małe kotki. A Tytanów naprawdę mogło to zranić, Bestia swego czasu był zakochany w Terrze, a Raven ma problem z wierzeniem ludziom. To, że nie mieli problemów z zaufaniem Claire to jedno, ale jej zdrada mogła ich naprawdę zaboleć, zwłaszcza Raven, która, jeśli wierzyć Tristitii, otworzyła się na nią. Emocje mogły bez problemu wziąć górę w tej jakże trudnej sytuacji i ostre słowa są tutaj całkiem logiczne. Potem Claire jednak nie myśli o tym, tylko uważa, że to ona była najbardziej pokrzywdzona w tej sytuacji (wiem, że ma chyba osiemnaście lat, ale okres dojrzewania już się jej kończy, powinna zachowywać się doroślej) i darzy Tytanów nienawiścią z dupy, która już u Terry mogła być sensowniejsza, a żeby nienawiść Terry była sensowniejsza, to trzeba nieźle spaprać. To ona zjebała wszystko, zbudowała przyjaźń na kłamstwach i oszukiwaniu i jeszcze uznawała ją za prawdziwą, najwidoczniej była ślepa na to, że mogli to przyjąć jako cios w serce, przejmowała się tylko sobą i tym, że to ona nie może do nich dołączyć, a potem wielkie zdziwienie, że ich zdrada, uwaga uwaga, boli! Jakbyście się zastanawiali, czemu Tri nie miała przyjaciół.}🌺

80. „***"

🌺{Można by było dać jakiś ładny obrazek tutaj, ale za wiele wymagam.}🌺

81. „[...] - Wiem, że nie śpisz. – Powiedział

W tym momencie, otworzyłam oczy i spytałam:

- Skąd ty to mogłeś wiedzieć?

- Śpiący nie płaczą. Właśnie. Nie płacz. Wiem, że tymi słowami mogli cię zranić, ale dam ci jeszcze parę zleceń i zapomnisz o tym. – Odparł, po czym przejechał mi ręką po głowie i powiedział:

- A teraz śpij. Jutro czeka cię długi dzień...

A następnie wyszedł z pokoju, zamykając drzwi. Ja zaś, zamknęłam oczy i parę minut potem, usnęłam..."

🌺{Śpiący mogą płakać, a poza tym zajebiście, olewasz jej uczucia. Dlaczego Claire ci ufa, przypomnij może?}🌺

82. „[...] Miło, że tak szybko nauczyłaś się, o której masz tutaj przychodzić. [...]"

🌺{Minęły miesiące, typie, to nie pandemia koronawirusa, powinieneś odczuwać, że płynie czas.}🌺

83. „[...] wyszedł on [...]"

🌺{To „on" jest zbędne.}🌺

84. „[...] - Kiedyś się myliłaś, nie wiedziałaś jaką drogą pójść. Ale to już przeszłość. Prawda?

W tym momencie uniosłam wzrok i powiedziałam:

- Prawda...

- I będziesz mi teraz służyć? - Spytał

- Będę...

- Będziesz mi wierna?

- Zawsze i wszędzie.

- Nie zdradzisz mnie?

- Nigdy.

Po chwili podszedł do mnie i stanął za mną, po czym rzekł:

- Od dzisiaj jestem twoim jedynym zwierzchnikiem.

- Jesteś... - Odparłam, lekko unosząc ręce do góry.

Po chwili zaś, odwróciłam się. Parę sekund później, uniósł dotąd opuszczoną rękę i rozwarł zaciśniętą dłoń. Trzymał w niej takie coś, nie wiem jak to się nazywało, w kształcie okręgu z napisaną na tym dużą, czarną literą "S". Od razu wzięłam to i przyczepiłam do odpowiedniego miejsca kombinezonu. Kiedy to zrobiłam, Slade zapytał:

- Będziesz walczyć u mego boku?

- Będę... - Odpowiedziałam

I po tej odpowiedzi zadał pytanie, na które czekałam.

- Czy zniszczysz Młodych Tytanów?

Po czym spojrzał na mnie. Ja zaś, szyderczo uśmiechnęłam się i odpowiedziałam:

- Oczywiście.

I od tego momentu wszystko się zaczęło..."

🌺{Dlaczego ona tak nienawidzi Tytanów? To dalej nie ma sensu, podobnie jak jej zaufanie do Slade'a.}🌺

85. „[...] usłyszałam w swoich uszach głos Slade'a [...]"

🌺{Ale laska i tak się pewnie zdziwi, że typ ją inwigiluje.}🌺

86. „[...] - Za dziesięć minut widzę cię w głównym pomieszczeniu.

- Tak jest. – Odpowiedziałam

[...]"

🌺{*zasypia* To się nudne robi, był fragment, gdzie dało się pojęczeć, a teraz takie nudne o.}🌺

87. „[...] - Dobrze, że już się zjawiłaś, bowiem mam dla ciebie kolejne zadanie. Nie będzie ono czymś nadzwyczajnym, gdyż polegać będzie na kradzieży. Otóż udaj się do laboratorium, oddalonego od tej bazy o dwadzieścia kilometrów na północ i ukradnij stamtąd pewne działko laserowe, znajdujące się gdzieś w budynku owego laboratorium. Jest mi ona potrzebna do kolejnego planu. A udasz się tam jednym z mych samolotów, w którym też znajduje się nawigacja, za pomocą której dotrzesz do celu.

- Ale...Mistrzu...W taki sposób ten plan się nie powiedzie. Ten samolot zaraz wykryją Tytani, zestrzelą go, spadnę do wody, utonę i tyle z planu. Przypominam, że oni mieszkają w wielkiej, prawie całkowicie oszklonej wieży, co wygląda jak "T" i widać ją nawet stąd. - Zauważyłam

- Spokojnie, Tristitio, o wszystkim pomyślałem. Owy samolot jest praktycznie niesłyszalny oraz antyradarowy. No i dzisiaj jest bardzo pochmurno, więc jeśli wzbijesz się na odpowiednią wysokość, to nawet z tej ich wieży cię nie dostrzegą. No, ale teraz idź, gdyż czas mija.

[...]"

🌺{Wy nie myślicie, ale dobra, udawajmy, że macie minimum mózgu.}🌺

88. „Leciało mnie się normalnie. Jeżeli dziwi was to, że potrafiłam prowadzić samolot nie będąc pilotem, to już wyjaśniam. Kiedyś, miałam o dwa lata starszego ode mnie kolegę, który właśnie potrafił pilotować samolot, gdyż jego rodzice go tego nauczyli. No i to właśnie on nauczył mnie. Myślałam, że ta umiejętność nigdy by mnie się nie przydała. Jednak, życie mnie zaskoczyło i właśnie teraz musiałam prowadzić owy pojazd. Rzeczywiście, po wzbiciu się na odpowiednią wysokość, dzięki niewykrywalności samolotu oraz sprzyjającym warunkom pogodowym, pozostałam niezauważona przez cały lot."

🌺{Bo gdyby miała utrudnienie, to bylibyśmy zbyt szczęśliwi. Poza tym hej, ona nie miała przyjaciół. Zapomniała?}🌺

89. „[...] Hakowania również nauczył mnie ten mój były kolega, dzięki któremu umiałam prowadzić samolot. [...]"

🌺{Kolego, ty nawet nie powinieneś istnieć, więc spadaj. A nawet gdybyś istniał, to hakowanie jest raczej zbyt szerokim spektrum na nauczenie tego dzieciaka mimochodem, jeszcze obok prowadzenia samolotu.}🌺

90. „[...] Jedną z nich było takie coś, co wyglądało jak suszarka, ale w środku miało linę z hakiem. [...]"

🌺{Linomiot, linka i hak, lina z hakiem, cokolwiek, byle nie ta tragiczna nazwa.}🌺

91. „[...] Parę sekund później, kiedy owinęła się wokół owej anteny, nacisnęłam przycisk, który ową linę zwijał. Dzięki temu, jako iż byłam lekka, zostałam pociągnięta w górę. Przyjemne to było, szczerze powiedziawszy. Jak w tej starej kreskówce, "Kim Possible". Zawsze marzyłam o takiej suszarce i teraz moje marzenie zostało spełnione. Dzięki ci, Slade! [...]"

🌺{Tak, z takiego powodu zaczniesz mu bezgranicznie ufać. Gratuluję. -_-}🌺

92. „[...] Następnie, jako iż dach był prawie cały oszklony, położyłam na nim to okrągłe coś z rączką. [...]"

🌺{Nie martwcie się, nie dowiemy się, co to.}🌺

93. „Znalazłam je na jakimś podwyższeniu, po, z mojej perspektywy, stronie zachodniej. Od razu ustawiłam się w tamtym kierunku i zaczęłam przeskakiwać lasery tak, jak uczył mnie mój Mistrz. Mianowicie tak, że odbijałam się nogami od jednego kwadratu podłogi, robiłam pół obrót, odbijałam się dłońmi od drugiego kwadratu i tak w koło Macieju. Czasami musiałam odbić się od ścian. Ponownie kojarzyło mnie się to z kreskówką "Kim Possible", a mianowicie z pełnometrażowym odcinkiem "A Stitch in Time", w którym pokazana była Kim jako mała dziewczynka, dopiero zaczynająca swoją karierę jako agentka i, gdy podczas pierwszej misji, właśnie tak przeskakiwała przez lasery. Była to ta jej umiejętność, którą zawsze chciałam posiąść. A teraz, dzięki Sladeowi, moje kolejne, pomniejsze marzenie, zostało spełnione. Chrzanić wróżki i dżiny, Slade to jest dopiero człowiek spełniający marzenia!"

🌺{Czyli wygląda to jak typowa akcja szpiegowska z typowej kreskówki tylko po to, żeby było, że Slade to zajebisty człowiek. Meh.}🌺

94. „[...] - Oh...Tytani...Jakże NIE miło was znów widzieć...

Po czym sklonowałam się cztery razy i, wraz z mymi klonami, rzuciłam się w ich kierunku z zamiarem zaatakowania. W tym momencie, Robin krzyknął:

- Tytani, WIO!

I oni również rzucili się w moją stronę. Oryginalna ja, rzuciłam się do walki z Robinem..."

🌺{I takie jej podejście do Tytanów pozostanie do końca, spoksik, nie zacznie myśleć. Ale nie, na serio, ani razu nie pojawi się nawet cień myśli, że w sumie to ona też się przyczyniła do zniszczenia ich relacji, że w sumie to była całkowicie jej wina, że mogłaby spróbować to naprawić. Ona jest tak pusta jak obietnice rządu.

Plus powinno być „oryginalna ja rzuciła się", bez przecinka po „ja", a rzucanie się za bardzo powtarza.}🌺

95. „Na początku walka była wyrównana. Trwało to przez bardzo długi czas. Jednak, po parunastu minutach, to ja zaczęłam mieć nad nimi przewagę. [...]"

🌺{Powinni jej spuścić taki łomot, że pomyliłaby nogi z głową, ale nie, musi wygrywać. :( Przecież po ich drugiej klepie z Terrą wiadomo, że jeśli kogoś nienawidzą, to go nie oszczędzają, powinna mieć autobus na łbie, dostać w twarz od Gwiazdki, paść z połamanymi kośćmi przez Robina i rozpaść się na milion kawałków od działka Cyborga. Te kawałki Bestia by zebrał i rozsypał po świecie, żeby się nie zrespiła. Poza tym to po „po parunastu minutach" to „to ja" nie wydaje mi się potrzebne, bo to brzmi, jakby z kimś walczyła o przewagę nad Tytanami, a walczyła z Tytanami o cokolwiek tam bądź.}🌺

96. „[...] - Nie musisz służyć Sladeowi. Ja także byłem jego uczniem. Uciekłem, więc tobie też się to uda.

- Ktoś cię prosił o pomoc? Sama sobie idealnie poradzę. Poza tym, nikt, poza Sladem, nie będzie mi mówił jak mam żyć. - Odpowiedziałam

- Nie jesteś zła i nigdy nie byłaś. Przecież jesteśmy twoimi przyjaciółmi.

- I co z tego? CHCĘ mu służyć i BĘDĘ, bez względu na to, co ty o tym myślisz. A poza tym, ja nie mam przyjaciół. Zapomnieliście?

[...]"

🌺{Stała się jego fanatyczką zdecydowanie zbyt szybko, co, dał jej parę fajnych gadżetów i od razu jest bogiem? No nie, coś tu nie gra. Nie powinna go tak zaciekle bronić i zachowywać się jak jego wyznawczyni. Robin nie jest wrogi Tri, chociaż normalnie byłby pewnie pierwszym, który poszedłby jej najebać (przypominam, że Tytani pomogli Robinowi, bo odkryli, że Slade go szantażował, a Terrę początkowo oszczędzali ze względu na Bestię), a ona zachowuje się, jakby jej co najmniej rodzinę wymordował. Traktuje każde jego słowo jako atak, zupełnie niepotrzebnie, w końcu chce jej pomóc. I mamy się nad tą kretynką użalać, że nie ma przyjaciół? Przecież zachowuje się okropnie. Zaraz, chwila. Tytani byli przecież nieprzytomni, gdy Slade mówił te słowa o braku przyjaciół, jak mogli go zacytować?}🌺

97. „[...] I wyjęłam suszarkę, a następnie wycelowałam w kierunku dziury w dachu. [...]"

🌺{Albowiem epicness zachowany zostać musi, inaczej bylibyśmy szczęśliwi.}🌺

98. W czasie lotu, postanowiłam zadzwonić za pomocą komputera, znajdującego się w samolocie, do Slade'a i powiedzieć, że moja misja powiodła się. [...]"

🌺{Niestety, ponieważ każdy szanujący się czytelnik od tego rozdziału kibicowałby Tytanom. BTW, on dalej cię inwigiluje, to niekonieczne.}🌺

99. „[...] - Mistrzu...Zadanie wykonane. Mam to działko.

Po czym, na dowód, pokazałam je. Widząc to, Slade powiedział takim jakby bardziej zadowolonym głosem:

- Dobra dziewczynka...A teraz wracaj do bazy. Tylko nie zniszcz tego przedmiotu!

- Tak jest, Mistrzu. – Odpowiedziałam

[...]"

