VII
W czasie takiego unoszenia się do już dwudziestego dziewiątego testu myślałem sobie nad tym, dlaczego tak właściwie trafiłem w to miejsce. No, bo wiesz, nie pisałem się na ten los. Oboje zaczęliśmy wieść normalne życie, a nie takie jak wcześniej. Nie stanowiliśmy już problemu dla świata, więc jeżeli Zardonic faktycznie odpowiadał za wsadzenie mnie tu to...czemu? Nie posiadał powodów, moim zdaniem, jedyne co tym osiągnął to oddzielenie mnie od was. A to sensu nie posiadało, bowiem co mu szkodziło, że przebywałbym z rodziną jak każdy normalny człowiek? Jasne, my do normalnych ludzi to tak średnio się zaliczaliśmy i zaliczamy, ale rozumiesz o co mi chodzi. A sądziłem, że to on za to odpowiadał, gdyż umówmy się, kto tak szybko z środka drogi szybkiego ruchu mógł mnie przenieść do Aperture? No właśnie. Liczyłem na to, że na końcu toru testowego zostanę wypuszczony z tego miejsca. Nie chciałem tu spędzić wieczności, gdyż nie dość, że to nudne, to jeszcze nie chciałem przebywać cały czas sam. Na dodatek nie mogłem się do nikogo odezwać, bowiem że tak to po gamingowemu określę, przechodziłem przez tor jednoosobowy. Ech...W sumie teraz zacząłem sobie uświadamiać, że może to dobrze iż poszczególne testy posiadały łatwy poziom trudności. Dzięki temu szybciej je przechodziłem i może szybciej wydostałbym się z tej dziury. Bowiem w każdej, nawet pozornie beznadziejnej, sytuacji należało szukać plusów. No to właśnie jeden znalazłem. W końcu to miejsce musiało posiadać gdzieś wyjście na powierzchnię, co nie? Pracownicy przecież jakoś musieli się tu dostawać.
Nie zdążyłem się nad tym dłużej zastanowić, gdyż w którymś momencie ujrzałem, że doleciałem do kolejnego testu. Przed sobą nie ujrzałem jednak właściwej komory testowej. Dostrzegałem jedynie długi korytarz, prowadzący przez wyjątkowo spory przedsionek testu. Kurde, szkoda że tak rzadko po dotarciu na kolejne piętro dało się dostrzec elementy testowe. Chciałem już od początku móc przynajmniej wstępnie oszacować czy dotarłem do kolejnego banalnego pomieszczenia oraz z czym musiałem testować. No, ale cóż, najwidoczniej istniał jakiś powód takiego tworzenia tych poziomów. W końcu bez powodu nic się nie zrobi, czyż nie? Obecnie jednak, po prostu wyszedłem z tuby i ruszyłem przed siebie.
A nie, jednak nie przedsionek testu. Kiedy przeszedłem kilka kroków, ujrzałem po mojej prawej stronie niewielką dziurę z kwasem. Nad tym znajdowała się siatka dematerializująca, za którą znajdowała się kolejna część testu. Tam dostrzegałem jedynie przejście w ścianie po lewej stronie oraz fragment dyspozytora kostek zwisającego spod sufitu. Zaś w miejscu, w którym ja się znalazłem, widniało przejście do dalszej części testu oraz, na razie wyłączony, wielki monitor. No cóż, na razie wiedziałem tylko tyle, że musiałem umieścić kostkę na przycisku. Nie mówiło mi to za wiele o teście, dlatego uznałem, że podejdę do wielkiego monitora. W końcu z ikonek powinienem dowiedzieć się, co mnie czeka.
– W tym teście można się łatwo pogubić. – przemówiła kobieta z głośników, kiedy wielki monitor uruchomił się po podejściu do niego, informując że doszedłem do testu dwudziestego dziewiątego ze stu – Jest to jeden z powodów, dla którego obiekty testowe oceniają to pomieszczenie – mówiła, gdy zwróciłem uwagę na podświetlone ikonki na dzisiaj i dostrzegłem, że włączona została ta o kwasie, kostce, kulce energetycznej oraz indygo kuli – jako, pomimo poziomu trudności, najbardziej skomplikowanego testu w tym torze. – obwieściła, kiedy odsunąłem się od monitora i ruszyłem w lewą stronę – Jednak przy twoich umiejętnościach ten test nie powinien sprawić problemu. – skomplementowała mnie, gdy przeszedłem przez jedno z przejść i trafiłem do pomieszczenia stworzonego z metalu, z panelem zawierającym pomarańczowy portal znajdującym się po lewej i szybą, przez którą dało się zauważyć wyjście po prawej stronie.
Aż mnie ciekawiło, jak został skonstruowany ten test, że został takim mianem określany przez obiekty testowe. Znaczy przekonałem się, że albo kobieta z głośników nadinterpretowywała rzeczywistość, albo posiadali tu jako obiekty testowe idiotów do sześciennego sześcianu. Mimo to, zaciekawiła mnie tym wstępem przed testem, że tak to określę. No, ale aby przekonać się, co mnie czekało, ruszyłem przez wyjście z tej części testu.
Po przekroczeniu go, zauważyłem spore pomieszczenie z jedynie zwisającą spod sufitu indygo kulą. Wisiała ona nad dziurą w podłodze wypełnioną kwasem. Całe to pomieszczenie zostało stworzone z metalu, widniał tutaj w sumie tylko jeden biały panel. No cóż, ze względu na ustawienie kuli wnioskowałem, że, co w sumie nie dziwiło na tym etapie, stanowiła utrudnienie w przekierowaniu kulki do odbiornika. Nie miałem co za wiele do pomyślenia o tej części testu, dlatego po prostu ruszyłem dalej z nadzieją, że kolejne miejsce da mi więcej do myślenia w kwestii tego testu. O, no i miałem rację. Trafiłem do metalowego pomieszczenia z tylko jednym białym panelem. Naprzeciwko niego widniał wyłączony dyspozytor kulki energetycznej, który aktywował przycisk na kostkę. No spoko, to teraz jeszcze tylko odnaleźć odbiornik kulki oraz sposób na dostanie się do miejsca z kostką. Raczej owe sposoby nie znajdowały się jakoś specjalnie daleko, co nie? W końcu w torach testowych raczej chodziło o to aby obiekt testowy przeszedł je wszystkie. Znaczy tak powinno dziać się w normalnym świecie, a nie wiedziałem czy ten ośrodek dało się zaliczyć do normalnych.
Powracając jednak do teraźniejszości, po zauważeniu tego wyszedłem z owego miejsca i w sumie już wiedziałem, co na razie powinienem zrobić. Otóż, w pomieszczeniu z indygo kulą, wystrzeliłem niebieski portal na biały panel. Następnie, wróciłem do pomieszczenia z portalem pomarańczowym i przeszedłem na drugą stronę. Dzięki temu, po mej lewej stronie, zauważyłem że w pomieszczeniu poprzedzającym miejsce z kostką znajdował się odbiornik kulki. Wnioskowałem to po charakterystycznym świetle jak coś, nie widziałem owego odbiornika, gdyż ściana mi zasłaniała. No i proszę bardzo, już wiedziałem jak przejść ten test. I co w tym dezorientującego? Nie dostrzegałem sposobu aby w tym miejscu się pogubić, nie rozumiałem co musiały robić poprzednie obiekty testowe. Wątpię aby nie zauważyły białego panelu w pomieszczeniu z indygo kulą. No, ale cóż, może po prostu faktycznie jako obiekty testowe posiadali tutaj samych idiotów do sześciennego sześcianu i ja stanowiłem wyjątek. Wszystko zdarzyć się mogło.
Wracając jednak do mego przechodzenia tego poziomu, to widząc to wszystko po prostu skręciłem w lewo. Okazało się, że pomieszczenie z odbiornikiem kulki również posiadało widziane przeze mnie wcześniej wyjście. W sumie logiczne, zawsze to, co otwierało wyjście, znajdowało się jak najbliżej niego. Obecnie jednak, nie wiedząc jak więcej miałem skomentować w myślach to pomieszczenie, poszedłem po kostkę i wziąłem ją. Następnie po prostu zaniosłem ją na przycisk.
Jako iż droga do odpowiedniego miejsca trochę mi zajęła, zacząłem sobie nieco rozmyślać. Myślałem sobie czy zareagowano jakkolwiek na moje nagłe i niespodziewane zniknięcie. Podejrzewałem, że tak, chociaż w sumie cholera jego wie. Żyliśmy i żyjemy w Opkolandii, tutaj wszystko się mogło zdarzyć, więc ludzie posiadali większą tolerancję na rzeczy, które poza Opkolandią by się nie mogły wydarzyć. Znaczy podejrzewałem, że ktoś jakoś zareagował na moje zniknięcie, na przykład ty czy moi inni bliscy. W końcu nie ważne, gdzie się żyło, znikanie ludzi ot tak, bez pozostawienia żadnych śladów czy bez powodu nie należało do normalnych. Ciekawiło mnie też czy w sumie wyszedłbym na końcu toru testowego z Aperture. W końcu jeżeli wrzucił mnie tu Zardonic, a umówmy się, szanse na to wydawały się bardzo wysokie, to pewnie jakoś bardziej to wszystko pokomplikował. Pomińmy fakt, że nie posiadał powodu aby mnie tu zamknąć, ale skoro już to zrobił, to zapewne chciał mnie tu jakoś pieruńsko długo trzymać. Nie wiedziałem i do dzisiaj nie wiem dlaczego, ale po Nadbogach można się wszystkiego spodziewać. No, ale cóż, sądziłem że w końcu bym się wydostał z tego miejsca. A nawet jeżeli ten ośrodek tak naprawdę nie istniał i znajdowałem się w jakieś ultra zaawansowanej iluzji, to powinienem mieć możliwość jakoś tę iluzję zniszczyć. No chyba, że to Nadiluzja*, to wtedy miałem problem. No, ale wątpiłem w to, w końcu jaki Federico miałby cel w zamykaniu mnie w Nadiluzji, co nie?
