*** Kiedy dojdzie do pocałunku? ***
B.I
Nadszedł dzień, który miałaś spędzić razem z zespołem iKON. Po tym, jak Hanbin wylosował twój numer, nie mogłaś uwierzyć w swoje szczęście. Z jednej strony nie mogłaś się już doczekać ponownego spotkania z idolami, a z drugiej twoja wewnętrzna 'szara myszka' podpowiadała ci, że możesz sobie nie poradzić przed kamerami. Nie byłaś typem osoby, która lubiła się wychylać, dlatego daleko ci było do popularności. Nie wiedziałaś, czy poradzisz sobie przed kamerami, gdyż nigdy przed nimi nie występowałaś.
Tego dnia postanowiłaś założyć na siebie czarne spodnie typu rurki z dziurami na kolanach. Do tego wybrałaś biały t-shirt z dekoltem w 'serek' oraz białe trampki. W takim stroju czułaś się najpewniej, a także uważałaś, że to ten styl pasuje do ciebie najbardziej. Włosy zostawiłaś rozpuszczone, gdyż nimi oraz makijażem miały zająć się stylistki zespołu.
Dostałaś dwa pozwolenia na wejście do budynku wytwórni YG Entertainment, gdzie miałaś spotkać się z zespołem. Ulżyło ci, kiedy dowiedziałaś się, że możesz kogoś ze sobą zabrać. Tą osobą była oczywiście twoja przyjaciółka, dzięki której w ogóle doszło do tego wydarzenia. Dziewczyna podjechała pod twój dom samochodem, który pożyczyła od swojego ojca. Dzięki temu, że posiadała prawo jazdy, nie byłyście skazane na komunikację miejską.
Dotarłyście do ogromnego budynku wytwórni. Na recepcji powitała was młoda dziewczyna, która była jedną z trainee YG oraz waszym przewodnikiem. Na samym początku zaprowadziła was do wizażystek, a następnie przedstawiła was całej ekipie. Nie zdawałaś sobie sprawy, że przy produkcji jednego odcinka programu może pracować aż tyle osób.
Twoja przyjaciółka całkowicie cię olała kiedy zobaczyła ogrom różnych aparatów i kamer. Fotografia była jej pasją, więc to było jasne, że cię wystawi w pewnym momencie.
Chłopcy nadal się nie pojawiali, więc mieliście jeszcze trochę czasu do pierwszych ujęć. Chciałaś trochę rozejrzeć się po budynku. Na szyi zawieszoną miałaś plakietkę z napisem 'stuff', więc nikt nie zwracał na ciebie większej uwagi. Wyszłaś ze studia. Na ścianach całej długości korytarza rozwieszone były nagrody zespołów należących do wytwórni. Podziwiałaś je wszystkie, kiedy nagle podszedł do ciebie starszy mężczyzna, wręczając ci przy okazji plik dokumentów.
– Zanieś to na czwarte piętro, do pokoju sto czterdzieści – powiedział, po czym zostawił cię na korytarzu samą. Nawet nie zdążyłaś wyjaśnić mu, że tutaj nie pracujesz.
Pomyślałaś, że to może być coś ważnego, więc udałaś się do windy z zamiarem dostarczenia pliku kartek. Po kilku minutach byłaś na miejscu. Odnalazłaś niebieskie drzwi z napisem sto czterdzieści. Były lekko uchylone. Zapukałaś delikatnie, po czym, nie czekając na pozwolenie, weszłaś do środka.
– Hyung, mógłbyś wezwać kogoś do naprawy tych cholernych drzwi? Znowu się zatrzaskują – usłyszałaś zaraz po tym, kiedy zamknęłaś drzwi.
Pomieszczenie do którego cię wysłano było studiem. Przy konsoli siedział Hanbin, który w tym momencie patrzył na ciebie zaskoczony.
– K-kazano mi to przynieść tutaj – jąkałaś się, gdyż nie spodziewałaś się zastać chłopaka w tym miejscu. Myślałaś, że zespół jeszcze nie przyjechał.
– Nie mów, że zamknęłaś drzwi! – Chłopak automatycznie wstał z miejsca i podbiegł do nich, łapiąc za klamkę. Szarpał się z nimi przez chwilę, jednak ani drgnęły. – Cholera! – Uderzył pięścią w drzwi, co cię trochę przestraszyło.
– P-przepraszam, ja nie chciałam. Czyli teraz stąd nie wyjdziemy? – Mimowolnie po twoich policzkach spłynęło kilka łez.
Czułaś się winna tej sytuacji. Hanbin był zdenerwowany i miałaś wrażenie, że jest to skierowane w twoją stronę.
