Rozdział 37. (18+)

Chyba wszyscy niecierpliwie na ten rozdział czekali ( ͡° ͜ʖ ͡°) 

Miłego!

Perspektywa: Dylan.

Odkręciłem wodę i postanowiłem, że zapomnę o całym świecie. Tommy uratował mnie, ale to najwidoczniej było za mało, aby mi wybaczył. Oparłem jedną rękę o ścianę, a z moich oczu popłynęły ciche łzy. Naszej relacji nie da się już naprawić. Na zawsze straciłem blondyna i nic tego nie zmieni.

Niespodziewanie poczułem czyjeś zimne dłonie na swojej klatce piersiowej. Zamarłem. Przez chwilę się wystraszyłem i chciałem zareagować agresją, lecz szybko poznałem, do kogo one należą. Tommy oparł głowę na moi ramieniu, a moje ciało od razu się rozluźniło, kiedy poczułem dotyk jego cudownej skóry.

Jego dotyk był dla mnie jak lek, który koi całe zło świata.

Czułem, że chłopak jest nagi. Jego zimne ciało szczelnie przylegało do mojego. To było najpiękniejsze uczucie, jakiego doznałem przez ostatnie lata. Wessałem powietrze do płuc i odchyliłem głowę do tyłu. Złapałem dłonie blondyna i czułem, jak poruszył głową. Jego tors opierający się o moje plecy to było coś niezwykle cudownego. Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie przytulał.

Zdjąłem ze swojej klatki piersiowej jego delikatne rączki i odwróciłem się powoli w stronę chłopaka. Pragnąłem, nawet bardzo spojrzeć w jego piękne oczy. Blondyn stał przede mną, cały nagi i tylko mój. Widać było, że bił się z myślami. Ująłem szybko jego buzię w swoje ręce i oparłem swoje czoło o jego. Spojrzałem mu głęboko w oczy i w tym momencie świat się dla mnie zatrzymał. Nic dookoła nie miało znaczenia. Liczył się tylko Tommy i to, że jest teraz tutaj ze mną. Poczułem, jak jego chłodne palce obejmują moje nadgarstki.

Przybliżyłem chłopaka do siebie i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek. Blondyn nieznacznie oddał pieszczotę, a ja przejechałem językiem po jego dolnej wardze proszą tym samym o wstęp. Chłopak nabrał pewności siebie i zbliżył się do mnie, oddając pocałunek z niewyobrażalną czułością. Poczułem, jak nieśmiało wplata palce w moje włosy, a ja przyciągnąłem go jeszcze bliżej do siebie, obejmując czule. Nasze języki złączyły się w tańcu pełnym miłości.

W swych ramionach trzymam cały mój świat.

Moje dłonie gładziły plecy Tommy'iego, a ja nie przerywałem pocałunku. Delikatnie odwróciłem się z chłopakiem tak, aby ten opierał się o ścianę. Moje ręce wędrowały po jego bokach, aż w końcu zatrzymałem się na jego biodrach. Gdy poczułem, jak nasze penisy otarły się o sobie, myślałem, że oszaleję z rozkoszy. Tommy jęknął w moje usta przerywając pocałunek. Ponownie objął moją twarz w swoje zgrabne rączki i spojrzał mi prosto w oczy, zaś ja przybliżyłem go do siebie jeszcze bardziej, tak, aby nasze usta dzieliły tylko niewielkie centymetry.

- Tommy... - wyszeptałem wprost w jego malinowe usta.

- Chcę Ci tyle dać... - powiedział cicho, a jego oczy wypełnione były czystym pożądaniem i namiętnością. Umierałem od wzroku jakim na mnie patrzył, a kolana uginały się przede mną.

To jest prawdziwe i dzieję się naprawdę...

- Chcę byś mnie miał... - dodał, gdy jest usta musnęły płatek mojego ucha. W tym momencie straciłem kontrolę, tak bardzo go pragnąłem.

Tak bardzo go kocham.

Popchnąłem chłopaka na ścianę i gwałtownie wpiłem się w jego usta, całując go zachłannie. Poczułem jego delikatne dłonie na swoim torsie i odsunąłem się od niego. Nie chciałem mu zrobić krzywdy, ani tym bardziej być wobec niego brutalny, ani nachalny. Nie teraz, kiedy odzyskałem jego zaufanie. Zwolniłem tempo i ponownie złączyłem nasze usta w pocałunku przepełnionym żądzą.

Poczułem, jak Tommy uśmiecha się w moje usta, a ja nie mogłem pozostać dłużny. Chłopak oderwał ode mnie wargi i spojrzał mi w oczy, po czym złapał moje ramiona i popchnął lekko na ścianę. Konfrontacja mojego gorącego i rozpalonego ciała z nieuchronnie zimnymi kafelkami wywołała u mnie dreszcz, a ja jeszcze bardziej się podnieciłem, pomijając fakt, że od dawna byłem twardy.

