Rozdział 40.
Rozdział krótki beznadziejny, ale nie miałam na niego pomysłu, kolejne będą o niebo lepsze.
Perspektywa: Brett.
Siedziałem na łóżku jak zwykle paląc papierosa. Patrzałem w telefon przeglądając facebook'a, lecz poczułem, że ktoś mnie bacznie obserwuje. Spojrzałem się w stronę drzwi balkonowych, u progu których stał Liam, lecz wyglądał jakoś... inaczej. Miał niesamowicie piękne oczy, ułożone włosy, a jego cała postura wywierała na mnie ogromne wrażenie. Dostrzegłem, że lustruje mnie wzrokiem pełnym pożądania. Gapiłem się w niego jak w obraz, nie zauważając nawet, że papieros, który trzymałem całkowicie wygasł i spalił się, aż do filtra.
Chłopak uśmiechnął się do mnie lubieżnie i niezwykle seksownie, a ja w tym momencie straciłem rozum, nie mając pojęcia, co się ze mną dzieje.
- Witaj, Brett. – powiedział i wszedł do środka. Ubrany był w przylegający do ciała podkoszulek, rozpiętą bluzę oraz w obcisłe spodnie. Poczułem, że zaczynam robić się twardy, gdy wampir oparł się kolanem o skraj łóżka, a swoją niesamowicie gładką dłonią przejechał po mojej nodze.
- Co robisz? – spytałem, lecz nie było mi dane usłyszeć odpowiedzi, ponieważ chłopak wyrwał mój telefon i rzucił gdzieś w kąt, siadając na mnie okrakiem. Zdezorientowany, nie wiedziałem, co mam zrobić, czy walnąć mu a to, czy coś powiedzieć, czy coś innego... Poczułem, jak nasze krocza otarły się o siebie, a ja sapnąłem z przyjemności.
O kurwa, jakie to było cholernie przyjemne, gdy siedział na mnie okrakiem i był niebezpiecznie blisko.
Liam uśmiechnął się do mnie lubieżnie, a następnie objął moją twarz w swoje zgrabne i gładkie dłonie, całując mnie namiętnie i z pasją. Nasze języki natychmiast się zaczęły się stykać i walczyć o dominację. Całował mnie dziko i położył się na mnie tak, że byłem całkowicie przygwożdżony jego ciałem do łóżka.
Poczułem, jak prawą ręką dotyka mnie po brzuchu, a następnie bez żadnego ostrzeżenia wkłada ją w moje bokserki i zaczyna masować mojego penisa energicznymi ruchami. Jęknąłem mu prosto w usta z zadowolenia, bo nie spodziewałem się, że będzie to tak kurewsko przyjemne.
- Dziś i na zawsze będziesz już mój... - wyszeptał mi wprost w moje usta i uśmiechnął się do mnie, spoglądając głęboko w moje tęczówki, które zażyczyły się już zapewne na złoto...
Otworzyłem gwałtownie oczy i z wrażenia, energicznie poderwałem się do siadu na łóżku, lecz nie sądziłem, że z niego spadnę. Oddychałem głęboko, a moje całe ciało było mokre od potu. Moje serce biło jak oszalałem, a ja próbowałem się jakoś ogarnąć i doprowadzić do ładu i składu. Rozejrzałem się dookoła pokoju i lekko się ogarnąłem. Nie przypuszczałbym, że mogę mieć tak cholernie realistyczne sny.
Spojrzałem na łóżko i zobaczyłem, że Liam leżał odwrócony do mnie tyłem, a jego cudowny tyłeczek był niesamowicie dobre widoczny, bo kołdra, jaką byłem nakryty wręcz zerwała się z niego i upadła na ziemię razem ze mną.
Wybałuszyłem oczy ze zdziwienia i dostrzegłem, a w sumie to bardziej poczułem, że spodnie cholernie mnie uwierają. Mój penis zrobił się kurewsko mocno twardy, co nigdy mi się nie zdarzało. Zobaczyłem, że Liam mruczy coś pod nosem.
Kurwa, on się budzi, a mi sterczy!
Energicznie poderwałem się do biegu i ekspresowo wbiegłem do łazienki, zamykając ją na klucz. Po drodze mimowolnie spojrzałem na łóżko i to był błąd, bo teraz wręcz gotuje się we mnie od środka od widoku nagiego Liama. W pośpiechu rozebrałem się do naga i nie mogłem uwierzyć, że mój kutas stoi ostro na baczności.