Kiedy spojrzał na ciebie, jego mina od razu przybrała łagodniejszy wyraz. Podszedł bliżej i złapał cię za policzki ścierając twoje łzy. Byłaś zaskoczona jego zachowaniem.
– Czy tak zachowywał się względem każdej dziewczyny, która się przy nim popłakała? – Przeleciało ci przez myśl.
– Spokojne, (T/I). Za chwilę ktoś przyjdzie je otworzyć – powiedział, a ty spojrzałaś zaskoczona tym, że wypowiedział twoje imię. Chłopak zauważył twoją reakcję i uśmiechnął się. – Jesteś zaskoczona, że pamiętałem twoje imię?
– Tak. Nie rozumiem jakim sposobem... – Nie zdążyłaś dokończyć, gdyż chłopak nachylił się do ciebie i pocałował cię w czoło. Przyjemny dreszcz obiegł twoje ciało. W tym momencie miałaś wrażenie, jakbyś znajdowała się w innym wymiarze.
– Czekałem na to spotkanie, (T/I) – szepnął do ciebie przez co poczułaś tak zwane motyle w brzuchu.
Usłyszeliście, jak ktoś próbuje otworzyć zepsute drzwi. Hanbin odsunął się od ciebie i uśmiechnął.
– Czy nie mogli trochę zaczekać z naprawą tych cholernych drzwi? – Pomyślał patrząc na ciebie zauroczony.
Jinhwan
Impreza na której poznałaś Jinhwana oraz Junhoe okazała się nie być udaną. Chłopcy zaczęli się kłócić który z nich wypatrzył ciebie jako pierwszy, tak jakbyś była jakąś rzeczą. Zirytowała cię cała ta sytuacja, dlatego opuściłaś klub zanim doszło do jakiś bójek. Nie potrzebowałaś kolejnych problemów. Kiedy wyszłaś z klubu, od razu uderzyło cię chłodne nocne powietrze. Czekałaś na taksówkę, którą zamówiłaś chwilę wcześniej. Kierowca dość mocno się spóźniał, przez co czułaś, że za chwilę zamarzniesz. Wtedy na twoje ramiona zostało nałożone dodatkowe odzienie. Odwróciłaś się i dostrzegłaś stojącego za tobą Jinhwana.
– Szukałem cię, (T/I). Czemu już wyszłaś? – Zapytał chłopak, przyglądając ci się.
– Nie miałam już ochoty na zabawę - wzruszyłaś ramionami, próbując jakoś się go pozbyć.
– To przeze mnie i Junhoe, mam rację? – Popatrzył na swoje dłonie, po czym zerknął na ciebie. – Przepraszam, nie chciałem, żeby tak wyszło. Ten smarkacz zawsze musi namieszać - zmarszczył brwi, a ty zaśmiałaś się, gdyż pomimo tego, że Jinhwan był starszy od Juna, to śmiesznie brzmiało kiedy nazywał prawie dwa razy wyższego od siebie faceta 'smarkaczem'.
Zdecydowałaś się odwołać zamówioną taksówkę, która i tak mocno się spóźniała. W zamian za to, chłopak zaproponował, że odprowadzi cię do domu. Naprawdę nieźle wam się rozmawiało przez ten kawałek drogi. Jinhwan wydawał ci się naprawdę miłym i ogarniętym chłopakiem. Na koniec, kiedy dotarliście pod twój dom, wymieniliście się jeszcze numerami telefonu, aby pozostać ze sobą w kontakcie, który rzetelnie utrzymywaliście. Pisaliście ze sobą codziennie, zdając relację z nowości, które miały miejsce u każdego.
Kiedy dowiedziałaś się, że dostałaś pracę jako recepcjonistka w jednym z hoteli, pierwsze co zrobiłaś, to napisałaś o tym Jinhwanowi. Chłopak bardzo ucieszył się, że w końcu ci się udało. Musiałaś jednak kupić parę potrzebnych rzeczy do nowej pracy, więc postanowiłaś zabrać chłopaka jako swojego personalnego doradcę.
Chodziliście po sklepach już jakiś czas, a jedyne co kupiłaś, to czarne szpilki, których potrzebowałaś do pracy. Do tego ubierać miałaś jeszcze granatowe lub czarne obcisłe spódnice do kolan i białą koszulę z kołnierzykiem. Chłopak cały czas namawiał cię do przymierzania pierwszych lepszych strojów, jednak tobie wydawało się to bez sensu skoro i tak te rzeczy ci się nie podobały.
Weszliście do jednego ze sklepów, oferujących elegancką odzież. Spodobało ci się pewne połączenie na jednym z manekinów wystawowych. Jinhwan odetchnął wtedy z nadzieją na zakończenie zakupów. Poprosiłaś obsługę o wybrany komplet, po czym udałaś się do przebieralni. Założyłaś zestaw na siebie i przejrzałaś się w lustrze. Byłaś załamana swoim wyglądem. Ubrania podobały ci się, jednak miałaś wrażenie, jakby spódnica niesamowicie cię pogrubiała. Wyszłaś z przebieralni z miną zbitego psa i spojrzałaś na Jinhwana.
