Rozdział IV - Kontemplacje na temat zajebistości Kane'a.

Tymczasem, gdzieś tam w sumie nie wiadomo gdzie, ale na dobrą sprawę kogo interesuje dokładna lokalizacja, istniała sobie druga główna, zaraz po uwielbianym przez wszystkich Temple Prime, siedziba Brotherhood of NOD. Emanowała zajebistością na tyle, że należało przerobić ją na bunkier i schować pod ziemią w celu nie zabicia ludzkości zajebistością owej miejscówki. Wspaniałość tego oto miejsca płynęła stąd, że to właśnie w tym bunkrze najczęściej przebywał pan i władca Wszechświata, w skrócie Kane. On też powstał z Czystej Zajebistości i w sumie każdy to wie, ale wypada podkreślić oczywistość. Co prawda nigdy nie dojdzie do poziomu NadNadNadzajebistości Zardonica, co jest logiczne i Kane to wie, wszakże nigdy nie miał stać się Nadbogiem, prędzej Bogiem, do czego mu już niewiele brakuje, więc jest spoko. No, ale to nie istotne, bowiem i tak od urodzenia kwalifikuje się do miana Zajebistych. I na dodatek obecnie miał na sobie założony ten z a j e b i s t y czarny płaszcz, w którym wyglądał tak wybitnie Zajebiście, że to aż szok. Nic tylko zrobić mu, Kane'owi w sensie, zdjęcie i wytapetować nim Wszechświat. Chwila moment, chyba wypadałoby przejść do opisywania akcji, bowiem Kane zaczyna się patrzeć na mnie jak na niedojeba społecznego. W sumie może i ma rację, więc lećmy z akcją.


No to przechodząc do teraźniejszości, Kane przebywał obecnie w głównym pomieszczeniu przeidealnego bunkra NOD-u i coś tam robił na jednym z głównych paneli. Nie ogarniam, co on tam robił, ale jestem przekonana, że wykonywał to wybitnie zajebiście. W każdym razie, przez jakiś czas panowała cisza, ponieważ trzeba dodać trochę klimatu. No, ale tę ciszę przerwało przybycie mojej kolejnej OC, Laury, którą mieliście poznać w jednym z mych przyszłych FanFiction, ale walić to, kto mi zabroni wstawić ją tutaj.


Ona jest taka fajna, że opiszę wam, jak wyglądała, abyście również mogli się nią zachwycać. Z wzrostu wysoka, ale nadal nieco niższa od Kane'a, ponieważ tak i szczupła. Posiadała długie, białe jak kreda do tablic włosy i zielone jak Tyberium oczy, na które włożyła półprostokątne, czerwono-białe okulary. Wręcz idealnie tak samo zielone te oczy miała jak ten cudowny kryształ. Obecnie nosiła na sobie czarny crop top, ponieważ kto jej zabroni, jest drugą najważniejszą osobą w Bractwie zaraz po naszym panie i władcy, więc może ubierać co chce, z średniej długości rękawami. Oprócz tego, obecnie miała włożoną swoją czarno-czerwoną kurtkę z niewielkim logiem Bractwa u góry, nieco po prawej stronie oraz czarno-czerwone, dość długie rękawiczki bez palców. Jej czarne spodnie z czerwonymi pasami po bokach przytrzymywał brązowy pasek stworzony z wielu połączonych ze sobą kieszonek. Po środku, na okrągłym zapięciu, dało się dostrzec niewielkie logo Nadidealnego Brotherhood of NOD. Poza tym, na jej szyi zwisał naszyjnik zrobiony z Rinium, kryształu który wymyśliłam, bowiem nikt mi tego nie zabroni, albowiem jestem zajebista.


Chwilę potem, widząc pana i władcę Bractwa, a jak będę miała dobry humor to może uczynię go panem świata, wiadomo zaraz po Federico, rzekła nieco ucieszonym głosem:

– Heil, Kane!