Nie zdążyłem się więcej zastanowić, gdyż w tym momencie ujrzałem, że dostałem się do pomieszczenia z przyciskiem. Po znalezieniu się tam, od razu umieściłem kostkę w odpowiednim miejscu, aktywując kulkę energetyczną. I znowu, posiadała ona zielony kolor, co znacznie ułatwiało ten i tak już prosty test. No, ale w sumie im prostsze testy, tym szybciej bym je przeszedł, a przecież o to mi chodziło. Obecnie jednak, kiedy kulka zaczęła latać pomiędzy dyspozytorem i białym panelem, wystrzeliłem niebieski portal na owy panel. Następnie, nie spiesząc się zbytnio, wszakże ta kulka nie mogła się zniszczyć jeżeli nie uderzyła w indygo kulę, ruszyłem do pomieszczenia z pomarańczowym portalem. Akurat teraz nie zdążyłem się nad niczym konkretnym zastanowić, gdyż droga tam minęła mi stosunkowo szybko. Po dotarciu tam, wystrzeliłem niebieski portal na ścianę w pomieszczeniu za drugim przejściem i, gdy kulka przeleciała przez portal, niebieski szybko umieściłem na jedynym białym panelu w pomieszczeniu z indygo kulą.
Po zrobieniu tego, wróciłem do pomieszczenia z pomarańczowym portalem i przez niego przeskoczyłem. Po zrobieniu tego, ruszyłem w kierunku pomieszczenia, w którym latała kulka. Znowu, nie zastanowiłem się nad niczym konkretnym, gdyż stosunkowo szybko doszedłem do celu. No cóż, w sumie tylko droga w kierunku przycisku na kostkę zajęła tyle abym zdążył w ogóle nad czymś konkretnym pomyśleć. Przechodząc jednak do teraźniejszości, po dotarciu w odpowiednie miejsce wystrzeliłem portalem w miejsce, w które uderzała kulka. Następnie, poczekałem aż przeleci przez ten niebieski i, po nastąpieniu tego, szybko przeniosłem portal na panel naprzeciwko odbiornika kulki. Teraz pozostało już po prostu chwilę poczekać. I kilka sekund potem, kulka przeleciała przez portal i wpadła do dyspozytora otwierając drzwi wyjściowe. Baaanaaał. Nawet noworodek by to przeszedł, gdyby nie fakt, że noworodek nie posiadał aż tak dużo siły aby unieść działo portalowe.
No, ale zastanowić się dłużej nie zdążyłem, gdyż kiedy ruszyłem w kierunku wyjścia kobieta z głośników odezwała się:
– Idealnie! – skomplementowała mnie, kiedy powoli zbliżałem się do wyjścia – Nie możemy się nadziwić tym, jak perfekcyjnie sobie radzisz ze wszystkimi dotychczasowymi testami. – komplementowała mnie dalej, gdy wyszedłem przez drzwi i przeszedłem bardzo krótki korytarz – Nikt przed tobą i, zapewne, nikt po tobie nie przejdzie tych pomieszczeń tak doskonale. – zakończyła, kiedy przeszedłem przez siatkę dematerializującą i wsiadłem do tuby transportowej.
Oj, nie przesadzajmy. Sądziłem, że przede mną też trafiła się osoba, której te pomieszczenia nie sprawiły problemu. No i podejrzewałem, że moi następcy też dojdą do tego wniosku. W końcu te komory testowe to nic trudnego, a fakt, że wstawiono ich tak wiele niczego nie zmieniał. Jak wspominałem kiedyś tam, dało się zrobić tor złożony z czterech testów, ale tak trudnych, że przejście ich zajęłoby nawet kilka godzin. No, ale przechodząc do tego, co myślałem podczas drogi do trzydziestego testu, to nadal myślałem, gdzie znajdowali się pracownicy tego miejsca. Jasne, przemawiający do mnie komputer mógł kontrolować cały tor testowy, ale umówmy się, po coś stworzono te pomieszczenia obserwacyjne. Jasne, spełniały one też rolę dodatkowego oświetlenia, gdyż przez szyby trochę światła się dostawało, ale każdy wiedział, że zostały stworzone aby ktoś tam siedział i obserwował jak szło obiektom testowym. W końcu zawsze dało się je zlikwidować i oświetlenie, które dawały, zastąpić jakimiś lampami czy czymś. A tymczasem no znajdowały się one, ale nikt w nich nie przebywał, co zastanawiało i niepokoiło mnie za każdym razem, kiedy spojrzałem w ich kierunku. Ten komputer nadal nie wydawał się posiadać jakieś zaawansowanej formy świadomości oraz czasem wyrażał się w trzeciej osobie. A to musiało mieć jakiś cel. Jasne, owy komputer mógł tak mówić dla niepoznaki abym nie zorientował się, że w tym miejscu nie ma innych ludzi, ale umówmy się. Dało się bardzo łatwo dostrzec brak ludzi w pomieszczeniach obserwacyjnych, więc wątpię aby ten komputer co jakiś czas wyrażał się w trzeciej osobie dla niepoznaki. No cóż, pozostało mi wierzyć, że ludzie znajdowali się gdzieś tam na przykład w części technicznej ośrodka, a pomieszczeń obserwacyjnych nie usunięto, bowiem wyglądały ładniej, niż tylko białe bądź metalowe ściany.
Nie zdążyłem się dłużej zastanowić, gdyż w którejś chwili zauważyłem, że dotarłem do kolejnego poziomu. Przed sobą widziałem jedynie korytarz prowadzący prosto i w komorze testowej rozwidlony na skręty w prawo i drugie prawo a.k.a lewo. No i dostrzegałem też fragment pomieszczenia obserwacyjnego w ścianie na drugim końcu. No cóż, to nie mówiło mi absolutnie nic o tym, co czekało mnie w samym teście. W sumie trochę mnie to irytowało, gdyż chciałem móc sobie chociaż częściowo zwizualizować poziom trudności testu. Jasne, może od pewnego momentu nie chciano spoilerować, co czekało obiekt testowy w danej komorze, ale mnie to trochę irytowało. No, ale wyboru nie posiadałem, od razu wyszedłem z tuby transportowej i ruszyłem przed siebie.
Kilka sekund później, zauważyłem po swojej prawej stronie znany mi już sensor umieszczony w poprzek tej części pomieszczenia. To w sumie miło, bowiem sensory dawno się nie pojawiały, a to całkiem spoko element testowy. Widziałem również dyspozytor kulki, bowiem tego elementu mi ewidentnie brakowało, tylko tym razem chyba włączał go sensor, bowiem owy dyspozytor nie został aktywowany automatycznie, ale jednocześnie nie dostrzegałem nigdzie żadnego przycisku czy czegoś aby go aktywować. Również dostrzegałem wysunięty panel na ścianie niedaleko, na razie, wyłączonego wielkiego ekranu. Na owy padało charakterystyczne światło odbiornika kulki. No i dostrzegałem też wnękę w ścianie, w której znajdowała się indygo kula.
Wnioskowałem, że trafiłem do pierwszej części tego testu, gdyż nad drzwiami nie znajdowało się oznaczenie wyjścia. No cóż, sądziłem że wyjście otwierała właśnie ta kulka. Szczerze zdziwiłbym się, gdyby coś zostało skomplikowane. Doszedłem już do trzydziestego testu, do końca pozostało mi ich jeszcze siedemdziesiąt, a do tej pory nie natrafiłem na coś, co stanowiłoby dla mnie wyzwanie. Jasne, w sumie to dobrze, bowiem szybciej zbliżałem się do końca. No, ale z drugiej strony coraz bardziej się nudziłem, bowiem nie dostałem nawet minimalnego wyzwania. Obecnie jednak, nie miałem co się za długo zastanawiać nad tym testem. Postanowiłem po prostu go wykonać, bowiem z obecnej perspektywy nie mogłem za wiele na jego temat pomyśleć. Na początku po prostu przeszedłem przez sensor aby sprawdzić czy faktycznie aktywował on dyspozytor z kulką.