🌺{*zwiesza się z krzesła* Tytani, nudzi Nam się, chodźcie wrzucić ją pod autobus.}🌺

100. „W czasie powrotu do bazy, analizowałam rozmowę, którą przeprowadziłam z Robinem. Nie wiedziałam, że on również był uczniem Slade'a. Jednak ja, nie zamierzałam zdradzić mego Mistrza. Wierzyłam, że tylko on mógł sprawić to, że stałabym się szczęśliwa. Poza tym, on już zmienił moje życie. Z nudnego żywotna spędzanego na ulicach Jump City, zaczęłam wieść życie jako uczennica czarnego charakteru. Czułam się jak w jakimś amerykańskim filmie, ale to była rzeczywistość."

🌺{A nie raczyłaś przeanalizować tego, że nawet po powtórce z historii z Terrą chcieli się z tobą pogodzić i ci pomóc, szmato? Nie, bo Slade jest taki zajebisty, nie zdradzę go, DAŁ MI SUSZARKĘ AAA KOCHAM GO <3. Jebnij jej ktoś, ale tak z całej siły, najlepiej Gwiazdka, Gwiazdko, prosimy, you're fierce, you can do this. O, i zapomniałam o wytykaniu interpunkcji, ale jest tu parę błędów, przecinek po „ja", „City" i „bazy", dziwnie złożone zdanie i literówka.}🌺

101. „[...] - Kiedy ty z nimi walczyłaś, włamałem się do systemu kamer przemysłowych i obserwowałem waszą walkę. Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Nigdy nie widziałem ich wykończonych.

To było...miłe. Szczególnie, że nikt dawno nie prawił mi komplementów. Mimo wszystko, po tych słowach, machnęłam ręką i powiedziałam:

- Oj... Dziękuję. Staram się tylko jak najlepiej wykonywać rozkazy.

- Widzę, że skromna jesteś. I to się chwali. – Rzekł, odwracając się.

Po chwili zaś dodał:

- A teraz, możesz iść. Wezwę cię, gdy będziesz potrzebna.

- Tak jest! – Odparłam, po czym odwróciłam się i odeszłam w głąb bazy.

[...]"

🌺{Jakby ktoś zapomniał, że Tristitia jest zbyt OP i że należy jej z pasją nienawidzić.}🌺

podsumowując: the only valid surname after Claire is Solaimer and I'll stand by that

koniec, nie ma mowy, że zanalizuję resztę

–KONIEC PRZERYWNIKA DLA WYTRWAŁYCH.


401. „[...] - Tato! Tak się za tobą stęskniłam, mimo iż minęły dwa dni!

On zaś, również mnie przytulił i powiedział:

- Kochanie...A jak ja się za tobą stęskniłem...

Parę minut potem, kiedy puściliśmy się, usiedliśmy na krzesłach. Jednak, kilka chwil później, zauważyłam że, mimo iż Slade był tu ledwo dwie doby, już wyglądał nieco blado.

Widząc to, położyłam dłoń na jego policzku i rzekłam:

- Jakżeś zmizerniał...

W tym momencie, słabo uśmiechnął się do mnie, chwycił mnie za rękę i powiedział:

- Ja to jeszcze pół biedy. Tutaj jest okropnie. Codziennie na nas eksperymentują i ogólnie znęcają się nad nami. Jedzenie dostajemy raz, rano i to bardzo mało. W ogóle, prowadzą tu też zakazany zabieg lobotomii. Wczoraj na przykład, zabrali na to cholerstwo jednego faceta z mojego oddziału. Z silnego i niezależnego człowieka stał się strachliwy oraz psychicznie taki, jak dziecko.

- Tak dłużej być nie może! Jak tylko cię stąd wyciągnę, zgłoszę sprawę tego szpitala na policję! – Zawołałam

Po tej deklaracji, uśmiechnął się smutno i powiedział:

- Szanuję twoją dobroć i odwagę, ale nie uda ci się to. Poza tym, myślisz że mi uwierzą? Już uważają mnie za wariata, który gdyby mu dano siekierę, pozarzynałby całe miasto. A poza tym, jeżeli byś mnie uwolniła, ja znów bym tu trafił, a ciebie wsadziliby do więzienia za pomoc w ucieczce i to jeszcze psycholowi.

- Nie pozwolę ci tu gnić! Już szykuję sposób na uwolnienie ciebie. Wyciągnę cię stąd jeszcze w tym roku! – Zawołałam

- Kocham cię za to, że jesteś tak dobra.

[...]"

~*Cringe level na dzisiaj wyjebał ponad limit, a nie ma nawet ósmej trzydzieści rano, gratuluję. Przechodząc jednak do analizy, serio ciężko mi uwierzyć, że nikt jeszcze z tego psychiatryka nie uciekł i nie zgłosił tego, co oni tutaj robili na policję. To jest po prostu mało prawdopodobne, no. W końcu komuś udałoby się uciec, nie ma fortecy nie do zdobycia.*~

~No i przez to, że nie ma tutaj przemyśleń opkowej Tristitii, nie możemy wczuć się w sytuację Slade'a i Tri. Powinna jakoś bardziej komentować tę rozmowę, to czego się dowiedziała oraz tego, jak wyglądał Slade mimo iż minęły ledwo dwa dni. No ale nie, po co robić z Claire The Opko ciekawą i rozbudowaną postać. Lepiej aby pozostała płytką i nudną idiotką aż do końca opka.~

|Także przez to, że do tej pory Tristitia Opko Version była nudna oraz nie miała przemyśleń, przez co nie mogliśmy poznać jej charakteru, nie da się uwierzyć w tę jej niby dobroć oraz to, że chciała zgłosić sprawę tego szpitala psychiatrycznego na policję. Gdybyśmy wcześniej poznali jej charakter oraz dowiedzieli się, że jest w niej jakaś cząstka dobra to może by to zadziałało, ale tak...|

<No i brakuje też czynności, które robiliby podczas tej rozmowy. Na serio nie uwierzę, że oni absolutnie nic nie robili mówiąc te nudne jak but zdania. Każdy coś robi, szczególnie podczas takiej długiej rozmowy. To dodałoby dynamiki do tego statycznego gówna.>

*I generalnie ten fragment mógłby być emocjonalny oraz ciekawy, ale przez dotychczas zanalizowaną część tego opka oraz brak przemyśleń to jest nudne i nieco cringe.*

402. „[...] - Dzień dobry! Mogę się dosiąść?

- Jasne, czemu nie. – Odpowiedział, po czym wstał i wpuścił mnie na miejsce obok niego.

Kiedy zaś usiadłam, a autobus ruszył, spytał:

- W ogóle, to jak pani się nazywa?

- Claire Whittaker, ale znajomi mówią mi Tristitia lub, po prostu, Tri. A pan? – Odpowiedziałam

- Sebastian Blood, ale mówią mi też Brother Blood.

- Fajne nazwisko.

- Dzięki. W ogóle, to jak ojciec?

- Nie jest z nim źle, ale najlepiej też nie. Trochę zmizerniał przez te dwa dni. Na dodatek, podobno w tym szpitalu przeprowadzają zakazany zabieg lobotomii. Na nim, na szczęście, na razie tego nie zrobili.

- Nie chcę cię martwić, ale podobno w tym szpitalu przeprowadzają także elektrowstrząsy bez znieczulenia.

- Nie no, tak nie może być. Muszę to koniecznie zgłosić na policję, oczywiście dopiero wtedy, gdy uwolnię mego ojca.

- Powodzenia. Byłabyś pierwszą osobą, która odważyłaby się to zrobić.

- W ogóle, dlaczego nikt nie zgłasza tego na policję?

- Ludzie się po prostu albo boją, albo nie wiedzą, co tam się odpierdala.

Mimo to, porozmawialiśmy ze sobą jeszcze trochę. [...]"

~*Dziewiątej nie ma, a cringe level leci w kierunku Nadwszechświata. Serio, czego niby ludzie, którzy nigdy nie byli w tym szpitalu, a wiedzą co tam się dzieje, się boją? Przecież nic im się by nie stało jakby zgłosili to na policję. W końcu to nie jest nie wiem, jakaś mafia czy coś, która mogłaby danego delikwenta zlikwidować. Gdyby wprowadzić wcześniej, że na przykład próbowano zgłosić to na policję, ale dane osoby znikały w tajemniczych okolicznościach, to byłoby to sensowniejsze przynajmniej.*~

~No i nadal widać to, że brakuje tutaj przemyśleń opkowej Claire. Serio, przydałyby się, powinna jakoś komentować tę rozmowę oraz to wszystko, czego się dowiadywała, w myślach. Ciężko uwierzyć, że ona żadnych myśli nie miała, a tymczasem ich w ogóle nie uświadczyliśmy i nie uświadczamy aż do tego fragmentu. Naprawdę, inaczej nie da się lepiej rozbudować głównej postaci w narracji pierwszoosobowej.~

|I generalnie tutaj jeszcze bardziej widać potrzebę narracji trzecioosobowej. Dzięki niej lepiej dałoby się przedstawić to, co działo się w szpitalu, może jakoś lepiej wprowadzić Brother Blood The Opko i tak dalej, i tak dalej. Dzięki temu przynajmniej opko mogłoby być minimalnie ciekawsze, a nie takie nudy jak ja jebix.|

<No i nadal ciężko kupić tę niby dobroć mej opkowej wersji. Serio, fakt, że taka jest powinno się wprowadzić wcześniej. Dzięki temu nie wyglądałoby to jak wciśnięte na siłę.>

*To opko jest wciśnięte na siłę.*

~*W sumie racja, bowiem jakby go nie było, to nasze życia byłyby lepsze. No ale nie, najwidoczniej nie wiedziałam, że opowiadania nie powinny być AŻ TAK długie.*~

403. „[...] - Tato? Co ci się stało? Boli cię coś?

- Tak, skarbie...Niedawno poddano mnie zabiegowi elektrowstrząsów bez znieczulenia...Wszystkie mięśnie mnie bolą... - Odpowiedział, po czym podszedł do krzesła i ciężko na nie opadł.

Sebastian miał rację...Co za psychopata stworzył ten szpital? Mimo wszystko, parę sekund potem, nim zdążyłam o cokolwiek spytać, rzekł:

- W ogóle, jak ci się żyje beze mnie?

- Bez ciebie zawsze jest źle. No, ale przynajmniej poznałam pewnego człowieka, dzięki któremu nie czuję się aż tak samotna. – Odpowiedziałam

- O. A kto to taki?

- Sebastian Blood. Taki całkiem miły facet, którego poznałam w autobusie, jadąc tutaj.

- Nie znam go, ale to miło, że znalazłaś sobie kolegę.

Jednak, porozmawialiśmy jeszcze na różne tematy. W którymś momencie, przetarł oczy i oparł głowę o dłonie. Chwilę potem, powiedział:

- Jestem taki zmęczony...Wiesz, ile możemy tu spać? Trzy godziny. I jeszcze nas głodzą, torturują...Pierwszy raz tak żałuję, że przejechałem tamtych ludzi...

W tym momencie, nie wytrzymałam. Zacisnęłam powiekę, z której popłynęły łzy. Zaś po paru sekundach, rzekłam zapłakanym głosem:

- Jest mi ciebie tak żal...A będę mogła cię uratować dopiero za parę miesięcy...

Po tych słowach, najprawdopodobniej wstał on i podszedł do mnie, gdyż usłyszałam dźwięk odsuwanego krzesła. Od razu otworzyłam oko i odwróciłam wzrok. Gdy to zrobiłam, ujrzałam że ukucnął koło mnie. Kilka sekund potem, przytulił mnie do siebie i powiedział:

- Skarbie...Proszę...Nie płacz...Nie mogę patrzeć, jak cierpisz...Nie mogę stąd uciec...Nie mam siły...Ledwo mi ich starcza, aby przeżyć do kolejnego dnia...Ale proszę...Chociaż ty nie cierp...

Ostatnie zdania wypowiadał zapłakanym głosem. Pierwszy raz od długiego czasu słyszałam, aby Slade płakał. [...]"

~*A cringe level na dzisiaj leci ponad Nadwszechświat, a dziewiątej nawet nie ma. Serio kurde, zaczynając od absolutnych podstaw, ciągle ciężko wczuć się w tę sytuację. Po prostu przez to, że do tej pory Tri The Opko była nudną, płytką idiotką nie da się teraz zrozumieć bólu. No i przez to, że Slade był nudnym NadOOC nie da się wczuć w jego sytuację. A mogłoby to być emocjonalne, gdyby nad całym opowiadaniem moja dawna wersja się postarała.*~

~No i nadal brakuje przemyśleń opkowej Claire. Serio, ona powinna to wszystko, co działo się w tym rozdziale, komentować w myślach w jakiś sposób. Skoro mamy uwierzyć, że jest w niej jakaś cząstka dobra, to powinna to ujawniać też poprzez swoje przemyślenia. W końcu jesteśmy z tą kurwą społeczną najdłużej, gdyż to ona jest narratorką w tej historii. A tymczasem jest tak nudna i płytka, że chce się utopić ją w kałuży aby już nie zanudzała nas swoją obecnością.~

|No i brakuje też czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Naprawdę nie uwierzę, że oni tak po prostu patrzyli na siebie i absolutnie nic nie robili poza rozmową. Szczególnie podczas tak długiej rozmowy nie da się nie robić nic innego.|

<No i generalnie opkowy Sebastian mógłby na przykład z jakiegoś powodu chcieć do czegoś wykorzystać Tristitię The Opko i dlatego obecnie udawać miłego. No i później mogłoby się w związku z tym coś dziać, szczególnie, że skurwiel ma mind control, więc jest ciężki do pokonania. No ale wtedy opko byłoby ciekawsze, a przecież wiadomo, że aŁtoreczce nie o to chodziło.>

*No i generalnie, mimo iż ten fragment jest długi, nie da się za wiele na jego temat wypowiedzieć przez to, że jest nudny i nie emocjonalny jak but, mimo iż w zamierzeniu miało być na odwrót.*

~*Jedyny plus jest taki, że to moje ostatnie takie długie opko, więc jak przez nie przebrniemy, to będą już nudne gówna do analizy.*~

~Co w ogóle analizujemy po tym FanFiKtion?~

~*Moje stare filmy. Już wyrenderowałam resztę tych, które się dało. Niestety, niektóre są martwe oraz od mego filmiku „Minecraft. Jak zrobić...szafę?" przepadł plik .camrec, a konto na YouTube, na które dodałam ten filmik, zdechło lata temu, więc filmik jest zdechnięty. A szkoda, bowiem był debilny z tego co pamiętam.*~

|Oglądałem wczoraj dwa z twych filmików i dwa intra. Ja jebe, jaki cringe. XDDD|

~*Wiem, kiedyś miałam fazę na prowadzenie konta na YouTube, ale kompletnie się do tego nie nadawałam. Następna analiza też będzie długa, ale nie nudna, bowiem będzie dużo beki. XD*~

<Chociaż tyle dobrego. XDDD>

~*No ale obecnie już koniec analizy na dzisiaj, zanalizowaliśmy dzienny limit czterech stron z fragmentami.*~

~*|Morda w kubeł i nie bulgotać. XD| ;"""DDD*~

404. Było mi tak żal Slade'a...Ile ja bym dała, aby go wreszcie uwolnić, ale potrzebowałam jeszcze paru miesięcy na finalizację mego planu. Mimo wszystko, parę minut później, gdy dochodziłam na przystanek, zobaczyłam że autobus akurat podjechał. [...]"