Normalnie nikt w Brotherhood of NOD nie zwracał się do Kane'a właśnie tak, ale Laura uznała, że zacznie zwracać się do Kane'a jak do Hitlera. W sumie trochę pasuje, mimo iż Kane to kwintesencja zajebistości i nawet nie próbujcie z tym dyskutować, bo wpierdol, no ale nie zmieni się faktu, że z charakteru trochę pasuje. W każdym razie, nasz pan i władca słysząc to przewrócił oczami i rzekł nieco zażenowanym głosem:

– Lauro, mówiłem ci żebyś nie zwracała się do mnie jak do Hitlera. – stwierdził odwracając się – W każdym razie, co się stało? – spytał

– Wiem już, gdzie jest Nadbóg! – zawołała uradowanym głosem, dając na pierwsze trzy litery w słowie Nadbóg", te najseksowniejsze litery oczywiście, największy nacisk.

– O. – stwierdził wyraźnie zaciekawiony Kane – To jakaś odmiana. – stwierdził, kiedy Laura oparła się o niewidzialną ścianę, która pojawiła się ponieważ tak – Gdzie jest i co się z nim teraz dzieje?

– I to jest właśnie największy problem. – skomentowała dziewczyna, stając prosto – Ta lampucera Kornelia, wiesz która, nie? – spytała, gdy pan i władca przytaknął głową – No właśnie, to właśnie (#Sens) ona go zamroziła i zamurowała w chłodzonej ścianie swego arktycznego pałacu. – wyjaśniła

– Cholera – przeklął Kane, słysząc tę niespodziewaną informację – Nie wiem, jak ona to zrobiła, ale musimy go stamtąd wyciągnąć, to pewne. – stwierdził Nadniepodważalny Nadfakt.

– Chwila moment! – rzekła Laura, wyraźnie się pobudzając – Czy czasem do tego jej pałacu nie ma przeprowadzić się Grzegorz? – spytała, przypominając sobie, że tak istotnie miało się stać.

– No tak. – potwierdził Kane, odwracając się na chwilę w kierunku głównych paneli komputera.

– To co się będziemy rozwodzić, on może to zrobić. – słusznie zaproponowała, podchodząc nieco bliżej.

– Faktycznie, dobry pomysł. – skomentował nasz pan i władca, odwracając się w kierunku Laury – Przekaż mu, aby to zrobił. – kazał, kładąc dłoń na jej ramieniu.

– Tak jest. – odparła dziewczyna, po czym odwróciła się i wyszła z pomieszczenia.

Kane natomiast, wrócił do robienia tego, cokolwiek na tych panelach robił przed przybyciem dziewczyny. Cieszył się, że przynajmniej wiedział, co obecnie działo się z Nadpanem i Nadwładcą czasoprzestrzeni, czyli Zardoniciem.


Tymczasem, kiedy Grzegorz i jego bezimienna służba weszli do pałacu, rozejrzeli się, zachwycając się obecną tutaj Nadzajebistością Zardonica, która otaczała zewsząd to miejsce. Mówiąc po ludzku, zamek prezentował się Nadperfekcyjnie tylko dzięki minionej obecności Nadcudu Wszechświata. Po wejściu do niego, rozciągał się długi korytarz, wyłożony błękitnym jak błękitna farba dywanem. Ściany i sufit pomalowano na kolor taki sam jak dywan, czyli na błękitny, bowiem jak widać, lampucera Kornelia lubiła ten kolor. Na ścianach widniały portrety różnych osób, a mianowicie ekoterrorystów, których Kornelia traktowała jako idoli, ale Grzegorz słusznie miał prawo nie znać imion i nazwisk tych podludzi na portretach. Po przejściu przez korytarz trafiało się do dużej sali, w której dało się dostrzec rozwidlenie, w którym wmontowano drzwi do różnych pomieszczeń. Nasz ukochany OC numer jeden nie miał pojęcia, czy emanowały Nadseksownością Zardonica, wszakże nie miał możliwości wiedzieć, czy nasz Nadpan i Nadwładca akurat je otwierał. W sali, a dokładniej w jednym miejscu na podłodze, nasi towarzysze niedoli zauważyli metalowe drzwiczki, prowadzące do magazynu, w którym to Pizda Całkowita a.k.a Kornelia uwięziła Federico, bowiem jej debilizm sięgał Nadzenitu. Pałac nazywano Szklanym Pałacem, ponieważ z zewnątrz zbudowano go z niezwykle rzadkiego, niezniszczalnego szkła, ale w sumie sama nazwa tłumaczyła, czemu nadano mu tak sztampową nazwę.


