-„WE'VE GOT HOSTILE!"-

Kiedy winda radośnie zatrzymała się, a drzwi otworzyły, Gordon i Anatolij zobaczyli przed sobą krótki korytarz z automatem z napojami oraz drugim z przekąskami na jego końcu oraz skręt w drugie lewo a.k.a prawo. Widząc to, jako iż to jedyna droga dalej, wyszli z windy i skręcili w prawo.

– Na litość boską, otwórz drzwi do silosu! – usłyszeli po skręceniu w drugie lewo a.k.a prawo wołanie Bezmózgiej Parówy, jednego z naukowców, który obecnie podbiegł do szyby odgradzającej pomieszczenie ochroniarskie od reszty wielkiego pomieszczenia – Idą po nas! – zawołał, chuj wie kogo miał na myśli, waląc w szybę, gdy Ser Antarktydzki, ochroniarz który stał w pomieszczeniu oparty o ścianę, wyprostował się i chciał podejść do przycisku otwierającego właz – To nasze jedyne wyjście! – zawołał, gdy zombie, który wychylił się z szybu wentylacyjnego nad Serem Antarktydzkim chwycił go za szyję, dusząc i wciągając do szybu – O mój Boże! – zawołał Bezmózga Parówa, chuj że to facet, a jego imię brzmi jak żeńskie, ale pasuje do niego, biegnąc w kierunku otwartych drzwi pożarowych – Jesteśmy zgubieni! – zawołał, biegnąc tam i, po kilku chwilach, wbiegając w wiązkę miny zaczepionej na ścianie i przez to powodując, że włączyła się klimatyczna, czerwona dioda oraz drzwi pożarowe zaczęły się zamykać.

– Uwaga. – odezwał się nadal żeńskim głosem system informacyjny Black Mesy – Cały personel naukowy zgłosić się na górę na natychmiastowe przesłuchanie. – rzekła jakże idealny komunikat do wypowiedzenia w tym momencie, kiedy coraz mniej osób w ogóle żyło w tej placówce.

– Dżezis kurwa co za zjeb, OMN ja jebe. – skomentował Anatolij to, co odjebał Bezmózga Parówa wbiegając w wiązkę miny, zasłaniając przy tym twarz z Nadzażenowania – To w tym miejscu pracowali tacy debile? – spytał, odsłaniając twarz i odwracając wzrok w kierunku swego BFF-a.

– Też się dziwię za każdym razem. – odpowiedział Freeman, również odwracając wzrok w kierunku Diatłowa – Ja rozumiem, że mamy sytuację jaką mamy, ale bez przesady. – odparł, kiedy drzwi pożarowe radośnie zamknęły się, a alarm wytegesował – Żeby w wiązkę miny wbiegać? – spytał, nieco zginając swe Nadseksowne Nadręce w boczne boki – W ogóle, co ta mina tam robiła? – zapytał, wskazując prawą ręką w kierunku zamkniętych drzwi – Z tego co pamiętam, to zwykle jej tu nie było. – zakończył, opuszczając rękę, gdy ruszyli w kierunku drzwi.

– To na stówę wojsko ją tu zostawiło. – odpowiedział rosyjski inżynier, kiedy przeniknęli przez zamknięte drzwi, bohatersko kilka minut życia oszczędzając – W końcu normalnie tej miny tutaj nie było, bowiem to miejsce, przez które w zwykłych warunkach przechodziło mnóstwo naukowców i ochroniarzy dziennie. – wyjaśnił, zginając lewą rękę w bok, gdy ruszyli przed siebie.

– Cały personel, ewakuować magazyn materiałów o wysokim poziomie bezpieczeństwa.* – wtrącił się do debaty system informacyjny Black Mesy.

– Anyway – kontynuował rozmowę Anatolij, mając w dupie wypowiedź systemu informacyjnego, kiedy skręcili w prawo – Więc mówiłem, wojsko będzie chciało wszystkich pracowników zabić. – stwierdził, gdy zatrzymali się przed czerwonymi wiązkami umieszczonymi w poprzek przejścia – Widzisz? – zaczął Diatłow, wskazując na wiązki – Mówiłem. – odparł, opuszczając rękę – Jeszcze tu wieżyczki rozstawili. – stwierdził, stając w pozornie niewygodnej pozycji, czyli krzyżując nogi.

– Faktycznie – rzekł NadGordon, zwracając wzrok w kierunku wiązek – Tylko na cholerę chcieliby nas wszystkich zabić? – spytał NadFreeman, teleportując siebie i swego BFF-a za wiązki aby nie aktywować wieżyczek – To nie ma sensu. – zakończył, kiedy znaleźli się w pomieszczeniu magazynowym z martwymi żołnierzami leżącymi na podłodze, jakimiś ich metalowymi skrzyniami, wieżyczką oraz innymi normalnymi rzeczami.

– Awaryjny zespół przechowywania uranu** do sektora D(upa). – wtrącił się ponownie system informacyjny Black Mesy, gdy Nadbóg vol. 2 rozstrzelał headcraba, który akurat się przeteleportował w oddali aby jego obecność czasem nie aktywowała wieżyczki czy coś.

– Pewnie z powodu, który ci nie tak dawno mówiłem. – odpowiedział rosyjski inżynier, kiedy wyszli zza filaru, za którym stali – Innego powodu nie widzę. – dodał, gdy ruszyli przed siebie, w kierunku skrętu w drugie lewo a.k.a prawo.

Po tym wyjaśnieniu, Gordon westchnął i stwierdził:

– Bowiem ewidentnie do szczęścia brakuje nam jeszcze dodatkowego zagrożenia poza stworami z Xen. – rzekł, kiedy NadCzysta NadZajebistość Freemana zabiła headcraba, który chciał ich od tyłu zaatakować.

– Jeszcze niech tu atomówkę najlepiej wrzucą. – odparł jakże optymistycznie Anatolij, gdy NadGordon użył swego wzroku rentgenowskiego aby sprawdzić, czy w skrzyniach w owym miejscu nie znalazło się nic ciekawego.

– Weź, bo zapeszysz. – stwierdził NadFreeman, nie dostrzegając niczego ciekawego czy przydatnego w pudłach, jedynie przyciągnął baterię do kombinezonu, która znajdowała się na pudle w oddali – Niby my i tak byśmy przeżyli – stwierdził Nadfakt, otwierając skrytkę w wiadomo jakim Magazynie – ale wolałbym jednak normalnie się stąd wydostać. – wyjaśnił, wkładając tam baterię i zamykając skrytkę.

– Wystarczająco dużo radioaktywnego syfu jest w sektorze D(upa). – dodał Diatłow, kiedy ruszyli przed siebie i przeszli przez niedługą część korytarza.

– I tak nic nie jest większym syfem niż Elisa. – stwierdził Nadfakt Nadbóg vol. 2, gdy skręcili w lewo i minęli jakieś wejścia wyglądające jak typowy wjazd do warsztatu mechanika samochodowego.

– W sumie faktycznie, ciekawe co się teraz z tą parówą dzieje. – rzekł Gordon, kiedy skręcili w drugie prawo a.k.a lewo.

– Jeżeli nie przyczepiła się do jakiegoś biednego naukowca, to pewnie zdechła. – odparł szczerze rosyjski inżynier, gdy przeszli krótki odcinek i przeszli przez otwarte drzwi na ścianie po lewej stronie.

– Wolałbym aby zdechła. – skomentował Freeman, kiedy jego NadCzysta NadZajebistość zaciumkała kolejnego headcraba, który też próbował zaatakować Duet Rozpierdolu od tylca.

– Każdy by to wolał. – przyznał BFF NadGordona, gdy przeszli przez otwarte drzwi pożarowe – Obawiam się jednak, że to byłoby za piękne aby było możliwe i, że ten paszteciarz ciągle żyje. – stwierdził, kiedy przeszli kawałek, przeskoczyli nad wiązką miny na ścianie i skręcili w lewo.

– Zawsze możesz to sprawdzić. – przypomniał Anatolij, gdy przeszli kawałek i ukucnęli pod miną zawieszoną na tyle wysoko, że nie dało się nad nią przeskoczyć – Umiesz w końcu sprawdzać ile osób w danym miejscu jest żywych, kto to jest, jak owe osoby się czują oraz w którym dokładnie punkcie są. – wyjaśnił, kiedy przeszli przez drzwi i zatrzymali się w krótkim korytarzu z krwią na podłodze koło zamkniętych od drugiej strony drzwi.

– W sumie fakt. – przyznał NadFreeman, gdy jego oczy zabłysły na zielono.

Kilka sekund później, wytworzył niematerialne, zielone pole, które przeszło przez cały ośrodek, ujawniając kto jeszcze dychał oraz w jakim znajdował się stanie. Kiedy zaś Nadbóg vol. 2 ujrzał sylwetki wszystkich żywych osób, zaczął wśród nich szukać Elisy.


Niestety, okazało się, że ta bezmózga szuja nadal żyła i miała się dobrze. Obecnie, jak na cheaterów przystało, znajdowała się w sektorze K(amaz). W owym sektorze znajdowało się dłuuugie wyjście na powierzchnię, podobne do tego w sektorze C(ep), tyle że w sektorze K(amaz) owo działało, wszakże to miejsce znajdowało się o wiele dalej od sektora C(ep), więc logiczne, że mniej ucierpiało. Nadbóg vol. 2 zauważył również, że Elisa przyczepiła się do Bogu ducha winnej pani naukowiec, współczuję jej, że musiała z takim kurwinoksem się użerać.

– Kurwa, żyje, szmata jebana. – odparł ultra kulturalnie Gordon, przestając używać swej nadprzyrodzonej zdolności – Jest w sektorze K(amaz), cheaterka jebana i przyczepiła się do jakieś losowej pani naukowiec, której na oczy nigdy w Black Mesie nie widziałem. – wyjaśnił, odwracając wzrok w kierunku swego BFF-a, gdy ruszyli przed siebie.

– Ja jebe, mogłaby ta debilka zdechnąć. – rzekł również ultra kulturalnie Diatłow, kiedy doszli do dłuuugiego korytarza z kilkoma zamkniętymi drzwiami, automatem z napojami, szybami do kolejnej stołówki, martwym naukowcem i śmietnikiem – Gdybym mógł, to bym jej prosto w ten jej krzywy ryj powiedział, że nikt jej nie lubi. – stwierdził Nadkulturalnie, gdy w stołówce przeteleportowało się kilka Vortiguantów, tych cweli pierdolonych i przy okazji okazało się, że teleportacja owych posiadała jakiś odrzut, bowiem od tego procesu szyby do stołówki wybiły się – Dziwię się, że Breen nigdy jej tego nie powiedział. – zakończył, kiedy obaj zaczęli rozstrzeliwać te ścierwa natury.