~*Ja pierdolę, ledwo uznałam, że może warto dzisiaj coś napisać i nie zmuszać się sztucznie w zajebany piątek i sobotę, a tu nuda na dobry początek dnia. Zaczynając od absolutnych podstaw, jest tutaj strasznie mało przemyśleń opkowej Tristitii. Skoro było jej żal Slade'a, to powinna więcej się nad tym zastanowić, a nie ma tylko tyle przemyśleń aby zwykły szary czytelnik się nie dopierdolił, że narracja pierwszoosobowa, a przemyśleń brak.*~

~Poza tym, wypadałoby jakieś naturalne dać to przejście pomiędzy przemyśleniami głównej idiotki, a przyjazdem autobusu. Tak to tym bardziej wygląda to sztucznie as fucking fuck.~

|No i przez to, że w poprzedniej części tego zjebanego opka nie dało się odczuć, że faktycznie jakaś inna relacja się pomiędzy nimi nawiązała nie da się odczuć tego, że opkowej Tri jest żal mego opkowego klona.|

<I generalnie ten fragment, jak w sumie całe opko, jest do dupy i bez emocji jakichkolwiek.>

405. „[...] - Jest mi tak żal Slade'a, czyli mego ojca...Dzisiaj dowiedziałam się, że poddali go elektrowstrząsom bez znieczulenia...

- Chryste...Współczuję i jemu, i tobie. Nie wiem, kto stworzył ten szpital, ale ten człowiek musiał być chorym skurwysynem. – Odparł

- Zamierzam go uwolnić...Ale na dokończenie mego planu potrzebuję jeszcze paru miesięcy...Miesięcy, w których wszystko może się zdarzyć.

- Wierzmy, że wszystko będzie dobrze.

[...]"

~*Po czym na świat tego opka spadła Car Bomba i wszyscy byliśmy szczęśliwi, koniec.*~

~Szkoda, że tak się nie stało. ;"-(~

~*Wiem, też żałuję, bowiem to FanFiKtion jest nie dość, że NadWkurwiające to jeszcze długie jak jasna cholera, przez co końca analizy nie widać. No ale przechodząc do analizy, brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Naprawdę, temu statycznemu gównu przydałaby się dynamika, a jej nie uświadczamy. Nawet takie drobne rzeczy mogłyby to dodać.*~

~No i brakuje emocji Claire The Opko. Skoro jest jej żal Slade'a, to na serio powinna okazywać więcej przemyśleń. A tymczasem tutaj ich w ogóle nie ma, przez co nie da się wczuć w sytuację głównej Mary Sue.~

|No i opkowy Brother Blood, w sumie tak jak to w serialu było, powinien mieć to wszystko w dupie. Serio, on ogólnie powinien olać Tristitię i nawet nie pytać, co tam u Slade'a.|

<Także tutaj najbardziej widać jak szkoduje fakt, że poprzednia część opka była taka bez emocji. Przez to nie da się wczuć w obecną sytuację i tylko chce się aby ta historia się skończyła.>

*No i nie dość, że to jest hipernierealistyczne i mój opkowy klon jest tu robiony na NadOOC, to jeszcze nie ma wymaganych emocji. No ja jebe.*

~Z kim?~

*GRZEGORZ!!! XDDD*

~;"""DDD~

406. „[...] - Dobrze, ale niech pani poczeka chwilę.

Po czym wyjęła zza lady jakąś metalową obrożę z kilkoma diodami, po czym założyła mi ową obrożę na szyję. Kiedy to robiła, spytałam:

- Dlaczego pani mi to zakłada?

- Dyrektor szpitala zarządził, że gdy ktoś przychodzi w odwiedziny do pacjenta, znajdującego się na oddziale specjalnym, musi mieć założoną ową obrożę. – Odpowiedziała pielęgniarka.

Na oddziale specjalnym? Po co mieliby tam przenosić Slade'a? Mimo wszystko, chwilę potem, zaprowadziła mnie do pomieszczenia, w którym był Slade. Gdy mnie tam wprowadzono, ujrzałam coś przerażającego. Slade'a przykuli łańcuchami do łóżka!!! Obecnie miał on głowę odwróconą w bok i patrzył w kierunku okna. Widziałam, że w oku miał łzy.


Parę sekund potem, gdy pielęgniarka zostawiła nas samych, krzyknęłam:

- Tato~, ty zjebany debilu~!!!

I podbiegłam do niego, a następnie usiadłam na łóżku obok. Kilka chwil później, odwrócił głowę i, widząc mnie, rzekł zdławionym głosem:

- Skarbie...Tak bardzo chciałbym cię ~wyjebać przez okno~ przytulić, ale nie mogę...

- Dlaczego cię przykuli?! Co oni ci zrobili?! – Krzyknęłam

- Nie wiem właśnie...Nie buntowałem się, nie robiłem nic złego czy nienormalnego, byłem chyba najspokojniejszym pacjentem na swym oddziale, ale któregoś dnia, od tak sobie, przyprowadzili mnie tu i przykuli do łóżka...

- Ile zamierzają cię tu trzymać?!

- Proszę cię, nie krzycz...A co do pytania, to jeszcze ~sto wieków.~ trzynaście dni...Jednak jest tutaj jedna ~niedojebana~ dobra pielęgniarka, która często do mnie przychodzi, gdy ciebie nie ma. Ale ona nie może mi pomóc, gdyż nawet sama mówi, że gdyby mogła mnie uwolnić, już dawno by to zrobiła.

- Poczekaj. Zaraz cię uwolnię.

Jednak, gdy moje ręce zabłysły na biało, parę sekund potem, poczułam gwałtowne odepchnięcie. Trochę to bolało, przez co jęknęłam z bólu.

- Co jest? Dlaczego nie mogę korzystać z mych mocy? – Spytałam

- To przez tę obrożę. Ona jest osobom przychodzącym w odwiedziny tutaj zakładana specjalnie, aby ewentualnie nikt nie mógł uratować danego pacjenta. Musisz patrzeć, jak się męczę i nie możesz z tym nic zrobić. Wczoraj była tu pewna kobieta, do której przyszedł syn. On również chciał ja uwolnić, ale ta obroża mu to uniemożliwiła. Dzisiaj tą panią wywieziono i nie wiem, co dalej się z nią stało. – Odpowiedział Slade.

- Nie martw się. Już kończę plan ~wyjebania cię w kosmos.~ uwolnienia cię. Niedługo powinnam móc to zrobić.

Po tych słowach, słabo uśmiechnął się do mnie i rzekł:

- Dziękuję...

Mimo wszystko, porozmawialiśmy ze sobą jeszcze dwie godziny. [...]"

~*Ty Grzegorz to jesteś taki niedojebany, że to aż szok. XDDD*~

~Co chcesz, fajnie jest. ;"""DDD~

~*Lecz się, idioto. XDDD*~

~;"""DDD~

~*Anyway, pomijając tego debila upośledzonego, przez którego przypadkiem nacisnęłam CTRL + O ~;""""""DDDDDDDDD~ tak, o tobie mówię, deklu. XDDD W każdym razie, pomijając jego, to kurwa jakie to bezemocjonalne jest. Tri Opko Version ewidentnie powinna jakoś emocjonalnie reagować na to wszystko, co się wokół niej dzieje, szczególnie po zobaczeniu, co zrobiono Slade'owi. No ale nie, po co rozbudowywać postać. Niech będzie tak samo półwymiarowa aż do końca historii.*~

~No i brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Znaczy jasne, Slade z wiadomego powodu zbytnio nie mógłby się ruszać, ale Claire The Opko a i owszem. To dodałoby dynamiki do tego statycznego gówna oraz byłoby realistyczne, bowiem serio nie uwierzę, że chociaż główna Mary Sue nie robiła nic podczas tej debaty.~

|Także serio szkoda, że ten szpital nie został wspomniany chociażby wcześniej. Przez to nie da się wczuć w to, co się w nim dzieje oraz dalej nie ogarniam, czemu ktokolwiek z osób, które by wiedziały, co się tam działo, nie zgłosił tego na policję. A to mógłby być serio spoko mniejszy wątek w tej historii, ale trzeba byłoby ciekawie do tego doprowadzić, co się nie wydarzyło.|

<No i generalnie ten długi jak lista powodów, dla których PiS jest zjebany, dialog jest nudny w chujny chuj. Powinno tu być więcej emocji mej opkowej wersji, bowiem po przeczytaniu tego można się domyślić, że ten fragment miał działać emocjonalnie na czytelnika. No ale jak główna postać i narratorka jednocześnie nie ma za wiele przemyśleń, to nie można się w to wczuć, no.>

*Także widać tutaj potrzebę narracji trzecioosobowej. Dzięki niej moglibyśmy lepiej poznać życie Slade'a w tym szpitalu oraz ta wspomniana pielęgniarka mogłaby się pojawiać częściej i Slade mógłby mieć towarzyszkę rozmów, gdy akurat Tristitia The Opko nie przyszła. No ale nie, po co ubarwić tę historię. Lepiej pisać nudne jak flaki z olejem gówno.*

~*Wciąż nie mogę uwierzyć, jak w tamtym czasie mogłam napisać też dwa spoko opowiadania.*~

~Byłaś pół niedojebana.~

~*Super xDDD*~

~Wieeem ;"""DDD~

407. „[...] W tym momencie, nie wytrzymałam i rozpłakałam się, po czym, pierwszy raz odkąd się poznaliśmy, przytuliłam się do niego. On zaś, również przytulił mnie do siebie i spytał:

- Coś nie tak z ojcem?

- Przykuli go...Przykuli go bez powodu do łóżka w oddziale specjalnym na jeszcze trzynaście dni... - Odpowiedziałam zapłakanym głosem.

- Jezu...Co jest nie tak z tym szpitalem...

- Tak bardzo chcę go uratować...

- Nie dziwię się. Gdyby ktoś z mojej rodziny trafił do tego piekła, też najprawdopodobniej chciałbym tego kogoś uratować.

Później, porozmawialiśmy ze sobą jeszcze na różne tematy. [...]"

~*Ja jebix, jaka bezemocjonalna nuda. Zacznijmy jednak od tego, że Brother Blood powinien mieć wyjebongo w to, że Tri The Opko się rozpłakała. On w serialu jest skurwysynem i fakt, że nie znał Claire aż tak długo, nie działają na korzyść tego, jak się zachowuje w tym opku.*~

~No i WCIĄŻ brakuje emocji Tristitii Opko Version. Powinna ona jakoś te emocje opisywać i mówić nam, co czuła w tamtym momencie. Jasne, bez przesady, bowiem zbyt długie kloce tekstu tylko by zniechęciły do dalszego czytania, no ale tutaj tak naprawdę nie ma przemyśleń i, jak w sumie wszędzie, jest to sztuczne przejście do tematu ich kolejnej rozmowy.~

|No i nadal widać brak tego, że ten szpital nie został wprowadzony wcześniej oraz faktu, że nie było nam odpowiednio przedstawione aby Slade i Tri nawiązali między sobą relację ojciec-córka. Przez to nie da się wczuć w obecną sytuację i rozdział tylko się dłuży oraz nudny jak cholera jest.|

<No i, standardowo, brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Serio, ciężko jest mi uwierzyć, że absolutnie nic nie robili. To jest w sumie niemożliwe, bowiem zawsze wykonuje się jakieś mikro ruchy, nawet jeżeli tylko głową. A dodałoby to dynamiki i może opko byłoby ciekawsze. No ale nie, niech będzie nudne as fucking fuck.>

*No i przez to nie chce się tego analizować. Nudne jest i przez to, nawet o długich fragmentach, nie mamy się co za wiele rozgadać. No i samo opko jest nudne, a to złe combo.*

~*Niestety, a jeszcze duuużo fragmentów przed nami. >.<*~

*Niestety wiem i nie jestem z tego powodu szczęśliwy. >.<*

408. „Finalny dzień nastał w Wigilię. Otóż, właśnie dwudziestego czwartego grudnia, udało mnie się skończyć owy zegarek. Po zakończeniu, od razu założyłam go na rękę, włączyłam i podeszłam do lustra, aby przetestować. Postanowiłam spróbować zamienić się w Slade'a. Od razu pomyślałam jego nazwisko i, chwilę potem, w lustrze ujrzałam biały błysk, a następnie jego odbicie. Udało się! Zegarek działał! Widząc to, pomyślałam swoje nazwisko i, gdy byłam sobą, wzięłam dolara na bilet i wyszłam z bazy."

~*Ja mam nadzieję, że wiecie iż ten zegarek nie zostanie w żadnym z późniejszych rozdziałów użyty ani wspomniany?*~

~Dżezis kurwa ja pierdolę, ależ tak, bowiem tak się wprowadza przedmioty. Skoro już tej Mary Sue udało się stworzyć taki zegarek, to powinna z niego później korzystać więcej razy. Mógłby się jej na przykład przydać podczas późniejszych misji. No ale nie, po co, po cholerę ubarwiać opko, c'nie?~

|No i oczywiście, że musiał zadziałać. Bowiem jakby na przykład nie zadziałał i Tristitia musiałaby poprosić o pomoc na przykład Sebastiana The Opko to byłoby ciekawiej, a aŁtoreczce przecież nie o to chodziło.|

<No i moja opkowa wersja powinna mieć jakieś przemyślenia na temat tego, że udało jej się stworzyć taki zegarek. Sądzę, że nawet w świecie tego serialu to łatwe nie jest. No ale nie, po co rozbudowywać główną pizdę, z którą niby mamy sympatyzować.>

~*Dobrze, że już tak nie piszę opowiadań.*~

<Weź nawet tak nie strasz. ;_;>

~*Fakt, to zbyt drastyczna wizja. ;___;*~

409. „[...] - A co ty taka szczęśliwa? To się u ciebie nie zdarza w tych miesiącach.

- Skończyłam plan uratowania Slade'a i właśnie jadę go zrealizować! – Zawołałam

- O, to dobrze.