Po obejrzeniu pałacu oraz dostrzeżeniu, że główne pomieszczenie tego cudnego miejsca wyglądało jak hybryda kościoła i nazistowskiej bazy z filmu „Iron Sky: Inwazja", Grzegorz rzekł:

– Faktycznie, kiedyś musiał tu przebywać Federico – mówił, na pierwszą, najseksowniejszą literę tego idealnego imienia nakładając nacisk taki, że prawie Wszechświat wyjebało – bowiem inaczej ten pałac nie miałby szans być tak Zajebisty. – zakończył, na pierwszą literę w tym ostatnim słowie nakładając taki sam nacisk, jak na pierwszą literę w imieniu Nadboga.

– To prawda. – stwierdził jeden z bezimiennych sług naszego kochanego OC a.k.a Grzegorza.

No, ale po tej krótkiej rozmowie, Grzegorz oraz jego bezimienna służba postanowili wypakować swoje rzeczy i zająć się codziennymi sprawami, jak to się przeciętnie robiło. Grzegorz od razu ruszył do losowego pokoju, który postanowił zajebać na własność. Po wejściu tam, rozejrzał się.


Naprzeciwko niego, na ścianie, znajdowała się wielka szyba, stanowiąca okno. W sumie nie wiadomo, po co je tutaj zamontowano, skoro pałac znajdował się na Antarktydzie, ale ciul. Niedaleko owego okna stała sobie zdobiona szafa na ubrania z prawdziwego drewna, ponieważ Grzegorz jest fajny, więc podstawiłam tutaj taką zajebistą szafę. Lewa ściana zawierała wbudowaną wielką jak zajebistość hardbassu szafkę z książkami. Zważywszy na poprzednią właścicielkę tego miejsca, prawdopodobieństwo że te lektury dotyczyły ekologii wynosiło tysiąc procent. Pod ową szafką stało łóżko piętrowe wykonane z prawdziwego drewna oraz wyłożone czarno-czerwoną pościelą. Spytacie, czemu owy pokój posiadał piętrowe łóżko? Odpowiedź jest prosta: lubię Grzegorza, więc zamierzam dawać mu same zajebiste rzeczy, bowiem na to zasłużył. Z kolei pod prawą ścianą stało biurko wykonane z prawdziwego drewna i obecnie prezentujące się tak, jak miejsce pracy architekta, bowiem a co mi tam, dajmy trochę rzeczy z typowego amerykańskiego filmu, iks de. Oprócz tego, owy pokój zawierał czarne jak pustka pod kopułą Kornelii ściany, oświetlenie LED, ponieważ czemu nie, a także zajebisty, biały jak śnieg za oknem pałacu dywan.


No, ale po rozejrzeniu się, nasza zajebistość numer trzy, czyli Grzegorz, jeżeli ktoś śmiał zapomnieć, nawet nie zdążył skomentować perfekcyjności tego pokoju, gdyż nagle usłyszał typowy dźwięk wysuwania się jakichś ekranów, który da się usłyszeć chociażby w typowym amerykańskim filmie. No, ale w tym wypadku, dla Grzegorza owy dźwięk brzmiał podejrzanie czystozajebiście. Słysząc to, zdziwiony odwrócił się w lewą stronę, z której dochodził owy dźwięk i, dzięki tej wiekopomnej decyzji, ujrzał kilka niewielkich ekranów, które złożyły się w jeden duży, wysunięte zza szafki na książki, aż łóżko na chwilę się zdematerializowało, w celu niezakłócania zajebistości owych ekranów.


No, ale w pewnym momencie owe włączyły się i, dzięki temu, Grzegorz ujrzał, że zadzwoniła do niego Laura, którą jako iż należał do Brotherhood of NOD wielbił właściwie tak samo jak Pana i Władcę niedługo też i świata, Kane'a. Widząc ją, rzekł, odwracając się bardziej w kierunku ekranów:

– O, hej Lauro. Co się stało, że do mnie dzwonisz? – spytał

– Mam dla ciebie ważnego newsa. – zaczęła dziewczyna, kiedy nasz ukochany OC a.k.a Grzegorz podszedł nieco bliżej – Otóż w końcu, po dwudziestu latach, wiemy gdzie jest Nadbóg. – rzekła, co wyraźnie pobudziło Grzegorza.

