Rozdział 3

Po wczorajszym incydencie w mieszkaniu Aleksa, odwiózł mnie do pracy.
Po pracy poszłam do ojca pomóc mu w papierach.
Przyszedł też Aleks i dyskretnie poprosił mnie o numer telefonu.
Nie wiem czy to dobrze, że idę z nim na kolację, ale brakuje mi faceta, a Aleks mnie podnieca.

W końcu zadzwonił do mnie telefon.

- Amelia?

- Tak, słucham?

- Dzwonię, by poinformować panią, że przyjadę o dziewiętnastej

- Dziś? Proszę pana, ale nie wiem czy dam radę

- Nawet gdyby, będę o dziewiętnastej

- Jak mam się ubrać?

- Seksownie

- Do zobaczenia

Rozłączył się, a ja położyłam się na łóżku.

ALEKS

Byłem szczęśliwy, że Amelia się zgodziła. Zachowywałem się jak piętnastolatek latający tak za nią, ale czułem, że muszę ją mieć.

AMELIA

Przez cały dzień oglądałam seriale. Miałam wolne, więc nie wiedziałam co robić. W końcu o piętnastej poszłam wziąć kąpiel. Kiedy wyszłam owinęłam się ręcznikiem i poszłam do gardetoby. Chwyciłam bieliznę i czarne szpilki. Zdecydowałam się na bordową sukienkę. Pomalowałam się lekko i dobrałam biżuterię.

Usłyszałam telefon.

- Słońce już jestem.

- Zaraz zejdę

Wzięłam torebkę i zeszłam na dół.

- Wychodzę!

- Dokąd? - zatrzymała mnie mama.

- Jestem umówiona

- Kiedy wrócisz?

- Klaro nie męcz naszej córki, jest już dorosła.

Dzięki tato!

Wyszłam i wsiadłam do czarnego Audi.

- Witam piękną panią... Wilk?

- Witam pana Króla. Jestem Amelia Korona. Nie mam nazwiska rodziców.

- Rozumiem. Witam panią Koronę. Nieźle się uzupełniamy.

W sumie dobry zbieg okoliczności.

- To gdzie jedziemy?

- Niespodzianka

Dotarliśmy do włoskiej restauracji.

- Aleks tu musi być drogo..

- Nieważne - przerwał mi - chcę z tobą spędzić miły wieczór.

Poszliśmy do wejścia.

- Mają państwo rezerwację?

- Oczywiście. Aleksander Król.

- Zgadza się. Zapraszam.

- Dziękujemy - podziękowałam, a Aleks chwycił moją dłoń i splótł nasze palce.

Wpatrywałam się w nasze dłonie, aż nie doszliśmy do stolika.

- Amelia powiedz mi coś o sobie. Jak to się stało, że jesteś adopcyjnym dzieckiem Miłosza?

- Nie lubię o tym rozmawiać - wyprostowałam się na krześle.

- Dzień dobry, mają już państwo wybrane zamówienie?

- Amelia?

- Tak... Carbonare

- Oczywiście, a dla pana?

- To samo

- W porządku, dziękuję

Kelner odszedł, a Aleks nie odpuszczał.

- To jak opowiesz mi?

- Nie znam cię

- A jednak tu ze mną jesteś. Może nie ufasz, a nie, nie znasz?

- Masz rację, nie ufam ci.

Aleks zaśmiał się pod nosem.

- Słuchaj, nie jestem złym człowiekiem..

- Tego nie wiem

- Wiesz co, bo umówiłem się z tobą, aby porozmawiać również o jednej sprawie

- Tak?

- W piątek jestem zaproszony na kolację.

- Nigdzie nie pójdę

- Nawet nie wiesz o co mi chodzi, mała.

- Dobra, dokończ

- A więc, mam spotkanie rodzinne i matka powiedziała, że jak przyjdę sam to mnie nie wpuści do domu.

- Na pewno tak powiedziała - zaśmiałam się.

- Naprawdę, nie kłamie! No i może pójdziesz tam ze mną... Jako moja dziewczyna?

Zrobiłam wielkie oczy.

- Państwa zamówienie - kelner położył nasze zamówienie na stół.

Dziękuję ci kelnerze, że przerwałeś tą rozmowę choć na chwilę.

- To jak? Naprawdę mi zależy.

- Ale jak ty to siebie wyobrażasz?

- No pójdziesz tam ze mną i trochę poudajemy

- A co jeśli będą chcieć się jeszcze spotkać? Ja nie pójdę więcej.

- Powiem, że nam nie wyszło

Nienawidzę go. Czemu prosi o coś takiego?

- Tylko raz

- Wspaniale! - pocałował moją dłoń i zaczął jeść.

W co ja się wkręciłam?

- Mam jeszcze jedno pytanie

Spojrzałam pytająco.

- Możemy jechać potem do mnie?

- Po co?

- A dlaczego nie?

