10
#Mike
Nie wiem co działo się dziś z Klariss,ale muszę się tego dowiedzieć.
Jestem właśnie w drodze do jej mieszkania. Mam nadzieję,że ją tam zastanę,a potem pojedziemy do mnie.
Uzależniłem się od seksu z nią.
Mike durniu...to było na prawdę szczere.
Zaparkowałem i przywitałem się ze staruszką. Wyglądała na zasmuconą.
-Coś się stało? Mogę w czymś pomóc?-zapytałem uprzejmie.
-Nie lubię kiedy ludzie są smutni-pokręciła głową-Biedna dziewczyna...-i weszła do swojego mieszkania. Nie miałem pojęcia o co jej chodzi!
Wbiegłem po schodach na czwarte piętro. Wszedłem bez pukania. Zastałem ją na kanapie. Płaczącą. Skuloną. Podszedłem do niej szybkim krokiem i kucnąłem przy niej. Położyłem swoją dłoń na jej udzie i w geście otuchy pojeździłem na nim w górę i w dół. Przestraszona podniosła się szybko i już po chwili stała przede mną. Miała gdzieniegdzie rozmazany tusz. Oczy czerwone i lekko opuchnięte,a nos,policzka i w ogóle całą twarz miała mokrą. Wyglądała tak rozkosznie,ale i bezbronnie.
-Co się stało?-nie odpowiedziała-Ris?Wszystko w porządku? Dlaczego płaczesz?-nie odezwała się-No do kurwy nędzy dlaczego...
-Jestem w ciąży! Zadowolony?!-wrzasnęła.
NIE.
TYLKO NIE DZIECKO.
Nie jestem nawet gotowy! Przyszłość... Mam karierę! Nie mogę....być ojcem!
-Nie mogę być teraz ojcem!-podniosłem głos-Nie chcę tego dziecka,rozumiesz?! Nie umiesz się zabezpieczać?! Nie chcę tego dziecka!-krzyknąłem. Klariss'ie poleciało kilka łez. Chciałem je otrzeć i już sięgałem do jej policzka ręką,ale ona była szybsza i odepchnęła mnie przez pchnięcie klatki piersiowej.
-Wyjdź-rozkazała
-Co?
-Wypierdalaj!-powiedziała trochę głośniej. Nie cierpię kiedy przeklina.
-Klariss...
-Wypieprzaj z mojego domu zasrany sukinsynie!-wydarła się. Nie ruszyłem się z miejsca. Dziewczyna podeszła do mnie i walnęła mnie z całej siły w policzek. Moja głowa poleciała w prawo,a policzek cholernie szczypał. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy. A potem wyszedłem mega wkurwiony. Trzasnąłem drzwiami. Zbiegłem po schodach,ale usłyszałem jak Ris zaczyna płakać. Byłem wściekły. Ruszyłem do willi z piskiem opon nie myśląc nawet o limitach ograniczenia.
*Od trzech godzin siedzę przed telewizorem. Z całym mnóstwem alkoholu. Wypiłem już chyba z pół barku. Jestem nieźle wstawiony.
Wiecie co robię przed telewizorem?
Bo na pewno nie oglądam filmu.
Oglądam nasze wspólne zdjęcia.
Zdjęcia które robiliśmy w ciągu każdego dnia naszego związku.
Uśmiechnięci,rozbawieni,szczęśliwi...
Zakochani....
Teraz wiem,że to już koniec. Nigdy nie będę taki szczęśliwy. Nigdy!
Wszystko schrzaniłem.
Tylko,ja po prostu nie byłem gotowy na dziecko!
Klariss wychowa je lepiej.
Na pewno.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top