Wszedłem pod prysznic i odkręciłem wodę. Zacząłem się szybko myć, lecz moje napięcie seksualne z każdą sekundą rosło coraz mocniej. Mimowolnie położyłem dłoń na swoje penisa i zacząłem się najzwyczajniej w świecie masturbować. Wyobraziłem sobie scenę z mojego snu, a gdy dołożyłem do tego swoje fantazje, których nigdy w życiu wcześniej nie miałem, wręcz doszedłem od razu wprost na ścianę wykrzykując imię Liama. Zmyłem swoją spermę z kafelek, a następnie okryłem się ręcznikiem. Spojrzałem w lustro, a moje poliki były czerwone niczym wóz strażacki, a moje ciało rozpaliło się cholernie mocno.
Dlaczego Liam do cholery na mnie tak działa?!
- Ogarnij się Brett, do kurwy nędzy. – powiedziałem głośno sam do siebie i byłem zły, że miałem taki sen i takie myśli. Lubię go, to wszystko. Nie podnieca mnie. To pewnie jakiś impuls, bo spał nagi obok mnie i dlatego się podjarałem.
Wszedłem do sypialni i zobaczyłem, że chłopak obudził się. Leżał w łóżku przykryty kołdrą, którą zrzuciłem kilka minut temu.
- Cześć. – przywitał się i spojrzał na mnie. Widziałem, że czuje się lepiej.
- Hej. – burknąłem w obawie, że znowu mi stanie. Podszedłem do szafy i wziąłem z niej jakieś ciuchy. Chciałem udać się ponownie do łazienki, ale zobaczyłem, że na twarzy chłopaka widniał smutek. Usiadłem obok niego na łóżku. Zapytałem z troską i przeklinałem się za to w duchu. – Co się stało?
- Nic... - odpowiedział, a ja dalej lustrowałem go wzrokiem. Chłopak jednak pękł. – Po prostu... Nie wierzę, że Brenda mogła coś takiego zrobić...
- Nie myśl już o tym. – powiedziałem i wstałem z łóżka. – Zajmę się Brendą po południu. Znajdę tą sukę i wypatroszę ją bez żadnej litości i żadnych skrupułów.
- Brett... - usłyszałem głos Liama i odwróciłem się w jego stronę. – Dziękuję, że uratowałeś mi życie.
Uśmiechnąłem się, bo to było bardzo miłe uczucie. Wszedłem do środka i postanowiłem się ubrać, a następnie iść na dół na śniadanie.
Perspektywa: Thomas.
Dziś przeżyłem swój pierwszy raz z chłopakiem, którego szczerze kocham i nie żałuję, że uratowałem go przed Teresą i jej bandą świrusów. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu, kiedy mogłem mu się oddać z ta samą pasją i z tym samym pożądaniem. Wyznałem mu swoje uczucia, które wilkołak odwzajemnił, a ja poczułem się, że moje marzenia nareszcie się spełniają. Obiecałem mu, że nie ruszę się z łóżka dopóki mój najdroższy skarb się nie obudzi.
Zobaczyłem, że Dylan mruczał coś pod nosem. Chłopak zaczął się kręcić po łóżku, a następnie odwrócił się w moją stronę i leniwie otworzył oczy.
- Tommy? – spytał z seksowną chrypką i widać było, że nie dokończa jeszcze ogarnia, co się dookoła dzieje.
- Jestem tu. – powiedziałem i czule pocałowałem go w usta, co chłopak odwzajemnił.
- Długo spałem? – zapytał i wtulił się w moją klatkę, wciąż będąc bardzo sennym.
- Całą noc.
- Uhm... - powiedział i przymknął oczy. Wyglądał tak słodko, że nie miałem serca go zbudzić, ale musieliśmy iść do domu, a przede wszystkim musiałem kupić coś do jedzenia Dylanowi, bo w lodówce w tym domu nic nie ma, bo od dawna tu nie mieszkamy. Nie chciałem, aby padł mi z głodu.
- Hej, słodziaczku, nie śpimy... - powiedział i uśmiechnąłem się do niego, składając pocałunek na jego czole. – Kto jest moim małym śpioszkiem?
- Ja. – odpowiedział i seksownie się uśmiechnął, a po chwili przytulił się do mnie mocniej, a jego gorące ciało było niezwykle przyjemne.
- Idziemy do sklepu, a potem do domku. – rzekłem do niego i spojrzałem na słodką buzię wilkołaka.
On jest taki cudowny. I piękny. I seksowny. I odważny. I silny. I męski. I jest moim chłopakiem.
Dylan burknął coś niezadowolony pod nosem, a ja położyłem go na plecach na łóżku. Chłopak coś marudził i zrobił smutną minę, gdy wstałem z łóżka i wyciągnął do mnie ręce chcąc, abym wrócił do niego z powrotem.