– Zapewne wiedział, że to Mary Sue, więc nie przyjęłaby tego faktu do swego pustego łba. – stwierdził Gordon, rzucając granat i wysadzając dwa Vortiguanty – Serio, to jedyna osoba na świecie, której życzę śmierci. – rzekł, kiedy pozbyli się tutejszego zagrożenia, oni jeszcze nie wiedzieli co spoza kanonu gry Opkolandia szykowała na za jakiś czas, hehe >xD

– Każdy z funkcjonującym mózgiem życzy jej śmierci. – stwierdził rosyjski inżynier, gdy ruszyli dalej, bowiem w owej stołówce jedyne co ciekawego to znajdowała się apteczka ścienna, ale owej na razie nie potrzebowali – W ogóle nie wiedziałem, że Mary Sue mogą być takie wkurwiające. – rzekł, kiedy ruszyli do skrętu w lewo, bowiem za otwartymi drzwiami po prawej stronie znajdował się tylko automat z przekąskami i tylne wejście do stołówki – Andromeda też jest Mary Sue, ale w przeciwieństwie do Elisy nie jest wkurwiająca. – zauważył, gdy doszli do, o dzień dobry, magazynu materiałów o wysokim poziomie bezpieczeństwa.

– Niby Mary Sue i Gary Stu to też ludzie – zaczął Freeman, kiedy skręcili w lewo i zeszli po schodach – ale fakt, Elisa to najbardziej wkurwiające gówno na świecie i, gdyby nie fakt, że w dwa tysiące szóstym nie było jej na świecie – mówił, gdy szli po schodach w dół, a na dole radośnie stały wybuchające beczki – to w trakcie tej dzikiej pomarańczowej nocy wystawiłbym ją na dwór aby któryś z tych potworów ją zajebał. – dodał, kiedy po znalezieniu się na dole nie ujrzeli nic ciekawego, jedynie syf oraz, po lewej stronie, umieszony w poprzek ściany laser aktywujący wieżyczki.

– Jest tak zjebana, że pewnie nawet one nie chciałyby jej tykać. – rzekł Nadfakt Anatolij, strzelając ze swego Nadpistoletu w samotną, wybuchającą beczkę stojącą koło wieżyczek.

– Fak. – stwierdził krótko NadGordon, gdy wysadziło wieżyczki, czego dało się najlepiej zorientować po tym, że promień w poprzek ściany wyłączył się.

– Niestety, musimy liczyć na to, że sama zdechnie i, że Zarząd odpowiednio ją potraktuje. – zakończył na ten moment rozmowę BFF NadFreemana, kiedy ruszyli przed siebie, w głąb magazynu, w którym znajdowały się w sumie same skrzynie na półkach magazynowych, nuuuda.

Anyway, na razie nie rozmawiali o niczym innym, bowiem nie wiedzieli jak kontynuować rozmowę. Po prostu przeszli krótki dystans przed siebie i przy okazji NadCzysta NadZajebistość Nadboga vol. 2, wkurwiona tym, że ciągle Duet Rozpierdolu prześladowały te cepy jebane, zabiła dwa Vortiguanty, które przeteleportowały się za naszymi Nadcudami Nadwszystkiego. Zaś Gordon i Anatolij, po chwili, przelecieli nad półką magazynową i wylądowali po drugiej stronie, naprzeciwko zamkniętych, wielkich drzwi wyglądających jak te u mechanika samochodowego. Przy okazji, kiedy ruszyli przed siebie, Freeman użył swego rentgenowskiego wzroku, ale okazało się, że w skrzynkach w owym miejscu nie znajdowało się nic ciekawego czy przydatnego. Przy okazji wytworzył ze swych oczu sporą wiązkę lasera i ztegesił wieżyczki, które aktywowały się po wylądowaniu po drugiej stronie.


Kilka chwil później, gdy ruszyli przed siebie, za daleko nie doszli, gdyż po przejściu przez krótki korytarz z kolejnymi drzwiami pożarowymi, dojrzeli kilkanaście wiązek aktywujących wieżyczki, umieszczonych w poprzek ścian, ale mogli je spokojnie przekroczyć, bowiem owe odpowiadały za uruchomienie już zniszczonych wieżyczek. Ciekawe w sumie czemu się w takim razie nie wyłączyły, no ale na dobrą sprawę zostały umieszczone tak, że wyglądały cool, więc pewnie dlatego Opkolandia ich nie wyłączyła. No ale po przejściu ich i skręceniu w lewo, ujrzeli mnóstwo skrzynek, otwarte drzwi do szybu windy oraz część podłogi zalaną wodą. Na niej też stały wieżyczki oraz znajdowały się tu promienie aktywujące je. Dla normalnego człowieka to trochę trudne miejsce do przejścia, ale nie dla Duetu Rozpierdolu. NadGordon i Diatłow posiadali hydrokinezę, więc dla nich chodzenie po wodzie to tak jak chodzenie po normalnej powierzchni. Dlatego też bez problemu przeskoczyli nad wiązką i znaleźli się na mokrej części podłogi.

– Ostrożnie! – odezwał się jeden z dwóch naukowców, którzy stali na już suchej podłodze za drzwiami, do których NadFreeman i rosyjski inżynier zmierzali – Nie przechodźcie przez promienie! – ostrzegł newsa, którego każdy, kto doszedł do tego miejsca drogą Duetu Rozpierdolu, mógł się domyślić.

No ale jako iż Duet Rozpierdolu przeszedł wiązki bez problemu, nie tykając ich, a Opkolandia chyba oglądała ten sam playthrough co ja opisując akcję, a w owym autor strzelił do wieżyczek, a co za tym idzie naukowcy zginęli, to tutaj Opkolandia efektownie wysadziła ich. Niby spoko, to nie muszę iść do innego walkthrough aby poznać ich kwestie, gdy przeżywają, ale z drugiej strony Opkolandio, ty chory pojebie. No ale w sumie ci naukowcy to kompletne no-name, bowiem Nadbóg vol. 2 i jego BFF nie przejęli się tym, że Opkolandia tak po prostu ich wysadziła i ruszyli radośnie dalej.


Trafili do jakiegoś wielkiego pomieszczenia, które wyglądało cool tylko dlatego, że miało dużo przejść z barierkami, również umieszczonych wysoko. Tak poza tym, to dalsza, niewyróżniająca się część magazynu. W tym miejscu, w oddali, zgodnie z pierwotnymi planami Opkolandii, Duet Rozpierdolu miał zobaczyć G-Mana, ale wszyscy pamiętamy, że Anatolij nieświadomie zabił go rzucając wypalonym papierosem. Jeżeli kiedyś wyjdzie Half-Life 3 i ktoś nie zrobi moda, gdzie zabija się G-Mana wypalonym papierosem to zajebię. Aaanyway, gdy poszli przed siebie, bowiem ta apteczka ścienna na razie ich nie interesowała, a nawet jeżeli to w Magazynie Rzeczywistości Gordon skitrał mnóstwo apteczek, stało się coś złego. W sensie nie dla nich, tylko coś, co sugerowało, że wojsko to się w Black Mesie zadomowiło na całego.

– U-Uwaga. – zaczął system informacyjny Black Mesy jeszcze żeńskim głosem, ale brzmiącym na uszkodzony – T-Ten s-system informac--- – mówiła, kiedy dało się słyszeć przejście pomiędzy głosami, że tak to określę – informacyjny jest teraz pod kontrolą wojska***. – dokończył, ale już męskim głosem i takim bardziej nieprzyjemnym do słuchania, w teorii, bowiem ja tam osobiście wolę ten męski głos, lepiej brzmi.

– A nie mówiłem? – zaczął Anatolij, odwracając się w kierunku swego BFF-a, Nadboże, Diatłow, przestań tak Nadseksownie trzymać ten Pistolet Nadrozpierdolu, bo ja się tu zaraz rozpłynę – Muszą chcieć nas wszystkich zabić, inaczej by się tu tak nie zadomawiali. – stwierdził, kiedy Freeman zwrócił wzrok w jego stronę.

– Raz w życiu miałeś rację. – przyznał NadGordon, gdy ruszyli przed siebie.

– Hej! – zawołał słyszalnie niezadowolonym głosem rosyjski inżynier, kiedy przeskoczyli nad wiązką miny znajdującą się pomiędzy filarem a skrzynkami metalowymi.

Po tym słowie, NadFreeman cicho zaśmiał się i, gdy swoją psychokinezą uniósł baterię do kombinezonu i naboje do pistoletu, rzekł:

– Sorki, ale taka prawda. – powiedział, otwierając jedną ze skrytek w Magazynie Rzeczywistości.

Po tym zdaniu, BFF Nadboga vol. 2 westchnął ze słyszalnym Nadzażenowaniem, a Gordon cicho zaśmiał się, przy okazji wkładając znalezione przedmioty do skrytki. Oczywiście Freeman po prostu lubił dokuczać Anatolijowi i na odwrót, wszakże to przyjaciele. Wiadomo, że Diatłow praktycznie zawsze miał rację, jeżeli już się odezwał. W końcu bez powodu by się nie odzywał, co nie? W każdym razie, po kilku chwilach, podeszli do nie tak bardzo oddalonych schodów i weszli po nich.


Po zrobieniu tego, na chwilę przystanęli, po czym NadGordon użył swego rentgenowskiego wzroku i przeskanował pomieszczenie w poszukiwaniu czegoś ciekawego czy przydatnego. I odnalazł, naboje do pistoletu, z czego jeden znajdował się w skrzyni drewnianej, baterię do kombinezonu i magazynek do karabinu. Całkiem sporo rzeczy jak na przeciętne pomieszczenie w Black Mesie.

– Dużo tu przydatnych rzeczy. – stwierdził NadFreeman, wiadomo co z owymi przedmiotami robiąc.

– Albo Opkolandii się nudziło i to wszystko tutaj umieściła, bo tak – zaczął rosyjski inżynier, gdy odwrócili się i wlecieli na metalowe przejście umieszczone nieco nad nimi – albo z jakiegoś innego powodu te przedmioty się tu znalazły. – stwierdził, kiedy ruszyli w prawą stronę.

– Szczerze, obstawiam to pierwsze. – powiedział Nadbóg vol. 2, gdy szli tak przez wybitnie długi korytarz w kierunku trzeciej strefy magazynowej.