Tommy odsunął się nieznacznie ode mnie, a jego śliczne rączki spoczywały na moim torsie. Oddychałem ciężko i głęboko, ponieważ jego zwyczajny dotyk pobudzał moje zmysły do szaleństwa. Otworzyłem usta i patrzyłem na niego jak gdybym oglądał najpiękniejszy na świecie obraz. Nie byłem w stanie wydusić z siebie słowa.

Był niesamowicie piękny.

Chłopak uśmiechnął się cholernie seksownie i po raz kolejny tej nocy spojrzał w moje oczy. Podszedł do mnie i namiętnie pocałował mnie w usta, aby za chwilę móc składać całusy po mojej szyi. Kolana uginały się znowu pode mną, aż musiałem złapać się czegoś w rodzaju półki. Jego usta schodziły coraz niżej. Czułem jak muska moją klatkę piersiową, zjeżdżając coraz niżej.

O Boże, to się zaraz stanie.

Tommy uklęknął, a jego twarz była na wysokości mojego przyrodzenia. Czułem jak obejmuje mojego penisa swoimi chłodnymi palcami i powoli zaczyna masować, natomiast jego usta całowały moją pachwinę i okolice doprowadzając mnie do szaleństwa.

Blondyn złożył czuły pocałunek na czubku mojego penisa, a następnie poczułem jego język na główce zataczający kółeczka. Masował mnie od samej podstawy, aż do góry, a językiem wyrabiał po prostu cuda. Jęknąłem głośno i myślałem, że zaraz dojdę.

Tommy po chwili wziął mojego całego penisa do buzi i zaczął mnie intensywnie ssać, poruszając głową w górę i w dół. Nie mogłem się już pohamować i zacząłem jęczeć jeszcze głośniej i mocniej oraz musiałem trzymać się kurczowo tej niby półki, ponieważ mało brakowało, a padłbym na ziemię z rozkoszy. Instynktownie włożyłem swoją dłoń wprost w niesamowicie miękkie włosy blondyna. Chłopak złapał mój nadgarstek zachęcając do tego, abym to ja nadał mu tempo, w jakim kurewsko dobrze mnie ssał. Spełniłem jego prośbę i dość mocno chwytałem go za włosy. Teraz nie miał wyjścia i musiał dostosować się do tempa, jakie mu nadałem. Jego język ocierał się o mojego przyjaciela, zaś ręką pomagał sobie u podstawy, co doprowadzało mnie do istnego szaleństwa, ponieważ poruszałem jego głową intensywnie i szybko, szarpiąc przy tym jego miękkie włosy. Oddychałem ciężko, próbując łapać powietrze. Gdyby kto teraz spytał mnie, jak się nazywam, to zapewne nic bym nie odpowiedział. Mój mózg najwidoczniej wywiesił tabliczkę „Myślenie zamknięte do odwołania" i wyjechał na wakacje. Nie reagowałem na nic innego, prócz blondyna, który właśnie przede mną klęczał. Było mi niesamowicie dobrze. Nie chciałem za żadne skarby świata przerywać tej niezwykle cudownej chwili. Spojrzałem na dół i napotkałem oczy Tommy'iego.

Kurwa, to był najlepszy widok jaki kiedykolwiek widziałem i po chwili doszedłem wprost w jego usta. Przez chwilę wystraszyłem się, że Tommy zrazi się do mnie, lecz on przełknął wszystko i uśmiechnął się do mnie szeroko, wciąż klęcząc. Próbowałem unormować oddech, lecz bezskutecznie.

Chłopak wstał, a następnie namiętnie mnie pocałował. Nasze języki ponownie się o siebie ocierały tocząc walkę o dominację. Poczułem słonawy smak swojego nasienia, co pobudziło mnie jeszcze bardziej. Objąłem chłopaka i przytuliłem go siebie bardzo mocno, tak jak by ktoś miał mi go zaraz odebrać. Tommy rozpalił mnie do granic możliwości i czułem, że cały płonę. Nie mogłem się powstrzymać. Tej nocy na pewno się już nie pohamuję.

Złapałem chłopaka za ramiona i przygwoździłem go do ściany swoim ciałem. Ocierałem się o niego i zachłannie całowałem, co chyba mu się podobało, bo nie zauważyłem, aby wyrywał się z mojego uścisku. Nawet nie zorientowałem się, jak woda ze słuchawki prysznicowej lała się na nasze rozpalone do granic ciała potęgując doznania. Jedną rękę wplotłem wprost we włosy blondyna tak, że teraz jego głowa odchylała się do tyłu, a ja miałem jeszcze większy dostęp do jego ust. Jego język napotkał mój, chcąc dominować w tej chwili, lecz ja mu na to nie pozwoliłem. Drugą dłonią błądziłem po jego kształtnym ciele, aż w końcu napotkałem jego pośladek i mocno go ścisnąłem, na co Tommy jęknął z rozkoszy. Poczułem, jak chłopak odrywa się od moich warg.