Po czym, najprawdopodobniej zauważył ten specyficzny zegarek na mojej ręce, gdyż uniósł moją rękę i, przyglądając się zegarkowi, rzekł:

- Jaki fajny zegarek...Skąd go masz?

- Kupiłam na promocji. – Skłamałam

- Nie potrafisz kłamać. Powiedz prawdę, przecież wiesz, że mi możesz zaufać.

- Eh...No dobra. To główna część planu, czyli zegarek umożliwiający mi zmianę postaci. Wejdę do szpitala jako lekarz i uratuję go.

- O. Nawet fajny i ciekawy pomysł. Aż powiało grą „Team Fortress 2".

- Ty, faktycznie. O tym nie pomyślałam.

[...]"

~*Dżezis, jakie nudy, normalnie umieram, ale jednak nie, bowiem kto dokończy zaczęte przeze mnie prace. Przechodząc jednak do analizy, to strasznie sztuczna ta rozmowa. Naprawdę, Claire Opko Version powinna nam przedstawić więcej swoich przemyśleń na temat tego wszystkiego. Jasne, tutaj nie musiałoby ich być jakoś specjalnie dużo, ale wypadałoby chociaż trochę.*~

~No i poza tym, czemu chciała wmówić Brother Blood, że niby ten zegarek kupiła? Są w uniwersum Młodych Tytanów, w świecie tego serialu da się wiele zrobić, więc powinien jej bezproblemowo uwierzyć. I w sumie to zrobił, więc ta. Rozmowę dałoby się przedłużyć w naturalniejszy sposób.~

|No i nadal brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Naprawdę, nie uwierzę, że oni nawet żadnych drobnych ruchów nie wykonywali. A serio, przydałaby się dynamika, jeżeli nie umie się pisać statycznych dialogów.|

<Miło też wiedzieć, że w tym FanFiKtion istnieje gra „Team Fortress 2". To zawsze jakiś smaczek. Szkoda tylko, że więcej razy się nie pojawi. Wiecie, moja opkowa wersja mogłaby na przykład kiedyś w nią grać. To zawsze byłby dodatkowy smaczek.>

*W sumie przydałby się też opis tego zegarka, a nie uświadczyliśmy i nie uświadczymy go. No a jak mamy sobie coś wyobrazić nie dostając opisu tego?*

~*I generalnie ten dialog jest nudny jak całe opko, mimo iż mógłby być ciekawy.*~

410. „Niestety, kiedy przeszłam przez piąte piętro, ujrzałam z dołu, że na ostatnim pracownicy mieli inne ubiory, a mianowicie czarne stroje z żółtymi pasami po bokach. No to byłam w kropce. Chociaż...Miałam kiedyś w szkole chłopaka, który w przyszłości chciał pracować jako pracownik szpitala psychiatrycznego. Nazywał się James Parker. Po przypomnieniu sobie tego, od razu pomyślałam jego nazwisko i, gdy błysk opadł, spojrzałam na swoje ręce. Rzeczywiście, byłam nim i to w takim samym ubiorze jak pracownicy u góry! Wiedziałam, że James był popierdolony, ale aż tak, żeby pracować TU?!"

~**Angry Retconningverse noises.*

No ależ kurwa naturalnie, ułatwiajmy tej suce pierdolonej życie. Jakby kurwa okazało się, że ten James nie pracował w tym szpitalu, to by chyba Wszechświat wybuchł. Jasne, nie przyczepię się do tego, że pojawił się w tym rozdziale tylko, bowiem postacie epizodyczne też są potrzebne. No ale wypadałoby go w sumie, nawet tylko we wspomnieniach, wprowadzić wcześniej aby nie było, że obecnie pojawił się z dupy aby ułatwić tej suce jebanej życie. No a nawet jakby, to of course, że musiał być przystosowany do wejścia wyżej. Bowiem gdyby nie był, to ta suka pierdolona musiałaby się nagłówkować jak dostać się wyżej i wtedy bylibyśmy szczęśliwi, a mej dawnej wersji chyba nie o to chodziło.*~

~I nadal brakuje przemyśleń Tristitii Opko Version. Skoro nie spodziewała się, że James mógłby pracować tutaj oraz na początku nie wiedziała jak dostać się na górę, to powinna mieć na ten temat więcej przemyśleń. No ale nie, po co rozwijać bohaterkę. To nie tak, że jest człowiekiem, więc powinna zaliczyć w miarę upływu czasu jakiś rozwój. W sumie gdyby nie była człowiekiem, ale główną bohaterką, to i tak powinna zaliczyć jakiś rozwój. Kurde, to tak wkurwia, bowiem to normalne, że postacie się rozwijają. Każdy się zmienia, no.~

|I generalnie ten fragment nudny jest, no. Generalnie to przez to, że nie ma przemyśleń głównej szmaty oraz jej życie znowu jest ułatwiane.|

~*Ty zjebsonie, ja i Grzegorz się rozpisaliśmy jak cholera, a ty tylko nieco ponad dwie i pół linijki?!*~

|Wyczerpaliście temat, co ja ci poradzę. XD|

~*Było się wysilić. XD*~

|Lecz się. XDDD|

~*Nie :D*~

411. „[...] Mimo wszystko, od razu wyciągnęłam w jego kierunku rękę i powiedziałam:

- Hej...Nie bój się mnie...

A następnie szybko powróciłam do mej normalnej postaci, a następnie dodałam:

- To ja...Tristitia.

- T-Tristitia? To ty? – Spytał zdziwiony, po czym poderwał się, podbiegł do mnie i przytulił mnie do siebie.

Ja, również przytuliłam go do siebie i rzekłam:

- Tak...To ja. Obiecałam, że uwolnię cię w tym roku. Wychodzisz z piekła w Wigilię.

- Dziękuję...Dziękuję, kochanie...Ale...Ty umiesz zmieniać postać? – Zapytał nieco zdziwiony.

W tym momencie, pokazałam mu zegarek, który miałam na ręce i powiedziałam:

- To dzięki memu zegarkowi, który tworzyłam tyle czasu. Właśnie za jego pomocą się tu dostałam.

- Jesteś kochana... - Odparł

- Oj, po prostu jesteś dla mnie cholernie ważny.

Mimo to, gdy po jakimś czasie emocje opadły, a my puściliśmy się, Slade spytał:

- Ale...Jak my się stąd wydostaniemy?

- To proste. Wytworzę dziurę w ścianie za pomocą mych wiązek dezintegrujących dziurę oraz, za pomocą mych skrzydeł, nas stąd zabiorę. – Odparłam

- Dobry pomysł.

[...]"

~**Bored Retconningverse noises*

Ja jebie, jakie to nudne jest, OMN. Prawdopodobnie to przez to, że nie ma tutaj przemyśleń opkowej Tristitii. Skoro uwolniła ważną dla niej osobę, to powinna to jakoś bardziej w myślach komentować. Ja nie mogę, to tak wkurza, bowiem skoro jest człowiekiem, to powinna mieć normalne, ludzkie przemyślenia. W sumie przemyśleń Slade'a też brakuje. Jasne, jako iż narracja jest pierwszoosobowa, to nie dałoby się za bardzo na nich skupić, bowiem to nie Slade The Opko jest tutaj głównym bohaterem, ale Tri Opko Version mogłaby opisywać, jakie emocje ujawniał opkowy Slade i jakoś to komentować. To dodałoby czegoś do tej nudnej chały.*~

~No i nadal brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej nudnej jak PiS rozmowy. Naprawdę, to dodałoby czegoś ciekawego do tych nudów oraz powiedziałoby nam co nieco o ich charakterze. No ale nie, po co ubarwiać historię, niech pozostanie na tym samym poziomie spierdolenia aż do końca.~

|No i w sumie te trzy ostatnie wypowiedzi nie mają sensu. Slade The Opko powinien wiedzieć, że Claire posiadała nadprzyrodzone zdolności i mogła ich bardzo łatwo uwolnić. Serio, przedłużyć rozmowę dałoby się w normalniejszy i naturalniejszy sposób.|

<Także powinien Slade zauważyć zegarek na ręku Tristitii The Opko. W końcu powinien zdawać sobie sprawę, że tak normalnie nie posiadała ona zmiennokształtności. No ale nie, trzeba w sztuczny sposób przeciągać rozmowę abyśmy bardziej się zanudzili.>

*I generalnie po prostu ten dialog, mimo iż długi jak cholera, to nudny jak but, przez co nie da się za bardzo na jego temat wypowiedzieć. To jest wada większości fragmentów z tego opka. Są nudne jak cholera i nie da się za bardzo na ich temat rozwieść.*

~*Niestety, a nawet nie doszliśmy do połowy fragmentów. :<*~

<Kiedy będzie połowa, tak w ogóle?>

~*W połowie czterysta dziewięćdziesiątego fragmentu, z tego co pamiętam.*~

<Niewiele nam zostało, ale fakt, ciągnie się to jak cholera.>

~*Dobrze, że mam pomysły na fillerowe rzeczy, które mogę wrzucać do Samoanalizatorni aby takiej posuchy nie było. Ciekawe, kiedy wyjebie któryś z limitów.*~

~I czy w ogóle wyjebie.~

~*Raczej tak, umówmy się, nie ominiemy bariery dwóch megabajtów. Musiałby się Nadcud wydarzyć aby taka długa analiza poszła w jednej części. W każdym razie, jako iż zanalizowaliśmy dzienny limit czterech stron z fragmentami do analizy, to koniec na dzisiaj.*~

~*~*NIE. XDDD*~ ;"""DDD*~

412. „[...] Jednak, kiedy chciałam zamienić moje ręce w ręce demona i zabrać Slade'a, usłyszeliśmy gwałtownie otwierające się drzwi. Od razu, ze strachem, odwróciliśmy się. W drzwiach ujrzeliśmy Jamesa.


Od naszego ostatniego spotkania, zmienił się on i to bardzo. Obecnie, był wyższy ode mnie, ale niższy od Slade'a i umięśniony, ale nie tak, jak Slade. Miał krótkie, czarne włosy i piwne oczy. Na sobie miał długi, czarny kombinezon z żółtymi pasami po bokach.


Widząc mnie, rzekł:

- No proszę...Kogo ja tu widzę. Claire Whittaker. Zmieniłaś się od naszego ostatniego spotkania.

W tym momencie, moja prawa ręka zabłysła na biało, po czym wycelowałam nią w Jamesa i powiedziałam:

- Zostaw nas i nie zbliżaj się, albo będę musiała cię zabić!

- Nie żartuj, Claire. Będziesz bronić człowieka, który zamordował tyle niewinnych osób? – Spytał nieco zdziwiony.

- Sam nie jesteś lepszy, James. Poza tym, nie znasz go! Patrzysz na niego tylko przez pryzmat jednego, złego uczynku! Dla mnie zrobił wiele dobrego i traktuję go jak ojca!

- On nie jest twoim ojcem, tylko zwykłym kryminalistą.

- Jest! I zostaw nas w spokoju!

Po czym, wystrzeliłam w jego kierunku, czym odepchnęłam go. Po uderzeniu w ścianę na końcu korytarza, stracił przytomność. W tym momencie, szybko przemieniłam moje ręce w ręce demona, chwyciłam Slade'a i oboje wylecieliśmy na zewnątrz..."

~*Czekaj, akurat Uamee ma jedną nutę, która idealnie obrazuje ten fragment...*Szuka* O, jest. Prosz:

https://youtu.be/1isJGEaAf5w

Nawet południa nie ma, a ta nuta już pasuje.*~

~W sumie do większości momentów tego NadOpka ta nuta pasuje. Co do samego fragmentu, to tutaj ewidentnie widać potrzebę tego aby James był wprowadzony wcześniej, dzięki czemu moglibyśmy zobaczyć, że faktycznie był pojebany, skoro pracował w tym szpitalu i awansował tak wysoko, że mógł wchodzić na wszystkie piętra. No ale nie, lepiej aby pojawił się tylko teraz i już więcej nie wracał. A w sumie potem przez jakiś czas mógłby być na przykład antagonistą dla naszej głównej kurwy.~

|No i też nadal brakuje tutaj emocji opkowej Tristitii. Powinna jakoś komentować to, że James się skapnął, że chciała uratować Slade'a oraz wbił do tamtego miejsca, a także kiedy go przed Jamesem broniła. No ale nie, po co, niech wszystko spływa po niej jak po kaczce.|

<W ogóle, nie mogłoby się okazać, że moja opkowa wersja przypadkowo go zabiła? Jeszcze nikt nie zginął w tej historii, a pierwsza osoba, którą zabije Tri The Opko to będzie jeden z Tytanów, nie spoileruję, a to co napisałam to w sumie logiczne do przewidzenia. Kurde, wiem, że to FanFiction do serialu dla dzieci, ale to jest FanFiction, na którego pewnie dzieci nie trafią, bowiem na Wattpadzie dzieci czytają chujowe romansidła. Można więc by się wykazać, szczególnie, że nikt nie mówi, że nawet z serialu dla dzieci nie dałoby się zrobić sensownego FanFiction dla dorosłych.>

*A poza tym, Claire Opko Version to zjebson autystyczny ewidentnie. Kurna, ona powinna ogarniać, że Slade to był, jest i będzie kryminalista. A ona zachowuje się jakby oczywistości nie zauważała. Przez to jest wkurwiającą suką, która nie umie patrzeć na obiektywne sprawy w obiektywny sposób.*

~*No i wydaje się, że odbiera każdą wypowiedź Jamesa jako atak. Czemu? On w sumie prawdę mówi. Ja jebe, Tristitia zaczyna wchodzić w etap wkurwiającej szui, którą stanie się niebawem.*~

~I w sumie miło, że mimo iż James to postać epizodyczna, to jednak dostaliśmy jego opis. To zawsze ułatwia wyobrażenie go sobie, a to opko jest takim, w którym trzeba szukać plusów.~

~*Ja już chcę rozdziały od tego, w którym Tri i Sezoris zrobią z buta wjeżdżam do czarnobylskiej elektrowni. Kilka rozdziałów później będzie idealny moment, z którego będę mogła płynnie przejść na rant na ludzi, którzy stuprocentową winę za jebnięcie w Czarnobylu zrzucają na pracowników elektrowni.*~

|Ja pierdolę, nie, jak ty się rozgadasz na temat Czarnobyla, to możemy siedzieć tu do nocy. XDDD|

~*Co ci to przeszkadza i tak analizujemy to NadGówno już cztery miesiące i do połowy dojść nie możemy. XDDD*~

*Ja obstawiałem rok. XDDD*

~*Na szczęście nawet pół roku nie minęło. XDDD*~

<. <- Taktyczna kropka radości.>

~*Co do blyata...? X"""DDD*~

<Chciałam coś napisać, ale nie wiem co. XDDD>

~*Idź się lecz. X"""DDD*~

<Nie :D>

413. „[...] - W ogóle, dlaczego tak bardzo bałeś się mnie jako Jamesa? Zrobił ci coś złego?

