-O KURWA-
Minął około miesiąc od tamtych epicko-epickich z dodatkiem sosu epickości wydarzeń. Tak, dostaniecie teraz streszczenie tego, co wydarzyło się przez ten miesiąc. Nie stało się nic nie wiadomo jak ekscytującego, więc po ki chuj sypać fillerami jak w opku o Tristitii. Zardonic, ujawniając swoją NadNadNadZajebistość, już sobie zregenerował twarz po ostatniej napierdalance z Andromedą, mimo iż normalnie powinno to zająć jakieś pół roku. Jednak najwidoczniej Nadbogowie są jeszcze bardziej NadNadNadZajebiści niż myśleliśmy i takie okaleczenie nie stanowiło dla ich NadNadNadNadludzkiej regeneracji specjalnego wyzwania. Oczywiście ukrywał się przed Drużyną Rozpierdolu, aby dać im myśleć, że mają dużo czasu, aby dokończyć swoje niecne plany. Co do samej Drużyny Rozpierdolu, to tworzyli oni maszynę otwierającą portale do NadWymiarów*, bowiem uznali, że je również wypada przejąć. Co prawda Anatolij lub Gordon mogliby bez problemu owe portale otworzyć, ale umówmy się, komu normalnemu chciałoby się je trzymać cały czas otwarte? No właśnie, Nadbogowie również mieli swoje życia. Właśnie dlatego uznali, że stworzą maszynę, która utrzymywałaby portale otwarte dwadzieścia pięć godzin na dobę osiem dni w tygodniu. Na świecie z kolei ludzi nadal coraz bardziej ubywało, wiadomo z czyjej inicjatywy, hehe. Oczywiście kogo by to obchodziło, umówmy się, kogo obchodzą losy cywili przy tak epickich historiach? Na stówę nie mnie, więc cywilami się nie zajmujemy. Aż w końcu...
Któregoś pięknego jak moje koty dnia, maszyna znajdowała się już praktycznie na wykończeniu. Well, właściwie to już została skończona, właśnie Andzia Gandzia dumnie umieściła ostatni element, czyli Tacticus, w odpowiednim miejscu. Ah, jak zajebiście, dobrze, że Drużyna Rozpierdolu nie wiedziała, co planuję na za niedługo, bowiem by się tak nie cieszyli, hehe. >:D
– Szczerze myślałem, że nigdy byśmy tego nie skończyli. – odezwał się Diatłow, inicjując pierwszy dialog w tym rozdziale, przy okazji z dumą patrząc na gotowe urządzenie, wyglądające z jakiegoś powodu jak mini wersja Rdzenia Cytadeli.
– Nie no, kiedyś byśmy musieli. – odezwała się Laura, zakładając ramię na ramię, bowiem jak wiemy to popularny gest w Opkolandii – Komu by się chciało tworzyć to urządzenie w nieskończoność. – dodała, podchodząc bliżej owej maszyny globalnego rozpierdolu.
– Co nie zmienia faktu, że tworzyliśmy to jebany miesiąc, więc już zacząłem myśleć, że byśmy to tworzyli i tworzyli. – odparł rosyjski inżynier, przy okazji opierając ręce o biodra, bowiem kolejny popularny w Opkolandii gest należało kultywować.
– Tak w ogóle to działa? – zapytała Andronmenda, kiedy Nadbóg vol. 3 zwrócił wzrok w jej kierunku.
– Oczywiście, że działa, wszakże to ja wpadłem na pomysł stworzenia tego urządzenia. – odpowiedział NadSkromnie jak jasna cholera, normalnie powinszować, gdy jego córka spojrzała w jego kierunku z NadZażenowaniem w oczach.
– Twoja skromność jest powalająca... – skomentował zażenowanym głosem Edward (<3), gdy Anatolij szeroko jak postacie w anime uśmiechnął się.
– No co? – zapytał, prostując ręce i odwracając się w kierunku męża Andromedy – Warto mieć wysoką samoocenę. – stwierdził ten słuszny fakt, nieco zginając ręce w boczne boki.
– Ale ty to chyba wybitnie przesadzasz. – odparła Laura, także zażenowanym głosem, takim samym wzrokiem patrząc w stronę Diatłowa.
