-NADNADNADROZPACZ NADWSZYSTKIEGO-
Nastały tak NadNadNaddramatyczne czasy, że aż dla podkreślenia tego piszę to wszystko kursywą. W końcu Nadbóg został zategesowany, jak to możliwe? Znaczy my wiemy, że Anatolij miał farta, ale nikt inny nie widział jak Zardonic ginął, co nie? Jego brak został odkryty dopiero kwadrans po jakże epicko wyrównanej walce z Diatłowem. Jak coś, to brak Zardonic(usi)a odkrył Anton i, nie znajdując go absolutnie nigdzie, powiadomił wszystkich. Oczywiście aby się upewnić czy nie zaginął gdzieś, przeszukano jeszcze nieskończoność plus jeden razy Nadwszystko, ale nigdzie nie został znaleziony. Kiedy wszyscy przekonali się, że kipnął, nastała NadNadNadczarna NadNadNadrozpacz. Nikt nie podejrzewał, że ten dzień kiedykolwiek nadejdzie. A bez jednego Nadboga, gdy na świecie został tylko jeden i to stojący po stronie Drużyny Rozpierdolu, cały świat miał przesrane. Mogli sobie teraz walczyć z Drużyną Rozpierdolu ile chcieli, ale i tak by nie wygrali i to kwalifikowało się do miana Nadfaktu. Jasne, już raz dwie dekady, chyba, chuj z weryfikacją, Nadwszystko musiało radzić sobie bez NadZardonica, ale wszyscy wiemy jak wtedy wyglądało życie. Jak obecna sytuacja polskiej gospodarki. No i wtedy udało się go znaleźć, a teraz Nadnigdzie* go nie dało się znaleźć. No cóż, na razie wypadało mu zrobić symboliczny grób. Wiecie, prawa Murphy'ego, może wtedy udałoby się go odnaleźć. Oczywiście kiedy zebrano się na pogrzeb, rzeczywistość postarała się o jak największą ilość klimatu. Jebło deszczem tak, że aż nie dało się zauważyć osoby znajdującej się trzy metry dalej. Dodatkowo zebrała się wichura, chociaż w sumie to słowo to chyba zbytnio nad wyraz, bowiem wiatr po prostu sobie popizgiwał. Wszyscy zebrani nad grobem NadCierpieli, bowiem życie bez NadZardonic(usi)a to nie życie. Nie dość, że teraz musieli sobie poradzić bez Federica, to jeszcze świat miał przesrane jak w ruskim czołgu od strony wesołego teamu rozpierdolu rosyjskiego inżyniera.
W tym samym czasie, kiedy wyprawiano symboliczny pogrzeb Federicusiowi, w bunkrze, w którym obecnie przebywała Drużyna Rozpierdolu, panował spokój. Nikt nie wiedział jeszcze o śmierci jednego z Nadbogów, a bo i skąd. Anomalie Nadwszystkiego nie wydarzały się od razu po śmierci NadFederica, musiało minąć trochę czasu. Widać Nadwszystko musiało uzyskać dwustuprocentową pewność, że NadFedericuś faktycznie kipnął. Obecnie przejdźmy do jednej z mych najulubieńszych postaci z tego całego pojebaństwa, czyli do Andromedy. Obecnie, jako iż jej Woodcrawlerowe dzieci poszły grzecznie spać, bowiem wypada zachowywać się grzecznie nawet nie zaliczając się do ludzi, czytała książkę. Nie ruszała się z pokoju, gdyż chciała pilnować swe pięćset plusy. Chociaż nie, pięćset plus to tylko na ludzkie dzieci. Cholera. To w każdym razie chciała pilnować swe dzieci. Jasne, nikt z Drużyny Rozpierdolu nic by im nie zrobił, ale obawiała się, że Nadbóg mógłby wbić i je zabić aby na przykład jakoś zastraszyć Andzię Gandzię. W sumie szkoda, że Andronmenda nie umiała się klonować, to mogłaby tego klona tutaj zostawić i sobie pójść na przykład pogadać z Edwardem, czyli drugą najbardziej lubianą przeze mnie postacią z tego pociągu pojebania. No ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Dlatego też dziewczyna, czytając książkę, co jakiś czas zerkała w kierunku swego potomstwa i generalnie panował spokój. Oczywiście przez jakiś czas, bowiem zawsze jakiś chuj musi wszystko zepsuć.
Tak też wydarzyło się tym razem, chociaż tutaj to akurat nie jakiś chuj wszystko zepsuł. Otóż, w pewnym momencie, kiedy kobieta zerknęła w kierunku swych śpiących dzieci, nagle usłyszała podejrzanie NadSeksowny dźwięk teleportacji. Przeraziła się tym, bowiem obawiała się, że to Nadpan i Nadwładca Wszechświata i Nadwszechświata przybył spuścić jej srogi wpierdol. Od razu, z przerażeniem, uniosła wzrok w kierunku źródła dźwięku. Owszem, ujrzała tam też Nadboga, ale nie tego, którego się obawiała. Otóż, w jej pokoju pojawili się Anatolij i Gordon. O, czyli najwidoczniej Freeman obczaił, że Nadpan i Nadwładca czasoprzestrzeni i Nadczasoprzestrzeni wykopyrtnął, bowiem inaczej nadal siedzieliby w Black Mesie. Chociaż w sumie mogli uznać, że jebać to i mimo wszystko przeteleportują się do bunkra, w którym przebywały ich ziomki. Przechodząc jednak do teraźniejszości, Andromeda aż poderwała się i, NadSzczęśliwym głosem, zawołała, na razie w kierunku BFF-a NadGordona:
– Tato!
Po czym podbiegła do niego i tak mocno go przytuliła, że normalnemu człowiekowi kości oczami powinny wyjść. To Opkolandia, tutaj absolutnie NadWszystko mogło się wydarzyć. No ale że rosyjski inżynier do normalnych się nie zaliczał, to nie nastąpiło to. Po prostu, słysząc, widząc i czując taką reakcję na jego powrót po stosunkowo długim czasie, zaśmiał się i również przytulił swoją córkę. Następnie zaś, powiedział:
– Ja też się cieszę, że cię widzę. – rzekł, kiedy od wręcz NadNadNadSzczęśliwej Andzi Gandzi, jak to w anime bywa, mimo iż to nie anime a szkoda, kto nie chciałby zobaczyć Retconningów jako anime, zaczęło odlatywać miliony serc, a ona sama miała wyraz twarzy taki, jak szczęśliwe postacie z anime – A wiesz, że zajebałem Zardonica? – pochwalił się swym osiągnięciem życia, bowiem jak widać każdy z Drużyny Rozpierdolu musi mieć jako sukces życiowy zajebanie kogoś trudnego do zajebania.
– Potwierdzam, że ten cieć to zrobił. – dodał jakże NadKulturalnie NadGordon, nim Andzia Gandzia zdążyła jakkolwiek zareagować.
– Twoja NadKultura jest powalająca. – odparł Nadzażenowanym głosem Diatłow, tak samo patrząc w kierunku NadFreemana, gdy ten szeroko jak postacie w anime uśmiechnął się, a Andronmenda puściła Anatolija.
– Ale zajebiście! – zawołała przeszczęśliwym głosem kobieta, ogarniając wzrokiem Nadboga vol. 2 i jego BFF-a – Wreszcie dostał to, na co zasłużył! – zachwyciła się, kiedy Gordon jebnął facepalma – No co? – spytała, zwracając uwagę na reakcję jej wujka – Sam wiesz, co swego czasu mi zrobił. – zauważyła, nieco zginając ręce w boczne boki.