- Chcę Cię poczuć w sobie, Dylan... - wyszeptał niezwykle romantycznym głosem i spojrzał wprost w moje oczy. Byłem rozpalony do granic możliwości, a jego słowa podziałały na mnie tak, jak bym oberwał defibrylatorem na pobudzenie. Moje tęczówki przybrały złotą barwę, zaś Tommy nie miał już swoich czekoladowych oczu, tylko intensywnie czerwone.

On był podniecony równie mocno jak ja.

Odwróciłem gwałtownie chłopaka tyłem do siebie. Tommy jęknął, gdy jego tors napotkał lodowate kafelki. Zakręciłem wodę i zacząłem składać pocałunki po jego karku. Moje dłonie wędrowały po pięknym ciele blondyna. Słyszałem jak cicho pojękuje z rozkoszy.

Złapałem Tommy'iego za biodra i lekko przesunąłem go do siebie, tak, aby był wypięty w moją stronę. Przejechałem palcem pomiędzy jego pośladkami, na co on tylko jęknął.

- Dylan... - powiedział pełnym euforii głosem, a ja pocałowałem go ponownie w kark wkładając w niego palec. – Tak! – krzyknął, gdy zacząłem się w nim poruszać, najpierw powoli, a potem coraz szybciej. Postanowiłem, że zapewnię mu więcej przyjemności i dołożyłem drugi palec poruszając się w nim zmiennie. Chłopak sapał pode mną przyjemności, a jego jęki były najpiękniejszym dźwiękiem pod słońcem. Wpierw powoli poruszałem się, potem coraz szybciej, ocierając się naprzemiennie po ściankach, odnajdując po jakimś czasie czuły punkt chłopaka.

- Oh tak, Dylan! – jęknął niezwykle rozkosznie i głośno. Poruszałem się w nim jeszcze chwilę, co jakiś czas zginając palce oraz mocniej ocierając je o ścianki i patrzałem, jak mu piękny chłopiec jest rozpalony i błaga mnie o więcej.

Wyjąłem z niego palce i nakierowałem swojego penisa wprost na wejście chłopaka, na co tylko sapnął pełny podniecenia, gdy poczuł, jak główka znajduje się tuż przy jego wejściu. Ja również nie ukrywałem swojego stanu emocjonalnego. Pragnąłem go i nic tego nie zmieni. Powoli w niego wchodziłem, aż w końcu znalazłem się cały czując, jak bardzo jest ciasny, co spodobało mi się jeszcze bardziej. Poczułem, że Tommy się spiął.

- Boli? – spytałem z troską i chciałem z niego wyjść, lecz on mi na to nie pozwolił.

- Nie. Kontynuuj. – powiedział stanowczo chwytając moją dłoń, którą usadowiłem na jego udzie. Złapałem jego biodra i zacząłem się powoli w nim poruszać. Delikatnie wykonywałem ruchy, a chłopak zaczął jęczeć, co bardzo mnie nakręcało. To było cholernie seksowne słyszeć, jak osoba, którą kocham, jęczy pode mną z rozkoszy.

- Chcę Cię słyszeć. – powiedziałem wprost przy jego uchu, zbliżając się do niego najmocniej, jak mogłem, opierając swoje ciało o jego. – Nie powstrzymuj się.

- Ty też. – odpowiedział, a jego słowa natychmiast na mnie zadziałały. Poruszałem się w nim gwałtownie i mocno, obijając się co jakiś czas o wrażliwy punkt chłopaka. Tommy krzyczał z rozkoszy, a jego ręce błądziły bez celu po zimnej ścianie. Słyszałem jak głośno i cudownie jęczy, jak błaga mnie, abym nie przestawał. Złapałem jego penisa w dłoń i poruszałem w górę i w dół chcąc, aby jemu również było dobrze. Na mój gest obdarował mnie cudownym mruczeniem, zaś po chwili doszedł wprost w moją dłoń i ponownie głośno krzyczał. Mimo wszystko nie przerywałem swoich pchnięć i po chwili doszedłem w nim z imieniem blondyna.

Wyszedłem z niego powoli i natychmiast go odwróciłem do siebie, namiętnie i czule całując w usta.

- Przepraszam. – powiedziałem przerywając pieszczotę. Było mi wstyd, że mogłem go ponownie skrzywdzić. Tommy uśmiechnął się cholernie seksownie.

- Nie masz za co. – odpowiedział i złapał moją twarz w swoje cudowne dłonie i pocałował mnie z czystym pożądaniem. Jego język znajdował się na moich wargach, które po chwili rozchyliłem, aby móc ponownie poczuć jego cudowny język ocierający się o mój.