– Nie zdziwiłbym się, wczoraj przekonaliśmy się, że wszystko jest możliwe. – rzekł BFF Gordona, kiedy powoli dochodzili do końca korytarza.

Na stówę to zasługa Opkolandii, bowiem z jakiego innego powodu te wszystkie rzeczy mogły się tam znaleźć? Znaczy jasne, amunicję można wyjaśnić tym, że któryś z żołnierzy ją tu położył, tę w skrzynce to wiadomo, strefa magazynowa, więc w skrzynkach wszystko mogło się znajdować, ale bateria do kombinezonu? Nie znajdowała się w żadnej skrzynce, a żołnierze amerykańscy nie wiedzieli o istnieniu kombinezonu HEV, więc żadna z tych opcji tutaj nie pasowała.


Aaanyway, w którymś momencie doszli do podestu nad strefą magazynową numer trzy oraz zeszli po schodach umieszczonych po, z ich perspektywy, prawej stronie. Kiedy to zrobili, zobaczyli Zegar Zaściankowy, jednego z naukowców, który stał przy barierce na podwyższeniu niżej.

– Oh! – zawołał, biegnąc w kierunku zejścia jeszcze niżej – W końcu uratowany! – wołał, co najprawdopodobniej sugerowało, że tam w dole dostrzegł żołnierza – Dzięki Bogu, że tu jesteście! – dodał, gdy Freeman i Anatolij doszli na podwyższenie, z którego zbiegł Zegar Zaściankowy – Nie...NIE!!! – krzyknął, kiedy Pałąg Nawalony, żołnierz który przybył do tego miejsca, rozstrzelał Zegar Zaściankowy.

No i to na tyle z pomocy wojska, hehe. A poza tym, to jak Zegar Zaściankowy dostał się do tego miejsca, że nie wiedział iż wojsko nie miało dobrych zamiarów wobec pracowników Black Mesy? Raczej powinien natknąć się na wieżyczki lub miny zaczepione na ścianach. No chyba, że czekał tutaj już na długo przed przybyciem wojska, to OK.


W każdym razie, przechodząc do teraźniejszości, po chwili Pałąg odwrócił się i, widząc Duet Rozpierdolu, chciał strzelić w ich kierunku, ale nie zdążył, gdyż Diatłow zabił go celnym strzałem w ten jego pusty łeb.

– Teraz mamy już stuprocentowy dowód, że wojsko chce nas zabić. – stwierdził NadGordon, kiedy przeskoczyli nad barierką i wylądowali na podłodze na samym dole.

– I tak uważam, że to głupie aby chcieli zabić wszystkich naukowców. – rzekł rosyjski inżynier, gdy skręcili w lewo i weszli do windy towarowej – Co ma do tego wszystkiego na przykład taki losowy Zegar Zaściankowy, który był zwykłym naukowcem, w nic nie wmieszanym? – spytał, kiedy do NadFreemana przeturlał się karabin należący do martwego żołnierza, ciesząc się, że w końcu mógł służyć jako broń kogoś lepszego.

– Może nie wiedzą kto co dokładniej robił w Black Mesie i kogo należałoby zabić najbardziej. – odpowiedział Nadbóg vol. 2 podnosząc swoją nową broń i tak kusza lepsza, nie obchodzi mnie, że do znalezienia kuszy jeszcze sporo czasu – Albo nie chcą aby wczorajsze wydarzenia dostały się do wiadomości publicznej. – dodał, gdy w oddali dwa granaty same wsadziły się do jednej ze skrytek w Magazynie Rzeczywistości należącej do Gordona, bowiem każda rzecz chciała do niego należeć.

– Mimo iż zapewne mają gorsze problemy jak, zapewne, stworzenia z Xen terroryzujące ludzi. – zauważył BFF Freemana, kiedy NadGordon nacisnął przycisk ze strzałką w górę, gdyż w sumie tylko tam dało się jechać.

– To rząd amerykański, tego nie zrozumiesz. – stwierdził Nadfakt NadFreeman, gdy winda zaczęła radośnie jechać, a rzeczywistość z nudów puściła w tle nutę „Disco Panzer" Alana Azteca.

W sumie miał rację, żyliśmy w Opkolandii, więc i rządy każdych krajów już daaawno przystosowały się do opkolandyjskich standardów. W każdym razie, po tej rozmowie na razie nastała cisza, gdyż nie wiedzieli jak kontynuować tę epicką debatę. W sumie szybciej by im się podróżowało, gdyby po prostu wlecieli na górę, no ale nie ważne. Przynajmniej raz nie skracają mi opisywania wszystkiego, a to już ewidentnie szło na plus.

– Nie strzelajcie! – usłyszeli głos Półściany Ogrodowej, jednego z naukowców, kiedy winda powoli dojeżdżała na ostatnie piętro – Jesteśmy z zespołu naukowego! – dodał, ale gówno mu to dało, gdyż i tak został rozstrzelany.

W sumie, epicka próba targowania się, w końcu misja tych żołnierzy to zabić wszystko i wszystkich, którzy się ruszają, w tymże miejscu aby w ten genialny sposób zatuszować Kaskadę Rezonansową. Niby Półściana Ogrodowa nie mógł tego wiedzieć, no ale no.


W każdym razie, nikt z Duetu Rozpierdolu nie zdążył skomentować zaistniałej sytuacji, gdyż kiedy drzwi windy otworzyły się, od razu musieli podbiec za metalowe skrzynie, aby żołnierze ich nie rozstrzelali. W sumie klimatyczne miejsce żołnierze sobie wybrali, bowiem Nadbóg vol. 2 i Anatolij trafili do wielkiego pomieszczenia, które wyglądało cool tylko ze względu na swoje rozmiary oraz obecność dużej ilości przejść z barierkami. W sumie dobrze, że Gordon i Diatłow nie trafili do pomieszczenia z mnóstwem kontenerów, bowiem mieliby bardziej przesrane. Anyway, kilka chwil później, Freeman wyjął i odbezpieczył granat, po czym rzucił w kierunku, z którego dochodziło najwięcej strzałów. Kiedy zaś szybko przebiegli do ciemnego pomieszczenia z bałaganem na podłodze i szafkami magazynowymi, usłyszeli wybuch oraz fakt, że dwóch żołnierzy zabiło. Kiedy zaś przebiegli przez owe pomieszczenie i wybiegli przez drzwi na ścianie na drugim końcu, po prostu zaczęli eliminować żołnierzy. Nie zajęło to długo, bowiem rosyjski inżynier celnymi strzałami gdziekolwiek od razu zabijał danego delikwenta, gdyż jego Pistolet Rozpierdolu okazał się tak NadOP, że potrafił zabić każdego nawet strzałem w palec. Z kolei NadGordon to drugi Nadbóg, więc posiadał Nadnadnaturalną celność. Dlatego też kilka chwil później, pozbyli się wszystkich żołnierzy w owym miejscu.

– No i po problemie. – skomentował BFF NadFreemana, opuszczając swoją Nadbroń.

– Dużo ich tu było. – stwierdził Nadbóg vol. 2 używając swego rentgenowskiego wzroku na obecnych tutaj skrzyniach.

– W sumie miejsce idealne, wielkie pomieszczenie z mnóstwem przejść nad podłogą. – rzekł Anatolij, kiedy Gordon odnalazł w całym pomieszczeniu dwie apteczki, dwa magazynki do karabinu oraz tyle samo do pistoletu i generalnie tyle – W każdym razie, ciekawe kiedy nasi koledzy z roboty ogarną, że wojsko chce nas wszystkich zabić. – zmienił temat, gdy Freeman przyciągnął do siebie owe rzeczy i otworzył jedną ze skrytek w Magazynie Rzeczywistości.

– Zważając na to, że po Kaskadzie Rezonansowej ujawnili swój debilizm – zaczął NadGordon, psychokinezą podnosząc przedmioty i wkładając je do skrytki – to pewnie zajmie im to w chuj czasu. – zakończył, zamykając skrytkę, kiedy ruszyli w kierunku schodów prowadzących na jedno z przejść nad podłogą.

– Fakt, zachowują się jak skończeni debile. – przyznał Diatłow, gdy tak sobie szli, a stojąca w oddali beczka z chłodziwem do reaktora z nudów się przewróciła – Ja wiem, że po Kaskadzie Rezonansowej wszyscy mogli być spanikowani i zachowywać się irracjonalnie – kontynuował, kiedy podeszli do schodów i zaczęli po nich wchodzić – ale mamy już następny dzień, już wszyscy powinni zachowywać się racjonalnie, jeżeli chcieliby przeżyć. – rzekł, gdy weszli na górę i skręcili w lewo – A nie uwierzę, że ani razu nie zauważyli tych min na ścianach, wieżyczek oraz nie usłyszeli tego, że wojsko przejęło system informacyjny. – zakończył, kiedy skręcili w prawo i ruszyli w kierunku drzwi pożarowych, oświetlonych dwoma edgy czerwonymi diodami zwisającymi z sufitu.

– Jeżeli nawet jakimś cudem dotarli tutaj przed wojskiem – zaczął NadFreeman, gdy skręcili w drugie prawo a.k.a lewo i przeszli przez drzwi pożarowe, gdy rzeczywistość zmieniła lecącą cicho w tle nutę na „AKS-75u" Uamee – to nie uwierzę, że faktu, iż głos systemu informacyjnego się zmienił, nie było słychać w całej Black Mesie. – zakończył, kiedy przeszli kawałek prosto i zaczęli schodzić stromą podłogą.

– Bowiem na stówę było słychać, system informacyjny słychać w całej Black Mesie, tego nie da się zmienić. – wyjaśnił rosyjski inżynier, gdy światło w korytarzu z nudów zgasło – Więc po prostu w tym miejscu zostali zatrudnieni skończeni debile, którzy nie potrafią poradzić sobie w sytuacji kryzysowej. – rzekł, kiedy doszli na sam dół, przy okazji mijając zwłoki jednego z ochroniarzy.

Kiedy zaś stanęli przed dziurawym mostem, nad którym wysoko, wysoooko na suficie zwisały sobie Barnacle, a na jednej z części mostu radośnie stały dwie wybuchowe beczki, odezwał się system informacyjny tym swoim epickim głosem kwestię, której za chuja nie umiem przetłumaczyć aby miała sens****, ale na szczęście to nic istotnego, jakaś wiadomość dla wojska, chociaż tyle. Anyway, Nadbóg vol. 2 i jego BFF też najwidoczniej uznali, że to nieistotna dla nich informacja, gdyż po prostu aby skrócić i ułatwić sobie drogę, Gordon przeteleportował siebie i Anatolija na drugi koniec mostu. No dziękuję bardzo, już w części biurowej skracaliście mi opisywanie akcji, znowu zamierzacie odpierdalać to samo?


