×1×
Wszyscy wiedzą [I.T.P]- Imię twojej przyjaciółki/przyjaciela
[T.I]- Twoje imię .
Reakcja Bts na wasze pierwsze spotkanie.
Część 1
Jin
Siedziałaś sobie ze znajomym w barze, był piątek więc chciałaś troszeczkę zaszaleć.
Nagle [I.T.P] szturchnęła cię w ramię.
- [T.I], ten gość co siedzi przy stoliku pod oknem. Widzisz go ?
- Ehh no widzę.- Powiedziałaś zerkając na chłopaka.
- Idź podejdź do niego. ON ROZBIERA CIĘ WZROKIEM OD 15 MINUT !- Powiedziała podekscytowana [I.T.P]
- Nie wiem czy to dobry pomysł poznawać gościa w barze. O tej porze. - Odezwał się twój głos rozsądku.
- Daj spokój no [T.I] on się ślini na twój widok. Dawaj ! - Westchnełaś,no co zrobisz ?
[I.T.P] jest już troszkę wstawiona i nie myśli. Nie chciałaś słuchać już dłużej tego że:
,,Ten gość to całkiem całkiem ciacho jest''
Podeszłaś do chłopaka i uśmiechnęłaś się do niego.
- Mogę się dosiąść ?- Zapytałaś z delikatnym uśmiechem.
- Jasne em.. Jestem SeokJin, a ty ?
- [T.I], miło mi. -Przedstawiłaś się. Dalej rozmowa poszła gładko.
Najpierw jakieś głupoty np: Ulubiony kolor, wymarzone wakacje itd.
Okazało się że macie wiele wspólnego. Tak zagadałaś się z Jinem, że zapomniałaś o [I.T.P]
Która już totalnie wstawiona rzygała do śmietnika przed barem.
- [I.T.P] ! Serio musiałaś tyle pić ? - Powiedziałaś wkurzona. Zostawiłaś Jin'a w barze.-Co on o mnie pomyśli ?- Mówiłaś sama do siebie.
- Pomyśle, że jesteś dobrą przyjaciółką.- Opowiedział ci głos chłopaka. Odwróciłaś się za tobą stał Jin. Uśmiechał się.- Może pomogę ci wpakować [I.T.P] do samochodu ?
- No możesz pomóc. - Odpowiedziałaś rozbawiona.
Po 10 minutach szarpania się z [I.T.P] siedziała ona już w aucie.
- No to będę jechać. Czeka nas ciężka droga. - Powiedziałaś śmiejąc się.
-O toto proszę pana reszty ne trza- Wtrąciła się [I.T.P]. Ty i Jin zaśmialiście się.
-[T.I] fajnie nam się gadało. Mogę twój numer telefonu ?
- O jasne. - Powiedziałaś zadowolona i podałaś chłopakowi swój numer.
- To do zobaczenia - Powiedział chłopak.
GDY POJECHAŁAŚ
Chłopak pocałował kartkę na której zapisałaś swój numer.
- Ta kartka jest cenniejsza niż 10 milionów dolarów.
Suga
Siedziałaś w sklepie muzycznym twojego taty. Było późno. Za 30 Minut zamykasz sklep.
Ale przecież życie to świnia i musiał się trafić jakiś wkurwiający klient. Takiemu to nic nie pasuje kręci się po sklepie i zadaje milion pytań. Tak trafił ci się taki.
Chłopak oglądał wszystko i nic nie mówił czego dokładnie szuka ale o wszystko pytał.
Kojarzyłaś go chłopak często przychodził do sklepu oglądał trochę rzeczy i wychodził.
- Może panu doradzić. Czego pan dokładnie szuka.
-O tusz zastanawiam się od dłuższego czasu nad kupnem nowego fortepianu. Do tego szukam jakichś ciekawych nut których jeszcze nie znam.
- Jeżeli chodzi o fortepian mogę doradzić. Nuty to działka mojego brata.
- Yhm.- Chłopak przytaknął.- A jeśli nie chciał bym zwykłego fortepianu tylko taki inny ?
- Jak bardzo inny ?- Zapytałaś patrząc na chłopaka.
- No może jakiś wyjątkowy kolor żeby mi pasował do salonu..- Powiedział drapiąc się po karku.
- Okej...- Powiedziałaś i wyjęłaś z biurka formularz zamówień. - Fortepian na nazwisko...
- Min.. Min Yoongi.- Powiedział chłopak.
- Yhm kolor ? - Zapytałaś
- Em żółty.- Odpowiedział chłopak a ty parsknęłaś ze śmiechu. Zaczęłaś dalej wypełniać formularz.