- Chodź kochanie, idziemy do sklepu. – powiedziałem i odwróciłem się w jego stronę. Zauważyłem, że Dylan rozbudził się od razu, gdy zobaczył mnie całego nagiego, o czym świadczyły jego piękne oczy i lubieżny uśmiech.
- Mmmm, Tommy... - usłyszałem jego seksowny głos i przypomniało mi się, gdy pierwszy raz mnie tak nazwał, gdy siedział przywiązany do krzesła w naszym salonie.
- Seksić będziemy się później. – rzekłem i ubrałem majątki.
- No ej! – krzyknął oburzony i spojrzał na mnie z udawanym gniewem. – Dlaczego ubrałeś te pierdolone gacie?!
- Idziemy do sklepu i do domu. – rzekłem stanowczo i zacząłem ubierać koszulkę, na co spotkałem się z niedowalonym jękiem Dylana.
- Pfffff. – fuknął oburzony i skrzyżował ręce na piersiach. – Nigdzie nie idę.
- Idziesz. – powiedziałem stanowczo.
- Nie, dopóki te fe majtki tu są. – odparł wskazując na moje założone bokserki. Uśmiechnąłem się i pokiwałem głową.
On nie przestanie mnie rozbrajać.
- Obiecuję, że zdejmę je w domu, ok? – próbowałem go jakoś zachęcić, ale bez skutecznie.
- Zdejmij je teraz.
- Dylan... - chciałem coś powiedzieć, ale on przerwał.
- Zdejmij je i załóż same spodnie. Będzie mniej ściągania w domu. A wtedy zgodzę się iść do sklepu. – powiedział i skrzyżował ręce z tyłu głowy, seksownie i podstępnie się uśmiechając. Nie ukrywam, że go mocno lustrujący wzrok zdominował mnie i bez chwili zawahania ściągnąłem bokserki i założyłem same spodnie. Dziwnie się skrępowałem, nie mając na sobie bielizny, lecz po chwili jednak to uczucie zniknęło. Materiał przyjemnie mnie ocierał, a ja czułem, że robię się twardy.
Nie cierpię Cię, Dylan!
Wilkołak wstał z łóżka, a jego widok w ogóle mi nie pomagał.
Zatłukę Cię!
Chłopak podszedł do mnie i objął mnie od tyłu, całując moją szyję, dotykając mnie po całym ciele i mrucząc mi do ucha.
- To co, idziemy?
- T-t-tak. – odpowiedziałem drżącym głosem, a on tylko dał mi klapsa w pupę, a następnie zaczął się ubierać. Ja również postanowiłem dokończyć to, co zacząłem kilka chwil temu.
Dlaczego on musi byś takcholernie seksowny i tak na mnie działać?
Cztery godziny później w domu wilkołaków...
Perspektywa: Brad.
Siedziałem razem z moim cudownym, najlepszym na świecie chłopakiem w salonie i oglądaliśmy jakiś film w telewizji razem z Liamem oraz Brett'em. Zamówiliśmy sobie do tego pizzę. To znaczy, nie ja i Liam, tylko wilkołaki. My skosztowaliśmy przepyszną 0 Rh +. Miałem wrażenie, że o czymś zapomniałem, ale nie byłem w stanie przypomnieć sobie, o czym.
Po chwili do domu wszedł Dylan i Thomas, którzy trzymali się za ręce, a ja byłem w totalnym szoku i aż otworzyłem usta ze zdziwienia, kiedy zobaczyłem, jak Thom wtula się w wilkołaka.
O cholera! Zapomniałem o ich istnieniu i nawet się nie skapnąłem, że nie było ich ponad dobę w domu! Co ze mnie za przyjaciel?! A teraz przychodzą i są parą!! Wszystko mnie ominęło.
- Hej wszystkim. – przywitał się przywódca stada.
- Dylan? – spytał zszokowany Minho i przetarł oczy z wrażenie. – Czy ty właśnie...
- Pytasz, czy trzymamy się za ręce? – zapytał Thomas, a mój chłopak tylko pokiwał twierdząco głową.
Zobaczyłem, że chłopacy spojrzeli sobie w oczy, a następnie Dylan pocałował Thoma na naszych oczach, a ja dostałem przypływ ogromnej euforii i prawie mi stanął z wrażenia.
- DYLMAS IS REAL, WIEDZIAŁEM! – krzyknąłem i zacząłem biegać po całym salonie z radości, a następnie rzuciłem się na nich, mocno przytulając.
- Gratuluję! – powiedział Minho i podszedł do nas. Wszyscy byliśmy szczęśliwi, a najbardziej ja, bo mój przyjaciel w końcu był szczęśliwy i znalazł miłość swojego życia. Od początku wiedziałem, że oni ze sobą będą. Nikt nigdy nie patrzał na Thomasa takim wzrokiem, jak Dylan, a Tommy nigdy nie stracił głowy dla nikogo, jak wtedy dla wilkołaka.