– O, a już się bałem, że Nadpan i Nadwładca – zaczął Grzegorz, na pierwsze trzy litery w tych dwóch słowach nakładając taki nacisk, że aż dało się słyszeć, jak śnieg za oknem wyjebało w kosmos, ale po chwili zaczął spadać nowy – nigdy się nie odnajdzie. – kontynuował, ignorując fakt, że właśnie śnieg w kosmos wyjebało – Gdzie on jest? – spytał, lekko zginając prawą i mniej prawą a.k.a lewą rękę w boczny bok.

– W twym nowym domu. – odpowiedziała w chuj ogólnie Laura.

– Ke? – spytał wyraźnie zdziwiony tą informacją Grzegorz – Jak to w tym pałacu? – zadał kolejne pytanie, rozglądając się nieco, mimo iż wiedział, że Nadboga obecnie nie zobaczy.

– Ta lampucera Kornelia zamknęła go w lodowej bryle i zamurowała w chłodzonej ścianie magazynu twej nowej chałupy. – wyjaśniła dziewczyna, zginając prawą dłoń – Musisz go uwolnić, w końcu to Nadbóg. – zakończyła tym słusznym zdaniem.

– O chuj! – zawołał słyszalnie zszokowanym głosem – Tak jest, pani, zaraz go uwolnimy! – przysiągł, kiedy Laura nieco się zaśmiała.

– Nie musisz aż tak się do mnie zwracać. – stwierdziła, albowiem skromność to jedna z jej cech, gdyż jest fajna – Mów do mnie po prostu po imieniu. – poprosiła, nadal napierdalając skromnością na wszystkie cztery strony świata – W każdym razie, leć ratować Nadpana i Nadwładcę, a ja przekażę Kane'owi, że przekazałam ci, co masz zrobić. – zakończyła, wstając z krzesła, na którym do tej pory siedziała.

– Tak jest! – zawołał Grzegorz podjarany możliwością pomocy Zardonicowi.

Po tej rozmowie, połączenie zakończyło się i ekrany ponownie schowały się w ścianie. Kilka chwil później, kiedy dwie połowy szafki z książkami złączyły się, zamykając dziurę w ścianie, łóżko automatycznie zmaterializowało się z powrotem.


Nasz ukochany OC numer dwa, a.k.a Grzegorz z kolei udał się na poszukiwanie służby. W końcu również chciał ich wykorzystać w celu pomocy Nadbogowi. Cieszył się, że wiedział, gdzie Nadpan i Nadwładca się znajdował oraz obiecał sobie, że zabije Kornelię za takie potraktowanie Nadnajważniejszej osoby w całej czasoprzestrzeni, oczywiście jeżeli Nadbóg, Kane i Laura mu pozwolą. Podejrzewał, że się na to zgodzą, ale zawsze lepiej mieć potwierdzenie swoich przypuszczeń, czyż nie? No, ale przechodząc do teraźniejszości, Grzegorz odnalazł swe bezimienne sługi w głównym pomieszczeniu pałacu. Stało się tak, ponieważ nawet Opkolandia wie, że Grzegorz to Zajebistość i postanowiła ułatwić mu życie.


No, ale kiedy ich ujrzał, kiedy ci odwrócili się w jego kierunku, przemówił:

– No siema siema, geniusze narodu. – przywitał się swym ulubionym zdaniem, którym witał się z miernotami społecznymi – Już wiem, gdzie jest nasz Nadpan i Nadwładca! – zawołał radośnie, machając rękoma tak, jak postacie w anime, gdy się z czegoś cieszą.

– GDZIE?!?! – zawołali wybitnie zaciekawieni, nie dziwne, bezimienni słudzy Grzegorza.

– Z tego, co mówiła mi Laura – zaczął, chcąc tym fragmentem zdania podbudować swoją wiarygodność w tym momencie – to lampucera Kornelia, największa ekoterrorystka naszej czasoprzestrzeni, zamroziła go w chłodzonej ścianie magazynu, który jest pod tym pałacem. – wyjaśnił nasz ukochany OC a.k.a Grzegorz coraz bardziej zszokowanym tą niewiarygodną informacją sługom.