– Eee tam i tak każdy wie, że emanuję NadZajebistością, wszakże inaczej nie byłbym Nadbogiem. – stwierdził ten w sumie fakt, co by nie mówić, przy okazji zwracając wzrok w kierunku Laury oraz przy pierwszych dwóch słowach machnął ręką – Anyway – zmienił temat, odwracając się w kierunku maszyny – uruchomcie ją, nie ma co cz--- – zaczął, ale Opkolandia uznała, że dla epickich scen warto się poświęcić i nie dała mu dokończyć.
Otóż, gdy chciał dopowiedzieć ostatnie słowo, usłyszeli dźwięk burzonej ściany i, nim ktokolwiek z Drużyny Rozpierdolu zdążył zareagować, rosyjski inżynier poczuł odepchnięcie, przez co wyjebał się na podłogę. Oczywiście po wyglebnięciu się od razu NadSeksownie wstał i odwrócił się, nie wiedząc, co się odkurwiło. Szybko jednak otrzymał odpowiedź na to pytanie, bowiem gdy kurz opadł, ujrzał Drużynę Nadrozpierdolu z Zardonic(usi)em na czele. Normalnie aż Nadbogowi vol. 3 prawie mózg się zaciął, gdy to zobaczył. Kompletnie nie spodziewał się, że zastanie swego najstarszego brata tak szybko. W końcu sądził, że mimo iż on, NadZardonic i Freeman są Nadbogami, to taka czynność jak zregenerowanie oderwanej twarzy zajmie dłużej. Normalnie coś się złego odpierdalało, tylko Anatolij nie wiedział co.
– Co do blyata...? – spytał NadZs(z)okowanym głosem Diatłow, dla klimatu otrzepując się z kurzu – Jakim Nadcudem? – zapytał takim samym głosem, kiedy NadZardonic(uś) nieco uśmiechnął się, ale jako iż miał na twarzy maskę, to nikt nie mógł tego zauważyć – Przecież Andromeda – zaczął, przy wymawianiu tego imienia wskazując na królową Mary Sue – oderwała ci twarz! – zawołał, opuszczając ręce.
– Naprawdę myślałeś, że by mnie się nie zrosła? – zapytał, przywołując swoją ewidentnie najbardziej lubianą moc, czyli elektrokinezę.
– Nie o to chodzi, nie jestem idiotą. – odpowiedział tym NadOczywistym NadFaktem, przywołując swoją ulubioną nadprzyrodzoną zdolność, czyli radiokinezę – Powinno ci się to dłużej zrastać, wszakże to było poważne uszkodzenie czegokolwiek. – dodał, gdy rzeczywistość puściła cicho w tle nutę „The Only Thing They Fear Is You" FamilyJules, aby jakoś zapowiedzieć zbliżającą się napierdalankę.
– Widać nie wiesz jeszcze wszystkiego o byciu Nadbogiem. – skwitował, patrzcie jakiego profesjonalnego słowa użyłam, gdzie ta Nagroda Nobla, Federico, nieco unosząc się nad podłogą – W sumie nie dziwne, skoro przez większość swych żyć nie miałeś okazji się tego dowiedzieć. – dodał, kiedy za oknem przeleciał Nyan Cat, bowiem brak klimatu należało zachowywać.
– Zgadnij z czyjej winy. – powiedział rosyjski inżynier z nieco słyszalną w głosie nienawiścią.
– Po prostu zasłużyłeś. – stwierdził Federicuś, przy okazji kłamiąc, bowiem wbrew pozorom Nadbóg vol. 3 nie zasłużył sobie na to, no ale jemu i tak każdy wierzył.
– Chyba cię pojebało, po prostu sobie coś ubzdurałeś i tak to się skończyło. – zakończył na ten moment rozmowę Anatolij, strzelając w stronę swego brata wiązkę promieniowania.
