《4》

P.O.V Gavi

Obudziło mnie płakanie kogoś, kiedy otworzyłem oczu okazało że to był Pedri .Płakał nie mógł opanować łez i chyba nie zauważył że się obudziłem.

-Pedri?

Kiedy to usłyszał od razu rzucił mi się na szyje i choć płakał pojawił się uśmiech na jego twarzy.

-Gavi jak dobrze że się obudziłeś i nie rób  tak nigdy więcej.

-Dobrze a gdzie jesteśmy?

-Jednym z moich domów.

-Dobra ja idę się umyć a ty Pedri ić spać bo  wyglądasz jakbyś nie spał 3 dni.

-Nigdzie nie idziesz byłeś nieprzytomny przez 10 godzin.

-Aż tyle to tym bardziej muszę się umyć.

-Gavi nigdzie się stąd nie ruszasz to nie była prośba tylko rozkaz.

Wywróciłem oczami na to tylko usłyszałem.

-Masz szczęście że byłeś niepozytywne 10 godzin bo byś nie mógł chodzić.

-Dobra która jest godzina Pedri?

-23:16

-Choć spać Pedri jest już późno.

Nie dostałem odpowiedzi Pedri położył się koło mnie i nie wiem kiedy ale zasnąłem. 

Wstałem rano Pedriego już nie było zobaczyłem tylko karteczkę na szafce nocnej że wróci późno i że mam iść do sklepu kupić coś do jedzenia .

Wstałem z łóżka I poszedłem się umyć i ubrać kiedy to zrobiłem wyszedłem z domu pieszo do sklepu mam jakieś 10 mnie drogi .

Cały czas czułem na sobie czyjś wzrok ale szybko odwlekłem te myśli weszłam w jakimś uliczkie pszez pszypadek chciałem iść dalej ale ktoś mi nie pozwolił tylko przyłożonych chusteczki nasączone jakimś płynem a ja odleciałem i znowu ciemność….

________________________________

Przepraszam że rozdziały takie krótkie ale jestem chora i też mam dużo na głowie wiele ważnych spraw za nudnego będą dłużej rozdziały .

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #geje#milosc