No ale po przeteleportowaniu się na drugi koniec mostu, ruszyli stromym korytarzem, tym razem w górę. Na razie szli w ciszy, gdyż nie wiedzieli, o czym dalej mieli rozmawiać. Droga na górę nie zajęła im za dużo, a po dotarciu tam doszli do zamkniętych i niemożliwych do otwarcia drzwi pożarowych oraz rozwidlenia dróg. Po lewej stronie, nad podłogą, w poprzek ścian zostały zaczepione miny, a po prawej nie znajdowało się żadne zagrożenie. Dlatego też, Freeman i Diatłow, nie chcąc sobie utrudniać życia, skręcili w prawo i zeszli po kolejnej, stromej podłodze. Droga znowu nie zajęła im specjalnie długo, a kiedy zeszli już, dotarli do kolejnego pomieszczenia magazynowego, z metalowymi skrzyniami wiszącymi na hakach spod sufitu oraz z ruchomą linią, wyglądającą jak produkcyjna, ale w rzeczywistości służyła do przesuwania skrzyń pomiędzy pomieszczeniami. Znajdowały się tutaj też dwa Barnacle zwisające spod sufitu oraz różne podwyższenia z barierkami i inne takie magazynowe sprawy. Szczerze to nic ciekawego, większość obecnej części Black Mesy, do której Duet Rozpierdolu dotarł, nie prezentowała się interesująco. Na dodatek, gdy NadGordon użył swego rentgenowskiego wzroku na obecnych tutaj skrzyniach nie odnalazł w nich niczego interesującego czy potrzebnego do dalszej ucieczki. Nuda, po prostu nuda.


NadFreeman i rosyjski inżynier najwidoczniej sądzili to samo, gdyż od razu udali się na ową ruchomą linię aby za jej pomocą dostać się do kolejnego pomieszczenia. Oczywiście aby przejść przez niewielki korytarz, oświetlony edgy czerwonymi diodami, przez który przechodziła owa linia, musieli się pochylić. Tym razem na szczęście nie musieli iść w tej niewygodnej pozycji, mogli po prostu poczekać, aż linia przetransportuje ich do drugiego pomieszczenia. Wiecie, bowiem Duet Rozpierdolu to takie NadZajebistości, że dla nich nawet linia zmieniła swój bieg na kierunek, w którym Nadbóg vol. 2 i jego BFF zmierzali. To się nazywa posiadać reputację we Wszechświecie.


No ale gdy dotarli do kolejnego pomieszczenia, kiedy zaciumkiwali headcraby, które chciały skonsumować ich głowy, znowu odezwał się system informacyjny, ale tym razem mówił normalnie, a nie zdaniami, co do których nie miałam nawet pewności czy dało się je przetłumaczyć. Tym razem powiedział w sumie pojebanego newsa:

– Uwaga, cały personel militarny, ekstremalny atomowy biologiczny chemiczny alert.

Co to do ciula jasnego przepraszam bardzo oznaczało, to do dzisiaj nie wiem i ilekroć gram w ten poziom to nie mogę dojść do tego, co autor miał na myśli. Anatolij najwidoczniej też nie miał pojęcia, o co biegało, gdyż kiedy akurat zabili ostatniego headcraba, spytał:

– Co kurwa ten alert oznacza? – zapytał, kiedy rozejrzeli się po pomieszczeniu.

– Szczerze, nie mam pojęcia, nawet nie wiedziałem, że ten system ma taki alert. – odpowiedział Gordon, używając swego rentgenowskiego wzroku i wiadomo gdzie chowając amunicję, którą tutaj znalazł.

– Może to kilka alertów sklejonych w jedno, aby było szybciej. – zaproponował Diatłow, kiedy Freeman zamykał skrytkę Magazynu Rzeczywistości – Chociaż to i tak głupie, bowiem sądzę, że nawet żołnierze nie wiedzą, o co z tym biega. – kontynuował, gdy ruszyli w kierunku drugiej linii do przewozu skrzyń, tylko tym razem nieco wyżej.

– Na stówę istnieje powód tej wiadomości. – zauważył NadGordon, kiedy podlecieli do owej dla oszczędzenia czasu – Tylko że cholera wie, co autor miał na myśli. – dodał, gdy znaleźli się na linii i owa, wiedząc że znajdował się na niej Duet Rozpierdolu, specjalnie dla nich zmieniła swój kierunek, dzięki czemu musieli się jedynie pochylić.

– Generalnie jeszcze tego problemu nam brakowało do szczęścia. – rzekł rosyjski inżynier, kiedy dało się cicho słyszeć, że rzeczywistość zaczęła oglądać walkthrough z remastera „Command and Conquer: Tiberian Dawn", przynajmniej wiadomo, że rzeczywistość ma gust co do gier, ale chwila, to w Opkolandii też istniały te gry? Kuuurwa, jaka Opkocepcja – Wojska. – dokończył, gdy dojeżdżali do wyjścia do kolejnego pomieszczenia.

– W Opkolandii nic nigdy nie może pójść łatwo. – zauważył NadFreeman, kiedy znaleźli się w kolejnym pomieszczeniu – Sam fakt, że Elisa nie raczy zdechnąć to sugeruje. – dodał, gdy BFF Nadboga vol. 2 celnym strzałem ze swej Nadbroni zabił znajdującego się w oddali żołnierza nim ten zdążył jakkolwiek zareagować.

– Weź mi nawet o tej kurwie nie przypominaj. – zaczął Anatolij, kiedy zeskoczyli z linii i owa znowu powróciła do swego normalnego kierunku – Cieszę się, że ją zgubiliśmy. – kontynuował, gdy Gordon użył swego rentgenowskiego wzroku, przeszukując całe pomieszczenie – Ciekawe czy kiedyś się zorientuje, że absolutnie nikt jej nie lubi. – zakończył, kiedy, po odnalezieniu amunicji do strzelby i pistoletu oraz schowaniu ich wiadomo gdzie, podeszli do dziury w podłodze, nad którą przechodziło metalowe przejście na drugą stronę pomieszczenia oraz część linii do przewozu skrzyń.

– Nie zdziwię się, jeżeli nie zorientuje się nigdy – zaczął Freeman, widząc że jednak musieli przejść przez korytarz z wieżyczkami i ultra cool poustawianymi laserami je aktywującymi – lub dowie się daleko w przyszłości absolutnie przypadkiem. – zakończył, gdy obaj wiązkami dezintegrującymi ze swych oczu zdematerializowali obie wieżyczki stojące w dole.

– Jest taką pierdołą, że aż dziwne, że powietrze jej nie zabiło po jej urodzeniu się. – odparł Anatolij, kiedy zeskoczyli na dół, a jego włosy przypomniały sobie, że powinny delikatnie falować, gdyż Diatłow przecież potrafił kontrolować ich ruchami – Dziwne, że położna jej nie zabiła, widząc takiego niedojeba. – kontynuował, gdy NadGordon jebnął facepalma.

– Uwaga, cały personel militarny. – wtrącił się system informacyjny Black Mesy, kiedy ruszyli w lewo – Atomowy biologiczny chemiczny alert. – przypomniał o alercie, co do którego chyba nawet w Zarządzie teraz zastanawiali się, co to kurwa oznacza, tak bardzo nieznany owy alert jest.

– Znowu ten absolutnie nieznany alert? – spytał rosyjski inżynier, unosząc na chwilę swój ultra seksowny wzrok.

– Taaa, też się zastanawiam o co z nim chodzi. – odparł NadFreeman, kiedy przeniknęli przez drzwi pożarowe znajdujące się na końcu korytarza – Może wyciekło chłodziwo z reaktora w sektorze Lambda, zabijając tych, którzy ewentualnie tam jeszcze żyją oraz mutując tych, którzy przeżyli? – zaproponował tę jakże epicką hipotezę na dzisiaj, która w sumie w Opkolandii mogłaby się wydarzyć, przy okazji dezintegrując wieżyczkę naprzeciwko nich.

Po tej hipotezie, rosyjski inżynier zasłonił twarz dłońmi, a gdy Nadbóg vol. 2 szeroko jak postacie w anime uśmiechnął się, przejechał nimi wzdłuż twarzy i rzekł:

– Jesteś niedojebany. – skomentował, gdy przeskoczyli nad wiązką miny – Prawdopodobnie dlatego jesteśmy przyjaciółmi. – dodał, kiedy beczka w pobliżu przewróciła się z nudów.

– Ale zauważ, że w Opkolandii ta hipoteza jest jak najbardziej możliwa. – stwierdził, gdy przelecieli nad drugą, wyżej umieszczoną wiązką miny i wylądowali za nią.

– Tak, tak, a ja jestem trzecim Nadbogiem. – rzekł pogardliwym głosem na tę hipotezę, kiedy ruszyli przed siebie, w kierunku wielkiego pomieszczenia magazynowego.

– No nie jesteś. – stwierdził Gordon tenże Nadfakt, a w sumie szkoda, gdy jacyś naukowcy w oddali zaczęli spierrrdalać.

– Zabierz mnie ze sobą! – zawołał Ser Dziurawy, jeden z tychże naukowców, biegnąc za Kapuścianym Łbem, swym kolegą – Jestem jedynym człowiekiem, który wie wszystko! – wypowiedział to zdanie, które jest tak samo bekowe po angielsku jak i po polsku, aż BFF Freemana telepatycznie jebnął śmiechem, nie pytajcie jak to możliwe, to Opkolandia.

Nie masz nic! – krzyknął gdzieś tam z góry Pasztet Kanadyjski, jeden z żołnierzy, kiedy przy okazji zabili dwóch zapierdalających naukowców.

W sumie idealnie zgrały się te dwie wypowiedzi, szczerze mówiąc. No ale jeżeli Anatolij i NadGordon chcieli wydostać się z Black Mesy, musieli rozprawić się z tutejszymi żołnierzami, dlatego też ruszyli w kierunku pomieszczenia, kontynuując przerwaną rozmowę oraz przy okazji kompletnie ignorując to, co przed chwilą się odwaliło.

– W każdym razie, wiem że nie jestem, o to chodzi. – zaczął Diatłow, gdy doszli do dużego pomieszczenia, które wiadomo czemu wyglądało cool – Bez przesady, nawet w Opkolandii ta hipoteza nie ma racji bytu. – stwierdził, strzelając w wybuchową beczkę, obok której stał jeden z żołnierzy.