– No wiem – odparł, opuszczając rękę, gdy z korytarza dało się słyszeć czyjeś kroki – ale bez przesady. ;===; – skomentował, szpanując swoją umiejętnością mówienia emotikonkami, kiedy drzwi do pomieszczenia otworzyły się.
Słysząc to, przerwali swoją krótką i jakże emocjonującą normalnie jak na grzybach rozmowę i odwrócili się w kierunku wejścia. Po zrobieniu tego, ujrzeli że to Edward, najwidoczniej słysząc rozmowę Diatłowa oraz Freemana, zdziwiony, przybył w miejsce źródła dźwięku. Jednak, widząc ich, spytał słyszalnie zdziwionym głosem:
– Anatolij? – spytał, zwracając wzrok w kierunku rosyjskiego inżyniera – Gordona? – zapytał, kierując wzrok w kierunku NadGordona – Jakim cudem tak szybko wróciliście? – zadał kolejne pytanie, wchodząc bardziej w głąb pokoju.
– Uznaliśmy, że jebać wydostawanie się z buta – rozpoczął opowieść życia NadFreeman, nieco zginając swoją Nadlewą, NadSeksowną Nadrękę w boczny bok – a skoro Anatolij ten cieć najprawdziwszy – mówił tak ultra NadKulturalnie, że aż rzeczywistość oraz rosyjski inżynier jebły facepalma – zabił w swej niematerialnej formie Zardonica, to po co mamy zwlekać. – zakończył, kiedy przy tej końcówce zdania szef Hexcen Company patrzył z Nadzs(z)okowaniem to w kierunku Diatłowa, to w kierunku Nadboga vol. 2
Tego szczerze mówiąc Edward nie spodziewał się usłyszeć. Nie podejrzewał, że w ogóle Zardonic(usi)a dało się normalnie zabić, a nie tylko NadNadNadNadNadZabić**. Znaczy cieszył się, że jego największy wróg gryzł glebę, mimo iż podejrzewał, że to nie takie proste i kiedyś wróci. W końcu w jego opinii Nadboga nie dało się tak łatwo pozbyć, bowiem dwaj Nadbogowie posiadali Nadnieśmiertelność***. No ale cóż, skoro obecnie mieli spokój od NadZardonica to należało z tego korzystać. W końcu musieli zrealizować cel BFF-a Gordona, a w tym przeszkadzał NadZardonic(uś). Właśnie dlatego na te rewelacje odpowiedział:
– To zajebiście! – rzekł szczęśliwszym głosem, gdy Freeman spojrzał w jego kierunku z Nadzażenowaniem w oczach – Teraz na stówę łatwiej będzie zrealizować nasz cel! – zawołał, kiedy rosyjski inżynier, widząc szczęście swego drugiego BFF-a, nieco uśmiechnął się, a NadGordon spojrzał z większym Nadzażenowaniem w jego kierunku – No co? – spytał, widząc Nadzażenowanie NadFreemana, przy okazji odwracając wzrok w jego kierunku – Ważne, że pozbyliśmy się największego problemu, bez niego Brotherhood of NOD nie stanowi dla nas problemu. – zauważył, zginając ręce w lewą stronę, jakby chcąc wskazać w kierunku członków NOD-u.
W tym momencie, Nadbóg vol. 2 chciał coś odpowiedzieć na tę wypowiedź, ale nie zdążył. Otóż, w którejś chwili, usłyszeli kroki z korytarza, a następnie dźwięk otwieranych kopniakiem drzwi, normalnie tak, że aż wyleciały z zawiasów i poleciały w kosmos, ale potem ogarnęły, że pokój bez drzwi to taka trochę chujnia i wróciły, wstawiając się na miejsce. Okazało się, że to Włodzimierz Horodecki w ten charakterystyczny dla siebie sposób zrobił z buta wjeżdżam do pokoju.
A skoro pojawiła się nowa postać, to Opisy Time! No on to wyglądał pojebanie, szczególnie na wersję 2.0-update 1, którą się urodził, bowiem jest zajebisty. Posiadał sięgające mu nieco za ramiona, czarno-siwe włosy oraz, co normalne dla wersji 2.0-update 1 kogokolwiek, białą skórę. No i teraz przechodzimy do największego pojebania. Rzęsy i brwi po prawej stronie miał czarne, a po lewej siwe. Z kolei oko po prawej stronie posiadało normalne, białe białko oraz ultra super hiper mega giga quantum edgy czerwone oko. Z kolei to po lewej miało czarne białko i żółtą tęczówkę z białą źrenicą. No ale w sumie może miał jakieś uzasadnienie ku temu, gdyż jako pierwszy ludź na świecie urodził się już z aktywnym genem 2.0-update 1, a nie z nieaktywnym. Mówiłam, że zajebisty? Mówiłam. Na dodatek ogólnie należał do wysokich i szczupłych osób, bowiem wypada abyście mogli też wyobrazić sobie jego wygląd. Na sobie miał założoną szarą bluzę z czarnym prawym rękawem oraz zwykłe, jeansowe spodnie. Buty, które założył, to glany.
No ale po wbiciu do pokoju na chama, jeszcze przed zauważeniem Gordona i Anatolija, rzekł:
– Kto niby zajebał tego chuja jebanego Zardonica? – spytał tak Nadniekulturalnie, że gdyby nie fakt, że go lubię, to właśnie w tym momencie spadłby na niego wagon międzygalaktycznego pociągu i go zabił.
Jednak, nim ktokolwiek zdążył jakkolwiek odpowiedzieć, Włodzimierz ujrzał patrzącego w jego stronę z NadNadNadZażenowaniem Freemana i swego BFF-a, czyli rosyjskiego inżyniera. Widząc ich, powiedział słyszalnie szczęśliwszym głosem:
– O, już wróciliście? – zapytał, gdy za oknem i mam w dupie, że przebywali w bunkrze, przeleciał międzygalaktyczny pociąg wiozący turystów na wycieczkę do Czerwonego Lasu – Co tak szybko? – spytał, zakładając ramię na ramię, ogarniając ich wzrokiem – Nie żeby coś, to dobrze, z wami na stówę będzie łatwiej podbić świat... – zaczął, ale Andromeda, o której obecności w tym miejscu prawie zapomniałam, mu przerwała.
– Khem! – chrząknęła z NadZażenowaniem, słysząc że ktokolwiek miał czelność nie zauważyć, że i tak mieli NadNadOP ludzia w swoich szeregach i jebać, że Andzia Gandzia już dawno przestała zaliczać się do ludzi.
Po usłyszeniu tego, Włodzimierz odwrócił wzrok w jej stronę i szeroko jak postacie w anime uśmiechnął się. Kilka sekund potem, wskazując w kierunku ojca Andronmendy, rzekł:
– On jest bardziej OP, bo ma atmokinezę. – zauważył ten what the fuck fakt, wszakże każdy wiedział, że Andromeda zaliczała się do NadNadOP i jeszcze posiadała shybrydyzowane geny, przy czym Andzia Gandzia jebła facepalma – No i był NadNadNadbogiem i chuj z tym, że już nim nie jest. – dodał, teraz dwoma rękami wskazując w kierunku swego BFF-a, gdy Andronmenda jebła bardziej facepalma.
– No ja mam psychokinezę, radiokinezę, kosmoportację, Anti-Energy Manipulation****, Absolute Psionic Power*****, Ultimate Vision******, Attack Manipulation, Black Hole Attacks, kwintesencję, Apocalyptic Force Manipulation, Supernatural Combat*******, chronokinezę, Wallcrawling, zmiennokształtność i kuloodporność, a także generalnie jestem Woodcrawlerem 2.0-update 1 będącym jednocześnie hybrydą demona i cyborga. – wymieniła definicję tego, że ewidentnie piastowała rolę królowej Mary Sue, kiedy Włodzimierz patrzył w jej kierunku z rosnącym zażenowaniem – Mogę cię wysadzić w ułamek sekundy i zrobić w kilka chwil jesień średniowiecza ze świata. – pochwaliła się, zakładając ramię na ramię, gdy Włodzimierz westchnął z Nadzażenowaniem.