Przytuliłem go do siebie, a Tommy wplótł palce w moje włosy i namiętnie mnie całował po raz kolejny tej nocy. Przycisnąłem go do ściany, a następnie ustami składałem małe pocałunki po jego szyi. Chłopak jęknął z przyjemności.

- Dylan... - wymruczał, a ja ponownie zrobiłem się twardy, mimo, że chwilę temu doszedłem. On tak na mnie działał. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego, jak do blondyna.

Tommy odsunął się ode mnie i wziął żel pod prysznic o kokosowym zapachu. Nałożył sobie trochę płynu na rękę i zaczął rozsmarowywać po moim torsie. Zamruczałem, ponieważ było to bardzo przyjemne, gdy jego dłonie błądziły po mojej klatce piersiowej. Nasze tęczówki do tej pory nie zmieniły barwy. Chłopak rozcierał mydło po całym moim ciele. Spojrzał mi prosto w oczy, gdy złapał swoją zgrabną rączką mojego penisa i uśmiechnął się niezwykle seksownie, na co ja ponownie zacząłem oddychać ciężko i niemiarowo. Zamruczałem, gdy lekko ścisnął mojego penisa.

A to mały, wredny blondynek. Oh!

Wiedziałem, że robi to celowo. On wie, jak na mnie działa. Gdy tylko dotknął mnie niżej, ja straciłem grunt pod nogami. Masował mnie bardzo powoli. Na myśl na pewno mu nie przyszło, aby przyśpieszyć swoje ruchy. Nie chciałem pozostać dłużny i po dłuższej chwili również wziąłem trochę żelu pod prysznic i nałożyłem sobie na rękę. Na jego twarzy wciąż widniał uśmiech czystego pożądania.

Oparłem czoło o jego, a następnie złapałem jego penisa w dłoń i również zacząłem się poruszać. To było niesamowicie intymnie uczucie, gdy patrzeliśmy sobie tak w oczy. Chłopak ścisnął mnie mocniej i zintensyfikował swoje ruchy. Czułem, że zaraz ogarnie mnie spełnienie, więc również masowałem go szybciej. Po chwili oboje doszliśmy z głośnym jękiem wprost w nasze dłonie.

Odwróciłem chłopaka tyłem do siebie, a następnie wziąłem kokosowy żel. Rozsmarowałem go po jego plecach robiąc mu tym samym masaż. Był rozluźniony, a ja mogłem ponownie obejrzeć jego ciało. Był piękny, a jego blada skóra kontrastowała z moją ciemniejszą karnacją.

Jesteśmy swoimi przeciwieństwami, ale to właśnie one najmocniej się do siebie przyciągają.

Najpierw zacząłem od ramion, a następnie moje dłonie zjeżdżały coraz niżej, aż w końcu znalazłem się przy jego biodrach. Tommy mruczał z zadowolenia, a mnie nakręcało to jeszcze bardziej. Złapałem w dłonie jego cudowne pośladki, a on jęknął z rozkoszy i oparł swoją głową o moje ramię.

Odwróciłem go do siebie, namiętniej całując i wręcz nachalnie wpychając język wprost do jego buzi, lecz on nie odtrącił mnie, tylko odwzajemnił pieszczotę z tą są intensywnością, co ja, wplatając palce w moje włosy i ciągnąć mnie za włosy. Czułem, że nabrał pewności siebie.

Tommy odkręcił kurku w kranie i oboje poczuliśmy, jak ciepła woda uderza w nasze rozpalone ciała. Zmyliśmy z siebie resztę mydła, a w powietrzu czuć było aromatyczną nutę kokosową, która była moją ulubioną od tego momentu.

Po chwili wyszliśmy spod prysznica, a ja od razu złapałem ręcznik i zacząłem wycierać Tommy'iego, bardzo powoli i skrupulatnie. Opatuliłem go szczelnie ręcznikiem na biodrach, po czym usadowiłem swoje dłonie na jego klatce piersiowej i zacząłem całować jego szyję, na co blondyn zamruczał z rozkoszy, przejeżdżając dłońmi po moich rękach. Tuliłem go mocno i nie chciałem przerywać tej cudownej chwili.

- Chciałbym sprawić, aby każdy Twój dzień stał się najpiękniejszym dniem Twego życia... - wyszeptałem mu wprost do ucha, po czym złożyłem czuły pocałunek w zagłębieniu jego szyi.

- Każdy dzień będzie najpiękniejszym dniem mego życia, bo jesteś w nim Ty... - odpowiedział, a ja, prawie że się poryczałem od jego słów. To było cudowne uczucie, gdy Tommy stwierdził, że jestem częścią jego życia. I że moja obecność czyni jego dni jeszcze lepszymi. A najlepsze w tym wszystkim było to, że mi wybaczył i dał drugą szansę, której do końca już nie spierdole.