Okazało się, że tak i po kilku chwilach od przejścia dyspozytor wyrzucił kulkę. Jednak tym razem zwykłą, a nie zieloną, w sumie miła odmiana. No, ale w sumie zawsze warto wiedzieć, że mogłem w każdym teście spodziewać się jednej z tych dwóch kulek, a nie tylko zielonej. Na początku jednak odwróciłem się w kierunku wielkiego ekranu, który włączył się, gdy do niego podszedłem. Dopiero teraz zorientowałem się, że kobieta z głośników nie odezwała się. Szczerze to już dawno nie natrafiłem na test, który rozpocząłby się bez chociaż jednego zdania od strony kobiety z głośników. No cóż, najwidoczniej ten test nie stanowił czegoś nowego czy skomplikowanego aby musiała jakoś go skomentować. No, ale przechodząc do teraźniejszości, po spojrzeniu na ekran informujący, że doszedłem do testu trzydziestego ze stu zauważyłem, że podświetlone ikonki na dzisiaj to te informujące o kulce, sensorze i indygo kuli. Nah, nic specjalnego. Spotykałem się z tymi elementami testowymi już niejednokrotnie. No cóż, musiałem po prostu to przejść. Już nawet nie wiedziałem jak skomentować to, co mnie czekało w teście. Po prostu po tych ikonkach nie oczekiwałem już nic, bowiem jak się przekonałem, mimo mnóstwa elementów testowych w jednym miejscu test potrafił okazać się banalnie prosty. Dlatego po prostu zacząłem go wykonywać.
Okazało się, że w tej części testu musiałem doprowadzić kulkę do odbiornika aby otworzyć przejście do dalszej części testu. Wnioskowałem, że do dalszej, bowiem na drzwiach na ścianie po lewej stronie nie widniały ikonki informujące o wyjściu z komory. Hmmm...Tylko jak otworzyć te drzwi, które blokowały dyspozytor kulki? I drzwi, i kulkę aktywował sensor, tylko kiedy przeszedłem przez sensor uruchomił się jedynie dyspozytor kulki. No i w miejscu, w którym znajdował się odbiornik, ściany, podłoga i sufit zostały stworzone z metalu nieprzewodzącego portali. Hmmm...Podejrzewałem, że to nic nie da, ale postanowiłem spróbować jedynej możliwości, jaka przyszła mi do głowy. Dlatego, najpierw niebieski portal umieściłem na wysuniętym panelu ściennym naprzeciwko dyspozytora. Po wykonaniu tego, gdy owa przeleciała przez portal, niebieski umieściłem na białym panelu ściennym po lewej stronie sensora. O proszę, kiedy wpadła przez portal i przeleciała przez sensor dyspozytor wyłączył się, a drzwi naprzeciwko odbiornika otworzyły. To coś nowego, bowiem zwykle sensory reagowały tylko jak ja przez nie przeszedłem. Czemu w takim razie na początku testu kobieta z głośników nie odezwała się i nie obwieściła, że w tym pomieszczeniu jednak czeka mnie coś nowego? No cóż, jedyne co mi przychodziło do głowy to fakt, że może chciała abym sam się o tym przekonał. Innego wyjaśnienia nie widziałem i do dzisiaj nie widzę.
Przechodząc jednak do teraźniejszości, gdyż musiałem działać szybko, bowiem nie miałem do czynienia z zieloną kulką, w sumie zorientowałem się, że nie mogłem nic zrobić. Po chwili uderzyła ona w indygo kulę i zniszczyła się. No, ale wtedy zauważyłem, że dyspozytor i tak wyrzucił kulkę. Kurwa, to ja już się pogubiłem. To w końcu ten sensor aktywował drzwi i dyspozytor czy tylko drzwi? Ja nie mogę, weź się tu człowieku połap. Jasne, to dobrze że wyrzucił kulkę, bowiem inaczej testu nie dałoby się przejść, ale i tak. No, ale teraz najważniejsze to przejść ten poziom. Dlatego też, gdy dyspozytor wyrzucił kulkę, wystrzeliłem niebieski portal na panelu naprzeciwko niego. Kiedy natomiast wpadła w portal, niebieski szybko umieściłem naprzeciwko odbiornika. Parę sekund potem, wpadła ona do niego, otwierając przejście do dalszej części testu.
Szczerze mówiąc, to szkoda, że to nie cały test. Wtedy mógłbym pójść dalej i szybciej by to poszło, no ale nie. Ja nie mogę, serio chciałem już przejść ten cały tor, a nie doszedłem nawet do połowy. Po prostu nie zamierzałem spędzić w Aperture wieczności, miałem życie poza tą placówką. I serio chciałem się dowiedzieć, kto odpowiadał za wsadzeniem mnie tutaj. Serio zacząłem jeszcze bardziej wierzyć, że zrobił to Zardonic, bowiem umówmy się, niby kto inny miał możliwość tak szybkiego i niespodziewanego zamknięcia mnie w tamtym miejscu? Jasne, pozostawał jeszcze Gordon, ale jak zapewne wiesz ja i on się przyjaźniliśmy, więc wątpiłem, że on mi to zrobił. Ech...No, ale obecnie nie miałem na to wpływu, musiałem przeć do przodu jeżeli chciałem się wydostać. W sumie liczyłem na to, że się wydostanę, a nie na przykład zostanę zabity na końcu. Jasne, wiadomo, w Opkolandii dało się wskrzeszać innych oraz ja sam w sumie tak naprawdę bym nie umarł tylko mógł wyjść gdzie bym chciał, ale jeżeli za wsadzeniem mnie tu stał Federico to szczerze wątpiłem, że wydostanie się z owego miejsca okazałoby się tak proste.
No, ale nie zdążyłem się dłużej zastanowić, gdyż doszedłem do dalszej części testu. Przed sobą dostrzegałem wyjście z owej komory testowej, które aktywował odbiornik kulki znajdujący się na ścianie po prawej stronie. Po lewej widniały jakieś zamknięte drzwi, oddzielające odbiornik od, najprawdopodobniej, dyspozytora. No cóż, na podstawie tego nie mogłem określić poziomu trudności ostatniej części tej komory. Po prostu musiałem wejść do środka aby przekonać się, jakie wyzwanie dla mnie stanowiła, co też zrobiłem. I po zrobieniu tego, po wejściu w głąb, ujrzałem całkowicie białą część pomieszczenia. Znajdowały się tu dwa sensory, jednak tym razem nie na ziemi. Otóż spod sufitu zostały wysunięte filary, w poprzek których zostały umieszczone owe sensory. Naprzeciwko mnie widniały dwa wysunięte panele. Jeden zawierał pomarańczowy portal, a drugi został wysunięty w kierunku dyspozytora kulki. No cóż, nie musiałem się tutaj jakoś specjalnie zastanawiać, od razu wiedziałem co powinienem zrobić. Dlatego też przystąpiłem do działania, bowiem im szybciej tym lepiej.
Na początku wystrzeliłem niebieski portal na wysunięty naprzeciwko dyspozytora panel. Kiedy natomiast po paru chwilach kulka wypadła przez ten pomarańczowy, niebieski dałem na ścianie po prawej stronie naprzeciwko sensorów. Po przeleceniu przez nie, otworzyły się drzwi, które blokowały dostęp do odbiornika. Ja zaś, aby kulka ponownie nie przeleciała przez sensor, wystrzeliłem niebieski portal na ścianie po drugiej stronie pomieszczenia. Dzięki temu kulka, po wypadnięciu przez pomarańczowy portal, zaczęła lecieć w kierunku odbiornika. Zaś po wpadnięciu do niego otworzyła wyjście. Prościzna, nawet dziecko by to rozwiązało. Oczywiście zakładając, że dziecko miało wystarczająco siły aby unieść działo portalowe.
– Radzisz sobie coraz lepiej! – zachwyciła się kobieta z głośników, gdy ruszyłem w kierunku wyjścia – Odnosząc się do opinii większości obiektów testowych – zaczęła, kiedy tak sobie idąc, oczywiście stosunkowo powoli, bowiem chciałem dosłuchać jej wypowiedź do końca – ten test powinien ci zająć dużo więcej czasu. – stwierdziła, gdy rozejrzałem się w prawo i lewo, przy okazji powoli znajdując się coraz bliżej wyjścia – Jednak ty udowadniasz, że jesteś ponad wszystkimi poprzednimi obiektami testowymi. – skomplementowała mnie, kiedy przeszedłem przez drzwi wyjściowe i przekroczyłem stosunkowo krótki korytarz.
Serio zaczynałem nabierać wrażenia, że nadinterpretowywała rzeczywistość. Naprawdę, komu to pomieszczenie sprawiłoby trudność? Sądziłem, że nawet upośledzona osoba przeszłaby to bez problemów. No chyba, że jako poprzednie obiekty testowe wstawione zostały bardzo małe dzieci, to może bym jeszcze to jakoś widział. Chociaż też wątpiłem, w końcu zapewne testowali na różnych grupach wiekowych, a nie tylko na jednej, co nie? Inaczej raczej bym się tutaj nie znalazł. No, ale wracając do teraźniejszości, po jakimś czasie przeszedłem przez siatkę dematerializującą i wsiadłem do tuby transportowej, która zabrała mnie do trzydziestego pierwszego testu.