Normalnie jego bezimienni słudzy nie uwierzyliby, że ktokolwiek miał czelność tak potraktować Nadidealnego i Nadseksownego NadNadNadNadNadNadNadNad[...]NadNadNadNadczłowieka na tym świecie, no ale ich pan powiedział im, że Laura przekazała mu tę wiadomość. A, jako iż Laura w kwestii zajebistości zajmowała miejsce zaraz po Zardonicu i Kane, to należało jej we wszystkich kwestiach ufać.

– Jak można tak potraktować Nadboga?!?!?! – zawołał z oburzeniem jeden z bezimiennych sług.

– Nie mam zielonego pojęcia, ale ta spierdolona szmata a.k.a Kornelia zasługuje na najgorszą z możliwych kar. – stwierdził słusznie Grzegorz, odwracając się w kierunku wejścia do magazynu – W każdym razie, teraz musimy ratować naszego Nadpana i Nadwładcę!!! – zawołał nasz ukochany OC a.k.a Grzegorz, po czym razem ze swymi bezimiennymi sługami ruszył w kierunku magazynu.

Ciągle nie mogli uwierzyć, że ktokolwiek miał czelność tak okrutnie potraktować Nadpana i Nadwładcę wszystkiego i wszystkich. To zbrodnia przeciwko ludzkości i w ogólne takie potraktowanie Zardonica powinno kończyć się natychmiastową śmiercią osoby, a właściwie podczłowieka tak traktującego Nadcud czasoprzestrzeni.


No, ale za długo pomyśleć nad tym nie zdążyli, gdyż doszli do magazynu, co nie trwało dużo czasu. No, ale po dojściu tam, bardzo szybko dostrzegli chłodzoną ścianę, gdyż wydobywał się zza niej mroźny mróz. Wyglądał wybitnie Nadseksownie, co sugerowało, że Laura miała rację i faktycznie został tam zamurowany Nadbóg. W końcu w innym wypadku lód nie miał szans wyglądać wybitnie Nadseksownie. Widząc to, od razu jeden z bezimiennych sług spytał:

– No zajebiście. – stwierdził, opierając ręce o biodra – I jak my uwolnimy Zardonica? – spytał, ogarniając wszystkich pacanów i Grzegorza.

– Mam zajepomysł. – rzekł nowomową Grzegorz – Sprawdzę czy nie mam nadprzyrodzonych zdolności, iks de. – odparł, napierdalając emotikonkami na prawo i lewo.

– Pojebało cię? – spytał zażenowanym głosem jeden z jego bezimiennych sług – Niby czemu miałbyś jakiekolwiek mieć? – zapytał, patrząc na swego pana zażenowanym wzrokiem.

– Albowiem jestem zajebisty. – wyjaśnił zgodnie z prawdą nasz ukochany OC a.k.a Grzegorz, stając naprzeciwko ściany – Na stówę muszę coś mieć. – dodał, celując rękoma w kierunku odpowiedniej ściany.

Trochę to trwało, nawet jeden z bezimiennych sług zdążył jebnąć facepalma, a drugi poszedł po jakiś młot, którym mieli możliwość zniszczyć ścianę. Aż tu kurwa cud! W pewnym momencie, jego ręce zabłysły na szary kolor, po czym z jednej ze ścian wyleciała jakichś sporych rozmiarów rura i uderzyła w ścianę, niszcząc ją.

– Ha kurwa! – zawołał uradowany Grzegorz, odwracając się w kierunku swych bezimiennych sług, którzy patrzyli na niego z zszokowaniem – Wiedziałem, że jestem godny, aby coś posiadać!

– Ale jakim cudem?! – spytał z zszokowaniem jeden z bezimiennych sług – Przecież do tej pory nie miałeś żadnych nadprzyrodzonych zdolności! – zawołał, kłamca jeden, wszakże Grzegorz miał te moce od zawsze, tylko musiał natrafić się odpowiedni moment do ich objawienia.