Stał opierając się o jedną ze ścian, a kiedy cię dostrzegł jego wyraz twarzy zmienił się jakby zobaczył co najmniej jakieś bóstwo.
– Nie uważasz, że ta spódnica mnie pogrubia? - Zapytałaś, wskazując z niesmakiem na dolną część twojej garderoby.
– Jesteś przepiękna – powiedział zachwycony, a drobne rumieńce wkradły się na twoją twarz.
– Proszę cię, Jinhwan nie kłam. Miałeś obiektywnie oceniać jak wyglądam, a nie podlizywać mi się przy pierwszej lepszej okazji – wydęłaś usta, zmęczona tym ciągłym poszukiwaniem odpowiedniego stroju.
– Zawsze mówię jedynie prawdę. Mogę to udowodnić - stwierdził, a ty uniosłaś jedną brew do góry.
– Udowodnić? To znaczy? - nie zrozumiałaś o co mogło mu chodzić.
Chłopak uśmiechnął się zadziornie i podszedł do ciebie pewnym krokiem. Złapał cię w talii przyciągnął do siebie, złączając wasze usta w namiętnym pocałunku. Pomimo tego, że zaskoczył cię tym co zrobił, to oddałaś jego pocałunek. Po chwili odsunął się lekko od ciebie, aby pogładzić cię dłonią po policzku.
– Dla mnie nawet w worku na ziemniaki wyglądałabyś obłędnie, (T/I) – szepnął, a ty od razu się uśmiechnęłaś.
– Dobra. Kupuję ten strój – stwierdziłaś, wyswobadzając się z ramion chłopaka i wracając do przebieralni.
– Czemu ja o tym nie pomyślałem dziesięć sklepów temu? – Zganił się w myślach Jinhwan, po czym uśmiechnął się, dotykając swoich warg.
Yunhyeong
Po tym, jak spotkałaś się w parku z Yunhyeongiem, wasza przyjaźń zaczynała się na nowo. Każde wolne dni, jakie dostawał w wytwórni, przeznaczał na spotkania z tobą. Cieszyłaś się z tego powodu, gdyż czułaś, że chłopak staje się coraz bliższy twojemu sercu. Nie mówiłaś mu jednak o swoich uczuciach, ponieważ nie chciałaś niszczyć tego, co między wami powstało. Poza tym Yun miał miliony fanek, które marzyły, aby być u boku swojego oppy.
Twoi rodzice na weekend udali się do babci, gdyż starsza kobieta rozchorowała się i potrzebowała pomocy. Dom nie mógł pozostać pusty, gdyż ostatnio w twojej okolicy grasował złodziej, więc wypadło na ciebie, aby pilnować przez ten czas rodzinnego dobytku. Bałaś się jednak być sama w tak dużym budynku, z czego zdawał sobie sprawę Yunhyeong. Specjalnie dla ciebie wziął wolne, abyś nie czuła się samotna. Twoi rodzice znali chłopaka, dlatego nie mieli nic przeciwko, aby przebywał w waszym domu.
Zaraz po tym, jak Yunhyeong przyszedł do ciebie, postanowiliście obejrzeć wspólnie jakiś film. Udałaś się do kuchni w celu przygotowania popcornu, a chłopak włączał wybraną przez ciebie komedie.
Przygotowałaś jeszcze kilka przekąsek, które przyniosłaś do salonu, po czym zajęłaś miejsce na kanapie obok przyjaciela. Zanim film zaczął się na dobre, twój towarzysz klasnął w dłonie, przez co lekko się przestraszyłaś.
– (T/I)! Miałem ci się pochwalić moim dzisiejszym zakupem – powiedział rozradowany.
– Wystraszyłeś mnie – wydęłaś usta, jednak spojrzałaś lekko zaintrygowana tym, czym chciał ci się pochwalić. – Co kupiłeś?
Chłopak szukał przez chwilę po kieszeniach, po czym wyciągnął z jednej różową pomadkę nawilżającą. Spojrzałaś na niego zawiedziona, gdyż liczyłaś, że będzie to prezent dla ciebie, a doskonale zdawałaś sobie sprawę, iż pomadki ci nie odda, bo je uwielbia.
– Wyszły nowe smaki z tej serii. Chcesz spróbować? – Zapytał, a ciebie zdziwiło to w pierwszej chwili, że oferuje ci swoją pomadkę.
– Dziwny jesteś, ale pokaż ją – wyciągnęłaś dłoń w jego kierunku, jednak on swoją cofnął.