W tym momencie, dziewczyna ujrzała, że Włodzimierz chciał jeszcze coś powiedzieć, ale nie dała mu dojść do słowa. Powiedziała otóż coś, co od razu zamyka mordy i udowadnia, że twoja OP-ność wyjebała ponad Nadwszechświat wieki temu:
– Zabiłam Miss Radioactive. – pochwaliła się swym NadSukcesem życia, prostując ręce – Dwa razy. – pochwaliła się bardziej, patrząc z wyższością na Włodzimierza.
– Nie mogłeś mieć mniej OP córki? – spytał Włodzimierz NadNadNadZażenowanym głosem Anatolija, który widząc i słysząc to wszystko szeroko uśmiechnął się.
– No co? – zapytał, widząc NadNadNadZażenowanie jednego ze swych przyjaciół – Nie moja wina, że jest jednocześnie królową Mary Sue i Slav Queen. – stwierdził, kiedy ktoś z bunkra, kto najwidoczniej jeszcze nie wiedział o powrocie BFF-a NadGordona, zapierdalał w kierunku pokoju, gdyż dało się słyszeć wręcz biegnięcie z korytarza.
Bardzo szybko zorientowali się, kto tak biegł, bowiem w pewnej sekundzie dało się usłyszeć głos Elizy, która wołała:
– OOOMMMNNN – wołała, coraz bardziej zbliżając się do pokoju – AAANNNAAATTTOOOLLLIIIJJJ!!! – wołała NadSzczęśliwym głosem, po czym wpadła do pokoju tak, że aż drzwi prawie wyjebała z zawiasów i tak się do swego ukochanego przytuliła, że aż prawie mu mózg oczami wyszedł, nie pytać, to Opkolandia.
Widząc i czując to, oczywiście odwzajemnił on gest, przy okazji patrząc zażenowanym wzrokiem w kierunku swej ukochanej. Dla dodania do pieca tej sceny, od niej odchodziło miliony serc, normalnie jak w anime, a sama miała przeszczęśliwy wyraz twarzy. Wszyscy zebrani, widząc tę scenę, cicho zaśmiali się.
Rosyjski inżynier z kolei patrzył na to z Nadzażenowaniem w oczach. Jasne, również kochał Elizę, ale nie przesadzajmy, aby tak reagować po ledwo tygodniu czy tam półtora, chuj wie, jego nieobecności? No cóż, to Opkolandia, tutaj najbardziej pojebane rzeczy bezproblemowo mogły się wydarzyć. W sumie sam fakt, że dało się posiadać gen warunkujący marysueizm o tym świadczył. No ale kilka chwil potem, Włodzimierz odezwał się, przerywając moją kontemplację na temat pojebania w tej wersji Opkolandii:
– Ewidentnie NadBardzo cię kocha. – zauważył ten Nadfakt wskazując w kierunku przeszczęśliwej kobiety.
– Chyba aż za bardzo. – odparł Nadzażenowanym głosem BFF NadFreemana, gdy Eliza mocniej przytuliła się do swego ukochanego.
– Dobrze, że Andromeda tak nie reaguje, kiedy widzi mnie po dłuższym czasie. – stwierdził Edward, kiedy Andzia Gandzia odwróciła się w jego stronę i szeroko uśmiechnęła się.
– Bowiem ja jestem normalna. – stwierdziła Andronmenda ten może kiedyś fakt, ale obecnie to już taka trochę chujnia.
– No chyba cię jebło. – skomentował szef Hexcen Company tak Nadkulturalnie jak tylko się dało, odwracając się w kierunku swej żony – Jesteś jego córką – mówił, wskazując w kierunku swego BFF-a – a on za swego pierwszego życia wyjebał reaktor w kosmos. – skomentował, gdy Anatolij spojrzał w jego kierunku piorunującym wzrokiem, ale Edward zdawał się tego nie zauważać.
W tym momencie chciał dodać coś jeszcze, ale jego BFF nie dał mu dokończyć:
– Milcz. – powiedział, stosując kropkę wręcz Nadstanowczości, kiedy szef Hexcen Company odwrócił się w jego stronę i szeroko jak postacie w anime uśmiechnął się.
– W każdym razie – stwierdził Edward, ponownie odwracając się w stronę Andromedy – właśnie dlatego nie możesz być normalna. – dokończył to, co chciał powiedzieć, kiedy tam w tle Nadbóg vol. 2 z nudów zerknął do konsoli rzeczywistości aby przyjrzeć się tym dziwnym plikom, co do których nie wiedział, czym one do kurwiksa są i co robią w konsoli rzeczywistości.
– Bardziej ciekawe od tego jest to – zaczął Gordon, zwracając na siebie całą Naduwagę, bowiem każdy od razu koncentrował się na Nadboskich słowach – że w konsoli rzeczywistości od dawna są jakieś dziwne pliki, które nie wiem do czego służą. – stwierdził, kiedy wszyscy grzecznie do niego podeszli, oprócz rosyjskiego inżyniera wiadomo czemu, po czym spojrzeli na owe pliki – Ważą po kilkaset tebibajtów******** i nie pamiętam abym to ja je tutaj dodawał. – zakończył, przewijając listę z milionami plików o nazwach nie mówiących kurwa nic, ale z ładnym rozszerzeniem .vbs – Jeden jest nawet z minus szóstego roku! – zawołał Gordon, widząc go.
– Może spróbuj je użyć, to dowiemy się, co robią. – zaproponowała Eliza, puszczając swego ukochanego.
– W sumie, co najwyżej cofnę czas. – odparł Freeman jak gdyby nigdy nic, wzruszając ramionami.
Ach, jakie spokojne podejście do sprawy. W sumie nie dziwne, w końcu NadGordon to Nadbóg vol. 2, więc mógł sobie robić co chciał i tak pstryknięciem palców mógł wszystko naprawić. No ale gdy nacisnął dwa razy na ten plik z minus szóstego roku, przed naciśnięciem podejrzanie wyglądającej w tym miejscu opcji „Przywróć" ujrzał w opisie pliku krótkie stwierdzenie „Complete Arsenal". Oznaczało to po prostu, że owy plik stanowił kopię absolutnie wszystkich istniejących w tejże Opkolandii mocy należących do kogoś tam. Chuj wie do kogo, opis nic nie mówił.
– Hmmm... – stwierdził NadFreeman, stając w wyraźnie zamyślonej pozie po ujrzeniu tego – Wygląda na to, że to czyiś backup mocy, tylko że jest pewien problem. – odparł, patrząc w kierunku owego pliku oraz, po kilku sekundach przewijając widok w dół – Complete Arsenal na świecie posiadam tylko ja, Zardonic, ten cheater Chester, dwójka dzieci Federica, jedno z moich dzieci i w tej rzeczywistości to tyle. – wymienił, ogarniając NadZszokowanych ziomków wzrokiem, kiedy za oknem przeleciał Nyan Cat – Na stówę nie jest to ich backup mocy, bowiem oni nadal je mają. A poza tym, to plik z minus szóstego roku, wtedy istnieliśmy tylko ja, Zardonic i Chester. – zastanawiał się na głos, odwracając wzrok w kierunku konsoli rzeczywistości, przy okazji krzyżując nogi – A Chester wycheatował sobie Complete Arsenal w roku trzecim przed naszą erą, a nie ma tu backupu mocy z tego roku. – myślał, przewijając plik do góry i uznając, że a jebać, kliknie przywróć, co najwyżej wszyscy zginiemy, lol, nie pierwszy raz ¯\_(ツ)_/¯ – A jebać, przywrócę, co najwyżej może się okaże, że Andromeda jest bardziej OP, czy ki chuj. – stwierdził, naciskając przycisk „Przywróć" i wpisując w pizdu długie hasło główne konsoli rzeczywistości, które miało zabezpieczać przed nieautoryzowanym użyciem najbardziej newralgicznych punktów konsoli.