~– Mi nie, ale popiera debilstwa, które odpierdalają Niedzielski i Morawiecki. – powiedział tak NadDramatycznego newsa, że aż rzeczywistość popękała z rozpaczy, a Wszechświat prawie wpadł w depresję.

– O chÓ. – rzekłam, a ze strachu przed tym, czego się dowiedziałam, aż „j" uciekło do bunkra – Chodź, musimy go zajebać, bowiem tlen skaża. – zaproponowałam propozycję nie do odrzucenia, a z nieba zaczął spadać deszcz kopii pistoletu Tokarev, bowiem rzeczywistość też się podjarała na ten plan, a akurat Tokarev miała pod ręką.

– K – odpowiedział najkrócej jak się dało, po czym zaczęliśmy zbierać jak najwięcej tych spadających pistoletów się dało aby stworzyć broń zdolną zabijać zjebów.~

- To on najbardziej znęcał się nad osobami na mym oddziale i to przez niego zostałem przykuty do łóżka. W ogóle, to ty go znasz? – Odpowiedział

- Tak. Jest w moim wieku, gdyż chodziłam z nim do klasy w szkole. Od zawsze był popierdolony i chciał zostać pracownikiem jakiegoś szpitala psychiatrycznego. Nie podejrzewałam jednak, że akurat wybierze TO miejsce.

- Współczuję znajomości.

Mimo to, po tej rozmowie, dalsza droga do bazy minęła w ciszy..."

*Idź się lecz, niedojebie społeczny. XDDD*

~Moja wina, że popieranie PiS-u to w dzisiejszych czasach wyznacznik bycia NadDebilem? :DDD~

~*Niby racja, ale i tak. XDDD*~

~;"""DDD~

~*Anyway, pomijając tego autystę ~:D~ tak, o tobie mówię, idioto. XDDD W każdym razie, pomijając go, to ewidentnie przydałaby się narracja trzecioosobowa oraz flashbacki Tristitii The Opkeł. Dzięki narracji trzecioosobowej moglibyśmy ujrzeć faktyczny strach Slade'a przed Jamesem, gdyż dałoby się to wcześniej podbudować. Dzięki retrospekcjom Tri Opko Version nie dałoby się odczuć, że James i wszystko co z nim związane zostało wepchnięte na siłę aby coś się działo. No ale nie, po co użyć mózgu i się postarać, lepiej napisać NadGówno na szybko.*~

~No i też i tutaj, i w poprzednim fragmencie w sumie też, brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tych rozmów. Serio nie uwierzę, że wszyscy w tym świecie stoją jak kołki gadając ze sobą. A to jeden ze sposobów, dzięki którym dałoby się przedstawić charakter i głównej bohaterki, i postaci z jej otoczenia.~

|No i również brakuje przemyśleń opkowej Claire. Gdyby dać przemyślenia, to na przykład przejście od rozmowy do ich dalszej drogi do bazy nie wyglądałoby tak sztucznie i jakby Tristitia The Opko była maszyną. Serio, jak na razie wygląda to tak okropnie, bowiem jak rozwijać postać w narracji pierwszoosobowej bez jej przemyśleń?|

<W sumie jakieś przemyślenia i emocje Slade'a The Opko także mogłyby się pojawić po jego wypowiedziach. W końcu moja opkowa wersja mogłaby na przykład słyszeć jakim głosem Slade Opko Version by wszystkie te wypowiedzi mówił. A na sto procent dodałoby to coś do postaci.>

*No ale jak przekonaliśmy się i przekonamy się jeszcze nie raz, to opko było pisane od pewnego momentu ewidentnie na siłę.*

~*I tak było, ja przeciętny rozdział tego NadOpka pisałam w jeden dzień, więc nie dziwne, że wyszło NadChujowo.*~

~Dobrze, że obecnie tak opowiadań nie piszesz.~

~*Weź nawet tak nie strasz. ;_;*~

~Fakt, to zbyt drastyczna wizja. ;___;~

414. „***"

~*|<*GRZEGORZ!!! X"""DDD*>|*~

~Nie moja wina, że w dawnych opkach Ramoninth tak rzadko były te trzy gwiazdki. *.*~

~*Jesteś niedojebany. XDDD*~

~Bywa ;"""DDD~

|Ale w sumie można byłoby te trzy gwiazdki zastąpić jakimś ładnym dividerem znalezionym w necie, na przykład wstawiając tu jego zdjęcie na białym tle. Wyglądałoby to bardziej profesjonalnie, ale w sumie czego oczekiwać od nieprofesjonalnego opka.|

~*Ja mam obecnie na komputerze trochę dividerów. Patrzcie jakie ładne można znaleźć w necie:

Więc można byłoby się wysilić i poszukać. No ale nie, po co, lepiej pisać na odpierdol.*~

|Niestety i teraz my musimy się z tym cholerstwem użerać. ;=;|

~*Wiem i nie jestem szczęśliwa z tego powodu. ;=;*~

415. „[...] - Sebastian? Co się stało, że dzwonisz do mnie o tej porze?

- Nuuudzę się. – Odpowiedział udawanym, znudzonym głosem.

- Chłopie, jest pierwsza w nocy.

- Ale mnie się nie chce spać.

- ...

- No co?

- Nic, nic.

- Tak w ogóle, to co robisz?

- Włamałam się do systemu bezpieczeństwa tego szpitala i wysłałam nagrania z kamer na policję.

- WTF?! Ty umiesz hakować?!

- Tak. Kolega mnie nauczył kilkanaście lat temu i ta umiejętność często mnie się przydaje.

- Eeej...A wiesz, jak cię lubię...

- NIE

- Cholera. Skąd wiedziałaś, o co mogło mi chodzić?

- Domyśliłam się.

Jednak, porozmawialiśmy ze sobą jeszcze godzinę. Po tym czasie, kiedy skończyliśmy, gdy zeszłam z łóżka i odstawiłam laptop na miejsce, a telefon podłączyłam do ładowania, usłyszałam krzyk Slade'a z jego pokoju."

~*Ta rozmowa jest taka OverZiew, że to aż szok. Ja nie mogę, oni z tego co da się ogarnąć znają się już od jakiegoś czasu, więc powinni się zakolegować. A w związku z tym, powinni porozmawiać jakoś bardziej naturalnie, a nie tak, że ich rozmowa wygląda jak stereotypowa rozmowa na Facebooku.*~

~No i jakby kurwa Tristitia nie mogła nauczyć Brother Blood hakować. Nie ma nigdzie powiedziane, że w FanFiction postacie kanoniczne nie mogą zdobywać nowych umiejętności, których nie miały w serialu. A gdyby Tri nauczyła Sebastiana hakować, to również jakoś ich relacja mogłaby się rozwinąć, bowiem jak na razie tego nie uświadczyliśmy.~

|Brakuje nadal również przemyśleń Claire The Opko. Powinna ona jakoś w myślach komentować tę rozmowę, szczególnie że jak wiemy od początku prologu, ona to wszystko pisze z perspektywy czasu. Więc mogłaby to jeszcze kilka razy udowodnić, na przykład komentując tę rozmowę z perspektywy czasu.|

<Czynności, które by wykonywali podczas tej rozmowy, też. Jasne, nie możemy wiedzieć, co robił Brother Blood, ale mojej opkowej wersji wypadałoby dać jakieś czynności. W końcu podczas rozmowy telefonicznej też się robi różne rzeczy, na przykład chodzi po pokoju czy mieszkaniu. A dodałoby to dynamiki do tego statycznego gówna.>

*No i jasne, niewpływające na fabułę rozmowy mogą być w historiach, ale nie takie nudne. Wypadałoby ją jakoś ubarwić, nawet jeżeli gadaliby o pierdołach.*

~*NadAmen*~

~Ależ tak. XDDD~

~*Hehe ;"""DDD*~

416. „[...] - Slade?! Co się stało?! – Spytałam

- Nic, nic. To tylko zły sen. Nie przejmuj się. – Odpowiedział

Po tej odpowiedzi, odetchnęłam z ulgą i powiedziałam:

- Dzięki Bogu...Już myślałam, że to coś poważnego.

- Nie bój się. Nic mi nie jest. – Odparł

Po tej rozmowie, on ponownie położył się, a ja wyszłam z jego pokoju zamykając drzwi i udałam się do siebie."

~*Moja reakcja po przeczytaniu tego fragmentu wygląda tak:

Bowiem kurwa mać, naprawdę? Nawet w takim momencie mamy zero emocji? Serio, jak mamy się utożsamić z bohaterami, skoro zachowują się jakby byli kompletnie wypruci z jakiegokolwiek charakteru? W takich momentach w normalnych opowiadaniach jest więcej emocji, aby przedstawić, że jedną postać coś przestraszyło, a druga bała się, że tej pierwszej coś złego się stało.*~

~Brakuje też czynności, które by wykonywali podczas tej rozmowy. Nawet podczas takiej krótkiej wymiany zdań każdy normalny chociaż gestykuluje. Nie da się stać jak kołek i rozmawiać, no.~

|No i to przejście od rozmowy do ich czynności jest cholernie sztuczne. Jakby nie można było tego przejścia jakoś naturalnie napisać.|

<I wypadałoby dodać jakieś przemyślenia mej opkowej wersji. Jasne, nie musiałoby ich być dużo, ale chociaż na tyle aby nie było widać, że opkowa Tristitia ma wszystko w dupie.>

*I generalnie ten fragment to taka chała jak to całe opko.*

~*A najgorsze jest to, że im dalej w las tym nie jest wcale lepiej.*~

*Niestety wiem i nie jestem z tego powodu szczęśliwy. >.<*

417. „[...] „~*"PIS ROZWIĄZANY. NAJWAŻNIEJSZE OSOBY TEJ PARTII ZAMKNIĘTE NA DOŻYWOCIE W WIĘZIENIU."*~ SZPITAL PSYCHIATRYCZNY ZESPOŁU OPIEKI ZDROWOTNEJ IM. JERZEGO WASHINGTONA ZAMKNIĘTY. DUŻA CZĘŚĆ PERSONELU ARESZTOWANA.

Dnia 25 grudnia 2052 roku, dzięki anonimowej obywatelce, podpisującej się jako C.W, na komisariat policji przy ulicy Fifthy Street wpłynęło nagranie z kamer przemysłowych Szpitala Psychiatrycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej im. Jerzego Washingtona. Na nich, zostały zarejestrowane okropne tortury stosowane przez pracowników na pacjentach oraz nielegalny zabieg lobotomii czy zabiegi elektrowstrząsami bez znieczuleń, a także liczne zabójstwa. Tydzień temu, odbył się ostatni proces personelu, w wyniku którego ci, którzy byli odpowiedzialni za te makabryczne zbrodnie, zostali skazani na dożywotnie pozbawienie wolności. Pacjenci zaś, zostali przeniesieni do innych szpitali psychiatrycznych.

Więcej o tym szokującym wydarzeniu na stronie trzeciej."

[...]"

~Twoja wersja nagłówka, Ramoninth, jest czymś, co chciałoby zobaczyć większość Polaków.~

~*Wiem. Pomarzyć zawsze można, może kiedyś taki NadNadNadCud się ziści. Jednak powracając do oryginalnej wersji, to nie wiem czemu, ale ten urywek z gazety jakoś tak mi nie pasuje. Nie wiem czy mógłby się pojawić w faktycznej gazecie, może tak, ale jakoś to mi nie pasuje.*~

~W ogóle, czemu ten nagłówek jest pogrubiony i pochylony? W gazetach internetowych nagłówki są jedynie pogrubione aby jakoś wyróżnić je od właściwego tekstu, ale nigdzie nie spotkałem się z nagłówkiem pochylonym.~

|No i w sumie policjanci od tak uwierzyli? Wiecie, nagrania zawsze mogłyby być sfabrykowane aby zdyskredytować szpital. Jasne, mogliby to jeszcze sprawdzić, właśnie dlatego przydałaby się narracja trzecioosobowa aby pokazać czy policjanci w tym świecie to debile, czy nie. No ale nie, po co się wysilić, lepiej napisać gówno na siedemdziesiąt rozdziałów.|

<I nadal nie kupuję tego, że przez tyle czasu nikt inny nie zgłosił sprawy tego szpitala. Właśnie po to przydałoby się wprowadzenie tego szpitala wcześniej aby wiedzieć, czemu ludzie, którzy wiedzieli, co się tam działo, bali się to zgłosić na policję.>

*Generalnie przydałoby się napisanie tego opowiadania starając się.*

<To wiadomo, ale jak widać to zbytni wyczyn jak na dawną wersję Ramoninth.>

418. „[...] - Slade! Patrz! Udało mnie się!

A następnie pokazałam mu sreenshot. Kiedy zaś przeczytał on to wszystko, również uśmiechnął się, potargał mi fryzurę i rzekł:

- Moja ty bohaterko. Właśnie uratowałaś mnóstwo ludzi z tamtego piekła.

Po tej rozmowie, ja tylko odwzajemniłam uśmiech. Szczerze? Byłam z siebie dumna. Wreszcie świat się o tym dowiedział."

~*Od tego fragmentu ciekawszy jest fakt, że jeszcze dziesięć zdjęć i pierdolnie nam limit. Serio, ten krótki dialog jest nudny jak Morawiecki, pewnie to przez niedobór emocji bohaterów. Generalnie wypadałoby od początku przedstawiać, że mimo iż Tristitia jest uczennicą Slade'a, to nie wyzbyła się z siebie całego dobra i czasem, jak na przykład w takich sytuacjach, zależy jej na innych. Bez wprowadzenia tego nie da się kupić jej dobroci.*~

~Także serio widać brak przemyśleń Tri The Opko. Powinna jakoś to wszystko komentować, szczególnie jeżeli była z siebie dumna. Jasne, nie musiałaby mieć przemyśleń na dwie strony Worda, ale trochę by wypadało aby nie była pustą, półwymiarową idiotką jaką jest obecnie.~

|No i generalnie nie da się wczuć w ten fragment, przez to, że:

a. Nie poznaliśmy dokładniej relacji ojciec-córka między nimi, gdyż ciągle gadali tylko o ich celu oraz nie spędzali ze sobą więcej czasu niż kilka chwil codziennie.

b. Nie znamy charakteru ich obojga, bowiem nie został on w żaden sposób przedstawiony.

c. Do tego momentu opkowa Claire nie raczyła ujawnić swoich emocji na tyle dużo.