Nałożył pomadkę na swoje usta, po czym zrobił z nich 'dziubek' i przybliżył się do ciebie.
– Teraz możesz spróbować – stwierdził czekając na twój ruch.
Twoje serce przyspieszyło sprawiając, że momentalnie zrobiło ci się gorąco. Nie umiałaś odczytać czy chłopak mówi poważnie, czy tylko żartuje. Postanowiłaś nie ryzykować i wybrałaś drugą opcję. Dźgnęłaś go w czoło co spowodowało, że odsunął się od ciebie. W pierwszym momencie dało się zauważyć zaskoczenie na jego twarzy.
– Nie żartuj sobie ze mnie, Yun! – Zbeształaś chłopaka, jednak zawstydzona sytuacją wstałaś z kanapy i podeszłaś do okna, aby je uchylić. – Strasznie gorąco w tym domu, nie uważasz?
– Gorąca to jesteś ty, (T/I). Pozwól mi się w końcu zbliżyć do siebie! – Pomyślał Yunhyeong wstając z kanapy i podchodząc do ciebie.
Bobby
W pracy szło ci coraz lepiej. SeoYoon - główny fotograf wytwórni, u boku którego pracowałaś, zlecał ci coraz to ważniejsze zadania. Pomimo tego, że czasem czułaś się bardzo zmęczona, to lubiłaś tę pracę. Dzięki niej rozwijałaś swoje umiejętności, a także było ci dane poznać największe gwiazdy koreańskiego show biznesu od prywatnej strony.
Tego dnia jechałaś do wytwórni pomimo tego, że powinnaś mieć wolne. Twój przełożony w ostatniej chwili zadzwonił do ciebie, informując o tym, że przydzielono wam sesję jednego z artystów, więc musieliście się tam stawić. Nie miałaś nic przeciwko, gdyż dla ciebie to była przyjemność, choć liczyłaś na dłuższy sen. Niestety twojemu szefowi nie było to na rękę. Był mocno zdenerwowany utratą wolnego.
– Oppa, z kim my przeprowadzamy tę sesję? - Zapytałaś swojego przełożonego, kiedy rozstawialiście sprzęt.
– Jak to z kim? Ten smarkacz Jiwon wymyślił sobie, że jego sesję muszę koniecznie przeprowadzić ja. Jakby w tej wytwórni nie było innych fotografów, cholera jasna - mruknął zirytowany.
Postanowiłaś zająć się przygotowaniem scenerii, gdyż nie chciałaś wchodzić w drogę swojemu szefowi. Szczególnie wtedy, kiedy był zły.
Nie dziwiło cię to, że Bobby chciał współpracować jedynie z SeoYoonem. Był najlepszy w swoim fachu i po ostatniej sesji iKON, kiedy to poznałaś Jiwona, często powtarzał ci, że masz szczęście, iż trafiłaś pod skrzydła tak dobrego fotografa. Często mijałaś się z raperem na korytarzach wytwórni. Zazwyczaj chłopak starał się do ciebie zagadać, o ile pozwalał mu na to czas.
Wszystko było już gotowe. Po chwili pojawił się również Bobby. Uważałaś, że wyglądał świetnie. Obiektyw bardzo polubił jego postać, gdyż każde zdjęcie wychodziło obłędnie. Kiedy skończyliście solowe zdjęcia rapera, pozostało wam czekać na przybycie modelki, z którą Jiwon miał dokończyć sesję. Większość ekipy była mocno zniecierpliwiona, gdyż musieli przerwać swój urlop, aby pojawić się tego dnia w wytwórni.
Do pomieszczenia weszła starsza kobieta, prosząc twojego przełożonego na stronę. Mężczyzna wrócił mocno zirytowany.
– Nasza modelka nie dotrze na razie na sesję. Utknęła w korku, więc proponuję przełożyć resztę sesji na jutro – wyjaśnił, po czym dało się usłyszeć niezadowolone głosy reszty pracujących.
– Przecież można zastąpić modelkę, która miała ze mną pozować - odezwał się Bobby, a ty spojrzałaś na niego zaskoczona.
– Żadna modelka nie dotrze tutaj wcześniej, niż za trzy godziny – powiedziałaś, niszcząc nadzieję zebranych na kontynuację urlopu.
– Znam jedną, która nadawałaby się do sesji i jest w tym budynku – odparł Jiwon.
– Naprawdę?! To na co czekasz? Dzwoń po nią! - Klasnął w dłonie zadowolony Seo.
– Mam na myśli (T/I) – chłopak spojrzał na ciebie, posyłając ci jeden z tych swoich uśmiechów.
– JA?! Nie ma mowy! – Krzyknęłaś.
