Part 19

19 hehe B)

Jimin pov.

Pewnie zastanawiacie się skąd wiedziałem jaką piosenkę Jungkook lubi. To bardzo proste. Rozmawiałem ostatnio z Junghwą, a raczej zrobiłem z nią wywiad. Poza tym Jungkook miał u siebie w pokoju plakat z tym zespołem. Po przesłuchaniu utworu stwierdziłem, że kiedyś go słyszałem i nie myliłem się. Wyszedł z tego całkiem fajny nightcore, ale oryginał był o wiele lepszy. 

Pisanie esemesów z Jungkookiem było dla mnie niesamowitą zabawą w kotka i myszkę. Wracając do domu, Jihyun dziwnie się na mnie patrzył. Może dlatego, że się uśmiechałem.

- Czego się szczerzysz? - zapytał mój brat lekko zdeformowanym głosem.

- A nie mogę być szczęśliwy?

Na twarzy miał przyczepiony duży plaster zakrywający prawie całą twarz. Wyglądał przekomicznie, ale musiałem zachować powagę. 

- Nie, po prostu dawno się nie uśmiechałeś.

- Może dlatego, że siedzisz albo na treningach siatkówki albo przy komputerze.

- Mecze z CS'a są ważne, okej? Ale powiedz, co takiego wydarzyło się w Twoim życiu?

- Nic, a co miało się wydarzyć?

- Pewnie się zakochałeś - uśmiechnął się dalikatnie, bo na więcej nie pozwalał mu plaster.

- Nie? - odpowiedziałem lekko spanikowany. - Na głowę upadłeś?

- To z kim tak namiętnie pisałeś? Nie wciśniesz mi kitu, że z mamą - skrzyżował ręce na piersi. - Kim jest Twoja wybranka?

Błąd braciszku. Mam wybranka, ale nie mogę Ci tego od tak powiedzieć. W ogóle nie mogę. Homofobów się tępi, ale przecież nie będę krzywdził swojego brata. Go wystarczająco los skrzywdził, łamiąc mu nos. Jednak jakieś kłamstwo musiałem wymyślić. Tylko co? Dobra, mam.

- Moja wybranka jest kelnerką - uśmiechnąłem się.  

Po prostu opiszę siostrę Jungkooka. Oni są do siebie podobni i w sumie robią to samo.

- W 'Króliczej Norze'? Słyszałem ostatnio jak z Hoseokiem rozmawiałeś. Nie sądzę, żebyś do innej kawiarni chodził. Poza tym pracujesz tam, nie?

Szczwany lis. Kłamać teraz to ja za bardzo nie mogłem.. No cóż, jak będzie chciał tam przyjść, pozna Junghwę, którą wcześniej uprzedzę i będę miał święty spokój.

- Jasne. Tam pracuje. Jest naprawdę uroczym królikiem - powiedziałem, przypominając sobie dzisiejszą rozmowę z nią.

- No to się nie dziwię, że się w niej kochasz. Z której jest szkoły?

- A nie wiem nawet.

Wolałem skłamać. Nie chciałem plotek w szkole. Jeszcze Kookie się do mnie zrazi i będę miał przechlapane. Moje starania poszłyby się - za przeproszeniem - jebać.  Za bardzo go kochałem.

- Szkoda~. Poznałbyś mnie z nią i może wybrała by mnie.

- A to nie tak, że ty byś wybrał komputer?

- Zaraz zarobisz w tą uroczą mordeczkę - podniósł rękę z uśmiechem. - Przydałaby mi się dziewczyna. Na pewno Cię nie chce bo wyglądasz na typowego pedałka.

- Przymknij tą uroczą mordeczkę - powtórzyłem jego słowa - i już jej nie otwieraj.

-Dobra już dobra.

Jeszcze dwadzieścia minut jazdy autobusem. Wytrzymaj Jimin. Wytrzymaj. 

Wytrzymałem. Gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi swojego mieszkania, pozbyłem się plecaka i mundurka. Nie zwracając już uwagi na Jihyuna poszedłem do pokoju, żeby wziąć coś na przebranie do kąpieli. 