– No ale to Opkolandia, powinieneś przez te wiele lat przekonać się, że tutaj wszystko jest możliwe. – rzekł, mając w sumie wyjebongo na to, że nie powinien przy ludziach z Black Mesy używać swych mocy i dezintegrując dwóch żołnierzy wiązkami ze swych oczu, w sumie ci tutaj żołnierze i tak zginą, więc nikomu nie powiedzą.

I pomyśleć, że Opkolandię zasila jedynie jeden, wielki reaktor ciemnej energii. – zauważył rosyjski inżynier, idąc za ciosem i pozbywając się przy pomocy swego Heat Vision żołnierza stojącego na metalowym przejściu najwyżej nad podłogą.

– Prawda? – powiedział NadFreeman, tworząc niewielką czarną dziurę, ale jednocześnie zdolną do wchłonięcia żołnierza znajdującego się na drugim końcu pomieszczenia – Niektóre rzeczy potrafią być naprawdę niepojęte. – stwierdził, zamykając czarną dziurę i tworząc kolejną, zdolną wchłaniać ludzi, ale niezdolną do wchłaniania przedmiotów.

– Uwaga. – odezwał się system informacyjny Black Mesy, gdy Nadbóg vol. 2 przesuwał czarną dziurę po całym pomieszczeniu, szukając ewentualnych żołnierzy – System informacyjny Black Mesy jest teraz pod kontrolą wojska. – wypowiedział rutynową najwidoczniej wiadomość, kiedy czarna dziura wchłonęła ostatnich dwóch żołnierzy w tym miejscu i Gordon po prostu zamknął ją.

Jednak, ta wiadomość nie stanowiła dla naszych NadZajebistości nic istotnego, wszakże oni już to wiedzieli, dlatego po prostu, ruszając w kierunku schodów prowadzących do podwyższenia z szafkami magazynowymi, BFF Freemana spytał:

– Co się w ogóle takiego stało, że podczas walki z żołnierzami zacząłeś używać swych nadprzyrodzonych zdolności? – pytał, gdy NadGordon psychokinezą podniósł apteczkę leżącą niedaleko schodów i na razie przewiesił ją sobie przez ramię.

– Uznałem, że oni i tak zginą – zaczął, kiedy minęli zamknięte drzwi pożarowe, które wyjątkowo dało się otworzyć tylko od drugiej strony – więc po co mam sobie utrudniać mordowanie ich. – dodał, gdy zaczęli wchodzić po schodach i dotarli na długie i nie tak szerokie podwyższenie.

– To w sumie dobrze, bowiem używanie mocy jest zajebiste. – przyznał Anatolij, kiedy żyły na jego rękach z nudów zaświeciły na niebiesko, przy okazji mając nadzieję, że Diatłow użyje jakieś swej mocy – Cieszę się, że w swym życiu po życiu je mam. – dodał, gdy żyły zorientowały się, że nie trafiły na moment używania nadprzyrodzonych zdolności i, zawiedzione, przestały świecić na niebiesko.

– Wiem, też nie wyobrażam sobie życia bez moich zdolności. – odparł NadFreeman, kiedy ruszyli kawałek przed siebie i skręcili w kierunku kolejnych schodów – Co prawda gdybym nie miał ich od urodzenia, to pewnie przyzwyczaiłbym się do życia bez nich – zaczął, gdy wchodzili po schodach, w czasie kiedy jedna z lampek z nudów wyłączyła się, ale to niewiele zmieniło, gdyż w owym miejscu i tak świeciło dużo lamp – ale zawsze warto je mieć niż nie mieć. – dodał, kiedy ruszyli przed siebie i szybko skręcili w drugie lewo a.k.a prawo.

– Nadal nie mogę uwierzyć jak poradziłem sobie w mym pierwszym życiu bez nich. – rzekł rosyjski inżynier, gdy szybko skręcili ponownie w drugie prawo a.k.a lewo i ruszyli wąskim przejściem z kilkoma skrzyniami stojącymi na nim.

– Po prostu wtedy nawet nie wiedziałeś, że można je mieć. – zauważył Nadbóg vol. 2, kiedy dało się słyszeć, że rzeczywistość, nadal grająca w C&C, obecnie oglądała pierwszą cutscenkę, w której pojawia się Kane. Nadboże, ta Opkocepcja zaraz rozjebie wszystko – Więc logiczne, że radziłeś sobie bez nich. – odparł, zginając swoją Nadseksowną Nadlewą Naddłoń w bok.

– Niby wiem – zaczął BFF Gordona, gdy powoli dochodzili do kolejnych schodów, ja jebe, ile ich tu mieli – ale wiesz, teraz przez tyle lat się do nich przyzwyczaiłem i przynajmniej raz dziennie ich używam. – kontynuował, kiedy skręcili w drugie prawo a.k.a lewo i zaczęli wchodzić po schodach.

– Którą ze swych mocy lubisz najbardziej, tak w ogóle? – spytał Freeman, gdy znaleźli się na najwyższym możliwym podwyższeniu w tym pomieszczeniu i znowu skręcili w to nieszczęsne prawo.

– Oczywiście, że możliwość latania, Prehensile Tentacles oraz Prehensile Hair. – odpowiedział Anatolij takim głosem jakby to miało stanowić coś oczywistego, że lubił akurat te moce – Dzięki temu drugiemu i trzeciemu nie muszę na przykład ruszać się po pilota lub po piwo, gdyż mogę je wydłużać na nieskończoną odległość. – powiedział, kiedy jego włosy ucieszone tym, że lubił jak się ruszały, zgięły się z radości, gdy przy okazji doszli do skrętu w, no ja jebe, znowu prawo i skręcili tam.

– Ja tam lubię teleportację, psychokinezę i Black Hole Creation. – odparł NadGordon, kiedy ruszyli nie tak długą drogą przed siebie – Wiesz jak tym ostatnim szybko się całe mieszkanie odkurza? – spytał, gdy dotarli do otwartego wejścia do pomieszczenia kontrolnego, obok którego leżał martwy żołnierz.

– Serio odkurzasz mieszkanie czarnymi dziurami? – spytał nieco zażenowanym głosem Diatłow, kiedy weszli do pomieszczenia aby sprawdzić, czy coś ciekawego się tam znajdowało.

– A dlaczego miałbym tego nie robić? – odpowiedział pytaniem na pytanie NadFreeman, zwracając wzrok w kierunku swego BFF-a – Dzięki temu oszczędzam parę, jak nie paręnaście, minut życia. – dodał, gdy w owym miejscu nie dostrzegli nic interesującego, jedynie szafki, komputery podejrzanie wyglądające jak te w sterowni reaktora czwartego w Czarnobylu, więcej szafek i stół.

Zauważyli tutaj z tych ciekawszych rzeczy jedynie apteczkę wiszącą na ścianie na drugim końcu pomieszczenia, ale jej obecnie nie potrzebowali oraz magazynki do karabinu, które Nadbóg vol. 2 przyciągnął do siebie swą psychokinezą, a następnie, razem z apteczką przewieszoną przez ramię, schował wiadomo gdzie. Po zrobieniu tego, po prostu wyszli z owego pomieszczenia, kontynuując zaczętą rozmowę.

– Jesteś chyba największym leniem, z jakim kiedykolwiek się spotkałem. – skomentował nadal zażenowanym głosem Anatolij, kiedy ruszyli przed siebie.

Po tym stwierdzeniu, Gordon szeroko jak postacie w anime uśmiechnął się i odparł:

– No co? – spytał, kiedy skręcili, no do chuja pana, znowu w drugie lewo a.k.a prawo i przeszli kilka kroków – Życie trzeba sobie ułatwiać. – zauważył, gdy skręcili, o mój Nadboże, w końcu, w lewo i przeszli przez wielkie, otwarte i oświetlone ultra edgy czerwonymi diodami drzwi.

– Prawdopodobnie, gdybym miał Black Hole Creation – zaczął Diatłow, kiedy skręcili w lewo i przeszli kawałek – to też odkurzałbym tak mieszkanie, ale i tak jesteś wręcz Nadleniem. – dodał, gdy minęli zwłoki jakiegoś naukowca i zaczęli schodzić stromą podłogą w dół, bowiem nie w górę.

– Powiedział typ, który wczoraj zamiast ruszyć dupę z pomieszczenia głównego sektora N(ajebany) włosami wziął z nie tak bardzo oddalonej kuchni piwo. – przypomniał Freeman, kiedy stosunkowo szybko dotarli do wielkiego pomieszczenia z mostem prowadzącym na drugą stronę i Barnaclami zwisającymi radośnie z sufitu.

– Cicho bądź, nikt nie prosił o dodatkowy komentarz. – zakończył tę rozmowę rosyjski inżynier, strzelając ze swej Nadbroni do Barnacli, zabijając je jednym strzałem.

Po tej wypowiedzi jednak, NadGordon cicho zaśmiał się, ale wypowiedź jego BFF-a na ten moment zakończyła ich rozmowę, gdyż nie wiedzieli, jak mieli ją kontynuować, a nie chcieli gadać o dupie Maryni, bo a i po co. Po zabiciu Barnacli po prostu ruszyli mostem przed siebie, przy okazji mijając kolejne zwłoki naukowca. Po dojściu do końca mostu, dotarli do wejścia do jakiegoś korytarza. Znajdowało się tutaj tylko dużo ciemnozielonych, metalowych skrzyń zostawionych tutaj przez żołnierzy oraz skręt w drugie lewo a.k.a prawo. Nie mając wyboru, obaj po prostu skręcili w prawo i ruszyli stromą podłogą tym razem w górę. Oczywiście po ówczesnym wzięciu przez NadFreemana leżącej tu amunicji do strzelby i schowaniu jej wiadomo gdzie.


Nie szli za długo, wszakże korytarz nie prowadził nie wiadomo gdzie. Jednak, gdy doszli na górę i skręcili w lewo, za otwartymi drzwiami, w oddali, ujrzeli...COŚ.


Od razu powiem, że to stworzenie chyba z Xen, jednak Opkolandia postanowiła zaszaleć i dodać coś od siebie do tej jakże epickiej historii. Dało się tę istotę łatwo zauważyć, gdyż przewyższała wzrostem inne stworzenia z Xen, które możemy znać z uniwersum Half-Life, bowiem sięgała prawie że do sufitu. Posiadała cztery długie odnóża, przypominające odnóża pająka, tylko tutaj z oddali wyglądały na metalowe oraz posiadały ciemnoszary kolor. Także końce, którymi owe stworzenie stało na podłodze wyglądały na ostre jak szpikulce. Tułów tejże istoty przypominał tułów psa, tylko przefarbowany na czarno z ciemnopomarańczowymi plamkami w niektórych miejscach. To coś nie miało głowy, zamiast tego w owym miejscu znajdowało się coś, co przypominało kamerę przemysłową, tylko wyglądającą jak stworzoną ze spalonej skóry. Epicko, a ja dzisiaj muszę wcześnie spać iść, no dziękuję Opkolandio.