Oczywiście owa nie trafiła ani Nadboga vol. 1, ani nikogo z Drużyny Nadrozpierdolu, bowiem Nadpan i Nadwładca Wszechświata i Nadwszechświata osłonił siebie i swoich towarzyszy barierą zrobioną z Anti-Energy Manipulation. Jednak po tym strzale, obie strony rzuciły się do walki, jak to na Opkolandię przystało, a rzeczywistość przy okazji podgłośniła muzykę, aby bardziej klimatycznie się zrobiło.
Ogólnie to Diatłow zaczął napierdalać się z Nadpanem i Nadwładcą czasoprzestrzeni i Nadczasoprzestrzeni, NadGordon z Antonem Slavikiem, Eliza z Kilian Qatar, a cała reszta napierdalała się z żołnierzami NOD-u, bowiem już nie mieli z kim. Oczywiście walka z armią NOD-u obecnie stanowiła syzyfową pracę, bowiem Nadcud Wszechświata i Nadwszechświata udostępnił im swoją Nadnieśmiertelność. No wyrównana walka jak cię chuj. Chociaż nie, faktycznie wyrównana, bowiem kiedy rosyjski inżynier się w tym zorientował, to sam udostępnił swoją Nadnieśmiertelność swoim ziomom. Oczywiście nie ma co opisywać walki członków Drużyny Rozpierdolu z żołnierzami NOD-u, bowiem walka Nadnieśmiertelnych z Nadnieśmiertelnymi nie stanowiła niczego interesującego. Oczywiście wiem, że najbardziej obchodzi was walka Nadcudu czasoprzestrzeni i Nadczasoprzestrzeni z Nadbogiem vol. 3, więc na razie nią się zajmę. Szczególnie, że podczas tego napierdzielania się obaj Nadbogowie też ze sobą gadali, więc no.
– Po prostu pogódź się z faktem, że ze mną nigdy nie wygrasz. – powiedział Zardonic, strzelając w kierunku swego najmłodszego brata wiązkami dezintegrującymi ze swych oczu.
– Spierdalaj, zjebie. – rzekł tak NadKulturalnie jak się dało i gdyby nie fakt, że go lubiłam, to właśnie w tym momencie spadłby na niego wagon międzygalaktycznego pociągu – Zajebię cię za to, co zrobiłeś i mi, i mojej rodzinie. – powiedział, przy okazji jak coś to broniąc się przed wiązkami dezintegrującymi tworząc przed sobą barierę z losowej mocy, która przyszła mu do głowy, czyli z chlorokinezy – Wszystko usprawiedliwiasz stałym punktem w czasie, mimo iż większość z rzeczy, do których dopuściłeś, owym nie była. – zaczął, chcąc przeciąć głowę swego przeciwnika przy pomocy Crimson Spectral Frequencies, ale nie udało mu się to, bowiem dzięki swemu NadRefleksowi Zardonic(uś) przechylił głowę maksymalnie w lewo, unikając ciosu, przez co Anatolij jedynie przeciął powietrze – Andromeda nie musiała przeżywać tego, co przeżyła, ale wolałeś usprawiedliwiać jej przeszłość stałym punktem w czasie zamiast jej pomóc, chuju. – mówił swój wybitnie długi monolog, normalnie Cave Johnson Lubi to, przy okazji dostając w ramię ostrzem stworzonym z Red Spectral Frequencies, ale mając w to wyjebane, bowiem jego healing factor od razu wyleczył to przebicie jeszcze nim Diatłow odczuł jakikolwiek większy ból – A wystarczyło po prostu zabrać ją z ulicy nim znalazła ją policja i wsadziła do domu dziecka lub pozwolić Gordonowi to zrobić, ale nie, bowiem jesteś niedojebanym zjebem. – kontynuował ze słyszalną NadNienawiścią w głosie, chwytając NadZardonica swoją psychokinezą i nim NadZardonic(uś) zdążył się uwolnić, rzucając nim od ściany do ściany, używając dwóch procent swej NadSiły. Dobrze, że Federico to jeden z Nadbogów, bowiem inaczej od używania dwóch procent NadSiły po pierwszym uderzeniu