#6
Wyszłam z domu. Szłam w stronę pobliskiego parku. Gdy do niego dotarłam siadłam na ławkę i zaczęłam słuchać sobie muzyki. Gdy zmieniałam piosenkę na inną zobaczyłam ,że jestem w tym parku już gdzieś tak 30 minut. Ruszyłam w stronę domu powolnym krokiem ( trzeba przecież wreszcie do pracy jako menadżer ). Zobaczyłam ,że jakiś mężczyzna też kieruję się w stronę ich ( i '' mojego '' ) domu. Po dłuższym patrzeniu na jego posturę obrócił głowę lekko a ja ujrzałam jego twarz. To był T.O.P. I teraz przypomniało mi się ,że chłopacy mówili mi ,że T.O.P wyjechał na jakiś tydzień do swojej rodziny bo chciał poukładać sobie sprawy rodzinne i odpocząć od tego zamętu w wielkim mieście. Przypomniało mi się też ,że jeszcze kilka lat temu to on był moim UB i zawsze marzyłam aby go spotkać ,zobaczyć albo dotknąć. Dlatego ,że żyłam w małej miejscowości był to dla mnie nie realne aby pojechać tak daleko jak na przykład do Seulu.
Weszłam do domu i porozmawiałam z nim i zapoznaliśmy się trochę. Siedzieliśmy dalej wspólnym gronie.
- Wiesz T.O.P byłeś moim UB jak dopiero zadebiutowaliście. - zaśmiałam się w jego stronę
- To miło ... - nie za bardzo wiedział co powiedzieć
- Wiesz zawsze marzyła ,że by cię przytulić ... po co ja ci to mówię ?.. - zarumieniłam się
On tylko się do mnie przybliżył i rozłożył ręce a ja się do nie go przytuliłam.
Odklejając się od niego musnęłam przez przypadek jego policzek ( zaczerwienił się z tego powodu ) na moje nie szczęście widział to G-Dragon i jego uroczy uśmiech przeobraził się w kamienną twarz.
Ewidentnie się wkurzył ale czemu ? Przecież od chyba nie jest o mnie zazdrosny ? A co jak bardzo się na mnie wkurzy i wyrzucą mnie z tond ? ( no bo przecież to jego dom chyba ? XD ) Przecież w każdej chwili mogą pójść i poprosić o zmianę menadżera ...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top