1 - The Prince Falls On His Knees For The First Time


Leżałem na wielkim królewskim łożu w mojej komnacie. Miałem dosyć tego całego jazgotania, krzyków i kłótni z ojcem. Mimo tego, że bardzo go kocham i szanuje, to jednak chciałbym, aby porozmawiał ze mną czasami, jak ojciec z synem, a nie zawsze tylko, jako król z przyszłym królem. Prawdę mówiąc przygotowuje się do tego od dziecka, ponieważ moja mama nie może urodzić już więcej dzieci, co jest związane z tym, z jakiego rodu i krainy pochodzi. W taki o to sposób, to całe brzemię spadło na moje ramiona. Prawda jest taka, że ja nie nadaje się na króla. Nie popieram wiecznych bitew, załatwiania spraw przemocą i tym wszystkim innym. Ojciec doskonale o tym wie, ale przecież nie może przekazać tronu w ręce mojego kuzyna. Wszyscy zastanawiają się dlaczego, ale ja doskonale wiem, w czym jestem lepszy od mojego kuzynostwa. Oni wielcy, rośli mężczyźni, praktycznie nie schodzący z pól walki. Oczywiście w wyglądzie i umiejętnościach też bardzo się różnimy, ale nie o to tutaj chodzi.

Ja jako jedyny mam błękitną krew.

Ale nie taką mieszaną, jak oni. W moich żyłach, jedynych w całym rodzie płynie czysty błękit, który sprawie, że wszystkie ich zalety i siła zostają nieodwracalnie przyćmione.

Mam tak wielką moc, że czasami mam wrażenie, że jak się nie wyładuje to wybuchnę. Jedyne, co mogło by pomóc mi ją trochę uśpić to ciągły trening z doświadczonym nauczycielem, którego obecnie ojciec sprowadza z daleka... No jest jeszcze druga opcja, ale ona wydaje się być tak nierealna, jak ja, jako taki pierwszy, lepszy parobek z pobliskiej wioski – No nierealne, przecież jestem księciem.

Nie jestem zły dla moich poddanych, wręcz przeciwnie, ale moje pochodzenie i to, jak zostałem wychowany... I rozpieszczony, skutkuje teraz bardzo widocznie. Jestem dumny, pyszałkowaty, zadufany w sobie i wredny, jak mało kto w tym królestwie. Nic na to nie poradzę, ale mam też dobre serce, które bardzo próbuje się ukryć, gdzieś pomiędzy buzującym we mnie błękicie.

Właśnie, muszę porozmawiać z ojcem i na pewno nie będzie zadowolony... Znowu.

Moje rozmyślania przerwało ciche pukanie. Nawet nie patrząc, kto wchodzi krzyknąłem...

-Wejść!

-Książę, król wzywa. – Eh...

Podniosłem się, czekając, aż jedna ze służek, która weszła z tym typkiem, co przekazuje informacje na zamku, poprawiła mój strój i włosy. Nawet, jak przechadzam się po zamku to muszę wyglądać perfekcyjnie. Zresztą ja jestem perfekcyjny, więc nie ma z tym żadnego problemu...

Jestem też perfekcyjnie niepoprawny... To również muszę przyznać. Zaraz mam zamiar powiedzieć o tym ojcu, ale chce jeszcze chwilę pożyć w spokoju. Poza tym niech się pilnuje, bo to przez niego i moją dumę nie mam jak się wyładować. Przecież nie będę się zaspokajał z kimkolwiek.

Z moją niezwykłością i mocą niestety wiążą się pewne... Hmmm nie wiem, jak to nazwać, ale ma to po prostu wiele następstw. Na przykład, co miesiąc w noc pełni księżyca mam potworną... Chcice. Tak, najlepiej to nie wychodziłbym z łóżka przez całą dobę, pieprząc się bez opamiętania, ale niestety... Nie mam z kim.