- Niech ci będzie

- A! Jeszcze jedno

- Tak?

- Nie mów ojcu o nas

- O nas?

- Miałem na myśli to, co mamy zamiar zrobić.

- Przecież jesteś jego przyjacielem

- To właśnie jest problem

- No dobrze

Po kolacji pojechaliśmy do jego mieszkania. Gra, w którą z nim gram jest niebezpieczna, ale także tajemnicza. Muszę ją rozszyfrować.

- Wejdź proszę - zaprosił mnie do środka.

Usiadłam na kanapie. Przyniósł kieliszki i nalał nam wina.

- A więc powiedz mi coś, czego o tobie nie wiem.

- A może porozmawiamy o tobie?

- Pytaj.

- Od kiedy znasz się z moim ojcem?

- Od bardzo dawna

- Jak to możliwe, że nigdy cię nie spotkałam?

- Zawsze pracowałem poza biurem. W końcu zdecydowałem się, że wrócę do kancelarii.

- To by wszystko wyjaśnialo

Aleks wstał i włączył muzykę.

- Może zatańczymy?

- Nie umiem..

- To cię nauczę

Chwycił moją rękę i podniósł z kanapy. Przykuł mnie do swojego ciała i zaczął tańczyć.

- To nie jest takie trudne

Po chwili uniósł mnie i złapał w talii, a ja owinęłam go nogami.

- Podoba ci się to

- Nikt tak nie powiedział

- A jednak - uśmiechnął się i ścisnął mój pośladek na co jęknęłam. - Spokojnie.

- Aleks już późno, powinnam wracać do domu

- Zostań ze mną

- Nie, nie mogę

- Możesz, jesteś dorosła

- Ale...

- Żadne ale...

- No to może się napijemy? - zaproponowałam.

- Tobie już wystarczy

- Mi? Jeszcze nic nie wypiłam!

- Tak, tak

- Aleks?

- Tak?

-Mieszkasz sam?

- Tak, a co?

- Tylko pytam

Spojrzał na mnie podejrzliwie, a ja odwróciłam wzrok.

- Możesz się rozejrzeć jeśli chcesz

- Mogę? - podekscytowałam się.

- Czuj się jak u siebie

Po okrążeniu całego parteru, najbardziej spodobała mi się kuchnia.

- Mogę wejść na górę?

- Oczywiście

Weszłam po schodach. Na początku było chyba biuro Aleksa, a potem sypialnia, do której weszłam się rozejrzeć. Usiadłam na łóżku.

- Widzę, że ci się podoba

- Mało powiedziane

Wstałam i poszłam do garderoby.

- Masz więcej ubrań niż ja - zaśmiałam się.

Poczułam dłonie na biodrach. Zjeżdżały w dół i w dół.

- O! Łazienka! - wyrwałam się z jego dotyku. - Świetny prysznic!

Odkręciłam kran, a prysznic wybuchł wodą i mnie oblał.

- O nie!

Usłyszałam cichy śmiech za mną.

- Co cię tak bawi?! Pewnie dobrze wiedziałeś, że tak się stanie! Ahh, wychodzę!

- Stój - chwycił mnie za ramię i okręcił do siebie. - Podobasz mi się jeszcze bardziej.

Spojrzałam na siebie. Mokre miejsca opinały mocno moje ciało.

- Aleks! - klepnęłam go w ramię - Daj mi coś do ubrania.

Wyszliśmy z łazienki. Aleks wyciągnął dla mnie swoją koszulę.

- Tylko to?

- A widzisz żebym nosił sukienki?

- Masz szczęście, że jest duża.

Już chciałam się przebrać, kiedy zobaczyłam jak Aleks na mnie patrzy.

- Nie wyjdziesz?

- Przecież ci nie przeszkadzam

Mój oddech przyśpieszył. Okręciłam się do niego tyłem. Ściągnęłam szpilki i już chciałam rozpinać sukienkę, kiedy poczułam, że Aleks ją rozpina.

- Bez szpilek jesteś taka niska - zaśmiał się.

Posłałam mu groźne spojrzenie.

- Podoba mi się to

Ściągnęłam sukienkę i założyłam szybko koszulę. Czułam na karku jego oddech.

Był blisko, bardzo blisko.

- Jak mam teraz wrócić do domu?

- Mówiłem ci, że zostajesz u mnie.

- Aleks...

Przerwał mi całując mnie.

Lekko go odepchnęłam. Chwyciłam szpilki i sukienkę, i wybiegłam z pokoju. Na dole wzięłam swoją torebkę i już chciałam wyjść, kiedy przede mną stanął Aleks.

- Daj mi wyjść

- Nie

- Aleks!

- Nie podnoś głosu

- Nie będę tu nocować

-Będziesz i do tego ze mną

Stanęłam w bezruchu.

- Czemu to robisz?

- Co takiego?

- Ah! Ostatni raz Aleks. Rozumiesz?!

- Rozumiem

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top