Nigdy nie czułem się szczęśliwszy.

Przejechałem ostatni raz dłońmi po jego zimnej, ale aksamitnie gładkiej klatce piersiowej, po czym sam szybciutko się wytarłem ręcznikiem, zakładając go sobie na biodra.

Blondyn złapał mnie za rękę i tylko się uśmiechnął. Zaprowadził mnie do swojej sypialni i czule pocałował wprost w usta.

Poczułem, jak łapie mnie za ramiona, a następnie opada na łóżko razem ze mną. Usiadłem na jego biodrach i mogłem zejść pocałunkami niżej, znów atakując pieszczotami jego szyję.

- Pragnę Cię. – wyszeptał, kręcąc się na łóżku pode mną.

- Ja Ciebie również. – odpowiedziałem i przez chwilę patrzeliśmy sobie w oczy. Pogładziłem dłonią jego policzek i nie mogłem oderwać oczu od jego pięknych, jasnoczerwonych, świecących tęczówek. Jeszcze nigdy nie widziałem czegoś tak cudownego. To był najpiękniejszy widok na świecie. Czerwień i czekolada to od teraz moje ulubione kolory. Właściwie to pierwszy z nich kochałem od dawna. Teraz już wiem dlaczego.

- To na co czekasz? – spytał i lubieżnie się uśmiechnął ściągając ze mnie ręcznik i odrzucając gdzieś w kąt.

- Tak się bawisz, co? – odpowiedziałem i również uśmiechnąłem się zalotnie, tak jak pierwszy raz go zobaczyłem wtedy, gdy mnie przywiązał do krzesła.

Nie pozostałem dłużny i również bez żadnego ostrzeżenia zerwałem z niego ręcznik, odrzucając go daleko w kąt. Zobaczyłem, że Tommy zrobił się twardy, podobnie jak ja. Ująłem jego penisa w dłoń i powoli poruszałem nią.

- Tak. – jęknął rozkosznie, a ja ustami zszedłem niżej, początkowo całując jego klatkę piersiową. Zataczałem różne wzory językiem po jego brzuchu, a chłopak wił się pode mną z przyjemności. Jego oczy świeciły się niczym żarówki, co było najpiękniejszy widokiem w moim życiu.

Zjechałem językiem niżej i całowałem pachwinę chłopaka, po czym złożyłem kilka pocałunków po wewnętrznej stronie ud blondyna, rozchylając jego nogi szeroko i ocierając się policzkiem o jego penisa. Miał cholernie zgrabne nóżki. On cały był cudownie piękny.

Spojrzałem na niego i zobaczyłem, że Tommy spogląda na mnie cały czas. Wciąż trzymając jego penisa w dłoni, uśmiechnąłem się i również spojrzałem w jego tęczówki. Po chwili przejechałem językiem po całej jego długości, na mój chłopiec tylko obdarował mnie jękiem rozkoszy, a ja wciąż na niego patrzyłem, co było niezwykle erotycznym przeżyciem. To była jedna z najintymniejszych chwil, jakie z kimkolwiek przeżywałem.

Wziąłem go całego do buzi i energicznie go ssałem, na co blondyn zaczął jęczeć i wić się z rozkoszy. Jedną ręką masowałem go u podstawy, a drugą błądziłem po jego udach i brzuchu. Zobaczyłem, że chłopak zaczął sapać oraz wić się przede mną wypychając biodra do przodu chcąc, abym ssał go mocniej, co też uczyniłem. Poruszałem dłonią po jego penisie, ssąc jednocześnie jego główkę i delikatnie pieszcząc językiem. Nie przerywałem swoich ruchów, czując, jak moje kochanie twardnieje. Z jego ust wydobywały się seksowne jęki i spanięcia.

Po chwili usłyszałem jak blondyn krzyczy moje imieniem i dochodzi wprost w moje usta. Przełknąłem wszystko bez żadnego grymasu i spojrzałem na niego. Leżał przede mną taki bezbronny i tylko mój.

Złapałem go za łydki, a następnie mocno pociągnąłem do siebie w taki sposób, że znalazłem się pomiędzy jego rozłożonymi nogami. Położyłem się na chłopaku, po czym wplotłem palcem w jego dłonie, a ręce umieściłem na jego głową, zamykając je w swym uścisku.

Tommy oplótł mnie nogami, a ja pocałowałem go czule w usta. Krótko, ale intensywnie. Spojrzałem mu prosto w oczy i drażniłem się z nim, chcąc go pocałować, gdy ten zbliżał się do moich ust, to ja odsuwałem się uśmiechając się przy tym lubieżnie, na co Tommy obdarował mnie swoim pięknym uśmiechem.