So...|

<I pomyśleć, że to mogłoby zadziałać emocjonalnie, ale dawna Ramoninth była niedojebana.>

|Niestety >.<|

419. „[...] Nawet przerobił stary magazyn na siłownię i tam ćwiczył. Ja zaś, codziennie, siedziałam lub byłam koło niego i patrzyłam, jak mu szło, gdyż podobno była to dla niego dodatkowa motywacja."

<Ja nie chcę nic mówić, ale to wygląda jak typowa scena w opku pomiędzy zakochanymi postaciami, a nie kiedy dwie postacie traktują się jak rodzinę.>

*Właśnie też mi to tak wygląda. Gdyby było w planach napisać love story pomiędzy opkowym Slade'em i opkową Tristitią to spoko, ale tak to wygląda dość dziwnie.*

~SWEEET HOOOMEEE ALABAAAMAAA~

~*Ależ kurwa tak, bowiem ten gimbus inaczej by umarł. XDDD*~

~;"""DDD~

420. „„Miłość jest wieczna, dopóki trwa."

~ Vinicius de Moraes"

~*A kto umarł, ten nie żyje. Serio, ten cytat jest strasznie oczywisty, mimo iż mogę stwierdzić, że chyba miał być jakiś głęboki jak kałuża czy coś w tym stylu.*~

~W ogóle, kim był autor tego cytatu? *Sprawdza* A, OK. Według Wikipedii był brazylijskim poetą, prozaikiem, dramaturgiem, krytykiem filmowym, muzykiem, kompozytorem i wokalistą oraz przy okazji jednym z twórców stylu bossa nova, a także dyplomatą.~

|Ciekawe czy ten cytat faktycznie jest jego autorstwa, czy wiele lat po jego śmierci został mu przypisany, jak to się czasem w Internecie zdarza.|

~Tego się nie dowiemy, a że niektóre historie powinny zostać niedopowiedziane, to raczej dobrze.~

421. „Otóż, jednego dnia, poznałam pewnego chłopaka. Bowiem, od tak sobie, wybrałam się na spacer. Na początku przechadzałam się po mieście spokojnie i nic się nie działo. Jednak, w którymś momencie, kiedy przechodziłam przez jakąś nieznaną mi uliczkę, ujrzałam jakichś dwóch niebezpiecznie wyglądających mężczyzn idących w moim kierunku. Przestraszyłam się tak bardzo, że aż zamarłam w miejscu. Normalnie mogłabym ich pokonać moimi nadprzyrodzonymi zdolnościami, ale teraz byłam taka przerażona, że nie mogłam nic zrobić. Chwilę później, podeszli oni do mnie i, jak gdyby nigdy nic, zaczęli mnie bić."

~*Oh boi, doszliśmy do duologii tych zjebanych rozdziałów. Streszczając, bowiem w sumie jebać spoilery, kogo to opko obchodzi, Tristitia pozna tu swoją pierwszą miłość. Fajnie, nie? Szkoda tylko, że zakochają się w tym rozdziale i w tym rozdziale okaże się, że jej nowy chłopak jest psycholem bowiem dlaczego nie, a w następnym już zniknie. Przez to potem w ogóle zapomniałam, że te rozdziały istniały, bowiem jej ukochany był tak nijaką postacią jak ona.*~

~Ja jebe, też nie lubię tych rozdziałów, bowiem to zmarnowanie Davida, gdyż tak ma mieć na imię nowy chłopak Tri The Opko. Przechodząc jednak do analizy, to ależ tak, musi się pojawić niebezpieczna sytuacja aby przyszły chłopak głównej bohaterki mógł ją uratować. Normalnie jak w typowym opku.~

|Generalnie jakby kurde Claire Opko Version nie mogła powstrzymać swego strachu i napierdolić jej oprawcom. Z Davidem mogłaby się spotkać chwilę później, bo na przykład by wszystko zauważył i chciał zadzwonić na policję, ale Tristitia by mu wyjaśniła, że nie sprała tych dwóch facetów bez powodu.|

<Generalnie widać, że ten fragment został wepchnięty na siłę, bowiem dawna Ramoninth była niedojebana i nie umiała nowej postaci jakoś organicznie wprowadzić.>

*No i nadal jest za mało przemyśleń Tristitii The Opkeł. Serio, powinna ona jakoś skomentować to, co się wydarzyło, a nie ma to wszystko w dupie. Serio, ten brak przemyśleń staje się coraz bardziej irytujący, bowiem to narracja pierwszoosobowa, więc tu powinno być więcej przemyśleń głównej postaci.*

~*Moje dawne niedojebanie nie pozwoliło mi na napisanie czegoś sensownego.*~

*Niestety widać to na każdym kroku. >.<*

422. „Na oko był w moim wieku. Widziałam, iż był wysoki oraz szczupły. Miał krótkie, ciemnobrązowe włosy i bardzo ciemne, brązowe oczy, które wyglądały jakby były czarne.* Na sobie miał jakąś granatową, skórzaną kurtkę oraz dżinsowe spodnie."

~*Miło, że dostaliśmy opis i, że nie jest on taki długi jak opis pokoju głównej Mary Sue.*~

~No i miło, że dostaliśmy przypis. To zawsze jest jakaś zaleta tego NadOpka.~

|Ale niemiło, że znowu jest nadmiar odmiany słowa „być". Jasne, czasami odmiana tego słowa może się pojawić w opowiadaniu, jak na przykład nie da się jakoś inaczej sformułować zdania, ale w tym opku jest tego nadmiar. A opis wypadałoby aby był dynamiczniejszy, gdzieś tam wcześniej był podany prosty sposób jak to osiągnąć.|

<Poza tym, jakby dodać w tym opisie przemyślenia opkowej Tristitii jak na przykład komentowałaby w myślach wygląd Davida, to dodałoby coś do postaci. No ale nie, po co rozbudowywać główną bohaterkę, c'nie?>

*No i podsumowując, ten opis jest nijaki, w sumie jak wszystkie opisy w tym opku.*

423. „[...] - Dziękuję za pomoc...

- Nie ma za co. Po prostu kiedy widzę, że ktoś kogoś bije lub jakoś inaczej krzywdzi, nie mogę przejść obok obojętnie. – Odparł, przytrzymując mnie abym nie upadła, po czym dodał:

- W ogóle, to ma pani siłę, aby samemu wrócić do domu?

- Wie pan, niezbyt... - Odpowiedziałam

- To może, jeżeli oczywiście pani chce, mogę panią tam zanieść.

- Niech będzie.

Po czym, podałam mu adres. Tak, wiem że ta sytuacja była nierealistyczna i, że nie powinno się podawać obcym adresu zamieszkania, ale w naszym wypadku nie było problemu. Gdyby chciał nas okraść, to przed wejściem były kamery, więc raczej by mu się to nie udało. A poza tym, Slade zaraz by go przed tym powstrzymał."

~*Z.I.E.W – Zbytnio Irytujący Ewidentny Wywód.*~

~Zajebiste rozwinięcie, kontynuuj. X"""DDD~

~*No co? ;"""DDD Nie moja wina, że ten fragment jest nudny jak Morawiecki. Nie kupuję tej sztucznej dobroci Davida, szczególnie ze względu na to, co zrobi w późniejszej części rozdziału oraz w następnym. Jeżeli by się chciało aby był dobry, to nie powinien robić tego, co odjaniepawli później.*~

~No i na serio, musiała mu podać adres? Nie mógłby jej na przykład zanieść nie wiem, do szpitala, aby lekarze sprawdzili czy od tego pobicia coś w jej ciele się nie uszkodziło? Ze szpitala Tristitia przecież mogłaby się skontaktować z Slade'em i przynajmniej to byłoby realistyczniejsze.~

|Także brakuje emocji w tym fragmencie. Skoro jakiś typ ją uratował oraz mu za to dziękowała, to powinna mieć więcej przemyśleń na ten temat. A tutaj nie ma żadnych.|

<Brakuje również czynności, które mogliby wykonywać podczas tej krótkiej rozmowy. Naprawdę, dynamika jest potrzebna temu statycznemu gównu.~

*No i to wyjaśnienie, dlaczego Tri The Opko podała adres nieznajomemu typowi jest cholernie sztuczne i widać, że zostało wymyślone na szybko.*

~*I generalnie ten fragment jest nudny jak całe opko.*~

424. „[...] - W ogóle, to jak się pani nazywa?

- Claire Whittaker. A pan? – Odpowiedziałam

- Ładne imię. Ja nazywam się David Livingstone.

- Niezły zbieg okoliczności, bo jest taka postać historyczna. Był taki podróżnik o tym samym imieniu i nazwisku.

- Naprawdę? Nie wiedziałem o tym.

Jednak, do dojścia do mego domu, rozmawialiśmy ze sobą na różne tematy. [...]"

~*Dawid Żyjący Kamień. Tak, wiem, że jest takie nazwisko jak Livingstone w angielskim, no ale oto co by się stało jakby je dosłownie przetłumaczyć. XD*~

~To tak jak na przykład Cave Johnson. Po dosłownym przetłumaczeniu byłoby Jaskinia Syn Johna. XDDD~

~*Wiem, dlatego czasem fajnie jest sobie przetłumaczyć dane imię i nazwisko dosłownie na polski aby zobaczyć jak bekowo by wyglądało. Przechodząc jednak do analizy, strasznie stęchły jest ten dialog. Jasne, wypadałoby aby się sobie przedstawili jeżeli chcieli dalej normalnie rozmawiać, ale ta część o tej postaci historycznej jest w sumie wciśnięta na siłę. Mogłoby to doprowadzić do jakieś rozmowy, ale tak się nie stało.*~

~No i sprawdziłem w Google i faktycznie, istniała taka postać jak David Livingstone, był szkockim misjonarzem, lekarzem i odkrywcą. Miło wiedzieć, że dawna Ramoninth nie wymyśliła takiej postaci historycznej na potrzeby tej rozmowy. No ale serio mogłoby to doprowadzić do jakieś ciekawej rozmowy, a nie tak nagle pojawiło się to sztuczne zdanie o tym, że pogadali na różne tematy podczas drogi do bazy Slade'a.~

|Jasne, ta rozmowa nie musiałaby wpłynąć na późniejszą historię, ale skoro Tristitia i David mieli być parą, to już powinni zacząć powoli nawiązywać między sobą jakąś relację. No ale nie, po co wepchnąć sensowny wątek miłosny.|

~*Miałam tego nie mówić teraz, tylko przy wątku miłosnym Tri i Sezorisa, ale powiem to obecnie aby czytelnicy poczuli chujowiznę tego opka. Generalnie i ten wątek miłosny, i z Gregorym, z czego to drugie będzie najlepiej widoczne, został wciśnięty aby nie było, że Claire The Opko od razu w Sebastianie się zakocha.*~

*No nie. No po prostu kurwa no nie. Nadboże, czy ty to widzisz? Jak można tak zmarnować dwie wsadzone przez siebie do historii postacie? Jasne, Tristitia The Opko mogłaby się koniec końców zakochać w mej opkowej wersji, ale jeżeli chciało się przed tym dać jej innych chłopaków, to powinno być normalnie poprowadzone.*

~*Teraz to wiem i w swoich obecnych opowiadaniach już tak nie robię. Kiedyś jednak byłam niedojebaną fangirl.*~

*Przekonuję się o tym od początku istnienia tej Samoanalizatorni. =_=*

~*Dobrze, że chociaż zanalizowaliśmy już dzienny limit czterech stron z fragmentami, to możemy zakończyć na dzisiaj.*~

~*↓k*~

<Kurwa, tym razem byliście szybsi. XDDD>

~*;"""DDD*~

~*Dobra kurwa, koniec. XDDD*~

~*Hehe ;"""DDD*~

425. „[...] Po tej jakże ekscytującej rozmowie, Slade zamknął drzwi, po czym przytulił mnie do siebie i ruszył w kierunku mego pokoju. W czasie drogi, powiedział:

- Biedactwo...Pamiętaj, aby nigdy więcej nie chodzić przez takie miejsca.

- Po dzisiejszym wydarzeniu będę pamiętała. – Odparłam

Jednak, chwilę potem, doniósł mnie on do mego pokoju i położył na łóżku. Następnie, odgarnął moje włosy, pocałował mnie w policzek i rzekł:

- Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała, to po prostu krzycz.

A następnie uśmiechnął się do mnie. Ja również odwzajemniłam jego uśmiech, a chwilę potem, wyszedł on z mego pokoju zamykając drzwi."

~*Turbo ziew.*~

~Zajebiście, kontynuuj. X"""DDD~

~*Hehe ;"""DDD Nie moja wina, że to OverShit jest, a nie spoko fragment. Ta ich rozmowa jest taka kompletnie bez emocji no, a wnioskuję, że jakieś miała wywołać. Powinno być tutaj więcej przemyśleń Tristitii The Opko, w końcu to ona jest jednocześnie główną bohaterką i narratorką.*~

~No i brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Na serio nie uwierzę, że oni absolutnie nic nie robili podczas wypowiadania tych nudnych jak Sezoris zdań.~

|No i też widać po tych pięciu pierwszych słowach, że nawet Tri Opko Version uważa minioną i nie zacytowaną rozmowę za nudną. Miło wiedzieć, że ktoś nas rozumie.|

<No i charakter Slade'a The Opko nie pasuje w tym fragmencie do charakteru prawilnego Slade'a. Ja jebe, jakby nie można było pisać go zgodnie z charakterem, to wtedy byłby znacznie ciekawszy wbrew pozorom!>

*A poza tym, ewidentnie Claire The Opko powinna użyć wtedy w obronie swoich mocy. Naprawdę, pojawienie się Davida serio można byłoby lepiej wprowadzić. No ale nie, lepiej aby pojawił się w najbardziej sztuczny sposób ever.*

~*Niestety, kiedyś byłam niedojebana i wszystkie moje OC poza swym love interest życia nie miały.*~

~Trzeba spalić dawną ciebie.~

~*To wiadome nie od dziś.*~

426. „[...] Slade koniecznie chciał iść razem ze mną, aby nic mnie się nie stało. [...]"

