Rozdział 60. (18+)
Perspektywa: Jeff.
Wróciłem do domu praktycznie nad ranem, ponieważ musiałem srogo ukarać Alberta za jego przewinienia. Max na moje polecenie bezpiecznie odwiózł Scott'a do domu, po czym wrócił do hangaru, aby pomóc mi pozabijać resztę tej wesołej gromadki ułomów. Byłem kurewsko wściekły na wilkołaka, którego uznawałem za swoją prawą rękę. Bez żadnej litości zdzierałem z niego skórę, następnie biczując, po czym kazałem uzdrowić go wampirzą krwią dopóki torturowanie go nie znudziło mi się. Powtarzałem te czynności kilka razy i jeszcze nigdy tak wyśmienicie się nie bawiłem.
Błagania Alberta wywoływały u mnie uśmiech na twarzy, więc za każdym razem, gdy tak robił, ja surowiej i zdecydowanie brutalniej mu na to odpowiadałem. Bardzo przyjemne było to, gdy wydłubywałem mu oczy, ewentualnie odcinałem język oraz kutasa. W między czasie jeden z moich podwładnych wampirów ofiarował mu swą krew, abym mógł zrobić tak po raz kolejny. Śmieć, który porwał Scott'a i moich przyjaciół będzie na wieki gnił nabity na drewno. Chciałem, aby ten, co zgwałcił Brada również cierpiał, lecz Minho postanowił sam wymierzyć mu sprawiedliwość i pobił go na śmierć, do czego miał prawo i ja szanuję jego decyzję. Gdyby to samo spotkała Scott'a myślę, że zareagowałbym tak, jak on.
Poleciłem podwładnym przetransportowanie tego kretyna do mojego ogrodu, a następnie nabicie go na pal. Podobne czynności zleciłem wobec innych wilkołaków, którzy należeli do mojego gangu i złamali ustanowiony przeze mnie zakaz. Całe szczęście, że mam jeszcze jakichś rozumnych podwładnych i nie pozabijali tych, co okazali się zdrajcami. Nie mogę tolerować takich zachowań, bo jeszcze straciłbym autorytet.
Po wymierzeniu przeze mnie kar postanowiłem, że stary hangar po prostu spalimy i nie będzie po nim śladu, a także nie będzie trzeba się zbytnio martwić, gdzie skremować ciała. To zadanie powierzyłem Maxowi i mam nadzieję, że go nie przerośnie tak jak to było w przypadku Chrisa albo Christiana, czy chuj wie jak się ten pacan nazywał, bo nie specjalnie trudziłem się z zapamiętaniem jego danych, szczególnie, że porwał Dylana zamiast Minho i jeszcze pierdolec śmiał twierdzić, że wykonał zadanie należycie. Na samą myśl o jego nieprofesjonalnej mafii, aż zachciało mi się rzygać. Całe szczęście, że on i te dwie szajbuski są martwi.
Znajdując się na korytarzu mojej willi zdjąłem w pośpiechu buty oraz kurtkę, która będę musiał wyrzucić, ale nie przejmuję się tym za bardzo, ponieważ mam hajsu jak lodu, więc po prostu kupię nową.
Udałem się energicznym krokiem do łazienki i gdy znalazłem się już w swojej sypialni zauważyłem oraz poczułem intensywny zapach Scott'a. Spojrzałem na swoje łóżko i zobaczyłem, że chłopak leżał skulony w kulkę, mocno przykrywając się kołdrą. Uśmiechnąłem się na ten widok, ponieważ wilkołak niespecjalnie chciał mnie słuchać i zostać w domu. Z jednej strony bardzo się z tego cieszyłem, ale z drugiej strony wiem, że będę miał z nim nie mało problemów.
Powinienem mu w tym momencie porządnie złoić dupsko pasem, ale nie mam serca go krzywdzić. Przez niego zrobiłem się miękki jak galareta.