Nadbóg vol. 2 i Anatolij też patrzyli na tę istotę z przerażeniem, bowiem nie dość, że wyglądała niepokojąco, to jeszcze nie wiedzieli, co mogła im zrobić. Przez chwilę to stworzenie nie dostrzegło ich, wręcz rozglądało się po podłodze jakby szukając czegoś. Jednak, nim Gordon i jego BFF zdążyli zareagować w jakikolwiek sposób, istota dostrzegła ich i, widząc kolejne ofiary, wydała dźwięk podobny do zmiksowanego szczekania psa, miauczenia kota, syreny alarmowej i pisku opon, dodatkowo maksymalnie rozciągniętego i puszczonego od tyłu, a następnie zaczęła szybko biec w ich kierunku. Widząc to, Diatłow od razu wystrzelił w kierunku stworzenia ze swego Pistoletu Nadrozpierdolu, ale, o kurwa, pocisk nic nie zrobił istocie, jedynie odbił się od jej głowy, bowiem w sumie tak można tę biologiczną kamerę nazwać i poleciał wysoooko, przebijając sufit i lecąc w kosmos. Widząc to, Freeman wiedząc, że skoro pociski z NadOP broni nie działały na tę istotę, to tym bardziej z normalnej broni nie zadziałają, wystrzelił w kierunku stworzenia wielkimi wiązkami dezintegrującymi ze swych oczu, ale, O KURWA, to również nie zadziałało. Nadboże Nadkochany, co jest kurwa, wiązki dezintegrujące powinny działać na absolutnie wszystko i wszystkich!


No ale odbiegając tyłem, kiedy stworzenie nieco schyliło się na swoich odnóżach aby przejść przez mniejsze od niego drzwi, rosyjski inżynier strzelił w ową istotę wiązkami lasera ze swoich oczu lecz, O KURWA, to też okazało się nie działać. Kurde czy tę istotę dało się jakoś pokonać? Bowiem jeżeli nie, to Duet Rozpierdolu miał bardzo przejebane. No ale okazało się, że istotę dało się pokonać, bowiem kiedy NadGordon wystrzelił w biegnące w ich kierunku stworzenie wielkimi wiązkami promieniowania ze swych oczu, gdy owe trafiły stworzenie i opadły, okazało się, że roztopiły one ową istotę, zamieniając ją w szaro-czarno-pomarańczową ciecz, która spłynęła ze stromego zejścia. Ufff, karakaniec na odnóżach pokonany, gratuluję.

– Co to kurwa było? – spytał z przerażeniem rosyjski inżynier, gdy ruszyli ponownie w górę.

– Nie mam pojęcia, pierwszy raz to coś widziałem. – odpowiedział NadFreeman, w którego głosie również dało się usłyszeć przerażenie, kiedy skręcili w prawo i wyszli przez duże drzwi – Co jest nie tak z Xen, że są tam takie stworzenia? – spytał, odwracając wzrok w kierunku Anatolija, gdy przeszli kilka kroków i skręcili w lewo.

– Nie wiem, to inny świat, może tam to normalne. – odparł z powoli opadającym przerażeniem Diatłow, kiedy przeszli kilka kroków i skręcili w drugie lewo a.k.a prawo – Chociaż w sumie, ilekroć bywałem na Xen, to nie widziałem tam czegoś takiego. – zauważył, gdy biedne, niezauważone przez Nadboga vol. 2 cztery baterie do jego kombinezonu same weszły do jednej z jego skrytek w Magazynie Rzeczywistości, bowiem wolały należeć do Gordona, a nie tak sobie leżeć przez nikogo niezauważone.

– Kiedy ostatnio byłeś na Xen? – spytał Freeman, kiedy doszli do końca metalowego przejścia i nie znaleźli tam nic interesującego, jedynie jakieś pomieszczenie z zablokowanymi drzwiami.

– Jakieś trzy tygodnie temu ostatni raz z tamtego miejsca wróciłem. – odpowiedział, gdy aby oszczędzić czas, przeskoczyli przez barierki i zeskoczyli na sam dół owego pomieszczenia, ale nic im się nie stało, bowiem ich Nadepickość nie pozwoliłaby aby coś im się stało.

– Nie, to za krótki czas aby jakieś nowe gatunki pojawiły się na Xen. – odparł NadGordon, gdy wszystkie baterie i inne ciekawe rzeczy w owym miejscu, widząc NadFreemana, same schowały się do jego skrytek w Magazynie Rzeczywistości, bowiem warto zachowywać się kulturalnie – Musiały być tam od dawna, tylko po prostu ty najwidoczniej nie miałeś okazji ich spotkać. – rzekł, kiedy ruszyli przez siebie przez to nudne pomieszczenie, bowiem znajdowały się tutaj tylko szafki magazynowe z mnóóóstwem skrzyń.

– Chyba, że jakiś gatunek tam już od dawna ewoluował i na przykład dwa tygodnie temu doszedł do tego poziomu. – wysnuł hipotezę Diatłow, gdy tak sobie szli przez pomieszczenie pełne trupów żołnierzy, miło że tamto stworzenie przynajmniej odwaliło robotę za Duet Rozpierdolu.

– Być może, nigdy nic nie wiadomo. – stwierdził Nadbóg vol. 2, kiedy doszli do windy towarowej, która, z tego co wiedzieli z lat pracy w Black Mesie, jechała też w kierunku powierzchni.

Kiedy zaś podeszli do otwartych drzwi windy, Gordon najpierw wytworzył czarną dziurę zdolną pochłaniać ludzi, ale niezdolną do pochłaniania przedmiotów i, sterując nią, puścił ją w górę szybu. Widząc to, rosyjski inżynier spytał zdziwionym głosem:

– Po co wytworzyłeś tę czarną dziurę? – spytał, gdy jego włosy dla beki opadły mu na twarz, ale przez to wyglądał tak Nadseksownie śmiem stwierdzić, że aż dało się rozpłynąć.

– Aby ułatwić nam życie i pozbyć się żołnierzy, którzy ewentualnie tam są. – wyjaśnił, ręką sterując czarną dziurą, a wzrok odwracając w kierunku Anatolija.

– A jeżeli są tam jacyś naukowcy? – zapytał Diatłow, odgarniając swoje włosy, kurna, ale on ultra seksownie te włosy odgarniał, normalnie topię się od tej seksowności.

– Eee – zaczął Freeman, przy czym machnął drugą ręką – jebać. – rzekł jakże humanitarnie, kiedy rosyjski inżynier skrzyżował nogi, stając w pozornie niewygodnej pozycji – I tak by zginęli, i tak, więc co to za różnica czy pochłonie ich czarna dziura czy zaciumkają jakieś stworzenia z Xen lub inni żołnierze. – dodał, gdy BFF NadGordona przewrócił oczami z zażenowania – No co? – spytał NadFreeman, widząc to.

Zardonic ci chyba nieźle wpierdoli jak stąd wyjdziemy. – odparł, kiedy czarna dziura najwidoczniej już skończyła wchłanianie wszystkich obecnych na górze ludzi, gdyż w formie czarnej wiązki wróciła do Nadboga vol. 2, wnikając w jego rękę.

– Powiem mu, że to dla wyższego dobra. – stwierdził Gordon, gdy Anatolij jebnął facepalma z Nadzażenowania.

– Wątpię, aby przyjął taki argument... – odparł NadNadNadzażenowanym głosem BFF Freemana, kiedy ruszyli do windy, której zaczynało się nudzić, bowiem stała tutaj tylko po to, bowiem wiedziała, że miała wieźć Duet Rozpierdolu.

Po tej odpowiedzi, NadGordon szeroko jak postacie w anime uśmiechnął się i, naciskając przycisk w górę, dzięki czemu winda ruszyła, powiedział:

– No co, powinien zrozumieć. – stwierdził, kiedy światła po bokach windy radośnie włączyły się, widząc że Duet Rozpierdolu zaszczycił ich swoją obecnością – W końcu też jest moim BFF-em. – zauważył, gdy włosy Diatłowa na chama opadły mu na twarz, zasłaniając lewą połowę.

– Ale to nie znaczy, że popiera wszystko to, co robisz. – odparł Nadzażenowanym głosem rosyjski inżynier, odgarniając włosy – Pewnie cię jakoś spali na stosie, jeżeli w tę czarną dziurę wpadli ewentualni naukowcy. – zakończył, kiedy jego włosy nie zamierzały się poddać i znowu opadły mu na twarz, zasłaniając lewą połowę.

– Eee... – zaczął NadFreeman, gdy Anatolij odgarnął włosy z twarzy po raz kolejny, a Nadbóg vol. 2 przy okazji machnął ręką – Zrozumie. – stwierdził, kiedy włosy BFF-a Gordona uparcie opadły na lewą połowę jego twarzy.

– Szczerze wątpię. – powiedział zażenowanym głosem Diatłow, starając się za pomocą Prehensile Hair odgarnąć włosy, ale owe zaparły się na lewej połowie jego twarzy i nie zamierzały się ruszyć – Cholera, co jest z tymi włosami nie tak? – zmienił temat, kiedy usłyszeli, że u góry, w innym pomieszczeniu, przeleciał Nyan Cat – Jak je odgarnę to znowu opadają, a na Prehensile Hair nie reagują. – poskarżył się, gdy powoli dojeżdżali na górę.

– Najwidoczniej uznały, że wyglądasz wybitnie ultra seksi z włosami zasłaniającymi lewą połowę twarzy. – wyjaśnił, kiedy winda zatrzymała się na piętrze, na którym normalnie powinna wydarzyć się dzika napierdalanka z żołnierzami, ale wiadomo jak Freeman rozwiązał ten problem stulecia.

– Kurwa mać. -___- – odparł Nadzażenowanym głosem rosyjski inżynier, szpanując swoją umiejętnością mówienia emotikonkami – Czy po zdobyciu Prehensile Hair włosy nabierają jakiegoś rodzaju świadomości? – spytał, gdy drzwi otworzyły się i obaj wyszli do czegoś co wyglądało jak wielki w chuj garaż z dużą ilością metalowych skrzyń zostawionych tu przez wojsko.

