EPILOG
Jimin pov.
Wakacje z rodziną nie były łatwym orzechem do zgryzienia. Pomysłowość mojego brata okazała się tak rozległa i głupia, że nie mogłem wytrzymać. Musiałem przystać na każdą jego zachciankę, bo wisiała nade mną groźba wyjawienia prawdy o mojej orientacji. Oczywiście podałem mu numer do Junghwy, ale życie bez komputera okazało się trudniejsze. Jak dobrze, że zawsze mogłem pisać z Jungkook'iem.
Gdy wróciliśmy, pierwsze co zrobiłem po rozpakowaniu się, wyszedłem z domu, bez zastanowienia kierując się do kawiarni. Otwierając drzwi, uderzyłem w dzwoneczek, który przyciągnął uwagę mojego ukochanego kelnera.
- Jimin! - Krzyknął szczęśliwy, zrywając się z miejsca, by po chwili wylądować w moich ramionach.
Wtuliłem się w niego mocno. Chłonąłem jego ciepło, dopóki ktoś nie odchrząknął.
- Wiecie, klienci na was patrzą - wtrąciła Junghwa.
- No tak - mruknąłem. - Wybacz.
- Przepraszam - Jungkook odsunął się ode mnie. - Zaplecze?
- Cokolwiek - uśmiechnąłem się szeroko.
***
Kolejne dni mijały, a dzień eliminacji do igrzysk zbliżał się niesamowicie szybko. Przez cały ten czas ciężko trenowaliśmy. Po pracy szliśmy trochę pobiegać, czy też odwiedzaliśmy miejską siłownię, a na sam koniec ciężkiej pracy raczyliśmy się seksem, który stał się codziennością, z której nie chcieliśmy zrezygnować. Zaszły jednak pierwsze zmiany... Jungkook tak bardzo chciał chociaż raz być na górze i się mną zająć tak, jak ja zajmowałem się nim. Pech chciał, że się zgodziłem. Nie to, że mi się nie podobało, bo zawsze było bajecznie. Po prostu nie spodziewałem się, że Jungkook będzie taki dobry i że zamiana okaże się czymś trafionym...
W każdym razie jak ujęła to Junghwa - zamienianie się jest fajne. Nie wiem po co Jungkook mówił jej o takich rzeczach... Nah, pewnie próbował kupić dla nas czas w jego domu.
Cały świat stanął na głowie, ale to chyba dobrze.
Dziewiętnasty sierpień nadszedł tak szybko, że prawie zaspałem na rozpoczęcie igrzysk. Gdyby nie telefon od Jungkook'a, jako kapitan spóźniłbym się na najważniejsze wydarzenie w roku.
- Halo? - mruknąłem zaspany do słuchawki, ubierając się w tym samym czasie.
- Czekam przed twoim domem, a ty nie wychodzisz...
- Wybacz, coś mi się stało z budzikiem. Daj mi chwilę, a zaraz będę na miejscu.
- Okej. Pa.
Tyle z rozmowy przez telefon. Miałem tylko chwilę na ubranie się, uczesanie włosów i wyczyszczenie okularów.
Jungkook pov.
Od samej szóstej rano byłem bardzo podekscytowany. Po śniadaniu poszedłem pobiegać, później się wykąpałem i zdążyłem pójść mamie do hurtowni po papierowe kubki i inne drobne rzeczy. Zbiórka była dopiero o dziewiątej, więc postanowiłem o ósmej trzydzieści podejść po Jimin'a, który niebawem powinien wyjść z domu, jednak tak się nie stało. Musiałem do niego zadzwonić, by dowiedzieć się, że zaspał. Głupia wiewióra..
Gdy wyszedł z domu, prezentował się dość... Nie oszukujmy się. Hyung wyglądał bynajmniej źle. Musiałem do niego podejść i wszystko schludnie poprawić. Dopiero wtedy aż przyjemnie się na niego patrzyło.
- Mamy piętnaście minut. Zdążymy? - zapytałem sugestywnie.
