Nawet nie wiesz

    Tydzień temu wróciliśmy z Nowego Jorku. Skłamię, jeśli powiem, że nie posłuchałam Shane'a. Bo posłuchałam. Wbrew sobie oczywiście. Do końca wyjazdu nie zamieniłam z Nickiem ani jednego zdania. Unikałam go jak idiotka. Wszystko dla Shane'a, z którym też nie rozmawiałam, bo mnie wkurzył. Jednak nie tak bardzo, jak Dylan, który pobił wszystkie granice, wkurwiana mnie. Także cały wyjazd spędziłam z Moną i Hailie. Jak bardzo żałośnie to nie brzmi, ale było nawet fajnie. Robiliśmy babskie spa i pogaduchy, na które zostałam wmuszona siłą, ale nie żałuje. No może trochę, bo wyszłam na debila w tych maseczkach i w manikiurze, który zmyłam następnego dnia. Nie wiem, jak dziewczyny mogą chodzić z kolorowymi paznokciami. Przecież to wkurza, jak kolorowe plamki latają ci przed oczami, kiedy coś robisz.

   Wracając do rzeczywistości, zgadnijcie, co dzisiaj jest. Kolejny CHOLERNY bal. Ten jest jednak odrobinkę lepszy. Dlaczego? Bal jest „zaprojektowany" przez moją ukochaną siostrzyczkę. Całe wakacje pracowała nad tym balem, dlatego musiałam pójść. Kilka dni temu zamówiłam też kilka sukienek, a wczoraj poszłam do sklepu z Hailie i Moną, które wcisnęły mi masę kosmetyków. Tak bardzo nakręciły się na to, że Hailie w trakcie malowania mnie zadzwoniła do Mony na kamerkę. No i jestem już gotowa. Siostra uczesała mnie, lekko pomalowała i dała mi ładne obcasy. Włożyłam śliczną zieloną sukienkę, która naprawdę mi się podobała. 

   Kiedy rozglądałam się za jakąś biżuterią, natrafiłam na naszyjnik od Mate'a. Mateo. Nogi mi się ugięły i usiadłam na wygładzinie która wypełniała moją garderobę. Moje serce znowu zaczynało boleć, a gardło stawało się coraz bardziej suche. Przetarłam ręką łzę, która powoli spływa mi z policzka. Nie mogę się rozpłakać. Nie w makijażu. Na ostatnim balu tańczyłam z Mateo a teraz? Będę sama. Westchnęłam cicho i oparłam głowę o ścianę.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo mi ciebie brakuję- szepnęłam i wytarłam kolejną łzę- Jak bardzo chciałabym cię teraz przytulić. Jak bardzo za tobą tęsknie.

  Kolejne łzy spływały, a ja nie umiałam ich powstrzymać. Myślałam, że smutek jest już za mną. Myślałam, że wrócę do bycia ironiczną osobą. A tak naprawdę jestem do niczego. Rozpłakałam się na widok naszyjnika i pewnie cały mój makijaż się zepsuł. Jestem do niczego. Do niczego.

-Ala musimy już wychodzić.- usłyszałam głos brata. Najstarszego brata.- Hej jesteś tam? Nie będę w chodził do garderoby siostry.

Wstałam z trudem i otworzyłam drzwi. Vince jak zawsze był ubrany w garnitur i mogę tylko zgadywać, że pozostała 4 moich braci wygląda identycznie. Vince energicznie klikał w klawiaturę w swoim telefonie do momentu, kiedy podniósł wzrok i nasze spojrzenie się skrzyżowały.

-Wszystko okej?- odezwał się swoim lodowatym głosem i pokierował swój wzrok na moją rękę, w której nadal trzymałam naszyjnik od Mate'a. Pokiwał głową ze zrozumieniem i bez słowa mnie przytulił. Vince. Przytulił. Przytulanie Vince było jak przytulanie góry lodowej. Ale nie mówię, że mi się to nie podobało. Wręcz przeciwnie. 

       Po chwili słabości podniosłam wysoką głowę i razem z najstarszym bratem zmierzyliśmy do auta, w którym już czekała Hailie i Will. W drodze moja siostra poprawiła mi makijaż, na co moi najstarsi bracia przewrócili oczami. Założyłam też naszyjnik i obiecałam sobie, że go już nigdy nie zdejmę. 

---------------------------------------------------------------------------------------

Siemanko,

No i jest. Nowy rozdział. Dziękuje wszystkim, którzy motywowali mnie do tego. <3


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top