~*Co jak cholera nie pasuje do charakteru Slade'a. No kurwa mać, ja umiem pisać postacie zgodnie z charakterem! Wczoraj czytałam stare urywki do mego FanFiction do C&C, które napisałam w roku dwa tysiące dziewiętnastym, kiedy jeszcze to FanFiKtion miało być w formie dramatu. Był tam między innymi Yuri i on był CHOLERNIE zgodny z charakterem z gry. Można? Można.*~

~Wciąż nie potrafię zrozumieć, dlaczego akurat tutaj pisałaś postacie kanoniczne tak chujowo.~

~*Też tego nie ogarniam, wszakże skoro z Yurim się udało, z Kanem w sumie też, bowiem jeden z tych urywków zawierał Kane'a, to z Slade'em i innymi postaciami z Młodych Tytanów też by dało radę.*~

~Widać twoje NadNiedojebanie było przeogromne.~

~*Ta i poprzednia Samoanalizatornia najlepiej to uwidaczniają.*~

427. „[...] - Podejrzewałem, że jeszcze kiedyś byśmy się spotkali, ale nie podejrzewałem, że w centrum handlowym. – Odparł

[...]"

|Co w tym złego? Centrum handlowe to miejsce jak każde inne, a że często się tam chodzi to i nie dziwo, że David oraz Slade i Tristitia się tam spotkali.|

<Też nie ogarniam, o co chodzi z tą wypowiedzią. Przecież to nie jest nic dziwnego czy niespotykanego zobaczyć się ze znajomym w centrum handlowym.>

~*Również nie mam pojęcia co ja kiedyś myślałam pisząc tę wypowiedź. A poza tym, brakuje czynności, które David by wykonywał podczas tej wypowiedzi. Wątpię aby tak stał i nic nie robił mówiąc to.*~

428. „[...] - Jak na razie to normalnie.

- Zdefiniuj pojęcie „normalnie", bo co kraj to obyczaj.

Po tym zdaniu, oboje zaśmialiśmy się. [...]"

~*

Wiem, że to miało być w założeniu dawnej mnie bekowe, ale ewidentnie coś mi nie pykło.*~

*Serio, kiedyś miałaś spierdolone poczucie humoru. Nawet jeszcze bardziej płytkie niż dzisiaj.*

~*Dzisiaj śmieszą mnie na przykład surrealistyczne memy, które mają od zajebania fanów. Kiedyś śmieszyły mnie rzeczy, które normalni ludzie uznaliby za nieśmieszne lub żałosne.*~

*Czemu byłaś taka niedojebana?*

~*Nie wiem. Chyba każdy tak miał, ale ja to byłam wyjątkowy przypadek spierdolenia.*~

429. „[...] - Claire...Jest już dwudziesta. Rozmawiacie tak z trzy godziny.

- Trzy godziny?! Boże, jak ten czas szybko leci. – Odparłam

- Też się zdziwiłem. No, ale skoro już dwudziesta, to muszę iść, gdyż za pół godziny muszę się spotkać z jednym znajomym. Może spotkamy się jutro w tym samym miejscu o osiemnastej?

Po tej propozycji, spojrzałam błagalnie na Slade'a. Chwilę potem, westchnął on, po czym rzekł:

- Jak chcesz, to niech ci będzie.

- Dzięki! – Odparłam, po czym zwróciłam się do Davida:

- Może być.

- To świetnie! No, ale ja już muszę iść. Cześć! – Odrzekł

- Cześć!

[...]"

~*Mój Nadboże z rewolwerem jaka nuda. Nie, serio, nudne to jest. A na serio, nawet taki dialog można byłoby przeprowadzić ciekawiej. Zaczynając jednak od początku, szczerze nie wierzę, że oni rozmawiali trzy godziny. W końcu chyba by się zorientowali, że czas zapierdala oraz Slade powinien wcześniej zacząć się nudzić.*~

~No i nadal brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Ja serio nie wierzę, że oni tak stali i rozmawiali. Czynności, które wykonywali podczas tej rozmowy, mogłyby ubarwić tę nudną jak flaki z olejem historię! No i dodałyby dynamiki, której brakuje temu gównu.~

|Także czy ona naprawdę musiała pytać moją opkową wersję o zdanie? Skoro byli w relacji ojciec-córka oraz Tristitia The Opko była pełnoletnia, to Slade Opko Version powinien mieć wyjebongo w to, gdzie i z kim chodzi. Najważniejsze powinno być dla niego tyle aby wracała do bazy, jeżeli nie ustaliła z nim, że może nie wracać przez jakiś czas, na przykład przez dobę.|

<Generalnie widać od pewnego momentu tej historii dla debili, że Slade jest cholernie NadOOC. Sebastian jest na takiego robiony od początku, a to jeszcze gorzej. Nie dziwię się, że msmaddiebooks nie podobało się to FanFiction i je skrytykowała w swej recenzji.>

~*Też to widzę z perspektywy czasu, ale wtedy akurat w kierunku tego konkretnego opowiadania nie umiałam przyjąć krytyki. Teraz sama je krytykuję, także ta, ale kiedyś byłam niedojebana.*~

<To jest widoczne na każdym kroku. >.<>

430. „[...] - Dobrze, będę pamiętała. Przecież nie jestem taka głupia. [...]"

*

To drugie zdanie jest chyba najśmieszniejszym jakie dzisiaj przeczytamy. XDDD*

~*Sorki Tri The Opko, ale jesteś głupia jak but. Wielokrotnie udowodniłaś, że nie ma w tobie nic z inteligencji. XD*~

~Generalnie to FanFiKtion idealnie obrazuje, że lepiej w ogóle nie mówić jaka postać jest, tylko przedstawiać to, jaka jest i wtedy jej zalety i wady wyjdą same.~

~*Teraz to wiem. Kiedyś byłam niedojebana.*~

~Dobrze, że tak nie piszesz Retconningów.~

~*Weź nawet tak nie strasz. ;___;*~

~Fakt, zbyt drastyczna wizja. ;___;~

431. „[...] a następnie do samochodu i do domu."

~*A oto dowód na debilizm Tristitii Opko Version. Z tego co pamiętam, bowiem to opowiadanie nie zasługuje na weryfikację informacji, to ona wsiadła do samochodu z Davidem. A nie znali się aż tak długo aby ufać sobie tak bardzo.*~

~Ja jebe, dlaczego Claire The Opko jest taką idiotką? Gdyby to opowiadanie było w narracji trzecioosobowej to dałoby się to znieść, ale gdy ta Mary Sue jest narratorką to już nie.~

~*Jak ja, derrka i niegdyś Lecker mogłyśmy lubić to NadGówno?*~

~Nie mam pojęcia, ale jestem ciekaw jak zareagowałaby derrka, gdyby wróciła na Wattpada i po tym czasie przeczytała to opko.~

~*Na Wattpadzie ludzie czasem dodają to opko do list czytelniczych nawet obecnie. Nie zdziwiłabym się, gdyby nadal je lubiła.*~

~;_;~

~*Wiem, dla mnie to też jest niepojęte.*~

432. „[...] Jedynym, który mógłby do mnie dzwonić, był Sebastian. [...]"

|XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Nawet opko pokazuje, że ta parówa nie jest lubiana przez nikogo normalnego.|

<W sumie nie dziwne, nikt nie chciałby się zadawać z moją opkową wersją, ale i tak. XDDD>

433. „[...] - Sebastian! Jak ja cię dawno nie widziałam!

- Strasznie uczuciowa z ciebie kobieta, z tego co widzę. No, ale mnie też miło cię widzieć po tych dwóch miesiącach. – Odparł, także przytulając mnie.

[...]"

*Ja pierdolę, jakie to jest bezemocjonalne, że aż NadSzok. Skoro byli przyjaciółmi oraz nie widzieli się dwa miesiące, to powinno być tutaj więcej emocji. A tymczasem jest to płytkie jak kałuża.*

~*No i brakuje czynności, które wykonywali. Nawet podczas tak krótkiej rozmowy robi się różne rzeczy, a dynamika jest potrzebna w tym statycznym gównie.*~

~A poza tym, niby Claire The Opko jest uczuciowa, ale mimo tego nie było to przedstawione nigdzie wcześniej. Przez to bezproblemowo można zauważyć, że zostało to wciśnięte na siłę, bowiem akurat było potrzebne. No ja jebe, nie tak powinno się wprowadzać jakąś cechę charakteru istotnych i w sumie mniej istotnych postaci też.~

|Analiza końcowa będzie dłuuuga długa.|

<To Nadpewne, każdy z nas będzie się musiał cholernie rozpisać o tym cyrku.>

434. „[...] - Dziś o osiemnastej idę spotkać się z pewnym chłopakiem, którego poznałam niedawno! Nazywa się David Living~zjeb~stone. [...]"

~*Tak, Grzegorz. David Livingzjeb. X"""DDD*~

~No co? Pasuje do niego, szczególnie mając na uwadze to, jak ten paszczak został stworzony. XDDD~

~*Jesteś niereformowalny. XDDD*~

~Bywa ;"""DDD Anyway, przechodząc do właściwej analizy, to brakuje czynności, które główna idiotka wykonywałaby podczas tej wypowiedzi. Nie uwierzę, że mówiła to monotonnym tonem głosu lub nie gestykulowała chociażby.~

|Ale serio, przydałyby się tu jakieś emocje. Powinna się cieszyć, że ma się z nim spotkać, skoro go polubiła, a co za tym idzie powinno się to przedstawić.|

~*Ewidentnie widać, że tutaj używanie narracji pierwszoosobowej jest takie jak w moich starych opkach.*~

|O narracji pierwszoosobowej w tym opku też będzie trzeba się wypowiedzieć w analizie końcowej.|

~*To pewne.*~

435. „[...] - Hej

- No cześć, Claire. Jak tam życie? – Odpowiedział

- A u mnie nawet bardzo dobrze. A u ciebie?

- Nawet dobrze. A co się takiego u ciebie stało?

- Spotkałam się dziś z moim innym znajomym, Sebastianem Blood, którego nie widziałam od dwóch miesięcy.

- O. A fajny on jest?

- Z mojego punktu widzenia, tak. Nie wiem, co inni o nim sądzą.

Potem, porozmawialiśmy ze sobą do godziny dwudziestej pierwszej trzydzieści. [...]"

<*Turbo ziew* Naprawdę, bardzo nudne to jest oraz generalnie ta rozmowa jest sztuczna jak ja jebe. Powinno się ją jakoś dłużej pociągnąć aby nie było widać, że aŁtorka nie miała pomysłu co napisać, więc napisała takie gówno i dojebała to zdanie u dołu.>

*Powinno tutaj też być trochę więcej emocji. Przydałyby się przemyślenia Tristitii The Opko, szczególnie, że pisze to z perspektywy czasu, o czym wiemy od prologu. No ale nie, niech, mimo iż powoli zbliżamy się do połowy i w mniej niż miesiąc do niej dojedziemy, ta kurwa społeczna pozostanie płytka as fucking fuck.*

~*No i brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. To:

a. Dodałoby brakującej temu opku dynamiki.

b. Powiedziałoby coś niecoś o charakterze Davida oraz może wreszcie chociaż minimalnie rozbudowałoby Tri Opko Version.

c. Byłoby realistyczne, bowiem nie da się tak stać jak kołek i rozmawiać. Zawsze się chociaż głową rusza.

No ale nie, po co, niech to opko będzie tak samo nudne jak było.*~

~No i generalnie widać, że ten dialog jest sztuczny oraz ewidentnie wepchany na siłę, mimo iż powinien zostać pociągnięty nieco dłużej.~

436. „[...] Serio, chyba zaczynałam trafiać na fajnych ludzi. [...]"

|Nie chwal dnia przed zachodem słońca, pało spasiona.|

<TAAAAAAAAAAAAAAAAKI MIIIŁY X"""DDD>

|Nie moja wina, że Claire Opko Version mnie wkurwia. XDDD A poza tym, gdyby dołączyła do Tytanów to widziałaby mordy fajnych ludzi na co dzień. No ale nie, bowiem wtedy opko byłoby oryginalne, a przecież nie o to dawnej Ramoninth chodziło.|

~*Mówię, ja to opko stworzyłam, bowiem wkurwiłam się na serial, że wszyscy uczniowie Slade'a go zdradzali. Tylko wtedy najwidoczniej nie raczyłam napisać tego lepiej, mimo iż innymi opowiadaniami udowadniałam, że umiałam pisać spoko historie.*~

|Było się postarać.|

~*Niedojebanie...*~

|;=;|

~*Wiem ;===;*~

437. „[...] - No, moja panno. Gdzie to się szlajasz o tak późnych porach?

- Oj, Slade...Nie przesadzaj. Przecież jestem już pełnoletnia z punktu widzenia i Stanów Zjednoczonych, i nawet Europy, więc mogę decydować sama o sobie. – Odpowiedziałam

- Ale mieszkasz w tym miejscu ze mną. A ja kocham cię jak córkę i martwię się o ciebie.

- Ja jednak sądzę, że jesteś przewrażliwiony. Przecież nic by mnie się nie stało.

- Wolę nie ryzykować.

Mimo wszystko, po tej rozmowie, ja udałam się do mego pokoju, a Slade kontynuował obserwację miasta. Że też mu się to nie nudziło..."

~*OverZiew. Zacznijmy od tego, że Slade jest tu takim NadOOC, że to aż NadSzok. Poza tym, powinien mieć to w dupie, w końcu Tristitia The Opko nie dość, że pełnoletnia, to OP as fucking fuck.*~

~Poza tym, pewnie by się jej nic nie stało, bowiem opko na razie tego nie wymaga. No i generalnie serio wypadałoby to napisać jako opowiadanie autorskie, to nie mielibyśmy bólu dupy do robienia z postaci kanonicznych OOC tylko na potrzeby historii.~

|No i brakuje przemyśleń Tri Opko Version, szczególnie w ostatnim zdaniu. Skoro już chciała skomentować to, że mój opkowy klon nie nudził się wiecznym obserwowaniem miasta to powinna więcej zdań na ten temat dowalić. Dzięki temu nie widać by było, że zostało to wciśnięte na siłę aby czytelnik się nie dojebał.|

<No i, standardowo, brak czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. Na serio nie uwierzę, że nic nie robili, a temu opku serio przydałaby się dynamika, którą pisanie, co robili podczas rozmowy, mogłoby dodać.>

*I generalnie nie widać w sumie tej ich relacji. Na serio przydałoby się ją wcześniej podbudować, a że spędzali ze sobą trochę chwil oraz rozmawiali tylko o ich celu nie zrobił tego. Jak mamy uwierzyć, że są dla siebie jak rodzina?*

~*I generalnie ten fragment w sumie cierpi na problemy, które trawią poprzednie czterysta trzydzieści sześć fragmentów. Nah.*~

438. „[...] „Hej, Claire. :-) Spotkamy się dziś tam gdzie zwykle o osiemnastej?"