Znaczy to nie tak, że się nikomu nie podobam w tym królestwie, bo moje przyciąganie jest bardzo wielkie i nawet mężczyźni, którzy mają żony i dzieci są w tę noc niespokojni i mają wrażenie, że powinni kogoś zaspokoić. W sumie przeze mnie nie brakuje nam dzieci w miasteczku. Niestety w przeciwieństwie do nich ja jestem zamykany w swojej komnacie i muszę radzić sobie sam. Poza tym i tak nikt przyziemny nie podołałby zadaniu. To ,,następstwo" wiąże się z setkami lat historii dwóch najszlachetniejszych, a co ważniejsze skłóconych ze sobą rodów. Moje Królestwo Jasności i Królestwo Ciemności. Na kartach legend zapisane jest, że to właśnie najlepsi mężczyźni, najzdrowsi i najsilniejsi z Królestwa Ciemności powinni zapładniać kobiety i wiązać się z mężczyznami, z mojego królestwa.

Niestety tak nie jest. Przez głupotę władców, na przestrzeni wieków wszystko się zmieniło, a ja teraz jestem sam. Mój ojciec doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że tylko ktoś, a dokładniej mężczyzna z Królestwa Ciemności o takiej samej, lub potężniejszej mocy ode mnie i równie szlachetnym rodowodzie, byłby w stanie ujarzmić moje moce, zapędy, serce i... Księżycową chcice.

Niestety to nigdy się nie stanie, a ja nie jestem w stanie spłodzić dziecka żadnej z księżniczek na tym świecie, bo najzwyczajniej by tego nie przeżyła... No może to ja bym nie przeżył tego beznadziejnego zbliżenia... W każdym razie moim przeznaczeniem jest sam przyszły władca Królestwa Ciemności... Ale nie mam się czym martwić, bo nigdy go nawet nie spotkam. Zapewne jest równie dumny, co ja, by choćby ten jeden raz zobaczyć się ze mną na żywo, nie wspominając już o całej reszcie. Czasami go sobie wyobrażam, ale niczego nie mogę być pewny, oczywiście oprócz tego, że jest niebezpieczny, włada równie potężną mocą, co ja i jest dobrze zbudowany, a przynajmniej tak słyszałem, że do najmniejszych nie należy. Wcale nie chcę, ale czasami śni mi się... Zupełnie nagi, zwłaszcza przed pełnią, bo jednak magia i przeznaczenie rządzi się swoimi prawami, niestety nie mogę zobaczyć jego twarzy, choćbym nie wiadomo, jak chciał.

Drzwi przede mną otworzyły się, a ja wszedłem do sali, wszędzie rozsiewając swoją tajemniczą aurę.

Od razu, gdy przekroczyłem próg komnaty tronowej to coś uderzyło we mnie z taką siłą, że miałem ochotę rozsadzić wszystko. Ledwo się powstrzymałem. Nigdy nie czułem tak silnej energii, co więcej nieznanej mi, wręcz obcej. Moje mięśnie zaczęły drgać, a każdy krok sprawiał mi coraz większą trudność.

-Jimin, poznaj nowego kapitana gwardii i twoją prawą rękę w kwestii bezpieczeństwa. – Nie słuchałem ojca wcale. Nie mogłem się na niczym skupić, bo moja moc zaczęła wariować z niewiadomego powodu.

-Jimin, synu nie przywitasz naszego gościa?

-Aaaaaaaaaaaaaaa!

Upadając poczułem tylko silne ramiona, które mnie łapią i przy okazji znalazłem źródło anomalii, mojej wewnętrznej magii...

***********

Ach kochani tak mnie zaskoczyliście tym, że dzisiaj wbiło 300 obserwatorów, że nie zdążyłam nic specjalnego przygotować. Mam nadzieję, że chociaż to w jakimś małym procencie wam to wynagrodzi. Dziękuje wszystkim, który to dla mnie zrobili, sprawiając naprawdę dużą radość. ♥

Mam nadzieję, że wam się podobało.

Od następnego rozdziału zaczynamy pełną parą. Myślę, że ten rozdział nakreślił wam co nieco o magii, jaka będzie tutaj występować na każdym kroku. Liczę, że cały koncept również stopniowo odkrywany i nakreślany się spodoba.

Miłego i jeszcze raz dziękuję! ♥♥♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top