7
#Mike
Bardzo dużo rozmawialiśmy,nadrabiając te stracone 10 lat. Z każdą kolejną informacją coraz bardziej żałowałem,że mnie przy niej nie było.
*W aucie śpiewaliśmy,śmialiśmy się i moim monologiem doprowadzałem ją do burakowego szaleństwa. Uwielbiam kiedy się rumieni!
*Od razu po przekroczeniu progu wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i całując ją szedłem do swojej sypialni. Zwolniłem dziś całą moją służbę tak,że w domu byliśmy sami.
I dobrze.
Otworzyłem drzwi do pokoju i zacząłem kierować się w stronę łóżka. Położyłem ją na nim delikatnie i zacząłem rozbierać nie przerywając pocałunków. Słyszałem tylko nasze przyśpieszone oddechy i od czasu do czasu sapnięcia Ris gdy całowałem jej słaby punkt przy płatku ucha.
-Co ty na to...-wyszeptałem w jej obojczyk,ale mi przerwała.
-Michael.-sapnęła-Rób co chcesz. Nie znam się nad tym. Ufam ci-powiedziała na jednym wydechu. Uśmiechnąłem się i od razu przeszedłem do rzeczy.
Miałem zamiar doprowadzić ją dzisiaj do szaleństwa. Będziemy robić to wolniej.
#Klariss
Oprócz wykrzykiwania jego imienia odezwałam się tylko raz. I to nie w moim stylu. Na późniejsze słowa się zaśmiałam.
Kiedy miał sięgać do portfela zatrzymałam go.
-Nie musisz. Wzięłam tabletki-uśmiechnął się szeroko.
-Grzeczna dziewczynka.
W pewnym momencie po prostu już nie wytrzymałam. Przewróciłam nas tak,że teraz to ja byłam nad nim i nadawałam rytm naszemu stosunkowi.
Ja jeden raz już doszłam.
#Mike
Po prostu czułem,że zaraz dojdę. Nagle,ku mojemu zaskoczeniu Klariss przewróciła nas w taki sposób,że jej długie i piękne brązowe włosy opadały na mój tors i ramiona.
Z jej jęków można było stwierdzić, że było jej już ciężko. Zacząłem całować jej ciało i usta. Dłońmi ściskałem pośladki,żeby jej to trochę ułatwić.
Byłem dziś niezabezpieczony,a nie chciałem dojść w niej.
-Klariss, zaraz...-i doszedłem. Krzyknęła i opadła na mój tors. Ten seks śmiało mogę zaliczyć do tych najlepszych z nią.
-Wszystko dobrze?-zapytałem masując jej plecy i schodząc coraz niżej. Chociaż,że właśnie skończyliśmy chciałem zrobić to jeszcze raz. Na moją twarz wkradł się uśmiech.
-Tak...chyba tak...-szepnęła nadal zdyszana.-Mogę tak na tobie spać? Nie mam siły się ruszyć.-była aż tak wykończona? Poruszyłem biodrami,bo nadal w niej byłem na co ona cicho jęknęła.
-Mi to nie przeszkadza,kochanie.-poczułem jak się uśmiecha.-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-popatrzyła mi się w oczy, po czym je zamknęła. Nagle jej telefon zaczął wibrować.-Nie odbieram. Wal się Rose-powiedziała ze zniekształconym policzkiem przez mój brzuch.
-Skąd wiesz,że to ona?
-A kto inny dzwoniłby o pierwszej nad ranem do innej osoby?-zapytała uśmiechając się.
-Fakt.-złapałem ją w talii,przesunąłem wyżej i kładąc koło mnie wyszedłem z niej. Posmutniała,a ja się zaśmiałem. Sięgnąłem ręką po bokserki i je założyłem.
-A było tak ciepło-wymruczała.
-Kochanie nie mrucz mi tu,bo wiesz jak to na mnie działa-szepnąłem przygryzając płatek jej ucha. Zachichotała. Objąłem ją ramieniem i przybliżyłem do siebie bardzo blisko,a nogą objąłem jej. Tak było mi wygodnie.
-Będzie mnie jutro wszystko bolało-wyszeptała
-Ale było warto.-zarumieniła się,a ja się zaśmiałem.-Na pewno wszystko dobrze?-powtórzyłem pytanie. Pokiwała głową. Masowałem jej plecy czasami zjeżdżając trochę niżej,a już po chwili usłyszałem miarowy oddech dziewczyny,co oznaczało,że zasnęła.
Kochałem ją. I to bardzo.Kiedy się wyprowadziła byłem załamany. Była dla mnie wszystkim. Chciałem jej powiedzieć,że ją kocham i poprosić o chodzenie,ale ona...zniknęła całkowicie. Na 10 lat.