Podczas drogi tam tak w sumie zastanawiałem się, co ćpał autor aż tak długiego toru testowego. No, bo tak ogólnie patrząc, po co stworzyć aż taki długi? Wątpiłem, że wiele osób przede mną tutaj trafiało, bowiem kto by wytrzymał tyle komór testowych, co nie? Jasne, żyliśmy w Opkolandii, więc tutaj wszystko wydarzyć się mogło. No, ale większość ludzi nadal nie posiadała jakieś nie wiadomo jak nadnaturalnej wytrzymałości. Jasne, pośród normalnych ludzi zdarzali się obdarzeni nadnaturalną lub chociaż wyższą od normalnej wytrzymałością. No, ale tacy ludzie nadal nie stanowili większości. Normalnie powiedziałbym, że może ten tor testowy został przystosowany pod takie osoby, a normalnie testowały tutaj maszyny. No, ale z drugiej strony, gdyby testowano tutaj na robotach, to po co potrzebowaliby ludzkich obiektów testowych? No właśnie, więc ten tor testowy tak teoretycznie nie miał za wiele sensu. Swoją drogą, ciekawe czy to najdłuższy tor w tym całym ośrodku. Zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że nie, bowiem ile musiałby mieć najdłuższy, co nie? Znaczy teraz nie znałem odpowiedzi na te pytania, bowiem i skąd. Liczyłem na to, że kiedyś bym się dowiedział, bowiem na serio mnie to ciekawiło. No i też zastanawiało mnie, czemu akurat ja trafiłem do tak długiego toru testowego. Tak, wiedziałem że byłem, jestem i będę zajebisty, ale nie przesadzajmy. Mimo iż, jak każda istota 2.0-update 1, naturalnie posiadałem większą wytrzymałość, to też nie przesadzajmy. Też dało się mnie wykończyć, co prawda wolniej niż normalną osobę czy nawet taką posiadającą jako nadprzyrodzoną zdolność zwiększoną wytrzymałość, no ale jednak. No cóż, pozostało mi żywić nadzieję, że w swoim czasie poznałbym odpowiedzi na te dręczące mnie pytania.
Nie zdążyłem się jednak dłużej zastanowić, gdyż w którejś chwili ujrzałem, że dotarłem do kolejnej komory testowej. Well, przed sobą widziałem jedynie jakieś białe pomieszczenie i kawałek szyby pomieszczenia obserwacyjnego. To już absolutnie nie mówiło mi nic o tym pomieszczeniu ani o jego poziomie trudności. W sumie z jednej strony to dobrze, bowiem zawsze dany poziom mógł mnie zaskoczyć, ale z drugiej strony wolałem od początku posiadać chociaż minimalny pogląd na to, co mnie czekało. No cóż, obecnie po prostu musiałem wyjść z tuby transportowej i pójść zobaczyć co dla mnie tym razem przygotowano. Dlatego też, no i też z wiadomego faktu, że wyboru nie posiadałem, wyszedłem z tuby transportowej i ruszyłem przed siebie.
U. Zaczynało się ciekawie, szczerze mówiąc. Otóż, kiedy wszedłem do testu, na ścianie po mej lewej stronie ujrzałem wyłączone urządzenie emitujące pomarańczowy portal. Jednak, z tego co widziałem po ikonkach nad nim, musiałem owy portal uruchomić sam przy pomocy zapewne przycisku. Po prawej stronie znajdowało się duże przejście dalej, a na ścianie naprzeciwko mnie wisiał, na razie wyłączony, wielki ekran. Kiedy poszedłem w głąb tego testu, zauważyłem, z tego co mogłem się zorientować, głęboką dziurę w podłodze. Z sufitu zwisał wysunięty, metalowy panel. Na ścianie naprzeciwko spadku w dół także znajdował się metalowy panel. Aż zaczynało mnie ciekawić, co mnie czekało w tej komorze. Znaczy podejrzewałem, że na dziewięćdziesiąt osiem procent kulka energetyczna. Umówmy się, od jej pierwszego pojawienia się autor tego toru testowego nie zamierzał nawet na chwilę jej odpuścić. No, ale cóż, najpierw podszedłem do wielkiego ekranu, czyli standardowo.
Kiedy szedłem w jego kierunku, automatycznie włączył się. Swoją drogą ciekawe jak zostały stworzone, że wykrywały czy obiekt testowy do nich podchodził, czy nie. Znaczy podejrzewałem, że pewnie jakoś powiązano to z fotokomórkami, bowiem umówmy się, to najłatwiejsza opcja. Co prawda nie wiedziałem jak by je wbudowano w ekran, bowiem nie widziałem ich, ale przekonałem się, że w tej placówce wiele mogło się zdarzyć.
– Ten test jest nieco skomplikowany. – przerwała moje rozmyślania kobieta z głośników, gdy podszedłem do ekranu informującego, że dotarłem do testu trzydziestego pierwszego ze stu – Jest to związane z tym, że pomarańczowy portal może być przez ciebie wyłączony. – sprecyzowała, kiedy na ekranie zauważyłem, że podświetlone ikonki na dzisiaj to te informujące o kwasie, kulce, sensorze i zastosowaniu pędu – Jednak przy twoich umiejętnościach powinno ci pójść bezproblemowo. – skomplementowała mnie, gdy skręciłem w prawo.
Ja nie mogę, ale ona mnie komplementowała. Oczywiście nie widziałem w tym nic złego, nadal lepsze to, niż gdyby miała mnie bezpodstawnie wyzywać, co nie? No, ale umówmy się, te testy nie stanowiły niczego trudnego. Szkoda, że zostały stworzone na, że tak to określę, szczelne. Już doszedłem do trzydziestego pierwszego testu, a nadal nie widziałem żadnych luk w ścianie czy podłodze, przez które mógłbym nawiać. Serio, nie chciało mnie się tych wszystkich komór przechodzić, powoli zaczynało mnie to nudzić. Chciałem po prostu jak najszybciej wrócić do domu, no ale niestety ten tor testowy mi tego nie umożliwiał. No cóż, musiałem po prostu przejść ten test, bowiem inaczej ewidentnie bym się nie wydostał.
Dlatego, najpierw, podszedłem do dziury w podłodze. Faktycznie, okazała się stosunkowo głęboka. Na jej dnie znajdowała się biała podłoga, otoczona kwasem. Na niej znajdowało się drugie urządzenie emitujące portal, tylko wyłączone. A, czyli musiałem jakoś pomarańczowy portal przemieszczać. OK, miło wiedzieć, to ewidentnie wiedza użyteczna w tym miejscu. Ja jednak na razie, jako iż u dołu widziałem też przejście do dalszej części testu, zeskoczyłem. W sumie ciekawiło mnie, czemu ta podłoga została otoczona kwasem. Zawsze dało się tam umieścić metalowe panele, co nie? No, ale weź spróbuj znaleźć logikę w działaniu Aperture. Nie zdążyłem się jednak dłużej zastanowić, gdyż stosunkowo szybko spadłem i ruszyłem przed siebie.
Nie szedłem jakoś specjalnie długo. Doszedłem natomiast do prawie w całości metalowego pomieszczenia z wyjściem. Wysoko, na ścianie po lewej stronie, znajdował się odbiornik kulki. Po prawej stronie, czyli po tej, po której znajdowało się najwięcej białych paneli, znajdował się dyspozytor kulki. Tym razem, dla odmiany, emitował normalną kulkę, a nie zieloną. W sumie miło, że to już chyba drugi test, który zawierał normalną kulkę energetyczną, a nie tą niezniszczalną. Zawsze to jakaś odmiana, co nie? No, ale w tym miejscu znajdował się również, na podłodze, pomiędzy dwoma filarami, jakiś sensor. Również na suficie widniały dwa białe panele. No cóż, musiałem się szczerze mówiąc trochę zastanowić, co miałem zrobić dalej. Serio, na początku pojęcia nie miałem. Jasne, musiałem jakoś kulkę do odbiornika doprowadzić, ale jak, skoro nadal posiadałem działo jednoportalowe? W sumie nie myślałem specjalnie długo, bowiem po jakimś czasie doszedłem do tego, co powinienem wykonać. Miło jednak, że musiałem trochę pomyśleć, to ewidentnie dodawało coś do tego pomieszczenia. No, ale po wpadnięciu na pomysł jak przejść tę komorę testową, przystąpiłem do działania.
Na początku wystrzeliłem niebieski portal na wysunięty naprzeciwko dyspozytora kulki panel. Kiedy zaś kulka przeleciała przez niego, portal szybko przeniosłem na biały panel sufitowy po mej lewej stronie. Kiedy natomiast kulka łaskawie przez niego przeleciała i spadła na nachylony pod kątem, metalowy panel podłogowy, odbiła się od niego. Następnie zaś przeleciała przez sensor i, z tego co się zorientowałem po oznaczeniach, wyłączyła pierwszy pomarańczowy portal i uruchomiła drugi. W sumie serio mnie zaciekawiło, czemu kobieta z głośników nie powiedziała przed poprzednim testem, że teraz sensory mogła aktywować kulka. W końcu to zawsze jakaś zmiana, co nie? No cóż, może chciała w ten sposób jakoś utrudnić poziom, kto ci tam wiedział. Kulka jednak, po przeleceniu przez sensor, uderzyła w drugi umieszczony pod kątem panel i, po uderzeniu w niego, zaczęła lecieć w kierunku drugiego białego panelu sufitowego. Zignorowałem to jednak, gdyż dało się zauważyć, że owa niedługo wyparuje. Dlatego też niebieski portal wystrzeliłem na ścianę we wnęce w ścianie niedaleko dyspozytora.