Po zrobieniu tego, pozornie nie stało się nic dziwnego. Oczywiście pozornie, bowiem obecnie Opkolandia zlikwidowała im okna w bunkrze, aby tak łatwo nie skapnęli się, co się odkurwiksowywuje na zewnątrz. Otóż na zewnątrz, mimo iż panował normalny dzień, niebo całkowicie poczerniało i generalnie stało się edgy as fucking fuck czarno-czerwone. Również przez owe niebo przelatywało mnóstwo wiązek prądu w kolorze indygo. Oczywiście to nie pioruny, po prostu wiązki prądu idące prosto przez czarno-czerwone niebo. O skurwesyn, co tu się porobiło. A na dodatek, szczerze to już się obawiam co ten plik zrobił, bowiem powracając do bunkra, to łoczy Anatolija zmieniły kolor na zajebisty indygo. Oczywiście na początku nikt tego nie zauważył, bowiem kto by tak sobie patrzył komukolwiek w oczy. Jednak, kiedy Nadbóg vol. 2 chciał zapytać o to, czy ten plik cokolwiek zmienił, Andromeda odwróciła się w kierunku BFF-a Gordona i, widząc że kolor jego oczu magicznie się przebarwił, spytała z NadZs(z)okowaniem:
– Tato? – zapytała NadZs(z)okowanym głosem – Co ci się stało z oczami? – spytała, gdy wszyscy zebrani zwrócili wzrok w kierunku jednego z ich znajomych.
– Ej, ale przynajmniej ładne je teraz ma. – przyznała Eliza wzruszając ramionami i ogarniając resztę zgromadzenia wzrokiem – Co prawda nie wiem jakim cudem tak nagle mu się przebarwiły, ale ładne ma. – odparła, opuszczając ręce, kiedy Gordon na chwilę spuścił wzrok, bowiem zaczęło mu się przypominać coś, czego w sumie nie wiedział że pamięta, a Anatolij spojrzał z zszokowaniem po swych ziomkach.
– Co wy pierdolicie, przecież nie mogły mnie się tak nagle oczy zmienić. – rzekł w sumie słuszny fakt, gdy Edward sięgnął do kieszeni w poszukiwaniu telefonu.
– No ale my mówimy prawdę. – odparł szef Hexcen Company, włączając telefon i program „Lustro" – Patrz. – dodał, odwracając komórkę w kierunku rosyjskiego inżyniera.
Po tych słowach, Anatolij faktycznie spojrzał w owo lustro. I rzeczywiście, przekonał się, że jego oczy zmieniły kolor. Teraz posiadał czarne białka i indygo tęczówki. Aż muszę machnąć rysunek tak wyglądającego Anatolija, bowiem w mojej wyobraźni to zajebiście wygląda. No ale po ujrzeniu tego, Diatłow nie miał zielonego pojęcia jakim cudem tak nagle mógł mu się zmienić kolor oczu z nienaturalnego na bardziej nienaturalny. Przez chwilę nie miał pojęcia, co się odwaliło oraz czy to miało jakiś związek z tym, co niedawno zrobił Freeman. No ale po chwili przypomniał sobie to wszystko, co również przypomniał sobie NadGordon, tylko w wypadku jego BFF-a odbyło się to w innej konfiguracji. Trzymajcie się swoich siedzeń ludzie, bowiem to, co wam zaraz streszczę to taki plot NadNadNadtwist, że na sto jeden procent nikt, poza LeckerSweet, która i tak wie jak to wszystko się skończy, się nie spodziewał.
Zaczęło mu się przypominać, że w rzeczywistości nie urodził się w pierwszej połowie dwudziestego wieku, tylko w roku minus szóstym, w którym na Ziemi to nawet zwierzęta nie egzyściły. Uwaga, bo teraz plot NadNadNadtwist was zajebie, trzymajcie się siedzeń! On, Gordon i Zardonic stanowili rodzeństwo i na początku sobie normalnie żyli na planecie L'oid XV osiem wszechświatów dalej niż ten, w którym znajdowała się Ziemia. Jednak Anatolij nie lubił Zardonic(usi)a bowiem zazdrościł mu absolutnie kurwa wszystkiego i gdyby nie fakt, że miał najlepszą relację z Freemanem, to by pewnie dawno oszalał. No i któregoś dnia, na ich planetę i to jeszcze do ogrodu, który mieli przed domem, spadł umierający, ówczesny Nadbóg, który umierał z jakiegoś tam nieistotnego powodu, no ale umierał. No i po jego śmierci, cała Nadboskość, łącznie z Nadboskimi mocami, rozlała się i, jako iż Diatłow, NadGordon i NadZardonic znajdowali się pod ręką, wstąpiła w nich. No i od tamtego momentu stali się Nadboskim triem, czyli tak, rosyjski inżynier to też Nadbóg. Oczywiście nie pamiętał o tym, bowiem ze względu tego, co jako Nadbóg odpierdalał, w pewnym momencie Federico wymazał jemu oraz NadFreemanowi pamięć, iż owym się stał, temu drugiemu zrobił to po to, aby nie przywrócił jednego ze swych braci do roli Nadboga. Również odebrał mu moce i backupował w konsoli rzeczywistości, gdyż część ich w przeróżnych życiach Anatolija mu dawał. No i teraz przywrócenie tego backupu mocy oddało rosyjskiemu inżynierowi jego Nadboskość, łącznie z mocami oraz przypomniało i jemu, i Nadbogowi vol. 2 pamięć o przeszłości. NadAAAMEEEN.
No co tak patrzycie na ten kloc tekstu, obecnie inaczej nie dało się przedstawić tego, co sobie przypomniał, to nie Retconning 0,0625. Przechodząc jednak do epickiej akcji, normalnie „Szybcy i Wściekli" się chowają, po uzmysłowieniu sobie tego BFF Gordona jednocześnie poczuł się znacznie lepiej niż wcześniej, wszakże nigdy nie podejrzewał, że również należał do Nadboskiej ferajny, ale z drugiej strony poczuł się również trochę chujowo z powodu, że stracił tyle żyć jako normalny człowiek, czasami z kilkoma supermocami, a mógłby pozostać na Nadzawsze, bez przerw, Nadbogiem gdyby nie Federicuś.
– Anatolij? – przerwała jego epicko-epickie z dodatkiem sosu epickości przemyślenia Eliza, podchodząc do swego ukochanego – Wszystko w porządku? – spytała, widząc że Anatolij widocznie nad czymś się Nadbardzo zamyślił.
– Tak... – odpowiedział nieco smutniejszym głosem niż wcześniej, odwracając się – Zostawcie mnie na chwilę samego. – poprosił, po czym, ku zdziwieniu wszystkich zebranych, poza of course Freemanem, przeteleportował się do swego pokoju.
Swoją drogą, jego teleportacja ładnie się objawiała, w formie czarno-indygo dymu. No ale po przeteleportowaniu się Diatłowa do swego pokoju, wszyscy zebrani w tamtym pomieszczeniu, w którym rosyjski inżynier ponownie stał się Nadbogiem, w jego wypadku vol. 3, pozostali zmieszani i nie wiedzieli w sumie jak zareagować...