Widząc to, odpisałam:

„Jasne! :3"

[...]"

~*Ja jebix, jakie to nudne, normalnie aż się z tych nudów zasnąć chce. Nie czepiajmy się oczywiście emotikonek, bowiem to rozmowa SMS-owa, a w takowych można pisać emotki. Zaczynając od początku, brakuje przemyśleń głównej Mary Sue. Ona powinna się zastanawiać, co David, bowiem to on napisał do niej tego SMS-a, od niej takiego chce, że nie może jej tego przekazać przez telefon.*~

~Generalnie w sumie to jedyny problem tego zapisu SMS-owej rozmowy. W końcu podczas czytania SMS-ów za wiele czynności się nie robi, bowiem skupia się na czytanym tekście. No ale serio brakuje tutaj przemyśleń opkowej Claire.~

|. <- Kropka umierania z nudów.|

~*Ke. X"""DDD*~

|Nie wiem co napisać, takie to nudne. XDDD|

~*To było nic nie pisać, idioto. X"""DDD*~

|;"""DDD|

439. „[...] - Hej. Co to za sprawa?

Po tym pytaniu, uniósł on moje dłonie, po czym odpowiedział:

- Claire...Muszę ci coś wyznać. Czuję to już od dłuższego czasu, ale dziś jest odpowiedni dzień, aby ci to powiedzieć. Ja...Ja cię kocham. Jesteś dla mnie po prostu wszystkim i teraz nie wyobrażam sobie bez ciebie życia.

W tym momencie, na chwilę nastała cisza. Nie mogłam w to uwierzyć. Pierwszy raz ktoś wyznał mi miłość! Chwilę potem, rozpłakałam się ze szczęścia i rzuciłam się mu w ramiona. Następnie, powiedziałam:

- Oh, David...Naprawdę?

- Oczywiście...Ciebie bym nie okłamał. – Odpowiedział

Po tej odpowiedzi, na chwilę nastała cisza. Byłam już w pełni szczęśliwa. Miałam prawdziwego ojca, chłopaka oraz znajomego. Czegóż można było chcieć więcej?"

~*Twojej śmierci, bowiem to jest tak nudne, że ciekawszym od tego jest fakt, że ocet jabłkowy na dzisiaj mnie się kończy oraz w pokoju obok kolega mamy przycina płytki balkonowe. Ja jebe, to chyba najnudniejsze wyznanie miłości w historii literatury amatorskiej. Przede wszystkim brakuje tutaj więcej przemyśleń naszej Mary Sue. Powinna jakoś to skomentować bardziej, szczególnie jeżeli nie spodziewała się, że David kiedykolwiek wyzna jej miłość.*~

~No i jest to w sumie sztuczne i ewidentnie widać, że aŁtorka chciała aby ktoś był jeszcze w życiu głównej pizdy przed opkowym Brother Blood, ale nie umiała tego napisać. W całym rozdziale nie było widać aby coś ich łączyło i generalnie ten wątek miłosny powinien zostać rozłożony na więcej rozdziałów. Opko ma ich siedemdziesiąt, było dużo czasu. Można było wyjebać te fillerowe rozdziały i podbudować relację Tristitii The Opko i Davida.~

|No i nadal brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. To mogłoby dodać coś do tej sceny, dzięki czemu miałaby w sobie więcej emocji. Jak na razie jest po prostu płytka i wciśnięta na siłę.|

<No i na serio szkoduje, że David pojawił się w tym rozdziale i zniknie w następnym. Przez to nie da się poczuć tego wątku miłosnego, generalnie to chyba najsztuczniejszy związek w historii amatorskiej literatury.>

~*Dobrze, że w Retconningach tak nie będzie, a szczególnie w Retconning 0,125 i „Retconning II: The Real European Apocalypse".*~

~Boję się tego drugiego. XDDD~

~*To będzie jeden z elementów retconu jak stąd na Antarktydę.*~

*<Zagląda Ramoninth do myśli.> Ja pierdolę, jesteś niedojebana. XDDD*

~*Hehe ;"""DDD*~

440. „[...] - No, to mów. Ile masz lat, jakie masz plany na przyszłość, czym się zajmujesz, etc.

- Mam tyle lat ile Claire. W chwili obecnej ~sram na czas w firmie się tym zajmującej.~ pracuję w firmie sprzedającej komputery, a na przyszłość nie mam jakichś większych planów, gdyż już czuję się spełniony. – Odpowiedział ~Debil Ułomny~

- W ogóle, mam nadzieję, że będziesz traktował moją córkę tak, jak należy, a nie jak ~normalnego człowieka?~ worek treningowy?

- Oczywiście, że tak. ~<s>~Nie~</s>~ skrzywdziłbym jej.

- Pamiętaj, że jeżeli ją skrzywdzisz, będziesz miał do czynienia ze mną. Claire jest dla mnie ~gównem niewartym niczyjej uwagi.~ najważniejsza na świecie.

- Niech się pan ~<s>~nie~</s>~ martwi. Nic jej nie zrobię.

Potem, porozmawiali oni ze sobą jeszcze trochę, ale ja praktycznie w ogóle nie słuchałam już ich rozmowy. Teraz myślałam o spotkaniu z Sebastianem."

~*Twoje niedojebanie, Grzegorz, kiedyś wysadzi świat. X"""DDD*~

~;"-)~

~*Nie X"""DDD*~

~;"""DDD Anyway, przechodząc do analizy, to ja tam nie wiem jak wygląda rozmowa przeciętnego rodzica z partnerem/partnerką jego/jej córki/syna, wszakże mam ponad tysiąc lat i mogę tego nie pamiętać, ale jestem pewien, że nie tak sztucznie, a jakoś swobodniej. W końcu to nie wywiad. Jasne, na stówę przeciętny rodzic zahaczyłby o te tematy, które poruszył Slade, ale nie stanowiłyby one głównej osi rozmowy.~

|No i nadal brakuje czynności, które oni wykonywaliby podczas tej rozmowy. Ja serio wiem, że się powtarzamy, ale to po prostu cholernie irytuje. Przecież w normalnym świecie każdy podczas rozmowy chociaż jakoś gestykuluje.|

<No i widać, że moja opkowa wersja nie ma życia poza Sebastianem. Naprawdę nie mogłaby pomyśleć też o czymś innym, a nie tylko o jej dzisiejszym spotkaniu z nim? Przez to jest płytsza niż ustawa przewiduje.>

*No i mogłaby też to wszystko z perspektywy czasu komentować. To by coś dodało do tego opowiadania i jeszcze bardziej byłoby widać, że faktycznie wspomina tę historię z perspektywy czasu. No ale nie. Po co ubarwiać historię.*

~*No i oczywiście, że nie słuchała ich dalszej rozmowy, bowiem to najłatwiejszy wytrych aby owej rozmowy nie opisywać.*~

~I generalnie nudny as fucking fuck jest ten dialog, nie tak jakby poprzednie były ciekawsze.~

441. „[...] - Gdyby coś się działo...Jeżeli by się nad tobą znęcał...Pamiętaj, że zawsze masz mnie. Mi możesz powiedzieć wszystko.

- Dobrze... - Odparłam

Po chwili zaś, uśmiechnął się do mnie i powiedział:

- Jednak mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.

Ja również odwzajemniłam uśmiech i powiedziałam:

- Też mam taką nadzieję.

Chwilę potem, oboje rozeszliśmy się w swoje strony..."

~*Ja się chyba serio zaziewam, aż nie dziwne, że co jakiś czas chodzę zobaczyć jak mojej mamie i jej koledze idzie układanie płytek balkonowych. Inaczej by mnie chyba szlag jasny trafił od tej nudy. Serio, to powinno być bardziej emocjonalne, a nie takie nudne. Po pierwsze i najważniejsze, przydałyby się przemyślenia Tristitii The Opko, aby było widać, że nie przyjmuje tego wszystkiego ot tak. No i też przemyślenia rozbudowywałyby jej charakter, co by się kurde przydało, szczególnie, że jest główną bohaterką tych nudów.*~

~Slade to generalnie jest tutaj taki NadOOC, że to aż szok. Naprawdę, to nie pasuje do jego charakteru, powinien mieć to w dupie i jedyne co powinno go obchodzić to aby Tri nie kipnęła aby miał się kim wysługiwać. Serio, taka historia byłaby ciekawsza, bowiem Slade byłby zgodny ze swoim charakterem. No ale nie, trzeba z niego robić typowego, aŁtoreczkowego OOC.~

|No i brakuje czynności, które oni by wykonywali podczas tej rozmowy. Ja serio nie wierzę, że stali jak kołki, a czynności, które wykonywaliby podczas tej nudnej gadki, ubarwiłyby tę historię. A te nudy tego potrzebują, także ta.|

<No i za wiele to nie ma co tu mówić, bowiem jest to po prostu nudne i bezemocjonalne. Właśnie to jest wada większości fragmentów w tym FanFiKtion. Nie ma za wiele co o nich powiedzieć, bowiem są nudne i ciągle się powtarzamy.>

~*Na szczęście z każdym fragmentem jesteśmy coraz bliżej mego rantu. :D*~

~Widzę te dwie strony. X"""DDD~

~*Ale będzie ciekawie. ;"""DDD*~

442. „[...] - A David wyznał mi miłość!

- Miłość? Szybko. Nie, żebym był zazdrosny, ale to trochę podejrzane. – Odparł

- Oj, nie przesaaadzaj! Skoro przez ten rok mnie nie skrzywdził, to dlaczego miałby to zrobić teraz?

- Wiesz, nigdy nie wiadomo. Na początku mógł udawać dobrego, a w rzeczywistości może to być jakiś psychol.

- Rozumiem, że ty i Slade się o mnie martwicie, ale nie przesadzajcie.

- Jednak sądzę, że powinnaś uważać, przynajmniej przez miesiąc.

Podyskutowaliśmy na ten temat jeszcze do około dwudziestej. O tej godzinie, pożegnaliśmy się i rozeszliśmy w swoje strony..."

~*KIEDY MINĄŁ TEN ROK. Serio, nie dało się odczuć aby ten rok minął. Właśnie dlatego relację Claire The Opko i Davida powinno się rozciągnąć na kilka rozdziałów, aby dało się ją odczuć.*~

~No i Sebastian też ewidentnie jest NadOOC as fucking fuck. Na serio, on powinien generalnie nigdy nie zaprzyjaźnić się z Tristitią Opko Version, powinien mieć ją w dupie. No chyba, że chciał ją do czegoś wykorzystać i uznał, że rozegra to oryginalniej niż po prostu używając mind control. No ale że nie zostało to nigdzie wspomniane, to tak nie jest i wszystko pędzi na łeb na szyję do love story pomiędzy nimi.~

|Szczególnie, że taki wątek jak zaproponowany przez Grzegorza byłby ciekawszy niż to mdłe love story. Jasne, love story też dałoby się dobrze rozegrać, no ale jednak oryginalniej byłoby, gdyby było to OC x OC, a nie OC x Postać z kanonu. A poza tym, serio brakuje czynności, które wykonywaliby podczas tej rozmowy. Chociaż w sumie, jeżeli byli poza jakimś budynkiem, to można byłoby też dodać, co działo się w tle, na przykład, że wiatr popizgiwał. No ale nie, po co ubarwiać historię. Lepiej stworzyć NadGówno roku.|

<I generalnie hipernierealistyczny ten dialog, bowiem Brother Blood The Opko ewidentnie powinien mieć moją opkową wersję w dupie lub jedynie chcieć ją do czegoś wykorzystać, zważając na jego charakter.>

443. „Jednak, Sebastian miał rację. Po tygodniu, David zaczął się zmieniać. Zaczął mnie torturować, bić oraz grozić mi. Bałam się go cholernie, ale nie miałam odwagi powiedzieć tego Sladeowi. Wbrew wszystkiemu, ja nadal kochałam Davida i nie chciałam, aby Slade coś mu zrobił, a tak prawdopodobnie by się stało. Mówiłam o tym tylko Sebastianowi, bo wiedziałam, że on nie miał kontaktu z mym ojcem. Poza tym, codziennie wieczorem płakałam. Przez cały dzień udawałam szczęśliwą, ale gdy byłam sama lub z Sebastianem, płakałam."

*W odmianie imienia Slade'a powinien być apostrof, to tak powiem z mniejszych wad tego akapitu.*

~*A poza tym, to *Zwiesza się z krzesła.*. Ja jebe, to jest tak nudne, ile razy w opowiadaniach aŁtoreczek mieliśmy tego typu lub podobny wątek, że ktoś znęca się nad główną bohaterką, a ona z debilnego powodu boi się o tym powiedzieć. Kurwa, idiotko, idź z tym na policję. W świecie Młodych Tytanów policjanci pewnie też mają nadprzyrodzone zdolności, to nie jest niczym nienormalnym w tym uniwersum. Albo sprzedaj mu wpierdol, masz zajebiste moce i jeszcze pół demonem jesteś! Jakby mu sprzedała wpierdol jako demon, to jej druga natura mogłaby się znów ujawnić, a nie, że po raz drugi ujawni się w najnudniejszym rewrite wątku w dziejach.*~

~A poza tym, ja tam nadal nie kochałbym osoby, która by się nade mną znęcała. Brawo, Tristitio, jesteś idiotką do sześciennego sześcianu.~

|Na serio, ten akapit pokazuje debilizm Tri The Opko. Nie potrafię uwierzyć, że w świecie tego FanFiKtion ktokolwiek uznawałby ją za inteligentną.|

<No i Sebastian nadal powinien mieć ją w dupie. Serio, on w serialu jest skurwysynem jednym z kilku, więc co by się przejął jakąś parówą. No ale nie, róbmy z niego NadOOC, bo czemu nie.>

~*Dobrze, że z Yurijem w tych urywkach do FanFiction do C&C tak nie zrobiłam.*~

<Nawet tak nie strasz, to byłaby masakra. ;___;>

~*Wiem, to brutalna wizja. ;___; Anyway, zanalizowaliśmy dzienny limit fragmentów, dzięki czemu analiza nie będzie stać w miejscu przez najbliższe dwa dni. Kuniec na dzisiaj.*~

~*|NIE. X"""DDD| ;"""DDD*~

C.D.N, bo według Worda pierdolnął limit tekstu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top