Oparłem czoło o jego, a następnie spojrzałem ponownie w oczy, w które nie mogłem się napatrzeć.

- Chcę Cię poczuć w sobie... - wyszeptał, a ja uśmiechnąłem się podstępnie i potarłem nosem o ten należący do niego.

- Jak bardzo? – spytałem i następnie musnąłem płatek jego ucha.

- Bardzo... - odpowiedział cicho, gdy przegryzłem skórę na jego szyi.

- No nie wiem... - odparłem i pocałowałem go w miejscu, gdzie powinno być tętno, a następnie pocałunkami obdarowałem całą jego twarz, aż w końcu znalazłem się przy jego wargach, lecz nie pocałowałem go.

- Proszę... - zajęczał, a ja dotknąłem lekko jego ust, uśmiechając się przy tym.

- O co mnie prosisz, Tommy? – wyszeptałem głosem pełnym uczucia i pożądania.

- Kochaj się ze mną, Dylan. – powiedział, a ja pocałowałem go intensywnie. Puściłem jedną jego rękę, po czym zacząłem go gładzić po brzuchu, aż w końcu znalazłem się przy jego pośladkach. Nakierowałem swojego penisa wprost na jego wejście, a następnie powoli zacząłem w niego wchodzić, na co chłopak zareagował pięknym jękiem. Ponownie złapałem go za dłonie i trzymałem mocno tuż nad jego głową. Poczułem jego wzwód ocierający się o mój brzuch.

Zacząłem poruszać się w nim powoli i miarowo, całując namiętnie w usta. Po chwili moje ruchy stały się coraz głębsze i mocniejsze, lecz wciąż nie chciałem się śpieszyć. Tommy jęczał z rozkoszy. Widziałem, że chłopak ma zamknięte powieki.

- Patrz mi w oczy. – powiedziałem głosem z czystym pożądaniem, lecz byłem przy tym stanowczy.

Blondyn otworzył oczy i spojrzał na mnie swoimi cudownymi świecącymi tęczówkami, a ja wręcz odpłynąłem od patrzenia w nie.

- Chcę patrzeć w twe oczy, gdy dojdziesz... - wymruczałem i od tej pory nie spojrzałem nigdzie indziej, niż w jego cudownie świecącą czerwień. Nigdy w życiu bym nie przypuszczał, że pokocham wampira.

Moje ruchy były jeszcze głębsze i intensywniejsze. Chłopak oplótł mnie nogami troszkę wyżej, a ja mogłem bez problemu znaleźć się w nim cały. Poruszałem intensywnie biodrami ocierając brzuchem o jego przyrodzenie, a on sapał i jęczał wprost w moje usta. Jego przyjemna ciasnota powodowała, że najchętniej doszedłbym w nim od razu, lecz ja chciałem jak najdłużej wykorzystać naszą pozycję, która była niesamowicie intymna i przez chwilę zawstydziła Tommy'iego, gdy patrzałem mu prosto w oczy.

- Proszę... - powiedział.

- O co prosisz? – spytałem i pocałowałem go namiętnie.

- Chcę dojść... - wymruczał, a ja zacząłem z niego wychodzić, a następnie mocno wchodzić z powrotem ocierając się o jego najwrażliwszy punkt w środku jednocześnie wciąż pocierając brzuchem o jego penisa. Nie chciałem puszczać jego rąk. Podobało mi się, gdy nie mógł nimi ruszać, tylko był całkowicie zdany na mnie.

Po kilku takich pchnięciach usłyszałem, jak Tommy krzyczy bardzo głośno moje imię, a na torsie poczułem jego spermę. Widziałem w jego oczach coś, czego jeszcze nigdy u nikogo nie zaobserwowałem. Pożądanie. Namiętność. Miłość. Zaufanie. Rozkosz.

Widok blondyna, który dochodzi z mym imieniem to było coś, na co mógłbym patrzeć nieustannie. Otarłem się jeszcze trzy razy o jego najwrażliwszy punkt, na co Tommy wykrzykiwał pełnym uczucia głosem moje imię, po czym również osiągnąłem spełnienie krzycząc jego piękne imię wprost w jego malinowe usta spoglądając mu przy tym nieustannie w oczy.

Wyszedłem z niego, lecz nie zmieniłem naszej pozycji. Pocałowałem go, a nasze języki spotkały się w końcu po długiej rozłące. Tommy próbował przejąć nade mną kontrolę, lecz ja mu nie to nie pozwoliłem. Całowałem go zachłannie i mocno, po czym po chwili puściłem jego ręce, dlatego że chciałem ująć jego twarz w dłonie. Chłopak wplótł palce wprost w moje włosy, a następnie rozszerzył nogi mocniej, ocierając się łydkami o moje biodra i zaplatając nogi na moich plecach.