Pierwsze pół godziny pod prysznicem spędziłem po prostu stojąc i chłonąc ciepło wody. Chwila na myślenie była naprawdę długa. Pozwoliła mi dojść do wniosku, że nastawienie Jungkooka nieco się zmieniło, ale nie mogłem zbyt pochopnie stwierdzać takich rzeczy, szczególnie, że ten chłopak od zawsze był nieprzewidywalny. 

Ostatnimi czasy moje ciało  zaczynało mieć swoje potrzeby. W sumie zwykle je miałem, ale ostatnimi czasy się ograniczyłem. Szczególnie po tym, jak brat korzystał z mojego komputera, a ja po prostu nie wyczyściłem historii. Teraz nie miałem czasu na takie zabawy z moimi rąsiami. W sumie to miałem czas, ale bałem się, że w moich myślach zabłądzi gdzieś Jungkook, a tego nie chciałem.  

Po kąpieli położyłem się do łóżka i podłączyłem telefon do ładowania. Miałem zamiar pisać do Jungkooka cały dzień. Nie, to wcale nie będzie stalking. Po prostu chciałem go poznać jak najlepiej i dać mu się poznać. 

Nie spieszyło mi się z zaśnięciem. W końcu miałem dzień wolny od szkoły. 

Mimo, że się starałem nie zasnąć, przysnęło mi się, kiedy słuchałem ulubionej piosenki Jungkooka. Obudziłem się krótko po godzinie dziesiątej. Usiadłem i przeciągnąłem się, ziewając przeciągle. W kuchni coś się działo. Pewnie mama przygotowywała nam obiad na dziś. Niespiesznie wygramoliłem się z łóżka, wsunąłem papcie na nogi i podreptałem do kuchni. 

Kiedy przekroczyłem próg kuchni, od razu zawróciłem. Chyba nie chciałem tego widzieć. Boże, Jimin, co się raz zobaczyło to się już nie od zobaczy, aczkolwiek widok kochających się rodziców na kuchennym stole naprawdę wrył się w pamięć. Odechciało mi się jeść. Może od razu powinienem iść do kawiarni.

Tak, to dobry pomysł. 

Ubrałem się szybko w dżinsy i koszulę, na to wciągnąłem czarną koszulę z kapturem. Nie mogłem zapomnieć o telefonie. Nie powinienem im przeszkadzać... Kiedy w przedpokoju ubierałem buty, podeszła do mnie mama okropnie zarumieniona.

- Jimin, zapomniałam, że tutaj jesteś. Przepraszam...

- Nic nie szkodzi. Mieliście do tego prawo - posłałem jej mały uśmiech, zawiązując sznurowadła.

- Ale i tak przepraszam.

- Mamo, nie jestem dzieckiem. Skorzystam ze zwolnienia i pomogę Pani Jeon w kawiarni. Na pewno się ucieszy.

- Dziękuję za wyrozumiałość. Pomóż kobiecie, skoro sobie nie radzi.

To wcale nie tak, że okłamałem rodziców. Po prostu pomyślałem, że będą bardziej przychylni jeśli podejmę pracę u starszej kobiety, która potrzebowała pomocy. 

- Kocham Cię mamo - pocałowałem ją w policzek na pożegnanie. - Pa mamo. Pa tato!

- Pa synku - odpowiedzieli w tym samym momencie, choć byli w różnych pomieszczeniach. 

Poprawiłem bluzę i wyszedłem z domu.

Do kawiarni dotarłem niecałe pół godziny później. Pani Jeon nieźle się zdziwiła na mój widok, ale po wyjaśnieniu wszystkiego westchnęła i zgodziła się na moją pomoc, choć o tej porze raczej nie było ruchu, dlatego więcej czasu spędziłem na zmywaku, gdzie myłem naczynia, które zostały ze wczoraj, a Pani Jeon nie dała rady ich umyć do końca. Kobieta była mi naprawdę wdzięczna. Mogła w tym czasie oddać się pieczeniu ciast. 

