One Shot#2

Mój brzuch był już naprawdę duży, ale nie przeszkadzało mi to- cieszyłam się, że jest we mnie ta mała istotka świadcząca o naszej miłości z Mikem. Tak więc za tydzień był mój termin porodu, a torba leżała na komodzie w sypialni. Każdy tak wciągnął się w kupowanie malutkich ubranek dla April, że ja nie musiałam niczego kupować, ale tak czy siak chodziłam do sklepu dla niemowląt. Były tam takie słodkie i malutkie śpioszki w tygryska i prosiaczka, różowe rajtuski, białe buciki i żółte czapeczki, że nie mogłam się powstrzymać! Już nie mogę się doczekać aż przytulę do siebie tą malutką istotkę.

*
Siedzimy z Mikiem na sofie i oglądamy "Love Rosie". Mój mąż jest we mnie wtulony i głaszcze mnie po wielkim brzuchu, a ja obżeram się pop-cornem.

-O mój Boże- zaśmiałam się kiedy Rosie skończyła uprawiać seks z policjantem i była przykuta do łóżka.

-Oby nasza April kiedyś nas tak nie nakryła- zaśmiał się Mike szeptając mi to na ucho. Oblał mnie przyjemny dreszcz. Spojrzałam z uśmiechem na Mike'a i pocałowałam go w usta. Następnie wstałam, bo zachciało mi się siku. Jednak kiedy wstałam odeszły mi wody. Odwróciłam się przerażona do męża, który minę miał gorszą od mojej. Był cały blady i miał szeroko otwarte oczy.

-Kurwa/Cholera- powiedzieliśmy razem. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić upadłam na podłogę pod wpływem silnego skórczu. Ten ból był o wiele gorszy niż ból opisywany w każdej przeczytanej przeze mnie książce. Skórcz rozchodził się od bioder aż do połowy ud. I był straszliwy. Zaczęłam płakać i głęboko oddychać. Poczułam jak Mike bierze mnie na ręce i wynosi z domu. Tuliłam się do jego piersi i kurczowo trzymałam jego koszulki. Wdychałam z każdym wdechem jego piękne perfumy i starałam się uspokoić. Położył mnie na tylnym siedzeniu,a następnie szybko okrążył auto i wsiadł za kierownice.

-Um,Klariss...

-JEDŹ DO KURWY NĘDZY!- wrzasnęłam ksztusząc się łzami. Nie tracąc czasu Mike ruszył z piskiem opon z podjazdu. Po piętnasto minutowej jeździe pełnej wrzasków, łez, przeklnięć i co najgorsza skórczów dojechaliśmy do szpitala. Pielęgniarki od razu wzięły mnie na wózek i pobiegły ze mną na porodówkę. Mój mąż ciągle przy mnie był jednak na salę nie pozwolono mu wejść. Wsciekłam się, bo chaciałam, żeby ze mną był, a poza tym to bardzo się bałam! Skurcze nie przestawały mnie dręczyć, a łzy nie przestawały lecieć.

Pov.Mike

Siedzę już od sześciu godzin na poczekalni w akompaniamęcie krzyków, jęków i przeklnięć kobiet, jednak moim zdaniem Klarissę było słychać najbardziej. Razem z pięcioma innymi mężczyznami czekaliśmy aż nasze pociechy ujżą światło dzienne. Nagle z sali w której leżała moja żona wybiegła cała czerwona pielęgniarka.

-Pan Black?!- krzyknęła pytając. Wstałem i podbiegłem do niej.- Pana żona chce pana koniecznie widzeć- mówiła nieskładnie. Wszedłem do sali z przerażoną miną.

-MICHAEL!- wrzasnęła Klariss gdy tylko mnie zobaczyła. Była cała czerwona, miała mokre włosy i spoconą twarz- Mike ja nie dam rady- załkała gdy byłem koło niej- Nie mam siły- jęknęła. Złapałem ją za dłoń. W książce, którą czytałem pisało, że kobieta ma więcej motywacji kiedy jest nieźle wkurzona. Wiedziałem, że będę miał przesrane po wszystkim, ale musiałem to zrobić. Rzecz jasna to było kłamstwo!

-Od miesiąca cię zdradzam- powiedziałem wpatrując się w jej oczy.

-CO KUŹWA?!- krzyknęła, a ja usłyszałem głos doktora "jeszcze trochę."

-Z moją sekretarką.

-JESTEŚ NAJWIĘKSZYM SKURWSYNEM NA ŚWIE- nie dokończyła tylko wygięła plecy w łuki wrzasnęła. Chwilę później na sali rozległ się płacz dziecka. Schyliłem się i przytuliłem żonę.

-Kłamałem, kłamełem. Wybacz, ale w takiej jednej książce było napisane, że kiedy kobieta się złości wszystko idzie szybciej- wytłumaczyłem jej.

-Wiem, widziałam.- pogłaskała mnie po głowie. Spojrzałem na nią. Miała zamknięte oczy i głęboko oddychała.-Kiedy wyjdę ze szpitala napiszę książkę na temat rodzenia dzieci- powiedziała z uśmiechem.

-Czy chcą państwo potrzymać swoją córeczkę?- przerwała nam pielęgniarka.

-Tak- powiedzieliśmy oboje i już po chwili mała April leżała przy piersi Ris. Żona zaczęła ją karmić, a April bardzo łapczywie połykała mleko. Przysunąłem sobie taboret i usiadłem na nim patrząc na dwie najważniejsze osoby w moim życiu.

-Kocham was- powiedziałem całując Klarissę w skroń. Uśmiechnęła się i odpowiedziała:

-A my ciebie.

Po skończonym karmieniu kobieta podała mi córkę na ręcę, a sama poszła się odświerzyć. Trzymając ją w objęciach, taką malutką i bezbronną zdałem sobie sprawę jak cudownie jest być ojcem. Ta duma i szczęście, które masz w sercu jest przeogromne. Kiedy mała zasnęła z łazienki wyszła Ris, a ja od razu zadałem pytanie:

-To kiedy następne?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top