30 - Wedding Night


Jungkook pov.

Wesele trwało już od dłuższej chwili. Cały czas ktoś do nas podchodził z gratulacjami, prezentami i prośbami o taniec, co otrzymywali tylko nieliczni... Nikt nie będzie mi macał Jimina, prawda? Pozwoliłem mu na taniec z kuzynkami, jego ojcem i moim, oprócz tego był jeszcze Hoseok, Tae, Yoongi, Jin, RM, no i oczywiście mój brat Mingyu, którego bacznie obserwowałem. Tylko im ufałem i skrupulatnie tego pilnowałem, żeby nie było niespodzianek.

Trochę się już niecierpliwiłem, bo chciałem mieć blondyna tylko dla siebie... Skutecznie przeciągał nasz pobyt, ale rozumiałem to. W końcu to on tutaj jest delikatniejszy i bardziej subtelny... No i wychodzi za mąż tylko jeden raz w życiu.

-Jungkookieeee choć zatańczyć jeszcze raz! – Krzyknął, siadając mi na kolanach, na co chętnie przystałem, obejmując go w pasie.

-Ale już ostatni Minne, chce się prędko tobą zająć. Za jakieś dwie godziny i tak będzie świtać.

-Oooo kochanie, na wszystko przyjdzie czas, a teraz chodź! – Pokrzykiwał entuzjastycznie, chwilę później ciągnąc mnie za rękę w samo serce parkietu.

Przetańczyliśmy kilka żywych piosenek, świetnie się bawiąc, aż w końcu muzyka zwolniła. Przyciągnąłem mniejszego do siebie bardzo blisko. Jimin wtulił się we mnie, zarzucając ręce na moją szyję.

-Jesteś idealny, skarbie... - Szeptałem, jednocześnie próbując pobudzić chłopaka, bo naprawdę walczyłem ze sobą. Miałem ogromną ochotę wziąć go na ręce i zamknąć za nami drzwi komnaty... No i mieć mniejszego tylko i wyłącznie dla siebie w tę magiczną noc... Właściwie cały czas, ale muszę sobie wyznaczać jakieś granice normy, niestety.

-Alkohol tak na ciebie działa. Jestem tego pewny po dzisiejszej... A właściwie już wczorajszej pobudce nad ranem...

-Nie alkohol... Ty tak na mnie działasz. – Szepnąłem do ucha mniejszego, subtelnie poruszając się wraz z nim w rytm nastrojowej muzyki.

Jimin tylko westchnął, słodko się przy tym uśmiechając i mocnej we mnie wtulił, na co dostał buziaka w ślicznie pachnące, miękkie włoski.

*

-Ale jak to nie będzie nocy poślubnej!? – Krzyknąłem, wchodząc za Jiminem do domku i trzaskając mocno z nerwów drzwiami.

Na tą specjalną noc został dla nas przyszykowany cały królewski ,,domek", o ile można to tak nazwać. Był ukryty w lasku za zamkiem. Prowadziła do niego oświetlona pochodniami ścieżka, którą przed chwilą przeszliśmy z Jiminem. Wszystko było w porządku, aż do momentu, w którym drzwi od magicznego domku, z którego każda para królewska korzysta tylko raz w życiu się zamknęły.

Czy on oszalał, jak on to sobie wyobraża!? No mogłem go trochę mniej macać przy wszystkich gościach, ale oni są pijani i nie będą nic pamiętać!

-Normalnie nie będzie! Idź się jeszcze bardziej schlaj i obmacuj mnie przy wszystkich gościach...

-Kochanie! O to ci naprawdę chodzi!? – Naprawdę nie dowierzałem. Co tutaj się w ogóle dzieje!?

-Nie!

-No to o... Czy ty się właśnie ze mnie śmiejesz? – Zapytałem, wybity z rytmu, bo blondyn właśnie zaczął chichotać, z chwili na chwilę coraz głośniej, aż w końcu trzymał się za brzuch, zwijając ze śmiechu.

-Żebyś widział swoją minę. – Powiedział, nadal chichocząc.  

-Ty chyba chcesz mnie o zawał przyprawić w tak młodym wieku...

-Bierz się do roboty Jungkook, bo nie mam zamiaru dłużej czekać. – Wypowiedział te słowa, a ja natychmiast zrzuciłem swoją marynarkę i podszedłem do mniejszego, mocno i stanowczo go do siebie przyciągając. Jimin od razu zarzucił mi swoje ręce na ramiona.

Pocałowałem go mocno, namiętnie z pasją i pożądaniem, które aż ze mnie buchało. Niewidzialne iskry przechodziły pomiędzy nami z zastraszającą intensywnością, a nam przez głowę nawet nie przeszła myśl, by się od siebie dla bezpieczeństwa odsunąć.