Wszedłem do łazienki i postanowiłem wziąć szybki, ale relaksujący prysznic. Odkręciłem ciepłą wodę i zmyłem z siebie krew tych wszystkich nic nie wartych śmieci i już całkowicie zapomniałem o tym, że kiedykolwiek egzystowali. Spłukałem kwiatowy żel pod prysznic ze swojego ciała i gdy chciałem wychodzić, to poczułem, że ktoś jest za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem nagiego chłopaka stojącego przede mną.
- Scott? - zdziwiłem się i z wrażenia omal nie wyjebałem się na posadzkę. No wszystkiego bym się spodziewał, ale nie Scott'a, który ostatnio stwierdził, że wolałby zostać wypatroszony, niż dopuścić się jakiekolwiek czynności seksualnej ze mną. W efekcie i tak mi uległ, a ja do tej pory nie mogę zapomnieć jego rozkosznych jęków, gdy z uczuciem ssałem jego penisa.
- Kocham Cię, Jeff i teraz dopiero to zrozumiałem. - wypalił i wpił się gwałtownie w moje usta. Nie mogąc złapać równowagi poczułem, jak wraz z chłopakiem ląduję na kafelkach. Opierałem się plecami o zimną podłogę, a Scott całował mnie bardzo gwałtownie i zachłannie. Nasze penisy otarły się o siebie, co spowodowało, że niemal natychmiast zapragnąłem go wypieprzyć nawet tutaj, w łazience, na zimnej podłodze. Złapałem w dłonie jego kształtne pośladki, ugniatając je mocno, na co chłopak zajęczał wprost w moje usta. Nie przejmowałem się faktem, że zostaną na nich siniaki. Scott'y jest tylko mój. Poczułem, jak wpycha język wprost do mojej buzi, lecz to ja chciałem dominować. Przewróciłem chłopaka i teraz to on leżał na podłodze przygwożdżony przez moje ciało. Nasze języki ponownie złączymy się w zmysłowym, lecz pełnym agresywnego pożądania tańcu.
- Chodźmy do łóżka. - powiedziałem odrywając od niego usta, na co chłopak spojrzał na mnie pełnym namiętności wzrokiem i tylko pokiwał twierdząco głową. Podniosłem się z ziemi, po czym złapałem go za ręce i przyciągnąłem do siebie. Wilkołak niemal natychmiast na mnie wskoczył, oplątując mnie nogami w pasie. Wpił się energicznie w moje wargi, a ja zaniosłem do go sypialni nie przerywając pocałunku.
Rzuciliśmy się na łóżko niemalże natychmiast. Chłopak zajęczał niezwykle seksownie, gdy mój penis otarł się pomiędzy jego pośladkami. Jego nogi znajdowała się nad moimi biodrami. Przerwałem pocałunek i uśmiechnąłem się do niego lubieżnie. Nie mogłem sobie wyobrazić piękniejszego widoku, niż nagi Scott leżący w moim łóżku i krzyczący mojego imię podczas szczytowania. Otworzyłem szafkę nocną, z której wyjąłem lubrykant. Gdy chciałem nalać sobie trochę na palce, Scott wyrwał mi go z dłoni i powalił mnie na łóżko. Miałem się już odzywać, lecz czułem na swojej szyi mokre pocałunki wilkołaka, który schodził nimi coraz niżej, aż w końcu leniwie całował mój brzuch w okolicach pępka, a następnie zjechał nimi na moja pachwinę. Zamruczałem z przyjemności i niekontrolowanie złapałem go za włosy, na co on tylko obdarował mnie pięknym uśmiechem.
Scott chwycił mojego penisa w dłoń i zaczął poruszać nią w górę i w dół. Jęknąłem z zachwytu, a chłopak nie przestawał mnie dotykać. W pewnym momencie poczułem jego ciepły język muskający główkę mojego penisa.