W ten oto sposób, charakteryzatorki przygotowały cię do zastąpienia modelki. Nie podobał ci się ten pomysł, jednak twój przełożony zagroził ci, iż będziesz czyścić jedynie aparaty jeśli tego nie zrobisz.
Ustawiliście się tak, jak kazał wam Seo. Żadnego z ujęć nie powtarzał, więc wszystko szło w dobrym kierunku.
– Ostatnie zdjęcie ma pokazywać scenę pocałunku – oznajmił fotograf, a ty czułaś jak momentalnie zaczynają piec cię policzki.
– Co?! Nikt nie uprzedził mnie o tym – zaprotestowałaś, jednak twój przełożony udawał, że cię nie słyszał.
– Zaufaj mi, (T/I). To będzie ostatnie ujęcie – szepnął do ciebie Bobby, a ty spojrzałaś w jego oczy. Chłopak bardzo ci się podobał, dlatego cała ta sytuacja była dla ciebie mocno stresująca.
Jiwon jedną ręką objął cię w talii, a drugą położył na twoim karku. Czułaś jak twoje nogi powoli stają się jak z waty. Chłopak cały czas patrzył ci w oczy, przechylił głowę na bok i bardzo powoli zaczął zmniejszać dzielącą was odległość. Twoje serce tłukło się w piersi tak, jakby ktoś zamknął tam małego kolibra. Kiedy dzieliły was dosłownie milimetry usłyszałaś głos Seo.
– Świetnie! Zdjęcia są genialne. Myślę, że skończyliśmy. Dziękuję wszystkim za ciężką pracę - powiedział, a Bobby odsunął się lekko od ciebie widocznie zawiedziony. W tym momencie zdałaś sobie sprawę z tego, że przez cały ten czas wstrzymywałaś oddech.
– Widzisz, (T/I)? Nie było tak źle – zaśmiał się nerwowo, a ty przytaknęłaś mu.
– Nie wyszło tak jak planowałem, ale kiedyś jeszcze to dokończymy... – Pomyślał Bobby zawiedziony, że nie doszło do pocałunku.
Donghyuk
Po tym, jak dowiedziałaś się, iż Bobby i Hanbin specjalnie nie przyszli na próbę po to, żebyś mogła lepiej poznać Donghyuka, byłaś na nich zła, że tak cię wrobili. Z czasem wybaczyłaś tę małą konspirację, gdyż Hyuk stawał się dla ciebie coraz ważniejszy. Lubiłaś z nim ćwiczyć. Dużo ci to pomogło, bo chłopak miał już doświadczenie w muzyce jak i w programach survivalowych. Udzielał ci kilku rad, dzięki którym udało ci się przejść pierwszy etap.
Pragnęłaś podziękować mu za pomoc, dlatego zaprosiłaś go do kawiarni, która znajdowała się niedaleko waszej wytwórni. W lokalu pojawiłaś się jako pierwsza. Zajęłaś wolny stolik, który znajdował się przy dużym oknie z widokiem na miasto. Chłopak spóźniał się już kilka minut, więc postanowiłaś, że zamówisz już coś dla siebie.
Kiedy kelner przyniósł zamówione przez ciebie latte, do budynku wszedł Donghyuk. Rozglądał się w poszukiwaniu ciebie, na co pomachałaś w jego kierunku. Uśmiechnął się i podszedł do stolika.
– Przepraszam za spóźnienie, ale po drodze zaczepiły mnie fanki – wyjaśnił siadając obok ciebie.
– Nic nie szkodzi. Pomyślałam, że coś cię zatrzymało, dlatego już zamówiłam kawę dla siebie – wskazałaś na swój kubek i spojrzałaś na chłopaka przepraszająco.
– Zaczekaj chwilę. Też coś zamówię – powiedział, po czym wstał i udał się do baru.
Zerknęłaś w okno za sobą. Lubiłaś obserwować ludzi. Z każdym z nich wiązała się jakaś historia, znana tylko tym osobom. Twoją uwagę przyciągnęła pewna szatynka ubrana w zwiewną białą sukienkę. Zdawała się kogoś szukać. Wyglądała, jakby od tego zależał jej los. Zaciekawiła cię jej osoba, więc postanowiłaś poobserwować ją przez chwilę, ale ta jedynie stała w miejscu, rozglądając się wokół siebie. W tym momencie dostrzegła ciebie. Odwróciłaś pospiesznie wzrok, który padł na Donghyuka. Chłopak wrócił z kawą i talerzykiem ciasta.
– Nie wiedziałem jakie lubisz, dlatego wybrałem tort czekoladowy – powiedział, stawiając talerzyk przed tobą. – Na co tak patrzyłaś? – Zapytał i zerknął w kierunku ulicy. Ty również się odwróciłaś, aby sprawdzić czy owa dziewczyna jeszcze tam była.