– W pewnym sensie tak, w końcu inaczej nie mógłbyś kontrolować ich ruchami. – odparł NadGordon, kiedy podczas chodu włosy jego BFF-a ultra seksownie rozwiały się na boki, wiem, BFF NadFreemana miał pojebane włosy – Widać twoje są pojebane. – stwierdził, gdy przystanęli i Nadbóg vol. 2 użył swego rentgenowskiego wzroku.

– Dobrze, że chociaż me macki nie są takie popierdolone i grzecznie czekają, aż je użyję. – powiedział Anatolij, kiedy rentgenowskim wzrokiem Freeman odnalazł dwie apteczki, amunicję do strzelby oraz dwa magazynki do pistoletu.

– Moje włosy miały takiego pierdolca kiedy jeszcze nie umiałem kontrolować mych nadprzyrodzonych zdolności. – stwierdził Gordon, przyciągając owe przedmioty do siebie psychokinezą i wiadomo gdzie je chowając – Potem się ogarnęły, ale to było miliardy jak nie biliardy lat temu. – mówił, udowadniając swoją Nadboskość, przy okazji zamykając skrytkę w Magazynie Rzeczywistości – Widać twoje włosy są po prostu niedojebane, jakkolwiek dziwnie by to w tym momencie nie zabrzmiało. – zakończył, gdy ruszyli przed siebie, w kierunku chwilowego wyjścia na powierzchnię.

– Przynajmniej inne moje moce takie nie są. – rzekł Anatolij, kiedy stosunkowo szybko wyszli na zewnątrz, ale za daleko to nie doszli, bowiem nagle ujrzeli jakiś, o kurwa nie, czarno-czerwony, bardzo egdy, błysk, wyglądający jak błysk towarzyszący teleportacji stworzeń z Xen, tylko tutaj miał inny kolor i przed nimi przeteleportowały się te dwa stworzenia z biologiczną kamerą zamiast głowy – W ogóle, czemu kolor teleportacji tego gówna jest inny niż wszystkiego innego z Xen? – zmienił temat, gdy istoty nie zdążyły zareagować, gdyż od razu zostały trafione wiązkami promieniowania wystrzelonymi przez Duet Rozpierdolu i zmieniły się w taką samą ciecz jak pierwsza napotkana przez NadGordona i jego BFF-a.

– Taki kolor teleportacji ma Antyziemia. – wyjaśnił, spokojnie, w przyszłości poznacie Antyziemię lepiej, kiedy zaczęli jak gdyby nigdy nic iść przez część powierzchni, na której stało dużo metalowych skrzyń, pojazdów i innych tego typu rzeczy, a towarzyszyło temu pochmurne niebo z nieco wychodzącym zza chmur słońcem – Nie wiedziałem, że Spektometr otworzył portale też tam. – stwierdził, gdy ominęli metalowe skrzynie pozostawione przez wojsko.

– O cholera. – skomentował zaniepokojonym głosem Diatłow, kiedy zbliżali się do bunkra, do którego mieli się udać, który przy okazji miał migające, czerwone światło nad drzwiami – Mamy przejebane, wolę nie wiedzieć, co jeszcze z tamtego świata się tutaj dostanie. – odparł, gdy niebo przemierzył Nyan Cat.

– Wiesz, generalnie w jakimś sensie to wina Zardonica. – rzekł tego Naddramatycznego newsa NadGordon, przytrzymując swą inokinezą rzeczywistość, aby nie popękała z Nadrozpaczy – Bowiem nie wiem czy wiesz, ale Antyziemię stworzył on, przypadkiem, kiedy jeszcze nie umiał kontrolować swych Nadboskich mocy. – jebnął ekspozycję stulecia, którą w przyszłości też przyjdzie mi wyjaśnić, gdy przeszli przez drzwi do bunkra i zaczęli schodzić po drabinie prowadzącej do właściwej części bunkra – Jakimś Nadcudem do dzisiaj nie wie o tym, że to on stworzył Antyziemię. – zakończył ekspozycję, kiedy radośnie schodzili sobie po drabinie.

– Ja pierdolę. – skomentował jakże ambitnie Anatolij, nadal z zaniepokojeniem w głosie – Wiedziałem, że Zardonic to chuj, którego należy spalić na stosie. – wypowiedział to zdanie, dobrze że NadFreeman jeszcze inokinezą przytrzymywał rzeczywistość, bowiem chyba by się rozpadła z Nadrozpaczy słysząc te słowa.

– Nie przesadzajmy. – powiedział Nadbóg vol. 2, gdy zeszli na dół i, kiedy weszli do korytarza w owym bunkrze, drabina radośnie zapadła się, a od tak, z dupy, wyjście zasypały kamienie i różny inny gruz – Rozumiem, że masz mu wiele za złe, ale wiesz, on Antyziemi nie stworzył świadomie. – wyjaśnił, kiedy Gordon z wiadomego powodu użył swego rentgenowskiego wzroku – On nawet nie pamięta, że ten anty odpowiednik Ziemi stworzył. – rzekł, znajdując dwie baterie do swego kombinezonu oraz dwie apteczki, które od razu do siebie przyciągnął.

– Ale jednak stworzył, więc jest skurwysynem, któremu należy się śmierć. – odparł BFF Freemana, gdy NadGordon, wiadomo gdzie chowając przyciągnięte do siebie przedmioty, jebnął facepalma, oczywiście nadal przytrzymując rzeczywistość inokinezą.

– Ty ewidentnie jesteś niemożliwy. – stwierdził NadNadNadNadzażenowanym głosem, kiedy po lewej stronie widząc jedynie beczki i jakąś drewnianą deskę, ruszyli w prawo – Czasem serio się zastanawiam jakim cudem się przyjaźnimy. – stwierdził, przestając używać swej inokinezy, gdy minęli windę.

Kurwa, windę. Kto do chuja jasnego montuje windę w bunkrze? Nadboże Nadkochany, przecież nawet dzieci wiedzą aby w sytuacjach awaryjnych używać schodów, bowiem jeżeli prąd pierdolnie, to można w tejże windzie utknąć. Czemu Black Mesa na każdym kroku udowadnia mi, że jakbym żyła w świecie Half-Life to nigdy nawet minutę nie chciałabym tam pracować? No ale pomijając fakt windy prowadzącej do bunkra, to na słowa NadFreemana Anatolij odparł:

– Bowiem ty też jesteś niemożliwy. – wyjaśnił, gdy skręcili w drugie lewo a.k.a prawo i, mijając całą masę metalowych skrzyń, szafek i innych tego typu pierdół – Mam ci przypomnieć, co odjebałeś półtora miesiąca temu? – spytał, kiedy podeszli do zniszczonej kratki wentylacyjnej, która wyjątkowo nie prowadziła bezpośrednio do szybu, Nadcud.

– Morda. – rzekł krótko Nadbóg vol. 2, gdy za przejściem na linach zsunęło się na wysokość przejścia dwóch żołnierzy, których od razu Duet Rozpierdolu zlikwidował, marnując po jednym celnym strzale na jednego żołnierza.

– No właśnie. – stwierdził Diatłow, kiedy przeszli przez wejście, Gordon of course szedł pierwszy – Więc dlatego się przyjaźnimy. – podsumował, gdy znaleźli się na skrawku zniszczonej podłogi, a na dnie tego wysokiego pomieszczenia płonął ogień, jak miło.

No ale po tej rozmowie na moment nastała cisza, gdyż nie wiedzieli jak dalej kontynuować tę rozmowę. Obecnie po prostu aby ułatwić sobie życie i wkurwić mnie skracaniem opisów ich epickich przygód, użyli swej możliwości latania i zlecieli na skrawek podłogi, który prowadził do wejścia do szybu wentylacyjnego. Kurna, ja rozumiałam, że mogli latać i ogólnie mieli nadprzyrodzone zdolności, ale ja chciałabym trochę poopisywać, w końcu taka rola narratorów, a ci co odpierdalali.


W każdym razie, gdy znaleźli się na owym skrawku, pierwszy do szybu wszedł rosyjski inżynier, co już stanowiło standard, a zaraz po nim wczołgał się Freeman. Trochę się czołgali przez owy szyb, który przy okazji miał dwa zakręty. Na dodatek nie mieli co zabić, gdyż żaden headcrab akurat nie rezydował w tym szybie. Kiedy jednak tak się czołgali, BFF NadGordona poczuł się nieco zmęczony. W sumie nie dziwne, niedługo miał nadejść wieczór, no ale wiedział, że musiał jeszcze trochę poczekać, bowiem najpierw musieli znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, w którym mogliby odpocząć. Trochę to mogło zająć, zważywszy na stan, w jakim znajdowała się Black Mesa oraz fakt, że Spektometr Antymasy, ten cwany chuj, otworzył też portale do Antyziemi. Jebać Xen, ten wymiar to w porównaniu do Antyziemi najbezpieczniejsze miejsce do życia z najprzyjaźniej nastawionymi do ludzi stworzeniami.

No ale jakiś czas później, obaj dotarli do kratki wentylacyjnej, którą Anatolij od razu zniszczył swoją wiązką dezintegrującą. Po zrobieniu tego, kiedy obaj zeskoczyli na podłogę, ujrzeli że ponownie wrócili do Black Mesy i w sumie nie dziwne, bowiem szyby wentylacyjne zazwyczaj nie prowadzą na dwór. Jednak, obecnie trafili do jakiegoś korytarza, a spadli na drewnianą skrzynię, która pod ciężarem zniszczyła się, ale okazało się, że nie zawierała nic ciekawego. W każdym razie, po prawej stronie, na końcu niedługiego korytarza, znajdowały się drzwi windy, a naprzeciwko nich długi, kręty korytarz i ciemnozielona, metalowa skrzynia pod jedną ze ścian zostawiona przez wojsko. NadFreeman i Diatłow sądzili, że winda nie działała, bowiem mało wind obecnie działało w tymże miejscu, dlatego ruszyli długim, krętym korytarzem. Przy okazji Nadbóg vol. 2 wziął leżący niedaleko magazynek do pistoletu i wiadomo gdzie schował, a rosyjski inżynier zastrzelił trzy headcraby, które chciały skonsumować jego głowę.