A teraz? Teraz gdy ją znalazłem moje serce się zapełniło. Przez te lata było tam miejsce na prawdziwą miłość,ale próbowałem wypełnić tą pustkę alkoholem i seksem. Ale się nie udawało. Teraz wystarczy,że tylko na nią spojrzę,albo pocałuję,a jestem szczęśliwy jak dziecko które dostało lizaka. Już wiem co oznacza,być szczęśliwym i kochanym przez swoją miłość. To uczucie....jest strasznie ogromne.
Przyciągnąłem ją do siebie jeszcze bardziej,pocałowałem w policzek i zamknąłem oczy.
#Klariss
Obudziłam się,ale jeszcze nie chciałam otwierać oczu. Było mi strasznie ciepło i przyjemnie,ale pomimo tego czułam ból w podbrzuszu. Bolało jak cholera! Nawet za pierwszym razem się tak nie czułam. Postanowiłam wziąć gorący prysznic,albo nawet kąpiel. Otworzyłam oczy i od razu się uśmiechnęłam. Mike spał tuż koło mnie i wyglądał bardzo uroczo. Lekko rozchylone usta,które na prawdę prosiły się pocałunek. Mocno zmierzwione włosy,no,bo w końcu co się dziwić po wczorajszym... Mocne i wielkie ramiona obejmujące moją talię i plecy u dołu i g e n i a l n a klata. Normalnie taka...idealna! Odchyliłam lekko jego ramię i wyskoczyłam naga z łóżka od razu tego żałując. Ból się nasilił,a mi zakręciło się w głowie. Złapałam się szafki i po chwili przestało mnie mdlić. Ruszyłam w stronę łazienki. Popatrzyłam się w lustro. Nie było tak źle. Lekko rozmazany tusz i gdzieniegdzie wiśniowa szminka. Zmyłam wszystko mydłem i poczułam się o wiele lepiej. Weszłam pod prysznic i odkręciłam gorącą wodę. Nie wiem po co mu była taka wielka kabina,ale była ładna,przestronna i przeźroczysta. Podobała mi się. Miałam nadzieję,że Mike nie obrazi się za to,że użyję jego żelu i szamponu. Uśmiechnęłam się lekko. Zaczęłam namaczać włosy,aby później nałożyć na nie szampon do włosów. Kiedy tak tam stałam,a woda leciała strumieniami po moim gorącym ciele. Byłam zrelaksowana,a brzuch już prawie mnie nie bolał. Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam uśmiechniętego Mike'a.
-Czemu mnie nie obudziłaś?-wyszeptał mi do ucha z seksowną chrypką. Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Po moim ciele rozeszła się jeszcze większa fala gorąca,którą zaraz zastąpiła gęsia skórka. Mike cicho się zaśmiał. Otworzyłam usta,żeby coś powiedzieć,ale wydobył się z nich tylko cichy jęk,ponieważ chłopak zaczął całować moją szyję. To było takie przyjemne.-Nawet nie wiesz,jak teraz podniecająco wyglądasz-wymruczał mi do ucha,a zaraz potem wpił się w moje usta agresywnie,ale zarazem romantycznie. To był spragniony pocałunek. Taki jak na początku,kiedy do mnie przyszedł.
Przybliżył mnie do siebie,tak,że stykaliśmy się ciałami,a ja od razu poczułam,że jest bez bokserek. No bo wiecie...kiedy czujecie jego członka na swoim brzuchu to wszystko już ogarniacie... Mike złapał mnie za pośladki i podniósł tak żebym mogła opleść się nogami po obu stronach jego pasa. Tak też zrobiłam. Przysunął nas do zimnych kafelek na co cicho pisnęłam w jego usta. Przy chwili mojej nieuwagi wszedł we mnie,a ja oderwałam się od jego ust i odchylając głowę do tyłu głośno jęknęłam. Poruszał się coraz szybciej. Głośno jęczałam,on sapał. Całowaliśmy się...Ogółem sprawiało nam to wielką przyjemność. Kiedy ja doszłam wyszeptał moje imię,a ja wiedziałam co to oznacza. Przycisnęłam go do siebie jeszcze mocniej,a kiedy poczułam go w sobie głośno krzyknęłam jego pełne imię. Całował mnie jeszcze chwilę poniżej obojczyka,a ja ciągnęłam go lekko za końcówki włosów. Było tak przyjemnie,że nie chciałam wychodzić.
Po chwili oderwał się ze mną od zimnych kafelek i podszedł pod słuchawkę z gorącą wodą. Położyłam głowę w zagłębieniu jego szyi i pozwoliłam mu mnie umyć. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Jego wyrażały miłość i pożądanie, a moje mam nadzieje,że to samo.
-Kocham cię-powiedział.
-Ja ciebie bardziej Michael-powiedziałam i pocałowałam go w usta. Mocno. Impulsywnie. Namiętnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top