- Jiminnie, słonko, mogłabym Cię tu na chwilę prosić? - zawołała mnie, gdy sprzątałem stolik po ostatnim kliencie.

- Już, chwileczkę!

Zabrałem talerzyk i filiżankę po kawie, po czym wróciłem na zaplecze.

- Słucham - powiedziałem, wycierając ręce w fartuszek.

- Jungkook za pół godziny wraca do domu. Chcesz na niego tam zaczekać?

- Um... Nie wiem, czy nie będzie zły - przyznałem, drapiąc się po karku. 

- Nie chcesz zobaczyć jego uroczych zdjęć z dzieciństwa? - zachichotała cicho - uważam, że chciałbyś go poznać z trochę innej strony. Nie licząc Minhyuka, nie ma więcej przyjaciół. Kiedyś zadawał się tylko z siostrą, ale później jakoś się od niej odsunął i poznał właśnie go. To było gdzieś w tamtym roku. Jesteś naprawdę uroczym chłopakiem. Idealnie byś pasował do Junghwy.

Szkoda, że wolę Pani syna... 

- Jungkook ostatnio wprowadził mnie do siebie, zasłaniając mi oczy, stwierdzając, że zdjęcia są upokarzające.

No cóż, nie było to prawdą, ale to bez znaczenia.

- Nie będzie zły. Uwierz mi - poklepała mnie po ramieniu. - Weź sobie klucze zza lady i wejdź do mieszkania. 

- No dobra. Wrócę tu z Jungkookiem, jak tylko się przebierze.

- Okej.

Odwiązałem fartuszek i przewiesiłem go przez rączkę piekarnika, gdzie było jego miejsce i poszedłem po klucze. Może powinienem napisać esemesa do Jungkooka..? Cholera, zapomniałem go dręczyć wiadomościami.... Znaczy... Nie dręczyć. Nah, nie ważne. Po prostu zapomniałem. To przez to, że zapracowałem się trochę. 

Kilka chwil później znalazłem się w mieszkaniu Jeonów. Zapaliłem światło w ciemnym przedpokoju i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Moim oczom od razu ukazały się zdjęcia, a przynajmniej ich zarys, bo nie miałem dziś okularów. Musiałem do nich podejść, żebym mógł się przyjrzeć. Mały Jungkookie w małym kółku dla dzieci, a obok niego siostra z łopatką w ręce. Urocze. Kolejne zdjęcie przedstawiało pewnie jego pierwszy dzień w przedszkolu. Zapłakany tulił swoją siostrę, która zresztą też nie szczędziła sobie łez. Następna fotografia przedstawiała rodzinny piknik. Bliźniaki, ich matka i jakiś mężczyzna. Domyślam się, że to ojciec, choć nigdy wcześniej go nie widziałem. Widocznie jego mama się z nim rozwiodła. Jungkook jednak nie przeżywał tego albo po prostu jego rodzice rozstali się kilka lat temu. 

- Nie wiedziałem mamo, że jesteś w domu! - zawołał Jungkook z drzwi wejściowych, ale kiedy mnie zobaczył, jego mina zrzedła. - Co ty tu robisz hyung?

- Cześć Jungkookie - przywitałem się, postępując kilka kroków w jego stronę. - Twoja mama powiedziała mi, że mogę na Ciebie tutaj poczekać.

- Nie pozwoliłem Ci oglądać moich zdjęć - mruknął niezadowolony. - Ale skoro je już zobaczyłeś... Pewnie zastanawiasz się dlaczego nie mieszkamy z ojcem...

Za dużo piszę :') Chyba powinnam zrobić sobie przerwę, bo to podchodzi już pod uzależnienie xD Nie no, Kolejny rozdział powinien pojawić się 1 stycznia, bo jutro idę do kuzynki. Za wszelkie utrudnienia przepraszam! Mam nadzieję, że was nie zanudziłam~

Dzięki za te wszystkie komy i czekam na kolejne. To mnie serio nakręca B)

Z góry sądzę za błędy. Zaraz mi umrze bateria w laptopie. Poprawiać będę 1 stycznia C:

Do następnego~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top