Po wykonaniu tego, wróciłem do pomieszczenia, w którym uruchomił się drugi pomarańczowy portal i wskoczyłem w niego. Po znalezieniu się tam, niebieskim portalem przekierowałem kulkę w ten sam sposób co ostatnio, również pozwalając jej przelecieć przez sensor. W końcu, z tego co przynajmniej doszedłem do wniosku, potrzebowałem pomarańczowego portalu w głównym pomieszczeniu testu. Nie posiadałem stuprocentowej pewności, że się nie myliłem, no ale kto nie próbuje, ten nie ma. Następnie zaś, po wyparowaniu owej, niebieski portal znowu umieściłem na panelu, w który uderzała kulka. Po wykonaniu tego, w ten sam sposób co ostatnio, przekierowałem ją na nowo w kierunku sensora. Kiedy natomiast zaczęła lecieć w kierunku ustawionego pod kątem metalowego panelu szybko wystrzeliłem portal na ścianę za sobą i przeskoczyłem do głównego pomieszczenia poziomu. Tam po prostu podszedłem do spadku w kierunku drugiego uruchomionego portalu i wskoczyłem w niego. Dzięki temu, jako iż znajdowałem się na sporej wysokości, wyrzuciło mnie w kierunku miejsca z odbiornikiem kulki. W sumie miałem trochę szczęścia, że kulka energetyczna we mnie nie uderzyła. No cóż, ludzie 2.0-update 1 nie posiadali odporności na dezintegrację, niestety. To posiadali chyba tylko dwaj Nadbogowie i ewentualni szczęśliwcy urodzeni z taką zdolnością nadprzyrodzoną. Chociaż w sumie, nawet jeżeli posiadałbym taką zdolność nadprzyrodzoną, to obecnie na nic by się zdała. Wszakże, jak zapewne pamiętasz, posiadałem zablokowane me nadprzyrodzone zdolności.
Przechodząc jednak do dalszego wykonywania testu, po znalezieniu się po drugiej stronie pomieszczenia rozejrzałem się w poszukiwaniu drugiego białego panelu naprzeciwko odbiornika kulki. Na szczęście bardzo szybko taki znalazłem, znajdował się po mojej prawej stronie w długiej wnęce. No to cóż, obecnie najpierw wystrzeliłem portal na białym panelu naprzeciwko dyspozytora kulki. Kiedy owa przeleciała przez niego, portal szybko strzeliłem na białym panelu naprzeciwko odbiornika i odsunąłem się. W końcu nie chciałem zginąć tylko się wydostać z tego ośrodka, co nie? Nie zdążyłem się jednak jakoś specjalnie długo zastanowić, gdyż kulka bardzo szybko wpadła przez portal i po kilku chwilach wpadła do odbiornika otwierając wyjście. Prościzna, każdy mógł to bezproblemowo przejść. Jasne, musiałem się trochę zastanowić co zrobić aby otworzyć drzwi, ale umówmy się. To, że musiałem się zastanowić nie sprawiło, że nie wpadłem szybko na pomysł rozwiązania. No cóż, najważniejsze że już trzydzieści jeden testów za mną, powoli zbliżałem się do końca. Jasne, to nadal połowa toru testowego, ale nadal bliżej niż dalej, co nie?
No, ale po otworzeniu drzwi po prostu ruszyłem w ich kierunku. Chciałem się nad czymś konkretnym zastanowić, ale nie zdążyłem, gdyż odezwała się kobieta z głośników:
– Cudownie! – zachwyciła się, gdy przeskoczyłem na drugą stronę, na podłogę naprzeciwko drzwi, na szczęście nie lądując w kwasie – Inne obiekty testowe powinny uczyć się od ciebie tak perfekcyjnego przechodzenia testów. – skomplementowała mnie, kiedy stosunkowo szybko przeszedłem przez drzwi oraz krótki korytarz.
Oj, sądziłem że trochę przesadzała. Jasne, miło że mnie komplementowała a nie na przykład obrażała, ale i tak, bez przesady. Nie radziłem sobie jakoś wybitnie dobrze, szczególnie że te komory testowe należały do łatwych. Jak na razie zastanowić się musiałem z dwa lub trzy razy na tyle testów. No, ale cóż, może przemawiający do mnie komputer posiadał te wszystkie kwestie wbudowane w system. W sumie nie może, a na pewno, na razie nie wykazywała jakichś specjalnych oznak tego, że posiadała świadomość. No, ale obecnie jednak, przeszedłem przez siatkę dematerializującą i wszedłem do tuby transportowej, która zabrała mnie do kolejnego testu.
W czasie drogi w górę, zastanawiałem się w sumie nad tym, kto stworzył ten tor testowy oraz jak tworzyło się taki przeciętny test. W sumie nie wiedziałem czy te panele należały do jakichś ruchomych oraz czy elementy testowe jakoś wysuwało się w danych pomieszczeniach. Jeżeli tak, to na dobrą sprawę nawet przemawiający do mnie komputer mógł stworzyć taki test. Serio, ciekawiło mnie czy to należało do trudnych i jak montowano tutaj te wszystkie rzeczy jak dyspozytory i odbiorniki kostek, przyciski na kostki i tak dalej. Tak, podejrzewałem że jakoś je tu przenoszono i łączono między sobą jakimś okablowaniem, dzięki któremu na przykład odbiornik kulki mógł otworzyć wyjście. No, ale jednak nie wiedziałem czy jakoś ręcznie znoszono tutaj te przedmioty czy znajdowały się na przykład pod podłogą i jakoś je wysuwano w odpowiednich miejscach. Znaczy po takiej placówce jak ta najprawdopodobniejsza wydawała się opcja numer dwa. Chociaż w sumie stuprocentowej pewności posiadać nie mogłem, co nie? Znaczy sądziłem, że prędzej ludzcy pracownicy tego miejsca zaczęli tworzyć ten i, zapewne, inne tory testowe, a ewentualnie maszyny to za nich dokończyły. Tak, nadal podejrzewałem, że ludzie się gdzieś w Aperture znajdowali, tylko na przykład w części technicznej tego ośrodka. No, bo ta maszyna do mnie przemawiająca nie wydawała się mieć jakieś świadomości i generalnie własnej woli aby kogoś zabić. No cóż, podejrzewałem że na te pytania odpowiedź uzyskam w swoim czasie. Chociaż nie powiem, interesowało mnie to wszystko i nie dziwne, trafiłem tutaj pierwszy raz w swoim życiu.
Nie zdążyłem się jednak dłużej zastanowić, gdyż stosunkowo szybko ujrzałem, że dotarłem do kolejnego testu. No cóż, o nim obecnie nie mogłem absolutnie nic powiedzieć, gdyż przed sobą widziałem jedynie korytarz, który skręcał w lewo. No kurde. Serio, chciałem dowiedzieć się chociaż minimalnie na temat tego, jakie nudy teraz musiałem przechodzić. Bowiem umówmy się, te pomieszczenia testowe okazywały siłę nudne jak ja nie mogę. I na dodatek nie dotarłem jeszcze do połowy toru testowego, co nie pomagało. Rozumiesz, chciałem się już wydostać i wrócić do domu, no ale ciągle musiałem siedzieć w tej placówce. Przechodząc jednak do teraźniejszości, po ujrzeniu tego fragmentu korytarza po prostu wyszedłem z tuby transportowej i ruszyłem przed siebie. W końcu co innego mogłem robić, czyż nie?
Nie zdążyłem się podczas drogi przez korytarz nad niczym konkretnym skupić, gdyż bardzo szybko dotarłem do wejścia do komory testowej. Widziałem tam na ścianie przede mną na razie wyłączony, wielki ekran. Po lewej stronie widniał jakiś wysunięty w górę panel podłogowy. Nieco dalej, po prawej stronie, we wnęce w ścianie dostrzegałem wysunięty w górę panel ścienny. Naprzeciwko niego, na ścianie, widniały na razie wyłączone dwa urządzenia normalnie emitujące pomarańczowy portal. No cóż, nadal za wiele nie mogłem pomyśleć o tym teście. Jasne, podejrzewałem że gdzieś w głębi znajdował się dyspozytor kulki i jej odbiornik. Zdążyłem się przekonać, że od momentu jej pojawienia się w szóstym pomieszczeniu stała się nieodzownym elementem każdego poziomu. Ech, mogły te testy się nieco zróżnicować, bowiem powoli kończyły mnie się komentarze na to co widziałem. Po prostu te pomieszczenia testowe stały się powtarzalne, a chciałem ci dawać też moje przemyślenia abyś nie umarła z nudów od samego opisywania tego, co robiłem.