- Dobrze Panie Min, pana żółty fortepian będzie tu za tydzień w czwartek. Teraz muszę już zamykać do widzenia. - Powiedziałaś uśmiechając się do chłopaka.
- A jak ma pani na imię ?- Zapytał szybko chłopak.
- Jestem [T.I].-Opowiedziałaś krótko.
- Ładne imię, nie jest pani Koreanką to widać ale ma pani ładny akcent.
- Dziękuje.
- Będzie pani w czwartek ? Kiedy przyjdę odebrać fortepian ?
- Tak będę. Panie Min Yoongi. Mi się śpieszy może pan już iść ?
- Yhm...- Opowiedział chłopak i wyszedł.
(Oczami Sugi)
*Ty debilu ! ŻÓŁTY KURWA ŻÓŁTY FORTEPIAN ? I po ch^j tyle gadasz ?
PO CO CI DRUGI FORTEPIAN ? Aish... Miłość ogłupia.
Teraz [T.I] ma cię za debila na 100 % .
Min Yoongi ty kretynie. Mogłeś popatrzeć na nią przez szybę.
J-Hope
Jesteś kelnerką w prestiżowej restauracji w Seulu.
- Okej [T.I] - Odezwała się do ciebie menadżerka.- Dzisiaj mamy tę rezerwacje będziesz podawać ty i Nataniel. Będzie osiem osób. Postaraj się wypaść jak najlepiej.
- Dobrze Mamo.- Opowiedziałaś tak menadżerka to twoja mama, a właścicielem restauracji jest twój ojczym. - Postaram się.
- Dobrze, dobrze.- Przyjdą za godzinę.-Uprasuj tą koszule, musisz dobrze wypaść.
*Minęła 1 godzina *
-Witam ! Zapraszam panów do stołu. - Przywitałaś swoich gości. - Proszę usiąść wygodnie zaraz przyjmę zamówienia.- Powiedziałaś uśmiechając się.
Nataniel zaczął przyjmować zamówienia od prawej strony stołu, a ty od lewej.
Na koniec został ci chłopak w zielonej marynarce i z szerokim uśmiechem na twarzy.
- A co dla pana ? - Zapytałaś uśmiechając się.
- Hmm...- Mruknął przeglądając menu.- A jest coś co by mi pani poleciła ?
- Polecam łososia w sosie cytrynowym z puree z selera i sałatką z jarmużu i szpinaku.
- Niech będzie.- Opowiedział chłopak wpatrzony w ciebie. przekazałaś zmówienia kucharzowi i zniknęłaś na zapleczu.
- O mój boże...- Jęknęłaś stojąc przy lustrze w łazience dla personelu. - Tylko nie odwal jakiejś gafy. - Szeptałaś nerwowo sama do siebie.
- [T.I] podanie- Krzyknął Zao kucharz który jest twoim zboczonym wujkiem.
- Dawaj Zao co to jest.
- To twój Łosoś. -Powiedział widocznie rozbawiony.
- Jak mój Zao o czym ty myślisz ? - Zapytałaś zła. On natomiast walnął lennego i powiedział.
- A ty nie udawaj świętej.Ten chłoptaś w zielonym. Patrzył na ciebie jak 4 latek na prezenty pod choinką.
- ZAO..-Powiedziałaś przewracając oczami.
- O mój boże! [T.I] coś masz na koszuli. Daj szybko podejdź tu.- Ty grzecznie podeszłaś a Zao wyrwał ci trzy guziki z koszuli.
- ZAO ! Coś ty zrobił ?
- Nie krzycz nie krzyczy się w restauracji. Bierz tego łososia i pamiętaj schyl się.
- Nie cierpię cię.- Wzięłam łosia do ręki i poszłam go podać. - Pana łosoś.- Powiedziałaś i pochylając się lekko położyłaś chłopakowi talerz przed nosem.
- Dziiękuję...- Powiedział chłopak wiercąc się na krześle, a ty spaliłaś buraka i szybko wróciłaś na zaplecze, a chłopak za tobą.
- Yyy przepraszam ale to miejsce tylko dla personelu..
- Rozumiem ale mam jedno super zamówienie.
- Eem no dobrze słucham.
- Pani numer.- Powiedział ty znowu się zarumieniłaś.Zapisałaś swój numer na kartce i dałaś chłopakowi.
- Mam wolne w środy piątki i soboty. - Powiedziałaś i zarumieniona poszłaś do kuchni. Gdzie Zao patrzył na ciebie z zboczonym uśmiechem.
* Boże jaka ona śliczna kiedy się rumieni.*
Hej to moja pierwsza część i wgl pierwsza książka na Wattpadzie.
Dajcie jej dużo miłości błagam <3
Buzi :***
♥ Vertus ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top