– Albowiem jestem zajebisty, mówiłem już. – odparł zgodnie z prawdą nasz ukochany OC a.k.a Grzegorz.

Jednak, po tej krótkiej rozmowie, jako iż pałac nie zawalił im się na głowy, gdyż Nadseksowność Zardonica trzymała tę całą miejscówkę w jednym kawałku, spojrzeli w kierunku zniszczonej rurą ściany. Okazało się, że Nadbóg faktycznie się tam znajdował, zamknięty w lodowej bryle. Mimo iż zamknięto go w takim więzieniu, nadal wyglądał Nadseksownie, że to aż Nadszok.


No, ale widząc go, od razu Grzegorz swoją zajebistą zdolnością nadprzyrodzoną oderwał kawałek leżącej niedaleko rury i, nadal używając swej mocy, zrobił wielką dziurę w bryle, chcąc uwolnić Nadpana i Nadwładcę czasoprzestrzeni. Po zrobieniu odpowiednio dużego otworu, wyjął Federico z jego więzienia. Przy wyjmowaniu go, naszemu ukochanemu OC a.k.a Grzegorzowi oraz jego służącym wydawało się, że Zardonic wyglądał jeszcze bardziej NadNadNadseksownie niż przed zamrożeniem. Mógł spowodować to fakt, że obecnie Federico był nieprzytomny, a w takim stanie również jego Nadseksowność zmieniała się w NadNadNadseksowność i normalnie nic, tylko podziwiać.


W każdym razie, po wyjęciu Nadcudu czasoprzestrzeni, Grzegorz powiedział:

– Najważniejsze, że uwolniliśmy naszego Nadpana i Nadwładcę. – mówił, kiedy wraz ze swymi bezimiennymi sługami ruszył do wyjścia z magazynu – Teraz muszę zadzwonić do Laury i powiedzieć jej, że Nadcud Wszechświata uratowany. – dodał, po czym ruszył w kierunku jednego z wolnych pokoi mieszkalnych.

Musiał trochę przejść, gdyż w budynku mieszkało łącznie dwadzieścia osób, wszakże posiadał dziewiętnastu bezimiennych sług, dlatego mógł przenieść Zardonica dopiero do dwudziestego pierwszego pokoju. Po wejściu do niego, podszedł do łóżka i położył na nim Nadboga. Następnie, przykrył go wszystkimi kołdrami i kocami jakie odnalazł w pałacu oraz włączył jeszcze przenośny grzejnik. Walić to, że Federico nie mógł zamarznąć, lepiej zapobiegać niż leczyć, kij z tym, że Nadcud Wszechświata posiadał nieśmiertelność. A co do Grzegorza i jego bezimiennych sług, to co najwyżej marzliby tej nocy, bywa. Nadbóg najważniejszy. Po skończeniu, wyszedł z pokoju, kulturalnie zamykając drzwi i ruszył w kierunku swej meliny.


Ciekawiło go, jaką reakcję Laury zobaczy po poinformowaniu jej, że uratował Zardonica. Podejrzewał, że dziewczyna niezmiernie się ucieszy, wszakże ona i Nadbóg bardzo się lubili i gdyby nie fakt, że Laura kochała Kane'a, prawdopodobnie zrobiłabym z Laury i Nadboga parę, bowiem to moje szalone opowiadanie i nikt mi nie zabroni. No, ale za długo nie miał możliwości się zastanawiać, gdyż szybko doszedł do swego pokoju i wszedł do środka, gdyż nie chciał stać przed drzwiami jak debil, do miana którego ewidentnie się nie kwalifikował.


Parę chwil potem, kiedy zrobił z buta wjeżdżam do swego pokoju, siłą woli, którą miał zajebiście wielką, ale mniejszą od siły woli Nadboga, Kane'a i Laury, co logiczne, przywołał ekrany, za pomocą których niedawno dzwoniła do niego Laura z super ważnym zadaniem. Kilka chwil potem, kiedy efektownie jak w amerykańskim filmie wysunęły się zza wielkiej jak ubóstwo w Sierra-Leone czy innym Czadzie półki na książki. W tym momencie, nasz ukochany OC a.k.a Grzegorz podszedł bliżej i wybrał nawiązanie połączenia z Laurą. Musiał poczekać parę sekund, wiem że to mega długo, ale wytrzymajcie, no ale się doczekał, bowiem w pewnym momencie ujrzał na ekranie naszą ulubioną OC a.k.a Laurę. Widząc ją, rzekł:

Zardonic – na pierwszą, najseksowniejszą literę w jego pseudonimie nałożył taki nacisk, że aż siedzibę PiS-u wyjebało, ku radości wszystkich Polaków – uratowany!