Nieznajoma dalej stała w tym samym miejscu, jednak teraz uśmiechała się i machała do was. Spojrzałaś zdezorientowana na swojego towarzysza, który widocznie pobladł.
– Znasz ją oppa? – Zapytałaś chłopaka, a ten prędko zajął miejsce obok ciebie maksymalnie zmniejszając odległość między wami.
– (T/I), proszę pocałuj mnie! Później ci wyjaśnię – twoje serce momentalnie zaczęło bić szybciej. Nie rozumiałaś czemu nagle zaczął się tak zachowywać.
– Donghyuk, ja nie rozumiem o co ci ...
Nie zdążyłaś dokończyć, gdy nagle chłopak wplótł palce w twoje włosy i złączył wasze usta. Zszokowana tą sytuacją, nie oddałaś jego pocałunku. Chłopak powoli wycofał się, po czym zerknął w stronę okna, gdzie i ty spojrzałaś. Nieznajoma dziewczyna opierała się o szybę cała zapłakana. Nie rozumiałaś tej sytuacji. Kim mogła być i dlaczego Donghyuk cię pocałował.
– Hyuk? Czy możesz mi to wytłumaczyć? – Zapytałaś, będąc nadal oszołomioną.
– Musimy stąd wyjść – rzucił jedynie, po czym złapał twoją dłoń i poprowadził cię do tylnego wyjścia.
Co jakiś czas odwracałaś się za siebie. Nieznajoma już zmierzała do drzwi wejściowych kawiarni. Wystraszyłaś się, gdyż nie byłaś pewna co może zrobić.
Donghyuk wyprowadził cię z budynku, po czym błądziliście jakimiś uliczkami pomiędzy blokami. W końcu chłopak zatrzymał się pozwalając ci złapać oddech.
– Chyba ją zgubiliśmy – nie byłaś pewna czy mówił to do ciebie, czy bardziej w swoją stronę. W końcu spojrzał na ciebie. – To jest moja psychofanka. Śledzi mnie już od miesiąca i nie daje żyć. Już nie wiem jak sobie z nią poradzić – chłopak spojrzał na swoje dłonie, widocznie zmęczony tą sytuacją.
– Czemu mnie pocałowałeś?! – Wypaliłaś, gdyż w sytuacjach stresowych niekoniecznie panowałaś nad tym, co mówisz.
– Spanikowałem. Pomyślałem, że jak zobaczy mnie z dziewczyną, to da mi spokój – chłopak uśmiechnął się przepraszająco. Zrobiło ci się go żal. Jeszcze nie wiedziałaś jak to jest być sławną, więc takie sytuacje jak ta musiały być dość męczące dla idoli.
– Musisz powiedzieć o tym CEO. Może zapewnią ci ochronę, albo rozwiążą jakoś ten problem – podeszłaś do niego bliżej i położyłaś dłoń na jego ramieniu, w geście pocieszenia. Chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechnął się lekko.
– Chciałbym mieć cię przy sobie, (T/I). Wtedy nic nie byłoby dla mnie straszne – pomyślał Donghyuk nie mogąc zapomnieć waszego pocałunku.
Junhoe
Jinhwan cały czas kłócił się z Junho o to, który pierwszy cię wypatrzył i ma większe prawo przebywać w twoim towarzystwie. W pewnym momencie zrobiło się to dla ciebie męczące, gdyż twój plan zakładał ostrą imprezę, a nie wysłuchiwanie sprzeczek dwóch przystojnych mężczyzn. Wstałaś ze swojego miejsca, chcąc uciec kłócącym się chłopakom, jednak Junhoe zauważył to, psując tym samym twój plan wymknięcia się. Starszy z chłopaków zaproponował wtedy pójść na kompromis, czyli zabawę we wspólnym towarzystwie. Przystałaś na tę propozycję, nie chcąc psuć sobie wieczoru.
Zajęliście jeden z wolnych stolików, znajdujący się tuż przy ścianie. Było to ustronne miejsce, pozwalające w spokoju przeprowadzić w miarę normalną konwersację. Jinhwan uparł się abyś zajęła miejsce obok niego, więc tak też uczyniłaś, gdyż June zbytnio nie oponował. Zamówiliście sporą ilość alkoholu, który pozwalał ci się trochę rozluźnić. W pewnym momencie zauważyłaś niezły plan pozbycia się rywala, wymyślony przez Junhoe. Chłopak cały czas podpuszczał Jinhwana co do alkoholu, a ten dał się złapać jak dziecko. Wiedziałaś, że na pewno odpłynie szybciej niż młodszy.