Droga trochę im zajęła, a podczas niej zabili jeszcze trzy inne headcraby oraz Gordon znalazł jeden magazynek do pistoletu. Również minęli zwłoki Paszczura Niedorozwiniętego, jednego z ochroniarzy tego padołu. Podczas drogi nie rozmawiali na razie ze sobą, gdyż po prostu nie wiedzieli o czym. Trochę dziwnie im się szło w takiej ciszy, zwykle podczas długiej drogi gdziekolwiek rozmawiali ze sobą, no ale co poradzić, że nie mogli znaleźć tematu, na który warto porozmawiać. W każdym razie, po jakimś czasie, skręcili w lewo i przeszli przez krótki korytarz, dzięki czemu doszli do drugich drzwi po lewej stronie, gdyż te na końcu korytarza zostały zamknięte od drugiej strony. Za nimi znajdowały się niedługie schody, po których od razu weszli, bowiem wyboru to w tym momencie nie mieli. Po znalezieniu się na półpiętrze okazało się, że musieli wejść po jeszcze jednych, niedługich, schodach i po paru sekundach przeszli przez otwarte na oścież drzwi do kolejnego korytarza.


Nadboże, jaka nuda, mogłoby się zacząć coś dziać. O dziękuję, stało się coś. Otóż, kiedy Duet Rozpierdolu otworzył drzwi do pomieszczenia wyglądającego jak duży schowek, usłyszeli z pomieszczenia niżej głos Falafela Czekoladowego, jednego z naukowców:

– Jeśli poczekasz chwilę, mogę pokazać ci mój dowód osobisty! – rzekł, co sugerowało, że te bezmózgie parówy nadal nie ogarnęły, że żołnierze chcieli wybić całą tę placówkę.

Dobitnie udowodniły to słyszalne po jego wypowiedzi strzały, hehe, sam sobie zasłużył. Ja nie mogę, dlaczego Breen zatrudnił w tym miejscu takich idiotów, którzy nie dość, że nie potrafili radzić sobie w sytuacjach awaryjnych, nawet w momencie, kiedy największa panika powinna już opaść, to jeszcze nie potrafili użyć mózgu? Tak obiektywnie mówiąc, nie dodając do tego żadnego fangirlizmu, to jedynymi sensownie i trzeźwo myślącymi osobami w Black Mesie okazywali się Gordon i jego BFF.

– Czemu ci wszyscy naukowcy są tacy ułomni? – spytał Anatolij, również podzielając mój tok myślenia, gdy podeszli do stołu, nad którym, na ścianie, znajdowała się kratka wentylacyjna – Mamy kolejny dzień, największe emocje powinny już u wszystkich opaść oraz dało się łatwo zorientować, że wojsko ma wobec nas wrogie nastawienie. – stwierdził oczywistość, kiedy wskoczyli na stół i Freeman rozbił kratkę swym łomem – A oni nadal zachowują się nieracjonalnie i, jak słyszysz, sami sobie tym wydają wyrok śmierci. – zakończył, wchodząc do szybu, a chwilę potem za nim wszedł jego przyjaciel.

– Szczerze to nie mam pojęcia. – odpowiedział NadGordon, gdy ruszyli przed siebie, wiadomo, czołgając się.

Na razie nie dokończył on swej wypowiedzi, gdyż szyb okazał się stosunkowo krótki i już po chwili zeskoczyli do korytarza, w którym znajdowały się trzy metalowe, wojskowe skrzynie, zamknięte od drugiej strony drzwi na ścianie po lewej stronie, schody prowadzące w dół na końcu korytarza i krata stanowiąca fragment prawej ściany.

– Zabiłem dwunastu...głupich naukowców – zaczął Korek Magnetyczny, jeden z dwóch żołnierzy znajdujących się w magazynie na dole – i żaden z nich się nie bronił. – stwierdził, kiedy NadFreeman i Diatłow przystanęli, oczywiście tak, aby nie zostać zauważonymi, żeby przysłuchać się ewentualnej rozmowie – To...jest do dupy! – dodał, gdy jego kolega chyba miał wyjebongo na wylewanie żali swego kumpla.

– Mmmhmmm – O właśnie o tym mówiłam, ewidentnie miał wyjebane, gdyż wydał tylko ten dźwięk.

Jednak, po tej epickiej debacie, która wygrałaby konkurs na najbardziej epicką debatę od powstania Wszechświata, Nadbóg vol. 2 wytworzył w miejscu, w którym znajdowali się dwaj żołnierze, czarną dziurę zdolną wchłaniać jedynie ludzi i tym optymistycznym akcentem zabił ich w ułamku sekundy. Wiecie, po co marnować strzały, skoro można praktycznie każdy problem rozwiązać czarną dziurą. No ale po pozbyciu się problemu, ruszyli po prostu przed siebie.

– Znaczy wiem – kontynuował przerwaną rozmowę Gordon, mając wyjebongo w zabitych żołnierzy – że sytuacja, z jaką się spotkaliśmy, nie należała do codziennych – mówił, podnosząc dwa magazynki do pistoletu i schodząc razem ze swym BFF-em po schodach – ale kurde, już mamy następny dzień. – stwierdził, gdy tak sobie szli po tych nieszczęsnych schodach, a Freeman wiadomo gdzie schował magazynki – Wiem, że mogą srać na widok stworzeń z Antyziemi, bowiem nie dość, że zwykła amunicja większości z nich nie zabije, to jeszcze większość z nich zapierdala szybciej od ludzi, w sumie te, które szybciej nie zapierdalają są za wielkie aby zmieścić się w większości miejsc Black Mesy. – powiedział to wybitnie długie zdanie, kiedy zeszli po schodach i weszli do pomieszczenia ochroniarskiego, gdyż to jedyna droga dalej.

No i tutaj znowu ich rozmowa została przerwana, bowiem w owym miejscu znajdował się Kasztan Podstawowy, jeden z naukowców, który jakimś cudem jeszcze nie został zabity przez stworzenia z Xen, rozszarpany przez te z Antyziemi, rozstrzelany przez wieżyczki strażnicze, wysadzony lub rozstrzelany przez żołnierzy. I tak, to pomieszczenie ochroniarskie stanowiło to samo miejsce, w którym ochroniarz został wciągnięty przez zombie do szybu wentylacyjnego. Tak, Duet Rozpierdolu zrobił koło i znalazł się w miejscu naprzeciwko wejścia do Silosu D(upa). Fajnie, c'nie?

– Cóż, to tyle na temat rządu. – rzekł, nawet nie dając się przywitać swoim kolegom z pracy – Ich pomysłem „powstrzymania" – przy tym słowie poruszył palcami wskazującym i środkowym dwóch dłoni na kształt cudzysłowu – jest zabicie wszystkich powiązanych z projektem! – powiedział coś, co Duet Rozpierdolu i tak już wiedział, tak przy okazji to Kasztan Podstawowy dużo gestykulował rękoma waląc tę ekspozycję, ale weź tu za tym nadąż – Sądząc po twoim kombinezonie HEV – zaczął, ewidentnie zwracając się do NadGordona, chuj pierdolony, a Anatolij to co, pies? – mogę powiedzieć, że byliście – mówił, ewidentnie ogarniając, że Diatłow też się tu znajdował, miło – częścią tego co poszło nie tak, prawda? – spytał, ale do słowa to swym kolegom z pracy nie dał dojść, gdyż ruszył w kierunku monitorów niebezpiecznie bardzo przypominających te wiadomo gdzie i kiedy – W każdym razie, spójrzcie. – powiedział, kiedy NadFreeman i rosyjski inżynier podeszli bliżej – Jeżeli ktokolwiek może zakończyć tę katastrofę, to jest to zespół naukowy w Kompleksie Lambda – stwierdził, kurna, nie, nie mogli tego zakończyć, aby to wszystko skończyć trzeba byłoby kilka(naście)(dziesiąt)(set)(tysięcy)(milionów)(∞) atomówek na Xen i na Antyziemię wrzucić, ale spróbuj wytłumaczyć debilowi – na drugim końcu bazy. – rzekł, cholera wie czemu nazywając Black Mesę bazą, przy okazji odwracając się w kierunku swych ziomków, kiedy leżąca tu amunicja do strzelby sama schowała się do Magazynu Rzeczywistości, do skrytki Nadboga vol. 2, ale tak aby Kasztan Podstawowy się nie zorientował – Jako iż system tranzytowy nie działa, nie mogę powiedzieć wam jak tam dotrzeć. – odparł, pomocnie w chujny chuj, ciągle gestykulując tymi rękoma i podłażąc do konsoli naprzeciwko szyby, na której znajdował się wielki w ciul przycisk otwierający wejście do silosu D(upa) – Ale gdzieś tutaj, nad kompleksem silosów jest stary, wycofany z użytku system kolejowy. – zapewnił, naciskając przycisk i tym samym otwierając właz do silosu – Jeżeli uda wam się dostać do Laboratoriów Testowych Rakiet, powinniście mieć możliwość utorowania sobie drogi poprzez stare tunele do czegokolwiek co pozostało z Zespołu Lambda. – odparł, odwracając się w kierunku Gordona i jego BFF-a, a w pewnym momencie na chwilę zwracając wzrok w kierunku szyby – Możecie im zaufać. – zapewnił, nie tak jakby Duet Rozpierdolu nie wiedział czy można zaufać naukowcom w tym miejscu – Możecie zaufać nam wszystkim. – zakończył swoją ekspozycję tego, co Duet Rozpierdolu miał wykonać.

No to cóż, po tym monologu, Freeman i Anatolij wyszli drugim wyjściem z pomieszczenia ochroniarskiego. Z Kasztanem Podstawowym najwidoczniej nikt się nigdy nie żegnał, bowiem miał wyjebongo w to, że się nie pożegnali. Kiedy zaś wyszli, jedyne co podczas ich nieobecności zmieniło się w korytarzu, to fakt, że zamknięte drzwi pożarowe zostały zastawione trzema metalowymi skrzyniami. No i wiadomo, teraz drzwi do silosu D(upa) zostały otwarte.


Jako iż nie mieli wyboru, po prostu ruszyli w kierunku owego przejścia i przeszli przez nie, zmierzając dalej, w głąb Black Mesy...

______________________________________________

*Wiem, to brzmi debilnie, ale to chyba jedyny sposób w jaki można High Security Storage Facility przetłumaczyć, szczególnie że nazwa tego magazynu w grze na dobrą sprawę nie jest nazwą własną, więc wypada ją przetłumaczyć.

**Spróbujcie lepiej przetłumaczyć nazwę „Emergency Uranium Containment Team", a że da się ją przetłumaczyć, to po co tego nie zrobić, c'nie.

***Mam w dupie, że w grze jest „under military command", a nie „control", ale napisanie, że pod kontrolą wojska brzmi po prostu lepiej.

****W oryginale ta kwestia to „Bravo Force reports Hotel-Sierra-Mike facility is secured.". Starałam się to jakoś sensownie przetłumaczyć, ale ni chuja nie wychodziło mi coś, co miałoby sens, więc ta.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top