– To super! – zawołała uradowana Laura, ciesząc się mniej więcej w taki sam sposób, w jaki radość okazują postacie z anime – Wiedziałam, że mogę powierzyć ci to zadanie. – rzekła, opuszczając ręce – No, ale poczekaj – powiedziała wstając – pójdę po Ka--- – zaczęła, jednak nie dokończyła, gdyż odwróciła się i dzięki temu ujrzała, że Kane już przybył.

Wszakże jak na zajebistego do potęgi w pizdu wielkiej człowieka siłą swej zajebistości dowiedział się, że Laura właśnie rozmawiała z Grzegorzem i wiedziała, że Nadbóg został uratowany przez naszego ukochanego OC a.k.a Grzegorza. No, ale chwilę później, dziewczyna powiedziała:

– O, hej Kane. Akurat miałam pójść powiedzieć ci, że Grzegorz – w tym momencie wskazała w kierunku ekranu – właśnie uwolnił Nadpana i Nadwładcę czasoprzestrzeni.

– Wiem, akurat tędy przechodziłem i słyszałem waszą rozmowę. – odparł, udowadniając że jest zajebiście zajebisty – W każdym razie – przy tych słowach odwrócił się w kierunku ekranu – dzięki za uratowanie go, Grzegorz. – dodał, patrząc w kierunku naszego ukochanego OC a.k.a Grzegorza.

– Oj, nie ma za co. – odparł Grzegorz, po czym machnął mniej prawą a.k.a lewą dłonią – W końcu to Nadbóg, więc nie dziwne, że go uratowałem. – zakończył, udowadniając, że też jest zajebiście zajebisty.

– Tak w ogóle, to co się z nim obecnie dzieje? – spytała Laura, omijając Kane'a i podchodząc bliżej ekranu.

– Obecnie jeszcze jest nieprzytomny. – wyjaśnił nasz ukochany OC a.k.a Grzegorz.

– Daj znać, jak się obudzi. – odparł Kane – I przy okazji powiedz Mu – na pierwszą literę w tym ostatnim słowie nałożył taki nacisk, że prawie chałupę Dżeja Kaczyńskiego wyjebało w kosmos – że jeżeli znajdzie czas, to muszę z nim porozmawiać. – zakończył

– OK – odpowiedział krótko Grzegorz.

Po tej ekscajtingującej rozmowie połączenie zakończyło się, a ekrany ponownie schowały się za wielką jak zajebistość Avengersów szafką z książkami, która po chwili zamknęła się. Nasz ukochany OC a.k.a Grzegorz natomiast, udał się do pokoju, do którego zaniósł Federico, w celu sprawdzenia, co obecnie się z nim działo.


Nadbóg uratowany, Wszechświat szczęśliwy, a przepływ czasu w końcu powrócił do normy. Szykowały się zajebiste wieki, gdyby nie to, co stało się niedługo...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Od dawnej wersji autorki

Trochę dłuższy jest ten rozdział, ponieważ ma ponad pięćset znaków. Mi się ten rozdział podoba. A Wam? Aha, i jakbyście zobaczyli fragment tego rozdziału na innej stronie, to nie posądzajcie Mnie o plagiatorstwo, gdyż wrzuciłam go tam dla oceny, więc i tak i tak jest Mój. :-)


Od obecnej wersji autorki

Da, mnie też się podoba ten rozdział, ale dopiero w remake. Kuźwa, ten rozdział to kwintesencja sztuki. Tak powinna wyglądać sztuka nowoczesna w formie tekstu, panowie, panie i ci niezdecydowani. Ogólnie ten remake to Nadcud Wszechświata, lepszego humorystycznego opka nie da się napisać. 666/10, polecam.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top