by mu głowa odleciała – Matka Elizy nie musiała skończyć w tym pojebanym laboratorium i co za tym idzie Eliza po urodzeniu nie musiała być tworzona na maszynę do zabijania. – nadal wylewał swoje żale, kiedy Federicusiowi udało się uwolnić spod telekinezy swego najmłodszego brata, po czym przeteleportował się za niego i kopnął go, używając pół procenta swej NadSiły – Matka Włodzimierza nie musiała mieć takiej przeszłości jaką miała, a co za tym idzie Włodzimierz mógł mieć normalną przeszłość. – nie przestawał mówić, odlatując w stronę ściany, ale dzięki swej umiejętności latania zatrzymując się w połowie drogi, a następnie zamachując się prawą ręką i wystrzeliwując całkiem spory piorun w stronę swego przeciwnika – Ale po co być faktycznie takim dobrym, na jakiego starasz się kreować, lepiej mieć to gdzieś. – powiedział, gdy NadFederico osłonił się przed strzałem barierą ze swego Anti-Energy Manipulation – Żona i syn Edwarda nie musieli umierać tamtego dnia, ale po co temu zapobiec, co nie? – zadał to pytanie ze słyszalną ironią w głosie, tworząc nóż z Indigo Spectral Frequencies i teleportując się z boku NadFedericusia – Przykładów na twoje spierdolenie mógłbym wymieniać jeszcze milion, nie tylko spośród członków mej Drużyny Rozpierdolu. – kontynuował, chcąc przeciąć w pół swego najstarszego brata, ale jako iż ten zdążył się uchylić jedynie lekko raniąc go, co od razu zaleczył healing factor Nadboga vol. 1 – Nie jesteś dobry, udajesz to, a w rzeczywistości jesteś taki sam jak ja. – mówił i gdyby nie fakt, że rzeczywistość właśnie wpierdalała popcorn i skupiała się na obserwowaniu walki to słysząc to zdanie pewnie by popękała z NadRozpaczy – Należysz do NOD-u, a wy macie dokładnie taki cel jak ja, tylko zamiast promieniowania chcecie użyć do niego Tyberium oraz udajecie, że działacie na korzyść ludzkości. – rzekł swój wybitnie długi monolog, gdyby to stanowiło post na Facebooku to Cave pewnie by założył drugie konto aby dać temu polubienie za długość.
No ale co by nie mówić, to w tym momencie rosyjski inżynier mówił prawdę. Wszakże członkowie NOD-u chcieli doprowadzić do rozprzestrzenienia się Tyberium na całą Ziemię, a to doprowadziłoby właściwie do tego samego, co próbował osiągnąć Nadbóg vol. 3. Co prawda Ziemia nie zostałaby skażona promieniowaniem, ale co z tego, skoro Tyberium też zabijało na jednego hita, ba, jakby tak na to nie spojrzeć to nawet szybciej niż najwyższa dawka promieniowania ever. Jednak w sumie kogo to obchodziło, Nadpana i Nadwładcę Wszechświata i Nadwszechświata i tak każdy NadKochał, bowiem jeżeli nie to Ostateczne Rozwiązanie już czekało na danego heretyka. Niemniej, to akurat fakt, że Nadpan i Nadwładca czasoprzestrzeni i Nadczasoprzestrzeni miał właściwie taki sam, jeżeli nie nieco gorszy, cel od swego najmłodszego brata.
– No my przynajmniej nie chcemy skazić świata promieniowaniem. – stwierdził Nadcud Wszechświata i Nadwszechświata, kiedy jeden z żołnierzy NOD-u to chyba ostatnie dwadzieścia lat mieszkał na siłowni, bowiem jak pierdolnął Andromedę, to aż odleciała w kierunku sufitu – I nie niszczymy do osiągnięcia naszego celu miast oraz ogólnie nie prowadzimy masowego holocaustu. – dodał, teleportując się za Nadboga vol. 3, chwytając go za ręce i rzucając o podłogę.