<Patrzcie jakie ładne przejście, podziwiać mi go, nieartystyczne gnojki!>
Minęło kilka godzin, a BFF i w sumie brat też NadGordona nie wychodził z pokoju. Najbardziej o niego niepokoiły się Andromeda i Eliza. Bały się, że coś mu się stało, wszakże skąd mogły wiedzieć, że obecnie stał się Nadbogiem vol. 3, co nie? Znaczy mogły się domyślić, że coś musiało być OMN, UŻYŁAM SŁOWA „BYĆ" W OPOWIADANIU, WYJMUJCIE APARATY, TAKA OKAZJA NIEPRĘDKO SIĘ POWTÓRZY na rzeczy. Najbardziej o niego nie obawiał się NadFreeman, gdyż obecnie wiedział, że w przeszłości rosyjskiego inżyniera często zdarzało się, że długo siedział zamknięty sam w pokoju. No ale mimo tego, iż pamiętał o tym, troszeczkę zaczął się niepokoić o swego brata. W końcu wiedział, jaki charakter posiadał w swym dzieciństwie na L'oid XV, więc absolutnie NadWszystko mogło się wydarzyć. No to cóż, uznał, że po co się zastanawiać bez celu milion lat, skoro mógł pójść do pokoju Anatolija i zapytać go czy wszystko w porządku. Właśnie dlatego tak też zrobił, a dokładniej przeteleportował się przed drzwi i, aby zachować klimat, cicho i powoli otworzył drzwi.
W pokoju jego brata panował mrok, bowiem klimat to podstawa egzystencji Opkolandii. Generalnie normalnie nie dało się za wiele zauważyć, ale NadFreeman jako drugi z Nadbogów posiadał NadIdealny wzrok, więc widział wszystko bez zbędnego problemu. Dlatego też Opisy Time! Owe pomieszczenie należało do wielkich as fucking fuck nawet mimo tego iż obecnie cała Drużyna Rozpierdolu przebywała w jebanym bunkrze. Ściany zostały pomalowane na czarno, bowiem na jaki kurde inny kolor ktoś 2.0-update 1 mógł sobie machnąć ściany. Łóżko dwuosobowe znajdowało się po lewej stronie od wejścia, a stało pod ścianą. Po prawej i lewej stronie owego, do tylnej części, przyczepione zostały brązowe półki, na których stały lampki oraz przeróżne zdjęcia. Samo łóżko stało na edgy as fucking fuck ciemnoczerwonym dywanie. W samym pomieszczeniu widniały również dwa czarne fotele z ciemnożółtą poduszką. Pod ścianą po prawej stronie stała szafa na ubrania, oczywiście z prawdziwego drewna, bowiem na bogato skurwysyny, a na ścianie wisiały cztery półki wypchane po brzegi książkami i różnymi płytami. Na suficie widniało mnóstwo, obecnie wyłączonych, wiadomo, małych lamp LED. Sam pokój prezentował się całkiem ładnie. Szczerze, jak na standardy pokojów w bunkrze to i ten, i w sumie pokoje pozostałych członków Drużyny Rozpierdolu prezentowały się bardzo spoko.
No,ale sam Anatolij siedział obecnie na swym dwuosobowym łóżku i ewidentnie nad czymś myślał. Dało się to zauważyć po tym, że głowę opierał o prawą dłoń, a ramię miał oparte o nieco zgięte kolano. Nie zauważył on Nadboga vol. 2 lub nie chciał go zauważyć, gdyż nie zareagował. No ale Gordon, po dostrzeżeniu jednego ze swych braci, podszedł bliżej i spytał:
– Wszystko w porządku? – zadał to sztampowe pytanie, przystając niedaleko łóżka – Nie wychodzisz od kilku godzin. – zauważył, siadając na wolnym miejscu łóżka.
– Tak. – odpowiedział nadal niezbyt szczęśliwym głosem rosyjski inżynier, przy okazji zwracając wzrok w kierunku Freemana – Po prostu...wiesz. – zaczął, rozglądając się na prawo i lewo, przy okazji opuszczając rękę – Rozmyślam na temat tego wszystkiego. – dokończył, odwracając wzrok w lewą stronę, chcąc ukryć fakt, że w jego oczach zabłysły łzy.
– Wiem, też nie jestem szczęśliwy z powodu, że Zardonic zabrał nam z pamięci tyle lat życia. – przyznał NadGordon, opierając się dłońmi o materac i nieco bardziej zginając nogi – Jasne, to co kiedyś robiłeś nie należało do specjalnie dobrych rzeczy – zaczął, zginając lewą rękę w boczny bok jakby chcąc wskazać na te wszystkie rzeczy, które jego brat odjebał jako Nadbóg vol. 3 – ale umówmy się, sam Zarząd też specjalnie krystalicznie dobry nie jest, wszakże w jego skład wchodzą, w większości, ludzie. – wyjaśnił, opuszczając rękę, kiedy rosyjski inżynier oparł głowę o kolana, nie umiejąc zbytnio ukrywać, że w jego oczach zabłysły łzy – A fakt, że tak naprawdę propozycje pięter, na które mają trafiać zmarłe dusze lub fakt konieczności użycia Ostatecznego Rozwiązania – mówił, gdy za drzwiami dało się słyszeć czyjeś kroki, na szczęście ludzkie, więc to oznaczało, że to nie któreś z dzieci Andromedy popierdalało sobie po bunkrze – podaje superkomputer w niczym tu nie pomaga. – zakończył, nieco odsuwając ręce w tył i w takiej niezbyt wygodnej dla normalnego człowieka pozycji się oparł o materac.
– Dobrze, że chociaż tego zjeba wreszcie zajebałem, to będziemy mieć spokój od niego na NadZawsze. – odparł smutnym głosem, ledwo powstrzymując płacz tak na dobrą sprawę, Anatolij, na chwilę spuszczając wzrok.
– Um...Nie chcę cię martwić, ale tak naprawdę Zardonic nie umarł. – wyjaśnił, gdy rzeczywistość puściła z nudów w tle nutę „Soviet Sink" Uamee, bowiem bardziej nieklimatycznie się nie dało chyba XDDD – Nadbogów nie da się zabić, nawet ALT+F4 w konsoli rzeczywistości********* nie pomoże. – odparł, kiedy Opkolandia odetchnęła z ulgą, bowiem myślała, że kipnie bez Zardonic(usi)a.
No do blyata, nienawidzę cię, ty gnojku. Jasne, każdy wie, że Nadbogów nie dało się zabić, bowiem co, Retconningverse to niby raz przeżywało śmierć NadZardonica? No ale ja tu chciałam podbudować atmosferę, że wszyscy jesteśmy zgubieni, a ty cieciu wszystko zepsułeś. No to powinno kończyć się utylizacją. Co tak się śmiejesz, subtelności trochę, jak mam cokolwiek podbudowywać, skoro ty to psujesz? -___-
Skaranie Nadboskie z tymi Nadbogami, normalnie nic się nie dało nawet podbudować. Przez to już nie wypada pisać kursywą, bowiem każdy ogarnął przez tego ciecia, że NadZardonic(uś) tak naprawdę żyje. No ale rosyjski inżynier chyba naprawdę myślał, że wtedy udało mu się zaciumkać Federica, gdyż z jego oczu spłynęły łzy i spytał NadZrozpaczonym głosem:
– A-Ale jak to? – zapytał, prostując głowę – Ale on musi zdechnąć! – zawołał, prostując nogi – Nienawidzę tego zjeba, zjebał mi całe życie właściwie od momentu, kiedy miałem sześć lat! – rzekł, gdy NadFreeman usiadł prosto.