- O kurwa. - wysapałem, bo to, co wyprawiał językiem było wręcz cudowne i nie do opisania. Masował mnie u podstawy, a drugą ręką pieścił moje jądra, co jakiś czas je ugniatając, po czym niespodziewanie wziął mojego penisa do swoich ponętnych usteczek. Czułem jak intensywnie porusza głową w górę i w dół patrząc mi wyzywająco prosto w oczy, co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Kilka ruchów później doszedłem wprost w jego usta, wykrzykując przy tym imię wilkołaka.
Spojrzałem na jego piękną twarz i dostrzegłem, jak część mojej spermy przełknął bez problemu lecz pozostała ciekła mu z kącików ust, co wyglądało kurewsko seksownie. Scotty nieśmiało wytarł resztki na buzi i spojrzał na mnie cały zarumieniony na twarzy. Wyglądał bardzo niewinnie i cholernie mnie to kręciło, gdy widziałem zakłopotanie i zawstydzenie na jego twarzy.
Scotty raz pokazuje pazurki, a raz jest bardzo nieśmiały. Podoba mi się ta jego huśtawka nastrojów.
Złapałem chłopaka za ramiona i złożyłem na jego ustach pełen namiętności pocałunek, jak byśmy mieli się już więcej nie zobaczyć. Mój język natychmiast zdominował jego. Błądziłem rękoma po jego plecach, aż w końcu ułożyłem go wygodnie na łóżku.
- Rozchyl swoje nogi, skarbie. - wymruczałem pełnym pożądania głosem i spojrzałem na mocno zawstydzonego Scott'a, który na moje słowa stał się jeszcze bardziej czerwony na policzkach. Wykonał moją prośbę bez mrugnięcia okiem, a ja mogłem podziwiać, jak bardzo jest piękny.
Wziąłem do ręki lubrykant, po czym wylałem sobie trochę na palce, które nakierowałem do wejścia Scott'a. Wilkołak mruknął rozkosznie, gdy poczuł coś zimnego przy swoim wejściu. Wykonywałem okrężne ruchy palcem w tamtym miejscu patrząc, jak wciąż mruczy z zadowolenia, a następnie wsunąłem w niego jeden palec.
- Oh. - jęknął kurewsko seksownie, a ja ponownie zrobiłem się twardy. Poruszałem w nim najpierw powoli, lecz gdy chłopak niespokojnie kręcił biodrami domagając się tym samym więcej uwagi, dołożyłem drugi palec, co jakiś czas je zginając oraz przejeżdżając nimi po jego ściankach i obserwując, jak wije się pode mną w rozkoszy. Przyśpieszyłem ruchy, aż w końcu Scott się odezwał. - Jeff, błagam, wypieprz mnie już, bo nie wytrzymam.
Jaki niecierpliwy chłopiec. Lubię to.
Uśmiechnąłem się podstępnie na jego słowa, bo początkowo był bardzo zmieszany i bojaźliwy, gdy zamknęli nas w szafie do zabaw typu bdsm i unikał jakiekolwiek fizycznego kontaktu ze mną. A teraz? Sam prosi i błaga, aby się nim zająć. Wilkołak jest nieprzewidywalny i podoba mi się to.
- Niedawno bardzo nie chciałeś, abym Cię nawet dotknął. - rzekłem z cwaniackim uśmiechem, a wilkołak popatrzał na mnie błagalnym wzorkiem i nawet zrobiło mi się go szkoda, gdy jeszcze przyjemnie go torturowałem, muskając palcami bardzo intensywnie jego prostatę i widząc, że jest już na skraju i zaraz dojdzie.
- Jeff, Jezus Maria, błagam... - krzyknął głośno, ledwo łapiąc oddech i kręcąc się bardzo niespokojnie na łóżku. Zwiększyłem ruchy wykonywane palcami, drażniąc o wiele mocniej jego najczulszy punkt. - Jeff, wejdź we mnie, proszę! - prawie że wrzasnął, lecz ja byłem konsekwentny w tym, co robiłem.