– To tak jakby powiedzieć, że burza w czasie Triday** nie zabija. – dobitnie podsumował Anatolij, szybko obracając się i używając czterech dziesiątych swej NadSiły kopiąc swego brata – Nie wiem czy wiesz, chociaż w sumie na stówę wiesz, skoro korzystasz nałogowo ze swej wiedzy NadAbsolutnej, ale Tyberium jest o wiele szkodliwsze od promieniowania, nie wiedziałem, że kiedykolwiek coś tego typu powiem. – wypowiedział to wybitnie długie zdanie, bezproblemowo wstając, nieco wyskakując i, nim Nadbóg vol. 1 zdążył zareagować, wbijając go w podłogę – Jasne, promieniowanie też zabija ludzi, ale Tyberium w stanie obecnym robi to w kilka minut, a promieniowanie najszybciej zabija po kilku godzinach. – dodał, gdy Zardonic strzelił promieniami laserowymi ze swych oczu i tym optymistycznym akcentem odepchnął Diatłowa w kierunku sufitu, ale ten zdążył wytworzyć w odpowiednim miejscu barierę z Anti-Energy Manipulation – Po prostu przestań udawać dobrego, bowiem nim nie jesteś, jesteś jeszcze gorszy ode mnie. – dodał, kiedy w tle Eliza wysłała jednego z żołnierzy NOD-u do innego wymiaru, a NadFreeman wciągnął jednego z żołnierzy do wnętrza wytworzonej przez siebie czarnej dziury.
– No przepraszam bardzo, ale to nie ja stoję na czele międzygalaktycznego imperium, DRUGI RAZ – zaczął Zardonic(uś), te dwa ostatnie słowa mówiąc nieco głośniej, gdy rosyjski inżynier uderzył w barierę z Anti-Energy Manipulation i dzięki temu nic mu się nie stało – i to nie ja masowo pozbywam się ludzi z tej planety. – dodał, po czym popełnił swój najgorszy błąd, który zaowocował tym, że następna część tej epicko-epickiej z dodatkiem sosu epickości historii może powstać w takiej a nie innej formie.
Otóż, na początku nie stało się nic nietypowego jak na walkę dwóch osób z NadOP NadComplete NadArsenal. NadZardonic strzelił w stronę Anatolija promieniami Purple Spectral Frequencies ze swoich rąk. Niestety, Diatłow nie zdążył ani odskoczyć, ani nawet osłonić się barierą z którejkolwiek ze swych mocy, przez co wiązka odepchnęła go. Nawet jakby NadZardonic(uś) jebnął w niego pełną mocą jakiegokolwiek Spectral Frequencies, to rosyjskiego inżyniera by to nie zabiło, wszakże to trzeci Nadbóg. Niestety, Opkolandia chyba wyczaiła epicki plan na dalszą historię, bowiem Nadbóg vol. 3 pyrgnął w miejsce, w którym w maszynie znajdował się Tacticus. Nim ktokolwiek zdążył się zorientować, z maszyny wydobył się głośny pisk, brzmiący z jakiegoś powodu jak pisk opon, nie pytać, to Opkolandia, a następnie pomieszczenie przeszyła widoczna fala dźwiękowa.
I kilka sekund potem pomieszczenie spowił na kilka chwil czarno-indygo błysk...
C.D.N
Kiedyś nadejdzie, co ja, Valve jestem, aby taki cliffhanger zostawić bez rozwiązania?
_____________________________________
*NadWymiary – NadOdpowiedniki zwykłych wymiarów, do których można dostać się używając Dimensiokinezy znajdując się w Nadwszechświecie.
**Triday – jedno z wydarzeń z uniwersum Eventide Media Center. Nie zostało dokładnie powiedziane w najnowszym odcinku „Week Ahead" co owo wydarzenie odkurwia, więc po prostu streszczę to, co odjaniepawliło się w samym odcinku. Po prostu na niebie pojawiły się kryształy jakieś w nie wiem czy intencjonalnie czy nie pięknym, ale legitnie pięknym, jasnofioletowym kolorze tak nieco podchodzącym pod róż. No i potem jeden z tych kryształów zagnieździł się w szafce kuchennej w jednym domu, emitując chyba nowy typ Spectral Frequencies, no tak to wyglądało. Potem coś odkurwiło się z zegarem i tyle. Cztery dni temu na karcie społeczności na kanale Eventide Media Center pojawiło się też to zdjęcie:
Które również może coś niecoś powiedzieć o tym, co w tym szalonym świecie odjaniepawla się w Triday.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top