Rozdział 19 - Nieoficjalnie
Ashton
Sprawdziłem godzinę. Za pięć minut Luke powinien skończyć lekcje i wyjść ze szkoły. Czekałem na niego już jakieś pięć minut. Był poniedziałek, a Calum leżał w szpitalu i czekał na odwiedziny moje i Luka. Uśmiechnąłem się na myśl zobaczenia najlepszego przyjaciela.
Dziesięć minut później, zobaczyłem Luka. Szedł dumnie w mojej koszulce, którą podarowałem mu wtedy w kinie. Uśmiechnął się szeroko, gdy mnie zobaczył. Podszedł do mnie i chciał się przytulić, ale przypomniał sobie, że jesteśmy pod szkołą.
– Hej, Ashton. – Posłał mi ciepły uśmiech.
– Cześć, Lukey.
– Idziemy do Caluma? Nie mam zbyt dużo czasu, niedługo muszę być w domu. – Ruszył w kierunku przystanka autobusowego.
Podróż minęła nam szybko, rozmawialiśmy o szkole i tym podobne. Nie schodziliśmy na temat naszych relacji, staraliśmy się zachowywać jak zwykli przyjaciele. Nie nawiązywaliśmy kontaktu fizycznego, jedynie wzrokowy. Co jakiś czas miałem ochotę go pocałować, chociażby przytulić... Widziałem, że on też tego chciał. Jednak, powstrzymywaliśmy się. Weszliśmy razem do szpitala i ruszyliśmy w kierunku sali, w której leżał Calum.
Lekarz nie miał żadnych problemów z wpuszczeniem nas do przyjaciela.
– Ashton? Luke? Co wy tu robicie? – Uśmiechnął się szeroko.
– Nie mogliśmy ci zrobić niespodzianki?
– Nie. – Zrobił chwilę przerwy i zaczął się śmiać. – Jutro mnie wypisują, więc nie musieliście przychodzić. Ale miło mi, że przyszliście.
– Oo, to dobrze – odezwał się Luke.
Nastąpiła pomiędzy krępująca cisza, którą po dłuższej chwili przerwał Calum:
– To... wy jesteście razem...? Czy nie?
– Jeszcze nieoficjalnie – powiedziałem.
– W jakim sensie nieoficjalnie?
Widziałem, jak Luke spuścił głowę, czerwieniąc się.
– Jeszcze żaden z nas nie zapytał się drugiego, czy chce z nim chodzić – wyjaśniłem.
– Okey, a czy wy już robiliście...?
– Nie, nie, jeszcze nie! – wykrzyczał Luke, nadal mając czerwoną twarz.
Zaśmiałem się.
– Całowaliśmy się, jeśli o to ci chodzi. – Oparłem się o ścianę i w tym momencie zadzwonił mój telefon.
Wyszedłem z sali i porozmawiałem chwilę z mamą. Pytała się o jakieś mało istotne sprawy. Leciutko uchyliłem drzwi od pomieszczenia w którym byli chłopacy, kiedy usłyszałem ich rozmowę.
– Powiedziałeś mu o tym? – zapytał Calum.
– Nie... Ale zamierzam. – Zaczął się jąkać. – J-ja muszę tylko znaleźć odpowiedni mo-moment. Po-powiem mu w swoim czasie...
Nikt nic nie powiedział, więc wszedłem do sali i uśmiechnąłem się, jakby nic się nie stało.
– Będziesz jutro w szkole czy dopiero w środę? – zapytałem Caluma.
– W środę. Właśnie, chciałem was o coś poprosić. – Chłopak usiadł i odsłonił swoją lewą nogę. – Mam skręconą kostkę. Moglibyście jutro pomóc mi dojść do domu? Moi rodzice pracują, więc nie mogą.
– Ja mogę, nie ma sprawy.
– Ja też – przyłączył się Luke.
Calum uśmiechnął się i z powrotem okrył nogę kołdrą
– Dzięki wielkie.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakieś dwadzieścia minut, kiedy Luke stwierdził, że musi wracać do domu. Wyszedłem razem z nim i porozmawiałem z nim na nieistotne tematy. W głowie wciąż myślałem o rozmowie, którą przeprowadził z Calumem. Komu on nie chce nic powiedzieć? Dlaczego nie chce tego zrobić? Może chodziło o mnie, może coś ukrywa...?
Nie miałem chęci ani siły na rozmowę. Szedłem obok Luka z opuszczoną głową, pogrążony we własnych myślach. Dotarliśmy pod jego dom.
– Coś się stało? – zapytał zatroskany Luke.
Złapał mnie za ramię i podniósł moją głowę.
– Zamyślony jestem i nie spałem zbyt dobrze tej nocy – skłamałem.
– No dobrze, niech ci będzie... Nie ukrywasz niczego przede mną, prawda?
Jakbyś sam tego nie robił, Hemmings.
– Nie, skądże. Nie potrafiłbym czegoś przed tobą ukrywać. Za bardzo mi na tobie zależy. – Luke uśmiechnął się delikatnie.
– Mi na tobie też. – Wziął moją twarz w dłonie.
Pocałował mnie delikatnie. Oddałem pocałunek, pogłębiłem go nawet.
– Do zobaczenia jutro, Ashton. – Wyszeptał w moje usta.
– Do jutra, księżniczko.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heejo ^-^
Kolejny rozdział mam nadzieję, że jutro :3
Pozdrawiam, zachęcam do gwiazdkowania i komentowania *^*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top