Przechodząc jednak do testu, bowiem w końcu wypadałoby, po ujrzeniu tego wszystkiego wszedłem do pomieszczenia. Po zrobieniu tego, dostrzegłem że na wysuniętym panelu podłogowym po mojej lewej stronie znajdował się przycisk na kostkę. Po jego lewej stronie, nad podwyższeniem, widniał przyczepiony do ściany dyspozytor kulki, na razie wyłączony i, z tego co dostrzegałem, aktywowany przez przycisk. Po moim wejściu również wielki ekran oraz pomarańczowy portal uruchomiły się. Z kolei po mojej prawej stronie, w większej części testu, widniał drugi dyspozytor kulki aktywowany w ten sam sposób co poprzednio. Widniał tutaj również sensor ustawiony na dwóch wysuniętych spod sufitu filarach umieszczony naprzeciwko tak samo przymocowanych, zamkniętych drzwi aktywowanych przez owy. Także w pewnej odległości od dyspozytorów kulek, pomiędzy nimi, widniał wysunięty w kierunku drugiego dyspozytora panel sufitowy. Szczerze, nie spodziewałem się, że mogłem trafić na komorę testową z dwoma dyspozytorami kulki. Ciekawiło mnie tylko, gdzie znajdowały się odbiorniki i, co najważniejsze, wyjście lub przejście dalej. Podejrzewałem, że gdzieś w głębi poziomu, wszakże nie widziałem wszystkiego. No cóż, ale wiedziałem znów, co miałem zrobić czyli po prostu doprowadzić, tym razem, dwie kulki do odbiorników aby otworzyć wyjście. Dobrze chociaż, że te testy okazywały się tak łatwe, bowiem im szybciej tym lepiej. Na razie jednak podszedłem do wielkiego ekranu.
– Ten test jest nieco odmienny od pozostałych. – wyjaśniła kobieta z głośników, gdy po standardowym spojrzeniu na informację, że doszedłem do testu trzydziestego drugiego ze stu zwróciłem wzrok w kierunku podświetlonych ikonek – Aby go przejść musisz, w przeciwieństwie do poprzednich testów, użyć na raz dwóch kulek energetycznych. – kontynuowała, kiedy okazało się, że podświetlone ikonki na dzisiaj to te informujące o kulce, kostce, sensorach oraz indygo kuli – Normalnie ten test może wydawać się nieco skomplikowany. – zauważyła, gdy odwróciłem wzrok w prawą stronę, przy okazji odchodząc od ekranu – Jednak jesteśmy przekonani, że z twoimi umiejętnościami nie sprawi on problemu. – skomplementowała mnie, kiedy ruszyłem do większego pomieszczenia testu.
Cóż, jak na razie to pomieszczenie testowe nie wyglądało na skomplikowane, tak szczerze mówiąc. Jasne, nie dostrzegałem jeszcze wszystkich elementów, na przykład odbiornika, ale umówmy się. Co trudniejszego mogło mnie spotkać? Szczerze powątpiewałem aby autor lub autorka postarał bądź postarała się nad poziomem trudności tej komory. Znaczy oczywiście dla mnie to lepiej, bowiem szybciej przechodziłem to wszystko i zbliżałem się do wyjścia. No, ale z drugiej strony powoli więdłem z nudów oraz nie miałem za bardzo jak komentować tego wszystkiego, co widziałem. Jednak nadal miło, że mnie komplementowała, a nie obrażała bez powodu czy coś w tym stylu. Obecnie jednak, wyboru za bardzo nie posiadałem, dlatego po prostu przystąpiłem do wykonywania tego cholerstwa.
Na początku podszedłem do części podłogi zrobionej z kratkowanej części kładki, bowiem owa się wyróżniała. Po spojrzeniu w dół, zauważyłem odchodzące ze ścian indygo kule, a na samym dole odbiornik kulki. Wnioskowałem jednak, że musiałem tam zeskoczyć, bowiem odbiornik zdawał się znajdować w większym pomieszczeniu. Podejrzewałem więc, że tam znajdowała się dalsza część tego pomieszczenia. Okazało się, że miałem rację, gdyż kiedy stosunkowo szybko spadłem, trafiłem do miejsca z dwoma rozwidleniami. To naprzeciwko mnie, z tego co mogłem się domyślić po ikonkach na drugim końcu, prowadziło do wyjścia. Nie mogłem jednak tam jeszcze się udać, gdyż zostało ono oddzielone kwasem od miejsca, w którym stałem. Jak wiesz, nadal moje nadprzyrodzone zdolności pozostały zablokowane, więc nie mogłem sobie po prostu przelecieć w tamtym kierunku. Pozostało mi po prostu wykonywać ten test, mimo iż, szczerze, nie chciało mnie się. Na serio, nudziło mnie to już, a fakt, że nie znajdowałem się nawet w połowie, w niczym tu nie pomagał. No, ale z drugiej strony wiedziałem, że jeżeli chciałem wrócić do domu, musiałem przejść cały ten tor. No cóż, dlatego, kiedy po odwróceniu się ujrzałem dyspozytor kostek i ową leżącą pod nim, podszedłem bliżej. Następnie, wystrzeliłem niebieski portal pod kostką i sam w niego wskoczyłem.
Kiedy znalazłem się w głównym pomieszczeniu testu, strzeliłem portal na ścianie pod dyspozytorem po mej prawej stronie. Po przejściu na drugą stronę, po prostu umieściłem kostkę na przycisku aktywując dyspozytor. Okazało się, że owy wyrzucał zieloną kulkę w kierunku drugiego wysuniętego, białego panelu sufitowego skierowanego w stronę dyspozytora. No cóż, albo go nie zauważyłem, albo to rzeczywistość go wysunęła aby przyspieszyć to wszystko. Szczerze, jako iż żyliśmy w Opkolandii to te dwie opcje mogły okazać się prawdopodobne. No, ale w sumie dobrze, że wyrzucał zieloną kulkę. Zawsze to jakieś ułatwienie i przyspieszenie tych nudnych nudów. Naprawdę, zaczynałem się nudzić i nie powinnaś się dziwić. Jak do tej pory przekonałaś się, że te testy to nuda na całego. Między innymi teraz powinnaś rozumieć, że te moje przemyślenia daję ci w głównej mierze dlatego abyś nie zwiędła z nudów, tak jak ja musiałem więdnąć w Aperture. Wracając jednak do tej szalonej opowieści pełnej akcji i przygód godnych „Szybkich i wściekłych" wystrzeliłem portal w miejsce, w które uderzała kulka. Dzięki temu, wyleciała ona przez pomarańczowy portal i uderzyła w wysunięty pod kątem, metalowy panel ścienny, o którym nie wspomniałem, ale kij. Po zrobieniu tego, przeleciała przez sensor, otwierając drzwi i, gdy przez nie przeleciała, owe zamknęły się. Dzięki temu kulka została uwięziona nad zeskokiem w kierunku dalszej części testu.
Widząc to, przy pomocy niebieskiego portalu dostałem się na podwyższenie aby rozejrzeć się co powinienem zrobić dalej. A, no tak, przecież w tym pomieszczeniu istniał jeszcze drugi dyspozytor kulki, aktywowany przyciskiem na kostkę. Jasne, to pomieszczenie drugiej nie zawierało, ale zawsze mogłem stanąć na tym przycisku i aktywować dyspozytor, co nie? Właśnie dlatego przy pomocy portalu dostałem się tam i stanąłem na przycisku. Ten dyspozytor również wyrzucił zieloną kulkę. W sumie to lubiłem ją, bowiem nie musiałem się jakoś nie wiadomo jak śpieszyć. W końcu zieloną i tak mogła zniszczyć tylko indygo kula, co nie? No, ale wracając do testu, po aktywowaniu dyspozytora, wystrzeliłem niebieski portal na wysunięty, biały panel ścienny naprzeciwko. Dzięki temu kulka tak samo jak poprzednia przeleciała przez sensor otwierając drzwi. Po zrobieniu tego, jedna z nich przeleciała za drzwi, a druga ponownie wpadła w sensor. Przy okazji jakoś jedna z tych kulek, która wpadła za drzwi, zniszczyła się. Jednak wydarzyło się to na tyle szybko, że nie zorientowałem się, co się stało. No, ale umówmy się, o to chodziło. W końcu musiałem jakoś doprowadzić jedną z tych kulek do odbiornika, więc drugą potrzebowałem aby sobie to umożliwić.
W dalszej kolejności, po prostu zeskoczyłem niżej i podszedłem do spadku do dalszej części testu. Po zrobieniu tego, niebieski portal wystrzeliłem na biały, nieco wysunięty panel ścienny skierowany w stronę odbiornika. Dzięki temu, po jakimś czasie, gdy kulka wypadła przez portal, zaczęła lecieć w kierunku odbiornika. W sumie teraz zacząłem się zastanawiać po co dano te indygo kule wystające z każdej ściany na drodze do odbiornika. Naprawdę nie wiedziałem, co musiałem zrobić aby kulka wpadła na którąś z nich. Jasne, ja mogłem źle skoczyć i na jakąś wpaść zabijając się, ale umówmy się. Wystarczyło skoczyć prosto i po problemie. Wątpiłem aby owe kogoś zabiły. No chyba, że dano je dlatego, bo ładnie wyglądały, to też mogło okazać się prawdopodobne. Szczególnie że przekonywałem się na każdym kroku iż absolutnie wszystkiego mogłem się w Aperture spodziewać.
Nie zdążyłem się jednak dłużej zastanowić, gdyż po jakimś czasie kulka wpadła do odbiornika. Widząc to, zeskoczyłem na sam dół, wszakże tam znajdowało się wyjście z testu. Bardzo szybko wylądowałem, ale w sumie fajnie spadało się z myślą, że nie mogłem sobie połamać nóg. W sumie ciekawe jak oni te drążki, które przypominam, że miałem przyczepione do nóg, stworzyli że amortyzowały upadek. Nie zdążyłem się nad tym dłużej zastanowić, gdyż jak wiesz, bardzo szybko wylądowałem na dole. Dzięki temu dostrzegłem, że z kwasu, który oddzielał tę część pomieszczenia od wyjścia, wysunęły się dwie platformy robiące za przejście dalej. No cóż, szczerze to po tym miejscu spodziewałem się, że wysunęłaby się brakująca część podłogi, więc można powiedzieć, że zawiodłem się. Jasne, dobrze że w ogóle mogłem wyjść z tego pomieszczenia testowego, no ale rozumiesz. To miejsce przyzwyczajało mnie do najmniej oczekiwanych rozwiązań a tu proszę.