To zdecydowanie będzie magiczna noc, a nawet nie ma pełni księżyca...

-Skarbie... - Wymruczałem, całując teraz mniejszego z uczuciem, powoli, tak by nasze języki pieściły się z największą dokładnością.

-Kookie... - Wypowiedział moje imię słodko, kiedy zsuwałem z niego białą marynarkę.

-Kochanie... Jesteś taki cudowny... - Szepnąłem, by po chwili znów słodko pocałować męża, który rozpinał moją połyskującą, czarną koszulę.

Po chwili materiał opadł na ziemię, ukazując Jiminowi moje idealnie wyrzeźbione ciało, które tak bardzo lubił dotykać oraz oglądać.

Chciałem pieścić szyję mojego ukochanego maleństwa, ale przeszkadzała mi w tym jego koszula, dlatego z jego pomocą, również się jej pozbyłem.

-Jungkookie kochaj mnie...

-Kocham cię cały czas kruszynko. Jesteś moim szczęściem... Wszystkim... - Po tych słowach złapałem nienachalnie mniejszego za pulchne pośladki i całując podniosłem męża.

Jiminnie objął mnie nogami w pasie i rękoma wokół szyi, mocno mnie przytulając. Czułem jak drży, kiedy tylko nasze ciała dotykają się lub ocierają o siebie nawzajem. Doskonale znam to uczucie, bo zawsze czuje się, jakbym był przez niego zaczarowany... Nie ważne, czy się dopiero obudził, czy cały dzień byliśmy w podróży. Dla mnie zawsze jest piękny i z dnia na dzień kocham tego małego, walecznego księcia coraz bardziej...

Poszedłem do sypialni, od której podwójne drzwi były otwarte, zapraszając nas w ten sposób do środka.

Wszystko było pięknie ustrojone, ale teraz miałem to gdzieś.

Teraz chciałem podziwiać tylko mojego ukochanego męża...

Jimin pov.

-Jungkookie... - Stęknąłem, kiedy mój już oficjalnie mąż, położył mnie na łóżko i otarł się przy tym o moje domagające się uwagi krocze.

-Ciii wiem księżniczko, ale nigdzie się nie śpieszymy. Ta noc należy tylko do nas...

-Ja należę tylko do ciebie... A ty do mnie Jungkookie... - Wymruczałem, kiedy Kookie zaczął naznaczać moją szyję, pieszcząc ją tak, jak najbardziej lubiłem.

Wplotłem palce w ciemne włosy Jungkooka, cichutko pojękując. Większy zjeżdżał z pocałunkami coraz niżej.

Zassał się na jednym z moich sutków, a drugi zaczął drażnić palcami.

-Ahh... - Wziąłem głęboki wdech, gdy czarnowłosy był coraz bliżej miejsca, które domagało się jego uwagi.

Jungkook zaczął składać pocałunki przez spodnie na moim wybrzuszeniu. Byłem tak podniecony, że gdyby robił tak przez dłuższą chwilę, mógłbym od tego osiągnąć spełnienie, ale byłem zachłanny, tak samo, jak mój mąż, który chciał dzisiaj przeciągać zabawę.

Jungkook rozpiął moje białe spodnie od garnituru i powoli ściągnął je ze mnie, zrzucając przy okazji swoje, oraz moje buty ze stóp.

-Mmmm... - Wymruczałem z przyjemności, kiedy większy zaczął składać pocałunki od mojej łydki, kierując się coraz wyżej, aż do ud.

-Ah Jiminne... Te białe, koronkowe majtki... Wiesz, co twój mąż lubi, skarbie...

-Sam je dla ciebie zaprojektowałem... - Odpowiedziałem i od razu zostałem za to mocno pocałowany.

-Są śliczne... - Jungkook całował mnie po całej buzi, łaskocząc włosami, przez co zachichotałem, ale ten śmiech przemienił się w głośny, wulgarny jęk, ponieważ czarnowłosy wsadził rękę w moje majtki i zaczął masować domagającego się uwagi penisa.

-Och tak Jungkookie... - Przygryzałem mocno wargę, przyglądając się mojemu mężowi, z jaką delikatnością ściąga moją bieliznę, patrząc przy tym na mnie, jak na bóstwo w czystej postaci.

-Jesteś najśliczniejszy, idealny, perfekcyjny... I tylko mój... - Szeptał, sunąc palcami po moim ciele i wywołując tym u mnie ciarki oraz mrowienie podniecenia.