- Zdążymy. Kto ostatni w szkole, ten na dole! - zaśmiał się starszy, co nie było takie zabawne. Musiałem wygrać, mimo że to on wystartował pierwszy, wrzucając plecak na plecy. Uczyniłem więc to samo, zrywając się z miejsca.
Wyścig trwał całe czternaście minut. Koniec końców wygrałem, a Jimin żałował swoich słów.
Przed bramą szkolną stało kilkanaście autokarów i kręciło się naprawdę wiele ludzi z różnych szkół. Z trudem odnalazłem swoją drużynę, z którą nie omieszkałem się przywitać. Później wszystko działo się jak we śnie. Przywitał nas dyrektor szkoły i przedstawił jury oraz wymienił szkoły z całego Busan. Stresowałem się jak nigdy wcześniej, ale był przy mnie mój hyung i przyjaciel, którzy zapewne czuli to samo co ja.
Wkrótce nadszedł czas na indywidualne biegi, po których miała nastąpić sztafeta. Ja jako tako rozgrzewki nie potrzebowałem po naszym wspaniałym, porannym wyścigu, który zadecydował o naszej dzisiejszej nocy. Trener Min trzymał za nas kciuki, a szczególnie za mnie, w końcu to ja miałem najlepszy czas w całej szkole.
Byliśmy w bloku B, więc musieliśmy trochę poczekać, aż cały blok a przebiegnie swoje. Niektórzy byli naprawdę szybcy. Przez chwilę zastanawiałem się czy podołam zadaniu.
Gdy nadeszła nasza kolej, zrobiłem kilka przysiadów i skłonów. Przed samym wejściem na blok startowy, Jimin posłał mi spojrzenie pełne wiary w moją osobę. Wiedziałem, że nie mogę przegrać.
***
- Za naszą wygraną! - krzyknął Taehyung, unosząc szklankę z sokiem pomarańczowym.
Po zakończeniu eliminacji, które cudem udało nam się wygrać, cały uradowany wyruszyliśmy całą drużyną, i trenerem włącznie do mojej rodzinnej kawiarni. Nie wszyscy byli pełnoletni, więc alkohol nie wchodził w grę.
Sam złoty medal nie satysfakcjonował mnie w pełni, ponieważ nagroda czekała mnie dzisiejszego wieczoru.
The end.
Nie wiem czy mogę powiedzieć, że nareszcie koniec. Przez cały dzień sądziłam, że nareszcie skończę pisać to opowiadanie i pozbędę się ciężaru, bo naprawdę trudno pisało mi się rozdział.
Teraz, kiedy dotarłam do końca, jest mi naprawdę smutno, że nie potrafiłam doprowadzić tego opowiadania do takiego końca, jak chciałam. Przeciąganie opowiadania na siłę nie ma sensu, dlatego żegnam się z wami.
Serdecznie dziękuję _Werol_xD, która jak zawsze wysłuchiwała w spokoju i dopytywała mnie szczegółów fabuły, gdy w czwartek po szkole szłyśmy do McDonald'a :')
Dziękuję Narcissa1997, materac_czan oraz VVMaknae, które wszystkie przez jakiś czas mi pomagały przy tym opowiadaniu, choć nie zawsze były tego świadome xD
Nie można zapomnieć o Martis120, dla której ogólnie zadedykowałam to opowiadanie. To ona razem ze mną feelsowała przy niektórych rozdziałach przed 2 w nocy. Takich ludzi się ceni i wielbi B)
PRZEDE WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM KOMENTATOROM I POZOSTAŁEJ CZĘŚCI CZYTELNIKÓW ZA TO, ŻE PO PROSTU BYLI I POZWOLILI ZAISTNIEĆ TEMU OPOWIADANIU.
Może na początku nie odpowiadałam wszystkim na komentarze, ale później ogarnęłam swoje depresje i inne duperele. Z miłą chęcią przywitam was w opowiadaniu I was a bad boy oraz dwóch zapowiedzianych projektach (Caught oraz Top Model). Nie mogłabym nie napisać o następcy Supi Konfy czyli o opowiadaniu pod tytułem Seokjin
Do zobaczenia w innych opowiadaniach! Oby Run for Love zawsze dobrze wam się kojarzyło.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top