– Świetnie! – zachwyciła się kobieta z głośników, gdy szedłem przed siebie i wskoczyłem na pierwszą z platform – Radzisz sobie tak idealnie jak nikt przed tobą sobie nie radził. – skomplementowała mnie, kiedy przeskoczyłem na drugą platformę i na metalową podłogę – Nie spodziewaliśmy się, że ten test można przejść aż tak szybko jak ty to zrobiłeś. – zakończyła, gdy ruszyłem krótkim korytarzem w kierunku wyjścia po lewej stronie.
Oj, już naprawdę bez przesady. Podejrzewałem, że obiekty testowe przede mną też przechodziły tę komorę testową w podobnym czasie co ja. Nie dostrzegałem w niej nic trudnego, naprawdę. Jasne, na początku musiałem się trochę zastanowić, co robić dalej, ale nie trwało to długo. Oczywiście to dobrze, bowiem chciałem już stąd wyjść i wrócić do domu. No, a jako iż nie dostrzegałem żadnych ubytków w ścianie czy podłodze przez które dało się nawiać, to musiałem przejść ten cały tor do końca. No cóż, to chwilę potem skręciłem w lewo, przeszedłem przez siatkę dematerializującą i wszedłem do tuby transportowej, która zabrała mnie do kolejnego testu.
W czasie drogi dalej, zastanawiałem się, kiedy dostanę podwójne działo portalowe. Szczerze mówiąc, chciałem móc strzelać oboma portalami. To brzmiało przyjemniej niż ciągle strzelanie tylko niebieskim. No i może testy okazałyby się ciekawsze po otrzymaniu dwuportalowego działa. Jasne, chciałem się jak najszybciej wydostać, ale w związku z tym nie chciałem zwiędnąć z nudów. Obecnie po prostu się nudziłem ze względu na powtarzalność testów. Ciągle tylko kulka i kulka, no i doprowadzenie jej do odbiornika. Naprawdę, brakowało testu, w którym wyjście otwierało się na przykład jedynie przy pomocy kostki lub kilku kostek. Jasne, nie żeby coś, dobrze że poprzednie testy zawierały też inne elementy, a nie tylko kulkę, no ale rozumiesz mój problem, co nie? No, ale przynajmniej w miarę szybko poruszałem się pomiędzy tymi testami i to ewidentnie szło na plus, skoro chciałem się wydostać. Swoją drogą, szkoda że nie miałem przy sobie zegarka na rękę lub telefonu. Chciałem zobaczyć, którą obecnie godzinę mieliśmy. Fakt, że w tych komorach testowych nie dało się uświadczyć szyb nie pomagał. Jasne, rozumiałem czemu to zrobiono, w końcu szyby zajmowały miejsce, które dało się zapełnić obiektem testowym. No, ale przez to nie wiedziałem czy na zewnątrz nadal panował dzień czy nastała noc. Cóż, nie chciało mnie się spać mimo upływu testów, więc to też nie pomagało. No i też zdawało się dziwne, w końcu mimo wszystko powinienem czuć się zmęczony. Przeszedłem już łącznie trzydzieści dwa testy, nie ważne czy łatwe, czy nie, powinny męczyć. A tymczasem taki się nie czułem. Coś dziwnego działo się albo ze mną, albo z tym miejscem.
Nie zdążyłem się jednak dłużej zastanowić, gdyż bardzo szybko ujrzałem, że dotarłem do kolejnego testu. Przed sobą widziałem jedynie korytarz zakończony schodami. Z tego, co mogłem wywnioskować, prowadziły one do sporego pomieszczenia. Jedyne co widziałem z owego to szybę znajdującą się na ścianie na końcu. Szczerze, to coś nowego, zwykle już od dawna nie widziałem przez wejście nic znaczącego z danej komory testowej. No i też mogło oznaczać, że czymś się różniła od poprzednich, skoro rozpoczynała się od sporego pomieszczenia z szybami na ścianie. No cóż, nie miałem co gdybać, po prostu wyszedłem z tuby transportowej i ruszyłem przed siebie, w kierunku schodów.
– Enrichment Center zawsze zapewnia bezpieczne środowisko testowe. – zaczęła kobieta z głośników w ten niecodzienny sposób informując o nowym teście, kiedy wszedłem do pomieszczenia i ujrzałem, że szyba, którą zauważyłem z tuby transportowej, znajdowała się w jakieś wnęce na niewielkim podwyższeniu – W przypadku wystąpienia niebezpiecznego środowiska testowego Enrichment Center zawsze udziela przydatnych wskazówek. – kontynuowała, gdy wszedłem do owej wnęki, podszedłem do szyby i wyjrzałem za nią, patrząc co czekało mnie w teście – Na przykład podłoga w tym pomieszczeniu może cię zabić. – poinformowała, kiedy w dole zauważyłem zalaną kwasem podłogę i podwyższenie wystające ponad kwas, do którego prowadziła obecnie nieruchoma platforma – Staraj się tego uniknąć. – zakończyła, gdy zauważyłem, że na podwyższeniu stał podest z dwuportalowym działem portalowym.
No kurde wreszcie, już myślałem, że się nie doczekam. Miło, że nie musiałem przechodzić na przykład połowy toru aby dostać drugie działo. W sumie podejrzewałem, że wymyślenie testu dla jednoportalowego działa nie należało do specjalnie łatwych. No, ale i tak należało przyznać, że całkiem długo tworzyli testy do tego toru bez użycia podwójnego działa portalowego. Nie wiedziałem czy ja dałbym radę wymyślić aż trzydzieści dwa testy bez użycia przez obiekt testowy obu portali. Znaczy pewnie tak, bowiem jestem zajebisty, ale pewności mieć nie mogłem. Przechodząc jednak do tego, co jeszcze ciekawego widziałem w tym teście, to do podestu prowadziła obecnie nieruchoma platforma, normalnie poruszająca się w prawo i lewo. Do niej miałem dostać się za pomocą portali, oczywiście gdy zostałaby aktywowana. Z tego co dało się domyślić, ową uruchamiało się poprzez doprowadzenie kulki energetycznej, bowiem niby co innego, do odbiornika. Dyspozytor z kulką znajdował się w osobnym pomieszczeniu jak coś. Cóż, ten test nie wyglądał na coś specjalnie trudnego. Co prawda musiałem znaleźć jeszcze opcję uruchomienia drzwi prowadzących do pomieszczenia z dyspozytorem kulki, bowiem tej opcji nie widziałem, ale sądziłem, że nie stanowiło to niczego trudnego. Przed przystąpieniem do rozwiązywania testu, uznałem że, standardowo, zerknę na to, co miał mi do przekazania wielki ekran, który wisiał niedaleko wnęki, na ścianie po lewej.
Po podejściu do niego, ujrzałem że, co w sumie wiadome, informował o tym, że dotarłem do testu trzydziestego trzeciego ze stu. Podświetlone ikonki na dzisiaj to jedynie te informujące o kwasie oraz kulce energetycznej. Nuuudaaa. Jedyne, co ciekawego znajdowało się w tym teście to właśnie podwójne działo portalowe. No, ale mimo tego iż przejście tego testu polegało właśnie na zdobyciu owej broni, to podejrzewałem, że dało się stworzyć trudniejszy test. No, ale nadal, to dobrze, że wydawał się prosty do przejścia. Im szybciej uporałbym się z tymi wszystkimi testami, tym szybciej wyszedłbym na zewnątrz. No, ale po przyjrzeniu się ekranowi i temu, co miał mi do powiedzenia, uznałem że czas przejść ten test. W końcu staniem w jednym miejscu bym z niego nie wyszedł.
Dlatego też, na jednej z białej części ścian wystrzeliłem niebieski portal. Kiedy to zrobiłem, że obecnie pomarańczowy znajdował się naprzeciwko wyłączonej platformy. No to cóż, musiałem poczekać aż otworzy się w jakimś miejscu, w którym po przekroczeniu portalu nie wpadłbym do kwasu. Trochę to zajęło, ale nie zdążyłem się podczas tego zastanowić na niczym konkretnym. Bowiem, po paru sekundach, portal pomarańczowy otworzył się na ścianie w jakieś wnęce z przyciskiem do naciśnięcia. Widząc to, od razu przeskoczyłem na drugą stronę, podszedłem do przycisku i nacisnąłem go. Okazało się, że owy otwierał wejście do pomieszczenia z kulką energetyczną. Jednak, aby wszystko nie okazało się takie proste, pomieszczenie przeszył dźwięk tykającego zegara. Słysząc to, szybko wystrzeliłem niebieski portal na ścianę za przejściem, a następnie podbiegłem do pomarańczowego portalu i przeskoczyłem przez niego nim działo portalowe na podwyższeniu zdążyło się obrócić i wystrzelić tenże portal w inne miejsce. W sumie inaczej i tak nie mógłbym się tam dostać. Te drzwi znajdowały się nad podłogą, a oboje wiemy, co znajdowało się na podłodze.
