Rozdział 22 - Tylko nie ona
Luke
Obudziłem się wcześniej niż Ashton. Chwilę wpatrywałem się w śpiącego chłopaka, a następnie wziąłem telefon i napisałem do Caluma.
Luke: On już wszystko wie
Calum: Kto? Ash?
Luke: Tak, wie wszystko o mojej rodzinie
Calum: Serio? A myślałem, że ja jestem wyjątkowy
Luke: Mój chłopak jest wyjątkowowszy niż ty
Calum: Pfff... i tak wiem, że mnie pragniesz
Luke: Pragnę tylko osoby, która leży obok mnie <3
Calum: Na łóżku, powiadasz? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Luke: Tak ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Calum: Nie pytam, co tam robiliście ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Luke: Mieliśmy bardzo upojną noc ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Calum: Nie chcę znać szczegółów, serio
Luke: Ashton wyglądał tak cudownie, tak seksownie...
Calum: Plz nie
Luke: Wyglądał jak bóg seksu, mówię ci
Calum: Jezu, Luke, przestań :((
Luke: XDDD A tak serio, to zasnęliśmy szybko <3333333333333333333
Calum: Też bym tak chciał :))
Luke: Nie jesteś nikim zainteresowany?
Calum: Może...
Luke: W kim?
Calum: Na pewno nie w jakimś pedale XD
Luke: Też cię kc XDDD A tak serio?
Calum: Jest to człowiek. Ma ręce i nogi. Głowę i takie tam
Luke: Wow. Chociaż nie jest inwalidką :')
Calum: Jest ładna. Za ładna jak dla mnie
Luke: Jesteś przystojny (powiedział ci to gej, doceń to)
Calum: Mam nos jak kiwi i policzki jak bułki
Luke: Takie policzki są słodkie. A nos jest okey, taką masz urodę, AZJATO
Calum: Wal się. W naszej przyjaźni to ty jesteś ta ładna. A ona jest omg... IDEALNA <3
Luke: To chociaż spróbuj do niej zagadać!
Calum: Próbowałem, ale spytała o ciebie ;-;
Luke: ;-;-;-;-;-;-; Rżycie
Luke: Która to?
Calum: Moja bogini – Allison
Odłożyłem telefon. Nie mogłem w to uwierzyć. Jak on mógł się w niej zauroczyć?! Przecież ona zachowywała się jak dziwka. Fakt, sam ja przeleciałem, ale tego dnia, pewnie nie byłem jedyny. Jednak tylko ja po tym wszystkim dałem jej kosza i po prostu zostawiłem ją na łóżku.
Luke: Zapomnij o niej
Calum: Niby czemu?
Luke: Nie jest z twojej ligi
Calum: O No jasne! A ty niby jesteś...
Luke: Nie jestem. Żaden z nas nie jest
Calum: To czemu niby pytała o ciebie?!
Luke: Calum, nie zrozumiesz
Calum: Jasne. Następnym razem będę poznawać te dziewczyny z „mojej ligi". Może któraś mnie chociażby polubi
Luke: Nie o to chodzi, Cal. Ona nie zasługuje na takiego kolesia jak ty!
Calum: To ja nie zasługuje na taką dziewczynę jak ona
Luke: Ona jest szmatą! Dziwką!
Calum: Nie mów tak o niej! W ogóle jej nie znasz!
Luke: Znam ją za dobrze.
Czekałem jakieś dziesięć minut i nie dostałem odpowiedzi. Ashton obudził się chwilę później i zaczęliśmy rozmawiać. Pominąłem temat pisania z Calumem. Może kiedyś mu powiem.
– Ja już się będę zbierał. Muszę się dzisiaj pouczyć, żeby ojciec był zadowolony.
Wstałem i ubrałem się. Ashton wpatrywał się we mnie jakby nieobecny. Odprowadził mnie do drzwi i pożegnał się krótkim pocałunkiem w usta. Poszedłem do siebie, myśląc jednocześnie o Ashtonie i Calumie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj pojawi się tylko jeden rozdział ://
Przepraszam ;-; Jutro powinny pojawić się dwa ^^
Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania :3
Pozdrawiam!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top