Poczułem, że chłopak przekręca mnie na bok. Leżeliśmy obok siebie, mocno przytuleni. Tommy znajdował się na mojej klatce piersiowej, a ja mogłem go objąć i już nigdy nie chciałem puścić.

Leżeliśmy kilka minut w milczeniu, aż w końcu blondyn na mnie spojrzał, a ja ponownie mogłem zatracić się w jego oczach.

- Masz już dość? – spytał, a ja uśmiechnąłem się, bo szczerze powiedziawszy, chciało mi się spać, lecz stanowczo wolałem seks od spania. Jego oczka zrobiły się znowu czekoladowe. Moje również wróciły do pierwotnego koloru.

Szczególnie, że tym jedynym jest Tommy.

- Nigdy nie będę miał dość. – odpowiedziałem, a mój ukochany tylko się zaśmiał, na co lekko zgromiłem go wzrokiem.

- A myślałem, że wymiękłeś. – rzekł, po czy spojrzał na mnie i seksownie przegryzł wargę, co spowodowało, że znowu zrobiłem się cholernie twardy, a on to zauważył, ponieważ złapał mojego penisa w rękę i zaczął drażnić, na co sapnąłem.

Mały podstępniś...

- O... ty... mała... mendo... - powiedziałem przerywanym głosem, bo w między czasie łapałem powietrze. Było mi bardzo dobrze, a jego zimna ręka, to było po prostu cudo na moim rozpalonym ciele, szczególnie, że chłopak intensywnie mnie masował, co jakiś czas ściskając.

Tak się bawisz, Tommy? Zaraz Ci pokażę, na co mnie stać.

Złapałem go za rękę, po czym gwałtownie odwróciłem chłopaka w ten sposób, że leżał brzuchem na łóżku wypięty w moją stronę. Lekko rozszerzyłem jego nogi i znalazłem się teraz pomiędzy nimi, dotykając penisem jego pośladki. Położyłem się na chłopaku, mocno przylegając do jego zimnego ciała, a następnie podparłem się ramionami, aby nie sprawiać mu ciężaru.

Tommy leżał teraz bezbronny na brzuchu pode mną i zdany tylko na moją łaskę. Przybliżyłem głowę, a następnie zacząłem składać delikatne pocałunki w zagłębieniu jego szyi.

- I co teraz? – spytałem i przegryzłem płatek jego ucha, na co Tommy rozkosznie jęknął. Czułem, jak chłopak chce się podnieść, lecz ciężar mojego ciała skutecznie mu to uniemożliwił. Blondyn oplótł moje ramiona swoimi rękoma i lekko uniósł głowę do góry, a swoje nogi umiejscowił najbliżej moich, tak, że szczelnie do siebie przylegaliśmy.

- Nie wiem... - odpowiedział pełnym pożądania głosem i odwrócił główkę w moją stronę. Mogłem dostrzec jego przepiękny uśmiech i intensywnie czerwone oczy. Wzrok jakim na mnie patrzał, mówił sam za siebie.

- Nie wiesz? – zamruczałem przyjemnie i zaakceptowałem warunki jego seksownej gry. Pocałowałem go w policzek, a następnie ustami znalazłem się ponownie na jego szyi. Tommy uśmiechnął się rozkosznie, pięknie przy tym mrucząc z zadowolenia. – Dalej nie wiesz? – zapytałem i zassałem się w jego nieziemsko aksamitnej skórze.

Wampiry są cudowne w dotyku. Miękkie i gładkie, a Tommy jest najcudowniejszą istota na całej planecie.

- Może wiem... - powiedział, a ja uśmiechnąłem się zawadiacko.

- Tak? – spytałem i spojrzałem mu prosto w oczy.

- Oh! – jęknął rozkosznie po chwili, gdy mój penis znalazł się pomiędzy jego pośladkami. – Dylan... - dodał po chwili głosem świadczącym o tym, że rozpływa się pod moim dotykiem, a ja na to wpiłem się w jego usta gwałtownie. Mój język natychmiast złączył się z jego. Chłopak poddał mi się całkowicie, a ja całowałem go zachłannie, co bardzo mu się podobało. Wciąż podpierałem się, aby go nie zgnieść. Wykonałem powolny ruch biodrami i bez żadnego ostrzeżenia energicznie wszedłem z niego cały. – DYLAN, BOŻE, TAK! – krzyknął namiętnie odrywając ode mnie usta, a ja uśmiechnąłem się cwaniacko.

Chłopiec położył głowę na poduszce, a ja intensywnie i miarowo poruszałem się w nim, bezbłędnie odnajdując najczulszy punkt wewnątrz niego. Słyszałem, jak pojękiwał i zaczął się wić pode mną, chcąc się podnieść, aby móc mnie lepiej poczuć, lecz miał ograniczone pole, ponieważ moje ciało przylegało do niego. Nie chciałem pozwolić mu się ruszać. Podobało mi się, gdy leżał pode mną, jęczał i krzyczał moje imię w uniesieniu. Jeszcze bardziej podniecało mnie to, że to ja miałem nad nim kontrolę i pełnie władzy.