No, ale po przejściu do pomieszczenia z kulką energetyczną, niebieski portal po prostu strzeliłem na ścianę, w którą uderzała. Dzięki temu, jako iż najwyraźniej Opkolandia okazała się łaskawa i niebieski portal otworzył się naprzeciwko odbiornika kulki, bardzo szybko owa kulka do niego wpadła, tym samym aktywując platformę. Kurde, najprostszy test od dawna, normalnie nie ma co. Co prawda teraz musiałem poczekać aż pomarańczowy portal znowu ustawi się naprzeciwko platformy, no ale i tak bardzo szybko go przeszedłem. Jak wspominałem, to dobrze, bowiem chciałem już wydostać się z tego ośrodka. Rozumiesz, po prostu nie pisałem się na testowanie w tamtym miejscu, ba, do trafienia do tamtej placówki nie wiedziałem, że ona w ogóle istniała. No i trochę już mnie nudziły te testy, bowiem ile można robić to samo czyli, w tym wypadku, testować działo portalowe? Cóż, nie zdążyłem się jednak specjalnie długo zastanowić nad tym tematem, gdyż bardzo szybko ujrzałem, że pomarańczowy portal otworzył się naprzeciwko platformy, która na mnie czekała. Nie wiedziałem czy to zasługa Opkolandii czy ta platforma została tak zaprogramowana aby po dojechaniu do drugiego końca czekać na obiekt testowy. No, ale i tak to dobrze, bowiem to oszczędność paru minut. No, ale jednak widząc ją, przeskoczyłem na nią i, gdy ruszyła, zacząłem czekać na dojechanie do celu.
Platforma do specjalnie szybkich środków transportu nie należała, to trzeba przyznać. Co prawda jechała chyba z parę sekund, ale dłużyły się one niemiłosiernie. A fakt, że podczas tej jazdy nie miałem co robić, nie pomagał. No, ale w końcu dojechałem do podwyższenia i wskoczyłem na nie. Po zrobieniu tego, podniosłem z podestu pełne działo portalowe i odłożyłem na niego to jednoportalowe. Zaś po wykonaniu tej emocjonującej jak zbieranie grzybów czynności, podest z odłożonym niepełnym działem portalowym schował się, a naprzeciwko mnie, spod kwasu, wysunęło się niewielkie podwyższenie z przyciskiem do naciśnięcia.
– Urządzenie zostało zmodyfikowane tak, aby mogło wytworzyć jednocześnie dwa powiązane ze sobą portale. – obwieściła kobieta z głośników, kiedy nacisnąłem przycisk, który, jak się okazało, na określony czas otwierał wyjście z testu – W ramach opcjonalnej procedury testowej mamy przyjemność poinformować cię o zabawnym fakcie. – kontynuowała, gdy szybko wystrzeliłem pomarańczowy portal na ścianę za drzwiami wyjściowymi, odwróciłem się i na ścianie po drugiej stronie wystrzeliłem niebieski – Urządzenie przedstawia w tej chwili większą wartość niż organy i łączne dochody wszystkich mieszkańców – mówiła, kiedy w oczekiwaniu aż platforma podjedzie na tyle blisko, że mógłbym na nią wskoczyć, rozejrzałem się po tym pomieszczeniu testowym – [tu podać nazwę rodzinnego miasta obiektu]. – powiedziała głośniej tę końcówkę zdania, gdy platforma wreszcie raczyła podjechać i wskoczyłem na nią.
To w takim razie oznaczało to, że oni sprzedawali to działo portalowe? Ciekawe, bowiem w sumie nigdy ani ja, ani chyba nikt z zewnątrz nie spotkał się z ofertą kupna tej broni. A poza tym nawet jakby, to przez to iż aby przedstawić jego cenę użyli takiego porównania, musiało oznaczać, że działo portalowe kosztowało pieruńsko wysokie ceny. A skoro tak, to ja naprawdę nie wiedziałem jak oni chcieli je komukolwiek sprzedać. Nie wiedziałem czy w takim razie nawet miliarderów na nie stać. W sumie ciekawiło mnie też, czy mogłem sobie po tych wszystkich testach wziąć działo portalowe ze sobą. Sądziłem, że zabawa nim na większej i to otwartej przestrzeni stanowiła coś znacznie przyjemniejszego niż w zamkniętych komorach testowych.
Dłużej nie mogłem się zastanowić, gdyż dojechałem do niebieskiego portalu i przeskoczyłem przez niego. Dzięki temu znalazłem się w sporym, pustym pomieszczeniu z zamkniętymi drzwiami do niego naprzeciwko. Po lewej stronie znajdował się korytarz prowadzący w kierunku siatki dematerializującej i tuby transportowej. Jednak, jako iż wszystkie ściany tego pomieszczenia i korytarza przewodziły portale, postanowiłem trochę się tym działem pobawić. W końcu obecnie mogłem tworzyć oba portale, więc należało korzystać z okazji. Dlatego też najpierw pomarańczowy portal wystrzeliłem na suficie, a niebieski na podłodze pod sobą. Dzięki temu bardzo szybko zacząłem spadać coraz szybciej i szybciej, ciągle znajdując się w tym samym pomieszczeniu. Wiem, to dziwne i logiczne jednocześnie. Również, spadając, przez owe portale widziałem samego siebie, normalnie jak w lustrze. W sumie portale ustawione pomiędzy sobą to takie lustra, tylko dało się przez nie przechodzić. No, ale po jakimś czasie, uznałem że czas się zatrzymać, dlatego szybko niebieski portal umieściłem na ścianie po prawej stronie. Po wylądowaniu na ziemi, szczerze zaczęło mnie się od tego spadania kręcić w głowie. Od razu oparłem się o ścianę aby nie upaść i czekałem aż przestanie mnie się w głowie kręcić. Mimo tego, szczerze mówiąc fajnie się tak spadało w nieskończoność, przy okazji ciągle znajdując się w tym samym pomieszczeniu. Jednak liczyłem na to, że nie zostanie to jakoś wykorzystane jako element testowy, bowiem łatwo dałoby się dostać pierdolca musząc używać nieskończonego spadania do przejścia testu. No cóż, uznałem że raczej twórca tego toru testowego to nie idiota i nie stworzył pomieszczenia wykorzystującego nieskończone spadanie. W sumie, jako kolejną zabawę z pełnym działem portalowym uznałem, że wykorzystam umieszczenie portali na równoległych ścianach i przechodzenie przez nie.
Dlatego też, kiedy przestało mnie się kręcić w głowie, poszedłem do korytarza prowadzącego do wyjścia z testu. Po znalezieniu się tam, niebieski portal umieściłem na ścianie po mej lewej stronie, a pomarańczowy na tej równoległej. Po zrobieniu tego, przy okazji widząc swoje plecy, zacząłem przechodzić w nieskończoność przez portal. W sumie to stanowiło to samo, co nieskończone spadanie, tylko że powoli i generalnie musiałem przez te portale przechodzić, a nie przez nie spadać. Nadal, podobało mnie się to. Nie sądziłem, że kiedykolwiek mógłbym dostać możliwość takiego wykorzystywania portali. Serio liczyłem, że mógłbym zabrać ową broń ze sobą po zakończeniu testów, bowiem w normalnym świecie generalnie zabawa z portalami musiała stanowić jeszcze większą przyjemność. No, ale cóż, akurat to przechodzenie stosunkowo szybko mnie się znudziło, dlatego też w pewnej chwili przestałem przechodzić przez portale. Na zakończenie mej zabawy, podszedłem jeszcze do rogu pomieszczenia i jeden portal strzeliłem w rogu jednej ściany, a drugi w rogu drugiej.
Dzięki temu, wdziałem swój przód. Przy okazji teraz zauważyłem, że obroża blokująca me nadprzyrodzone zdolności posiadała cztery prostokątne diody świecące na zielono oraz została stworzona jako stosunkowo płaska. Jasne, mogłem to zauważyć już w tamtej szklanej klatce, ale umówmy się, tutaj widziałem siebie bliżej i lepiej. No, ale jak spróbowałem przechodzić przez portale, to w sumie, co wiadome, dostałem to samo co ostatnio, czyli nieskończone lądowanie w tym samym pomieszczeniu. Jedynie szedłem w kółko. Dlatego też szybko mnie się to znudziło i po prostu, jako iż nie miałem już co ciekawego do roboty z działem portalowym, ruszyłem w kierunku siatki dematerializującej. Zaś po kilku chwilach, po jej przekroczeniu, wsiadłem do tuby transportowej, która zabrała mnie do kolejnego testu.
Ech...Naprawdę chciałem już wrócić do domu, wszakże nie pisałem się na zamknięcie w Aperture. No, ale cóż, musiałem brnąć przed siebie z nadzieją, że na końcu by mnie wypuszczono...
_______________________________________________
*Nadiluzja – forma iluzji, której w żaden, a wręcz NadŻaden sposób poddany jej człowiek nie może jej zdjąć. Uwolnionym z niej można zostać tylko jeżeli osoba ową Nadiluzję nakładająca ją zdejmie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top