- Nie wiem, czy zasłużyłeś, aby poczuć coś większego w sobie... - powiedziałem pełnym satysfakcji głosem spoglądając mu prosto w oczy. - Dojdź dla swojego Tatusia, Scotty. Bądź grzecznym chłopcem. - rzekłem i po kilku ruchach palcami wilkołak doszedł na swój brzuch. Wyjąłem z niego palce i obserwowałem, jakim bałaganem stał się. Leżał z szeroko rozłożonymi nogami, cały ślicznie zarumieniony na twarzy i ledwo łapiący oddech. Byłem z siebie nade zadowolony oraz dumny, że udało mi się go tak napalić. Pocałowałem go bardzo czule w usta, lecz po chwili przerwałem pocałunek.
Ulokowałem się pomiędzy jego nogami i dokładnie nawilżyłem swojego penisa lubrykantem. Uniosłem delikatnie biodra Scott'a do góry i zacząłem się w niego powoli wsuwać. Gdy byłem już w nim całym, poruszałem się umiarkowanym tempem, po czym złapałem pod kolanami, rozchylając nogi chłopaka jeszcze bardziej. Zwiększyłem tempo i wręcz obijałem się o jego prostatę, na co Scott obdarował mnie pięknymi jękami.
- Pieprz mnie, tak, dokładnie tak... - wyjęczał, a ja nie kontrolowałem się już. Moje mocne ruchy wewnątrz niego powodowały, że ten wił się na łóżku, co chwilę krzycząc moje imię, lecz po paru głębszych pchnięciach ponownie doszedł, głośno krzycząc moje imię. Ja również osiągnąłem spełnienie i zalałem go całego w środku.
Wysunąłem się z chłopaka i położyłem się obok niego. Scotty wtulił się we mnie, a ja uśmiechnąłem się cwaniacko. Spojrzałem mu prosto w oczy i byłem szczęśliwy, że mam go u swojego boku, a jeszcze bardziej byłem zadowolony z tego, że jest tak cholernie dobrym partnerem w łóżku.
- Kocham Cię, mimo, że prawię Cię nie znam. Wiem, że to dziwne, ale czuję do Ciebie coś więcej. - wymruczał, po czym pocałował mnie wprost w usta.
- Ja Ciebie też. - powiedziałem przytulając go mocniej.
- Musimy pójść się wykapać. - rzekł Scott, a ja w pełni się z nim zgodziłem. Poleżeliśmy jeszcze chwilę, po czym chłopak usiadł i syknął z bólu, na co ja się uśmiechnąłem szeroko.
Ból dupy całkowicie mu się należał.
- Mówiłem, że będziesz głośno krzyczeć moje imię to nie słuchałeś. - powiedziałem nagle do Scotta uśmiechając się zawadiacko, na co chłopak zrobił wkurzona minę i przywalił mi z całej siły w brzuch, na co ja również syknąłem z bólu.
- Za co to? – spytałem z udawanym do niego żalem.
- Za bycie przemądrzałym durniem. - odpowiedział, a ja uśmiechnąłem się szeroko. - Idę się wykąpać. Sam. - powiedział, a ja wstałem i szybko złapałem go w pasie, całując namiętnie po szyi.
- Sam nigdzie się nie wybierasz. Muszę o Ciebie dbać i Cię pilnować, łobuzie. - wymruczałem mu do ucha, biorąc go na ręce i zanosząc wprost pod prysznic.
Notatka do autorki:
Witam wszystkich! ♥
Miał to być ostatni rozdział, lecz uważam, że nie będę go psuła dodając inną perspektywę, więc ten rozdział zostanie rozbity na dwa.
Teraz macie seksy Jeffixa i Scott'a, a w następnym rozdziale będą losy szóstki głównych bohaterów, a potem finałowy rozdział.
Miłego i zapraszam serdecznie do mojego nowego ff, które zostanie publikowane po zakończeniu Przypadkowego Porwania ♥
EDIT:
Jednak nie mam weny na kolejny rozdział, więc dzisiaj (19.05.2018 r.) publikuję drugi rozdział nowego ff :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top