Po tej wypowiedzi jednego ze swych braci, Nadbóg vol. 2 westchnął i powiedział:
– Anatolij... – rzekł, przekręcając się aby siedzieć naprzeciwko rosyjskiego inżyniera – On tak naprawdę nie zrobił ci nic złego, po prostu był nieco lepszy we wszystkim od ciebie. – wyjaśnił, kiedy Nadbóg vol. 3 ponownie zgiął nogi – Po prostu ty w dzieciństwie byłeś zbyt przewrażliwiony oraz ciągle się do niego porównywałeś. – zakończył, gdy dało się usłyszeć, że na zewnątrz przejechała kwadratowa cysterna, co dało się usłyszeć po charakterystycznym, brzmiącym jak nieco skrzeczący, dźwięku silnika.
– Ta...nieco... – odparł smętnym głosem Anatolij, spuszczając na chwilę wzrok – Miał wszystko, co ja chciałem mieć, a gdy ja się starałem to samo osiągnąć, to nieważne co bym robił i tak tego nie osiągałem. – rzekł, kiedy z jego oczu spłynęło więcej łez, a Gordon, widząc to, położył dłoń na jego ramieniu – I tak naprawdę zupełnie bez powodu zdegradował mnie do miana zwykłego plebsu plus nam obu wymazał pamięć o naszej przeszłości. – odparł, nieco krzyżując nogi, mimo iż w sumie obecnie taka pozycja siedzenia do zbyt wygodnych nie należała, ale w sumie rosyjski inżynier to trzeci z Nadbogów, więc sobie mógł.
– Próbowałeś zjednać sobie absolutnie NadWszystko aby zajebać Federico, a jak ktoś się nie zgadzał, to mordowałeś i jego, i całą jego rasę... – odparł NadZażenowanym głosem Freeman, gdy Nadbóg vol. 3 na wspomnienie tamtego okresu nieco uśmiechnął się przez łzy – Przez tamten nieco ponad rok z twojej inicjatywy zginęło całe mnóstwo ras, które już nie mają szans na odrodzenie. – zauważył, kiedy przypomnienie tamtego okresu z przeszłości Anatolija ewidentnie poprawiło mu humor, czy sadyzm to standardowa cecha Nadbogów? – Musiał cię jakoś ukarać, ale fakt, wybrał chyba najgorszą z możliwych kar i to jeszcze cholera wie czemu rozszerzając ją na mnie, mimo iż wtedy ci nie pomagałem w holocauście NadWszystkiego. – zakończył, gdy jego brat wyprostował nogi oraz głowę, dzięki czemu NadGordon mógł zauważyć, że w bardzo prosty sposób poprawił swemu bratu humor.
– Muszę to powtórzyć. – odparł ze słyszalną radością w głosie, kiedy NadFreeman jebnął facepalma – Tylko tym razem nie dopuszczę, aby ten zjeb mi przeszkodził. – stwierdził, gdy rzeczywistość, NadRzeczywistość, Wszechświat, Nadwszechświat, czasoprzestrzeń, Nadczasoprzestrzeń, ja i Wiesiek jebnęliśmy facepalma na ten jakże epicko-epicki z dodatkiem sosu epickości pomysł tego pojebańca w pięciu smakach.
– Czego mogłem oczekiwać po osobie, która lubi wysadzać elektrownie atomowe. – odparł NadZażenowanym głosem Nadbóg vol. 2, opuszczając rękę, którą jebnął facepalma – Jesteś popierdolony, tyle ci powiem. – stwierdził, odwracając wzrok w kierunku swego wyraźnie szczęśliwszego brata.
– Nie jestem pojebany, po prostu słusznie nienawidzę tego cwela. – odparł ultra Nadkulturalnie, siadając na skraju łóżka – I na dodatek skoro mamy w planach stworzyć Kombinat, to będzie znacznie łatwiejsze! – zawołał szczęśliwszym głosem, wstając i odwracając się w kierunku wybitnie NadZażenowanego Gordona – Idę przekazać to wszystkim!!!! – zawołał tak NadSzczęśliwy, że aż czwarty wykrzyknik przyszedł sprawdzić, co się wydarzyło.
Po tej jakże humanitarnej i dobrej wypowiedzi, nim Freeman zdążył jakkolwiek zareagować, jego popierdolony braciak przeteleportował się w ultra edgy as fucking fuck czarno-indygo dymie, zostawiając NadZażenowanego NadGordona samego.
No cóż, NadFreemanie, trafił ci się po prostu ultra popierdolony, młodszy brat. No ale cóż, po przeteleportowaniu się Anatolija i opadnięciu czarno-indygo dymu, Nadbóg vol. 2 westchnął i pokręcił z NadZażenowaniem głową. Na razie jednak uznał, że może Drużyna Rozpierdolu spróbuje przemówić temu pojebowi w pięciu smakach do rozsądku. Sam postanowił, że przeteleportuje się do siedziby Zarządu i napierdoli, przynajmniej słownie, Federicusiowi za to, co odjebał te chuuuj wie ile wieków temu.
Tymczasem, w siedzibie Zarządu panował spokój. Znaczy spokój, w sumie jak żadna dusza do osądzenia nie przyszła, to każdy zajmował się sobą. Gdzieś tam w tyle G-Man, The Rock, Morgan Freeman, Keith Flint i jeszcze kilku innych członków liczyło, czy starczy im hajsu aby skoczyć na Ziemię na piwo, NadFederico miział Odecię, bowiem Odecia to NadŚwiętość, a poza tym ultra NadUroczo mruczała, kiedy miziało się jej NadIdealną główkę, o dzień dobry kurwa bardzo, gdzieś tam w tle Kinia wpadła na chwilę, miło kurde wiedzieć, gdzie jest jak nigdzie w domu nie idzie jej znaleźć. Obecnie ona i jeszcze kilka innych kotek, których nie znałam, zastanawiały się jak najebać Czarkowi aby znormalniał. Obawiam się, że to zadanie NadNiewykonalne, ale cóż, może coś wymyślą. W końcu to NadBoskie koty, więc na stówę potrafiły rzeczy, o których nikomu normalnemu się nie śniło. Kilku członków w ogóle brakowało, bowiem z jakiegoś tam powodu skoczyli albo na Ziemię, albo na inną planetę bądź do innego wymiaru. No co wy myśleliście, że oni dwadzieścia cztery na dobę siedem dni w tygodniu kiszą się w jednym miejscu? Oczywiście, że nie, od osądzania dusz mieli czterech członków, a pozostali zwykle po prostu egzyścili, bowiem zostali stworzeni z NadCzystej NadZajebistości lub po prostu Czystej Zajebistości, więc dla nich to tylko Zarząd. A, że bardzo rzadko zdarzało się, aby ktoś musiał zastąpić któregoś z czterech głównych członków, to ten no. Znaczy poza tym też mieli jakieś role, ale tak rzadko przychodził moment ich wykonania, że po ciul o nich teraz wspominać i nieistotną wiedzą was zasypywać? Ale się rymło swoją drogą, normalnie dopiero teraz to zauważyłam. No ale obecnie co do pozostałych członków, to ostatnim do wspomnienia został Chester i on obecnie obserwował sytuację na Ziemi. Nie miał kompletnie pojęcie, co do blyata się tam wydarzyło, że niebo na CAŁEJ Ziemi stało się czerwono-czarne, tak że normalnie edgy as fucking fuck, z indygo piorunami przemierzającymi owe. Znaczy my wiemy, że Chester wycheatował sobie Complete Arsenal, normalnie cheatuje jak Anatolij, ale obecnie nie użył swej wiedzy absolutnej, bowiem najwidoczniej chciał udawać, że jednak czegoś nie wie. Nie pytać, to Zarząd, oni nigdy do normalnych się nie zaliczali. Ale i tak każdy ich Nadkocha, bo jak nie to NadWpierdol.