Cichutko wzdychałem i jęczałem. Każdy, choćby najdelikatniejszy dotyk mojego męża skutkował falą gorąca w moich ciele. Pragnąłem go, chciałem mu się oddać, tak jak najlepiej tylko potrafię...

-Kookie... - Wymruczałem, kiedy chłopak znów zajmował się moją szyją i obojczykami. Próbowałem zsunąć niepotrzebną warstwę materiału, którą mój mąż miał jeszcze na sobie w postaci bokserek.

Jungkook oderwał się ode mnie na chwilę. Ściągnął swoje majtki i od razu położył się, ciągnąc mnie na siebie.

Zaskoczył mnie tym trochę, ale w momencie, gdy zaczął subtelnie ugniatać moje pośladki, znów skupiłem się tylko na nim i na doznaniach, jakie towarzyszyły nam podczas pożądliwych i miłosnych pieszczot. Uśmiechnęliśmy się do siebie szczerze. Zacząłem głaskać Jungkooka po włosach, rozkoszując się ich miękkością. Złożyłem również czuły pocałunek na jego malinowych wargach, a potem następny i jeszcze jeden... I tak bez końca.

-Ach! – Pisnąłem w usta Kooka, kiedy niespodziewanie dosyć mocno klepnął mnie w mój pulchny tyłek.

-Usiądź mi na buzi, kochanie.

-A... Ale jak...? - Zapytałem, trochę zaskoczony.

-Wszystko ci pokaże. Obiecuje, że będzie ci przyjemnie. – Wizja tego, co się za chwilę stanie przypomniała mi, jak bardzo jestem podniecony, dlatego nie zastanawiając się dłużej, podniosłem się z Jungkooka.

-Chodź do mnie, już nie mogę się doczekać, aż wyliże twoją pupcię. – Spłonąłem rumieńcem, ale nie zaprzestałem swoich ruchów.

Ostrożnie się odwróciłem i z pomocą Kooka przełożyłem nogę, tak by jego głowa była pomiędzy moimi kolanami.

-Wypnij się. Nie masz się czego wstydzić. – Powiedział, a ja nadal zawstydzony, ale jednocześnie bardzo podniecony oparłem dłonie na klatce piersiowej większego i wypiąłem się tak, by miał idealny dostęp do mojej słodkiej, czerwonej dziurki.

-Niżej Jiminnie. Nie bój się. – Jungkook poinstruował mnie, co mam zrobić.

Wykonałem jego polecenie i...

-Aaa! – Pisnąłem z zaskoczenia i jednocześnie doznania, jakie dało mi smyranie w tym intymnym miejscu nosem.

-Podoba ci się mój śliczny?

-Tak Jungkookie, rób... Ahh Jungkookie mocniej. – Wyjęczałem, odchylając głowę do tyłu z intensywności doznania, które Kook dostarczał mi podczas subtelnego lizania mnie w tym miejscu.

W pewnym momencie wpadłem na pomysł. Twardy członek Jungkooka prężył się tuż przed moim nosem, więc nie zastanawiając się dłużej pewnie złapałem penisa i od razu wsadziłem go sobie do buzi, zaczynając zataczać kółeczka językiem na samym koniuszku.

-Jimin cholera... - Jungkook wysapał, zaprzestając na krótką chwilę penetracji mojego wnętrza językiem.

Im szybciej i mocniej czarnowłosy pieprzył mnie językiem, tym intensywniej ja mu obciągałem. Byłem już bliski spełnienia, pewnie tak samo, jak mój mąż, dlatego większy zachęcił mnie, bym zaczął sam nabijać się na jego język, co bez sprzeciwu zacząłem wykonywać, jednocześnie przyśpieszając ruchy głową maksymalnie.

Chciałem krzyknąć, kiedy silna fala orgazmu naszła moje ciało, wywołując, aż drgawki przez intensywność tego doznania, ale nie mogłem, bo w tym samym czasie Jungkook doszedł razem ze mną, spuszczając się prosto w moją buzię, dlatego zanim połknąłem większość, to zacząłem kaszleć i trochę spermy spłynęło mi po brodzie.

-Wszystko w porządku? – Junkookie zapytał, pomagając mi z niego zejść i położył mnie delikatnie na łóżku, po czym zawisł nade mną, sapiąc równie głośno, co ja.

-Tak... Po prostu... Ja... To był niesamowite... - Starałem się złożyć logiczne zdanie, ale wciąż czułem przyjemne skurcze mięśni tam na dole.

-Czyli możemy kontynuować... Chcesz, żeby moje nasienie wypływało jeszcze gdzie indziej, niż tylko z twojej buzi...? - Drugie zdanie wymruczał w moje usta, liżąc zaraz moją brodę, na której była jego sperma.

