35. Chciałabyś Się Może Spotkać?
Spojrzałam na wyświetlacz. Zobaczyłam, że dzwoni Kamerzysta.
-Halo?
-Cześć Paula. Dzwonię, żeby się upewnić czy na pewno się jutro widzimy.
-Tak, ale nagrywamy u mnie czy u was?
-Tym razem można u ciebie.
-Okej, a co w ogóle nagrywamy?
-Szczerze mówiąc to nie wiem, Marek zapewne coś wymyśli. A do ciebie co nagrywamy?
-Whisper challenge.
-Zapowiada się nieźle, o której mamy przyjechać?
-Nie wiem, pasuje wam 15?
-Czekaj, zapytam Marka.
-Spoko - po chwili ciszy usłyszałam głos Łukasza.
-No okej, w ogóle mi powiedział co nagrywamy.
-Co?
-Mówił, że będzie oceniał ci dom.
-Już nie mogę się doczekać jego gry aktorskiej.
-Hahaha, ja też.
-Dobra to widzimy się jutro, pa Łukasz.
-Pa Paula.
Gdy usłyszałam charakterystyczny dźwięk zakończonego połączenia odłożyłam telefon obok poduszki. Aż przypomniało mi się, gdy nagrałam pierwszy filmik z Markiem.
Spora ilość oglądających stwierdziła, że pasujemy do siebie i było tyle editów łączących nas w parę. Jak dla mnie to było na swój sposób słodkie.
Pamiętam, że też wiele osób łączyło mnie z Kamerzystą. Mimo wszystko prędzej byłabym z Markiem. Nieraz śmieje się z tego jak on potrafi grać na filmach.
W rzeczywistości jest zupełnie inną osobą. Nie, że nie lubię Łukasza, bo też jest mega kochany, ale jakoś bliżej mi do Marka. W tym roku byłam nawet na jego osiemnastce.
Zaczęłam myśleć o różnych rzeczach, przez co nawet nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam.
* * *
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do mojego pokoju, głównie dlatego, że zapomniałam zasłonić rolety wieczorem.
I tak, w końcu zaopatrzyłam się w rolety, by Tomek, nasz mały zboczuszek, przestał mnie podglądać, gdy paraduje w samym ręczniku.
Zaczęłam dzień od sprawdzenia mediów społecznościowych. O godzinie 11:33 postanowiłam w końcu wyjść z łóżka.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej
Poszłam do łazienki, gdzie jak codziennie wykonałam poranną rutynę. Jakoś po ponad godzinie byłam już całkowicie gotowa.
Nie byłam głodna, więc postanowiłam nie jeść śniadania. Wyszłam na altankę, ponieważ nie miałam co robić rozpoczęłam live'a na instagramie.
Może i będzie ciężko w to uwierzyć, ale w ten sposób spędziłam czas aż do 14:30.
Wróciłam do domu i poszłam do pokoju, gdzie nagrywam, aby przygotować wszystko przed przyjazdem chłopaków.
Kilka minut po piętnastej usłyszałam domofon.
Szybko pobiegłam do drzwi i małym przyciskiem otworzyłam bramę. Chwilę później otworzyłam drzwi moim gościom.
-Cześć chłopcy!
-Cześć Paula - powiedział Kamerzysta i mnie przytulił.
Jak na razie nie ma swojego worka. Nie wiem czemu, ale zawsze, gdy dojdzie do takiej sytuacji lubię patrzeć na jego twarz. Jest naprawdę przystojny.
-Siema - powiedział Marek i również mnie przytulił.
Kruszwil też jest niczego sobie. Jest ode mnie wyższy mniej więcej o połowę głowy, co według internautów, wygląda słodko.
Zaprowadziłam chłopców do salonu i kazałam im usiąść na kanapie.
-Chcecie coś do picia?
-Wodę z lodowca - zaśmiał się Marek.
-Dobre - również się zaśmiałam - A tak na poważnie?
-Masz cole?
-Mhm.
-No to cole.
-A ty Łukasz?
-Ja też poproszę cole.
Poszłam do kuchni, po to by po chwili wyjść z niej z trzema butelkami coli. Wręczyłam napoje chłopakom, a następnie zajęłam miejsce na końcu kanapy.
-Dobra to co pierwsze nagrywamy? - zapytał Kamerzysta.
-Może filmik do Pauli - zaproponował jego przyjaciel.
-Mi pasuje, chodźcie do studia.
* * *
Po godzinie śmiania się i krzyczenia w końcu nagraliśmy do mnie film. Śmieszyło mnie to, że Marek musiał udawać tego poważnego i momentami zażenowanego naszym zachowaniem.
Gdy nagraliśmy challenge na mój kanał zaczęliśmy nagrywać filmik na kanał chłopaków.
I tutaj dopiero zaczęła się gra aktorska, ale już nie tylko Marka, bo także i moja. Marek często w zły sposób komentował mój dom, a ja po prostu komentowałam jego zachowanie.
Ludzie uwielbiają oglądać takie rzeczy, choć i tak większość z nich wie, że są ustawione. Po prostu śmieszy ich to.
Skończyliśmy nagrywać całość o 18, gdy Łukasz pakował wszystko do samochodu podszedł do mnie Marek.
-Siema - przytulił mnie na pożegnanie.
-Pa.
-Chciałabyś się może spotkać? - palnął nagle.
-No jasne, do kolejnych nagrywek?
-Nie, myślałem, żeby się spotkać w kinie czy coś.
-Nooo dobra, kiedy?
-Jutro.
-Jutro nie mogę, widzę się z koleżanką, może w sobotę?
-Mi pasuje - uśmiechnął się patrząc mi w oczy.
-No to do soboty - uśmiechnęłam się.
-Do soboty.
Pożegnałam się jeszcze z Łukaszem, po czym otworzyłam im bramę, by mogli wyjechać.
Miałam sporo czasu dla siebie, więc wzięłam się za montowanie filmu, bo już jutro ma się pojawić na kanale.
Gdy już skończyłam usłyszałam dzwonek, zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazała się Martyna z czarną torbą na ramieniu.
-Siema stara, co jest? - powiedziałam zaciekawiona.
-Siema, słuchaj jest problem...
O co chodzi? Dowiecie się już w niedzielę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top