No ale spokój członków Zarządu został przerwany tym, że nagle usłyszeli otwierane po prawej stronie z buta drzwi. Normalnie zostały tak otwarte, że wyleciały z zawiasów, okrążyły NadWszystko sześćset sześćdziesiąt sześć razy w ułamku sekundy i same wstawiły się w zawiasy. Oczywiście akurat tym nikt się nie przejął, bowiem w Opkolandii to codzienność. No ale nim w ogóle zdążyli jakkolwiek zareagować, usłyszeli głos Gordona:
– Zardonic, ty jebaku leśny, zaraz ci przyjebię. – powiedział tak Nadkulturalnie, że to aż NadS(Z)ok.
– Mnie też miło cię widzieć po tak długim czasie. – odparł NadZażenowanym głosem Zardonic(uś), takim samym wzrokiem patrząc w kierunku jednego ze swych braci – W każdym razie, co się stało, że wbijasz tu z buta i to z takim przywitaniem? – zapytał, lewą Nadręką opierając się o klawiaturę jednej z części wielkiego jak niedojebanie PiS-u, no może trochę mniejszego, komputera.
– Nie udawaj, że nie wiesz. – rzekł NadGordon, zakładając ramię na ramię.
– Jak mi nie powiesz, to nie będę wiedział. – odparł i w sumie kłamał w tym momencie, bowiem zawsze mógł użyć telepatii aby przeczytać myśli Freemana lub użyć swej wiedzy NadAbsolutnej, no ale OK, to Nadbóg, nie wnikajmy w jego logikę.
– Jak mogłeś tak po prostu zdegradować Anatolija – rzekł, podejrzanie nakładając większy niż powinno się nakładać nacisk na imię rosyjskiego inżyniera, gdy NadZardonic nieco skrzyżował nogi stając w pozornie niewygodnej pozycji – do roli zwykłego plebsu i jeszcze wymazać i mi, i jemu pamięć na temat przeszłości i jego, i twojej, i mojej? – zapytał, prostując ręce i podchodząc niego bliżej, kiedy NadZardonic(uś), nie spodziewając się, że NadFreeman kiedykolwiek zacznie o tym pamiętać, na chwilę spuścił wzrok i zaczął wodzić wzrokiem po ekranach komputera – Ja wiem, co on zrobił i, że trzeba go było za to jakoś ukarać, ale zawsze można byłoby wybrać jakąś normalniejszą karę, na przykład to, co zrobiłeś z Andromedą, mimo iż ona była akurat niewinna, sadysto pierdolony. – odparł, przystając i ponownie zakładając ramię na ramię oraz krzyżując nogi, gdy Federico uniósł wzrok w kierunku Nadboga vol. 2.
– A ja się zastanawiałem, co niebo nad Ziemią jest takie edgy czarno-czerwone z indygo piorunami. – wtrącił się do rozmowy Chester, unosząc wzrok w kierunku Gordona, kiedy ten spojrzał w jego kierunku.
– A jest? – spytał ze zdziwieniem Freeman, prostując ręce – Od momentu powrotu do bunkra Anatolija nie wychodziłem z niego. – dodał, poprawiając okulary i podchodząc bliżej.
– No jest, jak nie wierzysz to chodź sam zobaczyć. – odpowiedział Chester, nieco odsuwając się od ekranu komputera, przy którym stał.
Po tych słowach, NadGordon przeteleportował się w odpowiednie miejsce, bowiem po co chodzić, skoro można się teleportować. Po zrobieniu tego, spojrzał na ekran komputera i faktycznie, ujrzał tam jakieś losowe miejsce Ziemi, nad którym niebo przybrało edgy as fucking fuck, czy wręcz powinnam napisać NadEdgy as Nadfucking Nadfuck czarno-czerwony kolor oraz przemierzały je indygo pioruny.
– O chÓ. – skomentował ten widok NadFreeman, tak zszokowany, że aż „j" uciekło do bunkra widząc to widowisko – Ale jakim Nadcudem? – spytał NadZs(z)okowany Nadbóg vol. 2, odwracając wzrok w kierunku Chestera.
– Chuj jeden wie. – odpowiedział bardzo ambitnie i pomocnie Chester, normalnie powinszować *Klask klask* – Nie wiem jak przywrócenie Nadboskości mogłoby wpłynąć na niebo, no ale najwidoczniej jakoś wpływa. – dodał, gdy Gordon na chwilę zwrócił wzrok w kierunku podłogi i ewidentnie zastanowił się nad tym co zobaczył.
Well, po co się przejmować, co nie? Jeżeli nie ustąpiłoby to po dniu-dwóch, to przecież Gordon i Anatolij posiadali atmokinezę i to NadOP as Nadfucking Nadfuck, więc dało się to cofnąć w Nadułamku Nadsekundy. No ale mimo to, zjawisko to nadal wyglądało dziwnie. W końcu dlaczego przywrócenie komuś Nadboskości miało wpłynąć w taki sposób na niebo? Nie znajdował nawet żadnej hipotezy przez którą tak mogłoby się wydarzyć.
– No cóż, jak nie ustąpi to po dniu-dwóch, to zawsze można to cofnąć atmokinezą. – zauważył Freeman, unosząc wzrok w kierunku Chestera i zginając ręce w boczne boki.
– W sumie racja, zapomniałem o tym. – skomentował Chester, zakładając ramię na ramię, bowiem to najwidoczniej standardowy gest w Opkolandii podczas rozmowy.
– W każdym razie – zmienił temat NadGordon, odwracając wzrok w kierunku Federicusia – jesteś po prostu sadystą jebanym i tyle ci powiem. – dodał, krzyżując nogi, bowiem to najwidoczniej kolejny popularny gest w tej Opkolandii.
– Nie jestem sadystą. – rzekł NadFederico, prawą Nadręką opierając się o klawiaturę jednego z ekranów – I Anatolij, i Andromeda zasłużyli na to, gdyby nie zasłużyli to bym ich tak nie traktował. – stwierdził, kiedy nad nimi przeleciał Nyan Cat, bowiem jego nie mogło nigdzie zabraknąć.
– Jebło cię. – zaczął NadFreeman tak Nadkulturalnie jak tylko się dało – Andromeda to w ogóle była niewinna, nie jej wina, że spotkało ją to wszystko, co spotkało ją od czwartego roku życia. – stwierdził Nadbóg vol. 2, poprawiając swe okulary, które chciały mu spierdolić na wycieczkę życia oraz przy okazji jego włosy przypomniały sobie, że przecież Gordon posiadał Prehensile Hair, więc zaczęły się lekko poruszać – A Anatolij tak, wiem, dokonał holocaustu na skalę Nadwszystkiego, ale wiesz przecież, że dla takich ludzi jest taka kara, na którą skazałeś Andzię. – odparł, jedną ręką opierając się o klawiaturę komputera, a drugą opierając się o biodro.
– Andromeda jedyne co dobrego dokonała, to dwa razy w życiu zajebała Miss Radioactive, ten drugi raz na Nadzawsze. – kontynuował NadFedericuś, nieco krzyżując nogi i stając w pozornie niewygodnej pozycji – Tak poza tym, to rozjebała Jump City i Miasto Stal oraz wybiła w pień tamtejsze grupy superbohaterskie oraz Slade'a. – zakończył, kiedy grupka licząca hajs na piwo tam w tyle doszła do wniosku, że stać ich na kontener piwa i wódki, po czym przeteleportowali się na Ziemię – A co do Diatłowa to chyba nie muszę ci przypominać ile ras w wyniku zrobionego przez niego holocaustu zginęło i nie ma już szans się odrodzić. – zakończył, Nadseksownie zakładając ramię na ramię, gdy Freeman drugą ręką przestał opierać się o klawiaturę i oparł się o biodro.
