36. Podjechać Po Ciebie?

-Siema, słuchaj jest problem.
-Wchodź - przepuściłam dziewczynę w drzwiach.

Zaprowadziłam ją do salonu, kazałam usiąść i poszłam do kuchni po sok do picia. Sekundę później wróciłam do pomieszczenia, gdzie była Martyna i zajęłam miejsce obok niej.

-Jaki masz problem? - podałam jej butelkę z napojem.
-Mam przypał, mogłabym się u ciebie zatrzymać?
-No okej, ale na ile, bo za niedługo wróci Gabi i ciężko mi będzie jej wytłumaczyć dlaczego u nas mieszkasz. A doskonale wiesz, że zabije mnie jeśli dowie się, że znowu kręcę się wśród takiego towarzystwa.
-Na jakiś czas, najwięcej ile to tydzień.
-No to dobra, trzeba będzie coś wymyślić.
-Nie możesz jej powiedzieć, że przyjechałam do ciebie na jakiś czas?
-W sumie mogę, ale nie mów jej ani słowa o narkotykach.
-Dobra.
-A no i słuchaj, niestety nie licząc jutra i w sumie niedzieli nie będzie mnie w domu, bo zaczynam pracę nad płytą i w ogóle.
-Okej, ja będę robiła swoje, a ty swoje.
-Dobra, ale co to za przypał?
-O narkotyki.
-U kogo?
-Takich znajomych, ktoś im podjebał kilkanaście gram amfetaminy i wszystkie podejrzenia spadły na mnie.
-Cholera. I teraz się będziesz ukrywać?
-Nie mam innego wyjścia, oni wiedzą, gdzie ja mieszkam, więc myślę, że chwilę się zatrzymam u ciebie i później chwilę u kogoś innego, żeby  czasem nie znaleźli mnie u ciebie.
-Okej, chyba jesteś zmęczona, zaprowadzę cię do pokoju gościnnego.

* * *

Przez resztę wieczoru kończyłam montowanie filmu. Gdy w końcu skończyłam na zegarze widniała godzina 23:58 no nieźle. Szybko wykonałam wieczorną rutynę i położyłam się spać.

* * *

Obudził mnie dźwięk piosenki Falling Down. Jeszcze z zamkniętymi oczami zaczęłam szukać telefonu. Gdy go w końcu znalazłam na ślepo odebrałam połączenie.

-Halo - powiedziałam niewyraźnie.
-Hej, obudziłem cię? - usłyszałam głos Marka.
-Domyśl się Sherlocku.
-Sorry, myślałem, że już wstałaś. W końcu jest dwunasta.
-Do późna montowałam film, w dodatku miałam niespodziewanego gościa.
-Jakiego gościa?
-Długo by mówić, dlaczego dzwonisz?
-Chciałem odwołać jutrzejsze spotkanie, okazało się, że mam wtedy nagrywać odcinek z chłopakami.
-Nie no spoko. Jeśli chcesz możemy się spotkać dzisiaj.
-Myślałem, że jesteś zajęta.
-Byłam, ale jednak nie jestem.
-Pozwól, że zgadnę, dużo by mówić?
-Dokładnie.
-No okej, a gdzie chcesz się spotkać?
-Możemy iść do kina, a później na pizze czy coś.
-Spoko, podjechać po ciebie?
-Wow, będziesz prowadzisz? Myślałam, że wykorzystasz szofera - zaśmiałam się.
-Oskar jest zajęty.
-Mhm, o której się widzimy?
-Będę po ciebie o 16.
-Oki to pa.
-Siema.

Ponieważ jest już 12:28 postanowiłam na szybko opublikować film na YouTube. W czasie, gdy się publikował zaczęłam się ogarniać.

Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne spodnie z wysokim stanem i kilkoma dziurami, kabaretki, czarną, całkiem sporą koszulkę z białym napisem "FUCK OFF" i świeżą bieliznę, która również jest w kolorze czarnym.

Poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną rutynę. Około godziny później wyszłam gotowa. Akurat film się opublikował.

Zamknęłam laptopa i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do pokoju gościnnego, gdzie spała Martyna.

Będąc już pod drzwiami zapukałam, po chwili usłyszałam 'proszę' więc weszłam. Dziewczyna leżała na łóżku, wyglądała jakby dopiero co wstała.

-Hej - powiedziałam promiennie.
-Cześć.
-Jak tam? Wyspana?
-Tak, a ty?
-W sumie też.
-Idę zrobić śniadanie, zrobić ci też?
-Jasne, ogarnę się i zejdę.
-Okej.

Gdy znalazłam się do kuchni od razu otworzyłam lodówkę. Swoją drogą przydałoby się zrobić zakupy. Ze względu na brak jedzenia, postanowiłam zrobić jajecznice.

Chwilę później w kuchni pojawiła się Martyna.

-Uuu, jajecznica.
-Muszę zrobić zakupy, ale to po śniadaniu.
-Oki, pomóc ci?
-Możesz wyciągnąć talerze i sztućce.
-Gdzie są?
-Talerze druga górna szafka od lewej, a sztućce pierwsza szuflada obok zmywarki.
-Okej.
-Masz jakieś plany na dzisiaj?
-Jadę załatwić parę spraw i przy okazji dowiedzieć się co z tymi typami.
-Uważaj na siebie.
-A ty coś robisz?
-Na początku zrobię zakupy, a później widzę się z Markiem.
-Jakim Markiem?
-Kruszwil.
-A to cienias.
-Ja tam go lubię, niezły z niego aktor.
-Myślałam, że lubisz Tomka.
-No, bo lubię. Marek jest tylko dobrym kolegą.
-I dobrze, dziwny mi się wydaje. Poza tym ty i Tomek pasujecie do siebie.
-Dzięki - uśmiechnęłam się - śniadanie gotowe.

Nałożyłam jajecznice na talerze po czym razem z czarnowłosą udałam się na taras, by zjeść.

Po jedzeniu odłożyłam brudne naczynia do zmywarki. Martyna poszła załatwić swoje sprawy, a ja poszłam do najbliższego sklepu.

* * *

O godzinie 15 przekroczyłam próg mojego domu obładowana siatkami z jedzeniem. Od razu poszłam do kuchni, by rozładować reklamówki.

Po wykonaniu czynności skierowałam się na górę, by poprawić się przed spotkaniem z Markiem. Równo o 16 usłyszałam trąbienie samochodu...

Jak przebiegnie spotkanie Pauliny i Marka? Dowiecie się w środę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top