- To został nam jeszcze Briam do shippowania! – podekscytowałem się, a Brett zrobił wkupioną minę, a Liam speszył się.
- Dokładnie! – poparł mnie Dylan, na co Brett wściekle na niego spojrzał.
Oho, wkurwia się i jest niespokojny, a Liam podejrzanie milczący. Coś między nimi zaszło, czuję to w kościach!
- Co kurwa? – spytał zdenerwowany. – Prędzej dam sobie chuja uciąć, niż będę z nim w związku!
- Już wolałabym się zjarać żywym ogniem, niż z nim być. – powiedział prawie w tym samym czasie Liam i oboje spojrzeli na siebie, po czym odwrócili wzrok, a Brett wyglądał, jak by coś go bolało, podobnie mój przyjaciel.
- Co tu się odpierdoliło, jak nas nie było? – spytał Minho i zlustrował ich wzrokiem.
- Nic. – burknęli oboje, a ja już wiedziałem, że coś zaszło. A ja dowiem się co!
- Za to u nas bardzo dużo się działo. – powiedział Dylan i usiadł na kanapie razem z Thomem, którego od razu do siebie przytulił.
- Nawet bardzo. – dodał blondyn.
- Zostałem porwany przez Teresę i Brendę...
- Nawet nie wymawiaj imienia tej pierdolonej dziwki! – wybuchł Brett i przez chwilę myślałem, że się na nas rzuci.
- Stary, wyluzuj... - chciał uspokoić go Minho, lecz on był mocno podminowany i bałem się, że zacznie nas zabijać. Naprawdę!
- Nie wyluzuję, bo ta kurwa Brenda oblała Liama benzyną i podpaliła! – wykrzyczał i wstał energicznie z fotela, a następnie odpalił papierosa.
- CO?! – krzyknęliśmy w czwórkę i byliśmy mocno zdziwieni tym, co usłyszeliśmy.
- Jebane suki! – powiedział podminowany Dylan.
- Dobrze, że je zabiłem. – rzekł Thomas.
- Ty zrobiłeś co? – spytałem zszokowany.
No pięknie. Dylana porywają, Tommy zabija, a Liama podpalają. Co jeszcze ciekawego się dowiem?
- Zabiłem Brendę i kilkunastu innych wampirów, którzy porwali Dylana i chcieli go zabić. Stoczyłem również walkę o serce Dylana na śmierć i życie z Teresą, z którą wygrałem i spaliłem ich wszystkie ciała w starym magazynie. – powiedział Thomas, a ja prawie umarłem na zawał, choć to nie byłoby możliwe bo już od dawna nie żyję.
Brett cieszył się, że ta wredna szmata nie żyje, a ja w sumie byłem na siebie zły, że przyprowadziłem je do siebie i bardzo żałowałem tego, lecz w sumie gdyby nie to, to teraz Dylmas nie byłby aż tak real, jak jest. Dzięki temu Briam stanie się równie prawdziwy i wszyscy będzie mocno szczęśliwi, a nie pragnę niczego innego, niż wzajemnej miłości. Pierwszy raz w życiu porozmawialiśmy jak normalne, cywilizowane osoby, bez kłótni i spięć. Spędziliśmy w gronie najbliższym cudowne popołudnie. Nawet Liam i Brett zaczęli się dogadywać, mimo, że nie chcieli powiedzieć, jak uratował się mój przyjaciel z ognia, ale ja wiedziałem, że pomiędzy nimi coś zaszło, ale te dwa głupole się nie przyznają.
Usłyszałem dzwonek do drzwi i wszyscy spojrzeliśmy się w ich stronę.
- Kogo tu niesie? – spytał Brett. – Skądś znam ten zapach.
- Kto to jest? – zapytał wściekły Thomas, który najprawdopodobniej wyczuł zagrożenie i zauważyłem, jak zadowolony Minho i Dylan pobiegli otworzyć drzwi u poru których stał jakiś wilkołak, który był samcem alfa i był przystojny. Blondyn omal nie rzucił nożem wprost w przybysza.
Jestem zazdrosny podobnie jak Thom.
- Scott, kurwa mać, kiedy żeśmy się ostatnio widzieli? - ekscytował się Minho razem z Dylanem i widziałem, że coś zbyt mocno się ze sobą spoufalają, bo ciągle się przytulają i dotykają. Jeszcze chwila, a mój chłopak będzie spał na kanapie!
Spojrzałem na tego wilkołaka i wiedziałem jedno.
Już go nie lubię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top