Tommy sapał coraz głośniej, a ja nie zmieniłem tempa, w jakim poruszałem się w nim. Chłopak położył jedną dłoń na moim przedramieniu, a drugą zaczął błądzić po moim biodrze, łapiąc mnie za pośladek.

Schowałem swoją twarz w zagłębieniu jego szyi i zaciągnąłem się jego cudownym zapachem. Trochę przyśpieszyłem swoje ruchy, na co Tommy jęknął i zaczął błagać mnie o więcej. Odwrócił swoją głowę w moją stronę i mogłem napotkać jego błagalny wzrok. Blondyn był cały rozpalony z rozkoszy. Złożyłem na jego ustach czuły pocałunek. Od razu rozszerzył wargi, a jego język napotkał mój. Całowałem się z nim z pasją, zaangażowaniem i pożądaniem. Wzmocniłem swoje ruchy i nie pozwoliłem mu oderwać się ode mnie.

Po chwili Tommy przerwał pieszczotę krzycząc moje imię. Opadł na poduszkę, a ja zintensyfikowałem swoje i tak już głębokie pchnięcia, i po chwili doszedłem po raz kolejny tej nocy z imieniem mojego chłopaka.

Wyszedłem z niego powoli i położyłem się na plecach obok niego. Spojrzałem na jego twarz, która była piękna. Tommy wtulił się w poduszkę i nie zmienił pozycji, odkąd z niego wyszedłem. Mogłem dostrzec jedynie połowę jego buzi, lecz to nie zmieniało faktu, że był i tak najpiękniejszy na świecie. Odwróciłem się w jego stronę, wciąż leżąc na plecach. W jego oczach widziałem spełnienie, zadowolenie i pożądanie. Uśmiechnął się i przez kilka minut nie odrywaliśmy od siebie wzroku.

Poczułem, że robi się trochę chłodno, a ja, jak mam być szczery, to zasypiałem i byłem potwornie głodny, lecz nie chciałem ani jeść, ani spać. Nie teraz, gdy odzyskałem blondyna. Nie teraz, gdy mam go przy sobie. Chłopak oparł się na swoich ramionach i dalej lustrował mnie swoimi pięknymi oczami, które zmieniły barwę na czekoladową. Moje oczy również się już nie świeciły.

- Pora iść spać. – powiedział i przykrył mnie kołdra, a ja natychmiast się oburzyłem.

- Nie chcę spać. – odpowiedziałem i posmutniałem.

- Dlaczego? Co się stało? – zapytał przejęty i znalazł się przy mnie. Poczułem jego przyjemne dłonie na swojej klatce piersiowej. Z moich oczu popłynęły delikatne łzy. – Dylan... Nie płacz, kochanie...

- Boję się, że to tylko sen. – powiedziałem zgodnie z prawdą i popłakałem się mocniej. Tommy spojrzał na mnie czułym wzrokiem. – Boję się, że jesteś wytworem mojej wyobraźni. Boję się, że jestem czymś naćpany i to tylko halucynacje. Najbardziej boję się tego, że gdy zasnę, to obudzę się znowu związany, obolały, pokaleczony i ujrzę Teresę z srebrnym sztyletem, z tą chęcią torturowania mnie... I dojdzie do mnie fakt, że to wszystko, to było tylko moje marzenie...

- Dylan... - rzekł Tommy i pogładził dłonią mój policzek. – Jestem prawdziwy i jestem tu dla Ciebie. Nie musisz się już niczego bać. Jestem tylko Twój. Teraz, zawsze, na zawsze...

- Kocham Cię... - odpowiedziałem i spojrzałem w jego tęczówki. Blondyn uśmiechnął się i otarł moje łzy.

- Ja Ciebie też, Dylan... - powiedział i pocałował mnie czule. – Dlatego Cię uratowałem. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.

Po tych słowach uspokoiłem się. Mój cudowny chłopak jest przy mnie i tylko to się liczy. Poprawił mi poduszkę pod głową, a następnie odwrócił mnie do siebie plecami. Poczułem, jak szczelnie do mnie przylega, a następnie obejmuje mnie ramionami oraz nakrywa nas kołdrą.

- Będę tak z tobą leżał do czasu, dopóki się nie obudzisz... - wyszeptał mi do ucha, a ja szczęśliwy uśmiechnąłem się, że zasypiam w ramionach chłopca, którego kocham nad życie. Przymknąłem powieki i nie wiedzieć kiedy, usnąłem zmęczony, lecz szczęśliwy. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top