– Ewidentnie chcesz abym ci najebał. – skomentował tak NadKulturalnie jak się dało NadGordon, prostując ręce – Andromedzie powinieneś pomóc, a nie skazywać ją na taką karę, na którą nie zasłużyła. – mówił, nieco unosząc się nad podłogą, robiąc to oczywiście tak NadSeksownie, że gdyby nie fakt, iż owa podłoga została przystosowana do nadmiaru Czystej Zajebistości i NadCzystej NadZajebistości, to zaczęłaby się topić – Wiesz przecież, jak wyglądało jej życie od dwa tysiące dwudziestego roku i, że w sumie jedyne, co dobrego ją w życiu spotkało przed ponownym spotkaniem z jej ojcem to objawienie się jej psychokinezy, poznanie Edwarda, potem urodzenie się ich dzieci oraz stanie się przez nią 2.0-update 1. – wymienił, również zakładając ramię na ramię, gdy tam w tle kotki gadające z Kinią rozeszły się, a sama Kinia wreszcie raczyła wrócić do domu, no ile można czekać, Mizianko Time – Więc skoro akurat powstrzymałeś ją przed całkowitym rozpierdoleniem Jump City i Miasta Stal, to powinieneś jej też pomóc swoją telepatią, a nie karać ją w ten sposób, skoro wiesz, że gdyby nie była wtedy popierdolona, to nigdy by tego nie zrobiła. – zakończył, kiedy NadFedericuś wyprostował ręce, a NadFreeman przestał lewitować nad podłogą – A co do Anatolija, to jasne, nie usprawiedliwiam tego co zrobił, ale wiesz przecież, że zawsze istoty, które dokonały holocaustu, skazujemy na taką karę, na którą ty skazałeś Andromedę, dopóki się nie ogarną. – dodał, przy okazji prostując ręce, gdy rzeczywistość puściła w tle nutę „Public Enemy" Little Big i w sumie ta nuta pasowała do rozmowy dwóch Nadbogów, gratuluję, chociaż raz mamy pasującą nutę.
– Po cholerę miałem Andzi pomagać? – zapytał Nadbóg vol. 1, przy okazji nieco przechylając głowę w prawo – Lepiej aby się sama ogarnęła, a taka kara jest do tego najlepsza. – dodał, ponownie zakładając ramię na ramię, to ewidentnie popularny gest w Opkolandii z tego wniosek.
– Choćby z faktu, że na stówę wiedziałeś jak bardzo rozpierdolona psychicznie była po swoich przeżyciach, a Tytani nie pomagali jej w pozbyciu się jej traum, bardziej jej dorzucali nowe. – odpowiedział Nadbóg vol. 2, nieco zginając prawą nogę, kiedy Opkolandia nie wiedząc czemu zaczęła przeczuwać, że zaraz się coś odjebie, pewnie dlatego wyłączyła muzykę – Raczej sama by nie doszła do siebie, nawet jeżeli spędziłaby wieczność w tym szpitalu psychiatrycznym na końcu NadWszystkiego i to jeszcze odcięta od wszystkich zmysłów. – zakończył, prostując nogę, kiedy tam w tle Chester chyba uznał, że nie ma co się przysłuchiwać tej rozmowie, bowiem za bardzo głosu w niej nie miał i przeteleportował się na Ziemię na piwo – Właśnie dlatego pow--- – zaczął, jednak nie dokończył, bowiem usłyszeli dochodzący z góry świst.
Słysząc to, od razu obaj unieśli wzroki, bowiem szczerze nie spodziewali się usłyszeć takiego dźwięku teraz i to tutaj. No ale okazało się, że to Anatolij tylko przybył w to miejsce. Oczywiście jak to on musiał wejść z przytupem, dlatego tutaj przyleciał, a nie się przeteleportował jak normalny człowiek. No i teraz, lądując, pozornie kompletnie ignorując obecność Nadpana i Nadwładcy Wszechświata i Nadwszechświata, zwrócił się do Gordona:
– O, Gordon, tu jesteś, chyba wszędzie cię już szukałem. – skomentował, powoli lądując na podłodze – Koniec końców zgodzili się na mój epicki pomysł, mówiłem że będą jak najbardziej za. – dodał, po czym, czego chyba Nadnikt********* się nie spodziewał, użył swej psychokinezy i z całą mocą swej NadsuperNadsiły pierdolnął Nadpanem i Nadwładcą czasoprzestrzeni i Nadczasoprzestrzeni o ścianę za nimi i gdyby nie fakt, że jebnął tak Nadcudem Wszechświata i Nadwszechświata to pewnie kipnąłby osiemset razy na sekundę.
– Ej! – zaczął słyszalnie niezadowolonym głosem Freeman, widząc co odjebał jego najmłodszy brat – Dlaczego to zrobiłeś? – spytał, dla klimatu zakładając ramię na ramię.
– Bowiem nienawidzę tego zjeba i będę wykorzystywał każdą okazję aby się nad nim znęcać, tak samo jak zrobił to z moją rodziną. – wyjaśnił, gdy Nadcud czasoprzestrzeni i Nadczasoprzestrzeni chciał wstać, ale Diatłow mu na to nie pozwolił, bowiem znowu pierdolnął nim o ścianę tak jak przed chwilą.
Jednak, po wypowiedzeniu tych słów, odwrócił głowę w kierunku swego najstarszego brata, przy okazji przechylając ją nieco w prawo i szeroko uśmiechając się. O chuj, teraz to jego uśmiech wyglądał w pytę przerażająco. Otóż obecnie sięgał, dosłownie, od ucha do ucha oraz zęby rosyjskiego inżyniera wyglądały jak zęby ryb głębinowych. No ale w sumie w jego wypadku wyglądało to też Nadbekowo, no wyobraźcie sobie jego z takim uśmiechem. XDDD No ale po paru sekundach, rzekł w kierunku Zardonica demonicznym głosem, brzmiącym jak normalny głos Anatolija, tylko przepuszczony osiemset razy na krzyż przez syntezator mowy z edgy głosami:
– I tym razem nikt mi nie przeszkodzi.
_______________________________________________
*Nadnigdzie – oznacza, że danej osoby/rzeczy nie ma nawet w NadWszystkim, czyli ewidentnie nie istnieje.
**NadNadNadNadNadZabić – tak zabić, że już nawet Ostateczne Rozwiązanie jest w porównaniu z tym najdelikatniejszą karą w dziejach.
***Nadnieśmiertelność – oznacza, że istota ją posiadająca nigdy nie umrze i żadna metoda nie jest w stanie ją zabić, nawet Nadboska.
****Anti-Energy Manipulation – umiejętność wytwarzania energii, która anihiluje wszystkie inne formy energii.
*****Absolute Psionic Power – posiadanie absolutnej mocy psychicznej.
******Ultimate Vision – posiadanie wszystkich mocy, których używa się za pomocą oczu.
*******Supernatural Combat – posiadanie umiejętności i możliwości walki znajdujących się drastycznie ponad umiejętnościami naturalnie możliwymi.
********Tebibajt – binarny odpowiednik terabajta, a przynajmniej według Wikipedii.
*********ALT + F4 w konsoli rzeczywistości – ta kombinacja użyta na danej istocie przy użyciu konsoli rzeczywistości powoduje jej wymazanie na Nadzawsze, czyli już nigdy danej istoty tym potraktowanej nie będzie można nawet wskrzesić. Jest to jedna z możliwości likwidowania kogoś lub czegoś na Nadzawsze.
**********Nadnikt – absolutnie i dosłownie nikt.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top