Rozdział 12 - ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dwa tygodnie później
Ashton
Lukey: Hej, Ashton ^^
Uśmiechnąłem się szeroko. Miałem nadzieję, że Luke do mnie napisze. Przez te kilkanaście dni nasz kontakt znacznie się polepszył. Pisaliśmy ze sobą codziennie, szczególnie wieczorami, czasem też podczas lekcji w szkole. Podczas tego czasu nie poruszałem tematu jego rodziny; nie było okazji.
Ashton Irwin: Hej, Lukey :3
Lukey: Jak tam? Jak gra na perkusji? :P
Ashton Irwin: Baaardzo dobrze ^*^ Ej, zorientowałem się, że moja koszulka Linkin Park skurczyła się w praniu ;____;
Lukey: :0 Oddaj mi ją
Ashton Irwin: W sumie, byłaby dobra na ciebie... chcesz? ^^
Lukey: Ty się jeszcze pytasz? Pragnę ją <3
Ashton Irwin: Jakby co, nie nosiłem jej zbyt długo xD Nie zdążyła nasiąknął moim zapachem
Lukey: Nie przeszkadzałoby mi to xD Ładnie pachniesz
Ashton Irwin: Emm... dzięki? Nie wiem, jak pachnę, nie czuję siebie xD
Lukey: Nikt nie wie, jak pachnie. Ale ty pachniesz ładnie. Pomieszanie takiej wanilii, ale też ogniska :3
Ashton Irwin: Ups, kiedy mnie ostatnim razem przytulałeś musiałem ubrać koszulkę w której byłem na ognisku ze znajomymi xD Dzięki, przypomniałeś mi, że muszę ją wyprać
Lukey: Nie, zabraniam ci :D Ona pachnie tak awwww *-*
Ashton Irwin: Specjalnie dla Ciebie jej nie wypiorę xD Znaj moją dobroć
Lukey: Znam, znam xD Kiedy się spotykamy? Chcę moją koszulkę xD
Ashton Irwin: Kiedy ci pasuje? Ja mam dużo wolnego
Lukey: Cały weekend mam wolny. Rodzice gdzieś wyjeżdżają
Ashton Irwin: Wiesz co, w sumie jest maraton horrorów w kinie. Idziemy?
Lukey: O której się zaczyna? I o której kończy? ;-;
Ashton Irwin: Zaczyna się o 22, a kończy o 3. Luzik, mogę cię odprowadzić pod dom, jeśli będziesz się bać ^^
Lukey: Ja się nie boję horrorów! A szczególnie nie boję się wracać do domu o takich godzinach
Ashton Irwin: Jasne, księżniczko :P
Lukey: Nie nazywaj mnie tak! Jestem chłopakiem ;-;
Ashton Irwin: Tak jak już kiedyś napisałem: Tego nie jestem pewny w stu procentach. Jeszcze nie miałem okazji sprawdzić ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Lukey: A będziesz miał kiedyś okazję to zrobić? O.O
Ashton Irwin: Nie wiem, nie wiem... Zależy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Lukey: Aż się boję zapytać. Od czego? ;-;
Ashton Irwin: Jak bardzo będziesz się wyrywać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ashton Irwin: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ashton Irwin: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Lukey: ;-;-;-;--;-;-;-;-;-;
Ashton Irwin: Widzę, że ci się to podoba xD
Lukey: Bardzo <3 Nie mogę się doczekać *sarkazm*
Ashton Irwin: Ja też <3 Zarezerwowałem już bilety :3
Lukey: Na szczęście do sobotniej nocy zostały tylko dwa dni :3
Ashton Irwin: Nioo ^^ Dobra, jest pierwsza, a ja miałem wcześniej wstać, żeby zrobić śniadanie dla całej rodziny xD Dobranoc, Lukey ^^
Lukey: Dobranoc :3
Odłożyłem telefon i uśmiechnąłem się szeroko. Nie mogłem doczekać się pewnej nocy.
~~~~~~~~~~~~~~
Jestem na połowinkach, dlatego rozdział tak późno. Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top