– Junhoe, może wystarczy już tego alkoholu? Jinhwan-oppa nie wyleczy się potem z kaca – szepnęłaś, widząc starszego, który głowę miał na ramionach, opartych o stół. Wyglądał jakby spał, co dodawało mu swoistego uroku.
– Jeśli zatańczysz w końcu ze mną (T/I), to dam mu spokój – powiedział uśmiechając się do ciebie zadziornie.
Więc ten podstęp obejmował również ciebie? Pomimo, że chłopak wypił sporą ilość drinków, nie widać było po nim zbyt dużego upicia.
– No, dobrze. Niech ci będzie, ale ostrzegam, że nie umiem tańczyć – westchnęłaś, wstając z miejsca. Uradowany Junhoe również to uczynił, po czym złapał twoją dłoń i zaprowadził cię na parkiet.
W tej części klubu było bardzo tłocznie. Mijaliście ocierające się o siebie ciała tańczących osób. Tak, jak w poprzedniej części dało się wyczuć zapach alkoholu, tak tutaj dochodziła jeszcze woń potu. Chłopak poprowadził cię na sam środek parkietu, po czym zostawił cię samą. Czułaś się dziwnie, stojąc jak kołek wśród tańczących ludzi, jednak nie wiedziałaś jak masz się zachować będąc sama w tym miejscu. Przeklinałaś szatyna za te jego pomysły.
Głośna klubowa muzyka, od której bębenki mogłyby pęknąć, lekko przycichła, a w głośnikach rozległ się nagle głos DJ'a.
– Drodzy imprezowicze! Czas zwolnić nieco tempo, abyście mieli siłę bawić się cały czas! Jeszcze cała noc przed nami! A tymczasem... utwór idealny dla zakochanych – powiedział, po czym w głośnikach usłyszałaś dobrze znany ci kawałek.
Było to 'Last dance' od Big Bang. Kochałaś ten utwór. Z tłumu wyłonił się twój towarzysz i uśmiechnął się do ciebie, po czym złapał w talii. Ułożyłaś swoją dłoń na jego ramieniu, a drugą złączyłaś z dłonią chłopaka. Prowadził cię w rytm muzyki, dzięki czemu czułaś się jakbyś płynęła. Przestałaś nawet zwracać uwagę na to, że byliście bardzo blisko siebie, co na początku naprawdę cię krępowało. W pewnym momencie zamknęłaś oczy, dając się prowadzić chłopakowi. Czułaś się jak jakaś księżniczka, dając się ponieść delikatnemu rytmowi i tańcząc ze swoim królewiczem po całym parkiecie... Kiedy muzyka dobiegała końca, Junhoe wzmocnił uścisk na twojej talii, aby po chwili przechylić cię na jedną stronę kończąc wasz taniec. Tak przynajmniej myślałaś. Szatyn postanowił dodać jeszcze coś od siebie. Nachylił się w twoją stronę lekko muskając swoimi ustami twoje. Otworzyłaś oczy, zaskoczona tym, co zrobił. Chłopak odsunął się, a kiedy zauważył twoją zaskoczoną, a zarazem speszoną minę, jego kąciki ust uniosły się ku górze. Pozwolił ci wrócić do pozycji pionowej, jednak dalej trzymał cię w swoich objęciach.
– Wiesz (T/I), moja mama zawsze powtarzała, że pierwszy pocałunek pary powinien odbyć się na drugiej, albo trzeciej randce - stwierdził, patrząc ci w oczy. Nie wiedziałaś, czy swoją rodzicielkę obrał jako patent na podryw, czy był z nią aż tak zżyty. – Więc, (T/I). Czy nie powinniśmy się umówić? - Zapytał, posyłając ci jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
Nie spodziewałaś się takiego obrotu sprawy. Nagle wszystkie twoje problemy odeszły w niepamięć. Liczyło się jedynie tu i teraz. Swoją prawą dłoń wplotłaś we włosy chłopaka, przyciągając go do siebie i składając soczysty pocałunek na jego ustach. June nie zastanawiał się długo, tylko od razu odwzajemnił go i przyciągnął cię jeszcze bliżej siebie. Kiedy zabrakło wam powietrza, oddaliliście się od siebie na niewielką odległość. Uśmiechnęłaś się do niego szeroko.
– Bez wątpienia powinniśmy pójść na randkę – przystałaś na jego propozycję.
Szczęśliwy Junhoe podniósł cię bez większych problemów i obrócił dookoła, przez co pisnęłaś zaskoczona, a otaczające waszą drójkę osoby popatrzyły na was jak na nienormalnych.
– Mówiłem już, że (T/I) jest zaklepana. Nikomu jej nie oddam! – pomyślał June zastanawiając się, gdzie zabierze cię na kolejne spotkanie.