Cały zasapany jęknąłem głośno, czując jak już ponownie nabrzmiały członek Jugkooka przesunął się w okolicy mojego wejścia, powodując również natychmiastowy wzwód tego mojego, o wiele mniejszego, ale równie spragnionego poświęcenia mu wiele uwagi.

-Tak... Tak Jungkookie, chce cię poczuć... Chce czuć, jak mnie wypełniasz... I jak twoje spełnienie ze mnie wypływa... Pragnie tego... Pragnę ciebie... Ach Jungkoook... - Wypowiadałem te słowa, zamroczony doznaniami. Intensywność tego zbliżenia, które jeszcze nawet dobrze się nie zaczęło, pochłaniała mnie w całości.

-Kocham cię Jiminnie... I mam ochotę się kochać na każdy możliwy sposób przez długi czas.

-Zrób to Junggkook, zrób ze mną, co tylko chcesz... I jak chcesz. Ufam ci. – Powiedziałem z zapewne zamglonymi od podniecenia oczami.

-To chodź kruszynko.

Większy podniósł się z łóżka i pomógł mi wstać. Nie dotknąłem nawet podłogi, a już byłem w jego ramionach. Objąłem męża rękami i nogami, a on delikatnie mnie przytulił, wzdychając cicho i co chwilę czule mnie całując.

Nie wiedziałem, co chce zrobić, ale było mi wszystko jedno. W końcu się kochaliśmy i w przenośni, i dosłownie.

-Trzymaj się mnie mocno. Obiecuję, że będzie przyjemnie. – Czarnowłosy powiedział to, w momencie, kiedy moje nagrzane plecy zetknęły się z zimną ścianą.

-Zdaj się na mnie... Po prostu rozkoszuj się doznaniami, trzymam cię mocno.

-A... Ach! – Krzyknąłem, kiedy penis Jungkooka nagle zaczął się we mnie wsuwać.

-Tak głęboko... Taki duży... Jungk... Achhh Jungkookieeee o tak! – Zacząłem krzyczeć, sapać i głośno jęczeć, ponieważ duży penis mojego męża wszedł we mnie w całości, wypełniając mnie tak, że nie zmieściłbym ani milimetra więcej.

-Trzymaj się mocno skarbie. – Większy zaczął powoli się we mnie poruszać, cicho stękając z przyjemności.

-Jak mi dobrze... - Wyjęczałem do ucha Jungkooka, zaraz dostając za to serie długich i mokrych pocałunków.

Moje nogi były rozkraczone. Nie byłem w stanie nawet opleść nimi męża, bo przyjemność z każdą chwilą była zbyt duża. Ręce za to mocno przyciskały Jungkooka do mojego ciała. Drapałem plecy większego, a Kook za każdym razem wbijał się we mnie agresywniej, co bardzo mi się podobało.

-Szybciej. – Wyjęczałem, samemu próbując wychodzić na przód czarnowłosemu.

-Cholera... Jesteś taki ciasny kochanie... - Przeklinający Jungkook w takiej chwili podniecał mnie jeszcze bardziej, a nie wiem, czy to nawet możliwe.

-Kookieee...ee... Jestem bl... Blisko ach... - Czułem, że koniec się zbliżał i tylko Jungkook mógł mi pomóc ponownie tej nocy osiągnąć intensywne spełnienie.

Na moje słowa Jungkook szybko przeniósł nas na łóżko nie wychodząc z mojego wnętrza, nawet na krótką chwilę.

Chłopak zaczął poruszać się z zawrotną szybkością, co wywołało mój głośny pisk.

Dłużej nie wytrzymując, wytrysnąłem pomiędzy naszymi brzuchami z głośnym, wulgarnym jękiem. Jungkook wykonał jeszcze trzy silne pchnięcia i sam szczytował w moim wnętrzu z dźwiękiem rozkoszy, wydobywającym się z jego gardła.

Mój mąż opadł na mnie delikatnie, sapiąc głośno ze zmęczenia. Ja robiłem to samo, próbując złapać dech. Pot spływał po nas, a moja twarz zapewne była, aż bordowa.

-Kocham cię... Kocham tylko ciebie. – Jungkook uniósł po chwili głowę i popatrzył mi w oczy.

-Ja też kocham tylko ciebie... Bardzo Kookie... - Szepnąłem, zaczynając głaskać go po włosach.

Czarnowłosy złączył nasze usta w miłosnym pocałunku, który trwał w nieskończoność...


***************

Ahh myślałam, że mi się nie uda dzisiaj tego dodać, ale jakoś dałam radę.♥

Mam nadzieję, że się podobało. ♥

Został nam tylko epilog♥

Miłego♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top