Chanwoo
Po feralnym zdarzeniu jakie miało miejsce w parku między tobą a Chanwoo, chłopak stał się dla ciebie bardzo miły. Kiedy wynosiłaś śmieci, o dziwo twój sąsiad też to robił, przez co pomagał ci z ciężkim worem. W pewnym momencie zaczęło ci to schlebiać, gdyż chłopak pojawiał się zawsze wtedy, kiedy potrzebowałaś go najbardziej. Tak, jak na początku nie przepadałaś za nim, to w tym momencie zaczęłaś go lubić. Co prawda bywały momenty, w których potrafił zaleźć ci za skórę, jednak zdarzało się to już coraz rzadziej.
Twoja starsza siostra wychodziła za mąż, więc ty, jako jej świadek, miałaś obowiązek pomagać jej we wszystkim. Specjalnie na tę uroczystość znalazłaś prześliczną, szmaragdową sukienkę, która idealnie pasowała do bukietu panny młodej. Długo wahałaś się kogo powinnaś zabrać ze sobą na tak ważne dla twojej rodziny wydarzenie. Twoja rodzicielka znała i bardzo lubiła Chanwoo, więc bez twojej wiedzy wspomniała chłopakowi o weselu, a także o tym, że nie masz partnera, którego mogłabyś zabrać. Miałaś za złe swojej matce, że załatwiała takie sprawy za twoimi plecami, tym bardziej, że Chan nie dawał ci spokoju do tej pory, aż sama nie poprosiłaś go o towarzyszenie na przyjęciu. Z drugiej strony nie mogłaś długo gniewać się na rodzicielkę, gdyż i tak zamierzałaś zaprosić chłopaka.
Cała uroczystość przebiegła bez większych komplikacji. Babcia przepłakała pół ślubu, widząc twoją siostrę w białej sukni. Na przyjęciu większość gości bawiła się nieźle, szczególnie po tym, jak pojawił się alkohol na stołach. Denerwowało cię jednak nadmierne zainteresowanie kuzynek męża siostry twoim partnerem. Co chwilę jakieś kobiety prosiły Chanwoo do tańca, przez co ty byłaś zostawiona sama sobie. Siedziałaś samotnie przy stole, popijając kolejnego drinka. Było ci przykro, że chłopak nie zajmował się tobą. Inaczej to sobie wyobrażałaś. Kiedy zakończyła się kolejna piosenka, której ty musiałaś jedynie słuchać, uradowany chłopak w końcu przyszedł do ciebie. Zdjął czarną marynarkę, którą powiesił na oparciu krzesła i usiadł po twojej prawej stronie.
– Jak tutaj gorąco! Mam już dość tańczenia. Twoje kuzynki wyssały całą moją energię - zaśmiał się, opierając łokieć o stół.
– To dobrze, że nieźle się bawisz – mruknęłaś, przez co chłopak zaczął ci się przyglądać.
– Stało się coś, (T/I)? – Zapytał, próbując dotknąć twojego ramienia, jednak ty strąciłaś jego dłoń. – Chcesz zatańczyć?
– Nie. Teraz to sobie tańcz z tymi panienkami – wydęłaś wargi, zakładając ręce na piersi.
– Ja cię nie rozumiem, kobieto. Miałem być niemiły i im odmówić? – Westchnął, a tobie bardzo nie spodobało się to, co powiedział.
Chciałaś wstać, żeby wyjść się przewietrzyć, jednak chłopak zatrzymał cię. Jedną ręką trzymał twoją dłoń, a na drugiej dalej podpierał głowę. Westchnął głośno, po czym odwrócił się w twoim kierunku. Swoimi dużymi oczami patrzył na ciebie, jakby chciał dowiedzieć się co siedzi ci w głowie. Po chwili zaczął powoli zbliżać się do ciebie. Przekrzywił lekko głowę, a ty lekko przymknęłaś powieki. Kiedy czułaś jego oddech na swoich ustach chłopak zatrzymał się.
– Lubię, kiedy jesteś o mnie zazdrosna, (T/I) – szepnął, po czym wpił się w twoje usta.
Wolną dłoń wplótł w twoje włosy jeszcze bardziej przybliżając cię do siebie. Nie spodziewałaś się takiego obrotu sprawy, jednak to było miłe z jego strony. Przez resztę wieczoru nie opuszczał cię ani na krok, cały czas tańcząc jedynie z tobą. Przyglądał ci się, co jakiś czas mając szeroki uśmiech na ustach. Chciałaś wiedzieć co siedziało mu w tym momencie w głowie, jednak wiedziałaś, że i tak by ci tego nie powiedział.
– Wiedziałem, że w końcu uda mi się zdobyć twoje serce, (T/I) – pomyślał, kiedy tańczyliście do jednej z wolniejszych piosenek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top